-
Liczba zawartości
37638 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Radeon HD 7970 - najwydajniejsza karta graficzna w historii?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
AMD zaprezentowała dzisiaj kartę graficzną Radeon HD 7970. Firma twierdzi, że to najbardziej wydajna jednoprocesorowa karta na świecie, która korzysta z jedynego GPU wykonanego w technologii 28 nanometrów. Procesor wykorzystuje nową mikroarchitekturę Graphics Core Next. W porównaniu z poprzednią generacją architektura ta jest o 150% bardziej wydajna na każdy milimetr kwadratowy powierzchni. Bazujący na Tahiti GPU kość Radeon HT 7970 korzysta z 2048 procesorów strumieniowych, 384-bitowej szyny pamięci GDDR5 i 4,31 miliarda tranzystorów. Powierzchnia procesora wynosi zaledwie 365 milimetrów kwadratowych. Układ Radeon 7970 taktowany jest zegarem o częstotliwości 925 megaherców, a jego teoretyczna szczytowa wydajność wynosi 3,79 teraflopsa. To nieco ponad teraflops więcej niż wydajność karty Radeon 6970. Szyna pamięci nowej karty taktowana jest 1,375-gigahercowym zegarem, co pozwala jej na przesłanie 264 gigabajtów danych w ciągu sekundy. Przepustowość szyny 6970 wynosi 176 GB/s.- 2 odpowiedzi
-
- Radeon HD 7970
- AMD
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft ogłosił, że styczniowe targi CES 2012 (Consumer Electronic Show) będą ostatnimi, na których firma będzie obecna. Po raz ostatni też na otwarciu targów wystąpi prezes Microsoftu. Bill Gates przemawiał na każdej uroczystości otwarcia CES w latach 1994-2008. Podczas dwóch ostatnich targów występował Steve Ballmer. W poniedziałek wieczorem, 9 stycznia, prezes software’owego koncernu wystąpi po raz ostatni. Po przyszłym roku nie będziemy mieli ani własnego stoiska, ani przemówienia, ponieważ premiery naszych najważniejszych produktów odbywają się generalnie w innych niż styczniowe terminach - powiedział Frank Shaw, odpowiedzialny w Microsofcie za komunikację. Shaw dodał, że firma szuka nowych sposobów komunikacji z użytkownikami. Większą rolę mają odgrywać imprezy organizowane przez sam Microsoft, korporacyjna witryna, firmowe sklepy oraz media społecznościowe. Ezra Gottheil, analityk z Technology Business Research mówi, że decyzja Microsoftu to kolejna oznaka powolnego upadku targów technologicznych. Targi takie jak CES to bardzo trudna i kosztowna droga sprzedaży i chociaż jest do dobry sposób na nawiązywanie kontaktów przez małe firmy, wielkie koncerny technologiczne nie muszą prezentować swoich produktów w ten sposób. Gottheil widzi podobieństwa z decyzją Apple’a o rezygnacji z Macworld Conferencje & Expo. Microsoft nie kopiuje tutaj Apple’a, ale podobnie jak Apple mają taki rodzaj produktów i takie przesłanie do klientów, że chcą je przekazać w sposób bardziej głęboki, złożony - dodaje. Przedstawiciele Consumer Electronics Association, organizatora CES, odmówili odpowiedzi na pytanie, jak nieobecność Microsoftu może wpłynąć na przyszłość targów.
-
Ssaki morskie również cierpią na chorobę dekompresyjną
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Nowe studium biologów z University of St Andrews pokazuje, że podobnie jak ludzie, ssaki morskie cierpią na chorobę dekompresyjną. Dotąd nie było wśród specjalistów zgody w kwestii, czy walenie mogą cierpieć na chorobę dekompresyjną i ewentualnie na ile jest ona dla nich groźna, jednak w swoim najnowszym raporcie Szkoci zademonstrowali dowody na tworzenie się pęcherzyków azotu w tkankach i płynach ustrojowych leżących na plaży waleni oraz fok. Problemem jest nadmierny hałas, np. powodowany przez sonary wojskowe, ponieważ może wywoływać u ssaków morskich dezorientację, zaburzając działanie naturalnych mechanizmów obronnych. Niestety, nie istnieje jeszcze technologia, która pozwalałaby zmierzyć, co dzieje się w kategoriach fizjologicznych w organizmie wolno żyjącego walenia, schodzącego na głębokość ponad 1000 metrów. Przegląd ostatnich prac dot. fizjologii nurkowania morskich ssaków sprawił jednak, że doszliśmy do wniosku, że potencjalnie mogą one cierpieć na chorobę dekompresyjną w taki sam sposób jak ludzie - przekonuje dr Sascha Hooker. Analizy przeprowadzał zespół złożony z ekspertów w różnych dziedzinach. Znaleźli się w nim lekarze specjalizujący się w ludzkiej medycynie nurkowania, patolog weterynaryjny, a także naukowcy zajmujący się anatomią porównawczą, fizjologią, ekologią i zachowaniem. Hooker i współpracownicy z Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) skupili się na ostrych i przewlekłych przypadkach, śledząc tworzenie się pęcherzyków gazu w narządach wali dziobogłowych, które wypłynęły na plażę zmylone sonarami, w nerkach i okolicach wątroby delfinów masowo zbaczających na plaże oraz w tkankach delfinów i fok złapanych przez przypadek w sieci rybackie. Badając mechanizmy zapobiegające urazom związanym z nurkowaniem u ssaków morskich, Hooker i inni stwierdzili, że są one bardziej zmienne, niż się nam dotąd wydawało. Nasze odkrycia zmieniają sposób myślenia o sposobie radzenia sobie przez ssaki ze zmianami ciśnienia podczas nurkowania. Podręczniki mówią nam, że foki i walenie mogą tolerować duże zanurzenia i szybkie wynurzenia bez obciążenia azotem, które prowadzi do choroby dekompresyjnej. My sugerujemy, że nie jest tak w odniesieniu do wszystkich gatunków i że [niektóre] mogą uzależniać zarządzanie azotem od innych wymogów fizjologicznych, takich jak zapotrzebowanie na tlen lub potrzeba podtrzymania krążenia, by się rozgrzać. Martwimy się, że te naturalnie wyewoluowane mechanizmy mogą nie wytrzymać presji ze strony ludzi. Oczywiste zagrożenia, takie jak nagły hałas, wymuszają bowiem [natychmiastową] reakcję, zmieniając trajektorię nurkowania albo uruchamiając odpowiedź walcz lub uciekaj. Dochodzi wtedy do przeciążenia mechanizmów obronnych i rzadka w zwykłych warunkach choroba dekompresyjna staje się czymś realnym.-
