Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2099
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    100

Zawartość dodana przez ex nihilo

  1. Raczej by nie skorzystały. Mniej polujących kotów -> więcej trucizn i pułapek. Trutka to nie tylko martwa mysz, ale też drapieżniki, padlinożercy i inne organizmy. Pułapki rzadko zabijają natychmiast. Kocie zęby są zwykle szybsze i skuteczniejsze.
  2. Może już czas zacząć się przyzwyczajać: https://www.geekweek.pl/news/2020-08-31/siec-neuronowa-czyta-fale-mozgowe-i-odtwarza-ludzkie-mysli-w-czasie-rzeczywistym-film/
  3. 1. Czy Wszechświat, ten nasz, jest termodynamicznie układem zamkniętym, czy otwartym? 2. Załóżmy, że istnieje t=0 i s=0 i od tego startujemy. Wtedy sprawa symetrii jest prosta - w obu kierunkach T IsI rośnie. Sprawa trochę się komplikuje, kiedy spróbujemy wystartować z punktu innego niż t=0 i s=0. 3. I co z tego wynika dla układów złożonych (pomijam matematyczne sztuczki w stylu psi całego Wszechświata)? 4. formalna (matematyczna) i realna (fizyczna) symetria T. 5. nieoznaczoność entropia/czas.
  4. Wygląda mi na to, że trochę się wymigujesz W sam algorytm, jego konstrukcję, nie wnikam (rysunek ładny i to mi teraz wystarczy ), ale: 1. co konkretnie tutaj znaczy to "później"? Od którego momentu to "później" się zaczyna i kiedy się kończy, jeśli kiedyś się kończy. 2. o ile się nie mylę, to te pomocnicze, wyrzucone czy nie, w którymś momencie "zmierzą się" same, nawet gdybyśmy wszelkimi sposobami próbowali im to uniemożliwić. I co wtedy?
  5. Tak. Chodzi tylko o interpretację. Uważam, że nie ma tam żadnego przesyłu informacji z "przyszłości" i zmiany "przeszłości", chociaż miejsce i moment ingerencji w trajektorię powinien mieć wpływ na statystykę pomiaru. Chociaż sama "informacja" mocno mnie interesuje, to Informatyka, kwantowa też, nie jest moją ulubioną zabawką. Przeczytałem Twoje pytanie i odpowiedź Shora (zresztą też już kiedyś wcześniej), a do reszty dyskusji, chociaż wygląda na ciekawą, na razie jakoś nie mogę się zmusić. Taki moment pewnie przyjdzie i to raczej wcześniej niż później... (żeby kurcze to mnie tylko nie wciągnęło, bo już za dużo tego wszystkiego ). Z odpowiedzi Shora wynika (dla mnie), że chyba sam do końca nie wie co i jak, z wyjątkiem tego, że te "auxiliary" trzeba trzymać w superpozycji, bo zabawka się popsuje, co byłoby zresztą całkiem naturalne - o ile się nie mylę, tam wszystko jest nieźle poplątane. no i... Ale pomiar "roboczych" kubitów powinien chyba sprawę zamknąć. Czyli jak na razie sterydów żadnych tam nie widzę. Sytuacja jest dla mnie dosyć podobna jak w przypadku gumki - pomiędzy "calculation" a "final" odczytać "auxiliary" nie można, bo zmieni to wszystkie trajektorie (niezależnie od splątania). Może sam się poplątałem, ale... przy okazji przyszedł mi do łba nieźle walnięty pomysł związany z "seryjnymi" trajektoriami. Durnota pewnie, chociaż wygląda dosyć ciekawie
  6. Większość najważniejszych teorii fizycznych zakłada symetrię czasu. Czyli... no właśnie, jak to interpretować? W skali mikro, w naszej skali, w skali kosmologicznej. Bo można w różny sposób. Jako możliwość powrotu do przeszłości? Czy może tylko niewrażliwość praw fizyki na odwrócenie strzałki czasu, bez "powrotu do przeszłości"? A może jeszcze inaczej? Żeby od czegoś zacząć: https://phys.org/news/2020-03-symmetry-laws-physics.html i link do oryginalnej publikacji: https://arxiv.org/pdf/2002.04029.pdf
  7. No tak, gumka była, Shor właśnie jest, to pewnie za drzwiami czai się już Couder ze swoim wibratorem... A serio: 1. czy kto to już zrobił, czy może na razie jest to tylko matematyczna plotka? 2. jaki był/byłby fizyczny, obserwowalny efekt? (np. wynik zostaje zapisany na kartce -> ktoś mierzy te pomocnicze kubity -> wynik na kartce się zmienia) ?
