-
Liczba zawartości
37639 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Świadkowie, niestety, często się mylą. Okazuje się, że by zdobyć bardziej wiarygodne dowody dla sądu, warto polegać nie na tym, co człowiek mówi, ale gdzie patrzy. Ruchy oczu są szybko ściągane w rejon zapamiętanych obiektów - podkreśla prof. Deborah Hannula z University of Wisconsin Milwaukee. Śledzenie, gdzie i przez jaki czas ktoś patrzy, może pomóc w odróżnieniu obiektów wcześniej widzianych i nowych [...]. Amerykańscy psycholodzy dali studentom do pooglądania 36 twarzy, które następnie poddano morfingowi. Nowe fizjonomie miały być bardzo podobne do oryginalnych. Później badani zapoznawali się z 36 trzyelementowymi zestawami. Poinformowano ich, że w zbiorze może w ogóle nie występować twarz z początku eksperymentu. Naciśnięciem guzika trzeba było zasygnalizować, która z twarzy pojawiła się w pierwotnym zbiorze. W razie nieobecności takiego elementu należało wybrać jakąkolwiek twarz. Eksperymentatorzy prosili też, by nie tylko wskazywać, ale i powiedzieć, czy dana fizjonomia pojawiła się wcześniej, czy nie. Gdy ochotnicy przyglądali się 3-elementowym zestawom, naukowcy nagrywali ruchy oczu. Ustalali, gdzie dany człowiek spojrzał na początku i ile czasu spędził na patrzeniu na ten obiekt. W czasie analizy twarze podzielono na 3 grupy: 1) rzeczywiście oglądane na początku eksperymentu, 2) twarze poddane morfingowi, które badani pomylili z twarzami pierwotnymi, 3) twarze zmorfowane, wskazane przy pełnej świadomości, że nie są tymi, o które chodziło. Okazało się, że ochotnicy łatwo identyfikowali twarze oglądane na wstępie. Dłużej na nie patrzyli i często kierowali tam wzrok od razu po zaprezentowaniu 3-elementowego zestawu. Interesujące jest to, że zanim badani wybrali twarz i zasygnalizowali to, naciskając guzik, w porównaniu do innych twarzy, nieproporcjonalnie dużo patrzyli na tę "docelową". Wszystko jednak zmieniało się po naciśnięciu guzika: spoglądanie dopasowywało się do reakcji behawioralnej, bez względu na to, czy była prawidłowa, czy nie. Hannula uważa, że metodę bazującą na monitorowaniu ruchów sakkadowych oczu można wykorzystać w badaniu pamięci dzieci czy osób chorych psychicznie (obie te grupy miewają problemy komunikacyjne).
-
Jutro, 6 grudnia, zadebiutuje platforma telewizyjna dla Xboksa 360. Użytkownicy konsoli, którzy posiadają też kontroler Kinect, będą mogli przełączać programy za pomocą ruchów dłoni oraz komend głosowych. Taki sam sposób sterowania będzie można wykorzystać podczas słuchania muzyki czy oglądania nagranych filmów. Całość będzie też współpracowała z telefonami komórkowymi wyposażonymi w system Windows Phone. Smartfona będzie można zatem wykorzystać w roli pilota telewizyjnego. Usługa połączona jest z wyszukiwarką Bing, dzięki czemu podczas demonstracji dokonanej przez pracownika Microsoftu wystarczyło, by ten powiedział „Xbox. Bing. Iron Man", by otrzymać na ekranie listę filmów, gier czy programów telewizyjnych związanych z wymienionym filmem. Gdy następnie padła komenda „Xbox. Show. Movies", na ekranie pojawiły się miejsca, w których można kupić lub wypożyczyć „Iron Mana". Korzystanie z dodatkowych usług, takich jak np. z popularnego Netfliksa, wymaga wykupienia specjalnych subskrypcji. Z większości możliwości Xbox TV będą mogli skorzystać tylko użytkownicy usługi Xbox Live, która kosztuje 60 dolarów rocznie. Microsoft informuje, że dotychczas sprzedał ponad 57 milionów konsol Xbox 360 i ma ponad 35 milionów użytkowników Xbox Live.
-
Wydajność mięśni zależy m.in. od zdolności wykorzystania węglowodanów jako źródła energii. Ćwiczenia wpływają na nią korzystnie, a otyłość czy przewlekłe choroby wręcz przeciwnie. Naukowcy z Sanford-Burnham Medical Research Institute odkryli mechanizm, dzięki któremu można u myszy przeprogramować geny metaboliczne mięśni, wpływając na ich umiejętność zużywania cukrów. Niewykluczone, że w ten sposób będzie się w przyszłości zapobiegać bądź leczyć cukrzycę, zespół metaboliczny i otyłość. Zasadniczo te transgeniczne myszy są w stanie magazynować węglowodany i spalać je w stopniu występującym tylko u wytrenowanych sportowców - wyjaśnia dr Daniel P. Kelly. Mięśnie wyhodowanych przez Amerykanów myszy wytwarzają białko PPARβ/δ. Jest ono receptorem jądrowym, a więc czynnikiem transkrypcyjnym, który przez przyłączanie ligandów reguluje ekspresję genów metabolicznych mięśni w odpowiedzi na bodźce zewnętrzne. Wcześniejsze badania pokazały, że gryzonie z wyższym poziomem PPARβ/δ w mięśniach cechuje większa wydolność wysiłkowa. Jak napisali w artykule opublikowanym na łamach Genes & Development członkowie zespołu Kelly'ego, mięśnie zwierząt z grupy PPARβ/δ przewyższają mięśnie zwykłych zwierząt pod względem zdolności wychwytywania cukru z krwiobiegu, a także magazynowania go i wykorzystywania w formie energii. Myszy PPARβ/δ są supersprawne. W porównaniu do przeciętnych gryzoni, biegną dłużej i szybciej, a w ich mięśniach powstaje mniej kwasu mlekowego. Główną rolę w mechanizmie odkrytym przez ekipę z Sanford-Burnham Medical Research Institute odgrywają kompleksy tworzone przez 3 białka: 1) PPARβ/δ, 2) AMPK (kinazę aktywowaną 5'AMP) oraz 3) czynnik transkrypcyjny MEF2A, który pomaga w aktywowaniu miocytospecyficznych genów. Wspólnie białka włączają ekspresję genu kodującego dehydrogenazę mleczanową - enzym kierujący cukropochodne metabolity do mitochondriów, gdzie możliwe jest całkowite spalanie "surowca".
