Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1863
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    65

Zawartość dodana przez peceed

  1. Jeszcze jedna kwestia - jest bardzo prawdopodobne że neandertalczycy dosyć świadomie korzystali z zasobów mamutów, bo współistnieli przez bardzo długi czas. Również niezabiajanie samic z młodymi o tym świadczy, czyli w pewnym sensie prowadzili "zewnętrzną hodowlę". Dlatego bardzo powolne wyginięcie może świadczyć właśnie o obniżaniu się jakości genetycznej przez kilka tysięcy lat negatywnej selekcji. Myśliwi zawsze uwielbiają polować na najlepsze okazy
  2. Nie da się zawyżać cen przy funkcjonującej konkurencji. Można je jedynie zaniżać. Ceny wzrosły wszędzie w Europie i na świecie. Z faktu że mamy określoną cenę wcale nie wynika, że benzyna która płynie z dystrybutora była za takową kontraktowana. Mamy transakcje futures, cykl transportu, rafinacji i dystrybucji paliwa trochę trwa. Do tego dochodzą kwestie ryzyka. Notabene Orlen jest spółką akcyjną a nie państwową, państwo ma poniżej 50%. Rolą Orlenu jest sprzedawać jak najdrożej. Największym sukcesem odnośnie demokracji jest to, że jest ograniczona do wyboru wąskiej grupy ludzi na szczycie, i nikt nie próbuje demokratycznie zarządzać produkcja, rynkiem i mieniem. W sytuacji gdy ludzie na dole mogą sobie uchwalać zbyt wiele praw, dochodzi do patologii rodem z USA.
  3. Zwierzęta nie mają z tym problemu, a pomysł że upolowany mamut nie był źródłem tłuszczu jest doprawdy zadziwiający... Ma to bardzo duży sens - zwiększa się szansę na mięso bez pasożytów. Na dłuższą metę jednak taka selekcja negatywna mogła doprowadzić do degeneracji słoni. W przyrodzie drapieżniki atakują osobniki najsłabsze, ludzie zmienili reguły gry. Trzeba rozważyć również taki mechanizm wyginięcia wielkich gatunków.
  4. Ta wypowiedź nie ma sensu do którego można się odnieść, nie dyskutuję ze sztuczkami erystycznymi. Z Marksistami zresztą też. Nie zależy mi, przekazałem pomysł w domenę publiczną. A co do prostoty nie ma ona żadnego znaczenia - rozwiązanie jest nieodzowne, bez alternatywy jeśli chce się pozostać na Ziemi. Prawidłową analogią jest narzekanie malarza na samoloty co mu to latają po "jego niebie" i smugami kondensacyjnymi psują malowane pejzaże.
  5. "Włączam telewizor - Lenin. Włączam radio - Lenin. Otwieram gazetę - Lenin. Aż strach otworzyć konserwę...". Ten stary dowcip z czasów ZSRR świetnie ilustruje obecność "zmian klimatu" w nauce. Trzeba jeszcze dodać, że stepowienie arktyki to bardzo zły pomysł z punktu widzenia przyrody.
  6. Nie w wypadku gdy mowa o odstępstwach dużych kształtów od płaszczyzny czy koła... To nie jest chropowatość powierzchni, ta jest zrobiona na połysk! I znaleziono kilkadziesiąt tysięcy tak zrobionych naczyń... Z drugiej strony, symetria obrotowa otworów i produktów jest właśnie dodatkowym świadectwem wykorzystania maszyn. Jedyną kwestią jest "jak to robiono". Zawsze uważano że były to narzędzia z brązu z piaskiem jako pomocniczym materiałem ściernym, ja uważam że należy poważnie rozważyć hipotezę kamieni szlachetnych.
  7. Do szybkiej globalnej łączności. Oby nie. Powinny to robić dla zysku. Swoją drogą - pracujesz bez wynagrodzenia dla idei? Już opisywałem pomysł na proste rozwiązanie problemu - system w którym detektory dysponują dynamicznymi mikroprzesłonami blokującymi światło od przelatujących satelitów. Jedno udoskonalenie - zamiast modelu numerycznego konstelacji satelitów wystarczy niewielka szerokokątna kamera pomocnicza śledząca satelity, choć model numeryczny obliczany online dla dowolnego punktu powierzchni Ziemi powinien być dostępny za darmo. Trzeba się zaadaptować.
