Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astro

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    506
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez Astro

  1. Peceed, nie mylę... Zestaw sobie: Jak nie ma motywacji (wyniki matur), to wszyscy mają w d*pie... Przecież to proste. Możesz się zrealizować - broni Ci ktoś? Ja też, pod warunkiem, że przypomina to nieco chociaż system jankeski - masz do wyboru jakąś połowę pierdół, ale elementarnej matematyki nie możesz odpuścić.
  2. Astro

    Na czym polega miłość...

    Była kiedyś, gdy było nas grube tysiące razy mniej. Od dawna wymaga uaktualnienia, ale jakoś się nie podejmuję, bo od dawna wiem, że próby dyskusji z fundamentalizmem kończą się źle. "Objawienie" ciężko się dyskutuje. Wiem, pierwszy kwietnia już niedługo. W tym życiu "zwycięzcy" tego nie widzą. Jest wręcz przeciwnie. P.S. Co do miłości, to zacząłbym od czegoś bardzo EGOISTYCZNEGO: kochaj bliźniego jak...
  3. Stało się zatem, zakupiłem niedrogo - jedynie trzy dychy (czyli paczka fajek i piwo ) - wersję cyfrową Fizyki. Wiecie zapewne, że wersja cyfrowa to nie to samo co defloracja nowej książki w wersji klasycznej; kiedyś uwielbiałem zapach dziewiczych stron, ale z wiekiem zmysły tracą tę ostrość... Czym zatem jest ta książka o "wspaniałych eksperymentach dla dzieci"? Zdecydowanie nie jest to książka dla dzieci. Choć napisana przystępnie w stylu książki kucharskiej, w której wypunktowane jest co potrzeba, co z czym i jak długo, to raczej jest to przewodnik dla sporego grona edukatorów, nauczycieli, a przede wszystkim przeogromnej rzeszy RODZICÓW, którzy moim skromnym zdaniem powinni być głównymi odbiorcami tej publikacji. Jeśli interesuje kogoś dla jakich dzieci, to odpowiedź jest prosta: od "wczesnych" przedszkolaków do "późnych" nastolatków, przy czym potencjalnym rodzicom polecałbym takie demonstracje jak najmłodszym pociechom; wspólna zabawa i inspiracja od najmłodszego to chyba najlepsza recepta na zdrowy rozwój pociechy i dumę rodzica. Na czym polega "wspaniałość" tych eksperymentów? Są naprawdę wspaniałe swoją "zwyczajnością", bo na każdy z nich wystarczy średnio wyłożyć kilka złotych (nawet nie paczka fajek ). Przepisy są proste i czytelne, poradzi sobie z każdym z nich nawet najbardziej zatwardziały "humanista", któremu matematyka czy fizyka stawia włosy na karku, a kalkulator powoduje zgrzytanie zębów. Eksperymenty podzielone są na "działy" jak w klasycznych podręcznikach fizyki, ale uprzedzam potencjalnych "humanistów", że to zdecydowanie zaleta, a nie wada. Każde z doświadczeń zakończone jest ramką z "wyjaśnieniem", co zdecydowanie jest dobre dla potencjalnego rodzica, choć moim skromnym zdaniem ramki te są zbyt przykrótkie - autorka mogła posilić się o nieco dłuższe objaśnienia, unikając przy tym (by nie zniechęcać rodziców "humanistów" ) terminów takich jak kohezja czy adhezja. Uważałbym też z boraksem ("magnetyczny szlam") gdybym miał wnuka (którego nie mam), bo grzebanie w takim szlamie malutkimi rączkami niekoniecznie musi być zdrowe... Na koniec: choć sporo rzeczy niekoniecznie podoba mi się w tej publikacji, to zdecydowanie polecam ową każdemu rodzicowi, który być może nie podejrzewa nawet, że może mieć w domu malutkiego potencjalnego Einsteina.
  4. Rozumiem, że ziemniaki jeszcze z kopca wydłubujesz, ale to niezbyt zdrowa dieta... Co tam teraz prócz ziemniaków "swoich" zajadasz? Gdybyś nie wiedział, to w marketach pewne rzeczy są przez cały rok. Podzielisz się może "swoimi" truskawkami? P.S. Ja tam sobie dziś na obiadek pieczarki na oliwie podsmażyłem, dodałem brokuły, startą marchew i pietruszkę. Do tego trochę magii, czyli zioła. Gwarantuję, że brokuły na polu nigdy mi nie wyszły. No i pieczarka czasem na polu się zdarzy, ale raczej nie o tej porze...