-
- PPARβ/δ
- receptor jądrowy
-
(i 10 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Apple, który w kilku krajach stara się zablokować sprzedaż urządzeń z Androidem, poniosło sromotną klęskę na najważniejszym rynku - w USA. Producent iPada oraz iPhone'a twierdzi, że Android odnosi sukcesy na rynku, gdyż jego twórcy ukradli wiele technologii. Jednak obecny spór nie dotyczył rozwiązań technicznych, a projektowych. W Niemczech sąd zgodził się, że tablet Samsunga wygląda podobnie do tabletu Apple'a i zabronił Samsungowi sprzedaży swojego urządzenia. Apple liczył na podobne rozstrzygnięcie w USA. Tymczasem sędzia Lucy H. Koh z sądu federalnego dla Okręgu Północnej Kalifornii odmówiła wydania wstępnego zakazu sprzedaży. Gdyby zakaz taki został wydany, Apple mógłby się na jego podstawie starać, by Samsungowi zakazano sprzedawania w USA wszelkich smartfonów. Apple nie musiałoby przy tym przechodzić pełnej procedury sądowej dotyczącej każdego urządzenia. Jason Kim, rzecznik prasowy Samsunga, stwierdził z zadowoleniem: Wyrok ten potwierdza, że wysuwane od dawna oskarżenia Apple'a są bezpodstawne. Sędzia Koh nie odrzuciła wszystkich argumentów Apple'a. Nie wykluczyła, że Samsung narusza jeden z patentów koncernu. Zdecydowanie jednak przeciwstawiła się działaniom Apple'a, które określiła, jako próbę pozostania jedynym producentem tabletów i smartfonów. Rozmiar urządzenia jakie może być wygodnie trzymane w ręku, wyświetlacz, stanowiący większą część smartfona oraz głośnik umieszczony na górze to cechy funkcjonalne, a nie estetyczne - stwierdziła pani sędzia. W związku z tym nie mogą być chronione patentami. Apple twierdzi, że ma wyłączne prawo do produkowania tabletów o „minimalistycznym" wyglądzie. Na razie takiej argumentacji uległ sąd w Niemczech. Stanowisko sędzi Koh oznacza, że Apple'owi trudno będzie dowieść, iż Samsung narusza firmowe patenty dotyczące wyglądu urządzenia. Jednocześnie, odnosząc się do drugiego z oskarżeń, dotyczącego naruszenia patentu opisującego sposób wykonania animowanego menu, sędzia stwierdziła, że nie daje on powodów do wyrządzenia Samsungowi olbrzymiej szkody, jaką byłby zakaz sprzedaży. Sędzia uznała jednak, że Samsung prawdopodobnie naruszył wspomniany patent i Apple ma szansę wygranie sporu dotyczącego tej kwestii. Amerykański koncern będzie mógł wnieść w tej sprawie pozew do sądu dopiero 30 lipca przyszłego roku.
-
W ogródkach przydomowych, choć w tym przypadku lepiej chyba mówić o podręcznych, można uprawiać różne rzeczy, mało kto wpadłby jednak jak dziesięcionóg Kiwa puravida na pomysł hodowli mikrobiologicznej. Krab ma na swych szczypcach wiele różnych bakterii, które potem zjada. Odkrywcą gatunku K. puravida jest Andrew Thurber, ekolog morski z Uniwersytetu Stanowego Oregonu. Był zaskoczony, że na te zwierzęta natrafiono dopiero teraz, ponieważ wcale nie są małe i występują masowo, w dodatku 6 godzin drogi od głównego portu Kostaryki. W odróżnieniu od reszty ekipy, Thurber wcale nie był nastawiony na odkrywanie nowych gatunków. Pływał na łodzi, skąd prowadzone były badania geologiczne. Jego towarzysze studiowali wycieki metanu na dnie oceanu. W pewnym momencie pilot pojazdu podwodnego Gavin Eppard zauważył 9-cm kraba, który machał szczypcami nad jednym z wycieków. Po wynurzeniu wręczył go Thurberowi. Wypustki pokrywające całe ciało K. puravida są oblepione hodowlami symbiotycznych bakterii, które pozyskują energię z nieorganicznych gazów z wycieków. Podczas posiłku zwierzę przeczesuje ogródki grzebieniopodobnymi elementami aparatu gębowego. Bakterie, którymi żywi się K. puravida, są blisko spokrewnione z bakteriami żyjącymi w kominach hydrotermalnych. Thurber uważa, że krab nie bez powodu macha szczypcami nad wyciekiem gazu. Wg ekologa, w ten sposób aktywnie uprawia swoje ogródki. Ruch zapewnia bowiem dostawy świeżego tlenu i stanowi namiastkę kąpieli siarkowych. Thurber potwierdził, że bakterie stanowią podstawę diety K. puravida. Profil izotopów węgla i kwasów tłuszczowych występujących w organizmie dziesięcionoga pasuje do organizmów, które nie korzystały z energii słońca. Oznacza to, że K. puravida polega na bakteriach z wycieku, a nie fitoplanktonie. http://www.youtube.com/watch?v=r3fJAHWTNpc
-
- Kiwa puravida
- dziesięcionóg
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mrówki Leptogenys distinguenda zamieszkują tropikalne obszary Azji. Jako gatunek nomadny urządzają zbiorowe rajdy, podczas których zdobywają sporo łupów. Nie mogą się jednak czuć spokojne, ponieważ dzielą gniazdo z różnymi pasożytami. np. pająkami i ślimakami. Szczególnie dużo kłopotów przysparzają im kleptopasożytnicze rybiki Malayatelura ponerophila, które nauczyły się chować przed gospodarzami, pokrywając się ich własnym zapachem. Mrówki słabo widzą, dlatego wykorzystują głównie wskazówki zapachowe. Christoph von Beeren i Volker Witte z Uniwersytetu Ludwiga Maximiliana zebrali w lesie deszczowymi Ulu Gombak w Malezji przedstawicieli obu gatunków. Stwierdzili, że w kutykuli mrówek występuje aż 70 unikatowych węglowodorów. U rybików nie odkryto związków, które byłyby typowe tylko dla nich, zamiast tego pokrywały je substancje zapachowe mrówek. Niemieccy biolodzy prześledzili transfer oznakowanych węglowodorów (zwykły wodór zastąpiono w nich deuterem). Szybko stało się jasne, że rybiki "kradną" tożsamość zapachową mrówek, prawdopodobnie ocierając się o bezbronne niedojrzałe owady. By uniknąć śmierci, rybiki muszą stale uzupełniać powłokę zapachową. Gdy oddzielono je od kolonii, były potem ścigane i kąsane przez robotnice. Prof. Witte porównuje działania mrówek i rybików do wyścigu zbrojeń. Mrówki rozwinęły skomplikowany system rozpoznawania "swoich", by chronić kolonię, ale rybiki okazały się sprytniejsze. Dzięki temu mogą bezkarnie korzystać z cudzych zapasów i dachu nad głową.
