-
Liczba zawartości
37689 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
iPhony mają szansę stać się urządzeniami dla mas. W Wielkiej Brytanii będą one rozprowadzane przez.. Tesco. Firma podpisała umowę z O2, na podstawie której urządzenia iPhone 3G i 3GS będą oferowane przez Tesco Mobile. Urządzenia będzie można nabyć w sklepach Tesco Phone oraz online za pośrednictwem Tesco Direct. Telefony mają trafić do rąk klientów jeszcze przed najbliższymi świętami. Dokładna data ich premiery w sieci Tesco nie jest jeszcze znana. Można się spodziewać, że taryfy oferowane przez Tesco Mobile będą konkurencyjne wobec gigantów rynku telekomunikacyjnego.
-
Miłośnicy gier komputerowych wiedzą, że gdy ich bohater, ubrany w kamizelkę kuloodporną, otrzymuje postrzał, zmniejszają się wskaźniki wytrzymałości kamizelki. W końcu, gdy dotrą one do zera, kamizelka już nie chroni bohatera. John Wray, naukowiec z U.S. Army Tank Automotive Research, Development and Engineering Center (TARDEC), wraz z kolegami pracują nad podobnym wskaźnikiem wytrzymałości pancerza czołgów i pojazdów. Ich pomysł polega na pokryciu pancerzy połączonymi w pary czujnikami piezoelektrycznymi. Każda z płyt pancerza otrzymuje taką parę. Jeden z nich zamienia otrzymywaną energię elektryczną w mechaniczną i przesyła mechaniczne drgania do czujnika na drugim końcu płyty. Ten je odbiera i zamienia w energię elektryczną. System taki działa idealnie tylko na nieuszkodzonych płytach. W miarę jak kolejne uderzające pociski powodują coraz większe zniszczenia, dochodzi do strat sygnałów przesyłanych pomiędzy czujnikami. Mierząc te straty czujniki będą mogły sygnalizować, jak bardzo dana część pancerza została uszkodzona. Tę samą technikę można zastosować w przypadku kamizelek kuloodpornych. Prace nad "inteligentnymi zbrojami" trwają od lat. dotychczas opracowano dwie metody oceny stanu uszkodzeń. Jedna wymaga zdjęcia pancerza i jego obejrzenia. Druga zakłada wykorzystanie ultradźwięków do sprawdzenia stanu opancerzenia pojazdu. Obie jednak mogą być zastosowane w bazie, a nie na polu bitwy. Dlatego też konieczne jest znalezienie metody oceniania stanu pancerza w czasie rzeczywistym. Odpowiedzią może być właśnie użycie opisanej technologii. Jej dodatkową zaletą jest możliwość zebrania informacji o uzbrojeniu przeciwnika. Kule różnego kalibru uderzają w pojazd opancerzony z różną siłą. Dzięki informacjom o uszkodzeniach i informacjom o tym, z jakiej broni dokonywany jest ostrzał, pojazd, który ma uszkodzony pancerz może np. odwrócić się nieuszkodzoną stroną w tym kierunku, z którego ostrzeliwany jest bronią większego kalibru, co może ocalić życie żołnierzy. Ponadto podczas uderzenia pocisku w pancerz wytwarza się energia, którą będzie można przechwycić i wykorzystać.
- 11 odpowiedzi
-
Przyjęty wczoraj Telecoms Package już budzi spory interpretacyjne. Tym razem chodzi o umieszczanie "ciasteczek" w komputerze internauty. "Ciasteczka" (cookies) to niewielkie pliki tekstowe, które są wgrywane na nasze komputery przez wiele witryn. Dzięki nim przy kolejnej wizycie witryna potrafi nas zidentyfikować i np. nie wyświetli reklam, które już widzieliśmy, przywita nas w spersonalizowany sposób czy zaprezentuje towary, które prawdopodobnie nas interesują. Zapisy z Telecoms Package dotyczące cookies budziły spore wątpliwości, gdyż mogło z nich wynikać, że cookies zostaną w praktyce zabronione, co utrudniłoby życie zarówno internautom, jak i witrynom. W uchwalonych przepisach rzeczywiście stwierdzono, że cookies mogą być przechowywane na komputerze użytkownika lub z niego odczytywane tylko wtedy, gdy "użytkownik wyraził na to zgodę na podstawie otrzymanej jasnej zwięzłej informacji". Od zasady tej przewidziano jednak wyjątek. Cookies można umieścić tam, gdzie jest to "oczywiście niezbędne" na potrzeby usługi, której otrzymania użytkownik się domaga. Organizacje skupiające wydawców reklam orzekły zatem, że przepisy te oznaczają, iż reklamy mogą pozostawiać cookies na komputerach użytkowników, gdyż o zgodzie bądź jej braku na ich otrzymywanie użytkownik informuje poprzez ustawienia przeglądarki. "Telecom Package zwiększa bezpieczeństwo i prywatność użytkowników. Nowe przepisy dają prawo do zarządzania ciasteczkami w przeglądarkach i innych aplikacjach" - oświadczają Interactive Advertising Bureau oraz European Publishers' Council. W Telecoms Package znalazł się bowiem następujący zapis: "Tam, gdzie jest to technicznie możliwe i efektywne, w zgodzie z odpowiednimi przepisami Dyrektywy o ochronie danych, zgoda użytkownika może być wyrażona poprzez odpowiednie ustawienia przeglądarki bądź innej aplikacji". To, zdaniem organizacji wydawców reklam, jasno wskazuje, że mają rację. Nie wiadomo jednak, jak przepisy będą interpretowali eurourzędnicy. Viviane Reding, komisarz ds. społeczństwa informacyjnego, stwierdziła, że zapisy powstały po to, by pozwolić na umieszczanie bez pytania użytkownika "cookies technicznych", ale by "cookies szpiegowskie" wymagały wcześniejszej zgody. Nie wiadomo jednak, co ma oznaczać termin "cookies szpiegowskie".
