Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 28.04.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. 4 punkty
    Wszystkiego dobrego z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Radości, spokoju, rodziny i przyjaciół w otoczeniu, zdrowia i pomyślności. Ania, Jacek i Mariusz « powrót do artykułu
  2. 3 punkty
    Widzę, że temat się trochę rozrósł i nawet zaognił, i już chciałem dolać oliwy do tego ognia, ale „ugryzłem się” w klawiaturę , bo jeśli temat schodzi na ideologie „lewacko-prawacko-katolicko-komunistyczne”, to kończy się merytoryczna dyskusja, a zaczyna tępa, bezmyślna indoktrynacja wyższości jednych nad drugimi. Dlatego każdego, kto prowokuje i zaczyna wyzywać innych od „lewaków”, „prawaków”, „komunistów” itp. najchętniej od razu bym zbanował, gdybym mógł tu to zrobić. Problem w tym, że część społeczeństwa skażona jest taką czy inną ideologią i posługuje się nią zamiast używać wiedzy i logiki. Mało tego! Ci ludzie wychowują potem w tej swojej ideologii swoje dzieci i nie da się całkiem od nich uciec. Na pocieszenie tych co twierdzą, że powodem spadku dzietności kobiet jest ich edukacja i samorozwój, pragnę poinformować, że ponoć powszechna komputeryzacja zaczyna „uwsteczniać” niektóre pokolenia, więc jest szansa na to, że niedługo ludzkość znów zejdzie do poziomu średniowiecza, co daje nadzieję, że demografia zwów wystrzeli w górę OK, ale popatrzmy na ten wykres: źródło: https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/POL/poland/fertility-rate Widać na nim wyraźny spadek dzietności od roku 1950. Mimo to ten spadek wyhamowywał pomimo rządów komunistów i tendencja hamowania utrzymywała się aż do roku 1983 (wychodząc nawet na plus!), kiedy to rządy komunistów zaczęły się chwiać. Po tym znów nastąpił „zjazd” aż do roku 1998, gdy nieco się poprawiło, a potem w 2003 nastąpił gwałtowny wzrost urodzeń (SLD doszło do władzy), który utrzymywał się aż do roku 2008. Wtedy znów nieco nam wskaźnik spadł, by w roku 2014 ponownie się podnieść wabiona perspektywą socjalu serwowanego przez PiS. Wnioski wydają się takie, że rządy „lewaków” jakoś nie przeszkadzają w dzietności kobiet, wręcz przeciwnie. Rząd SLD spowodował gwałtowny wzrost dzietności kobiet pomimo, że nie dawali ludziom gotówki w postaci 500+ itp. programów(!). Jak to się więc stało, że ludzie nagle postanowili mieć wtedy dzieci? W 2015 roku PiS postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i dać ludziom pieniądze „na dzieci” kupując sobie jednocześnie głosy wyborcze. To zadziałało, ale jak widać na krótką metę, bo już w 2018 roku nastąpił spadek (zaledwie po 3 latach od wprowadzenia 500+). Widać więc, że za pieniądze nie da się kupić dzietności, nie da się „kupić” dzieci (a jeśli się da to chwilowo). Co więc sprawia, że ludzie chcą mieć dzieci, skoro nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze? Ale czy na pewno? Ciekawy byłem jak się ma dzietność do inflacji, więc położyłem na tym wykres inflacji: I rzeczywiście. Na tym wykresie widać, że wzrost inflacji spowodował stałą tendencję spadkową. Ale jest pewne zaskoczenie, bo w czasie największej inflacji w latach 1990-1991 powinna ona spowodować gwałtowny spadek dzietności, a tymczasem był on niewielki. Widać więc, że ludziom nie zupełnie o pieniądze chodzi i potwierdza to, że za pieniądze nie da się „kupić” dzieci. Dlatego ponowna korupcja polityczna PiS nie udała się i PiS przegrał „wygrane” wybory. Skoro więc nie chodzi aż tak bardzo o pieniądze, to o co chodzi? Co sprawiło, że dzietność za SLD zaczęła tak gwałtownie rosnąć? Jak już pisałem, nie przypominam sobie aby SLD zaczęło ludziom rozdawać kasę na dzieci. Myślę, że dzietność wzrosła, bo ludzie poczuli, że nadchodzą nowe lepsze czasy i wzrost bezpieczeństwa. Inflacja wyhamowała. W 1999 Polska przystąpiła do NATO, a w 2004 roku wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Nastąpił wzrost swobód obywatelskich. Ludzie poczuli się wolni. Poczuli liberalizm. Zaczęto reformy szkolnictwa, budowę nowych żłobków i przedszkoli. Zaczęła poprawiać się opieka zdrowotna itp. itd. Dlaczego PiSowi udało się poprawić dzietność w tak słabym stopniu? Bo pieniądze to nie wszytko. Co z tego, że dali ludziom kasę, jak jednocześnie zabrali ją ze szkół, przedszkoli czy szpitali. Do tego zaczęli ograniczać swobody obywatelskie. Ograniczać dostęp matkom do podstawowych badań płodów. Zaczęli coraz bardziej ograniczać możliwość aborcji, nawet za cenę życia kobiet! To absurd, który sprawia, że kobiety naprawdę zaczęły bać się zachodzić w ciążę! Moje spostrzeżenia (chodzi głównie o Polską demografię) na ten temat są takie: Dawniej, gdy medycyna stała na niskim poziomie, umierało bardzo dużo dzieci (czasami kobieta rodziła 8-10 dzieci, a do dorosłości dożywało 2-3). Aborcje prawie nie były robione. Przetrwały tylko najzdrowsze i najmocniejsze dzieci. Śmierć dzieci była powszechna. Ludzie godzili się z tą sytuacją, bo nie mieli innego wyjścia. Ale wiedzieli też, że jeśli urodzi się dziecko kalekie, to nie przeżyje. Nie czuli więc też strachu, że całe życie będą musieli opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Takie sytuacje zdarzały się rzadko. Ludzie żyli we wspólnotach wielorodzinnych i wielopokoleniowych. Wiedzieli, że w razie problemów mogą liczyć na pomoc. Obecnie medycyna stoi na tak wysokim poziomie, że możliwe jest utrzymanie przy życiu nawet bardzo chorych dzieci. Jednak ich utrzymywanie przy życiu zwykle jest bardzo kosztowne. (a wg mnie czasami nawet nieetyczne, a bywa, że wręcz barbarzyńskie) Ale medycyna obecnie pozwala też zwykle wykryć i usunąć ciążę, która nie daje szans na urodzenie zdrowego dziecka. Jeśli ogranicza się kobietom możliwość zbadania płodu i możliwość decydowania o tym, co począć z wadliwym płodem, to w kobietach (ale też w mężczyznach) narasta strach. (Do tego dochodzi „nakaz” rodzenia dzieci z gwałtów). Widmo takich sytuacji jest dla wielu rodzin trudne do zaakceptowania. Do tego brak jest ze strony państwa należytej pomocy dla rodzin opiekujących się niepełnosprawnymi osobami. Państwo nie chce brać na siebie tak dużych kosztów, więc rodziny są zostawiane samym sobie. To jest nie do zaakceptowania. W takich warunkach ludzie nie będą chcieli mieć dzieci. I nie pomogą w tym żadne 500+ czy 800+. Pary albo ograniczają możliwość posiadania potomstwa, albo uciekają za granicę, gdzie mają dostęp do nowoczesnej medycyny i lekarzy nie obciążonych prawnie i/lub religijnie. Dzietność Polek na emigracji jest dużo wyższa niż dzietność Polek w kraju. Tam gdzie kończy się liberalizm, a zaczyna zamordyzm, dzieci nie będzie. Jeśli to nie da polskim politykom nic do myślenia, to żadnej poprawy w tym względzie nie będzie. Potrzebna jest mądra polityka prorodzinna. Przede wszystkim możliwość decydowania Polaków o sobie (nie tylko kobiet). Inwestowanie w medycynę prenatalną. Dostęp do rzetelnej informacji medycznej. Dostęp do nowoczesnych leków zapobiegających niechcianej ciąży. Dostęp do nowoczesnych technik in-vitro. Inwestowanie w żłobki i przedszkola, aby rodzice mogli prowadzić życie zawodowe bez obaw o swoje dzieci. Inwestowanie w szkoły i zapewnienie dzieciom zdobywania rzetelnej wiedzy (a nie zabobonów i indoktrynacji). Rozwijanie programów pozaszkolnych dla dzieci i młodzieży. Dofinansowywanie i rozwijanie ośrodków pomocy społecznej, nastawionej na pomoc rodzinom, które z różnych powodów znalazły się w trudnej sytuacji. Dawanie kasy do ręki mobilizuje jedynie ludzi pazernych i leniwych. To jest droga donikąd. Dzieci to nie przedmioty. „Kupowanie” dzieci przez państwo to proceder wg mnie wręcz obrzydliwy. To element korupcji politycznej, która przypomina mi handel ludźmi. To patologia, która nie ma nic wspólnego z pomaganiem. To patologia. Chyba jednak trochę ulało mi się tej oliwy do ognia i pewnie narażę się wielu ludziom, zwłaszcza ludziom „kultury” i „antylewactwa”, ale tematu już ciągnął nie będę. Z mojej strony EOT ⛔ więc nie będę odpowiadał na żadne cytowania.
