Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1342
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez darekp

  1. darekp

    Religijne dogmaty (offtop)

    To ja może spróbuję odciągnąć trochę dyskusję od tematów religijnych. Czy ktoś na forum rozumie, co to jest ten osławiony "racjonalizm", "posługiwanie się rozumem", znajdowanie "racjonalnych rozwiązań" itd. itp.? Pytam (tak na 90 %) serio, bo ja zawsze odbierałem swój własny sposób myślenia (wglądu w cudze umysły niestety nie posiadam;)) jako słuchanie głównie intuicji, a nie jakiegoś tam - czymkolwiek by nie był - "rozumu". Dokładniej mówiąc, czekam aż intuicja wyrobi sobie jakieś konkretne stanowisko na jakiś temat, a potem kombinuję jak by te intuicyjne wnioski sprawdzić inną metodą, np. rachunkami, doświadczeniem. Bo intuicja podpowiada mi, że jest zawodna;) i trzeba ją jakoś zweryfikować (i jak zawiedzie - co zdarza się często - to zaczyna się solidne łamanie głowy, gdzie popełniłem błąd;)) Więc dla mnie ci, którzy mówią o "racjonalności" itp. to jacyś tacy trochę kosmici czy inne cyborgi (bez urazy, tylko żeby plastycznie odmalować co mam na myśli).
  2. darekp

    Wszechświat jako symulacja

    Muskowa teoria symulacji z tego co pamiętam (z jakiegoś artykułu z Gazety Wyborczej) wychodzi z założenia, że jest nieprawdopodobne, aby w tak wielkim i liczącym kilkanaście miliardów lat Wszechświecie nie powstała cywilizacja starsza od naszej o jakieś miliony czy miliardy lat. A jeśli powstała, to znaczy, że Oni powinni być obecnie niemal wszechmocni i wszechobecni. Wobec tego powstaje pytanie, dlaczego nie widzimy Ich na Ziemi. I na to Musk odpowiada, że nie widzimy, bo nie żyjemy w prawdziwym Wszechświecie, tylko w jakiejś symulacji, którą Oni stworzyli na jakieś swoje potrzeby. I uczciwie mówiąc to mi się to kojarzy zupełnie inaczej, że to jest nie tyle coś chcącego być teorią naukową, ale pójście w kierunku stworzenia jakiejś własnej (quasi?) religii. Po prostu Musk poczuł - tak się domyślam - że wkracza w drugą połowę życia prowadzącą do wiadomego końca, a że nikt nie chce umierać, to poczuł potrzebę pomyślenia i powiedzenia o jakichś możliwościach, że śmierć nie jest czymś ostatecznym. Bo jeżeli Oni zdecydowali się na stworzenie tej symulacji, a wewnątrz niej istot rozumnych, to raczej nie pozwolą na taką "ostateczną śmierć" swoich "dzieci". Nie postąpią tak jak Trurl czy Klapaucjusz (nigdy nie pamiętam, który jest który) w jednym z opowiadań Lema, który po prostu wyłączył prąd, gdy