-
Liczba zawartości
37652 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Hipoteza holograficznego wszechświata, którą dwa lata temu zaproponował astrofizyk Craig Hogan z amerykańskiego FermiLab, wstrząsnęła naszym rozumieniem czasoprzestrzeni. Amerykański naukowiec zapostulował bowiem, że trzeci wymiar w zasadzie nie istnieje i jest jedynie holograficznym złudzeniem, które może nas mamić jedynie z powodu ograniczonej prędkości światła (dokładnie pisaliśmy o tym rok temu). Mimo kontrowersji zdobyła sobie popularność i uznanie wielu naukowców, rozwiązywałaby bowiem wiele zagadek i paradoksów, między innymi związanych z istnieniem czarnych dziur - od opisu których zresztą wzięła swój początek. Praktycznym skutkiem przyjęcia takiego modelu wszechświata jest to, że posiada on (podobnie do czarnej dziury) płaski, tak zwany horyzont zdarzeń, zaś całe wnętrze jest właśnie hologramem, będącym odbiciem informacji zapisanej na powierzchni horyzontu. Innym skutkiem takiej budowy wszechświata byłaby ziarnistość czasoprzestrzeni (co przeczy obecnemu pojmowaniu jej jako ciągłego kontinuum), podobna do ziarna obrazu na kliszy, czy pikseli obrazu komputerowego. Z obliczeń wynikałoby, że - jeśli jest to prawdą - to wielkość podstawowych elementów czasoprzestrzeni jest o całe rzędy wielkości większa od stałej Plancka i jest w zasięgu możliwych do zbudowania instrumentów pomiarowych. To właśnie jest obecnie celem Hogana. Konstruowany przez niego holometr będzie precyzyjnym interferometrem, podobnym do tych, wykorzystywanych do szukania fal grawitacyjnych, znacznie mniejszym, bo zaledwie czterdziestometrowym, ale za to bardziej czułym. W urządzeniu tym dwie precyzyjne wiązki lasera odbijają się od lustra i powracają, stanowiąc przyrząd czuły na najmniejsze zakłócenia. Takie zakłócenia, szum nieznanego pochodzenia, rejestrowany przez interferometry poszukujące śladu fal grawitacyjnych, uważany jest za poparcie teorii holograficznego wszechświata. Nowy projekt ma zweryfikować ten pogląd. Jeśli się powiedzie, szukanie fal grawitacyjnych okaże się bezcelowe, ale zyskamy odkrycie o wiele donioślejsze. Cała sztuka w konstrukcji holometru polegać będzie na odfiltrowaniu własnych szumów urządzenia. Craig Hogan wie, jak to zrobić i kończy się budowa jednometrowego, działającego modelu holometru. Docelowo gotowe urządzenie ma zacząć zbierać dane w przyszłym roku.
- 4 odpowiedzi
-
- FermiLab
- Craig Hogan
- (i 5 więcej)
-
Przeprowadzone przez Medical Research Council badania pokazują, jak bardzo mylili się naukowcy na temat obrony immunologicznej ludzkiego organizmu przed wirusami. Okazuje się bowiem, że przeciwciała mogą zwalczać wirusy także wewnątrz komórek. Dotychczas sądzono, że są one w stanie atakować wirusy tylko poza komórkami oraz blokować im dostęp do nich. Uczeni z MRC Laboratory of Molecular Biology w Cambridge wykazali, że przeciwciała pozostają przyczepione do wirusa nawet po jego wniknięciu do komórki i uruchamiają tam mechanizmy obronne. Za całość obrony jest wówczas odpowiedzialna proteina TRIM21, która transportuje wirusa do lizosomów, czyli miejsca, gdzie przechowywane są niepotrzebne materiały. Odbywa się to na tyle szybko, że większość wirusów nie jest w stanie zaszkodzić komórce. Naukowcy z MRC wykazali przy tym, że zwiększenie ilość TRIM21 w komórkach poprawia efektywność całego procesu, co może przydać się w produkcji lepszych leków antywirusowych. Wirusy to najwięksi zabójcy ludzkości. Przyczyniają się one do śmierci dwukrotnie większej liczby osób niż umiera na nowotwory. Jednocześnie są one wyjątkowo trudne do zwalczenia. Dysponujemy obecnie olbrzymią liczbą środków zabijających bakterie, ale niewieloma, które radzą sobie z wirusami. Badania przeprowadzone przez MRC dają zatem nadzieję na zwalczenie wielu infekcji. Doktor Leo James zauważa: mimo, że jest jeszcze zbyt wcześnie by stwierdzić, czy wszystkie wirusy podlegają temu samemu procesowi wewnątrz komórek, jesteśmy podekscytowani, gdyż nasze badania otwierają liczne drogi do opracowania nowych leków antywirusowych. Te badania to dopiero jeden krok ku zrozumieniu jak i gdzie przeciwciała działają oraz w naszym rozumieniu przebiegu zagadnień infekcji i odporności - dodaje sir Greg Winter z MRC.