- 7 odpowiedzi
-
- reklama
- Viviane Reding
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Psycholodzy mają ciekawą radę dla osób z lękiem wysokości: podejdźcie bliżej krawędzi, wtedy stok czy ściana wydadzą się wam mniej strome (Journal of Vision). Frank Durgin i Zhi Li zaobserwowali, że tak się właśnie dzieje, na terenie macierzystego Swarthmore College w Pensylwanii. Znajduje się tam strumień z wysokimi i bardzo stromymi brzegami. Durgin, który na co dzień zajmuje się postrzeganiem w naturalnym otoczeniu, stwierdził, że gdy oddalali się z kolegą od brzegów, zaczynały im się wydawać łagodniejsze. Mając to na uwadze, zaplanowali prosty eksperyment laboratoryjny. Kilkudziesięciu studentów proszono o ocenę kąta nachylenia stoku. Ochotnicy stawali w różnych odległościach od ustawionej pochyło dykty. Za pomocą mniejszej sklejki, którą mocowano żyłką wędkarską, mieli zademonstrować, jakie są, wg nich, parametry obserwowanego niby-wzgórza. Następnie - tym razem w rzeczywistości wirtualnej – wolontariusze mieli oszacować kąt nachylenia, stojąc na szczycie czegoś, co wyglądało jak 14,5-metrowe zbocze, opadające ku dużemu jezioru. Zbliżając się do krawędzi, i w jednym, i w drugim przypadku badani trafnie stwierdzali, że stok jest mniej stromy (o ok. 8 stopni). Durgin uważa, że opisywane zjawisko można przypisać temu, jak poruszamy głową i oczami. Za pomocą modelu geometrycznego wykazał on, że podchodząc do brzegu, kierujemy je w dół, przez co stok wydaje się mniej stromy, niż nam się początkowo wydawało.
- 10 odpowiedzi
-
- Frank Durgin
- ocena
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ogniwa słoneczne są tym bardziej wydajne, im dłużej wystawimy je na działanie Słońca. To jednak zmienia w ciągu dnia swoją pozycję. Konieczne jest zatem stosowanie silników pozycjonujących panele słoneczne bądź układów optycznych, zapewniający ciągły dopływ światła. Na University of Illinois powstały ogniwa o sferycznych kształtach, dzięki którym można będzie zrezygnować z silników i optyki, a promienie słoneczne zawsze do nich dotrą. Jeśli testy wykażą ich przydatność, mogą one zastąpić tradycyjne płaskie ogniwa, a jednocześnie ich produkcja nie będzie droga, gdyż małe sferyczne ogniwa łączone w duże macierze wymagają użycia mniejszej ilości materiału. Dotychczas nie produkowano ogniw o powierzchniach sferycznych, gdyż współczesne techniki litograficzne najlepiej sprawdzają się na płaskich powierzchniach. Zespół z Univesity of Illinois poradził sobie z tym problemem dzięki technice samodzielnego dostosowywania kształtu z płaskich powierzchni. Naukowcy zaczęli od litograficznej obróbki cienkiej płaskiej warstwy krzemu. Następnie wycięli z niego formę o kształcie kwiatu. Na środku przykleili kawałek szkła, który pomagał zachować nadaną formę. W środek "kwiatu" wpuścili kroplę wody. Gdy ta parowała, napięcie powierzchniowe spowodowało, że "płatki" krzemu się uniosły, tworząc sferę. Jak mówi profesor Ralph Nuzzo, szef zespołu badawczego, największą trudnością jest opracowanie kolejnych etapów produkcji tak, by uzyskać wymagany kształt. Uczeni stworzyli więc liczne modele matematyczne opisujące, co należy zrobić, by krzem przybierał różne kształty, jak reaguje on na obecność wody i w jaki sposób należy wodę wzbogacić środkami chemicznymi, by w pożądany sposób oddziaływała na krzem. Zespół Nuzzo otrzymał w opisany powyżej sposób cały zestaw mikroskopijnych sferycznych ogniw słonecznych. Pierwsze testy wykazały, że ich wydajność wynosi zaledwie 1%. To niewiele jak na ogniwa, jednak, co warto podkreślić, to lepszy wynik niż można uzyskać z płaskich ogniw wyprodukowanych przy użyciu takiej samej technologii i tej samej ilości materiału. To z kolei oznacza, że po ulepszeniu nowa technika może okazać się lepsza od obecnie stosowanych. Jednak jej zalety nie ograniczają się do krzemu. Za jej pomocą można zginać też inne materiały. Zginanie jest bardzo interesujące, gdyż pozwala uzyskać fantastyczne trójwymiarowe kształty - stwierdził profesor George Barbastathis z MIT-u.
- 6 odpowiedzi
-
- George Barbastathis
- University of Illinois
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hyptis crenata, roślina stosowana od wieków przez brazylijskich szamanów i dlatego zwana potocznie miętą brazylijską, radzi sobie z bólem równie dobrze, co Indometacyna, niesteroidowy lek przeciwzapalny. Wystarczy zaparzyć ją jak herbatę. Pracami zespołu z Newcastle University kierowała Brazylijka z pochodzenia - Graciela Rocha. Sprawdzano, jak roślina z rodziny jasnotowatych działa na myszy. Obecnie naukowcy planują testy kliniczne na ludziach. Odkąd jako gatunek pojawiliśmy się na Ziemi, zawsze szukaliśmy leków na różne dolegliwości w przyrodzie. Szacuje się, że na całym świecie do celów medycznych wykorzystuje się ponad 50 tys. roślin. Co więcej, w ponad połowie wszystkich przepisywanych leków wykorzystuje się związek chemiczny występujący naturalnie w roślinach. Gdy już okazało się, że Hyptis crenata jest równie skuteczna jak syntetyczny lek, trzeba jeszcze ustalić, na czym polega jej działanie. By jak najdokładniej odtworzyć sposób postępowania z miętą brazylijską, ekipa z Newcastle przeprowadzała wywiady na miejscu, w Brazylii. Dzięki temu jasne stało się także to, jaką ilość specyfiku powinno się spożyć. Najpowszechniejszą metodą przyrządzania okazało się zaparzanie. A oto szczegółowa receptura: ususzone liście należy gotować przez pół godziny, a przed wypiciem ostudzić. Akademicy stwierdzili, że gdy herbatkę dawkowano tak jak szamani, jej działanie przeciwbólowe dorównywało Indometacynie. Rocha pamięta smak H. crenata z dzieciństwa. Wbrew pozorom, nie ma on nic wspólnego z miętą i przypomina raczej gorzką szałwię.
- 3 odpowiedzi
-
- przeciwbólowy
- herbatka
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Australii w nobliwym wieku 23 lat zmarła najstarsza owca świata. Krzyżówka ras Polwarth i Dorchester żyła dwukrotnie dłużej od przeciętnych przedstawicieli swojego gatunku. Szczęściara (Lucky) już dwa lata temu została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa. Zwierzę nie przetrwało fali upałów z temperaturami przekraczającymi 30°C. Samica spędziła całe życie na farmie w Lake Bolac koło Melbourne. To tam została znaleziona jako porzucone przez matkę jagnię. Jak opowiada właścicielka rekordzistki Delrae Westgarth, Szczęściara wychowała 35 własnych młodych. W czasie upałów bezzębna i dręczona na starość artretyzmem Lucky trafiła do swojej zagrody, włączono nawet klimatyzację, ale nie udało się jej uratować.
