Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

thikim

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5572
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    120

Zawartość dodana przez thikim

  1. Nigdy nie było inaczej. Stąd dziwi mnie to że ludzie tym razem zachowują się jakby miało być inaczej. A nie, da się na tym zarobić. Ludzie zachowują się tak jak zawsze Chciałbym też zgłosić już na wszelki wypadek do opatentowania że należy powołać Komitet Ochrony przed ewolucją Słońca. I teraz są dwie drogi: 1. Zacznijmy zbierać na lepsze klimatyzacje, czyli inwestycja w to co znamy. Kosztowne, bezsensowne - ale technologię znamy i da się na tym zarobić. Rozwój zrównoważony. 2. Zacznijmy się bardziej rozwijać technicznie czyli idźmy w nieznane w nadziei że kiedyś jakiś wynalazek pozwoli nam uratować się. Rozwój gwałtowny zdecydowanie niezrównoważony (jak w XIX i XX wieku). Wiem że większość ludzi chętnych do zajęcia się tym wybierze 1, bo to bezpieczna inwestycja na stare lata
  2. Zgodnie z tym co napisałeś wcześniej (a z czym się zgadzam) to nie do końca. Bo to nie to samo co jak gdy umiera 20 latek i jak umiera 90latek. Wydaje mi się że trafniej to można określić poprzez utraconą produktywność liczoną od wieku śmierci do przeciętnego pozostałego wieku. I wyszłyby nam wtedy koszty samych zgonów. I na tej podstawie można być coś jak to się mówi: w rodzaju dobrej inwestycji robić. Czego nikt nie policzył ani liczyć nawet nie chciał Bo po co jak to nikogo nie interesuje. Wystarczy się skupić tylko wokół kwestii nosić maseczki czy nie. Szwedzi sobie świetnie poradzili. Ale ile na nich hejtu się wylało wtedy. A gospodarczo to i Szwedzi dostaną po tyłku mocno bo w Europie jest wszystko dość mocno połączone i jednocześnie zależne do Chin i USA. Nikt też nie zrobił porządnych badań jak rozprzestrzenia się wirus. Wszyscy założyli że jak się kaszle to nieźle a jak nie kaszle to gorzej. A tymczasem nie wiemy czy 90 % zarażeń to przez kaszel czy może przez dotknięcie powierzchni? A może na odwrót: 10 % przez kaszel? A może jednak chodzi o po prostu długotrwały kontakt w pomieszczeniu? Całe nasze naukowe środowisko dało nawet nie bardzo ale totalnie d... z koronawirusem. I tu Trump ma też rację że pocisnął trochę WHO. WHO którego to z kolei i tak lekarze nie słuchają nawet jak dobrze mówi. Ja tam sobie siedzę na kwarantannie. Jest nieźle chociaż 80 % pensji za to że mi państwo kazało siedzieć w domu to chyba nie do końca jest uczciwe postawienie sprawy. W zasadzie państwo mnie uwięziło na 10 dni w domu. Co jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ale konieczność instalowania szpiegującej apki to już trochę nie fair. Przez to samo państwo którego każda próba dobrej informatyzacji kończy się wywrotką. A tu obywatel ma motywację lepszą bo za niezainstalowanie apki może dostać grzywnę albo pójść siedzieć już nie w domu. Do tego kontroluje mnie na przemian policja i żandarmeria wojskowa. Mili, nie powiem ale jednak jestem jakby na jakimś dozorze elektronicznym tylko za to że spotkałem kogoś chorego. A test mam zrobiony że jestem zdrowy. Ale test nic nie znaczy bo mogę zachorować później albo jakoś inaczej. I ogólnie nikt nic nie wie, ale dla bezpieczeństwa każą ludziom siedzieć w domu
  3. Np. brak dodatkowych wymiarów - jako przesłanka że tak w istocie jest czyli że teoria strun opisuje Rzeczywistość. Będę kolego bronił Twojego prawa do wiary w cokolwiek byś nie wierzył Żeby teoria strun stała się teorią to musi dać coś więcej niż to co dają inne teorie. Jak jak sobie wymyślę że: F=kM1M2/R2 + t gdzie: t-współczynnik thikima, dla naszej rzeczywistości =0 to nie znaczy że wymyśliłem nową teorię. Samo odtworzenie tego co jest w innych teoriach nie czyni hipotezy teorią. A jak się ma do wyboru 10500 przypadków to chyba łatwo się domyślić że zawsze coś podobnego do Rzeczywistości uda się znaleźć. Jeśli taki warunek postawisz to może nie być teorii fundamentalnej. Te rzeczy mogą być rozłączne.
