Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37655
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    249

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Edzard Ernst, profesor medycyny niekonwencjonalnej z Peninsula Medical School w Exeter, opisuje 86 przypadków zgonu wśród pacjentów leczonych w ciągu ostatnich 45 lat za pomocą akupunktury. Niestety, poddali się oni zabiegom przeprowadzanym przez źle wyszkolonego terapeutę, który np. za głęboko wprowadzał igły bądź nie sterylizował sprzętu. Ofiary pochodziły głównie z Chin i Japonii i zmarły m.in. w wyniku przebicia serca i płuc. Dochodzi wtedy do odmy opłucnowej, czyli nagłego wtargnięcia powietrza do jamy opłucnej. W wyniku wzrostu ciśnienia w szczelinie między dwiema blaszkami opłucnej płuco się zapada. Poza tym Ernst natrafił na doniesienia o urazach wątroby, tętnic, zaburzeniach neurologicznych, zakażeniach i krwotokach. Chorzy, których przypadki studiował, mieli od 26 do 82 lat. Jak wspomniano wyżej, większość stanowili Azjaci, ale część zgonów miała miejsce w Niemczech, Australii i USA. Ostatni odnotowano w zeszłym roku – zmarłą była 26-latka z Kraju Środka. Wg Ernsta, 86 pechowych pacjentów stanowiło jedynie czubek góry lodowej. W ramach metaanalizy specjalista przejrzał 4 bazy danych i własną dokumentację. Nie narzucił sobie żadnych ograniczeń językowych ani czasowych. W części przypadków było pewne, że do zgonu doprowadził akupunkturzysta, w niektórych, zwłaszcza z niekompletną dokumentacją, trudno było jednoznacznie ustalić przyczynę śmierci.
  2. Na Antarktydzie znaleziono skamieniałości prehistorycznego żółwia sprzed ok. 45 mln lat. Dwa fragmenty karapaksu odkopano w obrębie eoceńskiej formacji La Meseta na Wyspie Seymoura (Antarctic Science). Naukowcy z Antarctic Institute of Argentina nie potrafią stwierdzić, do jakiego gatunku należy bądź należą właściciele kawałków pancerza, na pewno jednak do żadnego, o którym wiadomo, że zamieszkiwał ten obszar w eocenie. Specjaliści uważają, że znalezisko pozwoli rozszerzyć wiedzę nt. temperatur na Antarktydzie przed milionami lat. Nowa skamielina unaocznia, że różnorodność żółwi w eocenie była większa niż dotąd sądzono – podkreśla Marcelo S. de la Fuente z Muzeum Historii Naturalnej w San Rafael. Wysoka różnorodność nie jest czymś powszechnym w zimnych wodach, natomiast w tropikalnych czy nawet umiarkowanie ciepłych jak najbardziej. Na początku eocenu Antarktyda i Australia były jeszcze połączone, a Antarktyda znacznie cieplejsza. Rosły na niej nawet lasy deszczowe. Z biegiem lat zaczęła się jednak ochładzać. Druga epoka wczesnego trzeciorzędu rozpoczęła się 55 i zakończyła 34 mln lat temu, a skoro odnaleziony karapaks żółwia ma ok. 45 mln lat, może to sugerować, że w owym czasie na Antarktydzie nadal panowały (dość) wysokie temperatury. Wcześniej niektórzy naukowcy myśleli, że klimat stał się do tej pory znacznie zimniejszy.
  3. Zakochanie, ten najbardziej romantyczny stan ducha wydaje się zbyt ulotnym, żeby go naukowo badać. A jednak, choć pewnie jeszcze długo nie będzie wiadomo, skąd się bierze, jego mechanizmy jak najbardziej poddają się naukowym badaniom. Studiowaniem stanu zakochania zajęła się neurolog i psycholog Stephanie Ortigue, wykładowca na amerykańskim Syracuse University, we współpracy z West Virginia University oraz uniwersyteckim szpitalem w Szwajcarii. Badania nad pracą mózgu i układu hormonalnego pod wpływem gorącego uczucia przyniosły ciekawe wyniki. Praca przynosi odpowiedź, dlaczego za źródło uczucia uważane jest serce - pobudzenie określonych obszarów mózgu wpływa na pracę całego ciała, a najsilniejsze odczucia wiążą się z przyspieszoną pracą serca, czy sensacjami w żołądku. Pobudzenie zachodzi jednak w drugą stronę (ciekawym uzupełnieniem są niedawne badania, według których przyspieszenie akcji serca, na przykład wskutek wysiłku fizycznego, sprzyja powstawaniu uczucia). Jak się okazuje, takie uczucie wpływa na aż dwanaście różnych obszarów mózgu. Ich „współpraca" nad stanem zakochania wiąże się z wydzielaniem wielu substancji euforycznych: dopaminy, oksytocyny, adrenaliny i wazopresyny. Daje to skutek podobny do zażycia kokainy i wpływa negatywnie na wiele funkcji mózgu, głównie złożone funkcje poznawcze, reprezentację psychiczną i obraz własnego ciała. Innym ważnym zjawiskiem jest zwiększony poziom molekuły NGF we krwi. Cząsteczka ta służy jako cząsteczka sygnałowa, a ponadto ochrania komórki nerwowe i neurony i sprzyja ich wzrostowi. Odgrywa też ważną rolę w chemii zachowań społecznych. Zakochanie i miłość partnerska pobudzają inne obszary mózgu niż miłość bezwarunkowa (np. matki do dziecka) i w inny sposób wpływają na jego pracę. Badania mają na celu zrozumienie zjawisk neurologicznych związanych z miłością, zakochaniem i odrzuceniem, co pozwoliłyby między innymi opracować nowe terapie dla osób z depresją i innymi problemami psychicznymi.
