Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36660
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    202

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Intel informuje o przełomowych badaniach na polu krzemowej fotoniki. W laboratoriach firmy powstał laserowy modulator, który koduje optyczne dane z prędkością 40 gigabitów na sekundę. Inżynierowie Intela uważają, że w przyszłości do przesyłania danych pomiędzy podzespołami płyty głównej komputera można będzie wykorzystać światło. Łącza optyczne pozwoliłyby przede wszystkim na znacznie szybszy transfer informacji. Specjaliści Intela uważają, że w najbliższym czasie krzemowe modulatory laserowe mogą umożliwić przepływ danych z prędkością terabita na sekundę. Ponadto wykorzystanie łączy optycznych to niższy pobór prądu i mniejsze wydzielanie ciepła. Nad wykorzystaniem krzemu w fotonice pracuje wiele firm i ośrodków naukowych. Krzemowe podzespoły są tanie i łatwe w produkcji, nic więc dziwnego, że trwa wyścig pomiędzy chętnymi do zaistnieniu na rynku krzemowej fotoniki. Jednym z głównych podzespołów systemu jest modulator, używany do kodowania danych w strumieniu światła. Obecnie dostępne w handlu modulatory pracują z prędkością 10 gigabitów na sekundę i zbudowane są z dość egzotycznych, a więc drogich, materiałów, takich jak nioban litu. Intel postanowił zbudować modulator szybszy i tańszy. Główną trudnością był fakt, że krystaliczny krzem nie posiada odpowiednich właściwości, które pozwoliłby na wykorzystanie go w tej roli. Inżynierom udało się jednak zmienić indeks refrakcyjny krzemu i modulować w ten sposób światło w krysztale. To nie pierwsze przełomowe osiągnięcie tej firmy. W 2004 roku Intel wyprodukował pierwszy modulator, który pracował z częstotliwością gigaherca, był więc 50-krotnie szybszy niż inne krzemowe modulatory. Od tamtego czasu inżynierowie koncernu stworzyli 10-gigabitowe modulatory krzemowe. W styczniu 2007 roku Intel pokazał krzemowy modulator optyczny, który można było skalować do prędkości 10 Gb/s i pokazał, że za jego pomocą można przesłać dane z prędkością 30 Gb/s. Prezentując swoje najnowsze dzieło, naukowcy Intela stwierdzili: używając 40-gigabitowego modulatora krzemowego oraz hybrydowego krzemowego lasera, możemy w najbliższej przyszłości umieścić w pojedynczym układzie scalonym cały szereg urządzeń, które będą przekazywały dane z prędkością liczoną w terabitach na sekundę.
  2. Aleksandria, miasto założone w 332 roku p.n.e przez Aleksandra Wielkiego na wybrzeżu Egiptu, to miejscowość niemalże legendarna. Głównie dzięki dwóm cudom starożytnego świata: wspaniałej bibliotece, która swojego czasu była największą biblioteką na świecie oraz latarni na wyspie Faros. Aleksandria to w pewnym okresie największe i najważniejsze miasto świata starożytnego, centrum hellenistycznej nauki oraz przez tysiąc lat (332 p.n.e. – 642 n.e.) stolica Egiptu. Okazuje się jednak, że na miejscu Aleksandrii istniało wcześniej inne miasto, które powstało co najmniej 700 lat przed przybyciem Aleksandra Wielkiego. Wiadomo, że Aleksander założył miasto na miejscu Rhakotis, mało ważnej i niewielkiej – jak dotychczas sądzono - wsi. Próbki zebrane z dna portu w Aleksandrii wskazują jednak, że w tym miejscu na tysiąc lat przed urodzeniem Chrystusa znajdował się kwitnący port. Jean-Daniel Stanley i jego zespół z Smithsonian’s National Museum of Natural History pobrali próbki osadów i oczyścili je z pozostałości współczesnego miasta. W najstarszych warstwach znaleziono ślady ceramiki, duże stężenie ołowiu używanego prawdopodobnie w budownictwie, kamienie importowane z całego Egiptu oraz materiał organiczny ze starożytnej kanalizacji. Wszystko to wskazuje, że przed przybyciem Aleksandra Wielkiego w tym miejscu istniała dobrze rozwinięta osada. Aleksandria została wybudowana na miejscu istniejącej i prawdopodobnie dość ważnej miejscowości. Minimalizujemy jej znaczenie, bo nic o niej nie wiemy – stwierdził Stanley. Aleksander wybrał tę lokalizację, gdyż na egipskim wybrzeżu niewiele jest zatok, które chroniłyby port przed wiatrami. Warto też przypomnieć, iż port został wspomniany przez Homera w „Odysei”. Dalsze badania powinny rzucić nieco światła na miejscowość, która istniała przed Aleksandrią. Bardzo możliwe, że z portu korzystali Grecy, Minojczycy, Fenicjanie i inne ludy.
