Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

thikim

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5572
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    120

Zawartość dodana przez thikim

  1. Boże, Boże ... byle nie nadaremno. Galen rulez ale nie pozytywnie. A teraz co ciekawsze cytaty, chyba tylko galena: To jest jakieś uzasadnienie czy co to jest? Argument? Załamka, to jakieś nowe twierdzenie naukowe? Nie ma takiego. Twierdzić można wiele, ale chociaż minimalnie by wypadało dowieść. Zresztą w poprzednim poście galen twierdził coś przeciwnego: A to próba włożenia mi w usta jakiś zdań które nigdy nie padły. Zatem posłuchaj, nigdzie nie pisałem o stworzeniu materii, tylko i wyłącznie pisałem o przemianie energii w masę na zasadzie równoważności. Jak zamierzasz dyskutować ze zdaniami które sam mi wkładasz w usta to nie ma to sensu. Podsumowując: Pierwsze pytanie: czy możliwy jest ruch po przekroczeniu horyzontu zdarzeń w kierunku od odobliwości. Nie otrzymałem żadnego prosteo dowodu a jedynie stek twierdzeń bez pokrycia w faktach: Odp. galena: Czyli tak. Odp. ksylena wg galena: Czyli nie. Odpowiedzi przeciwne, obie nawet bez próby uzasadnienia. Po prostu tak uważacie, chyba nawet nie wiecie czemu. Nawet tutaj już zdaje się próbowano wplątywać osobliwość w rozwiązanie i mechanikę kwantową jakby miały jakiekolwiek znaczenie dla tego pytania. Drugie pytanie: Co się dzieje z masą czarnej dziury i ciała na nią spadającego. Rozwinę je ponieważ galen na siłę chce stosować OTW w obszarze gdzie w pełni dobrze funkcjonuje STW a te teorie nie są sprzeczne w obszarze STW. Po prostu OTW obejmuje szersze spojrzenie i dla większej ilości przypadków jest słuszna. Napiszę 7 zdań, jedno z drugiego wynikające, jeśli któreś jest fałszywe to napiszcie które: 1. Tworzę układ odniesienia związany z obserwatorem odległym o 1 AU od czarnej dziury o masie M= 10 mas Słońc. To wymaga podkreślenia że interesuje mnie układ związany z obserwatorem a nie czarną dziurą albo ciałem wyrzuconym. 2. Obserwator wyrzuca od siebie w kierunku czarnej dziury ciało o masie 1kg z prędkością 300 m/s. 3. Ciało zbliżając się do czarnej dziury nabiera prędkości relatywistycznych a co za tym idzie i masy relatywistycznej. 4. Po uzyskaniu odpowiedniej prędkości (rzędu 0,95c) względem obserwatora ciało zwiększyło swoją masę o 1kg czyli obserwator obserwuje je jako mające masę 2 kg. zgodnie z tym wzorem (dla galena) http://pl.wikipedia.org/wiki/Masa_relatywistyczna 5. Obserwator widzi czarną dziurę o masie M i zbliżające się do niej ciało o masie 2 kg. 6. Ciało przekroczyło horyzont zdarzeń? Otóż nie, ciało nigdy nie przekroczy horyzontu zdarzeń według obserwatora zewnętrznego. 7. Niemniej ponieważ ciało znajduje się przy czarnej dziurze to przyciąganie działające na obserwatora zewnętrznego jest sumą oddziaływań od czarnej dziury o masie M i ciała o masie 2 kg. O tym że masa relatywistyczna oddziaływuje grawitacyjnie to mam nadzieję nikogo nie muszę przekonywać. Taki foton oddziaływuje grawitacyjnie mimo iż jego masa spoczynkowa wynosi 0 (stąd soczewkowanie grawitacyjne). przy okazji drugie pytanie ma dwie wersje: 6. Ciało nie przekroczyło horyzontu ale poleciało dalej minimalnie go mijając. 7. Obserwator w dalszym ciągu widzi czarną dziurę o masie M i ciało o masie 2 kg. No ale skąd się bierze 2 kg? Przecież jak słusznie zauważył galen materia nie powstaje z niczego. I to jest właściwe pytanie: skąd się wziął dodatkowy kilogram. Odpowiedź jest oczywista - z prędkości i energii kinetycznej. A skąd się ona wzięła? A przy okazji mam trzecie pytanie: Jeśli układ odniesienia zwiążemy z fotonem to co się dzieje z fotonem? Praktycznie nie możemy tego zrobić ale myślowo jak najbardziej. Po pierwsze moja prośba do galena, nie zmieniaj pytań które ja zadaję. Chcesz to zadawaj własne, ale zmiana pytań jakie ja zadaję i odpowiadanie mi na (nie moje) pytania obniża mocno poziom dyskusji. Po drugie nie