-
Liczba zawartości
37694 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Wszystko wskazuje na to, że morfina może sprzyjać rozprzestrzenianiu się nowotworów. Opioid ułatwia bowiem powstawanie nowych naczyń krwionośnych, które mogą dostarczać guzowi tlen i składniki odżywcze. Przemawiając na konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Rakiem, dr Patrick Singleton z Centrum Medycznego Uniwersytetu Chicagowskiego przekonywał audytorium, że na szczęście odkrył, jaki lek przeciwdziała temu efektowi. Ujawnił, że podczas testów laboratoryjnych okazało się, że morfina wzmacnia już istniejące naczynia, a także ułatwia tworzenie przerzutów w innych tkankach. Cudownym remedium jest metylonaltrekson (MTNTX) - lek opracowany w latach 80., którego zadaniem jest łagodzenie objawów ubocznych stosowania morfiny, takich jak zatwardzenie, bez osłabiania jej działania przeciwbólowego. U myszy z nowotworem płuc MTNTX hamował sprzyjające guzowi działanie morfiny i ograniczał o 90% proces powstawania przerzutów nowotworowych. Jeśli zostanie to klinicznie potwierdzone, może ulegnie zmianie sposób, w jaki znieczula się do zabiegu chorych z nowotworami. W okresie okołooperacyjnym bardzo istotne stałoby się podawanie antagonistów opioidów. W ramach dwóch studiów Singleton wykazał, że ograniczanie dostępu opioidu do komórek nowotworu płuc zmniejszało namnażanie i migrację zarówno w hodowlach, jak i w modelu zwierzęcym. Już od jakiegoś czasu przypuszczano, że morfina może wpływać na nowotwór także poprzez zwiększenie prawdopodobieństwa nawrotu choroby. Wszystko zaczęło się w 2002 r., kiedy zauważono, że pacjenci z oddziału opieki paliatywnej przeżywali dłużej po podaniu znieczulenia rdzeniowego niż ogólnego. Niedługo potem kolega Singletona, anestezjolog Jonathan Moss, stwierdził, że kilku pacjentów, którym podawano selektywne blokery opioidowe, żyło dłużej niż oczekiwano. W ramach dwóch badań retrospektywnych ustalono, że u chorych z nowotworami piersi i prostaty rzadziej występowały nawroty choroby, jeśli zastosowano znieczulenie miejscowe, a nie ogólne. W lutym bieżącego roku Anesthesia Patient Safety Foundation naświetliła to zagadnienie. Moss podawał swoim terminalnie chorym pacjentom metylonaltrekson. Cierpieli oni na zaawansowane nowotwory i dawano im miesiąc-dwa życia. Niektórzy żyli jednak jeszcze przez kolejne 5-6 miesięcy, dlatego naukowcy zaczęli się zastanawiać nad powodem. Singleton, Moss i prof. Joe G.N. Garcia rozpoczęli serię testów, które miały rzucić na tę kwestię nieco światła. Okazało się, że morfina bezpośrednio nasilała namnażanie komórek guza i hamowała reakcję odpornościową. Poza tym opioid sprzyjał angiogenezie, czyli tworzeniu nowych naczyń krwionośnych, oraz osłabiał działanie bariery krew-tkanka, co w warunkach operacyjnych może prowadzić do łatwiejszego rozprzestrzeniania się nowotworu. Amerykanie skupili się na receptorze opioidowym mu, który reguluje wzrost guza i metastazję, oraz na możliwościach MTNTX w zakresie łagodzenia tego efektu. Dzięki temu stwierdzono, że metylonaltrekson w dużej mierze znosi onkogeniczne efekty działania morfiny.
-
- angiogeneza
- guz
- (i 8 więcej)
-
Profesor Prabhakar Bandaru z Wydziału Inżynierii Lotniczej i Mechanicznej Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego oraz jego student Mark Hoefer odkryli, że niedoskonałości celowo wprowadzane do struktury nanorurek mogą być przydatne w budowie superkondensatorów. Dzięki nim urządzenia przenośne ładowalibyśmy w ciągu kilku minut. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że węglowe nanorurki mogą być używane do przechowywania energii, gdy badaliśmy możliwość zastosowania ich w roli elektrod dla czujników chemicznych. Podczas testów zauważyliśmy, że możemy spowodować, by powstawały w nich niedoskonałości, dzięki którym zwiększa się pojemność energetyczna - mówi Hoefer. Dodaje przy tym, że konieczne jest szczegółowe kontrolowanie liczby wprowadzanych defektów, gdyż jeśli będzie ich zbyt wiele, może spaść przewodnictwo nanorurek. A dobre przewodnictwo to warunek konieczny do osiągnięcia wysokiej pojemności. Bardzo interesujący jest sam fakt, iż nanorurki, uważane za doskonały materiał, mogą być użyteczne także dzięki wielu niedoskonałościom - stwierdza profesor Bandaru. Zdaniem obu naukowców, nanorurki mogą okazać się najlepszym materiałem do produkcji superkondensatorów.
-
- University of California San Diego
- superkondensator
- (i 3 więcej)
-
W ostatni piątek na jednym z forów internetowych pojawił się post zatytułowany "IE7", który zawierał kilka linijek kodu HTML. Autor zamieścił go bez komentarza, jednak wygląda na to, że mamy do czynienia z nieznanym dotychczas poważnym błędem w Internet Explorerze. Kilka firm zajmujących się bezpieczeństwem przetestowało kod i odkryło, że może on prowadzić do awarii przeglądarki Microsoftu. Z testów jednej z firm wynika, że IE6 oraz IE7 pracujące pod kontrolą Windows XP SP3 są podatne na atak, który pozwala przestępcy na uruchomienie dowolnego kodu w systemie. Na razie kod nie stanowi prawdziwego zagrożenia, jednak bardzo szybko na jego podstawie może powstać złośliwy program, który będzie stanowił bardzo poważne zagrożenie. Dotychczasowe badania wykazały, że prawdopodobnie kod wykorzystuje błąd w metodzie JavaScript getElementsByTagName. Jeśli tak jest naprawdę, to użytkownicy mogą chronić się przed atakiem wyłączając Active Scripting. Dziura najprawdopodobniej dotyczy microsoftowej biblioteki mshtml.dll, co oznacza, że nie powinna pojawić się w innych przeglądarkach. Microsoft na razie nie odniósł się do informacji o błędzie.
