Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

thikim

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5572
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    120

Zawartość dodana przez thikim

  1. Ja tam podtrzymuję że rozwój nieubłaganie ogranicza prywatność. To że na przestrzeni dziejów pojawiają się i czasem rodzynki dające nam większą prywatność nie zmienia faktu że prywatność ulega ciągle ograniczeniu. O ile lepszą prywatność mieliśmy bez komputerów i internetu? Ale wynaleziono i jedno i drugie i tej powstałej przepaści nie da się zasypać ani regulacjami ani postępem. Można jedynie ograniczyć straty. Tak samo o wiele większa była prywatność bez aparatów dla każdego. Teraz zaś pojawiają się drony. Można nieznacznie poprawić prywatność ustawodawczo i poprzez technologię ale wyrwy są zbyt duże. Następny etap to przykładowo dron-mucha. I sobie możesz strzelać ile chcesz. Powodzenia. Tak samo nie rozumiem tego że: Od przestrzegania prawa to są obywatele a nie służby. Służby są od pilnowania przestrzegania prawa. Jeśli chcesz aby służby pilnowały i cywilnej części kodeksu karnego to oczywiście jest to możliwe pod warunkiem że tak ze 100 razy zwiększysz nakłady na służby i dasz im możliwość nieograniczonej wręcz ingerencji w swoją prywatność. Np. kamery służbowe w Twojej sypialni i łazience. Wtedy będą służby mogły np. wykryć fakt że nie chciałeś ale dziewczyna, żona Cię przymusiła. Inaczej pozostaje tylko droga cywilna. Czy to jasne? Sprawy cywilne wydzielono między innymi z tego powodu że są problemy z ich ściganiem bez zgłoszenia przez osobę cywilną. Są to sprawy w rodzaju: słowo jednego przeciwko drugiemu, no chyba że przy każdym spotkaniu ludzi wprowadzić obowiązkowy udział służb. Wtedy są podstawy aby kwalifikować coś jako sprawę karną. Podałem tylko przykład z prawie nieograniczonego zbioru.
  2. Prawo w naszym kraju to jeden problem. Niemniej poza problemami prawnymi jest kwestia postępu cywilizacyjnego, którego przecież nie sposób zatrzymać. I chyba zawsze postęp cywilizacyjny wiąże się z ograniczaniem naszej prywatności. Inaczej tego sobie nie wyobrażam. W dawnych czasach jedyne sposoby rejestracji to: pamięć ludzka, rysunek, obraz, pismo i rzeźba. Dziś tych sposobów jest więcej, są dokładniejsze i szybciej się je wykonuje. I tego nie da się cofnąć. Tak samo nie da się tego kontrolować. Drony dzisiejsze są spore i widoczne ale za kilkanaście lat to może być owad wielkości osy, który przeleci tak że nikt nie zauważy nawet. Pozostaje pilnowanie w drugim momencie: publikacji. Niemniej wtedy mleko się już rozlało. Raczej nie. Istnieje instytucja domniemanej zgody podczas imprez, zgromadzeń o charakterze masowym i publicznym.
  3. Hmm, rób jak chcesz ale nie dziw się wizycie Policji później, albo przesyłce z sądu dużo później. Czy Twoja posesja to jakaś strzelnica??
  4. Masz rację wilk. Poza informacją o tym co powie ustawodawca. Nie od tego jest ustawodawca, tylko sąd po zgłoszeniu sprawy cywilnej. W tej chwili prawo dopuszcza loty (w bezpośredniej widoczności) do celów prywatnych bez zezwolenia. Od tego roku trzeba mieć zezwolenie na loty inne niż prywatne, np. filmowanie wesela przez firmę. Istotna jest jeszcze waga BAL. No i jeszcze inna sprawa. Odnośnie fotografowania ludzi, także nagrywania rozmów - w tej chwili przepisy są mocno niedoskonałe. Astroboy słusznie zaważa że nie jest łatwo określić czy jakieś zdjęcie to zdjęcie osoby prywatnej czy jednak krajobrazu, i raczej nie da się tego rozstrzygnąć. Według mnie niestety, technika jest jaka jest i chyba martwe prawo nie jest nikomu potrzebne. Może lepiej się oprzeć na zakazie fotografowania (bez zgody) z odległości mniejszej niż 2 m np? To już jest łatwiej określić. Dobrze też chyba każdy sobie zdaję sprawę że mogę zrobić zdjęcie jakiegoś zamku z jakąś osobą w tle i jej twarzą ale jak udostępnie to w znakomitej rozdzielczości to każdy ściągający może sobie wyciąć twarz tej osoby i uzyska wynik jakby robiono zdjęcie tej osobie. Dlatego właśnie uważam że przed zdjęciami się nie ochronimy, możemy się jednak po zmianie prawa ochronić przed naruszaniem naszej osobistej strefy przy fotografowaniu.
