Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36701
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Amerykańska Federalna Komisja Handlu zezwoliła Google’owi na przejęcie firmy DoubleClick. To znaczny sukces, ale to była łatwiejsza z przeszkód do pokonania. Swoją opinię musi jeszcze wyrazić Unia Europejska, a eurourzędnicy są znacznie bardziej skłonni do ręcznego sterowania rynkiem niż ich amerykańscy koledzy. Sprawa dotyczy transakcji wartości 3,1 miliarda dolarów. Google, gigant na rynku internetowej reklamy, oferuje taką sumę za firmę reklamową DoubleClick. Transakcji sprzeciwiają się obrońcy prywatności oraz konkurenci Google’a – Microsoft i AT&T. Jedni podkreślają, że dzięki nabyciu DoubleClicka i wykorzystywanych przez tę firmę technologii Google zyska dodatkowe informacje o internautach, a i tak informacji takich posiada bardzo dużo. Z kolei konkurencja mówi, że zakup DoubleClicka jest niebezpieczny dla konkurencyjności rynku reklamy internetowej. Federalna Komisja Handlu uznała właśnie, że Google może przejąć wspomnianą firmę, a transakcja nie zapewni koncernowi Brina i Page’a dominującej pozycji. FTC wysłała jasny sygnał: akwizycja nie stanowi niebezpieczeństwa dla konkurencyjności i będzie korzystna dla konsumentów. Mamy nadzieję, że Komisja Europejska dojdzie do tych samych wniosków – powiedział Eric Schmidt, prezes Google’a. Rzecznik KE nie chciał komentować decyzji Amerykanów. Rebecca Arbogast, analityk z Stifel Nnicolaus uważa, że bezwarunkowa zgoda FTC spowoduje, iż KE usztywni swoje stanowisko. Może na przykład wyrazić zgodę na transakcję, ale pod warunkiem, że firmy nie będą wymieniały się danymi lub też zażąda, by pozbyły się pewnych swoich aktywów. Jednak Arbogast uważa, że ostatecznie Komisja Europejska wyrazi zgodę na zakup DoubleClicka. Eurourzędnicy mają czas do 2 kwietnia 2008 roku na podjęcie decyzji. Zdaniem pani analityk, na korzyść Google’a może przemawiać też fakt, iż Microsoft toczył z Unią Europejską liczne spory antymonopolowe. Technologie Google’a i DoubleClicka uzupełniają się. Google sprzedaje reklamy, natomiast DoubleClick posiada narzędzia, dzięki którym reklamodawcy mają możliwość decydowania o tym, gdzie ich reklamy trafią oraz mogą śledzić ich efektywność. DoubleClick posiada 40% rynku usług serwowania i śledzenia efektywności reklam. Pięcioosobowa FTC opowiedziała się za zatwierdzeniem transakcji stosunkiem głosów 4:1.
  2. Badania matematyków nad przyczynami zatorów drogowych dowiodły, jak wielkie znaczenie może mieć działanie jednostki. Naukowcy z uniwersytetów w Exeter, Bristolu i Budapeszcie opracowali model, dzięki któremu udało się znaleźć przyczynę powstawania korków na drodze w sytuacjach, gdy brak jest typowych utrudnień w ruchu, spowodowanych np. wypadkami czy remontami nawierzchni. Wspomniany model pokazywał wpływ wydarzeń, takich jak nieoczekiwane zmiany pasów ruchu przez duże pojazdy. Po przeprowadzeniu szeregu symulacji okazało się, że istnieje pewna prędkość graniczna, poniżej której nadmierne zredukowanie prędkości – typowa reakcja kierowcy na nagłe wydarzenia – wywołuje kaskadowy efekt coraz gwałtowniejszego hamowania pojazdów znajdujących się z tyłu. Powstająca w ten sposób fala zwalniających pojazdów porusza się w kierunku przeciwnym niż samochody i może tak wędrować przez dłuższy czas, na odległość nawet kilku kilometrów. Ostatecznym jej skutkiem jest widowiskowy korek, powstały bez oczywistej przyczyny. Jak informują badacze, opisany przez nich scenariusz może się zdarzyć nawet przy typowym zagęszczeniu ruchu, wynoszącym ponad 15 pojazdów na kilometr. Według nich, najlepszym rozwiązaniem problemu korków byłoby utrzymywanie przez kierowców możliwie dużej płynności ruchu drogowego. Aby to osiągnąć, wystarczyłoby, aby kierowcy nieco szybciej reagowali na wydarzenia drogowe (o około sekundę), co zapobiegłoby nagłym hamowaniom, a co za tym idzie – wywołaniu opisanego efektu. Obecnie badacze mają zamiar zająć się ruchem samochodów wyposażonych w systemy automatycznie utrzymujące bezpieczną odległość między pojazdami. Szacuje się, że urządzenia tego rodzaju istotnie zmniejszą efekt nadmiernego hamowania, a to oznacza mniej zatorów na drogach.