- 7 odpowiedzi
-
- Windows XP
- błąd
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Osoby, które w dzieciństwie doświadczają przemocy fizycznej bądź psychicznej, jako dorośli starzeją się prędzej. Przejawia się to przyspieszonym skracaniem telomerów, czyli ochronnych nakładek chromosomów (Biological Psychiatry). Telomery zabezpieczają chromosomy przed uszkodzeniami podczas kopiowania. Po każdym podziale komórki stają się coraz krótsze. Dr Audrey Tyrka i zespół z Brown University pobrali próbki krwi od 31 dorosłych: 22 kobiet i 9 mężczyzn w wieku od 18 do 64 lat. Po przeprowadzeniu pomiarów zauważyli, że w porównaniu do ludzi ze szczęśliwym dzieciństwem, ofiary przemocy różnego typu – od emocjonalnego odrzucenia po molestowanie seksualne - doświadczały przyspieszonego starzenia. To nam coś mówi. Daje wskazówkę, że doświadczenia z wczesnych etapów rozwoju wywierają pogłębiony wpływ na biologię organizmu, zmieniając mechanizmy komórkowe na bardzo podstawowym poziomie – podkreśla Tyrka. Amerykanie oparli się na wcześniejszych badaniach, w ramach których ustalono, że stres psychologiczny i urazy są czynnikami ryzyka wielu chorób psychicznych i fizycznych, np. nowotworów i chorób sercowo-naczyniowych. Skracanie telomerów staje się szybsze m.in. pod wpływem promieniowania czy dymu papierosowego. Badania z udziałem opiekunek dzieci z upośledzeniem wykazały, że ich ochronne "czapeczki" kurczą się prędzej z powodu wysokiego poziomu stresu. Wyniki ekipy Tyrki są tym bardziej uderzające, że wszyscy uwzględnieni w studium dorośli byli zdrowi i nie zmagali się z zaburzeniami psychicznymi. Potrzebne są jednak dalsze badania, by określić, jaki dokładnie mechanizm wchodzi w grę.
-
Barbara Frale, mediewalistka zatrudniona w Archiwach Watykańskich, poinformowała o odczytaniu z Całunu Turyńskiego świadectwa zgonu Jezusa. Uczona informuje, że z fragmentów greki, łaciny i hebrajskiego odtworzyła dokument, który wystawiono po jego śmierci. Sądzę, że udało mi się odczytać certyfikat pogrzebowy Jezusa z Nazaretu - powiedziała Frale. Poinformowała o tym w swojej najnowszej książce pt. Całun Jezusa z Nazaretu. Całun Turyński wciąż budzi emocje. Tkanina, w którą miało być zawinięte ciało Jezusa Chrystusa niespodziewanie pojawiła się w Europie w średniowieczu. W latach 80. XX wieku wykonano badanie metodą węgla radioaktywnego, które pokazało, że Całun powstał przed około 1000 lat. Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej wątpliwości dotyczących wiarygodności badania. Naukowcy podkreślają, że przed 20 laty posługiwano się niedoskonałą techniką i nie wiedziano tego, co obecnie o wpływie zanieczyszczeń na wynik badań. Ponadto inne studia wskazują, że tkanina może być starsza. Data powstania Całunu jest zatem wciąż kwestią otwartą. Napis, który odczytała Frale, został po raz pierwszy zauważony w 1978 roku. Od tamtej pory znajdowano kolejne litery. Profesor Frale informuje, że odtworzyła litery, z których wielu brakowało. Ze słowa "Tiberiou" przetrwało tylko "iber", a z "Iesous" pozostało "esou". Zdaniem uczonej napis brzmiał: "W 16. roku panowania cesarza Tyberiusza, Jezus Narazeńczyk, zdjęty rankiem po tym, jak został skazany przez rzymskiego sędziego na śmierć, gdyż władze żydowskie uznały go winnym, zostaje odesłany w celu pogrzebania go z zastrzeżeniem, że może zostać wydany rodzinie dopiero po upłynięciu pełnego roku. Podpisano przez". Podpis urzędnika nie zachował się. Frale zaznacza, że w tamtych czasach osoby skazane na karę śmierci były grzebane we wspólnych grobach, a po roku ich ciała przekazywano rodzinom. W celu identyfikacji zwłok do tkaniny, którą je owijano, przyklejano pisemny dokument. Atrament z niego mógł zatem odbić się na tkaninie. Jak wiemy, Jezus nie został pochowany we wspólnym grobie, ale w grobowcu podarowanym przez Józefa. Niektórzy uczeni twierdzą, że litery mogły odbić się ze średniowiecznego relikwiarza dołączonego do Całunu. Jednak profesor Frale uważa, że w tamtych czasach określenie Jezusa mianem Nazarejczyka zostałoby uznane za herezję, gdyż podkreślało to jego ludzką, a nie boską naturę. Profesor Frale, która jest znana ze swoich badań nad dziejami templariuszy - mediewalistka uważa nawet, że przez pewien czas przechowywali oni Całun - mówi, że odcyfrowany przez nią dokument jest dowodem na wydanie wyroku śmierci na człowieka zwanego Jezusem Nazareńczykiem. Stwierdzenie, czy człowiek ten był też Chrystusem Synem Bożym, jest poza moimi kompetencjami. Moja praca nie jest wyznaniem wiary. Jestem katoliczką, ale wszyscy moi nauczyciele byli ateistami bądź agnostykami, jedynym wierzącym wśród nich był żyd. Dodaje, że kolejnym dowodem, przemawiającym za autentycznością dokumentu jest fakt, iż napisano go w trzech językach, powszechnie używanych w czasach Jezusa. Sam Kościół nigdy jednoznacznie nie stwierdził, że Całun jest autentykiem. Nigdy też nie odrzucił go jako falsyfikatu.
