Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

radar

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2150
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    58

Zawartość dodana przez radar

  1. No tak, odpowiednio dobre i szybkie backpropagation. Mnie interesuje bardzo skąd mózg "wie", że po usłyszeniu frazy listen carefully, I shall say this only once ma wzmocnić akurat te połączenia między neuronami, które zostaną pobudzone tym co nastąpi? Nie mówiąc już o wszelkich zaburzenia postrzegania, wypieraniu traumatycznych wydarzeń czy chorobie dwubiegunowej, schozofremii etc. Jeszcze długa droga przed nami chyba.
  2. Ja może jestem jakiś dziwny, ale: Gdzie jest dron z drugiej części filmiku na pierwszej części filmiku? Skąd wziął się tam dron akurat w momencie "zawalenia" Czy w związku z 2, to było zawalenie czy celowe wyburzenie? I najważniejsze, jak do jasnej... zauważyłeś na filmiku "koszmarne siły", bo ja tam widzę tylko urywane stalowe liny
  3. Dla niektórych to i z tym nowotworem życie trwałoby dłużej (i lepiej) niż bez podania środka i "zdrowo". Zresztą, i tak ciągle bierzesz "ołów w szczepionkach" Uno momento. Gdzie tu napisali o odmładzaniu całego organizmu? Mowa tylko o mózgu.
  4. Za 350$ biere, dopisz mnie do listy chętnych do komitetu założycielskiego Trzeba tylko doczytać jaką dawkę podawali myszom na kg masy ciała czy coś NIe ma Polski, ale są Niemcy i Czechy: https://www.adooq.com/distributors
  5. A mi tam się ta definicja podoba, bo nawet jeśli wybór modelu jest wykorzystywaniem/tworzeniem modeli, to definicja wyżej dalej ma zastosowanie, bo zauważ, że zawiera założenie wyboru "własnego modelu", czyli jak rozumiem wytworzonego przed siebie. Natomiast nie do końca zgadzam się z tym: bo może w niewielkim stopniu, ale jednak zdobywając wiedzę (a raczej doświadczenie) możemy uczyć nasz mózg pracy w inny sposób. Weźmy chociażby te wszystkie zagadki logiczne, które widziane choć raz wcześniej następnym razem są "logiczne". Oczywiście jest to dość osobnicze i ograniczone pewnie jakimś delta V (prędkość przystosowywania mózgu do rozpoznawania innych modeli/wzorców, dla niektórych ludzi = 0 ). Czyli IMHO, zdobywanie wiedzy o wzorcach/modelach zwiększa jednak inteligencję. Ograniczeniem na delta V jest czas i fizjologia, nie da się pracować/uczyć 24/7. Pytanie czy doniesienia o tym, że "najwięksi naukowcy" z reguły potrzebowali tylko do 3h snu na dobę nie ma właśnie na to wpływu?
  6. Raczej , np. z nudów, I n-ty raz pytanie o definicję inteligencji, a może człowiek też tylko wykonuje obliczenia zgodnie z programem?
  7. Raczej... na razie. Można się wkurzyć... a jednocześnie zastanowić nad sensem prowadzenia takich prac w dalszym ciągu? Ciekawe, że gdy teraz Alpha(x) dość dobrze radzi sobie z tym estymatami, jak dalece będą mogli go jeszcze ulepszyć? ... a jak dodamy do tego ten wielki procesor do sieci neuronowych opisywany ostatnio?
  8. No to pięknie. Ciekawe jak to będzie wyglądać za jakiś czas, może nie ma sensu już kodować i robić inne, powtarzalne rzeczy i czas się przebranżowić na Picassa? ( z moim talentem wchodzi jeszcze w grę ekspresjonizm ) EDIT: a nie, czekaj, malarstwo też odpada. Szydełkowanie może na razie, szaliczki na drutach?
  9. W tym przypadku może i tak, ale czasami i ułożenie znaleziska ma znaczenie, bo był np. skierowany na wschód, a tam musi być jakaś cywilizacja, itp.