  3. 3 punkty
    Przed 50 laty w laboratorium ISOLDE w CERN-ie odkryto, że jądra atomów mogą zmieniać kształt. Wówczas zaobserwowano to zjawisko w odniesieniu do jąder rtęci, później również bizmutu. Teraz naukowcy stwierdzili, że również i jądro złota zmienia kształt, ale w inny sposób niż rtęć i bizmut. Najnowsze badania dowiodły więc, że zjawisko zmiany kształtu jądra atomowego wciąż stanowi wyzwanie dla naszego rozumienia fizyki na poziomie atomów. Wraz z utratą masy, jądra atomów mają tendencję do kurczenia się. Jednak trzeba pamiętać, że są one złożonymi systemami, zbudowanymi z protonów i neutronów, które są z kolei zbudowane z kwarków. Zwykle mają kształt sfery, ale gdy usuniemy cząstki z ich wnętrza niekoniecznie po prostu się skurczą, zachowując kształt. Z dotychczas przeprowadzonych badań wiemy, że jądra rtęci i bizmutu, których pozbawiono nawet pojedynczego neutronu, mogą dramatycznie zmieniać kształt z takiego przypominającego standardowa piłkę w podobny do piłki do rugby. Naukowcy z ISOLDE postanowili zbadać, jak przebiegają zmiany kształtu atomu złota pozbawianego neutronów. Przyjrzeli się więc atomom złota posiadającym od 104 do 97 neutronów. Stabilny naturalny atom złota posiada 118 neutronów i 79 protonów. Wyniki badań były zaskakujące. Jeszcze przy 108 neutronach atom złota był sferą. Przy 107 zmienił kształt na taki, jak piłka do rugby, i pozostawał takim do 101 neutronów w jądrze. Także i w przypadku złota – podobnie jak wcześniej w przypadku rtęci, bizmutu i ołowiu – doszło do zmiany średniego promienia kwadratowego atomu około liczby 104 neutronów. Jednak w przypadku złota pojawiła się jeszcze dodatkowa zmiana kształtu, do której doszło przy 99 neutronach. Takiego wzorca ewolucji kształtu jądra nie obserwowaliśmy nigdy wcześniej. W przeciwieństwie do rtęci i bizmutu, gdzie zmiany są równomiernie rozłożone, by zmniejszyć energię wiązań, w przypadku złota kształt piłki do rugby zdecydowanie wygrywa, gdy w jądrze jest około 104 neutronów. Później, przy 99 neutronach, jądro złota znowu wygląda jak piłka do rugby i nagle zmienia się w standardową piłkę, mówi główny autor badań, James Cubiss. Po przeprowadzonych badaniach do pracy usiedli teoretycy, którzy próbowali wyjaśnić zaobserwowane zjawisko na gruncie obowiązujących teorii. Stwierdzili, że model budowy jądra atomowego, którym się posługują, oddaje prawidłowo zmiany kształtu atomu złota tylko wówczas, jeśli do obliczeń wprowadzą dodatkowe dane. Tak więc po 50 latach od odkrycia fenomenu zmiany kształtu jądra atomu zjawisko to wciąż jest zagadką dla fizyki. « powrót do artykułu
  4. 2 punkty
    Chłopie, a raczej amebo intelektualna. Jak chcesz, aby cię nie obowiązywał 'zielony ład' to po prostu nie wnioskuj o dotacje pieniężne z 'zielonego ładu' - wtedy możesz sobie robić co chcesz na swoim polu. Proste? Bardzo proste.
  5. 2 punkty
    Ale po co komu te piki demograficzne? Fetyszyzm ciągle rosnącej liczby ludności? Państwa powinny działać tak, by radzić sobie w zmieniającej się sytuacji demograficznej, a nie próbować jednego tylko sposobu - zwiększenia dzietności. Bo to i tak nie wyjdzie. Za to później politycy będą mogli rozłożyć ręce i stwierdzić "próbowaliśmy". Może i o to im właśnie chodzi. Bo łatwiej jest rzucić zasiłkiem, zyskać tani poklask i stwierdzić "próbowaliśmy", niż przemodelować cały system gospodarczy i opieki społecznej.
  6. 2 punkty
    Jak wyjdziesz, to nikt tego zagwarantuje. Brytole plują sobie w brodę już od dłuższego czasu, choć propaganda tam ciągle pisowska W ogóle, to jeśli chcecie wychodzić, to droga wolna (może Madagaskar?), nie zabraniam, ale ja zostaję TU, w EUROPIE. MAĆ!!! P.S. Polska i Szwajcaria? Nie lepiej porównać z Wybrzeżem Kości Słoniowej?
  7. 2 punkty
    Tutaj interesujący przypadek endometriozy u mężczyzny: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5833878/
  8. 2 punkty
    "Wykładniczość" tłumienia fal jest zupełnie klasycznym chlebem powszednim, dlatego używamy skal logarytmicznych i metryk typu dB/km. Szkoda życia. Ale dla sportu, coby daleko nie szukać: (byłoby idealnie gdyby osadzało screenshot z odpowiedniego momentu) "Hidden variable theories": -seek rational dynamics that underlies the theory of quantum statistics; seek to describe particle trajectories -all involve a pilot-wave dynamics in witch particle is guided by a wave Otóż są to bzdury. Teorie ze zmiennymi ukrytymi obejmują wszystkie teorie które chciałyby zastąpić losowość pseudolosowością, niepewność zwykłą niewiedzą odnośnie pewnego modelu realistycznego. Ich eliminacja jest absolutnie potężnym rezultatem, który powinien być równie doniosłym dla kolegi, jak zasada zachowania energii dla osób tworzących perpetuum mobile. Teorie z falami pilotującymi jako szczególny przypadek są dzięki temu wykluczone - nie mogą stanowić kompletnego modelu mechaniki kwantowej, co jednak nie wyklucza stworzenia modeli zabawkowych które będą odtwarzać drobny wycinek pewnych zachowań. W fizyce mamy dużo "układów" pozornie łamiących zasadę zachowania energii, zabawkowych perpetuum mobile, włącznie z takimi które "na chama" chowają baterię elektryczną. Wszystkie teorie z falami pilotującymi wykładają się w oczywisty sposób na układach wielu cząstek, co nie przeszkadza osobom zajmującym się tą tematyką wyrzucać pierdolety w stylu "odtwarzają spektrum bozonowe, i są problemy ze spektrum fermionowym" które najwyraźniej starają się sugerować co bardziej słabującym na umyśle, że jakoby połowa roboty jest już zrobiona Ogólnie przeraża mnie rozpowszechnienie się mema "interpretacja mechaniki kwantowej" który oznacza obecnie nic innego jak zupełnie niezależne śmieciowe teorie które za cel biorą sobie nie dawać predykcji dla rezultatów fizycznych eksperymentów, ale próbować odtwarzać wzory mechaniki kwantowej (czyli kopiowanie matematycznej formy zamiast treści) za pomocą najrozmaitszych postulatów, a przez podczepienie się do obowiązującej teorii bezczelnie unikające Popperowskiej falsyfikacji, nie dając też żadnych nowych przewidywań co do zasady. "No panie, interpretację będziesz falsyfikował? I to nie byle kogo, samej mechaniki kwantowej!" Teorie fizyczne nie wymagają wyjaśniania, a jedynie zgodności z doświadczeniem. Teorie efektywne można wyjaśniać teoriami bardziej fundamentalnymi, szczególne ogólnymi, ale sama mechanika kwantowa ze względu na swoją prostotę i totalitaryzm nie wymaga jakichkolwiek głębszych wyjaśnień. Zabawa z dropletami może być określona jako Cult Cargo High Energy Physics, rolę bambusowych lotnisk przejęły wanny z olejem najwyraźniej starające się modelować eter. Ci ludzie nie do końca rozumieją mechanikę kwantową, nie do końca też rozumieją to co robią z dropletami, i ta luka obustronnego niezrozumienia pozwala im wyciągać zbyt daleko idące wnioski. Układy z dropletami wykorzystują bardzo podobną matematykę więc nie ma niczego nadzwyczajnego w tym, że pewne zjawiska wyglądają podobnie. Fantastyczna zabawka, ale nie zwiększa naszego rozumienia mechaniki kwantowej ani o milimetr.