  4. U ludzi, którzy jedzą w ciągu dnia kilka porcji pełnego ziarna, ograniczając jednocześnie spożycie ziaren oczyszczonych, występuje mniej śródbrzusznej (trzewnej) tkanki tłuszczowej. To istotne spostrzeżenie, ponieważ liczne badania wykazały, że brzuszne rozmieszczenie tłuszczu zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, np. choroby niedokrwiennej serca czy nadciśnienia, oraz cukrzycy typu 2. U dorosłych, którzy wspominali o spożywaniu 3 lub więcej porcji pełnego ziarna dziennie i którzy ograniczali konsumpcję ziaren oczyszczonych do mniej niż jednej porcji na dobę, objętość wisceralnej tkanki tłuszczowej była o ok. 10% niższa. Jedną porcję pełnego ziarna stanowi np. kromka ciemnego chleba lub pół kubka płatków owsianych, podczas gdy za porcję przetworzonych ziaren można uznać kromkę białego chleba bądź pół kubka białego ryżu – wyjaśnia dr Nicola McKeown z należącego do amerykańskiego Departamentu Rolnictwa Human Nutrition Researcher Center on Aging. Zespół McKeown, w skład którego wchodzili m.in. akademicy z Tufts University, analizował kwestionariusze dietetyczne 2834 mężczyzn i kobiet, biorących udział w studium The Framingham Heart Offspring and Third Generation. Badani mieli od 32 do 83 lat. Przeszli obrazowanie metodą wielorzędowej tomografii komputerowej (ang. multidetector-computed tomography), co pozwoliło ocenić objętość śródbrzusznej i podskórnej tkanki tłuszczowej. Wcześniejsze badania sugerowały, że tłuszcz trzewny jest ściślej powiązany z rozwojem zespołu metabolicznego, [...] obejmującego nadciśnienie, niezdrowy poziom cholesterolu oraz insulinooporność. Czynniki te mogą prowadzić do choroby sercowo-naczyniowej albo cukrzycy typu 2. – wyjaśnia prof. Paul Jacques. Nie zaskoczyło nas, że kiedy porównaliśmy związek zarówno śródbrzusznej, jak i podskórnej tkanki tłuszczowej ze spożyciem pełnego i oczyszczonego ziarna, zauważyliśmy uderzającą korelację z tłuszczem wisceralnym. Związek pozostawał istotny po uwzględnieniu innych czynników dot. trybu życia, takich jak palenie, picie alkoholu, konsumpcja owoców i warzyw, proc. kalorii pochodzących z tłuszczów oraz aktywność fizyczna. Skoro po raz kolejny potwierdza się, że pełne ziarna zmniejszają ryzyko zespołu metabolicznego i insulinooporności, nadszedł czas na badania skoncentrowane na zidentyfikowaniu mechanizmu leżącego u podstaw zaobserwowanego zjawiska. Połączony zespół z Tufts University i USDA HNRCA stwierdził, że jeśli osoby spożywające średnio 3 porcje pełnych ziaren dziennie nadal jadły też ziarna oczyszczone, efekt zmniejszenia objętości tłuszczu trzewnego nie występował. Pełne ziarna nie poprawiały objętości tłuszczu wisceralnego, gdy ilość ziaren rafinowanych odpowiadała czterem lub większej liczbie porcji dziennie – wyjawia McKeown. Sugeruje to, że ziarnami pełnymi trzeba zastępować rafinowane, a nie zwyczajnie rozszerzać o nie swoją dietę.
  5. Chińscy celnicy zablokowali eksport metali ziem rzadkich do USA. Takie postępowanie może spowodować perturbacje na rynku najnowszych technologii. Metale ziem rzadkich nie są wcale, wbrew swojej nazwie, wyjątkowo rzadkie, jednak ich przetwarzanie do przydatnej postaci jest drogie i pracochłonne. Dlatego też obecnie to właśnie Chiny, korzystając z przewagi jaką dają im niskie koszty pracy i praktyczny brak norm dotyczących ochrony środowiska, zdominowały światowy rynek ich produkcji. Z Państwa Środka pochodzi aż 97% tego typu metali. Są one używane bardzo powszechnie. Spotykamy je w telefonach komórkowych, komputerach, samochodach czy systemach naprowadzania rakiet. W ubiegłym miesiącu Chiny, tłumacząc to rosnącym zapotrzebowaniem własnego przemysłu, zablokowały sprzedaż metali ziem rzadkich do Japonii. Eksperci uważają jednak, że prawdziwą przyczyną takiego postępowania władz w Pekinie jest próba wymuszenia na firmach z innych krajów, by przeniosły produkcję do Chin. Zdaniem ekspertów nałożona przez Chiny blokada będzie bardziej dotkliwa dla USA niż dla Japonii, gdyż firmy z Zachodu mają mniejsze zapasy metali. Decyzję o zablokowaniu importu do USA podjęto po tym, jak władze USA zapowiedziały wszczęcie śledztwa, które ma wyjaśnić, czy Chiny łamią umowy międzynarodowe subsydiując swój przemysł produkcji czystej energii. Chiny zaprzeczają, by blokowały eksport. Ostatnie wydarzenia skłoniły amerykańskie firmy do ponownego uruchomienia wydobycia i produkcji metali ziem rzadkich. Specjaliści mówią jednak, że odbudowa całego amerykańskiego łańcucha wydobycia, produkcji i dystrybucji zajmie około 15 lat.
  6. Samsung ma zamiar stworzyć wspólną platformę dla telewizorów i... telefonów. O takich planach poinformował Kyungsik Kevin Lee, wiceprezes w Visual Display Division. Stworzenie takiej platformy pozwalałoby na uruchamianie tego samego oprogramowania na tak różnych urządzeniach jak telewizory i telefony komórkowe. Niewykluczone, że za pomocą telefonu moglibyśmy sterować telewizorem. Samsung to jeden z niewielu, obok Sony i LG, producentów tworzących oba typy urządzeń. Wspólna platforma z pewnością dałaby tej firmie przewagę nad konkurencją, przyciągając do niej developerów. Również wielu klientów mogłoby zdecydować się na produkty Samsunga wiedząc, że będą one ze sobą dobrze współpracowały.