- 1 odpowiedź
-
- Leo James
- Medical Research Council
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ogólnych zarysach działanie naszego systemu odpornościowego jest znane. Wciąż jednak zagadką są niektóre, poszczególne mechanizmy jego funkcjonowania. Australijskim naukowcom udało się odkryć sekret perforyny, białka-włamywacza. Perforyna (Perforin-1, białko kodowane przez gen PRF1) jest drobnym ale istotnym elementem. Przystępuje ona do ataku, kiedy system immunologiczny rozpozna już i oznaczy „wrogie" elementy: bakterie, czy nieprawidłowe komórki. Bez niej zniszczenie zagrożenia nie byłoby możliwe, perforyna bowiem przełamuje barierę ochronną oznaczonych komórek, wpuszczając przez stworzone mikropory enzymy, które niszczą komórki uznane za szkodliwe. Jak dokładnie ten proces przebiega - nie wiedziano do tej pory. Zespół australijskich naukowców z Monash University pod kierunkiem Jamesa Whisstocka jako pierwszy rozgryzł ten mechanizm. Przy pomocy synchrotronu poznano strukturę proteiny, zaś przy pomocy mikroskopii krioelektronowej zbadano właściwości otworu, który perforyna robi w błonie atakowanej komórki. Co ciekawe, działanie perforyny przypomina analogiczną broń, której używa wiele gatunków bakterii, jak laseczki wąglika, listerię, czy streptokoki. Profesor Joe Trapani uważa, że struktura perforyny jest ewolucyjnie wyjątkowo stara i przetrwała nawet dwa miliardy lat, zaś profesor Whisstock uważa wręcz, że system odpornościowy zwierząt przejął i wykorzystał ten mechanizm właśnie od bakterii. Nieprawidłowe działanie perforyny może być przyczyną wielu chorób, zarówno niedostatecznej odporności, czy białaczki, jak i chorób autoimmunologicznych. Poznanie jej właściwości daje nadzieję na opracowanie metod jej „regulacji", wreszcie wykorzystania tego naturalnego mechanizmu do zwalczania trudnych w leczeniu chorób: raka, malarii czy cukrzycy. Dlatego na dalsze badania australijski zespół otrzymał grant w wysokości miliona dolarów od funduszu Wellcome Trust poprzez program ARC Super Science Fellowship.
-
- Joe Trapani
- James Whisstock
- (i 8 więcej)
-
Naukowcy najpierw teoretycznie przewidzieli istnienie neutrino, a po kilkudziesięciu latach nauczyli się je wykrywać. Wtedy okazało się, że neutrino oscylują pomiędzy swoimi poszczególnymi zapachami, a zatem mają masę. Dowód na potwierdzenie oscylacji neutrin zdobyto dopiero w bieżącym roku w CERN-ie. Już sam ten fakt świadczył o tym, że Model Standardowy - przewidujący brak masy neutrin - nie jest prawdziwy. Teraz naukowcy z Fermilab przeprowadzili badania, które mogą wysłać Model Standardowy na śmietnik. Amerykanie wykorzystali detektor MiniBooNE do tworzenia neutrin z protonów wysyłanych przez akcelerator Tevatron, które były wystrzeliwane w stacjonarny cel. Zadaniem MiniBooNE'a było sprawdzenie pewnych dziwnych wyników, uzyskanych przed dziesięciu laty w Los Alamos. Sugerowały one, że antyneutrina mionowe oscylują w antyneutrina elektronowe w większym stopniu niż wynikałoby to z wyliczeń. Początkowo MiniBooNE badał neutrina mionowe i nie znalazł żadnych nieprawidłowości. jednak gdy zaczęto przyglądać się antyneutrinom mionowym okazało się, że wykryto więcej antyneutrin niż powinno ich być. Dane dotyczące liczby oraz energii wydają się zbieżne z tym, co zaobserwowano wcześniej w Los Alamos. Antyneutrina po raz kolejny zaskoczyły badaczy. Już wcześniej, również w Fermilab, zaobserwowano, że różnice mas antyneutrin mogą nie być takie same jak różnice mas neutrin.
- 5 odpowiedzi
-
- Model Standardowy
- neutrino
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Firma Coverity, specjalizująca się w poszukiwaniu luk bezpieczeństwa w kodzie źródłowym programów, która już w przeszłości badała programy opensource'owe, tym razem przyjrzała się kodowi systemu Android. Specjaliści znaleźli w jądrze Androida 359 dziur, z czego 88 oceniono jako wysoce niebezpieczne, a 271 jako średnio niebezpieczne. Wśród wysoce niebezpiecznych dziur 20 związanych jest z możliwością zakłócenia pracy podsystemu pamięci, 29 umożliwiają napastnikowi uzyskanie dostępu do pamięci, 11 dotyczy wycieków w pamięci, a 28 - niezainicjalizowanych zmiennych. Złą wiadomością dla Google'a, twórcy Androida, jest fakt, że mimo iż bazuje on na linuksowym jądrze, to w komponentach specyficznych dla Androida odsetek błędów jest wyższy, niż w Linuksie. Z kolei dobra informacja jest taka, że średnia dziur w Androidzie jest i tak niższa od średniej w przemyśle IT i wynosi 0,47 luki na 1000 linii kodu. Jeśli weźmiemy pod uwagę kod specyficzny dla Androida to średnia ta wzrasta to 0,78 dziury na 1000 linii. Specjaliści Coverity zauważają przy tym, że Android zmaga się tutaj z podobnym problemem, jaki ma całe środowisko opensource'owe. Filozofia tworzenia tego oprogramowania powoduje, że odpowiedzialność się rozmywa i nie wiadomo, do kogo należy poprawianie błędów. Czy powinien się zająć tym Google, czy developer, który jest autorem konkretnego kodu, czy też np. producent sprzętu, oferujący Androida.
-
Naukowcy coraz bardziej zbliżają się do stworzenia egzoszkieletu, który byłby sterowany za pomocą myśli sparaliżowanych osób. Ostatnio amerykańscy specjaliści opracowali technologię nieinwazyjnego izolowania i mierzenia aktywności mózgu poruszających się ludzi. Akademicy ze Szkoły Kinezjologii University of Michigan współpracowali z kolegami z Swartz Center for Computational Neuroscience Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Opisywana technologia stanowi kluczowy element interfejsu mózg-komputer. Zrobotyzowany egzoszkielet nie powstanie, oczywiście, szybko, ale możliwość nagrywania fal mózgowych kogoś wykonującego określone ruchy stanowi ważny krok naprzód. Za pomocą techniki swojego autorstwa naukowcy są w stanie stwierdzić, które części mózgu są aktywowane np. podczas chodzenia, i kiedy. Wcześniej można było mierzyć jedynie aktywność elektryczną mózgu ludzi pozostających w bezruchu. Daniel Ferris porównuje zastosowany zabieg do umieszczenia mikrofonu w środku orkiestry, po to by zlokalizować umiejscowienie i linię melodyczną określonych instrumentów. Podobnie jak w orkiestrze, w mózgu jest wielu hałasujących "utudniaczy". Mózg generuje bowiem dużo elektrycznego szumu. Poza tym poruszając się, nawet sama elektroda generuje zakłócenia. Amerykanom udało się zidentyfikować aktywność, o którą im chodziło, umieszczając na idącym lub biegnącym na bieżni człowieku dziesiątki czujników. Zdobyte w ten sposób dane porównano z opracowanym na postawie rezonansu magnetycznego modelem głowy. W ten sposób naukowcy mogli wskazać źródła aktywności mózgowej i zignorować resztę, jeśli nie pochodziła z mózgu. Ferris wyjaśnia, że do przełomu by nie doszło, gdyby nie nowe narzędzia komputerowe oraz doskonalsze elektrody z lepszym stosunkiem sygnał/szum. Tego typu technologiami interesuje się zarówno wojsko, jak i lekarze czy rehabilitanci, którzy mogliby skonstruować terapie lepiej dostosowane do potrzeb konkretnych pacjentów.