-
- Lake Bolac
- Australia
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzieci i dorośli inaczej oceniają wielkość obiektów, dlatego te pierwsze nie ulegają złudzeniom optycznym, którym dają się zwieść ich rodzice (Developmental Science). Dr Martin Doherty z University of Stirling wyjaśnia, że odkrycia jego zespołu pokazują, że zdolność mózgu do brania pod uwagę kontekstu danej sceny, a nie koncentrowania się jedynie na jej elementach składowych rozwija się powoli wraz z wiekiem. Co ciekawe, jeszcze w wieku 10 lat dzieci nie dysponują dorosłą umiejętnością dostrajania się do kontekstu. Psycholodzy zauważyli, że w odróżnieniu od starszych ludzi, maluchy, zwłaszcza te poniżej 7. roku życia, rzadko ulegają złudzeniu Ebbinghausa. Jest to złudzenie typu kontrastowego, opisane przez Ebbinghausa w 1902 r. Polega na tym, że koło otoczone mniejszymi kołami wydaje się widzowi większe od identycznego koła obramowanego kołami większymi od siebie. Kiedy kontekst wzrokowy jest mylący, dorośli dosłownie widzą świat mniej dokładnie od dzieci. To samo można powiedzieć zarówno o małych i dużych Szkotach, jak i Japończykach. Część specjalistów twierdzi, że mieszkańcy wschodniej Azji w ogóle mają silniejszą tendencję do skupiania się na kontekście niż przedstawiciele kultury zachodniej, którzy preferują raczej centralne figury. Badania zespołu Doherty'ego zadają kłam temu twierdzeniu, choć rzeczywiście obywatele Kraju Kwitnącej Wiśni nieco silniej koncentrują się na tle. W ramach eksperymentu zespół Doherty'ego badał 151 dzieci w wieku od 4 do 10 lat oraz 24 studentów w wieku 18-25 lat. Ochotnikom pokazywano serię obrazków, na których widniały pary pomarańczowych kół. Jedno zawsze było o 2-18% większe od drugiego. Zadanie polegało na wskazaniu figury, która "wygląda na większą". Na obrazkach kontrolnych widniały tylko dwa pomarańczowe koła, a na innych otaczały je koła szare, utrudniające bądź wspomagające trafną percepcję ich wielkości. Na rysunkach wprowadzających w błąd mniejsze pomarańczowe koła otaczano jeszcze mniejszymi szarymi kółeczkami, by przez kontrast wydawały się większe. Duże szare koła rozmieszczone wokół większego pomarańczowego koła miały zaś ukryć jego rzeczywiste gabaryty. W obrazkach pomocnych mniejsze pomarańczowe koło otaczały duże szare koła, przez co wydawało się ono mniejsze, niż było w rzeczywistości. Malutkie szare kółeczka obok większego koła pomarańczowego sprawiały natomiast, że wydawało się ono dodatkowo powiększone. Czterolatki poprawnie wskazywały większą figurę w 79% obrazków kontrolnych. Odsetek poprawnych odpowiedzi rósł z wiekiem, sięgając 95% u dorosłych. U 4-6-latków dokładność postrzegania mylących rysunków pozostawała niemal taka sama, jak w przypadku układów kontrolnych. Starsze dzieci myliły się znacznie częściej, dawała się też oszukać większość dorosłych. Przy pomocnych obrazkach dzieci w wieku 4-6 lat osiągały rezultaty przypominające przypadkowe trafienia, ale już 7-10-latki myliły się tylko z rzadka.
-
- złudzenie Ebbinghausa
- dzieci
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z amerykańskiej firmy Diagnosoft zaprezentowali nowy rodzaj oprogramowania dla aparatów do diagnostyki z wykorzystaniem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Dzięki nowej technologii możliwe staje się badanie kolejnych etapów skurczu mięśni i identyfikowanie odcinków, na których nie funkcjonują one prawidłowo. Aplikacja, nazwana SENC (od ang. strain encoding - kodowanie naprężeń), służy do badania obrazów fMRI uzyskanych dzięki specjalnie dostosowanym krótkim seriom impulsów fal radiowych. Informacje zebrane przez detektory aparatu do rezonansu magnetycznego trafiają do komputera, który analizuje kolejne ujęcia pracującego mięśnia i ustala na ich podstawie takie parametry, jak objętość mięśnia czy poziom występujących w nim naprężeń. Informacje o właściwościach mechanicznych mięśni są następnie porównywane z danymi prawidłowymi. Można w ten sposób precyzyjnie ustalić, które fragmenty mięśnia wykazują wadliwe działanie, które może świadczyć np. o przebytym niedotlenieniu lub zwłóknieniu. Dane takie mają kluczowe znaczenie dla ustalenia stanu zdrowia pacjenta, szczególnie w przypadku zawału serca (właśnie do diagnozowania tej choroby zoptymalizowano SENC). Opracowana technologia działa aktualnie wyłącznie w połączeniu z aparatami do fMRI firmy Philips, gdyż tylko one posiadają oprogramowanie umożliwiające wysyłanie impulsów potrzebnych do zastosowania SENC. Odpowiednie modyfikacje sprzętu innych producentów powinny jednak pozwolić na dostosowanie go do potrzeb nowej metody.
