-
Liczba zawartości
2003 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
74
Zawartość dodana przez peceed
-
Radioterapia oparta ASE (amplified spontaneous emission)?
peceed odpowiedział Jarek Duda na temat w dziale Nauka
Tylko przy inwersji obsadzeń. Symetria CPT wyjaśnia działanie lasera (klasyczne rozumowanie ignoruje CP), ale niczego nie wymaga ponad znane wszystkim fakty z działania tych urządzeń. Nie ma żadnych dwóch przyczynowości. Gdzieś tam w głowie kolegi powstała chora idea, że każde zjawisko w każdej skali można poddać symetrii CPT, i musi być często obserwowalne, nawet jeśli miałoby zmniejszać entropię. Możemy rozpatrzeć rozpad radioaktywny beta minus: leci sobie elektron, i w zupełnie przypadkowym momencie, bez żadnego powodu, nagle zamienia się w proton emitując elektron i antyneutrino elektronowe. Po odwróceniu czasu mamy sytuację w której lecą sobie elektron i antyneutrino elektronowe, w jednym momencie trafiając w przelatujący proton i tworząc neutron. Zjawisko jest wysoce deterministyczne a moment powstania neutronu jest dobrze określony. To by było na tyle w kwestii "odwracania przyczynowości". Warto też zauważyć, że entropia trzech cząsteczek jest większa niż jednej. Zjawisko odwrotne jest zmniejsza entropię, ale taka konfiguracja cząsteczek akurat spotykających się w jednym punkcie jest skrajnie mało prawdopodobona, ilustrując tezę że spadek entropii jest skrajnie mało prawdopodobny nawet na poziomie mikroświata. Nie bardzo chce - przyroda tak sobie to wymyśliła, że musi nastąpić transport elektronów. Przez tkanki lecą fizyczne fotony o określonych długościach fali które nie bardzo chcą nabyć magicznych właściwości zmieniających ich oddziaływanie z materią na skutek zmiany nazwy eksperymentu w jakim uczestniczą. -
Ale ten eksperyment nie pokazuje żadnego działania wstecz w czasie. Fizyczną wartością którą można interpretować w kategorii sygnałów jest φ0. φT jest wielkością urojeniową powstałą w głowach autorów, do której zrekonstruowania użyto korelacji (czyli informacji) nabytych długo po tej obserwacji, i została ona zrekonstruowana wstecznie. Dlatego nie jest to mierzalny sygnał. Nie jest to wielkość odpowiadająca klasycznej obserwabli. Czy naprawdę musimy się bawić w głupiego i głupszego? Poznając dokładnie φ0 jesteśmy w stanie czysto lokalnie odtworzyć, kiedy pojawił się impuls wymuszający bez żadnych dodatkowych informacji z Andromedy zza milionów lat ( bo co do zasady można tam przenieść "końcówkę" doświadczenia zliczającą fotony - zdaję sobie sprawę że z takimi czysto fizycznymi argumentami ma kolega problem, na szczęście nie dotyczy to wszystkich czytelników forum). I to jest związek przyczynowo-skutkowy, to jest sygnalizacja! Żeby było jasne - wspomniany eksperyment w niczym się nie różni na poziomie koncepcyjnym od rekonstrukcji prążków interferencyjnych z użyciem dodatkowej informacji. Głębia optyczna w doświadczeniu to de facto współczynnik skalowania wykresów w skali logarytmicznej, pierwszy rysunek ze slajdu kolegi dla OD = 4.1 powinien mieć przeskalowaną krzywą φ0 o współczynnik e^4.1~= 60x (orientacyjnie liniowo bo powinniśmy być skrajnie daleko od stanu nasycenia), i wtedy doskonale widać że nic nie "zaczyna się wcześniej". To oczywiście nie przypadek, że kolega wybrał na slajd skrajny przypadek w którym najłatwiej się oszukać, bo kolega chce się oszukać, już wykresy z OD rzędu 2 jasno pokazują, że eksperyment jest interferencją w domenie czasowej, a "sygnalizacja" ponadświetlna - złudzeniem. Żeby zajmować się fizyką trzeba mieć operacyjne zrozumienie podstawowych pojęć. Kolega ma tendencję do "podstawiania" sobie w głowie/utożsamia różnych sytuacji tylko dlatego, że podobnie się nazywają albo są opisane podobnymi wzorami. Za bardzo fiksuje się kolega na jednym formalizmie! (I generalnie za bardzo fiksuje). Różne formalizmy w fizyce są równoważne tylko i wyłącznie na poziomie operacyjnym, tzn. dają identyczne przewidywania odnośnie wyników eksperymentów. Najpierw trzeba rozumieć co znaczy to słowo. Przyznam się, że koncepcji "przyczynowości w tył" nie ogarniam. Czekamy na artykuł w Nature. vixra.org przyjmie wszystko. Wtedy ginie koncepcja szyfrowania i nikt z tym nic nie zrobi. Dane będzie się ukrywać ("szyfrować") komunikacją kwantową która już była testowana nawet w sieciach satelitarnych! Już tam idę.
