Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'królowa' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. Plemniki golców (Heterocephalus glaber) są bardzo zniekształcone i wolne. Biolodzy sądzą, że dzieje się tak z powodu braku konkurencji między gametami. Dominująca samica - królowa - decyduje, z którym samcem chce kopulować i tłumi instynkty reprodukcyjne pozostałych. Zespół Liany Maree z University of the Western Cape pobrał próbki spermy trzymanych w niewoli golców. Testy ujawniły wiele nieprawidłowości. Zdolność poruszania się zachowało zaledwie 7% plemników, w dodatku pływały one z prędkością zaledwie ok. 35 mikrometrów na sekundę (najwolniej u wszystkich ssaków). Stwierdzono skrajny polimorfizm plemników, a większość sklasyfikowano jako anormalne. Główki plemników przyjmowały wiele różnych kształtów. Były kuliste, owalne, wydłużone, asymetryczne i amorficzne. Chromatyna w jądrze wydawała się nieregularna i zdezorganizowana (między jej skupiskami znajdowało się np. dużo wolnej przestrzeni). We wstawce występowało od 5 do 7 okrągłych lub owalnych mitochondriów. W takich okolicznościach nie powinno dziwić, że bez energii do napędu plemniki golców poruszają się tak wolno. Dla porównania: ludzkie plemniki w sekundę przebywają ok. 0,1 mm. Golec jest dobrym modelem tego, co dzieje się z ludźmi - uważa Maree, nawiązując do tendencji monogamicznych w obrębie naszego gatunku. Wcześniejsze badania wykazały, że u człowieka porusza się ok. 60% plemników, podczas gdy u bardziej promiskuitycznych gatunków odsetek ten wzrasta do 95%.
  2. Królowe gatunków os, w których gniazdach występuje kilka monarchiń, umieją odróżniać "twarze", natomiast królowe gatunków z władzą sprawowaną przez jedną samicę nie zostały wyposażone przez naturę w taką umiejętność. Michael Sheehan i Elizabeth Tibbetts z University of Michigan w Ann Arbor prowadzili eksperymenty z dwoma gatunkami os: Polistes fuscatus, które rozpoznają twarze oraz Polistes metricus, które w ogóle sobie z tym nie radzą. Naukowcy zakładali, że królowe P. fuscatus muszą znać swoje miejsce w szeregu, inaczej o harmonii w gnieździe można tylko pomarzyć. Dla P. metricus problemy spokrewnionych os powinny być czymś zupełnie niezrozumiałym, bo tu rządzi jeden osobnik. Podczas eksperymentów Amerykanie wpuszczali pojedyncze osy do labiryntu w kształcie litery T z podłączoną do prądu podłogą. Docierając do rozgałęzienia, owady musiały wybrać, którędy dalej iść. Każdą z odnóg oznaczono zdjęciem osiej głowy. Jedno wiodło do korytarza z bezpieczną podłogą, w przypadku drugiego należało się liczyć z porażeniem prądem. W kolejnych próbach zamieniano zdjęcia i położenie obu korytarzy. Chcąc uniknąć porażenia, osy musiały odróżniać fizjonomie. Okazało się, że królowe P. fuscatus potrafiły tego dokonać po 40 próbach, a P. metricus były niewyuczalne. Sheehan i Tibbetts uważają, że zdolność rozpoznawania twarzy pojawiła się u os w wyniku działania presji ewolucyjnej. Para akademików prowadziła też testy z labiryntami, gdzie na rozstaju dróg umieszczano figury geometryczne i symbole (trójkąty czy krzyże) oraz zmodyfikowane twarze. Ku zdziwieniu wszystkich, P. fuscatus potrzebowały o wiele więcej czasu, by na podstawie symboli nauczyć się, który z nich oznacza bezpieczną drogę.
  3. U większości gatunków pszczół, gdy robotnice składają jaja, zawsze wylęgają się z nich trutnie. Wyjątkiem są pszczoły południowoafrykańskie (Apis mellifera capensis). Składają one jaja, z których wylęga się potomstwo płci żeńskiej, ale tylko wtedy, kiedy umiera królowa. Madeleine Beekman i Ben Oldroyd z Uniwersytetu w Sydney usunęli z ośmiu kolonii pszczół południowoafrykańskich królowe i ich jaja. Okazało się, że trutówki fizjologiczne – czyli robotnice z rozwiniętymi i funkcjonującymi jajnikami - niemal natychmiast złożyły własne jaja. Australijczycy ponownie umieścili w ulach jaja matek, lecz robotnice wolały wykarmiać na nowe królowe własne larwy (Molecular Ecology). Entomolodzy uważają, że zachowanie A. m. capensis ułatwia ich hodowlę. Śmierć królowej nie stanowi bowiem większego problemu.
