Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Zawartość dodana przez peceed

  1. Dyskusja nie polega na tym że powtarza kolega wciąż ten sam slajd. Musi kolega zacytować moją wypowiedź i z nią polemizować - tzn. dokładnie zaznaczyć z czym się nie zgadza i w jaki sposób.
  2. Aby mówić o perspektywie CPT, musi kolega przeanalizować co taki impuls zrobi w układzie z naszej perspektywy, i potem można opisać to w czasie wstecz. To jedyny działający sposób. Inaczej przyjmuje niefizyczny stan końcowy jako swój początkowy w CPT. To jakiś dowcip? Jeśli sterownik wysyła impuls /\___________ _____/\______ ___________/\ To nie da się uzyskać w sterowniku impulsu: ___________/\ _____/\______ /\___________ Dokładnie z tego samego powodu dla którego mój telewizor nie jest w stanie czegokolwiek wysłać do nadajnika. Albo nadajnik wyssać z telewizora - nawet język ma problemy. Nie ma takiej opcji. W żadnym układzie. ("kreska" powyżej jest przestrzenią pomiędzy sterownikiem a q-bitem, i może mieć 3 wymiary - niczego to nie zmienia) To jest FTL już na wstępie do rozumowania. Garbage In Garbage Out Używałaby argumentów fizycznych, a tych brakuje koledze. Ja nie mam problemów ze zrozumieniem dlaczego "pomysły" kolegi nie mają sensu, problemem jest "zdebugowanie" rozumowania kolegi, analogicznie do faktu że znacznie łatwiej jest podać kontrprzykład niż znaleźć lukę w dowodzie. A debugowanie jest ekstremalnie trudne bo brakuje sensownej informacji zwrotnej. Na szczęście udało się teraz dojść z tym do końca (dla kolegi - CPT(początku)). Z mojego punktu widzenia - osoby po AGH - jest zadziwiające, że wydział fizyki UJ wypuścił taki produkt. Zasadniczo byłem "cudownym dzieckiem" bez ograniczeń na dyscypliny, i pewnie życiowo lepiej by mi poszło gdybym został muzykiem lub pisarzem. To nie jest żadne "serce QM". To są przykłady błędnych rozumowań klasycznych stojących w sprzeczności z mechaniką mechaniką kwantową - takie esencje ludzkich problemów. Używając humanistycznej nomenklatury - komediodramaty. Łatwo je zidentyfikować po tym, że jako koncepcje mogą zniknąć z historii fizyki bez żadnego uszczerbku na rozumieniu czegokolwiek, a dla wielu ludzi - z pożytkiem. To nie przypadek że kolega się ciągle do nich odwołuje. Założeń fizycznych nie trzeba uzasadniać inaczej niż przez zgodność z doświadczeniem. Nie czuję wielkiej potrzeby uzasadniania moich poglądów bo są całkowicie "mainstreamowe". Jeśli kolega uważa że "fizyka dopuszcza", to niech mówi o tym głośno i wyraźnie. Najlepiej też dopisze w stopce mailowej.
  3. Nie zrealizowałbym. Dodatkowo nie rozumiem jaki jest fizyczny sens sformułowania "odwrócone impulsy EM". Wiem jak można generować normalne impulsy EM, ale odwrócone - nie bardzo (choć zakładam że chodzi koledze o tę magiczną symetrię (CP)T ... Niestety nigdy kolega nie wyjaśnił jaki układ fizyczny generuje taki impuls. Choć było kilka nonsensów, jak utożsamianie kierunków fizycznych z wymiarem czasowym, ale przyjmijmy że się pomyliłem - piłeczka wraca na stronę kolegi. Możemy się zatem skupić na tym zagadnieniu - generowanie odwróconych impulsów. To koledze brakuje refleksji i fizyki. Nie muszę, całkiem dobrze nauczyłem się na WFiTJ. A prawidłową "ontologię" mechaniki kwantowej zrozumiałem w wieku 33 lat. Co nie jest rewelacyjnym wyczynem, ale większość fizyków nie robi tego wcale, a zawodowo byłem informatykiem.
  4. Stary argument nie zniechęcił Jarka 1. Nie, ja twierdzę że gdyby dało się zrobić to co chce zrobić kolega, czyli uzyskać postselekcję (nawet w jakiejś słabej statystycznej wersji), to by uzyskał FTL. 2. Szczęśliwie nie da się tego zrobić na żadnym układzie fizycznym. Ale ja się zgadzam, że jak się da pozytronami, to da się i elektronami! Tylko że dodatkowo uważam, że nie da się elektronami W sumie to jakieś wyparcie rzeczywistości, bo skutkowałoby wyrzuceniem do kosza kilku lat "badań". Rozumiem. Taki jest niestety ciężki los fizyka. W matematyce prawie się nie zdarza.