  3. Microsoft nie rezygnuje z prób konkurowania z Google’m. Koncern właśnie powołał do życia Internet Services Research Center (ISRC), które będzie zajmowało się tylko i wyłącznie rozwijaniem technologii związanych z wyszukiwaniem w Sieci i internetowymi reklamami. ISRC będzie ściśle współpracowało z MSN i innymi wydziałami Microsoftu. Jego szefem zostanie Harry Shum, były główny inżynier microsoftowej grupy ds. wyszukiwania i platform reklamowych. Niedawno pojawiły się plotki, że Microsoft buduje silny zespół, który ma konkurować z Google’m i który będzie miał swoją siedzibę niedaleko kampusu Google’a. Plany związane z ISRC mogły być przyczyną powstania tych pogłosek, chociaż przedstawiciele Microsoftu informują, że siedzibą grupy będzie Redmond. Nie wykluczają jednak, że pewne zespoły będą pracowały w Dolinie Krzemowej i Chinach. Bardzo możliwe, że powstanie grupa w Moutain View, tam znajduje się bowiem siedziba Google’a i tam pracują świetni specjaliści ds. wyszukiwania. Właśnie tam najłatwiej będzie Microsoftowi znaleźć dobrych pracowników. Z ostatnich danych firmy comScoere wynika, że do Microsoftu należy 13,2% amerykańskiego rynku wyszukiwarek, podczas gdy do Google’a – 45,5%. Z kolei Nielsen/Net Ratings ocenia udziały Google’a na około 60 procent.
  4. Trzej naukowcy z Northwestern University zademonstrowali, w jaki sposób można manipulować właściwościami reklamy, by zwiększyć prawdopodobieństwo, że klienci wybiorą określony produkt. Wyniki eksperymentu Ryana Hamiltona, Jiewena Honga oraz Alexandra Cherneva stoją w sprzeczności z modelami ekonomicznymi, zgodnie z którymi wybory konsumenckie bazują na stałych preferencjach i nie powinny na nie wpływać pośledniejsze (oceniane jako gorsze) alternatywy. Amerykanie pokazali, jak grupowanie produktów o podobnych właściwościach może pozwolić zaistnieć opcjom niepodobnym do nich. Weźmy jako przykład dwie kanapy. Kanapa A ma miękkie poduszki, sofa B jest trwalsza, odporniejsza na uszkodzenie. Mebel A wybiera mniejszość, bo 42,3% badanych. Gdy jednak do kanap A i B dodamy trzy inne sofy, wszystkie z twardszymi poduszkami, preferencje dla mięciutkiej kanapy A wzrastają aż do 77,4% (Journal of Consumer Research). Jak widać, ważny jest nie tylko sam produkt, ale jego otoczenie i zestawienia.
  5. Włoscy naukowcy z Narodowego Komitetu Badań Naukowych w Cagliari prowadzą intensywne eksperymenty z wykorzystaniem szałwii czerwonokorzeniowej, zwanej też szałwią chińską (Salvia miltiorrhiza). Na bazie wyciągów z tej rośliny ma zostać opracowane lekarstwo zmniejszające pociąg do alkoholu u osób, które go nadużywają. Giancarlo Colombo podkreśla, że zioło to jest od wieków wykorzystywane w medycynie Kraju Środka. Stosowano je przy chorobach krwi, serca, w przypadku krwawień, problemów z miesiączkowaniem, bezsenności oraz obrzęku, zwłaszcza stawów. Teraz niektórzy specjaliści zaczęli podawać szałwię czerwonokorzeniową alkoholikom, a Włosi postanowili to naukowo zbadać. Zaczęto od eksperymentów na myszach. Zmieniono je genetycznie w taki sposób, by były podatne na rozwój uzależnienia. Gdy podawano im szałwię, objawy alkoholizmu pojawiały się wolniej. Gryzonie wypijające wcześniej dużo alkoholu zmniejszały pochłaniane porcje. W dodatku myszy, które napiły się po okresie abstynencji, nie wpadały w ciąg. Zioło nie wywołuje żadnych efektów ubocznych. Dzięki niemu medycyna zyskałaby użyteczne narzędzie leczenia alkoholizmu. Eliminowanie go na poziomie chemicznym jest bardzo trudne, a dostępne na rynku preparaty zmniejszają, ale nie eliminują pociągu do alkoholu. Nikt, nawet członkowie klubów AA, nie uwalnia się od uzależnienia raz na zawsze, dlatego też broń w postaci zwykłej rośliny byłaby czymś zbawiennym dla wielu tysięcy ludzi. Ktoś nadużywający alkoholu mógłby zyskać kontrolę nad swoim zachowaniem i wypijać umiarkowane ilości płynu z procentami. Wkrótce mają się rozpocząć testy preparatu szałwiowego na ludziach.
  6. IBM ogłosił powstanie kolejnego serwera z serii System i. Maszyny System i 570 korzystają z 16-rdzeniowego procesora.Układ Power6, który pojawił się w maju, jest taktowany zegarem o częstotliwości 4,7 GHz i występuje wersjach 2-, 4-, 8- i 16-rdzeniowej. Liczne testy wykazały, że jest on bardziej wydajny od produktów konkurencji.Klasą samą dla siebie jest też skierowany na średni segment rynku System i. Po raz pierwszy pojawił się on w 1988 roku jako Application System/400. Przeżył on wiele innych systemów, gdyż wykorzystuje zestaw instrukcji, które są niezależne od sprzętu i mogą był łatwo używane przez osoby nie mające wielkiego doświadczenia.IBM przygotowuje również nową edycję systemu operacyjnego i5/OS, która będzie obsługiwała usługi sieciowe i wirtualizację. i5/OS version 6 zaoferuje użytkownikowi m.in. szyfrowanie danych na dysku twardym i taśmach magnetycznych, wirtualizację czy łatwiejszą instalację systemu.Serwery i570 obsługują do 160 wirtualnych partycji serwerowych. Maszyny znajdą się w sprzedaży we wrześniu bieżącego roku, a ich cena będzie zaczynała się od 165 000 dolarów.
