Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

romero

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    414
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Zawartość dodana przez romero

  1. Oni tam na wschodzie mają odmienny typ logiki, nie ważny jest zarobek tylko pokazanie że władza ma autorytet i krnąbnych należy nauczyć respektu. Inny ciekawy przykład z Bombaju mądrości rządzących. Zalecenia władz na falę zimnego powietrza nawiedzającego teraz Indie: pić rum i uprawiać seks. Ma to zapobiec licznym wypadkom hipotermii wśród żyjących na ulicy, bo w nocy temperatura spada nawet do 11 stopni. Jak się ma alkohol do hipotemii to widać na przykładzie naszych bezdomnych pijących. A Bombaj należy do najliczniejszym miast świata, więc za 9 miesięcy...
  2. I jak tak na marginesie, buddyzm to religia ateistyczna, bo nie zakłada istnienia "boga"
  3. Niech zgadnę jesteś z Wrocławia, a to ciepły rejon Polski, gdzie śniegu jak na lekarstwo
  4. W Polsce należy to wszystko do państwa niestety, stąd mało z tego co się znajduje trafia do państwa, ale głupota ustawodawcy to już zupełnie inna bajka. W przepisach prawnych jest taka formuła: co w ziemi, wodzie, na ziemi i wodzie to należy własnie do skarbu państwa, ale chyba byś nie wygrał gdybyś znalazł coś w dziupli drzewa Z tego co słyszałem można też próbować domagać się 10% znaleźnego. Oczywiście jeśli należało to do twojej rodziny i możesz to udowodnić to już co innego.
  5. Dopisze o co mi chodzi: na koszt leczenia ma iść ubezpieczenie zdrowotne a nie akcyza. Oczywiście można w przypadku palaczy próbować zsumować te dwie pozycję i wtedy jeśli masz taką wiedzę, że to i tak nie wystarcza to możesz napisać powyższe. Pamietaj jednak że punktu widzenia państwa, palacz oprócz wad typu: częstsze chorowanie, czy mniejsze zarobki, więc mniejsze podatki ma sporo zalet. Gorsze zarobki co prawda wiążą się niższym wykształceniem, ale tu występuje korelacja, bo nie do końca wiadomo na ile jest to przyczyna a na ile skutek. Jednakże palacze żyjąc kilka lat krócej, są "cenni" dla budżetu ZUSu, bo statystycznie rzec biorąc bardzo krótko pobierają emeryturę. Na dodatek umierając szybciej nie dożywają wieku, w którym wymaga się zaawansowanej opieki lekarskiej. Nie wiem jak chcesz te elementy oszacować, ale mi wydaję się że "zyski" palaczy dla budżetu będą jednak większe. Tego samego nie powiem już o narkomanach czy alkoholikach, bo tu koszty niezdolności do pracy są ogromne, ale palacz jeśli wcześniej nie umrze to zazwyczaj pracuje i płaci podatki, składki i wspomnianą akcyzę, do samej emerytury.
  6. Dziwne, wydawało mi się że jest to znane od dawna. Miałem w rodzinie świetnego pszczelarza, który opowiadał o strażniczkach. O tym że są większe i mają dużo więcej jadu od robotnic. I można było się tym boleśnie przekonać stojąc za blisko wejścia do ula, nawet z boku a nie na drodze lotów. Siedziały na desce przy wejściu takie większe pszczoły i jak już się zdecydowały na atak na człowieka, to podrywały się od lotu z misją kamikadze, może było ucieć ale jak się za szybko wróciło to nadal latała taka "rozwścieczona" pszczoła i próbowała użądlić. Chyba że odróżnia się pszczoły strażniczki i pszczoły żołnierze.
  7. Może chodzić o przekroczenie pewnej wysokości np 300m czy 1000stóp
  8. Pytanie pomocnicze: do kosztów związanych z paleniem wliczyłeś koszty opieki lekarskiej?
  9. Tak są to zabawne w sumie rzeczy, bo dotyczą snobizmu. Mnie ciekawi jedynie nie czy ogół populacji potrafi odróżnić, a czy są w stanie to zrobić najlepsi fachowcy. Nie jest już zabawne, ale tragiczne w świecie finansów. Tzw małpa, typując które instrumenty finansowe w nowym roku przyniosą największe zyski, uzyskując podobne wyniki jak doradcy finansowi. W przeciągu 30 lat NYTimes organizował takie prognozy i w połowie przypadków większy zysk uzyskała "małpa" czyli dziennikarz posługujacy sie losowaniem.
