Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2095
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    100

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. A ja mogę napisać "żebym się nie porąbał". Nie wiem tak do końca, co lepiej z tego modelu kapuję, a co gorzej albo wcale. A i z opisem problemy. Tak, ale patrząc na całą dziurę jak na całość, "punkt", a nie coś składającego się z wnętrza i horyzontu. Taki sposób istnieje - parowanie Hawkinga (zakładam, że istnieje). Nie, wszystkie będą miały zwrot (kierunek rozchodzenia) "do środka", a dokładniej zgodnie z krzywizną w danym punkcie. Część energii fali wlezie i tam zostanie (efekt dla nas taki mniej więcej, jakby wleciał do dziury np. neutron), część rozproszy się po horyzoncie, a część fali "opłynie" dziurę i będzie z sobą interferować. Zakładam oczywiście cały czas standardowy model OTW, bo są i inne, związane z OTW i niezwiązane. A jak jest "naprawdę"? Pewnie nie zdążę się dowiedzieć
  2. Twoje: Jeśli horyzont zdarzeń to zakrzywienie przestrzeni a nie tylko siła grawitacji to dlaczego grawitacja go pokonuje a EM nie Siła grawitacji (Newton) = zakrzywienie przestrzeni (OTW). A horyzontu nic nie pokonuje (w kierunku na zewnątrz), ani EM, ani grawitacja. Horyzont to tylko zmiana zakrzywienia na takie, które zamyka przestrzeń wewnątrz (przestają istnieć wektory "na zewnątrz"). W OTW nie ma czegoś takiego, jak "siła grawitacji". W OTW masy nie "przyciągają się". Zresztą w QM też nie ma sił, są oddziaływania. Często mówi się czy pisze "siła", ale to tylko określenie tradycyjne, często wygodne.
  3. Ta wypromieniowana energia to energia kinetyczna układu obu obiektów. Ona nigdy nie była pod horyzontem. Przelicza się ją na masę, bo tak robi większe wrażenie.
  4. Tak, + szybkość i precyzja w paluchach. Jeśli do tego dodasz siłę, to masz jakieś 80% rynku pracy. Wbrew pozorom, tej "umysłowej" też. No i odporność na upierdliwość, o tym zapomniałem.
  5. https://www.youtube.com/watch?v=ixTddQQ2Hs4
  6. Nie wpadajmy w skrajności - nie chodzi przecież o zastępowanie przez roboty ludzi w zwykłych codziennych czynnościach (chociaż i to jest możliwe i już robione - np. automatyczne odkurzacze itp.). Tu chodzi o typową pracę produkcyjną czy masowe usługi. O to wszystko, co da się skoncentrować i zestandaryzować. To jest 80% rynku pracy albo i więcej. Jeśli rynek takiej pracy zostanie przejęty przez roboty, to odpowiednio zmniejszy się te konieczność zatrudnienia ludzi w administracji, firmowej i publicznej. Wyobraź sobie bezrobocie np. 60-70%. Jak chcesz to zobaczyć, to odwiedź jedne czy drugie azjatyckie slumsy, chociaż i tam bezrobocie jest zwykle dużo mniejsze. I weź pod uwagę, że większość ludzi nie nadaje się do żadnej pracy bardziej skomplikowanej niż proste czynności produkcyjne lub usługowe. Nie zrobisz z nich naukowców, artystów, szefów firm itd., itp. A ile prostych usług, niestandardowych (np. ta wymiana szyby) jest Ci potrzebne dziennie czy rocznie? Ile osób w ten sposób możesz zatrudnić? 0,1 sztuki, czy 0,2? Na korzystanie z ilu usług (tych "rozproszonych") Ty będziesz miał czas i ochotę? I na ile będziesz mógł zarobić? A co zrobić z całą resztą - nie pójdą do lasu zatłuc zająca i go zjeść, bo nie ma tego lasu i zajęcy. Drukarki 3D już budują. Na budowach coraz mniej ludzi jest potrzebnych. 3D + gotowe elementy przygotowane przez roboty, 2-3 techników i jeden fizyczny. Tak niedługo może wyglądać nawet dosyć duża budowa. Już teraz dałoby się to zrobić. A poza tym, ile można budować? Tu też są ograniczenia. Gdyby tak było, to nie byłoby zautomatyzowanych i zrobotyzowanych fabryk. A są już teraz. Ta taniość jest pozorna - ludzie są napędzani "śmieciową", rozproszoną energią. Taką, której (na razie) nie da się skoncentrować i wykorzystać inaczej. To jedno, a drugie - w wielu częściach świata ludzie zgadzają się pracować za absolutne minimum energetyczne, bo nie mają inne wyjścia. W rzeczywistości, licząc wszystko, roboty są dużo bardziej wydajne energetycznie - kiedy nie wykonują pracy, zasilanie idzie na "off", pracować mogą przez 100% życia, nie potrzebują oświetlenia, ogrzewania itd. No i nie zastrajkują. A jednak... bo my za to płacimy. Takie przerzucanie piachu z górki na górkę i z powrotem zwykle jest opłacane z publicznej forsy, czyli naszej, a jeśli z prywatnej (nadmierna biurokracja korporacyjna), to płacimy w cenach towarów.