  7. Holenderski artysta Eric Klarenbeek projektuje biżuterię mocowaną do szkieł kontaktowych. Zawieszki produkowane są z kryształów Swarovskiego. Całość wygląda ciekawie, jak łzy zastygłe na nitce, ale czy nie podrażnia to oka? Tym bardziej że na samej soczewce także znajdują się elementy zdobnicze... Z pewnością jest to pomysł dla odważnych, ponieważ przyciąga uwagę napotykanych ludzi. W oryginalny sposób można podkreślić makijaż czy kolor oka, nie uciekając się do "oklepanych" już kolorowych soczewek. Biżuteria nie nadaje się raczej do pracy, ale na popołudniowy koktajl czy wieczorne przyjęcie już jak najbardziej.
  8. Japonki, które urodziły się w zeszłym roku, osiągną średni wiek 85,8 lat. Ich partnerzy pożyją również długo, ale sporo krócej, bo ok. 79 lat. Panie z Kraju Kwitnącej Wiśni od 22 lat wygrywają światowe rankingi długowieczności. Wg niektórych ekspertów, zawdzięczają ją m.in. zdrowej diecie i silnym więziom społecznym. Tuż za Japonkami uplasowały się Tajwanki (84,6), kolejne miejsce przypadło ex aequo Hiszpankom i Szwedkom (83,9). Wśród mężczyzn najdłużej żyjącą nacją świata są Islandczycy ze średnią długością życia 79,4 lat. Wydłużająca się średnia życia Japończyków martwi jednak po części fachowców i władze, ponieważ odnotowuje się tam bardzo niski przyrost naturalny. Społeczeństwo będzie się starzeć, a nie przybędzie osób, które mogłyby się nim opiekować. W Księdze rekordów Guinnessa za najstarszą osobę świata uznano Yone Minagawę: Japonkę, która skończyła w styczniu tego roku 114 lat.
  9. Odkopane niedawno w Korei Południowej mumie mogą dostarczyć użytecznych wskazówek, jak walczyć z wirusowym zapaleniem wątroby typu B. Po raz pierwszy udało się wykryć próbki wywołujących je wirusów w zmumifikowanym ciele, a konkretnie w wątrobie dziecka, które zmarło 500 lat temu. Naukowcy z Dankook University oraz Seoul National University poprosili profesora Marka Spigelmana z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie o zweryfikowanie znaleziska. W badaniach uczestniczą teraz eksperci z kilku ośrodków badawczych, w tym z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego i szpitala Ein Kerem. Spigelman wsławił się jako pionier badań nad historycznymi chorobami, czyli jeden z pierwszych paleoepidemiologów. Pracował niemal na całym świecie, m.in. na Węgrzech i w Sudanie. Stara się w ten sposób wytropić źródła chorób, które współcześnie gnębią ludzkość, np.: gruźlicy, leiszmanii czy grypy. Koreańskie mumie są doskonale i zachowane i mogą dostarczyć informacji na temat, jak ewoluował wirus zapalenia wątroby typu B. Do momentu odkrycia opisywanych mumii nie wiedziano, że kiedykolwiek podejmowano w Korei próby takiego konserwowania ciała. Zgodnie z koreańskimi wierzeniami, dusza uchodzi z niego po śmierci, a truchło powinno się naturalnie rozłożyć, bez jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz. Mumifikacja była czymś zabronionym. Mumie odnaleziono przez przypadek. W związku z boomem budowlanym przenosi się wiele cmentarzy i tak doszło do sensacyjnego odkrycia. Naukowcy zamierzają zbadać genom 500-letniego wirusa, by sprawdzić, czy przez ten czas zaszły w nim jakieś znaczące zmiany.
  10. Dzięki pracom inżynierów z Carnegie Mellon University roboty mogą teraz poruszać się po wodzie. Trzy lata temu projekt budowy takich urządzeń został rozpoczęty w ramach zajęć ze studentami. Obecnie powstały mechaniczne insekty, które mają od czterech do szesnastu nóg, ich długość wynosi od 5 do 15 centymetrów, a waga to kilka gramów. Urządzenia utrzymują się na powierzchni wody dzięki napięciu powierzchniowemu. Napięcie powierzchniowe jest w stanie utrzymać na powierzchni wody np. drobne monety. Efekt napięcia powierzchniowego można zwiększyć, gdyby pokryć monety np. teflonem. Uczeni pokryli odnóża sztucznych insektów warstwą teflonu o grubości kilkuset mikronów. Roboty poruszają się po jej powierzchni tak samo, jak owady z gatunku nartnikowatych. Robią to jednak, przynajmniej na razie, znacznie wolniej. Prawdziwy owad potrafi pędzić po powierzchni z prędkością 1,5 metra na sekundę. Prędkość robota to kilkanaście centymetrów w ciągu sekundy. Sztuczne insekty poruszają odnóżami szybciej, niż ich biologiczni kuzyni, jednak ruchy ich odnóży są znacznie krótsze, a same roboty wielokrotnie cięższe od nartnikowatych. Naukowcy pracują teraz nad dwoma aspektami rozwoju robotów. Pierwszy to zwiększenie ich prędkości. Drugi to poprawa wydajności. Pojedyncza kończyna prawdziwych insektów może unieść na powierzchni wody ciężar od 15 do 23 razy przekraczający wagę właściciela. Noga robota unosi jedynie 0,5 wagi urządzenia. Kolejną właściwością prawdziwych owadów jest zdolność do wynurzenia się na powierzchnię, gdy zostaną zanurzone przez wiatr lub deszcz. Dzieje się tak dzięki temu, że nogi owadów pokryte są miniaturowymi włoskami. Uczeni spróbują uzyskać ten sam efekt pokrywając nogi sztucznych insektów włoskami ze stóp gekonów, sztucznym owłosieniem czy zastępując teflon goreteksem. Pozostaje pytanie, do czego mogą służyć miniaturowe insekty. Ich twórcy mówią, że będą idealnymi urządzeniami służącymi do monitorowania stanu środowisk wodnych. Mogą poruszać się po spokojnych akwenach o minimalnej głębokości i, po wyposażeniu w odpowiednie czujniki, informować naukowców o ich stanie. Przydadzą się też w wielu innych miejscach, do których jest utrudniony dostęp.