  10. Wprowadzanie substancji szkodliwych w róg + szeroka kampania informacyjna na pewno jest jedną z metod walki z kłusownictwem. Pozostaje znaleźć substancję nie szkodzącą samym zwierzętom. @Mariusz, wydaje mi się że popełniasz błąd myślowy, rozumując "wprowadzając dużo towaru na wolny rynek jego cena spadnie". Obawiam się że tu nie ma rynku, kłusownicy i przemytnicy mogą nie być "wolnymi strzelcami" szukając później klientów na swoje towary. Mogą zostać wynajęci przez chińskie triady, które później same produkują i dystrybuują proszek kościany tak robi się to z narkotykami.
  11. Czyli studentka kanadyjska przez średnio 2,5miesiąca przybywa średnio 1,2kg. Jakieś 0,5kg na miesiąc. Nie wyjaśnili czy tak wpływają studia na masę ciała, hmm czyli studiując przez 5 lat, drogie panie przytyjecie 30kg (strach pomyśleć że ten proces może trwać przez całe życie). Więc uwaga studia, albo zgrabna sylwetka: WYBóR NALEŻY DO CIEBIE !!!
  12. Naród, który nie podpisał konwencji o zaprzestaniu stosowania min przeciwpiechotnych zdominował świat, naród, który łowi zagrożone wyginięciem wieloryby dominował do niedawna na rynku elektroniki, więc na Twoje pytanie odpowiedź brzmi: być może tak. Bo naród to mieszanina ciemnej zabobonnej masy, bardziej wykształconego jakiegoś centrum i elit, które podejmują decyzję, a te grupy nie muszą mieć tych samych poglądów i celów. Pytanie, kto ma w ten sposób chronić przyrodę, czy wwf lub greenpaece nie są za słabymi graczami? Tak na dobrą sprawę, azjaci już muszą sprzedawać produkty rozrzedzone do granicy placebo. Raz ze względu na koszt pozyskania substancji, czysta byłaby potwornie droga, a przede wszystkim- po drugie, jeśli popyt jest dużo większy niż podaż, więc by sprzedać wszystkim muszą ją mieszać z "wypełniaczem". A jeśli tak to jest popyt i wiara w skuteczność jedynie placebo. Więc czarno widzę idę fałszyfki, czy jakiejś substanji szkodliwej. Prędzej już ratunkiem dla słoni i nosorożców mógłby być "syntetyczny" cios czy róg, opracowany przez koncern farmaceutyczny, mający działanie lecznicze, lub nawet tylko odwzorywujący skład chemiczny kości tych zwierząt.
  13. Ale państwo, ma prawo i obowiązek dbać o Twoje zdrowie palacza, abyś jak nadłużej mógł płacić akcyzę za swój nałóg.
  14. Ale Wilku, oni twierdzą że słyszą kierunkowość kabla czy odwrotne włożenie wtyczki w kontakt. Więc jak wyżej, przydałby się ślepy test.
  15. I jeszcze jeden przykład mojej kontrtezy: Cola wygrywa ze słodszą Pepsi. Wiem powiesz: lepszy marketing Rozumiem że otoczenie, tradycja itd. ale to MY tworzymy tą tradycje i otoczenie. Piwo jest bardzo stare i zakorzenione w kulturze ludzkiej z 10 000 lat, tyle że miód jest znany dużo wcześniej. A przyjęło się pic piwo, a nie zfermentowany powyższy czyli trójniaka. Mówisz cena, policzmy. Aby dobrze osłodzić pół litra napoju cukrem z trzciny cukrowej kosztuje nas to grosz czy dwa, a koszt wyprodukowania 25g alkoholu etylowego to naście groszy, albo i mniej jeśli będzie kiepskiej jakości. Razem koszt mniejszy od butelki, w której to sprzedadzą. To, że Cuba Libre przegrywa z Lechem, nie jest kwestią ceny, bo cena oczywiście zależy od masowości produktu, więc gdyby był olbrzymi popyt, to rum z colą kosztowałby tyle co piwo, albo i mniej. Odnośnie wina to szukałem w necie którego więcej produkują, ale nie znalazłem. Piszesz że słodkiego, hmm ale to raczej niewielkie kraiki lubują się w takich, od Kaukazu poprzez Krym, Mołdawię, Rumunię, Bałkany i trochę Grecję z tym imiglykos. To karzełki z porównaniu z Francją, Włochami czy USA. A w krajach tzw. zachodnich półki uginają się od win wytrawnych, słodkie są w mniejszości. Drugi powód, dlaczego wnioskuje, że wytrawnego piję się więcej to to, że pija się je do obiadu, a deserowe jak nazwa wskazuje. Ludzie częsciej jedzą obiady niż słodkości. I jeszcze dlaczego nie zgadzam się że ludzie mają wrodzone upodobanie do słodyczy to jedzenie. W naszej kulturze je się mięso. I nie podaje się go na słodko. W tradycji azjatyckiej już bardziej, ale łączone ze smakiem kwaśnym, chociaż potraw nie słodkich też jest więcej. Cukier jest teraz szeroko dostepny, gdyby ludzie tak za nim przepadali to słodzili by co popadnie. Dla mnie jednak nie mamy takiego upodobania. Ssaki ale tylko roślinożerne być może, ale to z prostej przyczyny: owoc niedojrzały = kwaśny = często niezdrowy, a odwrotnie wiadomo. Z czego jest ta pomyłka? Wydaje się że słodycz kojarzymy z nagrodą: deser po dobrym, zasłużonym obiedzie, cukierek dla dziecka za to, że ma urodziny, itd. Czy te skany mózgu, o których pisałeś nie są właśnie o tym: słodycz = przyjemność. A chleb nasz powszedni to jednak nie chałka, ani z powodów ekonomicznych ani kulturowych. Po prostu nie lubimy słodkiego smaku na codzień.