-
NASA poinformowała, że odkryty w Boże Narodzenie ubiegłego roku niezwykły rozbłysk gamma został spowodowany albo eksplozją oddalonej o miliardy lat supernowej nieznanego typu, albo też niezwykłą kolizją w naszej własnej galaktyce. Agencja opublikowała właśnie dokument, opisujący obydwa możliwe wydarzenia. Rozbłyski gamma to najpotężniejsze eksplozje we wszechświecie. W ciągu kilku sekund rozbłysk emituje więcej energii niż nasze Słońce wyprodukuje w czasie całego swojego życia. „Rozbłysk bożonarodzeniowy" czyli GRB 101225A został odkryty w gwiazdozbiorze Andromedy przez Swift's Burst Alert Telescope. Ttrwał on co najmniej 28 minut, czyli niezwykle długo jak na tego typu wydarzenie. Obserwacje pozostałej po nim poświaty nie pozwoliły na dokładne określenie odległości miejsca eksplozji od Ziemi. Naukowcy pracujący pod kierunkiem Christiny Thoene z Instituto de Astrofísica de Andalucía wysunęli teorię na temat przyczyn wybuchu. Ich zdaniem mogło do niego dojść w egzotycznym układzie podwójnym, gdzie gwiazda neutronowa obiegała zwykłą gwiazdę, która weszła w etap czerwonego olbrzyma, gwałtownie zwiększając swoją objętość. Gwiazda neutronowa znalazła się wewnątrz olbrzyma i w ciągu kilkunastu miesięcy została wchłonięta przez jego jądro. To przyczyniło się do powstania czarnej dziury i pojawienia się dwóch przeciwbieżnych strumieni cząstek poruszających się niemal z prędkością światła. Powstała też niewielka supernowa. Strumienie wyemitowały promienie gamma, które zaobserwowaliśmy jako rozbłysk. Naukowcy obliczyli, że jeśli takie zdarzenie miało miejsce, to doszło do niego w odległości 5,5 miliarda lat świetlnych od Ziemi. W pobliżu zaobserwowano też obiekt, który może być słabo świecącą galaktyką. Jednak zdaniem Serio Campany z Osservatorio Astronomico di Brera, powyższa interpretacja nie jest jedyną możliwą. Jeśli zaobserwowany obiekt rzeczywiście jest galaktyką, dowiedziona zostanie teoria o systemie podwójnym. Jeśli jednak odkryty zostanie pulsar, teoria Thoene nie utrzyma się. Campana i jego zespół zaproponowali inne możliwe rozwiązanie. Ich zdaniem duży podobny do komety obiekt został zniszczony przez siły pływowe, a jego resztki uderzyły w gwiazdę neutronową znajdującą się w odległości zaledwie 10 000 lat świetlnych od Ziemi. W tym scenariuszu zakłada się, że obiekt, który uległ zniszczeniu, musiał mieć masę równą połowie masy planety karłowatej Ceres. Gdy jego szczątki uderzyły w gwiazdę, doszło do rozbłysku gamma. Należący do NASA Swift's Burst Alert Telescope został wystrzelony w 2004 roku. Urządzenie znacznie zwiększyło naszą wiedzę o rozbłyskach gamma. Jak pokazuje niezwykły GRB 101225A w tej materii wciąż jest bardzo wiele do odkrycia.
-
- GRB 101225A
- gwiazda neutronowa
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Japończycy stworzyli rozciągliwy kabel elektryczny
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Japońskie przedsiębiorstwo Asahi Kasei Fibers jest twórcą Robodena - pierwszego w dziejach rozciągliwego kabla elektrycznego. Kabel powstał przede wszystkim z myślą o zastosowaniu go w robotyce. Specjaliści budujący roboty muszą pamiętać, by wykorzystywane przez nie okablowanie było luźne i nie krępowało ruchów urządzenia. Roboden pozwoli na dobre dopasowanie okablowania, gdyż jest w stanie zwiększyć swoją długość o 50% bez utraty właściwości przewodzących. Kabla można będzie używać też w ubraniach z wbudowanymi podzespołami elektronicznymi Asahi zapewnia, że będzie produkowało kabel Roboden dla bardzo różnych urządzeń. Będzie można go też wykorzystać w roli kabla USB. Pomysł opracowania elektrycznego kabla to połączenie doświadczeń Asahi oraz zachęty ze strony naukowca z Uniwersytetu Tokijskiego. Asahi produkuje elastyczny materiał Spandex, stąd też jej specjaliści wiedzą, że ludzka skóra rozciąga się o 50%. Z kolei profesor Inaba z Tokio doradził firmie, że jeśli roboty mają bardziej przypominać ludzi, to muszą być miękkie, elastyczne, muszą mieć coś przypominającego skórę. A jeśli stworzysz skórę, to musisz mieć okablowanie dla niej. Kable te muszą dostosowywać się do kształtu skóry. A zatem, aby zrobić robota z elastyczną skórą trzeba zrobić kable, które będą mogły rozciągać się i kurczyć. -
Międzynarodowa Unia Chemii Czystej i Stosowanej zaakceptowała propozycje dotyczące nazw 114. i 116. elementu tablicy okresowej. Nazwy zaproponowały Lawrence Livermore National Laboratory (LLNL) oraz Instytut Badań Atomowych z Dubnej. To właśnie te instytucje, podczas wspólnego projektu, dokonały odkrycia. Element 114. będzie nosił nazwę flerowium (Fl), a 116. - livermorium (Lv). Nazwa flerowium została wybrana na cześć Laboratorium Flerowa, w którym zsyntetyzowano oba pierwiastki. Gieorgij Flerow (1913-1990) był wybitnym fizykiem, odkrywcą samorzutnego rozszczepienia uranu oraz pionierem fizyki ciężkich jonów. Z kolei livermorium wybrano na cześć Lawrence Livermore National Laboratory oraz miasta Livermore. To uczeni z tego laboratorium współpracowali z Rosjanami w Dubnej, gdy dokonano odkrycia kilku superciężkich pierwiastków. Współpraca pomiędzy rosyjskim a amerykańskim ośrodkiem badawczym rozpoczęła się w 1989 roku z inicjatywy Flerowa i Kena Huleta (1926-2010). Przed 10 laty międzynarodowy zespół zsyntetyzował oba nazwane właśnie pierwiastki.