-
- rezonans magnetyczny
- DIagnosoft
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Łączna długość nici DNA w komórkach człowieka wynosi niemal dwa metry, a mimo to komórkowa maszyneria enzymatyczna doskonale radzi sobie z wykrywaniem i naprawą uszkodzeń genomu. Jak to możliwe? Badacze z University of North Texas twierdzą, że poznali możliwe wyjaśnienie tego fenomenu. Zdaniem zespołu dr. Arkady'ego Krokhina, swoją niezwykłą zdolność do kontroli własnego stanu DNA zawdzięcza... właściwościom elektrycznym. Mówiąc ściślej, z przedstawionych przez nich danych wynika, że odcinki DNA zwane intronami, które należą do genów, lecz nie przenoszą informacji wykorzystanej np. podczas syntezy białka, wykazują stosunkowo niski poziom przewodnictwa elektrycznego. Dla porównania, eksony, czyli sekwencje kodujące, są stosunkowo dobrymi przewodnikami. Swoją zdolność do przewodzenia ładunków elektrycznych eksony zawdzięczają budowie chemicznej, umożliwiającej powstanie puli tzw. elektronów zdelokalizowanych. Oznacza to, że nie są one ściśle związane z żadnym atomem i posiadają znaczny zakres ruchliwości. Z fizycznego punktu widzenia ich ruch wzdłuż nici DNA nie różni się praktycznie od przepływu elektronów w typowym przewodzie elektrycznym. Badacze z Teksasu spekulują, że odkryte zjawisko może być wykorzystywane przez wewnątrzkomórkowe systemy wykrywania uszkodzeń DNA. Jeżeli bowiem charakterystyka przepływu ładunków w cząsteczce ulega zaburzeniu, może to oznaczać, że doszło w nim do uszkodzenia materiału genetycznego. Po wstępnym "namierzeniu" wady na miejsce mogłyby być przywoływane enzymy naprawcze, które zajęłyby się odbudową nici DNA. Dokonane odkrycie może także wyjaśniać, dlaczego jedne miejsca w genomie są bardziej podane na mutacje (czyli utrwalone uszkodzenia DNA przekazywane komórkom potomnym) od innych. Zdaniem dr. Krokhina może się tak dziać, ponieważ "pomiar" przewodnictwa elektrycznego niektórych odcinków nici DNA może być utrudniony. Trzeba przyznać, że hipoteza zaproponowana przez naukowców z Teksasu jest dość odważna. Nietrudno jednak zauważyć, że jest ona także bardzo spójna, zaś powtarzalność różnic pomiędzy eksonami i intronami rzeczywiście dają do myślenia. Ewentualne potwierdzenie lub odrzucenie teorii o "elektrycznym" wykrywaniu uszkodzeń DNA będzie jednak wymagało dalszych badań.
- 1 odpowiedź
-
- uszkodzenie DNA
- ładunek elektryczny
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W papierosach często występują bakterie, w tym bakterie chorobotwórcze – twierdzą po zakończeniu międzynarodowych badań Amy Sapkota z University of Maryland oraz jej współpracownicy z Ecole Centrale de Lyon (Environmental Health Perspectives). Naukowcy podkreślają, że w ramach ich studium po raz pierwszy ustalono, że papierosy same w sobie mogą stanowić bezpośrednie źródło szerokiego spektrum patogenów, groźnych zarówno dla palaczy, jak i dla osób narażonych na bierne palenie. Tak jak przypuszczaliśmy, badane przez nas dostępne w handlu papierosy były pełne bakterii, jednak nie spodziewaliśmy się, że znajdziemy tak wiele groźnych dla ludzkiego zdrowia. Jeśli organizmy te mogą przetrwać proces spalania – a wierzymy, że mogą – będą się prawdopodobnie przyczyniać do chorób zakaźnych i przewlekłych zarówno u czynnych, jak i biernych palaczy. Dlatego tak krytyczne jest zdobycie kolejnych informacji nt. flory bakteryjnej papierosów, używanych przez ponad miliard ludzi na świecie. Wcześniejsze badania polegały na pobieraniu próbek papierosów i sprawdzaniu, jakie bakterie uda się z nich wyhodować. Sapkota i inni poszli jednak o krok dalej i posłużyli się analizą mikromacierzy DNA, by określić tzw. bakteryjny metagenom, czyli bakteryjny materiał genetyczny obecny w testowanych papierosach. Dzięki temu okazało się, że w produktach tytoniowych występują tak różne organizmy, jak bakterie glebowe i bakterie chorobotwórcze. Po raz pierwszy udowodniono, że liczba mikroorganizmów w papierosach może dorównywać liczbie występujących w nich związków chemicznych. W jednym papierosie zidentyfikowano kilkaset gatunków bakterii, a eksperci wierzą, że dalsze testy wykażą, że w rzeczywistości jest ich jeszcze więcej. Nie zaobserwowano znaczącej zmienności w zakresie różnorodności bakterii żyjących w 4 analizowanych markach: Kool Filter Kings, Lucky Strike Original Red, Marlboro Red i Camel. We wszystkich testowanych papierosach odkryto Gram-dodatnie bakterie z rodzaju Acinetobacter (mogą one wywoływać zakażenia krwi i choroby płuc), laseczki Bacillus, bakterie z rodzaju Burkholderia (niektóre odpowiadają za infekcje dróg oddechowych), Gram-dodatnie bakterie z rodzaju Clostridium (mogą powodować zatrucia pokarmowe i infekcje płuc), pałeczki Klebsiella oraz pałeczki ropy błękitnej Pseudomonas aeruginosa. Wiedząc to, naukowcy zamierzają sprawdzić, jaką rolę odgrywają te mikroorganizmy w chorobach związanych z używaniem tytoniu. Czy na pewno przeżywają spalanie i kolonizują potem drogi oddechowe? Niektóre z wcześniejszych studiów sugerują, że tak się dzieje, ponieważ w drogach oddechowych palaczy występuje więcej bakteryjnych patogenów. Nie da się jednak wykluczyć, że palenie osłabia odporność, a bakterie pochodzą ze środowiska, a nie z tytoniu.
- 6 odpowiedzi
-
- pałeczka ropy błękitnej
- drogi oddechowe
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Opera zmodyfikowała swoją przeglądarkę tak, że niemożliwe jest już zastosowanie obejścia, które pozwalało obywatelom Chin na łączenie się z witrynami blokowanymi przez państwowy Wielki Firewall. Wcześniej osoby korzystające z Opery Mini mogły np. łączyć się z Facebookiem, gdyż ruch szedł przez serwery Opery. To spowodowało, że Opera Mini cieszyła się popularnością w Chinach. Opera potwierdziła, że od 20 listopada chińscy użytkownicy międzynarodowej wersji Opery Mini mają możliwość zaktualizowania przeglądarki tylko do chińskiej wersji. "Różnica pomiędzy wersją chińską i międzynarodową jest taka, że ta pierwsza łączy się z serwerami na terenie Chin... korzyściami z takiego rozwiązania są wyższe prędkości połączeń, niższe koszty i większa wygoda" - oświadczyła Opera. Firma nie chciała dyskutować o tym, co było przyczyną podjęcia decyzji o odebraniu Chińczykom możliwości korzystania z międzynarodowej wersji Opery Mini.