  5. I znowu wychodzi matematyk z butów, pomimo dyplomu fizyka W fizyce nie postulujemy aksjomatów i na ich podstawie dowodzimy prawd o świecie, tylko szukamy aksjomatów wyjaśniających działanie świata, kluczem jest synteza faktów. Język kolegę zwodzi niemiłosiernie. "Koniec obliczeń kwantowych" to pomiar bitów na qbitach wyjścia. Z p******* definicji. Więc jak kolega sobie coś ustawi na wyjściu po zakończeniu obliczeń, to dostanie to na wyjściu. Jak sobie ustawi przed końcem obliczeń, to dokona pomiaru co będzie skutkowało dekoherencją i przerwaniem obliczeń kwantowych. Tak, ustawienie bitu jest jego pomiarem. Zatem żaden setup na biurku nie zrobi tego co postuluje kolega i nie uzyska FTL. Link do dowodu jak postselekcja pozwala tworzyć nadświetlne kanały komunikacyjne już chyba podałem.
  6. To kolega ma problem ze swoją intuicją a nie ja - bo modele fizyki nie dają prawa do łamania zasad fizyki "na życzenie". Ja to akceptuję, kolega nie. Brak zainteresowania pomysłami kolegi oznacza, że inni fizycy też nie są zainteresowani łamaniem zasad fizyki w działających urządzeniach. Zakaz FTL jest mocnym fundamentem na którym opiera się fizyka. Komputer kolegi pozwala przesyłać informację FTL w wersji hard. Tylko według OTW. Współczesne zrozumienie jest takie, że czarne dziury są obiektami w pełni kwantowo-mechanicznymi. Tzn. nie tylko bardzo "małe" obiekty muszą być opisywane przez mechanikę kwantową, ale też "ekstremalne". Wnętrze czarnych dziur jest po prostu puste (za wyjątkiem momentu tworzenia), w teorii strun CD jest makroskopowym kłębkiem strun zlokalizowanym wokół powierzchni CD, a bardziej "klasyczna" intuicja jest taka, że jakakolwiek masa zawarta w środku generuje gigantyczne promieniowanie Unruh/Hawkinga transportujące energię/masę w stronę "skórki". Osobliwość w środku nie istnieje. Czyli fizyczne CD są bardziej Gravastarami. Jak już przerabialiśmy, jeśli chodzi o trawersowalne - nie bardzo, . Też nie pozwalają na FTL. No cóż, chciałem pomóc. Nie lubię tego argumentu, ale nie jestem sam - stoi za mną pewnie ze 99% fizyków teoretycznych. Pobawię się w przepowiadanie przyszłości: nikt poważny (możemy to różnie rozumieć) nie zainteresuje się pomysłami kolegi, na 90% nie uda się koledze przeprowadzić doświadczenia i na 100% nie uzyska się obliczeń 2WQC. Skoro nie załapał kolega fizyki przez ostatnie 20 lat, to zabawa może jeszcze potrwać co najmniej drugie tyle, bo tłumaczenie krok po kroku dlaczego wyobrażenia kolegi nie odpowiadają naszej rzeczywistości po prostu nie działa. Nie ma żadnego "my" - są ludzie tworzący różnego typu komputery kwantowe i jest kolega ze swoimi fantasmagoriami, wynikającymi z zadziwiającego niezrozumienia fizyki. W sumie to komiczne - zamiast wykorzystać talent do tworzenia nowych algorytmów kwantowych - co jest trudne, wymyśla sobie kolega nie istniejące komputery które będą rozwiązywać problemy bardzo łatwo. Ucieczka do przodu
  7. Nie interesuje mnie na przykład o czym myślą trójkąty, więc podobnie nie interesuje mnie co sądzi i co wie unitarna ewolucja. Z takimi pytaniami to raczej nie do fizyków Ważne jest to, że ta pożądana ewolucja unitarna znika gdy ustawi się bity wyjścia. Przypuszczam że po dojściu obliczeń do tego miejsca ostatnia bramka logiczna wykona wtedy pomiar na pozostałych bitach swojego wejścia, może nawet dając jakąś ciekawą warunkową statystykę. Unitarna ewolucja wciąż przebiega w czasie który jest zgodny z czasem obserwatora (czyli w praktyce z całym klasycznym otoczeniem). Bo fizyka raczej tego nie wie? Już to poruszaliśmy. Związki przyczynowo-skutkowe. Takie ustawianie wyjścia jest równoważne postselekcji która umożliwia FTL. (Szczęśliwie nie da się tego zrobić). Było kilka postów wcześniej - zapomniał kolega czy nie zrozumiał? Obawiam się że fizyka wystaje trochę poza ten układ w przeszłość, przyszłość i na boki.
  8. Nic by się nie stało... Ustawia kolega bity, przeprowadza obliczenia, odczytuje wynik i potem "ustawia" bity na wyjściu kasując wynik. Natomiast ustawienie wyniku przed rozpoczęciem (albo końcem) obliczeń powoduje, że kończymy obliczenia kwantowe bo ostatnie bramki które przeprowadzają obliczenia zamiast qbitów napotkają bity, niczym się to nie różni od przedwczesnej dekoherencji komputera kwantowego. "Ustawianie wyjścia" to dekoherencja i koniec obliczeń kwantowych. Prościej się chyba nie da tego opisać.