  4. Fakt masz trochę racji albo bardziej czepiasz się słówek niż masz rację. Więc ok. Napisałeś precyzyjniej. Jakich to według Ciebie teoria strun dostarczyła efektywnych procedur obliczeniowych? W jaki sposób jest użyteczna? I dlaczego nazwano ją teorią chociaż nie spełnia warunków do bycia teorią? To hipoteza.
  5. Wcześniej sobie tak snułem rozważania ale dziś to przemyślałem bardziej. Była koncepcja - chybiona - wszechświata jako CD. Ale może inaczej trzeba podejść do rzeczy. CD jako cząstka elementarna. Mamy wcześniej gwiazdę neutronową gdzie siła grawitacji upraszcza nam budowę do neutronów (wiadomo jest tam kilka warstw, ale to szczegół). Hipotetycznie mamy gwiazdy kwarkowe gdzie jeszcze większy ścisk zmienia nam wszystko w kwarki, czyli jeszcze bliżej jesteśmy fundamentów. No i wreszcie w CD grawitacja jeszcze silniej działając mogłaby nam nawet te kwarki łączyć w jedną dość makroskopową cząstkę elementarną z masą, ładunkiem, momentem obrotowym - może niekoniecznie z tym ostatnim bo to może zostaje na horyzoncie zdarzeń. Mielibyśmy taką cząstkę elementarną - gęstość > niż gwiazdy kwarkowej ale jednak nie nieskończona. Oczywiście cząstka to tylko kwestia obserwacji. Ogólnie byłoby to jedno pole grawitacyjne ew. grawitacyjno-elektrostatyczne z olbrzymim upakowaniem energii. Coś ala elektron ale dużo większy rzecz jasna. Jeśli masz teorię którą potwierdzają niezliczone ilości doświadczeń jak np. STW to możesz na jej podstawie przewidywać jakieś zdarzenia, nawet mało prawdopodobne i szacować ich prawdopodobieństwo. Ale jak masz np. teorię strun gdzie sobie wybrałeś rozwiązania jakie Ci pasowały z niezliczonej niemal ilości możliwości to przewidywanie czegoś nowego jest po prostu szaleństwem. A przewidywanie zdarzeń mało prawdopodobnych opierając się na takich podstawach to nie nauka tylko fantazja. Fantazja stwierdza jednak że coś takiego jest bardzo mało prawdopodobne BTW. Dla Ciebie peceed: Jak wykryć dodatkowe wymiary i jak ponieść porażkę w ich wykrywaniu. Chyba rozumiesz że jeśli zwolennicy teorii strun chcą potwierdzić swoją teorię to muszą udowodnić istnienie dodatkowych wymiarów. Ciężar dowodu spoczywa na tym kto chce zmienić coś albo coś dodać nowego. Conclusion: How many extra dimension discover? Zero...
