-
Liczba zawartości
37697 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
250
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Firma Apple po raz kolejny udowadnia, że do perfekcji opanowała marketing. Nawet gdy oficjalnie milczy, świat IT, w szczególności prasa, z zapartym tchem czekają, co koncern pokaże podczas dzisiejszej prezentacji. Wszyscy spodziewają się, że będzie to tablet. Nie tylko jednak media i konkurencyjne firmy oczekują nowego produktu przedsiębiorstwa Jobsa. Firma konsultingowa Solutions Research Group Consultants Inc. (SRG) przeprowadziła badania, z których wynika, że w USA zainteresowanie tabletem Apple'a jest wyższe, niż zainteresowanie iPhone'em przed premierą tego telefonu. Aż 63% respondentów odpowiedziało, że jest zainteresowanych tego typu urządzeniem, a 21% stwierdziło, iż jest bardzo zainteresowanych. Badania przeprowadzono na próbie 1200 osób w wieku 12 lat i starszych. Apple, którego wartość ciągle rośnie i osiągnęła już 50 miliardów dolarów, może powiększyć bazę swoich klientów dzięki tabletowi. Badania wykazały, że obie płci są równo zainteresowane takim produktem. Średni wiek osób zainteresowanych wynosi 34 lata, jest więc znacząco wyższy od średniego wieku posiadaczy iPodów i iPhone'ów. Aż 58% osób "bardzo zainteresowanych" to ci, którzy ukończyli 30 lat, a 18% to osoby po 50. roku życia. Niemal połowa spośród "bardzo zainteresowanych" nie posiada iPhone'a ani iPoda, co sugeruje, że tablet znacząco zwiększy liczbę użytkowników sprzętu Apple'a.
-
Chińska góra Podniebna Kolumna Południowa z miasta Zhangjiajie w prowincji Hunan została przemianowana na górę Alleluja Avatar. Władzom chodziło o uhonorowanie filmu Avatar i jego twórców, którzy zainspirowali się ponoć lokalnym krajobrazem. Według lokalnych władz, fotografie góry zostały wykorzystane jako baza dla fikcyjnego świata Pandory. Być może dlatego film Jamesa Camerona zrobił w Chinach zawrotną karierę i jak dotąd zarobił aż 80 mln dolarów. Jak podaje gazeta Xiaoxiang Morning News, nazwa została oficjalnie zmieniona w poniedziałek (25 stycznia). Dziennikarze twierdzą, że fotograf z Hollywood odwiedził w 2008 roku region krajobrazowy i historyczny Wulingyuan, czyli rezerwat, w którym znajduje się góra, a wiele z uwiecznionych przez niego obiektów stało się potem prototypami różnych elementów świata przedstawionego w Avatarze. Zhangjiajie chce w jakiś sposób zarobić na sukcesie filmu. Stąd hasło reklamowe: Pandora jest daleko, a Zhangjiajie blisko. Turystom oferuje się wycieczki po okolicy.
- 3 odpowiedzi
-
- Podniebna Kolumna Południowa
- przemianować
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Canonical, twórca Ubuntu, podpisał umowę z Yahoo!, na podstawie której to właśnie Yahoo! będzie domyślną wyszukiwarką w Firefoksie instalowanym wraz z Ubuntu. Szczegóły umowy nie są znane. Jednak Rick Spencer, który w Canonical odpowiada za projekt pulpitu, zapowiedział, że zmiany zostaną wprowadzone tak szybko, jak to możliwe. To oznacza, że w wersji 10.04, której premiera przewidziana jest na kwiecień, Firefox będzie domyślnie korzystał z Yahoo!. Oczywiście użytkownicy będą mogli zmienić domyślne ustawienia. Jak stwierdził Spencer, umowa z Yahoo! pomoże finansować rozwój Ubuntu. Z podanych przez niego informacji wynika, że Yahoo! będzie dzieliło się z Canonical wpływami z reklam pokazywanych przy wynikach wyszukiwania.
-
Badając, w jaki sposób poziom glukozy we krwi wpływa na myślenie o teraźniejszych i przyszłych nagrodach, naukowcy z Uniwersytetu Południowej Dakoty odkryli, że gdy dostępna jest większa ilość energii (wyższe stężenie cukru), podczas podejmowania decyzji ludzie są w większym stopniu zorientowani na przyszłość. X.T. Wang i Robert D. Dvorak zebrali grupę 65 ochotników. W grupie eksperymentalnej znalazły się 32 osoby, w tym 19 kobiet, a w grupie kontrolnej 33 osoby, w tym 22 panie. Wiek wahał się od 19 do 51 lat. Po przybyciu do laboratorium ludzie podawali swoje dane demograficzne. Poza tym mierzono ich i ważono. Przed i po manipulacji eksperymentalnej – wypiciu bezkofeinowego napoju z cukrem bądź słodzikiem - wolontariusze mieli odpowiedzieć na 7 pytań dotyczących tego, czy wolą dostać prędzej niższą kwotę, czy wyższą, ale dopiero za jakiś czas (np. Wolisz otrzymać jutro 120 dol. czy 450 dol. za 31 dni?). Badanych motywowano do udzielania odpowiedzi zgodnych z ich rzeczywistymi poglądami, obiecując, że po zakończeniu studium będą mogli ciągnąć losy, by zabrać którąś ze wskazanych sum do domu. Smak gazowanego napoju oceniano na 11-punktowej skali, gdzie 1 oznaczało "bardzo nieprzyjemny", a 11 – "wyjątkowo dobry". Uczestnicy badania wiedzieli o pomiarze poziomu glukozy we krwi; poinstruowano ich, by nie jedli przed eksperymentem. Tuż po przyjściu do laboratorium pobierano im krew, potem dokonywali wyboru kwot. W czasie, gdy się tym zajmowali, na stole kładziono dwa stosiki prawdziwych pieniędzy. Potem przychodził czas na Sprite'a, którego walory smakowe należało ocenić natychmiast po wypiciu. Po 10-minutowej przerwie, kiedy ochotnicy odpowiadali na pytania związane z innym studium (oceniali prawdopodobieństwo zaangażowania się w ryzykowne zachowania, osiągnięcia szkolne, cele itp.), ponownie mierzono stężenie cukru we krwi. W końcowym etapie eksperymentu wolontariusze znowu rozwiązywali dylematy związane z pieniędzmi. Amerykanie zauważyli, że to, czy ludzie woleli szybką, czy odroczoną gratyfikację, zależało od poziomu glukozy we krwi. Ochotnicy, którzy pili napój z cukrem, częściej wybierali wyższą wypłatę w przyszłości. Osoby spożywające dietetycznego Sprite'a z większym prawdopodobieństwem decydowały się zaś na niższą kwotę zdobywaną od ręki. Naukowcy uważają, że wpadli na trop mechanizmu adaptacyjnego, łączącego podejmowanie decyzji ze wskazówkami metabolicznymi. Przyszłość jest bardziej abstrakcyjna od teraźniejszości, dlatego jej przetworzenie [poznawcze] wymaga większych nakładów energetycznych. Glukoza jako paliwo dla mózgu nasila energożerne procesy myślenia o przyszłych wydarzeniach. Kiedy glukozy jest mało, człowiek skupia się raczej na teraźniejszości. Skoro dietetyczny napój skłania do lekceważenia przyszłości, sugeruje to, że sztuczne słodziki alarmują organizm o nadciągającym kryzysie kalorycznym, sprzyjając impulsywnemu działaniu. Wang i Dvorak dywagują, że zmniejszenie stopnia fluktuacji cukru we krwi może zapewnić skuteczną metodę leczenia niektórych zaburzeń impulsywnych, anoreksji, uzależnienia od narkotyków czy hazardu.