  3. Mózg to niezwykle skomplikowana konstrukcja, składająca się (w wypadku człowieka) z około 100 milardów neuronów oraz biliarda (1015) połączeń między nimi. Zrozumiałe są zatem poglądy, że za zachowania posiadaczy mózgu odpowiadają zbiorowe reakcje dużej liczby neuronów. Tymczasem okazuje się, że wpływ na złożone czynności, takie jak uczenie się czy ogólne zachowanie, mogą mieć już pojedyncze neurony. Wyniki najnowszych badań umacniają kontrowersyjną hipotezę "rzadkiego kodowania" (ang. sparse coding) sieci neuronalnych, według której do uzyskania odpowiedzi sieci wystarczy pobudzenie niewielkiej liczby neuronów. Wyniki uzyskane przez naukowców z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie pochodzą z badań nad korą baryłkową – obszarem mózgu gryzoni, który m.in. odpowiada za uczenie się oraz odbiera sygnały z wąsów tych zwierząt. Kora ta jest tak czuła, że umożliwia swobodne poruszanie się szczurom pozbawionym wzroku lub umieszczonym w całkowitych ciemnościach. Po wszczepieniu szczurom elektrod, naukowcy byli w stanie stymulować pojedyncze neurony tej części mózgu. Ponadto zwierzęta wytresowano tak, aby łatwo można było rozpoznać ich reakcję na sztuczne pobudzanie. W trakcie eksperymentów okazało się, że zależnie od tego, który neuron był poddawany zewnętrznym impulsom, uzyskiwano reakcję na 5 do nawet 50% bodźców. Choć podobne wyniki uzyskano także w eksperymentach prowadzonych przez inny ośrodek badawczy, raczej nie zakończy się dyskusja nad sposobem działania mózgu. Nawet naukowcy, którzy dostarczyli nowych, bardzo cennych danych uważają, że co prawda dowiedli możliwości reakcji zwierząt na bardzo słabe sygnały, ale nadal nie wiadomo czy takie reakcje są powszechne, czy też zaledwie odstępstwem od reguły.
  4. Dyrekcji i opiekunom zoo w Dublinie bardzo zależy na rozmnożeniu nosorożców białych. Do paszy Ashanti i Zanty dodawano koraliki w dwóch różnych kolorach (niebieskie lub srebrne), co ułatwia przeprowadzenie testu ciążowego. Wiadomo, do której z samic należą pobierane do badań odchody. Jak donosi Belfast Telegraph, trud się opłacił, ponieważ Ashanti jest najprawdopodobniej we wczesnej ciąży. Wyniki z laboratorium przyjdą na początku stycznia. To prosta i nieszkodliwa metoda uzyskania tego, na czym nam zależy – cieszy się weterynarz John Bainbridge. Koraliki są nietoksyczne. Jeśli samica naprawdę spodziewa się młodego, ogród zoologiczny odniesie wielki sukces. Ostatni nosorożec biały urodził się tu 14 lat temu. Na wybiegu mieszkają 2 samce i 4 samice.
  5. Hybrydowy półprzewodnik może posłużyć w przyszłości do stworzenia układów scalonych wyjątkowo odpornych na wysokie temperatury. Badacze z Narodowego Laboratorium Energii Odnawialnej (National Renewable Energy Laboratory – NREL) i Argonne National Laboratory przedstawili wyniki swoich badań nad półprzewodnikiem, który nie rozszerza się pod wpływem ciepła (zero thermal expansion – ZTE). Materiały ZTE były dotychczas stosowane w optyce, silnikach i urządzeniach kuchennych. Z kolei w optoelektronice i elektronice są one bardzo rzadko stosowane. Najczęściej wykorzystywane są różne rodzaje szkła, które nie nadają się do zastosowania w elektronice. Amerykańscy badacze zainteresowali się natomiast półprzewodnikiem, składającym się z naprzemiennych warstw organicznych i nieorganicznych. Ma on dobre właściwości elektroniczne i optyczne, a wstępne badania pokazują, że może on znaleźć zastosowanie tam, gdzie panują wysokie temperatury. Zahirul Islam, fizyk z Argonne National Laboratory, mówi: To połączenie materiałów organicznych i nieorganicznych, które tworzą spójny, uporządkowany kryształ. Zwykle materiały organiczne i nieorganiczne nie współpracują zbyt dobrze, ale ten tutaj wykazuje ciekawe właściwości. W nowym półprzewodniku naprzemienne warstwy oddziałują na siebie. Gdy pod wpływem wysokiej temperatury jedna z warstw usiłuje się rozszerzać, inne temu zapobiegają. Naukowcy zaznaczają, że przeprowadzili dopiero wstępne badania, którymi objęto tylko jeden z kierunków rozszerzania się i badano zaledwie dwa materiały. Ich prace dają jednak nadzieję na skonstruowanie odpornej na temperatury hybrydy, z której będzie można tworzyć półprzewodnikowe lasery, wyjątkowo cienkie i elastyczne baterie słoneczne oraz urządzenia służące do emitowania i wykrywania światła.
