-
Liczba zawartości
37660 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Japońscy badacze twierdzą, że zielona herbata nie zabezpiecza przed rakiem piersi. W studium uwzględniono ok. 54 tys. kobiet i nie wykryto związku między piciem zielonej herbaty a ryzykiem zachorowania na nowotwory gruczołu sutkowego (Breast Cancer Research). Mimo że badania in vitro i na modelu zwierzęcym sugerowały, że zielona herbata może chronić przed rakiem piersi, wyniki ze studiów z udziałem ludzi były nierozstrzygające. Nasze zakrojone na dużą skalę podłużne badania populacyjne jako pierwsze uwzględniły tak szeroki zakres dawek – od kobiet, które piły mniej niż 1 kubek zielonej herbaty na tydzień po panie, które dziennie wypijały ich ponad 10. Nie natrafiliśmy na związek między spożyciem herbaty a ryzykiem wystąpienia nowotworu piersi – tłumaczy Motoki Iwasaki z Narodowego Centrum Nowotworów w Tokio. Spożycie herbaty oceniano za pomocą kwestionariusza. Miało to miejsce dwukrotnie: na początku eksperymentu i po upływie 5 lat. Częstość występowania nowotworów szacowano na podstawie danych z głównych szpitali na badanym obszarze i informacji z rejestrów onkologicznych. Ustalono, że ok. 12% kobiet spożywało mniej niż jeden kubek zielonej herbaty na tydzień, podczas gdy 27% piło pięć lub więcej kubków naparu dziennie. Iwasaki uważa, że jego studium ma przewagę nad badaniami z grupą kontrolną, ponieważ dane zbierano przed zdiagnozowaniem u kogokolwiek nowotworu, unikając w ten sposób specyficznych odchyleń w przypominaniu zdarzeń/zachowań. Niestety, okazało się, że ani rodzaj zielonej herbaty, ani liczba wypijanych kubków nie modyfikowały ryzyka wystąpienia raka piersi.
-
- Motoki Iwasaki
- zabezpieczać
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ze zmianami klimatycznymi można próbować walczyć na wiele sposobów, mało kto pomyślałby jednak o spożytkowaniu skorupek jaj. Tymczasem okazuje się, że zewnętrzna błona podskorupowa adsorbuje z atmosfery ilość dwutlenku węgla, która odpowiada niemal 7-krotności jej wagi. To rewelacyjny wynik, zważywszy że w październiku 2010 r. zawartość dwutlenku węgla w atmosferze wzrosła do 388 ppm (części na milion). Zespół Basaba Chaudhuriego z Uniwersytetu w Kalkucie przekonuje, że CO2 można by przechowywać w tej postaci do momentu wynalezienia opłacalnych energetycznie metod przekształcania dwutlenku węgla w czyste paliwo. Na tym zakres potencjalnych zastosowań się nie kończy, ponieważ już teraz dwutlenek węgla jest np. najczęściej stosowanym rozpuszczalnikiem nadkrytycznym w przemyśle spożywczym (czysty rozpuszczalnik znajduje się w stanie nadkrytycznym, gdy jego ciśnienie oraz temperatura przewyższają wartości krytyczne). Ekstrakcja nadkrytyczna z wykorzystaniem CO2 jest tak popularna ze względu na jego stosunkowo niskie parametry krytyczne, niepalność, nietoksyczność oraz niską cenę. Naukowcy z Kalkuty tłumaczą, że skorupę jaja pokrywa warstwa śluzu ochronnego – kutykula - która nie dopuszcza do wyschnięcia i zabezpiecza przed mikroorganizmami. Pod spodem znajdują się wapienna skorupka oraz zewnętrzna błona podskorupowa (pergaminowa), złożona z dwóch ściśle przylegających do siebie blaszek. Ma ona grubość ok. 100 mikrometrów. Na razie jej oddzielanie nie jest wydajnym procesem, ale warto o tym pomyśleć, bo w samych Indiach każdego roku zjada się 1,6 mln ton jajek. Chaudhuri i inni wykazali, że w roli separatora sprawdza się słaby kwas. Wg nich, by proces sprawdził się w skali przemysłowej, trzeba jednak uwzględnić oddzielanie mechaniczne.
- 1 odpowiedź
-
- zmiany klimatyczne
- dwutlenek węglu
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nawet jeśli kobieta okazuje seksualne zainteresowanie lub odrzucenie w niepozostawiający wątpliwości sposób, młodzi mężczyźni bardzo różnią się pod względem zdolności do zapamiętywania istotnych wskazówek. Choć ogólnie idzie to panom dość dobrze, dwie grupy wyróżniają się na tym tle. Mężczyźni, którzy częściej pozostawali w poważniejszych związkach, wypadają szczególnie korzystnie, podczas gdy panowie zdobywający dużo punktów w teście na agresję seksualną zmagają się z największymi trudnościami. Podczas eksperymentu przeprowadzanego pod kierownictwem Teresy Treat z University of Iowa studenci oglądali zdjęcia rówieśnic. Okazało się, że wspomnienia były szczególnie wyraziste, jeśli kobieta z fotografii wyglądała atrakcyjnie, była ubrana bardziej prowokacyjnie i wyrażała zainteresowanie za pomocą zachęcającego wyrazu twarzy lub postawy ciała. W amerykańskim studium wzięło udział 232 mężczyzn w średnim wieku 19 lat. Przed przystąpieniem do właściwej części badania wypełniali oni kwestionariusze dotyczące historii związków i akceptacji dla agresywnych postaw seksualnych. Język ciała (zainteresowanie bądź jego brak), atrakcyjność i prowokacyjność ubioru modelek ze zdjęć, na których widać było całą sylwetkę, oceniali wcześniej sędziowie obojga płci. Krótko po obejrzeniu albumu badanym znowu pokazywano zestaw, tym razem znalazły się w nim jednak zarówno już oglądane zdjęcia, jak i fotografie tych samych kobiet, wyrażających dokładnie odwrotne wskazówki. Studentów poproszono o wskazanie zdjęć widzianych uprzednio. Choć studium sugeruje, że może istnieć związek między zapamiętywaniem kobiecego zainteresowania a pozytywnymi i negatywnymi doświadczeniami seksualnymi, długoterminowe znaczenie uzyskanych wyników zależy od tego, czy wspomnienia okażą się przyczyną określonych doświadczeń i od tego, czy opisywany związek utrzyma się w warunkach bardziej zbliżonych do życiowych (w kontakcie z żywą, reagującą kobietą, a nie zdjęciem).