-
Tam już sobie wyjaśniliśmy, że nie. Te wszystkie zjawiska mają swoje standardowe opisy w ramach obowiązującej fizyki i po prostu nie widać czego miałyby dowodzić! To też nie jest żadna "odpowiedź przed impulsem" jeśli używać prawidłowych definicji fizycznych tych pojęć (w sensie FTL). Więc jedyną możliwością jest to, że próbujesz sobie tłumaczyć świat za pomocą pseudoklasycznego modelu intuicyjnego, i ze zdziwieniem dostrzegasz, że on gdzieś tam w części działa, z czego starasz się zrobić wielkie odkrycie. Zastanawiałeś się może, czemu te fizyczne żuczki które w końcu wyturlały sobie kulki z tymi doświadczeniami nie potrzebowały twojej teorii aby je zaproponować, i nie dostrzegły żadnych luk w opisie teoretycznym? Cały problem z twoją zabawą w fizyka polega na tym, że nie przedstawiasz sedna problemów i kluczowych rozumowań z różnych punktów widzenia. Jesteś jak matematyk, który wysmażył wielki kilkusetstronicowy totalnie hermetyczny dowód z setką lematów nie mających żadnego związku z czymkolwiek innym. Wtedy może twierdzenie rzeczywiście jest prawdziwe, tylko że zamiast lepszego wyjaśnienia dostajemy kolejne wydania tomów z dowodem, ze zmienioną czcionką. Fizyka jest systemem bardzo mocno połączonych ze sobą różnych abstrakcyjnych modeli używanych do opisu rzeczywistości, ale nie są one zupełne w tym sensie, że żaden jeszcze nie przewiduje wszystkich zjawisk. Mimo wszystko każdy przewiduje ścisłe ograniczenia. Na przykład w klasycznym świecie (czyli dużej skali) entropia zawsze rośnie, a sygnalizacja zawsze jest podświetlna. Więc jeśli uważasz, że twoja teoria przewiduje takie zdarzenia, to jest ona z automatu niefizyczna. Już sobie "wyjaśniliśmy" (cudzysłów bo nie zrozumiałeś), że symetria CPT nie zachowuje prawdopodobieństw. Przez co w dużej skali zjawiska odwrotne są możliwe, ale nieskończenie mało prawdopodobne. Jeśli tego nie zrozumiesz czy zaakceptujesz, to możesz odpuścić sobie uprawianie fizyki! Powinieneś też dojść samodzielnie po tylu latach do wniosku, że cały nurt "quantum foundation" to sekta przegrywów nie potrafiących ogarnąć mechaniki kwantowej i robiącej z tego swojego nieogarniania naukowy problem do rozwiązania. Jak już kiedyś pisałem na tym forum, ludzie którzy ogarniali mechanikę kwantową w ciągu 20 lat zbudowali reaktory i zrzucili bomby nuklearne, na dokładkę unifikując wszystkie klasyczne działy fizyki. Ale wystarczyło 100 lat, i mamy w fizyce wykształcone nisze ekologiczne dla pasożytów (bez obrazy). To jest humanistyczny pierdolet - "zachowana makroskopowo" nic nie znaczy. Musi kolega dostarczyć detali do swojego pytania. Uzupełniając - prawdopodobny proces fizyczny poddany symetrii CPT wraz ze wzrostem skali staje się coraz mniej prawdopodobny aż w końcu staje się niemożliwy. Czy tak ciężko to zrozumieć? dekomponowalnośc to pojęcie zalatujące myśleniem klasycznym, będące szukaniem "śrubek". Ostatecznie to pomiar wprowadza asymetrię i logiczną strzałkę czasu. W dużej skali mamy termodynamiczną strzałkę czasu. Muszą być sobie równe - to termodynamiczna strzałka czasu "klasycznego obserwatora" pozwala mu się posługiwać logiczną strzałką czasu w opisie kwantowym (działanie obserwatora wymaga wzrostu entropii) tego co ogarnia więc logiczna strzałka obserwowanego/modelowanego układu i termodynamiczna strzałka obserwatora muszą być sobie równe. A dla dużych obserwowanych układów pojawia się termodynamiczna strzałka czasu, równa logicznej. I oczywiście mamy równość strzałek termodynamicznych układu i obserwatora.
