Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2099
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    100

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Hmm... czyżby istniała tylko jakaś jedna moralność (jeśli tak, to jaka?)? A "wolność, tolerancja itp." moralnością nie mogą być?
  2. W moim rupieciu w gniazdku zapalniczki prunda nima, znaczy sie musi próżnia tam jest, a jak jest próżnia, to se jej energią akumulator naładuję. No nie?
  3. Eee tam... naładuję energią próżni z gniazdka zapalniczki.
  4. Astro, a weź że Ty nie przesadzaj z tymi workami moli, to Kopalnia Wiedzy podobno, a nie Kopalnia Cudów
  5. Jest fajna anegdota związana z Feynmanem - podobno na wykładzie dręczył profesora pytaniem "a co będzie, jak do dwóch szczelin (chodziło o interferencję) dodamy trzecią?", no i tak dodawał, dodawał, aż doszedł do nieskończoności, zostały same szczeliny... i w ten sposób wykombinował swoją sumę po historiach (całkę po trajektoriach, itd.). Bez bicia przyznam, że zawsze to "nie wyjdzie", "nie uda ci się", to był, i zresztą nadal jest, najlepszy doping. Silniejszy niż forsa, czy cokolwiek innego. Do tego stopnia, że często sam to prowokowałem, kiedy miałem wątpliwości, czy będę miał wystarczający napęd do doprowadzenia do końca jakiegoś kolejnego zwariowanego pomysłu. Im więcej było tego "nie uda się", tym silniejsza była motywacja. Oczywiście, warunek jest jeden - że ja jestem przekonany, że to mi się może udać. Jeśli "cały świat" jest przekonany, że "to da się zrobić", to po cholerę ja mam to robić - niech se sami zrobią...
  6. Jakiś ośrodek zawsze będzie, chociażby próżnia, która jest ośrodkiem całkiem niezłym...
  7. No właśnie o te czary mi chodzi Proca to co innego - silnik procy w niej nie siedzi, jest na zewnątrz. To co napisałeś wcześniej - głównie wykorzystanie takich czy innych nieliniowości.
  8. Co do zimnej fuzji... akurat to bzdurą być nie musi. W przypadku uzyskania odpowiedniej konfiguracji pola EM (np. w strukturze krystalicznej) nie ma przeszkód, żeby taki proces z jakimś (raczej niewielkim) prawdopodobieństwem mógł zachodzić.
  9. Po całym dniu fizy praktycznej nie mam teraz łba do fizy teoretycznej, ale: 1. dwa koła nie dadzą jeszcze pełnej symetrii dla wszystkich osi, potrzebne byłyby cztery w układzie 1+-2--1+ lub trzy, w którym środkowe = 2- 2. dopóki własnymi rencami nie sprawdzę zderzaka Łągiewki, to... no nie wiem co jak toto i czy w ogóle 3. napęd bezodrzutowy jest wykorzystywany od setek albo i tysięcy lat - zwykła huśtawka wahadłowa dla dzieciaków (i nie tylko)
  10. Spróbujmy sobie sprawę przybliżyć w inny trochę sposób. Będzie to uproszczone, ale... Zapomnij na chwilę, że istnieje coś takiego jak "cząstka". Weźmy sobie pudełko, w którym jest próżnia. Przez cały czas powstają tam i anihilują wirtualne cząstki. Przyjmijmy, że to tylko elektrony i pozytony (antyelektrony). Jak weźmiesz średnią dla dłuższej chwili, w pudełku będziesz miał zero wirtualnych elektronów i zero wirtualnych pozytonów. Teraz złapiemy sobie na zewnątrz "prawdziwego" elektrona i buch go do pudełka. Chwilę odczekujemy. W którym miejscu w pudełku jest ten elektron? W każdym. On już sobie cholera wie ile razy anihilował z jakimiś wirtualnymi pozytonami, i teraz jest tylko nadwyżką jednego wirtualnego elektronu w wypełniającej pudełko zupie wirtualnych elektronów i pozytonów. Ale który to? Dowolny. W dowolnym miejscu pudełka mamy jakieś prawdopodobieństwo, że kiedy do pudełka wsadzimy poślinionego palucha, żeby złapać sobie elektrona, to któryś wirtualny do tego palucha się przyklei i zrobi realny cobyśmy mogli go z pudełka wyjąć. Czyli: elektron przestał być "cząstką", a stał się stanem pola wypełniającego pudełko, wzbudzeniem tego pola (potencjałem itd.). Stan podstawowy był "zerowy", teraz mamy stan "1e-". Można sobie to tak potraktować, że całe pole wypełniające pudełko jest elektronem. Teraz możemy sobie to pole (elektron) podzielić na kawałki. Dla wygody użyję tu mojej zabawki. Traktuję cząstkę nie jako "cząstkę", a jako "prawdopodobieństwo oddziaływania". Jeśli w bardzo małej przestrzeni mamy prawdopodobieństwo oddziaływania graniczące z pewnością, to w tym miejscu mamy "cząstkę", czyli np. ten nasz elektron. Ale możemy też mieć dwa miejsca, gdzie to prawdopodobieństwo będzie po 50%, albo trzy po 33%, itd. Może takich