Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'ekspozycja' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 8 wyników

  1. Kobiety używające samoopalaczy rzadziej korzystają z solariów czy opalają się na słońcu. Fałszywa opalenizna ogranicza zatem kontakt z promieniowaniem ultrafioletowym (Archives of Dermatology). Przez wiele lat postrzeganie opalonej skóry jako bardziej atrakcyjnej skłaniało ludzi do opalania się na słońcu, prowadząc do zwiększonej ekspozycji na promienie UV i nowotworów skóry. Celem naszego studium było sprawdzenie, jak produkty samoopalające wpływają na zachowania związane z opalaniem oraz ustalenie, czemu ludzie sięgają bądź nie po samoopalacze - wyjaśnia Suephy Chen z Emory University. W badaniu wzięło udział 415 kobiet. Wszystkie wypytano o zwyczaje związane z opalaniem. Okazało się, że 48% ankietowanych korzystało z samoopalaczy (ang. sunless tanning products, STPs), 70,6% opalało się na słońcu, a 26,06% na przestrzeni zeszłego roku co najmniej raz odwiedziło solarium. W grupie pań korzystających z STP, które opalały się również na dworze, 36,8% ograniczyło czas ekspozycji słonecznej właśnie z powodu samoopalaczy. W grupie kobiet uciekających się do STP i jednocześnie chadzających do solarium 38% respondentek wspominało o zmniejszeniu częstotliwości opalania w specjalnych łóżkach. Co istotne, panie często sięgające po STP z większym prawdopodobieństwem zmniejszały ekspozycję na promieniowanie UV. Studium unaoczniło, że dla 92,7% ankietowanych opalona skóra była bardziej atrakcyjna od śnieżnobiałej, a u 79,2% opalenizna poprawiała samopoczucie.
  2. Prof. Marty Mrazik z University of Alberta uważa, że ponadprzeciętna inteligencja – IQ od 130 w górę - to skutek prenatalnej ekspozycji na oddziaływanie wyższych stężeń testosteronu. Wg Kanadyjczyka, skoro deficyty fizyczne i poznawcze mogą się rozwijać jeszcze w łonie matki, czemu nierównowaga chemiczna podczas życia płodowego nie miałaby doprowadzić do wykształcenia szczególnych uzdolnień. Wydaje się, że istnieją dowody, że nadmierna ekspozycja prenatalna na testosteron ułatwia wytworzenie większej liczby połączeń w mózgu, a zwłaszcza w obrębie prawej kory przedczołowej. To dlatego spotykamy wyjątkowo uzdolnionych intelektualnie ludzi o unikatowych cechach osobowości, niewystępujących u reszty populacji. Mrazik doszedł do takich wniosków, dokonując oceny klinicznej ponadprzeciętnie inteligentnych osób. On i jego współpracownicy z amerykańskiego Rider University stwierdzili, że u takich ludzi występują pewne charakterystyczne cechy. Zespół uważa, że dowody uzyskane dzięki nowoczesnym technologiom sugerują, że poza delikatną grą czynników środowiskowych i genetycznych w determinowaniu inteligencji liczy się coś jeszcze. Bazując na swoich spostrzeżeniach, akademicy postawili hipotezę, że pod wpływem hormonalnych zmian dochodzi do "przeformułowania" rozwoju neurobiologicznego i wykształcenia szczególnych uzdolnień w pewnych dziedzinach, np. sztuce czy matematyce. Jak podkreśla Mrazik, trzeba jednak jeszcze dokładnie poznać proces prowadzący do powstania ponadprzeciętnego mózgu.