-
Dość dawno doszedłem do wniosku, że podstawowym celem pieśni była ochrona przekazu wartościowych informacji. Przekaz ustny wprowadza bardzo dużo błędów, użycie pieśni wykorzystujących rymy i inne ograniczenia w strukturze przekazu pozwala na wprowadzenie lepszej "korekcji błędów". Jednocześnie stworzenie takiego przekazu wymaga większego nakładu pracy i zdolności kognitywnych, co naturalnie pozwala dać większą wagę takim przekazom. Mamy zatem mechanizm sprzężenia zwrotnego dla fitness po obu stronach, a w pewnym momencie mógł zaskoczyć dobór grupowy gdy zaczęto tak przekazywać istotne informacje istotne dla przetrwania. Dlatego przekazy w tekstach piosenek znacznie lepiej trafiają do ludzi - to mechanizm biologiczny.
-
Parafrazując Einsteina nie potrzebujemy 100 różnych argumentów dla działania "analogów CPT", wystarczy nam jeden eksperyment P.S. Nie chcę być złośliwy, ale coś czuję że za te badania możesz kiedyś dostać Medal Fleischmanna-Ponsa "Za wybitne osiągnięcia zbyt obiecujące aby mogły być prawdziwe". I przyznam, że zmarnowałem kiedyś kilka miesięcy na wymyślenie podstaw teoretycznych "LENR" -ów. W końcu uznałem że zjawisko które wymaga dwóch cudów to o jeden za dużo aby traktować je jako potencjalnie prawdziwe.
-
Wynika to z niezrozumienia definicji pojęcia "superluminal propagation". Zasadniczo taka zachodzi gdy da się stworzyć kanał komunikacyjny do przesyłania informacji.
-
O zmęczeniu, po którym nie można odpocząć
peceed odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Wywiady
Przyczyna: Nitrofurany, Chinolony, Metronidazol (to Wielka Trójka niszcząca mtDNA, a nie wyczerpująca lista) Diagnostyka: Ekstremalnie trudna i zbędna. Wystarczy stwierdzić kontakt z w.w. substancjami i odpowiedź na leczenie. Leczenie: Piracetam, Acetylocysteina, PQQ, Błękit metylenowy. Dodatkowo można się bawić we wszelkiego rodzaju suplementacje, zwłaszcza witamina C, szczególnie dotkliwy jest niedobór chromu. Święty Gral to protofekcja.- 1 odpowiedź
-
- CFS
- dr Sławomir Kujawski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dokładnie tak. To nie jest jakiś klasyczny sygnał który został zmodulowany, a system odpowiedział przed tą modulacją. O nie. To jest wyobrażenie urojonych bytów fizycznych w środku, które nie są sygnałami. Tu pojawia się "klasyczny Jarek" (gra słów niezamierzona), który działa jak matematyk z grubsza podstawiając sobie wartości/obiekty o tak samo brzmiących nazwach, licząc że zawsze musi istnieć jakiś fizyczny układ który to realizuje, i wszystko ma ukryty sens fizyczny. Powiedzieli sygnał to musi być sygnał, co nie? Podobnie było ze strumieniem neutrin, w którym "wystarczyło przenieść człon na lewą stronę" i jakoś nie dostrzegał, że wtedy układ jest totalnie nierealizowalny fizycznie. To oderwanie formalizmu od rzeczywistości (nieznośna lekkość bytu) jest cechą matematyków. Ja również - częściowo. Otóż to co oni starają się pośrednio (przez przesunięcie fazy) mierzyć czas ekscytacji atomów, który nie jest obserwablą, ekscytacje to są czysto wirtualne zdarzenia. Naginają tutaj znaczenie słowa "fizycznie znaczący". Ono nie odnosi się do każdej wielkości matematycznej którą można uśrednić, a która w innych warunkach może mieć znaczenie fizyczne (bo obserwabla to szczególny, graniczny przypadek słabych wartości). Czyli zasadniczo powiązali jedną niefizyczną wielkość z drugą niefizyczną wielkością. Mam wrażenie, że ci ludzie musząc w praktyce tworzyć układy kwantowe szukają na siłę sposobu aby rozszerzyć możliwość stosowania swoich klasycznych intuicji. Rzeczywistość klasyczna jest łatwa do opisu i "addytywnych" manipulacji - świat daje się podzielić na izolowane "klocki", urządzenia można składać z elementów których funkcjonowanie można opisać w izolacji od reszty. Mechanika kwantowa już taka nie jest.
