Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2119
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    104

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Raczej w tym przypadku nie o łupanie kryształów chodzi, a skał, czyli struktur składających się z mnóstwa kryształów, na ogół dalekich od doskonałości i połączonych z sobą w nieuporządkowany sposób. W takim przypadku symetrie samych kryształów tracą znaczenie. Istotne są trzy czynniki: 1. ogólna symetria 3D 2. kierunek działania sił/naprężeń w stosunku do płaszczyzny 3. powierzchnia przekroju (pow. pęknięcia) Przy losowym rozkładzie (2) i (3) najbardziej pdp będzie pękanie pod kątem 900 do płaszczyzny albo stycznej w punkcie lub na linii działania siły, co zusammen do kupki z (1) spowoduje w sytuacji idealnej pokruszenie na sześciany. A realnie? Jeśli uśrednić po całości to pewnie mniej więcej tak będzie, tyle że z ogromnym rozrzutem.
  2. Krystalografia to osobna bajka - większość kryształów nie ma pełnej 3D symetrii, czyli nie są to formy idealne. Poza tym kryształy to zabawa kwantologiczna, a nie klasyczna, do czego (jak przypuszczam, bo nie czytałem, brak czasu) w symulacji się ograniczyli. Skały drobnokrystaliczne zachowują się +/- zgodnie z symulacją. Ogólnie sprawa jest dosyć trywialna i nie są do tego konieczne jakieś supersymulacje, wystarczy matma i fizyka na poziomie podstawówki... albo doświadczenie kamieniarza Do takiego samego Włókna nie tylko się rozdzielają, ale też kruszą poprzecznie.
  3. Tak na szybko, bez wchodzenia w szczegóły (art. tylko przejrzałem). Symetria T polega na tym, że zjawisko (proces) może zachodzić w porządku czasowym "w te i nazad", podobnie jak film wyświetlany do przodu i do tyłu. W tym przypadku, topologia ośrodka, w którym fale się rozchodzą, blokuje "powrót", fala nie może się odbić, czyli jest to odpowiednik filmu, który może być puszczony tylko "do przodu". Nie ma to nic wspólnego z manipulacją kierunkiem upływu czasu. Manipulacja dotyczy tylko przebiegu procesu, a nie strzałki czasu. Osiągnięcie jest, ale nie łamie ono w żaden sposób znanej fizyki. Parzystość (parity), to symetria lewa/prawa, taka jak np. rękawiczek. Związana jest ona z czasem tylko w połączonej symetrii CPT (charge, parity, time = ładunek, parzystość, czas). Nie ma czegoś takiego jak "parzystość T".
  4. I tak dobrze, że tylko taką, bo: zasługuje na trochę inną "poezję". Jeśli nie chce Ci się nawet chociażby tylko wklepać w gugły "quantum thermodynamics", to o czym możemy rozmawiać? Mam dzisiaj jakiś dzień (a raczej noc) dobroci - proszę pooglądaj sobie, np. tu: https://arxiv.org/pdf/1305.2268.pdf Ładne? Itd. Dalsza rozmowa nie ma sensu. PS - a próba podłożenia mi, jako niby mojej, tezy, że "wszystko jest kwantowe", to... eech, nie chce mi się.