- 1 odpowiedź
-
- Teresa Treat
- pamięć
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na niedawnym seminarium na University of California w San Francisco znów rozgorzała dyskusja nad szkodliwością telefonii komórkowej. Dr Devra Davis, od dawna domagająca się ograniczeń dla używania komórek, wydała niedawno książkę na ten temat. Regularne, dzień po dniu i rok po roku, użytkowanie telefonów komórkowych jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia, dowodzi doktor Davis w swojej publikacji oraz podczas seminarium. Wystawienie na źródło promieniowania mikrofalowego znajdujące się przy samej głowie może powodować - jej zdaniem - złośliwe nowotwory mózgu i tkanek nerwowych (nerwiaki), czy przyusznych gruczołów ślinowych. Komórki zmieniają przebieg fal mózgowych rejestrowanych elektroencefalogramem (EEG) i mogą powodować kłopoty z pamięcią, bezsenność oraz stany zapalne. Na zarzuty krytyków, że badania nie wykazały szkodliwego wpływu efektu cieplnego, oraz że przeprowadzono dokładne symulacje oparte na modelu ludzkiej głowy, Devra Davis odpowiada, że przyczyną szkodliwego wpływu nie jest efekt cieplny, a nawet niekoniecznie sam fakt występowania promieniowania radiowego, ale efekt pulsacyjny, zaś modele oparte były na głowie dorosłego mężczyzny, a telefonów używają również osoby mniejsze, w tym kobiety i dzieci. Innym punktem sporu jest postulowane przez nią uszkadzanie kodu DNA przez promieniowanie telefonów. Krytycy prostują, że promieniowanie mikrofalowe, w przeciwieństwie do promieniowania rentgenowskiego czy gamma nie są jonizujące, więc nie wpływają na wiązania chemiczne. Davies jednak upatruje zagrożenia nie w samej obecności promieniowania, lecz w tym, że w przypadku telefonów ma ono postać regularnych, powtarzalnych impulsów. Telefony komórkowe rzeczywiście regularnie łączą się ze stacjami bazowymi nawet, kiedy nie są używane. Na poparcie swoich słów doktor Davies prezentowała wyniki badań, że promieniowanie radiowe w rzeczywistości negatywnie wpływa na kod DNA. Podając jako przykład problematykę szkodliwości nikotyny i azbestu uważa, że żądanie wykazania konkretnego mechanizmu biologicznego jest bezzasadne i wystarczające do uznania szkodliwości powinny być badania epidemiologiczne połączone z zaproponowaniem wiarygodnego wyjaśnienia biologicznego. Przy obecnej powszechności telefonów komórkowych problemem jest wyznaczenie grupy kontrolnej osób, które telefonów nie używają. Walka z korporacyjnym spiskiem? Poglądy badaczki powszechnie uznawane są za kontrowersyjne. Ona sama przyznaje, że badania naukowe nie potwierdzają szkodliwości telefonów komórkowych; ale uważa, że to skutek finansowania ich przez korporacje telekomunikacyjne, a może nawet manipulowania i ukrywania niewygodnych faktów. Wspiera ją doktor Stanton Glantz, znany z kolei z walki o uznanie szkodliwych efektów biernego palenia tytoniu. Devra Davis, wcześniej kierująca Centrum Onkologii Środowiskowej (Center for Environmental Oncology) na University of Pittsburgh, opuściła uczelnię w 2007 i założyła fundację Environmental Health Trust. Uczona od lat zmaga się z - jak to określa - ukrywaniem niewygodnych faktów przez wielkie korporacje. Jej pierwsza książka, „When Smoke Ran Like Water: Tales of Environmental Deception and the Battle Against Pollution" zajmowała się szkodliwym, a pomijanym jej zdaniem, wpływem zanieczyszczenia środowiska. Najnowsza, „Disconnect: The Truth About Cell Phone Radiation, What the Industry has Done to Hide It, and How to Protect Your Family" zajmuje się właśnie niebezpieczeństwami, jakie ma powodować system telefonii komórkowej. Mimo braku dowodów, wiele państw (jak na przykład Francja) wprowadziło regulacje mające zminimalizować szkodliwe efekty promieniowania telefonów, jak zakaz reklamy telefonów skierowanej do dzieci, ostrzejsze normy środowiskowe, czy nakaz sprzedaży telefonów ze słuchawkami.
- 4 odpowiedzi
-
- Stanton Glantz
- Devra Davis
- (i 6 więcej)
-
Komety w dawnych czasach budziły grozę ludzi, którzy dopatrywali się w nich zwiastuna wojen i nieszczęść. Arystoteles na długie stulecia przekonał uczonych, że komety są jedynie wyziewami w ziemskiej atmosferze i dopiero Tycho Brahe dowiódł obliczeniami, że komety są obiektami pozaplanetarnymi. Dziś bada się komety bez uprzedzeń, nie cofając się nawet przed strzelaniem do nich przez sondy kosmiczne. W przyszłym tygodniu amerykańska misja kosmiczna EPOXI, prowadzona przez NASA i University od Maryland będzie badać zbliżającą się kometę 103P/Hartley (zwaną Hartley 2). Misja trwa już od 5 września i dostarczy najlepsze w historii obrazy komety przelatującej przez nasz system planetarny. 3 listopada sonda Deep Impact znajdzie się w bezpośrednim pobliżu ciała niebieskiego i przerwie transmisję, żeby wszystkie przyrządy pokładowe skierować na cel swojej misji. Rejestracja danych będzie trwała ponad 24 godzin, po tym czasie, nie przerywając obserwacji, sonda zacznie przekazywać zgromadzone obrazy w wysokiej rozdzielczości. Misja EPOXI jest wyjątkowa z jeszcze jednego powodu: nie została zaplanowana od zera, lecz korzysta z sondy, która już w misji Deep Impact pięć lat temu badała kometę 9P/Tempel (Tempel 1). Po raz pierwszy zatem dwie komety zostaną zbadane przez ten sam pojazd. Wykorzystanie istniejącej aparatury pozwoliło zredukować koszt misji aż o 90 procent. Trzeba dodać, że podczas tych pięciu lat sonda również nie próżnowała, służyła bowiem do obserwacji egzoplanet w ramach projektu Extrasolar Planet Observations and Characterization (EPOCh). To właśnie EPOCh oraz Deep Impact Extended Investigation (DIXI) - dwa główne elementy sondy Deep Impact dały nazwę misji zbadania komety Hartley 2. Sukces misji „z recyklingu" może spowodować, że przyszłe kosmiczne projekty NASA częściej będą planowane jako „wielokrotnego użytku". Podczas badania komety Tempel 1 sonda wystrzeliła w nią pocisk, wybijając krater i wzniecając obłok pyłu i lodu. Pozwoliło to odkryć, że kometa ta zawierała więcej pyłu a mniej wody, niż się spodziewano, a także, że była znacznie bardziej lita, niż sądzono. Bliskie zdjęcia komety Hartley 2 pozwolą być może ocenić, czy Tempel 1 była kometą nietypową, czy też komety faktycznie są ciałami bardziej skalistymi, niż zakładały dotychczasowe hipotezy.