  7. Zachowanie kobiety zmienia się znacząco po urodzeniu dziecka i do tej pory wiązano ten fakt z „instynktem macierzyńskim". Czy to jednak faktycznie tylko instynkt? Nowoczesna technologia medyczna stwarza szansę zweryfikowania niekwestionowanych dotąd sądów i z tego faktu skorzystał doktor Pilyoung Kim, neurolog pracujący w National Institute of Mental Health. Badanie przeprowadzono w szpitalu Yale-New Haven, zaproszono do niego dziewiętnaście kobiet, które niedawno urodziły dziecko (w dziesięciu przypadkach byli to chłopcy, w dziewięciu dziewczynki). Wszystkie kobiety poddano dwukrotnemu badaniu rezonansem magnetycznym, 2-3 tygodnie po urodzeniu dziecka oraz 3-4 miesiące później. Wybrano kobiety zdrowie, nie cierpiące z powodu depresji poporodowej, w wieku około 33 lat, część miała już dzieci wcześniej. Wszystkie karmiły dzieci piersią. U wszystkich kobiet stwierdzono znaczny przyrost ilości szarej substancji w mózgu - rzecz normalnie nie spotykaną u osób dorosłych. Jak mówią autorzy badania, tak intensywne zmiany w mózgu odnotowywano jedynie wskutek poważnych chorób, uszkodzeń mózgu, ewentualnie wskutek długotrwałej, intensywnej nauki bądź drastycznej zmiany środowiska. Zmian u młodych matek obejmowały konkretne ośrodki mózgu, które można skojarzyć z następującymi funkcjami: podwzgórze (motywacja), istotę czarną śródmózgowia i ciało migdałowate (przetwarzanie emocji i ośrodek nagrody), płat ciemieniowy (kojarzenie zmysłów), korę przedczołową (rozumowane i osąd). Generalnie większy entuzjazm i zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem skorelowane były z większymi zmianami w rejonach mózgu odpowiedzialnych za motywację, nagrodę oraz emocje. Wynik badania, zdaniem zespołu dra Kima, wymaga potwierdzenia na większe, ale rzuca nowe światło na funkcję i mechanizm macierzyństwa. Według domysłów autorów studium, za zmiany odpowiadają zmiany hormonalne zachodzące w tym czasie, które „uelastyczniają" mózg, powodując szybkie wchodzenie w nową rolę. Jakie konkretnie mechanizmy uruchamiane są dzięki uwalnianym hormonom (estrogenowi, oksytocynie i prolaktynie) nie wiadomo. Spekuluje się też, że depresja poporodowa może mieć podobny mechanizm, czyli miany, w tym przypadku niekorzystne, w rejonach mózgu odpowiedzialnych za motywację, poczucie nagrody i przetwarzanie emocji.
  8. Uczeni od dawna uważają, że zmiany klimatyczne doprowadzą do pojawienia się suszy na nowych obszarach. Jednak dopiero teraz, dzięki badaniom amerykańskiego Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR) dowiadujemy się, jak poważne kłopoty mogą nas czekać. Specjaliści postanowili przeprowadzić szczegółowe analizy za pomocą skali Palmer Drought Severity Index (PDSI). Na skali tej liczby dodatnie oznaczają wilgoć, a ujemne - suszę. Z obliczeń wynika, że na niektórych gęsto zaludnionych obszarach globu może przed końcem bieżącego wieku dojść do susz ocenianych na -15 do -20. Dla porównania, w najnowszej historii najpoważniejsze susze dotknęły w latach 70. ubiegłego wieku zachodni Sahel. W skali PDSI plasowały się one w przedziale -3 do -4. Na poważne susze będą narażone następujące regiony - dwie trzecie zachodnich obszarów USA, większość Ameryki Łacińskiej (szczególnie duże części Meksyku i Brazylii), basen Morza Śródziemnego, duże części południowo-zschodniej Azji, Azja Południowo-Wschodnia, większość Afryki i Australii. Z kolei ryzyko susz spadnie w większości północnej Europy, w Rosji, Kanadzie, na Alasce i niektórych obszarach półkuli południowej. W związku z takimi zmianami można spodziewać się problemów w produkcji żywności. W wielu wypadkach rolnictwa nie da się po prostu przenieść w inne obszary. Duże zmiany wilgotności i temperatury (in plus) zajdą w obszarach górskich, które będą w związku z tym łatwiejsze do zamieszkania. Jednak w związku z ukształtowaniem terenu są one słabo nasłonecznione, sezon wegetacji jest tam krótki, a ponadto występują zimne noce, co poważnie ogranicza możliwości uprawy. Uczeni podkreślają, że ich przewidywania opierają się aktualnych danych. To z kolei oznacza, że sytuacja może się zmieniać zarówno wraz ze zmieniającym się wpływem człowieka na klimat (czyli np. z poziomem emisji gazów cieplarnianych), jak i z naturalnymi zjawiskami kształtującymi klimat na całym globie (np. El Niño).