  10. Czyli jak przyświecasz sobie latarką w telefonie to już pozwolenie wymagane A mi się zawsze wydawało, że to oznacza, że nie można brać siekierki do łapy, tylko zabezpieczyć, oznakować i zawiadomić, a nie selfie, etc.
  11. Jak przy kupnie dealer Cię oszukuje to nie jest istotne co kupujesz, zostałeś oszukany, a sam nie zweryfikowałeś tej informacji. Trochę beznadziejny przykład. Jak większość ludzi. Urlop, wakacje, etc. I o takim przypadku użycia mowa. Nic z tych rzeczy. Raz na tydzień ładuję przez noc z własnego gniazdka, dokładnie, mała pojemność aku pozwala w miarę szybko i efektywnie naładować nawet z jednej fazy. Popowodziowe (łożyska) mogą (a nie muszą) iść na złom, bo razem z wodą idzie syf, piasek, który zaciera elementy ruchome/cierne. Najgorsza jest wilgoć (i wynikające z tego rdza) i dlatego jak wyżej, raz na 2 tyg (a może raz na tydzień w okresie jesienno zimowym) odpalić na 10 min silnik dla ogrzania i osuszenia. Wynajem, jak ktoś używa samochodu często, jest bez sensu, ciężko się powtarzać. Jak ktoś ma kasę to nie wynajmuje, a często zmienia, jak było wspomniane, ciekawe dlaczego.
  12. Ach, no to już takie trochę wnikanie w nieistotne szczegóły. Parametry samochodu, silnika, baterii to są zmienne, które uwzględniasz przy zakupie, jak potrzebujesz jechać 160 to tak kupujesz, jak Ci wystarczy 100-110 to mniejszy problem. Ale on pali cały rok. Ja tylko w drodze nad Bałtyk. Otóż to, to jest aktualne podejście. Przymus i kara. Zmieńcie za karę na elektryki, bo ekologiczne, ale stójcie potem godzine przy ładowarce, też za karę. Zamiast: patrzcie, tu są plug-iny, nie są idealne, ale pozwalają być ekologicznymi, niesmrodzącymi w mieście i przez 90% czasu użytkowania, a jednocześnie nie ograniczają waszej mobilności. Na zachętę macie tu dofinansowanie, dzięki czemu wasza wygoda vs. ekologia, win-win. No, ale szybko się to nie zmieni. Nie jestem przekonany. Za dużo niewiadomych. Znowu, dla mnie car-sharing jest trochę naciągany, już kiedyś to opisywałem. To samo co z najmem, czyli: dostępność aut i czas oczekiwania na odpowiednie (np. liczba miejsc) i ich stan. Niepewność. Do tego przy podróżach miedzymiastowo/urlopowych, w czym niby auta autonomiczne pomogą (w sprawie ekologii)? EDIT: Do tego jeszcze się zastanawiaj za każdym razem zanim czegoś dotkniesz czy ktoś się tam wcześniej nie zeszczał, albo nie miał grzyba. O roznoszeniu zarazków czy smrodzie nie wspomnę. Car-sharing sucks Panowie. /EDIT
  13. Nie wiem co to ma do rzeczy? Ekonomicznie, bo z gniazdka prąd jest tańszy, i to tańszy niż gaz, benzyna, ON. Jeśli prąd byłby z OZE to i ekologicznie (poniekąd, wiadomo, stosunek wygody do ekonomii i ekologii). Ten aspekt mnie nie interesuje (tak, więcej prądu zużywam), ale jest mimo to praktycznie, dlatego, że jak w piątek kolega z Opola, 100km od Wrocławia, zaprosi mnie na grila, to wsiadam i jadę. Nie planuję (do)ładowania, nie obchodzi mnie aktualny stan naładowania baterii, nie muszę kombinować z najmem. Tak, ciągle wożę silnik spalinowy, ale wożę go, żeby w razie W mieć jak pojechać dalej niż zasięg