  8. Przy (prawie) każdej okazji straszysz tą kwantową gumką, która jakoby odwracała strzałkę czasu i informację z przyszłości przenosiła w przeszłość... Uważam, że nic takiego się tam nie dzieje. Pomiędzy emisją a rejestracją przez cały czas trajektoria jest "otwarta" ze wszystkimi swoimi składowymi, włącznie z tą przez okno i komin mojej chałupy (dokładniej młyna, bo w młynie mieszkam ). Czyli zdarzenie takie jak otwarcie/zamknięcie bramki ma wpływ na trajektorię w całości, nawet kiedy nastąpiło już po (teoretycznym) przejściu przez bramkę (ale przed rejestracją!). Czyli nie ma tu żadnego przeniesienia informacji w przeszłość i nic nie zostaje wygumkowane. To jest tylko zmiana składowych aktualnie realizowanej trajektorii. Dopóki trajektoria nie zostanie "zamknięta" (rejestracja), każda zmiana jej składowych może mieć wpływ na całość (wynik doświadczenia). No chyba że potraktujemy cząstkę jak klasyczną kulkę... Tak przy okazji - niedawno (miesiąc, dwa) doświadczalnie zarejestrowane zostały składowe wsteczne trajektorii. Zachomikowałem to, ale nie mogę teraz znaleźć w tym swoim bajzlu z artykułami. A co do samej symetrii T i jej interpretacji matematycznej i fizycznej dla skali mikro i makro warto chyba odpalić w luźnych osobny temat. Jutro to zrobię. Niekoniecznie. Jeśli moja glutowa bajka byłaby prawdziwa, to jest ona eksperymentalnie weryfikowalna. A właściwie, to sama się zweryfikuje, całkiem przy okazji i raczej nie trzeba będzie na to bardzo długo czekać
  9. Na razie odpadam, bo w moim lokalnie niesymetrycznym (pojedynczy wszechświat) multiświecie jeśli teraz nie zrobię tego, co mam do zrobienia, to będę musiał czekać 10ok....jakdużo lat, aż samo się zrobi, w odwrotnym kierunku
  10. A co to te "prawa fizyki"? Skąd się wzięły? Jakaś Bozia dała? I dlaczego by miały być stałe? A do tego raczej statystyczne one są, a nie ściśle deterministyczne. No i nie znamy "praw fizyki" na krańcach skali... No tak, zgoda, tyle że lepszy chyba taki czy inny samorządny i niezależny fluktuacyjny wieloświat, niż jakieś magiczne wahadełko... Ok. wytłumacz to np. entropii i grzecznie poproś, żeby się do tego zastosowała
  11. A może np. gra w kulki (żelazne)? https://next.gazeta.pl/next/7,172690,26228356,naukowcy-wiedza-jak-i-kiedy-skonczy-sie-wszechswiat-jako-ostatnie.html#do_w=52&do_v=66&do_a=292&s=BoxBizMT Modele cykliczne z nieskończoną ilością cykli kolaps/wybuch zakładają jakiś kosmologiczny hiperdeterminizm. Nie ma do tego żadnych podstaw. To jest czysta magia. Jakakolwiek niedokładność replikacji by musiała zakończyć całą zabawę (niekoniecznie w cyklu x+1), a przecież tych cykli musiało być już ∞. Gdzie i jak by była zapisana informacja, która by została odtworzona z absolutną dokładnością? Itd. A entropia? Hmm... glutku, glutku... No właśnie, bo w bajce na dobranoc fluktuacje mogą być dowolnie duże, nawet takie, które jak smok połkną całą entropię Wszechświata. I co zostanie? Np., chociaż niekoniecznie, Nic, czyli absolutna symetria Wszystkiego. Taki dziwoląg powinien być cholernie niestabilny... Ale w modelach cyklicznych nie o takie całkowicie losowe cykle raczej chodzi.