  9. Psychologowie ze szwajcarskiego Uniwersytetu w Bazylei i amerykańskiego Indiana University przeprowadzili badania, z których wynika, że małżeństwa z długim stażem wiedzą o sobie mniej, niż pary ze stażem krótszym. W eksperymencie wzięło udział 58 par w wieku 19-32 lat, które były razem średnio 25 miesięcy oraz 20 par wieku 62-78 lat, których średnia długość wspólnego życia wynosiła 41 lat. Wszystkie pary pochodziły z Berlina. Uczestników eksperymentu poproszono, by - na podstawie 40 przepisów i zdjęć - określili swoje preferencje dotyczące żywności, mieli też zdradzić preferencje kinowe na podstawie 40 tytułów DVD oraz wybrać ulubione wystroje kuchni spośród 38 dostępnych. Każdy obiekt mieli ocenić w skali od 1 (w ogóle mi się nie podoba) do 4 (bardzo mi się podoba). Później musieli powiedzieć, jakie są preferencje ich partnerów. Okazało się, że w przypadku par z krótszym stażem preferencje partnerów właściwie zostały określone w 47%, a u par z dłuższym stażem - w 40%. Największy rozdźwięk był w przypadku wyboru ulubionych dań. Naukowcy sądzą, że do takich wyników mógł przyczynić się fakt, że pary znające się dłużej uważają swój związek za trwały, sądzą, że wiedzą o partnerze niemal wszystko lub też z czasem zwracają na partnera mniejszą uwagę. Mogą też uważać partnera za podobnego do siebie. W przypadku związków krótszych, partnerzy mają większą motywację by się o sobie dowiadywać nowych rzeczy. Zauważono, że ludzie pozostający w dłuższych związkach wykazywali zbyt dużą pewność co do tego, że dobrze znają swojego partnera. Ponadto ludzie, którzy lepiej określali preferencje partnerów rzeczywiście pozostawali w związkach, w których oboje byli bardziej do siebie podobni, niż tam, gdzie słabiej określano preferencje. Krytycy takich badań twierdzą, że starsze pary mogą po prostu należeć do generacji, która nie widziała potrzeby dowiadywania się o partnerze możliwie najwięcej. Ponadto niewykluczone, że gdy związek jest długotrwały partnerzy, by go umocnić, starają się dostosowywać do siebie, przekazując w ten sposób nie do końca prawdziwe informacje. Niezależnie od uzyskanych wyników, pary pozostające w dłuższych związkach są z nich bardziej zadowolone, niż osoby, które żyją ze sobą krócej.
  10. Czemu cętki na ciele lamparta mają kształt rozety lub pierścienia, a tygrysy pokrywają pasy? Rudyard Kipling sugerował, że umaszczenie lampartów jest dopasowane do ich środowiska, w którym pełno drzew, krzaków i nieregularnych cieni (pisarz wyłożył swoją teorię w książce pt. "Takie sobie bajeczki", a konkretnie w opowiadaniu "Jak lampart dostał plam na skórze"). Choć może to przypominać dywagacje na temat pasów zebry, naukowcy z Uniwersytetu Bristolskiego zastanowili się, czy w historii tej można tkwić ziarnko prawdy. Biolodzy analizowali wzory pokrywające skórę 35 gatunków dzikich kotów. Do klasyfikacji zdjęć znalezionych w Internecie zastosowali wzory matematyczne. Okazało się, że koty żyjące w gęsto porośniętych habitatach i aktywne przy niewielkim natężeniu oświetlenia najczęściej mają wzory, przeważnie nieregularne i skomplikowane. Oznacza to, że pojawiały się one w toku ewolucji, by pomagać w kamuflowaniu. Wzór jest zależny od samego habitatu, ale i od sposobu jego wykorzystania – jeśli zwierzę porusza się po nim głównie nocą lub w koronach drzew, a nie po powierzchni ziemi, wzór będzie nieregularnie nakrapiany i skomplikowany – tłumaczy szef ekipy dr William Allen. Analiza w kontekście historycznym ujawniła, że wzorce mogą pojawiać się i znikać stosunkowo szybko. Brytyjczycy wyjaśnili, czemu powszechna jest czarna, tzw. melanistyczna, forma lamparta (zwana inaczej czarną panterą), a nie występują czarne gepardy. W odróżnieniu od gepardów, lamparty żyją bowiem w wielu środowiskach; zamieszkują w licznych podgatunkach największy obszar spośród wszystkich znanych kotów. Kilka nisz sprawia, że poszczególne osobniki rozwijają nietypowy wzorzec umaszczenia, który z czasem stabilizuje się w obrębie populacji. Akademicy z Bristolu potwierdzili, że istnieje związek między habitatem a umaszczeniem, opisują też jednak kilka wyjątków od tej reguły. Jednym z nich są gepardy, które występują głównie na otwartej przestrzeni, a są pokryte cętkami. Dla przeciwwagi zespół wymienia też kota kusego (Prionailurus planiceps) i badię (Pardofelis badia), które mimo wyraźnej preferencji do lasów są z kolei jednolicie ubarwione. Spośród 35 zbadanych gatunków tylko tygrys zawsze miał pionowe pasy. Wzorzec ten zapewnia świetny kamuflaż, nie wiadomo więc, czemu nie rozpowszechnił się wśród innych kotów i ssaków. Jak zapewnia Allen, nowa metoda analizowania umaszczenia zostanie zastosowana także w odniesieniu do innych grup zwierząt. Co prawda nie udało się wyjaśnić mechanizmu rozwoju umaszczenia dzikich kotów, ale doktor uważa, że w grę wchodzą najprawdopodobniej mechanizmy genetyczne. Kiedy umieścimy wzór kota na drzewie filogenetycznym kotowatych, okaże się, że rodzaje umaszczenia często pojawiały się i znikały w rodzinie Felidae – sugeruje to, że być może szczególny mechanizm genetyczny rozwiązałby kwestię różnych wyglądów. Zespół z Bristolu odrzuca promowaną wcześniej koncepcję, że wzory umaszczenia kotów służą wabieniu przedstawicieli płci przeciwnej. Gdyby w grę wchodził taki motyw, należałoby oczekiwać różnych wzorów u samców i samic, a tak nie jest. Innym pomysłem było, iż umaszczenie kotów spełnia funkcję sygnalizacyjną, lecz i tego nie potwierdzamy, gdyż rodzaj wzoru nie ma związku z ich modelem życia społecznego.
  11. Fundacja Wikimedia poinformowała, że specjaliści z Microsoft Research udostępnili narzędzie, które pomoże w tłumaczeniu artykułów z anglojęzycznej Wikipedii na ponad 30 innych języków. Powinno to przyczynić się do zwiększenia liczby haseł dostępnych w innych niż anglojęzyczna edycjach Wikipedii. Automatyczny tłumacz o nazwie WikiBhasha znajduje się obecnie w fazie beta. Nie jest on, oczywiście, doskonałym narzędziem i wymaga ręcznego wprowadzania poprawek do tłumaczonego tekstu. Powinien jednak znacząco usprawnić pracę. Użytkownicy WikiBasha zobaczą dwa okienka. W pierwszym tekst oryginalny, a w drugim tłumaczenie, które można edytować, a później wstawić do Wikipedii. Kod WikiBasha został udostępniony MediaWiki na licencji Apache License 2.0, dzięki czemu może być używany w innych projektach MediaWiki.