wkładaj mi w usta własnych twierdzeń. Po trzecie: jak piszesz to uzasadniaj, a nie pisz parę zdań z OTW i STW nie rozróżniając nawet gdzie która ma zastosowanie. BTW. Mam nadzieję że włączy się do dyskusji ktoś kto rozumie OTW i STW (ja nie pretenduję do tego że je rozumiem, ja tylko widzę jak inni bezskutecznie usiłują zrozumieć, cóż chwała za próby) i wyjaśni gdzie tkwi błąd lub jak należy rozumieć te zjawiska. Argumentów w rodzaju, tak bo tak, nie bo nie - nie uznaję. Ja naprawdę nie proszę o jakiś dowód naukowy. Wystarczy zdroworozsądkowo pokazać co z czego wynika i że takie prawa są. OTW to nie jest jakieś zaprzeczenie STW tylko uogólnienie które pozwala także na stosowanie także STW w szerszej klasie zjawisk. I tyle. Galen jak widzę jak pojawi się termin OTW to STW wyrzuca do kosza (czyli tworzy fizykę bez fundamentalnych praw), tymczasem OTW jest po to aby móc stosować między innymi i STW w przypadkach gdy samo STW nie mogłoby być zastosowane. Więc OTW w żaden sposób nie przekreśla STW jak twierdzi galen. Otóż STW to po prostu musisz zastosować, bo OTW zajmuje się innym problemem (trochę jakbyś chciał policzyć całką oznaczoną nie używając dodawania) Żeby nie było to podaję podstawę tzw. silna zasada równoważności:
  2. Przykro mi to pisać galen ale jeśli pięć razy czytając nie zrozumiałeś to przeczytaj jeszcze 10. Tłumaczę dokładniej. Na zjawisko patrzy obserwator zewnętrzny (trzyma sobie odważnik 1 kg i w pewnej chwili rzuca go w stronę czarnej dziury z prędkością 10m/s). Do czarnej dziury zbliża się ciało 1kg masy z prędkością ok. 10 m/s (czyli z punktu widzenia relatywistycznego prędkość żadna). Masa ciała - 1 kg Energia ciała - 10do2*1/2 = 50 J czyli pomijalna. No ale ciało zbliża się do czarnej dziury i pewnie teraz zrozumiesz że ciało przyspiesza pod wpływem przyciągania i jego prędkość rośnie. Otóż zbliżając się do horyzontu ciało osiąga prędkości relatywistyczne czyli załóżmy 0,9c na skutek przyspieszania i to rosnącego. Jak ciało przyspiesza i ma coraz większą prędkość to oczywiście energia kinetyczna rośnie i to bardzo mocno . To w żaden sposób nie oznacza że masa ciała maleje. Przeciwnie, o ile masa spoczynkowa się nie zmienia, o tyle masa ogólnie rośnie na skutek wzrostu energii kinetycznej. Rośnie dla obserwatorów z zewnątrz. Załóżmy dla łatwości obliczeń że dla ciała z prędkością 0,9 c masa wzrośnie dwukrotnie (może wzrośnie 1,543 może 1,133 raza, nie liczę, ale wzrośnie). Zatem mamy 2 kg masy widzianej z perspektywy obserwatora z zewnątrz. Ten dodatkowy kg bierze się z oddziaływania czarna dziura - ciało (bo to czarna dziura działa siłą x przesunięcie) na ciało. Więc pytanie czy w tym czasie masa czarnej dziury spadła o ten 1 kg czy pozostała stała? A może na czarną dziurę spadło 2 kg i masa czarnej dziury wynosi M+2 kg, chociaż leciał do niej tylko 1 kg masy spoczynkowej. Do czarnej dziury trafi zarówno 1 kg masy spoczynkowej jak i energia kinetyczna ciała równoważna masie 1 kg. Łącznie więc do czarnej dziury wpadło 2 kg. Licz jak chcesz uzasadniaj jak chcesz ale masa ciała rośnie i wpada więcej masy do czarnej dziury. Co do Twojej odpowiedzi to jest ona niewłaściwa. Na zasadzie: nie wiem, udam że nic nie ma. Cały czas trzeba podkreślać różnicę pomiędzy horyzontem a osobliwością. To dwie różne sprawy. Ponadto nikt nie udowodnił że informacja w czarnej dziurze ginie ostatecznie. Przypomnę chociażby mądre zdanie z wiki, jak widać to podstawy a nie żadna tam zaawansowana fizyka: Jak pisałem wcześniej z horyzontem nie ma żadnego problemu. Problem jest tylko z osobliwością. A horyzont to jedynie OTW. Jak do czarnej dziury wpada statek kosmiczny to nic się nie dzieje że on znika, statek istnieje dalej, jest tylko poddawany większej sile rozrywającej. Nie wiemy co się dzieje w osobliwości. Ale osobliwość to jedynie obecne spojrzenie na miejsce gdzie nie znamy praw które by to miejsce opisały. Jak będzie kwantowa teoria grawitacji to osobliwość zniknie.