- 5 odpowiedzi
-
- Robert D. Dvorak
- mechanizm metaboliczny
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzieci palących matek już od urodzenia cierpią na poważne zaburzenia funkcji układu krążenia - uważają badacze z szwedzkiego Karolinska Institutet. Zdaniem uczonych zaobserwowane zjawisko może dawać się potomstwu we znaki także na późniejszych etapach życia. Do udziału w studium zakwalifikowano 19 dzieci rodziców niepalących oraz 17 maluchów urodzonych przez matki palące średnio 15 papierosów dziennie. Autorów eksperymentu interesowało określenie zależności pomiędzy paleniem tytoniu przez matkę oraz "elastycznością" układu krążenia jej dziecka, mierzoną jako jego zdolność do adaptacji do zmian pozycji ciała. Przeprowadzone badanie polegało na wykonaniu w czasie snu dziecka serii pomiarów ciśnienia krwi. Pierwszego z nich dokonywano u dziecka leżącego. Drugi pomiar wykonywano po odchyleniu malca do pozycji niemal pionowej, odchylonej o 30° do tyłu, zaś trzeci - po ponownym ułożeniu w łóżeczku. Podczas pierwszej serii pomiarów, przeprowadzonej po tygodniu od narodzenia, u potomstwa palaczek stwierdzono dwukrotnie większy przyrost ciśnienia tętniczego po podniesieniu do pozycji pochylonej. Po roku stwierdzono reakcję dokładnie odwrotną, tzn. poważne osłabienie reakcji układu krążenia na zmianę pozycji. Równie ciekawe zjawisko zaobserwowano po ponownym ułożeniu dziecka z powrotem w pozycji horyzontalnej. O ile w prawidłowo funkcjonującym organizmie ciśnienie tętnicze powinno w takiej sytuacji opaść, u potomstwa amatorek tytoniu stwierdzono jego gwałtowny wzrost. Dodatkowo u trzymiesięcznych dzieci palaczek wzrost ciśnienia był połączony z innym niekorzystnym objawem, jakim było obniżenie tętna aż o 20%. To zaskakujące, jak wcześnie w życiu można wykryć te zaburzenia u dzieci palaczek. Zaburzenie funkcji układu krążenia jest obecne już w momencie narodzin i utrzymuje się, a nawet pogłębia, w wieku jednego roku, podsumowuje zebrane informacje autor studium, dr Gary Cohen. Zdaniem badacza zaobserwowane zjawiska mogą na późniejszych etapach życia przerodzić się w utrzymujące się nadciśnienie tętnicze i inne choroby układu sercowo-naczyniowego.
-
Sok z borówek jest doskonałym środkiem poprawiającym funkcjonowanie umysłu - wynika z badania na amerykańskich 70-latkach. Składnikiem napoju odpowiedzialnym za jego korzystne działanie są najprawdopodobniej antocyjany - związki znane z silnego działania przeciwutleniającego i przeciwzapalnego. Do udziału w eksperymencie zaproszono 9 osób w ósmej dekadzie życia wykazujących objawy łagodnych zaburzeń pamięci. Uczestników badania proszono o regularne kupowanie i przyjmowanie od 2 do 2,5 szklanki (ok. 0,5 litra) soku z borówek dziennie. Po dwunastu tygodniach suplementacji na uczestnikach przeprowadzono serię testów psychologicznych. Wynika z nich, że regularne picie soku z borówek poprawiło zdolność seniorów do uczenia się na podstawie skojarzeń oraz zapamiętywania listy słów w porównaniu do testów przeprowadzonych przed rozpoczęciem doświadczenia. Zauważalne i korzystne, lecz nieistotne statystycznie różnice zaobserwowano także w przypadku występowania objawów depresyjnych oraz obniżenia poziomu glukozy na czczo. Aby dodatkowo potwierdzić wiarygodność uzyskanych rezultatów, badacze przeprowadzili kolejny eksperyment, w którym inną (choć podobną pod względem demograficznym i zdrowotnym) grupę osób starszych zaopatrywano w placebo - substancję imitującą sok z borówek, lecz niezawierającą antocyjanów. W grupie tej, zgodnie z oczekiwaniami, nie stwierdzono poprawy funkcji poznawczych. Autorzy pracy, kierowani przez dr. Roberta Krikoriana z University of Cincinnati, zastrzegają, że choć dane dotyczące wpływu soku z borówek na funkcjonowanie układu nerwowego są obiecujące, należy pamiętać, iż przeprowadzone studium objęło bardzo małą grupę pacjentów. Uczeni nawołują w związku z tym do przeprowadzenia bardziej złożonych badań, które ocenią przydatność napojów bogatych w antocyjany jako środków chroniących przed demencją.
- 8 odpowiedzi
-
Nawet jeśli Google zamknie chińską wersję swojej wyszukiwarki, firma chce pozostać w Państwie Środka. Media donoszą, że koncern toczy obecnie delikatne negocjacje z Pekinem, których celem jest ustalenie zasad, na jakich w Chinach będzie działało centrum badawczo-rozwojowe, zespół sprzedaży reklam oraz wydział zajmujący się telefonią komórkową. Google twierdzi, że nie chce już, zgodnie z życzeniem chińskiego rządu, cenzurować wyników wyszukiwania, jednak firmie zależy na dostępie do tutejszego rynku. Niewykluczone, że toczone za zamkniętymi drzwiami negocjacje zakończą się jakimś kompromisem. Chiński rząd już wcześniej naginał nieco swoje zasady, by zawrzeć pożądaną ugodę.