  7. To nie musi być jeden robot. I takie roboty już w pewnym sensie istnieją - jeśli ktoś ma "inteligentny dom" z wszystkimi możliwymi bajerami, w rzeczywistości żyje we wnętrzu robota składającego się robotów spełniających konkretne funkcje. Na razie to początek, ale możliwości są bardzo duże. W istocie nie na tym rzecz polegała - świat był wtedy inny. Poza Europą i uprzemysłowioną częścią USA istniał ogromny świat "zewnętrzny", i tam poszła ekspansja, tam szły towary przemysłowe, wracały surowce. Teraz już ten świat zewnętrzny się kończy. I porównaj sobie ilość ludzi wtedy i teraz, i ich rozmieszczenie geograficzne. Pozornie. To chwilowe. Chińczyk będzie chciał mieć to, co Ty, a pewnie i więcej. Za to będziesz musiał mu zapłacić, żeby cokolwiek dla Ciebie zrobił. I będziesz musiał też zapłacić za to, żeby Ci nie zabrał tego co masz. Obrona jest droga. Robot chce tylko trochę energii, parę kropel smaru i jakąś część zamienną od czasu do czasu. A jak się całkiem zepsuje, przerobisz go na innego robota. Chińczyka nie przerobisz, będziesz musiał zapłacić za nowego. W człowiekach wykorzystanie energii jest bardzo nieefektywne, szczególnie kiedy te człowieki są mięsożerne (sprawność energetyczna bydła to tylko kilka %). Opłaca się na razie to tylko dlatego, że człowieki w dużym stopniu zużywają energię odnawialną, produkowaną przez rośliny (ew. przetwarzaną później przez zwierzaki ze sprawnością jw.), ale znacznie bardziej opłacalne byłoby (już zaczyna być) zasilanie tą energią robotów. Sprawność energetyczna takiego układu jest dużo większa i problemów mniej. Kiedy Musk skończy swoją fabrykę akumulatorów, i dwie następne, problem zasilania może przestać istnieć. Problem z zasilaniem polega na tym przede wszystkim, że tania energia jest dostępna nie zawsze wtedy i tam gdzie jest potrzebna. Ogromna ilość idzie w... no niech będzie, że w Kosmos. To że trwa, nie oznacza, że trwać musi. Nie ma takiego prawa natury. A tak w ogóle, to świat z Mad Maxa bardzo mi się podoba Ale jaki jest procent zatrudnionych w stosunku do całości. I jaki procent w tym to pierdzistołki (nie chodzi mi o urzędników robiących konkretną i przydatną robotę). glaude: "Na skończonej ilości dóbr (Ziemia) nie da się budować nieskończonej ilości rzeczy (roboty)." Ale nieskończona ilość robotów nie jest potrzebna. Po co?
  8. Skąd masz takie dane, że większość ludzi pracuje 8 lub więcej godzin dziennie? Zajrzyj do statystyk. A najpierw zdefiniuj, co uważasz za "pracę". Czy brednie? Okaże się. Mi to wisi. Odpiąłem się od tego wszystkiego już dosyć dawno.
  9. Przypomnij sobie, co jeszcze kilka lat temu było mówione o samochodach elektrycznych czy automatycznych kierowcach. Technologie już są, brakuje tylko uzasadnienia ekonomicznego dla zastąpienia najtańszych pracowników robotami. Jak takie uzasadnienie się pojawi, np. duża niestabilność w Azji, może sypnąć robotami jak śniegiem na Syberii.