- 13 odpowiedzi
-
- śmierć
- certyfikat
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dom aukcyjny Christie's poinformował w niedzielę (22 listopada), że w łazience dla gości w pewnym domu w Oksfordzie odnaleziono rzadki egzemplarz pierwszego wydania rewolucyjnej książki Darwina O powstawaniu gatunków. Biały kruk trafi na aukcję we wtorek, w 150. rocznicę publikacji dzieła. W 1859 roku wydrukowano zaledwie ok. 1250 egzemplarzy dzieła. Eksperci z Christie's szacują, że cena tego konkretnego sięgnie 99 tys. dolarów.
- 1 odpowiedź
-
Hipoteza tzw. świata RNA, zgodnie z którą pierwsze formy życia na Ziemi wykorzystywały cząsteczki RNA zarówno jako nośnik informacji genetycznej, jak i cząsteczki o charakterze enzymów, jest jedną z najpopularniejszych teorii dotyczących początków życia na naszej planecie. Najnowsze dane, dostarczone przez włoskich naukowców, dodatkowo umacniają wiarygodność tej hipotezy. Zespół prof. Ernesto Di Mauro z rzymskiego uniwersytetu La Sapienza analizował zachowanie cyklicznych nukleotydów - związków blisko spokrewnionych z jednostkami budulcowymi RNA. Włoscy naukowcy chcieli sprawdzić, czy cząsteczki tych substancji mogą przejść spontaniczną polimeryzację, której produktem byłyby cząsteczki RNA. Jak wykazano podczas serii prostych eksperymentów, do samoczynnego zajścia syntezy RNA wystarczyło podgrzanie środowiska, w którym przebywały cykliczne nukleotydy. Po podgrzaniu wodnego roztworu tych cząsteczek do temperatur z zakresu od 40 do 90 °C okazało się, że możliwe jest powstanie polimerów RNA o długości przekraczającej 120 nukleotydów. W badanych przypadkach zsyntetyzowane cząsteczki były co prawda zbudowane zaledwie z jednego typu nukleotydów (a nie z czterech, jak cząsteczki RNA występujące w organizmach żywych), lecz fakt zaobserwowania spontanicznej syntezy łańcuchów RNA oznacza przełom w badaniach zarówno nad chemicznymi właściwościami tego związku, jak i nad początkami życia na Ziemi. Odkrycie dokonane przez zespół prof. Di Mauro jest kolejną ważną przesłanką na rzecz prawdziwości hipotezy o świecie RNA. Jest ono tym ważniejsze, że cykliczne nukleotydy także mogą powstawać spontanicznie, zaś substratami do ich syntezy są proste związki, które mogły występować na Ziemi kilka miliardów lat temu. Wiele wskazuje więc na to, że powstanie życia na naszej planecie zawdzięczamy... serii stosunkowo prostych reakcji chemicznych.
- 3 odpowiedzi
-
Choć produkcja i ustawienie pojedynczej miny przeciwpiechotnej kosztuje zaledwie kilkadziesiąt dolarów, jej usunięcie jest znacznie droższym i trudniejszym przedsięwzięciem. Na szczęście detekcja pozostawionych w ziemi ładunków może być już niedługo znacznie prostsza. Wszystko dzięki specjalnemu szczepowi bakterii opracowanemu przez badaczy z Uniwersytetu w Edynburgu. Zespół studentów pod opieką dr. Alistaira Elficka wykorzystał do realizacji swojego projektu bakterie Rhodococcus rhodochrous. Młodzi naukowcy zmodyfikowali je tak, by wytwarzały światło w reakcji na obecność trinitrotoluenu (TNT) - związku używanego w większości konwencjonalnych ładunków wybuchowych. Swoje właściwości bakterie opracowane na szkockiej uczelni zawdzięczają zmodyfikowanemu genowi kodującemu enzym zdolny do rozkładania TNT. Naturalną wersję tej sekwencji wzbogacono o zaprojektowany komputerowo i zsyntetyzowany in vitro promotor, czyli sekwencję decydującą o jej aktywności. Dzięki zmianie budowy promotora udało się zwiększyć swoistość całego systemu, dzięki czemu nie daje on fałszywych sygnałów o wykryciu TNT np. w reakcji na wysokie stężenia azotanów. Problem taki pojawiał się w ostatnich latach podczas testowania kilku innych szczepów mikroorganizmów mających spełniać podobne zadania. Syntetyczny promotor i gen rozkładający TNT połączono z zestawem genów, których aktywność pozwala na wytwarzanie światła widzialnego. Ostatecznym efektem działania całego układu jest wyraźne, dostrzegalne gołym okiem świecenie w reakcji na obecność TNT w glebie. Jak ocenia dr Elfick, mikroorganizmy opracowane przez jego podopiecznych mogłyby być np. rozpylane z samolotów na pola minowe. Po kilku godzinach wystarczyłoby wykonać zdjęcia badanego obszaru i przekazać je oddziałowi saperów, którzy z łatwością namierzyliby miny i rozbroili je. Metoda taka byłaby bez porównania szybsza, tańsza i bezpieczniejsza od sposobów stosowanych obecnie, opierających się m.in. na wykrywaczach metalu, a nawet na metalowych tyczkach wbijanych w ziemię. Zdaniem kierownika projektu system opracowany przez jego podopiecznych wymaga jeszcze wielu poprawek. Gdyby jednak udało się doprowadzić wynalazek do stanu używalności w warunkach polowych, jego stosowanie mogłoby oznaczać prawdziwy przełom w walce o rozbrojenie pól minowych w wielu krajach świata.
