Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

thikim

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5569
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    120

Zawartość dodana przez thikim

  1. Wszystko już wyjaśniłem dokładnie wyżej. I to tak żeby zrozumiał uczeń w podstawówce. Horyzont zdarzeń - to nie jest żaden obiekt fizyczny zrobiony z adamentium ani z niczego innego. Zrozum że to jest tylko umowna granica. A Ty z uporem chcesz temu nadać cechy materialne. PS. Opisałem Ci dokładnie jak powstaje ta granica. Owszem w sposób ciągły co do wartości ale nieciągły co do obszaru. W czasie kolapsu w pewnym miejscu przy gwieździe prędkość ucieczki wynosi 0,999999999999 c. A parę chwil dalej wynosi w tym miejscu c. W innych dookoła gwiazdy może w tym czasie być dalej 0,9999999999c. Ale za chwilę i tam będzie c. Obszarowo to jest ciągłe w sensie wartości, nie ma załamań.
  2. Jest tylko jeden mały problem. Horyzont zdarzeń to koncept taki jak np. Twoja sfera osobista - załóżmy 1 m. Wychodzisz na Rynek i krzyczysz: moja sfera osobista wynosi 100 m. Czy uważasz że w ten sposób tworzysz jakąś nieciągłość? Horyzont to nie jest jakaś bariera ze szkła czy też drzwi, okno albo lustro. Dopiero promieniowanie Hawkinga nadało horyzontowi jakikolwiek sens fizyczny jako miejscu promieniowania czarnej dziury. Wyobrażenie że powstaje mikroczarna dziura w środku i wsysa to co pozostało jest błędne. Dla uproszczenia wyobraź sobie gwiazdę neutronową. Taka mała i gęsta z olbrzymią siłą grawitacji. Prędkość ucieczki z powierzchni wynosi załóżmy 2/3 c. Jeszcze nie ma horyzontu zdarzeń. Teraz zaczynasz to ściskać. Na powierzchni prędkość ucieczki rośnie. W pewnym momencie prędkość ucieczki przekroczy c i masz horyzont zdarzeń. Od razu na całej powierzchni. Ściskasz dalej i horyzont zdarzeń oddala się od powierzchni. Zauważ co to jest horyzont zdarzeń. Żaden materialny twór i nie wymaga wcale osobliwości, po prostu taka linia jak na mapie izoterma.Jest istotna z kilku powodów ale to tylko linia. Np. izoterma 0 stopni jest istotna bo za nią wodę znajdziemy jedynie w postaci lodu. """"Fizycy od dziesięcioleci próbują połączyć ogólną teorię względności i mechanikę kwantową. Zaproponowany przeze mnie scenariusz łączy je obie. I to jest duże osiągnięcie - mówi uczona"""" Hmm, wyeliminowanie powstania czarnej dziury nie daje połączenia teorii względności z mechaniką kwantową. Rzeczywiście to chyba demencja. Niemniej zawsze jest możliwość w obecnych czasach że jakiegoś odkrycia dokonano tylko dziennikarz nie zrozumiał jakiego.
  3. Tylko widzisz, to nie do końca musi tak wyglądać że powstaje w centrum malutka, mikroskopijna osobliwość i dookoła rozciąga się horyzont zdarzeń. W takim wypadku rzeczywiście byłby problem taki jak napotkała ta pani. Według mnie najpierw powstaje horyzont zdarzeń i to wielki (bo on nie wymaga osobliwości, tylko skończonej masy w skończonej objętości i dla gwiazdy będzie wielki (czyli np. parę km)) dopiero później powstaje osobliwość (jeśli powstaje) bo jej potrzebny jest horyzont zdarzeń (aby masa nie uciekała i gromadziła się). Mamy masę, zwiększamy odpowiednio jej gęstość. Po przekroczeniu krytycznego punktu (nie piszę o gęstości, bo to dla różnych mas byłaby różna) otrzymujemy czarną dziurę. Jej centrum wcale nie posiada z automatu osobliwości, być może w ogóle. A być może dopiero się utworzy. Tutaj zakładam że są różne graniczne ciśnienia które trzeba przekraczać aby osiągnąć kolejne stadium. I być może czarna dziura może się zatrzymać po prostu przy innym, większym ciśnieniu niż gwiazda neutronowa ale po przekroczeniu może powstać osobliwość a może znowu się zatrzymać kurczenie na jakiejś inne granicy (załóżmy kwarkowej) ale to tylko założenie.