- 1 odpowiedź
-
- wyszukiwarka
- cenzura
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Profesor Carlo Strenger z Uniwersytetu w Tel Awiwie uważa, że wprowadzony przed 40 laty termin "kryzys połowy życia" jest już przeżytkiem i powinno się raczej mówić o przemianie połowy życia. Medycyna poczyniła znaczne postępy, ludzie są lepiej wykształceni, a średnia długość życia wzrosła, dlatego, wg psychologa, należy raz na zawsze skończyć ze stereotypem zamartwiającego się wizją starzenia czterdziestokilkulatka. Naukowcy opublikowali nawet artykuł, który ukazał się w Harvard Business Review oraz Psychoanalytic Psychology. Dowodzą, że połowa życia to doskonały okres na wykorzystanie zdobytego dotąd doświadczenia. Strenger i jego współpracownik Arie Ruttenberg uważają, że w dojrzałej dorosłości jest jednak miejsce na drugi akt. Obalają mit, że wkroczenie w wiek 40-65 lat musi oznaczać przystosowanie do obniżonych oczekiwań (i to zarówno wobec siebie, jak i społeczeństwa). Jeśli dobrze wykorzystasz to, czego nauczyłeś się o sobie w pierwszej połowie życia, druga przyniesie największe spełnienie. Większość ludzi podejmuje najważniejsze życiowo decyzje przed odkryciem siebie. Do wieku 30 lat przedstawiciele naszego kręgu kulturowego z całego świata biorą ślub, wybierają miejsce zamieszkania i ścieżkę kariery zawodowej oraz kupują pierwszy dom/mieszkanie. Ale przed trzydziestką od najlepszej części dorosłości dzielą nas jeszcze lata. Pocieszające jest to, że dłużej żyjemy, lepiej dbamy o swoje zdrowie i wykształcenie, poza tym kładziemy większy nacisk na samoświadomość emocjonalną i samorealizację, co wszystko razem zmniejsza ryzyko wystąpienia kryzysu połowy życia. Badania neurologiczne obaliły też pogląd, że po 40. r.ż. mózg ulega deterioracji. Co doradza Strenger ludziom, którzy chcieliby zadbać o siebie na późniejszych etapach życia? Poleca, by trochę zainwestowali w myślenie, że więcej wysokiej jakości lat dorosłego życia mają przed sobą, a nie za sobą. Wg niego, należy też spisać mocne strony i rzeczy, które sprawiają największą przyjemność. Nie chodzi o oczekiwania rodziców czy otoczenia z wcześniejszych lat. Po trzecie, psycholog przekonuje, by nie bać się zmian. Wybór nowego zawodu wcale nie jest takim bezsensownym posunięciem. Możesz mieć większe szanse na powodzenie, ponieważ twoje wybory zależą od wiedzy i doświadczenia, a nie od ślepej młodzieńczej ambicji. Strenger wskazuje też na istotną rolę sieci powiązań społecznych. Bliskie osoby – koledzy, przyjaciele i rodzina – znają cię najlepiej i to one będą najlepiej cię wspierać. Przydać się może również pomoc profesjonalnego terapeuty.
-
- długość życia
- Carlo Strenger
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zapomniane przez przeciętnego człowieka taśmy magnetyczne są wykorzystywane jako wydajne medium do przechowywania cyfrowych danych. I będą używane przez wiele lat, gdyż dzięki najnowszym osiągnięciom IBM-a i FUJIFILM znacząco zwiększono ich pojemność. Naukowcom z obu firm udało się właśnie zapisać 29,5 miliarda bitów na calu kwadratowym nowej zaawansowanej taśmy. To aż 39-krotnie więcej niż można zapisać na obecnie wykorzystywanych taśmach. Nowa technologia pozwala zatem na zapisanie 35 terabajtów danych na standardowym kartridżu. Rola taśm magnetycznych jest nie do przecenienia. Już teraz koszt przechowywania gigabajta danych na taśmie jest od 5 do 10 razy niższy niż koszt jego przechowania na dysku twardym. Doskonalsza taśma to wynik trzyletniej współpracy obu firm. Badacze ze szwajcarskiego oddziału IBM Research opracowali nowe technologie, które pozwoliły udoskonalić dwustronną magnetyczną taśmę bazującą na ferrycie baru (BaFe). Evangelos Eleftheriou z IBM-a uważa, że to pierwszy krok do powstania taśm, które pozwolą na przechowanie więcej niż 100 miliardów bitów na calu kwadratowym. W ciągu ostatnich lat uczeni z IBM-a znacząco poprawili m.in. systemy pozycjonowania głowic odczytująco-zapisujących, dzięki czemu ponaddwudziestopięciokrotnie zwiększyli liczbę ścieżek, które można zapisać na półcalowej taśmie magnetycznej. IBM ma olbrzymie doświadczenie w produkcji i rozwoju taśm magnetycznych. Pierwszą taśmę, 726 Magnetic Tape Unit, firma zaczęła sprzedawać niemal 60 lat temu. Urządzenie pozwalało na zapisanie 2 megabajtów danych. Ostatnie badania pozwolą na wyprodukowanie taśmy o 17,5 miliona razy bardziej pojemnej.
-
- gęstość zapisu
- przechowywanie danych
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
DARPA rozpoczęła pracę nad Cyber Genome Program. Ma on pozwolić na analizowanie dowolnego fragmentu cyfrowych danych tak, jak obecnie analizuje się DNA, i umożliwić dotarcie do jego źródła oraz, co za tym idzie, autora. DARPA chce, by dzięki Cyber Genome powstało rewolucyjne narzędzie do obrony cybernetycznej oraz prowadzenia cyfrowych śledztw. Jak czytamy na stronie rządowej Federal Business Opportunities cyfrowe artefakty mogą być zbierane z systemów takich jak tradycyjne komputery, PDA czy systemy rozproszone jak chmury obliczeniowe, z sieci przewodowych i bezprzewodowych. Cyber Genome Program będzie będzie realizowany wieloetapowo i na różnych polach. W ramach każdego z tych pól powstanie cyfrowy odpowiednik odcisku palca czy DNA, który umożliwi rozwinięcie cyfrowego odpowiednika genotypu. Wszystko wskazuje na to, że DARPA chce mieć system, który pozwoli na analizowanie dowolnych danych i dotarcie do ich źródła. Niewykluczone, że o tym, czy Cyber Genome Program dał oczekiwane rezultaty dowiemy się dopiero wtedy, gdy zacznie on działać i okaże się efektywnym systemem.