  8. Coraz więcej przesłanek przemawia za tym, że niektóre starożytne cywilizację opanowały maszynową obróbkę kamienia w sposób zupełnie nam nie znany. Po obejrzeniu kilku programów poruszających tą tematykę przyszła mi do głowy ciekawa hipoteza. Konkretnym problemem była mechaniczna produkcja waz z granitu które miały dokładność wykonania na poziomie poniżej 100 mikrometrów. Doszedłem do wniosku, że bardzo dobrym wyjaśnieniem byłoby istnienie narzędzi wykorzystujących kamienie szlachetne. Wraz z upadkiem cywilizacji wciąż istniał obrót tymi kamieniami, uważano je za cenne ale zapomniano dlaczego kiedyś stały się tak bardzo cenne - wiele pięknych i rzadkich przedmiotów nie osiągnęło aż takiego statusu, w tym minerałów. Głowice tnące z brązu byłyby pierwowzorem biżuterii. Przy czym wystarczający, a jednocześnie stosunkowo bardzo dostępny byłby kwarc. Twardsze i cenniejsze minerały (korund, topaz, diament) służyłyby do precyzyjnej obróbki narzędzi kwarcowych. Granit ma twardość 6 w skali Mohsa, żelazo - 4, stal -5.5, stal hartowana 6.4. Tymczasem kryształy kwarcowe mają 7.5. Hartowana stal wciąż wydaje się zupełnie nieprawdopodobna.
  9. Te satelity są potrzebne ludziom, a nie korporacjom. Tak, potrzebujemy konstelacji satelitów dokoła Ziemi, jak ktoś chce prowadzić badania naukowe to najwyższy czas wynieść się w kosmos. Te same powody które umożliwiły miniaturyzację satelitów i wynoszenie ich dużej ilości umożliwiają wyniesienie setek obserwatoriów klasy Hubbla w przyzwoitej cenie - pod warunkiem wprowadzenia produkcji seryjnej i sprytniejszego zaprojektowania konstrukcji lustra.
  10. Przemysł paliw kopalnych zawsze działał w ramach wolnego rynku. To nie subwencje są problematyczne tylko zakazy. To można powiedzieć o energetyce odnawialnej. Jak wspomniałem, tam gdzie ma sens - w przypadku hydroelektrowni - działa znakomicie. Natomiast subwencje na wiatraki i ogniwa słonecznych są szkodliwe. Jeśli się nie zwracają, to nie ma gwarancji że są w stanie wyprodukować więcej prądu niż zużyto ich wyprodukowanie - a do tego trzeba doliczyć bezpośrednią produkcję, surowców, kopalin, + całkowita energia zużyta przez pracowników na życie, również w postaci konsumowanych dóbr i jedzenia, i dalej pośrednio i rekurencyjnie. Ekoterroryści tego nie rozumieją, a potem przychodzi zdziwienie (czasami, częściej wyparcie) że elektryki są bardziej obciążające dla środowiska niż auta spalinowe. Ekologia gwarantuje realne straty teraz w imię iluzorycznych zysków w przyszłości. Wymiana na źródłą odnawialne przyszłaby sama gdy tylko staną się opłacalne. Można też patrzeć od drugiej strony - energetyka oparta na paliwach kopalnych stworzyła rynek, klientów i infrastrukturę do przesyłu prądu (i jeszcze B+R) , energetyka odnawialna przyszła na gotowe. Jeśli ktoś chce przyspieszyć moment transformacji, to powinien subwencjonować badania naukowe, zwrot z badań naukowych jest najwyższy. A tymczasem przepala się pieniądze na wdrażanie niedostatecznie efektywnej infrastruktury. Energetyka już od dawna nie podtruwa. A co do chleba, to od momentu kiedy już wiadomo że podtruwa odpowiedzialność spada na klienta. Wystarczy istnienie konkurencji i swoboda wyboru.
  11. No to już wiemy czemu chlastają się te wszystkie emo. Pozostaje jeszcze tylko jedna zagadka - skąd biorą żyletki? Wiedziałem, trzeba przemalować Księżyc na czarno. I w ogóle naprostować oś Ziemi, dzień polarny zabija przyrodę. Na koniec niech mi ktoś wyjaśni, jak naukowcy którzy na już na wstępie nazwali zjawisko "zanieczyszczeniem" mogą być obiektywni w badaniu jego skutków? Skąd biorą granty na badania?