- choroba dekompresyjna
- ssaki morskie
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wśród osób nieprzejawiających w danym momencie objawów demencji te z obszarami korowymi o mniejszej objętości są bardziej zagrożone wczesną chorobą Alzheimera. Podczas badań porównywano rejony, o których wiadomo, że ulegają degeneracji w jej przebiegu. W ramach studium naukowcy analizowali skany z rezonansu magnetycznego (MRI) mózgu 159 osób bez demencji. Średnia wieku wynosiła 76 lat. Określano grubość wybranych rejonów kory. Na tej podstawie 19 ludzi trafiło do grupy wysokiego ryzyka alzheimeryzmu, 116 do grupy przeciętnego ryzyka, a 24 do grupy niskiego ryzyka. Na początku studium i przez 3 kolejne lata ochotników poddawano testom pamięciowym, a także dotyczącym rozwiązywania problemów i uwagi. Okazało się, że 21% przedstawicieli grupy wysokiego ryzyka doświadczyło pogorszenia funkcji poznawczych w ciągu 3 lat od wykonania rezonansu. W grupie średniego ryzyka dotyczyło to 7%, a w grupie niskiego ryzyka nikt nie miał tego typu problemów. Potrzebne są dalsze badania nad tym, jak wykorzystywanie skanów MRI do pomiaru rozmiarów różnych regionów mózgu w połączeniu z innymi testami może pomóc w jak najwcześniejszym zidentyfikowaniu osób z grupy najwyższego ryzyka wczesnej choroby Alzheimera - podkreśla dr Bradford Dickerson z Massachusetts General Hospital w Bostonie. Dickerson i jego współpracownik dr David Wolk z Uniwersytetu Pensylwanii wykorzystali dane zebrane w ramach Alzheimer's Disease Neuroimaging Initiative. Poza zmianami w zakresie grubości kory w określonych rejonach, panowie zauważyli, że w płynie mózgowo-rdzeniowym 60% osób w największym stopniu zagrożonych alzheimerem występowały podwyższone stężenia białek powiązanych z chorobą, w porównaniu do 36% przedstawicieli grupy przeciętnego ryzyka i 19% ludzi z grupy niskiego ryzyka.
-
- choroba Alzheimera
- alzheimeryzm
- (i 13 więcej)
-
Długopis wyciągnięty po 25 latach z żołądka nadal pisze
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
W żołądku 76-letniej pacjentki przez przypadek znaleziono połknięty 25 lat wcześniej długopis. Co ciekawe, nadal piszący. Chora zdążyła już o nim zapomnieć i tak by już pewnie pozostało, gdyby nie nagłe pogorszenie stanu zdrowia. Ze względu na silną utratę wagi i biegunkę zlecono pilną sigmoidofiberoskopię (w ten sposób wykrywa się nowotwory jelita grubego). Ponieważ okazało się, że u starszej pani występuje zaawansowana choroba uchyłkowa jelit, lekarze zdecydowali się na tomografię jamy brzusznej. Poza podłużnym ciałem obcym w żołądku nie wykryto jednak żadnych nieprawidłowości. Objawy ustąpiły samoistnie, ale podczas wywiadu pacjentka przypomniała sobie, że przed ćwierćwieczem połknęła przez przypadek długopis. Okoliczności całego zdarzenia były zresztą bardzo niecodzienne. Kobieta badała za pomocą długopisu kropkę na migdałku. Pośliznęła się wtedy, upadła i połknęła trzymany w dłoni przedmiot. Nikt nie potraktował jej wtedy poważnie, włącznie z lekarzem rodzinnym i mężem. Trudno im się zresztą dziwić przy tak fantastycznym scenariuszu oraz rtg. jamy brzusznej, które niczego nie wykazało. Po 25 latach z powodu feralnego długopisu zwołano konsylium gastroenterologów. Nie było co prawda żadnych dowodów na to, że umiejscowiony w świetle żołądka przyrząd spowodował jakiekolwiek uszkodzenia i spędził tu, nie sprawiając problemów, ćwierć wieku, jednak lekarze wiedzieli o co najmniej 1 przypadku perforacji dwunastnicy przez długopis (opisano go przed 3 laty w marcowym wydaniu Journal of Pediatric Surgery). Postanowiono więc, że lepiej chuchać na zimne i przeprowadzono zabieg w znieczuleniu ogólnym. Przypadek okazał się tak interesujący, że dane na jego temat opublikowano w prestiżowym piśmie British Medical Journal (BMJ).- 3 odpowiedzi
-
- długopis
- ćwierćwiecze
- (i 6 więcej)
-
Po raz pierwszy w historii rząd USA poprosił magazyny naukowe - Science i Nature - o ocenzurowanie publikacji naukowych. Prośbę wystosowała National Science Advisory Board for Biosecurity (NSABB). Wszystko z obawy o to, że opublikowanie szczegółów badań może posłużyć terrorystom do produkcji śmiercionośnej broni biologicznej. Wspomniane artykuły dotyczą wirusa A(H5N1), powodującego ptasią grypę. Podczas eksperymentów w USA i Holandii natrafiono na niezwykle niebezpieczną formę tego wirusa. Prowadzone badania miały odpowiedzieć na pytanie, jakie zmiany genetyczne mogą spowodować, by wirus łatwiej się rozprzestrzeniał. Dzięki temu naukowcy zdobyli wiedzę, dzięki której, badając wirusy występujące u chorych, będą mogli stwierdzić czy dany szczep może spowodować pandemię. Przy okazji badań uczeni odkryli, że zmiana A(H5N1) w formę, która może wywołać pandemię jest niezwykle łatwa. Takiego wirusa można by rozprzestrzeniać w formie aerozolu. Teraz amerykańskie władze boją się, że wiedza ta wpadnie w ręce terrorystów. Pandemia ptasiej grypy mogła by być niezwykle niebezpieczna. Dotychczas wiadomo o 600 przypadkach zachorowań ludzi na ptasią grypę. Połowa chorych zmarła. Stąd prośba do Nature i Science o niepublikowanie części informacji. Sytuacja jest bezprecedensowa. Już pojawiły się głosy, że mamy do czynienia z cenzurą. Ze stanowiskiem takim nie zgadza się Bruce Alberts, wydawca Science. Nie nazwałbym tego cenzurą. To raczej próba uniknięcia niepotrzebnej cenzury. To próba zachęcenia środowiska naukowego, by było odpowiedzialne. To moment, który będzie precedensem, dlatego też musimy postępować bardzo ostrożnie. Prośba o ocenzurowanie artykułów została wysłana do Nature i Science pod koniec listopada. Alberts mówi, że poważnie zastanawia się nad jej spełnieniem, jednak pod warunkiem, że rząd znajdzie sposób na przekazanie brakujących danych naukowcom na całym świecie.