miejsc być też np. 6. Czyli mamy elektron podzielony na 6 "kawałków" - 6 miejsc, gdzie najłatwiej go znaleźć. Ta ilość miejsc, to konfiguracja pola. Może ona zależeć np. od obecności jakichś atomów z ich powłokami elektronowymi dokoła tego wybranego kawałka przestrzeni (pudełka). Żeby taką konfigurację pola uzyskać, nie jest nawet konieczny "prawdziwy" elektron - może to być efekt wzajemnego oddziaływania powłok elektronowych atomów, które dookoła tego "pudełka" siedzą. Wtedy będzie to kwazielektron. Tego co napisałem nie traktuj jako prawdy do wierzenia. Żaden taki model intuicyjny, słowny, nie jest do końca prawdziwy. A ten, który opisałem, w dodatku jest "mój", w tym sensie, że go sobie zmontowałem na podstawie intuicji wynikających z elektrodynamiki kwantowej Feynmana (QED), z prywatnym dodatkiem "rozkładu prawdopodobieństwa oddziaływania" (zamiast "cząstki"), co jest połączeniem modelu Schroedingera (rozmycie cząstki) z modelem Diraca (prawdopodobieństwo znalezienia cząstki) i pakietem falowym. W sumie ta zabawka (w trochę bardziej skomplikowanej formie, bo tutaj było bez funkcji falowej) sprawdza mi się całkiem nieźle, lepiej niż inne intuicje, które znam, ale to tylko wygodny (dla mnie) bajer... W miarę dokładne, w niektórych sytuacjach bardzo dokładne, są modele matematyczne, ale to totalna abstrakcja.
  11. Heh... a jak do tego dodamy jeszcze ukrytą energię pola kapuścianego, to wtedy dopiero...
  12. Układ jest zamknięty, sumarycznej energii nie zmienia. Potraktuj elementy silniczka jako cząsteczki, takie same, jak cała reszta.
  13. Toto - w wersji z niesymetryczną zębatką - będzie wykorzystywać fluktuacje rozkładu energii: "pozytywne" będą powodować przeskok, "negatywne" będą blokowane. Czyli będzie się kręcić nawet gdyby "negatywne" były bardziej prawdopodobne. W praktyce tym lepiej by działało im by było mniejsze (zakładając skuteczne działanie grawitacji lub sprężynki i brak innych sił). O to Ci chodziło? Można to zresztą zrobić w skali makro - potrzebny byłby mieszacz podobny do tego w maszynie losującej.
  14. Nawet musi, bo jak bez interwencji Franciszka u Wszechmocnego te ustrojstwa by miały działać?
  15. Skorzystaj może z rady glaude... jak Ci porządnym młotkiem bańkę przebada, to może zrozumiesz, że ta piłeczka, wahadło i Twoja para/woda, to fizycznie ten sam uj (model). Cykl "para w górę, skroplona (deszcz) w dół", powtarza się na Ziemi od czterech miliardów lat. Gdyby była w tym jakakolwiek nadwyżka energetyczna (nawet tylko 1%), to woda w stanie ciekłym już dawno by na Ziemi nie istniała, a co jeszcze bardziej prawdopodobne, cała woda i atmosfera już dawno by sp. w p. (Kosmos). To by działało jak dodatnie sprzężenie zwrotne podgrzewające wodę aż do odparowania ostatniej kropli. Albo inaczej: kiedy podniesiesz na metr (kilometr itd.) kilogram wody w postaci pary i to Ci spadnie z tej wysokości w postaci kilograma deszczu, to bilans energetyczny w idealnym przypadku będzie równy zero. Ani odrobiny energii z tego nie wyciśniesz. Teraz zap. do glaude, a jak wrócisz, przeczytaj jeszcze raz. EOT
  16. A co mam się tu strzępić? Przecież ta brednia, którą gość wykombinował, to w najogólniejszym modelu zwykłe wahadło w polu grawitacyjnym, które ma być w każdym cyklu dopychane energią z tego wahadła zabraną. Wahadło idealne ma bilans energetyczny zero, czyli żadnej energii nie da się z niego zabrać bez hamowania go, z czego wynika, że tym bardziej nie da się go tą energią dopchnąć. Wahadło rzeczywiste ma bilans ujemy, czyli... No i tyle, to wszystko. Jeśli delikwent tego nie może pojąć, a na dodatek jeszcze innym od matołków jedzie, to kit z nim, co mnie może obchodzić, co on tam sobie będzie """myślał""". W szczegóły nie ma co wchodzić, bo do szczegółowego modelowania by trzeba zmontować układ nieliniowych równań różniczkowych (termodynamicznych i aerodynamicznych) na pół strony, z którymi zwykły pecet nie poradzi sobie w rozsądnym czasie. Ale nawet bez bawienia się równaniami, pierwsze przybliżenie pokazuje, że przy różnicy temperatur 45o (60 dół, 15 góra) to ustrojstwo w ogóle nie wystartuje, a jak na skraplaczu uda się w 24 godziny zebrać pięć kropel, to i tak będzie duży sukces. Zabawne: w dalszej rodzinie mojego pradziadka był spec, który próbował zrobić perpetuum mobile. Tak długo próbował, aż zbankrutował. No ale to był 19. w.