  9. 2 punkty
    Czyli emisja spontaniczna, choć oczywiście (po polsku) atom jako całość traci energię (założyłem, że "jego" dotyczy atomu - wiele trzeba się niestety w Twoim przypadku domyślać). Coś to wnosi w powyższej rozmowie? Gdybyś myślał, że mnie "oświecasz", to jesteś w błędzie, niestety. Możliwość emisji wymuszonej - krótko? Po polsku, zwięźle i dosadnie. Mam nadzieję, że rozumiesz, iż emisja wymuszona nie stanowi dla mnie jakiegokolwiek problemu - dodawanie słowa "ukierunkowana" po "stymulowanej" (po polsku WYMUSZONEJ) jest zbędne. Inna nie istnieje. Kto co woli. Osobiście uważam, że ten biedny elektron nie jest łechtany i "stymulowany" (fuj, lewactwo ), tylko zwyczajnie "zmuszony". Nie ma nic do powiedzenia. No proszę, prawie dociera, ale na poziomie mikro mamy TYLKO prawdopodobieństwo - nic więcej. No może nie 100%, ale o laserach chyba słyszałeś? Ed.: Zapomniałem. Co wnosi "foton optyczny"? Nieoptyczny jest równie dobry.
  10. 2 punkty
    Ciekawe, przypomina superradiance ( https://en.wikipedia.org/wiki/Superradiance ): deeksytacja stymulowana samą obecnością wnęk - rozszerzenie do eliptycznej wnęki. I podczas gdy spontaniczna emisja rzeczywiście ma praktycznie losowy kierunek, jeszcze jest stymulowana ( https://en.wikipedia.org/wiki/Stimulated_emission ) - obecnością innych fotonów, deekscytując w ich kierunku. Przyjmuje się że stymulowana zachodzi np. wewnątrz medium lasera - natomiast pytanie czy jest możliwa dla zewnętrznego celu (jak powyższe zastępując wnękę laserem) chyba pozostaje otwarte (? dalej organizuję test, przykładowe zastosowanie: two-way quantum computers - https://arxiv.org/pdf/2308.13522 )
  11. 2 punkty
    Już miałam napisać tu poważną polemikę - ale to się nie da jak do każdego zdania komentatorzy muszą dodać jakieś oplucie. Ludzie - gdzie Wy żyjecie że tak lubicie - w rynsztoku? Musicie nieustannie sobie skakać do oczu? To pomoże sile Waszym argumentów, że kogoś nazwiecie tak czy owak? To właśnie m.in przez taką postawę dzietność spada.
  12. 2 punkty
    To już nie wróci. Nie potrzeba nam więcej ludzi, planeta tego nie wytrzyma. A przepraszam, Twoja wytrzyma. To twoje własne wnioski? Bo piszesz też: Obudź się gościu, zobacz, jakie ultra liberalizm, którego piewcą jesteś, skutki przynosi dla rodzin. A ze KW jest lewicowa to bardzo dobrze, jedyny rozsądny kierunek. Cokolwiek o tym myślisz.
  13. 2 punkty
    Nawet jeśli to są dwie galaktyki, a nie jedna, to obstawiam, że nazwa nie zostanie usunięta. Po prostu ta bliża pozostanie Małym Obłokiem Magellana, a najwyżej ta dalsza zostanie jakoś na nowo nazwana. Gdyby chcieć pozostawić w nauce tylko te nazwiska, które nie splamiły się krwią, to być może zostałby by jedynie Kopernik Ważne jest aby kopalniawiedzy.pl nie została wymazana z map Internetu, dlatego posłałem zastrzyk gotówki Pozdrawiam i Życzę samych sukcesów w nowym 2024 roku oraz dużo ciekawego urobku
  14. 2 punkty
    Niech nowy rok będzie lepszy od mijającego. Wspaniałej zabawy sylwestrowej. Ania, Jacek, Mariusz « powrót do artykułu
  15. 2 punkty
    Bardzo dziękujemy i wszystkiego dobrego
  16. 2 punkty
    Ufff... wyPiSgani! Mam nadzieję, że na wieki wieków. A przy okazji: nie mam pojęcia, jak mając IQ chociażby o punkt większe od muchy gnojki można na Zbiera... opps, Konfederastię głosować. Serio.
  17. 2 punkty
    Jako agnostyk (raczej ten status mnie już mało obchodzi) i (niestety) antyklerykał chciałbym Ci bardzo przyklasnąć. Tyle, że historia spowiedzi ma ponad 1600 lat i jej wprowadzenia domagali się głównie sami wierni kościoła. 1600 lat to ogromny szmat czasu, więc jest co analizować. Łatwo jest to co powyższe napisać zza komputera w XXI w. Weźmy "patrona" polskich ateistów, Kazimierza Łyszczyńskiego. Przez wiele lat był jezuitą, wbity w barokową, agresywną kontreformacje. Spowiadał się zapewne codziennie. Po czasie spłodził dzieło "De non existentia Dei" (O nieistnieniu Boga), w którym ogłosił, że "Bóg jest tworem człowieka". I zapłacił za to najwyższą cenę. Choć przed Sądem Sejmowym wyparł się swego ateizmu tłumacząc, że nie dokończył swego dzieła ( albo wiedział jak potrafią przymusić do wiary w boga), to zapłacił najwyższą cenę. Król Sobieski przystał na jego prośbę i zamienił karę spalenia żywcem na stosie, na ścięcie, to jednak wpierw (wg. jednej z zachowanych relacji) obcęgami wyrwano mu na żywca język, a później ścięto prawe przedramię. Publicznie. Łyszczyński nawet nie tyle był ateistą co prekursorem antyteizmu, którego słynnym podsumowaniem było to marksistowskie "religia to opium dla ludu". To nie był "miętczak i mizerota", a zapewne niezwykle inteligentny i przenikliwy myśliciel, ale niestety osadzony w realiach epoki. I to wg. mnie warto podkreślić. W kontekście pędzenia do spowiedzi, bo potrzeby psychiczne człowieka są kształtowane w ogromnej części przez otaczającego środowisko. Postepowy Luteranizm, ze spowiedzią indywidualną, tzw. uszną mierzył się aż 300 lat. Dopiero, o ile mnie pamięć nie myli, pod koniec XVIII w. zapanował konsensus do spowiedzi powszechnej. Niestety KK, po imponujących osiągnięciach Kontreformacji, pogrążył się w stagnacji i intelektulanej mieliznie, czego wyrazem są owe "procesje" do konfesjonału, zwłaszcza w święta, żeby pan pleban wybaczył. Ps. Apropos Łyszczyńskiego. Istnieje także wątek, że ten szlachcic został stracony nie za swój ateizm. Mimo wszystko solidaryzm szlachty jako stanu był silny i chyba wybaczał nawet takie aberacje, jak niewiara w boga. Jego poglądy były lokalnie znane przez dobrych kilkanaście lat, do czasu procesu. W procesie Łyszczyńskiego prym wiedli przedstawiciele KK. Sam wyrok wywołał chwilowe oburzenie szlachty i ponoc sam papież był oburzony egzekucją Jednak miało przeważyć co innego - głosił także równość wszystkich ludzi, a więc również równość chłopów, którzy charowali na dobrobyt swych panów. Nie do pojęcia w tamtej Rzeczpospolitej. Bohater komunizmu?
  18. 2 punkty
    A przypadki losowe, a janusze biznesu? Niemcy dobrowolny ZUS przetestowali i... odsetek osób korzystających z pomocy społecznej w podeszłym wieku jest 2 razy wyższy wśród osób pracujących kiedyś na własny rachunek, niż w przypadku byłych pracowników. Człowiek - human - humanizm. Słabszego trzeba wesprzeć i jest to osiągnięcie naszej cywilizacji.