baterii, która starcza w 90%+ zastosowań. Najem jest drogi (policzcie 3 tyg. urlopu dużym samochodem rodzinnym, już to przerabiałem) i bardzo niewygodny (dostępność aut, ich stan, czas oczekiwania, kaucje zwrotne, konieczność zwrotu w określonej dacie czyli brak elastyczności). Jak wymyślą silnik spalinowy plug and play do a'la elektryków/hybryd, który będę trzymał w piwnicy i sam, bez pomocy i skomplikowanych narzędzi, w 20 min go zamontuję w aucie, to wtedy cały rok będę jeździł bez niego, a w razie potrzeby podłączę w domu. Powrót do domu, 20-30 min na montaż, tyle jestem w stanie poświęcić ze swojej praktyczności
  14. Bez żartów. Mówimy o 40-60 km na baterii, co jest aż nadto na dzień, a dla niektórych i na tydzień. Moja druga połówka dojeżdża codziennie 10km w 2 strony. 60km zasięgu wystarczyłoby spokojnie na 5 dni roboczych. EDIT: I dlatego my byśmy nie odpalali silnika spalinowego praktycznie wcale, z wyjątkiem wakacji/ferii/urlopów I dlatego właśnie plug-in, bo z gniazdka może (nie musi) być ekologicznie, ekonomicznie (pln/kWh) i w miarę praktycznie. Nie plug-in i tak odpala silnik do doładowania baterii (tyle, że niby trochę efektywniej). No niestety, to jest spory minus, ale jak się nie ma co się lubi...
  15. No, to już nie pierwszy taki przykład. W "I, robot" AI też zdecydowało, że jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa ludziom jest ich ubezwłasnowolnienie* :) * na taki pomysł akurat to i niektórzy ludzie wpadają ;)
  16. To nie jest problem tylko tej grupy zawodowej, a każdej zamkniętej (albo semi-zamkniętej). Prawnicy, lekarze, to tam gdzie interesy są głównie rodzinne. Zauważyłem, że czym późniejsze pokolenie lekarskie w rodzinie tym lekarz bardziej zarozumiały (oczywiście generalizując). To samo z prawnikami, to się "przenosi w genach" (czy raczej w wychowaniu) i z czasem wzmacnia. To samo z np. księżmi (nie chodzi mi o dzieci ), ale kiedyś "ksiundz" to była persona, i wielu księżom jeszcze takie mniemanie zostało. Wracając do lekarzy Nie przesadzajmy, mam w rodzinie lekarzy, akurat bardzo dobrych i "z misją", i oni łączą akurat pokrewne specjalizacje (tj. 3 do 4 specjalizacji pokrewnych) i dzięki temu ta interdyscyplinarność była na prawdę dobra/wystarczająca. Normalnie dałbym Ci za to plusa i uśmiechną się pod nosem jak pewnie większość gdyby nie fakt, że mój wujek (lekarz) tak potrafi, tzn. ma to podstawy naukowe i On ma naprawdę mega skuteczność w tym zakresie. Oczywiście nie poprzestaje na tym i wykonuje też inne badania (lub daje skierowania na badanie na tej podstawie) i bardzo rzadko się myli (wliczając to zdiagnozowanie mnie i mojej żony, trafne, także info z pierwszej ręki). To jest miecz obosieczny. Z jednej strony bylejakość wymusza na ludziach samokształcenie (z wujkiem google) i weryfikację diagnozy lekarza, z drugiej taka diagnoza wujka googla nie musi być trafna, sensowna, odpowiednia, etc., więc użeranie się z pacjentami, którzy "wiedzą lepiej" też pewnie jest męczące. To była jedynie ludzka interpretacja, być może był zbyt inteligentny by być zrozumianym przez ludzi?