  12. Western Digital dostarcza na rynek najbardziej pojemny wewnętrzny dysk twardy z interfejsem SATA. Urządzenie z rodziny Caviar Green jest w stanie przechowywać 3 terabajty danych. Korzysta ono z czterech talerzy o pojemności 750 GB każdy. Dzięki zastosowaniu technologii Host Bus Adapter zgodnej z Advanced Host Controller Interface użytkownik dysku ma gwarancję, że jego komputer będzie bez problemu współpracował z nowym urządzeniem. Rozwiązanie takie pozwala bowiem na pokonanie bariery 2,19 TB. Starsze systemy operacyjne, jak Windows XP, korzystają ze schematu tablicy partycji MBR i nie obsługują dysków o pojemności większej niż 2,19 terabajta. Ten sam problem dotyczy 32-bitowych systemów Windows Vista i Windows 7, które obsługują rozruch systemu tylko z partycji typu MBR, co oznacza, że HDD o wyższej pojemności nie mogą być używane w roli dysku rozruchowego. Oferowane przez WD rozwiązania pozwalają na obejście tego problemu. Trzyterabajtowy WD Caviar Green jest już sprzedawany w USA w średniej cenie 239 dolarów.
  13. Z wiekiem pogarsza się pamięć nie tylko ludzi i innych ssaków, ale i pszczół. Naukowcy doszli do takiego wniosku, badając wpływ starzenia na zdolność do odnajdowania drogi do ula (PLoS ONE). Chociaż zwykle pszczoły są znane ze swych doskonałych umiejętności nawigacyjnych – umieją przecież wrócić z naprawdę dalekich wędrówek, w dodatku odbywanych w złożonych topograficznie okolicach – starzenie powoduje, że po przeprowadzce nie dochodzi u nich do wygaszenia wspomnień lokalizacji dawnych siedzib kolonii. Z wcześniejszych studiów wiemy, że podczas testów laboratoryjnych stare pszczoły słabo się uczą nowych zapachów kwiatów. Z tego powodu chcieliśmy sprawdzić, czy starzenie wpływa też na zachowania istotne dla przeżycia pszczół w naturze – opowiada prof. Gro Amdam z Uniwersytetu Stanowego Arizony (ASU). Testując zdolności adaptacyjne, naukowcy z ASU i Universitetet for miljø-og biovitenskap przyzwyczajali owady do nowego ula, podczas gdy stary zamykano. Grupy składały się z dorosłych i starych pszczół. Dano im kilka dni na wyuczenie się nowej lokalizacji domu i wygaszenie niepotrzebnych już danych odnośnie do starego. Następnie akademicy zdemontowali nowy ul i zmusili grupy pszczół do wybierania między 3 lokalizacjami; jedną z nich był ich stary dom. Stare owady preferencyjnie kierowały się w stronę starego ula, mimo że bazując na zdobytym właśnie doświadczeniu, powinny odrzucić tę opcję. Chociaż wiele starych pszczół nie radziło sobie z uczeniem, odkryliśmy, że parę nadal wypadało doskonale – podkreśla Daniel Münch z Universitetet for miljø-og biovitenskap.
  14. Reklamy produktów upiększających powodują, że samoocena kobiet okresowo spada. Debra Trampe i Frans W. Siero z Uniwersytetu w Groningen oraz Diederik A. Stapel z Uniwersytetu w Tilburugu zaplanowali i przeprowadzili kilka eksperymentów, które pozwalały ocenić, jakie ludzie postrzegali reklamowane i niereklamowane produkty. W jednej z prób kobietom prezentowano kosmetyki upiększające (perfumy i cienie do powiek) lub usuwające jakiś problem (korektor na wypryski i niedoskonałości skóry oraz dezodorant). Obiekty umieszczano w reklamie z rozświetlonym tłem – obowiązkowo wymieniano nazwę marki – lub ustawiano naprzeciw białej planszy. Po obejrzeniu reklam z upiększaczami panie myślały o sobie częściej, niż gdy oglądały dokładnie ten sam cień czy perfumy poza kontekstem reklamowym. Co więcej, po obejrzeniu reklamy z produktem wspomagającym konsumentki oceniały siebie mniej pozytywnie niż po ujrzeniu kosmetyku w sytuacji niekojarzonej z zachwalaniem. Reklamy produktów upiększających wydają się skłaniać do uznawania aktualnego poziomu atrakcyjności za niższy od idealnego lub najlepszego z możliwych. Konsumentki wydają się porównywać siebie do obrazów produktów w reklamach, nawet jeśli w reklamie nie występuje żaden człowiek. Holendrzy przyrównują opisywane zjawisko do obniżania samooceny pod wpływem zdjęć modelek w rozmiarze zero.