- 5 odpowiedzi
-
- dane
- Cyber Genome Project
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Psycholodzy z Uniwersytetu w Glasgow badali atrakcyjność głosową i odkryli, że w tym przypadku przeciętny oznacza najpiękniejszy i przyciąga najwięcej adoratorów (Current Biology). Brytyjczycy posłużyli się serią nagrań 32 mężczyzn i 32 kobiet. Na tej podstawie stworzyli kompozycje z coraz większą liczbą składowych głosów. Zaczęli od dwóch, potem przyszła kolej na 4, 8, 16 i 32. Nagrania odtworzono 25 słuchaczom, którzy mieli ocenić atrakcyjność. W większości przypadków głosy łączone wydawały się badanym ładniejsze od oryginalnych, a ich atrakcyjność rosła wraz z liczbą uwzględnionych głosów. Naukowcy przypuszczają, że działo się tak, ponieważ głosy kompilowane miały wyższy stosunek składowej harmonicznej do szumu, co oznacza, że wydawały się "gładsze" i w mniejszym stopniu zakłócane nieregularnościami. Gładsze i bardziej regularne głosy mogą zaś sygnalizować młodszych i zdrowszych mówców – tłumaczy profesor Pascal Belin. Drugie wytłumaczenie jest takie, że głosy składane z wielu brzmią bardziej jak głosy przeciętne i te, którym bliżej do wysokości i barwy przeciętnej populacyjnej, są postrzegane jako bardziej atrakcyjne. Psycholodzy postanowili to sprawdzić, manipulując oryginałami. Stworzyli wygładzoną wersję, ale o tej samej wysokości co pierwotny głos. Kiedy badani wysłuchali obu nagrań, uznawali wersję gładszą za ładniejszą. Identyczne rezultaty uzyskano, zmieniając głosy, tak by ich wysokość była bardziej lub mniej zbliżona do przeciętnej w społeczeństwie. Znów te pierwsze uznawano za atrakcyjniejsze. Ludzki głos, poza rolą nośnika mowy, ujawnia cenne informacje dotyczące biologicznych cech mówiącego. Atrakcyjność głosu stanowi częściowe odzwierciedlenie danych o zdrowiu, sprawności reprodukcyjnej itp. [...] Dodatkowo ludzie przypisują więcej pozytywnych cech osobowościowych ludziom z atrakcyjnymi głosami; to dobrze znane w psychologii złudzenie "co brzmi pięknie, musi być dobre". Profesor Belin przestrzega jednak przed generalizowaniem wyników jego zespołu. Na razie posłużono się samogłoskami, a w sytuacjach życiowych pojawia się przecież wiele dodatkowych wskazówek, np. tempo mówienia czy intonacja. Mimo to odkrycia mają ważne implikacje dla technologii głosowych, wskazując na proste sposoby zwiększenia atrakcyjności syntetycznych głosów [...]. Osobom indywidualnym profesor zaleca make-up wokalny, czyli dostosowanie przeciętnej wysokości swojego głosu do średniej wyznaczonej dla grupy przedstawicieli własnej płci.
- 3 odpowiedzi
-
- średnia populacyjna
- przeciętny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
AMD odebrało Intelowi część rynku mikroprocesorów. Analitycy IDC poinformowali, że czwarty kwartał 2009 roku był rekordowy w historii pod względem liczby sprzedanych układów. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2008 sprzedaż procesorów wzrosła aż o 31,3%. Głównemu rywalowi Intela udało się zwięĸszyć udziały zarówno na rynku procesorów dla desktopów jak i notebooków. W ostatnim kwartale ubiegłego roku do Intela należało 80,5% rynku procesorów dla pecetów. To o 1,4 punkta procentowego mniej niż rok wcześniej. Z kolei w posiadaniu AMD było 19,4% rynku, co oznacza wzrost o 1,7 pp. Do sukcesu AMD przyczynił się spadek zainteresowania procesorami Atom w pierwszym kwartale 2009 oraz agresywna polityka cenowa AMD. Firma odebrała też rynek trzeciemu z graczy, VIA Technologies. Jeszcze przed rokiem należało do niej 0,4% rynku, a obecnie udziały VIA skurczyły się do 0,1%.
-
- VIA Technologies
- rynek
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
George Hotz, który jako nastolatek wsławił się złamaniem zabezpieczeń iPhone'a, poinformował o przełamaniu systemów bezpieczeństwa konsoli PlayStation 3. Zajęło mu to 5 tygodni. Hotz dopracowuje obecnie technikę ataku i zapowiada, że wkrótce umieści w Sieci szczegółową instrukcję, w jaki sposób można ominąć zabezpieczenia urządzenia. PS3 to jedyna konsola, która dotychczas nie została złamana. Hotz zajął się nią latem ubiegłego roku. Przed trzy tygodnie analizował podzespoły, z których jest zbudowana. Ostatnio, po długiej przerwie, zajął się przełamywaniem zabezpieczeń, co zajęło mu kolejne dwa tygodnie. Stwierdził, że PS3 jest bardzo bezpiecznym systemem i przyznał, że jego technika w 5% polega na przełamaniu zabezpieczeń sprzętowych, a w 95% - programowych. Poinformował, że nie włamał się do całego systemu, ale mimo to jest w stanie zmusić urządzenie do robienia wszystkiego, czego sobie zażyczy. Holtz zapewnia, że włamania dokonał tylko z ciekawości. Sam nigdy nie grał na PS3. Mam jedną grę, ale nigdy w nią nie grałem - stwierdził. Dzięki przełamaniu zabezpieczeń możliwe jest uruchomienie na PS3 innych systemów operacyjnych, nieautoryzowanych bądź pirackich gier, a nawet gier dla PS2.
- 2 odpowiedzi
-
- zabezpieczenia
- PS3
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aga, jeden z najważniejszych australijskich szkodników, przywieziony w 1935 r., by zwalczać szkodniki trzciny cukrowej, najprawdopodobniej trafi wkrótce na chińskie stoły i do sporządzanych na tamtejsze potrzeby medykamentów. John Burey, właściciel firmy z Queensland, która zajmuje się przetwórstwem mięsnym, wyjeżdża w lutym do Pekinu i będzie negocjować warunki umowy eksportowej. Na antypodach żyje ok. 200 mln ropuch olbrzymich, jest więc o czym rozmawiać. W Chinach ich toksyna znajduje zastosowanie jako stymulant serca, substancja o działaniu moczopędnym oraz lek na dolegliwości zatokowe czy bóle zębów. Skórze oraz narządom wewnętrznym ag również przypisuje się właściwości terapeutyczne. Burey sądzi, że w Państwie Środka istnieje duże zapotrzebowanie na żywe płazy. By handel mógł w ogóle dojść do skutku, zarówno po stronie australijskiej, jak i chińskiej trzeba uregulować sporo spraw związanych z kwarantanną oraz licencjami. Dzięki temu szkodnik mógłby się komuś przydać i przynieść zyski. Agi zagrażają faunie Australii, ponieważ ich toksyna może uśmiercać psy, koty, słodkowodne krokodyle oraz duże węże.