  3. Mogę się zgodzić (bo nie znam odpowiedzi), ale znam konsekwencje tej zgody. Jeżeli ciało opada i stopniowo zyskuje olbrzymią energię i masę. Nic za darmo. Musi ją uzyskiwać kosztem energii czarnej dziury. Czy zatem masa czarnej dziury maleje o taką masę o jaką wzrosła masa tego 1 kg? Więc sytuacja jest taka: zbliża się 1 kg, zanim przekroczy horyzont ma już większą masę - dajmy na to 2 kg. Czy masa czarnej dziury w tym momencie jest mniejsza o 1 kg? Jeśli założymy że rozpędzenie a więc i energia jest kosztem energii czarnej dziury to dochodzimy do paradoksu bo okazuje się że można skierować na czarną dziurę masę tak że ciało ucieknie a czarna dziura traci masę. Gdzie jest błąd? Ja zadaję pytania teoretyczne. Praktyki używam aby pokazać pewne zjawiska łatwiej dla wyobraźni. Ja pytam czy można (pytanie teoretyczne) uzyskuje odpowiedzi że nie można bo jakbym anihilował siebie to za mało energii, ale ja o to nie pytałem). Dlatego walcząc z tym za "mało energii" piszę że jak za mało ze mnie to zanihiluje słonia, wieloryba, gwiazdę. Bo mi nie zależy na odpowiedzi "za mało". Mi zależy na odpowiedzi: można czy nie. Energia skończona czy nieskończona. A jak słusznie ktoś zauważył jak anihilacja nie wystarcza to można linę spuścić ale to nic nie da jeśli energia jest nieskończona. No ale dlaczego miałaby być nieskończona energia? Jeśli do ucieczki potrzeba nieskończonej energii to i spadek powinien takiej dostarczyć a przecież raczej nie możliwe jest że spadające ciało dostarcza czarnej dziurze nieskończonej energii i to jej kosztem jeszcze.
  4. Nie do końca jest jak piszesz że nie wiadomo. Nie wiadomo o osobliwości, ale czarna dziura to nie tylko osobliwość. Znane prawa załamują się dopiero przy osobliwości. Horyzont zdarzeń jeśli chodzi o grawitację, siły i ruch poprawnie opisuje OTW. Dopiero problem z promieniowaniem Hawkinga wymaga fizyki kwantowej. Tak więc do wyjaśnienia tego o co ja pytam wystarcza jedynie rozumienie fizyki relatywistycznej. Ja się przyznam, nie wszystko w niej rozumiem. I niestety przeważnie napotykam na ludzi którzy tylko mówią że rozumieją całą OTW. Odpowiedź na moje pytanie leży w zakresie OTW, nic więcej nie potrzeba. Dziwnym trafem umknęło Ci że dalej pisałem w tamtym poście o masie spoczynkowej. I co jeszcze gorsza cytowałeś wikipedię ale, nie wiem czy nie wiesz czy coś innego miałeś na myśli: jak byk tam jest napisane że cząstki o zerowej masie spoczynkowej to także materia. A w najszerszej definicji materii wszystkie obiekty fizyczne są materią, to samo źródło co i Ty cytujesz: Przynajmniej się przyznam że także miałem zwrócić uwagę temu co pisał o materii bezmasowej ale przeczytałem ze zrozumieniem definicje materii i uznałem że jedynie należy uściślić że chodzi o masę spoczynkową. ksalem a możesz przybliżyć temat nieskończonej energii potrzebnej do zatrzymania. Może jakiś wzór, prawo a nie tylko nieskończona bo nieskończona. Tak się składa że przeważnie obiekty spadając do czarnej dziury osiągają prędkości bliskie c i skierowane niemal prostopadle do czarnej dziury, czyli takie krążenie po spirali. Zatem tempo spadku nie jest jakieś super olbrzymie, raczej powolne, chociaż to kwestia skali. Więc nie jest tak że pędzi z prędkością światła do osobliwości materia. Raczej powoli sobie opada. I nie muszę wyhamowywać jakiejś superprędkości tylko taką sobie. Więc skąd ta nieskończona energia?? Przypominam że obserwator spadający z materią nie zauważy przekroczenia horyzontu. To nie jest tak że powoli sobie opada a po przekroczeniu horyzontu jak kamień w dół. Dla niego nic się nie zmienia. Zachowuje swój pęd. No i jak już zacząłem to pociągnę inny temat. Opada sobie 1 kg na czarną dziurę, ale że przyspiesza do prawie c to z jednego kg robi się wiele ton, może ktoś powie ile? To o ile rośnie masa czarnej dziury po wpadnięciu do niej 1 kg?? Rozumiecie problem?
  5. Widzę że już mi wrzucane są pytanie których nie zadaję i się sprawa rozmywa. 1. whiteresource zobacz jak cytowałeś mnie i odpowiedz sam sobie i innym czemu nie umiesz cytować. To że ja kogoś zacytowałem to nie znaczy że możesz mi tę wypowiedź przypisywać. 2. ksalem Możesz mi napisać gdzie ja takie pytanie zadałem? Jeszcze raz wersja 100 razy prostsza pytania wraz z opisem. Jest sobie jabłko na ziemi, wydatkuję np. 1 J energii aby podnieść jabłko z prędkością 0.001 m/s na wysokość (nie liczę, bo to nie ma w tej chwili znaczenia) dajmy na to 1 mm. Prędkość ucieczki ok. 11km/s a ja oddaliłem jabłko od Ziemii z prędkością 0.001 m/s. Jak widać nie ma żadnego związku pomiędzy prędkością ucieczki a prędkością z jaką ja sobie mogę podnieść jabłko. Czy gdzieś piszę o nieskończonej energii? Nie. A może pisałem o nieskończonej drodze? Też nie. Więc wracamy do czarnej dziury, jest sobie jabłko w czarnej dziurze. Ja nie chce go przenieść nieskończenie daleko (co wymagałoby nadania prędkości początkowej większej niż c i większej niż prędkość ucieczki). Ja przeciwnie, chcę przenieść jabłko bardzo blisko (ale dalej od osobliwości). To może być 1 mm ale równie dobrze to może być mniej, dowolnie mniej ale więcej niż 0, bo nie chcę go w bezruchu ale przemieścić. Nigdzie nie piszę o nieskończonej energii. Nigdzie nie piszę o nieskończonej drodze. Przeciwnie piszę o małej energii i małej drodze. Więc konkretyzując pytanie: czy mogę, dlaczego tak lub nie?