-
- interfejs
- fale mózgowe
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak donosi Fudzilla, Times Online po wprowadzeniu opłat za treści zanotował olbrzymi spadek liczby użytkowników. Przed przyjęciem modelu opłat strona główna serwisu notowała miesięcznie 21 milionów unikatowych użytkowników. Po wprowadzeniu subskrypcji ich liczba spadła do 2,7 miliona. Serwis informuje, że za treści płaci obecnie 100 000 osób. Mimo spadku liczby odwiedzin jego przedstawiciele są zadowoleni z faktu, że nie muszą już udostępniać treści za darmo. Informują przy tym, że rozważając wprowadzenie subskrypcji spodziewali się 90-procentowego spadku ruchu. Za tygodniowy dostęp do Times Online trzeba zapłacić 2 funty, a za miesięczny - 9,99 funta.
- 5 odpowiedzi
-
- użytkownicy
- subskrypcja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft kupi firmę Canesta, która specjalizuje się w produkcji elektroniki i oprogramowania reagujących na ruchy użytkownika. Przejęcie przedsiębiorstwa, wraz z jej produktami, technologiami, własnością intelektualną i klientami, pozwoli koncernowi z Redmond przyspieszyć prace nad naturalnymi interfejsami człowiek-maszyna. Microsoft od lat pracuje nad tego typu technologiami. Wspominał o nich jeszcze Bill Gates, a przed dwoma tygodniami Steve Ballmer podczas spotkania ze studentami z University of Washington stwierdził, że naturalne interfejsy będą kolejną rewolucją technologiczną. Jego zdaniem ludzie powinni porozumiewać się z maszynami za pomocą głosu i gestów. Prezesem Canesty jest obecnie James Spare, który w swoim czasie był menedżerem ds. rozwoju z microsoftowej grupie odpowiedzialnej za prace nad technologiami dotyczącymi telewizji.
- 7 odpowiedzi
-
- interfejs naturalny
- Microsoft
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
By sprawdzić, czy rana nie uległa zakażeniu, trzeba zdejmować opatrunek. Dzięki nowemu materiałowi naukowców z Fraunhofer-Einrichtung für Modulare Festkörper-Technologien (EMFT) w Monachium nie będzie to już konieczne, ponieważ w razie infekcji plaster zmieni kolor z żółtego na różowy. Zdejmowanie materiałów opatrunkowych przy większych ranach jest nie tylko bolesne dla pacjenta, ale i stwarza możliwość dostania się do nich kolejnych bakterii. Dzięki wynalazkowi Niemców rana spokojnie się zagoi, a wszelkie patologiczne zmiany widać będzie na pierwszy rzut oka. Opracowaliśmy barwnik wskaźnikowy, który reaguje na różne wartości pH. Zintegrowaliśmy go z gazą i plastrem. Zdrowa skóra i wygojone rany mają zazwyczaj pH poniżej 5. Jeśli wartość wskaźnika rośnie i odczyn zmienia się z kwasowego na zasadowy, sugeruje to komplikacje. Gdy pH wynosi od 6,5 do 8,5, często mamy do czynienia z zakażeniem i papierek wskaźnikowy staje się różowy – tłumaczy dr Sabine Trupp. Stworzenie kontrolnego paska wskaźnikowego nie było wcale proste, ponieważ trzeba było uwzględnić szereg różnych wymogów. Barwnik musiał pozostać stabilny chemicznie po związaniu z włóknami opatrunku lub plastra, aby mieć pewność, że nie dostanie się do rany. Jednocześnie wskaźnik powinien zdecydowanie zmieniać barwę i wykazywać wrażliwość na zmiany pH we właściwym zakresie. Na szczęście wszystko się udało. Powstał prototyp, który pomyślnie przeszedł wstępne testy. W przyszłości Niemcy zamierzają wbudować w opatrunek czujnik optyczny połączony z wyświetlaczem. Materiał przejdzie też testy w "terenie". Zostanie sprawdzony w klinice dermatologicznej Uniwersytetu w Ratyzbonie. Dr Trupp poszukuje w przemyśle partnera, by skomercjalizować produkt.