- 9 odpowiedzi
-
Badacze z IBM-a informują o opracowaniu technologii n.Fluent, która pozwala na tłumaczenie w czasie rzeczywistym tekstów pomiędzy angielskim a 11 innymi językami. Technologia testowana jest przez pracowników IBM-a rozsianych w ponad 170 krajach. Dotychczas przetłumaczyli oni dzięki n.Fluent ponad 40 milionów słów. IBM zauważa, że w porównaniu z innymi, powszechnie dostępnymi translatorami, n.Fluent ma kilka niewątpliwych zalet. Przede wszystkim jest bardziej bezpieczny, gdyż oprogramowanie może być używane za firmowym firewallem, a tłumaczony tekst nie będzie widoczny dla osób z zewnątrz. Ponadto n.Fluent udowodnił swoją przydatność w tłumaczeniach biznesowych i technicznych. Może być zatem dobrym rozwiązaniem dla firm, które potrzebują szybkich tłumaczeń tekstów. Obecnie n.Fluent radzi sobie z językiem chińskim (uproszczonym i tradycyjnym), koreańskim, japońskim, francuskim, włoskim, rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, portugalskim i arabskim.
- 33 odpowiedzi
-
- tłumaczenie
- IBM
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Min Bahadur Sherchan, Nepalczyk, który w wieku 76 lat wszedł na Mount Everest, został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa jako najstarszy zdobywca najwyższej góry świata. Na przyjęciu zorganizowanym po otrzymaniu certyfikatu w poniedziałek w Katmandu 78-letniemu obecnie wyczynowcowi osobiście gratulował premier Nepalu Madhav Kumar Nepal. Kiedy Sherchan wspiął się na Czomolungmę w maju 2008 roku, miał 76 lat i 340 dni. Zanim na początku br. wystosował do komitetu Księgi oficjalne pismo w swojej sprawie, za rekordzistę w tej kategorii uznawano 71-letniego japońskiego himalaistę Katsusuke Yanagisawę. Sherchan to były żołnierz, dotąd mało znany w środowisku wspinaczy. Udało mu się zdobyć Everest przy pierwszym podejściu. Chciał tego dokonać dla światowego pokoju. Byłem zdeterminowany zdobyć górę lub umrzeć, próbując.
-
- wspinacz
- najstarszy
- (i 5 więcej)
-
Microsoft potwierdził występowanie krytycznej luki typu zero-day w Internet Explorerze, o znalezieniu której informowaliśmy wczoraj. Specjaliści koncernu badają obecnie znalezioną dziurę. Nasze dotychczasowe śledztwo wykazało, że Internet Explorer 5.01 SP4 i Internet Explorer 8 na wszystkich wspieranych platformach Windows nie są zagrożone. Dziura występuje natomiast w programach Internet Explorer 6 SP1 na platformie Windows 2000 SP4 oraz Internet Explorer 6 i 7 na wszysktich wspieranych wersjach Windows XP, Server 2003, Vista i Server 2008 - czytamy na stronach Microsoftu. Firma informuje, że przyczyną błędu są nieprawidłowe odwołania w Internet Explorerze. Można je wykorzystać do uruchomienia szkodliwego kodu w zaatakowanym systemie. Koncern z Redmond pisze, że na razie nie zauważono żadnych ataków. Jak już informowaliśmy wczoraj, dotychczas udostępniony szkodliwy kod nie jest groźny, jednak zdaniem specjalistów bardzo szybko na jego podstawie może powstać niebezpieczny złośliwy program. Microsoft nie wyklucza, że po stworzeniu odpowiedniej łaty zostanie ona wydana poza zwyczajowym cyklem poprawek. Firma przypomina, że skuteczne włamanie daje przestępcy takie same uprawnienia, jakie ma lokalny użytkownik, a zatem osoby pracujące na koncie użytkownika są narażone na mniejsze zagrożenie, niż pracujące na koncie administratora.
- 2 odpowiedzi
-
W laboratorium Intela w Pittsburghu trwają prace na układem scalonym, który mógłby być wszczepiany bezpośrednio do mózgu człowieka. Kość taka pozwoliłaby na sterowanie komputerem za pomocą myśli. Można by ją wykorzystać też do sterowania innymi urządzeniami, takimi jak telefony komórkowe czy telewizory. Układ Intela ma korzystać z funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (FMRI). Co prawda technologie potrafiące w łatwy sposób odczytywać i interpretować fale mózgowe jeszcze nie istnieją, jednak Intel uważa, że już wkrótce będą one dostępne, dlatego też zaczął prace nad odpowiednimi układami scalonymi. Zespół z Pittsburgha, pracujący pod kierownictwem Deana Pomerleau, skanuje mózgi ochotników, by sprawdzić, czy w momencie, gdy myślą o tych samych rzeczach, pojawiają się podobne wzorce aktywności w mózgach. Sam Pomerlau wierzy, że w ciągu najbliższej dekady ludzie przekonają się do idei implantów wszczepianych do mózgu i chętnie porzucą klawiatury czy myszki na rzecz sterowania urządzeniami za pomocą myśli. Coraz więcej specjalistów uważa, że stoimy na progu ery, w której maszyny będą łączone z żywą tkanką. Jednym z nich jest profesor Charles Higgins z University of Arizona, zdaniem którego za 10-15 lat rozpowszechnią się hybrydowe systemy krzemowo-biologiczne.
- 9 odpowiedzi
-
- sterowanie
- mózg
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wdychając spaliny, szczury laboratoryjne stają się agresywne (BMC Physiology). Amal Kinawy i jej zespół z Uniwersytetu Kairskiego wyodrębnili 3 grupy szczurów. Jedna oddychała czystym powietrzem, druga powietrzem z oparami benzyny ołowiowej, a trzecia powietrzem z oparami benzyny bezołowiowej. Okazało się, że u zwierząt wystawionych na oddziaływanie paliwa występowały duże wahania w poziomie neuroprzekaźników monoaminowych (dopaminy, nirepinefryny i serotoniny) aż w 4 rejonach mózgu: korze, móżdżku, hipokampie i podwzgórzu. Towarzyszył temu spadek aktywności pompy sodowo-potasowej i ogólnej zawartości białek w korze. Podczas sekcji mózgu gryzoni wdychających związki pochodzące z benzyny bezołowiowej znaleziono ślady szkód poczynionych przez wolne rodniki. Poza tym dochodziło u nich do nasilonej peroksydacji lipidów, czyli utleniania wielonienasyconych kwasów tłuszczowych będących podstawowymi składnikami błon biologicznych, oraz do spadku aktywności rozkładającej acetylocholinę acetylocholinesterazy (AChE) i dysmutazy ponadtlenkowej. Egipcjan bardzo zaskoczył fakt, że wszystkie szczury z grup "paliwowych" stawały się bardziej agresywne, przeprowadzając więcej ataków i częściej przyjmując bojową postawę ciała. Kinawy przypuszcza, że podobne zjawisko może występować u ludzi mieszkających na zanieczyszczonych ekologicznie obszarach. By to potwierdzić, konieczne są jednak dalsze badania.