- 12 odpowiedzi
-
Android zdobywa coraz więcej zwolenników. Google poinformował właśnie, że codziennie aktywowanych jest 700 000 urządzeń z tym systemem. Tak wielka popularność OS-u jest związana w dużej mierze z faktem, iż wykorzystuje go olbrzymia liczba producentów urządzeń przenośnych. Można więc wybierać pomiędzy wieloma modelami smartfonów i tabletów. Android jest na najlepszej drodze, by stać się odpowiednikiem Windows na urządzeniach przenośnych. Nie tylko używa go wiele osób, ale też w imponującym tempie zdobywa udziały w rynku, a dotychczas nie widać ani oznak, że tempo to miałoby spaść, ani też żaden z potencjalnych konkurentów nie jest w stanie zdobyć tak wielu użytkowników. Ewentualnymi konkurentami dla Androida mogą być iOS oraz Windows Phone. Na podstawie danych ze sprzedaży urządzeń Apple’a moża przypuszczać, że codziennie aktywowanych jest 250-300 tysięcy urządzeń wykorzystujących iOS-a. Microsoft nie udostępnia żadnych informacji dotyczących wielkości sprzedaży Windows Phone.
- 1 odpowiedź
-
Witamina E pomaga w naprawie błon komórkowych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Witamina E to znany przeciwutleniacz, który często znajduje się w zażywanych przez nas suplementach. Za co dokładnie odpowiada jednak w organizmie? Okazuje się, że pomaga naprawiać rozdarcia w błonach komórkowych. Bez naprawiania mikrouszkodzeń miocyty zużyłyby się np. i obumarły, zaszłyby więc procesy typowe dla dystrofii mięśniowej. Naukowcy z Georgia Health Sciences University (GHSU) dodają też, że kolejnym schorzeniem z niedostatecznym natężeniem naprawy błon komórkowych jest cukrzyca, przy której chorzy dość często uskarżają sie na osłabienie mięśniowe. Codziennie bez większego wysiłku spożywamy witaminę E, nie wiedząc przy tym, jaką pracę wykonuje w naszym organizmie - podkreśla dr Paul McNeil. Badania sprzed 100 lat łączyły niedobory witaminy E z problemami mięśniowymi, dotąd nie było jednak wiadomo, jaki mechanizm leży u ich podłoża. Witamina E wydaje się wspomagać naprawę błony na kilka sposobów. Jako przeciwutleniacz eliminuje reaktywne formy tlenu (RFT). Ponieważ jest rozpuszczalna w tłuszczach, może się "zakotwiczyć" w błonie, stając się czymś w rodzaju tarczy chroniącej przez RFT. Poza tym witamina ułatwia zachowanie spójności podstawowego budulca błony - fosfolipidów - co sprzyja regeneracji. Ćwiczenia powodują, że mitochondria zużywają więcej tlenu niż zwykle. W takiej sytuacji nieuniknione staje się wygenerowanie większych stężeń reaktywnych form tlenu. Dodatkowo siły działające podczas ruchu także uszkadzają błony komórkowe. Mimo ataków RFT, witamina E pozwala na odbudowę błony w odpowiednim zakresie. Jednym słowem - ma wszystko pod kontrolą. Kiedy McNeil odtworzył przebieg zdarzeń podczas ćwiczeń, wykorzystując nadtlenek wodoru, okazało się, że komórki mięśni szkieletowych nie były w stanie naprawić uszkodzeń błon, chyba że wcześniej potraktowano je witaminą E. W przyszłości naukowcy chcą zbadać naprawę błon komórkowych u zwierząt z niedoborami witaminy E. McNeil chce także przeanalizować zaburzenia regeneracji błony w przebiegu cukrzycy. Była studentka GHSU, dr Amber C. Howard, zademonstrowała (jej artykuł ukazał się w grudniowym numerze pisma Diabetes), że w komórkach pobranych od zwierząt z cukrzycą typu 1. i 2. proces naprawy błon nie przebiega, jak trzeba. Okazało się, że przyczyną jest wysoki poziom cukru. Zanim do tego doszła, Howard przez 8-12 tyg. hodowała komórki w roztworze o dużej zawartości glukozy. W tym czasie pojawił się defekt procesów naprawczych. Sprawę komplikuje fakt, że diabetycy mają podwyższony poziom RFT. Zauważono, że podanie witaminy E w zwierzęcym modelu cukrzycy przywraca zdolność odbudowy błony. McNeilowi zależy m.in., by sprawdzić, czy uda mu się zapobiec powstawaniu u żywych zwierząt końcowych produktów zaawansowanej glikacji (w glikacji uczestniczy np. glukoza, której poziom jest przy cukrzycy za wysoki), ponieważ one także upośledzają odtwarzanie błon komórkowych. Lek, który wynaleziono, testowano bowiem wyłącznie na hodowlach tkankowych.-
- witamina E
- błona komórkowa
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badacze z amerykańskiego Narodowego Laboratorium Energii Odnawialnej (NREL) poinformowali o stworzeniu pierwszego ogniwa słonecznego, którego zewnętrzna wydajność kwantowa wynosi ponad 100%. Dla fotoprądu wartość zewnętrznej wydajności kwantowej - podawaną w procentach - wylicza się na podstawie liczby elektronów przepływających przez obwód w ciągu sekundy podzielonej przez liczbę fotonów z określonej długości fali, wpadających w ciągu sekundy do ogniwa słonecznego. Dotychczas nie istniały ogniwa, których wydajność w jakimkolwiek zakresie fali przekraczałaby 100%. Uczonym z NREL udało się osiągnąć szczytową wydajność kwantową rzędu 114%. W przyszłości może to pozwolić na zbudowanie ogniw słonecznych, z których energia będzie równie tania, lub tańsza, od energii uzyskiwanej z paliw kopalnych czy energii jądrowej. Mechanizm uzyskania wydajności większej niż 100% bazuje na procesie zwanym Multiple Exciton Generation (MEG), podczas którego pojedynczy foton o odpowiednio wysokiej energii tworzy więcej niż jedną parę elektron-dziura. W roku 2001 pracujący w NREL Arthur J. Nozik przewidział, że MEG będzie lepiej działało w półprzewodnikowych kropkach kwantowych niż w zwykłych półprzewodnikach. Pięć lat później w pracy opublikowanej wraz z Markiem Hanną Nozik stwierdził, że kropki kwantowe użyte w ogniwach słonecznych mogą zwiększyć ich wydajność o około 35% w porównaniu z innymi nowoczesnymi rozwiązaniami. Ogniwa bazujące na kropkach kwantowych nazywane się ogniwami trzeciej (lub kolejnej) generacji. Obecnie buduje się ogniwa pierwszej i drugiej generacji. Zjawisko MEG, zwane też Carrier Multiplication (CM), zostało po raz pierwszy zaprezentowane w Los Alamos National Laboratory w 2004 roku. Od tamtej chwili wiele innych ośrodków badawczych potwierdziło jego występowanie w różnych półprzewodnikach. Teraz NREL zaprezentował MEG o wartości większej niż 100%. Badań dokonano przy niskiej intensywności symulowanego światła słonecznego, a mimo to eksperymentalne ogniwo słoneczne osiągnęło wydajność konwersji energii rzędu 4,5%. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że ogniowo nie było optymalizowane pod kątem wydajności.