  6. Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś. Przykład obrazowy ale przecież gdy mówisz o ziarnistości CP to ciężko tu coś rozmywać. To by sugerowało że musi istnieć kolejna nazwijmy to "podprzestrzeń" w której coś można rozmyć. Bez budowania statystyki i powtarzalności - ciężko mówić o nauce. To jest ogólnie problem. Podstawa nauki to powtarzalność. A może nie wszystko jest powtarzalne. Zdarzenia bardzo, bardzo rzadkie - mogą być tak słabo powtarzalne że nauka nie będzie w stanie tego uchwycić. Klasycznie taki problem był z piorunem kulistym. Gdyby piorun kulisty był 100 razy rzadszy - do tej pory byłby klasyfikowany jako przywidzenia. Fajna, ale w sumie biorąc pod uwagę różne pomysły jakie publikują w artykułach to jednak trzeba by zweryfikować przynajmniej na ile to uznano w świecie nauki. Mieliśmy już nawet przekroczenie prędkości c przez neutrina jeśli dobrze pamiętam. Mieliśmy, ale krótko. BTW. Rozwijając: Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś. Tzn. fluktuacje rozumiem że bierzesz z Heisenberga który z kolei jest związany z polem, które z kolei jest ciągłe. Ja jestem jednak sceptykiem - owszem to prosty sposób na uniknięcie nieskończoności, ale dla cząsteczkowych modeli. Zastanówmy się czy dla CD jest jakiś sposób na uniknięcie osobliwości bez użycia ziarnistości czy teorii strun. Moim zdaniem jest. Horyzont zdarzeń to tylko parametr związany z właściwościami naszej czasoprzestrzeni (c i G) oraz z energią (masą). Nieskończona siła mogłaby się pojawić dopiero przy istnieniu osobliwości ale zanim dochodzi do zaistnienia osobliwości to nie wiemy jakie siły mogłyby zacząć przeciwdziałać grawitacji. Sam horyzont zdarzeń nie wystarcza do twierdzenia że nic nie może się oprzeć dalszemu ściskaniu materii. Sam horyzont zdarzeń definiuje jedynie to że prędkość światła już nam na ucieczkę nie wystarczy i że wszystkie drogi zaczynają prowadzić do centrum - które to centrum może nie istnieć. Może cała masa CD jest właśnie na horyzoncie rozciągnięta? W ogóle po co na CD patrzymy jak na zbiór cząstek. Te cząstki uzyskały masę spoczynkową na skutek wzajemnych oddziaływań. Jak je z tego odrzeć - co być może grawitacja CD jest w stanie zrobić to mamy tam samą energię jak np. dla fotonu. Może to taki w CD jeden gigantyczny "foton" powstaje. Albo fala o rosnącej częstotliwości. Albo po prostu pole grawitacyjne - bez masy spoczynkowej. Co nie wyklucza że mogłoby to pole powstać i jako częściowo elektromagnetyczne. Zresztą rozważa się przypadek kiedy dostarczając elektrony jako takie świetne skupiska ładunku elektrycznego do CD - ładuje się ją aż siła odpychania elektrostatycznego jest w stanie odrzeć CD z horyzontu zdarzeń.
  7. Ale nie napisałeś czego efekt. To ja dopiszę. To był efekt desperackiej próby uchronienia teorii strun przed klapą. Wprowadzono dodatkowe wymiary i tym sposobem udało się ocalić teorię strun. Bez tych wymiarów - nie ma sensu. Masz tu wypowiedź specjalisty profesora od tych spraw i takiego samego zwolennika jak Ty i on twierdzi że przewiduje https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/czym-jest-i-czym-sie-obecnie-zajmuje-teoria-strun/ Ale Ty cały czas twierdzisz że nie przewiduje 10(11) wymiarów Więc przewiduje czy nie przewiduje? Ja ująłem to inaczej, nie tyle przewiduje co jest to warunek konieczny żeby się nią bawić w jako takiej zgodności z rzeczywistością. Więc ponownie: nie ma dodatkowych wymiarów = koniec teorii strun. Ach przepraszam. Urzekło mnie to. Poza tymi 10500 kształtami wymiarów z których musimy wybrać to rzeczywiście nie ma
  8. Ludzie postrzegają prymitywizm kultur w oparciu o porównanie do swojej kultury. Więc nie trzeba usuwać innych kultur - wystarczy tylko podkreślać że jakaś kultura była normą w danym okresie czasowym. Misją muzeum jest szerzenie wiedzy o innych kulturach. Tutaj pod wpływem naszej obecnej kultury - zanegowano misję muzeum. Co gorsza muzeum robi to na zasadzie autocenzury. Aż taki strach jest wśród nowoczesnych przed wykluczeniem z ichniej kultury. Powinni też usunąć wszelkie eksponaty nawiązujące do heteroseksualności albo pokazujące stereotypowe męskie zajęcia. Takie eksponaty sprawiają przecież przykrość LGBTQ i feministkom.