  11. Redaktorzy serwisu FudZilla zdobyli informacje na temat serwerowych procesorów Intela bazujących na 45-nanometrowej kości Penryn. Układy dla serwerów noszą kodową nazwę Harpertown. Najbardziej wydajnym z nich będzie Xeon X5460, który ma być taktowany zegarem o częstotliwości 3,16 GHz, będzie posiadał cztery rdzenie, 12 megabajtów pamięci L2 i ma współpracować z 1333-megahercową magistralą systemową. Procesor będzie korzystał z używanej obecnie podstawki FC-LGA6, a jego cena w momencie premiery wyniesie 1139 dolarów. Wszystkie serwerowe odpowiedniki Penryna mają być nazywane według schematu Xeon X54x0.
  12. Oscar jest ładnym kocurem w biało-bure łaty, chociaż wiele osób nazwałoby go posłańcem śmierci. Od dwóch lat mieszka na oddziale ostatnich etapów demencji Centrum Opieki i Rehabilitacji Steer House w Providence. Kiedy wkracza pomiędzy szpitalne łóżka, personel medyczny ośrodka mobilizuje się, oczekując na dalszy bieg wydarzeń. Już ponad 25 razy zwierzę przychodziło bowiem do pacjentów na krótko przed zgonem. Doktor David Dosa opisał przypadek Oscara w New England Journal of Medicine. Kot nie zawsze jest pierwszy, ale pojawia się zawsze i wydaje się, że ma to miejsce w ciągu ostatnich dwóch godzin życia chorego – wyjaśnia dr Joan Teno, profesor zdrowia publicznego z Brown University. Oscar zamieszkał w ośrodku jako kociak. Zawsze przebywał wśród mieszkańców, ale jeśli odwiedzał konkretną osobę, wiadomo było, że trzeba zadzwonić po jej rodzinę. Dr Teno uważa, że kot nie jest obdarzony szczególnymi właściwościami psychicznymi, a wszystko da się wyjaśnić na poziomie biochemicznym. O tym, że animaloterapia pomaga w życiu codziennym nie tylko starszym ludziom, wiadomo od dawna. Thomas Graves, specjalista ds. kotów, a zarazem szef instytutu medycyny małych zwierząt z College'u Medycyny Weterynaryjnej University of Illinois, twierdzi, że nie zebrano dotąd dowodów na to, iż koty potrafią wyczuwać śmierć, ale on nie ma co do tego żadnych wątpliwości. To sprawy trudne do badania. Myślę, że koty i psy wyczuwają rzeczy dla nas niedostępne...
  13. Kay Lam-Beattie, czołowa australijska prawniczka specjalizująca się w prawie własności intelektualnej uważa, że Microsoft nie podlega licencji GPLv3. Australijka podkreśla przy tym, że swoją opinię wydaje na podstawie dostępnych informacji. Przypomnijmy, że Microsoft podpisał z kilkoma dystrybutorami Linuksa umowy, które chronią ich przed pozwami o naruszenie własności intelektualnej Microsoftu. Umowy, których wszystkie szczegóły nie są znane, wykluczają w pewnych punktach swobodę jaka zwykle jest związana z dystrybucją i wykorzystywaniem opensource’owego oprogramowania. Free Software Foundation, aby zapobiec takim działaniom w przyszłości, przygotowała kolejną wersję licencji GPL. GPLv3 przewiduje, że „jeśli oferujesz ochronę patentową pewnym osobom, które używają twojego oprogramowania, ochrona ta rozciąga się na wszystkie osoby, które go używają”. Po wprowadzeniu w życie nowej licencji Brett Smith z FSF stwierdził: „to oznacza, że ochrona patentowa, którą Microsoft objął klientów Novella, rozciąga się na wszystkich, którzy używają oprogramowania Novella rozpowszechnianego na licencji GPLv3”. Lam-Beattie uważa, że FSF nie ma racji. Jeśli w umowie pomiędzy Microsoftem a Novellem nie ma jakiegoś szczególnego punktu, to byłabym zdziwiona, gdyby Microsoft podlegał GPLv3. Microsoft zresztą sam stwierdził, że GPLv3 go nie dotyczy, a prawniczka zauważa, że umowy mają to do siebie, iż są dobrowolne. Microsoft musiałby wyrazić zgodę na podleganie umowie GPLv3 lub też w umowie z Novellem musiałby istnieć jakiś specyficzny punkt, który nakładałby na firmę Gatesa obowiązek przestrzegania GPLv3. Australijka uważa, że w tej sytuacji dowód, iż koncern z Redmond podlega pod GPLv3 należałoby przeprowadzić przed sądem. Wątpliwe jednak, czy znajdzie się odważny, który pozwie koncern do sądu. Sprawa byłaby bardzo trudna do wygrania, natomiast pozywającego naraziłaby na pozew ze strony Microsoftu, który twierdzi, że open source narusza setki jego patentów.