symulacja przestała mu być potrzebna (i dostał za to "opier..." od swojego nauczyciela;)). Podobna sytuacja jest w "Interstellar" Nolana, tam jest ruch w kierunku stworzenia religii w której "bogami" są nasi potomkowie i mają moc pozwalającą nas wskrzesić. Jedyne co w tym wszystkim IMHO jest istotne, to pokazanie, że są jakieś możliwości, nie wyglądające jakoś nieprawdopodobnie, że śmierć człowieka nie jest "końcem". Coś, co dawniej robiła religia, ale w tradycyjnej wersji z aniołkami i Panem Bogiem jako staruszkiem unoszącym się w chmurach dla wielu już się przeżyła. Przynajmniej takie są moje domysły. "Oj panie Musk, starzejemy się" - tak sobie pomyślałem przy czytaniu o jego teorii i potem musiałem sobie długo układać w głowie, skąd mi się wzięła taka myśl. I tak samo było przy "Interstellar", po raz drugi. Mam nadzieję, że zgadłem
  3. Wg mnie już od dłuższego czasu (jakieś dwa-trzy tygodnie) jest OK. Poprawiło się kilka dni po tym jak pisaliśmy na forum i tak zostało.
  4. Już chciałem napisać, że u mnie też, a tu jak na złość liczba komentarzy zmniejszyła się do trzech (godz. ok. 07:10)
  5. Rozumieć, rozumiem. Ale jakoś nie ani mnie nie rozbawiło (o co mniejsza, bo to rzecz subiektywna), ani nie odebrałem tego powiedzmy "dowcipkowania" (kiepskie określenie, ale z braku pomysłu na inne w tej chwili użyję) jako adekwatnego do sytuacji. Wilk się stara, pyta o wskazówki, jak dokładniej namierzyć błąd na kóry narzekasz, a Ty zamiast tego wychodzisz z "poczuciem humoru". Jakoś zdecydowanie nie nie rajcuje, ech
  6. Lista aktywności na głównej stronie - lub jak kto woli taki "panel" na dole z napisem "Forum" po prawej stronie, poniżej panelu "Konkurs" i w lewo dół od panelu "Polecane książki" ma zmienną długość. Czasami wyświetla się w niej kilka ostatnich komentarzy, czasami tylko jeden. Nie wiem od czego to zależy, być może od godziny wejścia na stronę główną KW, a być może od komputera. Teraz np. widzę 5 komentarzy, a kilka godzin temu gdy wszedłem z komputera w pracy był jeden. A kiedyś wcześniej (wczoraj? już nie pamiętam kiedy) było więcej niż jeden. Być może jest tak jak sugeruje Marzena, że to jest kwestia algorytmu wybierania wyświetlanych komentarzy, przed aktualizacją pewnie była wyświetlana stała liczba ostatnich komentarzy/wpisów (czyli select top (n)) a teraz wpisy z np. ostatniej godziny (select ... where data_wstawienia >= now() - 1 hour) i jak nikt nie popełnił wpisu przez ostatnią godzinę, to lista wyświetla się pusta.
  7. darekp