  3. Naukowcy zauważyli, że od pierwszych dni życia płacz dziecka nosi znamiona języka rodziców. Wg nich, oznacza to, że dziecko uczy się jego elementów jeszcze jako płód (Current Biology). Niesamowite jest to, że noworodki nie tylko są w stanie płakać na różne melodie, ale że preferują wzorce typowe dla mowy otoczenia, którą słyszały podczas swojego życia płodowego w ostatnim trymestrze. Wbrew ortodoksyjnym interpretacjom, dane te potwierdzają wagę ludzkiego płaczu dla początkowego rozwoju mowy – opowiada Kathleen Wermke z Uniwersytetu w Würzburgu. Do trzeciego trymestru ciąży ludzkie płody potrafią zapamiętywać dźwięki dochodzące ze świata zewnętrznego. Są szczególnie uwrażliwione na postęp linii melodycznej zarówno w mowie, jak i muzyce. Jak łatwo się domyślić, dzieci preferują głos matki, a dzięki intonacji potrafią wyczuć ładunek emocjonalny jej wypowiedzi. Wszelkie ich umiejętności w zakresie dźwięków - m.in. zdolność odróżniania języków czy wysokości tonów - bazują właśnie na melodii. Specjaliści wiedzieli, że ekspozycja prenatalna na język ojczysty oddziałuje na postrzeganie noworodków, wszyscy sądzili jednak, że język otoczenia wpływa na tzw. produkcję mowy w dużo późniejszym okresie. W ramach studium zespół Wermke nagrywał i analizował płacz 60 zdrowych noworodków: 30 z rodzin francuskojęzycznych i 30 z rodzin niemieckojęzycznych. Miały one wtedy od 3 do 5 dni. Okazało się, że wzorce melodyczne ich płaczu były inne i bazowały na języku matek. Noworodki francuskie płakały zatem wznosząco, a niemieckie opadająco. Odpowiada to cechom typowym dla francuskiego i niemieckiego. Naśladownictwo linii melodycznej bazuje na dobrze skoordynowanych mechanizmach oddechowo-krtaniowych i nie jest ograniczane przez dojrzałość artykulacyjną. Noworodki są prawdopodobnie silnie motywowane do imitowania zachowania matki, by ją do siebie przyciągnąć i wspomóc tworzenie więzi. Ponieważ melodia mowy może być jedynym aspektem mowy matki, jaki są w stanie odtworzyć, może to wyjaśnić, czemu opisywane zjawisko występuje na tak wczesnym etapie życia.
  4. Wystawienie na oddziaływanie podwyższonych stężeń pestycydów może prowadzić do pojawienia się myśli samobójczych. Wskazują na to wyniki badań przeprowadzonych w Chinach. Rolnictwo w Kraju Środka i wielu państwach rozwijających powszechnie korzysta z zakazanych na Zachodzie pestycydów fosforoorganicznych. Nie od dziś wiadomo, że zatrucia nimi, zwłaszcza doustne, są bardzo niebezpieczne, ale istnieją również dowody na to, że chroniczna ekspozycja na niewielkie stężenia, absorbowane przez skórę i płuca, niekorzystnie oddziałuje na zdrowie psychiczne. W ramach najnowszego studium dr Robert Stewart z Instytutu Psychiatrii Królewskiego College'u Londyńskiego oraz naukowcy ze szpitala Tongde w prowincji Zhejiang wykazali, że prowadzi ona do myśli samobójczych. Studium przeprowadzono w środkowych i nadbrzeżnych Chinach- stosunkowo bogatym i dobrze rozwijającym się ekonomicznie rejonie. Podczas rozległego wywiadu nt. zdrowia psychicznego mieszkańców obszarów wiejskich pytano także o metody przechowywania pestycydów. Okazało się, że ludzie trzymający je w domu, a więc narażeni na ciągły kontakt, częściej wspominali o niedawnych myślach samobójczych. Ponadto autorzy badania zauważyli, że myśli o odebraniu sobie życia były powiązane z łatwością dostępu do środków owadobójczych w domu, a rejony z najwyższym odsetkiem domowych magazynów były jednocześnie obszarami z największym nasileniem myśli samobójczych. Lekarze podkreślają, że w przyszłości należy dokładnie określić stojący za opisanym zjawiskiem związek przyczynowo-skutkowy.