  14. Niemiecki sąd orzekł, że firma Skype naruszyła licencję GPLv2, sprzedając linuksowy telefon internetowy bez udostępnienia użytkownikom kodu źródłowego oprogramowania. Przedsiębiorstwo ma w swojej ofercie aparat WSKP100, którego producentem jest SMC. Osoby, które go kupiły nie miały jednak dostępu do kodu źródłowego Linuksa, tak jak wymaga tego GPLv2. Gdy sprawa trafiła do sądu na wniosek projektu gpl-violations.org, Skype dostarczył swoim klientom odnośnik internetowy do strony z kodem źródłowym. Sąd orzekł jednak, iż to nie wystarczy, gdyż takie działanie nie spełnia ściśle wymagań licencji GPLv2. Monachijski sąd wydał taki wyrok prawdopodobnie dlatego, że Skype nie dołączył do swojego produktu samej treści licencji GPL. Wyrok nie niesie jednak dla Skype’a żadnych poważniejszych konsekwencji. Firma musi wprowadzić jedynie niewielkie poprawki. Nie musi nawet wstrzymać sprzedaży wspomnianego telefonu. Członkowie projektu gpl-violatons.org zapowiedzieli, że teraz pozwą do sądu SMC. Gpl-violations.org notuje setki podobnych naruszeń licencji. W większości przypadków sprawy nie trafiają do sądów i są załatwiane na drodze ugody. Firmy naruszające GPL muszą jedynie zwrócić koszty poniesione przez organizację.
  15. Wszyscy słyszeliśmy o lodowych hotelach budowanych na dalekiej północy lub zimą w górskich kurortach. Aby można się było nimi nacieszyć, temperatura nie może wzrosnąć powyżej zera. Teraz przyszedł czas na budowle z soli. I nie chodzi tu o solne groty, ale prawdziwe pensjonaty, w których można pomieszkać całkiem długo, pod warunkiem że nie będzie padać... Salt Hotel skonstruowano z bloków soli. Stanął w południowo-zachodniej Boliwii na solnej pustyni Sala de Uyuni. Większość wyposażenia, od krzeseł i stołów poczynając, a na łóżkach kończąc, także zrobiono z soli. Na podłodze w formie dywanu rozsypano (jak można się łatwo domyślić) również sól. W budynku było kiedyś 12 pokoi, jednak przez kilka ostatnich lat obiekt był zamknięty. Salar de Uyuni to największa solna pustynia świata o powierzchni 10.580 kilometrów kwadratowych. Jest prawie idealnie płaska, nie licząc solnych kopców, nie ma na niej ani grama piasku czy wydm. Krajobraz wygląda iście księżycowo, a oczy razi bijący od soli blask. Wahania temperatury są tak duże jak na Saharze. W południe słupek rtęci sięga niekiedy 70°C, a w nocy spada poniżej zera. Nazwę utworzono w prosty sposób: Uyuni to najbliższa miejscowość w okolicy, a salar oznacza po hiszpańsku solić. Czterdzieści tysięcy lat temu znajdowało się tu słone jezioro Minchin. Teraz opisywane miejsce dość niedawno stało się atrakcją turystyczną. Odkryli je sami globtroterzy. Wcześniej mieszkali tu górnicy, wydobywający rocznie 25 tys. ton soli z pokładu szacowanego na 10 mld ton. Pustynia nie jest tak jałowa, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Rosną tu kaktusy, udaje się też spotkać rzadkie gatunki kolibrów oraz 3 gatunki flamingów. Pożywiają się one na pobliskich solnych lagunach z różnokolorową wodą. Pustynię otaczają twory skalne o zdumiewających kształtach oraz gejzery wypełnione wulkanicznym błotem.
  16. W domu aukcyjnym Christie's w Londynie odbędzie się dzisiaj (25 lipca 2007) aukcja osobistej kamery Charliego Chaplina Bell & Howell model 2709. Kamery te były bardzo popularne w Hollywood w epoce niemego kina. Ta jedna jest jednak szczególna, gdyż używał jej jeden z największych aktorów wszech czasów, który stał się też znanym reżyserem. Michael Pritchard, który badał autentyczność kamery stwierdził, że jest ona wyjątkowa także z innego względu. Bardzo rzadko zdarza się trafić na kamerę, co do której istnieją dowody, że używał jej znany reżyser – mówi. W przypadku kamery Chaplina takim dowodem jest rachunek, wystawiony Chaplinowi 23 lutego 1918 roku. Kamera została zatem kupiona przez niego miesiąc po tym, jak założył własne studio filmowe. Wiadomo również, że to właśnie urządzenie posłużyło do nagrania filmów „Brzdąc” oraz „Gorączka złota”. Gdy w latach 20. ubiegłego wieku zaczęto tworzyć filmy z dźwiękiem, Hollywood porzuciło kamery Bell and Howell. Chaplin podarował swoją jednemu z pracowników, a po jego śmierci kupił ja obecny właściciel. Kamera, mimo swoich 90 lat, wciąż działa. Specjaliści spodziewają się, że urządzenie zostanie sprzedane za 140-180 tysięcy dolarów.