  5. Dzięki A co do obijania się - napęd mam, ale do pętania się po lesie, napierniczania młotem i innych takich zabaw, a nie do klepania w klawiaturę
  6. Powiedzieć zawsze można, chociaż za niektóre "powiedzieć" można w paszczę oberwać, w wariatkowie wylądować albo w kryminale A do QM i klasyki wracając: https://phys.org/news/2020-07-quantum-fluctuations-jiggle-human-scale.html Jest bardzo prosty wzorek pozwalający z grubsza ocenić, jaki wpływ na fizyczne właściwości obiektu (też makroskopowego) mają zjawiska kwantowe: https://pl.wikipedia.org/wiki/Fale_materii To, że coś nie wymaga tak szczegółowego opisu, oznacza tylko tyle, że na ogół nie wymaga tak szczegółowego opisu, bo są sytuacje (jak np. z tymi lustrami LIGO), kiedy taki opis jest uzasadniony. Akurat w przypadku kanałów jonowych są co najmniej mocne poszlaki, że ich działanie jest silnie i bezpośrednio uzależnione od typowo kwantowego zjawiska, jakim jest tunelowanie. Kiedyś nawet (przed "Twoimi" czasami) o tym tu rozmawialiśmy z glaude (medycyna, neurobiologia itd.). [Astro, znajdziesz może link, bo mi Alzheimer... no tego, wiesz ] Termodynamika? Najbardziej ogólnie, jak tylko można: https://ncn.gov.pl/sites/default/files/listy-rankingowe/2017-12-15/streszczenia/399421-pl.pdf Chaos deterministyczny? Jednym z podstawowych pojęć teorii chaosu deterministycznego (w matematyce i fizyce) jest bifurkacja: https://pl.wikipedia.org/wiki/Bifurkacja_(matematyka) W fizyce punktem bifurkacji (rozdzielenia trajektorii) są zjawiska kwantowe, np. tunelowanie lub wyjście z superpozycji. Późniejsza ewolucja może być już deterministyczna (klasyczna).
  7. No nie chroni, bo po pierwsze: inteligencja jest narzędziem, a cele mogą być różne; i po drugie: inteligencja ułatwia racjonalizowanie, umożliwia tworzenie bardziej skomplikowanych struktur logicznych.
  8. Jeśli planeta jest wulkanicznie aktywna, to ogień pod wodą jest dostępny. Poza tym na dnie oceanów są olbrzymie ilości metalicznych konkrecji, no i gotowe do użycia żelastwo, które z nieba spada.
  9. Tak, ale to inna sprawa. Też jestem przekonany, że każdy, kto się tym bawi - obojętnie, czy zawodowo, czy tylko z ciekawości - ma jakieś swoje wyobrażenia czym jest "to coś", po czym kwantowe lub klasyczne robale łażą... Tyle że do "tego czegoś" pdp jeszcze dosyć daleko, czyli na razie musi to pozostać na poziomie wyobrażeń. Też oczywiście takie mam, czasem tu o nich piszę, ale to tylko blablanie, nic więcej. Może kiedyś okaże się, że w tym blablaniu było coś sensownego, ale raczej tego "kiedyś" nie dożyję
  10. No bo się nie zgadzam W przypadku wszelkich zabaw i zabawek kwantowych o ontologii najlepiej w ogóle zapomnieć i pozostać na poziomie epistemologicznym, czyli opisu. Nie "to są fale (struny, cząstki itd.), ale "opisuję to jako fale (...)". To jest zasadnicza różnica podejścia do tematu, która ułatwia użycie modelu najwygodniejszego w danej sytuacji. W praktyce, dla wygody, a czasem też z przekonania danego autora, używa się "to są", ale najlepiej traktować to z odpowiednim luzem. Robię sobie tu podśmie(notego) ze strun czy kulek na falach, nie dlatego, że uważam istnienie takich obiektów za niemożliwe, a dlatego, że nie widzę korzyści poznawczej ze stosowania takiego opisu, formalizmu. Przejście z formalizmu (opisu) kwantowego do klasycznego, nie tworzy żadnych nowych bytów. To tylko uproszczenie (no nie zawsze), takie samo jak zapisanie 1,012=~1=1.
  11. Tak, oczywiście, m.in. na tym zabawa w chaos polega. Mi chodziło tylko o pokazanie większego skomplikowania problemu, w tym możliwości powrotu. Przypuszczam zresztą, że rower tu wymyślamy, bo sprawa dawno już jest porządnie rozpracowana.