- 10 odpowiedzi
-
- TNT. trinitrotoluen
- ładunek wybuchowy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Włamanie na serwery Climate Research Unit na University of East Anglia wywołało sporą burzę w internecie. Anonimowy haker ujawnił bowiem e-maile, z których może wynikać, że naukowcy tak manipulowali danymi, by zagrożenie związane z globalnym ociepleniem wyglądało na większe, niż jest w rzeczywistości. Climate Research Unit to wiodąca brytyjska placówka zajmująca się badaniami nad klimatem. Z jej serwerów ukradziono ponad 1000 listów elektronicznych i ponad 3000 dokumentów, które zostały umieszczone następnie na jednym z rosyjskich serwerów. Maile pochodzą z okresu 10 lat. Jedno z bardziej kontrowersyjnych stwierdzeń pada w liście z 1999 roku, którego nadawcą jest Phil Jones, dyrektor ośrodka badawczego. Właśnie wykonałem sztuczkę Mike'a z dodaniem danych dla każdej z serii z ostatnich 20 lat (np. od roku 1981) i z 1961 by ukryć spadek - pisał Jones. Naukowiec pytany o to, co oznaczały słowa "ukryć spadek" stwierdził, że nie pamięta, w jakim kontekście użył ich w liście sprzed 10 laty. Inny z listów Jonesa, wysłany w ubiegłym roku, został zatytułowany "IPCC i FOI". Jego adresatem jest Michael Mann, dyrektor Earth System Science Center na University of Pennsylvania. Jones prosi go, by wykasował pewne maile. Blogerzy twierdzą, że Jones chciał w ten sposób zniszczyć dane, których ujawnienia domagał się od 2002 roku Steve McIntyre, autor bloga Climate Audit. Kolejnym budzącym wątpliwości listem jest e-mail wysłany przez Kevina Trenberetha, szefa Climate Analysis Section w National Center for Atmospheric Research. Napisałem artykuł o tym, gdzie do diabła podziało się globalne ocieplenie? Pytamy o to, bo tutaj, w Boulder w ciągu ostatnich dwóch dni padł rekord niskiej temperatury. Mamy 4 cale śniegu. Najwyższa temperatura wynosiła mniej niż 30 stopni Fahrenheita, podczas gdy normalne temperatury to 69F. Poprzedni rekord zimna został pobity o 10F. Najniższa temperatura, jaką zanotowaliśmy wyniosła 18F i był to rekordowo niski poziom. [...] Dane CERES, opublikowane w August BAMS 09 za rok 2008 wskazują, że powinno być cieplej, ale dane te z pewnością są błędne. Mamy zły system obserwacji. Autor listu przyznaje, że jest on prawdziwy. Zwraca jednak uwagę na artykuł, o którym wspomina na jego początku. Pisał w nim, że globalne ocieplenie jest faktem, chociaż zdarzają się przypadkowe zaburzenia temperatur, które mogą sugerować, że jest inaczej. Trenberth mówi, że jego e-mail mówi o tym, że naukowcy nie mają odpowiedniego systemu obserwacji fluktuacji temperatury, jednak istnieje wiele innych wskaźników oprócz średnich globalnych temperatur (np. topnienie lodów na biegunach czy podnoszenie się poziomu oceanów), które dowodzą, że ocieplenie jest faktem. Komentarze po ujawnieniu listów nie są jednoznaczne. Dla osób, które twierdzą, że globalne ocieplenie nie ma miejsca, są one dowodem na spisek. Z kolei komentujący sprawę naukowcy mówią, że żaden z e-maili nie daje dowodów na istnienie jakichkolwiek fałszerstw, a cytujący poszczególne listy wyrywają ich znaczenie z kontekstu całej wymiany opinii.
- 32 odpowiedzi
-
- dane
- kontrowersje
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Choroba refluksowa przełyku, polegająca na cofaniu się treści żołądkowej do przełyku, dotyka na różnych etapach życia niemal połowę populacji krajów uprzemysłowionych. Pomimo ogromnej liczby chorych okazuje się jednak, że przez wiele lat lekarze mieli całkowicie błędne pojęcie na temat przyczyn komplikacji związanych z tym schorzeniem. Mechanizm choroby refluksowej przełyku (ChRP) wydawał się prosty - cofanie się silnie kwasowego soku żołądkowego miało wywoływać oparzenia przełyku, a wielokrotny kontakt z żrącą cieczą mógł prowadzić nawet do rozwoju nowotworu. Zespół dr Rhondy Souzy z University of Texas wykazał jednak, że bezpośrednie oddziaływanie soków trawiennych nie wystarcza, by wywołać ChRP, zaś przyczyną schorzenia jest w rzeczywistości reakcja immunologiczna organizmu. Do swoich eksperymentów badacze z Teksasu wykorzystali szczury. U zwierząt wykonano zabieg polegający na wytworzeniu bezpośredniego połączenia pomiędzy dwunastnicą (pierwszym odcinkiem jelita cienkiego) oraz przełykiem, dzięki czemu sok żołądkowy oraz żółć (ona także jest podejrzewana o szkodliwy wpływ na przełyk) mogły swobodnie przedostawać się "pod prąd" i drażnić nabłonek przełyku. Jak się okazało, nawet po kilku tygodniach od zabiegu w wierzchnich (patrząc od strony światła przełyku) warstwach nabłonka nie stwierdzono rozwoju stanu zapalnego. Było to sporym zaskoczeniem, lecz udało się ustalić przyczynę tego zjawiska. Okazuje się, że ostry i nagły stan zapalny, który udawało się wywołać w dotychczasowych badaniach, był efektem bezpośredniego polewania wnętrza przełyku kwasami o stężeniu znacznie wyższym od tego odpowiadającemu cofaniu się treści żołądkowej. W przypadku badanych szczurów stanu zapalnego nie stwierdzono co prawda na powierzchni nabłonka przełyku, lecz po pewnym czasie okazało się, że rozwija się on w głębszych partiach tkanki. Obecność komórek odpornościowych oraz wydzielanych przez nie substancji prozapalnych w wierzchnich warstwach nabłonka stwierdzono dopiero po trzech tygodniach od zabiegu. Wszystko wskazuje na to, że to one są przyczyną postępujących uszkodzeń przełyku. Aktualnie leczymy ChRP poprzez podawanie leków blokujących tworzenie kwasu przez żołądek, opisuje dr Souza. Gdyby jednak ChRP rzeczywiście była chorobą zależną od układu odpornościowego, być może moglibyśmy stworzyć leki, które zapobiegałyby przywoływaniu komórek zapalnych przez [białka prozapalne] do przełyku i wywoływaniu uszkodzeń. Jeżeli badaczka ma rację, a badania na ludziach potwierdzą obserwacje dokonane podczas testów na zwierzętach, może to oznaczać radykalną zmianę w metodyce leczenia ChRP.