- 23 odpowiedzi
-
- zewnętrzna wydajność kwantowa
- ogniwo słoneczne
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Lęk dość powszechnie kojarzony jest z nadwrażliwością, tymczasem okazuje się, że osoby lękowe mogą w rzeczywistości nie być dostatecznie wrażliwe (Biological Psychology). Podczas eksperymentów doktorantka Tahl Frenkel z Uniwersytetu w Tel Awiwie pokazywała ochotnikom zdjęcia wywołujące lęk i strach. W tym czasie wykonywano im EEG. Okazało się, że grupa lękowa była w rzeczywistości mniej pobudzona tymi obrazami niż przedstawiciele grupy nielękowej. Jak wyjaśniają naukowcy, osoby często doświadczające lęku nie były fizjologicznie tak wrażliwe na drobne zmiany w środowisku. Frenkel uważa, że występuje u nich deficyt w zakresie zdolności oceny zagrożenia. Nie dysponując sprawnym systemem wczesnego ostrzegania, tacy ludzie dają się zaskoczyć. Stąd reakcja mylnie interpretowana jako nadwrażliwość. Dla odmiany nielękowi najpierw nieświadomie odnotowują zmiany w środowisku, analizują i dopiero potem świadomie rozpoznają ewentualne zagrożenie. Naukowcy zebrali grupę 240 studentów. Bazując na wynikach kwestionariusza STAI (State-Trait Anxiety Inventory), wybrano 10% najbardziej i 10% najmniej lękowych osób. Na początku badanym pokazywano serię zdjęć człowieka, który wyglądał na coraz bardziej przestraszonego w skali od 1 do 100. Ludzie lękowi reagowali szybciej, identyfikując twarz jako przestraszoną już przy 32 punktach, podczas gdy członkowie drugiej podgrupy zaczynali uznawać fizjonomię za przestraszoną dopiero przy 39 punktach. Do tego momentu wyniki potwierdzały obowiązującą teorię o nadpobudliwości lękowych, kiedy jednak psycholodzy skupili się na zapisie EEG, zobaczyli coś zupełnie innego. Osoby rzadko odczuwające lęk przeprowadziły pogłębioną analizę bodźców wywołujących strach, co pozwoliło im dostosować reakcję behawioralną. Ich koledzy i koleżanki z drugiej grupy tego nie zrobili. EEG pokazuje, że to, co wydaje się nadwrażliwością na poziomie zachowania, jest w rzeczywistości próbą skompensowania deficytu we wrażliwości percepcji.
-
Badania genetyczne 642 psów ujawniły, że współczesne rasy Ameryki i Europy mają więcej wspólnego z psami z Azji Południowo-Wschodniej niż, jak dotąd uważano, ze starymi rasami Europy czy Bliskiego Wschodu. Wyniki badań prowadzonych przez University of California, Davis, we współpracy z uczonymi z Iranu, Tajwanu i Izraela, ukazały się w PLoS One. Najbardziej popularne teorie głosiły, że psy pochodzą z Południowo-Wschodniej Azji lub Bliskiego Wschodu. Nasze badania pokazały, że współczesne europejskie i amerykańskie psy w zdecydowanej większości pochodzą od psów, które były importowane z Azji w czasach, gdy handlowano jedwabiem, a nie od starych ras zamieszkujących Europę - mówi Ben Sacks, dyrektor Canid Diversity and Conservation Group z Wydziału Weterynarii UC Davis. Zdaniem naukowca największą niespodzianką jest odkrycie, że psy z Bliskiego Wschodu nie miały niemal żadnego wpływu na genetykę współczesnych psów Europy. To o tyle dziwne, że obszar ten jest znacznie bliżej Starego Kontynentu niż Azja Południowo-Wschodnia. Naukowcy przeanalizowali materiał genetycznych psów z Europy, Bliskiego Wschodu, Azji Południowo-Wschodniej. Badano DNA 633 udomowionych oraz 9 dzikich psów. Materiał genetyczny pobrano m.in. od australijskich dingo, zwierząt z Bali, psów z bliskowschodnich i azjatyckich wsi, charta perskiego oraz 93 czystych przedstawicieli 35 ras. Psy z Bali oraz dingo wybrano do badań, gdyż od tysięcy lat są one izolowane od innych ras, a z kolei wiejskie psy z Azji i Bliskiego Wschodu to bardzo prymitywne rasy, pozwalające zajrzeć w przeszłość rozwoju psów.
-
Nie dalej jak wczoraj (20 grudnia) zadebiutował serwis społecznościowy dla robotów MyRobots.com. Na razie wszystko opiera się na współdziałaniu ludzkiego właściciela i maszyny, bo profil zakłada i zdjęcie zamieszcza człowiek, a dopiero potem jego mechaniczny przyjaciel na własną rękę aktualizuje status. Można postrzegać MyRobots.com jako rodzaj Facebooka dla robotów oraz inteligentnych obiektów - wyjaśnia koordynator przedsięwzięcia Carlos Asmat z Montrealu. Na razie zapisywanie się jest darmowe, nie wiadomo jednak, czy tak samo będzie w przyszłości. Kanadyjczycy uważają, że wymiana informacji między robotami pozwoli podwyższyć ich inteligencję, np. zwiększyć skuteczność i racjonalność podejmowanych decyzji. W końcu nie wszystkie roboty mają takie same czujniki lub dostęp do [tych samych] danych, lecz przy serwisie społecznościowym przestałoby to mieć znaczenie. Poza tym, jeśli w aktualizacji statusu pojawi się hasło "utknąłem obok wieży" albo "przegrzewam się", człowiek będzie mógł przyjść maszynie z pomocą. Asmat podaje ciekawy przykład urządzeń i robotów, które wspólnie dochodzą do wniosku, że w domu odbyło się przyjęcie. Lodówka i kuchenka odnotowują zwiększenie częstotliwości używania, robot patrolujący spotyka wielu ludzi, a następnego dnia odkurzacz wie, że trzeba dokładniej posprzątać. Maszyny zapisane do MyRobots.com posługują się fikcyjną walutą (żetonami), która zapewnia im dostęp do silnika bazodanowego. Żetony można nabywać pojedynczo lub w pakietach. Każdy z użytkowników ma dostęp do banku żetonów, co pozwala mu rozdzielić zasoby na poszczególne maszyny. Jeden żeton zapewnia pojedynczemu robotowi miesięczny dostęp do silnika. Na witrynie znajduje się dział, w którym prezentowane są sylwetki/"biogramy" wybranych robotów. Dotąd na MyRobots.com zapisano 80 robotów i urządzeń.