  6. Osoby, które w dzieciństwie jedzą dużo nabiału, jako dorośli częściej chorują na nowotwory odbytu. Naukowcy z Australii prześledzili losy ok. 5000 ludzi. Posłużyli się danymi dotyczącymi tygodniowej konsumpcji nabiału rodzin żyjących w Anglii lub Szkocji w latach 1937-1939. W porównaniu do rodzin z najniższym spożyciem nabiału (poniżej ½ filiżanki dziennie), badani wzrastający w rodzinach konsumujących najwięcej tego typu produktów (do 2 filiżanek dziennie) niemal 3-krotnie częściej zapadali na nowotwory odbytu. Dziewięćdziesiąt cztery procent spożywanego nabiału stanowiło mleko (American Journal of Clinical Nutrition). Zespół z Uniwersytetu w Queensland podkreśla, że grupa gorących zwolenników nabiału wypijała dziennie ilość mleka odpowiadającą średniemu spożyciu amerykańskiego dziecka. W okresie między 1948 a 2005 rokiem naukowcy mogli nadal śledzić losy 4374 osób. Odnotowano 41 zgonów z powodu nowotworu odbytu. Zwiększone ryzyko zachorowania w grupie ludzi jedzących najwięcej nabiału obserwowano także po uwzględnieniu innych ważnych czynników, m.in.: spożycia mięsa, owoców i warzyw czy pozycji społeczno-ekonomicznej. Naukowcy ostrzegają, że jeszcze za wcześnie na wyciąganie ostatecznych wniosków. Trzeba przeprowadzić kolejne badania podłużne, w czasie których porównano by konsumpcję nabiału z nawykami żywieniowymi i stylem życia.
  7. Microsoft odniósł niedawno znaczący sukces na rynku reklamy internetowej. Koncern podpisał umowę z firmą Viacom, właścicielem m.in. MTV, Paramount Pictures czy Comedy Central. Umowę tę postanowił wykorzystać... Google. Wyszukiwarkowy gigant jest, obok Yahoo!, głównym konkurentem Microsoftu na rynku internetowej reklamy. Chce on kupić firmę DoubleClick i obecnie czeka na zgodę odpowiednich amerykańskich i europejskich urzędów. Te zastanawiają się, czy, biorąc pod uwagę niezwykle silną pozycję Google’a na rynku reklamy internetowe, transakcja nie grozi monopolizacją. Teraz Google argumentuje, że umowa pomiędzy Microsoftem i Viacomem jest najlepszym dowodem na to, że na rynku panuje pełna konkurencja i nie ma groźby jego monopolizacji. Z taką opinią nie zgadza się, oczywiście, Microsoft. Jego przedstawiciele argumentują, że umowa z Viacomem dotyczy niewielkiej części rynku, podczas gdy zakup DoubleClicka przez Google’a będzie szkodliwy dla konkurencyjności i konsumentów. Yusuf Mehdi, wiceprezes ds. strategii i partnerstwa Microsoftu mówi, że Viacom czeka teraz długi, trudny i kosztowny proces zmiany platformy reklamowej z DoubleClicka na Atlas Microsoftu. Jego zdaniem, jeśli urzędy zgodzą się na przejęcie DoubleClicka przez Google’a, to do tej drugiej firmy będzie należało ponad 80% rynku reklamy, a wówczas zawieranie takich umów, które wiążą się z porzuceniem platformy reklamowej DoubleClick, będzie niemal niemożliwe. Walka o rynek internetowej reklamy wciąż więc trwa, a w ciągu najbliższych kilku miesięcy dowiemy się, czy Google będzie mogło dokończyć transakcję z firmą DoubleClick.
  8. Samice magotów (Macaca sylvanus) krzyczą podczas uprawiania seksu, by sprowokować u samców szczytowanie. Bez tego właściwie nigdy nie dochodzi do wytrysku. Do tej pory nie wiedziano, czemu mają służyć charakterystyczne pokrzykiwania, pojawiające się przed, w trakcie czy po spółkowaniu. Naukowcy z Centrum Prymatologii w Getyndze przez dwa lata badali małpy w rezerwacie na Gibraltarze (magoty są jedynymi europejskimi małpami; wprowadzili je tu Brytyjczycy). Zauważyli, że samice krzyczą podczas 86% aktów płciowych. Gdy partnerki wrzeszczały, w 59% przypadków dochodziło do ejakulacji. Jeśli tego nie czyniły, wytrysk występował tylko u 2% małp (Proceedings of the Royal Society B). Niemcy chcieli sprawdzić, czy okrzyki mogły być skutkiem namiętnego seksu. Dlatego policzyli ruchy frykcyjne i określili dokładny czas ich wykonywania. Kiedy pojawiały się krzyki, wzrastała częstość ruchów miednicy samca. Zarówno samce, jak i samice magotów współżyją z wieloma różnymi partnerami. W przypadku samców oznacza to konieczność wytwarzania dużych ilości spermy. Ponieważ jednak samice wrzeszczą, gdy są najbardziej płodne, pan magot może wykorzystać to jako wskazówkę, kiedy warto zainwestować w liczbę plemników. Dana Pfefferle, prymatolog i behawiorystka z Getyngi, podkreśla, że krzycząc, samice zwiększają swoją atrakcyjność dla samców. Wg niej, takie zachowania spełniają u poszczególnych gatunków inne role.