  9. Która to nieciągłość wg ostatnich badań <10-48m. Co to jest teraźniejszość to jest dobre pytanie. Obawiam się że tylko pytanie. Nasza percepcja niestety w żaden sposób nie odpowiada i nie odpowie na to pytanie. Ziarnistość czasoprzestrzeni jest oczywiście próbą odpowiedzi i jest to najprostsza z odpowiedzi - nawet dość prawdopodobna, ale lepiej nie zawężać swojego światopoglądu w tej sprawie. Nieskończoności które nam się w różnych chwilach pojawiają znikają gdy dajemy ziarnistość. Ale na jakiej podstawie tak uważasz? Nasze możliwości techniczne da się w wielu przypadkach nie tylko dość ściśle określić na dziś ale i da się im postawić bariery na przyszłość. I tak jeśli dziś LHC ma 13 TeV to jutro nie zbudujemy zderzacza z 100 TeV. A zderzacza z 1000 0000 TeV nie zbudujemy nigdy. Czasy skokowego wzrostu o rzędy wielkości się skończyły. Błędy pomiaru właśnie po to są żeby je wyrzucać. Jeśli schodzimy poniżej dokładności naszego przyrządu to nie możemy w oparciu o wyniki wysnuwać jakiś wniosków. Bo to nie ma żadnej wartości. Podstawowe pytanie - zgoda. Czy realny stan świata - nie wysnuwałbym takie przypuszczenia. Nasza zmysłowa teraźniejszość na pewno nie jest takim realnym stanem świata. Teraźniejszość fizyczna - któż to wie. Żeby to wiedzieć - dobrze byłoby wiedzieć najpierw co to jest teraźniejszość i czy w ogóle taki konstrukt jest potrzebny. I wtedy znika Ci teraźniejszość.
  10. Przecież już tłumaczyłem. Więc przeczytaj te parę zdań ze zrozumieniem. To nie teoria strun przewiduje dodatkowe wymiary tylko dodatkowe wymiary są warunkiem żebyś w ogóle mógł myśleć o teorii strun. Bez dodatkowych wymiarów to nikt - dosłownie nikt - poza Tobą może - nie zajmowałby się teorią strun. Kurde, jak chcesz coś pisać o teorii strun to chociaż przetraw te parę zdań z wikipedii: Więc, nie ma dodatkowych wymiarów = nie ma teorii strun. A silna przesłanka że nie ma dodatkowych wymiarów to jest ostatni rok bodajże. Nie możesz się bawić teorią strun bez dodatkowych wymiarów. Na tę chwilę dodatkowe wymiary to jest baśń ze świata matematyki - która to nie ma żadnych ograniczeń co do ilości wymiarów. Możesz sobie je tworzyć matematycznie w nieskończoność - wraz z teoriami strun. Tylko nie ma ani jednego dowodu że to ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Zasada holograficzna ma tyle wspólnego z teorią strun że jest równie dobrze potwierdzona. Czyli są konkrety przeciw a nie ma żadnych konkretów za. http://www.esa.int/Science_Exploration/Space_Science/Integral_challenges_physics_beyond_Einstein Za każdym nowym eksperymentem muszą się specjaliści od teorii strun mocno głowić jak zmienić parametry teorii żeby było dobrze Na szczęście mają tam tyle swobody że nawet Krainę Oz mogą opisać. Ale co to ma wspólnego z rzeczywistością? Świetna teoria dająca się dopasować do eksperymentów. Żadnego wyniku nie przewidująca przed. Wszystko przewidująca po.
  11. Jedno proste pytanie. Jaki jest postęp w teorii strun po 1995, czyli przez ostatnie 25 lat ? Więc nie usuwaj. Tylko podaj co konkretnie osiągnęli przez ostatnie 25 lat (po tej tzw. drugiej rewolucji). Może mnie zaskoczysz. Dla mnie w związku z tym że wszelkie badania wskazują na brak dodatkowych wymiarów - teoria strun jest już tylko ciekawostką. Ale nie wiem wszystkiego. Zaskocz mnie
  12. Jakiekolwiek związki chemiczne - prędzej czy później rozpadają się albo topią albo utleniają. Wszystko na skutek wzrostu temperatury. Żaden z tych procesów nie sprzyja skomplikowanym związkom. Jest po prostu pewne optimum temperaturowe gdzie chemia tworzy duże ilości różnorodnych związków. Poniżej związki mało reagują, powyżej to co napisałem wcześniej. Zapewne chemik powinien się jakiś wypowiedzieć ale wielu związkom pomaga woda w postaci ciekłej poprzez rozpuszczanie i podział cząsteczek na jony. A to generalnie jest te 0 do 100C. Więc nie stawiając jakiejś konkretnej górnej granicy byłbym jednak ostrożny z tymi kilkuset stopniami. Zwłaszcza że DNA także jest wrażliwe na tego typu temperatury.