- 5 odpowiedzi
-
- University od Maryland
- Tempel 1
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prof. Donald A. Fox z Uniwersytetu w Houston zauważył, że u myszy kontakt z niskimi dawkami ołowiu w okresie płodowym nasila podziały komórek progenitorowych siatkówki oraz neurogenezę komórek dwubiegunowych pręcików siatkówki i samych pręcików. Oznacza to, że ołów - lub leki działające jak ołów - może pobudzić podobne do komórek macierzystych komórki progenitorowe do transformowania w neurony, które przeszczepiano by chorym z wczesnymi etapami degeneracji siatkówki. U myszy wystawionych w okresie rozwoju płodowego na oddziaływanie niewielkich stężeń ołowiu widzieliśmy zmianę w komórkowym składzie siatkówki. W systemie widzenia pręcikowego [który odpowiada za wykrywanie kontrastu] zawierała ona więcej komórek, [...] niż mogliśmy się spodziewać. Nowe odkrycia pokrywają się z supernormalnymi zmianami elektrofizjologicznymi, widywanymi u dzieci, małp i szczurów wystawianych jako płody na działanie niskich dawek ołowiu. Fox ujawnił, że efekt występuje przy stężeniu ołowiu we krwi rzędu 10 mikrogramów na decylitr. Zgodnie z zaleceniami Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (US Centers for Disease Control and Prevention; CDC), jest to wartość przekraczająca dolną granicę bezpieczeństwa, stąd wniosek profesora, by przewartościować, jakie stężenia Pb naprawdę działają niekorzystnie na mózg i siatkówkę. Fox wie, co mówi, ponieważ zajmuje się biotoksycznością ołowiu, zwłaszcza dla dzieci, od 35 lat. Zainteresował się embrionalnym wpływem tego pierwiastka podczas badań z 1999 r. w mieście Meksyk. Stężenie Pb było tu wysokie ze względu na używanie ołowiowej benzyny oraz nadal żywą tradycję spożywania i przygotowywania posiłków na naczyniach z ołowiu. Zespół prowadził studia na modelach mysim i szczurzym. Wzięto pod uwagę 3 stężenia ołowiu, zidentyfikowane we krwi ciężarnych z Meksyku. Fox podkreśla, że wczesne komórki progenitorowe dają początek 4 rodzajom neuronów, na które nie wpływa ekspozycja na ołów. Późniejsze komórki progenitorowe przekształcają się w komórki gleju i 2 typy neuronów. Co ciekawe, w kontakcie z Pb zwiększa się liczebność tylko tych ostatnich. W gleju, który m.in. współtworzy barierę krew-mózg, odżywia neurony i pełni funkcje obronne, kontakt z pierwiastkiem nie powoduje zmian. Zarówno myszy, jak i szczury mają grubszą siatkówkę. Z pewnym zdziwieniem naukowcy stwierdzili, że niskie i średnie dawki ołowiu wywołały większy przyrost liczby komórek niż dozy wysokie. To naprawdę nowe i zupełnie nieoczekiwane rezultaty, ponieważ kontakt z ołowiem po urodzeniu lub w życiu dorosłym zabija komórki siatkówki i mózgu, lecz nasze studium pokazało, że ekspozycja prenatalna prowadzi do namnażania komórek, zwiększając liczbę neuronów, ale nie wpływając na glej. [...] Okazuje się również, że czasowanie chemicznej ekspozycji w czasie rozwoju jest tak samo ważne jak ilość substancji. Teraz akademikom pozostaje opisać mechanizm wpływu niskich dawek ołowiu na namnażanie komórek progenitorowych i wybiórcze powstawanie pręcików oraz komórek dwubiegunowych.
-
- pręciki
- komórki dwubiegunowe
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jednym z najpoważniejszych wyzwań stojących przed twórcami robotów jest wyposażenie maszyn w "dłonie" zdolne do bezpiecznego chwytania, przenoszenia i pozostawiania przedmiotów. Roboty przemysłowe są projektowane z myślą o wykorzystaniu ich w ściśle określonych sytuacjach, zatem radzą sobie z takimi zadaniami. Jednak jeśli chcemy, by pewnego dnia roboty pomagały nam w domach, musimy dać im możliwość bezpiecznego manipulowania przedmiotami, bez obawy o ich uszkodzenie. Specjaliści z Cornell University, University of Chicago oraz firmy iRobot Corp. poinformowali właśnie o stworzeniu uniwersalnego mechanicznego chwytaka. Odeszli oni przy tym od tradycyjnego projektu naśladowania ludzkich dłoni i palców, a do zbudowania chwytaka wykorzystali... lateksowy balon i mieloną kawę. Dzięki takiemu rozwiązaniu chwytak przystosowuje się do kształtu przedmiotu. To jedno z rozwiązań najbliższych temu, co może w przyszłości zadebiutować na rynku - stwierdził profesor Hod Lipson z Cornell. Uczony dodał, że jest ono tak uniwersalne, że po udoskonaleniu może posłużyć zarówno do budowy robotów usuwających ładunki wybuchowe, robotów przemysłowych, urządzeń wspinających się po ścianach czy bionicznych rąk dla ludzi. Zasada działania chwytaka jest banalnie prosta. Zwykły balon wypełniono zmieloną kawą. Jest on przyciskany do przedmiotu, który ma chwycić i pod wpływem nacisku dochodzi do deformacji i dostosowania balonu do kształtu przedmiotu. Wówczas z balonu wysysane jest powietrze, co wzmacnia uchwyt. Później wystarczy ponownie wpuścić powietrze, a przedmiot zostanie uwolniony. Uczeni do wypełnienia balonu wykorzystali zmieloną kawę, gdyż należy od do klasy materiałów, które zmieniają swoje zachowanie pod wpływem ściśnięcia. Wystarczy uświadomić sobie, że gdy kupujemy zapakowaną próżniowo mieloną kawę, jest ona niezwykle twarda. Wystarczy jednak przeciąć torebkę, by całość natychmiast stała się miękka. Luźno ułożone zmielone cząstki kawy bardzo łatwo przesuwają się względem siebie. Wystarczy jednak poddać je niewielkiemu naciskowi, by całość zaczęła zachowywać się jak jednolite ciało stałe. http://www.youtube.com/watch?v=bFW7VQpY-Ik
- 3 odpowiedzi
-
Wyższym mężczyznom bardziej zagraża rak jądra. Dr Michael Blaise Cook z Narodowego Instytutu Nowotworów w Maryland przeanalizował z zespołem dane ponad 10 tys. panów. Okazało się, że każde dodatkowe 5 cm powyżej przeciętnej zwiększa ryzyko wystąpienia tej choroby aż o 13%. Autorzy badania podkreślają, że choć natrafiono na ślad związku, nadal nie wiadomo, jakim sposobem większy wzrost miałby modyfikować jednostkowe ryzyko rozwoju raka (British Journal of Cancer). Ogólne ryzyko populacyjne zachorowania na raka jądra jest niewielkie, więc nawet w przypadku osób wysokich powinno ono pozostać stosunkowo małe. Wg ekspertów, o wiele ważniejsze są inne czynniki, w tym rodzinna historia choroby oraz dziedziczenie wadliwych genów (odpowiadają one za 20% szacowanego ryzyka). Nie wolno też zapominać o wpływie wieku, rasy – najczęściej chorują biali mężczyźni - czy wnętrostwie (niezstąpieniu jąder do moszny). Dane analizowane przez ekipę Cooka pochodziły z 13 różnych studiów. Wszystkie przeprowadzono w ciągu ostatniej dekady. Każde uwzględniało zarówno informacje dotyczące epidemiologii, jak i wzrostu mężczyzn z próby. Naukowcy sprawdzali, czy istnieje związek między zapadalnością na raka jądra a wagą i wzrostem. Nie znaleziono powiązań z wagą, lecz w grupie wyższych mężczyzn rzeczywiście częściej diagnozowano wspominaną chorobę.