- 2 odpowiedzi
-
- tablica okresowa pierwiastków
- flerowium
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańscy uczeni opracowali szczepionkę chroniącą myszy przed zarażeniem wirusem HIV. Pojedyncza injekcja zapewniła zwierzętom całkowite bezpieczeństwo. Zespół pracujący pod kierunkiem profesorów Davida Baltimore'a i Roberta Andrewsa Millikana stworzył technikę Vectored ImmunoProphylaxis (VIP), dzięki której powstała skuteczna szczepionka. Szczepionki tradycyjnie już powstają dzięki opracowywaniu substancji prowokującej odpowiedź immunologiczną organizmu, który albo produkuje immunoglobuliny, albo wysyła do walki limfocyty T. Metoda VIP polega na dostarczeniu przeciwciał do organizmu. VIP ma podobny efekt jak szczepionka, ale nie odwołuje się do systemu odpornościowego - mówi Alejandro Balazs, uczestnik badań. Zwykle do organizmu wprowadzamy antygen, bakterię lub coś podobnego, a organizm sam opracowuje metodę obrony. My pominęliśmy całą tę część - dodaje. Badania prowadzono na transgenicznych myszach, do których organizmów wprowadzono ludzkie komórki odpornościowe. Następnie do komórek mięśniowych podano jednorazową dawkę wirusa AAV, będącego nośnikiem genu kodującego przeciwciała skierowane przeciwko HIV. W ten sposób uchroniono myszy przed zakażeniem dożylnie wprowadzanym wirusem HIV. Nie obiecujemy, że tak samo uda się rozwiązać problem u ludzi. U myszy się udało - mówi Baltimore. Naukowcy podkreślają, że mysi model tak bardzo różni się od ludzkiego, że VIP może nigdy nie działać na Homo sapiens. Nadzieję budzi jednak fakt, że organizmy myszy produkowały olbrzymie ilości przeciwciał. Więcej niż potrzeba do zwalczenia infekcji. Ponadto były odporne na olbrzymie dawki HIV. Początkowo wszystkim testowanym myszom podano łącznie 1 nanogram HIV. Naukowcy stopniowo zwiększali dawki, aż w końcu zwierzęta zainfekowano 125 nanogramami wirusa. Sądziliśmy, że przy pewnej dawce przeciwciała nie będą chroniły myszy. Jednak tak się nigdy nie stało, nawet wówczas, gdy podana dawka była 100-krotnie większa od potrzebnej do zarażenia - mówi Balazs. Ekspozycja była znacznie większa niż ta, na jaką jest narażony człowiek - dodaje. Profesor Baltimore mówi, że jeśli u ludzi skutki będą takie, jak u myszy, to właśnie znaleźliśmy sposób na ochronę przed zarażeniem się HIV od drugiego człowieka. Ale to jest olbrzymie ‚jeśli', więc w następnym kroku postaramy się tego dowiedzieć.
-
- HIV
- szczepionka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mężczyźni chorują na kolczystokomórkowego raka skóry znacznie częściej niż kobiety. Dotąd przyczyna pozostawała nieznana, ale badania na myszach pozwalają przypuszczać, że chodzi o niższe stężenie przeciwutleniacza katalazy w skórze oraz wyższy poziom pewnych komórek wytwarzanych w szpiku. Wyniki studium Gregory'ego Lesinskiego i Tatiany Oberyszyn z OSUCCC – James (Ohio State University Comprehensive Cancer Center – Arthur G. James Cancer Hospital) ukazały się w piśmie Journal of Investigative Dermatology. Eksperymenty prowadzono na specjalnie wyhodowanych bezwłosych gryzoniach, u których wywoływano kolczystokomórkowego raka skóry. Wiele wskazuje na to, że przez niską aktywność katalazy, której zadanie polega na katalizowaniu procesu rozkładu nadtlenku wodoru i innych reaktywnych form tlenu powstających pod wpływem promieniowania UVB, skóra mężczyzn nie jest tak silnie chroniona jak kobieca. W rezultacie panowie są bardziej podatni na stres oksydacyjny. Amerykanie zauważyli, że wystawienie na oddziaływanie promieniowania UVB powodowało, że komórki supresyjne pochodzące z linii mieloidalnej (ang. myeloid-derived suppressor cells, MDSC) migrowały ze szpiku kostnego do skóry. Co ważne, więcej MDSC przemieszczało się do eksponowanej skóry samców niż samic, a warto przypomnieć, że MDSC mają negatywny wpływ na działanie limfocytów T, głównie przez obniżenie zawartości argininy (deplecję) oraz wytwarzanie tlenku azotu. Oberyszyn podkreśla, że MDSC mogą być kolejnym ze źródeł wywoływanej przez UVB immunosupresji. Kiedyś uważano, że MDSC powstają w szpiku pod wpływem substancji wydzielanych przez komórki nowotworowe i ułatwiają rozwój choroby, ale wyniki Lesinskiego i Oberyszyn sugerują, że przyczyniają się raczej do tworzenia guzów skóry, a może i innych narządów. Normalnie komórki supresorowe ograniczają odpowiedź immunologiczną na zakażenie czy uraz, lecz w przypadku nowotworu, po wielokrotnej ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe lub inne chroniczne czy zapalne bodźce, komórki te pozostają nadaktywne. Może to upośledzić funkcje [...] limfocytów T i komórek NK, które nie będą w stanie rozpoznać i zwalczyć komórek nowotworowych w skórze - opowiada Lesinski. Naukowcy stwierdzili, że miejscowe podanie katalazy hamowało migrację komórek supresyjnych pochodzących z linii mieloidalnej, co oznacza, że ich napływ do skóry samców jest skutkiem niskiej aktywności enzymu. Jak wyliczono, samce z wywołanym UVB rakiem kolczystokomórkowym miały w skórze o 55% więcej MDSC niż samice.
-
- rak kolczystokomórkowy
- mężczyźni
- (i 6 więcej)
-
Flawonoid zielonej herbaty "odgoni" HCV po przeszczepie
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Galusan epigallokatechiny (EGCG) - flawonoid występujący w zielonej herbacie - hamuje wnikanie wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV) do hepatocytów. Wiele wskazuje więc na to, że EGCG można wykorzystać, by zapobiec ponownemu zakażeniu HCV po przeszczepie wątroby. Katechiny zielonej herbaty, takie jak galusan epigallokatechiny oraz jego pochodne epigalokatechina (EGC), galusan epikatechiny (ECG) oraz epikatechina (EC), wykazują właściwości przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe. Nasze studium miało określić potencjał tych flawonoidów w zakresie zapobiegania ponownej infekcji HCV po przeszczepie wątroby [przewlekłe zapalenie wątroby typu C prowadzi do marskości i raka wątrobowokomórkowego] - wyjaśnia dr Sandra Ciesek. Okazało się, że wyłącznie EGCG nie dopuszcza do wnikania HCV do komórek. Ponieważ nie zmniejszało się zagęszczenie cząsteczek wirusa, stwierdzono, że katechina musi działać na komórki gospodarza. Potraktowanie komórek EGCG przed wprowadzeniem patogenu (inokulacją HCV) nie ograniczyło infekcji. Kiedy jednak galusan epigallokatechiny podawano podczas inokulacji, hamował on przywieranie wirusa, a więc początkowy etap zakażenia.-
- HCV
- wirusowe zapalenie wątroby typu C
- (i 7 więcej)
-
Głośny atak na RSA możliwy dzięki niedbalstwu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Bezpieczeństwo IT
Analityk Rodrigo Branco z firmy Qualys uważa, że do głośnego ataku na RSA, podczas którego przestępcy ukradli z serwerów tokeny zabezpieczające, mogłoby nie dojść, gdyby nie... stare, niezałatane wersje Windows. Branco uważa, że obecna w Windows technologia DEP (Data Execution Protection) powstrzymałaby atakujących. DEP to technologia, która zapobiega wykonaniu przez aplikację kodu przechowywanego w pewnych obszarach pamięci, oznaczonych jako obszary, z których kodu nie można wykonywać - przypomina Branco. DEP została wprowadzona w Windows w... 2004 roku wraz z Service Packiem 2 dla Windows XP. Jest standardowo obecna w Viście i Windows 7. W czasie, gdy doszło do ataku, RSA używała w większości pecetów z Windows XP SP 1. EMC, właściciel RSA, przyznał, że włamanie spowodowało straty w wysokości 40 milionów funtów. -
Brytyjska agencja wywiadu radioelektronicznego GCHQ (Government Communication Headquarters) zdecydowała się na bardzo nietypowy dla siebie ruch. Agencja, której prace objęte są najściślejszą tajemnicą i która niezwykle rzadko komunikuje się bezpośrednio z obywatelami, postanowiła rekrutować pracowników za pomocą... internetu. GCHQ założyła witrynę Can You Crack It (Czy możesz to złamać?), na której każdy chętny może próbować złamać przedstawione tam kody. Po udanym rozwiązaniu zadania użytkownik jest kierowany na podstronę rekrutacyjną GCHQ. Konkurs jest ograniczony czasowo. W chwili pisanie pozostało jeszcze 9 dni i 11 godzin na podanie prawidłowej odpowiedzi. W październiku bieżącego roku premier Wielkiej Brytanii opublikował dokument kierowany do Komitetu Wywiadu i Bezpieczeństwa, w którym wyraził troskę, iż GCHQ ma problemy z rekrutacją osób o odpowiednich zdolnościach. Dodał jednak, że rząd nie przyzna Agencji większych funduszy. Jesteśmy zaniepokojeni niemożnością utrzymania przez GCHQ kadry specjalistów internetowych, która byłaby zdolna do reagowania na zagrożenia. Domagamy się jednak by, pomimo ograniczeń budżetowych, znalazła sposób na poprawę sytuacji - czytamy w dokumencie.