-
Badacze z Uniwersytetu Harvarda oraz MIT odkryli, że brak jednego z genów w genomie dawcy przeszczepu szpiku kostnego może doprowadzić do poważnej reakcji immunologicznej. Zaobserwowanie tego zjawiska może mieć niebagatelne znaczenie dla poprawy skuteczności transplantacji hematopoetycznych (krwiotwórczych) komórek macierzystych szpiku. To odkrycie daje nam spojrzenie na genetyczne niezgodności, które mogą skomplikować przeszczepy, podsumowuje główny autor odkrycia, dr Steven McCarroll ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Harvarda. W swojej publikacji, opublikowanej przez czasopismo Nature Genetics, naukowiec informuje o zidentyfikowaniu ważnego genu, który może spowodować odrzucenie przeszczepu komórek szpiku kostnego nawet w sytuacji, gdy dawca i biorca są ze sobą blisko spokrewnieni. Odkrycia dokonano podczas analizy około 1300 par spokrewnionych ze sobą dawców i biorców komórek hematopoetycznych szpiku kostnego. Osoby z każdej pary były perfekcyjnie dopasowane pod względem tzw. głównego kompleksu zgodności tkankowej, uznawanego za parametr kluczowy dla powodzenia przeszczepu większości typu tkanek, a mimo to w niektórych przypadkach dochodziło do niepowodzenia zabiegu. Badacze z amerykańskich uczelni chcieli dowiedzieć się, dlaczego tak się stało. Autorzy studium skupili się na genie o nazwie UGT2B17. Jak się okazało, trafili w dziesiątkę, okazało się bowiem, że jego brak w genomie dawcy i jednoczesna obecność u biorcy zwiększa aż o 250% prawdopodobieństwo wystąpienia tzw. choroby "przeszczep przeciw gospodarzowi" (ang. graft versus host disease - GVHD) - jednej z najczęstszych komplikacji związanych z przeszczepem komórek macierzystych szpiku kostnego. GVHD jest nietypową reakcją immunologiczną, rozwijającą się niemal wyłącznie w wyniku przeszczepu komórek szpiku. Rozwija się ona, gdy świeżo przeszczepione komórki krwiotwórcze szpiku kostnego przekształcają się w komórki układu odpornościowego, które rozpoznają tkanki biorcy przeszczepu jako ciała obce i przypuszczają przeciwko nim atak. Odkrycie zespołu dr. McCarrolla może znacząco poprawić jakość diagnostyki i zwiększyć prawdopodobieństwo uniknięcia GVHD. Niewykluczone, że test na obecność UGT2B17 stanie się już niedługo standardową procedurą związaną z próbą dopasowania dawcy i biorcy przeszczepu komórek układu krwiotwórczego.
-
- GVHD
- hematopoeza
- (i 6 więcej)
-
Proste urządzenie opracowane przez indyjskiego przedsiębiorcę może poprawić los słoni chwytanych przez ludzi m.in. podczas obrzędów religijnych oraz zabiegów weterynaryjnych. Zaproponowane rozwiązanie znacząco obniża ryzyko urazu zarówno dla zwierzęcia, jak i dla ludzi zaangażowanych w jego okiełznanie. Autorem wynalazku jest Zachariah Mathew, właściciel firmy Senzo Engineering. Jego wynalazek ma pozwolić na skuteczne zapobieżenie sytuacjom, w których słonie w stanie paniki tratują ludzi lub wyrządzają szkody materialne. Jeden z pracowników Senzo Engineering, James George, uważa, że urządzenie opracowane przez jego firmę znajdzie zastosowanie w sytuacjach, w których ludzie zajmujący się uśpieniem zwierzęcia dają się ponieść nerwom. Ludzie w pobliżu oddają usypiające strzały. Nie chcą zabić zwierzęcia, a jedynie przejąć nad nim kontrolę. W związku z paniką i strachem zamiast jednego albo dwóch strzałów oddają trzy, cztery, pięć albo sześć, a zwierzę otrzymuje zbyt wysoką dawkę - opisuje. Rozwiązaniem problemu ma być ważąca kilka kilogramów skrzynka mocowana do tylnej nogi słonia. W chwili, gdy zwierzę daje oznaki silnego zdenerwowania, a jego zachowanie może się skończyć np. szarżą na stojących nieopodal ludzi, wystarczy, by opiekująca się nim osoba wcisnęła przycisk na bezprzewodowym kontrolerze dołączonym do zestawu. Ze skrzynki wyrzucana jest wówczas wytrzymała nylonowa taśma, która plącze obie nogi zwierzęcia i uniemożliwia mu chodzenie. Jak tłumaczy pracownik Senzo Engineering (i jak wykazano w testach), dla stworzenia tak inteligentnego jak słoń wystarczy chwila, by zorientować się, że próba ucieczki po unieruchomieniu może się skończyć poważnym urazem. Zwierzę staje wówczas w miejscu i nie próbuje uciekać, dzięki czemu nie zrobi krzywdy ani sobie, ani ludziom. W tym momencie wystarczy np. podać pojedynczą, bezpieczną dawkę leku, a następnie zająć się transportowaniem wielkiego ssaka czy wszelkimi innymi potrzebnymi w danej chwili czynnościami. Zdaniem przedstawicieli producenta opracowany wynalazek może znacząco zmniejszyć liczbę śmiertelnych wypadków związanych z atakami słoni na ludzi. Sytuacje takie stały się w ostatnich latach bardzo uciążliwe, w związku z czym wynalazek pana Mathew ma sporą szansę na rynkowy sukces.