  15. Psycholodzy podpowiadają, co zrobić, by odzyskać siłę woli w chwilach zwątpienia lub dodać sobie otuchy, gdy przeczuwamy, że coś takiego może się wkrótce zdarzyć. Trzeba napiąć mięśnie, nieważne które... Iris W. Hung z Narodowego Uniwersytetu Singapuru oraz Aparna A. Labroo z Uniwersytetu Chicagowskiego przeprowadziły serię 4 eksperymentów. Ich uczestnikom prezentowano dylematy związane z samokontrolą, które wymagały wytężenia woli dla odroczonego zysku/nagrody. W jednym z badań ochotnicy zanurzali rękę w wiadrze z lodowatą wodą. W drugim wypijali zdrowy, ale ohydny w smaku napój na bazie octu. W trzecim należało się zdecydować, czy obejrzeć reportaż o dzieciach rannych w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti i przeznaczyć jakąś kwotę na pomoc. W ostatnim z eksperymentów naukowcy przyglądali się zachowaniu ludzi w stołówce, a konkretnie daniom, jakie zamawiali na lunch. Ludzie, których poinstruowano, by podczas próby nadwyrężającej samokontrolę napięli mięśnie, bez względu na to, czy naprężali dłoń, palec, łydkę czy biceps, lepiej sobie radzili z bólem, zażywaniem niesmacznych lekarstw, oglądaniem nieprzyjemnych, lecz ważnych informacji czy przezwyciężaniem pokus pokarmowych. Autorki badania opublikowanego w piśmie Journal of Consumer Research zauważyły, że napinanie mięśni skutkowało, gdy wybór lub działanie pokrywało się z celami ochotnika, np. gdy chciał on prowadzić zdrowy tryb życia. Ujawniono między innymi, że napinając mięśnie, dbający o zdrowie uczestnicy studium wypijali więcej octowego napoju (1 część octu na 10 części wody). Na osoby, dla których kwestie zdrowotne nie były tak istotne, naprężanie nie działało. Co więcej, napinanie sprawdzało się, gdy ludzie właśnie zmagali się z dylematem. Jeśli zrobili to wcześniej, czuli się zwyczajnie wyczerpani i tak naprawdę nic już nie mogło pomóc.
  16. Terroryści zawsze byli o krok przed służbami policyjnymi, a dziś, kiedy zagrożenie terroryzmem wzrasta, technologia pozwala im być nawet o dwa kroki do przodu. Olbrzymie kłopoty sprawia wykrywanie ładunków wybuchowych - dziś nikt nie używa tradycyjnych materiałów, a rozwój chemii pozwala stosunkowo łatwo sporządzić silne i trudno wykrywalne materiały wybuchowe z substancji powszechnie dostępnych w sklepach chemicznych. Jednym z takich materiałów jest nadtlenek acetonu (najczęściej używaną postacią jest triacetonetriperoxide, TATP), uzyskiwany w prostej reakcji utleniania acetonu nadtlenkiem wodoru. Związek ten jest trudny do wykrycia większością tradycyjnych, chemicznych metod: nie paruje intensywnie, nie ulega jonizacji, nie absorbuje ultrafioletu, nie fluoryzuje. Urządzenia do jego wykrywania są wielkie i nieporęczne nawet jako detektory stacjonarne, ponadto są wrażliwe na zmiany wilgotności, ślady innych środków chemicznych (jak detergenty), itd. To czyli TATP niemal idealnym środkiem do sporządzenia przysłowiowej bomby w bucie. Tak przynajmniej było do tej pory, bowiem bardzo skuteczne i efektywne urządzenie do wykrywania nadtlenku acetonu skonstruowali Kenneth Suslick oraz Hengwei Lin z University of Illinois w Urbana-Champaign. Ich kolorymetryczna matryca pozwoli wykryć TATP już w stężeniu dwóch cząsteczek na miliard. Składa się ona z 16 kropek różnokolorowych pigmentów naniesionych na obojętną, plastikową błonę. Specjalny, kwasowy katalizator rozkłada cząsteczki TATP na łatwo wykrywalne substancje, powodujące zmianę koloru pigmentów, od razu stosownie do stężenia. Do analizy zmian pigmentów wystarcza zwykły stołowy skaner lub kamera cyfrowa oraz odpowiednie oprogramowanie. Technologia nie tylko pozbawiona jest wad dotychczasowych rozwiązań, ale jest również bardzo tanie, a matryca z pigmentami posiada długi termin ważności, a urządzenie łatwo zaprojektować w wersji przenośnej, pozwalającej szybko skontrolować np. bagaż podręczny, czy wnętrze samolotu. Inżynierowie z University of Illinois skonstruowali zresztą pierwszy, przenośny egzemplarz, korzystając z elementów dostępnych w sklepie.
  17. W sierpniu pisaliśmy o awanturze o mięso i mleko od klonowanego bydła, jaka przetoczyła się przez Wielką Brytanię. Doniesienia prasowe o pojawieniu się na sklepowych produktów spożywczych pochodzących od klonowanych zwierząt i ich potomstwa wywołały burzę i głosy o zakaz sprzedaży takiej żywności. Powody były te same co zawsze: obawy (zdaniem naukowców całkowicie nieuzasadnione) o potencjalną szkodliwość takich produktów oraz protesty organizacji broniących praw zwierząt (również niezbyt zrozumiałe). Są pierwsze skutki „afery klonowej" - dziś Unia Europejska ogłosiła plan mający na celu zakazanie produkowania i sprzedaży żywności pochodzącej od klonów. Plan ma być oficjalnie przedstawiony jako inicjatywa legislacyjna w przyszłym roku i poza zakazem wprowadzania do obrotu mięsa i innych produktów będzie obejmował również system śledzenia pochodzących od klonów nasienia i embrionów, zarówno powstających w Europie, jak i importowanych spoza UE. Nie będzie natomiast nałożonego zakazu na potomstwo klonowanych zwierząt, ponieważ „nie stanowi ono zagrożenia" oraz stworzenie odpowiedniego systemu śledzenia byłoby zbyt skomplikowane. Według planu dozwolone będzie klonowanie zwierząt do celów naukowych oraz farmaceutycznych. Wysoki komisarz UE do spraw zdrowia, John Dalli uzasadnił projektowany zakaz mówiąc: Klonowanie do celów spożywczych nie jest konieczne, nie ma takiej potrzeby. Parlament Europejski może nie być usatysfakcjonowany, ponieważ domagał się wprowadzenia całkowitego zakazu. Wprowadzenie zakazu będzie wymagało jednak zaakceptowania przez rządy i parlamenty państw UE.
  18. Intel oficjalnie potwierdził informacje o zamiarze budowy nowej fabryki w stanie Oregon. Koncern ogłosił, że przeznaczy od 6 do 8 miliardów dolarów na rozwój procesu produkcyjnego w technologii 22 nanometrów. Pieniądze zostaną wydane zarówno na udoskonalenie czterech z już istniejących fabryk, jak i na budowę nowego zakładu, w którym znajdzie pracę od 800 do 1000 osób. Nowa fabryka, o nazwie D1X, będzie zakładem badawczo-rozwojowym i rozpocznie pracę w 2013 roku. Udoskonalone zostaną natomiast linie produkcyjne w fabrykach w Arizonie (Fab 12 i Fab 32) oraz w Oregonie (D1C i D1D).