  9. Bo wbrew temu co się koledze wydaje (najpewniej przez zabawy z modelami Isinga) obliczenia kwantowe zajmują czas. To oznacza, że odczytanie wyniku jest po tym jak ustawi się wejście. Co śmieszniejsze, wynik da się jedynie odczytać a nie ustawić, i to odczyt wyniku definiuje koniec obliczeń kwantowych. Zasada działania komputera kwantowego nie zależy od detali realizacji, więc nie można się spodziewać że jakieś nowe podejście coś zmieni w tej materii.
  10. Bardzo by mi zależało na odpowiedzi @Jarek Duda czy dalej uważa, że - w kontekście tego, że to zasadniczo podana konstrukcja jest technicznym przepisem jak zignorować fakt, że zespoły Feynmanowskie QFT jednak mają problem z wormholami, i raczej należy ją interpretować jako wskazanie sedna tego problemu? Chodzi mi o ustalenie czy robimy jakieś postępy w dyskusji czy nie? I jeszcze uwaga odnośnie tak wyśmiewanej intuicji - wydaje mi się, że kolega z bardzo sugeruje się treścią tego co zostało napisane ignorując ducha, w tym sensie że zawsze interpretuje wszystkie teksty i opisy w taki sposób w jaki koledze jest akurat najwygodniej, i wciąż traktuje je jak prawdziwe. Czyli traktuje kolega wszystkie informacje w zbyt formalny sposób, tzn. zbyt powierzchownie, zamiast zdekodować głębsze znaczenie w znaczenie i kontekst w którym dopiero są prawdziwe. Lepiej tego chyba nie zdołam ująć, to jest właśnie to zbyt matematyczne podejście do fizyki. I w ten sposób wpada kolega w kłopoty, bo intuicje które powstają przy takim postępowaniu są błędne. Przykład: Pojawia się "superluminal/retrocasual" w kontekście bardzo błędnych modeli klasycznych dla mechaniki kwantowej i przestaje się koledze zapalać lampka alarmowa gdy takie pojawiają się w sytuacjach fizycznych. Podobnie było z modelem Isinga - z którego zrobił sobie kolega kiedyś model dla rzeczywistej fizyki, błędnie przenosząc wiele własności. I to dalej w koledze "siedzi" gdzieś tam w środku. Zgadza się. Dlatego wormhole wymagają istnienia ujemnych mas Tylko że takie ujemne masy szybko się "rozpykną" co jest izomorficzne do zaniku tuneli czasoprzestrzennych.
  11. Ale ja go nie cierpię za zrobienie rządzącym elitom wody z mózgów odnośnie aut elektrycznych.
  12. Tu oczywiście zrobiłem babola, bo dla dokładnie tego samego punktu końcowego co początkowego można odwrócić ścieżki i skasować wkłady , czyli nie powstaną tutaj nieskończoności. Znalazłem: Po prostu odjazd - rozwiązaniem problemu narastających do nieskończoności wkładów jest zignorowanie tych wkładów! Genialne tylko co to ma wspólnego z fizyczną analizą zjawiska?
  13. Ależ skąd. Na szczycie zaufania są wyniki eksperymentów. Sądzę że wszystkim ludziom wystarcza klasyczny model jabłek... Wszystko zależy jak bardzo będziemy naciągać znaczenie słów "teoretycznie dozwolonych". Bo bardziej realistyczne modele kwantowe nie pozwalają na istnienie takich rozwiązań - są one niestabilne. Osobiście przypuszczam że te optymistyczne prymitywne prace zupełnie pomijają problem nieskończenie długich wkładów które można powykręcać, bo te wkłady nie kasują się jak ilość nawinięć idzie do nieskończoności. Oraz tego, że w obszarze Cauchy'ego ta sama cząstka w pewnym momencie może być swoją przeszłością i przyszłością. Normalnie wkłady policzone dla tych samych punktów początkowych i startowych są równe 0. Ale jak umieści się wormhola, to mogą się nie kasować i to powoduje niestabilność samych fluktuacji. Moim zdaniem zrobili jakieś sztuczne obcięcia, ale kolega jako "pro" na pewno uświadomi nas w istnieniu jakiegoś genialnego rozwiązania tego problemu i napisze nam o nim więcej, o co oczywiście "z góry bardzo prosimy"! Obejścia w stylu 2WQC są całkowicie nierealistyczne. "Nasza" rzeczywistość na nie nie pozwala. Nasz świat nie jest rządzony przez OTW, a (optymistycznie) przez jakąś "kwantową teorię pola". Nie można się sugerować że każde rozwiązanie OTW jest prawidłowym backgroundem dla pełnej teorii kwantowej - wszystko wskazuje że jest wręcz przeciwnie. Jeśli prawa fizyki zabraniają istnienia takich obiektów (trawersowalnych wormholi) to w środku może dziać się naprawdę wszystko jako warunki pusto spełnione. Notabene wzruszają mnie fizycy którzy rozpatrują scenariusze wielokrotnego (cyklicznego) wchodzenia do wormholi zupełnie nie przejmując się tym, że "miejsce jest już zajęte". W "realistycznym klasycznym przybliżeniu" mogliby wchodzić do momentu kiedy jest jakieś miejsce, aż w końcu tunel by się zakorkował. W KTP już sama pusta przestrzeń wystarczy - rolę obiektów przejmą fluktuacje. Cuda na kiju. Tylko co to ma wspólnego z fizyką? Najpierw trzeba stworzyć kompletną i konsystentną teorię która dobrze opisuje nasz świat, a dopiero potem można ją ekstrapolować na "inne rozwiązania" dla rozrywki.