  6. Precyzując promieniowanie Hawkinga zachodzi tylko na granicy horyzontu zdarzeń i jest to pozorna ucieczka zarówno masy jak i energii a rzeczywiste zmniejszenie się czarnej dziury. O żadnej podróży z wnętrza osobliwości nie ma mowy. To nie energia z osobliwości się wydostaje tylko horyzont zdarzeń zmniejsza się aż do zniknięcia osobliwości - to ostatnie to nie wiem czy Hawking w jakiś sposób udowodnił. Jakiej masy? Spoczynkowej czy normalnej? Foton w spoczynku nie istnieje. Podobnie inne bezmasowe cząstki. Że może to oczywiste. Tylko nie zawsze i nie wszędzie.
  7. ad 1. ale jak chce uciekać wolniej więc jakie to ma znaczenie? ad 2. to anihiluj inną materię co wpada do czarnej dziury jak będzie czarna dziura koło gwiazdy to materii spadającej nie zabraknie którą można przechwycić i anihilować przynajmniej w teorii, ale to nie ma znaczenia żadnego, albo energia = nieskończoność, albo energia jest skończona, wtedy jeśli potrzeba więcej energii niż anihilacja thikima żeby się ruszyć o 1 km, to mniej energii trzeba żeby się ruszyć o 1 mm, a jak to za dużo to pamiętaj że delta s -> 0, więc energia także maleje. ad. 3 obserwator z zewnątrz to nie widzi czasu wewnątrz czarnej dziury bo niby jak spojrzy przez horyzont?? Obserwator z zewnątrz może co najwyżej obserwować spadek materii i pojazdu aż do horyzontu zdarzeń, przy czym przekroczenia horyzontu nie zaobserwuje zgodnie z OTW materia i pojazd spowolnią swój ruch przy zbliżaniu się do horyzontu. Ku czerwieni. Ma to pewien związek z soczewkowaniem grawitacyjnym aczkolwiek to nie to samo. Światło nie zwalnia, tylko zmienia swoją długość.
  8. Wiecie, ale chyba nie do końca wiecie gdzie jest problem. Problem ucieczki z czarnej dziury tak naprawdę sprowadza się do problemu czy będąc za horyzontem zdarzeń można chociaż delta s dążące do 0 oddalić się od "osobliwości". Wedle dotychczasowych poglądów jest to nie możliwe. To jest pytanie teoretycznie nie bazujące na ilości paliwa. Jak tak Was to gryzie to wyobraźcie sobie że jest drugi statek dalej poza czarną dziurą i podrzuca temu pierwszemu paliwo. To nie jest istotny problem jak. Istotny jest czy można. Dzisiaj np. żadna teoria nie przeszkadza żeby się rozpędzić statkiem do 0,9 c. Ale nie znamy takiego napędu, praktycznie więc się nie uda. Ale tu jest rozmowa o teorii czy można nie jak. Jeszcze raz powtórzę nie kłopotajcie się ilością paliwa bo pytanie brzmi czy można o choćby grubość włosa oddalić się od osobliwości będąc poza horyzontem zdarzeń. A jak mi powiecie że uważacie że trzeba za dużo paliwa to ja powiem że chociaż o 1 długość atomu. Albo jeszcze inaczej to ujmę. Niemożliwość ucieczki z czarnej dziury tłumaczono zakrzywieniem czasoprzestrzeni tak wielkim że każda droga prowadziła do osobliwości. Wtedy nie da się uciec i nie ważne jaka jest prędkość. Może być nawet i 100 c to nic nie da. Więc dlaczego nie można uciec? Apropo, artykuł jest tak napisany/przetłumaczony że nie wynika w sumie nic z niego.