  12. Kiedyś się tu poznęcałem nad modelem cyklicznym Penrose'a i przy okazji innymi do niego podobnymi. To nic nie wnosi, przesuwa tylko "nasze" problemy do jakiejś nieskończoności, tworząc przy okazji nowe. Przypuszczam, że potrzebna jest inna przestrzeń - niedeterninistyczna, dynamiczna, nieciągła (bezpunktowa) i nieskwantowana. Może taką ktoś "zrobił", ale na nią dotychczas nie trafiłem, chociaż różne elementy tu i tam się pojawiają. Przestrzeń, która w mikroskali (chociaż nie tylko) cały czas tworzy się z dowolnie wymiarowych fluktuacji. A właściwie nie "cały czas", bo "czas", podobnie jak pozostałe obserwowalne wymiary (czasoprzestrzeń z fizycznymi polami), jest - używając analogii do QFT - całką po wszystkich możliwościach. Taką akurat w naszym przypadku, że możliwe jest powstanie i ewolucja względnie trwałych (przynajmniej dla obserwatora wewnątrz) struktur, "wszechświatów". "Nasza" nie musi być jedyną spełniającą warunek względnej trwałości i raczej nie jest. Czyli wieloświat, który realizuje różne , losowo wybrane warianty. A przechodząc do mikroskali - CPT jest niepotrzebne w przypadku, kiedy w mikroskali , tej supermikro, czas i przestrzeń są niekreślone. I nie chodzi tu o "wektorową" nieoznaczoność, a o fundamentalną niemożliwość pomiaru parametrów przenikających się fluktuacji. Mierzyć można tylko uśrednienie, bo dokładny pomiar po prostu nie istnieje - nie istnieją punkty czasu i przestrzeni, które by można dziabnąć szpilkami i rozciągnąć pomiędzy nimi miarkę, która zresztą z takich samych fluktuujących glutów by musiała być zrobiona. Czyli "punkt" jest abstrakcją, może raczej złudzeniem, takim samym, jak ciągłość i nieskończoność. Na obu końcach skali jest rozmycie, niemierzalne. Strzałka czasu... "wewnątrz" fluktuacji jej nie ma, tak samo, jak nie ma miary czasu. Ale nie ma też powrotu do poprzednich fluktuacji, "mikrostanów świata". Dotyczy to zresztą też 3D. No to sobie pobajałem... idę spać zanim mi się do końca we łbie popierniczy
  13. ex nihilo

    Świat jawności całkowitej

    To zależy też od zdefiniowania prywatności. Definicja z Wiki jest chyba całkiem niezła: Prywatność (z łac. prīvātus 'oddzielony') – zdolność jednostki lub grupy osób do utrzymania swych danych oraz osobistych zwyczajów i zachowań nieujawnionych publicznie. Niezależnie od teorii komunizmu pierwotnego czy innych, w praktyce w niewielkich grupach zachowanie prywatności jest technicznie bardzo trudne, a poza tym musi istnieć i świadomość prywatności, i taka potrzeba. Ewolucję tej świadomości i potrzeby bardzo ciekawie opisał Norbert Elias w "Przemiany obyczaju w cywilizacji Zachodu". Pewnie to znasz, ale dla tych , którzy nie znają: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/96331/przemiany-obyczajow-w-cywilizacji-zachodu Czy jakaś musiała istnieć? W śladowym stopniu pewnie tak, chociażby z przyczyn "technicznych", ale też mniej czy bardziej udane próby ukrycia przekroczeń jakichś tabu itp., itd. Jednak mogło to dotyczyć raczej pojedynczych zdarzeń i niewiele więcej, bo wszyscy się zbyt dobrze znali, żeby mogli ukrywać cokolwiek poza myślami. Plotki itp., to raczej oddzielna sprawa - są niezależne od faktów, istnieją nawet kiedy wszyscy wiedzą, że to tylko plotki. Poza tym nie ma możliwości poznania 100% faktów, czyli zawsze znajdzie się miejsce na plotkę. A jeśli to miejsce jest, to puste nie zostanie W zasadzie prywatność to bardziej idea lub złudzenie niż rzeczywistość. Ilość informacji o każdym z nas była, jest i będzie ogromna. Chodzi raczej o to, na ile te informacje są rozproszone (im bardziej tym większa prywatność), kto ma do nich dostęp i w jaki sposób. Co się zmieni, kiedy każdy będzie miał dostęp do kompletu? Wbrew pozorom - ogólnie raczej niewiele w porównaniu z tym, co jest już teraz.