- 8 odpowiedzi
-
- MyRobots.com
- serwis społecznościowy
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kobiety z grupy podwyższonego ryzyka raka piersi mogą być także bardziej zagrożone chorobami serca. U większości kobiet z dziedzicznym rakiem gruczołu sutkowego i jajnika występują mutacje genów BRCA1 i BRCA2, a dr Subodh Verma, kardiolog z St. Michael's Hospital, odkrył, że wydają się one regulować również działanie serca. Przechodząc zawał serca, myszy ze zmutowanym BRCA1 umierały 3-5-krotnie częściej. Działo się tak głównie przez pogłębioną niewydolność serca, do której dochodziło, bo zawał u tych zwierząt był 2-krotnie silniejszy niż u gryzoni z niezmutowanym BRCA1. Dwukrotny wzrost niewydolności serca zaobserwowano także u myszy ze zmutowanymi BRCA1 lub BRCA2, którym podawano doksorubicynę - cytostatyk stosowany w leczeniu raka sutka. Jak nadmieniają autorzy raportu opublikowanego w pismach Nature Communications i Journal of Biological Chemistry, wyniki uzyskane na myszach zweryfikowano na ludzkich tkankach. Kanadyjczycy sądzą, że zmutowane BRCA1/2 nie dopuszczają do naprawy DNA w komórkach mięśniowych, a to niezbędne w przypadku zawału serca. Dr Christine Brezden-Masley podkreśla, że choć lekarze już od dawna wiedzieli, że doksorubicyna wiąże się z niewydolnością serca, dopiero teraz wyjaśniło się, że kobiety z mutacjami BRCA1/2 są szczególnie wrażliwe na efekty toksyczne cytostatyku. Oznacza to, że gdy pacjentka ma zmutowany gen, muszę myśleć o tym, ile doksorubicyny jej podaję lub rozważyć alternatywną terapię.
-
- rak sutka
- rak piersi
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Specjaliści z niemieckiej firmy Namlab GmbH stworzyli podstawy tranzystora polowego, który za pomocą sygnału elektrycznego można rekonfigurować tak, by działał jak tranzystor typu p lub typu n. Koncepcyjny uniwersalny tranzystor został opisany w artykule w Nano Letters. Niemcy zaprezentowali teoretyczne założenia tranzystora, jednak twierdzą, że bez najmniejszych problemów można zbudować takie urządzenie za pomocą technologii CMOS. Nowy tranzystor składa się z pojedynczego nanokabla o strukturze metal-półprzewodnik-metal, otoczonego dwutlenkiem krzemu. Elektrony i dziury przepływają ze źródła na jednym końcu nanokabla przez dwie bramki do drenu. Bramki w różny sposób kontrolują ruch elektronów i dziur. Jedna z nich decyduje o trybie pracy tranzystora wybierając, czy wykorzystuje elektrony czy dziury. Druga z nich kontroluje ich przepływ dobierając odpowiednio rezystancję. Niemcy zaprezentowali zatem całkowicie inne podejście niż spotykamy we współczesnych tranzystorach. Obecnie o tym, czy tranzystor będzie typu p czy n decyduje się na etapie produkcji za pomocą odpowiednich domieszek. Raz wybrany typ nie może już być zmieniony. W rekonfigurowalnym tranzystorze napięcie przyłożone do jednej z bramek decyduje o jego typie. Bariera Schottky’ego, która powstaje na styku metalu i półprzewodnika blokuje albo dziury, albo elektrony. Gdy zablokowane są elektrony, dziury przepływają i mamy do czynienia z tranzystorem typu p. Nieco inne napięcie spowoduje, że zablokowane zostaną dziury, a możliwy będzie ruch elektronów. Taki tranzystor może przeprowadzać operacje logiczne właściwe dla tranzystorów p i n. To z kolei oznacza, że może je zastąpić, co pozwoli na zmniejszenie liczby tranzystorów w układzie bez ograniczania jego funkcjonalności. Za tym idzie możliwość produkcji mniejszych układów scalonych, zużywających mniej energii i łatwiejszych oraz tańszych w chłodzeniu.
-
- 1
-
-
- tranzystor polowy
- dren
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chińscy naukowcy poinformowali w niedzielę (18 grudnia), że ukończyli sekwencjonowanie genomu bezpośredniego potomka Czyngis-chana. Szefem projektu był Zhou Huanmin z laboratorium na Uniwersytecie Rolniczym Mongolii Wewnętrznej, który podkreślił, że to pierwszy przypadek zsekwencjonowania genomu jakiegoś Mongoła. Nie ujawniono, kim jest dawca próbki krwi. Wiadomo tylko, że mężczyzna pochodzi ze związku Xilin Gol i reprezentuje 34. pokolenie potomków Temudżyna z plemienia Sunit. Zhou twierdzi, że w przyszłości jego zespół zsekwencjonuje genom kolejnych 199 Mongołów. W ten sposób powstanie mapa ewolucyjnych cech mongolskich, która m.in. pomoże w kontrolowaniu różnych chorób. Poza tym powinno się udać odtworzyć trasy migracji Mongołów i ich przodków z Afryki do Azji. Jak donoszą media, w projekcie wzięły udział dwie uczelnie (wymieniony na początku Uniwersytet Rolniczy Mongolii Wewnętrznej oraz Uniwersytet Narodowości Mongolii Wewnętrznej), a także organizacja badawcza BGI. Próbka jest bardzo cenna dla studium, bo zapewnia pełny zapis rodowodu rodziny bez historii małżeństw z członkami innych grup etnicznych - podkreśla Zhou.