- 1 odpowiedź
-
- kolor
- barwnik wskaźnikowy
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziwogony (Dicruridae) z pustyni Kalahari naśladują dźwięki alarmowe wydawane przez inne gatunki zwierząt, by ukraść jedzenie. Szczególnie upodobały sobie surykatki. Śledzą je, a gdy te coś złapią, rozpoczynają przedstawienie. Biolodzy uważają, że naśladując inne zwierzęta, ptaki mogą zachować wiarygodność. Inaczej ryzyko rozszyfrowania podstępu byłoby zbyt wysokie (Proceedings of the Royal Society B). Autorem badań jest Tom Flower, doktorant z Uniwersytetu w Cambridge. Pracując na Kalahari, szybko zauważył, że surykatki reagują na okrzyki alarmowe dziwogonów. Gdyby w okolicy znajdował się jakiś drapieżnik, dźwięki wydawane przez ptaki mogłyby rzeczywiście powiadamiać o niebezpieczeństwie. Kiedy jednak dziwogony widziały surykatkę z dużym kawałkiem jedzenia, np. gekonem, larwą czy nawet skorpionem, wszczynały fałszywy alarm brzmiący dokładnie tak samo jak przy pojawieniu się drapieżnika, choć tego ostatniego nie było, oczywiście, w pobliżu. Widząc, jak sprytnie zachowują się dziwogony, Brytyjczyk zaczął obserwować 100 osobników. Okazało się, że nie tylko zawiadamiały o nieistniejącym wrogu, ale także naśladowały zawołania alarmowe kilku innych gatunków. Chodziło o to, by przerażone surykatki porzuciły łup i schowały się w norze. Ponieważ jednak z biegiem czasu ssaki przyzwyczajały się i przestawały reagować na dźwięki typowe dla dziwogonów, te wzięły się na sposób i zaczęły naśladować innych, co nadal skutecznie zwracało uwagę i skłaniało do ucieczki. Flower ujawnia, że dziwogony naśladują głównie ptaki, ale czasem nawet same surykatki. Naukowiec uważa, że metodą prób i błędów oszuści nauczyli się, że okrzyk à la surykatka działa szczególnie silnie.
- 1 odpowiedź
-
- naśladować
- ukraść
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Japońscy naukowcy zidentyfikowali hormon wątrobowy, który stanowi jedną z przyczyn insulinooporności (Cell Metabolism). Wcześniej badacze odkryli, że w wątrobie osób z cukrzycą typu 2. dochodzi do nadekspresji genów kodujących pewne białka wydzielnicze. Zespół Hirofumi Misu z Kanazawa University zaczął się więc zastanawiać, czy analogicznie do tkanki tłuszczowej, wątroba nie przyczyna się do rozwoju cukrzycy typu 2. i insulinooporności za pośrednictwem tzw. hepatokin. Japończycy przeprowadzili analizę ekspresji genów i ujawnili, że u chorych z cukrzycą typu 2. nasila się ekspresja genu kodującego selenoproteinę P (SEEP). W porównaniu do zdrowych osób, we krwi cukrzyków również stwierdzano wyższe stężenia SEEP. Selenoproteina P jest jednym z białek zawierających w strukturze selen. Wbudowuje się on w aminokwas selenocysteinę. W odróżnieniu od innych selenoprotein, SEEP zawiera jednak nie jedno, ale kilka centrów selenocysteinowych. Jest glikoproteiną zlokalizowaną pozakomórkowo. Bierze udział w transporcie selenu z wątroby do tkanek obwodowych i procesach obrony przeciwutleniającej w przestrzeni pozakomórkowej. Studia zespołu Misu na myszach potwierdziły, że związek między SEEP a insulinoopornością ma charakter przyczynowo-skutkowy. Kiedy naukowcy podawali zdrowym myszom SEEP, stawały się insulinooporne, a stężenie glukozy w ich krwi rosło, zaś zabieg polegający na zablokowaniu aktywności selenoproteiny P w wątrobie gryzoni z cukrzycą i otyłych zwiększał ich wrażliwość na insulinę i obniżał poziom cukru we krwi. Misu podkreśla, że dotąd SEEP funkcjonowała głównie jako białko transportujące selen, lecz jej rola w homeostazie glukozy pozostawała nieznana. Akademicy z Kraju Kwitnącej Wiśni uważają, że selenoproteina nie działa w pojedynkę. Dysponują bowiem wstępnymi dowodami na powiązania między SEEP a wytwarzaniem adipocytokinin – czynnych biologicznie substancji, wydzielanych przez białe komórki tkanki tłuszczowej. W przyszłości kwestia ta będzie jeszcze szczegółowo badana. Misu i Toshinari Takamura zaznaczają, że może się okazać, że wątroba jest narządem endokrynnym, który wydziela wiele hepatokin, nie tylko SEEP, a zaburzenie tego procesu wiąże się z patogenezą różnych chorób.
-
- narząd endokrynny
- wątroba
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft zainwestuje dziesiątki milionów dolarów w budowę rosyjskiego odpowiednika Krzemowej Doliny, która powstanie w miejscowości Skołkowo. Już wcześniej informowaliśmy, że wsparcia projektowi udzielił były prezes Intela, Craig Barrett. W Skołkowie powstanie centrum badawczo-rozwojowe Microsoftu, zajmujące się przede wszystkim pracami nad chmurami obliczeniowymi. Koncern pomoże też w założeniu uczelni technicznej. Wczoraj odpowiednie porozumienie podpisali Wiktor Wekselberg, prezes Skołkowo, oraz Steve Ballmer. Koncern z Redmond ma też zamiar zainwestować w 100 rosyjskich start-upów. Każda z nowo powstających firm otrzyma od 50 do 500 tysięcy dolarów. Skołkowo to projekt rządowy, popierany przez prezydenta Miedwiediewa. Co ciekawe, władze Rosji zapowiedziały porzucenie Windows na rzecz Linuksa. Migracja przebiega jednak bardzo powoli. Inwestycje w Skołkowo zapowiedzieli też Cisco i Siemens.