-
Wszystko wskazuje na to, że nie docenialiśmy zaawansowania medycznego naszych przodków z wczesnego neolitu. W grobie w Buthiers-Boulancourt - 70 km na południe od Paryża - naukowcy znaleźli bowiem przykład udanej amputacji lewego przedramienia, którą przeprowadzono na starszym mężczyźnie 6900 lat temu. Wg przedstawicieli Francuskiego Narodowego Instytutu Prewencyjnych Badań Archeologicznych (Inrap), pacjenta najwyraźniej znieczulono, sam zabieg przeprowadzono w aseptycznych warunkach, cięcie było czyste, a ranę dobrze zaopatrzono. Specjaliści sądzą, że trzeba będzie na nowo napisać historię chirurgii, ponieważ wcześniej archeolodzy donosili o dwóch innych przypadkach neolitycznych amputacji na Morawach (Vedrovice) i w Niemczech (Sondershausen). Dotąd wiedziano, że neolityczni znachorzy przeprowadzali trepanacje czaszki, nikt nie miał jednak pojęcia, że parali się także amputacjami. Skądinąd wiadomo, że taki rodzaj zabiegu trudniej udokumentować. Autorami najnowszego odkrycia są archeolodzy Cécile Buquet-Marcon i Anaïck Samzun oraz ekspert medycyny sądowej Philippe Charlier. Szczątki starszego mężczyzny znaleziono w 2005 r. w grobowcu z okresu kultury ceramiki wstęgowej rytej (KCWR). Pacjent musiał być kimś ważnym, ponieważ jego grób miał 2,5 m długości i 1,5 m głębokości (to niezwykłe zarówno w zestawieniu z miejscowymi, jak i typowymi dla KCWR pochówkami), poza tym umieszczono w nim łupkowy topór, kilof z krzemienia oraz szczątki młodego zwierzęcia. Naukowców najbardziej zastanowił jednak brak kości dłoni i przedramienia. Po przeprowadzeniu testów, m.in. biologicznych i radiologicznych, okazało się, że kość ramienna została odcięta powyżej bloczka. Zakończyło to celową i udaną operację amputacji. Buquet-Marcon sądzi, że pacjent – najprawdopodobniej wojownik – doznał urazu ręki wskutek upadku, walki lub ataku zwierzęcia. Nacięcia wykonano krzemieniem, a znieczulenie zapewniły rośliny, być może bieluń (Datura L.). Pani archeolog nadmienia, że neolityczni chirurdzy musieli zapewne obmyślić, jak unieruchomić chorego na czas operacji. Ranę oczyszczono za pomocą szałwii. Makroskopowe badanie nie ujawniło śladów infekcji, co sugeruje, że amputację przeprowadzono w stosunkowo sterylnych warunkach. Mężczyzna przeżył. Zmarł dopiero po upływie wielu miesięcy, a może nawet lat. Cierpiał na chorobę zwyrodnieniową stawów, widoczną zwłaszcza w obrębie kręgów szyjnych, ale nigdy nie wykluczono go ze społeczności. W jednym z kręgów piersiowych naukowcy zauważyli guzek Schmorla, czyli przepuklinę śródkostną. Klienta prehistorycznych lekarzy pogrzebano wzdłuż linii wschód-zachód. Ponieważ leżał na lewym boku z głową na wschód, jego twarz "spoglądała" na południe. Ugięte w kolanach nogi przyciągnięto do lewego boku. Stopy złączono, a prawą rękę zgięto. Braku lewej dłoni nie dało się wyjaśnić innymi niż amputacja względami, np. rodzajem osadów czy gleby. Najlepiej zachowały się kości długie, pozostałe, w tym miednica i kręgi, opisano na stanowisku archeologicznym. Były zbyt delikatne, by zaryzykować wydobycie, dlatego część danych utracono. Morfologiczne cechy kości biodrowej potwierdziły, że zmarły to bez wątpienia mężczyzna.
- 8 odpowiedzi
-
- Buthiers-Boulancourt
- Anaïck Samzun
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rzucenie palenia po zdiagnozowaniu raka płuc podwaja szanse pacjenta na przeżycie 5 lat - udowadnia badaczka z University of Birmingham. Przeprowadzone studium jest jedną z najbardziej kompleksowych analiz zależności pomiędzy stosowaniem tytoniu przez osoby chore i szansą na ich wyleczenie. Przeprowadzone studium, opracowane pod redakcją doktorantki Amandy Parsons, powstało w wyniku podsumowania informacji zebranych przez autorów dziesięciu publikacji dotyczących czynników wpływających na przeżywalność raka płuc. Choroba ta, atakująca w Polsce 24 tysiące osób rocznie, zajmuje w krajach uprzemysłowionych drugą (po raku piersi) pozycję na liście najczęściej wykrywanych nowotworów. Jak wynika z informacji zebranych przez brytyjską badaczkę, rzucenie palenia po zdiagnozowaniu raka płuc wiąże się ze zmniejszeniem ryzyka śmierci w ciągu 5 lat od wykrycia choroby o ok. 50%. Prawdopodobieństwo zgonu w badanym okresie spada bowiem z 63-70% w przypadku osób palących pomimo świadomości choroby do 29-33% u osób, które rzuciły nałóg po zapoznaniu się z diagnozą. Najważniejszym czynnikiem decydującym o zwiększeniu ryzyka śmierci u zatwardziałych palaczy był dalszy rozwój raka. Z zebranych informacji wynika, że rzucenie palenia zwiększa skuteczność terapii przeciwnowotworowych i spowalnia lub powstrzymuje postęp choroby. W podsumowaniu swojej publikacji pani Parsons zaznacza, że zebrane przez nią informacje powinny zostać wzięte pod uwagę przez innych badaczy. Jej zdaniem istnieją przesłanki sugerujące, że palenie tytoniu może nie tylko promować rozwój raka płuc, lecz także bezpośrednio wpływać na jego fizjologię już po zachorowaniu.