  16. No właśnie, dzisiaj ilość wypadków zaistniałych z przyczyn technicznych to kilka %, a "czynnik ludzki" to kilkadziesiąt %. A w tych "przyczynach technicznych" np. zły stan ogumienia to w sumie też głupota czynnika ludzkiego. Myślę, że autonomiczne auta przyczyniły by się jednak do drastycznej poprawy bezpieczeństwa. Jest tylko jeden wielki problem, że odbiorą "wolność" ludziom, a przeciw temu na pewno będą rozległe protesty. Oczywiście z przyczyn bezpieczeństwa nie może być jednego systemu z jednym komputerem. System wizyjny musi być oddzielony od systemu gps, a być może muszą być podwojone te systemy i dodatkowy komputer do wychwytywania pojawienia się błędów w działaniu systemów.
  17. Teza postawiona na jakiej podstawie? Czy liderem napojów niskoalkoholowych jest pepsi zmieszana z alkoholem, czy piwo? Czy pije się więcej wina wytrawnego czy słodkiego? Czy słodkie likiery lepiej się sprzedają od wódki?
  18. Jest już późno, ale chyba 467 miliardów No i jeszcze odpowiedni steradian. Ps. to rozrywające się obłoki gazowe, więc nie sekunda czy doba, wydaje się mi że wiele, wiele dłużej.
  19. Chyba prof. Rybiński ma problem zwany sinofobią. W sumie dość stary bo pamiętam moją babkę jak mówiła, że żółta rasa nas zaleje. No i zalała ale swoimi wyrobami a nie sobą. Takie przepowiednie mają to do siebie że praktycznie wcale się nie spełniają. Za dużo zmiennych wpływa na wynik ostateczny. A tu była laurka pod adresem chińczyków, a o zagrożeniach mało. Pochwała gospodarki centralnie sterowanej jak najefektywniejszej metody rządzenia zdziwiło mnie najbardziej. Jasne, że mądra dyktatura jest o wiele lepsza od wiecznie kłócących się demokracji. Problem jest jednak taki, że mądre dyktatury nie istnieją. I cisza w tym wywiadzie o korupcji, a ta w Chinach jest gigantyczna, a to skutecznie osłabia gospodarkę. Inne problemy to oczywiście chęć demokratyzowania się społeczeństwa, chęć życia na odpowiednim poziomie czyli wzrost płac, nierynkowy kurs yuana. Pytanie czy chinskie społeczeństwo będzie miało szeroką klasę średnią napędzającą popyt wewnętrzny - czy w pewnym momencie wszyscy nie zechcą żyć na kredyt, czy gospodarka w pewnym momencie nie zatka się tak jak to stało się w Japonii, w latach '90tych. Dla mnie jest to niewiadome co się stanie dalej. Z tym prawie półtora miliardem obywateli mogą być i największą gospodarką świata, ale dochód liczony na mieszkańca będzie niewielki.
  20. Przecież nie ma globalnego ocieplenia, wymyślili je lewacy i pazerne na podatki rządy unii europejskiej. Przecież jak jest więcej CO2 to rośliny lepiej rosną, a jak żyły dinozaury to jego poziom był dużo wyższy niż teraz i było fajnie i ciepło. Na kongresie klimatycznym mądre USA i Chiny odpowiedziały UE, że jest dobrze i obowiązuje hasło: "gospodarka durniu!" Pewnie nie dożyjemy końca wieku, bo chciałoby się powiedzieć : pożyjemy, zobaczymy.
  21. Lasy na biegunie północnym? Wielkie miasta to też wielkie fabryki pyłu, wbrew pozorom jeśli miasto nie ma mnóstwa budynków z klimatyzacją (smog cieplny), to zanieczyszczenia będą powodowały, że miasto będzie zimniejsze niż okolice wiejskie. Po prostu będzie blokowane docieranie promieni słonecznych.