  9. No właśnie rahl pisze o poruszaniu się w powietrzu, a my tu o przestrzeni kosmicznej. Zupełnie o czym innym. W przestrzeni kosmicznej można użyć kilku silników działających na zasadzie odrzutu. Atmosfera, powietrze nie ma tu nic do rzeczy. Przeczytaj chociaż artykuł jakiś na wikipedii o czarnej dziurze żebyśmy mogli znaleźć wspólny język. Nic się nie załamuje na horyzoncie zdarzeń. Jedyny problem współczesna nauka ma z osobliwością a nie horyzontem zdarzeń. Horyzont zdarzeń jest niezauważalny dla podróżnika. A przy gigantycznej czarnej dziurze jest to zwyczajna prawie próżnia kosmiczna. Tak czy inaczej ponawiam pytanie, dlaczego nie można uciec z czarnej dziury z prędkością np. 1 m/s mając cały czas do dyspozycji napęd w rakiecie. Ba, wedle tego co piszą o czarnej dziurze, po przekroczeniu horyzontu nie tylko nie można uciec ale i nie można zwiększyć odległości od osobliwości wewnątrz czarnej dziury. Jednym z powodów ma być dążenie siły przyciągania do nieskończoności - czy to wogóle jest możliwe? Nieskończona siła? """"" Fizyka w osobliwości czasoprzestrzennej jest nam nieznana, dlatego nie potrafimy powiedzieć nic na temat możliwości zachodzenia w jej wnętrzu zjawisk takich jak fale elektromagnetyczne..."""""" Nie do końca. Fizyka jest nam znana aż za dobrze. Tylko tak się składa że dwie znane nam fizyki kwantowa i względności w takim punkcie po połączeniu dają absurdalne wyniki. Chociaż też nie do końca jeśli założyć że istnieją jednak struny.
  10. Zawsze jednego nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie można uciec z czarnej dziury? Prędkość ucieczki z Ziemii - 11,2 km/s. Czy to oznacza że jak będę leciał 1m/s to nie ucieknę? Ależ skąd. Prędkość ucieczki z Ziemii to prędkość początkowa. Ja zaś w swojej hipotetycznej rakiecie cały czas mam włączone silniki i działam siłą i cały czas unoszę się do góry i mogę to robić nawet z prędkością i metra na sekundę. Jedynym warunkiem jest wtedy żeby moja siła >=siła przyciągania. W czarnej dziurze do tej pory przeszkodą miał być horyzont zdarzeń i zakrzywienie czasoprzestrzeni. Jeśli jednak to nie istnieje to można uciekać z czarnej dziury z prędkością nawet i 1m/s. Istotna jest siła przyciągania i moc silników.
  11. Siła wiązania wody z powierzchnią przewyższa siłę ciążenia i siłę wiązania międzycząsteczkowego wody. Woda się pnie. Ale później musielibyśmy włożyć większą siłę aby wodę oderwać od powierzchni hydrofilowej. Trochę jak ze szmatką, woda idzie do góry ale później trzeba szmatkę wyżąć.
  12. Niby co jest OK w pierwszej praktyce? Jak lekarz jest wynajęty na odczyt i dostanie załóżmy 1000 $ to nie powstanie zobowiązanie skutkujące tym samym co kasa za recepty, a dlaczego niby zaproszą tego a nie innego lekarza? Powstanie takie samo zobowiązanie. Jeśli publicznie bym głosił jaki to lek jest wspaniały a prywatnie bym dawał inny to by mi zarzucono kłamstwo. Więc jak publicznie głoszę że lek X jest lepszy to i go przepisuję pacjentom. Każde z tych działań prowadzi do przekupywania lekarza aby sprzedawał lek danej firmy. Idąc zatem do lekarza przestajemy być pacjentem a robimy się klientem przedstawiciela jakiejś firmy. Problemem jest jak wyeliminować to zjawisko. Możliwe że się nie da. Wtedy potrzeba inaczej spojrzeć na problem. Jak to jest że jeden lekarz powie że cebula pomaga a inny że nie i trzeba lekarstw? Skąd pacjent ma znać prawdę jak wokół wszyscy kłamią?
  13. Słuszna uwaga Co do witaminy C to przecież ktoś kto je owoce i tak dostarcza jej dużo. W naturalny sposób człowiek dostaje ją w dużych ilościach.
  14. Ja jednak Was nie rozumiem (części) o jakiej zgodności piszecie? Użytkownik wymaga następującej zgodności: - stare aplikacje (ale nie przesadzajmy ze starością - mowa o win32) mają sie uruchamiać I gdzie jest problem? Od nastu lat mamy emulację całych systemów. Można teoretycznie robić dowolny system i dodać emulację. W pełni DOSowe programy i tak nie pójdą na consoli windows, i tak trzeba emulatora. Nowy interfejs? Niby jaki? Na siłę na stacjonarkę ładować dotyk?? Głupi pomysł to łatwo mieć, a mądry jest taki że zostawia się to co dobre czyli mysz + klawiatura + parę aplikacji do głosu, gestów itp. Takie interfejsy jak w Windows 8 to już dawno były w postaci aplikacji firm trzecich. To nie ma nic wspólnego z nowym OS. Klikasz prawym tam gdzie było menu start i nad paskiem zadań masz w menu polecenie Zamknij lub wyloguj się z listą. "- Oddzielić UI od reszty - pomysł dobry, ale w Windows nierealny - owszem niby jakieś nakładki są które można sobie modyfikować, ale to partyzantka..." Realne jeśli założyć że MS spełni zapowiedzi i zrobi system modułowy, chociaż z drugiej strony tyle lat robili inaczej że nie wiadomo czy umieją. I to jest problem a nie jakaś kompatybilność.