  9. Microsoft poinformował, że wersja Beta 1 Internet Explorera 8 ukaże się w pierwszej połowie przyszłego roku. Na udostępnionym przez koncern filmie widać też, że najnowszy IE pomyślnie przechodzi test Acid2. Dotychczas przeglądarki Microsoftu nie radziły sobie z tym testem, ponieważ koncern z Redmond stosował własne standardy przetwarzania przez przeglądarkę witryn WWW. Twórcy stron internetowych będą mogli odetchnąć z ulgą po oficjalnej premierze IE8. Pomyślne zdanie testu Acid2 oznacza bowiem, że twórcy przeglądarki postanowili dostosować ją do powszechnie wykorzystywanych standardów. Wcześniejsze wersje IE miały z tym poważny problem, gdyż powstawały w czasach gdy wiele standardów (m.in. CSS i RSS) jeszcze nie istniało. Popularność Firefoksa spowodowała, że pojawił się pierwszy od wielu lat konkurent dla Internet Explorera. Microsoft zaczął więc zwracać baczniejszą uwagę na standardy. Widać to już w przeglądarce Internet Explorer 7, która lepiej sobie z nimi radzi, niż wersje poprzednie. Spowodowało to jednak, że witryny napisane specjalnie pod starsze wersje Explorera nie wyglądały dobrze w IE7. Przedstawiciele Microsoftu informują, że sytuacja taka nie powinna powtórzyć się w IE8. Przeglądarka ma radzić sobie dobrze zarówno z niezależnymi standardami, jak i tymi, których przez lata trzymał się Microsoft.
  10. Izraelscy naukowcy z ośrodka Technion w Hajfie stworzyli najmniejszy na świecie egzemplarz Starego Testamentu. Hebrajski tekst liczący ponad 300 tysięcy wyrazów zmieścił się na kwadratowej płytce krzemu pokrytego złotem, a litery zostały wyryte w podłożu za pomocą skoncentrowanej wiązki zjonizowanych atomów galu. Długość boku płytki wynosi zaledwie pół milimetra – dotychczasowy rekord z Księgi Guinessa jest 50-krotnie większy. Naukowcy stworzyli kopię Biblii w ramach projektu edukacyjnego, mającego zainteresować nastolatków nanotechnologiami. Teraz badacze pracują nad sfotografowaniem swojego dzieła oraz powiększeniem zdjęcia tak, aby tekst dało się odczytać nieuzbrojonym okiem. Bok takiej fotki będzie mierzył siedem metrów.
  11. Jednym z pomysłów na poprawienie bezpieczeństwa ruchu drogowego jest wyposażenie pojazdu w inteligentne opony. Podejmowane dotychczas próby zbudowania takich kół zwykle polegały na wyposażaniu w odpowiednie czujniki (zwykle: mierniki ciśnienia) opon o klasycznej konstrukcji. Badacze z Purdue University w West Lafayette proponują jednak coś znacznie bardziej zaawansowanego. Amerykanie skonstruowali oponę, która zarazem jest czujnikiem mierzącym kilka parametrów. Składa się ona z warstw materiału o różnych właściwościach elektrycznych. Wbudowany układ scalony analizuje zmiany zachodzące w tych warstwach, dzięki czemu kierowca może otrzymać nie tylko ostrzeżenia o uchodzącym powietrzu, ale też o powstałych nacięciach, utracie wyważenia czy nadmiernym zużyciu. Możliwe jest nawet wykrycie, czy koło zostało nieprawidłowo przymocowane, oraz czy ma ono jakieś wady materiałowe. Jak informują twórcy opony, od momentu powstania uszkodzenia do wysłania sygnału ostrzegawczego mija mniej niż sekunda. Dzięki temu kierowca uzyskuje bezcenny czas na podjęcie odpowiednich działań zaradczych. Ta sama technologia może zostać zastosowana również w przemyśle lotniczym czy górniczym. Niestety, dobrodziejstwa wczesnego ostrzegania nie będą tanie. Według wstępnych szacunków, inteligentna opona będzie o 50 USD droższa od klasycznej.
  12. Naukowcy z Albert Einstein College na Yeshiva University odkryli geny odpowiedzialne za składowanie tłuszczu w komórkach. Tym samym znaleźli odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań biologii. Ich prace mogą przyczynić się do opracowania nowych metod walki z otyłością i związanymi z nią chorobami.Dotychczas znaliśmy geny odpowiedzialne za syntetyzowanie tłuszczów. Nie były jednak znane te, które prowadziły do ich składowania w formie kropli lipidowych.Składowanie tłuszczu w formie kropli lipidowych pozwala komórkom na korzystanie z tłuszczu jako źródła energii. Jest to powszechnie stosowana metoda w świecie zwierzęcym. Spotykamy ją od drożdży po ludzi. Gdy dochodzi do przechowywania nadmiaru kropli lipidowych, mamy do czynienia z otyłością - mówi doktor David Silver.Silver wraz z kolegami zidentyfikował dwa geny odpowiedzialne za tworzenie kropli. Nazwano je FIT1 i FIT2 (od Fat-Inducing Transcripts 1 i 2). Oba geny kodują białka, które składają się z więcej niż 200 aminokwasów. Oba są podobne do siebie w 50%, a sekwencja aminokwasów w proteinach FIT nie przypomina sekwencji w żadnych innych białkach, co wskazuje, że FIT są nową rodziną genów.Naukowcy przeprowadzili szereg eksperymentów, które potwierdziły rolę FIT1 i FIT2. Podczas jednego z nich w kolonii ludzkich komórek zwiększyli ekspresję obu genów. Okazało się, że o ile szybkość syntezy tłuszczów w badanej kolonii była taka sama jak w kolonii kontrolnej (z normalnym poziomem FIT), to znacząco wzrosła liczba kropli lipidowych. W kolonii z większą ilością FIT było ich nawet 6-krotnie więcej, niż w kolonii kontrolnej.Inny eksperyment polegał na usunięciu FIT2 z komórek tłuszczowych myszy (w komórkach tych nie występuje ekspresja FIT1). Uczeni wnioskowali, że jeśli usuną FIT2, to liczba kropli lipidowych powinna spaść. Eksperyment potwierdził ich teorię. Zaobserwowali olbrzymią redukcję liczby kropli lipidowych.Rola FIT została potwierdzona również podczas eksperymentów na rybach.