  13. Organiczne związki słabo wytrzymują wyższe temperatury. Bardzo wiele - w tym białka -tracą właściwości szybko ze wzrostem. Zapłon węgla np.to już 250C. Do tego stan skupienia wody. Więc ja jestem raczej pesymistą jeśli chodzi o >100C. Nie wykluczam. Ale uważam że życie sobie raczej poczeka na <100.
  14. Och, muszę uprzedzić że poziom trudności był trochę wyższy. Znaki użyte w wierszu nie były standardowe. Trzeba byłoby to jeszcze raz podstawieniami zrobić żeby to jakoś komputer mógł obrobić. Ale macie rację. To jest kryptograficzne przedszkole. Tak, szyfr jest podstawieniowy. Można znaleźć zdjęcia w sieci ale są lekko przekręcone i jakość trochę mogłaby być lepsza. W wierszu zachowano interpunkcję języka polskiego. Czy zachowano polskie litery - nie wiem. To da się ocenić z ilości unikalnych znaków. Jednej rzeczy nie wiem. 1. Ile to czasu zajęło. Bo jak 5 minut czy nawet godzinę to jednak szacun. To że minister tym się pochwalił na konferencji - to trochę żenada. To jakby ktoś na studiach się pochwalił że umie dodawać. Ja takie rzeczy robiłem w 2007: http://web.archive.org/web/20070501150817/http://thikim.ovh.org:80/kryptografia.php
  15. Obawiam się że nie posłucham Twojej prośby czym zapewne w Twoim mniemaniu usprawiedliwisz to że wyjdziesz na ulicę bić ludzi - no bo jakoś trzeba odreagować swoją wrażliwość. Tym sposobem (który proponujesz) nikt nigdy by żadnego języka nie pojął. Także Ty języka polskiego. Bo nauka to jest ciąg nieudanych prób. Nawet Nauka to jest ciąg nieudanych teorii. Chętnie oczywiście zobaczę pierwszy Twój wiersz chociaż to odbiega od tematu.
  16. A tak się kiedyś zastanowiłeś nad tym dłużej? Jeśli są małe wymiary - których chcemy użyć do połączenia grawitacji z fizyką kwantową to znaczy że z grawitacją te małe wymiary muszą oddziaływać. A to oddziaływanie to upływ grawitacji w te dodatkowe wymiary. I wtedy mamy pole odwrotnie proporcjonalne nie do kwadratu odległości ale do dziesiątej potęgi odległości. Tymczasem wszędzie nam się pięknie grawitacja zachowuje jakby przestrzeń miała 3 wymiary. Jeśliby ten efekt był bardzo mały, bo mały dodatkowy wymiar absorbuje mało energii grawitacji to mielibyśmy własnie piękny przykład na tych falach co leciały ok. 5 mld lat. Bo tam nawet bardzo słaby efekt po 5 mld lat czasu i jeszcze więcej mld lat świetlnych - skumulowałby się do dużych wartości. Nic takiego nie zaobserwowano. Nie mówię że wykluczono, ale to mocny sierpowy dla teorii strun. Kto się tym dziś zajmuje? Pamiętam była już chwila zwątpienia przed 1995. Potem znowu odżyło. A ostatnio zdechło. To już 25 lat od ostatnich istotnych osiągnięć.
  17. Hmm. Kusi mnie żeby to wierszem opisać. Ale język nie nawykły nie dość giętki jest. Gdzie pole się rozpościera, tam energia z prędkością c dociera. Gdy czyjeś oczy na pole spojrzą, impuls w nim dojrzą. Lecz nie zawsze energia błyska, czasem oczy patrzą, a tu pustka. Cząstką błysk ten nazywają, i nie wiedzą że sami go przyzywają. Nic tam kolapsowi nie ulega, jeno pole do obserwatora mruga. Pierwszy wiersz w życiu jaki napisałem Czas 5-10 minut.