  19. 2 punkty
    Dla matematyka - nic prostszego. U fizyka zapala się lampka alarmowa. Bo tak naprawdę chciałby kolega nie tylko wpłynąć na stan końcowy, co jest trywialne, ale jeszcze żeby ten stan końcowy wpłynął na inne stany początkowe w taki sposób, aby dodatkowo był wynikiem ich obliczeń. To już jest niemożliwe. ... znanej fizyki. Nic dziwnego że firmy inwestujące w tę dyscyplinę wiedzy nie walą drzwiami i oknami Ale fizycznie nie zadziała. Bo praw fizyki nie można sobie wybierać jak rodzynków z ciasta, ignorując te które akurat nam nie pasują. Kontrargumentów jest od cholery, brakuje tylko takich które kolega by zrozumiał, ale to już nie powinien być wyłącznie mój problem. Oprócz fundamentalnych podałem techniczne, jak brak praktycznej możliwości przeprowadzania akcji laserowej na splątanych qbitach. Co w sytuacji kiedy skacze się tam i z powrotem pomiędzy opisami kwantowymi i klasycznymi, może nie być takie oczywiste. Najwyraźniej oczekuje kolega, aby ktoś znalazł nieścisłość w prywatnym wewnętrznym rozumowaniu kolegi... ale jest to niewykonalne dla handwavingu! Ma kolega w głowie prywatny model fizyki dopuszczający cuda. Tego typu heurystyki mogą działać doskonale, pod jednym wszakże warunkiem: muszą mieć rację. Szaleńca od geniusza oddziela wyłącznie sukces.
  20. 2 punkty
    Też uważam, że można domniemywać, na podstawie przedstawionego fragmentu, że to niedźwiedź jaskiniowy. To byłoby cenne odkrycie gdyż przedstawień niedźwiedzia jaskiniowego, np. w postaci malowideł naskalnych, jest mało. Pojawiające się hipotezy o kulcie religijnym tego niedźwiedzia są kwestionowane np. przez taki autorytet w dziedzinie archeologicznych badań kultów religijnych, jak opinie archeologa Timothy Insolla. Gwałtowny spadek liczebności ursus spelaeus (ok. 40 tyś BC) jest zresztą zbieżny z pojawieniem się w Europie ludzi autonomicznie współczesnych, twórców kultury oryniackiej. Odrzuca się jednak raczej hipoteze, że to polowania na tego niedźwiedzia były główną przyczyną jego dosyć wczesnego wyginięcia (ok 24 tyś BC, choć oczywiście też, raczej okazjonalnie, polowano na nie). Wskazuje się tu przede wszystkim konkurencje siedliskową - zarówno nasi przodkowie, jak i neandertalczycy, oraz te niedźwiedzie, konkurowali ze sobą w dostępie do jaskiń. Wąska specjalizacja niedźwiedzia, ściśle związana z rozrodem i hibernacją w jaskiniach (w zasadzie nie mieszkał w gawrach i barłogach), wobec coraz częściej zajętych przez ludzi jaskiń, powodował spadek gatunku. Kurczące się zasoby siedliskowe, wobec kolejnego zlodowacenia (bałtyckiego) oraz pojawienie się coraz większych grup ludzi współczesnych, znikomy oportunizm żywieniowy (był roslinożercą, nieliczne udokumentowane przypadki padlinożernośći w tym kanibalistycznej), powodowały erozje gatunku. Badania genetyczne z Hiszpanii pokazały także zjawisko, które najprawdopoodbniej przyczyniło się znacznie także do wyginięcia neandertalczyka - wchów wsobny. Niedźwiedź, podobnie jak nasz kuzyn, został zagoniony przez szereg czynników, do tzw. refugiów. I tam wyginął. Także w okresie rozkwitu kulktur paleolitycznych, ten gatunek musiał być już rzadki ale oczywiście znany. I tu unikat - w Polsce na stanowisku Kraków-Spadzista odkryto dwie zawieszki wykonane z siekaczy niedźwiedzia jaskiniowego. Ps. Taka ciekawostka. W jaki sposób niedźwiedz wchodził i wychodził z jaskiń, w których panowały przecież absolutne ciemności? W Jaskini Nietoperzowej, pod Krakowem, bytował 200-300 m od otworu. Otóż, domniemuje się (a to jest najbarziej logiczne), że idąc, ocierał się o ściany jaskini, zostawiając fragmenty futra, a następnie wychodził po swoim zapachu.
  21. 2 punkty
    Tak jest na całym świecie. Bycie doktorem fizyki to jeden z niewielu prawdziwych certyfikatów jakości jakie nam jeszcze zostały. Z punktu widzania kraju czysty zysk. Jeśli pracują w Polsce - płacą podatki, jeśli zagranicą to rośnie nasz soft power. "Znajomy opowiadał mi o nieuczciwości w nauce. Napisał artykuł naukowy Ygrekowi, a dopisało się jeszcze 5 innych osób." Czy to już anegdota czy jeszcze dowcip? W oczywisty sposób nic to nie da. Raczej trzeba stworzyć instytucję lobbystyczną której członkowie byliby jednocześnie członkami "obu" partii politycznych. Musimy walczyć z modelem w którym podziały polityczne za absolutne i dotyczą wszystkich dziedzin życia, i wszystko jest podporządkowane walce politycznej.
  22. 2 punkty
    Gdyby mogła widzieć "nasze" zdarzenia, to tak, ale "swoich", z jej czasu, widziała tyle samo, co my "swoich" teraz.
  23. 2 punkty
    A 2 lipca otwarcie parku im. Szymborskiej - za biblioteką na Rajskiej: https://gazetakrakowska.pl/za-miesiac-uroczyste-otwarcie-tak-dzis-wyglada-park-przy-karmelickiej/ar/c1-17603723
  24. 2 punkty
    Dla mnie największym plusem jest zaprzestanie torturowania zwierząt. Bo one naprawdę są tam torturowane. A jedzenie mięsa zwierząt hodowlanych nie ma nic wspólnego z naturalnym odżywianiem się i tym, co czego ewoluowaliśmy. Więc odpada tutaj argument o tym, że mięso z hodowli tkankowych będzie w jakiś sposób mniej "naturalne" niż z hodowli tradycyjnych. Zwierzęta żyjące w ciągłym stresie, cierpieniu, pompowane antybiotykami czy hormonami wzrostu nie są w żadnym stopniu bardziej naturalne niż hodowle tkankowe. Argument ten jest tym bardziej bałamutny w ustach zwolenników nieprzerwanego "postępu" i coraz większego stechnicyzowania produkcji żywności uwielbiających wysoko przetworzoną żywność. Nota bene, ostatnimi czasy coraz silniejsze wsparcie zdobywa hipoteza, że problemy zdrowotne związane z nieodpowiednią dietą to nie tyle kwestia nieodpowiednich składników (np. tłuszcz czy cukier), ale związane są ze stopniem przetworzenia żywności (im wyższy, tym gorzej). Tematu jakoś szczególnie nie śledziłem, widziałem tylko jakieś rzeczy przy szukaniu innych tematów, ale wygląda na to, że w chwili obecnej hodowle komórkowe zanieczyszczają bardziej niż hodowle tradycyjne, bo wymagane procedury i poziom czystości odpowiadają procedurom i czystości przy produkcji leków. Są jednak szacunki mówiące, że gdyby udało się tam stosować poziom bezpieczeństwa i czystości taki, jak wymagany przy produkcji żywności, to wówczas hodowle komórkowe będą znacznie mniej zanieczyszczały środowisko. Nie mówiąc już o takiej drobnostce jak chociażby zmniejszenie spożycia mikroplastiku przez ludzi, bo im wyżej w łańcuchu pokarmowym, tym więcej mikroplastiku organizm wchłania. Więc plastik ok, a tkanka mięśniowa z hodowli komórkowej już nie ok? A jedzenie/niejedzenie robali, to wyłącznie kwestia kulturowa. Bo jakoś oporu przed jedzeniem padlinożernych krewetek ludzie nie mają. I ciągle oraz wciąż przypominam, że nikt nikogo nie zmusza do jedzenia robali czy mięsa z hodowli komórkowych.
  25. 2 punkty
    Luzik... więcej zakazów antykoncepcji, promocji dziecioróbstwa, więcej "czyńcie sobie Ziemię poddaną" i Jędraszewskich, więcej "musisz to mieć", wyścigu o procenciki PKB i ganiania ekooszołomów, którzy chociaż trochę ten zbiorowy kretynizm próbują powstrzymać, a już nie świerszcze czy nawet ziemne glizdy, a i owsiki mogą być rarytasem. No chyba że - jak to stwierdził niedawno guru szurów JKM w kontekście pochwał poglądów Jego Ekskremencji - "i tak, wojna też", okaże się, że ewolucja (opps kreacja zgodna z Jepniętym Projektem) będzie musiała restartować od poziomu karaluchów... I jest to coraz bardziej prawdopodobne.