-
To akurat proste - był za cienki na teoretyka to musi zap*****dalać w laboratorium. A bardziej na serio - nie miałem siły analizować ich eksperymentu w matematycznych detalach. Może nie napisałem jasno - od dawna nie działa u mnie pamięć wzrokowa i wizualizacje, a do tego cały czas pojawiają się nowe ubytki i lepiej nie będzie. Niestety wyrąbało mi dokładne zrozumienie tych zagadnień i muszę poświęcić dużo czasu aby na nowo je przetrawiać. Wiem gdzie zasadniczo leży błąd - starają się obliczać wielkość która nie ma żadnego fizycznego znaczenia bo nie jest obserwablą. Jej status jest dokładnie taki sam jak liczb urojonych przy liczeniu rzeczywistych rozwiązań równań kwadratowych - mogą pojawiać się w trakcie obliczeń i nie ma to żadnego negatywnego wpływu na rzeczywisty wynik. Tutaj starają się "urealnić" ujemne prawdopodobieństwa, które mają sens podczas obliczeń ale nie w ich fizycznych wynikach. Czyli biorą fragment tych obliczeń, zakreślają kółko i twierdzą, że "tam w środku klasycznie dodatnia wielkość nagle robi się ujemna". To jest schemat tego generalnego błędu w rozumowaniu. Po prostu "wyjaśnianie" mechaniki kwantowej za pomocą "klasycznych" klocków tak się właśnie kończy - okazuje się zawsze, że muszą nabrać nierzeczywistych "nieklasycznych" właściwości. To jest szerszy schemat popełnianych przez Ciebie błędów, w który cyklicznie wpadasz. To że tak powiem choroba zawodowa "fizyków komputerowych" którzy muszą tworzyć modele obliczeniowe działające ostatecznie w oparciu o klasyczne bity. Potem pomyślałem sobie, że o ile łatwiej byłoby to wyjaśnić, gdyby setup był taki, że te fotony lecą w przeciwnych kierunkach... Bo cały czas wydawało mi się, że układ jest skrzyżowany! A teraz po obudzeniu się dostrzegam że układ jest taki, że fotony lecą dokładnie z przeciwnych kierunków Czyli zasadniczo z punktu widzenia sygnałów masz do czynienia z "lustrem". Coś wysyłasz a po chwili w to miejsce wraca odpowiedź, z różnym opóźnieniem, bo lustro jest zbudowane w ten sposób, że może drgać z prędkością światła a nawet większą. Bo jest skonstruowane z ustawionych jedno za drugim lusterek, które są włączane lub nie (na przykład zrobione z półprzewodnika). I włączanie tych lusterek ustawionych jedno za drugim może być synchronizowane przez falę nadbiegającą z naprzeciwka, a przy odpowiednich transformacjach z prędkością większą niż prędkość światła. Tu masz taki klasyczny obraz tego jak działa układ. W praktyce optyka nieliniowa dokonuje transformacji sygnału i "odbija" go z powrotem.
-
Drogi Jarku, NIKT w tym wątku tego nie neguje. Natomiast cały czas staram się Ci wytłumaczyć, że z tego nie wynika że jest tak samo prawdopodobna. W kółko, do upadłego. Każdy proces, który zmniejsza entropię (mogę dodać - dla pewnego obserwatora) ma prawdopodobieństwo zaistnienia równe praktycznemu 0 (dla tego obserwatora) - niestety żyjesz w złym miejscu i czasie Po tylu już latach właściwie straciłem nadzieję że to wejdzie, ale to są podstawy fizyki nad którymi radośnie się prześliznąłeś. W sytuacji gdy jesteś wielkim obiektem makroskopowym i tworzysz makroskopowe doświadczenie, nie oczekuj że zobaczysz spadek entropii. Możliwość takiej obserwacji spada zgrubnie wykładniczo z każdym stopniem swobody w skali mikro z jakiego składa się układ. Już je omawialiśmy że są zgodne ze standardową mechaniką kwantową. "Impulsem" jest podjęcie akcji a rezultatem/odpowiedzią obserwacja. Tylko wtedy możesz mówić o jakimś działaniu wstecz. Nad impulsem musisz mieć kontrolę - co do zasady. Natomiast gdy są to jakieś "urojone obserwable" które trzeba "wyliczać" to są to jedynie problemy twojego modelu