-
- weterynarz
- słonie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dotąd sądzono, że spotykane w jaskiniach kolorowe osady to minerały, teraz jednak okazuje się, że w niektórych przypadkach dokładnie tak samo wyglądają odchody nieznanych wcześniej mikroorganizmów. Badacze z Geological Society of America uważają, że opisywane odkrycie może pomóc podczas poszukiwania życia pozaziemskiego. Stwierdziliśmy, że na rzeczy wyglądające na pierwszy rzut oka na nieożywione trzeba patrzeć, jakby mogły mieć pochodzenie biologiczne – zaznacza Penelope Boston, badaczka jaskiń z Nowomeksykańskiego Instytutu Górnictwa i Technologii w Socorro. Mikroby znaleziono w jaskiniach lawowych – naturalnych tunelach, którymi lawa płynie pod powierzchnią ziemi – na Hawajach, w Nowym Meksyku oraz na Azorach. Jak opowiada prof. Diana Northup, geomikrobiolog z Uniwersytetu Nowego Meksyku, na Hawajach odkryto skapujący ze stropu niebieskozielony szlam, w Nowym Meksyku kruchy minerał, a na portugalskim archipelagu różowe sześciokąty. Od 1994 r. Northup i zespół poszukiwali w jaskiniach niezwykłych kryształopodobnych depozytów. Oglądali je potem pod mikroskopem lub badali DNA. Odkrycia tej ekipy potwierdzają to, co postulowano już wcześniej: że na innych planetach jaskinie lawowe mogą być najlepszymi miejscami do poszukiwania życia. W 2007 roku krążąca wokół Marsa sonda przysłała zdjęcia, na których widniały czarne dziury, będące najprawdopodobniej miejscami, gdzie zapadły się sklepienia wydrążonych przez lawę tuneli. Wg naukowców, jaskinie stanowią jedyne w swoim rodzaju środowisko, gdzie nie brakuje wytrącających się z wody minerałów i mikroorganizmów. Na Marsie woda mogła się przesączyć do podziemnych jaskiń już bardzo dawno temu, zapewniając pokarm mieszkającym tam stworzeniom. Dodatkowym plusem jest to, że pieczara jest zacisznym zakątkiem, z o wiele łagodniejszym klimatem niż ten panujący na powierzchni planety. W 2003 r. Northup, Penny Boston i Mike Spilde zjawili się w stale powiększającej się jaskini w południowym Meksyku, znanej jako Cueva de Villa Luz. Zauważyli, że stężenie siarkowodoru wynosi tam 210 części na milion (ppm), a to naprawdę bardzo dużo, ponieważ już przy poziomie H2S przekraczającym 10 ppm ludzie muszą wkładać ochronne respiratory, czyli maski z filtrem. Dla niektórych bakterii takie warunki to jednak raj. Utleniając siarczek wodoru, wydzielają one jako produkt uboczny kwas siarkowy. W jaskini Amerykanie natrafili na ociekające H2SO4 przypominające stalaktyty struktury. Nazwali je snotytami. Ich analiza molekularna wykazała, że były one wypełnione bakteriami blisko spokrewnionymi z siarkolubnymi Aciditheobacillus theooxidans.
-
- kryształopodobne
- Aciditheobacillus theooxidans
- (i 7 więcej)
-
Po badaniach na zwierzętach naukowcy twierdzą, że uzupełnienie diety o olej lniany zmniejsza ryzyko osteoporozy u kobiet, które przeszły menopauzę bądź chorują na cukrzycę (International Journal of Food Safety, Nutrition and Public Health). Mer Harvi i zespół z National Research Center w Kairze analizowali wpływ oleju lnianego na cukrzycę i zdrowie kości. Sprawdzali, w jaki sposób suplement ten może odraczać w czasie początek osteoporozy. Przeprowadzili eksperyment na 70 szczurzycach-albinoskach. Trzydziestu usunięto jajniki, by sztucznie wywołać menopauzę. Poza tym część cierpiała na cukrzycę. W ten sposób uzyskano kilka różnych grup: 1) kontrolną, 2) placebo, 3) cukrzycową, 4) cukrzycową na diecie lnianej, 5) z usuniętymi jajnikami, 6) z usuniętymi jajnikami i cukrzycą oraz 7) z usuniętymi jajnikami i cukrzycą na diecie lnianej. Po dwóch miesiącach Egipcjanie pobrali od samic próbki krwi i moczu. Zbadali je pod kątem zawartości insulinopodobnego czynnika wzrostu 1 (IGF-1) oraz osteokalcyny, czyli białka wiążącego kationy Ca2+. Okazało się, że oba związki występowały w wyższych stężeniach w grupach z usuniętymi jajnikami (5.) i cukrzycowej po owariektomii (usunięciu gonad) (6.), lecz było ich znacznie mniej u zwierząt z cukrzycą i zachowanymi jajnikami (3.). Poziom IGF-1 i osteokalcyny można było przywrócić do normy za pomocą oleju lnianego. Naukowcy stwierdzili także, że w moczu diabetyczek podniosło się stężenie deoksypirydynoliny (ang. deoxypyridinoline, DPD). Jest to wyrazem przyspieszonego tempa obrotu metabolicznego kości z przewagą procesu resorpcji. Z uryną wydalane są metabolity rozkładu kolagenu typu I, w tym DPD. Nasilona resorpcja oznacza, że składniki mineralne kości są wchłaniane powoli, co może prowadzić do jej zaniku. Pod wpływem oleju lnianego poziom tego biomarkera również powracał do normy. W związku z uzyskanymi wynikami akademicy uważają, że cukrzyca silniej wpływa na kości niż owariektomia (wycięcie jajników), co sugeruje, że cukrzyca może być istotniejszym czynnikiem ryzyka wystąpienia osteoporozy u kobiet po menopauzie od związanego z przekwitaniem spadku poziomu hormonów płciowych. Podczas eksperymentu olej lniany korzystnie wpływał na gęstość kości i obniżał wartości markerów osteoporozy. Egipcjanie podkreślają, że za dobroczynny wpływ oleju lnianego odpowiadają prawdopodobnie wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3, zabezpieczające procesy tworzenia macierzy kości i ich mineralizacji, które ulegają upośledzeniu przez cukrzycę i menopauzę.