-
Dokładny mechanizm wnikania wirusów do wnętrza komórek przez wiele lat pozostawał niejasny. Dopiero kilka lat temu zespół prof. Aleksa Evilevitcha z Uniwersytetu w Lund wykazał, że czynnikiem umożliwiającym infekcję jest ogromne ciśnienie panujące we wnętrzu cząstki wirusowej. Dzięki kontynuacji tych badań udało się nawet zmierzyć energię wyzwalaną podczas ataku wirusa, o czym dowiadujemy się z najnowszego numeru czasopisma Journal of Molecular Biology. Już podczas poprzedniej serii badań zespół prof. Evilevitcha wykazał, że ciśnienie wewnątrz cząstki wirusowej (wirionu) osiąga wartości spotykane w wodzie na głębokości 500 m. Uznano wówczas, że zmagazynowana w tej formie energia jest uwalniana podczas kontaktu z receptorem na powierzchni komórki ofiary i służy do wstrzelenia DNA oraz enzymów wirusa do jej wnętrza. Następnym celem obranym przez zespół z Lund było dokładne ustalenie energii wyzwalanej podczas kontaktu z komórką. Wspólnie z kolegami z Uniwersytetu w Lyonie szwedzcy badacze przygotowali eksperyment, w którym wewnątrz kalorymetru (urządzenia pozwalającego na obliczenie uwalnianej energii na podstawie zmiany temperatury) umieszczono pojedynczy wirion faga λ - wirusa atakującego bakterie E. coli - oraz zawieszone w wodzie cząsteczki receptora stanowiącego jego bezpośredni cel podczas ataku na komórkę. Zgodnie z oczekiwaniami, po kontakcie z receptorem wirion uległ rozszczelnieniu, a z jego wnętrza wystrzeliła pod wysokim ciśnieniem cząsteczka DNA. Jak ustalono, energia wyzwalana podczas tego procesu wynosiła od 5,3*10-17 do 1,9*10-16 J, w zależności od wariantu faga użytego w doświadczeniu. Jest to, oczywiście, energia niezwykle mała, lecz w zupełności wystarcza ona do skutecznego zaatakowania komórki E. coli. Zespół prof. Evilevitcha ustalił także, że siła wyrzutu DNA jest zależna od ilości wody obecnej we wnętrzu wirionu. Badacze planują w związku z tym przeprowadzenie dalszych badań, których celem będzie opracowanie metod pozwalających na osuszenie wnętrza cząstki wirusowej i zmniejszenie w ten sposób prawdopodobieństwa zakażenia.
-
Bill Gates opublikował list, o którym informował w swoim pierwszym wpisie w Twitterze. To drugi taki dokument wydany przez Gatesa, tym bardziej istotny, że napisany rok po tym, jak skupił się tylko na pracy w Fundacji Bila i Melindy Gatesów. Większa część listu dotyczy prac Fundacji w ubiegłym roku i planów na przyszłość. Znalazło się w nim również miejsce na osobisty pogląd Gatesa na temat tego, czy jego fundacja powinna angażować się w badania nad czystą energią. Jestem zdziwiony, że debata na temat klimatu nie skupia się bardziej na zachęcaniu do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, gdyż niezwykle ważnym jest, byśmy zrealizowali założenie zero emisji. Najważniejszą innowacją, której potrzebujemy by uniknąć zmiany klimatu jest produkowanie energii, której wytwarzanie nie emituje gazów cieplarnianych, taniej niż za pomocą węgla. Jednocześnie Gates stwierdził, że jego fundacja nie będzie finansowała tego typu projektów, gdyż skupia się ona na zadaniach, które nie są finansowane przez rządy i organizacje prywatne. Dlatego też przeznacza pieniądze np. na badania nad lekarstwami dla dzieci żyjących w biednych krajach czy też na ulepszanie ziarna siewnego dla rolników. Gates przyznał, że osobiście inwestuje w "zieloną energię", nie zdradził jednak szczegółów. Myślę, że spośród wielu pomysłów, co najmniej jeden zostanie dopracowany w ciągu najbliższych 20 lat i zostanie szeroko zaadaptowany w ciągu kolejnych 20 lat - napisał. Gates wyraził również obawę, że w związku z recesją, rządy bogatych krajów zmniejszą pomoc humanitarną, a część pieniędzy może zostać zabrana z programów pomocowych po to, by inwestować w takie inicjatywy jak np. zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Fundacja Billa i Melindy Gatesów to największa niedochodowa organizacja na świecie. Od 1994 roku przeznaczyła ona ponad 21 miliardów dolarów na najróżniejsze inicjatywy. Majątek Fundacji wynosi obecnie ponad 34 miliardy USD.
-
- list
- Fundacja Billa i Melindy Gatesów
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przeprowadzone przez NASA analizy danych dotyczące temperatury przy powierzchni ziemi wykazały, że rok 2009 był drugim najcieplejszym rokiem od 1880. Na półkuli południowej był to najcieplejszy rok od tamtego czau. Archiwa NASA sięgają właśnie 130 lat wstecz. To wyraźna zmiana w porównaniu z 2008, który był najchłodniejszym rokiem dekady. Silne zjawisko La Niña ochłodziło wówczas tropikalne obszary Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy La Niña znacząco osłabła, przez co temperatury na planecie wzrosły. Dane będące w posiadaniu NASA wskazują, że najcieplejszy od 1880 był rok 2005. Drugie w kolejności są lata 1998, 2002, 2003, 2006, 2007 i 2009. James Hansen, dyrektor Goddard Institute for Space Studies (GISS), z którego pochodzą dane, mówi, że spoglądanie tylko na jeden rok zawsze pokazuje fałszywy obraz ze względu na duże różnice temperatur powodowane przez cykle El Niño i La Niña.. Dlatego należy badać temperatury w dłuższym okresie. Jeśli przyjrzymy się całym dekadom zobaczymy, że planeta rzeczywiście ogrzewa się. Okres od stycznia 2000 do grudnia 2009 to najcieplejsza dekada od roku 1880, kiedy to powstały instrumenty pozwalające na precyzyjne pomiary temperatur. Warto jednak zauważyć, że pomiędzy rokiem 1940 a 1970 mieliśmy do czynienia z ustabilizowaniem się temperatur. Później ponownie temperatura zaczęła rosnąć. Z danych GISS wynika, że w ciągu ostatnich 30 lat średnia temperatura rośnie o około 0,2 stopnia Celsjusza na dekadę. Od 1880 roku średnia globalna temperatura zwiększyła się o 0,8 stopnia Celsjusza. Klimatolog Gavin Schmidt z GISS zwraca uwagę na to, że powinniśmy pamiętać o jak małych wartościach tutaj mówimy. Różnica pomiędzy np. drugim a szóstym najgorętszym rokiem jest mniejsza niż ewentualne błędy pomiarowe. Rok 2009 pozostaje rekordowo ciepły pomimo niezwykle chłodnego grudnia. Wówczas to wysokie ciśnienie, które powstało nad Arktyką, zaburzyło przepływ powietrza na linii wschód-zachód, a jednocześnie spowodowało większy przepływ z północy na południe. To spowodowało, że Ameryka Północna była chłodniejsza niż zwykle, a Arktyka - cieplejsza. Hansen przypomina, że USA zajmują jedynie 1,5 procenta powierzchni planety, więc temperatura w Stanach Zjednoczonych nie wpływa zbytnio na temperatury globalne. GISS korzysta z trzech publicznie dostępnych źródeł danych: informacji z ponad tysiąca stacji meteorologicznych rozsianych po świecie, satelitarnych obserwacji temperatury powierzchni oceanów oraz danych ze stacji badawczej na Antarktydzie. Wiele instytutów badawczych korzysta z tych samych danych, ale używają innych technik analitycznych. Na przykład brytyjskie Met Office Hadley Centre w swoich analizach nie uwzględnia wielkich obszarów Arktyki i Antarktyki, gdyż jest tam niewiele stacji badawczych. Stąd też niewielkie roczne różnice pomiędzy danymi obu ośrodków. Jednak wyniki analiz całych dekad są niemal identyczne.