  19. Hitachi Global Storage Technologies jest twórcą najbardziej wydajnego dysku twardego przeznaczonego na rynek przedsiębiorstw. Urządzenie Ultrastar C10K600 to 2,5-calowy dysk, którego prędkość obrotowa wynosi 10 000 obrotów na minutę. Rodzina Ultrastar C10K600 składała się dotychczas z urządzeń o pojemności 300 i 450 gigabajtów. Teraz wzbogaciła się ona o 600-gigabajtowy HDD. Hitachi twierdzi, że jest on o od 15 do 18 procent szybszy od analogicznych produktów konkurencji, a przy tym zużywa o co najmniej 22% mniej energii. Dyski Ultrastar C10K600 wyposażono w 64 megabajty pamięci cache oraz interfejs SAS-600.
  20. Zachodnia dieta obfitująca w nasycone tłuszcze, cukier i cholesterol wiąże się z nadmierną reakcją układu odpornościowego na sepsę, prowadząc do zaostrzenia ogólnoustrojowej reakcji zapalnej organizmu na zakażenie (BMC Physiology). Szacuje się, że w porównaniu do szczuplejszych jednostek, wśród osób z otyłością olbrzymią śmiertelność związana z sepsą jest 7-krotnie wyższa. Dużo wyższe są również wskaźniki dotyczące samej zapadalności na sepsę. Wyniki naszych ostatnich badań sugerują, że te niekorzystne zjawiska mogą być skutkami wysokotłuszczowej diety, która predysponuje układ odpornościowy do silniejszej reakcji na infekcję – tłumaczy dr Chantal Rivera z Uniwersytetu Stanowego Luizjany. Zespół Rivery chirurgicznie wywoływał sepsę u myszy, które przez 3 tygodnie żywiły się zwykłą paszą lub karmą wzorowaną na diecie zachodniej (wzbogacono ją tłuszczami nasyconymi). Okazało się, że w tej drugiej grupie reakcja zapalna uległa zaostrzeniu za pośrednictwem szlaku receptora Toll-podobnego 4 (ang. Toll-like receptor 4, TLR4). TLR4 wykazują powinowactwo do bakterii, wirusów RNA oraz taksolu. Stanowią one ważny element pobudzania odporności naturalnej i nabytej. Po połączeniu z różnymi ligandami aktywują m.in. syntezę oraz indukcję wydzielania cytokin prozapalnych oraz nasilają ekspresję antygenów zgodności tkankowej (MHC). Wyniki wskazują, że obranie na cel szlaku transmisji sygnałowej TLR w ramach leczenia sepsy może być szczególnie użyteczne w przypadku otyłych pacjentów – podsumowuje Rivera.
  21. Steve Ballmer w e-mailu do pracowników Microsoftu poinformował, że z pracy w firmie zrezygnował jeden z jej najważniejszych i najbardziej znanych menedżerów - Ray Ozzie. Obecnie pełni on funkcję głównego architekta oprogramowania. Nie wiadomo, kiedy Ozzie zakończy pracę. Ballmer zapowiedział, że firma nie będzie szukała jego następcy. Jak wyjaśnił, stanowisko głównego architekta oprogramowania jest zupełnie wyjątkowe. Ray Ozzie objął je w 2006 roku. W okresie przejściowym, przed odejściem z pracy, Ozzie będzie zajmował się działem rozrywki. Ozzie rozpoczął pracę w Microsofcie w 2005 roku, gdy koncern przejął jego firmę - Groove Networks. Jego najbardziej znanym dziełem jest zestaw Lotus Notes. To już kolejny wysoki rangą menedżer koncernu z Redmond, który opuści firmę. We wrześniu odszedł szef wydziału biznesowego Stephen Elop, który objął stanowisko prezesa Nokii. Rezygnację z pracy planuje też Robbie Bach, odpowiedzialny za wydział rozrywki i urządzeń.
  22. Standardem w ocenie skuteczności i bezpieczeństwa nowych leków są badania z placebo, jednak jak podkreślają naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, nie ma standardów dotyczących samego placebo i tak naprawdę nikt nie wie, jaki dokładnie ma ono skład. Specjaliści odwołują się do badań metodą podwójnie ślepej próby z placebo w grupie kontrolnej, ponieważ sądzą, że aby mieć pewność, że to lek działa i jest skuteczny, trzeba dokonywać porównań między grupami ludzi, w przypadku których jedyną różnicą jest to, czy zażywają, czy nie zażywają leku. Badania są podwójnie ślepe, gdyż nikt nie wie, co mu się podaje: medykament czy placebo. W ten sposób eliminuje się zaburzający wpływ różnych czynników, w tym oczekiwań. Do poszczególnych grup trafia się w wyniku losowania. Wg prof. Beatrice Golomb opisywany standard jest podstawowym problemem, jako że nauka nie zna tak naprawdę substancji, które byłyby fizjologicznie obojętne. Na domiar złego nie istnieją regulacje dotyczące składu placebo i często jest on determinowany przez wytwórców testowanych leków, którzy są żywo zainteresowani wynikami. Składu placebo się nie ujawnia i osoby zapoznające się potem ze studium mogą się tylko zastanawiać, czy składowe placebo nie wpłynęły przypadkiem na rezultaty. Golomb już od dawna zajmuje się zagadnieniami dotyczącymi placebo. Piętnaście lat temu wysyłała do Nature listy w tej sprawie. Pozytywny lub negatywny wpływ placebo może prowadzić do błędnego postrzegania negatywnego lub pozytywnego oddziaływania samego leku. Wpływ w tym samym kierunku co lek zagraża niedocenieniem i odrzuceniem badanej substancji. Obawy te nie są jedynie teoretyczne. Skoro od momentu wysyłania listów do Nature minęło 15 lat, Amerykanie postanowili sprawdzić, czy i co zmieniło się w tym czasie w kwestii placebo. Zespół Golomb analizował, jak często w artykułach nt. randomizowanych badań, które opublikowano w ciągu 2 lat w czterech najważniejszych pismach traktujących o medycynie ogólnej, ujawniano skład placebo. Okazało się, że skład pigułek placebo ujawniano w mniej niż 10% przypadków. Dużo częściej w ramach grupy kontrolnej nie podawano tabletek, lecz przeprowadzano inne zabiegi, np. iniekcje, akupunkturę bądź operacje, w przypadku których ludzie z większym prawdopodobieństwem chcą wiedzieć, czym jest placebo.