-
Miłośnicy serialu Star Trek z pewnością pamiętają fazery, broń, która potrafi m.in. paraliżować ofiarę. Naukowcom z Kanady udało się wykorzystać światło do tymczasowego "zamrożenia" i "odmrożenia" żywego organizmu. Zespół Neila Branda z Simon Fraser University opracowali specjalną światłoczułą odżywkę, którą podano nicieniom. Zwierzęta umieszczono na szalce Petriego, na której znajdowała się odżywka. Pod mikroskopem sprawdzono, że ją wchłonęły. Wówczas włączono światło ultrafioletowe. Nicienie zmieniły kolor na niebieski i przestały się poruszać. Zostały sparaliżowane. Zmiana koloru była wywołana reakcją odżywki ze światłem. Zwierzęta nie potrafiły się poruszyć nawet wówczas, gdy ultrafiolet wyłączono. Odzyskały władzę nad swoimi ciałami dopiero po włączeniu światła widzialnego. Część z nich nie przeżyła jednak eksperymentu. Naukowcy sądzą, że nicienie doznały paraliżu, gdyż odżywka zaburzyła transport elektronów w systemach odpowiedzialnych za poruszanie się.
-
Wiele jaszczurek wykorzystuje autotomię, czyli odrzucanie ogona, jako metodę obrony przed drapieżnikami. Wygląda jednak na to, że ogon stanowi magazyn energetyczny organizmu, bo choć naukowcy sądzili, że skrócony o niego gekon przylądkowy będzie biec prędzej, było dokładnie na odwrót (Physiological and Biochemical Zoology). Dr Trish Fleming z Murdoch University i zespół przypuszczali, że gekon przylądkowy (Lygodactylus capensis) po autotomii pobiegnie szybciej, ponieważ zmniejszy się tarcie lub waga ciała. Zamiast tego zauważyli, że w porównaniu do zwierząt pozostających w jednym kawałku, taka jaszczurka nie tylko porusza się wolniej, ale i oddala się od drapieżnika na mniejszą odległość. Pani Fleming przypuszcza, że podobne wyniki uzyskano by w przypadku innych gatunków jaszczurek. W ramach studium malutkie gekony przylądkowe, które występują w RPA i ważą przeważnie poniżej grama, poruszały się w metrowej długości szklanej tubie z woskowym dnem. Mierzono, ile dwutlenku węgla wytwarzają, z jaką prędkością biegną i jaką odległość pokonują. Na początku gekony biegły, mając ogon. Potem biolodzy prowokowali autotomię, chwytając tył jaszczurki pęsetą. Dwa dni później zwierzęta ponownie przechodziły test. Australijczycy podkreślają, że gekony bez ogona poruszały się na początku szybciej, ale nie była to różnica istotna statystycznie. Na dystansie ok. 10 metrów okazywały się ostatecznie wolniejsze i przebywały mniejszą odległość, choć czas biegu pozostawał taki sam. U jaszczurek bez ogona odkryliśmy 19-proc. skrócenie trasy biegu [...]. Fleming uważa, że gekony wykorzystują tłuszcz zgromadzony w ogonie jako paliwo. Kiedy w krwioobiegu zaczyna spadać poziom kwasów tłuszczowych, spada efektywność poruszania się. W przyszłości tezę tę trzeba będzie potwierdzić, badając dokładniej biochemię gekona. Inne studium przeprowadzone przez Australijkę wykazało, że po utracie ogona zmienia się też zachowanie jaszczurek. Stają się ostrożniejsze. Kiedy uciekną przed drapieżnikiem, wychodzą z ukrycia po znacznie dłuższym czasie. Zdają sobie sprawę z odmienności swego stanu i podatności na zranienie, dlatego postępują inaczej.
- 15 odpowiedzi
-
- gekon przylądkowy
- autotomia
-
(i 11 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chińskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że w ciągu miesiąca od uruchomienia nowej witryny doświadczyła ona 2,3 miliona prób ataku. Żadna z nich nie zakończyła się sukcesem. Ataki na witrynę www.mod.gov.cn to kolejny już dowód na to, że epoka cyberwojen nadchodzi wielkimi krokami. Stany Zjednoczone, przygotowując się do tego, powołały do życia Cyber Command, której zadaniem będzie obrona wirtualnych granic USA oraz walka w cyberprzestrzeni. Amerykanie informują, że ich sieci były celem ataku wywiadów ponad 100 państw. Chiny gwałtownie zwiększają wydatki na armię, chcąc ją wyposażyć w najnowsze rodzaje broni. Tradycyjnie utrzymują przy tym jak najwięcej informacji w tajemnicy. Dlatego też wiele krajów obawia się, że Chińczycy przeznaczają na armię znacznie więcej pieniędzy niż oficjalnie podawane przez nich 70 miliardów USD. Chiny zapewniają, że rozwijając siły zbrojne nie mają złych zamiarów. Od lat jednak grożą Tajwanowi wojną, gdyby wyspa formalnie ogłosiła niepodległość. Państwo Środka dysponuje największą armią na świecie. Jednak to USA wydają najwięcej na rozwój sił zbrojnych. Roczny budżet Pentagonu przekracza 500 miliardów dolarów.
- 4 odpowiedzi
-
- USA
- cyberwojna
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak donoszą "Wirtualne Media", na początku grudnia Kolporter rozpocznie sprzedaż korzystającego z e-papieru czytnika książek elektronicznych eClicto. Kilkaset sztuk tych urządzeń trafi do sprzedaży w serwisach eClicto.pl oraz kolporter.pl. Czytnik będzie rozprowadzany wraz ze 100 e-bookami. Trzeba będzie zań zapłacić 899 złotych. Przedstawiciele Kolportera zapowiadają, że jeśli spotka się on z zainteresowaniem, szybko zostanie zwiększona liczba dostępnych urządzeń. W pamięci eClicto mieści się około 400 książek. Obsługuje on formaty epub. pdf, txt i html. Książki dla nowego czytnika będzie można kupić w serwisie eClicto.pl. Początkowo znajdzie się w nim około tysiąca tytułów. Kolporter zapowiada, że ich cena będzie o około 50% niższa od cen książek drukowanych.