  26. 2 punkty
    Faktem jest, że wirus krążył wcześniej, przed masowymi zachorowaniami. Jak każdy patogen. I nie ma w tym niczego zaskakującego. To, że popełniano różnego typu błędy, też nie jest niczym szczególnym. To normalne przy nagle pojawiających się szeroko zakrojonych zjawiskach społecznych. Ale o tym, że były to błędy, to wiadomo dopiero z perspektywy czasu. Faktem jest, że ileś osób zmarło - a być może część z nich mogłaby żyć - z powodu zatkania się służby zdrowia. W tym też nie ma niczego nadzwyczajnego. Każdy system ma swoją wydajność i jest zaprojektowany tak, by obsłużyć wydarzenia codzienne + pewien margines na wydarzenia nadzwyczajne. Tutaj ten margines został przekroczony. I też nie ma w tym niczego dziwnego. Jeśli mamy szpital w Pierdziszewie Górnym, który obsługuje 1 karetka i na co dzień jest to wystarczające, to ta karetka nie poradzi sobie z katastrofą kolejową w Pierdziszewie. Ale nikt nie będzie utrzymywał tam 10 karetek, bo może kiedyś się jakaś katastrofa przydarzyć. I być może części z tych błędów by nie było, gdyby Pekin nie ukrywał, że coś się u nich dzieje. A ukrywali. Sam pamiętam, bo na początku 2020 pisaliśmy tak: https://kopalniawiedzy.pl/zapalenie-pluc-Chiny-Wuhan-Hubei-SARS,31270 I wbrew wszystkim teoriom spiskowym - od zaprzeczeń globalnemu ociepleniu po stwierdzenie, że SARS-CoV-2 nie istnieje - fakt, że jacyś ludzie próbują jakieś zjawisko wykorzystać dla własnej korzyści, nie oznacza, że zjawisko takie nie ma miejsca lub jest wynikiem spisku.
  27. 1 punkt
    Dyskutowana tabelka - zaufanie większość ma ponad 5, z wyjątkiem m.in. politologów i meteorologów ... widzę że matematycy mają więcej ciepła niż ekonomiści ps. Bolesny świeży podcast o budowaniu zaufania do polskich akademików (powyższa tabelka chyba dyskryminuje teologów): https://podcastaddict.com/podkast-dezinformacyjny/episode/175205739
  28. 1 punkt
    Jak to jest, że jak ktoś jest złapany w Polsce za szpiegostwo na rzecz Rosji to najczęściej ma legitymacje Konfederacji?
  29. 1 punkt
    We wrześniu bieżącego roku wystartuje wyjątkowa misja Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jej celem jest zademonstrowanie technologii precyzyjnych lotów w formacji, w celu generowania sztucznego zaćmienia Słońca na potrzeby badania jego korony. Jeśli misja się powiedzie, zyskamy nie tylko świetne narzędzie do badania atmosfery naszej gwiazdy, ale również technologię, która pozwoli na prowadzenie jeszcze bardziej ambitnych przedsięwzięć związanych z precyzyjnie pozycjonowanymi formacjami pojazdów w przestrzeni kosmicznej. Misja Proba-3 będzie składała się z dwóch pojazdów – Coronograph i Occulter. Zostaną one umieszczone na eliptycznej orbicie (apogeum 60 530 km, perygeum 600 km) wokół naszej planety. I stamtąd będą badały Słońce. Oba pojazdy będą przemieszczały się w odległości 144 metrów od siebie, pracując jak jedno wielkie urządzenie. Occulter będzie zasłaniał gwiazdę, dzięki czemu Coronograph zyska możliwość badania jej korony. Zaćmienia Słońca to okazja do prowadzenia wielu badań. To właśnie podczas całkowitego zaćmienia, które miało miejsce w 1868 roku w Indiach, francuski astronom odkrył hel w chromosferze Słońca, a podczas zaćmienia w 1919 roku Dyson i Eddington przeprowadzili jeden z pierwszych testów ogólnej teorii względności Einsteina, badając – z Sobral w Brazylii i Wyspy Książęcej w Afryce Zachodniej – różnice w ugięciu światła odległych gwiazd w polu grawitacyjnym Słońca. Skoro więc zaćmienia są tak przydatne dla nauki, dlaczego nie wywołać sztucznego zaćmienia na potrzeby konkretnego instrumentu naukowego? Robi się to od dawna, a teraz ESA spróbuje tej sztuki za pomocą pojazdów latających w formacji. Osiągnięcie tego będzie niezwykle trudne, gdyż najmniejsze odchylenie od wymaganych parametrów spowoduje, że eksperyment się nie uda. Prace nad misją były niezwykle długotrwałe. Podjęło się ich konsorcjum mniejszych państw członkowskich ESA pod kierunkiem Hiszpanii i Belgii, wyjaśnia Dietmar Pilz, dyrektor ds. technologii, inżynierii i jakości ESA. Pomysł na precyzyjne wywołanie sztucznego zaćmienia przez dwa pojazdy w kosmosie nie jest nowy. Próbowano tego już podczas programu Sojuz-Apollo. Celem Probe-3 jest rutynowe przesłanianie Słońca jednorazowo nawet przez 6 godzin w czasie pełnego okrążenia Ziemi, które będzie trwało 19 godzin i 36 minut. Korona słoneczna to bardzo interesujący obszar. Jest ona znacznie cieplejsza (ma ponad 1 milion stopni Celsjusza) niż powierzchnia Słońca (5500 stopni C), powstają w niej wiatry słoneczne, odpowiada za pogodę kosmiczną, to w niej rodzą się koronalne wyrzuty masy. Naukowcy badają ją zarówno z powodów czysto akademickich, jak i praktycznych. Pogoda kosmiczna i wyrzuty masy mają w końcu praktyczny wpływ na nasze życie. Koronę słoneczną bada się za pomocą wyspecjalizowanych teleskopów (koronografów) – zarówno naziemnych jak i kosmicznych – wykorzystujących zamontowane na nich specjalne osłony. Ich efektywność jest jednak ograniczona, gdyż do koronografu dociera rozproszone światło przedostające się przy krawędziach przesłony. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z tym problemem jest znaczne odsunięcie przesłony od koronografu. Oba urządzenia muszą znajdować się w bardzo precyzyjnie ustalonej odległości. Misja Proba-3 będzie ją utrzymywała dzięki technologii nawigacji satelitarnej, radiowej komunikacji pomiędzy oboma pojazdami, kamerom rozpoznającym obraz oraz promieniowi lasera odbijanemu między koronografem a przesłoną. « powrót do artykułu
  30. 1 punkt
    Jak i tego, że można zrobić zdjęcie czarnej dziury. To powszechny w świecie pop-naukowym skrót myślowy, który również mi się nie podoba, ale przecież (chyba) wiesz doskonale o co chodzi... Jeśli nie, to zobacz: Co do kuli/sfery to nie byłbym tak stanowczy. P.S. Mariusz: krawędź Sgr A* to chyba faktycznie przesada...
  31. 1 punkt
    No proszę - sam się pod gilotynę prawa podkłada. P.S. W systemie prawnym nie ma "tylko żeby go zwolnili z wojska" - jesteś przestępcą. P.S. Z ciekawości: ile tych dawek przyjąłeś "żeby"? Ed. To trochę smutne, że musiałeś zarabiać na takich usługach...
  32. 1 punkt
    Zbiornik na neutrina? Chcę taki słoik, płacę dużo. Dużo znaczy ile zechcesz.
  33. 1 punkt
    Lubię takie tematy No ok, ale wszystkich obserwacji z tej kartki czy tylko tej ze stacji Bismark? Co z pozostałymi? Z podobnego okresu czy nie, dlaczego było schowane? Dlaczego kartka zawiera zapisy z różnych stacji? A może to wcale nie zapisy pogody, ale faktyczny szyfr mający udawać zapisy pogody?