- 1 odpowiedź
-
- Goddard Institute for Space Studies
- Ziemia
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie tylko rozmowa nie sprzyja sprawnej czy bezpiecznej jeździe samochodem, ale i prowadzenie auta zaburza zdolność rozumienia oraz używania języka – twierdzą naukowcy z University of Illinois. Psycholingwista Gary Dell podkreśla, że po raz pierwszy uzyskano tego typu wyniki, ponieważ dwa wcześniejsze badania wskazywały, iż prowadzenie samochodu nie zmniejsza ścisłości i rozumienia mowy. Uprzednie odkrycia nie miały sensu dla nas, ludzi zajmujących się językiem. Można myśleć, że mówienie jest rzeczą łatwą, a rozumienie języka to banalna sprawa, ale to nieprawda. Produkcja mowy i jej rozumienie to czynności wymagające uwagi, dlatego muszą one konkurować z innymi działaniami uwagochłonnymi, takimi jak kierowanie autem. Amerykański eksperyment przeprowadzono w symulatorze jazdy w Beckman Institute for Advanced Science and Technology w Illinois. Dziewięćdziesięciu sześciu ochotników (połowa powyżej 65. r.ż., a reszta w wieku nastoletnim lub tuż po dwudziestce) pracowało w parach. Jedna osoba siadała za kierownicą, a druga – rozmówca – na siedzeniu pasażera albo komunikowała się z prowadzącym za pomocą zestawu głośno mówiącego z jakiegoś oddalonego miejsca. Badani siedzieli w nieruchomym pojeździe bądź nawigowali przez zakorkowane, ruchliwe miasto, słuchając przy tym krótkiej historii. Była dla nich zupełnie nowa, nigdy wcześniej jej nie słyszeli. Ze słuchawkami z mikrofonem na głowie każdy wysłuchiwał 4 takich opowiadań. Po opuszczeniu symulatora należało je wszystkie odtworzyć ze szczegółami. Tak jak oczekiwali psycholodzy, zdolność badanych do zapamiętania i opowiedzenia historii spadała znacznie podczas jazdy. Starsi ochotnicy już na początku wypadali gorzej, a potem ich umiejętność zapamiętania i odtworzenia historii zmniejszała się podobnie jak u młodszych wolontariuszy. W porównaniu do wyników osiąganych podczas spokojnego siedzenia, kierowcy zapamiętywali o 20% mniej treści przekazywanych im w czasie jazdy. Spadek trafności odtwarzania historii był najsilniej zaznaczony, gdy prowadzący symulator przejeżdżali przez skrzyżowania lub napotykali na bardziej wymagające sytuacje drogowe. Studium odzwierciedla "handel", jaki ma miejsce, gdy ludzie próbują się komunikować, wykonując inne zadania. Relatywna równowaga uwagi między czynnościami ulega wtedy zmianie. Być może z tego powodu nie rozumiemy się wzajemnie jak należy. Ze współczesną technologią mówimy coraz więcej i więcej, gdy w tym samym czasie robimy jeszcze coś innego, ale przez to dociera do nas coraz mniej – podsumowuje Dell.
-
Naukowcy z Electro-Optics Center (EOC) Material Division na Pennsylvania State University stworzyli 100-milimetrowy plaster grafenowy. To niezwykle ważny krok w kierunku wykorzystania grafenu do budowy urządzeń elektronicznych. Grafen to dwuwymiarowa forma grafitu, w której elektrony poruszają się znacznie szybciej niż w krzemie. Ocenia się, że dzięki zastąpieniu krzemu grafenem uda się stworzyć procesory, które będą od 100 do 1000 razy bardziej wydajne, od obecnie wykorzystywanych. David Snyder i Randy Cavalero z EOC wykorzystali proces znany jako sublimacja krzemowa. Podgrzewali oni plastry z węglika krzemu tak długo, aż krzem przemieścił się z jego powierzchni i pozostała na niej warstwa grafenu o grubości 1-2 atomów. Dotychczas udawało się to uzyskać na 50-miliometrowym plastrze. Teraz przeprowadzono eksperyment z plastrem o średnicy 100 milimetrów. To największe dostępne na rynku plastry krzemowe. Jak poinformował Joshua Robinson, naukowcy z Penn State umieszczają teraz na plastrze tranzystory i wkrótce rozpoczną testy wydajności. Ich celem jest zbliżenie się do maksymalnej teoretycznej wydajności grafenu wykonanego z węgliku krzemu. Elektrony powinny poruszać się w nim około 100-krotnie szybciej niż w krzemie. To jednak wymaga bardzo czystego materiału, przed uczonymi zatem sporo pracy. Z kolei inna grupa specjalistół już zaczęła prace nad urządzeniami i technologiami, które pozwolą produkować grafenowe plastry z 200-milimetrowych plastrów krzemowych.