  4. Po pierwsze podejmijcie decyzję czy rozmawiacie o: - czarnej dziurze - osobliwości - horyzoncie zdarzeń Bo to nie jest to samo. To że nie istnieje osobliwość nie musi oznaczać że nie istnieje obiekt potocznie nazywany czarną dziurą. Jak wyżej napisano - gęstość czarnej dziury o olbrzymiej masie jest porównywalna z gęstością powietrza. Ale to nie jest cała prawda. To jest gęstość średnia oznaczająca rozmieszczenie równomierne masy w całym obszarze za horyzontem. Masa jednak jest ściśle skupiona wewnątrz. I nawet jeśli nie ma osobliwości to jest przynajmniej gwiazda neutronowa (a raczej gęstsza) która także dobrze skupia masę w centrum i grawitacyjnie wywołuje horyzont zdarzeń. Z tego powodu większa część obszaru czarnej dziury to całkiem niezła próżnia i ma taką samą gęstość. Proszę mi wybaczyć ale nie czytam postów podających za źródło wiedzę z portalu racjonalista. Tak samo jak nie uczyłem się fizyki z dzieła: "Malleus Maleficarum" W kwestii horyzontu zdarzeń - uważam że dopiero Hawking nadał mu rangę realnego bytu. Wcześniej to był tylko koncept. "Praca Mersini-Houghton nie została jeszcze przeanalizowana przez innych naukowców." Myślę że to powinno wystarczyć. Jak ktoś chciał rewolucję robić to powinien najpierw to wysłać do innych a dopiero później robić show w prasie. """Otóż z obliczeń uczonej wynika, że wraz z tą uciekającą energią gwiazda pozbywa się też masy. Traci jej tak wiele, że nie może zamienić się w czarną dziurę""" Mielibyśmy wtedy bardzo jasne niebo... Sens twierdzenia tej pani sprowadza się do tego że: nie ma czarnych dziur z powodu niemożności osiągnięcia odpowiedniej masy przez kurczącą się gwiazdę - z powodu promieniowania Hawkinga. Tylko że promieniowanie Hawkinga wymaga zdaje się horyzontu zdarzeń. Możemy się pobawić w obliczenia jak ktoś ma ochotę na temat czy może być czarna dziura bez osobliwości.
  5. Więc będzie tak: śmieciarze nie będą sprawdzać śmieci bo im zwyczajnie nie będzie się chciało gmerać i mierzyć procentowo ile jest rzeczy organicznych pewnego dnia jednak jakiś urzędnik zauważy że coś jest nie tak, brakuje wpływów z gmerania w śmieciach a kasa pusta w mieście, parę lat później powstanie urząd kontroli śmieciarzy, z tego powodu śmieciarze zatrudnią więcej osób w firmie na stanowiskach - gmeracza śmieciów i od tej pory każdy worek na śmieci i pojemnik będzie rozpakowywany i segregowany oczywiście koszty wywozu śmieci wzrosną kilkukrotnie. następnie ktoś się wkur.. i nie zapłaci grzywny, sprawa trafi do sądu a tam po orzeczeniach w kolejnych instancjach okaże się że jest to niezgodne z konstytucją bo gmeranie w śmieciach narusza prywatność przepisy zostaną po paru latach zmienione i będzie tak jak było ale ile po drodze osób się na tym wzbogaci i jak to w życiu bywa wiele się będzie musiało zmienić żeby było tak jak było.
  6. USA wprowadzają wiele praw na które inne państwa się nie godzą. W niczym to USA nie przeszkadza w ich wprowadzaniu.
  7. Czyli podsumowując: Chiny się rozwijają, USA się rozwijają, Indie się rozwijają, UE się zwija. Na szczęście są takie kraje jak Korea Północna które prawie nie emitują. Kiedyś i u nas tak będzie.
  8. Ech, odpowiem na to: 1. Można splątać poszczególne fotony ale nie wiązki. 2. Nie ma czegoś takiego jak foton laserowy (bo do tego zdaje się zmierzać to pytanie). 3. Nie. 4. Nie. Niektóre pytanie podzieliłem na kilka części. Jeden foton lecący w wiązce laserowej nie ma większej energii niż jeden foton lecący w zwyczajnej wiązce światła. To jest taki sam foton. Z taką samą energią. Więc splątywanie go z czymkolwiek innym nie ma sensu. Można by rzucić pomysł splątania fotonu światła podczerwonego z fotonem promieniowania gamma. Ale jest to prawdopodobnie niewykonalne.