  34. 1 punkt
    Ponad 80% gwiazd o masie większej od Słońca istnieje w układach podwójnych lub wielokrotnych. Kluczowe pytanie, na które od dawna usiłowali odpowiedzieć astronomowie brzmiało, czy gwiazdy te narodziły się w takich układach, czy też powstały osobno i z czasem zbliżyły się do siebie, tworząc układy. Dotychczas przeprowadzane symulacje komputerowe pokazywały, że gwiazdy już rodzą się w układach wielokrotnych. Jednak astronomowie chcieli przekonać się, jak jest naprawdę. Ostatnie obserwacje za pomocą teleskopu ALMA pozwoliły w końcu rozwiązać tę zagadkę. Po raz pierwszy udało się zdobyć dowód obserwacyjny, że w zimnych obłokach gazu molekularnego rodzą się nie tylko gwiazdy podwójne, ale też układy wielokrotne. W takiej właśnie chmurze prawdopodobnie powstało też Słońce. ALMA (Atacama Large Millimeter Array) to zestaw 66 radioteleskopów znajdujących się na pustyni Atacama, które działają jak jedno urządzenie, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie dużej rozdzielczości. Grupa astronomów, na czele której stał Patricio Sanhueza z Japońskiego Obserwatorium Narodowego, obserwowała w latach 2016–2019 zestaw 30 obiecujących regionów formowania się gwiazd. Każda z obserwacji zapewniała 800 GB danych, a rekonstrukcja obrazów z wielu anten jest bardzo skomplikowanym zadaniem. Datego też kilka kolejnych lat zajęły analizy zdobytych informacji. Zespół badawczy opublikował właśnie wyniki analizy regionu gwiazdotwórczego G333.23-0.06. Udało się uzyskać bezprecedensową rozdzielczość 200 jednostek astronomicznych dla regionu o szerokości 200 000 j.a. W badanym obszarze naukowcy zauważyli cztery podwójne protogwiazdy oraz po jednym rodzącym się układzie potrójnym, poczwórnym i pięciokrotnym. Po raz pierwszy obserwacje potwierdziły więc to, na co wskazywały symulacje – układy podwójne i wielokrotne powstają w momencie rodzenia się gwiazd. Nadal trwają analizy pozostałych 29 regionów gwiazdotwórczych, a główny autor opublikowanej właśnie analizy – Shanghuo Li z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka – rozpoczął wraz z zespołem obserwacje kolejnych 20 regionów. Oczywiście za pomocą ALMA. « powrót do artykułu
  35. 1 punkt
    Skoro ad vocem... Piszemy Wenus i Księżyc (po polsku). Skoro "najczęściej", to widać kogoś, kto nigdy na nieboskłon nie spogląda. Polecam nie spoglądać w tej kwestii ani w Koran, ani w Biblię. Najlepiej SAMODZIELNIE oglądaj niebo. Rzadko zobaczysz takie złączenie jak cytujesz, ale musisz tego DOŚWIADCZYĆ. Tak, a dżihad jest głównie walką ze złem w sobie. W praktyce wygląda to jednak całkowicie inaczej. Łatwiej zabija się "niewiernych", a ludkowie małej wiary (zdecydowana większość) podążają tą właśnie zgubną ścieżką. Zarówno Muzułmanie, Chrześcijanie i Żydzi pamiętają to samo: Prawo talionu. Dla Ciebie pewnie Wj 21, 24-25, choć to bardziej po polsku. Nie dziw się zatem, że 9 tys. martwych "bojowników" dla prawdziwych synów Mojżesza to wciąż mało. Biblia już nie mówi o międzyczasie, ale polecam Phytonów. Robią światło w mózgu. Etiuda kompletnie tego nie rozumie, ale zapewne KW czeka na dalsze objawienia. Pozdrawiam.
  36. 1 punkt
    Jaskinie lawowe na Księżycu mogą w przyszłości stać się schronieniem dla ludzi. Przed kilku laty informowaliśmy o odkryciu tego typu gigantycznej struktury – o długości kilkunastu kilometrów, a wysokości i szerokości około kilometra – w regionie Marius Hills. W takiej jaskini zmieściłoby się duże miasto. Jaskinie mogą występować zresztą nie tylko na Księżycu, ale też na innych ciałach niebieskich. Dlatego już od kilku lat naukowcy pracują nad autonomicznymi robotami, które będą je badały. Żaden człowiek nie przebywał na Księżycu dłużej niż trzy doby. Kombinezony kosmiczne nie wystarczą bowiem, by chronić astronautów przed ekstremalnymi zmianami temperatury, promieniowaniem kosmicznym czy uderzeniami meteorytów. Księżyc nie posiada atmosfery i pola magnetycznego, które chronią nas na Ziemi. Najbezpieczniejszym dla człowieka miejscem na Księżycu mogą być jaskinie lawowe. To naturalne tunele, które formują się, gdy lawa zastyga i sztywnieje, a pod nią wciąż płynie strumień lawy. Czasami strumień przestaje płynąć, pozostawiając po sobie pustą jaskinię. Problemem bezpieczeństwa takich jaskiń zajmuje się doktor inżynier Maciej Chwała z Politechniki Wrocławskiej. W 2009 roku na powierzchni Księżyca zauważono zagłębienia, które z czasem okazały się zapadniętymi korytarzami lawowymi. Mogą one zawalić się pod wpływem grawitacji czy uderzeń meteorytów. Skoro więc myślimy o wykorzystaniu ich na ludzkie siedziby, powinniśmy przyjrzeć się im pod kątem bezpieczeństwa. Doktor Chwała, we współpracy z profesorem Goro Komatsu i doktorm Junichim Haruyamją z Japonii, przeanalizował stateczność księżycowych jaskiń oraz zawaliska ich stropów. Wyniki badań naukowcy opublikowali w artykule Structural stability of lunar lava tubes with consideration of variable cross-section geometry. W tej chwili nie są dostępne żadne dokładne informacje dotyczące jaskiń na Księżycu, więc naukowcy musieli opierać się na szacunkowych danych, uzyskanych chociażby w jaskini lawowej na Wyspach Kanaryjskich. Przeprowadzenie analizy stabilności jakiekolwiek struktury geologicznej na Księżycu jest niezwykle trudne. Możemy opierać się jedynie na szacunkowych parametrach, a zastosowanie zaawansowanych metod do opisu wytrzymałości skał mija się w tym wypadku z celem. Mamy jednak do dyspozycji bardzo cenną rzecz, czyli zawaliska na Księżycu, których geometrię już znamy, mówi Chwała. Naukowcy przeanalizowali dostępne modele zwalisk i dopasowali je do parametrów zwalisk zaobserwowanych na Księżycu. W ten sposób możemy ustalić rozmiary jaskiń odpowiadające za dane zawaliska przy określonej grubości stropu skalnego. Udało nam się to zrobić, oczywiście też w pewnym stopniu szacunkowo, i jest to całkiem nowe podejście do tego typu badań. Na potrzeby publikacji przeanalizowaliśmy trzy największe zwaliska, choć na Księżycu jest ich dużo więcej. Nie dla wszystkich można jednak dokładnie zmierzyć geometrię, czyli np. grubość stropu – dodaje uczony. Za wykorzystaniem jaskiń przemawiają przede wszystkim względy praktyczne. Uchronią one ludzi przed promieniowaniem kosmicznym, uderzeniami meteorytów czy olbrzymimi wahaniami temperatury na Srebrnym Globie. Jednak eksploracja jaskiń może przynieść również wiele odkryć naukowych. W jaskiniach możemy znaleźć nienaruszone środowisko, w którym kryje się dużo informacji związanych z powstaniem Księżyca, a tym samym Układu Słonecznego. Podczas misji Apollo realizowanych w latach 60. i 70. XX w. pobierano próbki gruntu z głębokości trzech metrów i na tej podstawie udało się odwzorować kilkaset milionów lat aktywności Słońca. Proszę pomyśleć, ile informacji udałoby się pozyskać z jaskiń, wyjaśnia doktor Chwała. W następnym etapie badań naukowiec zajmie się analizą skał księżycowych i ich wpływem na stateczność jaskiń oraz modelowaniem zwalisk w trójwymiarze. « powrót do artykułu
  37. 1 punkt
    Taka zagwozdka dotycząca kultur. Zaczynając od tych prekolumbijskich. Skoro cieśninę Beringa pierwsi "Amerykanie" przekroczyli 25-30 tyś lat temu [za Wikipedią] a były to raczej ludy koczownicze, to można pokusić się o tezę, że startowali z poziomu "zero". Jednak zdołali zasiedlić dwa kontynenty i wytworzyć parę dość znacznej wielkości cywilizacji (Majowie, Inkowie, Aztekowie ...), oraz zrobić to tak okazale, że zapewnia to etaty na całe lata pokoleniom archeologów. Co z Afryką? Czym środkowa tropikalna część kontynentu afrykańskiego różni się od lasów równikowych Ameryki Południowej, Subkontynentu Indyjskiego, czy Chin (terytorium a nie państwo)? Przecież Afryka powinna się uginać od antycznych ruin. Jest kolebką ludzkości. Gdzie te wykopaliska? Gdzie archeolodzy przemierzający tamtejsze lasy tropikalne? Jak się czyta o wielkich imperiach Afryki to wiążą się one w znacznej części z Islamem. A przedtem w czasach antycznych, czy jest jakieś neolityczne afrykańskie Stonehenge? W artykule pokazuje się nam że nawet struktury ziemne w "mokrym" klimacie mogą przetrwać te 2500 lat. Taka "biała plama" na mapie Afryki. Nie da się szukać, nie chcą szukać, nie ma czego szukać?
  38. 1 punkt
    "Ależ kochanie, to jest tylko kolega/koleżanka z pracy". Na co komu takie problemy?