- 6 odpowiedzi
-
- szpieg
- rekrutacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Leżenie i siedzenie sprzyjają otyłości nie tylko dlatego, że brak ruchu nie pozwala spożytkować spożywanych kalorii. Izraelscy naukowcy zauważyli właśnie, że przedłużone okresy mechanicznego naciągania zachęcają organizm do szybszego przekształcania preadipocytów w adipocyty. Poza tym w takich warunkach gromadzi się w nich o 50% więcej tłuszczu. Otyłość to coś więcej niż nierównowaga kaloryczna. Komórki reagują również na środowisko mechaniczne. Pod wpływem statycznego rozciągania komórki tłuszczowe w krótszym czasie wytwarzają większe ilości trójglicerydów - tłumaczy prof. Amit Gefen z Uniwersytetu w Tel Awiwie. Na co dzień Grefen zajmuje się badaniem przewlekłych owrzodzeń u pacjentów poruszających się na wózkach lub przykutych do łóżka. Naukowiec wiedział, że brak aktywności prowadzi do zaniku mięśni, ale analizując skany z rezonansu magnetycznego, zauważył, że z czasem tkankę mięśniową zaczynają też przerastać pasma tłuszczu. To zainspirowało badania nad wpływem obciążenia mechanicznego na rozrost tkanki tłuszczowej. Zespół stymulował preadipocyty glukozą i insuliną, by przekształcały się w komórki tłuszczowe. Później adipocyty z grupy eksperymentalnej umieszczano pojedynczo w urządzeniu do rozciągania (komórki mocowano na elastycznym substracie). Rozciąganie przez dłuższy czas miało oddawać leżenie czy siedzenie. Po 2 tygodniach naciągania w komórkach testowych znajdowało się znacznie więcej (w dodatku większych) kropli tłuszczu niż w komórkach z grupy kontrolnej. Do momentu osiągnięcia dojrzałości w tych pierwszych zgromadziło się o 50% więcej tłuszczu. Prof. uważa, że komórki na wiele sposobów wyczuwają mechaniczne obciążenie. Po raz pierwszy opisano, jak wpływa ono na ich różnicowanie. W przyszłości ekipa zamierza ustalić, jak długo można bezkarnie leżeć czy siedzieć, nim doprowadzi to do wzmożenia produkcji tłuszczu.
-
- otyłość
- preadipocyty
- (i 9 więcej)
-
Google z zaniepokojeniem przygląda się rosnącej popularności usługi Amazon Prime. W jej ramach największy sprzedawca internetowy oferuje Amerykanom bezpłatną dostawę zamówionego towaru w ciągu 48 godzin. Roczna opłata za taką usługę wynosi 79 dolarów. Google, którego około 40% przychodów pochodzi od firm zajmujących się sprzedażą detaliczną, obawia się, że sukces Amazon Prime zacznie zagrażać wynikom finansowym. Jak stwierdził Scot Wingo, prezes firmy ChannelAdvisor, gdy użytkownik zacznie już korzystać z Amazon Prime, przestaje szukać w Google'u możliwości zakupu towarów. To zaś negatywnie odbija się na wpływach Google'a z reklamy. Jako użytkownik Prime'a szukam towarów na Google'u tylko wtedy, gdy nie mogę znaleźć ich na Amazonie. Amazon ma najlepsza na świecie wyszukiwarkę produktów - mówi Wingo. W związku z tym Google prowadzi podobno rozmowy z wielkimi detalistami i firmami kurierskimi. Firma chce zaproponować klientom dostawę zamówionego towaru w ciągu 24-48 godzin. Pomysł Google'a polega na stworzeniu systemu, który będzie automatycznie sprawdzał, czy zamówionego przez klienta towaru nie ma w którymś z pobliskich sklepów. Jeśli jest, dostawa odbyłaby się właśnie z tego sklepu. Specjaliści zwracają jednak uwagę, że idea taka jest dość ryzykowna. Amazon jest właścicielem znacznej części towarów, które sprzedaje, posiada sieć magazynów i od dawna dobrze współpracuje z firmami kurierskimi. Dzięki temu firma może ściśle kontrolować cały łańcuch dostaw. Tymczasem Google cały ciężar odpowiedzialności przerzuca na swoich partnerów - sprzedawców i firmy kurierskie. To od nich, a nie od Google'a, będzie zależała jakość świadczonych usług. A klienci będą oczekiwali co najmniej tak wysokiej jakości usług, jaką zapewnia Amazon.