-
Google ujawniło szczegóły dotyczące systemu Chrome OS, który trafi do rąk klientów najwcześniej pod koniec przyszłego roku. System w tej chwili zajmuje 60-krotnie mniej miejsca niż Windows i inne systemy operacyjne. Google chce jednak jeszcze bardziej go odchudzić. Wszystkie aplikacje i dane osób korzystających z Chrome OS będą przechowywane w chmurze obliczeniowej. Sam system będzie startował tylko z dysków SSD lub pamięci Flash, nie obsłuży on tradycyjnych HDD. Decyzję taką podjęto, gdyż Google chce, by Chrome OS uruchamiał się w zaledwie 7 sekund. W roli interfejsu Chrome OS zostanie wykorzystana przeglądarka Chrome, a aplikacje będą grupowane w zakładkach. Systemu nie będzie można kupić czy pobrać z Sieci. Zostanie on preinstalowany w urządzeniach, które będą zgodne ze specyfikacją Google'a. Chrome OS ma obsługiwać procesory x86 oraz ARM. Początkowo będzie on przeznaczony na rynek netbooków, jednak z czasem ma również trafić do notebooków czy pecetów. Użytkownik systemu Google'a będzie mógł korzystać w trybie offline z danych i aplikacji zgodnych ze standardem HTML5. Koncern poinformował też, że jądro systemu będzie działało tylko w trybie do odczytu, co powinno zwiększyć jego bezpieczeństwo, gdyż żadne aplikacje nie będą mogły dokonywać w nim zmian.
- 10 odpowiedzi
-
- urządzenie przenośne
- netbook
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dźwięki odtwarzane ludziom pogrążonym w śnie głębokim kierują przebiegiem konsolidacji wspomnień z poprzedniego dnia, ułatwiając przypominanie określonych wiadomości. Dotąd kiedy sprawdzano eksperymentalnie, czy wspomnienia są przetwarzane w czasie snu, koncentrowano się raczej na wypełnionej marzeniami sennymi fazie szybkich ruchów gałek ocznych REM. Naukowcy z Northwestern University wybrali jednak fazę NREM. Zebrali grupę 12 ochotników. Uczyli ich kojarzenia 50 obrazów z wybraną losowo lokalizacją na ekranie komputera. Każdemu obiektowi odpowiadał dźwięk, np. pękający kieliszek sparowano z odgłosem rozbijanego szkła. Próby z przesuwaniem przedmiotu na właściwe miejsce były prowadzone do momentu, aż badani całkiem nieźle radzili sobie z zadaniem. Po ok. 45 min treningu ochotnicy przechodzili do cichego, ciemnego pomieszczenia. Do skóry głowy przyczepiano elektrody. Dzięki nim monitorowano aktywność mózgu, łatwo więc było stwierdzić, czy ktoś śpi. Następnie bez wybudzania wolontariuszy zaczynano odtwarzanie 25 dźwięków. Przeprowadzone po zakończeniu drzemki testy ujawniły, że ludzie pamiętali lepiej od pozostałych lokalizację obiektów od słyszanych w czasie fazy NREM dźwięków. Gdy ich jednak o to pytano, nie wiedzieli, że w czasie odpoczynku cokolwiek się wydarzyło. Śpiąc, ludzie mogą odtwarzać przebieg dnia – co jedli na śniadanie, programy telewizyjne, które zobaczyli itp. Ale to my zdecydowaliśmy, jakie wspomnienia aktywują, nakłaniając ich do powtarzania lokalizacji poznanych godzinę wcześniej – wyjaśnia prof. Ken Paller. Uzyskane przez Amerykanów wyniki rodzą wiele pytań, np. czy aktorzy szybciej opanują rolę, gdy w czasie nocnego wypoczynku będzie im się odtwarzać przez głośniki kwestie? Albo czy niemowlę prędzej nauczy się języka rodziców, jeśli w czasie snu, na który przeznacza dużą część doby, usłyszy opanowywane słówka? Joel L. Voss zastanawia się, czy wspomnienia mogą być równie dobrze zaburzone, jak i wzmocnione. Na razie nie znamy odpowiedzi na żadne z tych pytań.
- 6 odpowiedzi
-
- dźwięki
- konsolidacja
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
NEC Electronics i Soundpower Corp. stworzyły prototypowego pilota, który do pracy nie potrzebuje baterii. Urządzenie wykorzystuje mechanizm generowania prądu z wibracji. Zasilanie, potrzebne pilotowi do działania, jest pozyskiwane ze słabych drgań, które powstają, gdy użytkownik naciska klawisze. Prototypowe urządzenie jest obecnie w stanie włączać i wyłączać telewizor, zmieniać poziom głośności i przełączać kanały. Prace nad nim trwają od grudnia 2006 roku. NEC i Soundpower zapowiadają, że pilot trafi na rynek najpóźniej w roku 2011.
-
Microsoft zaprzecza pogłoskom, jakoby wbudował "tylne drzwi" w system Windows 7. Domysły takie zaczęły krążyć w Sieci gdy jeden z pracowników Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA) zeznał przez Senatem, że NSA współpracowała z Microsoftem przy zabezpieczaniu nowego systemu operacyjnego. Natychmiast zareagował na to Marc Rotenberg, dyrektor Electronics Privacy Information Center (EPIC), który zasugerował, że NSA mogła wywierać nacisk na Microsoft i inne firmy, by w swoich produktach zawarły "tylne drzwi", pozwalające na podsłuchiwanie ich użytkowników. W istnienie "tylnych drzwi" wątpią specjaliści. Zauważają oni, że żadna firma nie naraziłaby swojej pozycji rynkowej wbudowując taki mechanizm w oferowane na rynku produkty. Ponadto Microsoft od dawna współpracuje z NSA i nikt nigdy takich "tylnych drzwi" nie znalazł. Warto też przypomnieć, że gigant z Redmond nie jest jedyną firmą, której NSA pomaga w przestrzeganiu standardów bezpieczeństwa. Przedstawicielom EPIC najwyraźniej umknęła informacja, że w swoich zeznaniach Richard Schaeffer, wspomniany już pracownik NSA, wymienił też Apple'a, RedHata i Suna jako firmy, którym Agencja pomaga zabezpieczać produkty.