-
- Czingis-chan
- Temudżyn
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prokuratura ma dowód na kontakty Manninga i Assange'a?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Prokuratorzy twierdzą, że znaleźli dowód na to, iż Assange i Manning bezpośrednio się komunikowali. Dzisiaj ma miejsce piąty dzień przesłuchań Manninga, po których zakończeniu zostanie podjęta decyzja czy szeregowy zostanie oskarżony o zdradę tajemnic. Świadek oskarżenia poinformował, że znalazł na komputerze Manninga logi rozmów z użytkownikiem, którego sam Manning uznawał za Juliana Assange’a. Jeśli prokuraturze uda się przekonać sąd, że jest to dowód wskazujący na istnienie bezpośredniej komunikacji pomiędzy oskarżonym żołnierzem a założycielem Wikileaks, to niewykluczone, iż stanie się to podstawą do oskarżenia samego Assange’a. Dotychczas założyciel Wikileaks nie został w USA o nic oskarżony. Sama publikacja tajnych informacji nie jest, według amerykańskiego prawa, przestępstwem. Jeśli jednak okaże się, że Assange namawiał Manninga do udostępnienia mu tajnych materiałów, to czyn taki może stać się podstawą oskarżenia. Śledczy twierdzą, że w maju 2010 roku Manning pochwalił się matematykowi nazwiskiem Eric Schmiedl, że to on był źródłem przecieku nagrania, na którym widać atak śmigłowca Apache w czasie którego zginęło dwóch dziennikarzy i raniono dwoje dzieci. Obrońcy Manninga mówią, że do używanego przezeń komputera miało dostęp wiele osób. Podczas krzyżowego przesłuchania Shaver przyznał, że niektóre z 10 000 tajnych dokumentów Departamentu Stanu znajdujących się na komputerze Mannninga nie pasują do dokumentów ujawnionych przez Wikileaks. Dodał też, że kolejnych 100 000 depesz nie udało się mu połączyć z profilem Manninga. Obrońcy szeregowego nie ujawnili jeszcze, czy sam oskarżony przyznaje się do winy.-
- Bradley Manning
- Julian Assange
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Użytkownicy Windows 8 będą mogli zrezygnować z tradycyjnych haseł zabezpieczających na rzecz chronienia dostępu do danych za pomocą... obrazków i gestów. Zach Pace z Microsoftu zapewnia, że nowy system skróci czas wprowadzania hasła, a jednocześnie będzie równie bezpieczny jak dotychczasowe hasła alfanumeryczne. Jak wyjaśnił Pace, do zalogowania się wystarczy wybrane zdjęcie oraz gesty. Wybór gestów będzie ograniczony do trzech rodzajów: dotknięcia ekranu dotykowego, zakreślenia okręgu i narysowania linii pomiędzy obszarami zdjęcia. Aby się zalogować, na wybranym zdjęciu będziemy musieli wykonać odpowiednie gesty w odpowiedni sposób na odpowiednich obszarach zdjęcia. System zbada sposób wykonania gestów. Jeśli nawet odpowiednie gesty zostaną wykonane na wybranych przez nas wcześniej obszarach zdjęcia, a będą odbiegały od normy, logowanie nie zostanie przeprowadzone. Na każde ze zdjęć używanych do logowania system nałoży siatkę koordynat i na jej podstawie będzie sprawdzał, czy wykonane gesty nie odbiegają zbytnio od normy. Wystarczy źle wykonać jeden z gestów, by logowanie się nie udało. Oczywiście, jeśli np. najpierw narysujemy koło, a powinna być linia, to niezależnie od dokładności wykonania gestów, system odmówi zalogowania. Przy każdym logowaniu oprogramowanie będzie sprawdzało dokładność wykonania i porównywało ją z dokładnością poprzednich prób. Porównywanie ma na celu upewnienie się, że legalny użytkownik, który popełnił błędy, nie zostanie odcięty od swojego urządzenia. Podczas prac nad nowym systemem logowania Microsoft początkowo zakładał wykonywanie bardziej zróżnicowanych gestów, jednak stwierdził, że zbytnio wydłuża to czas logowania, ograniczył zatem gesty do trzech. Nowy system będzie funkcjonował obok tradycyjnych haseł. Użytkownik będzie mógł wybrać, czy korzysta z jednego z nich, z obu, czy też pozostawi swoje urządzenie niezabezpieczone.
-
- Windows
- hasło alfanumeryczne
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Samoopalacze ograniczają kontakt z promieniami UV
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Kobiety używające samoopalaczy rzadziej korzystają z solariów czy opalają się na słońcu. Fałszywa opalenizna ogranicza zatem kontakt z promieniowaniem ultrafioletowym (Archives of Dermatology). Przez wiele lat postrzeganie opalonej skóry jako bardziej atrakcyjnej skłaniało ludzi do opalania się na słońcu, prowadząc do zwiększonej ekspozycji na promienie UV i nowotworów skóry. Celem naszego studium było sprawdzenie, jak produkty samoopalające wpływają na zachowania związane z opalaniem oraz ustalenie, czemu ludzie sięgają bądź nie po samoopalacze - wyjaśnia Suephy Chen z Emory University. W badaniu wzięło udział 415 kobiet. Wszystkie wypytano o zwyczaje związane z opalaniem. Okazało się, że 48% ankietowanych korzystało z samoopalaczy (ang. sunless tanning products, STPs), 70,6% opalało się na słońcu, a 26,06% na przestrzeni zeszłego roku co najmniej raz odwiedziło solarium. W grupie pań korzystających z STP, które opalały się również na dworze, 36,8% ograniczyło czas ekspozycji słonecznej właśnie z powodu samoopalaczy. W grupie kobiet uciekających się do STP i jednocześnie chadzających do solarium 38% respondentek wspominało o zmniejszeniu częstotliwości opalania w specjalnych łóżkach. Co istotne, panie często sięgające po STP z większym prawdopodobieństwem zmniejszały ekspozycję na promieniowanie UV. Studium unaoczniło, że dla 92,7% ankietowanych opalona skóra była bardziej atrakcyjna od śnieżnobiałej, a u 79,2% opalenizna poprawiała samopoczucie.-
- samoopalacz
- promieniowanie ultrafioletowe
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
IBM, HP i Microsoft na celowniku Zero-Day Initiative
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Bezpieczeństwo IT