  15. W jakich założeniach tkwimy? O czym piszesz? Zrozum - dopóki nie zmieni się człowiek - np. nie wyrośnie mu 2 pary rąk dodatkowo to dotychczasowy sposób komunikacji doskonalony od dziesięcioleci jest bliski perfekcji. Jak wcześniej pisałem - można dodać obsługe głosem, gestami, nawet myślą - ale to nie musi oznaczać nowego OS tylko po prostu dodatkową aplikację. Chciałeś pewnie napisać że architekura systemu ma jakiś bagaż. W porządku, tego można się pozbyć ale to dla obsługi nie wiele zmieni. To są rzeczy ukryte i niewidoczne dla użytkownika. Użytkownik widzi interfejs a ten nie zmieni się (co najwyżej ktoś stwierdzi że okienka są ładniejsze jak mają na krańcach zaokrąglenia o fi 10 pixeli zamiast 5 pixeli). Tak więc problem naleciałości to problem MS a nie użytkowników. To programistom cieżęj napisać jakiś fragment kodu. Naturalnie trudny kod przekłada się na np. bezpieczeństwo co już trafia użytkownika ale także bezpieczeństwo to nie jest to co widzimy. Robienie zmian na siłę idzie w myśl przysłowia "lepsze wrogiem dobrego". Interfejs Windows 8 został tak udoskonalony że ciężko było zamknąć system. W Windows 8.1 odkryto nagle że w Windows XP było lepiej i wrócono przyciski do zamykania systemu. Przyciski które nawiasem pisząc były już w Windows 95 w podobnum miejscu a więc prawie 20 lat temu. Tak się skończyło udoskonalanie dobrego. A dzisiejszy artykuł tylko to potwierdza. Ktoś w MS powinien beknąć za to że przeforsował wersję "wszyscy ludzie wolą dotyk". sig dobrze piszesz ale sam przyznaj - Windows Store to mogła być dodatkowa aplikacja - aktualizacja a nie nowy system. MS tak naprawdę może dokonać tylko jednego rewolucyjnego działania - modułowy system który był już obiecywany. Wtedy naleciałości by się zmieniły. Ale nie interfejs. Wszelkie inne zmiany OS na dzień dzisiejszy to kosmetyka.
  16. A co można zmienić w OS? Od Windows XP mamy w OS już w zasadzie wszystko, resztę załatwiają nowe sterowniki i aplikacje - sam XP już byłby wystarczający dla większości gdyby go aktualizowano. No ale co wtedy by zrobił MS? Zbankrutował? Próbowali zmian z Windows 8. Nowe interfejsy itd. Ale powiedzmy sobie szczerze - to nie wymagało nowego systemu. Można parę aplikacji zainstalować na Xp i wyglądałby jak 8. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, na razie brak pomysłów. Wciąż największą produktywność oferuje myszka i klawiatura, można je wspomóc ekranem dotykowym i rozpoznawaniem głosu, gestów, z czasem rozpoznawaniem myśli, ale to są tylko drobne modyfikacje do których wcale nie trzeba nowego OS tylko nowe sterowniki i aplikacje. MS oczywiście nigdy nie pójdzie tą drogą bo oznacza ona bankructwo, będą wychodziły nowe systemy promowane jako rewolucyjne a zmiany będą kosmetyczne, więc aby wspomóc biznes stare systemy będą zaniedbywane. Kto wie może nawet zaczną robić celowo dziury aby w przyszłych OS je usuwać. System operacyjny istnieje w pewnym celu - utworzenia środowiska. To środowisko już na tyle udoskonalono że w zasadzie nowych funkcji nie będzie, tylko zmiana starych. Człowiek to stworzenie co ma ręce, oczy, uszy - kilka innych części ciała i dopóki człowiek się nie zmieni to i OS może się nie zmieniać.
  17. Z pewnością poziom nadinteligencji ludzkiej nad zwierzęcą jest przeceniany. Zwierzętom do niedawna odmawiano nawet myślenia - traktowano niemal jak kukiełki. I dlatego warto moim zdaniem pójść w drugą stronę i zacząć doceniać zwierzęta. Równanie ich jednak z ludźmi jest sporym przegięciem w drugą stronę. Górujemy nad światem zwierząt i jesteśmy inteligentniejsi (oczywiście są ludzie chorzy którzy mogą ustępować przedstawicielom świata zwierząt, ale to wyjątki). Zdanie "Ludzie są inni, a nie inteligentniejsi" brzmi jak propozycja zrównania zwierząt z ludźmi w prawach wyborczych, albo zachęta do marszu równości.
  18. Nie powiedział bym że nauka rozwija się aż w takim tempie. Po prostu uzależniono finanse uczelni od publikacji i wprowadzono w opiniowaniu pukty za publikację. Więc każdy publikuje byle co, byleby punkty były. Tego badziewia nie sposób czytać. Jest często na poziomie artykułów z np. Newsweeka (zresztą dowolnej popularnej i powszechnej gazety która ma swoje cele a nie publikacje naukowe). Czy nauką można nazwać wykonaną po raz setny kompilację kilku rozdziałów z książek? Pisanie na temat który studenci mają w programie nauczania? Co w tym odkrywczego? Nic. Ale nie chodzi o odkrycia. Ważne aby plagiatu nie było. Jak nie ma plagiatu to każdy artykuł przejdzie. Zresztą niektóre czasopisma każą sobie płacić za publikację (tj. za punkty) i przyjmą wszystko za co zapłacono. Jakoś zarabiać muszą bo przecież nikt tych czasopism nie kupi - bo nie ma tam nic wartościowego. Przy takim przeroście badziewia nad prawdziwą nauką odkrycia giną w stercie papieru. To jedno. Druga sprawa to że istotne infomacje nie stanowią zainteresowania badacza - czyli specjalizacja. Żadnego szerszego spojrzenia na to co się robi. Dawniej ktoś publikował ponieważ miał coś wartościowego do przekazania (ew. miał zacięcie pisarskie). Dzisiaj ludzie muszą publikować. Kolejny raz państwa pokazują że nie ma takiej roboty której państwowo nie da się wykonać gorzej.