- 3 odpowiedzi
-
Aktorka Rita Marcalo cierpi na padaczkę. Ukrywała ją przez 20 lat, teraz jednak zamierza z tym skończyć, wywołując napad na scenie. Wykorzysta do tego lampy stroboskopowe, podniesienie temperatury ciała oraz głodówkę. Na miesiąc przed "Mimowolnymi tańcami" (Involuntary Dances) Brytyjka przestała zażywać leki. Wszystko po to, by zwiększyć społeczną świadomość choroby i wyprowadzić ją z cienia. Dwudziestoczterogodzinny happening został sfinansowany przez Arts Council. Ludzie będą zapraszani do filmowania tego, co dzieje się na deskach Bradford Playhouse. Jako artystka jestem zainteresowana ideą zrealizowania w sztuce czegoś, co stanowi przeciwieństwo mojego życia prywatnego. Na co dzień padaczka jest sprawą prywatną, dlatego w ramach sztuki zamierzam ją upublicznić. Marcalo podkreśla, że w Sieci znajduje się wiele zrobionych z ukrycia, np. telefonem komórkowym, filmików z chorymi przechodzącymi różnego typu ataki. Zrobiono je bez ich zgody. Ona chce się zwrócić bezpośrednio do takich podglądaczy i pozwolić im zaspokoić ciekawość. Widzami produkcji mogą być wyłącznie osoby pełnoletnie. Po przybyciu na miejsce dostaną śpiwór i śniadanie. Kiedy u Marcalo wystąpi napad, zostaną obudzone dźwiękiem syreny i utrwalą wszystko za pomocą komórki. Aktorka jest krytykowana przez przedstawicieli organizacji charytatywnej Epilepsy Action. Uważają oni, że nie powinna dawać złego przykładu innym, zachęcając poniekąd do niezażywania leków. Neuropsycholodzy z kolei podkreślają, że skoro ataków nie da się przewidzieć, trudno liczyć na to, że jeden z nich uda się sprowokować na scenie.
- 7 odpowiedzi
-
- Bradford Playhouse
- światła stroboskopowe
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niemal 10% otyłych osób nieprawidłowo ocenia rozmiary swojego ciała, uznając je za mieszczące się w granicach normy. W związku z tym nie widzą one potrzeby odchudzania się, mimo że mają nadciśnienie, podniesiony poziom cholesterolu i cierpią na cukrzycę. Badanie objęło ludzi biorących udział w Dallas Heart Study. Ochotników proszono o zaklasyfikowanie się do kategorii wagowej (poniżej normy, normalnej lub powyżej normy). Okazało się, że jedna na osiem otyłych osób sądziła, że jej rozmiary są prawidłowe i zdrowe. Działo się tak, choć w grupie popełniającej fatalną w skutkach pomyłkę aż u 35% stwierdzono nadciśnienie tętnicze, u 15% podwyższony cholesterol, a u 14% cukrzycę. To nie tylko kwestia błędu oceny, ponieważ percepcja wpływa na zachowanie – podkreśla Tiffany Powell, kardiolog z University of Texas Southwestern Medical Center. Otyli przekonani o przynależności do grupy z prawidłową masą ciała rzadziej odwiedzali lekarza: 44% nie widziało go od roku, w porównaniu do 26% wspominających o konieczności odchudzania się.
-
- zachowanie
- percepcja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niedopałki papierosów są toksyczne dla ryb słodko- i słonowodnych. Nawet jeśli w pecie pozostanie niewiele niespalonego tytoniu, to i tak jeden moczący się w litrze wody zabije 50% pływających w nim ryb. Tak samo zadziałają 4 niezawierające nikotyny filtry z wypalonych papierosów. Choć co roku do środowiska trafia 4,5 biliona petów, nie badano, ile trucizn wycieka do wód, w tym do oceanów. Zagadnieniem tym zajął się więc zespół Elli Slaughter z San Diego State University. Richard Gersberg, jeden z naukowców, przyznał, że biologią zajmuje się od 30 lat, sam palił, lecz nigdy nie myślał o związkach chemicznych, które mogą z nich wyciekać, a poza nikotyną, są to choćby rakotwórcze benzeny czy metale ciężkie. W mojej opinii pety są bardziej toksyczne niż unoszące się na wodach oceanu plastikowe butelki. Można je porównać do bilionów buteleczek z truciznami [...]. Eksperymenty prowadzono na narybku smugoboków (Atherinops affinis) oraz Pimephales promelas. Są to gatunki, odpowiednio, słono- i słodkowodne, wykorzystywane przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska jako modele podczas badań nad skażeniem wód.
-
- niedopałek
- pet
-
(i 11 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oksytocyna, zwana dotąd hormonem miłości, jest tak naprawdę hormonem zarówno miłości, jak i nienawiści. Psycholodzy z Uniwersytetu w Hajfie udowodnili bowiem, że działa ona jak ogólny włącznik emocji społecznych. Kiedy skojarzenia danego człowieka są pozytywne, uruchamia zachowania prospołeczne. Gdy są negatywne, pojawią się raczej złośliwa satysfakcja czy zawiść (Biological Psychiatry). Wcześniejsze badania systematycznie wykazywały, że oksytocyna wywiera wpływ pozytywny. Wydziela się w czasie porodu i sprzyja tworzeniu się więzi. Kiedy ludzie wdychali jej syntetyczną formę, stawali się bardziej altruistyczni. Z drugiej jednak strony eksperymenty na gryzoniach ujawniły, że hormon wiąże się też z nasiloną agresją. Mając to na uwadze, zespół Simone Shamay-Tsoory postanowił sprawdzić, czy u ludzi oddziaływanie oksytocyny również może być negatywne. Zebrano grupę 56 ochotników. Połowa wdychała podczas pierwszej sesji syntetyczny hormon, a podczas drugiej zażywała placebo. U pozostałych wdrożono odwrotny scenariusz: na pierwszej sesji podawano placebo, na drugiej właściwą substancję czynną. Po zaadministrowaniu preparatu wszyscy brali udział w grze losowej. Choć o tym nie wiedzieli, ich przeciwnikiem był komputer, nie żywy człowiek. Zadanie polegało na wskazaniu którychś z trojga drzwi. W nagrodę otrzymywało się ukrytą za nimi sumę pieniędzy. Czasami badany dostawał mniej niż konkurent, czasem więcej. A to doskonałe warunki do tego, by pojawiło się uczucie złośliwej satysfakcji lub zazdrości. Okazało się, że osoby, które inhalowały oksytocynę, były bardziej zazdrosne, gdy przeciwnik zdobywał więcej pieniędzy lub odczuwały silniejszą satysfakcję, kiedy to one wygrywały. Po zakończeniu gry nie widać było żadnych różnic międzygrupowych dotyczących tych negatywnych emocji, co oznacza, że ograniczają się one wyłącznie do konkretnej sytuacji.