  14. ex nihilo

    Świat jawności całkowitej

    Jako element mocno aspołeczny bardzo lubię prywatność, ale: 1. już teraz skuteczna ochrona prywatności jest praktycznie niewykonalna 2. za kilka lat będzie jeszcze gorzej i żadne RODO i SRODO tego nie zmienią 3. przez prawie trzy lata mieszkałem w mieszkaniu, w którym podsłuchów było nie mniej niż karaluchów. Po pierwszym dniu przestałem się przejmować i jednymi i drugimi. No może nie całkiem, bo jedne i drugie podkarmiałem - karaluchy okruchami ciastek, a podsłuchy najróżniejszymi pierdołami... 4. w tym czasie miałem też "opiekę" na zewnątrz, nie przez cały czas, ale średnio kilka godzin dziennie. Dwie opiekunki (przyznały się już na początku) były bardzo ładne i sympatyczne, dlatego roboty im nie utrudniałem, raczej przeciwnie 5. m.in. to doświadczenie, a i niektóre wcześniejsze, nauczyło mnie kontrolować prywatność kiedy jest mi to potrzebne (a tak było wtedy i niedawno przez jakiś czas też) - mogę tak zamulić kanały informacyjne, że osoby zainteresowane będą miały niewielkie szanse zorientować się co jest prawdą, a co nie. Prawdą będzie 99%, ale nie będzie wiadomo gdzie jest ten 1% nieprawdy, i to wystarczy 6. internet, kamery wszędzie - na ulicach, w sklepach, samochodach, nawet w lasach... każdy może w dowolnej chwili włączyć dyktafon lub kamerę, albo wrzucić mi pluskwę do chałupy... Nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie. Ważne dla mnie jest to, że o tym wiem i w razie potrzeby będę mógł to wykorzystać 7. całkowita jawność, na tyle, na ile może być osiągalna bez np. wszczepów do mózgu i innych takich, w zasadzie nie jest zagrożeniem dla jednostek, m.in. dlatego, że stworzy ogromny szum informacyjny i zmieni "próg zainteresowania". Pierwszy "Big Brother" to była sensacja, oglądały i komentowały miliony. Nie wiem kiedy był ostatni, bo to już tylko niewielu interesowało. 8. co do skali społecznej - Hitler, Stalin czy Kimy nie potrzebowali kamer na ulicach i internetowego robactwa, żeby kontrolować społeczeństwo.
  15. ex nihilo

    Świat jawności całkowitej

    Całkowity brak prywatności już był - w pierwotnych grupach Hs, czyli przez >90% historii gatunku. Później prywatności stopniowo przybywało, chociaż nie wszędzie. W zasadzie prywatność, taka jak teraz się ją rozumie, to wynalazek ostatnich 200 lat i dotyczy tylko 10-20% Hsów.
  16. To mniej więcej tak, jakbyś chciał pornola zapisać wsadzając dysk do wyrka, na którym notegowieszco odchodzi Pornol to obraz, czyli trzeba zrobić też obraz szumu i utrwalić ten obraz na dysku. Mniejszą od każdego z możliwych bitów. Minimalną przy rozkładzie pdp 50/50 dla 0 i 1 Nie odnoszę się do treści oryginalnej publikacji (i robactwa, które się w niej zalęgło), bo jej nie czytałem i na razie nie zamierzam (tak jest ciekawiej ). A co do prognoz - już jakieś 20 lat w ogóle nie oglądam filmów fabularnych, a będzie ze 30, kiedy ostatni udało mi się zlukać w całości... Ale z czasów, kiedy jeszcze oglądać mi się zdarzało, jednym z niewielu, które jakoś tam zapamiętałem jest Mad Max Nie o fabułę mi chodzi, bo słabo ją pamiętam, ale o świat.