mentalnego dla danego zjawiska. Na przykład impulsem nie może być przypadkowy i nieobserwowany rozpad atomu skutkujący kaskadą zdarzeń, w przypadku którego wyliczasz sobie ten czas i ci wychodzi "niemożliwa" wartość (w przypadku gdy dokonujesz obserwacji impulsem de facto jest decyzja o nieprzerwaniu doświadczenia). Zadziwiające jest że po prostu w każdej "śmieciowej" fizyce znajdujesz potwierdzenie swoich teorii. Zatem dochodzi jeszcze konspiracja w której kryje się "nową fizykę" przed masami... A może po prostu ktoś mu wyjaśnił to samo, co próbujemy wyjaśnić Ci w tym wątku? Każdy z tych tematów został dość dobrze wyjaśniony, jako jako należący do kategorii (praktycznie)niemożliwe/błędne/bez znaczenia, i po prostu nie chcę wracać do tego Dnia Świstaka - ponownie. Dyskusja z Tobą Jarku polega na tym, że w ogóle nie polemizujesz z argumentami, a tylko wsadzasz ten sam slajd i powtarzasz swoje hasła. A przynajmniej kultura wymagałaby abyś na przykład wskazał gdzie widzisz błąd albo czego w argumencie nie rozumiesz. Na przykład dość jasno opisałem Ci, w jaki sposób działający schemat jednego z twoich doświadczeń skutkuje komunikacją FTL, i kompletnie to zlałeś. Więc jest to jakaś superpozycja arogancji lub niekompetencji z Twojej strony. Jeśli eksperyment pozwala na sygnalizację FTL, to szuka się błędu w rozumowaniu. No cóż... Już kiedyś pisałem, że cała symetria CPT to puszczenie filmu do tyłu zamianą ładunków elektrycznych i parzystości. Twój CPT (laser) to laser do którego wlatują koherentne fotony dostarczając energię elektryczną. Nie potrzeba żadnego barwnika, wystarczy czarna ściana w układzie. Ona też może wyemitować odpowiedni spójny i monochromatyczny promień który trafi do lasera obniżając swoją temperaturę. Nieprawdopodobne? Cały czas o tym mówię. W sytuacji gdy działa z czarną ścianą możesz tworzyć dowolne magiczne układy CPT(coś), których wspólną cechą jest obniżanie się entropii podczas działania w sposób systematyczny. Ten argument pokazuje, że cała twoja zabawa z użyciem tych cpt-analogów to śmieci. Kiedy używasz słowa "laser" masz na myśli klasę wszystkich potencjalnych układów zawierających w sobie pewien laser. Symetria CPT(laser) puszcza je od tyłu po odbiciu po zmianie ładunku. Cechą wspólną tego lasera jest odwrócone działanie - przyjmując że jest w próżni, w okienko wpadają fotony o odpowiedniej długości fali, on ulega ochłodzeniu i i zaczyna generować przepływ prądu. Ale CPT(czarna ściana) jest znacznie lepsza - bo możesz ją poprosić o absolutnie wszystko. Może stać się telewizorem z subskrypcją HBO, Netflixa, Amazon Prime i Disneya. Od teorii względności przez mechanikę kwantową po zasady termodynamiki - twoje eksperymenty "myślowe" nie znają świętości. Najwyżej będzie trzeba poprawić podręczniki... wszystko. To są ładnie brzmiące brednie. Naprawdę się dziwisz że ludzie nie chcą współpracować? Jeszcze ostrzeżenie jak to się kończy ( w stylu dowcipu "zaginął naukowiec - dziś może wyglądać tak"): https://www.researchgate.net/profile/Leo-Vuyk Polecam przejrzeć przynajmniej tytuły publikacji i slajdy - banan nie schodzi mi z twarzy
-
Lżejszy temat: Gdyby nas odbić w lustrze na poziomie samych atomów/molekuł(symetria P), toby się nam wydawało nagle że to świat uległ odbiciu. "Praktyczna symetria P" jest do zrealizowania! Ba, można odbicie wykonać z antymaterii - co do zasady, nie będzie tanio. I powstałemu bytowi wciąż nie będzie się wydawać, że czas płynie w złą stronę... We właściwą. Bo foton niesie ze sobą pęd, który musi być zachowany! Stożki świetlne wyznaczają nam strukturę przyczynową czasoprzestrzeni, włącznie ze swoim brzegami.