  10. To się samo komplikuje. Równania stają się coraz ostrzej nieliniowe. Zauważ, że nie ma żadnych pomysłów, co z tym zrobić. To jest jak pędzący i coraz bardziej rozpędzający się pociąg, z którego każdy stara się biegu jak najwięcej urwać. To się musi wypieprzyć, pytanie tylko kiedy. Nie istnieje takie prawo natury, że cywilizacje muszą trwać. Dotychczas wszystkie padały. Usługi i rozrywki coraz bardziej przenoszą się do wirtualu, a tam jeden może "obsłużyć" miliony. Zresztą wirtual jest jakąś szansą, może nawet jedyną - "zbędnym" zapewnić podtrzymanie podstawowych funkcji życiowych i wpakować ich w VR... taka nowoczesna odmiana raju. Tu znowu zadziałają funkcje wykładnicze. I nie musi być to "w każdym przypadku" - "przypadki" w których nie da się zastąpić można eliminować i zastępować takimi, w których da się to zrobić. Prawdopodobnie w rzeczywistości nie istnieją wielkości nieskończone, a już na pewno na skończonej Ziemi. Przekonali się o tym ci, którzy wleźli w bańki giełdowe, piramidy inwestycyjne itd. Mam trochę fajnych kumpli, których przekonałem, że nie istnieje nieskończony wzrost. Wycofali się w odpowiednim momencie. Gdybym nie miał z czego żyć, zawsze mogę do nich zadzwonić, i już będę miał z czego żyć
  11. Afordancja, thikim Tym razem może to nie być takie proste. Ci, którzy zarabiają dolara czy dwa dziennie są potrzebni tylko jako tania siła robocza. Jak ich robotę przejmą automaty, przestaną być potrzebni. W skali świata jest to ogromna masa ludzi, a będzie ich jeszcze więcej. Oni w przewidywalnym dla inwestorów czasie nie stworzą rynku. Czyli ani nie będą potrzebni do produkcji, ani jako odbiorcy tej produkcji. Tych odbiorców, którzy już są, wystarczy, żeby interes się kręcił. To jest inna skala niż wcześniej. Nie wszystko daje się przeskalować.
  12. Raczej jest dokładnie odwrotnie, przynajmniej na aktualnym etapie. Vgraw.=c, chociaż było oczekiwane, to tylko potwierdzenie istnienia zagadek, które dotychczas były tylko domysłami. Domysły można omijać, potwierdzonych faktów już nie. Coraz ciekawiej się robi. A poza tym są sprawy, które pozornie powinny być dosyć proste i dawno do końca wyjaśnione (klasyczna mechanika), a jednak... Pewnie kiedyś więcej o tej sprawie tu napiszę. Na razie nie chcę wyprzedzać czasu
  13. Chodziło o wykrycie - dotychczas było to tylko teoretyczne przewidywanie niesprawdzone doświadczalnie. To "środowisko grawitacyjne", to pole grawitacyjne, czyli ogólnie cała czasoprzestrzeń, która jest powyginana przez istniejące w niej masy, co odczuwane jest jako "siła" grawitacji. Problem był taki, że teoria (OTW) przewiduje, że te wygięcia, zmiany krzywizny czasoprzestrzeni, mogą się w czasoprzestrzeni przemieszczać w postaci fal - nie wchodząc w szczegóły, podobnie jak fale dźwiękowe w gazach, płynach czy ciałach stałych (pole akustyczne). No i wyszło, że mogą i to robią. Cały czas robią, tyle że energia tych fal jest bardzo mała w stosunku do technicznych możliwości ich wykrycia. Zarejestrowane fale były na tyle silne, że udało się zarejestrować. Gdyby były lepsze możliwości wykrywania, to by się okazało, że takich fal lata w te i wewte jak mrówków, a nawet dużo więcej To tyle w maksymalnym uproszczeniu.