  9. Ogólnie nie wiadomo. Trochę zajmowali się tym tutaj: http://cordis.europa.eu/result/rcn/88680_pl.html Niestety to tylko urzędniczy opis: Fajne sformułowania - "rzucają światło na terytorium" "mogą przynieść korzyści"
  10. Chodzi im o obszar w którym galaktyki oddziaływają grawitacyjnie na tyle silnie że w widoczny dla nas sposób wpływają na swój ruch.
  11. Tak, można wykorzystać to zjawisko do wygenerowania kluczy. Co do rozpadu splątania. Generalnie to nie mamy wielkiego wpływu na to co się wydarzy. Kto zagwarantuje że np. samorzutny rozpad nie jest związany z oddziaływaniem cząstek z cząstkami ciemnej materii?. Tak samo ze splątaniem, nie jesteśmy w stanie wykryć każdego oddziaływania jakie statystycznie może prowadzić do rozplątania i do efektu podobnego do samorzutnego rozpadu splątania.
  12. Hmm, ale jaką informację chcesz przesłać skoro żadnej nie ma? Jeśli z góry wiemy że możemy wylosować 1 lub 0, a nie możemy nałożyć żadnej informacji na losowanie (bo to losowanie z naszego punktu widzenia) to niczego nie prześlemy. I nie wiem skąd założenie że dokonując dwóch pomiarów w jednej chwili otrzymujemy to samo? Nikt tego nigdy nie zrobił i nie zrobi. Jest to tak samo niewyobrażalne jak nieskończoność. Nikt jej sobie nie wyobraził jeszcze Wyobraź sobie monetę, która kręci się wokół własnej osi. Prędzej czy później upadnie: jej upadek będzie oznaczał dwie rzeczy jednocześnie: 1-reszka na górze, 2-orzeł na dole albo 1-reszka na dole, 2-orzeł na górze. Tylko że tutaj 1 strona monety może być oddalona nawet 100 km od drugiej. TO kiedy spojrzymy na monetę która upadła nie ma znaczenia. Ważny jest moment upadku czyli pierwszy pomiar.
  13. Zdolność do reagowania na innych ludzi, rzeczywiście unikatowe zjawisko bo trzeba być człowiekiem. Ale... jeśli ma to być zdolność do reagowania na ludzi - to byle kundel to potrafi a robot będzie mógł odczytać takie reakcje ludzi o jakich się człowiekowi nie śniło.
  14. Skąd bierzesz ten jednoczesny pomiar? Nie da się tego zrobić i nikt tego nie robi.
  15. Nawet po takiej zmianie to dalej jest pytanie na które oczywistą odpowiedzią jest "nie". Dalej pytam co Ci nie pasuje? I mam nadzieję że nie opracujesz kolejnej wersji mojego pytania bez pisania o co Ci chodzi. Do błędu (literówki) się nie przyznaję bo to Twój błąd.
  16. No patrzę jeszcze raz i?? 1 zdanie to pytanie. 2 zdanie to także pytanie na które odpowiedź jest oczywista i przecząca. 3 zdanie to oczywistość. Więc nie za bardzo pasuje Twoja odpowiedź. Czy ja gdzieś stwierdziłem że koherencja to monochromatyczność? Może nie zrozumiałeś więc inaczej napiszę. Laser generuje pewien zakres - chyba jest oczywistością dla każdego że im mniejszy zakres tym lepsze warunki do uzyskania koherencji. Tak samo z generacją splątania. Warunki mogą być lepsze lub gorsze, wynik nie jest pewny. Jeśli chodzi o stałość to tu masz pracę doktorską: http://www.dbc.wroc.pl/Content/3710/Dudzik.pdf 1 st. Celcjusza to zmiana 22 GHz dla 780 nm ale to jest płynięcie, więc inna sprawa. Sama zaś szerokość linii widmowej minimalna wynika ze skończonego czasu emisji i Fouriera. Im krótszy czas tym większa szerokość. Na to nakładają się inne czynniki: zderzenie atomów powodujące skrócenie aktu emisji itd.
  17. Astroboy a jak chcesz zachować "stałość różnicy faz" dla różnych częstotliwości? Dla małej różnicy częstotliwości różnica będzie rosła powoli oczywiście ale jednak związek jest i to bardzo silny. Na pewnym małym odcinku różnica musi być pomijalnie mała. Udaje się bo laser daje wąski zakres długości fal. Im mniejszy zakres tym na dłuższym odcinku możemy mówić o koherencji. Tak czy inaczej nie jest to idealne. I tak samo z generowaniem splątania - nie zawsze jest, bo nie jesteśmy wszystkiego w stanie kontrolować w mikroświecie. To jest statystyka a nie pewność.