  22. Myślę, że nie mój przykład niewiele wnosi, a właśnie ten eksperyment niewiele wnosi. Wynik był do przewidzenia. Ludzie wybrali mniejsze zło i to w 90%. Podobnie jest z postami wypowiadających się tutaj "górników". Tyle że jak zauważyli niektórzy istnieje relatywizowanie mniejszego zła, w "5" mogą być przestępcy itd, albo podam odrotny przykład w "1" może być prezydent USA. I tutaj słuzby nakażą rozwalenie piątki by ocalić prezydenta bo to będzie wg nich mniejsze zło. Tak jak chcesz, ciekawe z punktu widzenia badań socjologicznych (ostatnie dwa pkt Twojej wypowiedzi) problemem może być postawione pytanie, ile ludzi można "rozwalić" by ratować prezydenta: 5?, 50?, 500?, 5000? czy 5 000 000? Zrozum mnie dobrze: nie antagonizuje wieś-miasto. Po prostu stawiam kwestię czy "mniejsze zło" ma być jedynym kryterium wyboru. Tak jak w pełni zgadzam się z Tobą że miasto ma mieć "strukturę termitiery", z pełni funkcjonalnymi słuzbami, i nie neguje że ludzie (nie myśl, że daję im takie prawo moralne) mogą nic nie robić dla poprawy bezpieczeństwa własnego, bo płacą podatki na istnienie takich służb. A dam ci teraz przykład nie z tv, a z głowy (czyli z niczego ) spadłeś ze schodów po wyjściu ze sklepu, starciłeś przytomność i masz zewnętrzny krwotok, są godziny szczytu. Ktoś nawet szybko wezwał karetkę, tylko ta przez korki przyjachała po 30min. Wszystko jest OK, bo służby działały najlepiej jak mogły, ale Ty zdążyłes się wykrwawić. Gdyby ktoś udzielił Ci pierwszej pomocy, być może przeżyłbyś. Ale ponieważ nie ma takiego obowiązku wpisanego jasno do konstytucji to wszystko jest w porządku. Dlaczego mniemam, że nikt Ci nie udzieli pomocy: bo był taki ekpseryment, że delikwent kładł się na ruchliwym chodniku na Manhatanie i patrzyli ilu z przechodniów zatrzyma się by dowiedzieć co się stało. W NY była to około co 100-tna osoba. Ten sam eksperyment w miasteczku na prowincji USA, wykazywał że zatrzymywła się co 5-10-ta osoba. Wniosek: mentalność tłumu zależy od wielkości tłumu. Taki eksperyment pozwala, tak jak piszesz zobaczyć odruchy społeczne i być może inaczej szkolić służby w wielkich miastach, inaczej w małych, a być może być przyczynkiem do zmiany prawa. Tak więc jak stawiać problemy to propnowałbym jakieś trudniejsze niż te z eksperymentu Uniwersytetu Michigan.
  23. Jeśli generalizujesz że wieś per saldo dostaje więcej niż sama płaci, to można by się z tym zgodzić pod warunkiem pełnego zadość uczynienia. Ale przechodząc do mikroskali gdyby miało zalać bogatą gminę która więcej płaci niż dostaje to już byłoby na inaczej. Gmina z kopalnią miała by pierwszeństwo, przed miastem, które ma wiecej mieszkańców ale niższy dochód, a Twój dom i Twoich sąsiadów, który starannie zabezpieczyliście własną pracą i pieniędzmi przed wodą byłby mniej wart niż dzielnica blokowiska postawionego wbrew zdrowemu rozsądkowi (szkoda, że nie wbrew prawu) na terenach zalewowych i w żaden sposób nie zabezpieczona przed powodzią, z powodu nic nie robiących władz gminy. Bo zapewne straty finansowe blokowiska będą większe. Ja jednak nie jestem przekonany do końca ideą "mniejszego zła". Jestem za odpowiedzialnością za własne postępowanie: nie zrobili nic by sobie pomóc to niech cierpią za swoją głupotę.
  24. Przepraszam ale to już demagogia. Uważasz że ktoś kto jest mechanikiem samochodowym może na drodze zatrzymać inny samochód, bo jego właśnie się popsuł i odjechać cudzym autem, tylko dlatego że auta jeżdża dzięki temu że mechanicy "utrzymują" je w sprawności? Dyskusja na temat ile wieś dostaje a ile wkłada do budżetu jest złożona, bo infrastruktura często jest finansowane z UE, KRUS płacą malutki, ale emerytury też dostają takie, drogi są oprócz gminnych są krajowe po to by łączyć miasta, więc w obopólnym interesie. A np. wiejska gmina Kleszczów to chyba najbogatsza gmina w Polsce, dzięki własnym bogactwą naturalnym. Ps. przenieś moją sytuację o powodzi do kraju, gdzie wsie nie dostają dotacji z UE czy budżetu kraju, wtedy otrzymasz czysty problem "mniejszego zła", o którym mowa w artykule.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...