- 1 odpowiedź
-
- dr Michael Blaise Cook
- ryzyko
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Żel antykoncepcyjny z nestoronem, który przechodzi właśnie pierwsze testy, wydaje się dobrą alternatywą dla pigułki. Zawiera hormony, a uzyskane dotąd wyniki wskazują, że jest skuteczny i dobrze tolerowany. Co ważne, nie powoduje wzrostu wagi ani trądziku. Preparat należy nałożyć na brzuch, uda, ramiona i barki. Szybko się wchłania i nie pozostawia filmu na skórze. Specjaliści uważają, że żel firmy Antares Pharma nadaje się dla kobiet karmiących piersią, ponieważ w odróżnieniu od pigułek dwuskładnikowych nie przenika do mleka. Dr Ruth Merkatz z centrum badawczego Population Council w Nowym Jorku przeprowadziła najnowsze badania na grupie 18 kobiet w wieku dwudziestu i trzydziestu kilku lat. Studium wykazało, że optymalna dawka żelu wynosi 3 mg dziennie. W ciągu 7-miesięcznego testu żadna z pań nie zaszła w ciążę. Nestorone zahamował dojrzewanie komórek jajowych. Merkatz przyznaje, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, na pewno w przyszłości testy obejmą o wiele więcej kobiet. Nestoron wykazuje niewielką aktywność po podaniu doustnym. Jest jednak bardzo skuteczny, jeśli administruje się go parenteralnie, czyli pozajelitowo, zwłaszcza jeśli stosuje się postaci o przedłużonym działaniu. Wg ekspertów, jest wtedy 10-100-krotnie silniejszym gestagenem od progesteronu. Ponieważ nestoron nie łączy się z globuliną wiążącą hormony płciowe (SHBG), jest szybko usuwany z organizmu kobiety. Przed żelem Antares Pharmy dostępne były krążki dopochwowe (także testowane przez Ruth Merkatz) czy implanty podskórne z nestoronem.
- 1 odpowiedź
-
Amazon wygrał sądową batalię z urzędem skarbowym Karoliny Północnej. Sąd federalny uznał, że firma nie musi przekazywać skarbówce szczegółowych informacji dotyczących 50 milionów transakcji dokonanych przez mieszkańców tego stanu. Sąd w Waszyngtonie orzekł, że żądania urzędu idą zbyt daleko i naruszają Pierwszą Poprawkę, gwarantującą wolność słowa. Zdaniem sędzi Marshy Pechman, urzędnicy nie mają prawnych podstaw, by dowiadywać się, jakie książki, muzykę czy filmy kupuję obywatele. Urząd skarbowy chciał wiedzieć, kto co kupował na Amazonie, gdyż stanowe prawo przewiduje konieczność zapłacenia Północnej Karolinie podatku w wysokości 5,75% od towarów, które zostały zakupione poza stanem i przesłane pocztą. Amazon dostarczył skarbówce jedynie listę przedmiotów wraz z kodami pocztowymi, pod które je wysłano. Takie informacje nie pozwalają jednak zidentyfikować konkretnej osoby, dlatego też urzędnicy domagali się adresów. Wyrok sądu nie zamyka urzędowi skarbowemu możliwości domagania się od Amazona informacji. Sędzia Pechman stwierdziła, że jeśli skarbówka zniszczy już przekazane dane, to będzie mogła poprosić o nazwiska i adresy klientów firmy oraz ogólną informację na temat zakupów dokonanych przez mieszkańców stanu. Organizacja American Civil Liberties Union zwróciła się do sądu o wydanie szerszego wyroku. Jej członkowie chcą, by Amazon nie miał prawa przekazywać informacji o zakupach bez nakazu sądu. W USA informacje dotyczące sprzedaży książek czy filmów podlegają szczególnej ochronie. W 1998 roku uchwalono prawo zakazujące sprzedawcom filmów udzielania komukolwiek - w tym izbom skarbowym - informacji o klientach. Z kolei w 2002 roku Sąd Najwyższy stanu Koloradu orzekł, że Pierwsza Poprawka gwarantuje obywatelom prawo do anonimowego zakupu książek bez obawy, że jakikolwiek urząd pozna dane kupującego. Amazon już w 2007 roku stanął przed problemem ujawnienia danych. Wówczas to prokuratorzy federalni zwrócili się do sądu z wnioskiem, by nakazał firmie zdradzenia tożsamości tysięcy osób, które kupiły książki. Sędzia wniosek odrzucił.
- 1 odpowiedź
-
- urząd skarbowy
- Pierwsza Poprawka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ubuntu, jedna z najpopularniejszych dystrybucji Linuksa, rezygnuje z Gnome'a, popularnego linuksowego interfejsu graficznego. Firma Canonical, producent Ubuntu, zapowiedziała wykorzystywanie swojego własnego interfejsu Unity, który powstał na potrzeby netbooków. Unity stanie się domyślnym GUI Ubuntu już od edycji 11.04, która ukaże się za pół roku. Mark Shuttleworth, prezes Canonical, mówi, że coraz więcej osób korzysta z Unity i jest bardzo zadowolonych z tego środowiska. Szczególnie upodobali je sobie producenci sprzętu (OEM). Projekt korzystania z Unity oficjalnie wspiera Dell, a Canonical prowadzi też rozmowy z Lenovo i Acerem. Niewykluczone, że producenci ci zaczną oferować Ubuntu na desktopach. Oczywiście zainstalowanie Unity jako domyślnego środowiska graficznego nie oznacza pozbawienia użytkownika możliwości wyboru. Chętni zawszę będą mogli powrócić do Gnome'a. Decyzja Canonical spotkała się z krytyką części środowiska linuksowego, które twierdzi, że prowadzi ona do niepotrzebnych podziałów. Tymczasem rynkowe udziały Linuksa od paru miesięcy spadają. We wrześniu, jak wynika z danych Net Applications, z tego systemu korzystało 0,85% internautów. Nadzieją dla opensource'owego systemu jest wydany w bieżącym miesiącu Ubuntu 10.10. Pojawiają się bowiem coraz liczniejsze głosy, że jest to najlepsza dystrybucja Linuksa w historii.
-
Ludzki system odpornościowy to świetny i bardzo wyrafinowany mechanizm. Rozpoznawaniem wroga - czy to bakterii, wirusa, czy niepożądanych cząsteczek - zajmują się przeciwciała. Mają one dwa „uchwyty": jednym przyczepiają się do charakterystycznych elementów na powierzchni wroga, drugi pasuje do innych, uniwersalnych komórek, które już zajmują się usuwaniem tak oznaczonego intruza. Łączy zatem uniwersalność z dokładnym namierzaniem celu. Niestety, często zawodzi. Czasem nie potrafi rozpoznać niebezpiecznych bakterii lub wirusów (na przykład, gdy zbyt szybko się zmieniają), jeszcze gorzej ma się sprawa, gdy szkodzą nam nasze własne komórki - a tak się ma sprawa w przypadku nowotworów. Komórki nowotworowe dla systemu odpornościowego nie różnią się od zdrowych tkanek, wobec czego zostawia je w spokoju. Yong Wang, wykładowca University of Connecticut chce wykorzystać metody naturalnych przeciwciał w ich sztucznych odpowiednikach. Takie sztuczne elementy zawierałyby proteiny podobne do tych w naturalnych przeciwciałach, pasujące do komórek rakowych oraz polimerowy pojemnik. Syntetyczne przeciwciała potrafiłyby rozpoznawać komórki nowotworowe (ale także bakterie i wirusy, z którymi nasz organizm sobie nie radzi) i przyczepiać się do nich. Dalsze działanie jednak będzie już nieco inne: zamiast korzystać z komórek likwidujących zagrożenie, polimerowy pojemnik będzie mógł zawierać aktywne substancje, uwalniane po przyczepieniu się do celu. Mogą to być na przykład barwniki (pozwalające dokładnie zidentyfikować guza podczas badania), leki przeciwrakowe, czy antybiotyki, które dzięki temu atakowałyby jedynie wybrane szczepy bakterii. Yong Wang na swoje badania otrzymał milion dolarów grantu od National Science Foundation na badania. Kiedy pierwsze syntetyczne antyciała pojawią się choćby w laboratoryjnych testach - jeszcze nie wiadomo.