  39. 1 punkt
    Ech. Naprawdę mi się nie chce, takie zagadnienia bawiły mnie może wiele (naprawdę wiele) lat temu, ale bądźmy realistami. Przez ile lat ludzie sądzili, że Słońce krąży wokół Ziemi? Czy zmienia to cokolwiek w kwestii tego, że jest zdecydowanie inaczej? Mamy XXI wiek, ale płaskoziemców, zwolenników trumpa, obrońców białostockiej tvp i innych tym podobnych rzygów intelektualnych nie brakuje. Czy to mnie boli? Niespecjalnie. Nie jesteśmy statystycznie mądrzejsi niż w V wieku czy ______ (wstaw tu sobie dowolny czas "homosapięsa"). P.S. Jesssuuuuu! Dajcie spokój Marksowi, bo naprawdę nie może przewrócić się w grobie. Dodam tylko, że mówienie o prawach własności w kontekście kobiet nie dziwi mnie, że z pozoru spokojne kobiety odcinają genitalia pewnym idiotom. Osobiście robiłbym to na żywca bez znieczulenia.
  40. 1 punkt
  41. 1 punkt
    Naukowcy z Instytutu Francisa Cricka oraz Uniwersytetu w Heidelbergu wykazali, że u różnych gatunków ssaków widać, w zależności od płci, inne różnice w budowie organów wewnętrznych oraz etapach ich rozwoju. Stwierdzili również, że różnice pomiędzy płciami szybko ewoluują na poziomie genetycznym, a powoli na poziomie komórkowym. U ssaków mamy do czynienia z dymorfizmem płciowym, zarówno widocznym – jak pojawienie się poroża u samców – jak i niewidocznym, jak w budowie organów wewnętrznych. Dotychczas jednak naukowcy nie wiedzieli, kiedy i gdzie pojawiają się różnice budowie organów wewnętrznych oraz które geny i komórki są za nie odpowiedzialne. Na łamach Science możemy zapoznać się z wynikami pracy, w ramach której przeanalizowano aktywność genów u samców i samic ludzi, myszy, szczurów, królików, oposów i kurczaków. Naukowcy przyglądali się aktywności w czasie genów związanych z rozwojem mózgu, móżdżku, serca, nerek i wątroby. Zauważyli, że u różnych gatunków różnice międzypłciowe pomiędzy organami wewnętrznymi nie są takie same. Na przykład u szczurów i myszy występuje największy dymorfizm płciowy w budowie wątroby i nerek, a tymczasem u królików największy dymorfizm płciowy w organach wewnętrznych można zaobserwować w sercu, podczas gdy samce i samice mają identyczne wątroby oraz nerki. Uczeni odkryli również, że u wszystkich badanych gatunków występują jedynie niewielkie różnice gdy obie płci się rozwijają, jednak różnic gwałtownie przybywa w czasie osiągania dojrzałości płciowej. Badacze przyjrzeli się również genom, które wykazują różną aktywność w zależności od płci. Okazało się, że u badanych gatunków niewiele jest takich wspólnych genów, co wskazuje, że różnice międzypłciowe pojawiły się bardzo szybko w toku ewolucji. Geny, które są wspólne dla różnych gatunków to zwykle geny umieszczone na chromosomach X i Y. Pomimo tego, że geny aktywne w zależności od płci były zwykle różne u różnych gatunków, to nie dotyczyło to już komórek. Na przykład pomiędzy myszami a szczurami istniała różnica co do tego, które geny były aktywne w wątrobie w zależności od płci. Inne były aktywne w wątrobie samic szczurów, a inne w wątrobie samic myszy itp. Jednak u obu gatunków geny te były aktywne w hepatocytach, głównych komórkach wątroby. To może wyjaśniać międzypłciowe różnice w przetwarzaniu leków przez wątrobę. Bardzo interesujący jest fakt, że pomimo tego, iż różnice międzypłciowe bardzo szybko wyewoluowały, to niewielka grupa genów umieszczonych na chromosomach X i Y jest wspólna dla wszystkich badanych gatunków. Prawdopodobnie geny te są podstawowymi czynnikami odpowiedzialnymi za rozwój różnic międzypłciowych u wszystkich gatunków ssaków, mówi główna autorka badań, doktorantka Leticia Rodríguez-Montes. Jeśli popatrzymy na to z ewolucyjnego punktu widzenia stwierdzimy, że różnice międzypłciowe ewoluują szybko na poziomie genetycznym i powoli na poziomie komórkowym. Ma to znaczenie dla sposobu wykorzystywania modeli zwierzęcych do zrozumienia różnic międzypłciowych u ludzi. Istotnym spostrzeżeniem jest też zwrócenie uwagi, że konkretne typy komórek wykazują dymorfizm płciowy u różnych gatunków, dodaje Margarida Cardoso Moreira z Evolutionary Developmental Biology Laboratory w Instytucie Cricka. Zaskoczyło nas również, że aż do okresu dojrzewania występuje tak mało różnic międzypłciowych. Spodziewaliśmy się, że najwięcej różnic zobaczymy u dorosłych, gdyż to wtedy dymorfizm płciowy jest najbardziej widoczny. Ponadto sądziliśmy też, że będziemy obserwowali stopniowe zwiększanie się liczby różnic, a nie ich gwałtowny przyrost około okresu dojrzewania. Nasze badanie to kolejny fragment układanki, która pozwoli nam zrozumieć, dlaczego istnieje dymorfizm płciowy i jak on na nas wpływa, dodaje uczona. « powrót do artykułu
  42. 1 punkt
    Zaczęło się spokojnie, a potem już standardowy tor o słabościach intelektualnych... No więc zamykam temat dla ostudzenia nastrojów, zanim osiągną wrzenie.
  43. 1 punkt
    Działające fundamentalne opisy fizyki to np. QFT, EM, OTW - wszystkie 3 to formalizmy Lagranżowskie, czysta matematyka. Natomiast wymaganie obserwatora do zrozumienia fizyki to jakiś ekstremalny przejaw antropocentrycznej pychy ... fizyka sobie radziła i radzi bez nas.
  44. 1 punkt
    Zwierzęta hodowlane stanowią ponad 60% biomasy a dzikie ok 4%. Naturalne produkcja metanu: https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/j.1600-0889.1986.tb00193.x
  45. 1 punkt
    To wszystko prawda, tylko czy na serio musisz to pisać tak zaczepnym i nieprzyjemnym tonem? Nie potrafisz inaczej? Może przed napisaniem następnego policz sobie głośno do 10? @Jarek Duda, jak czytam te komentarze na racjonaliście to już mam delikatny uśmiech na twarzy. To chyba nie tędy droga. W punktach, bo może będzie łatwiej się odnieść: 1. Popełniasz typowy błąd osoby myślącej, uważasz, że inni też myślą! Większość ludzi to idioci (lub patrz pkt 2), nie wiedzą podstawowych rzeczy o działaniu państwa, służby zdrowia, nauki. Nic. Co mówił Churchill o przeciętnym wyborcy? *) 2. "brak chęci głosowania bierze się ze świadomości że masz praktycznie zerowy wpływ na ogólną politykę" - TO jest poważny błąd myślowy i stąd wszelkie próby aktywizacji tych ludzi się nie powiodły, dlaczego? Bo to nieprawda. Oni może tak mówią z sondażach, ale tak na prawdę to mają to w d*pie. Od podstawówki przyglądam się i dziwię, jak niektórzy są obojętni na wszystko. "Wzruszam ramionami i robię co mi tam powiedzą". Idziemy grać w piłkę? OK. W kosza? OK. Kamieniami porzucać? OK. Na fajki? OK. Całe życie, tak zresztą jest wszędzie. Mamy teraz robić sieg heil? OK. Mordować? OK. Dzisiaj tęczowa flaga? OK. Kompletny, totalny konformizm. Nie ważne kto rządzi i jak, oby kasa była, jedzenie, samochód. Natomiast co innego, że coraz więcej ludzi chodzi na wybory, prawda? Ale to jest elektorat negatywny! Dlatego partie i media tak antagonizują. Normalnie taki człowiek nic by nie zrobił aż ktoś go porządnie wk**i. Urzędnik zrujnował mu firmę, policja się uwzięła, drzewa nie może wyciąć, pracę dostał synek znajomy królika, a nie on i wtedy ten gość pójdzie głosować... PRZECIW. 3. "Czyli jeśli przykładowo nauczyciele wybraliby swoją listę kandydatów na Ministra Edukacji, to mogą tylko takiej osobie zaproponować minikampanię dla poprawy jej szansy uzyskania tej pozycji - co sugerowałoby szukanie realistycznych kandydatów." - mam pytanie, a kto powiedział, że nawet jeśli (**co jest wątpliwe!) wybrany by został taki kandydat przez czy to środowisko nauczycieli czy to naukowe partia rządząca go mianuje na to stanowisko? Że mini czy nawet maksi kampania coś da? Patrz pkt 9. 