  18. Z czego się bierze nasza percepcja to możemy zgadywać. Tylko tyle. Jak kiedyś będziemy w stanie zasymulować rozum ludzki algorytmami od poziomu neuronu patrząc to pewnie wtedy będziemy mogli badać: z czego się bierze nasza percepcja. Na razie: nie wiemy. Lokalnie możemy sprawić że entropia maleje. I dalej odmierzać sobie czas Może - ale jest to wątpliwe. Cząstki rozpadają się właśnie w supermikroskali. Bez rozróżnienia czasu byłoby to trudne. Zawsze można powiedzieć że w jeszcze mniejszej skali. Ale to nigdzie nie prowadzi. Nawet jak wymyślimy TOE to zawsze można mówić: ale w mniejszej skali jest lepsza TOE chociaż nie możemy tam nic zbadać. Natomiast jest pewna cenna idea w tym. Tak jak świat jaki spostrzegamy jest efektem statystycznym tego co się dzieje w mikroświecie tak i czasoprzestrzeń mogłaby tak samo dla nas się tworzyć. Niemniej jest to wątpliwe. Natomiast jak zejdziemy do supermikroskali to ciekawe rzeczy się dzieją z entropią. Im mniejszy obszar bierzemy tym mniejsza entropia A czasu to nie rusza. Jak sprzątam dom to widzę rosnący porządek (kosztem tego czego nie widzę) - a moje zmysły reagując na rosnący porządek nie cofają mnie w czasie. Tak wiem że ten przykład jest trochę głupi - w końcu moje zmysły korzystają nie tylko z tego co widzę ale z jakiś wewnętrznych "timerów" odmierzających czas. Ale czy tak jest w 100 %? Niekoniecznie. I od czegoś trzeba zacząć. Od próby wyobrażenia sobie układu w którym da się zredukować entropię tak żeby tylko malała. I myślowo udowodnić związek z czasem. I teraz ktoś się odważy napisać że dalej czas rośnie bo entropia rośnie? Wątpię. Bo jest tylko jedno pewne prawdziwe zdanie jakie można napisać o czasie: nie wiemy co to jest czas. Jedno pytanie jednak mam: czemu próbujecie czas uzależnić od entropii. Powinno być jasne że to entropia jest funkcją czasu a nie czas funkcją entropii.
  19. Zaraz, zaraz. O jakiej dyspersji światła piszesz. Ja o tym ani słowa nie napisałem. Teoria strun przewiduje dodatkowe wymiary. Ba, są koniecznością a nie przewidywaniem. Zaś dodatkowe wymiary powodowałyby opóźnienie fali grawitacyjnej względem światła. Tego nie zaobserwowano mimo iż to badano w tym przypadku o jakim napisałem. Więc niestety ale teorię strun (której jak widzę jesteś mocnym zwolennikiem) - wywalamy do kosza. Dodatkowe wymiary - nie ma na to ani jednej poszlaki ani jednego dowodu. Nic - poza pomysłem który żyje już zbyt dużo lat mimo braku jakichkolwiek dowodów. Ale nie przegapiłeś uruchomienia LIGO i VIRGO? Bo to są laboratoria. Gdzie bada się parametry fal grawitacyjnych jakie do nas docierają. Wybacz ale jeśli Ty tak chcesz dowodzić prawdziwości teorii strun - to zapewne Ci się uda. Ale nauka nie uzna Twojego dowodu Hmm. Jako konstrukt i opis rzeczywistości - owszem tak jak wszystko. Ale to tylko nazwa. Nazwij to jak chcesz. To coś istnieje bez względu na obserwatora. Znamy wpływ tego na naszą rzeczywistość. Jak nie znasz to pobaw się magnesem ale generalnie nie wiemy czym to jest. To coś ma jakąś energię czyli gotowość do wykonania jakiejś pracy - co jest wystarczającym dowodem istnienia. Potrafimy to mierzyć, wytwarzać, opisywać. Ale fundamentalnie nie wiemy co to jest. Natomiast wiemy już na tyle dużo żeby wiedzieć że to co robimy na codzień np. podnoszenie rzeczy, dotykanie rzeczy - to w rzeczywistości właśnie wymiana tej energii w polach (prawie zawsze w polu elektromagnetycznym i grawitacyjnym).