- 8 odpowiedzi
-
- University of Connecticut
- Yong Wang
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Odkąd Mendelejew odkrył, że właściwości pierwiastków układają się w regularny sposób, wiele ich cech można było po prostu przewidzieć. Niestety, nie wszystko i do dziś niektóre przewidywania nie zostały potwierdzone, choć intensywne badania trwają. Wiele tajemnic kryje się jeszcze we właściwościach izotopów pierwiastków, czyli form posiadających różną liczbę neutronów w jądrze. Część izotopów jest stabilna, część się wolniej lub szybciej rozpada, ale pierwiastki cięższe od ołowiu nie posiadają w ogóle izotopów stabilnych, czyli są mniej lub bardziej promieniotwórcze. Pierwiastki zyskują stabilność wtedy, gdy ich protony lub neutrony występują w pewnych określonych liczbach, czyli w pełni „zamykają" powłoki nukleonowe. Te liczby nazywane są magicznymi, a pierwiastek z obiema liczbami (protonów i neutronów) magicznymi będzie superstabilny. Tak głosi hipoteza tak zwanej „wyspy stabilności", której naukowcy szukają od lat. Przewidywana wyspa stabilności na układzie okresowym pierwiastków prezentuje się właśnie jako zamknięty obszar wśród izotopów niestabilnych. Nad uzyskaniem stabilnych izotopów superciężkich pierwiastków pracuje międzynarodowy zespół, który choć nie dopłynął jeszcze do „wyspy", osiągnął wiele sukcesów. Pracuje w nim dwudziestu naukowców z Berkeley Lab, UC Berkeley, Lawrence Livermore National Laboratory, niemieckiego GSI Helmholtz Center for Heavy Ion Research, Oregon State University, i norweskiego Institute for Energy Technology; pod kierunkiem Heino Nitsche z Berkeley Lab's Nuclear Science Division (NSD). Ostatnie ich osiągnięcie to uzyskanie sześciu nowych izotopów pierwiastków: ruthefordu (l.a. 104), seaborgu (106), hasu (108), darmsztadtu (110), copernicium (112) oraz nie posiadającego jeszcze nazwy pierwiastka o liczbie atomowej 114 (nazywanego tymczasowo od liczby protonów ununquadium). Nowe pierwiastki „produkuje" się przy pomocy cyklotronu, ta grupa używa 88-calowego cyklotronu w Berkeley. Nowe izotopy uzyskano bombardując tarcze z plutonu 242 (posiadającego 242 nukleony: protony i neutrony) strumieniem rozpędzonych cząsteczek ciężkiego wapnia 48. Poza intensywnym bombardowaniem ze ściśle określonymi parametrami poszukiwanie nowych izotopów wymaga odpowiedniej aparatury detektora, który odsieje nieprzydatne cząstki i wyłowi nieliczne interesujące, poszukiwane atomy. Najciekawszym na razie osiągnięciem zespołu jest nowy izotop ununquadium (większość jego członków pracowała w zespole, który ten pierwiastek odkrył). Najcięższy do tej pory odkryty izotop to ununquadium 298, wywołuje on tak wiele zainteresowania, ponieważ zbliża się już do od dawna poszukiwanego ununquadium 298. Czemu akurat 298? Ponieważ, według dotychczasowych przewidywań taki właśnie izotop osiągnie mityczną wyspę stabilności, czyli nie będzie podlegał rozpadowi promieniotwórczego. Sami członkowie zespołu studzą jednak entuzjazm i to z dwóch powodów. Po pierwsze, uważają, że do stworzenia ununquadium 289 posiadany przez nich cyklotron jest zbyt słaby i potrzebne będą większe moce. Po drugie, niektóre teorie przewidują, że stabilność mogą osiągnąć dopiero pierwiastki posiadające w jądrze 120 lub 126 protonów. A do nich jeszcze jest dość daleko. Wygląda więc, że odyseja po morzu izotopów w poszukiwaniu wyspy stabilności jeszcze potrwa.
- 5 odpowiedzi
-
- Lawrence Berkeley National Laboratory
- ununquadium
- (i 4 więcej)
-
Liczba aplikacji dostępnych dla systemu Android przekroczyła 100 000. To wciąż trzykrotnie mniej niż liczba aplikacji dla iPhone'a, a eksperci zauważają, że pod tym względem rynek Androida rozwija się anemicznie w porównaniu z iPhone'em. Na swoje pierwsze 100 000 aplikacji Android Marketplace musiał czekać 20 miesięcy, podczas gdy App Store osiągnął je w 16 miesięcy. Deweloperzy mniej chętnie pracują nad oprogramowaniem dla Androida, gdyż przynosi ono mniejsze korzyści finansowe. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest wykorzystywanie w Android Marketplace niezbyt popularnego Google Checkout, a nie PayPala. Problemem jest też duże zróżnicowanie sprzętu, na którym działa Android. Kupiony w App Store program, który działa na iPhone'ie będzie działał też na iPadzie oraz iPodzie Touch. W przypadku Androida na sposób działania programu może mieć wpływ to, kto jest producentem danego urządzenia. Dewoloperom nie pomaga też fakt, że Google - a zatem i Android - kojarzone jest z "darmowością", a Android Marketplace działa tylko w 32 krajach, podczas gdy App Store w 90. Jednak Android oferuje też deweloperom pewne korzyści. Są nimi niewątpliwie łatwiejsze umieszczanie aplikacji w sklepie Google'a oraz duża liczba różnych typów urządzeń, na jakich może działać Android. Jest zatem mniejsze prawdopodobieństwo, że aplikacja nie trafi do sklepu, a deweloper może wyspecjalizować się w pisaniu programów dla konkretnej klasy urządzeń z Androidem. Wraz z Android Marketplace ważny kamień milowy przekroczył też najnowszy konkurent na rynku, Marketplace for Windows Phone, w którym pojawiła się tysięczna aplikacja.
-
Jak twierdzi serwis Billboard.biz, powołując się na Davida El Sayegha, szefa izby przemysłowej francuskiego przemysłu nagraniowego, studia nagraniowe wysyłają codziennie 25 000 skarg do Hadopi. To organ odpowiedzialny za realizację prawa "trzech przewinień", które przewiduje odcinanie piratów od sieci po tym, jak nie zaprzestali nielegalnego pobierania treści po dwukrotnym ostrzeżeniu. El Sayegh nie był jednak w stanie podać liczby ostrzeżeń, które wysyła Hadopi, w odpowiedzi na skargi studiów nagraniowych. Stwierdził, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić, jakie skutki wywarło wejście nowych przepisów w życie. Wyraził przy tym nadzieję, że już na początku przyszłego roku będzie można ocenić, jaki wpływ na sprzedaż muzyki wywarło wprowadzenie ustawy Hadopi. Billboard.biz donosi również, powołując się tym razem na pracowników Hadopi, że organizacja dość wstrzemięźliwie podchodzi do trafiających do niej skarg.
