Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1976
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Zawartość dodana przez peceed

  1. Nie ma to jak oceniać wartość rozwiązań po reakcji innych, podobnych sobie naczelnych. 1 stopień, czyli obniżenie temperatury do poziomu sprzed XX wieku to "wątpliwa efektywność", 5 mln ton, czyli poniżej 5% światowych emisji (i 10% antropogenicznych) z pewnością wywoła straszliwe skutki uboczne... Zasadniczo dzięki udarowi i zespołowi dysasocyjacyjnemu doskonale rozumiem jaka jest wewnętrzna różnica pomiędzy osobą która ogarnia a durniem, natomiast wciąż możesz mi (i nie tylko) wyjaśnić, skoro już tu jesteś, skąd u osób niedomagających intelektualnie bierze się taki tupet. Powtarzano ci że możesz osiągnąć wszystko co tylko chcesz i za bardzo w to uwierzyłeś? Takie kreatury jak Alan Robock od 30 lat utrzymują ze straszenia ludzi, więc nie ma niczego dziwnego w fakcie że potrafią przedstawić podstawową zaletę eleganckiego rozwiązania jako wadę. Możliwość szybkiej reakcji na fluktuacje i zdarzenia naturalne w postaci wielkich eksplozji wulkanicznych jest fundamentalną zaletą zwiększającą bezpieczeństwo klimatyczne. Prawdziwym niebezpieczeństwem dla tych ludzi jest zniknięcie podstawy ich egzystencji, ale z punktu widzenia zwykłego człowieka pozwoli to pozbyć się odklejonych od rzeczywistości a przyklejonych do jezdni (działania kompensacyjne) aktywistów. Szczęśliwie szybkość rozwiązań geoinżynierii działa w obie strony.
  2. To nie jest optymistyczna wypowiedź, ma raczej wydźwięk pesymistyczny. Na razie udało się skokowo podbić temperatury przez zakaz używania zasiarczonego paliwa okrętowego.
  3. Mamy pewne wewnętrzne przekonania, i trzeba dużych starań aby reprezentowały one wiedzę. Podstawową sztuką jest zmieniać a zwłasza porzucać swoje przekonania na podstawie kolejnych doświadczeń. Dobry system wiedzy jest absolutnie elastyczny i prawie każdy element może się zmienić, ale z drugiej strony jest w praktyce stabilny jak skała. Istotny jest konsystentny obraz świata. Najlepsze podejście to "wierzyć we wszystko i kwestionować wszystko", nie dając żadnej istotnej przewagi przekonaniom nabytym wcześniej. Czasami trzeba bardzo mocno przebudować swój obraz świata (jak na przykład fizycy uczący się mechaniki kwantowej), podejście w którym rozpatrywali byśmy "prawdziwość" zbyt małych elementów po prostu zadziała. Bardzo dobrym treningiem jest fantastyka naukowa, pozwalająca trenować "zawieszanie naszych wierzeń" i testować wewnętrzną spójność logiczną "alternatywnych" światów, na różnych poziomach.
  4. Nic nie insynuuję: tak nazywa się wykres. Zauważyłem że albo nie ogarniasz tego co czytasz albo w ogóle nie czytasz. Szkoda mi tracić czas na wyjaśnianie rzeczywistości nie rokującym osobnikom. Na ten temat są dziesiątki opracowań - wystarczy poszukać, a zabawa w "google it for me" naprawdę mnie nie interesuje. Na początek poczytaj sobie o cyklach biogeochemicznych, ze szczególnym uwzględnieniem ich wielkości (w mln. ton). Ale ja nie chcę z tobą dyskutować i nie za bardzo mnie obchodzi co sobie myślisz. Szanujmy swój czas.
  5. To ja się dołączam do prośby. Stratosferyczne iniekcje dwutlenku siarki powinny kosztować poniżej 40 mld. dolarów rocznie. Ale po co złowić króliczka gdy można go w nieskończoność gonić...
  6. Jeśli za kwestie klimatu dalej będą odpowiadać imbecyle - być może. W odróżnieniu od Ciebie doskonale zdaję sobie sprawę, że ta "anomalia w dół' jest napompowana wcześniejszą 'anomalią w górę". Nabierasz się na prosty trick w jaki sposób można podkręcać dane. Aby wyciągać wnioski potrzebne są dane z dłuższego okresu czasu, ale one nigdy nie wyglądają tak tragicznie jak próbuje się to przedstawiać. Cieszę się: "Historia" oceni to inaczej. Od myślenia są właśnie fizycy atmosfery, a twoja propozycja jest dokładnie na poziomie mentalnym aktywistów. I nie spodziewam się że to w końcu załapiesz. Skuteczne chłodzenie atmosfery to prosty problem inżynieryjny na poziomie ułamków kosztów poświęcanych na ołtarzu histerii klimatycznej. Dziękujemy za próbkę wewnętrznego "strumienia świadomości" - takie zbrodnicze treści są typowe dla myślenia fanatyków. Nie ma znaczenia jak udało Ci się samemu siebie podejść
  7. Jak oni sobie wyobrażają parytety w radach nadzorczych? To są przedstawiciele akcjonariuszy, którzy mogą mieć własną wizję odnośnie parytetów. Mogą to też być sami posiadacze akcji.