  5. Jak najbardziej, ale brzmi jak żart. Nie dostrzegasz nieprzebranych wręcz pokładów bagna? Ot, towarzysz Tadeusz - ba! - który tyra? Albo uciekająca panna młoda, czyli Kevin na hulajnodze? Przypomnę, że to głębokie bagno, które poddaje w wątpliwość FAKT, że średnia temperatura Ziemi rośnie. Czyli ludzie, którzy nie potrafią odczytać wskazania termometru, podobnie jak pewien snikers, czy tam trampek... Karma błyskawiczna aż tak błyskawiczna nie jest... Se pośmichasz gdy przyjdzie Ci płacić za warzywa i owoce w tym roku... P.S. Najbliższe dni przyniosą "ulgę" południowo-wschodniej części tego biednego zakątka Świata, północno-zachodnia część trochę pocierpi - pewien jestem, że niepiśmienni wykorzystają to - kto głosuje i się modli ma deszcz...
  6. Dzięki. Objaśniłeś prawdziwy wampiryzm, bo kto tam gryzie w szyję? Będę musiał się bardziej maskować.
  7. Ech... Nie wchodząc w jakąś filozofię powiem krótko - za "metodologię" dzida (pała)! Pan pisze wniosek o grant i prowadzi nas, mizerne owieczki ku "prawdzie objawionej"... (wiem oczywiście, że dzida w kontekście oceny Twojego wniosku, ale nie poddawaj się ) Ech... Bez Twojego credo i tak znam Twoje wyznanie - nie oceniam tego... Taka karma. Jako prawdziwy badacz zamieszkaj z nimi. To chyba nie będzie trudne? Pewnie jak alkoholik z alkoholu, trump z grzywki, kaczu z drabinki itd., ale co ja tam wiem...
  8. Niech będzie. Podobnie nie wszyscy mają taką inteligencję jak świnie*. Do ceny jeszcze naprawdę daleko i podejrzewam, że nie tylko ja tego nie dożyję. P.S. @Mariusz Błoński - może jednak ciekawe byłoby dopowiedzieć, cóż to za naturalne występowanie? Znaczy w czym? Boisz się pozwów, bo przećpają? * Uściślę, by nie powodować niepotrzebnych nieporozumień i zmagań - nie wszyscy dorównują inteligencją świniom. Dodam jeszcze może (znów - by nie powodować zmagań), że nie ma znaczenia z której strony rozkładu inteligencji patrzymy.
  9. Nie bardzo łapię czy to sarkazm, ale - w kontekście "docieplenia" - łyski potrzebują bardziej chłodzenia, a klimy raczej nie sklecą z tych śmieci. Przy okazji innych Twoich "wtrętów" Peceed, to właśnie nie każdy może prosto "w klimę", a - co gorsza - globalnie nie bardzo ma to sens. Dostrzegam tu analogiczny do trumpodebilocentryzmu peceedocentryzm. Nie chcieć nie znaczy nie mieć - stawiam wiele, że jądra wielu zawierają więcej mikroplastiku niż te jajka. No i dobrej zabawy.
  10. Zapewne nie, ale zostaje nam siła spokoju i powolne gotowanie żaby. Zapomnij o barierkach, drabinkach, krasnoludkach nań wchodzących i neandertalach spod znaku "11 piw konfy". Eutelsat ostatnio zyskał na giełdzie 550%, czyli wbrew (bez)muskom da się może bez starsyfów itd. Tadziu Morawiecki swego czasu to był mój człowiek na prezydenta - tylko siła spokoju. Na giełdach w uj(im)sej paniki jeszcze nie ma, ale ponoć ludzie zaczynają już się rzucać z okien. Tylko spokojnie... "Żymianie" (wzruszyło mnie to Ż) podpowiadają. Oczywiście rozumiem, że "Żymianie" to Twoi starsi bracia w "wieże" - na zdrowie.