-
Rozczłonkowanie władzy wymaga rozpoznawania twarzy
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Królowe gatunków os, w których gniazdach występuje kilka monarchiń, umieją odróżniać "twarze", natomiast królowe gatunków z władzą sprawowaną przez jedną samicę nie zostały wyposażone przez naturę w taką umiejętność. Michael Sheehan i Elizabeth Tibbetts z University of Michigan w Ann Arbor prowadzili eksperymenty z dwoma gatunkami os: Polistes fuscatus, które rozpoznają twarze oraz Polistes metricus, które w ogóle sobie z tym nie radzą. Naukowcy zakładali, że królowe P. fuscatus muszą znać swoje miejsce w szeregu, inaczej o harmonii w gnieździe można tylko pomarzyć. Dla P. metricus problemy spokrewnionych os powinny być czymś zupełnie niezrozumiałym, bo tu rządzi jeden osobnik. Podczas eksperymentów Amerykanie wpuszczali pojedyncze osy do labiryntu w kształcie litery T z podłączoną do prądu podłogą. Docierając do rozgałęzienia, owady musiały wybrać, którędy dalej iść. Każdą z odnóg oznaczono zdjęciem osiej głowy. Jedno wiodło do korytarza z bezpieczną podłogą, w przypadku drugiego należało się liczyć z porażeniem prądem. W kolejnych próbach zamieniano zdjęcia i położenie obu korytarzy. Chcąc uniknąć porażenia, osy musiały odróżniać fizjonomie. Okazało się, że królowe P. fuscatus potrafiły tego dokonać po 40 próbach, a P. metricus były niewyuczalne. Sheehan i Tibbetts uważają, że zdolność rozpoznawania twarzy pojawiła się u os w wyniku działania presji ewolucyjnej. Para akademików prowadziła też testy z labiryntami, gdzie na rozstaju dróg umieszczano figury geometryczne i symbole (trójkąty czy krzyże) oraz zmodyfikowane twarze. Ku zdziwieniu wszystkich, P. fuscatus potrzebowały o wiele więcej czasu, by na podstawie symboli nauczyć się, który z nich oznacza bezpieczną drogę. -
Po raz pierwszy rozmieszczone przez rosyjski WWF aparaty z czujnikiem ruchu wykonały zdjęcia irbisów z Ałtaju. Dotąd naukowcy mogli monitorować pogłowie tych rzadkich kotów wyłącznie na podstawie tropów, odchodów, kępek sierści oraz śladów pazurów i zębów na drzewach. Jak można się domyślić, takie tropienie irbisów, zwanych także panterami śnieżnymi, wymaga wytrwałości i sprawności fizycznej, bo pracuje się na wysokości 4000 m n.p.m. Ponieważ mamy do czynienia z gatunkiem zagrożonym wyginięciem, pozostaje liczyć na łut szczęścia. Poza tym trzeba mieć naprawdę wprawne oko, ponieważ stare tropy irbisa łatwo pomylić ze śladami rysia bądź wilka. Od 26 do 30 października 10 aparatów zainstalowanych w rosyjskiej części Pasma Piotra Aleksandrowicza Czikaczewa wykonało szereg zdjęć irbisów. W listopadzie odkryła je ekspedycja, która miała doładować baterie. Ustalono, że na fotografiach pojawiają się dwa osobniki. Jeden został uchwycony w biały dzień, co nieco zaskoczyło ekspertów, bo pantery śnieżne wolą polować o zmierzchu. Aparaty znajdowały się zarówno w rosyjskiej, jak i mongolskiej części pasma. WWF podkreśla, że dzięki temu można śledzić różne części habitatu. To miejsce jest szczególnie ważne, bo pozostało w nim zaledwie 10-15 zwierząt, w dodatku badana populacja stanowi łącznik między panterami śnieżnym z Rosji i Mongolii.
-
- irbis
- pantera śnieżna
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Zgubiony wagon towarowy pędzi na pięciu ludzi, którzy nie mają jak uciec. Bohater historii może jednak zmienić bieg wydarzeń i wagonu, kierując go na tor, gdzie znajduje się tylko jedna osoba. Okazuje się, że mając taki wybór, ok. 90% badanych poświęci jednostkę dla grupy. Psycholodzy z Uniwersytetu Stanowego Michigan (MSU), którzy pracowali pod przewodnictwem Carlosa Davida Navarrete, przedstawili ochotnikom taki właśnie dylemat moralny. Oglądane przez okulary do rzeczywistości wirtualnej, wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Poruszając dżojstikiem, można było skierować pociąg na drugi tor, po którym poruszał się jeden, a nie pięciu autostopowiczów. Bardzo szybko okazało się, że większość badanych decyduje się na pogwałcenie normy moralnej, jeśli oznacza to mniejsze zło. Dylemat wagonika (nazywany też dylematem zwrotnicy) to eksperyment myślowy w etyce. Został wprowadzony przez Philippę Foot. Później zajmowało się nim wielu filozofów, a obecnie także neurobiolodzy. Psycholodzy z MSU jako pierwsi zdecydowali się na eksperyment behawioralny w środowisku wirtualnym, z widokami, odgłosami i konsekwencjami działań [...]. Ochotnicy wkładali hełmy z okularami 3D, a do ich palców przymocowywano czujniki pozwalające zmierzyć stopień pobudzenia emocjonalnego. Każdy z badanych siedział koło zwrotnicy i widział przed sobą rozgałęziające się tory. Po prawej w uniemożliwiającym ucieczkę wąskim żlebie szło 5 osób, a po lewej, także w wąskim korytarzu, tylko jedna. Gdy na horyzoncie pojawiał się wyładowany węglem wagonik, badany mógł nie zrobić nic i pozwolić, by wagon zabił 5 piechurów albo pociągnąć wajchę, przypieczętowując los jednego podróżnego. Na 147 badanych aż 133 (90,5%) sięgało po dżojstik. Czternastu decydowało, że wagonik ma uderzyć w 5 ludzi: 11 nie przestawiało zwrotnicy, a 3 przestawiało, a potem powracało do pierwotnego ustawienia. Ochotnicy, którzy nie ratowali grupy, byli silniej pobudzeni emocjonalnie. Navarette uważa, że dla niektórych perspektywa wyrządzenia komuś krzywdy była tak przytłaczająca, że ostatecznie trudno było zrobić cokolwiek. Sądzę, że ludzie mają wrodzoną awersję do krzywdzenia innych, którą trzeba czymś znieść, usprawiedliwić. Da się to zrobić za pomocą racjonalizacji - np. myśląc o ocalonych osobach. Dla niektórych wzrost lęku może być jednak tak silny, że nie mogą podjąć utylitarnego wyboru dla mniejszego zła. Warto dodać, że eksperyment w świecie wirtualnym dał podobne rezultaty jak wcześniejsze badania.