  14. Czyli jak pisałem - entropia jest funkcją percepcji obserwatora. Doprawdy się cieszę, że zaczynasz coś powoli ogarniać. Brawo. Mówiąc ludzkim językiem, od WW upłynęło niecałe 14 miliardów lat! Dzięki temu mogą istnieć fizyczni obserwatorzy (np. my) którzy mogą uprawiać fizykę i efektywnie opisywać świat za pomocą mechaniki kwantowej! Nie ma, chociaż jest to możliwe. Istnieją pomysły w których entropia może rosnąć w nieskończoność. Zgadza się, uprawianie fizyki będzie niemożliwe. Wielkie odbicie zmienia kierunek termodynamicznej strzałki czasu, co powoduje że obserwatorzy zamieszkujący tą cześć również oglądają wzrost entropii, i mogą stosować standardową mechanikę kwantową. Jak na Biegunie Północnym - w którą stronę byś nie ruszył biegun zawsze będzie w stronę północy. "Myślę więc jestem" - zasadniczo istnienie każdego obserwatora mogącego posługiwać się logiką wymusza ograniczenia na postać fizycznych rozwiązań w których żyje. To kolega w sposób bardzo jawny postuluje niemożliwe do zaobserwowania zjawiska fizyczne efektywnie ignorując aprioryczne skutki faktu swojego istnienia, co ja odczytuję jako "przestaje myśleć' Nie ma to jak pycha stosowania jednego modelu matematycznego jako ostatecznego zrozumienia wszechświata. Wybrał sobie kolega drobny fragmencik fizyki który traktuje jak aksjomatyczne podstawy istnienia świata: coś jak ZFC u matematyków. Problemem kolegi jest nieposiadanie fizycznych intuicji, co zasadniczo jest równoważne z niemożnością przeprowadzania szerszej syntezy zagadnień: "Jeśli rzeczywistość nie zgadza się z teorią, tym gorzej dla rzeczywistości". Dlatego już wiele lat temu pisałem, że nie jest kolega fizykiem pomimo nominalnie posiadanego wykształcenia w tym kierunku, czego przyczyną jest zbyt mała koncentracja na zagadnieniach fizycznych w kluczowym dla rozwoju intelektualnego czasie. Dokładniej - udało się koledze wypracować klasyczne intuicje fizyczne które stosuje dla kwantowych formalizmów. Co skutkuje kwiatkami w stylu: To są klasyczne artefakty klasycznego rozumienia świata czyli problem całej "informacyjnej bańki zawodowej" w jakiej kolega jest zamknięty: "quantum foundation" + "quantum lab monkeys" Bawi się kolega w antymainsreamowego rewolucjonistę fizycznego, który bardzo przypomina rewolucjonistów komunistycznych w tym, że ich jedyną wiedzą o świecie były dzieła marksistów. Ignoruje kolega teoretyczny postęp jaki dokonał się w ciągu ostatnich 50 lat (generalnie metody strunowe i pochodne) bo przeczytał w jakimś pop-sci paszkwilu że "nie działają a fizyka ma kryzys", więc "cofa się wstecz do momentu który jeszcze działał aby zacząć od nowa" (to może być niedoskonały cytat słów kolegi ale z pewnością zachowuje sens). A mi wyjeżdża docinkami z jakimś Kaku (aż musiałem sprawdzić kim właściwie ten gościu jest). Zadziwiające... (trochę). Nie ma kolega warsztatu matematycznego (o ironio) dla fizyka teoretycznego 3 dekady XXI wieku, zatrzymał się kolega w latach 70 XX wieku. Przypomina to mechaniczne odsyłanie do twierdzeń i lematów w dyskusjach matematycznych. Jarek oczekuje chyba jakiejś polemiki w stylu "pokaż mi że mój lemat = slajd nie działa". Może to też być coś w rodzaju umysłowych szufladek w ramach których dokonuje kojarzenia faktów - ale ciężko wyczuć. Mam podejrzenia że Jarek doznał jakichś traum które wywołały u niego zanik pewnych funkcji poznawczych, przez co nie jest w stanie przedstawiać płynnej argumentacji dla swoich poglądów, ograniczając się w przekazie do przedstawiania samych przesłanek. Slajd to zbiór takich przesłanek z których ma wynikać wniosek, którego broni przy użyciu tego slajdu. Dlatego przy skomplikowanych zagadnieniach slajdy rosną, kiedyś użyłem sformułowania "kolaż myśli" i coraz bardziej mi się ono podoba.