  17. Jeśli upychanie jednego i drugiego będzie wymagało tyle samo przestawień spinów (lub innych zmian stanu nośnika), to tak. No nie będzie, bo energetyczny koszt zapisu każdego bitu będzie inny. Ale istnieje (?) minimum, darmochy nie ma. A z tą informacją w ogóle jest ciekawie... albo i jeszcze ciekawiej
  18. No i pewnie dobrze Ci się wydaje. Tyle że kiedy chcesz zmienić losowy rozkład spinów na taki, jaki Tobie się podoba (zapis informacji), musisz zużyć na to jakąś energię. Tak samo zresztą, jak kiedy chcesz tą swoją informację skasować, nie czekając na to, aż zrobi to za Ciebie entropia. Jak zwykle ostatnio nie czytałem artykułu (może w zimie uda ni się to wszystko nadrobić), ale intuicyjnie pasuje mi do układanki... Ok, wystarczy
  19. Poprawka: nieprzytomny już trochę byłem, kiedy to pisałem, dorwałem w sieci obrazek, któremu się nawet dobrze nie przyjrzałem, no i... na obrazku niektóre nominały się powtarzają, innych brakuje, a do tego jest na nim 5 talarów Księstwa Warszawskiego, czyli papierek troch późniejszy. Faktycznie w 1794 wydane zostało 11 nominałów, z tego 8 w formacie pionowym. Pierwszy polski pionowy "bankowy" banknot był wyemitowany w 1830 r.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Banknoty_Banku_Polskiego_(1830–1831) Hmm... no to może teraz NBP wypuści pierwszy polski banknot, który jedną stronę będzie miał w formacie pionowym, a drugą w poziomym? Opps... to też już było: https://pl.wikipedia.org/wiki/Banknoty_Banku_Polskiego_(1841–1866)
  20. No to się walnąłem o te kilka... no niezłe kilka, rzędów wielkości Ale, że to hipotetyczne, to... A może się i nie walnąłem, bo (hipotetycznie)2 istnieje możliwość, że w mikroskali znane nam z większych skal robaczki inaczej się skręcają... no i... Okaże się. Albo nie, bo hipotetycznie...
  21. Pierwszy polski pionowy banknot*? Hmm...: fot.: https://snmw.pl/aukcja-banknotow-insurekcji-kosciuszkowskiej-jakiej-bylo/ Co prawda nie są to ściśle "banknoty", czyli znaki pieniężne emitowane bank ("noty bankowe"), a bilety skarbowe, ale są to pierwsze polskie pieniądze papierowe - i jak widać na obrazku, siedem z dziewięciu ma format pionowy Pierwsze w ogóle papierowe znaki pieniężne, emitowane w Chinach ok. 1000 lat temu, też były pionowe: Czyli format pionowy nie jest żadnym dziwactwem, zresztą teraz np. Szwajcaria emituje tylko pionowe banknoty: https://pl.wikipedia.org/wiki/Chińskie_pieniądze_papierowe A czy to przeznaczone dla kolekcjonerów, a nie do obiegu, wydrukowane na zlecenie NBP "coś" jest banknotem faktycznie, a nie tylko formalnie - można się spierać. Czyli i nie całkiem pierwszy polski pionowy, i nie całkiem banknot... w sumie pic na wodę dla kolekcjonerów. Niektórych, bo nie wszyscy takimi "kolekcjonerskimi" nibymonetami i nibybanknotami się interesują. I słusznie. Prawdziwe monety i banknoty, od 3000 lat (monety) i 1000 lat (pieniądze papierowe) emitowane do obiegu, są nieporównywalnie bardziej interesujące * - formalnie "banknoty", to papierowe (teraz często plastikowe) znaki pieniężne emitowane przez banki. W praktyce "banknoty" to wszystkie papierowe znaki pieniężne, niezależnie od emitenta (bank, skarb państwa, emitent prywatny itp.) i formalnej podstawy emisji.
  22. Ale co z tego by miało wynikać dla relacji hipoteza/pomiar(obserwacja) w fizyce? Hipotetycznie (!) do wytworzenia mikro BH nie jest już daleko, a może wcześniej Kosmos coś podeśle... Ale gdyby ani jedno, ani drugie, to niech hipoteza pozostanie hipotezą. Co w tym złego?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...