  5. Szacunek za odwagę, a nie, byłbym zapomniał, że ryzykują cudzym życiem i mieniem.
  6. Symulacja 1:53-57. Tam galaktyki są rozrzucane na miliony lat świetlnych ... zgodnie z Twoim pomysłem przez AGN. Gratuluję. Odnosząc się do jakiegoś zdania spróbuj je zrozumieć. Czy ja coś innego napisałem? Otóż nie. Ja pisałem o czymś innym a to różnica. Na Ziemię trafia cała masa cząstek o energiach tak wielkich że trzeba by pisać o bilionach K. Czy to oznacza że na Ziemi jest taka temperatura. Nie. O ile widzę że wiesz co to temperatura o tyle widzę że nie potrafisz odróżnić otoczenia od cząstek które przez to otoczenie mogą się przemieszczać. Mnie uczyli że przez otoczenie zimne mogą przemieszczać się cząstki o wielkiej energii i otoczenie dalej może pozostać zimne. Dziwne że Ciebie tego jednak nie nauczyli. To teraz odpowiedz sam sobie czy na symulacji jest symulowana temperatura otoczenia czy temperatura cząstek wysokoenergetycznych. Jedyną sensowną symulacją jest symulacja temperatury otoczenia. A ta temperatura nie może wzrosnąć w skali milionów lat świetlnych z powodu AGN do temperatury gwiazd. Za duża skala działania i tyle. Ja tam podejrzewam że wizualizacja nie jest bezpośrednim wynikiem symulacji tylko raczej symulację ktoś sfabularyzował.
  7. Dalej podtrzymuję: wszystko jedno czy aktywne galaktyki czy nie. Za duża skala działań. Tak samo nie zmienia tego jeden parametr wizualizowany: nie ma takiej możliwości aby AGN rozszerzyła się nagle do 10 mln lat świetlnych. Ani żeby oddziaływała na takie odległości inaczej jak grawitacyjnie i elektromagnetycznie. Wizualizacja temperatury zaś wymaga aby coś świeciło: gaz, gwiazdy, cokolwiek. Promieniowanie Słońca nie sprawa że w pobliżu Ziemii w przetrzeni kosmicznej jest ciepło, dalej jest zimno i dalej temperatura wynosi parę K. Odróżnijmy wysoką energię cząstek od temperatury otoczenia. To że Słońce twarz opali nie znaczy że nie jesteś na Antarktydzie i nie marzniesz. Wizualizacja pokazuje temperaturę otoczenia a nie promieniowania. To otoczenie musi być. I nie znam procesu który nagle ni z owego rozsiewa otoczenie(materię) w takiej skali w postaci wybuchu. Nie znam przypadku żeby AGN rzucała całymi galaktykami (tym bardziej gromadami galaktyk) po kosmosie. AGN promieniuje silnie ale oddziaływanie na inne galaktyki nie ma charakteru wybuchowego.
  8. Te "włókna" przy tej skali to łańcuchy galaktyk. Nie ma takiej możliwości aby nawet hipernowa była tak widoczna we Wszechświecie. Mam teraz mizerny net, jak wrócę do lepszego to podam dokładnie minuty i sekundy symulacji które wyglądają dziwnie.
  9. 35 mln lat świetlnych to bok sześcianu symulacji. Sądząc z rozmiarów wybuchu można je oszacować na 5-10 mln lat świetlnych. O ile promieniowanie z hipernowej jest w stanie sobie polecieć nawet i na krańce wszechświata to nie wydaje się aby symulacja pokazywała temperaturę tła ale raczej temperaturę gazów. Wybuch hipernowej raczej nie podgrzewa gazów w promieniu 10 mln lat świetlnych (czyli jest to wielkość Lokalnej Grupy Galaktyk - 54 galaktyki). Nie wyobrażam sobie wybuchów obejmujących kilkadziesiąt galaktyk swym zasięgiem. Ponadto sam błysk wybuchu mimo wielkiej rozległości trwa zwyczajnie krótko (w skali symulacji gdzie 1 s to setki milionów lat byłby niezauważalny). Zresztą patrząc uważniej w różnych miejscach symulacji widać że takie eksplozje porywają całe galaktyki i je oddalają od siebie (jakby taka inflacja ale trochę późno jak na wiek wszechświata i widać takich ognisk wiele).