- 5 odpowiedzi
-
- Krzemowa Dolina
- Rosja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoftowy Internet Explorer od lat krytykowany jest m.in. za nieprzestrzeganie standardów. Koncern z Redmond określał własne zasady, które przyprawiały o ból głowy twórców witryn WWW. Ci bowiem nie mogli przecież zignorować użytkowników najbardziej popularnej przeglądarki na świecie, musieli więc tworzyć witryny, które dobrze wyglądały zarówno w IE jak i w przeglądarkach przestrzegających standardów. IE tradycyjnie wypadał bardzo słabo w testach zgodności z ogólnie przyjętymi zasadami kodowania witryn WWW. Tym większym zaskoczeniem jest najnowszy test rozwojowych wersji przeglądarek, przeprowadzony przez konsorcjum W3C. Wynika z niego, że Internet Explorer Platform Preview 6 najlepiej ze wszystkich konkurentów radzi sobie z HTML5. Przeglądarkę Microsoftu porównano z Google Chrome 7.0.517.41 beta, Firefox 4 Beta 6, Opera 11.00 alpha (build 1029) oraz Safari Version 5.0.2 (6533.18.5). Oczywiście przedstawiony poniżej test to jedynie część HTML-a, a sam HTML stanowi niewielką część zawartości WWW. Rzecz jest jednak warta odnotowania, gdyż może wskazywać, że koncern z Redmond zaczął poważniej traktować międzynarodowe standardy i chce z IE9 uczynić nowoczesną konkurencyjną przeglądarkę. Internet Explorer Platform Preview 6Google Chrome 7.0.517.41 betaFirefox 4 Beta 6Opera 11.00 alpha (Build 1029)Safari Version 5.0.2 (6533.18.5) attributes100%100%100%100%100% audio100%100%100%100%100% canvas89,55%80,6%75,32%85,35%86,16% getElementsByClassName83,33%100%94,12%94,44%88,89% foreigncontent100%100%100%0%10% video100%92,86%71,43%78,57%71,43% xhtml5100%42,86%85,71%100%42,86%
-
Po raz pierwszy w historii Intel będzie produkował układy scalone na zlecenie mniejszej firmy. Pierwszym klientem Intela został Achronix Semiconductor, który będzie zamawiał kości FPGA wykonane w technologii 22 nanometrów. Umowa nie będzie miała dla Intela wielkiego znaczenia. Jak poinformował Bill Kircos, liczba zamawianych przez Archoniksa układów będzie znacząco mniejsza niż 1% całej produkcji giganta. Dlatego też trudno w tej chwili wyrokować, co skłoniła Intela do zdecydowania o rozpoczęciu produkcji na zlecenie i zachęcania innych firm do podpisywania podobnych umów. Wiadomo natomiast, że układy Archoniksa z rodziny Speedster22i mogą być, dzięki wykorzystaniu technologii Intela, aż o 300% bardziej wydajne, zużywać o 50% mniej energii i kosztować o 40% mniej niż jakiekolwiek FPGA dostępne obecnie na rynku. Intel ma najlepszą technologię produkcyjną na świecie i mamy ten przywilej, że podpisaliśmy umowę, która pozwoli na jednoczesne poprawienie prędkości, wydajności, gęstości i ceny. Połączenie zaawansowanego 22-nanometrowego procesu Intela i zaawansowanej technologii FPGA Achroniksa umożliwi kościom Speedster22i przyćmić inne rozwiązania FPGA, które pojawią się na rynku w perspektywie najbliższych lat - stwierdził John Holt, dyrektor wykonawczy Achroniksa.
-
- układy scalone
- produkcja na zamówienie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Woda wykorzystywana w fabryce nie musi pochodzić z lokalnego ujęcia, pod warunkiem że wytwarza się w niej coś z ziemniaków. Należący do PepsiCo brytyjski producent chipsów ziemniaczanych Walkers testuje właśnie metodę odzyskiwania H2O z kartofli podczas smażenia. Bulwy składają się w 75% z wody, więc gdyby udało się ją skutecznie wyłapać, przydałaby się w zakładzie, a nadmiar można by odprowadzać do wodociągów zaopatrujących pobliskie miejscowości. Inżynierowie wyjaśniają, że wodę zużywano by w procesie produkcyjnym, ale nadawałaby się także do picia. "Kiedy robiąc chipsy, poddajemy plastry ziemniaka obróbce termicznej, w zwykłych okolicznościach woda w [postaci pary] ucieka przez kominy. Staramy się zrobić coś, by ją przechwycić, uzdatnić i wykorzystać do mycia, obierania oraz krojenia. Sądzimy, że technologia, nad którą pracujemy, pozwala na wyłapanie takich ilości H2O, by odłączyć się od teraźniejszych głównych źródeł zaopatrzenia" – opowiada Martyn Seal, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju PepsiCo w Europie. Menedżer cieszy się, że w rejonach, gdzie wody nie ma zbyt dużo, odcięcie zakładów od wodociągów oznacza zwiększenie zasobów dostępnych dla lokalnych społeczności.
- 2 odpowiedzi
-
- kominy
- Martyn Seal
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google wystąpił do sądu przeciwko amerykańskiej administracji rządowej, gdyż firma została wykluczona z przetargu na dostarczenie aplikacji w chmurze. W pozwie czytamy, że Google'owskie Apps for Government nie mogły wziąć udziału w przetargu ogłoszonym przez Departament Spraw Wewnętrznych (DoI), którego celem było skonsolidowanie 13 platform w jednej chmurze i dostarczenie usług 88 000 osób. Pięcioletni kontrakt ma wartość 59 milionów dolarów. W oficjalnym dokumencie przedstawiciele DoI stwierdzili, że po "dokonaniu oceny ryzyka i badań rynkowych" okazało się, że tylko Microsoft "posiada komercyjny produkt, który spełnia wszystkie wymogi określone przez departament". Ofertę Google'a odrzucono, gdyż nie zapewniała odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Przedstawiciele koncernu Page'a i Brina informują, że odbyli wiele rozmów z urzędnikami DoI, by ich przekonać, że Google Apps spełniają wymogi bezpieczeństwa, jednak powiedziano im, iż decyzja co do wyboru komunikatora już zapadła. Koncern dowiedział się też, że nie spełnia standardów ustawy Federal Information Security Management Act, chociaż obecnie posiada odpowiedni certyfikat. Google wystąpiło do sądu po tym, jak w ubiegłym tygodniu Government Accountability Office - instytucja kontrola Kongresu - odrzuciła skargę koncernu.