  17. Z najnowszych badań Anglików wynika, że wielu ludzi wierzy w potencjalnie szkodliwe mity na temat padaczki. Niemal jedna trzecia respondentów sądziła, że podczas ataku należy włożyć coś w usta chorego, by w ten sposób zapobiec zadławieniu językiem. Tyle tylko, że przedmiot ten może zatkać drogi oddechowe epileptyka. Sześćdziesiąt siedem procent z 4.605 uczestniczących w sondażu osób bezzwłocznie wezwałoby karetkę (Epilepsy and Behavior), a jest to naprawdę konieczne tylko przy pierwszym ataku, napadzie trwającym ponad 5 minut oraz jeśli chory zranił się lub wystąpiło u niego kilka napadów w stosunkowo krótkim czasie. Naukowcy z Królewskiego College'u Londyńskiego pytali kadrę uczelnianą i studentów, co zrobiliby, gdyby ktoś miał atak padaczki, a oni chcieliby mu pomóc. Objawy epilepsji to skutek gwałtownych wyładowań neuronów i nieprawidłowego rozprzestrzeniania się pobudzenia w mózgu. Przestaje się on wtedy normalnie komunikować z ciałem i pojawiają się drgawki. Symptomy zależą od rodzaju napadu. Eksperci zalecają, by w czasie ataku usunąć znajdujące się w pobliżu przedmioty i podłożyć coś miękkiego pod głowę, jeśli chory leży na podłodze. Poza tym nie powinno się w żaden sposób ingerować w przebieg napadu. Neurolodzy skupili się na 4 podstawowych przesądach narosłych wokół padaczki: 1) konieczności wezwania karetki, 2) wkładaniu czegoś w usta chorego, 3) toczeniu piany z ust oraz 4) gwałtowności epileptyka podczas ataku. W rzeczywistości objawy wymienione w dwóch ostatnich podpunktach nie są wcale powszechne... Okazało się, że osoby powyżej 65. roku życia częściej wierzyły w mity nt. epilepsji niż ludzie młodzi. Dlatego też przedmiot do ust chorego wkładałoby 57% ludzi, którzy skończyli 65 lat i tylko 30-35% młodszych respondentów. Świadomość prawidłowego postępowania wzrastała, jeśli ankietowany znał kogoś chorego na padaczkę. Szefowa badaczy, dr Sallie Baxendale, martwi się niewiedzą społeczną. Wyjaśnia też, że podczas napadu ludzie często mocno zaciskają zęby, dlatego wkładanie czegoś do ust może doprowadzić do ich poważnego uszkodzenia. Ataki wyglądają przerażająco, ale zazwyczaj dochodzi do nich okazjonalnie, a chory dość szybko dochodzi do siebie.
  18. Po dwóch latach śledztwa prowadzonego wspólnie z FBI, chińska policja rozbiła dwa gangi sprzedające pirackie oprogramowanie. Podczas akcji skonfiskowano programy o łącznej wartości... 500 milionów dolarów. Przestępcy rozprowadzali na całym świecie nielegalne kopie oprogramowania Microsoftu i Symanteka. Chiny to kraj, w którym podrabia się najwięcej towarów na świecie. Władze ChRL od dawna poddawane są naciskom, by bardziej zdecydowanie walczyły z piractwem. Pekin rzeczywiście zaostrzył ostatnio walkę z tego typu przestępczością. Business Software Alliance, organizacja, która zajmuje się zwalczaniem piractwa, poinformowała, że ostatnio jego poziom w Państwie Środka się obniżył. BSA ocenia, że w 2006 roku na całym świecie sprzedano nielegalne oprogramowania o wartości 40 miliardów dolarów.
  19. Po raz pierwszy udało się wykonać zdjęcia zmian zachodzących w połączeniach między neuronami (synapsach) w trakcie zapamiętywania. Dokonali tego naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. Posłużyli się niedawno opracowaną techniką mikroskopową. Synapsy w kluczowych dla uczenia się regionach szczurzego mózgu zmieniały kształt, kiedy zwierzęta opanowywały sposób poruszania się w nowym skomplikowanym środowisku. Kiedy gryzoniom podawano leki blokujące zachodzenie zmian strukturalnych, uczenie się nie zachodziło. Nie ulega więc wątpliwości, że zmiana kształtu odgrywa kluczową rolę w trwałym zapamiętywaniu (Journal of Neuroscience). Po raz pierwszy ktokolwiek ujrzał fizyczny substrat, "twarz", świeżo utworzonego śladu pamięciowego. Przezwyciężyliśmy przeszkody, które wcześniej uznawano za niepokonane – entuzjazmuje się Gary Lynch, profesor psychiatrii, a zarazem szef jednej z dwóch ekip zaangażowanych w badania. Eksperymenty z żywymi zwierzętami przeprowadzono po zakończeniu studiów nad zmianami synaptycznymi odpowiedzialnymi za długotrwałe wzmocnienie synaptyczne (LTP – long-term potentiation). Jest to efekt fizjologiczny blisko związany z pamięcią. Z mózgów szczurów pobierano próbki, a następnie utrzymywano tkankę nerwową przy życiu w specjalnych komorach eksperymentalnych. W ten sposób neurolodzy próbowali zidentyfikować markery chemiczne synaps, w których zaszło długotrwałe wzmocnienie. Wykorzystując nowy rodzaj mikroskopii dekonwolucyjnej, badacze zaobserwowali, że markery LTP pojawiają się w trakcie uczenia i są związane z powiększaniem rozmiarów synaps w hipokampie. Ponieważ wielkość synaps wpływa na skuteczność przekazywania informacji między neuronami, nowe wyniki wskazują, iż uczenie się poprawia komunikację między określonymi grupami komórek nerwowych. Dzięki odkryciom Kalifornijczyków wkrótce rozpocznie się tworzenie map pamięciowych różnych rejonów mózgu. Zostanie w tym celu stworzone konsorcjum laboratoriów. Kwestia śladów pamięciowych, nazywanych także engramami, zajmowała naukowców przez dużą część XX wieku. Nie udało im się ich wytropić, ponieważ nie dysponowano sposobem oznaczania synaps, które zostały zmodyfikowane przez ostatnie sesje uczenia.