  4. Pszczeli ul uchodzi za wzór gniazda idealnego, w którym każdy zna swoją rolę i dba o dobro ogółu. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana - siedziba tych szlachetnych owadów jest bowiem pełna spiskowców, którzy tylko czekają na okazję, by nieco poleniuchować i przy okazji zwiększyć udział swojego materiału genetycznego w genomie populacji. Populacja pszczół skupiona jest wokół królowej, zwanej także matką. To ona odpowiada za składanie jaj, otrzymując w zamian pełną opiekę ze strony robotnic oraz nasienie od samców, czyli trutni. Wszystko wydaje się więc doskonale funkcjonować, lecz... to tylko pozory. Wewnątrz ula pszczoły wciąż trwa bowiem walka o możliwość rozmnażania "na własną rękę". Część robotnic składa własne, niezapłodnione jaja. Wykluwają się z nich w pełni sprawne, lecz niezdolne do płodzenia własnego potomstwa samce. Królowa i jej służba pilnują co prawda, by robotnice nie rozmnażały się zbyt intensywnie, lecz dla tych ostatnich gra jest warta świeczki. Jeżeli bowiem jaja zostaną zaakceptowane, przyszła matka zostaje otoczona opieką i nie musi brać udziału w ryzykownych zajęciach, takich jak poszukiwanie pożywienia. Efektem jest trzykrotne wydłużenie czasu życia. Aby sprawdzić, jak intensywna walka o rozmnażanie się zachodzi wewnątrz ula, zespół Denise Alves z Uniwersytetu w Sao Paolo postanowił zbadać 45 populacji pszczół Melipona scutellaris, znanych z niezwykle rozbudowanego życia społecznego. Do badania pobrano łącznie materiał genetyczny od niemal 600 samców. Wyniki studium zaskoczył nawet samych autorów. Jak się bowiem okazało, aż 11% osobników pochodziło nie od królowej, a od robotnic - to odsetek znacznie wyższy od spodziewanego. Jakby tego było mało, aż 77% robotnic-matek należało do potomstwa... poprzedniej królowej, a nie tej dominującej w ulu w momencie wykonania testów. Jak twierdzi pani Alves, badania przeprowadzone przez jej zespół są pierwszymi, w których udało się ustalić rodzicielstwo trutni z tak wysoką precyzją. Dzięki najnowszemu studium odkryto także, że walka o rozsiewanie własnego materiału genetycznego zachodzi nie tylko pomiędzy królową-matką i robotnicami, lecz także pomiędzy potomstwem dawnej, obalonej już królowej.
  5. Fakt nienagannego działania kolonii mrówek czy pszczół znany jest od dawna. Jednak sposób, w jaki setki tysięcy osobników idealnie współpracują, pozostawał niejasny. Najnowsze badania uchylają rąbka tajemnicy. Podobnie jak u ludzi, w mrówczej kolonii istnieją pewne reguły, które nie mogą zostać złamane, a jedną z fundamentalnych jest zakaz rozmnażania robotnic. Tylko królowa może wydawać na świat potomstwo, które następnie, albo zostanie wcielone w szeregi pracowników, albo odejdzie w poszukiwania szansy na założenie własnego mrowiska. Gdy jednak królowej nie ma, każda samica ma prawo składać jaja, z których, w procesie partogenezy, czyli rozwoju organizmu bez wcześniejszego zapłodnienia, powstanie nowy osobnik. Większość robotnic posłusznie podporządkowuje się normom, szczególnie, że kara za ich złamanie jest surowa. Mimo wszystko – u niektórych instynkt „macierzyński” jest zbyt silny. W gromadzie owadów funkcje dźwiękowego porozumiewania się przejęły ruch (słynny taniec pszczół) oraz feromony. Wpływ tych silnych związków chemicznych na całe zbiorowiska był niepodważalny. Wiadomo, że stawonogi odnajdują dzięki nim swoje królowe, dostają informacje, gdzie szukać pożywienia oraz czy w najbliższym otoczeniu czai się niebezpieczeństwo. Teraz naukowcy udowodnili, że mają one jeszcze jedno zadanie – „wykrywacza kłamstw”. Grupa badaczy pod przewodnictwem Jürgena Liebiga ze Stanowego Uniwersytetu w Arizonie zbadała zachowanie mrówek z gatunku Aphaenogaster cockerelli. Były one wdzięcznym obiektem badań, gdyż w świecie naukowym znane są z produkcji łatwo wykrywalnych związków. Okazało się, że samica przechodząca proces partogenezy wydziela nieznane dotąd