- 6 odpowiedzi
-
- prawo trzech przewinień
- studia nagraniowe
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzisiejsi 70-latkowie wypadają w testach na inteligencję o wiele lepiej niż ich poprzednicy, którzy urodzili się na początku XX wieku. Naukowcy z Sahlgrenska Academy ujawnili też, że obecnie o wiele trudniej wykryć demencję, choć nadal wczesnym objawem pozostaje zapominanie (Neurology). Studium H70 dotyczyło symptomów uznawanych za wskaźniki demencji. Sprawdzano także, czy uległy one zmianie w ostatnich pokoleniach. Uwzględniono dużą próbę 70-latków z Göteborga. Przez lata badano ich m.in. za pomocą testów językowych, pamięciowych, a także oceniających szybkość, logikę oraz świadomość przestrzenną. Wykorzystując wyniki testów, próbowaliśmy zidentyfikować osoby z grupy ryzyka wystąpienia demencji. O ile sprawdzało się to dobrze w grupie 70-latków urodzonych w latach 1901-02, te same testy nie dostarczały żadnych wskazówek odnośnie do tego, kto z kolejnego pokolenia z 1930 r. zapadnie na demencję – opowiada dr Simona Sacuiu z Sahlgrenska University Hospital. Badani w 2000 r. 70-latkowie z 1930 r. wypadali w testach na inteligencję lepiej od poprzedników urodzonych w 1901-02 r. i badanych w 1971 r. W ramach pokolenia z lat 30. XX w. nie odnotowano żadnych różnic między wynikami ludzi, u których w ciągu 5 lat rozwinęła się demencja i tych, którzy pozostali sprawni intelektualnie, natomiast wiele testów wykryło wczesne oznaki demencji w grupie urodzonej w latach 1901-02. Poprawę może częściowo wytłumaczyć lepszą opieką pre- i postanatalną, lepszym odżywieniem, wykształceniem oraz leczeniem nadciśnienia oraz innych chorób układu naczyniowego. Ważne są także wymagania intelektualne współczesnego społeczeństwa, gdzie dostęp do zaawansowanych technologii, telewizji i Internetu stał się częścią codziennego życia – tłumaczy dr Sacuiu. Studium H70 ujawniło, że jedynym wskaźnikiem zagrożenia demencją były problemy pamięciowe, ale nie każdy zapominalski senior musiał się w kolejnych latach zmagać z w pełni rozwiniętą postacią otępienia. Choć starsi ludzie wypadają w testach na inteligencję lepiej niż kiedyś, sama częstość występowania otępienia wśród 70-75-latków jest taka sama jak 30 lat temu.
- 1 odpowiedź
-
- zapominanie
- inteligencja
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeśli tenisista spożyje rano w dniu meczu sodę oczyszczoną (wodorowęglan sodu), pozwoli mu to zachować dobrą formę po wysiłku. Zespół Chen-Kang Changa z National Taiwan College of Physical Education zauważył, że suplementacja NaHCO3 zapobiegała wywołanemu zmęczeniem obniżeniu możliwości u doświadczonych zawodników. Tajwańczycy przeprowadzili badania na randomizowanej, podwójnie ślepej próbie. Dziewięciu ochotników losowano do grup i nikt nie wiedział, czy pije napój z sodą, czy placebo. Przed i po symulowanym meczu tenisiści brali udział w badaniu umiejętności sportowych. Oceniano regularność i dokładność forehandu, backhandu i serwisu z lewej oraz prawej strony kortu. W teście z wodorowęglanem sodu po symulowanym meczu utrzymały się [typowe dla danej osoby] parametry serwisu i forehandu. W grupie placebo odnotowano obniżenie formy. W przyszłości Chang zamierza zbadać tenisistów wykonujących m.in. woleje (uderzenia piłki z powietrza przed uderzeniem o podłoże) oraz dropszoty (od ang. drop-shot – podcinanie piłki, by spadła tuż za siatką, gdy rywal znajduje się za linią końcową kortu). Tajwańczycy będą wtedy chcieli zmierzyć prędkość uderzenia.
- 29 odpowiedzi
-
- wodorowęglan sodu
- soda oczyszczona
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Indyjskie Ministerstwo Środowiska i Lasów wydało zgodę na zbudowanie detektora neutrin. Tym samym usunięto najpoważniejszą przeszkodę, która stała na drodze projektu naukowego o wartości 250 milionów dolarów. Indyjskie Obserwatorium Neutrin (INO - Indian Neutrino Observatory) powstanie na terenie rezerwatu Bodi West Hills. Znajdują się tam strome, wysokie wzgórza, dzięki czemu wystarczy wydrążyć w nich około 2-kilometrowy poziomy tunel, by znaleźć się w miejscu, nad którym będzie 1300 metrów granitowych skał. Będą one działały jak izolacja, która ochroni wykrywacz neutrin przed innymi cząstkami z kosmosu. Neutrino to jedna z cząstek elementarnych. Należy ona do grupy leptonów i wyróżniamy trzy typy neutrin: taonowe, mionowe oraz elektronowe. Neutrino ma zerowy ładunek elektryczny i niemal nie ma masy. Cząstka jest tak przenikliwa, że na przykład planety nie stanowią dla niej żadnej przeszkody. W każdej chwili przez nasze ciała, przez budynki i przez samą Ziemię przelatuje niezliczona liczba neutrin. Ich głównym źródłem jest oddziaływanie promieni kosmicznych w górnych warstwach atmosfery. Neutrina emitują też np. gwiazdy i reaktory atomowe. Cząsteczki te są bardzo łakomym kąskiem dla astronomów. Podróżują z prędkością światła od źródeł promieniowania, a na swej drodze nie napotykają niemal żadnych przeszkód. Neutrina powstają np. we wnętrzach gwiazd i bez najmniejszych problemów przemierzają przestrzeń kosmiczną. Badanie neutrin pozwala więc naukowcom wysnuć wnioski na temat samych źródeł, z których zostały wyemitowane. Z tego, co wiemy obecnie, zdecydowana większość istniejących neutrin pochodzi z samych początków wszechświata, powstały w momencie Wielkiego Wybuchu. Do budowy INO zostanie wykorzystanych 50 000 ton namagnesowanego żelaza, detektor będzie zatem największym magnesem na świecie. Neutrino będą oddziaływały z żelazem ułożonym w warstwy, wybijając z niego naładowane cząstki, które będą zaginane przez pole magnetyczne. Pomiędzy warstwami zostanie umieszczonych około 30 000 czujników badających te cząstki. Dzięki nim dowiemy się wielu interesujących rzeczy o samym neutrin. Ponadto, w przeciwieństwie do większości wykrywaczy neutrin, INO będzie w stanie badać też antyneutrina. Co więcej, w przyszłości indyjski detektor - dzięki swojemu położeniu geograficznemu - może zostać wykorzystany do łapania i badania neutrin generowanych przez "fabryki neutrin", które być może powstaną przy CERN-ie lub Fermilab. Znalezienie odpowiedniego miejsca dla INO nie było łatwe. Wcześniej chciano wybudować je na terenie rezerwatu w górach Nilgiri, gdzie istnieje podziemna elektrownia z 13 kilometrami tuneli. Jednak, jako że na potrzeby laboratorium musiałaby powstać droga dojazdowa, która przecięłaby trasy wędrówki słoni, Ministerstwo Środowiska nie wyraziło zgody na tę lokalizację.