- 3 odpowiedzi
-
- Apps for Government
- chmura obliczeniowa
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Blekko to kolejna wyszukiwarka, która chce zaistnieć na rynku nie dzięki zaawansowanym algorytmom, a pracy internautów. Jej użytkownicy ręcznie przypisują tagi znalezionym przez Blekko witrynom. Z jednej strony ma to eliminować bezużyteczny spam oraz witryny z tzw. farm kontentu - które w tradycyjnych wyszukiwarkach zajmują wysokie pozycje - a z drugiej, zapewnić, że wyniki wyszukiwania będą jak najbardziej trafne. Twórcy Blekko mają nadzieję, że miarę jak coraz więcej osób będzie korzystało z ich wyszukiwarki, jakość dostarczanej zawartości będzie się poprawiała. W sukces Blekko wierzą fundusze inwestycyjne U.S. Venture Partners, CMEA Capital oraz grupa aniołów biznesu, takich jak np. Marc Andreessen, twórca przeglądarki Mosaic i współtwórca Netscape'a. Zainwestowali oni w wyszukiwarkę 24 miliony dolarów. Twórcą Blekko jest Rch Skrenta, który znany jest z utworzenia Open Directory Project. Blekko nie jest pierwszą wyszukiwarką, która tworzy indeks dzięki pracy internautów. Podobnym narzędziem była Wikia, uruchomiona w 2008 roku przez Jimmy'ego Walesa, twórcę Wikipedii. Wales zamknął Wikię w 2009 roku, gdyż udało się tam zaindeksować jedynie kilkadziesiąt milionów witryn. W ineksie Blekko znajdują się już 3 miliardy witryn.
-
W jaki sposób monitorować proces starzenia się mózgu? Wygląda na to, że nowym markerem stanie się stężenie kwasu mlekowego, kojarzone dotąd raczej z "zakwasami" po intensywnym wysiłku fizycznym. Naukowcy już od dawna podejrzewali, że starzenie jest wynikiem stopniowego uszkadzania mitochondrialnego DNA (mtDNA). Znajduje się ono w macierzy mitochondrium i pozwala na uzyskiwanie energii z pożywienia. Nic dziwnego, że mutacje w genach mitochondrialnych wywołują choroby z objawami dotyczącymi przede wszystkim tkanek o najwyższym zapotrzebowaniu energetycznym, a więc mięśniowej i nerwowej. Wcześniejsze badania powiązały mutacje mtDNA m.in. z parkinsonizmem i alzheimeryzmem. Zespół Larsa Olsona sprawdził swoją teorię, przyglądając się procesom metabolicznym zachodzącym w mózgach normalnie i przedwcześnie starzejących się myszy. Okazało się, że dysfunkcja mtDNA powoduje zmianę metaboliczną, która wpływa na ekspresję genów kontrolujących tworzenie kwasu mlekowego. Naukowcy zaznaczają, że stężenie C3H6O3 staje się na tyle wysokie, że można je wykrywać za pomocą nieinwazyjnych metod obrazowania. Co ważne, wzrost poziomu kwasu mlekowego poprzedza inne oznaki starzenia i można go będzie wykorzystać do wczesnego wykrywania związanych z wiekiem chorób centralnego układu nerwowego.
-
- uszkadzanie
- mutacje
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
David Nutt, szef wydziału neuropsychofarmakologii Imperial College London opublikował w piśmie Lancet wyniki swoich najnowszych badań dotyczących narkotyków. Wynika z nich, że najniebezpieczniejszymi na świecie używkami są alkohol, heroina i kokaina. W takiej właśnie kolejności. Profesor Nutt badał 20 używek, w tym tytoń, marihuanę, metaamfetaminę, ekstazy, heroinę czy alkohol. Każda z badanych substancji była punktowana pod kątem możliwości wyrządzenia krzywdy użytkownikowi. Sprawdzano zagrożenie związane z odniesieniem ran, uzależnieniem się, uszkodzeniem mózgu czy stratami społecznymi takimi jak utrata pracy czy zniszczenie związku. Prowadzono też badania na poziomie społeczeństwa szacując takie problemy jak wzrost przestępczości, upadek społeczności lokalnych, problemy w rodzinach i inne koszty, jakie poszczególne używki generują w społeczeństwie. Badania wykazały, że najbardziej niebezpiecznymi używkami z punktu widzenia osób indywidualnych są heroina i crack. Gdy jednak wzięto pod uwagę zagrożenia dla osób indywidualnych i dla społeczeństwa, najbardziej niebezpieczny jest alkohol. Na kolejnych miejscach uplasowały się heroina, crack, metaamfetamina i kokaina w proszku. Szóste miejsce zajął tytoń, a siódme amfetamina. Marihuana uplasowała się na ósmej pozycji, a posiadające złą sławę ecstazy, na... czternastej, wraz z czuwaliczką jadalną i sterydami anabolicznymi. Najmniej niebezpieczne w zestawieniu Nutta okazały się grzyby halucynogenne. Profesor Nutt za swoje opinie naukowe zapłacił rządowym stanowiskiem. Zaleca on bowiem, by marihuana została przesunięta w rządowej klasyfikacji z grupy C do bardziej niebezpiecznej grupy B i uważa, że esctazy powinno trafić z grupy A do B lub C. Na swoim blogu pisze on także, że rozważając kwestie legalizacji używek politycy powinni brać pod uwagę badania naukowe. Bez tego bowiem ryzykujemy, że spowodujemy więcej szkód ścigając użytkowników, niż spowodowałby legalny narkotyk. Dowody na szkodliwość narkotyków nie powinny być poświęcane na ołtarzu politycznej i medialnej presji.