  13. Jeśli ktoś kupuje źrebię championa, nie nabywa równocześnie gwarancji, że również ono będzie triumfować w większości biegów. Ważniejsze od genów są wychowanie, ujeżdżanie i trenowanie. Tylko 10% wygranych można przypisać krwi (Biology Letters). Badacze z uniwersytetu w Edynburgu porównali stawki bazowe i wygrane graczy z ponad 4000 wyścigów konnych, które odbyły się od 1922 roku. Biolodzy ewolucyjni Alastair Wilson i Andrew Rambaut odkryli, że dobre geny nie gwarantują dużych wygranych. Oczywiście potomkowie championów częściej od innych wygrywają wyścigi, ale jest to związane z faktem, że hodowca, który jest w stanie kupić „mistrzowskie” źrebię, ma też wystarczająco dużo pieniędzy, by je odpowiednio żywić i trenować. Tak więc, zdaniem naukowców, główną rolę odgrywa środowisko, a jakim koń żyje, metody treningowe, dżokeje i wyścigi, w których uczestniczy. Biolodzy zauważyli, że jest to mechanizm podobny do selekcji w naturze. Paw, który żyje w lepszych warunkach, ma większy i bardziej kształtny ogon, jest więc częściej wybierany przez samice. Podsumowując swoje spostrzeżenia naukowcy stwierdzili, że kwota, którą hodowca zapłacił za źrebaka, nie jest najlepszym wskaźnikiem jego jakości.
  14. Fizycy z Rice University odkryli nowe właściwości w jednym z najlepiej znanych i zbadanych przez człowieka minerałów – magnetycie. Po schłodzeniu do temperatury niższej niż -157 stopni Celsjusza magnetyt z izolatora zmienił się w przewodnik. To fascynujące, że taki materiał, który jest badany przez człowieka od tysięcy lat, wciąż kryje zagadki – mówi Doug Natelson, profesor fizyki i astronomii. To odkrycie pokazuje nam, czego możemy dokonać dzięki nowoczesnym urządzeniom pozwalającym badać materiały w skali nano – dodaje. Magnetyczne właściwości minerału zostały udokumentowane w Chinach ponad 2000 lat temu, a przed 900 laty Chińczycy budowali kompasy, w których wykorzystywano magnetyt. Fizycy od ponad 60 lat wiedzą, że elektryczne właściwości magnetytu zmieniają się w niskich temperaturach. Teraz odkryli, że przykładając do minerału odpowiednio wysokie napięcie, zmieniają go z isolatora w przewodnik. Po zmniejszeniu napięcia magnetyt znowu staje się izolatorem. Na razie naukowcy nie wiedzą, co powoduje takie przełączanie się stanów tego materiału. Mają nadzieję, że dalsze badania rzucą nieco światła na tę zagadkę. Prace nad magnetytem mają jak najbardziej praktyczne znacznie. Materiały zmiennofazowe są coraz powszechniej stosowane w elektronice i przez najbliższe lata będą odgrywały w niej olbrzymią rolę.
  15. Zgodnie z wynikami ostatnich badań naukowców z uniwersytetów w Antwerpii i Newcastle, dzieci mają silniejsze związki z dziadkami ze strony matki. Dziadków pytano o częstość kontaktów twarzą w twarz z wnuczętami. O kilku spotkaniach w tygodniu wspominała ponad jedna czwarta krewnych ze strony matki i tylko ok. 15% rodziców ojców (Evolutionary Psychology). Próba była naprawdę duża, studium objęło ponad 800 dziadków i babć z Holandii. Jeśli dziadkowie ze strony matki mieszkali w odległości do 30 km od wnucząt, codziennie lub przynajmniej kilka razy w tygodniu widywało się z nimi ponad 30% babć i 25% dziadków. Podobnie postępowało tylko 15% babć i dziadków ze strony ojca. Nawet w rodzinach po rozwodzie wykrywaliśmy stałe różnice: dziadkowie ze strony matki wkładali w kontakt dodatkowy wysiłek. Sądzimy, że w grę wchodzą mechanizmy psychologiczne, ponieważ macierzyństwo jest sprawą oczywistą, a mężczyzna nigdy nie może być 100-procentowo pewny ojcostwa – twierdzi Thomas Pollet z Newcastle University. Pewność pokrewieństwa popycha rodziców matki do częstszych kontaktów z dziećmi córki.