  20. Ilość też jest ważna. Sam PH3 da się wyjaśnić bez życia. Ale z ilością mają problem. I teraz dwie możliwości. 1. Zmiany klimatyczne na Wenus zachodziły wolno - jest możliwość że powolny proces umożliwił ewolucji powstanie organizmów które mogą w tej atmosferze sobie radzić. Chodzi oczywiście o poziom bakterii, może tylko odrobinę większych stworzeń. 2. Jednak słabo znamy wszystkie możliwości jakie dają inne planety. Nawet na Ziemi nie rozumiemy wszystkiego. Tym więcej możemy nie rozumieć z tego co się dzieje na planetach na których nie byliśmy. Może to jednak być jakiś proces bez udziału życia. Ja od dawna uważam że proste formy życia są powszechne na różnych planetach gdzie występują ekosystemy z temperaturą rzędu 0 do 80C. Być może jest to nawet trochę większy zakres temperatur. A jeśli warunki utrzymują się miliony lat to powstają także bardziej skomplikowane formy życia.
  21. Szanse na prawdziwość teorii strun są mizerne.Mamy promieniowanie grawitacyjne i elektromagnetyczne które po kolizji CD pędziło do nas z 5 mld lat i różnice w czasie przybycia były prawie żadne. A to bardzo słaba przesłanka do dodatkowych wymiarów. A bez tych teoria strun leży. Tak. Znakomicie działa tam gdzie nic nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Może działać tak znakomicie że może być nawet lepsza niż TOE, czyli podzielić może nawet to co jest fundamentalne. Ale jak napisałem: słabo widzę inne wymiary. Nasze narzędzia nie widzą ich w ogóle. Tylko po co teoria strun? Żeby połączyć: kwanty z prędkościami światła i silnymi polami grawitacyjnymi. Owszem, napotkaliśmy problem. Nie chcą się inne pola łączyć z grawitacyjnym. Może to świadczy o odmienności tych pól od grawitacyjnego a nie o tym że potrzebujemy schodzić niżej do strun. Może wystarczy inna matma żeby nam zaczęły poprawne wyniki wychodzić? A fizykę już mamy odpowiednią. To jest oczywiście wielka zagadka. Ale jak założyć odmienność od innych to nie ma żadnych przesłanek żeby było porównywalne z nimi. I ta zagadka sama z siebie znika. Oczywiście w zamian mamy inną: dlaczego jest czymś odmiennym. Weźmy takie elektromagnetyczne. Właściwości ciał w przestrzeni wpływają na jego prędkość rozchodzenia. W wodzie się rozchodzi inaczej niż w powietrzu. A dla grawitacyjnego niczego takiego nie stwierdzono. Jak się rozchodzi to w ogóle nie zwraca uwagę na właściwości przestrzeni. Nie przestrzeń zagina fale grawitacyjne ale fale grawitacyjne zaginają przestrzeń. Inaczej mówiąc: oddziaływanie grawitacyjne ma inne relacje z przestrzenią (czasoprzestrzenią) niż pozostałe oddziaływania. To jest inność. Lepiej napisać: absorpcję energii o pewnej wielkości i charakterystyce. Uogólniamy wtedy ten przypadek. Nie przywiązujmy się do fotonów. Istnieją bo ich szukamy. A to tylko wzbudzenie pola o odpowiedniej charakterystyce. Jak damy przyrząd szukający innych wzbudzeń to znikną. W ogóle wielką wagę przywiązuje do: prawdopodobieństwo oddziaływania (czegoś1 z czymś2, iloczyn prawdopodobieństwa pochodzącego od czegoś1 z prawdopodobieństwem pochodzącym od czymś2) - zamiast - prawdopodobieństwo znalezienia czegoś. gdzie: czegoś1 - obiekt badany, czymś2 - detektor, obserwator itd. Tak, obserwator jest ważny dla istnienia cząstek. Dla pola nie. Ten z STW i jej nierzeczywistymi rozwiązaniami? Brzmi dość obiecująco chociaż ja osobiście wolę intuicyjność pól i raczej bym szukał STW we właściwościach pól niż fizyki kwantowej w STW. Dlatego napisałem że byłby to szok. Dla mnie osobiście duży
  22. 1. Że to kiepskie teorie są w kontekście TOE bo nie uwzględniają podstawowej cechy rzeczywistości. albo 2. Czas to złudzenie podobnie jak cząstki.