  17. Tak się nie da, no chyba że ma się masę o parę rzędów wielkości większą od wieży i porządne "coś" do rozkręcenia tego wszystkiego. Nie zwróci się, bo produkować toto nie będzie, tako w niebie, jako i na Ziemi. No chyba, że Siła Najwyższa raczy fizyczne bezprawie zmienić Coś mi się widzi, że nie tylko sobie gość w głowie zamotał, ale i zaczyna tym zarażać - nawet tych najzdrowszych
  18. Ale jaja. No cóż, otwarty umysł to niezła rzecz, ale ryzykowna - może wyparować, kiedy się przegrzeje od wysiłku ponad jego możliwości.
  19. Gdyby nie logika rozmyta, to nie tylko bym poległ, ale i wymiękł
  20. Durny pomysł mi do łba przyszedł: kanał z rozrzedzonej plazmy.
  21. Owszem, ale jeśli - jak chce tego Qion - miałoby to być "wnikliwie zbadane", to niestety, ale musi podporządkować się zasadom obowiązującym we "wnikliwym badaniu", czyli inaczej mówiąc w nauce. Też jeśli chodzi o sposób formułowania hipotezy. A to nie są nawet hipotezy, najwyżej luźne i mało spójne pomysły na co najmniej wątpliwych podstawach. Fajnie, że jakieś ma, ale... no ale... Pamiętasz naszą niedawną dyskusję o czarnych dziurach i ciśnieniu w nich? Jak to ma się do Kreatora, w którym wewnętrzne ciśnienie dziury w horyzoncie wywaliło? Nikt nie odbiera mu prawa do obrony pomysłów. A że opinie mogą być różne, to przecież naturalne. Nie takie jazdy w nauce bywają Jak ktoś chce w jakikolwiek sposób w to wejść, musi się przyzwyczaić.
  22. Ignorancja takiego prawa nie daje, ale nauka tak. W nauce zasada jest taka: ten, kto wysuwa jakąś hipotezę, musi ją udowodnić lub przynajmniej na tyle uprawdopodobnić, żeby inni mieli ochotę mu pomóc. Jeśli tak się nie stanie, to każdy ma prawo do olania tej hipotezy w sposób jaki mu się zachce. Takie jest ryzyko twórcy hipotezy. Jeśli masz ochotę, to do rana mogę walnąć tutaj parę setek hipotez kosmologicznych, kwantologicznych, a dodam do tego i trochę klasyczych, które nieźle będą się zgadzać z obserwacjami (też niepotwierdzonymi) i teoriami budowy materii, szczególnie kiedy te teorie same będą - delikatnie to określając - wątpliwe. Zabawisz się we wnikliwe ich badanie? Może losowo w coś trafię, wtedy Noblem się podzielimy. Hmm? Coś mi się wydaje, że trochę naczytałeś się Szypowa & co. No cóż, każdy ma to tego prawo, tak samo jak każdy ma prawo wdepnąć w g. Ale inni mają prawo stwierdzić, że coś im śmierdzi. Poznaj temat "Szypow", to może Ci przejdzie ochota na czytanie jego tekstów.
  23. https://pl.wikipedia.org/wiki/Poczta_pneumatyczna
  24. abra kadabra czary mary kozioł stary Kreator dziurawy torsyjnym polem rzygnął w próżnię ... reszta później Napisz do Szypowa, że z Kreatorem torsyjne czary lepiej działają... może razem Nobla dostaniecie (jak Akimow pomoże, to nawet z 400 procentową pewnością).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...