  15. Wzrost entropii nie jest twierdzeniem, tylko faktem obserwacyjnym. Mam wrażenie że źle używa kolega określenia "fundamentalna" W fizyce "fundamentem" są obserwacje. Fizyka jest tworzona w stylu top-down, a nie bottom-up jak matematyka (choć w niej inspiracje też pochodzą "z góry"). Entropia jest funkcją percepcji obserwatora. Idąc w dół, jak chce kolega, dochodzi się do redukcji wektora stanu - to logiczna asymetria która jest powiązana z termodynamiczną entropią. To codzienność quantum lab monkeys które do opisu zjawisk kwantowych używają klasycznego rozumienia świata. Małpki można wytresować metod kwantowych, ale nie da się zagwarantować że będą je rozumiały. Dowód niemożności wynika w prosty sposób z teorii względności - ponadświetlna komunikacja łamie przyczynowość i nie ma sensu logicznego. Nie dałoby się nawet jednoznacznie ustalić co wysyła a co odbiera taki sygnał. za to niedozwolone przez mechanikę kwantową. Generalnie wormhole rozpadają się, wymagając do stworzenia ujemnej masy, a ich wnętrze jest wypełnione promieniowaniem Unruh które niszczy wszystkie obiekty które chciałyby odbyć taką podróż. No chyba zabrakło argumentów w dyskusji. Ja staram się koledze pomóc w problemach z fizyką, a kolega? Stara się mnie przekonać że cała dyscyplina nie daje rady czekając na zbawcę z Krakowa który pokazuje, jak w prostych doświadczeniach uzyskać transmisję nadświetlną?
  16. Do badań radioastronomicznych będzie wykorzystana "Ciemna Strona Księżyca" i punkt L2. Nie sądzę że ludzie ograniczą swoją wygodę dla astronomii, za to można z pożytkiem wykorzystać ładowność Starshipów w celu zbudowania konstelacji radioteleskopów orbitalnych.
  17. Z bardzo prostego powodu - nie rozumie kolega argumentów. Raczej przez aktywny brak chęci. Bez jaj. Każdy film (nie tylko przyrodniczy) jest takim eksperymentem dowodzącym łamania. Fizycy ich nie potrzebują, bo są równoważne FTL. Miejsca na takie doświadczenia nie ma. Ano warto i gorąco zachęcam kolegę. Jeszcze raz: Symetria CPT jest spontanicznie (własność rozwiązania) łamana przez wzrost entropii. W sytuacji gdy dochodzimy do poziomu klasycznego, funkcjonowanie świata i uprawianie fizyki jest uwarunkowane przez wzrost entropii i brak symetrii CPT staje się widoczny gołym okiem. Czego w tym kolega nie rozumie? Może chodzi o jakieś inne szczegóły? - jest masa opracowań poruszających problem entropii w mechanice kwantowej. W każdym razie nie ma żadnej zagadki i powody dla których nie da się ustawiać "przyszłości obliczeń" (postselekcji) są dobrze rozumiane. Tak samo nie da się sprawić aby odwrócić czas w wycinku układu fizycznego.
  18. No właśnie potem się zorientowałem, że raczej w sensie odbijania - pochłania wszystko poniżej jak gąbka. Ale nie uważam aby coś z tego wyszło, zerowe szanse. Co innego diagnostyka - zwłaszcza skanery terahercowe mogą wydobywać zaskakująco dużo informacji o tkankach dzięki tym mechanizmom.
  19. I czego ma to dowodzić w szerszej perspektywie? O jakich szansach kolega mówi? Postselekcja rozpatrywana jako operacja ma 100% szansę sukcesu. Nie da się uzyskać więcej. I w jaki sposób poprawiona szansa sukcesu miałaby obchodzić twierdzenia no-go? Tylko że całkowity schemat obliczeń kwantowych go nie unika. Pełne obliczenia to ustawienie klasycznych bitów na wejściu i odczytanie klasycznych bitów na wyjściu. Zamiatanie takiego drobnego problemu pod dywan to nie jest naukowe podejście. W obliczeniach może kolega jedynie ustawić warunki początkowe. W jakim sensie? W jakim sensie odwrócenie i w jakim sensie je zamienia? Nie szukaliście, kilka podałem. Nie istnieje jako systematyczna procedura. Mogłaby zaistnieć jako gigantyczna fluktuacja spadku entropii, co jak wspomniałem wystarcza do przeprowadzania dowolnych cudów ze zmartwychwstaniem Jezusa włącznie. O praktycznie zerowym prawdopodobieństwie zajścia. Odróżnia kolega analizę teoretyczną od rzeczywistości? Analiza przeszłości to coś innego niż gwarantowanie przyszłości. Analizując przelot światła przez czarną komorę z dwoma otworami oczywiście mogę rozpatrywać zjawisko przelotu fotonu z jednej dziury do drugiej, natomiast zupełnie nie mogę zagwarantować że wpuszczony foton rzeczywiście wyleci. To jest dokładna analogia sytuacji w jakiej znajduje się kolega. Analogowa bramka kwantowa "black box", w której chcielibyśmy uzyskać postselekcją gwarancję udanego przelotu. Jak widać wcale nie. A mechanizm łamania jest wałkowany cały czas i jest nim przejście klasyczne. Ten śmieszny moment odczytu klasycznego wyjścia.