substancje, które powodują wzrost agresywności u współtowarzyszek. Wystarczyło popsikać jedną z robotnic takim związkiem, a jej siostry od razu ją atakowały – mówi Adrian Smith, współtwórca badania. Aby wykluczyć błędne wyniki, grupa użyła jeszcze kilkunastu związków chemicznych, wydzielanych przez same Aphaenogaster cockerelli, mrówki innych gatunków oraz zupełnie nie związane z tymi stawonogami. Żadne nie dawały chociażby podobnego efektu. Wygląda na to, że przyroda sama zabezpieczyła się przed zdrajcami. I to o wiele skuteczniej niż można było przypuszczać. Prawdopodobne jest, że badanie będzie mieć większy wpływ na naukę niż początkowo przypuszczano. Nie biorąca bezpośrednio udziału w badaniu Les Greenberg z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, mówi, że odkrycie będzie prawdopodobnie przydatne w poznawaniu mechanizmów kierujących innymi superorganizmami. Te badania to fascynujący przykład tego jak owady porozumiewają się w swoich społeczeństwach – mówi – Analiza innych zachowań, takich jak dominacja w hierarchii lub rozpoznawanie spokrewnionych osobników, powinny być możliwe dzięki tym technikom. Greenberg odniosła się w swojej wypowiedzi także do ludzi. Sądzę, że jest to charakterystyczne dla każdego społeczeństwa, że jest w nim pewna tendencja do kłamania. U mrówek mamy ten sam problem: mamy interes kolonii i interes jednostki. Jeżeli ktokolwiek po prostu kieruje się własnymi korzyściami, nie będzie możliwe czerpanie profitów ze współpracy – kończy.
  6. Dr Marjo Korpel, badacz Starego Testamentu z Uniwersytetu w Utrechcie, stwierdził, że pieczęć odkryta w 1964 roku i datowana na IX wiek p.n.e. należała do biblijnej królowej Jezabel (Izebel). Naukowiec doszedł do takiego wniosku, analizując umieszczone na niej inskrypcje (Journal for Semitics). Jezabel była izraelską królową, córką króla Tyru. Nie wiadomo, kiedy przyszła na świat, została natomiast zamordowana w 843 roku p.n.e. Wyszła za mąż za króla Achaba z dynastii Omrydów. Wprowadziła kult Asztarte i Baala. Przyczyniła się do prześladowań wyznawców oraz kapłanów Jahwe. W 1964 roku archeolog Nahman Avigad znalazł pieczęć z wygrawerowanym napisem "yzbl". Wykonał go ktoś posługujący się językiem starohebrajskim. Początkowo uznano, że przedmiot musiał należeć do monarchini. Ponieważ jednak wiele kobiet nosiło to imię, nie było pewności, że jego właścicielką była TA Jezabel. Prowadząc dogłębniejszą analizę wyrytych symboli, dr Korpel stwierdził, że tak. Na pieczęci widnieją nie tylko symbole wskazujące na kobietę, ale także na jej przynależność do rodu królewskiego. Ponadto jest dużo większa od pieczęci, jakimi posługiwali się zwykli zjadacze chleba. Porównując artefakt z innymi podobnymi obiektami, specjalista stwierdził, że w uszkodzonej górnej części musiały się znajdować dwie litery wskazujące na Jezabel jako właścicielkę. Jezabel uchodziła za kobietę o dużych wpływach. Posiadając własną pieczęć, mogła prowadzić interesy niezależnie od poczynań Achaba. Obecnie pieczęć należy do Izraelskiego Muzeum z siedzibą w Jerozolimie.
  7. Królowa Elżbieta II założyła sobie, choć zapewne lepiej byłoby powiedzieć "zleciła założenie", konto poczty elektronicznej. Jak przystało na przedstawicielkę rodu panującego, 81-letnia monarchini nie pisze maili sama, lecz je dyktuje. To nie jedyny dowód na to, że starsza pani stara się być na bieżąco z różnymi nowinkami technologicznymi. Królowa ma także telefon komórkowy oraz iPoda mini. Do posiadania konta pocztowego przyznała się mimochodem, kończąc podczas ogrodowego przyjęcia w pałacu Buckingham wymianą uprzejmości rozmowę z redaktorką pisma Vanity Fair, Elizabeth Saltzman. Przedstawiciele dworu nie chcą oficjalnie potwierdzić, że Elżbieta II korzysta z konta pocztowego. Gazeta Telegraph utrzymuje jednak, że tą drogą królowa regularnie kontaktuje się z wnukami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...