- 26 odpowiedzi
-
- dylemat wagonika
- dylemat zwrotnicy
- (i 5 więcej)
-
Foote Partners zaprezentowała zdumiewające wyniki badań nad rynkiem pracy w segmencie IT. Firma śledzi dane z 2200 przedsiębiorstw, zatrudniających w działach IT łącznie ponad 120 000 osób. Okazuje się, że zapotrzebowanie na specjalistów z branży IT jest większe niż w ciągu ostatnich kilku lat, przedsiębiorstwa poszukują pracowników. Jednocześnie, wbrew temu, co należałoby oczekiwać, zarobki osób mogących poszczycić się standardowymi certyfikatami umiejętności są... najniższe od 12 lat. Bill Reynolds, partner w Foote Partners, wyjaśnia ten pozorny paradoks. Mówi, że w przeszłości zdecydowana większość informatyków, webmasterów, programistów, administratorów itp. była zatrudniana przez firmy z branży IT. Obecnie coraz więcej tego typu specjalistów szukają firmy z innych branż, a tam czysto techniczne umiejętności już nie wystarczają. Coraz częściej od programisty czy administratora wymaga się też umiejętności biznesowych, a tych nie potwierdzi żaden certyfikat IT. W rzeczywistości w USA mniej niż 20% profesjonalistów IT pracuje warunkach, które można określić jako typowe dla pracy w IT - dodaje Reynolds. Przyjrzenie się ogłoszeniom o pracę potwierdza jego słowa. Największymi pracodawcami dla specjalistów IT są obecnie w USA firmy z branży finansowej oraz instytucje państwowe z Nowego Jorku i Waszyngtonu, a nie Krzemowa Dolina. Średnia wartość rynkowa 274 niecertyfikowanych specjalności nieco spadła pomiędzy lipcem a listopadem. Spadek postępował przez dwa kwartały z rzędu, ale wcześniej było pięć kwartałów wzrostu. A na 28 kwartałów z lat 2004-2011 było 21 kwartałów wzrostu. Tymczasem średnia wartość 240 specjalności z wymaganymi certyfikatami IT spada od pięciu kwartałów. I spadła w 19 z ostatnich 20 kwartałów - czytamy w raporcie Foote.
- 1 odpowiedź
-
Usuwając złogi beta-amyloidu z opuszki węchowej myszy, można wyeliminować wczesny objaw choroby Alzheimera - utratę węchu. Wyniki badań naukowców ze Szkoły Medycznej Case Western University ukazały się w Journal of Neuroscience. Zespołowi Daniela Wessona udało się w ten sposób wykazać, że za utratą węchu stoi właśnie beta-amyloid. Dowody wskazują, że uprawnione jest wykorzystanie węchu do określenia, czy ktoś może zachorować na alzheimera [...]. Leczenie warto rozpocząć po zmianie czułości węchu, bez czekania na wystąpienie dalszych objawów, np. utraty pamięci. Monitorując węch, naukowcy będą w stanie stwierdzić, czy terapia działa. Rozumiejąc utratę węchu, zdobędziemy wskazówki, jak spowolnić chorobę. Amerykanie stwierdzili, że do utraty węchu u myszy prowadzi niewielka ilość beta-amyloidu. Złóg jest tak mały, że nie widać go na skanach. Na bardzo wczesnych etapach choroby Alzheimera białko o wadliwej konformacji gromadzi się w rejonach mózgu odpowiadających za węch, omijając na razie regiony regulujące funkcje poznawcze i koordynację. Najpierw opuszka węchowa staje się hiper-, a potem hipoaktywna, dlatego choć gryzonie spędzają dużo czasu na węszeniu, nie zapamiętują zapachów ani nie umieją ich odróżniać. W tym czasie reszta mysiego mózgu, w tym hipokamp, nadal działa normalnie. To pokazuje wyjątkową wrażliwość układu węchowego na zmiany typowe dla alzheimeryzmu. Ekipa Wessona zauważyła, że utratę węchu można odwrócić, podając myszom syntetycznego agonistę receptorów wątrobowych X (lek usuwający blaszki beta-amyloidu z mózgu). Po 2 tygodniach farmakoterapii węch zwierząt powrócił do normy. Tygodniowa przerwa w zażywaniu leku skutkowała ponownymi zaburzeniami powonienia. Obecnie zespół próbuje rozpracować, w jaki sposób amyloid rozsiewa się po mózgu. Wiedząc to, można by spowolnić chorobę.
-
- choroba Alzheimera
- alzheimeryzm
- (i 7 więcej)
-
Trevor Eckhart opublikował w sieci film, który dowodzi, że na milionach smartfonów zostało zainstalowane oprogramowanie szpiegujące. Prezentacji dokonano na urządzeniu firmy HTC, jednak Eckhart mówi, iż podobny program firmy Carrier IQ znajduje się na telefonach Samsunga, Nokii, RIM-a oraz urządzeniach korzystających z systemu Android. W sprawie filmu wypowiedział się były oskarżyciel Departamentu Sprawiedliwości, profesor Paul Ohm z University of Colorado Law School. Jeśli Carrier IQ w jakiś sposób przekonało producentów telefonów do zainstalowania oprogramowania zapisującego wszelkie naciśnięcia klawiszy, sesje internetowe i wysyłającego gdzieś te dane, to mamy tutaj do czynienia z podsłuchem definiowanym przez prawo federalne. A to daje osobom poszkodowanym prawo do wystąpienia z pozwem i domagania się wysokich odszkodowań. Eckhart przed pokazem zresetował telefon do ustawień fabrycznych i nie nawiązywał żadnych połączeń. Następnie udowodnił, że każde naciśnięcie klawiszy jest natychmiast wysyłane do programu ukrytego głęboko w telefonie. Aplikacja otrzymuje dane o naciśniętych klawiszach jeszcze zanim otrzymają się inne programy, dla których dane te są przeznaczone. Program firmy Carrier IQ przechwyci to, co napiszemy w telefonie wcześniej, niż zobaczymy nasz tekst na wyświetlaczu. Następnie Eckhart połączył się z siecią Wi-Fi i wszedł na Google'a. Mimo, iż nie dał wyszukiwarce prawa do dzielenia się informacjami o swojej lokalizacji, program Carrier IQ zanotował ją. Był też w stanie zachować tekst, który Eckhart pisał po wejściu na witrynę chronioną protokołem SSL. Nie wiadomo, co się dzieje z danymi zapisywanymi przez program Carrier IQ. Firma chwali się na swojej stronie, że jej oprogramowanie zainstalowano na 140 milionach urządzeń. Jednocześnie twierdzi, że na potrzeby swoich klientów, którymi są operatorzy sieci komórkowych, zbiera jedynie ograniczoną liczbę „informacji operacyjnych". Profesor Ohm mówi, że nawet jeśli z danych takich, przed ich wysłaniem na zdalny serwer, usuwane są informacje pozwalające zidentyfikować użytkownika, to i tak zgodnie z amerykańskim prawem Carrier IQ, a prawdopodobnie też jego klienci, który korzystali z takiej usługi, mogą spodziewać się kosztownych pozwów. Uczony przypomina, że gdy pracował w Departamencie Sprawiedliwości pozywaliśmy ludzi za instalowanie na komputerach oprogramowania o takich możliwościach. Jeśli sprawa trafi do sądu, Carrier IQ będzie się zapewne broniło twierdząc, że użytkownicy zgodzili się na jakąś formę śledzenia podpisując umowę z operatorem telefonii komórkowej. Eckhart mówi jednak, że gdy włączył tryb samolotowy, zamykając połączenie z siecią operatora i łącząc się tylko z Wi-Fi, oprogramowanie Carrier IQ nadal zapisywało wciskane klawisze. Przypomina, że operator definiuje swoją usługę, jako swoją własną sieć. Nie rozumiem, w jaki sposób mój telefon podłączony do mojej sieci miałby być ich usługą i jak mogliby mieć prawo do patrzenia, co robię. Profesor Ohm przypomina też, że nawet gdy telefon podłączony jest do sieci operatora, to tylko i wyłącznie operator jest chroniony umową podpisaną z użytkownikiem. A to znaczy, że pośrednicząca w zbieraniu danych firma zewnętrzna może zostać pozwana przez użytkowników, którzy nie wiedzieli o jej działaniach i nie wyrazili na nie zgody.