- 12 odpowiedzi
-
- tranzystor
- procesor
- (i 8 więcej)
-
Naukowcy z University of Utah wyjaśnili działanie polimerowego lasera, który opracowali przed 10 laty. Dotychczas nie było wiadomo, na jakiej zasadzie pracuje, więc niektórzy specjaliści w ogóle podejrzewali, że polimerowy laser to oszustwo. Teraz uczeni z Utah zauważyli, że w polimerach istnieją wolne przestrzenie, które działają jak lustra i to dzięki nim pracuje ich laser. Do tej pory nikt nie wiedział, jak to działa. Udało nam się sfotografować te przestrzenie. To wielki krok w kierunku zrozumienia zjawiska, w którego istnienie wielu nie wierzyło - powiedział profesor Zeev Valy Vardeny, twórca polimerowego lasera. Tradycyjne lasery korzystają najczęściej z precyzyjnie ustawionych luster, które działają jak rezonatory. Jednak w laserach takiego typu, jak wynaleziony przez Valy Vardeny, światło nie wędruje pomiędzy celowo ustawionymi lustrami, ale pomiędzy przypadkowo rozrzuconymi ośrodkami, od których się odbija. W roku 1999 profesor Vardeny opisał laser z przypadkowo rozłożonymi ośrodkami emisji. Wraz z zespołem pokazał on urządzenie, które wykorzystywało polimer i emitowało światło o różnych długościach fali w wąskim paśmie podczerwieni. Emisja wyglądała tak, jak generowana przez laser z rezonatorem optycznym. Problem w tym, że nie było żadnych rezonatorów. Nikt nie rozumiał zasady jego działania - mówi Vardeny. Wkrótce inne grupy naukowców zaczęły opracowywać podobne lasery korzystające z innych materiałów. Teraz zespół Valy Vardeny'ego oświetlił wykorzystywany przez siebie polimer zielonym światłem tradycyjnego lasera, co wywołało czerwoną emisję z polimeru. Badacze skupili soczewki na konkretnym, niewielkim obszarze polimeru i wykonali 10 000 zdjęć. Po ich nałożeniu na siebie znaleźli niewielkie przestrzenie, które działają jak lustra. Dzięki wykorzystaniu transformacji Fouriera byli w stanie dokładnie zbadać właściwości "luster". Profesor Vardeny rozpoczął teraz badania nad wykorzystywaniem swojego lasera do wykrywania komórek nowotworowych. Już w 2004 roku w Applied Physics Letters opublikował artykuł, w którym opisywał, eksperyment, podczas którego do tkanek - zdrowej oraz nowotworowej - wstrzyknięto czerwony fluoroscencyjny barwnik, a następnie oświetlono je laserem Okazało się, że emisja światła z tkanki chorej była inna niż ze zdrowej. Ma to związek prawdopodobnie z faktem, iż ma ona mniej uporządkowaną strukturę. Zeev Valy Vardeny uważa, że zrozumienie mechanizmu działania nowego lasera pozwoli na stworzenie zautomatyzowanych testów, umożliwiających szybkie rozpoznawanie nowotworów.
-
- polimer
- University of Utah
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Badacze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zurychu przeprowadzili eksperymenty na myszach i stwierdzili, że białko prionowe, o którym tak dużo się mówi w kontekście choroby Creutzfeldta-Jakoba, odgrywa ważną rolę w utrzymywaniu w dobrym stanie osłonek mielinowych włókien nerwowych (Nature Neuroscience). Szwajcarzy uważają, że brak białka prionowego (PrPC) powoduje choroby obwodowego układu nerwowego. Jeden z ekspertów posunął się nawet do twierdzenia, że białka prionowe w normalnej konformacji pełnią w organizmie wiele istotnych funkcji. Już w ramach wcześniejszych badań sugerowano bowiem, że mogą nas one chronić przed chorobą Alzheimera – do takich wniosków doszedł w 2007 r. prof. Nigel Hooper z Uniwersytetu w Leeds - oraz wiązać się ze zmysłem powonienia. Specjaliści ze szpitala w Zurychu wyhodowali myszy ze zmniejszoną ilością PrPC w organizmie. Choć wiadomo, że zwierzęta takie są odporniejsze na pasażowalne encefalopatie gąbczaste, na późniejszych etapach życia występuje u nich wiele anomalii dotyczących obwodowego układu nerwowego oraz otoczek mielinowych włókien nerwowych. Szwajcarzy sprawdzali, jak wpłynie usunięcie PrPC na same komórki nerwowe oraz na komórki Schwanna, które tworzą wzdłuż aksonów osłonkę mielinową. Okazało się, że kiedy eliminowano białka prionowe z komórek Schwanna, nic się działo, lecz gdy powtarzano ten sam zabieg na neuronach, prowadziło to do rozkładu mieliny i ich degeneracji. Choć odkrycie wydaje się przełomowe, na razie badacze przestrzegają przed pochopnym typowaniem chorób obwodowego układu nerwowego, które można by porównać do modelu mysiego.
-
- choroby
- konformacja
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Po raz pierwszy od 13 kwartałów AMD poinformowało o osiągnięciu zysku. Koncern osiągnął go dzięki grzywnie, jaką zapłacił mu Intel, oraz dzięki poprawieniu się sytuacji na rynku IT. W ostatnim kwartale 2009 przychody AMD zwiększyły się aż o 42% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego i wyniosły 1,626 miliarda USD. Firma zanotowała zysk w wysokości 1,228 miliarda. Głównym jego źródłem było odszkodowanie w wysokości 1,224 mld otrzymane od Intela. Warto tutaj wspomnieć, że wzrost AMD jest znacznie większy od wzrostu zanotowanego przez Intela, który zanotował 28-procentowy skok przychodów rok do roku.
-
Australijczycy odkryli, że obfitość pożywienia i brak drapieżników po wyginięciu dinozaurów doprowadziły do tego, że latające uprzednio ptaki utyły i straciły zdolność lotu (Systematic Biology). Dr Matthew Phillips z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego i jego zespół przyjrzeli się sekwencjom mitochondrialnego DNA (mtDNA) wymarłych moa. Choć spodziewali się, że będą spokrewnione z nielotami, ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, że ich najbliższymi krewnymi są niewielkie latające kusacze z Ameryki Południowej. Badania molekularne akademików z antypodów wykazały, że strusie północnoafrykańskie, australijskie emu i kazuary, południowoamerykańskie nandu oraz nowozelandzkie moa niezależnie utraciły zdolność do lotu, ale miało to bliski związek z zagładą dinozaurów ok. 65 mln lat temu. Sądzono, że wiele największych nielotów świata, bezgrzebieniowców (Ratitae), miało wspólnego nielatającego przodka. My skupiliśmy się na podnoszonych ostatnio wątpliwościach dotyczących tego założenia. Nasze studium sugeruje, że latający przodkowie bezgrzebieniowców żerowali na poziomie gruntu i dobrze biegali. Wyginięcie dinozaurów zniosło presję ewolucyjną wywieraną przez drapieżniki, by ptaki umiały latać i były lekkie. Dr Phillips zaznacza, że niezależne korzenie nielotności pozwalają rozwiązać zagadkę, w jaki sposób bezgrzebieniowce mogły się rozprzestrzenić po świecie, pokonując wiele barier morskich. Ich przodkowie po prostu umieli latać. Wg niektórych, Ratitae miały być reliktami superkontynentu Gondwany, która łączyła Afrykę, Amerykę Południową, Australię, Antarktydę, Nową Zelandię, Indie i Madagaskar. My wykazaliśmy, że odrębne linie bezgrzebieniowców wyewoluowały zbyt niedawno, by znajdować się na Gondwanie, zanim doszło do rozpadu superkontynentu. Niewykluczone też, że nie tylko strusie, ale i wszystkie Ratitae pochodzą z północnych kontynentów.
- 1 odpowiedź