-
To jest właśnie problem osób zdolnych. Są w stanie tak szybko prześliznąć się nad trudnymi tematami, że nawet nie dociera do nich, że nie ogarniają podstaw. (Skąd to wiem? Z doświadczenia ) A potem wychodzą ich braki, co lepsze - z tego swojego braku zrozumienia próbują zrobić program badawczy. Jarek za szybko natrzaskał te swoje doktoraty i zdecydowanie nie poświęcił wystarczajaco wiele czasu na wypracowanie sobie działającej ontologii fizyki, zastępując ją ontologią matematyczno-informatyczną. Niestety zamiast zrozumienia fizyki obserwujemy półtorej dekady "naprawiania" fizyki pod swój model mentalny. Co samo w sobie nie jest złe, pod warunkiem że osiągnie się sukces Przy czym to klasyczne skrzywienie nie jest bezużyteczne, bo wydaje się że daje pewne użyteczne aproksymacje układów kwantowych. Na pewno powoduje ono, że Jarek marnuje swój talent na złą dyscyplinę. Powinien zajmować się praktycznymi zagadnieniami "multiinstrumentalnymi". A zamiast "wymyślać" teorię wszystkiego, raczej zadbać o zdrowie aby dożyć momentu kiedy zostanie ona odkryta. O ile uważam Dragana za "fizycznego patoyoutubera" ;), to absolutnie nie mam żadnych wątpliwości że w odróżnieniu od Jarka ogarnia on kluczowe aspekty mechaniki kwantowej i zdecydowanie "trolluje świadomie", jest też bardzo elastyczny, i jest fizykiem. A może powinna interweniować PETA aby zwolnić lab-monkeys z obowiązku częstego publikowania? Na koniec - nie chciałbym aby Jarek poczuł się dotknięty, bo mu osobiście bardzo kibicuje, choć oczywiście tylko w zakresie tego co jest możliwe.
-
To nie jest bezradna wypowiedź. Przede wszystkim musi kolega sobie uświadomić, że "weak values" nie są żadnymi znaczącymi wielkościami z fizycznego punktu widzenia. Są to pewne konstrukty matematyczne udające przejście klasyczne (które jest średnią po obserwablach). Pozwalają one naginać klasyczne intuicje które ma kolega w głowie na obszary gdzie nie mają one zastosowania. Równie dobrze możemy mówić o duszy, winie, czy Pratchettowskiej sukcesji Fizyka może nam mówić jedynie o wynikach obserwacji/eksperymentów i jednoznacznie odpowiada na pytania dotyczące wyłącznie nich. Postselekcja - wybieramy sobie tylko takie przypadki gdzie przypadkiem poleciały w odpowiednim kierunku Nie działa dlatego, że klasyczny framework MK wciąż działa. FTL musiałby kolega pokazać matematycznie (i wtedy nie zależy on od kwestii technicznych jak ilość fotonów). Radziłbym przeczytać komentarze oprócz odpowiedzi. Mamy analogiczne wyniki klasyczne. A najlepiej sprawę podsumował niejaki knzhou (najwidoczniej moje chińskie alter-ego): Mogę się pod tym podpisać ręcoma i nogoma - bo o tym cały czas piszę. Chyba kiedyś wspominałem, że masa gówna pop-sci udającego naukę bardzo mocno opóźniła moje rozumienie mechaniki kwantowej. Teraz napiszę brutalnie, ale od serca - jak w każdej patologii również w "quantum foundations" ofiary stają się z czasem sprawcami, czego jesteś Jarku modelowym przypadkiem :/ To jakiś akt wiary i fiksacja. Fundamentem istnienia fizyki jest aksjomatyczne pojęcie zdarzenia. Eternalizm to tylko model który musi przewidywać i opisywać zdarzenia. Jedynie "funkcja falowa całego wszechświata" jest eternalistyczna, każdy mniejszy podsystem musi korzystać z upływu czasu.
-
Garbage In, Garbage Out. Działa to na identycznej zasadzie, jak obserwowana nadświetlna prędkość fotonów tunelujących przez obszary wzbronione: Jak wielokrotnie ostrzegałem, rozumienie MK w kategoriach klasycznych nie działa. Zabawne jest to, że stworzyła się cała kultura niedomagających fizyków kwantowych, do których nie dotarło że z punktu widzenia cywilizacji w ich przypadku znacznie lepszą alternatywą dla publish jest perish.
-
Niczego nie potępiam, po prostu zauważyłem szersze zjawisko i postanowiłem je wyjaśnić. "Kto pierwszy ten lepszy" funkcjonuje na wielu poziomach. Nie tylko wcześniejsze teorie naukowe mają nieuzasadnione fory, ale też dzieci ścigają się które pierwsze naskarży na drugiego wychowawczyni - bo to ono jest wtedy tym prawdomównym, a drugie "z automatu" kłamie Takie z nas małpeczki! Natomiast przyznaję, że źle wybrałem temat: powinno raczej być: Presja na przewidywanie "nowych" zjawisk wobec nowszych teorii fizycznych motywowana biologicznie a nie logicznie.