  16. Japonia jest drugim krajem, który posiada skuteczną obronę przeciwrakietową, która pozwala zestrzelić rakiety balistyczne. Kraj Kwitnącej Wiśni przeprowadził właśnie udaną próbę strącenia rakiety wroga. Została ona wystrzelona z bazy amerykańskiej marynarki wojennej na Hawajach, a na wysokości 160 kilometrów nad Pacyfikiem zestrzeliła ją rakieta SM-3 odpalona z okrętu wojennego JS Kongo. Japońskie Morskie Siły Samoobrony (tak brzmi oficjalna nazwa japońskiej marynarki wojennej) korzystają z okrętów wyposażonych w amerykański system radarowy Aegis. W 2003 roku korzystają one z rakiet przechwytujących SM-3 i sprzężonych z nimi systemów śledzenia celu. Także i te urządzenia zostały opracowane przez Amerykanów. Pierwotnie były przeznaczone do obrony przed rakietami typu Scud, a więc japoński system obronny może zestrzeliwać jedynie niektóre rodzaje rakiet. Nie poradzi sobie z trójstopniowymi balistycznymi rakietami międzykontynentalnymi, które lecą poza zasięgiem japońskiej broni.
  17. Naukowcy uważają, że znaleźli sposób na to, jak wygrać popularną zabawę papier-nożyczki-kamień. W artykule opublikowanym przez magazyn New Scientist wykazali, że trzeba zacząć od nożyczek. Dlaczego? Ponieważ analizy statystyczne unaoczniły, że z trzech możliwości ludzie najczęściej wybierają kamień. Oznacza to, że przeciwnik z największym prawdopodobieństwem zdecyduje się na papier (oczekuje przecież, że druga osoba rozpocznie od kamienia). Uciekając się rozważnie do nożyczek, z pewnością wygramy. Strategia nożyczek potwierdziła swoją skuteczność już w 2005 roku. Pewien japoński kolekcjoner nie potrafił zdecydować, czy sprzedać impresjonistyczny obraz, korzystając z pośrednictwa domu aukcyjnego Christie's czy jego bezpośredniej konkurencji: Sotheby. Poprosił więc, by przedstawiciele obu instytucji zagrali ze sobą w papier-nożyczki-kamień. Po wewnętrznych konsultacjach przeważyła opcja forsowana przez 11-letnią córkę dyrektora Christie's: nożyczki. Zagorzała miłośniczka zabawy wyjaśniła, że wszyscy spodziewają się kamienia, dlatego lepiej zacząć od rozczapierzonych palców... New Scientist proponuje też, by posłużyć się blefem. Powiedzieć na głos, na jaki ruch się decydujemy. Ponieważ nikt nie sądzi, że można go naprawdę wykonać po zdradzeniu tajemnicy, na pewno nie wybierze przedmiotu, którym mógłby pokonać opcję wyjawioną przez przeciwnika. Można się też zdecydować na przedmiot przebijający ruch drugiej osoby z właśnie zakończonej rozgrywki. Zgodnie z tą teorią, ludzie podświadomie często starają się "pokonać" swój ostatni wybór.
  18. Wszyscy wiemy, że wybór prezentu bywa prawdziwym wyzwaniem. Nasze własne preferencje mogą tylko pogarszać sprawę. Im bardziej coś lubimy i podoba nam się to jako podarek, tym gorzej postąpimy, kupując to – uważa Andrew Gershoff z University of Michigan. Gershoff i jego współpracownicy Anirban Mukhopadhyay oraz Ashesh Mukherjee podkreślają, że często przeceniamy stopień, do jakiego nasze postawy i opinie są podzielane przez innych. Zjawisko to jest nazywane efektem fałszywej powszechności. Jego siła zależy od tego, czy kupującemu prezent podoba się dany przedmiot, czy nie (jak bardzo odpowiada on jego osobistym gustom). Dzieje się tak, ponieważ ludziom trudniej jest myśleć o negatywach lubianych rzeczy niż znajdować pozytywy czegoś nielubianego. Zgodnie z wynikami amerykańskich badań, kiedy człowiek coś lubi, podoba mu się większość jego cech, dlatego wady nie przychodzą mu łatwo na myśl. Jeśli czegoś nie lubi, nielubienie może być skutkiem jednej feralnej wady albo zestawienia pozytywnych skądinąd cech, które łącznie nie wywołują pozytywnego wrażenia. To dlatego prościej powiedzieć o tym coś miłego (Journal of Consumer Research). Gershoff i zespół przeprowadzili 3 odrębne eksperymenty, w których wzięli udział studenci college'u. Pytali ich o preferencje odnośnie plakatów, filmów i deserów lodowych o różnych smakach oraz polewach. Ogólnie rzecz biorąc, stwierdzili, że efekt fałszywej powszechności był silniejszy w przypadku pozycji lubianych niż ocenianych negatywnie. Wyniki badań mają zastosowanie nie tylko do klientów, ale także menedżerów, którzy podejmują decyzje dotyczące reklamy, opracowywania nowych produktów czy wyboru i gustów grupy docelowej. Teraz wiadomo, że powinni z pełną świadomością pomyśleć o alternatywnych cechach produktu czy spojrzeć krytycznym okiem na spot lub billboard. Nie wolno też zapomnieć, że każdy prezent, nawet nietrafiony, zacieśnia więzi międzyludzkie, bo świadczy o czyjejś pamięci oraz dobrych chęciach.