  20. I każdy z tych specjalistów poświęcił tematowi może 15 minut swojego czasu. Zaatakowani slajdami z buzzwordów raczej nie mają szans na jakąkolwiek analizę. Na forum męczysz nas tą koncepcją od lat i mieliśmy duuużo czasu aby zrozumieć co właściwie proponujesz i dlaczego to nie zadziała. Pomijając fakt, że najwyraźniej ma kolega manierę ignorowania fizycznego przebiegu obliczeń w czasie przyjmując jakąś perspektywę eternalistyczną przez co nie dostrzega, że nie da się "ustawić" końca tych obliczeń jako wyników pomiarów (nie ma fizycznej operacji która to robi)? To z perspektywy CPT każdy fizyczny proces związany z obliczeniami będzie zmniejszał swoją entropię, będąc całkowicie bezużytecznym jako model czegokolwiek co miałoby zachodzić w naszym świecie! Obliczenia w naszym świecie polegają na tym, że ustawiamy klasyczne wejście z problemem (klasyczne bity) i dostajemy klasyczny wynik (klasyczne bity) - z wysokim prawdopodobieństwem. Niezależnie jaką maszynkę proponuje kolega, musi ona podlegać temu schematowi. Nie zaprezentował kolega najprostszego przykładu obliczeń który by byłby kompletny w taki sposób. Problem->kodowanie->transkodowanie na qbity->przebieg obliczeń/struktura "logiczna" -> odczyt wartości klasycznych. Uważa kolega że ma on generalną moc dokonywania postselekcji ze względu na pewne qbity? Zatem trzeba zaprezentować prosty kwantowy algorytm z postselekcją, zakodować wejście (którym jest wartość klasycznych bitów określających postselekcję) i pokazać przebieg takich obliczeń: wejście klasyczne(więzy na qbity)->"mambo jumbo"-> wyjście klasyczne (czyli ustalone bity wejścia dla postselektowanego problemu) Ze szczególnym uwzględnieniem "mambo jumbo". Dopiero taki kompletny schemat będzie podstawą prostego dowodu niemożności zajścia takich obliczeń. Z bardzo prostego powodu: wszystkie operacje od wejścia do wyjścia muszą być opisywane unitarną ewolucją. Niezależnie od tego co się koledze wydaje, "mambo jumbo" jest unitarne, i będzie można pokazać że prawidłowa odpowiedź zawsze będzie uzyskiwana z wykładniczo malejącym prawdopodobieństwem. Można też inaczej. Tłumaczyłem koledze, że te układy fizyczne które kolega prezentował konieczne do realizacji swojego komputera mają w bardzo trywialny sposób własność komunikacji ponadświetlnej. W sensie możliwości stworzenia klasycznego kanału o dowolnym poziomie sygnału do szumu, nie abstrakcyjnie tylko konkretnie i napisałem w jaki sposób to uzyskać powiększając układ. Ale czysto abstrakcyjnie - od drugiej strony, operacja postselekcji zawsze pozwala na komunikację ponadświetlną, tutaj ma kolega bardzo ładnie to opisane: https://quantumcomputing.stackexchange.com/questions/70/what-is-postselection-in-quantum-computing Nie jest to przypadek, mamy pełną konsystencję: Postselekcja i FTL są sobie równoważne. Więc jak napisałem że jest kolega na pozycji obalacza podobnego do wynalazców perpetuum mobile to nie była licencia poetica, tylko twardy fakt. Może sobie kolega poszukać prac (ja już na pewno tego nie będę robił) które pokazują, że mechanika kwantowa zapewnia najsilniejszy możliwy poziom korelacji który nie łamie przyczynowości. Więc przypuszczam że można jeszcze ugryźć problem pokazując, że obliczenia "dwustronne" wymagają silniejszych korelacji niż graniczne. Dla sportu, bo oba powyższe argumenty są całkiem wystarczające aby ubić 2WQC jako uniwersalny mechanizm postselekcji. Ale może przyda się to koledze w celu ochrony przed kolejnymi figlami swojego umysłu, gdyby próbował wymyku że "może postselekcja to nie, ale jakiś mniejszy speedup to może się uda" ... Każdy speedup przekształcony na język silniejszych korelacji od razu będzie dowodem swojej niemożności fizycznej realizacji. P.S. Oczywiście wychodzi kolega od konsekwentnego ignorowania przyczynowości swoimi "wizjami CPT", więc można powiedzieć że doszedł do konsystentnych rezultatów Dlatego widzę dla kolegi ratunek w postaci zajęcia się czysto formalnymi problemami - im wystarcza kontakt z rzeczywistością na poziomie spełniania aksjomatów Na koniec postanowiłem jeszcze dopracować terminologię - niech to ostatecznie będą ekspermenty i ekspermentatorzy. Powinienem napisać "klasycznemu uśrednieniu fizycznej obserwabli" żeby w pełni oddać to o co chodzi.