Jak informują przedstawiciele należącej do HP Zero-Day Initiative (ZDI), IBM, HP i i Microsoft są tymi producentami oprogramowania, którzy mają najgorsze wyniki w łataniu dziur typu zero-day, czyli niezałatanych dziur aktywnie wykorzystywanych przez przestępców. W bieżącym roku ZDI upubliczniła dane o 29 wciąż niezałatanych lukach typu zero-day, o których istnieniu informowano producentów oprogramowania pół roku wcześniej. W programach IBM-a było 10 takich dziur, w oprogramowaniu HP znaleziono ich sześć, a w programach Microsoftu - pięć. TippingPoint, wydział HP prowadzący ZDI, jest znany z organizowania hakerskich zawodów Pwn2Own. Kupuje on informacje o lukach od niezależnych badaczy i informuje o nich producentów dziurawego oprogramowania. HP wykorzystuje tak uzyskane informacje do udoskonalania swoich programów zabezpieczających. W ubiegłym roku TippingPoint poinformował, że jeśli producent nie załata oprogramowania w ciągu pół roku po otrzymaniu informacji, ujawni ograniczoną ilość danych o dziurze. Osoby pracujące przy ZDI twierdzą, że takie działanie wywiera pewien pozytywny nacisk na producentów. Po raz pierwszy informacje takie ujawniono 7 lutego 2011 roku, a już w kwietniu Microsoft załatał wszystkie pięć luk w MS Office, o których został poinformowany w połowie 2010 roku. Nie wszyscy reagują jednak tak samo. IBM i HP wciąż nie załatały swoich 16 dziur, mimo, że o istnieniu niektórych wiedzą od trzech lat.-
- TippingPoint
- Zero-Day Initiative
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Po siedmiu latach spór pomiędzy Novellem a Microsoftem pozostaje nierozstrzygnięty. Sędziowie przysięgli opowiedzieli się po stronie Novella stosunkiem głosów 11:1. Obie strony wyraziły swoje rozczarowanie takim werdyktem. Novell oskarża Microsoft, że w 1995 roku, gdy premierę miał Windows 95, koncern Gatesa podjął kroki, mające na celu uniemożliwienie stworzenia wersji WordPerfecta, która byłaby kompatybilna z nowym systemem operacyjnym. W efekcie, jak twierdzi Novell, rynkową przewagę zdobył MS Office, a producent WordPerfecta stracił 1,3 miliarda dolarów. Po początkowym odrzuceniu roszczeń Novella przez sędziego Fredericka Motza, Novell zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Wirginii. Ten sprawę przesłał do rozpatrzenia. Proces rozpoczął się 18 października. Po wysłuchaniu obu stron sędziowie przysięgli udali się na obrady. Po trzech dniach, gdy wciąż nie mogli dojść do porozumienia, sędzia Motz rozwiązał ławę przysięgłych. Rację Novellowi przyznało 11 sędziów, po stronie Microsoftu opowiedziała się 1 osoba. Jednak wyrok musiał zapaść jednomyślnie, w związku z czym sprawa jest nierozstrzygnięta. Prawnik Novella, Jim Lundberg, stwierdził: Nadal wierzymy w słuszność naszych roszczeń. To sprawa skomplikowana pod względem technicznym i Novell wierzy, że ponowny proces pozwoli nam odnieść się do wszelkich wątpliwości, jakie mieli sędziowie przysięgli. Z kolei reprezentujący Microsoft Steve Aeschbacher powiedział, że jest rozczarowany faktem, iż sędziowie nie byli w stanie wydać wyroku. Mimo to bardzo doceniamy sposób prowadzenia sprawy i wierzymy, że roszczenia Novella są bezpodstawne. Czekamy na dalszy rozwój sprawy. Corbyn Alvey, 21-letni ochroniarz, który sprzeciwił się poglądowi większości przysięgłych, powiedział w wywiadzie, że Microsoft podjął działania ograniczające konkurencję, jednak, jego zdaniem, Novell nie przekonał go, iż poniósł z tego powodu straty. Alvey zdradził też, że sędziowie, którzy przyznali rację Novellowi, różnie argumentowali swoje stanowisko. W całej tej sprawie było tyle wątpliwości i różnych okoliczności, że czułem, iż byłoby nieuczciwe w stosunku do Microsoftu przejść nad nimi do porządku dziennego i po prostu zagłosować na „tak“ - stwierdził Alvey.
- 8 odpowiedzi
-
Po siedmiu latach spór pomiędzy Novellem a Microsoftem pozostaje nierozstrzygnięty. Sędziowie przysięgli opowiedzieli się po stronie Novella stosunkiem głosów 11:1. Obie strony wyraziły swoje rozczarowanie takim werdyktem. Novell oskarża Microsoft, że w 1995 roku, gdy premierę miał Windows 95, koncern Gatesa podjął kroki, mające na celu uniemożliwienie stworzenia wersji WordPerfecta, która byłaby kompatybilna z nowym systemem operacyjnym. W efekcie, jak twierdzi Novell, rynkową przewagę zdobył MS Office, a producent WordPerfecta stracił 1,3 miliarda dolarów. Po początkowym odrzuceniu roszczeń Novella przez sędziego Fredericka Motza, Novell zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Wirginii. Ten sprawę przesłał do rozpatrzenia. Proces rozpoczął się 18 października. Po wysłuchaniu obu stron sędziowie przysięgli udali się na obrady. Po trzech dniach, gdy wciąż nie mogli dojść do porozumienia, sędzia Motz rozwiązał ławę przysięgłych. Rację Novellowi przyznało 11 sędziów, po stronie Microsoftu opowiedziała się 1 osoba. Jednak wyrok musiał zapaść jednomyślnie, w związku z czym sprawa jest nierozstrzygnięta. Prawnik Novella, Jim Lundberg, stwierdził: Nadal wierzymy w słuszność naszych roszczeń. To sprawa skomplikowana pod względem technicznym i Novell wierzy, że ponowny proces pozwoli nam odnieść się do wszelkich wątpliwości, jakie mieli sędziowie przysięgli. Z kolei reprezentujący Microsoft Steve Aeschbacher powiedział, że jest rozczarowany faktem, iż sędziowie nie byli w stanie wydać wyroku. Mimo to bardzo doceniamy sposób prowadzenia sprawy i wierzymy, że roszczenia Novella są bezpodstawne. Czekamy na dalszy rozwój sprawy. Corbyn Alvey, 21-letni ochroniarz, który sprzeciwił się poglądowi większości przysięgłych, powiedział w wywiadzie, że Microsoft podjął działania ograniczające konkurencję, jednak, jego zdaniem, Novell nie przekonał go, iż poniósł z tego powodu straty. Alvey zdradził też, że sędziowie, którzy przyznali rację Novellowi, różnie argumentowali swoje stanowisko. W całej tej sprawie było tyle wątpliwości i różnych okoliczności, że czułem, iż byłoby nieuczciwe w stosunku do Microsoftu przejść nad nimi do porządku dziennego i po prostu zagłosować na „tak“ - stwierdził Alvey.