4. Ad.3, ile dany minister z reguły obiecuje, i faktycznie może ma ambicję jakiś plan wprowadzić w życie, a ile mu się udaje? Jakieś statystyki? 5. Ad.3, czy minister w rządzie ma jednoosobową moc ustawodawczą, nie ma zwierzchników, ograniczeń? Np. była pewna młoda Pani minister finansów za pisu niedawno, reformy, plany, a tu nagle wychodzi Jarek z Mateuszem i mówią, że będzie nowy socjal. NIKT z nią o tym nie rozmawiał, nie pytał o zdanie, dowiedziała się post factum! Jaja, ale i realia. Kto się przejmuje jakimś ministrem powiedz mi? Ile trwa kadencja ministra? Aż się znudzi premierowi i trzeba zrobić restrukturyzację rządu? To rząd i partia decyduje, nie pojedynczy minister! 6. Ad.3, dwie gwiazdki** - ale wiesz, że struktura każdej grupy zawodowej/społecznej jest podobna do całego społeczeństwa? Oprócz zdolnych, uczciwych, ambitnych są i pijacy i złodzieje, karierowicze, piraci drogowi, miernoty, zboczeńcy, tyrani. Tyle samo zawiści, chciwości, nepotyzmu i pozostałych cech, dobrych i złych. W każdej grupie większość ma jakieś poglądy, w tym również identyfikuje się/sympatyzuje z jakąś opcją polityczną, która obiecuje im to czy tamto. JAK chcesz doprowadzić do konsensusu wśród naukowców czy nauczycieli skoro tylko jeden wątek na forum z 5 forumowiczami powoduje gównoburzę? Wybory na dyrektora szkoły, kto przegra ten raczej szuka pracy w innej szkole, widziałem to wielokrotnie! 7. Ryba psuje się od głowy! Zapamiętaj, i tam trzeba uderzać, inaczej to możesz sobie robić inicjatywy, nawet marsze i pikiety, a osiągniesz całe g. Będziesz pieniaczem, opłaconym trollem, agentem wpływu, antypolakiem, oszustem czy idiotą, ale nie kimś zaproszonym do dyskusji. Ile czekać na artykuł "Jarosław Duda nie płaci alimentów!" ? 8. Czy minister wg. Ciebie to obecnie jest tylko merytoryczny i w ogóle musi mieć poparcie środowiska? Można zrobić urodziny w teatrze i rozdać nieruchomości za 20mln i dalej być ministrem, no problemo. Miecze od Mieszka rozdawać itp. I nikt nic z tym nie może zrobić, TVN pieje, opozycja pieje, memy, artykuły, interpelacje, votum nieufności, i co, nic, minister jak był tak jest, a Ty tu z "inicjatywami oddolnymi". Politycy jak się dowiedzą to odejdą... od zmysłów ze śmiechu. 9. Każdy kandydat, choćby ze środowiska, będzie konkurencją dla kandydata z partii. Minister nie ma być (tylko/głównie) obiektywny i profesjonalny, ma być posłuszny. Wszędzie, nie tylko w PL. Mogą go wziąć na ministra, ale jak będzie realizował plan rządu, a nie swój, patrz pkt 5. Jakby było inaczej to każdy minister by był z branży, a kiepsko z tym u nas. 10. Napisałem Ci plan powyżej jak ja to widzę, ale zignorowałeś to, "bo z chatagpt". Nierozważnie jest ignorować narzędzie, z którego może dużo ludzi nie potrafi jeszcze korzystać (a zresztą co potrafią oprócz swipe, like i post?), ale to nie oznacza, że jest złe w pewnych zastosowaniach. Ludzie się nie zmieniają, psychologia, psychologia tłumu, to od tysięcy lat to samo. Tam wyżej masz napisany ogólny, ale logiczny, i imho z największą szansą na powodzenie, plan do kogo i jak uderzyć, jak zaadresować pewne problemy i jakich argumentów używać. 11. Siłą środowiska naukowego jest prestiż, wiedza, inteligencja, powaga. Duże grono naukowców o (oby) międzynarodowej sławie ciężko będzie nazwać oszołomstwem, ale jak zaczną się bawić w politykę, to już oskarżyć o <wpisz cokolwiek> i zignorować bardzo łatwo. Listy protestacyjne, "honorowe" odmawianie nagród, itp? To na pewno "niechęć do obecnej władzy", "brak kręgosłupa moralnego", "międzynarodowe układy ze szkodą dla Polski", cokolwiek. A ten to był w PO, a tamten był PIS, żona szwagra była w RFN. Parafrazując, dobierz grupę, a znajdzie się paragraf. Chcesz coś ugrać to trzeba działać sprytnie, a nie pod włos. 12. Jak chcesz pod włos to tylko rewolucja, ale ona zawsze zjada swoje dzieci. 13. gwiazdka *, niby komedia, a jednak k***a jak bardzo prawdziwe i przez to smutne:
  46. 1 punkt
    Jakbyś odwiedził szpitalne SOR-y w szczycie pandemii albo pojeździł w ZRMach byś tak nie lekceważył tego wirusa. Całe morze ludzkich dramatów. Też mógłbym przytoczyć wiele przykładów gierojów, którzy prawie do końca nie wierzyli w śmiertelne zagrożenie. A później midazolam robił robotę, odlot, intubacja, respirator. Niestety, niektórzy już się nie budzili. Na szczescie nauka odeszła od kazustiki. Inna inszość to ogólnopaństwowa niewydolność i chaos, podlana politycznym sosem.
  47. 1 punkt
    Oni jeszcze się nie zorientowali, że to ślepa uliczka. Mózg to bardzo skomplikowane urządzenie o ogromnej złożoności, próby zrozumienia go w kategoriach substancji chemicznych praktycznie niczego nie dają. A sytuacja w której ktoś jest de facto całkowicie innym mózgiem stworzonym poprzez potężnie zmodyfikowany program swojego rozwoju daje znikome nadzieje że będzie można cokolwiek z tego zastosować w innych mózgach. Zwłaszcza że mowa o zmianie aktywacji 1145 genów, to szukanie igły w stogu siana. Marzenia o lekach dla chorych wynikają z marzeń tych uczonych o sukcesie i bogactwie. Prowadzi do nich stworzenie nowych substancji które można sprzedawać ludziom za duże pieniądze, to jedyna wizja skalowalnego sukcesu jaką posiadają.
  48. 1 punkt
    Od I wojny światowej ponad 70% żołnierzy ginie od artylerii. Pierwszym kilerem są masywne krwotoki, drugim odma płucna, trzecim nieudrożnienie dróg oddechowych. W niektórych wypadkach ta kolejność może być inna. Nieodczuwanie bólu, lub bardzo jego wysoki próg, czy też szybsze gojenie ran nie mają znaczenia na współczesnym polu walki. Mogą wręcz zaszkodzić. Stres, zakodowany strach przed bólem, to min wyrzut noradrenaliny który skutkuje zwężeniem naczyń krwionośnych, a więc wyższym ćiśnieniem krwi, lepszym ukrwieniem. To stymulacja glukoenogezy (pobudza rozkład glikogenu np. w naszych mięśniach - większa siła), pobudza astrocyty (bystrość umysłu!), działa na źrenice, wreszcie na mięśnie gładkie oskrzeli umożliwiając bardziej wydajne oddychanie. Idealne dla żołnierza w okopie ( i nie tylko). To starannie zaprojektowany przez ewolucje system umożliwiający przetrwanie w stanie skrajnego zagrożenia. Taka genetyczna aberacja może być wyjściem do badań nad terapiami ale na naszym etapie rozumienia dzialania luzkiego organizmu na pewno nie powinna być podstawą do wyciągania takich projektów. To co może oszczędzić życie żołnierzy, to poza medycyną pola walki, dalsza mechanizacja pola walki i przede wszystkim inteligentny system walki.
  49. 1 punkt
    Żeby skutecznie rozwijać naukę, trzeba w nią po prostu wierzyć (może równolegle do innych wierzeń) - próbować przesuwać granicę zrozumienia aż po hipotetyczną Teorię Wszystkiego - już w pełni opisującą, matematyzującą naturę. Może ona nie istnieje, ale wychodząc z takiego założenia na pewno jej nie znajdziemy (jak kreacjonizm) - szansa sukcesu wymaga odpowiedniego nastawienia.
  50. 1 punkt
    Borelioza, taka długotrwała, jest chyba trudna do zdiagnozowania. Ale artykuł to dobry pomysł. Może się z nim spróbujemy zmierzyć
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...