  12. Ekodemagogia. Tak na szybko: ropa wydobywana w USA jest warta $400 mld/rok, gaz drugie tyle, węgiel $25 mld/rok, czyli te subsydia wynoszą 2.3% wartości rynku. Nie chcę być złośliwy, ale przemysł który rozwija się wyłącznie poprzez subsydia ma czelność atakować takie niskie stawki u innych. Za Forbs z "Why Is Solar Energy Getting 250 Times More In Federal Tax Credits Than Nuclear?": No cóż, religie przynajmniej nie udają, że nie są religiami. Mechanizmy są dokładnie identyczne, wiara w aksjomatyczne prawdy objawione bez większej refleksji nad rzeczywistością. I do tego ta niepohamowana chęć zbawiania świata. Oczywiście nie za darmo. Wolny rynek jest z kolei zjawiskiem emergentnym wynikłym ze swobody zawierania transakcji. Jest on absolutnie skorelowany z naszą wolnością. Wszystkie eksperymenty usunięcia wolnego rynku przez ostatnie 100 lat skończyły się tragicznie. Ostatnim przykładem jest Wenezuela.
  13. Tzn. ktoś dopłaca do otworów z ropą? Wystarczy poczytać trochę historii z ostatnich 150 lat aby zrozumieć, że nikt do niczego nie dopłacał - przemysł wydobywczy płaci ogromne podatki. Problemem odnawialnych źródeł energii są koszty: gigantyczne wiatraki nie budują się same i nie działają wiecznie, tak samo baterie słoneczne, i nie tworzą infrastruktury na której można polegać. A w sytuacji gdy ich produkcja pożera ogromne ilości energii (trzeba liczyć wydatki energetyczne pośrednie), to trudno o uzyskanie pozytywnego efektu. Tam gdzie odnawialna energia miała sens - w wypadku hydroelektrowni - postęp był ogromny i samoistny. Do tego w tej wypowiedzi znika gdzieś istota działania wolnego rynku: to nie jest schemat w którym mamy dawać równe szanse jakimś abstrakcyjnym ideom, tylko system zapewniający efektywność gospodarki przez dopasowanie jej do potrzeb ludzi. Zresztą nawet jeśli byłaby to kwestia uprzednich dotacji (a nie jest) to te koszty już zostały poniesione i nie zmienimy tego. Ekologia stała się nową, bardzo agresywną religią która zawłaszcza politykę, gospodarkę i postęp naukowy. Słowa Seneki pozostają aktualne też w tym przypadku: "Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna". Relacja wobec tej nowej religii pozwala nam zidentyfikować kto jest ludem, kto mędrcem a którzy ludzie (to najciekawsze) są naszymi prawdziwymi władcami.
  14. peceed

    Postępy nauki :)

    Tzn. jakie podejścia i w czym zawiodły? Dragan usiłuje wmówić że mechanika kwantowa wynika z teorii względności po rozszerzeniu jej o obserwatorów nadświetlnych co jest nieprawdą. Nie ma w jego pracy śladu wynikania, jest wyłącznie błądzenie w kierunku tego co jest znane. Obserwator nadświetlny nie ma sensu, bo nie ma nadświetlnych stanów związanych, pomiędzy poszczególnymi składnikami takiego obserwatora nie występują związki przyczynowo-skutkowe. Obserwator nadświetlny nie jest w stanie niczego zaobserwować.
  15. peceed

    Postępy nauki :)

    To może być złudzenie. Też tak kilka razy miałem, a po czasie okazywało się, że prace były absurdalnie błędne i nic w nich nie było do rozumienia.