  23. Jak donosi The Oregonian, Intel ma w najbliższym czasie ujawnić plany budowy nowego zakładu w stanie Oregon. Obecnie najnowocześniejszą fabryką Intela jest D1D, które znajduje się właśnie w Oregonie. Dziennikarze twierdzą, że tereny należące do półprzewodnikowego giganta zostaną powiększone i staną na nich nowe budynki. Wciąż jednak nie wiadomo, jaką rolę będą one spełniały. Jedne spekulacje mówią o nowej fabryce układów scalonych, inne o zakładzie badawczo-rozwojowym, w którym będą prowadzone prace nad wdrożeniem linii produkcyjnych wykorzystujących 450-milimetrowe plastry krzemowe. Intel zaprzecza doniesieniom prasy, nazywając je "spekulacjami".
  24. W stanie Sabah na Borneo przygotowuje się prowizoryczne mosty ze starych węży pożarniczych dla zagrożonych wyginięciem orangutanów, by poszukując partnera czy partnerki, mogły pokonywać rzeki. Obecnie malezyjskie władze tworzą kolejne takie konstrukcje, ponieważ w zeszłym roku zauważono kilka orangutanów, które z nich korzystały – ujawnia Marc Ancrenaz, współzałożyciel francuskiej organizacji Hutan. Pomaga ona tutejszemu departamentowi ochrony przyrody (Sabah Wildlife Department, SWD) w ratowaniu tych dużych małp człekokształtnych. Szacuje się, że w stanie Sabah pozostało ok. 11 tys. orangutanów, ale wiele z nich żyje w izolacji z powodu wycinki lasów pod zabudowę czy plantacje olejowca gwinejskiego (Elaeis guineensis Jacq.). Zdecydowano się na wykorzystanie węży pożarniczych, ponieważ orangutany są znane ze swojego lęku przed wodą. Cechuje je wysoka gęstość ciała, dlatego najczęściej nie pływają, lecz toną. Z tego powodu w wielu ogrodach zoologicznych na świecie zrezygnowano z fos, by zapobiec nieszczęśliwym wypadkom. Pierwszy most utworzono przed siedmioma laty, ale dopiero w 2009 r. kamera utrwaliła przemieszczającego się w ten sposób małpiego akrobatę. Potem świadkowie wspominali o innych podobnych przypadkach. Zwierzęta potrzebują trochę czasu, aby się przyzwyczaić do mostów... Jeśli nie będziemy ich w stanie ponownie połączyć, bardzo szybko wyginą [dojdzie do tego w ciągu ok. 60 lat wskutek chowu wsobnego i utraty habitatu] – twierdzi Ancrenaz, który jednocześnie dodaje, że most to rozwiązanie na krótką metę i ostatecznym celem powinno być zalesienie przetrzebionych obszarów. Benoit Goossens z SWD zapewnia, że wkrótce mosty zawisną nad rowami na plantacjach olejowca. Wg Hutanu, liczebność orangutanów w stanie Sabah zmalała w ciągu ostatnich 15 lat 8-krotnie, choć dzięki wysiłkom różnych grup tempo wymierania udało się nieco spowolnić.
  25. Nazwy marek, w których wykorzystuje się powtarzalne dźwięki, np. coca-cola, wywołują pozytywne emocje, wpływając na decyzje dotyczące zakupu czy odwiedzania, dajmy na to, restauracji. Profesor Jennifer Argo z University of Alberta przeprowadziła wraz z zespołem sześć eksperymentów. W ramach jednego z nich ochotnikom prezentowano te same lody, którym nadano dwie różne nazwy. W jednej znalazły się powtarzalne dźwięki, w drugiej nie. Produkty wprowadzano pojedynczo, w każdym przypadku wymieniając podczas opisywania nazwę marki. Choć jak wiadomo, lody były identyczne, większość konsumentów wybierała markę z powtarzalną nazwą. W innych eksperymentach wolontariusze wybierali pomiędzy rodzajami deserów czy telefonów komórkowych. Za każdym razem uzyskiwano podobne rezultaty jak w przypadku lodów. Powtarzalne dźwięki wywoływały pozytywne emocje i tym samym oddziaływały na podejmowane decyzje. Bazując na tych wynikach, można powiedzieć, że kluczowe dla omawianej strategii są reklamy telewizyjne i radiowe. Nie mniejszą rolę odgrywają jednak pracownicy. Zanim gość coś zamówi, kelner może przypomnieć nazwę swojej restauracji, a sprzedawca wymienić podczas rozmowy z klientem nazwę marki. W każdym z sześciu eksperymentów Argo wykorzystywano nazwy różniące się bardzo nieznacznie, np. zanozan i zanovum. Niekiedy zmieniano tylko jedną literę. Mimo to obserwowano znaczny wpływ zabiegu na podejmowane decyzje i reakcje. Jednak, jak zwykle bywa, co za dużo, to niezdrowo, dlatego zbyt duża powtarzalność, która prowadzi do pogwałcenia naturalnych zasad językowych, skutkuje negatywnymi emocjami i zmniejszeniem chęci wybrania danej opcji. Prof. Argo podkreśla też, że opisywana strategia jest mniej skuteczna, jeśli dana osoba jest już pozytywnie nastawiona do marki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...