  19. Jak się okazuje, latające dywany nie są wyłącznie rekwizytami ze świata baśni. Zespół naukowców pod wodzą Lakshminarayanana Mahadevana z Harvard University dowiódł, że giętka płachta falującego materiału może utrzymać się w powietrzu. Niestety, obliczenia badaczy wskazują zarazem, że ze zwykłego dywanu nie da się łatwo zrobić powietrznego środka lokomocji. O ile 10-centymetrowa płachta o grubości 0,1 mm może się unosić, jeśli drga z częstotliwością 10 Hz i amplitudą 0,25 mm, to do uzyskania podobnego efektu w większej skali konieczne byłyby moce, które przekraczają możliwość zastosowania pomysłu w praktyce. Jak informują naukowcy, aby uzyskać siłę nośną, dywan musi falować w taki sposób, aby możliwie skutecznie odpychał masy powietrza. Optymalne warunki panują w pobliżu poziomych powierzchni (np. podłogi), które sprzyjają wytwarzaniu obszarów wysokiego ciśnienia. Ciśnienie to pozwala zrównoważyć masę "dywanu". Pod lupę wzięto również ruch postępowy – także on okazał się możliwy, przy czym do uzyskania większych prędkości wymagane byłoby bardzo intensywne falowanie wehikułu. Co ciekawe, naukowcy zupełnie serio zastanawiają się nad możliwością zbudowania miniaturowego latającego dywanu. Biorą oni pod uwagę takie materiały, jak nowoczesne polimery potrafiące zmieniać kształt, czy też tworzywa pokryte wyhodowanymi komórkami mięśni i sterowane za pomocą impulsów elektrycznych.
  20. Zanim nowy lek trafi do aptek, musi przejść wieloletnie, drobiazgowe próby, m.in. na zwierzętach oraz ludziach. Podobne testy przechodzą również kosmetyki i środki chemiczne. Proces weryfikacji może ulec znacznemu skróceniu dzięki parze układów scalonych noszących nazwy DataChip oraz MetaChip. Pierwszy z nich zawiera 1080 kultur ludzkich komórek o strukturze opracowanej na podstawie budowy organów wewnętrznych. Za ich pomocą można zbadać wpływ danej substancji na organizm człowieka. Z kolei w MetaChipie znajdują się regularnie rozmieszczone komórki ludzkiej wątroby, które służą do szybkiej oceny toksyczności badanej substancji oraz produktów jej rozkładu, powstających w ramach procesów metabolicznych. Co ciekawe, za pomocą tego układu można symulować działanie wątroby konkretnej osoby - w tym celu należy odpowiednio dobrać enzymy doprowadzane do komórek testowych. Możliwość ta jest o tyle ważna, że każdy z nas ma nieco inny metabolizm, przez co niektóre substancje mogą być nieszkodliwe dla jednych osób, a trujące dla innych. Jak zapewniają twórcy układów, umożliwiają one znaczne przyspieszenie badań oraz wyeliminowanie prób na zwierzętach. W wypadku przemysłów kosmetycznego i chemicznego oznacza to możliwość obniżenia kosztów oraz sprostania wymogom Unii Europejskiej (od 2009 testy na zwierzętach będą zakazane). W branży medycznej biochipy pozwolą także na zbliżenie się do ideału, jakim jest dobieranie terapii do indywidualnych cech organizmu leczonej osoby.
  21. Na drutach wysokiego napięcia przysiadały dotychczas jedynie ptaki. Można było też zobaczyć przyczepiony do nich balon czy foliową torebkę. Wkrótce do bywalców drutów dołączą... samoloty szpiegowskie. Amerykańskie Laboratorium Badawcze Lotnictwa Wojskowego (Air Force Research Lab – AFRL) wpadło na nowy sposób zasilania miniaturowych bezzałogowych samolotów szpiegowskich. Wojsko chciałoby użyć ich w długodystansowych misjach, pozostaje jednak problem z uzupełnianiem napędzającej ich energii. Naukowcy z AFRL stwierdzili, że akumulatory zasilające elektryczne silniki takich maszyn mogłyby być uzupełnianie z napowietrznych sieci wysokiego napięcia. Wystarczy, by samolot przysiadł na jakiś czas na drutach. Co więcej, specjaliści pracują też nad tym, by podczas ładowania samolot zmieniał swój kształt. Wszystko po to, by przypadkowy przechodzień wziął go za niewarty uwagi kawałek śmiecia przyczepiony do drutów. Inżynierowie AFRL są dopiero na początku drogi ku opracowaniu takiego samolotu. Na razie skupili się na tym, w jaki sposób spowodować by MAV (micro air vehicle), który lata z prędkością 74 kilometrów na godzinę, odnalazł linię wysokiego napięcia i wylądował na niej, nie rozbijając się przy tym. Drugim wyzwaniem jest spowodowanie, by samolot po wylądowaniu zwinął skrzydła i swobodnie zwisał z kabla do góry nogami, przypominając przyczepiony śmieć. Technologie potrzebne do zmiany kształtów zostały już wcześniej opracowane przez DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych). Dzięki nim skrzydła mogą zostać zwinięte w ciągu kilku sekund, a kadłub zmienia swój kształt. Część ekspertów wątpi w powodzenie badań. Uważają oni, że jeśli na linii wysokiego napięcia wyląduje taki samolot to, w zależności od napięcia przesyłanego daną linią, albo doprowadzi on do spięcia i wyłączenia fragmentu linii, albo ulegnie spaleniu. Pomimo licznych trudności i wątpliwości AFRL chce, by próbne lądowania na liniach odbyły się już w przyszłym roku.