  5. Ludzie nie tylko potrafią wykryć podobieństwa w wyglądzie w obrębie własnej familii, z równą łatwością udaje im się je wytropić w przypadku cudzych rodzin, także reprezentujących rasę inną niż własna (Journal of Vision). Naukowcy związani z Uniwersytetem w Montpelier, Nagoya Institute of Technology oraz Okinawa University badali Francuzów i Senegalczyków. Wszystkich proszono o połączenie zdjęć rodziców z fotografiami ich dzieci. Obie grupy wypadły równie dobrze i to zarówno podczas oglądania twarzy osób własnej, jak i obcej rasy. Czas ekspozycji, a więc to, jak często ktoś widywał przedstawicieli drugiej rasy, nie wpływał na zdolność poprawnego łączenia rodziców z dziećmi. Nasze wyniki sugerują, że ekspozycja odgrywa ograniczoną rolę w odniesieniu do umiejętności przetwarzania podobieństwa twarzy innych ludzi, co kontrastuje ze sposobem, w jaki nasz mózg rozpoznaje fizjonomie jako takie - mówi szefowa zespołu Alexandra Alvergne. To zaskakujące, ponieważ wcześniejsze badania sugerowały, że przy rozpoznawaniu kontakt z twarzami jest ważny. Istnieje nawet coś takiego, jak efekt innej rasy, definiowany jako większa łatwość rozpoznawania twarzy przedstawicieli własnej kultury, w porównaniu do fizjonomii innych grup kulturowych. Francusko-japońska ekipa uważa, że w przyszłości należałoby sprawdzić, czy przetwarzanie podobieństwa ludzkich twarzy nie jest przypadkiem produktem ubocznym przetwarzania podobieństwa do siebie samego. Alvergne sugeruje też, że warto się dowiedzieć, czy u gatunków blisko spokrewnionych z człowiekiem również występuje podobne zjawisko i czy zapewnia ono jakieś korzyści reprodukcyjne.
  6. Nawet krótkotrwała ekspozycja na dym tytoniowy wywiera znaczący wpływ na zdrowie - donoszą naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Dane zawarte w przygotowanej przez nich publikacji mogą stać się istotnym argumentem w debacie na temat szkodliwości palenia oraz ewentualnych kroków prawnych mających na celu ograniczenie palenia w miejscach publicznych. W trakcie eksperymentu badacze dowiedli, że nawet krótka 30-minutowa ekspozycja na dym papierosowy o stężeniu porównywalnym do tego spotykanego w barze może mieć niekorzystny wpływ na zdrowie. Stwierdzono, że nawet przy tak krótkim czasie inhalacji może dojść do uszkodzenia naczyń krwionośnych u młodych, zdrowych osób. Na domiar złego zawarte w dymie substancje upośledzają funkcjonowanie naturalnych mechanizmów naprawczych, uruchamianych w odpowiedzi na zawarte w powietrzu toksyny. Niekorzystny wpływ wchodzących w skład dymu papierosowego związków utrzymuje się nawet do 24 godzin. W ramach eksperymentu przeprowadzono kolejno dwa badania na grupie zdrowych, młodych ochotników w wieku od 29 do 31 lat. W pierwszej fazie badania eksponowano ich przez 30 minut na dym papierosowy o stężeniu porównywalnym do tego spotykanego w typowym barze. Kolejny etap badania polegał na wdychaniu, również przez pół godziny, świeżego powietrza. Ze względu na czas potrzebny do zniwelowania efektów wywołanych przez dym tytoniowy drugą część eksperymentu przeprowadzono dopiero na drugi dzień. Po każdej inhalacji przeprowadzono u ochotników tzw. dopplerowskie badanie ultrasonograficzne (pozwala ono ocenić przepływ krwi przez naczynia krwionośne) oraz analizę pobranych próbek krwi. Oba te badania powtarzano tuż przed ekspozycją na czyste bądź skażone powietrze, następnie natychmiast po zakończeniu inhalacji, a także po godzinie, 2,5 godziny oraz po dobie od zakończenia odpowiedniej fazy badań. Jako bezpośrednie oznaki stanu organizmu badacze wybrali trzy parametry. Pierwszy z nich to aktywność tzw. endotelialnych komórek progenitorowych (EPC, od ang. Epithelial Progenitor Cells - komórki progenitorowe nabłonka) - krążących we krwi komórek, które po wykryciu uszkodzenia naczynia przylegają do miejsca, w którym powstał uszczerbek i wypełniają je. Drugim ocenianym parametrem były właściwości mechaniczne naczyń krwionośnych, oceniane metodą ultrasonografii dopplerowskiej. Listę badanych czynników zamyka obecność we krwi cząsteczek charakterystycznych dla uszkodzenia naczyń, czyli tzw. markerów. Dr Yerem Yeghiazarians, naukowiec badający na Uniwersytecie Kalifornijskim komórki macierzyste funkcjonujące w obrębie układu krwionośnego, komentuje wyniki badań: Nawet krótka bierna ekspozycja objawiała się nie tylko uszkodzeniem naczyń krwionośnych, lecz także wpływała na mechanizmy odbudowy organizmu poprzez blokowanie działania EPC. To wręcz zadziwiające, że nawet trzydziestominutowy kontakt [z dymem tytoniowym] może powodować tak łatwe do zaobserwowania efekty. Badacze udowodnili także, że czas powrotu organizmu do normalnego funkcjonowania jest znacznie dłuższy niż sądzono i wynosi aż do 24 godzin. Zdaniem badacza, uzyskane wyniki mają duże znaczenie dla ochrony zdrowia publicznego. Nasze badanie tłumaczy, dlaczego w miastach, w których uchwalono prawo zabraniające palenia w miejscach pracy, restauracjach i barach, liczba zgłoszeń do szpitali z powodu ataku serca spadła aż o dwadzieścia procent - dodaje. Szczegółowe informacje na temat eksperymentu opublikowano w najnowszym numerze czasopisma Journal of the American College of Cardiology.