  16. peceed

    Postępy nauki :)

    No cóż. Lubos Motl stwierdził że przeczytał abstrakt i praca nie załapała się nawet na dalsze czytanie, bo po bzdurach w abstrakcie nie rokuje. Ja przeczytałem i uważam że nie oferuje żadnego wywodu logicznego. Wynik - mechanika kwantowa jest niesprzeczna z teorią relatywistyczna jest znany. Całki po trajektoriach są znane. W pracy niczego nie wydedukowano tylko w pewnym momencie zapostulowano sobie całki po trajektoriach i mechanikę kwantową na zasadzie "znamy wynik, więc co może pójść źle". Jedyna wartość dodana pracy (i totalnie przeoczona przez autorów) to całkiem eleganckie uzasadnienie dlaczego amplitudy prawdopodobieństwa muszą być zespolone w MK - właśnie to wynika ze zgodności z STW. Medialne promowanie się na tym gniocie jest nieprzywoite.
  17. Modeli się nie obserwuje. Obserwuje się wyniki eksperymentów które modele mają przewidzieć. Bez zrozumienia tego faktu może kolega zapomnieć o rozumieniu fizyki. W przypadku kolegi przeszkadza. Bo zaczyna utożsamiać rzeczywistość z wizualizacjami.
  18. Ważne jest kiedy to powiedział. Bo teoria renormalizacji to dopiero lata 70. I o tyle, że dostarcza nam informacji o Feynmanie a nie o fizyce. Jest całkiem odwrotnie. Elektron jest opisywany na wiele sposobów w różnych teoriach strunowych. I wszystkie są dobre. Powinien kolega siąść na 4 literach i pouczyć się trochę fizyki. Wyszukiwanie obrazków nic nie da. Inaczej będzie kolega jak jakiś Aborygen narzekający że fizyka której nauczył sie w szkole u misjonarzy nie odtwarza jego "Teorii dzidy" i w ogóle nie może znaleźć modeli przedzidzia zadzidzia.
  19. Do takich "symulacji" wystarczy komputer analogowy z kawałka pościeli i kilku kul bilardowych. A ja byłbym przeszczęśliwy gdyby gdyby kolega nauczył się obsłógiwać wyszukiwarkę, bo takich rzeczy można się dowiedzieć w kilkanaście minut. Śmieszne to są rosyjskie przeróbki filmów jak Ukraińcy rozwalają rosyjskich żołnierzy, że niby jest odwrotnie.
  20. Najwyraźniej musi poprawić technikę tego kręcenia nosem, bo efekty są słabe, albo rzeczywiście jest jakiś problem z tymi butami: Stability of the non-perturbative O(D,D) de-Sitter spacetime. The isotropic case Submitted 24 October, 2022 Fundamental Membranes and the String Dilaton Submitted 14 August, 2022 Modnie jest w dzisiejszych czasach nasrać na teorię strun przed kamerą, ale na bekstejdżu impreza trwa dalej. No to warto jeszcze sprawdzić czy taka teoria obliczeń i złożoności obliczeniwej poszła do kosza, a może algorytmy przestały działać?
  21. To wcale nie jest sens renormalizacji... Renormalizacja pozwala uzyskać skończoną i prawiłową (zgodną z obserwacjami) odpowiedź w sytuacji gdy naiwne rachunki są rozbieżne. W rzeczywistości jest to absolutnie analogiczne do funkcji holomorficznych i szeregów: mamy funkcje holomorficzną zadaną szeregiem który jest rozbieżny w interesującym nas punkcie. Dlatego posługujemy się analityczną kontynuacją, tzn. przesuwamy się w miejsce gdzie szereg jest zbieżny i daje skończoną odpowiedź, a potem "delikatnie" wracamy do interesującego nas punktu kolejno stosując rozwinięcia wokół kolejnych punktów.
  22. Nie nazywajmy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej projektem badawczym, to projekt do dymania podatników przez przemysł aerokosmiczny. No chyba że to badania socjologiczne "jak bardzo obywatele dają się dymać pod pretekstem badań naukowych". W obu przypadkach się nie opłaca. Nie tak bardzo. Natomiast przez bardzo długi czas działało skalowanie Dennarda które odpowiadało za wykładniczy wzrost wydajności i częstotliwości pracy (do momentu gdy cykl zegarowy był zdominowany przez czasy przełączenia tranzystorów a nie propagacji) dzięki samemu skalowaniu procesów. W międzyczasie doszło przetwarzanie potokowe i out of order (które umożliwiło dalsze wydłużenie potoków), które dodatkowo skróciły cykle zegarowe a do Generalnie jest odwrotnie, tzn. to skalowanie mikroelektroniki jest w tą trudną stronę w której napotykamy ziarnistość materii. W drugą stronę jest łatwiej, jesteśmy praktycznie na początku drogi. Do tego bardzo dużo schematów elektroni termojądrowych skaluje się z rozmiarem na plus, tzn. wielkie mają lepszy bilans energetyczny. Nie zmienia to faktu że akurat ten typ fuzji jest najmniej obiecujący ze wszystkich.