  11. Nie kombinujmy, można prościej - zwyczajnie liczę na wygraną w konkursie... Zatem zgłaszam się do konkursu.
  12. Czy można liczyć na próbny egzemplarz do recenzji/zachwalenia? Oczywiście Fizyka, choć Kuchnia też może być. Ciała już nie chcę, zwłaszcza w kontekście mojego.
  13. Jeśli nie wyrwiesz typowo ***sowsko z kontekstu "ono", czyli: to wszystko brzmi naprawdę rozsądnie. Tak? Do niektórych NIC nie trafia; też wiem i pozdrawiam. P.S. Trafiają często pociski, kule, rakiety i takie tam. Twoi "idole" nagle zaczęli - nie wiem sam - "udawać", że nic takiego nie istnieje? Ssą ruskim?
  14. Oj tam. Kasa Panie, kasa. Nic się nie uczysz... (nawet jeśli "legitymizacja ekonomiczna debila" nie istnieje ). Noż k*oor*wa! Synonimy "okolicznościowe" to jednak dwie różne rzeczy. W pewnych okolicznościach ktoś mógłby Cię pozwać za obrazę uczuć religijnych.
  15. No cóż, ciągnie swój do swojego, prawda? Rozbioru tego "polskiego" zdania już się nie podejmuję, ale w kontekście polecam otworzyć piwo, zasiąść w fotelu i napawać się swoją wielkością... Wszystkiego najlepszego. P.S. Jeśli ma być "argumentem" na wykładzie czy ćwiczeniach, to współczuję studentom (po cichu liczę, że nie masz styczności z dydaktyką, ale pewnie się mylę). Definicje w fizyce mają fundamentalny sens.
  16. 1. Powtarzanie po raz trzeci tego samego nie jest (wyobraź sobie!) wyjaśnieniem ani odpowiedzią. 2. "Zitterbewegung" po polsku pisz małą literą. 3. Co rozumiesz przez "masa cząstki napędza jej zegar". Tak bardziej precyzyjnie poproszę... 4. No i to, że "wymagają" nie oznacza, że zostało to zaobserwowane, co jednak sugerowałeś (podejrzewam, że nie wczytałeś się w pracę, którą cytowałeś). Bez urazy Jarku, ale to jakieś fizyczne blabla... Poczytaj może. Widzisz to pogrubione i podkreślone s? Masz lepszą definicję kryształu? Hmm? Dla JONU, nie elektronu - WCZYTAJ się proszę... Widzisz. Tym razem nie zamierzam poświęcać więcej czasu niż Ty poświęcasz średnio na "przeczytanie" artykułu (cenię swój czas, więc nie wymagaj by Twój interlokutor spędzał więcej) , bo w ciemno idę - artykuł kompletnie nie ma związku z tym co prawisz. Pięknie, ale co to wnosi do ROZUMIENIA naszej RZECZYWISTOŚCI? Kropelkami chcesz w kwarki, czy co? Może i w tym jest sens, bo jeśli kropelki są z oleju święconego, to kto kurna wie...
  17. 1. Dlaczego niby ma istnieć równoważność: stan najniższej energii <=> equilibrium? Dla mnie mieszanie pojęć. 2. Śmiem twierdzić, że dla "swobodnego" elektronu nikt jednak zitterbewegung nie obserwował. Zajrzyj tu. Nie myli Ci się przypadkiem indywidualizm z "zachowaniem kolektywnym"? Nazywanie neutrino kryształem jest... co najmniej nie na miejscu. 1. Interferencja to niekoniecznie zjawisko kwantowe. Falowe zdecydowanie tak. 2. Nie sądzisz, że warto jednak odróżniać odtwarzanie od imitacji? Nie wiem co to, ale przeglądarka zablokowała i zaczęła mi pulsować ostrzegając przed najgorszym...