  14. Astro, zajrzyj do Lindego wyd. 1, 1809, t. II cz. 1, str. 429: ODEYŚDŹ, ODEYŚĆ.
  15. Nie takie to proste z falami - na ogół są w "paczkach".
  16. Skomplikuję dodatkowo: powrót do tego samego punktu w przestrzeni 3D jest możliwy tylko w lokalnym układzie odniesienia. Możesz wrócić na swój fotel w pokoju, ale dla wszystkich obserwatorów w innych układach odniesienia to już będzie inne miejsce we Wszechświecie
  17. ex nihilo

    Siekiera nad Puszczą

    Rydzyk był "mój"... czyli... Ale ok., zamykamy tematy niemerytoryczne Co do meritum - każdy ma prawo do własnej opinii o tej sprawie, a raczej "o tych sprawach", bo to część większej całości, a wszyscy mamy prawo do dyskusji. Dla równowagi, bo ani Rydzyk ani Szyszko nie mieli okazji się tu wypowiedzieć: http://wpolityce.pl/polityka/279602-minister-szyszko-uspokaja-nie-panikujmy-puszcza-bialowieska-jest-w-dobrych-rekach?strona=1 Zobaczymy...
  18. ex nihilo

    Siekiera nad Puszczą

    Thikim, Zarzucałeś mi i Astro że (omówienie, ale jest wyżej Twój tekst, można sprawdzić): korzystając z anonimowości robimy tu jakieś kombinacje z wiekiem (ciekawe po co?) a Ty tu nie jesteś anonimowy, wszystko o Tobie można sprawdzić, nie musisz kłamać. Zarzuty idiotyczne od początku do końca, od stwierdzenia o anonimowości, która w moim przypadku była chyba mniejsza od Twojej (imię i nazwisko było w jednym z pierwszych moich tekstów tutaj, a na podstawie tego, co pisałem można było mnie namierzyć z dokładnością dosłownie do kilkudziesięciu metrów, poza tym ktoś miał moje dokładne dane kontaktowe, a ktoś inny dokładny namiar geograficzny), a teraz już jest praktycznie zerowa, bo w jednym z linków (nie w tym temacie) są wszystkie moje dane kontaktowe, gdyby komuś chciało się poszukać), przez jakieś kombinacje z wiekiem (możesz mi wyjaśnić po co by to było, bo mi fantazji nie wystarcza?), aż do jednoznacznej sugestii kłamstwa, na końcu Twojego tekstu... Całkiem szczerze, moja pierwsza reakcja na ten tekst była: a temu co odbiło??? Praktycznie o tym zdążyłem już zapomnieć, ale tu następne "cos": A później: i jeszcze, boldem nawet: Czyli sugerujesz, że jestem wmieszany w jakiś spisek czy cholera wie co, co ma zamulić ludziom w głowach i do tego używam Rydzyka. Przyjmijmy roboczą hipotezę, że to jest prawda - że faktycznie tutaj wrzuciłem ten pierwszy post, pisząc nieprawdę i sugerując związek Rydzyka ze sprawą, żeby dokonać jakiejś manipulacji i narzucić wszystkim tutaj jakiś uproszczony obraz świata... Zobaczmy jak ta hipoteza sprawdza się w praktyce: wrzucam tekst z siedmioma linkami do materiałów źródłowych, podpisanych przez autorów z tytułami naukowymi, znanych w środowisku. Robię to na forum popularnonaukowym, czyli przeznaczonym (chyba) dla ludzi, którzy potrafią używać materiałów źródłowych, też jako punktu wyjścia do szukania innych danych, których być może w tych materiałach nie ma. Do tego napisałem chyba jednoznacznie (cytat): "A tu informacje, które mogą ułatwić decyzję na "tak" lub "nie"". Czy nie widzisz, że Twoja sugestia manipulacji itd. (skonkretyzowana przeze mnie w hipotezie roboczej) ma się do rzeczywistości jak kozia d*pa do samolotu? A może pozostałych użytkowników tego forum uważasz za idiotów, których można w taki sposób zmanipulować? Mnie masz za jakiegoś Rydzyka KW? który potrafi kopalnianym "barankom" tak w głowach zamulić, że do bagna wlezą "Alleluja" śpiewając? Hmm... Sorki Thikim, ale ponownie muszę uznać, że bredzisz. Jak poprzednio. Nie wiem po co, nie wiem dlaczego, ale znowu bredzisz. Ani ja nie jestem Rydzykiem KW, ani tutaj nie ma "baranków", których mógłbym zmanipulować. A skąd się w tym wszystkim wziął ten prawdziwy Rydzyk. Ano m.in. z tej serii audycji, o których pisałem. Jedną wysłuchałem w całości - było to kilka godzin prania mózgów, przerywanego wstawkami religijnymi i co jakiś czas telefonami z serii "a bo to wszystko Żydy winne"... Znają to chyba wszyscy, którym chociażby od czasu do czasu zdarza się słuchać RM. Tam rzeczywiście "wielostronny obraz świata" jest pokazywany... No fakt - jedną stroną w nim są Żydy, drugą obrzydliwe pedały i gendery, trzecią mordecy nienarodzonych, no i czwartą, tą cnotliwą i właściwą Prawdziwi Polacy Katolicy i "odpowiedni" politycy. Jest