  8. Bardzo podoba mi się ta anomalia wilgotności gleb, różnica poniżej 1.5% i czerwony alarmistyczny kolor Wskaźnik suszy na lata 2099 też niczego sobie - pewne info! Nasze wnuki będą się śmiać z takich wpisów. Temperatury na Ziemi możemy wyregulować od zaraz, tylko trzeba wymienić tępych aktywistów na fizyków atmosfery.
  9. A co miało się pomylić? Robi się szablon z rozpostartej "tkaniny", najpierw wykorzystuje go na jednym kamieniu, potem na drugim, i wszystko musi pasować. Cały spryt sprowadza się do wymyślenia szablonów Równie dobrze mogło posłużyć drewno.
  10. We Włoszech "znany i lubiany" Berlusconi wprowadził prawo, że ustawy muszą być pisane prostym i zrozumiałym językiem, i to funkcjonuje. Międzynarodowy standard.
  11. Czyli może wielki mózg jest przydatny aby mieć tzw. "mocną głowę" - jajogłowi mogli się bardziej nawalić i wciąż jeść Natomiast wydaje mi się że przecież mamy kwas chlebowy który nie zawiera dużych ilości alkoholu?
  12. Dziekuję, bardzo się uśmiałem Ludzie mogli dość łatwo zauważyć, że taka sama ilość pożywienia robi się bardziej sycąca po fermentacji. Przy czym jest też mocno prawdopodobne, że było pożywienie które nadawało się do jedzenia wyłącznie po fermentacji.
  13. Mars jest za mały aby utrzymywać atmosferę zdatną do życia, będzie tracił zwłaszcza wodór. Jeśli ktoś chce utrzymać Ziemską atmosferę i warunki na Marsie, to jedynym ekonomicznym sposobem jest stworzenie ciśnieniowych szklarni w których masa stropu/konstrukcji będzie równoważyć ciśnienie powietrza - 10 metrów szkła przy wysokości 1000 metrów. Do utrzymania ziemskich ciśnień w naturalny sposób potrzeba 2.6x raza więcej gazu na jednostkę powierzchni planety niż w przypadku Ziemi. Nie ma to jak odpowiedni dobór jednostek. Inaczej mówiąc, to przerobienie na odpowiednie nanocząsteczki 8400 ton aluminium na dobę. Czyli 3 razy więcej niż wynosi średnie tempo amerykańskiej produkcji ...
  14. Powód zawsze jest ten sam: strategia posiadania większego mózgu okazywała się korzystna w stosunku do posiadania mniejszego. Ludzie posługują się narzędziami (niekoniecznie krzemieniem), a ich sprawne użycie wymaga niewiarygodnie dużej ilości elastycznej mocy obliczeniowej. Przesądy to raczej rodzaj tradycji. Natomiast nie rozumiem czemu wyklucza się myślenie? Ludzie i generalnie zwierzęta potrafią poznać wartość odżywczą pożywienia, więc nie da się wykluczyć że fermentacja w oczywisty dla każdego sposób była korzystna. A przynajmniej dla tych z większymi mózgami W momencie odkrycia ognia fermentacja mogła przestać mieć znaczenie dla zwiększania dostępności pokarmu.
  15. "ostatnie pokolenie" ma daleko większe problemy z rozumieniem czegokolwiek. Bo osiągają pułap pozwalający przelecieć na Himalajami Hipokryzji.
  16. To co gubi takie "rozumowania" to absolutne niedoszacowanie złożoności problemu i ilości obliczeń - pokój z karteczkami który byłby równoważny ludzkiemu mózgowi musiałby mieć rozmiar pewnie sporej planetoidy - opis działania jednego neuronu to byłaby książka telefoniczna, czyli mowa o setce miliardów skatalogowanych książek które trzeba studiować i poruszać się między nimi, wykonując obliczenia. Aby odwzorować jedną sekundę pracy mózgu potrzeba by milionów lat pracy. Komuś kto myśli miliard razy szybciej od nas też pewnie wydawałoby się, że nie możemy być świadomi bo myślimy za wolno... Dla nas świadomość to procesy rzędu około sekundy. A może podczas takich obliczeń pojawiłaby się pewna jaźń, dla której "świadomy" człowiek przekładający kartki miałby taką samą funkcję jak białka wykonujące robotę dla neuronów: nie zastanawiamy się co czuje pojedyncze białko.