  21. Nie, gdyby były takie molekuły w istotnej ilości to powinien być prawie czarny. Ale ich nie ma - cząsteczki biologiczne są w środowisku wodnym a nie próżni, więc gdyby mogły sobie oddawać od tak nadwyżki energii w postaci światła to i tak od razu byłyby wytrącane z tego stanu przez kontakt z otoczeniem. Wszelkie transfery energii mają charakter chemiczny, czyli znacznie bardziej ograniczony i celowy. Przezroczystość wielu organizmów jest potwierdzeniem. Szczęśliwie nic takiego nie nastąpi! Widzę tutaj projekcję własnych przeżyć z ANS (nawet ilość liter się zgadza) Duża cześć terapii nowotworowych uszkadza metabolizm komórek nowotworowych niszcząc mitochondria i mutując mtDNA (co jest też powodem ogólnego wyniszczenia organizmu). Mam inny pomysł. Można podać dużą ilość błękitu metylenowego i sprawdzić jak będzie reagował na oświetlanie błękitnym światłem.
  22. @Jarek Duda I jeszcze taka myśl - naukowcy dokonują swoich przełomowych odkryć w młodym wieku, nawet przed 25 rokiem życia, zazwyczaj przed 30. Po 40 praktycznie jest to niespotykane, dlatego przyjęto takie ograniczenie dla Medalu Fieldsa. Przyjmijmy że zużyłeś ten okres na ANS i MERW. To jest naprawdę przyzwoite i nie oczekuj po sobie większych przełomów. Siląc się na więcej narażasz się na śmieszność, w wieku 40-paru lat proponując teorie które uchodzą uczonym dopiero po 60. Do tego obie rzeczy są w pewnym sensie "drobne", to krótka forma która najwyraźniej Ci wychodzi. Problem powstał gdy zacząłeś przerabiać opowiadnia na epopeje. Temat 2WQC niezależnie od wątpliwości udało Ci się skutecznie obsikać i nikt Ci już tego nie zajmie, więc spokojnie możesz zająć się bardziej satysfakcjonującymi problemami. Znacznie lepiej wychodzą Ci problemy dobrze definiowalne i absolutnie ścisłe, dlatego skupiłbym się jednak na mat/infie. Tam masz obliczenia, wzory a nie hand-waving z językiem naturalnym, każda praca z definicji jest dowodem. Nie popadasz w bagnistą pułapkę niezformalizowanych podstaw. Najważniejszym obecnie tematem jest obecnie sztuczna inteligencja i myślenie maszynowe. To dyscyplina na której powinieneś się koncentrować. Z perspektywy historycznej obecna dekada będzie określana największym przełomem w historii ludzkości. Informatyka jest w punkcie w którym znalazło się lotnictwo w latach 30, AI to pojawienie się silników odrzutowych. Z punktu widzenia polskich podatników każda chwila którą poświęcasz na inne zagadnienia jest "statystyczną stratą"
  23. Nie ma. Impuls ma dostatecznie dużą szerokość w czasie , że φT nie rośnie przed impulsem, czyli nie ma sytuacji że 0 -> !0 Jak wspomniałem jeden na 60 fotonów przechodzi. φ0 jest efektywnie podzielona przez 60 aby znormalizować przesunięcie fazy jako efekt pod wpływem jednego fotonu. Te przesunięcia fazy to nie są gołe wartości przesunięć, więc absolutnie nie jest to "wartość przesunięcia fazy zmierzona gdy zaobserwowaliśmy foton". To różnica w stosunku do sytuacji bez obserwacji fotonu, wyłącznie w kategoriach średnich: Co ważne - oni nie rozróżniają sytuacji gdy detektor jest trafiany wieloma fotonami, co powoduje że wykres im się rozjeżdża dla małych gęstości optycznych, gdy takie zdarzenia są częstsze. To absolutny idiotyzm, bo fotony są nierozróżnialne. O ile można mówić w kategoriach średnich, że przeciętny foton spędza ileś w stanie ekscytacji, to odjęcie średniej z sytuacji, gdy nie zaobserwowano przejścia fotonu od średniej z sytuacji w której zaobserwowano przejście fotonu i utożsamianie z tych sytuacji ze średnią zachowania dla pojedynczego fotonu jest całkowitym spierdoleniem umysłowym (przepraszam ale czasami trzeba nazywać rzeczy po imieniu). To myślenie niefizyczne i niekwantowe. W praktyce pojawia się "efekt interefencyjny": φT (t) = φC(t)−φNC(t) podczas gdy: φ0 (t) = φC(t)+φNC(t) (ignorując normalizację) Powstaje taka piękna sinusoidka pomnożona przez Gaussa (tak naprawdę dostaliby ją w granicy dla nieskończonej gęstości optycznej, czyli na przykład 1 foton na milion). Jak widać nie ma czego wyjaśniać. Problemy zaczynają się, kiedy ludzie zaczynają "wyjaśniać" sobie obserwacje przez "klasyczne trybiki działające w środku", w tym wypadku zrobili sobie klasyczny trybik w postaci pojedynczego fotonu. Pojedynczy foton pojawia się dopiero w detektorze. P.S. Ta praca naukowa ma teoretyczną wartość gówna. Odpowiedz mi Jarku jak chcesz dokonywać postępu w fizyce opierając się na takim gównie? Notabene spotkałem się z opiniami że ekspermenty starają się przedstawiać banalne doświadczenia w najbardziej zawoalowany sposób i ta praca pięknie to ilustruje. P.P.S. Czemu starasz się na siłę wymyślać teorie w sytuacji kiedy nie masz rozeznania aktualnym "state of the art"? Model Standardowy ma już 50 lat i przez ten czas fizycy teoretyczni naprawdę się nie obijali. Nic Ci nie ujmując absolutna większość publikacji jest tworzona przez osoby zdolniejsze od Ciebie. Według mnie chyba warto przynajmniej zachować kontakt z naukowym topem zamiast łudzić się że uda Ci się coś wyskrobać w swoim "garażu".