  19. No i tylko można podsumować badania że w zasadzie jest tylko chaos. Jedni mówią szkodzi, inni że nie szkodzi. Prawda jest taka że współczesne badania nad szkodliwością różnych produktów to jedynie muskanie góry lodowej łyżeczką. Za mało wiemy i jedyne badania jakie są prowadzone to badania statystyczne (bo takie się robi jak się nie rozumie czegoś) a te dają dobre wyniki jedynie przy dobrej metodologii i przy pewnym rozumieniu problemu (błędne koło a raczej wielka elipsa). Ludzie pomiędzy sobą się różnią, różne choroby wpływają na funkcjonowanie organizmu, wreszcie mamy różne bakterie których jest podobno więcej niż nas samych, dodatkowo różne składniki różnie ze sobą współgrają. Może się okazać że człowiek choruje na chorobę A (problemy z krążeniem) ale po podaniu trucizny B (strychnina) jego stan się poprawi przeciwieństwie do 95% populacji. Jeden taki przypadek łatwo wyeliminować statystyką ale takich uwarunkowań są tysiące jak nie setki tysięcy i nie da się ich wprost wyeliminować. Mozolnie zatem nauka odnośnie żywienia posuwa się do przodu brnąc co chwila w ślepe zaułki.
  20. To że przy dużej różnicy temperatur szybciej jest oddawane ciepło to prawie każdy wie. I nie o to chodzi w tym zjawisku. Hmm, szczerze mówiąc nic mi nie wiadomo o tym żeby to była jakaś zagadka od tysięcy lat?
  21. thikim

    Dysk na milion lat

    Milion lat to oczywiście teoria. Nie wystarczy coś podgrzać aby zasymulować milion lat. Technicznie i praktycznie tysiąc lat to byłby sukces. Papier, tabliczki kamienne wytrzymują w sprzyjających okolicznościach.
  22. Hmm, ale myślę że pewnie zauważyłeś że nie odrzucam całkowicie determinizmu, praktycznie jest jak najbardziej użyteczny. Co nie znaczy że jest słuszny i użyteczny do opisania wszystkiego. Swoją drogą ciekawę definicję determinizmu wprowadasz - wiedzieć wszystko co da się wiedzieć. W ten sposób to determinizm jest słuszny choćby i nawet raz tylko był słuszny w całej historii Wszechświata. Nie sądzisz że zawęziłeś trochę definicję i dość mocno ją nagiąłeś? Tak faktycznie miałem na myśli interferencję. Hmm, a jak Ty chcesz śledzić drogę każdej cząstki?? Wymyślić to można wszystko łącznie i z determinizmem ale coś musi być jednak chociaż odrobinę weryfikowalne. Raczej chyba kolega jest w błędzie. Może i matematyczne prawa są fałszywe bo nie ma możności zaobserwowania wszystkich liczb naturalnych czy też innego zbioru? Po to mamy umysł aby móc uogólnić i bez obserwacji przeprowadzić pewne dowody. Jeślibyśmy poznawali przyrodę tylko poprzez obserwację to miałbyś rację, ale to przecież jest tylko jeden ze sposobów poznawania. W rzeczy samej rozważ to: Newton obserwuje spadające jabłko: na tej podstawie wyciąga wniosek że mu się to śni. Wynik jest zgodny z obserwacją. Koniec dowodu. Sam pewnie dostrzeżesz absurdalność opierania się na obserwacjach tylko. Zatem jeśli ktoś nie opierając się bezpośrednio na obserwacji wykaże że istnieje determinizm to wtedy rzeczywiście będzie to dowód. A i jeszcze jedno, kiedyś myśleliśmy że Rzeczywistość jest całkowicie poznawalna - to był determinizm klasyczny, potem pojawiła się fizyka kwantowa i został nam tylko determinizm probabilistyczny. I został nam dlatego że lepiej poznaliśmy Rzeczywistość a nie dlatego że gorzej. W rzeczy samej zapominasz chyba jeszcze o nieoznaczoności Heisenberga. Jak chcesz cokolwiek przewidywać wiedząc że nie możesz ustalić stanu początkowego?? Jak pisałem wcześniej możesz cokolwiek przewidzieć tylko dzięki redukcji, ale nie zawsze redukcja musi zachodzić, więc ogólnie Rzeczywistość jest taka że tylko wyjątkowo pozwala Ci coś przewidzieć a budowanie praw że wszystko jest deterministyczne jest raczej pobożnym życzeniem. I nie można pisać że determinizm rządzi bo interesujesz się (w tej rozmowie, nie piszę ogólnie) tylko tym co jest deterministyczne. Chociaż tego nie napisałeś bezpośrednio to rozumiem że chodzi Ci o determinizm w sensie przyczynowo-skutkowym i co ciekawsze jeszcze do tego praktycznym. To bardzo wąski sens determinizmu. Dla mnie to jak powiedzieć że w całym jeziorze zajmę się tylko łyżką wody bo tylko łyżkę mam jako narzędzie badawcze. Ale po to mamy mózg aby uogólniać i badać całość a nie fragmenty. Prawa fizyki jakie tworzymy rządzą całym wszechświatem a nie tylko na Ziemi.