    Astro-blondynki (offtop)

    Przez jakiś czas próbował swoich sił jeszcze jako Astrogirl z tego co pamiętam. I było parę takich sytuacji niepewnych, gdy pojawiała się jakaś nowa osoba, mówiąca to samo co Astro.
  8. darekp

    Astro-blondynki (offtop)

    Cóż, Thikim chyba generalnie ma rację... Astro rzeczywiście od dawna nie było na forum. Ta jego "*bytowa" inkarnacja to był taki zakalec, że IMHO wzbudzał troskę o stan jego zdrowia (serio, nie dowierzałem, że to ta sama osoba). Jak dla mnie, Astro, zdradziłeś się tym zdaniem. To jest Twój styl. Wyłaź z ukrycia ;-) Tekst z chomikiem i jeszcze któreś zdanie wcześniej chyba Ci podpowiedziała jakaś pani, ale im dalej, tym lepiej widać, że cienko Ci idzie samodzielne rzeźbienie
  9. darekp

    Astro-blondynki (offtop)

    Hm... Bardziej chyba zwykła biologia, kobiety w większym stopniu potrzebują mieć mężczyzn "na wyłączność", bo związki damsko-męskie wymagają od nich większego zaangażowania (dzieci!). To my, mężczyźni traktujemy to jako zabawę i raczej nie zawsze to jest mądre. Ależ Marzena utrzymywała żartobliwy ton przez pewien czas, ale potem Thikim przekroczył jakąś granicę. Czy KW to odpowiednie miejsce na "bajerowanie" i "podrywy" - wątpię.
  10. Ja bym się spodziewał raczej, że działa coś w rodzaju jakiegoś twierdzenia Goedla... A czy to złośliwe , czy piękne (albo może i obie rzeczy naraz;)), to cóż, kwestia gustu. Jaki nudny stałby się świat, w którym nie byłoby już nic do odkrycia...
  11. OK, w takim razie nie zrozumiałem, myślałem, że piszesz na poważnie. Zresztą to mnie trochę zdziwiło, czegoś nie załapałem widocznie;)
  12. Hm, przypuśćmy, że jest tak jak to widzą Jajcenty i Pogo. Naszym Wszechświatem rządzi skończona liczba praw, w pewnym momencie w przyszłości ktoś poznał wszystkie i co więcej, w oparciu o nie jest w stanie obliczyć pozycję każdego ziarenka piasku za milion lat, ruchy każdej pchły itd. słowem wszystko co się dzieje w naszym Wszechświecie. Siedzi sobie taki człowieczek zadowolony i obserwuje np. przez 1000 lat, że wszystkie zjawiska przebiegają zgodnie z jego obliczeniami. Nagle, bach, w 1001-szym roku pojawia się pojazd kosmiczny przybyszów z innego równoległego wszechświata. I okazuje się, ze cała ta wszechwiedza absolutna była ograniczona;) czy nawet w jakimś sensie względna;) Po drugie, ile np. terabajtów pamięci potrzebuje ten wszechwiedzący człowieczek do przechowywania swojej wszechwiedzy? Musi pamiętać co najmniej położenia początkowe wszystkich atomów we Wszechświecie, zakładając determinizm (nie wiem, czy Jajcenty i Pogo zakładają, mam wrażenie, że jakby pośrednio zakładają). Co jeśli okaże się, że do przechowywania tych terabajtów potrzeba przerobić na kości pamięci np. 1/4 Wszechświata? A co jeśli nie starczy całej materii Wszechświata (on musiałby umieć przewidywać swoje ruchy w przyszłości, czyli wytworzyć w swoim mózgu model swojego mózgu, tu może powstać jakieś "zapętlenie"). I co z paradoksami logicznymi? Jeśli wszechwiedzący człowieczek wie, że wskutek jedzenia pączków zachoruje na raka, to nie będzie ich jadł. Jeśli chciałby przeczytać książkę, to nie musi, bo wie, co w niej jest. Było takie opowiadanie Philipa K. Dicka bodajże, w którym człowiek "widzący" przyszłość w ogóle nie myślał, nie potrzebował tego, wybierał działania przynoszące mu największe korzyści w przyszłości....
  13. Żeby odpowiedzieć na tą ankietę, trzeba zdefiniować występujące w niej pojęcia: - co to jest "SI" (czy taka, jak mamy obecnie, czyli bez świadomości, czy taka ze świadomością chociażby, no i oczywiście jak bardzo powinna być inteligentna, czy bardziej od człowieka, o ile itp. itd), - co to jest 'bóg", - co znaczy "cyfrowy" (bo nikt nie powiedział, że SI w przyszłości będą oparte na krzemowych chipach), - i ew. co to znaczy "nowy" (być może przy dostatecznie precyzyjnej definicji "boga" zniknie potrzeba objaśniania "nowego boga", ale nie jestem pewien) ;P Czyli tylko do "czy" nie mam wątpliwości;)
  14. darekp