  22. Jak donosi belgijska gazeta De Standaard, Adrian Lister, jeden z czołowych ekspertów ds. epoki lodowcowej, uważa, że mamuty nie zostały wybite przez ludzi. Wg naukowca z Londyńskiego College'u Królewskiego, olbrzymie ssaki wyginęły z powodu zwiększania się powierzchni zajmowanej przez lasy. Pod koniec zlodowacenia zanikały połacie ściętej mrozem trawy, a pojawiało się coraz więcej drzew. Praprzodkowie słoni nie mieli po prostu co jeść. Lister doszedł do takiego wniosku, badając próbki DNA. Zostały one pobrane z setek skamielin. Okazało się, że poszczególne osobniki były do siebie zbyt podobne genetycznie, by móc się przystosować do zmian zachodzących w otoczeniu. Swoją koncepcję Brytyjczyk przeciwstawia teoriom łączącym wyginięcie mamutów ze skutecznymi technikami polowania hominidów oraz globalnym ociepleniem. Mamuty pojawiły się jako gatunek w Afryce. Miało to miejsce ok. 7 mln lat temu. Potem wyemigrowały na północ, przystosowując się do niskich temperatur. Wyginęły, ponieważ umiały się zaadaptować do zmian klimatycznych, ale już nie do zachodzących w związku z nimi zmian w wegetacji roślin.
  23. W indonezyjskim lesie deszczowym, a konkretnie w górach Foja w prowincji Papua, odkryto dwa nieznane dotąd gatunki zwierząt: szczura rozmiarów kota oraz maleńkiego oposa. Opos z rodzaju Cercartetus to jeden z najmniejszych znanych ssaków. Ważący 1,4 kilograma szczur należy do rodzaju Mallomys. Oprócz odkrycia dwóch ssaków zespół naukowców sfotografował też kilka rzadkich, mało znanych gatunków ptaków. Lasy gór Foja stanowią część basenu rzeki Mamberamo, nazywanej papuaską Amazonką. Jest to największy (jego powierzchnia wynosi 420 000 kilometrów kwadratowych) w rejonie Azji i Pacyfiku obszar pozbawiony dróg. To prawdziwe królestwo dzikiej przyrody, niezniszczonej ingerencją człowieka i jeden z najbardziej przyrodniczo zróżnicowanych obszarów na naszej planecie. Ten niezwykły region jest jednak zagrożony. Planuje się wycinanie drzew i przeznaczanie ziemi pod uprawę palm.
  24. Zespół z Uniwersytetu w Bristolu twierdzi, że krótkie nogi u kobiet oznaczają większe ryzyko chorób wątroby. Wg naukowców, i jedno, i drugie może być wynikiem diety lub innych czynników oddziałujących na organizm na wczesnych etapach życia. Studium objęło 3600 pań. Okazało się, że im krótsze były nogi, tym bardziej wzrastało prawdopodobieństwo wystąpienia chorób wątroby. Abigail Fraser podkreśla, że wyniki te pokrywają się z wnioskami innych badań, które połączyły długość nóg z ryzykiem cukrzycy i chorób serca (Journal of Epidemiology and Community Health). Brytyjczycy przyglądali się kobietom w wieku od 60 do 79 lat, które brały udział w zakrojonym na szerszą skalę badaniu stanu zdrowia. Po zmierzeniu nóg porównano ich długość z długością tułowia. Określono także poziom 4 enzymów wątrobowych: amonotransferazy alaninowej (AIAT), gammaglutamylotranspeptydazy (GGTP), transaminazy asparaginianowej (AspAT) i fosfatazy zasadowej (AP/ALP). Każdy z tych markerów odzwierciedla inny aspekt ewentualnego uszkodzenia wątroby – wyjaśniają lekarze. Długość nóg pokazuje, jak dobrze dana osoba była odżywiona we wczesnym dzieciństwie. Dowody unaoczniają, jak karmienie piersią, pokarmy wysokoenergetyczne podawane do wieku 4 lat i korzystna sytuacja socjoekonomiczna są związane z większą długością nóg. Zależność pozostawała istotna statystycznie po uwzględnieniu zachowań uszkadzających wątrobę, takich jak palenie czy picie alkoholu.
  25. Niedawno media szeroko rozpisywały się o uczniu, którzy rzekomo został ukarany przez szkołę za uruchomienie przeglądarki Firefox podczas lekcji informatyki. Okazuje się, że cała historia została wyssana z palca. Dyrektor wspomnianej szkoły, John Scudder, oświadczył, że to, co media przedstawiły jako uwagę w dzienniczku ucznia i nakaz pozostania przez niego po lekcjach w szkole, w rzeczywistości dotyczyło zupełnie innej sprawy, w której uczeń został ukarany i nie miało nic wspólnego z Firefoksem. Treść uwagi została zmieniona tak, by wywołać sensację. Ze względu na ochronę danych osobowych dyrektor Scudder nie mógł zdradzić, którego ucznia i za co w rzeczywistości ukarano. Przypomnijmy, że media doniosły, iż w szkole Big Spring High School jeden z uczniów uruchomił Firefoksa zamiast Internet Explorera. Nauczyciel miał mu zwrócić kilkukrotnie uwagę, a gdy to nie poskutkowało, kazał uczniowi zostać dwie godziny po lekcjach. Teraz okazuje się, że cała sprawa jest fałszywkę, która dowodzi, jak łatwo wywołać histerię i wprowadzić w błąd nawet poważne serwisy informacyjne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...