  17. Ja niestety mogę potwierdzić i beztroskę i niewiedzę. Oczywiście generalizujemy, jest trochę lekarzy z misją, zainteresowanych pacjentem i douczaniem się nawet we własnym zakresie, różne specjalizacje etc., ale niestety większość taka nie jest. Nie widzę zresztą powodu do "gloryfikowania" tej czy innej grupy zawodowej. Jeśli w społeczeństwie jest 10% złodziei to i u lekarzy będzie mniej więcej tyle, to samo z leniami, dorobkiewiczami, chamami i.. ekspertami. Odchyłki +/- per grupa zawodowa oczywiście się zdarzają, zależnie od specyfiki. Co do spostrzeżeń peceeda, tutaj niestety jest tak, że wiedza lekarska opiera się na "ogólnie przyjętej wiedzy lekarskiej", mało jest badaczy samych w sobie. A ta "powszechna wiedza lekarska" bierze się z badań (ostatecznie klinicznych), ale te jak wiadomo są sponsorowane przez... i teraz to żadna teoria spiskowa, nie twierdzę, że wszystkie, ani nawet większość badań jest np. fałszowana, ale skoro lekarz-badacz to też człowiek, który potrzebuje pieniędzy na utrzymanie (a często u lekarzy jest to raczej utrzymanie na wysokim poziomie, które kosztuje), to "nie kąsa się ręki, która karmi". Jak raz, drugi i trzeci zrobisz badania od producenta leku X, które stwierdzą poważne efekty uboczne to za czwartym razem takiego zlecenia w ogóle możesz nie dostać, dostanie je ktoś "mniej spostrzegawczy". I nie, nie jest tak, że jak pominą coś to potem pacjenci będą się uskarżać tu i zgłaszać, jak powiedział peceed system zgłaszania powikłań nie działa za dobrze i nie jest transparentny. Do tego standardowa linia obrony koncernów farmaceutycznych (nie gdybam, praktyka z pierwszej ręki!) to na pewno też inne leki były stosowane, albo złe dawkowanie albo... przypadek, bo "nasze badania tego nie potwierdzają (cytat). A badań nad efektami ubocznymi nikt chętnie nie sponsoruje. Jeszcze raz podkreślam, nikt nie wciska tutaj trucizny na siłę, ale... kasa misiu, kasa. EDIT: ach, i zapomniałem rozwinąć wątek lekarski. A więc, lekarz jest zobligowany do opierania się na ulotce, nie wiem czy w ogóle może kwestionować to co tam napisali, ale zdarzają się przypadki, gdzie nawet odradzają dany lek "bo z ich doświadczenia", ale to promile w całości.
  18. Właśnie niekoniecznie. Jak już zauważył peceed to najczęściej pokonujemy właśnie taką trasę, czyli 90%+ całkowitego rocznego "spalania" to jazda na prądzie, najlepiej z gniazdka. Do tego swoboda podróżowania dalej. Dlatego spalania benzyny będzie raczej stosunkowo mało. To hybrydy plug-in powinny być dotowane najbardziej, bo i są najpraktyczniejsze. Niestety nasz rząd wypiął się na hybrydy (bo i te "nie plug-in" dla mnie sensu nie mają) i żadnych przywilejów (buspasy itp.) czy dotacji na to nie ma, a szkoda. Słowem jeszcze o zwykłych hybrydach, aż dziwnie, że toyota głównie w to inwestuje. Jeśli chodzi o elektryki to głównie transport miejski np. obowiązkowo taksówki, autobusy, miejski transport towarów (do sklepów), kurierzy etc. Reszta plug-in, czyli w mieście też elektrycznie. I na początek wystarczy.
  19. W mordę jeża. Mój pradziadek jak wprowadzali TV w Polsce w latach 50-tych powiedział, że już teraz nawet nie będzie się można załatwić w spokoju, bo będą podglądać. No i trochę ponad pół wieku później proszę bardzo... nawet bez mikrofonu. Ciekawe czy będzie ciąg dalszy i podrasują obraz z lidaru, żeby właśnie podglądać detale?
  20. A właśnie miałem pisać, że po co to nagrywać z taką prędkością jak potem trzeba to oglądać w przyśpieszeniu x1000? A ja pomyślałem o nowej wersji eksperymentu z paradoksem obserwatora...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...