-
Dwóch ważnych członków senackiej podkomisji antymonopolowej, Herb Kohl i Mike Lee, wysłali do Federalnej Komisji Handlu list, w którym domagają się wszczęcia śledztwa przeciwko Google’owi. Senatorowie podejrzewają, że wyszukiwarkowy gigant postępuje nieuczciwie, promując swoje własne usługi w wynikach wyszukiwania. Zarzuty tego typu wysuwały firmy Expedia, Yelp i Nextag. Podczas przesłuchania w Senacie, przedstawiciele tych firm przekonywali polityków, że „Google nie gra fair“ i manipuluje wynikami wyszukiwania. Zeznający przed Senatem były szef Google’a Eric Schmidt zaprzeczył oskarżeniom. Senator Lee zarzucił firmie, że wyniki wyszukiwania 650 różnych produktów wyglądają podobnie. Oferta Google’a zawsze znajduje się w nich na 3. miejscu. Schmidt stwierdził, że nie jest to wynikiem żadnej manipulacji. Do Google’a należy ponad 65% rynku wyszukiwania w USA. Z tego też powodu urzędy i politycy coraz baczniej przyglądają się działaniom koncernu.
-
Wylęgarnie do tego stopnia wypływają na łososiowate, że w ciągu życia zaledwie jednego pokolenia dobór naturalny utrwala cechy pomagające przeżyć w tym specyficznym środowisku. Dzieje się to kosztem zdolności utrzymania się przy życiu i rozmnożenia na wolności. Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Oregonu, których artykuł ukazał się właśnie w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS), byli zaskoczeni tempem zachodzenia zmian ewolucyjnych. Amerykanie wykazali, że wylęgarnie oddziałują na genetykę ryb, nie ma więc mowy o czasowym efekcie środowiskowym. Od jakiegoś czasu wiemy, że ryby, które przyszły na świat w wylęgarni, mają więcej problemów z przeżyciem i rozmnożeniem na wolności. Dotąd nie było jednak jasne, czemu się tak dzieje. Nasze studium wykazało, że intensywne procesy ewolucyjne w wylęgarni błyskawicznie faworyzują ryby, które doskonale poradzą sobie w sztucznych warunkach, kosztem sukcesu reprodukcyjnego na wolności - tłumaczy prof. Michael Blouin. Amerykanin podkreśla, że zoolodzy są zgodni, że ryby z wylęgarni doskonale nadają się do odłowu, ale zmiany genetyczne, jakim podlegają, rodzą uzasadnione wątpliwości odnośnie do skutków krzyżowania ryb dzikich i hodowlanych, o używaniu tych ostatnich do odnowy dzikich populacji nie wspominając. Raport opublikowany na łamach PNAS to pokłosie 19-letnich badań w rzece Hood. Blouin i inni sprawdzali, czemu ryby z wylęgarni gorzej radzą sobie "w dziczy". Pod uwagę brano kilka wyjaśnień, m.in. chów wsobny między bliskimi krewnymi, nieintencjonalną selekcję pod kątem udomowienia oraz zdolność niektórych osobników do przystosowania się do nietypowego środowiska wylęgarni. Wyniki pokazały, że zachodzi dobór ułatwiający udomowienie. Akademicy stwierdzili, że kiedy pojawia się smolt (stadium rozwojowe łososia szlachetnego), najlepiej funkcjonują osobniki przystosowane właśnie do warunków wylęgarni. Nie wiadomo, na jakie dokładnie cechy działa dobór w wylęgarniach. Wydaje się, że na zdolność radzenia sobie ze skrajnym zatłoczeniem. Jeśli uda się określić, co w wylęgarniach sprawia, że ryby gorzej sobie radzą na wolności, w przyszłości będzie można wyeliminować problem.
-
- wylęgarnia
- zmiany genetyczne
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas rozgrzewki sportowcy nadużywają rozciągania statycznego, które polega na rozciąganiu ciała i utrzymaniu go w przyjętej pozycji przez napięcie mięśni antagonistycznych. James Zois z Victoria University stwierdził, że zbyt wielu zawodników stosuje statyczne rozciąganie łydek, mięśnia czworogłowego uda czy zginaczy bioder, mimo że tak naprawdę obniża to ich wydolność. To epidemia: w każdym klubie futbolu amerykańskiego, przed meczem tenisowym czy międzynarodowym spotkaniem piłkarskim widzę sportowców rozciągających się z boku przed grą. Badania Australijczyka wykazały, że statyczne rozciąganie zmniejszało wydajność skokową zawodników o niemal 8%, tymczasem bardziej dynamiczna rozgrzewka wydłużała skok wzwyż z miejsca o 3%. Na czym polega rozciąganie dynamiczne? To poruszanie jakąś częścią ciała i stopniowe zwiększanie szybkości i/lub zakresu ruchu, np. wymachy nóg czy ćwiczenia ze zmianą kierunku. Zois uważa, że z perspektywy możliwych osiągów od rozciągania statycznego lepszy już będzie zupełny brak rozgrzewki. Mówimy o rozgrzewce, bo naszym zamiarem jest nasilenie procesów metabolicznych, tętna, temperatury mięśni i dostaw tlenu. Jeśli coś ma charakter pasywny, jak np. statyczne rozciąganie, tak naprawdę odwracamy te procesy i robimy coś przeciwnego do rozgrzewki. Naukowiec podkreśla, że dla rozciągania statycznego znajdzie się, oczywiście, wiele zastosowań. Warto wspomnieć choćby o pacjentach z przewlekłymi urazami czy sztywnością mięśni.
-
- rozciąganie statyczne
- rozgrzewka
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wysokotłuszczowa dieta odciska piętno na plemnikach
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Otyłe samce myszy mają potomstwo z zaburzeniami metabolicznymi, ponieważ wysokotłuszczowa dieta wywołuje zmiany epigenetyczne w plemnikach. Wcześniej sądzono, że tego typu zjawiska nie mają wpływu na młode, bo przed i po zapłodnieniu dochodzi do "przepakowania" zawartości jądra komórkowego. Maria Ohlsson Teague i Michelle Lane z Uniwersytetu w Adelajdzie w Australii wykazały, że myszy, którym podawano niezdrową karmę, miały potomstwo podatne na insulinooporność. Oznacza to, że w pewnych regionach plemników zmiany epigenetyczne najwyraźniej się utrzymują. W ramach pogłębionych badań zidentyfikowano 21 miRNA (jednoniciowych cząsteczek RNA regulujących włączanie i wyłączanie genów), których ekspresja była inna w plemnikach gryzoni jedzących wysokotłuszczową i zdrową karmę. Panie posłużyły się bazą danych znanych miRNA i dzięki temu opisały możliwy wpływ zaobserwowanych zmian. Na samym początku uplasowały się rozwój embrionu i plemników oraz zaburzenia metaboliczne. Teague uważa, że duża ilość tłuszczu wokół jąder zmienia warunki i sprzyja zmianom epigenetycznym.-
- plemniki
- dieta wysokotłuszczowa
- (i 9 więcej)