  20. Firma Alienware zaczęła oferować notebooki z dyskami SSD o pojemności do 64 gigabajtów. Z dysków będą mogli skorzystać właściciele maszyn Area-51 m9750 i m5550 oraz Aurora m9700. Ponadto w komputerach Area-51 m9750 i Aurora m9700 możliwe jest zastosowanie macierzy RAID 0, która przyspiesza pracę dysków. Dodanie pojedynczego 32-gigabajtowego SSD to dodatkowy wydatek rzędu 500 dolarów. Osoby, które będą chciały używać macierzy RAID 0 potrzebują drugiego takiego samego dysku. W sumie cena notebooka wzrośnie wówczas o 920 dolarów, a użytkownik będzie miał do dyspozycji 64 gigabajty przestrzeni dyskowej. Dla porównania, użycie standardowego dysku SATA o pojemności 200 gigabajtów oznacza wydatek rzędu 300 dolarów. Producenci komputerów coraz częściej oferują, mimo wysokiej ceny, dyski SSD. Urządzenia te korzystają z pamięci flash, zamiast z wirujących talerzy. Oznacza to, iż pracują znacznie szybciej, bezszelestnie, wydzielają mniej ciepła, są bardziej niezawodne, rzadziej ulegają awariom i, co ma olbrzymie znaczenie na rynku notebooków, zużywają mniej energii. Maszyny z SSD mają w swojej ofercie m.in. Dell i Fujitsu Siemens.
  21. Pomimo olbrzymich wysiłków marketingowych Apple?a iPhone sprzedaje się znacznie słabiej, niż przewidywali analitycy. Co nie znaczy, że słabo.AT&T, które ma wyłączność na wykorzystywanie iPhone?a w USA poinformowało, że w ciągu pierwszych dwóch dni od premiery telefonu umowy na jego podłączenie do sieci podpisało 146 000 osób. Dobrze oddaje to liczbę sprzedanych telefonów, gdyż do ich wykorzystania konieczna jest aktywacja w sieci AT&T. Rzeczywista liczba sprzedanych urządzeń jest prawdopodobnie minimalnie wyższa niż wspominane 146 tysięcy.Analitycy przewidywali, że w ciągu pierwszego weekendu - telefon zadebiutował w piątek - zostanie sprzedanych 500-700 tysięcy urządzeń. Sprzedaż była więc znacząco niższa, a więc przepowiadana wspaniała przyszłość iPhone?a stoi pod znakiem zapytania.Aby uświadomić sobie rzeczywiste znacznie iPhone?a wystarczy porównać go z poziomem sprzedaży innych telefonów komórkowych. Nokia, największy producent tego typu urządzeń na świecie, sprzedaje w ciągu kwartału około 100 milionów telefonów. Codziennie w ręce klientów trafia więc średnio 1,1 miliona urządzeń Nokii. Biorąc pod uwagę fakt, że fińska firma ma bardzo bogatą ofertę można przypuszczać, że w dniu premiery przynajmniej niektóre modele sprzedają się w liczbie 70-80 tysięcy sztuk dziennie.Nokia bez specjalnych zabiegów marketingowych jest więc w stanie sprzedać mniej więcej tyle samo telefonów co szeroko reklamowany iPhone.
  22. W przypadku samców nie zawsze większe jest lepsze. Często duże osobniki czerpią korzyści ze swoich dużych gabarytów, ponieważ wygrywają więcej walk o samice czy terytorium. Zespół biologa ewolucyjnego Charlesa Foxa z University of Kentucky uważa jednak, że czasem mali odnoszą zwycięstwo nad olbrzymami. Mniejsze samce prawdopodobnie lepiej latają, ponieważ łatwiej nawigują czy wznoszą się w powietrze. Badacze zajęli się przypadkiem chrząszczy z podrodziny strąkowcowatych Stator limbatus. Wyhodowano 8 populacji owadów: przedstawiciele jednych byli duzi, innych mali. Następnie biolodzy pozwolili poruszać się samcom wolno. Na drugim końcu udostępnionego pomieszczenia znajdowały się samice. Mniejsze chrząszcze szybciej wzbijały się w powietrze i prędzej lądowały koło samic niż większe okazy. To pozwalało im spółkować szybciej i częściej. Artykuł Foxa i jego współpracowników ukazał się w internetowym wydaniu pisma Biology Letters. Podobne zjawisko można zaobserwować wśród ptaków siewkowych, które współzawodniczą w akrobatycznych lotach. Drobniejsze samce wypadają lepiej, ponieważ podczas pokazów potrafią sprawniej zakręcać. Odkrycie zespołu biologów pozwala wyjaśnić, dlaczego samce większości owadów są mniejsze od samic. Minichrząszcze funkcjonują też lepiej w niskich temperaturach. Prawdopodobnie z powodu niskiej wagi mniejsze osobniki szybciej się rozgrzewają i prędzej rozpoczynają lot w kierunku samicy. Może być też tak, że w chłodzie mięśniom dużych okazów trudniej dźwignąć w górę dodatkowe gramy...