  12. Ja to wrzuciłem na świeżo, chyba wcześniej się tym nie bawiłem. Teraz też tylko szybka wrzutka. Weźmy informację (zdanie) składającą się z kilku powiązanych z sobą elementów. Ich waga będzie różna. Można przyjąć, że ten "najcięższy" będzie podlegał najmniejszym zniekształceniom, czyli stworzy atraktor. Też zniekształcenia losowe będą działały w obie strony, czyli jedne będą oddalać krzywą od pierwotnego sensu, a im przeciwne, przybliżać. W efekcie po iluś tam krokach możliwy jest powrót w pobliże pierwotnej informacji (zdania) z ew. zmianami tych elementów, których waga była najmniejsza. Czyli coś w rodzaju hipotezy powrotu, ale z czynnikami przynajmniej częściowo deterministycznymi.
  13. W przypadku monet z dużą zawartością miedzi standardem było odbielanie, czyli wytrawianie miedzi z powierzchni, żeby monety wyglądały na bardziej wartościowe, z większą zawartością srebra. Poza tym stopień wytarcia itd. Jest to zresztą widoczne na fotce monety.
  14. Wystarczy suma. Brak zrozumienie ma zawsze charakter kumulatywny, bez konieczności zatrudnienia translatora, dlatego (o ile rozumiesz) wystarczy suma. To raczej nie takie proste. Chyba bardziej by tu pasowały zabawki z chaosu deterministycznego z wprowadzonymi elementami losowymi. Na początku faktycznie zwykle będzie narastać stopień niezrozumienia (odległość od komunikatu pierwotnego), ale później niekoniecznie.
  15. Musi i jest - przynajmniej jak na razie, bo niczego lepszego niż MK ("klasyczna kwantówka", QFT, QCD) nie ma. Tyle że w praktyce, w przypadku większości zastosowań, poprawki kwantowe można pominąć, podobnie, jak orbity satelitów liczy się całkiem klasycznie, pomijając relatywistykę. Chemia jest kwantowa całkiem, w każdym elemencie. Dowolny wzór chemiczny, to uproszczony zapis kwantowych oddziaływań. Podobnie biologia - jeśli pominiemy ewentualność istnienia jakiejś szczególnej "siły życiowej", to każdy organizm i każda jego część, jest konfiguracją fizycznych, kwantowych pół. I nie ma zmiłuj. Inną sprawą jest, że każdy poziom organizacji świata, jeśli sobie takie określimy, chociaż to dosyć płynne, może wytworzyć własne "prawa", które nie wynikają w sposób bezpośredni i jawny z praw poziomu niższego. Jest to skutek złożoności struktury. Czy MK musi doprowadzić do zaistnienia struktur/konfiguracji takich jak "życie", "społeczeństwo", "Stalin", "samolot"? Nie musi, ale może. Aerodynamika, to odległy skutek istnienia fermionów. Podobnie jak ludź i społeczeństwo. Bez fermionów (bo tak umownie "to coś" nazywamy) by tego nie było. Oczywiście MK to tylko model (narzędzie poznania) bytu (jeden z wielu), a nie byt sam w sobie, bo czym jest ten "byt", nie wiemy. Możemy tylko lepiej lub gorzej modelować struktury i oddziaływania tego bytu. Zresztą fizyka w ogóle istotą bytu się nie zajmuje. Struny, solitony, kulki na falach, same kulki i same fale, to tylko modele, narzędzia, które przy odpowiednim użyciu mogą dać jakieś informacje o "bycie". I jak w przypadku każdego narzędzia istotna jest skuteczność, efektywność, przy czym w praktyce ważny jest też koszt i łatwość użycia. Do ścięcia kilku pokrzyw, które mi przed chałupą wyrosły, nie ma sensu zamawianie strunowego superhiperkombajnu, który podobno może ściąć każde zielsko w dowolnym wszechświecie (tylko nikt nie wie, jak go zaprogramować na ścinanie akurat tych pokrzyw), wystarczy zwykła kosa. Niekoniecznie nawet kwantowa.