jeszcze kilka "stronek", ale mniej ważnych. A w to wmieszany jakiś temat merytoryczny, np. ta sprawa lasów. I to wszystko jest ładowane w głowy ludzi na ogół krańcowo innych niż ci tutaj w KW - ludzi, dla których słowa Rydzyka są świętsze od słów papieża, ludzi w większości już zaprogramowanych, których w czasie audycji dodatkowo programuje się wstawkami religijnymi. Efekt jest taki, że to co religijne, święte, zlewa się w jedno z przekazem merytorycznym (bardzo jednostronnym), który w ten sposób też staje się "święty"... Przejdźmy do spraw leśnych, czyli "skąd w tym Rydzyk" cd.: i tu trzeba do p. Szyszko, który jest aktualnym ministrem środowiska, był nim też w latach 2005-7 (on wydał decyzję środowiskową w sprawie drogi przez Rospudę w 2006), jest wykładowcą na SGGW w Warszawie (od prawie pół wieku), wykłada też w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Mówi coś komuś ta ostatnia nazwa? Do tego wiele innych funkcji w różnych okresach. Jest to od bardzo wielu lat jeden z najbardziej wpływowych ludzi w sprawach dotyczących lasów i w ogóle przyrody w Polsce, i to niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej. Jest też częstym gościem RM. Wąpię, i to bardzo, żeby ta audycja, o której pisałem - przeciw zwiększeniu ochrony Puszczy Białowieskiej - i inne podobne, mogły powstać bez jego udziału, z czego wniosek, że takie jest jego stanowisko w tych sprawach. Nie słyszałem, żeby się od tego odcinał. Sprawy związane z lasami to jedno gorszych bagien w Polsce, niezależnie, kto aktualnie rządzi. Tam przepływa ogromna forsa. Resztę można sobie wyobrazić... Do tego kombinacje z planami prywatyzacji itd., itp., w zależności od tego, które lobby aktualnie jest o te kilka % silniejsze. Co do samych leśników, "praktyków", jak napisał Thikim, najlepiej wiedzących. Jeśli ktoś nie zna realiów może sobie wyobrazić przeciętnego leśniczego jako znawcę lasu, spacerującego z dubeltówką na ramieniu, rozumiejącego ten las, dbającego o jego zrównoważony rozwój, itp., itd. No cóż, obrazek fajny, ale to gówno prawda. Rzeczywistość jest całkiem inna - poznałem ją mając w sumie prawie trzydziestoletni kontakt z tym środowiskiem, też zawodowy: z "praktykami" z leśniczówek i z "teoretykami", naukowcami zajmującymi się sprawami leśnymi. Przeciętny leśnik to prawie niewolnik, całkowicie uzależniony od naczalstwa, tyle że nieźle wynagradzany. Podskakujesz - wylatujesz... nie tylko z pracy, ale też z leśniczówki czy mieszkania służbowego, w którym mieszkasz. Proste i skuteczne. Przeciętny leśnik o lesie wie tyle, co zapamiętał z technikum czy studiów, czyli praktycznie nic. Pozostawiony w lesie umarłby z głodu po kilku dniach. To nie jego wina - na poznawanie lasu nie ma praktycznie czasu: plany, które musi wykonać, narady do odsiedzenia, codziennie góry papieru do wypisania. Jego wiedza o lesie ogranicza się do ilości sadzonek, które musi w ziemię wbić, metrów sześciennych do wyrąbania i paru robali, na które trzeba zwrócić uwagę. I to praktycznie wszystko. Tak wygląda przeciętność, może trochę przerysowałem, ale niewiele. Bywa oczywiście też inaczej - są tacy, którym udaje się znaleźć czas, żeby las rzeczywiście poznać, nie tylko jako fabrykę drewna, ale też jako środowisko, z różnymi jego mieszkańcami. Bywają leśnictwa, których duża część jest wyłączona z fabrycznej produkcji. Itd., jednak przeciętność jest taka, że o ile w podstawówce technikum leśne było na jednym z pierwszych miejsc moich planów, to po poznaniu rzeczywistości byłem bardzo zadowolony, że w to nie wszedłem. To wszystko nie jest winą samych leśników - większość to bardzo fajni ludzie, którzy chcieliby "dobrze", to wina tych, którzy stoją nad nimi z batem i marchewką. Uff, dlugaśne wyszło, sorki, ale Thikimowi udało się mnie sprowokować Do meritum jeszczce na chwilę: nikomu niczego nie narzucam, nikogo nie mam zamiaru zmanipulować, nie mam nawet takiej możliwości, szczególnie tu, w KW - wszystkie (no prawie) dane potrzebne do samodzielnej oceny są dostępne. Można sprawdzać, korygować i dyskutować. Ale proponuję merytorycznie, bez wjazdów takich jak ten, na który odpowiadam. No i jeszcze jedno, gdyby kogoś to interesowało - nie znam w Polsce partii, na którą miałbym ochotę głosować.