-
- insulinopodobny czynnik wzrostu 1
- Mer Harvi
- (i 6 więcej)
-
Pracujące panie, które stają się głównymi żywicielkami rodziny, opowiadają historie o leniwych bądź nieradzących sobie z domowymi obowiązkami mężczyznach, by czuć się bardziej kobieco (Sex Roles). Podkreślają w ten sposób, że tylko one są w stanie dostrzec bałagan i potrzeby domu. Dr Rebecca Meisenbach wyjaśnia, że utrzymując mit, zorientowane na karierę kobiety walczą z przytłaczającym poczuciem winy, że zaniedbują istotne składniki tradycyjnej żeńskiej tożsamości: bycie matką i żoną. Roztaczając wizje mężczyzn, którym coś kazały lub poprosiły o wykonanie jakichś domowych prac, kobiety-żywicielki rodziny upewniają się, że nadal wpasowują się w definicję żony jako kogoś, kto zarządza domem i dziećmi. Kierując porządkami wykonywanymi przez mężów, podtrzymują poczucie kontroli nad tradycyjnie kobiecą sferą. Meisenbach przeprowadziła wywiady z 15 tys. utrzymujących rodzinę pań. Pytała o emocje związane z pozycją w prywatnej sferze domowej i publicznej sferze zawodowej. Stwierdziła, że jej teorię dodatkowo potwierdza fakt, że jedynymi osobami niewykazującymi silnego poczucia odpowiedzialności za dom były kobiety niemające dzieci poniżej 18. roku życia. Kobiety wydają się jednocześnie wyrażać kontrolę i brak kontroli nad pracami domowymi. Pracujące matki stawiają czoła licznym naciskom związanym z rolą płciową, takim jak kontrast między koniecznością realizowania norm intensywnego matkowania i pozostawania idealnym pracownikiem. Meisenbach mówi o ciekawym zestawieniu poczucia kontroli. Kobiety zachowują panowanie nad domem, "upłciowiając" zachowanie partnerów za pomocą specyficznych komentarzy: "On jest facetem, nie dostrzega bałaganu" albo "Mój mąż to typowy mężczyzna, wybiera rzeczy, które chce w domu zrobić". W ten sposób panie stawiają się w pozycji niezastąpionych matek, a nie osób przede wszystkim zarabiających pieniądze. Większość badanych przez Meisenbach kobiet napawała się poczuciem kontroli i nową pozycją w domu. Żadna nie scedowałaby swojej świeżo zdobytej władzy na męża.
-
Kevin Trenberth z U.S. National Center for Atmospheric Research, stwierdził, że nieprzypadkowo do włamania na serwery Climatic Research Unit University of East Anglia i kradzieży listów oraz dokumentów pisanych przez specjalistów badających klimat doszło przed planowanym szczytem klimatycznym. Trenberth, znany ekspert zajmujący się badaniami nad klimatem informuje, że włamywacze celowo nie udostępnili wszystkich ukradzionych przez siebie listów. Jego zdaniem, wybór opublikowanych dokumentów nie jest przypadkowy. Zostały one dobrane tak, by sugerowały, że naukowcy dopuścili się oszustwa. Jeden z maili samego Trenbertha stał się przyczynkiem do rozważań o spisku naukowców. Uczony przytaczał w nim bowiem pytanie, z którym często się spotyka: "Gdzie podziało się globalne ocieplenie?" i odpowiada, streszczając wnioski ze swojego wcześniejszego artykułu. List ten został zinterpretowany jednak jako dowód na to, że sami naukowcy nie mają dowodów na istnienie ocieplenia. Trenberth przyznaje jednocześnie, że język, którym posługiwali się uczeni, szczególnie gdy mówili o osobach twierdzących, że globalne ocieplenie nie istnieje, jest mało parlamentarny. Wśród internetowych komentarzy pojawiły się również spostrzeżenia, iż włamania dokonali hakerzy z Rosji, kraju, którego gospodarka jest uzależniona od handlu paliwami kopalnymi.
- 1 odpowiedź
-
- University of East Anglia
- Climatic Research Unit
- (i 4 więcej)
-
Południowokoreańscy naukowcy z uniwersytetu KAIS oraz firmy LG Chem znacząco uprościli sposób produkcji przyjaznego dla środowiska polimeru, który nie powstaje z paliw kopalnych. Naukowcy w swoich pracach skupili się na polilaktydzie (PLA), w pełni biodegradowalnym polimerze otrzymywanym z surowców naturalnych. Dotychczas PLA powstawał w skutek dwustopniowej fermentacji oraz polimeryzacji. Są to procesy skomplikowane i drogie, co z kolei powodowało, że PLA nie mógł się rozpowszechnić. Koreańczycy wykorzystali zmodyfikowane bakterie E. coli dzięki którym proces produkcji PLA ogranicza się do jednego etapu. Oznacza to, że bakterie E. coli są teraz w stanie efektywnie produkować polimery w czasie jednostopniowego procesu fermentacji. [...] Nowa technika może być użyteczna przy tworzeniu innych zmienionych genetycznie organizmów, które będą w stanie produkować różne, niewystępujące w środowisku polimery, dzięki procesowi fermentacji materiałów ze źródeł odnawialnych - stwierdzili naukowcy.
-
Jak donosi The Financial Times, Microsoft zaproponował koncernowi News Corp. należącemu do Ruperta Murdocha, by wypisał się z indeksu Google'a. News Corp. miałoby otrzymać za to wynagrodzenie od Microsoftu. Podobne propozycje koncern z Redmond miał też złożyć innym wielkim wydawcom. News Corp. i Microsft nie komentują tych doniesień. Intencje firmy Ballmera, o ile powyższe informacje są prawdziwe, są jasne - chodzi o to, by wiele popularnych serwisów informacyjnych zniknęło z Google'a. Wówczas zwiększyłaby się atrakcyjność microsoftowej wyszukiwarki Bing, w której można by znaleźć odnośniki do tych serwisów oraz publikowanych przez nie wiadomości. Jeden z dużych wydawców stwierdził podobno, że propozycja Microsoftu oznacza, iż produkowane przez serwisy informacyjne treści mają dużą wartość. Jeśli Microsoft rzeczywiście wysunął swoją propozycję, to tym samym wywarł olbrzymi nacisk na Google'a. Koncern Brina i Page'a może teraz znaleźć się w sytuacji, w której wydawcy zażądają od niego pieniędzy za obecność w indeksie. Jeśli nie spełni żądań, przejdą do Binga, który będzie im płacił. Może to być też atrakcyjny model finansowy dla prasy. Pamiętajmy, że serwisy internetowe zarabiają obecnie przede wszystkim na reklamach, które jednak nie dają im satysfakcjonujących wpływów. Dlatego też Murdoch stwierdził, że w przyszłości wiele treści produkowanych przez News Corp. będzie płatnych. Nie wiadomo jednak, jak na wprowadzenie opłat zareagowałby rynek. Jeśli jednak za obecność w indeksie będą płaciły wyszukiwarki, twórcy treści mogą osiągać satysfakcjonujące przychody, a same treści pozostaną bezpłatne dla internautów.
- 8 odpowiedzi
-
- Ruper Murdoch
- News Corp.
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: