Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

romero

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    414
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Zawartość dodana przez romero

  1. Wiesz, wydaje się że na razie wystarczyło by zrobić jakieś przepierzenie by sąd nie widział podsądnego, choć wydaje mi się że surowsze kary były by wtedy dla wszystkich - ktoś popełnił przęstpwo - nie widzę go, ale wyobraźnia podpowiada mi że to wyrachowany/a cwaniak - brak litości, (jak dla wielodzietnej zniszonej życiem drobnej kobieciny) - surowszy wyrok. Chociaż z drugiej strony to kobieta może mieć seksowny głos.
  2. romero

    Nadzór permanentny

    No ale w zasadzie to samo robią fotoradary. Jeśli ten hiszpański system będzie działał bez udziału urzędników, to ciężko mówić o prawdziwej inwigilacji. Ja jeżdżąc po mieście też widzę napisy "zwolnij" jadąc pow. 40 przy jednej ze szkół, czy jadąc obok ciężarówki na dwupasmówce napis: samochód przeciążony -nr rejetracyjny XX-12345. Póki to działa ostrzegawczo to w porządku, jeśli będzie zapisywało w rejestrach to już wymagałbym jakiejś kontroli. Ale dużo mniej przyjemne dla mnie jest dostęp do moich historii chorób, śledzenie mojej komórki, dostęp do bilingów czy konta bankowego. W tych przypadkach dostęp do moich danych mają cywilni ludzie, do tego pierwszego - policja itp - czyli w założeniu ludzie, podkreślam w założeniu - ludzie o większym stopniu zaufania. Wyobrażam sobie że Hiszpanie najpierw wprowadzą sam nadzór, a naładanie grzywn czy rejestrowanie wykroczeń to dopiero drugi etap, do którego może nie dojść jeśli pierwszy ograniczy znacznie wykroczenia drogowe. Jeszcze taka uwaga natury psychologicznej, bardziej "niesprawiedliwe" będzie złapanie na fotoradar gdzieś przy ograniczeniu prędkości bo ktoś jadąc 90, zapłaci duży mandat, chociaż mógł nie zauważyć jednego znaku ograniczenia do 40, niż powiadomienie klienta że notorycznie przekracza w mieście ograniczenia prędkości. Np system mógłby wystawiać mandaty dopiero po 10-tym przekroczeniu, a wcześniej upominałby kierowcę sms-em np. po piątym i ósmym wykroczeniu w miesiącu.
  3. romero

    Nadzór permanentny

    W zasadzie to już mamy system powszechnej kontroli, mamy monitoring centrów miast, kontrole rozmów telefonicznych i smsów. Możliwość podsłuchu i poglądania przez smartfona co mówi i robi obywatel, który nadajnik gsm go obsługuje. Co robi na komputerze, czy możliwość skorzystania z jego kamery komputerowej, lub kamer służących do chrony domu. Możliwość monitorowania jego transakcji bankowych. Satelity mogą zobaczyć co ma obywatel w ogródku, gdzie jest jego samochód. Niedługo lodówki będą podłączone do netu. W szpitalach historie chorobowe też są wprowadzane do komputerów. Jakieś pomysły by odwrócić ten trend? Czy po prostu do pewnego stopnia trzeba się z tym pogodzić? W końcu ludzie sami chwalą się na portalch co robią, z kim są, może większości to nie przeszkadza, a skoro mamy demokrację czyli rządy większości...
  4. Na razie to wszystko to taki chłyt marketingowy. Już dawno motoryzacja podąża w kierunku: samochód lepszy dla klienta, niby oszczędniejszy, bezpieczniejszy, a w rzeczywistości koszty napraw rosną w postępie geometrycznym. Teraz nawet potrzeba warsztatu by wymienić żarówkę. Jeden z nielicznych trendów, który mi się podoba to właśnie odelżenie samochodów, same zalety, spada zużycie paliwa, potrzeba mniejszego silnika do jego napędu, czyli może nastąpić jeszcze mocniejszy downsizing silnika i innych elementów. A koszty napraw aut mogą być porównywalne czy nawet mniejsze nawet od aut stalowych. Warunek jest taki by był to produkcja naprawdę masowa.
  5. romero

    Nadzór permanentny

    System, powinien też informować delikwenta, który rażąco jedzie za wolno. Największy wpływ na korkowanie się miast mają właśnie ekstremalni kierowcy, ci którzy łamią prawo jeżdżąc za szybko- wyprzedzając i później się wciskając, przejeżdzają na czerwonym-blokując lewoskręt i nie stosują się do znaków poziomych, a z drugiej strony ci którzy nie ruszają zdecydowanie po zapaleniu się zielonego, nie zjeżdżają do osi jezdni skręcając w lewo itd. Te same grupy kierowców przyczyniają się też do powodowania wypadków. Jak miło było by widzieć napis: pani w różowym sweterku, proszę nie gadać przez komórkę i przyspieszyć.
  6. To bardzo dobra wiadomość dla polskich blacharzy (podobnie jak i dla innych zawodów górniczo-hutniczych) trzeba się po prostu nieco przebranżowić. Klepanie stalowego błotnika 200zł, przyjeżdża klient Fordem i mówi wyklepać, a blacharz na to, to z włókna węglowego, więc będę musiał klieć, wygrzewać w piecu, szlifować specjalną szlifierką 3D, cena 1200zł.
  7. Namawiałbym jesli już na pomidory, nie są już to polne teraz, zapewne jakieś szklarniowe, jednak bardziej wiem co jem, niż w ketchapie, który potrafi na patelni zmienić kolor na żółty. Ewentualnie sok na długie zimowe wieczory. Jakbyś chciał połączyć sok pomidorowy z chili to może krwawa mary, samopoczucie poprawia, kolorek cery na nosie też się zmieni przy większych dawkach
  8. Dokładnie wiem jak to jest Jak z rozdawaniem Moskwiczy na Placu Czerwonym
  9. Jesteś pewien że to aramejski, a nie ciąg wyrazów z różnych języków świata antycznego, lub stworzonych na podobieństwo?
  10. Tak, to przemieszanie nakazów judaistycznych, przypowieści nowotestamentowych wybranych z jedynie czterech ewangelii, działania soborów, widzeń mistyków, objawień papieży ekskatedra, stworzyło mieszankę, dla ortodoksów oczywiście jedynie prawdziwą, a dla tych luźniej wierzących trochę bezładną i nie zachęcającą do ścisłego się trzymania nauki KK. Stąd powstało wiele ruchów reformatorskich, a wśród wierzących, jak się robi ankiety, to niewiara w diabła, czy piekło sięga 50%. Pomimo mojego racjonalizmu dopuszczam też istnienie bytów wyższych, jak i posiadanie duszy i jej nieśmiertelności. Tak jak pisałeś o glosolalii, chciałbym poznać oczywiście jakieś dobrze udokumentowane przypadki, podobnie zresztą jak i w nawiedzeniach, szatan powinien chyba umieć mówić po aramejsku a nie wpółczesnym angielskim. Większość jeśli nie całość, można wyjaśnić zaburzeniami umysłu. Mocno pojedyncze przypadki są zazwyczaj trudno weryfikowalne w sposób naukowy. Ja osobiście słyszałem tylko o jednej dobrze udokumentowanej XXw. reinkarnacji w Indiach, niby to niezgodne z NT, a jednak i w ewangelii św Piotr coś mówi jakby o reinkarnacji. Tylko że późniejsi hierarchowie tego nie pociągnęli dalej.
  11. Znowu się czegoś nauczyłem, choć nie chodziło wcale o wyrachowane nawracanie w ostatnich chwilach. Mówię o autentycznym strachu umierającej osoby, coś jak dobry łotr ukrzyżowany obok Jezusa. A strach będzie rodzić szczerą skruchę, a skrucha, żal za grzechy pownno skutkować zbawieniem. Co śmieszniejsze hierarchowie jednym tchem potrafią wypowiadać co jest grzechem śmiertelnym wykluczającym zbawienie i to że niezbadane są ścieżki Pana. ps. a samobójstwo już teraz nie? ps2 Sig ja jestem ignostykiem, więc nic nie zakładam
  12. Ja to na logikę zrobiłbym to inaczej. Skoro przy tych najsroższych bóstwach, drobne przewinienie skutkuje piekłem, to znaczy prawdopodobieństwo uzyskania piekła i tak jest prawie równe 1. Lepiej wierzyć w te najłagodniejsze, życia się nie zmarnuje na zakazach i ślepym posłuszeństwie, a w godzinie śmierci powie się: boże ratuj, i już się będzie zbawionym.
  13. romero

    Miód z M&Msami

    A to pszczoły lecą se w kulki. Miód taki można drogo sprzedać jako jedyny taki niespotykany, którego więcej nie będzie, lub nie móc wcale sprzedać bo zachowuje własności fałszowanego miodu, jeśli są takie przepisy we Francji. Miód fałszowany to taki, którym pszczoły nie zbierają netkary, a mają wsatwine do ula naczynie z syropem cukrowym, z którego zrobią miód.
  14. Czyli zakładając że fotony to bóg, czarny będzie jego brakiem, jakakolwiek barwa będzie subiektywnym doznaniem, zależnie od tego jak możemy to zobaczyć (konstrukcja oczu) i co mamy zobaczyć (to jak pradziadowie nazwali kolory), uważam że jednak trafne. A kupując buty, gdy nawet wiesz że sprzedawca ma maturę prosisz o czarne, a nie takie które nie odbijają żadnego światła... Ależ my o tym samym z WizzKidem dysputowaliśmy, choć jest dopuszczalna także myśl, że pomimo że to my wymyśleliśmy sobie boga na tyle sposobów ile jest sekt, religii, myślicieli, to On może istnieć niezależnie od naszych myśli. I na dodatek ktoś może być blisko prawdy o Nim, a także mógł zesłać na Ziemię tyle mesjaszy, proroków, widzeń ile Mu się chciało, nielicząc tych fałszywych selfmadeowych, których mózg zwiódł.
  15. Mnichv10,a tak z innej beczki, mówisz że czarny jest kolorem, tak jak złoty czy biały? Bo właściwie to jest on brakiem koloru jakim jest złoty czy spektrum kolorów jak biały. Załóż że czarny to brak boga, złoty to bóg najwyższy, a biały to cały panteon. WhizzKid, 470 stron to dużo, ale jak napisany w miarę przystępnym językiem, to mam trochę czasu.
  16. Na razie z angielskiego się doszkalam, bo nie jest to moja mocna strona, co nie przeszkadza by podać tę teorię, ja skorzystam może za jakiś czas, a inni może od razu, dzięki, pozdrawiam.
  17. Dziękuję za obszerne wyjaśnienia. Czyli z teorii lingwistycznych wynika, że świat starożytny nie odróżniał własnej woli a także splotu okoliczności, działania sił zewnętrznych (wiatry,burze, a wcześniej zapewne dzień i noc, przypływy itd.) od boskiego nakazu, jak pamiętamy np. z Iliady. Czyli jak do dzisiaj chcą niektórzy wszystko jest zapisane gdzieś tam, a my tylko występujemy w tym teatrze wg. scenariusza (co ciekawe scenariusz jest wymysłem dość późnym pewnego wenecjanina). A drugiej strony wg. lingwistów i nerologów taka budowa mózgu, przy ówczesnym stanie świadomości wymuszała więc istnienie tych sił sprawczych czyli bogów. Abstrahując czy jakaś istota wyższa istnieje, trzeba raczej stwierdzić że to człowiekowi bardziej potrzebny był bóg/duchy/dusze do wyjaśnienia wszystkich zewnętrznych okoliczności i sam je sobie opisywał (stwarzał) na własny użytek (i podobieństwo). Na pewno nie dojdziemy naukowo do tych pradziejów gdy zaczynał się kult przodków, kulty płodności i sił przyrody by odkryć jak to ewoluowało, możemy się tylko domyślać, ale skoro było przydatne do życia to nie mogło nie powstać. Widać taką mamy budowę mógu. ps. Sig, tak mi się skojarzyło bo było w tym filmie o śwadomości i podświadomości, i jako przykład podswiadomego działania było pokazne schodzenie ze schodów, jedzenie kanapki i słuchanie muzyki, których to słów użyłeś. ps2. Wiara w brak czegoś to też jest wiara, bo skoro czegoś nie ma to nie można wprost tego braku udowodnić. Ktoś może wierzyć, że po śmierci zgaśnie swiatło i nie będzie nic, tak samo jak ktoś wierzy że po śmierci zobaczy światło i poczuje zapach fiołków. Przecież nikt tego nie może sprawdzić co będzie "po" więc jest to własnie wiara. A tak mi się jeszcze przypomniało o odejściu w zapomnienie strzyg, wilkołaków i innych stworków. Zbiegło się to mniej więcej z wynalazkiem światła elektrycznego. Chybotliwy płomień świecy sprzyjał że po kątach czaiły się takie dziwne stworzenia..
  18. Oj ciekawie się zrobiło i mam parę pytań: szczególnie mi się spodobało, że można być chrześcijaninem rodząc się w rodzinie od kilku pokoleń ateistycznej (gdzieś się z tym nawet po cichu zgodzam), wpływ cywilizacji Europejskiej jest na pewno na nasz rozwój znaczny. Choć ktoś kiedyś tłumaczył że 1000 lat temu nikt nie powiedział Europa a mógł użyć jedynie pojęcia Christiania. I teraz pytanie, Mariusz jak zapatrujesz się na mniejszości żydowskie zamieszkujące w Europie, mocno wyizolowane, czy ich można jeszcze nazwać "chrześcijańkimi Żydami"? Czyli jesteśmy tym co nasz otacza. Sig, czy oglądałeś wczoraj na Planette po 13 progam o mózgu, bo mi wydaje się że tak? Jajcenty, a nieeuklidesowa nie obala? Pitagoras nie jest szczególnym przypadkiem dla euklidesowej ? Whizzkid, a jak było z językiem państw najstarszych, Egiptu, Mezopotamii, Chin, w ich językach nie było słów ww. czyli pamietać, ochota, opinia? Wiem że jesteś specjalistą w tej dziedzinie i bardzo mnie to zaciekawiło. Na logikę aż wierzyć mi się nie chce, choć badania mają pierwszeństwo przed logiką. Jako agnostyk, choć może bardziej ignostyk, zastanawiam się też czy gdyby "boga/bogów" nie było, to w interesie ludzkości po obu stronach barykady czyli i kapłanów i wierzących, nie należałoby wprowadzić właśnie pojęcie istoty wyższej, czyli następne nieudawadnialne zagadnienie czy Bóg stworzył człowieka czy na odwrót.
  19. Czy taką "nową religią" nie jest wspomniany przez Ciebie racjonalizm, badania naukowe czy brak religii? A jak dotąd polskie sądy jedynie skazują "za obrazę uczuć religijnych" tych ostatnich za kwestionowanie dogmatów katolickich. A przecież duża część dogmatów katolickich przeczy własnie zdrowemu rozsądkowi czy wiedzy naukowej. Można zostać nawet skazanym za twierdzenie że "nie ma Boga", choć są przecież religię którym nie jest potrzebny bóg/bogowie do szerzenia swojej wiary. Dla mnie taka asymetria sądownicza, ma jedynie podłoże historyczne, oparte na wielowiekowej tradycji (sic!) a nie przesłankach prawnych. Na dobrą sprawę wyznawców Wielkiego Mzimu tak samo musi obrażać twierdzenie że bogiem jest Jahwe jak i na odwrót. Czyli dla sądów obrazić się może tylko ten, kto ma więcej współbraci w wierze, a tych co jest mniej, nic nie może obrażać?
  20. Nie, to nie ta definicja, to jest wojna partyzancka, terroryzm nie stosuje walki a zastraszanie (choć partyzantka może też się uciekać do terroryzmu, pytanie czy wtedy dalej jest partyzantką czy zbrojnymi bandami). A terroryści choć będą twierdzili że są żołnierzami, ale gdy atakują ludność cywilną to są jednak terrorystami, a z chwilą gdy atakują obce wojska, a zwłaszcza okupacyjne, nazywanie ich dalej terrorystami jest już tylko propagandą. Kto jest dziki określa ten kto ma we władaniu środki masowego przekazu. W USA zazwyczaj są wasp-y, żydzi o oni wmawiają że terroystami są islamiści, a w takim Iranie ajatollahowie wmawiają że terrorystami są amerykanie. U nas częściej cytowany jest cnn niż al-jazeera, więc wiadomo kto jest u nas nazywany terrorystą Ciekawa jest np. definicja słowa "wandal" w Polsce w odniesiemiu do historycznych dokonań Wandalów, konotacja słowa Andaluzja, a opis tego narodu przez Rzymian. Zresztą podobnie jest ze słowem barbarzyńca. Oraz kto uważa innego (obcego) za gorszego i przypisuje mu pejoratywne cechy. Np. tacy Indianie bali się Eskimosów i uważali ich za kanibali, a Eskomosi bali się Indian bo uważali ich za ...kanibali.
  21. romero

    Nóż do wody

    Dzielicie tak tą ostanią kroplę, a zaraz znajdzie się jakiś Młody Einstein, który podzieli nożyczkami atom piwa. Jak ktoś nie widział to polecam na masaż brzucha.
  22. Wojny to jedno, ale trzeba brać pod uwagę terroryzm. A im więcej "dzikich" państw będzie miało BA to tym bardziej prawdopodobne że prędzej czy później wpadnie ona w łapy terrorystów.
  23. Pogoda jest tylko pochodną mentalności, jak się np. ma psa to już człowiek wie że każda pogoda jest dobra do spaceru. W rowerach bardziej zależy od "przyjazności" architektonicznej miasta, czyli ścieżki rowerowe, skwery i parki, które są skrótami, bezpieczne miejsca do przypięcia roweru, brak metra oraz życzliwość innych kierowców dla "słabszych użytkowników", a nieprzyjazności dla aut: duże korki lub powolny ruch na ulicach, wąskie uliczki, brak miejsc do parkowania, wysokie opłaty za powyższe. Wszędzie tam gdzie auta są dyskryminowane w naturalny sposób pojawia się dużo rowerów, skuterów oraz...smartów. Włochy z ich zabytkowymi miastami są właśnie stworzone dla jednośladów.
  24. romero

    CO 2(to) Kioto?

    Teraz Ty zaczynasz robić konstrukcje myślowe, a jak ktoś jest zręczny w takich gimnastykach można udowodnić wszystko, łącznie z tymi oponami zimowymi, które zabijają. Oczywiście można każdy taki argument zbijać, że jak kogoś za duże natężenie oświetlonych pojazdów rozprasza to powinien odpaść na badaniach lekarskich, w końcu liczba samochodów ciąglę się zwiększa, czy że a jak się zaczyna zmierzchać to też ludzie będą sami włączali światła w autach (bądź zrobią to automaty) a wtedy piesi będą potrącani bo nie są wyposażeni obowiązkowo nawet w odblaski. Ale nie o taki ping-pong słowny chodzi. Zastanawiając czy dane rozwiazanie techniczne ma sens i trzeba je nakazać, mamy mało przesłanek. Pierwsza to logika, w tym przypadku: jesteśmy lepiej widoczni więc będzie bezpieczniej. Drugi przykład innych krajów, ale jak zauważamy różnych czynników jest tak wiele, że mały odstetek poprawy i tak będzie zaraz kontestowany. Można też czerpać z innych dziedzin jak np. sport czy wojsko, ale na upartych ludzi to i tak nie przekona. Wystarczy porozmawiać wśród znajomych i okaże się jak pasy bezpieczeństwa są niebezpieczne, bo można spalić się żywcem, czy być sprasowanym w aucie zamiast bezpiecznie wylecieć przez szybę. Zostają jeszcze wszelkiego rodzaju trenażery, symulatory choć w sprawie świateł na razie ich nie stosowano, a może dla niedowiarków by się przydało. Jak widać nie tylko w polityce dyskusja między konserwatystami a postępowcami grzęźnie nawet na interpretacji faktów. Do tej pory są tacy którzy mówią że np. nie ma globalnego ocieplenia, a np. Katyń to sprawka hitlerowców, choć to ostatnie cofam, nie ruszajmy tu polityki. Wypadało by tutaj już zakończyć dyskusję, bo i tak każdy wyciąga swoje wnioski z rzeczywistości, ale gdyby chcieć ciągnąć dysputę to służę tematami z motoryzacji, z którymi można polemizować: abs wydłuża drogę hamowania, zabronić rozmawianie przez telefon nie powoduje rozpraszania, (przynajmniej ja jestem taki doskonały) wspomniane pasy bezpieczeństwa przez które ludzie giną znieść limit prędkości, każdy niech prowadzi tak szybko jak dobre na auto i refleks to samo próg alkoholu, przecież można pić nie wolno tylko powodować wypadków to samo obowiązkowe OC, zwiększanie bezpieczeństwa biernego - bez sensu przez nie auta są ciężkie i więcej palą co kłóci się z następnym czystość spalin, gdzyba auta były lżejsze mniej by paliły, a tak wyciąga się kasę od konsumentów na drogie rozwiązania techniczne poprawiające czystość
  25. romero

    CO 2(to) Kioto?

    ad1- polemizowałbym, u nas przejrzystość powietrza jest gorsza, może jest jaśniejsze słońce niż na północy, ale tam dzień jest o wiele dłuższy -bo w końcu mówimy o lecie subpolarnym. Badanie objęło kraje nie skandynawskie, a takie w których jest obowiązek, więc np. trudno by objęło Niemcy - podobne pogodowo. ad2 - dokładnie nie da się wyekstrahować samych włączonych świateł ad3 - też, oczywiście że na bezpieczeństwo największy wpływ ma pogoda i to w sposób nieliniowy, zimą jest więcej, ale np. przy -20C są rzadkością ad4,5 - skoro jedne badania pokazują że DRL (pytanie czy DRL to to samo co światła mijania włączone w dzień) są nieistotne dla bezpieczeństwa, a inne że istotne, to odrzucając skrajne -robione "pod tezę" czy wyciągając średnią okazuje się że jednak troszkę poprawiają ad6 - rowerzystom też można nakazać - lampka diodowa 6zł, bateryjka 2zł, żywotność z 5lat, niezbiednieją. Motocykliści (jeśli pamięć mnie nie myli) mieli obowiązek jeszcze przed samochodami jeździć na światłach w dzień. ad7 - komisja europejska to ciało polityczne, w Autrii zrezygnowali (ze względów politycznych), a np. Niemcy zalecili ich włączanie. Nie unikniemy polityki nawet przy DRL, nie mówiąc o takich sprawach jak globalne ocieplenie, zawsze konserwatyści będą wyśmiewali liberalnych od oszołomów, dla których kwiatki są ważniejsze od ropy (czytaj człowiek od ekonomii) ad8 - też się pośmiałem czytając głupoty typu: W 2007 postawiono wyjątkowo dużo radarów, a ja twierdzę że tych skrzynek (zazwyczaj pustych) postawiono wyjątkowo dużo w 2009 Media apelowały w 2007 roku o bezpieczną jazdę- tak w innych mówiły hulaj dusza piekła nie ma A akapit: w zimie 2006/2007 wybudowano wiele dróg poprawiających bezpieczeństwo (no dobra w tekście jest że zimą masowo poprawiono istniejące drogi jednak z takiej agitki trudno nie parsknąć śmiechem) Obniżyła się liczba pijanych kierowców poprzez wyjątkowo dużą liczbę kontroli :D Prawda o lecie 2007 jest taka że nastąpił wzrost wypadków o 6% - można popatrzeć na różnice w innych latach, wahania są duże (uwzględnić trzeba znaczny wzrost liczby sprowadzanych aut z unii w 2006 bo min. akcyzę obniżono wtedy ostatecznie do 3% ) nie mniej jeśli rozbić lato 2007 na dzień i noc, to wzrost dzienny jest o 3% a nocny aż o 9%, co było w raporcie, który zalinkowałem. W raportach amerykańskich takiego rozbicia nie zauważyłem. Jednak chyba się zgodzisz że jeżdżenie na światłach mijania w dzień nie może powodować wzrostu wypadków w nocy. Zupełnie osobną kwestią są też wrzucenie do jednego worka świateł mijania razem ze słabymi diodowymi (ale b. oszczędzającymi paliwo) światłami dziennymi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...