  10. Hmm, symulacji rozumiem że nie oglądałeś. Ok. 1 min. 10 s. Tylko o czym się chcesz wypowiadać jak nie widziałeś symulacji?? Jeśli zaś widziałeś to owszem widzisz za mało.
  11. A co to za wybuchy mające rozmiary całych grup galaktyk??
  12. Rzeczywiście masz rację zgodnie z Ewangelią uczeń byłby osobą STALE związaną z Jezusem. Ja jednak pisałem o relacji uczeń - nauczyciel, czego zwyczajnie nie zrozumiałeś. A taka relacja powstaje zawsze gdy jedna osoba naucza a druga się uczy. I to nie wymaga stałego kontaktu. Taka relacja powstaje gdy ktoś nawet na 15 minut stanie i zacznie słuchać nauczyciela. Podkreśliłem to jeszcze pisząc "może być uczniem" co nie wymaga stałej interakcji inaczej bym użył sformułowania "była uczniem". Co do Marii Magdaleny piszesz bzdury, no ale cóż masz prawo do uznawania za fakty dowolnych źródeł. Ad. 1 - owszem. Ad. 2 - zależy o jakich grupach, miastach piszesz. Ad. 3 - głównie tak, ale najstarszy ZACHOWANY fragment pochodzi z ok. 120 r n.e. czyli ok. 90 lat po śmierci Jezusa, ile się nie zachowało ciężko powiedzieć. Ad. 4 - Nic nie usuwali (mylisz terminologię) - przeciwnie, dodali[\b] do tego co uznawano do tego czasu za Pismo Św., utworzyli kanon, pewnych dzieł nie uwzględniając, Żydzi nie uwzględnili jeszcze większej ilości ksiąg, protestanci też - a o nich nie piszesz. Ciekawe. Ponadto mylisz Kanon Muratoriego, czyli prywatny spis ksiąg ze 170 r. n. e. z kanonem oficjalnym z 397 roku n. e. Taki prywatny spis to sam sobie mógłbyś zrobić. Ad. 5 - Częściowo tak, częściowo nie. Zresztą sam to napisałeś, bo piszesz że były opowiastki i przekazywano fakty, czyli dopuszczasz źródła nie pisane, ale wyboru dokonujesz na tej samej zasadzie co wszyscy, czyli co Ci pasuje to "przekazywane fakty", a co Ci nie pasuje to "przeróżne opowiastki". Tylko Cię cytuję (i popraw budowę tego zdania na końcu, bo z niego wynika że wieczne dziewictwo to przekazany fakt, ale chyba nie to chciałeś napisać).
  13. Za bardzo nie ma co dywagować, heh. Było 8 zostało 5. Jeden podobno utonął... Ludzkość zna sporo historii jak się żyje kiedy jest głód i empirycznie jest to sprawdzone jak ludzie zachowują się gdy są głodni.
  14. Oblubienicą Jezusa jest Kościół. Tyle jeśli chodzi o inne źródła pisane i to wcześniejsze bo pochodzące z II w. Tego nie musi potwierdzać żaden dodatkowy fragment, to potwierdzają już Dzieje Apostolskie (Pryska i Akwila). Zresztą we fragmencie Ewangelii św. Łukasza: Zatem jedna siedziała i słuchała Jezusa co prowadzi do relacji nauczyciel - uczeń. Tak więc nie trzeba szukać rewelacji w rodzaju że kobieta może być uczniem.
  15. Problem z prądem ładowania można obejść poprzez specjalną konstrukcję baterii i ładowarki. Wcale nie musi być kabelek do USB chociaż USB 3.1 dopuszcza obciążenie do 100 W czyli znaczące skrócenie czasu ładowania. Co do konstrukcji ładowarki i baterii to nie ma przeszkód aby obudowa baterii była metalowa i odkryta w postaci dwóch elektrod. Wystarczy dodać dodatkowy cienki pin na sterowania i żadnych zwarć nie będzie przy noszeniu w kieszeni.