  18. Da się, istnieje nawet wiele prac eksperymentalnych. Polecam bardzo interesujący artykuł na Wikipedii:
  19. Śmiem twierdzić, że jednak ważniejsza jest empiria. Oczywiście fundamentalne w fizyce jest to, że empirię rozumiemy bardziej jako siedemnaście i pół, pierdyliard siedemset, jedna dwudziesta itd. (cokolwiek to znaczy), a nie fajnie albo zajefajnie. Potem idą modele (cokolwiek mają w "środku"), które jednak ze względu na odpowiedzi jakich udziela natura skazane są na matematykę jako język - tylko tyle. Przez długi czas rozwój matematyki był wynikiem rozwoju fizyki, która to fizyka potrzebowała właśnie takiego języka. Nie zamierzam się spierać, bo byłoby to jałowe, ale dla mnie skuteczne uprawianie fizyki musi wiązać się z desperackim aktem wiary - wiary w poznawalność Rzeczywistości, bo nie mamy na to żadnego dowodu i mieć nie mamy szans.
  20. Wejdź na wyższy poziom (piętro) - jestem głęboko przekonany, że Ciebie akurat na to stać; zacznij od dziesiątego piętra (pamiętaj - centralnie na główkę). Powiedz proszę, ile kuchenek mikrofalowych zakupiłeś do sławetnych testów parówkowych? Ile chmur helowych łyknąłeś? Radar - bez urazy - ale pieprzysz. To, że jakiś jeden debil z drugim próbuje zmieniać fizykę nie znaczy, że fizyka od tego się zmieni. Wczytaj się proszę w pierwotny raport - osobiście kiedyś to zrobiłem i nie mam jakichkolwiek problemów z prawdą. Po prostu wiem, że fajnie jest doić kasę z publicznych pieniędzy w imię "wątpliwości" (robiąc przy okazji odpowiednią politykę), podczas gdy jakichkolwiek wątpliwości nie ma. Oczywiście jakaś trzecia część naszego społeczeństwa wciąż ma wątpliwości, ale mnie to nie dziwi - tak naprawdę dużo więcej ludzi kompletnie nie ogarnia fizyki. Pozdrów ode mnie pancerną brzozę... P.S. Jeśli czegoś nie rozumiesz, to pytaj. Fizyka daje w tej materii proste odpowiedzi. Ed. Oczywiście jakiś fizyk niekoniecznie musi być zaraz online, pamiętać szczegóły itp. Jeśli zapłacisz 800 za godzinę pracy (a jest w czym grzebać), to mogę być dla Ciebie online. Ed2. Oczywiście 800 na łapkę, ale dokumentacja czasu pracy obowiązkowo będzie. Taniej nie znajdziesz.
  21. Czy ja powiedziałem inaczej? Przecież nie raz mówimy, że coś w doświadczeniu zachowuje się jak... Prawda? Osobiście jestem gotów założyć się, że statystyka trajektorii ratowników na plażach wykaże zdecydowanie, że są głupsi niż światło (każdy fizyk wie, że ratownik na plaży biegnie szybciej niż pływa w morzu ). Co do filozofii zgadzam się z Tobą całkowicie, ale matma to jednak JĘZYK fizyki. Pierdaczyć to mogą, wiesz sam, inni. Nie fizycy. Tak, nie raz to mówiłem - nie ma fizyka, który by nie wierzył. To nawet nie jest "filozoficzne założenie", a FUNDAMENTALNIE element wiary, bo bez wiary nie da się uprawiać fizyki.
  22. Trochę nie do końca, chociaż dorabianie "filozofii" zawsze bardzo boli rasowego fizyka... Eternalizm powoduje we mnie odruchy wiadome (somatyczne), podobnie jak może mniej bolesny termin, czyli teleologia, ale spójrz na coś tak banalnego jak prawo załamania - czyż światło nie zachowuje się tak, by minimalizować czas pokonania drogi z A do B? Dokładnie to (jak sądzę) ma na myśli Jarek pisząc (co prawda nie łamałbym już zasady minimalizacji działania zespołami Feynmanowskimi, bo jest to wtórne; oczywiście "block universe" przekonuje mnie dużo gorzej niż blok chałwy) Osobiście podejrzewam, że Jarek posiada prywatne zasoby pozwalające na zakup odpowiedniego czasu obserwacyjnego na, dajmy, VLT, więc cóż? Jeśli miałby takie zacięcie badawcze jak praszczur Nihilo, to zapewne oglądalibyśmy już wstępne wyniki obserwacji. Czego zatem brakuje? Może ktoś boi się zwyczajnie zbankrutować?
  23. Czy przypadkiem po drodze (opad -> ocean) nie istnie coś takiego jak biocenoza i biotop, czy cuś tam?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...