  17. Widzę tutaj totalnie idiotyczne utożsamianie systemu rynkowego z wykorzystaniem pieniądza. Mega idiotyczne. Barter jak najbardziej opiera się na mechanizmach rynkowych, nawet dzisiaj w Rosji mamy przykład powrotu do barteru pomimo całkiem rynkowych transakcji. Brak pieniądza jest upierdliwy, ale daje się dość łatwo rozwiązać transakcjami wiązanymi w których większe grupy ludzi wymieniają się towarami. Jesteśmy zbyt mocno przywiązani do precyzyjnych cen a przecież w wielu miejscach świata targowanie potrafi zmienić cenę wyrażoną w pieniądzu o czynnik 10... Rynek pojawia się zawsze kiedy mamy do czynienia ze stronami mogącymi dokonywać dobrowolnej wymiany dóbr. Na przykład wielkość owoców i ilość nektaru jest ustalana na rynku, na którym rośliny sprzedają swoje pożywienie za pomoc w rozmnażaniu. Muszą konkurować z innymi osobnikami tego samego gatunku jak i innymi gatunkami. Jeśli pojawi się jakiś inwazyjny superowocowiec, to po pewnym czasie wywoła on wzrost rozmiarów owoców u innych gatunków korzystających z jelit tych samych zwierząt.
  18. Argument z pupy. Całe to doświadczenie jest błędne i odwołuje się do założeń/uprzedzeń co może myśleć a co nie, w sytuacji gdy "realny" eksperyment pokazuje, że mamy wszystkie operacyjne efekty myślenia. Subiektywnego odczuwanie innych osób jest niepoznawalne. Gówno na wejściu, gówno na wyjściu. Indoktrynacja systemów sztucznej inteligencji to temat dużo starszy od ChatGPT.
  19. Zastosowano takie rozwiązanie aby teleskop był wolny od aberracji optycznych - przy przeglądzie całego nieba nie można sobie pozwolić na to aby obraz daleko od centrum miał zniekształcenia.
  20. Jak każde pseudoekologiczne badanie ma na celu wprowadzać narrację że jest coraz gorzej i jest to wina postępu (bez tego chyba nie dostaliby grantu). Fakty: de Havilland DH.106 Comet (od niego się zaczęło) pułap operacyjny od 42 do 45 tys. stóp (dla wersji Comet 3), czyli do 13716 metrów. Boeing 707 (od niego się zaczęło na serio) - pułap operacyjny 42 tys. stóp (12800 m), 767 - 43,2 tys. (13167 m), 747-400 - 44947 stóp (13610) 787 - 41000 stóp ( 12497) A-350-1000 - 41450 stóp (12634 m) A-350-900 - 43100 stóp (13136 m) Jak widać od początku są to takie same wielkości, choć po drodze pojawiały się konstrukcje o nieco mniejszych pułapach, ale i większych (Concorde miał 18.3 km). Samoloty krótszego zasięgu generalnie mają odrobinę niższe pułapy operacyjne od tych dalekiego zasięgu. Natomiast prywatne odrzutowce, dalej określane jako Gretabusy, zawsze starały się maksymalnie oszczędzać czas latając ponad regularnymi trasami komunikacyjnymi.
  21. Odkrycie wcale nie musi być barierą dla wydobycia. Takie konkrecje można by z powodzeniem zastąpić pływającą baterią słoneczną i kablem dostarczającym prąd dla elektrolizy.
  22. To jedna z tych hipotez które trzeba obalić jak najszybciej, dlatego napisałem wątpliwa. Elektrycznie też trochę się nie spina. Problemem numer 1 jest dla mnie wciąż pochodzenie energii, bo jakoś nie uważam aby konkrecja która osadza się z wody morskiej nagle mogła sobie przypomnieć po kilku milionach lat że przecież ma w sobie dużo energii chemicznej - nie ma to żadnego sensu, i nie starczyłoby na długo. Chyba że w jakiś śmieszny sposób ładuje się rozpadem izotopów promieniotwórczych, na przykład potas. Zimną fuzję raczej możemy wykluczyć w ciemno Kolejnym wątpliwym możliwym źródłem energii jest prąd parowania wody - może w jakiś sposób zachodzą procesy które mogą cyklicznie ładować a potem przy rekonfiguracji - szeregowa-równoległa - rozładowywać (transformator prądu stałego). Tzn. jest to różnica pomiędzy różnymi fragmentami powierzchni? Może potencjał powstaje w jakiś sposób w warstwie dna morskiego i zagłębiona konkrecja staje się z czasem przewodnikiem? Czy zbadali jak zachowują się konkrecje podniesione na inne głębokości i w inne miejsca? Gdzie jest wodór i organizmy które się nim żywią?