  23. Żeby skądś odejść, wcześniej należy tam się znaleźć. Na razie wygląda to mierzenie popularności dyscyplin sportowych na podstawie wyników ankiet pacjentów traumatologii: "Jaką dyscyplinę sportu chciałbyś uprawiać gdybyś miał nogi" Bardzo przeciętne. Przy czym "Genialny idiota" to zjawisko, a nie literalna ocena wartości liczbowej. Jeśli "idiota" u Penrosa ma tyle co przeciętny człowiek, to "genialny" też ma odpowiednio więcej - stykło na Nobla. Nie jestem fanem testów na inteligencję, nie wyłapują wielu aspektów inteligencji starając się ją sprowadzić do jednej liczby , do tego etyka pracy, ciekawość i dążenie do prawdy mogą być ważniejsze niż ich wyniki. Ale w końcu dochodzi się do momentu w którym szybkość myślenia i kojarzenia mają znaczenie, zwłaszcza jeśli są poprawne. Uprawianie fizyki na najwyższym poziomie wymaga bardzo dużej inteligencji, przede wszystkim dlatego że wciąż trzeba rozwijać i adaptować mentalny obraz świata. Tymczasem Penrose jest jak matematyk, mozolnie zbudował sobie pewien niesprzeczny model w mózgu, bardzo geometryczny, pozwalający sprawnie operować w kilku pokrewnych dyscyplinach, ale nie jest w stanie wyjść poza niego. Moja bardzo dawna, prywatna definicja inteligencji (którą przyjąłem bo ktoś powiedział że się nie da) to sprawność tworzenia i wykorzystywania modeli rzeczywistości. Taka definicja naturalnie dzieli się na dwie części (tworzenie/wykorzystywanie), i dość bezpośrednio mapuje na fazę treningu i inferencji w sieciach neuronowych. Penrosa można przyrównać do mozolnie wytrenowanej sieci, która okazała się niezwykle sprawna w swojej domenie. Mamy na to słowo "talent". Penrose był nadzwyczajnie utalentowany. To jedna z wielu rzeczy, których Penrose nie łapie pomimo bardzo dokładnego tłumaczenia (bo wielu ludzi usiłuje/usiłowalo mu to wytłumaczyć, przywilej wynikający z pozycji i osiągnięć). Mimo wszystko Penrose jest matematycznie logiczny, więc dosyć łatwo widać gdzie i dlaczego jego poglądy są błędne. Tutaj myli stopień swobody opisu zjawisk fizycznych ze swobodą zjawisk fizycznych. Wysokowymiarowy opis ma wiele więzów które powodują, że nie wszystkie konfiguracje mają znaczenie, próba zapakowania zbyt dużej ilości entropii w skończonym obszarze kończy się nieuniknionym powstaniem czarnych dziur (o Ironio!). Podstawowa różnica jest taka, że wszystkie uniwersalne języki programowania mają dokładnie takie same możliwości w sensie siły wyrazu, w tym sensie analogia w stosunku do teorii fizycznych nie działa . Problemem języków funkcyjnych jest konieczność utrzymywania dodatkowych umiejętności, bo nikomu nie uda się ucieczka od modelu imperatywnego. Pisząc w jednym nie trenuje się drugiego i odwrotnie, w praktyce języki funkcyjne zawsze będą "językiem obcym". Dlatego jedyna droga to języki hybrydowe. Nie nazwałem go idiotą. A problemy Penrosa zaczynają się już na przystanku "Mechanika Kwantowa". On traktuje funkcje falowe jak byty fizyczne w przestrzeni R^3 :/ To zawsze odpowiedź na pitolenie w stylu "nie da się/nikomu sie nie udało pogodzić mechaniki kwantowej z OTW". Porównywanie teorii strun do religii najwięcej mówi o osobie która to robi - "nie wie co czyni" :P Mam alergię na antyintelektualne odruchy stadne części homo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...