  19. ex nihilo

    Siekiera nad Puszczą

    Czyżbyś już zapomniał o tym swoim tekście: To nie ja Rydzyka i RM w te sprawy wrzuciłem, ale sam się wrzucił. Dlaczego? Jego zapytaj. Co niby i jak "przykrywam"? Że większość Puszczy to las gospodarczy i drzewa są tam cięte? Też są cięcia sanitarne? To przecież chyba wiadome - jest we wszystkich materiałach o Puszczy. W tym przypadku chodzi o zwiększenie wyrębu. I to jest w materiałach, do których linki są w pierwszym tekście. Prawda jest taka, że lasy w wielu rejonach są cięte na potęgę. Od lat, nie tylko od poprzedniej ekipy, bo i od przed- i przedprzedpoprzednich. Nie jest to przecież żadna wiedza tajemna. Lobby "deskowe" jest bardzo silne. A teraz chcą ciąć jeszcze więcej, i to tam, gdzie dotychczas udało się lasom jakoś ten najazd pilarzy przetrwać. Też właśnie w Puszczy. Czyli tam, gdzie dążyć się powinno do zwiększenia ochrony, szczególnie tych najstarszych fragmentów lasu, które mają największe szanse na renaturalizację. Każdy kto ma oczy widzi chyba, że starsze drzewa znikają w coraz szybszym tempie - nie tylko w lasach, ale i w miastach, przy drogach, też takich, po których jeździ pięć samochodów na dobę, wśród pól, przy domach, zastępowane przez cudaczne iglaki, cmentarze to już w ogromnej większości betonowe pustynie... i tak dalej. Ale to już coraz bardziej nie moja sprawa... Wbrew Twoim insynuacjom, o których było wcześniej, trochę lat mam. Na te kilka lat, które mi zostało (teraz jadę na nadróbkach, to co licytowałem, już dawno ugrałem) kawałek lasu i kilka zapomnianych przez pilarzy drzew dla mnie jeszcze się znajdzie. Reszta to już nie będzie moja sprawa.