  23. Koledzy to jednak widzę nudzą się w pracy Ja się tak dawniej z dziewczynami bawiłem. Mówiłem - napisz mi jakiś tekst - zaszyfruj - prześlij zaszyfrowany a ja Ci odszyfruję
  24. Jedyne co jest pewne to że detektory zareagowały gdy zareagowały. Niektórzy napiszą: foton jest wszędzie. Ja napiszę: foton jest nigdzie - choć to zależy od definicji słowa foton, bo raz to cząstka, raz kwant promieniowania elektromagnetycznego, raz nawet kwant promieniowania elektromagnetycznego zakresu widzialnego. Ważne że pole elektromagnetyczne (w wyższych energiach elektrosłabe) jest wszędzie a z którym fotodetektorem zareaguje to już jest kwestia probabilistyczna o parametrach zgodnych zadanych przez nas w postaci luster półprzepuszczalnych czy nieprzepuszczalnych. Najpewniej nie jesteśmy w stanie przebić się przez probabilistyczny charakter tego zjawiska. Jak się tych fotonów szuka na siłę to się człowiek mocno dziwi gdzie się one mogą pokazać. Z niezerowym prawdopodobieństwem nawet w kanapce. Jak się patrzy na pole które jest wszędzie to się człowiek nie dziwi że może znaleźć foton w kanapce - gdy go zacznie tam szukać. W tym sensie jest potrzebny ten obserwator. Bo bez szukania nie znajdziemy nigdy nic. Czasem prościej to pole opisać jako falę. Czasem prościej jako cząstkę. A przy naprawdę skomplikowanych rachunkach to w zasadzie nie ma wyboru bo wtedy po uproszczeniach i tak pojawią się w opisie cząstki (wirtualne). W zasadzie nie widzę na dziś potrzeby żeby wymyślić coś innego jako pole. Co najwyżej wypadałoby poszukać jakiegoś sensu w tym że istnieją takie pola a nie inne, że jedne ze sobą unifikujemy a inne nie, że jedne są słabe a inne silne. Sumowanie po historiach Feynmana, równanie Schroedingera to tylko różne sposoby opisu pola. Raz od strony cząstkowej raz od strony fali. Oba opisy prowadzą do tego samego. Do niezerowej wartości prawdopodobieństwa oddziaływania - celowo nie napisałem o prawdopodobieństwie położenia tylko o prawdopodobieństwie oddziaływania. Jarek Duda pewnie będzie chciał napisać jak zawsze o niezerowym promieniu elektronu Nie wiem czemu kłóci się zawsze z czymś co jest tylko opisem. Nikt na poważnie nie rości sobie pretensji że używa prawdziwego opisu. Opis elektronu jako nieskończenie małego punktu po prostu sprawdza się w większości zastosowań bez względu na jego prawdziwość. Zresztą jest też pomysł że we Wszechświecie jest jeden elektron który sobie w czasie skacze nieskończoną ilość razy. Ale prawdziwym szokiem by było gdyby ten pomysł Dragana wypalił że nierzeczywiste rozwiązania STW dają w wyniku ten ruch cząstki po nieskończonej ilości trajektorii, co w sumie prowadzi do wszechświata jednego elektronu. Mi osobiście nie potrzeba nierzeczywistych rozwiązań STW gdy mam rzeczywiste pola. I tak wiele rzeczy pozostaje jeszcze do wyjaśnienia. BTW. Trzeba jeszcze pogodzić fizykę kwantową z STW. Obie naraz nie mogą mieć racji w ekstremalnych sytuacjach. Ja widzę prymat fizyki kwantowej nad STW. Bo STW to w zasadzie czasoprzestrzeń i jej opis. Dla mnie rzecz wtórna wobec pola. A może jednak pole grawitacyjne jest wyjątkowe? Jest cechą ogólną energii? Pozostałe pola zaś to tylko cechy szczegółowe energii zmierzające przy unifikacji do jednego.
  25. A rozważyłeś kiedyś że możesz się mylić i może być na odwrót? Odpowiem za Ciebie (choć to trochę nieładnie): 'Eeee, nie'.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...