  7. Jesteśmy istotami społecznymi i chcąc nie chcąc, ulegamy opiniom innych osób. Psycholodzy zaobserwowali ostatnio, że jeśli wielokrotnie wysłuchamy argumentu jednego człowieka, wpływa to na nas tak samo mocno, jak zapoznanie się z opiniami wielu różnych ludzi. Taka powtarzana ekspozycja zwiększa poczucie znajomości danej idei, rozwiązania czy poglądu i daje fałszywe przekonanie, że są one bardziej rozpowszechnione, niż ma to faktycznie miejsce. W 6 eksperymentach wzięło udział 1044 studentów z kilku uczelni: University of Michigan, Princeton University, Rutgers University, University of Michigan, University of Toledo oraz Uniwersytetu Harvarda. Badano w nich zdolność wolontariuszy do identyfikowania grupowych norm i opinii. Uczestników studium podzielono na 3 grupy: 1) grupę kontrolną, 2) grupę pojedynczej opinii oraz 3) grupę trzech opinii. Grupa kontrolna odczytywała zdania wyrażające 3 opinie. Były to stanowiska różnych społeczności. Badani z trzeciej grupy odczytywali 3 opinie, które przypisywano jednak jednej i tej samej grupie. Osoby wylosowane do drugiej grupy zapoznawały się w kółko z pojedynczą opinią przypisywaną jednej społeczności. Okazało się, że najczęściej za opinię większości uznawane było zdanie, które zasłyszano z ust członków licznej grupy. Co zaskakujące, niemal tak samo silnie na percepcję odbiorców wpływało zdanie, które wypowiedziała wiele razy jedna osoba. Dr Kimberlee Weaver z Virginia Polytechnic Institute podkreśla, że eksperymenty jej zespołu ujawniły, jak łatwo można manipulować naszą interpretacją postrzegania świata przez innych ludzi.
  8. Wystawienie na działanie pestycydów powoduje zmiany w układzie nerwowym szczurów. Takie są wyniki wstępnych badań, które zaowocowały projektem realizowanym przez Centrum Badań Energetycznych i Środowiskowych (Energy & Environmental Research Center) Uniwersytetu Północnej Dakoty (UND). W jego ramach naukowcy chcą zidentyfikować niebezpieczeństwa związane z pestycydami, formy kontaktu i drogi zredukowania ryzyka chorób wywoływanych przez te związki chemiczne. W testach laboratoryjnych z udziałem szczurów badacze odkryli, że ekspozycja na działanie pestycydów prowadziła do zmian w obszarach mózgu związanych ze stwardnieniem rozsianym, padaczką oraz chorobami Parkinsona i Alzheimera. Pestycydy mogą również poważnie uszkadzać układ pokarmowy, a także powodować dysfunkcje neurologiczne. Takie wyniki mogą prowadzić do wyodrębnienia określonych cech zachowania lub biochemicznych, co powinno ułatwiać lekarzowi postawienie lepszej diagnozy i podjęcie właściwszego leczenia — powiedział Patrick Carr, profesor nadzwyczajny anatomii i biologii komórkowej na UND. Aby zidentyfikować potencjalnie niebezpieczne formy kontaktu ludzi z pestycydami i opracować strategie unikania ich, w zeszłym roku ocenialiśmy związki pomiędzy miejscami stosowania pestycydów a przypadkami występowania symptomów neurologicznych w tych rejonach, a także staraliśmy się określić, w jaki sposób pestycydy wpływają na układ nerwowy — tłumaczy w oświadczeniu Ed Steadman. Obecnie trwa analiza uzyskanych danych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...