  20. Dzisiaj 85% Księżyca... możesz sprawdzić Podobnie jak w układzie Słońce, Ziemia, Księżyc.
  21. ex nihilo

    Siekiera nad Puszczą

    Nie "już", a od dawna. Ogólnie radia nie słucham, ale czasem zdarza mi się włączyć RM dla uzdrowienia mojego probabilistycznego ducha (mała szansa, że coś takiego mam, no ale...) jakimiś prawdami deterministycznymi, świętymi i niezmiennymi... I tak było wtedy, tym bardziej, że przypadkowo uslyszałem zapowiedź tej audycji. "Wtedy", czyli kilka lat temu, a rzecz dotyczyła dokładnie sprawy powiększenia obszaru BPN, co było pretekstem do tematu ogólniejszego: "jak wyrąbać w Puszczy jak najwięcej". Oczywiście to "jak najwięcej" było zdecydowanie popierane przez ekipę RM, a przeciwnicy nie byli nawet dopuszczani do głosu. Audycja była kilkugodzinna, z wypowiedzi wynikało, że nie pierwsza na ten temat, a i później kilka razy zdarzało mi się trafić na jakieś podobne, ale nie słuchałem w całości, bo już mi się nie chciało. Jeśli masz dostęp do takich danych, sprawdź sobie ile razy Szyszko w ostatnich latach występował w RM. W tym chodzi o forsę, i to dużą, ale nie tylko. Przy okazji do ugrania są też inne sprawy. Formalnie planowaną rabunkową (bo tak to trzeba nazwać) gospodakrę zasobami leśnymi Puszczy uzasadnia się (pomijając pretekst "kornikowy") interesem mieszkańców "puszczańskich" gmin - Narewki, Hajnówki i Białowieży. Łącznie to ok. 10000 osób. Zakładając, że połowa z nich utrzymuje się z zajęć niezwiązanych z Puszczą i tak będzie nadal (wszyscy z siekierami ganiać nie mogą, są też inne rzeczy do robienia), z drugiej połowy połowa już w Puszczy tak czy inaczej pracuje, zostaje ok. 2500 osób, w tym oczywiście dzieci, starcy itp. Porównajmy to ze skalą projektowanych wyrębów - nawet gdyby wszystkich ich zatrudnić, włacznie z tymi dziećmi, to tyle nie wyrąbią, nie ma szans. Czyli... wyrąb w takiej skali jest możliwy tylko przy użyciu ciężkiego sprzętu. Mieszkańcy tych gmin taki sprzęt w stodołach mają? No raczej nie... no to kto ma? Mieszkańcy na handlu tym drewnem zarobią? Może kilku-kilkunastu. I tak można pociągnąć dalej, aż znajdzie się tych, którzy od lat sikają po nogach, żeby do tego się dorwać. A dlaczego "ojciec" tak do tematu się przypiął? Hmm... fosę lubi, to wiadomo, ale to raczej nie jest w tym przypadku jedyna motywacja, w każdym razie dla "prawdziwego Polaka, katolika i patrioty", który nie tylko potrzeby materialne ma, ale i duchowe, a bywa że i duszyczkowe. Hmm... w ostatnim czasie mam silne wrażenie, że to Twój obraz świata coraz bardziej się upraszcza. I podejrzenia jakieś dziwne się pojawiają... (a propos - zapomniałem wtedy, że ktoś na forum miał nawet pełne dane kontaktowe, czyli anonimowość była w praktyce zerowa). I tak dalej. No ale moje obserwacje mogą być błędne.
  22. ex nihilo

    Siekiera nad Puszczą

    Na razie nie ma jeszcze powodu do działań aktywnych, bezpośrednich, ale w razie konieczności i takie na pewno będą. W tej chwili zangażowani są głównie naukowcy i inne środowiska mniej czy bardziej profesjonalnie zajmujące się Puszczą i jej ochroną, sprawa dotarła też do Brukseli (Natura 2000 itd.). Ale w takich przypadkach ważne jest też poparcie "zwykłych" ludków - to wzmacnia pozycję fachowców.
  23. ex nihilo

    Siekiera nad Puszczą

    Oczywiście kopiowanie nie tylko dozwolone, ale nawet zalecane Myślę, że Adamnnn ma takie samo zdanie.
  24. Sprawa dotyczy ogromnych wyrębów w Puszczy Białowieskiej planowanych nowe "wadze". Pretekstem jest gradacja kornika drukarza (Ips typographus). Ale to tylko pretekst - w rzeczywistości chodzi o ogromne pieniądze, a także wpływy polityczne i religijne na tym terenie (świadczy o tym udział w tej akcji, a może nawet coś więcej niż tylko udział, niejakiego Tadeusza Rydzyka, znanego też jako "Ojciec Dyrektor"). Wiele środowisk, głównie naukowych, związanych z naukami przyrodniczymi, jest tym wyrębom zdecydowanie przeciwnych i swój sprzeciw uzasadniają konkretną argumentacją. Puszczę Białowieską poznałem bezpośrednio, włącznie