    Ekonomia emerytury

    To podchodzi pod szerszy temat (którego nie podejmuję się zrozumieć ani tym bardziej wyjaśnić) "dlaczego większość społeczeństwa wybiera tak jak wybiera". Ale to chyba jest jakoś tak, że większość mało myśli, nie widzi związku między podatkami a tym co państwo "ma", większość postrzega sprawę jakoś tak, że "państwo ma" jakieś astronomiczne pieniądze (niewyobrażalne dla zwykłego śmiertelnika miliardy), więc jak państwo "daje" z tych "miliardów" np. emerytury, to jest "dobre" a jak nie, to "złe". A jeśli państwu będzie brakować na coś i zabierze "bogatym", to też jest OK, bo przecież "bogaci mają" tyle, że sami nie zjedzą. P.S. Samokrytycznie dodaję, że nie przeczytałem nawet "Psychologii tłumu" (kiedyś zacząłem, ale... brak czasu), więc żadnym profesjonalizmem się nie wykażę, ech ;(
  15. Ja myślę, że te plany lotu ludzi na Marsa to jest jakaś fikcja/propaganda, która nie zostanie zrealizowana za naszego życia, bo one przekraczają możliwości techniczne i budżetowe agencji takich jak NASA i co bardziej kumaci ludzie np. w NASA zdają sobie z tego sprawę. Więc ktoś po prostu pomyślał "zróbmy coś realnego pod przykrywką, że to etap wstępny do lotu na Marsa, a potem się powie, że sorry, lotu na Marsa nie będzie, bo nie damy rady". Albo że z jakiegoś powodu lot na Marsa trzeba przedsunąć na "za trzydzieści lat". Ale to też, oczywiście, tylko moje IMHO:) Pierwszy plany lotu na Marsa ogłosił chyba George Bush syn, a Hollywood nawet zaczęło ustawiać termin na 2020 rok (https://pl.wikipedia.org/wiki/Misja_na_Marsa), potem przejął pałeczkę Obama. To właśnie wygląda jakoś tak propagandowo chyba.
  16. Gdyby nie robiło, to pewnie loty na Księżyc byłyby tak samo częste, jak loty na orbitę wokołoziemską, a tymczasem nikt tam nie poleciał od 45 lat;) Nie umiem wyguglać dobrych oszacowań, jedyne co znalazłem to "For every pound landed on lunar surface, you need about six to eight pounds of propellant on LEO." (https://forum.nasaspaceflight.com/index.php?topic=27789.0) - w przypadku lądowania na Księżycu. Żeby wejść na orbitę wokół Księżyca będą mniejsze, ale w tej chwili nie chce mi się kombinować i szacować o ile mniejsze. Na wyczucie strzelam, że co najmniej połowa paliwa zostanie zużyta na rozpędzenie, a potem wyhamowanie pojazdu na drodze orbita wokółziemska - orbita wokółksiężycowa, a wyhamowanie prędkości podczas schodzenia na powierzchnię Księżyca to już dość łatwa sprawa - bo grawitacja księżycowa jest dość słaba*). *) zastrzegam, że moje "wyczucie" już nieraz mnie zawiodło To samo dotyczy Marsa - na Antarktydzie klimat podobny jak na Marsie, ale przynajmniej atmosfera nadaje się do oddychania:)
  17. darekp

    :)

    Raczej wymuszanie cudu na Panu Bogu (widziałem kiedyś takie podsumowanie bodajże "sądów bożych" w jakiejś książce pisanej przez księdza, jeśli pamięć mnie nie myli). Aczkolwiek (przynajmniej tak mi na szybko przychodzi do głowy) raczej niekoniecznie musi być to coś zawsze ocenianego negatywnie Skoro pastor wierzył i nie narażał nikogo innego oprócz siebie... Ot, eksperymentalne potwierdzenie, że Pan Bóg bardziej ceni stworzone prze siebie prawa fizyki tudzież pana Darwina od pana Mtethwy P.S. A może na odwrót? Od razu zabrał go do siebie w nagrodę za gorliwą wiarę? Tylko szkoda, że nie potwierdził to jakimiś oznakami świętości
  18. darekp

    Kącik literacki

    No, jeszcze może dla porządku z "klasyki" można by dorzucić Zajdla (Cylinder van Troffa się nie zestarzał, wróciłem niedawno, nie wiem jak Limes Inferior). A spoza SF (przyznaję, że od dawna prawie nie czytam SF, tak się jakoś złożyło): Maly Wielki Człowiek Przygody dobrego wojaka Szwejka Gottland Ja przebrnąłem kiedyś w liceum (aczkolwiek zrozumiałem pewnie tylko częściowo). Poległem na Summa technologiae
  19. darekp