  24. Jak dla kogo - to podstawowa zasada dzięki której działają lasery, a "zewnętrzność" nie ma nic do rzeczy. Nie ma celów. Organizmy żywe co do zasady są przezroczyste, każdy cel musiałby być bardzo silnym barwnikiem. Zasadniczo nie ma niczego głupszego niż marnować energię na bezproduktywne świecenie, więc może być kolega pewny że takich celów po prostu nie ma.
  25. Ależ doskonale wiem jak działa izolator optyczny (nie ma to jak walczyć z kukiełką, erystyka idzie koledze lepiej niż logika), bzdurą jest: Odwrócony "pozwoli tylko w drugim", tylko że nie odwraca to przyczynowości w takim stylu w jakim kolega sobie wyobraża na potrzeby 2WQC. Może to pomoże: Za pomocą łańcucha da się tylko ciągnąć, nie da się pchać - nawet po obróceniu w drugą stronę Może problemem są wizualizacje kolegi w głowie - to nie jest odwrócenie urządzenia w czasie w czasoprzestrzeni 4D. Na czystą logikę - nawet jakby to miało zadziałać, to efektem będzie wyświecenie energii na zewnątrz. Tylko że z drugiej strony mielibyśmy zaraz molekuły które takie świecenie z zewnątrz mogłoby naładować - bo nie mamy inwersji obsadzeń. Do tego gdyby takie zjawisko miało następować, to mielibyśmy dostępną doskonałą metodę diagnostyczną która ocenia metabolizm tkanek za pomocą świecenia. Na razie musimy się posiłkować metodami pośrednimi z radioaktywną glukozą, więc gdyby metoda miała choćby promil potencjału o którym mówi kolega to byłaby totalnie genialnym narzędziem diagnostycznym - a nie ma jej! Ponieważ jednak do świecenia generalnie potrzebne są specjalne białka a życie w wodzie na pewno nie chce świecić, więc bardzo wątpię w cudowne własności takiego celu terapeutycznego. No właśnie nie - skoro bez problemu dochodziłoby tam światło, to bez problemu by uciekło - brak grzania. Przy okazji - mam wrażenie że potencjał elektrochemiczny ATP jest bardzo wysoki, więc byłoby to światło niebieskie jeśli wręcz nie bliski ultrafiolet. Tylko że zmiana stanu energetycznego wymaga zmiany wiązań atomowych. A na wolniej - mitochondria wytrzymują znacznie więcej, zwłaszcza że utrzymują gradient temperatury. Jest to sprzeczne z aktualnie obowiązującą fizyką, w naprawdę mocny sposób. Tzn. "standardowa' fizyka całkowicie dobrze przewiduje co się stanie i jaki będzie efekt eksperymentu. Niestety przewiduje inaczej niż twierdzisz. Więc zasadniczo nie jesteś na pozycji gościa, który przewidział nowe ciekawe zjawisko efektywne, tylko na pozycji obalacza aktualnie obowiązującej nauki, i to na poziomie gości którzy próbują sfinansować swoje perpetuum mobile - czyli naprawdę grubo. Ile razy byś nie powtarzał swojego magicznego zaklęcia z Lagranżem, Janami i Cepete - nie pomoże przed poważnym gremium. I nie jest to żadne "prześladowanie nauki", tylko zdrowy rozsądek: Jako specjalista od teorii informacji sam dobrze wiesz dlaczego tak jest - Wielkie i Doniosłe Odkrycia Drastycznie Zmieniające Stan Obecnej Nauki muszą mieć ekstremalnie niskie prawdopodobieństwo zachodzenia. To znaczy że są skrajnie niepodobne do prawdy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...