- 1 odpowiedź
-
- neutrino
- Indian Neutrino Obserwatory
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Iranian Cyber Army, grupa która wcześniej zaatakowała Twittera i Baidu, przygotowuje gigantyczny botnet. Specjaliści uważają, że to właśnie ta grupa zaatakowała w ubiegłym miesiącu serwis TechCrunch i spowodowała, że jego czytelnicy byli zarażani szkodliwym kodem. Wykonane po tym ataku badania serwera cyberprzestępców wskazały, że organizacja dysponuje botnetem, w skład którego wchodzi co najmniej 400 000 komputerów. Gdy sprawdzaliśmy tę liczbę okazało się, że licznik na serwerze cyberprzestępców zresetował się, co oznacza, że jest ich znacznie więcej. Martwi nas, co Iranian Cyber Army może zrobić - mówią eksperci. A powody do zmartwień są naprawdę poważne, gdyż wspomniany botnet może liczyć już ponad... 20 milionów maszyn. Specjaliści nie wiedzą, czemu ma służyć tak olbrzymi botnet. Najprawdopodobniej będzie on za pieniądze wynajmowany innym grupom przestępczym i posłuży do rozsyłania spamu, szkodliwego kodu oraz przeprowadzania ataków na wybrane cele. Niewykluczone jednak, że Iranian Cyber Army będzie chciała zemścić się za robaka Stuxnet. Niektórzy przypuszczają bowiem, że powstał on po to, by atakować instalacje przemysłowe w Iranie.
- 8 odpowiedzi
-
Amerykańska kancelaria prawna Kocian Law Group otworzyła w Manchesterze w stanie Connecticut jedyny w swoim rodzaju punkt podawczo-odbiorczy. Po przejęciu i odnowieniu starego budynku restauracji wykorzystano bowiem okienko obsługi części dla zmotoryzowanych. Choć premierę planowano na czerwiec, nowa siedziba zaczęła działać w październiku. Jak tłumaczy mecenas Nick Kocian, drive-through to spore udogodnienie dla klientów z dziećmi czy dla licznie obsługiwanych przez kancelarię osób poszkodowanych w wypadkach, które jeżdżą na wózkach inwalidzkich. Budynek po starej restauracji i firmie sprzątającej stał wolny od ok. trzech lat. Teraz pomieści biura 4 prawników, przyjmujących interesantów przez cały tydzień (również w nocy). Wstępne formalności można załatwić na dole, lecz na spotkanie z adwokatem trzeba się już udać na wyższe kondygnacje.
-
- Manchester
- punkt podawczo-odbiorczy
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sukces reprodukcyjny zależy od grupy krwi?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Szanse na zajście w ciążę przez kobietę we wczesnym wieku średnim mogą zależeć od jej grupy krwi. Naukowcy z Uniwersytetu Yale i Albert Einstein College of Medicine badali 560 kobiet przechodzących leczenie bezpłodności. Przy tej okazji wykryli u pacjentek z grupą krwi 0 chemiczne symptomy małej liczby jajeczek. Amerykanie przyglądali się stężeniu hormonu folikulotropowego (FSH) u pań w średnim wieku 35 lat. Kobieta przychodzi na świat z określoną rezerwą jajnikową. Z wiekiem zmniejsza się zatem liczba pęcherzyków pierwotnych. Wysoki poziom FSH uznaje się za wskaźnik szybszego wyczerpywania rezerwy, co może utrudnić zajście w ciążę w wieku trzydziestu czy czterdziestu kilku lat. Po zbadaniu próbek krwi wyszło na jaw, że kobiety z grupą krwi 0 mają wyższe stężenia hormonu folikulotropowego. U grupy A były one niższe. Wiek kobiety pozostaje najważniejszym czynnikiem wpływającym na sukces reprodukcyjny. Podstawowy poziom FSH daje nam pojęcie o jakości i liczbie komórek jajowych – wyjaśnia dr Edward Nejat. Na razie nie wiadomo, czy i ewentualnie jak oddziałuje on na populację generalną, bo jak pamiętamy, wszystkie kobiety uwzględnione w studium zespołu leczyły się na bezpłodność.- 1 odpowiedź
-
- rezerwa jajnikowa
- kobieta
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Geophysical Research Letter ukazał się artykuł, którego autorzy ostrzegają, że błyskawicznie rozwijający się przemysł turystyki kosmicznej może wpłynąć na... zmianę klimatu naszej planety. Z badań firmy Aerospace Corporation wynika, że jeśli wskutek rozwoju tego typu turystyki rocznie będzie dochodziło do startu 1000 pojazdów kosmicznych, to w wysokich partiach atmosfery pojawią się olbrzymie ilości sadzy pozostającej tam przez długi czas. To może spowodować wzrost średnich temperatur na obszarach polarnych o 1 stopień Celsjusza i zmniejszenie powierzchni lodów o 5-15 procent. Istnieją granice odnośnie ilości materiału, który ludzkość może pozostawić na orbicie bez wywierania znacznego wpływu na planetę - mówi Martin Ross, jeden z autorów badań. Prywatny przemysł kosmiczny rozwija się tak szybko, że już za trzy lata firmy takie jak Virgin Galactis mogą wykonywać nawet dwa loty dziennie. Ponadto, jak niedawno informowaliśmy, USA przeznaczą z budżetu 1,6 miliarda dolarów na dotacje dla prywatnych firm zainteresowanych eksploracją kosmosu. Obecnie komercyjne rakiety spalają mieszaninę nafty i ciekłego tlenu. Niewykluczone jednak, że prywatne firmy nastawią się na korzystanie z tańszej alternatywy - syntetycznych węglowodorów z tlenkiem azotu. To spowoduje większą emisję sadzy. Kolejny autor badań, Michael Mills z Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR) zauważa, że w stratosferze nie występują deszcze, przez co sadza może w niej krążyć od 3 do 10 lat. Naukowcy przeprowadzili swoje badania wykorzystując globalny model atmosfery ziemi i zakładając, że z jednego tylko miejsca - Las Cruces w Nowym Meksyku - będą startowały pojazdy, które w ciągu roku wyemitują do stratosfery 600 ton sadzy. Okazało się, że aż 80% sadzy pozostanie na półkuli północnej, rozciągając się od 25. do 45. stopnia szerokości północnej. Symulacje wykazały, że obecność sadzy spowoduje spadek temperatury w obszarach tropikalnych o około 0,4 stopnia Celsjusza, a w obszarach polarnych temperatura wzrośnie od 0,2 do 1 stopnia. Sadza przyczyni się też do zmniejszenia o 1,7% ilości ozonu w tropikach, a nad biegunami jego ilość wzrośnie o 5-6 procent. Wyniki badań zaskoczyły Simone Tilmes z NCAR, która nie brała w nich udziału. Interesujące jest to, że wymuszając przekształcenia w jednym punkcie lub na jednej półkuli, będziemy mieli do czynienia z dużymi zmianami w całym systemie - mówi. Naukowcy chcą udoskonalić swój model, by wyeliminować zeń jak największą liczbę niewiadomych. Mają też nadzieję, że uda im się zachęcić innych specjalistów do wspólnego zastanowienia się nad tym, jak usunąć problemy - takie jak emisja sadzy czy pozostawianie śmieci w przestrzeni kosmicznej - które mogłyby w przyszłości przeszkodzić w rozwoju prywatnego sektora kosmicznego.