z tymi miejscami, które normalnie są niedostępne. Jest to coś, co trudno sobie nawet wyobrazić komuś, komu "las" kojarzy się z rzędami drzew sadzonych pod linijkę. Zdjęcia też tego nie pokażą... Takie miejsca są też poza terenem chronionym, i to tam przede wszystkim mają być wyręby - też drzew dwustuletnich i starszych. Zniszczone ma być całe środowisko przez ten starodrzew organizowane. Wszelkie apele, petycje, protesty itp., itd. mają różną skuteczność, wbrew pozorom, nieraz całkiem niezłą... Może więc warto podpisać to - to tylko kilka sekund, a efekt może być na wiele lat: http://kochampuszcze.pl/ A tu informacje, które mogą ułatwić decyzję na "tak" lub "nie" (większość autorów tych tekstów to nie tzw. "ekooszołomy", "ekoświry" i jak to jeszcze się ich określa, a naukowcy z dużym dorobkiem): http://www.polskiwilk.org.pl/puszcza-bialowieska Dodatkowo ukradłem ze strony http://forum.nagrzyby.pl/viewtopic.php?f=50&t=16197 ciekawy tekst z bardzo dobrą linkownią... mam nadzieję, że autor (Adamnnn), który - jak podejrzewam jest związany ze środowiskiem naukowym (przyroda, leśnictwo) - nie będzie miał do mnie o to pretensji: W puszczy Białowieskiej, tylko w rezerwacie ścisłym, najlepiej zachowanym fragmencie lasu w całej Europie, o powierzchni 48km2 mamy 45% wszystkich gatunków grzybów występujących w Polsce i 25% w całej Europie! Grzybiarzom chyba nie trzeba tłumaczyć czym dla grzybów jest martwe drewno. Szyszko planuje wyciąć 320tyś m3 tylko w jednym nadleśnictwie i tylko w 6 lat, argumentując to gradacją kornika drukarza na świerku, co ciekawe połowa drzew do wycięcia, nie są to gatunki atakowane przez kornika(sosna, dąb, grab). Sprawa jest bardzo śliska. Cięcia mają być przeprowadzone na 7000ha, także w drzewostanach ponad 100 letnich i ponad 200 letnich. Oczywiście jak pchną to, to będą chcieli wejść na pozostałe nadleśnictwa, o wiele większe, zakładając podobną skalę wycinki będzie to razem ok 1,4 mln m3 drewna. Ekwiwalent 8-10% zrębu zupełnego całej puszczy. Najgorsze, że zrobią tam uprawy drzew z gatunkami wybranymi przez człowieka, ogrodzone płotem. Materiały nt. planowanej wycinki w puszczy. Jak ktoś nie ma czasu na wszystko, obejrzeć pierwszy film, jest kompleksowy. 1. Kornik w Puszczy Białowieskiej - klęska czy naturalna dynamika lasu? Wykład dr hab. Bogdana Jaroszewicza wygłoszony podczas Nocy Biologów na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego 15.01.2016 roku. https://www.youtube.com/watch?v=DvhWMwm ... e=youtu.be 2. Państwowa Rada Ochrony Przyrody jednoznacznie opowiada się za niewycinaniem drzew: http://www.polskiwilk.org.pl/aktualnosci,1112 3. Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk również: http://www.botany.pl/kop-pan/stanowiska/Puszcza_Bialowieska_2.pdf 4. Opinia kilkunastu naukowców na temat tego, że wycinka drzew zaatakowanych przez kornika wcale nie skraca jego gradacji, a być może wydłuża. http://www.polskiwilk.org.pl/download/PuszczaBialowieska_Swierki.pdf (to ten sam tekst, co tu http://www.polskiwilk.org.pl/puszcza-bialowieska, ale dla porządku link zostawiłem, en) 5. Jeszcze raz Państwowa Rada Ochrony Przyrody, wraz ze wcześniejszymi stanowiskami z roku 2008. http://greenmind.pl/wp-content/uploads/2015/12/PROP-15-13_aneks-PUL-Nadlesnictwa-Bialowieza.pdf 6. Badania prof Sokołowskiego nt. odnawiania się lasu w miejscach po gradacji kornika. https://www.ibles.pl/documents/13012/1770950/sokolowski2-1-2.pdf 7. bardzo ciekawa rozmowa z prof Wesołowskim, badającym puszcze od 40 lat. http://bialystok.tvp.pl/22922283/lekcja-pokory Polecam też film popularno-naukowy, jeden z najlepszych polskich filmów przyrodniczych. https://www.youtube.com/watch?v=BQ6l8nJ1I0A (polecam wszystkie 5 części, ale najlepiej poszukać w lepszej rozdzielczości)
  25. Zakładając, że będzie jakaś katastrofa, która uniemożliwi życie na Ziemi np. 90% ludności, problem nadmiaru rozwiąże się sam - po prostu się powyrzynają... być może praktycznie do zera.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...