- 8 odpowiedzi
-
Osoby, które się gimnastykują, niemal o połowę zmniejszają szanse na przeziębienie. Amerykańscy naukowcy podkreślają także, że ważna jest nie tylko sama dawka ruchu, ale i jednostkowa ocena sprawności fizycznej. Wystarczy, że ktoś uważa, że jest wysportowany, by to wpływało na częstość chorowania (British Journal of Sports Medicine). Zespół doktora Davida Niemana z Appalachian State University w Północnej Karolinie poprosił uczestników badań, by przez trzy miesiące w okresie jesienno-zimowym zapisywali wszystkie kichnięcia i kaszlnięcia. Mieli oni również odnotowywać, ile razy w danym tygodniu gimnastykowali się przez przynajmniej 20 min (ćwiczenia miały być na tyle intensywne, aby się spocić). Poza tym ochotników wypytywano o styl życia, dietę i stresujące zdarzenia w ostatnim okresie. Amerykanie zebrali grupę 1000 dorosłych w wieku do 85 lat, wśród których 6 na 10 osób stanowiły kobiety, 4 na 10 miały od 18 do 39 lat, a 1 na 4 miała 60 i więcej lat. Badani oceniali częstość ćwiczeń aerobowych (tlenowych). Przyspieszają one tętno i oddech, przez co do mięśni i narządów organizmu dociera więcej natlenowanej krwi. Wolontariusze opisywali swoją formę fizyczną na 10-punktowej skali. Okazało się, że częstotliwość przeziębień była niższa u osób starszych, zamężnych/żonatych i mężczyzn, a także u zwolenników zjadania dużych ilości owoców. Najważniejsza była jednak ilość ruchu oraz postrzeganie przez jednostkę własnej formy fizycznej. Gdy ktoś czuł, że jest w dobrej formie, ryzyko przeziębienia spadało niemal o 50%. Ludzie aktywni fizycznie przynajmniej 5 razy w tygodniu czuli się niedobrze przez około 5 dni w 3-miesięcznym okresie, w porównaniu do 9 dni w przypadku osób ćwiczących mało lub w ogóle. Poza tym gdy chorowali, ich objawy były lżejsze niż u pozostałych. Nasilenie symptomów u ochotników najwyżej oceniających swoją formę obniżało się o 41%, a u najwięcej ćwiczących o 31%. Dr Nieman wyjaśnia, że okresy aktywności powodują czasowy wzrost liczby krążących we krwi komórek układu odpornościowego. Co prawda efekt ten zanika po paru godzinach, ważne jednak, że w ogóle się pojawia, zważywszy, że przeciętny dorosły rocznie choruje na przeziębienie od 2 do 5 razy. Zespół podkreśla, że liczba przechorowanych dni jest różna jesienią i zimą. Na zimę przypada ich średnio 13, a na jesień 8.
-
- dorosły
- nasilenie objawów
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W przyszłym tygodniu na biegun południowy wyruszy pierwsza indyjska wyprawa naukowa. Grupą ośmiu naukowców pokieruje Rasik Ravindra, szef Narodowego Centrum Badań Antarktycznych i Oceanograficznych. Ekipa wyruszy ze bazy Maitri, a droga w tę i z powrotem ma jej zająć ok. 40 dni. Jak ujawnia Ravindra, specjaliści przylecą do Maitri przez RPA. Jest to możliwe, gdyż ośrodek badawczy znajduje się na terenie Oazy Schirmachera, czwartej pod względem wielkości niepokrytej lądolodem powierzchni Antarktydy. Na biegun akademicy udadzą się w specjalnie zaprojektowanych pojazdach. Podczas 20-dniowej ekspedycji na biegun południowy przeprowadzimy eksperymenty meteorologiczne: utrwalimy wilgotność, temperatury, prędkość wiatru i ciśnienie. Inne badania będą prowadzone w drodze powrotnej. Ravindra wspomina m.in. o ustalaniu ruchu płyt tektonicznych i ewolucji antarktycznych mas lądowych w ciągu milionów lat. Obecnie Hindusi budują też swoją trzecią antarktyczną stację badawczą. Pierwszą opuszczono w 1990 r. Trzeba więc przyznać, że prowadzą działania zakrojone na naprawdę szeroką skalę. Teraz pozostaje jedynie czekać na wyniki.
-
- ekspedycja
- wyprawa naukowa
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wydawałoby się, że Mona Lisa - najbardziej chyba znany obraz na świecie - jest już przebadana pod każdym możliwym względem i pozostaje kontemplowanie tajemnicy jej uśmiechu. Okazuje się, że jednak wcale nie, do odkrycia pozostało całkiem sporo. Niestety, naukowcy chcący się dobrać do tajemniczej damy muszą czekać na okazję, a ta trafia się tylko raz w roku. Tak rzadko bowiem cenne malowidło wyciągane jest ze swojej kuloodpornej, szklanej gabloty. Większych przywilejów nie mają nawet naukowcy zatrudnieni w samym Luwrze, gdzie Mona Lisa zamieszkuje. Muzeum bowiem zatrudnia sześćdziesięciu naukowców i dysponuje zaawansowaną aparaturą badawczą w laboratoriach, kryjących się w piwnicach gmachu. Dysponują nawet urządzeniem do rozpędzania cząstek elementarnych, które odegrało swoją rolę w ostatnich badaniach. Ostatni bowiem „spacer" Giocondy wykorzystano do zgłębienia jednej z tajemnic malarstwa Leonarda da Vinci. Używał on techniki zwanej sfumato (od fumo, czyli dym), dającej piękne, łagodne przejścia światłocienia, sprawiające wrażenie oglądania obrazu przez mgiełkę. Znawcy od dawna zastanawiali się, w jaki sposób powstawały takie cienie, między innymi właśnie na twarzy pany z Florencji - nie widać bowiem śladów cieniowania pędzlem. Sądzono, że musi mieć to związek z bardzo cienką warstwą glazury, pokrywającą farbę. Niełatwo to było zbadać, bo - co oczywiste - na pobieranie próbek z bezcennego obrazu administracja muzeum patrzy bardzo krzywo. Wykorzystano do tego celu zatem bezinwazyjną technologię fluorescencji rentgenowskiej. To metoda, w której w badanym przedmiocie wzbudza się emisję promieni X przy pomocy bombardowania wysokoenergetycznym promieniowaniem gamma. Pozwala ona na bardzo dokładne określenie struktury i składu chemicznego badanych próbek. Zespół Philippe'a Waltera przebadał w ten sposób nie tylko Monę Lisę, ale także szereg innych dzieł artysty. Okazało się, że zwykł on malować twarze podstawowymi barwami i dopiero później tonować odcienie i cienie. Precyzja da Vinci była wręcz niesamowita - warstwa glazury o grubości zaledwie kilku mikrometrów nakładana była trzydziestoma lekkimi ruchami pędzla, przy pomocy szkliwa barwionego różnymi pigmentami - między innymi magnezem czy tlenkiem ołowiu. Mistrz renesansu był również bardzo wybredny i pedantyczny w doborze pigmentów. Nie tylko zmieniał się ich skład w czasie i na różnych obrazach, ale także w ramach jednego dzieła. Przykładowo malując obraz Święta Anna Samotrzeć innych pigmentów używał dla uzyskania cieni na twarzy dorosłej, a innych na twarzy dziecka.