  23. Nie twierdzę że wiem. To co napisałem jest domniemaniem niczym więcej, tak jak to co Ty piszesz również. Owszem jest w tym pewna forma religijności że dla Ciebie "aż probabilistyczny" a dla mnie "tylko probabilistyczny". Tego raczej nie zmienimy. To zależy od obserwatora. Piszesz że bile nie tunelują - zgoda, ale jeśli tylko bile Cię interesują a już protony nie (chociaż o nich wiesz) to nie wyciągaj faktu o determinizmie tylko z tego powodu że odrzuciłeś cały mikroświat i w makroświecie Ci pasuje że jest determinizm. Tu w zasadzie się zastanawiam czy podajesz argumenty za czy przeciw. Wyrzucając to co nie pasuje do obrazu świata nie można jednocześnie stwierdzać że fundamentalna zasada jest taka a taka bo resztę odrzucamy jako niepraktyczne rzeczy. Zresztą nauka najwyższych lotów nic już z praktyką nie ma wspólnego bo np. cząstka Higgsa nie stała się bardziej praktyczna dzięki jej odkryciu. Jakie znaczenie praktyczne ma fakt jej odkrycia? Żadne. Fakt jej istnienia - kolosalne. Druga zasada termodynamiki to rzeczywiście dobry temat na dyskusję. Jednak wprost nie wiąże się ona z determinizmem. Mi bardziej przypominałoby to taniec piłeczki na równi pochyłej. Ostateczny rezultat jest jeden, ale sposobów dojścia do niego nieskończenie wiele. Nie można się zadowolić wymogiem jedynie ostatecznego rezultatu. Determinizm jest jeśli możemy przewidzieć każdy moment na drodze do końcowego rezultatu. A tak przecież nie jest. Przy nieskończonej ilości możliwości nie możemy przewidzieć niczego poza przypadkami dla których nieskończenie wiele superpozycji wygasza się zostawiając coś co możemy zaobserwować. Zwtykłe zjawisko dyfrakcji załamuje cały determinizm. I owszem wiemy że nic nie wiemy - co to za determinizm? Przecież istotą determinizmu jest wiedzieć wszystko. A czy ma to znaczenie praktyczne? Nie musi, właśnie te nie mające praktycznego znaczenia teorie dotykają istoty wszystkiego. Praktycznie to w życiu codziennym kiedyś chłopu był zbędny nawet i Newton ze swoimi prawami. Więc co jest praktyczne zmienia się.
  24. Hmm, zazwyczaj bycie dogmatycznym źle się sprawdza w życiu codziennym. Nie ma żadnego fundamentalnego prawa mówiącego że informacja nie ginie. Owszem w wielu sprawach widzimy że nie ginie ale to nie oznacza że to jakieś prawo i że zawsze tak jest. Tak samo w fizyce klasycznej bila nie ginie ale w kwantowej mamy jedynie determinizm probabilistyczny, czyli w zasadzie żaden ponieważ nie obliczysz co będzie później. Zresztą tunelowanie to taka forma teleportacji energii, nieprawdaż? Nie widzę żadnego powodu do przyjmowania że determinizm zawsze obowiązuje. Jak odkryjemy wszystko i wszystko będziemy mogli przewidzieć to wtedy możemy mówić o triumfie determinizmu. Nie zanosi się na to. Ja dalej obstaję że horyzont zdarzeń jest "gładki" a informacja w czarnej dziurze ginie. Zresztą co to za informacja jeśli tak naprawdę jakakolwiek informacja istnieje dla nas tylko dlatego że następuję superpozycja prawdopodobieństw i w zasadzie dokładnie określić prawdopodobieństwo zdarzenia w skali mikro to jesteśmy w stanie tylko gdy dąży ono do zera czyli nieistnienia. Więc w skali mikro mamy w zasadzie brak informacji. Gdyby nie superpozycje (czyli niszczenie prawie całej informacji) to nie mielibyśmy żadnej informacji. To samo już prowadzi do wniosku że tak naprawdę informacja ginie wszędzie i cały czas a my tworzymy paradygmaty na tym co pozostało czyli strzępach.
  25. Mnie zaś dziwi. Niby z jakiego powodu horyzont zdarzeń miałby być czymś nie gładkim? Zgadzam się natomiast z tą częścią że informacja może ulec zniszczeniu. No więc ja zawsze uważałem tylko założenie o nie ginięciu informacji za fałszywe. Szkoda że artykuł nie pociągnął tej części hipotezy dalej, ale napisany jest jakby od razu tylko część z gładkością nie była prawdziwa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...