  16. Kolejna powtórka z rozrywki... No to i ja se to co zwykle: Gluty, Panie, ino gluty... A dlaczego gluty? Bo gluty ani ciągłości nie mają, ani nieciągłości. Lub i ciągłość mają, i nieciągłość. Jak kto woli. Ale punktów, to ni cholery nie mają. No chyba, że zromy jakąś całkę glutowych fluktuacji przestrzeni po glutowym czasie, wtedy dostaniemy (trochę umowne) glutpunkty i równie umowną glutciągłość, którą, gdyby ktoś bardzo chciał, można sobie zglutskwantować. Dostaniemy też glutlosowość w najmniejszych skalach, przechodzącą w glutdeterminizm w większych. Wszyscy zadowoleni? E nie, pewnie wszyscy niezadowoleni... Ok., niech tak będzie, przeżyję (chyba). Idę spać. Acha (aha?), bo te solitony to może nawet całkiem fajne by były, ale jako stany chwilowe, w momencie "twardego" oddziaływania. Kurde, o strunach zapomniałem... ale może dobrze, że zapomniałem
  17. Hmm... albo tylko błysk gamma w nieokreślonej x3t. Sorki, ja tylko tak sobie na szybko
  18. Fantastyczna synchronizacja... po kilkudziesięciu kilometrach lotu i wielu manewrach. Tu: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,26009678,wybuchy-duzo-wybuchow-pierwsza-dekada-najwazniejszej-rakiety.html trochę ciekawostek związanych ze SpaceX i Falconami. A tu coś z Rosji: http://kosmonautyka.pl/zil-2906
  19. Może to i pudelki, ale czas na tą zabawkę mam bardzo ograniczony, inne też są, a do tego wiszę na dosyć kapryśnym radiołączu, no i takie pudelki różne są bardzo przydatne, bo wcześniej czy później wszystko co ciekawe na nich się pojawia. To filtr, całkiem niezły. Na arXiv wchodzę kiedy szukam konkretnych tekstów. A poza tym to, co faktycznie warto by było przeczytać, może nie tam siedzi, a gdzieś po viXrach i ichnich pudelkach się pęta. Kto wie... Do Gryzińskiego i Heima bym struniarstwo dodał, no ale aż taki złośliwy nie bedę A musimy się dogadać? Nudniej się zrobi... No nie poradzisz. Nie warto nawet próbować. Na trajektorie pozapętlane albo wsteczne nie chce mi się wchodzić. Czy te które mi się podobają są właściwe? Nie wiem, na razie nieźle się sprawdzają, ale co dalej, to się okaże, chociaż wątpię czy tego dożyję Echch, matematyka... niezłe narzędzie, ale można się nim też nieźle w paluch upier...., bo rzeczywistość może naszą matematykę mieć... no właśnie tam.
  20. A se obejrzałem, chociaż mniej więcej wiem, jak takie rzeczy wyglądają. I tak: uszczelka - zauważ, że ona jest już po użyciu, a sens uszczelki jest taki, że ma się pod naciskiem odkształcać... no i to zrobiła. Ale na pocieszenie - przed użyciem wyglądała pewnie jeszcze paskudniej, bo to chyba jakiś silikon ręcznym ustrojstwem wyciskany. To produkcja jednostkowa i raczej nie robią tego programowane roboty. "Spawy" - to raczej nie spawy, a zgrzewy, które z natury swojej tak wyglądają, bo metal się odkształca przy zgrzewaniu i nikt nie będzie wyrzucał skorupy za setki tysięcy baksów tylko dlatego, że jeden zgrzew tak się odkształcił, a drugi trochę inaczej. Też zresztą ręczną zgrzewarką pewnie robione. A co gorsze jeszcze - blachy pewnie były drewnianym albo gumowym młotkiem doklepywane coby kształt uformować i zwykłymi nożycami do blachy docinane... całkiem tak samo, jak robi to u mnie na wsi w stodole Kazik, który szroty z Reichu na giełdę picuje. Tyle, że Kazik robi to ładniej i lepiej maluje, bo jak nie kupią, to on nie zarobi Itd...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...