-
Bo to nie teoria tylko opowieść. Można wysłać "założenia" w przeszłość w 1906 rok i nikt z nich nie wyciśnie mechaniki kwantowej, nie ma żadnej implikacji.Powiedzmy że jest pewna "niesprzeczność" (na poziomie rygoryzmu dowodów fizycznych) do której dokłada się kolejne nie wydedukowane tylko już znane i niezależne kawałki. Mechanikę kwantową trzeba znać, żeby pokierować "story" w jej kierunku. A to nie jest żadne "wyjaśnienie". Ta "konstrukcja myślowa" mogłaby spełnić inne zadanie - mianowicie przekonać kogoś (np Alberta Einsteina) do już odkrytej mechaniki kwantowej. Jedyny elegancki i wartościowy element tej pracy to naturalne rozumowanie pokazujące, że amplitudy prawdopodobieństwa w mechanice kwantowej muszą być zespolone jeśli ma być zgodna z teorią relatywistyczną - i to jest według mnie dynamit, bardzo ładny wynik. Wygląda to tak, jakby dwójka wynalazców próbując zbudować perpetuum mobile przypadkiem skonstruowała reaktor przeprowadzający zimną fuzję, ale dalej idzie w zaparte że udało im się zbudować właśnie perpetuum mobile i tak próbują sprzedawać urządzenie! Meritum tego tematu jest jednak takie, że mechanizmy biologiczne które pozwalają walczyć z oszustami w sytuacji "delegowania zrozumienia" powodują że ludzie mogą mieć nielogiczne uprzedzenia do pewnych osiągnięć naukowych.
-
W nauce przyjęło się uważać, że nowe teorie muszą przewidywać nowe, nieobserwowane wcześniej zjawiska, i jest to znacznie ważniejsze niż lepsze wyjaśnianie dotychczasowych. Nie ma to logicznego uzasadnienia - kolejność wykonania eksperymentów i teorii nie może mieć żadnego wpływu na ocenę jej jakości, co można łatwo zademonstrować przyjmując przestrzennopodobny interwał pomiędzy teoretykami a doświadczalnikami (uproszczony dowód poglądowy dla fizyków, ale są oczywiście "lepsze"). Zastanowiłem się skąd występuje taki bias, i zauważyłem że uzasadnieniem jego istnienia jest ochrona przed oszustwami i manipulacją. Dla ludzi którzy mają niewystarczający potencjał intelektualny aby samemu móc prawidłowo ocenić wnioski wynikające z teorii, nowe, nieznane wcześniej efekty są jedynym sposobem aby móc przyjąć prawdziwość teorii bez jej zrozumienia. Brak zrozumienia wymusza wiarę w autorytety (delegacja pracy intelektualnej), co oczywiście rodzi problem fałszywych autorytetów, szczególnie oszustów. A jeśli nie można im wierzyć, to jedynie "zakłady o nieznaną przyszłość" są statystycznym zabezpieczeniem. Nie działa to w sytuacji, kiedy twórcy teorii jako pierwsi poznają wyniki pewnych eksperymentów nieujawnionych publicznie (i takie sytuacje generalnie jest źródłem bardzo wielu błędnych/słabych teorii ad-hoc). Z drugiej strony skutkuje to zupełnie nieracjonalnymi zarzutami wobec teorii strun (brak eksperymentalnego potwierdzenia "nowych" przewidywań) wysuwanymi przez ludzi którzy jej nie rozumieją na poziomie technicznym (w tym 99.9% fizyków), nie mogących zrozumieć czemu ten "praktykujący promil" zupełnie się nimi nie przejmuje. Właśnie dlatego - na poziomie czysto logicznym kompaktowe wyjaśnienie dotychczasowych eksperymentów jest całkowicie wystarczające. Nie ma też nicZEGO dziwnego, że na takie defensywne pozycje wielu fizyków zostało zepchniętych przez zwyczajną starość niosącą ograniczenie ich możliwości intelektualnych. Sam mechanizm jest raczej uwarunkowany biologicznie, i dość uniwersalny - przypomnijmy sobie, jaką potężną i realną władzę dawała możliwość przewidywania zaćmień słońca i księżyca. Tak - starożytna astronomia nie była po prostu owocem intelektualnej ciekawości, ale przede wszystkim brutalnym narzędziem kontroli umysłów!