  18. Usher bardzo dobrze że taki przykład wybrałeś. Co to znaczy że światło laserowe jest koherentne? Czy to oznacza że przy generowaniu powstaje idealnie np. 780 nm (plus inne warunki). Myślę że doskonale wiesz że laser generuje fale o bardzo wąskim zakresie ale jednak zakresie. Jeśli zaś jest zakres to i nie jest to idealna koherencja. Jest setki razy lepsza niż dla żarówki ale przecież nie nieskończenie wiele razy lepsza. Tak samo tutaj nie ma procesu który by nam gwarantował że mamy splątanie. Splątanie może zajść a może nie zajść z wielu różnych powodów, chociażby dekoherencji układu. """w makroświecie trudno znaleźć (to ostrożne stwierdzenie) idealny przykład superpozycji""" W makroświecie: http://www.ma.hw.ac.uk/solitons/soliton1b.html W makroświecie kwantowo: http://www.scientificamerican.com/article/quantum-microphone/ Idealny to wszędzie trudno znaleźć
  19. Ano stąd że bez początkowego warunku: "stan splątania" nie ma sensu mierzenie stanu cząstek. Równie dobrze możemy wziąć dwa niesplątane fotony, zupełnie ze sobą nie związane i w przypadku np. polaryzacji, w 50 % powinniśmy otrzymać wynik taki jak dla splątania. Tzn. A ma stan a, B ma stan b. Ale w 50 % pozostałych otrzymamy wynik przeciwny. Więc pierwsze (niejawne założenie) jest zawsze że mamy: splątanie. Skąd je otrzymano nie chcę powtarzać, pisałem już. Drugie założenie jest w zasadzie nieistotne: nie doszło do degeneracji (czyli tak naprawdę pomiaru). Jak doszło to trudno, cząstki już mają przeciwny stan (co jednak nie zmienia nic w naszych wynikach). Jeśli chodzi o splątanie - nie mamy przecież możliwości włączyć miernika i sprawdzić - mamy splątane cząstki - to byłby już pomiar i cząstek splątanych byśmy już nie mieli. Zaobserwowaliśmy pewne procesy w których otrzymujemy stan splątania i na tym się opieramy. Nawet jeśli jednak w procesie nie zawsze dojdzie do stanu splątania to i tak w 50 % otrzymamy identyczne wyniki jakby doszło. Pomiarem jest tak naprawdę każde oddziaływanie prowadzące do określenia stanu cząstki.
  20. Usher a jaką decyzję podejmuje obserwator? Zmierzyć czy nie zmierzyć? Oto jest pytanie. W zasadzie jest to zastosowanie praw logiki. Dopóki znamy stan układu a nie cząstek to każda możliwość ze zbioru jest możliwa. Z chwilą poznania stanu jednej cząstki, druga cząstka redukuje swój stan aby zachować alternatywę prawdziwą. Czyżby świat unikał paradoksów? To oczywiście tylko pozory. W rzeczywistości nie zmierzyliśmy stanu układu. Poznaliśmy go statystycznie na podstawie dużej ilości rozpatrzonych przypadków. Tworząc splątane cząstki nie mamy sposobu zmierzenia że są splątane. Po prostu opieramy się na doświadczeniu.
  21. Pomiar nam nic nie daje jeśli chodzi o określenie splątania czy jest czy nie. W zasadzie mamy pewność splątania dopóki pomiaru nie zrobimy. Musimy mieć dużą pewność w chwili kreacji, pomiar nam później to statystycznie może potwierdzić, ale sam z siebie nie daje w zasadzie nic poza stwierdzeniem faktu który już znamy. Owszem badając zjawisko, na wielu próbach potwierdzono splątanie kwantowe. Sam jeden pomiar czy kilka nie jest w stanie potwierdzić splątania. Potwierdziliśmy zjawisko powstawania splatania poprzez wiele pomiarów. Chyba niejasno to piszę Astroboy , tak o te eksperymenty mi chodziło chociaż tu są tylko wzmiankowane.