- 4 odpowiedzi
-
Stałocieplność jest dla większości ssaków cechą na tyle korzystną, że wydawać by się mogło, że ewolucja powinna sprzyjać jej utrzymaniu przez kolejne pokolenia. Okazuje się jednak, że przyroda jest pełna wyjątków, o czym świadczą badania nad gatunkiem zwierzęcia wymarłego ok. 5000 lat temu. Wszystko wskazuje na to, że przedstawiciele Myotragus balearicus - przedstawiciela podrodziny kozłowatych żyjącego niegdyś na Balearach - byli... zmiennocieplni. Tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez Meike Köhler i Salvadora Moyà-Solà z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie. O domniemanej zmiennocieplności niezwykłego ssaka ma świadczyć struktura kości. W ich budowie zaobserwowano rzędy równoległych linii przypominających słoje w pniach drzew. Jak tłumaczą naukowcy, różnice w zagęszczeniu tkanki, charakterystyczne dla zwierząt zmiennocieplnych, wynikają z różnego tempa dojrzewania kości w poszczególnych porach roku, które wynika z kolei ze zmian pogody i wywołanych w ten sposób okresowych trudności w zdobywaniu pokarmu. Wiele wskazuje na to, że wtórne wykształcenie zmiennocieplności u przedstawicieli M. balearicus było właśnie adaptacją do okresowych braków pożywienia. Ponieważ utrzymanie ciepłoty ciała przez zwierzęta stałocieplne wymaga względnie stałych dostaw znacznej ilości energii, przedstawiciel kozłowatych nie mógł sobie na ten luksus pozwolić. Rozwiązaniem okazało się ograniczenie stabilności energetycznej organizmu. Zmiennocieplność nie była jedyną formą adaptacji do chronicznej głodówki. Ograniczenie zapotrzebowania energetycznego udało się zwierzęciu osiągnąć także m.in. dzięki niskiemu wzrostowi, wynoszącemu ok. 45 cm, oraz ograniczeniu rozmiaru mózgu (miał on wielkość połowy mózgu typowych zwierząt kopytnych). Redukcji uległy nawet oczy, które u przedstawicieli M. balearicus były aż o 2/3 mniejsze, niż u jego ewolucyjnych krewniaków. Dodatkowym źródłem energetycznych oszczędności był najprawdopodobniej także mało dynamiczny tryb życia oraz spowolniony rozwój osobniczy. Badacze nie są zgodni, kiedy doszło do wyginięcia niezwykłego mieszkańca Balearów. Najczęściej mówi się o datach z zakresu od 3 do 5 tys. lat p.n.e. Ponad wszelką wątpliwość wiadomo jednak, że za wyginięcie M. balearicus odpowiedzialni byli ludzie, których przybycie na archipelag nie mogło skończyć się dobrze dla gatunku skrajnie przystosowanego do braku naturalnych wrogów.
-
Microsoft chyba postanowił nadrobić stracony czas i poważnie zabrać się za rywalizację na rynku przeglądarek internetowych. Od kilku dni przedstawiciele koncernu coraz częściej wspominają o Internet Explorerze 9, a Ray Ozzie, główny architekt oprogramowania, zapowiedział, że IE9 będzie najlepszą przeglądarką dla Windows. Ma on być nowoczesnym, zgodnym ze standardami programem. Powoli odkrywane są kolejne szczegóły dotyczące nowej przeglądarki Microsoftu. Wiadomo już, że wydajnością przetwarzania JavaScript ma ona co najmniej dorównywać przeglądarkom Chrome i Safari. Z kolei Steven Sinofsky, który kieruje wydziałem odpowiedzialnym za Windows i Windows Live zdradził, że IE9 będzie wykorzystywał GPU do renderowania tekstu i grafiki. Ponadto do przyspieszenia CSS, DHTML i JavaScriptu zostanie użyty interfejs Direct2D z DirectX. Podczas przeprowadzonej demonstracji Sinofsky, używając Bing Maps, pokazał, że opisywane rozwiązania przyszpieszają wyświetlanie obrazów z 14 do 60 klatek na sekundę. IE9 ma również wspierać HTML 5 oraz CSS3. Nie wiadomo jednak, kiedy przeglądarka trafi na rynek. Internet Explorer 8 pojawił się zaledwie 8 miesięcy temu, a więc na IE9 zapewne przyjdzie nam jeszcze poczekać. Tymczasem Google i Mozilla bez przerwy unowocześniają swoje produkty, więc Microsoft nie może liczyć na to, że w łatwy sposób chociażby zatrzyma rynkowy spadek udziałów IE.
- 6 odpowiedzi
-
Intel zainwestuje miliony euro w Europejskie centrum badań nad obliczeniami w eksaskali (Exascale Computing Research Center). Jego zadaniem będą prace, które pozwolą określić, w jaki sposób należy tworzyć komputery o wydajności liczonej w eksaflopsach. Partnerami Intela będą francuskie Komisja Energii Atomowej i Narodowa Agencja Wydajnych Obliczeń Komputerowych oraz uniwersytet Versailles Saint-Quentin-en-Yvelines. Te trzy instytucje postarają się zebrać w sumie tyle pieniędzy, ile na Centrum przeznaczy Intel. Umowa z amerykańską firmą będzie obowiązywała przez trzy lata. Będzie to jednocześnie pierwsze w Europie centrum HPC w które zaangażuje się Intel. Steve Pawlowski z Intela stwierdził, że Francja jest europejskim liderem w badaniach nad HPC i dlatego właśnie jego firma zdecydowała się współpracować z francuskimi organizacjami. Do obowiązków ECRC będą należały badania nad integrowaniem wielu petaflopsowych systemów, rozwijanie technologii optymalizacji wydajności oraz współpraca z użytkownikami końcowymi w celu optymalizowania superkomputerów pod kątem pracy w takich dziedzinach jak energetyka, sejsmologia, dynamika płynów i opieka zdrowotna.