-
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
Niech ci się przypadkiem nie wydaje, że będę cię do czegokolwiek przekonywał. Ja się nie tłumaczę - w przypływie dobrego serca chciałem ci wytłumaczyć jak wiele ci brakuje bo najprawdopodobniej nie wykonałeś w swoim czasie odpowiedniej pracy nad sobą. Z drugiej strony - wszystko przed tobą. -
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
Nie ma to jak oceniać wartość rozwiązań po reakcji innych, podobnych sobie naczelnych. 1 stopień, czyli obniżenie temperatury do poziomu sprzed XX wieku to "wątpliwa efektywność", 5 mln ton, czyli poniżej 5% światowych emisji (i 10% antropogenicznych) z pewnością wywoła straszliwe skutki uboczne... Zasadniczo dzięki udarowi i zespołowi dysasocyjacyjnemu doskonale rozumiem jaka jest wewnętrzna różnica pomiędzy osobą która ogarnia a durniem, natomiast wciąż możesz mi (i nie tylko) wyjaśnić, skoro już tu jesteś, skąd u osób niedomagających intelektualnie bierze się taki tupet. Powtarzano ci że możesz osiągnąć wszystko co tylko chcesz i za bardzo w to uwierzyłeś? Takie kreatury jak Alan Robock od 30 lat utrzymują ze straszenia ludzi, więc nie ma niczego dziwnego w fakcie że potrafią przedstawić podstawową zaletę eleganckiego rozwiązania jako wadę. Możliwość szybkiej reakcji na fluktuacje i zdarzenia naturalne w postaci wielkich eksplozji wulkanicznych jest fundamentalną zaletą zwiększającą bezpieczeństwo klimatyczne. Prawdziwym niebezpieczeństwem dla tych ludzi jest zniknięcie podstawy ich egzystencji, ale z punktu widzenia zwykłego człowieka pozwoli to pozbyć się odklejonych od rzeczywistości a przyklejonych do jezdni (działania kompensacyjne) aktywistów. Szczęśliwie szybkość rozwiązań geoinżynierii działa w obie strony. -
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
To nie jest optymistyczna wypowiedź, ma raczej wydźwięk pesymistyczny. Na razie udało się skokowo podbić temperatury przez zakaz używania zasiarczonego paliwa okrętowego. -
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
Nic nie insynuuję: tak nazywa się wykres. Zauważyłem że albo nie ogarniasz tego co czytasz albo w ogóle nie czytasz. Szkoda mi tracić czas na wyjaśnianie rzeczywistości nie rokującym osobnikom. Na ten temat są dziesiątki opracowań - wystarczy poszukać, a zabawa w "google it for me" naprawdę mnie nie interesuje. Na początek poczytaj sobie o cyklach biogeochemicznych, ze szczególnym uwzględnieniem ich wielkości (w mln. ton). Ale ja nie chcę z tobą dyskutować i nie za bardzo mnie obchodzi co sobie myślisz. Szanujmy swój czas. -
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
To ja się dołączam do prośby. Stratosferyczne iniekcje dwutlenku siarki powinny kosztować poniżej 40 mld. dolarów rocznie. Ale po co złowić króliczka gdy można go w nieskończoność gonić... -
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
Jeśli za kwestie klimatu dalej będą odpowiadać imbecyle - być może. W odróżnieniu od Ciebie doskonale zdaję sobie sprawę, że ta "anomalia w dół' jest napompowana wcześniejszą 'anomalią w górę". Nabierasz się na prosty trick w jaki sposób można podkręcać dane. Aby wyciągać wnioski potrzebne są dane z dłuższego okresu czasu, ale one nigdy nie wyglądają tak tragicznie jak próbuje się to przedstawiać. Cieszę się: "Historia" oceni to inaczej. Od myślenia są właśnie fizycy atmosfery, a twoja propozycja jest dokładnie na poziomie mentalnym aktywistów. I nie spodziewam się że to w końcu załapiesz. Skuteczne chłodzenie atmosfery to prosty problem inżynieryjny na poziomie ułamków kosztów poświęcanych na ołtarzu histerii klimatycznej. Dziękujemy za próbkę wewnętrznego "strumienia świadomości" - takie zbrodnicze treści są typowe dla myślenia fanatyków. Nie ma znaczenia jak udało Ci się samemu siebie podejść -
Jak oni sobie wyobrażają parytety w radach nadzorczych? To są przedstawiciele akcjonariuszy, którzy mogą mieć własną wizję odnośnie parytetów. Mogą to też być sami posiadacze akcji.
-
Unijny raport mówi że Polska zyskuje na globalnym ociepleniu
peceed odpowiedział thikim na temat w dziale Luźne gatki
Bardzo podoba mi się ta anomalia wilgotności gleb, różnica poniżej 1.5% i czerwony alarmistyczny kolor Wskaźnik suszy na lata 2099 też niczego sobie - pewne info! Nasze wnuki będą się śmiać z takich wpisów. Temperatury na Ziemi możemy wyregulować od zaraz, tylko trzeba wymienić tępych aktywistów na fizyków atmosfery.