  22. W chwili dokonania pomiaru jakiegokolwiek nie ma znaczenia kiedy zostanie dokonany drugi pomiar. Jego wynik jest już znany. Będzie przeciwny. Nie ma takiej aparatury która by wykrywała dokonanie pomiaru na tym oddalonym obiekcie. Gdybyśmy coś takiego mieli to i moglibyśmy przesyłać informację i wiedzielibyśmy więcej o naturze problemu. Zresztą ciężko o aparaturę która oddziaływając z cząstką jednocześnie by nie oddziaływała. No i podkreślmy że dokonanie pomiaru zgodnie z obecnym stanem wiedzy i badań - jednocześnie wymusza przyjęcie określonego stanu. Stąd kiedy po pierwszym pomiarze zostanie dokonany drugi nie ma znaczenia. Splątania już nie ma. Stany są ustalone. Mimo wszystko, wolę wrócić do swojego przykładu (podkreślając różnicę polegającą na tym że kartki mają od początku ustaloną treść a cząstki dopiero w chwili pomiaru). Otóż nie ma znaczenia którą kartkę odczyta się jako pierwszą i w jakim odstępie czasowym to nastąpi - i tak będzie tam przeciwna wiadomość. ex nihilo, owszem ma ten przykład wady ale ilustruje dobrze niemożność przekazanie informacji a o to chodzi dla osób które się z tym problemem nie zetknęły. Gdzieś mi się obija o pamięć doświadczenie które dowiodło że nie ma "ukrytych parametrów". Poszukam.
  23. Póki nie wyjaśnimy natury tego zjawiska to magia jest jak najbardziej
  24. ex nihilo a zauważyłeś takie zdanie które dodałem po tym opisie? """"""Kiedyś nawet takimi teoriami próbowano tłumaczyć splątanie kwantowe. Okazało się że nie zachodzi to dokładnie tak samo.""""" Tak to wersja odrzucona, pisałem o tym. Niemniej dla tych co słabo rozumieją znakomicie tłumaczy podstawy bo jest zgodna z intuicją. Jak chcesz wiedzieć to stawiałbym na to że sumowanie po historiach tłumaczy i splątanie kwantowe (bez ukrytych parametrów). W stanie niezmierzonym cały Wszechświat nie wie w jakim stanie są cząstki. Po zmierzeniu cały Wszechświat wie. O ile masa cząstek pozostaje zlokalizowana to tyle stan jako nie zmierzony jest wszędzie. Jeśli byśmy mieli więcej cząstek splątanych razem to moglibyśmy w większej ilości miejsc przeprowadzić eksperyment z pomiarem. Czy to oznacza że więcej gumek się pojawiło?? Nie, gumki są wszędzie, pomiar możemy zrobić tylko tam gdzie jest masa/cząstka (w zasadzie to nie gumki, raczej wszystkie możliwe historie położenia cząstki i jej stanu). Aczkolwiek na innym na razie nam niedostępnym poziomie badania mogą się pojawić te obecnie ukryte parametry, bo twierdzić że nie ma nic nieznanego jest dość "bucowate".
  25. Ok, cząstka. Dla tych co słabiej rozumieją splątanie kwantowe. Wyobraźcie sobie maszynę która generuje sobie w środku jakąś wiadomość, tylko na jednej stronie jest napisane (poza wiadomością): TAK a na drugiej NIE o czym my wiemy że jedna kartka stanowi zaprzeczenie drugiej. Np. 1 kartka - wypadła reszka 2 kartka - wypadł orzełek Maszyna obie te kartki pakuje w koperty i jedną wysyła od razu na Pluton a drugą na Słońce. Koperty otwieramy w tym samym czasie (światło potrzebuje z 8 godzin aby pokonać tę odległość). Ponieważ wiemy że informacje tam są swoim zaprzeczeniem to otwierając kopertę na Plutonie w tej samej chwili dowiadujemy się że na Słońcu otwarto kopertę o przeciwnej treści. Wcześniej tego nie wiedzieliśmy. Ale to nie znaczy że przesłano informację między Słońcem a Plutonem. Kiedyś nawet takimi teoriami próbowano tłumaczyć splątanie kwantowe. Okazało się że nie zachodzi to dokładnie tak samo. Ale z punktu widzenia praktycznego sytuacja jest podobna. Nie mamy możliwości generowania informacji tylko i wyłącznie jej odczytania. Równie dobrze możemy wziąć ksero listu od mamy i odczytać je dopiero 100 km dalej, wtedy też dowiemy się co jest na kartce o 100 km dalej (natychmiastowo). Żeby przesyłać informację trzeba mieć możliwość nadawania stanu kwantowego splątanej cząstce - a to powoduje rozplątanie, czego oczywiście druga cząstka nie wykaże.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...