- 3 odpowiedzi
-
- fluorescencja rentgenowska
- sfumato
- (i 6 więcej)
-
Wśród schorzeń wątrobowych dość powszechnym, bo dotykającym do 4 procent populacji krajów rozwiniętych jest niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby (niealkoholowe - dla odróżnienia od stłuszczenia wątroby dotykającego osób nadużywających alkoholu). W przypadłości tej we wnętrzu hepatocytów - komórek wątroby - gromadzą się krople tłuszczu, powodujące zapalenie. Stłuszczeniowe zapalenie wątroby może prowadzić do wielu poważniejszych chorób: marskości, zwłóknienia, a nawet raka. Doktor Jan Ryerse, naukowiec z Saint Louis University uważa, że znalazł skuteczny, naturalny środek przeciwko tej dolegliwości. To kurkumina - substancja zawarta w kurkumie (inaczej: ostryżu, orientalnej roślinie, używanej z kolei jako składnik przyprawy curry. Badania laboratoryjne dowiodły skuteczności mechanizmu hamującego rozwój marskości, która wiąże się ze stłuszczeniem wątroby. Do choroby tej przyczyniają się między innymi wysoki poziom leptyny, glukozy i insuliny (wiążące się z kolei z cukrzycą typu 2 i otyłością). Kurkumina redukuje poziom leptyny i hamuje nadaktywność komórek gwieździstych wątroby. Kurkumina znana jest już ze swego działania antyoksydacyjnego, zapobiegania wielu postaciom nowotworów oraz poprawianiu stanu u osób chorujących na neurodegeneracyjne zmiany w mózgu. Kurkuma jest składnikiem nie tylko tradycyjnych chińskich przypraw, ale również wielu naturalnych receptur leczniczych.
- 5 odpowiedzi
-
- Saint Louis University
- Jan Ryerse
- (i 5 więcej)
-
W ziemskiej historii stężenie tlenu w atmosferze wahało się - bywało ono i niższe i wyższe niż obecne 21 procent. Do tej pory niewiele było badań nad wpływem stężenia tlenu na formy życia, dlatego badanie współczesnych owadów pod tym kątem przyniosło wiele ciekawych odkryć. Dotychczasowe teorie sugerowały, że prehistoryczne, olbrzymie ważki mogły osiągać swoje rozmiary - do 70 centymetrów rozpiętości skrzydeł - właśnie dzięki wysokiej zawartości tlenu w powietrzu. Zweryfikować to zdanie zdecydował się profesor John van den Brooks z Arizona State University w Tempe. Przystąpił do eksperymentu mającego sprawdzić poziom zawartości tlenu w powietrzu na rozwój szeregu owadów, nie tylko ważek, ale między innymi również karaluchów, żuków, koników polnych i mączników młynarków. Wszystkie podzielono na wiele grup, które przez kilka pokoleń przebywały w warunkach różnego stężenia tlenu, od 12% (najniższe stężenie, jakie znamy z przeszłości ziemi), przez obecne 21% do 31% (najwyższe, jakie znamy). Przykładowo najłatwiejsze w hodowli karaluchy podzielona na aż 7 grup, trudne w utrzymaniu ważki (których ręcznym karmieniem zajmowało się aż kilku studentów) na jedynie trzy. Spośród dwunastu różnych gatunków owadów aż dziesięć faktycznie malało wskutek hipooksji (zaniżonej ilości tlenu w tkankach, żyjąc w atmosferze ubogiej w tlen, zgodnie z założonym modelem. Hiperoksja (zwiększone stężenie tlenu w tkankach) w atmosferze bogatej w tlen powodowało jednak mniej przewidywalne wyniki. Ważki rzeczywiście rosły do znacznie większych rozmiarów, potwierdzając wstępne założenie. Karaluchy jednak, wbrew intuicji, malały. Ponadto ich rozwój spowolnił się aż dwukrotnie. W poszukiwaniu mechanizmu, który łączy poziom tlenu z rozmiarem osobników postanowiono się przyjrzeć przetchlinkom, czyli aparatowi oddechowemu owadów. Wyhodowane w różnych warunkach osobniki karalucha poddano badaniu w synchrotronie rentgenowskim w Argonne National Lab. Okazało się, że bogata w tlen atmosfera powoduje zmniejszenie się rozmiaru przetchlinek, „oszczędzoną" zaś w ten sposób energię karaluchy inwestują w rozwój innych funkcji życiowych, na przykład rozmnażania. Następnym etapem studiów będzie analiza aparatów oddechowych owadów zachowanych w pokładach bursztynu. Docelowo prof. van den Brooks zamierza wykorzystać analizę przetchlinek skamieniałości owadów jako znacznik poziomu tlenu w atmosferze dawnych epok.
-
- John van den Brooks
- hipooksja
- (i 6 więcej)
-
Intel otworzył swoją największą fabrykę testowania i pakowania układów scalonych. Zakład wybudowany kosztem miliarda dolarów powstał w Wietnamie. Ma on powierzchnię 46 000 metrów kwadratowych. Tego typu fabryki stanowią końcowe ogniwo łańcucha produkcji układów scalonych. Wietnamska fabryka, w przeciwieństwie do otwartego niedawno w Chinach zakładu produkcyjnego, powstanie którego kosztowało Intela 2,5 miliarda USD, nie będzie wytwarzała kości. Intel oświadczył, że wybrał Wietnam ze względu na dostęp do doświadczonych dobrych pracowników oraz ze względu na pomoc, którą w ciągu ostatnich czterech lat otrzymał od wietnamskiego rządu. Plany budowy zakładu ogłoszono w 2006 roku, a prace konstrukcyjne rozpoczęły się w marcu 2007.