- 8 odpowiedzi
-
- smartfon
- szpiegowanie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cud miniaturyzacji - owad z bezjądrzastymi neuronami
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Mierząc zaledwie 200 mikrometrów, błonkówka Megaphragma mymaripenne jest najmniejszym owadem świata. Przy niej nawet pełzaki wydają się olbrzymami. Jako że jej rozmiary przypominają gabaryty organizmów jednokomórkowych, a drobne ciałko pomieściło oczy, skrzydła, genitalia i całą resztę, musiała się zmienić nie tylko budowa narządów, ale i komórek. Okazuje się np., że większość neuronów (95%) w ośrodkowym układzie nerwowym nie ma jąder. Alexey Polilov z Uniwersytetu Moskiewskiego im. M. Łomonosowa opisał na łamach Arthropod Structure & Development, na czym polega cud miniaturyzacji M. mymaripenne. Układ nerwowy tej błonkówki składa się z zaledwie kilku tysięcy neuronów, podczas gdy mucha domowa ma ich 340 tys., a pszczoła miodna aż 850 tys. Choć wydawałoby się, że neurologiczne "niedobory" powinny jakoś upośledzać funkcjonowanie naszego drobiazgu, wcale tak nie jest. M. mymaripenne bez problemu latają czy żerują, słowem: zachowują się jak inne owady. Polilov zauważył, że w OUN błonkówek można się doliczyć 339-372 jądrzastych komórek nerwowych. Zwoje składają się zaś z samych wypustek. Co ciekawe, zwoje poczwarek M. mymaripenne w dużo większym stopniu przypominają zwoje innych owadów - w ich ośrodkowym układzie nerwowym występuje 7400 neuronów z jądrami. W końcowej fazie rozwoju poczwarki większość ciał neuronów ulega jednak strawieniu (lizie). Dorosłe osobniki mają o wiele mniej jądrzastych neuronów, niewielką liczbę ciał neuronów w trakcie trawienia oraz ok. 7000 komórek nerwowych bez jądra. Wyeliminowanie z neuronów jądra, bez którego nie da się np. uzupełnić zapasów składników odżywczych, nie skraca życia dorosłych M. mymaripenne. Wręcz przeciwnie, żyją one dłużej od wielu większych pobratymców. Niektórzy komentatorzy podejrzewają, że mimo wszystko miniaturowe błonkówki żyją na tyle krótko, że na etapie poczwarki jądro zdążyło wyprodukować taką ilość białek, jaka wystarcza do normalnego funkcjonowania imago.-
- Megaphragma mymaripenne
- miniaturyzacja
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Koniec misji pierwszego kosmicznego żaglowca
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Astronomia i fizyka
Pojazd NanoSail-D, który spędził 240 dni na orbicie okołoziemskiej, zakończył swoją misję. Był on pierwszym urządzeniem w kosmosie napędzanym przez żagiel słoneczny. Kończąc podróż pojazdu NASA zademonstrowała też sposób na kontrolowane całkowite spalenie w atmosferze obiektów, które opuściły orbitę. Może się to w przyszłości przydać do oczyszczenia okolic planety z krążących wokół niej odpadków. Analizujemy dane uzyskane podczas misji. Wraz z danymi eksperymentu FASTSAT przydadzą się one do zbadania wpływu oporu górnych warstw atmosfery na ponowne wejście satelity w atmosferę - mówi Joe Casas, naukowiec z Marshall Space Flight Center. Ostatni etap wejścia zależał od aktywności słonecznej, gęstości atmosfery otaczającej NanoSail-D oraz kąta nachylenia żagla względem orbity. To niesamowite, jak satelita reagował na ciśnienie wiatru słonecznego. Niedawne flary na Słońcu zwiększyły opór i przyspieszyły spadanie satelity - dodaje kolega Casasa, Dean Alhorn.-
- NanoSail-D
- żagiel
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przez najbliższe 20 lat Facebook będzie podlegał niezależnemu audytowi, sprawdzającemu w jaki sposób serwis dba o prywatność użytkowników. To wynik ugody zawartej z amerykańską Federalną Komisją Handlu (FTC). Urząd oskarżył serwis społecznościowy o przekazywanie użytkownikom niezgodnych z prawdą informacji, na podstawie których mogli oni sądzić, iż Facebook nie przekazuje nikomu ich danych. Na swoim blogu Mark Zuckerberg bronił polityki Facebooka, ale przyznał, że popełniono liczne błędy. FTC oskarżyła Facebooka m.in. o to, że po zmianie witryny w grudniu 2009 roku część informacji, które użytkownicy mogli zastrzec jako prywatne, stało się informacjami publicznymi (np. lista ich znajomych). Facebook nie ostrzegł użytkowników, ani nie uzyskał ich zgody. Ponadto serwis twierdził, że aplikacje firm trzecich, które użytkownicy instalują na swoich profilach, zbierają tylko te dane, które są im niezbędne. W rzeczywistości aplikacje te zbierały niemal wszystkie dane o użytkowniku. Większości z nich nie potrzebowały do działania. Serwis informował użytkowników, że mogą określić, komu udostępniają swoje dane. Mogli rzekomo ograniczyć dostępność tylko do grona znajomych. Jednak okazało się, że nawet po takim ograniczeniu z danych tych mogły korzystać aplikacje używane przez znajomych. Facebook twierdził też, że weryfikuje wiek użytkowników oraz certyfikuje aplikacje dostępne dla różnych grup wiekowych, obiecywał, że nie będzie udostępniał danych użytkowników reklamodawcom, że po wyłączeniu lub dezaktywacji konta wszystkie dane staną się niedostępne oraz, że postępuje zgodnie z zasadami US-EU Safe Harbor Framework, które określają sposób wymiany danych pomiędzy Unią Europejską a USA. Wszystkie te twierdzenia okazały się nieprawdziwe. W ramach ugody Facebookowi zabroniono wygłaszania nieprawdziwych i mylących stwierdzeń dotyczących bezpieczeństwa i prywatności, nakazano uzyskiwanie zgody użytkowników przy każdej zmianie, która wpływa na ustawienia prywatności, zobowiązano serwis do zablokowania dostępu do wszelkich danych w ciągu 30 dni od usunięcia konta oraz nakazano stworzenie odpowiedniej polityki prywatności. Ponadto w ciągu najbliższych 180 dni, a później co dwa lat przez najbliższych 20 lat Facebook będzie podlegał niezależnemu audytowi, którego celem będzie sprawdzenie, czy serwis przestrzega zasad uzgodnionych z FTC.
- 6 odpowiedzi