- 2 odpowiedzi
-
- zanieczyszczenie
- sadza
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na rynku zadebiutowała nowa rodzina kart graficznych AMD z serii Radeon HD 68xx. Ich wydajność jest podobna do wydajności popularnych HD 5850, a cena rozpoczyna się od 239 dolarów. Obecnie w skład rodziny wchodzą karty Radeon HD 6870 i Radeon HD 6850. Korzystają one z procesora Barts ze znacznie udoskonalonym modułem teselacji, ulepszonymi jednostkami filtrowania tekstur i bardziej zaawansowanym uniwersalnym dekoderem wideo (UVD 3.0). Jednak w porównaniu z układem Cypress (HD 5850) usunięto obsługę obliczeń z podwójną precyzją i zwiększono napięcie z którym pracuje nowa kość, dzięki czemu możliwe było zwiększenie taktowania GPU i osiągnięcie podobnej wydajności pomimo mniejszej liczby jednostek obliczeniowych. Barts wykonany został - podobnie jak Cypress - w technologii 40 nanometrów. Nowy układ jest jednak znacznie mniejszy, gdyż jego powierzchnia wynosi 255 mm2 (Cypress - 334 mm2). Mniejsza powierzchnia to jednocześnie mniej tranzystorów. Jest ich 1,7 miliarda, wobec 2,15 miliarda w Cypress. Nowy układ charakteryzuje też mniejsza przepustowość szyny pamięci (134,4 Gb/s wobec 153,6 Gb/s). Jest on za to w stanie przetworzyć aż 900 milionów polygonów, podczas gdy Cypress obsługiwał ich 725 milionów. Barts korzysta z 14 jednostek SIMD (Cypress ma ich 18), 1120 jednostek cieniujących (Cypress - 1440) i 56 jednostek teksturowania, czyli o 16 mniej niż ma ich Cypress. Maksymalny pobór mocy jest taki sam, jak u poprzednika, a więc 151 watów, jednak w stanie bezczynności Barts zużywa tylko 19 watów. Zastanawiając się nad kupnem którejś z obecnie dostępnych kart z rodziny HD 68xx, powinniśmy znać główne różnice pomiędzy nimi. Układ HD 6870 taktowany jest zegarem o częstotliwości 900 MHz, podczas gdy HD 6850 - 770 MHz. Użytkownik tego pierwszego skorzysta z 1120 jednostek cieniujących, drugiego zaś z 960. Wydajność obliczeniowa HD 6870 wynosi 2 teraflopsy, a HD 6850 - 1,5 teraflopsa. Współczynnik fillrate dla wyżej numerowanego układu to 50,4 gigateksele na sekundę, a jego słabszy brat może pochwalić się 37,2 gigatekselami na sekundę. Pixell fillrate to, odpowiednio, 28,8 oraz 24,8 GPixel/s. Obie kości różnią się też nieco przepustowością pamięci (134,4 Gb/s i 128 Gb/s). Wraz z nową rodziną kart marka ATI przechodzi do historii. Od teraz karty graficzne będą znane jako AMD Radeon. Jeszcze przed końcem bieżącego roku do sklepów trafią karty AMD Radeon HD 6990, HD 6970, HD 6950.
-
Cytostatyk z roślinnych komórek macierzystych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Naukowcom udało się wyizolować i wyhodować komórki macierzyste z kory cisa zachodniego (Taxus brevifolia). Roślina ta jest naturalnym źródłem paklitakselu – terpenowego alkaloidu o działaniu cytostatycznym. Ponieważ leczenie 1 pacjenta wymagało wycięcia ok. sześciu 100-letnich okazów, a gatunek ten powoli rośnie, szukano innych i przede wszystkim tanich metod produkcji paklitakselu na skalę przemysłową. Wcześniej podobne do paklitakselu związki uzyskiwano dzięki modyfikacji genetycznej szczepów bakteryjnych i grzybów. Najnowsze studium przeprowadzili specjaliści z Uniwersytetu w Edynburgu i koreańskiej firmy Unhwa Biotech. Akademicy i inżynierowie cieszą się, że lek na raka płuc, jajnika, sutka i jądra oraz nowotwory zlokalizowane w obrębie szyi i głowy będzie można pozyskiwać bez szkód dla środowiska. Ekstrahowanie z kory cisów wiązało się bowiem z powstawaniem niepożądanych produktów ubocznych. Koreańsko-brytyjska ekipa podkreśla, że komórki macierzyste, które są przecież samoodnawialne i zdolne do potencjalnie nieskończonej liczby podziałów, staną się zasobnym źródłem cytostatyku. Naukowcy wyhodowali także komórki macierzyste innych roślin leczniczych, co oznacza, że technikę można wykorzystać nie tylko do pozyskiwania paklitakselu. Podsumowując wyniki zaprezentowane na łamach pisma Nature Biotechnology, prof. Gary Loake wylicza, że ok. 1 na 4 stosowane obecnie leki ma pochodzenie roślinne.-
- paklitaksel
- komórki macierzyste
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Inteligencja emocjonalna to stosunkowo nowa metoda opisu człowieka. Jest nie przeciwieństwem, lecz uzupełnieniem tradycyjnie pojmowanej inteligencji, czyli zdolności czysto intelektualnych. Inteligencja emocjonalna (EQ) obejmuje między innymi rozumienie i wykorzystywanie emocji swoich oraz innych ludzi, opartą na nim umiejętność współpracy i współżycia z ludźmi, itd. Grupa uczonych związanych głównie z Virginia Commonwealth University przeprowadziła szeroko zakrojoną metaanalizę, wykorzystującą istniejące już szczegółowe badania EQ. Wykorzystanie najnowszych metod statystycznych i komplementarnego podejścia pozwoliło na uogólnione wnioski, jakich dotychczas nie wysnuwano. Głównym wnioskiem studium jest powiązanie wysokiej inteligencji emocjonalnej z wydajną i skuteczną pracą. Inaczej: można założyć, że osoba o wysokim ilorazie EQ będzie dobrym i wartościowym pracownikiem. Pracę bardzo wysoko ocenia Richard Boyatzis wykładowca Case Western Reserve University, współautor bestseleru „Primal Leadership", który zajmuje się badaniem zagadnienia inteligencji emocjonalnej od czterdziestu lat. Do tej pory bowiem pojęcie to wywołuje pewne kontrowersje i wątpliwości, co do swojej rzeczywistej wartości. Mimo nieufności ze strony niektórych środowisk akademickich inteligencja emocjonalna zyskuje sobie uznanie w środowiskach biznesowych, na przykład jako wskaźnik umiejętności pracowania w zespole. Nowe studium bez wątpienia skłoni wielu pracodawców do zwracania uwagi nie tylko na iloraz IQ, ale także EQ. Autorami studium przeprowadzonego na VCU School of Business są Ernest H. O'Boyle Jr., Ronald H. Humphrey, Jeffrey M. Pollack, Thomas H. Hawver, oraz Paul A. Story. Praca ukazała się w wydaniu internetowym Journal of Organizational Behavior, pojawi się także w wersji papierowej periodyku.
- 7 odpowiedzi
-
- Thomas H. Hawver
- Jeffrey M. Pollack
- (i 7 więcej)