  16. Najpierw była Łajka (możliwe że inne zwierzęta które zmarły ale to bez znaczenia) - czy według Ciebie miała IQ w sam raz? IQ do podróży jest zbędne, wystarczy przeciętne. Od lat pojazdem steruje komputer + zespoły z zewnątrz. Astronauta jest ostatni do sterowania i podejmowania decyzji. W sumie jest biernym obserwatorem. Kto wie, może do takiej wieloletniej podróży wręcz wskazane jest wziąć osobę o niskim IQ? Tu nie chodzi zresztą o jakiś niesamowity wybór, tylko o dwie rzeczy: - spośród tysięcy chętnych (bo tylu deklarowało) wybrać te kilka osób dających jakieś gwarancje że nie umrą z byle jakiego powodu np. stresu, samotności itd. - zapewnić szansę na przeżycie na Marsie (czyli najpierw lepiej byłoby tam wysłać jakiś rodzaj zaopatrzenia, jakieś źródła energii, atomowe jak w sondach i solarne), aparaturę do otrzymywania wody, kilka łazików, itd. Zanim to jednak nastąpi dobrze byłoby rozbudować ISS. Najlepiej zaś byłoby do tego zaprząc komercję, cały problem jak.
  17. Kiedyś byli wielcy ludzie: choćby Aleksander Wielki. Dzisiaj bycie wielkim jest zabronione ustawowo. Kolumb, Magellan - oni właśnie czegoś takiego dokonali. Wyruszyli w nieznaną niebezpieczną podróż -szalenie ryzykowną dla zdrowia. Pierwszy człowiek na Marsie zapisze się na trwałe w historii. Ale to by oznaczało że zostałby wielkim. Czy ludzie to są aż tacy debile że nawet jak są świadomi ryzyka zdrowotnego to im musimy zabronić takich działań? Lepiej niech umrze na raka na Ziemi, ale przynajmniej wielki nie będzie. Jednocześnie wojny są dozwolone jak najbardziej mimo dużo większego ryzyka gwałtownej śmierci. Jak byłem mały czytałem bajkę o mieście które miało się obronić. Znalazł się starzec który im poradził żeby zakopali ochotnika w murach miasta. Znalazł się ochotnik, gdy już zasypywali mu głowę kazał przestać mówiąc : miasto gdzie są tacy mężni obrońcy nie upadnie. Jakże nisko upadła mężność całych krajów dziś.
  18. Hmm, ale wybuch to słowo potoczne. Chcesz definiować słowo potoczne naukowo? Można, wszystko można, tylko po co? Zresztą ciężko wymagać od artykułu będącego cytowaniem jakiegoś inne artykułu aby miał cechy pracy naukowej. Jeśli chodzi o kontrolę procesów w moim czy Twoim mózgu - nigdy nie twierdziłem że kontrolujemy je jakoś mocno. Ale co to ma do rzeczy? Nie zawsze do działania jest potrzebna kontrola. To dalej nie zmienia tego czym jest kontrola. Na pewno na Słońcu nie ma żadnej kontroli. Jest proces znoszenia się i osiągania równowagi przez kilka sił ale to nie jest żaden kontrolowany proces. ESP w Twoim aucie ma cel zapisany przez kogoś. To tylko techniczny sposób realizacji czyjegoś celu w sposób automatyczny w tym przypadku załóżmy jakiegoś konstruktora. I kontrola wedle programu który jest zapisem jego woli. Jeśli masz na myśli ten cytat: To musisz przyznać że cytujesz dość niedokładnie: Materiały wybuchowe to nie słowo tożsame do wybuchu. Itd.