  23. Tak, to jedno z większych odkryć przyrodniczych XXI wieku. Ale... Czemu czekaliśmy tak długo na wyniki? Aha, niepełnospryt w akcji. W jaki sposób? Gdzie jest źródło energii? Czy leci z nami jakiś fizyk? Albo chociaż chemik? Co dzieje się z wodorem? 11-8=3 lata badań i nie zmierzyli? To coraz bardziej wygląda na clown-fiestę "oceanografów"... W takim środowisku od razu powinny pojawić się bakterie które żywią się mieszanką H2+02 ! Mam taką wątpliwą ale intrygującą hipotezę na szybko, że ten mechanizm de facto jedynie transportuje tlen z płytszych warstw - "wirtualnie". To znaczy wodór intensywnie ucieka sobie w stronę lżejszych i natlenionych warstw wody gdzie się utlenia, a powstający potencjał elektrochemiczny prowadzi do katalitycznej elektrolizy na powierzchni konkrecji metalicznych. Wtedy wbrew tezom zawartym w artykule wcale nie mielibyśmy głębinowej produkcji tlenu przed powstaniem fotosyntezy w atmosferze. Aż musiałem szukać artykułu na KW bombardowany feedem na YT.
  24. A nawet rolka z filmem. Przede wszystkim nie mamy żadnej teorii świadomości, dla nas oznacza to każdy układ który przetwarza informację i może ogarniać matematykę mechaniki kwantowej w takim sensie, że używa jej do reprezentacji świata. Fizyka nie zajmie się "subiektwnym poczuciem istnienia" które musi być udziałem wszystkich wyposażonych w neurony zwierząt, to nasz taki nieunikniony aksjomat - "że samo bycie może wiązać się z czuciem bycia a być może musi". Po prostu - jeśli układ dojrzał do tego, aby realizować matematyczną koncepcje funkcji falowej (jakaś reprezentacja, może nawet aproksymacja ścisłej reprezentacji) to jego stan wiedzy będzie się w wyniku pomiarów zmieniał dyskretnie i będzie on "obserwował" w swoim kwantowym modelu skoki funkcji falowych. Tylko i aż tyle. Natomiast jest to jedynie podklasa zachowań - rozbudowany układ nie musi być świadomy, wystarczy że będzie odpowiednio rozbudowany ("klasyczny") aby móc wywoływać efekty które łączymy ze świadomym obserwatorem (dekoherencję), zwłaszcza że "świadomość" interpretujaca te pomiary/interakcje może jako proces objawić się później. (To w pewnym sensie jest kwestia różnicy pomiędzy obserwatorem a aparaturą pomiarową. Jeśli mamy 100% wiedzę na temat budowy świadomego obserwatora i ma on taką własność "że nie kłamie = nie popełnia błędów" to jest on dla nas aparaturą pomiarową!) Klasycznym przykładem problemu jest obserwator Jarek Duda, który najwyraźniej nie używa mechaniki kwantowej do rozumienia wszechświata, a wciąż wierzę że z punktu widzenia fizyki zasadniczo zachowuje się on dokładnie tak samo jak ja I nie można wykluczyć że w końcu zaakceptuje kwantowy obraz świata ze skokami. "Why so serious?" W oczywisty sposób zażartowałem sobie z użycia przez kolegę sformułowania "wierzą" - mogę się jedynie domyślać skrótu myślowego. No cóż, lord Kelwin zaczyna nas straszyć z zaświatów - poprzez opętanie Mam świetną nazwę dla tej cieczy - Eter™. Będę pobierał tantiemy! Czy ta ciecz jest kwantowa w jakikolwiek sposób? Mam wrażenie które już wielokrotnie wyrażałem, że jest kolega zafiksowany na klasycznej fizyce, wyrobił sobie taki obraz świata w sposób całkowicie przeuczony (w sensie NN), i nie jest w stanie stworzyć alternatywnego z powodu tej fiksacji. A co gorsza potem wpadł w sidła sekty ludzi z podobnym problemem, którzy zdają się utożsamiać problemy fizyki z własnymi problemami z fizyką. Ok, każda motywacja jest dobra jeśli prowadzi do postępu, ale to w najlepszym przypadku jest (parafrazując znaną wypowiedź) trzeciorzędna fizyka uprawiana przez drugorzędnych fizyków - takie czasy. I chyba wiem co tak bardzo szkodzi na pewnym poziomie - półklasyczne symulacje komputerowe, które dając jakieś wyniki stwarzają wrażenie, że tak pod spodem może działać świat. Spoiler alert! - nie może.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...