  23. Nie od dzisiaj wiadomo, że szczupli żyją dłużej niż otyli. Liczne eksperymenty na myszach wykazały, że poddając te zwierzęta rygorystycznej diecie, można wydłużyć ich życie o 50%. Naukowcy dowiedli właśnie, że i grubasy mogą się cieszyć długim życiem. Uczeni od dawna przypuszczali, że tajemnica dłuższego życia chudszych osobników tkwi w odpowiedzi organizmu na insulinę. Dotychczas wiadomo było, że ciała wychudzonych myszy bardzo dobrze wykorzystują insulinę, w ich tkankach znajduje się niewiele tego hormonu, co sugeruje wolniejszy metabolizm. Z drugiej zaś strony, jeśli genetycznie zmodyfikujemy myszy w taki sposób, by zmniejszyć ilość insuliny w tkankach, to będą one dłużej żyły mimo swojej otyłości. Za reakcję komórki na insulinę odpowiada m.in. białko Irs2, które znajduje się na powierzchni wielu komórek, w tym komórek mózgowych. Morris White, biolog molekularny z Harvard Medical School, postanowił sprawdzić, czy manipulując nim, uda się przedłużyć życie. Aby się o tym przekonać, z chromosomów komórek tłuszczowych myszy usunięto jedną z dwóch kopii genu. Po 22 miesiącach zwierzęta były nieco cięższe od swoich pobratymców, ich organizmy reagowały na insulinę tak samo, jak organizmy niemodyfikowanych osobników, ale żyły one o 17% dłużej. Później u myszy usunięto jedną kopię genu tylko i wyłącznie z chromosomów znajdujących się w neuronach. Okazało się wówczas, że tak zmodyfikowane myszy było o 15% cięższe i pojawił się u nich zespół metaboliczny, podobnie jak u chorych na cukrzycę. Co więcej, ich organizmy źle radziły sobie z insuliną. Mimo to myszy, które nie posiadały Irs2 w neuronach, żyły o 18% dłużej niż ich szczupli pobratymcy. Badania sugerują zatem, że długość życia nie zależy od metabolizmu innych tkanek, ale od metabolizmu mózgu i jego zdolności do regulowania odpowiedzi na insulinę. Przeprowadzony eksperyment obala więc powszechnie panujący pogląd, iż do dłuższego życia konieczne jest zdrowe odżywianie się i ograniczenie liczby spożywanych kalorii. Jednak coś za coś. Genetyk Leonard Guarente z Massachusetts Institute of Technology mówi, że badania White’a sugerują, iż można przedłużyć życie, odpowiednio manipulując Irs2, jednak ceną za manipulacje mogą być efekty uboczne, w tym rozwój cukrzycy.
  24. Dwudziestego trzeciego lipca przypadały 15. urodziny centrum obsługi wiadomości tekstowych (SMSC). Przez następne siedem lat, do 3 grudnia 1992 roku, kiedy to inżynier Neil Papworth życzył kolegom z Vodafone w Wielkiej Brytanii wesołych Świąt Bożego Narodzenia, z krótkich wiadomości tekstowych niemal jednak nie korzystano. Dlaczego? Ponieważ użytkownicy mogli wysyłać SMS-y tylko do klientów tej samej sieci. Potem esemesowanie stało się dużo popularniejsze, gdy trafiło na swoją grupę docelową: nastoletnich użytkowników telefonów na kartę. Wg The Guardian, technologia umożliwiająca wysyłanie SMS-ów to w gruncie rzeczy dzieło holendersko-angielskiej firmy CMG. Zaczęło się od serwisu informacyjnego, pozwalającego operatorom na wysyłanie wiadomości, np. o awarii sieci, do swoich klientów. Kiedy tworzyliśmy SMS, nie myślano o komunikowaniu się między klientami ani o tym, że stanie się on głównym kanałem porozumiewania się dla nastolatków – opowiada Cor Stutterheim z CMG.
  25. Tybetańskie Biuro Meteorologiczne informuje, że co dziesięć lat średnia temperatura na Płaskowyżu Tybetańskim wzrasta o 0,3 stopnia Celsjusza. To dwukrotnie więcej, niż średni wzrost dla całej Ziemi. Najszybciej ogrzewają się zatem nie tylko obszary na obu biegunach, ale także w wysokich górach. Co gorsza, im wyższe partie gór, tym szybszy wzrost temperatury i tym szybsze wycofywanie się lodowców. Po raz pierwszy alarmujące wieści przekazano w 2000 roku. Naukowcy zbadali zmiany temperatury w Tybecie na przestrzeni ostatnich 50 lat i stwierdzili, że ogrzewa się on wyjątkowo szybko. W 2006 roku uczeni zauważyli takie samo zjawisko w Andach. Uczeni oceniają, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to do roku 2035 w środkowych i wschodnich Himalajach nie pozostanie już żaden lodowiec. Topniejące lody najpierw spowodują olbrzymie powodzie, a po nich przyjdą susze, które dotkną południe Azji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...