  19. Nie Astroboy, trzeba nie tyle spokojnie czytać co ze zrozumieniem. Zatem pomogę Ci: Tak więc każdy rozbłysk słoneczny może określić mianem wybuchu ponieważ dochodzi do uwolnienia dużej ilości energii. To naprawdę nie ma znaczenia jakie siły stoją za wybuchem bo mogą być różne. Mogą być chemiczne, mogą być jądrowe, to nie ma znaczenia, może być nawet anihilacja tradycyjna czy też pola magnetycznego. To dalej jest wybuch jeśli doszło do gwałtownego uwolnienia dużych ilości energii. Jak meteor uderzy w ziemię to wywołuje eksplozję mimo że nie ma tam energii chemicznej, jest tylko kinetyczna. Wybuch to nie tylko jak próbujesz dowieść - głównie egzotermiczna reakcja chemiczna. Jest to każde gwałtowne wydzielenie dużych ilości energii. I rozbłysk słoneczny spełnia to jak najbardziej. Czepiłeś się po prostu autora artykułu bez powodu a teraz usiłujesz jakoś z tego wyjść z twarzą. Powtórzę, bez powodu się czepiłeś, jak najbardziej można użyć słowa wybuch i spełnia to wszystkie warunki wybuchu, może poza Twoimi. Jeśli zaś chodzi o moje zdanie na temat wybuchu dotyczącego broni jądrowej na Słońcu to mam tyle odwagi żeby się przyznać do błędu. Owszem anihilacja to nie wybuch termojądrowy, niemniej energia pola magnetycznego bierze się pośrednio z reakcji termojądrowej. Co do kontroli to pozostawiam to bez komentarza. Takim sposobem myślenia to można napisać że wybuch termojądrowy jest także kontrolowany - przez prawa zachowania energii. Czy rozumiesz słowo kontrolowany? Oznacza porównanie przebiegu jakiegoś zjawiska z czyimś zamiarem i ew. korektę przebiegu do zamiaru. Tylko i wyłącznie. A nie jak lansujesz kontrolowany = niewybuchowy.
  20. W sposób kontrolowany? Przez kogo niby? No właśnie rzucasz mi linkiem. A pod nim jak byk pisze: Rozumiem że to według Ciebie oznacza kontrolowany? I słowo wybuch według Ciebie nie pasuje. Ciekawe, istotnie. Jednocześnie polecam definicję wybuchu http://pl.wikipedia.org/wiki/Wybuch
  21. Eksplozja, czy wybuch dotyczy także broni jądrowej i termojądrowej czyli tego co na Słońcu zaszło, chociaż nie w takiej formie. Pytanie o ile km strumień minął Ziemię. A może chodzi tylko o fundusze. Mimo to projektanci głównych linii energetycznych powinni uwzględniać takie zjawiska i stosować ulepszone konstrukcje.
  22. thikim

    Energia z satelity

    A 25 lat temu w StarTrek testowano warp 10. Czy jak się ukaże artykuł że NASA testuje warp to też mcezar napiszesz że wieje nudą bo było już w StarTreku? Trzeba chyba odróżniać świat wirtualny albo fantastyki od tego rzeczywistego.
  23. Hmm, aby być ścisłym - zjawiska kwantowe oczywiście zachodzą, jak i wszędzie. Ale nie mają one wpływu na to o co pytałem.
  24. Czepiłem się ponieważ wielokrotnie w dyskusji powyżej traktowano horyzont jak osobliwość i jak zrozumiesz całość wypowiedzi to zrozumiesz że chcę podkreślić że horyzont nie załamuje znanych praw jak to co chwila jest sugerowane, gdyby ktoś jeszcze nie rozumiał. Owszem, zauważyłem że podkreśliłeś to już parę razy. Czepiłem się także zjawisk kwantowych bo wielokrotnie powyżej głównie pogo powoływał się na nieznane zjawiska kwantowe. Pytasz to odpowiadam. Wyjaśniłem czy dalej będziesz coś insynuował? Przy okazji dzięki za ponowione tłumaczenie różnic między podrzucaniem i napędzaniem oraz tego że problem nie dotyczy w tej chwili aspektu technicznego jak dostarczyć jakąś tam energię.
  25. pogo nic mi nie wiadomo o zjawiskach kwantowych (poza promieniowaniem Hawkinga) zachodzących przy horyzoncie zdarzeń. Promieniowanie Hawkinga jeśli już o nim pisać zachodzi na skutek zbiegu dwóch zjawisk w jednym miejscu: - fluktuacji kwantowych, które są wszędzie (fizyka kwantowa) - horyzontu zdarzeń uniemożliwiającego ucieczkę (OTW i STW). Więc jest to po prostu złożenie dwóch znanych zjawisk, ale prawa nimi rządzące nie gryzą się ze sobą jak to ma miejsce w osobliwości. I żadne nieznane zjawiska kwantowe nie zachodzą przy horyzoncie zdarzeń. Co innego osobliwość której nie rozumiemy, ale nią się nie zajmujemy. Jeżeli rzeczywiście przy horyzoncie zdarzeń mamy zakrzywienie czasoprzestrzeni takie że każda droga prowadzi do osobliwości to uciec się nie da. Więc pytanie sprowadza się do tego tak naprawdę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...