    Inteligencja kobiet

    Paręnaście lat temu słyszałem osobiście pewnego członka Mensy (na 99 % był to niejaki Jacek Leluk, ale mam słabą pamięć do ludzi), jak mówił, że testy wstępne do Mensy to są standardowe testy psychologiczne na IQ skalibrowane tak, żeby zwracać prawidłowe wyniki w okolicach wyniku 100, a więc one nie nadając się do badania tych sto kilkunastu punktów potrzebnych, żeby załapać się do Mensy (nie pamiętam dokładnie ilu, a jakoś nie udaje mi się wyguglać). i po drugie zdefiniować inteligencję, a tej definicji nie mamy. Co jeśli jest więcej niż jeden rodzaj inteligencji? Może obie płci wyspecjalizowały się w czym innym (osobiście tak uważam) i nie ma sensu ich porównywać tak jak nie ma sensu porównywać np. chirurga z programistą?
  20. ja czasem klikam, jak sobie o tym przypomnę. Czyli tak przez 1-4 dni w miesiącu, kilka razy dziennie w te dni, w które sobie przypominam. Zazwyczaj w reklamy związane z tym co mnie interesuje, najczęściej w praktyce w reklamy środowisk programistycznych pewnej firmy mającej Brain w nazwie. I jeszcze niczego od nich nie kupiłem, ani nie zarejestrowałem się Drogo u nich jak... (1/14)
  21. darekp

    Socjalkonserwatyzm

    Mam wrażenie, że kluczem jest znów wyrażenie "nie wypada" - autorom tej listy "nie wypadało" napisać inaczej, bo musieliby przyznać, że są jakieś inne pomysły na kierowanie państwem niż "mainstreamowe": chadecja, socjaldemokracja itd. itp. To mogło być z jakiegoś powodu "politycznie niewygodne". Ale to tylko moje odczucia. Ja z ideą JOW-ów zapoznałem się się dzięki prof. J. Przystawie z Uniwersytetu Wrocławskiego - w latach 90-tych ub. wieku organizował jakieś zgromadzenia na ulicach w których przedstawiał swoje poglądy. Jakoś trafił mi do przekonania jego sposób myślenia. Z drugiej strony sam Kukiz przyznał kiedyś, że jest zwolennikiem innego systemu wyborczego, bardziej skomplikowanego niż JOW. Ale nie dałoby się z niego zrobić prostego przekazu zrozumiałego dla większej grupy wyborców, więc podczas kampanii prezydenckiej mówił o JOW. Czyli jednak jakaś tam odrobinka populizmu w tym wszystkim jest;) Aczkolwiek autorzy określenia "prawicowo-populistyczne" zapewne nie o tym myśleli.
  22. darekp

    Socjalkonserwatyzm

    Cóż, z mojej strony pełna zgoda. Aczkolwiek być może powinienem ostrzec pozostałych forumowiczów przede mną, bo zgodnie z tym: jestem zwolennikiem populizmu
  23. @ww296 Tylko, że nie odpowiedziałeś na moje pytanie, dlaczego uważasz za bardziej absurdalne. Chyba, że uważasz za taką odpowiedź kryterium ilości cech magicznych (elf wg Ciebie - mniej cech magicznych niż anioł)???
  24. A można wiedzieć, w jaki sposób oblicza się stopień absurdalności czegoś? Bo dla mnie akurat ta teza o większej absurdalności jednego nad drugim nie wygląda na oczywistą. Delikatnie mówiąc. BTW Autor najbardziej znanych książek o elfach sam był przekonanym wyznawcą wiary w anioły, diabły itd. Plus paru jego dobrych znajomych (jeden preferował centaury, faunów i... stare szafy ). Więc może jednak znak równości zamiast większości?
  25. Astro, przepraszam w takim razie, zresztą już wcześniej skasowałem to zdanie u siebie. Inna sprawa, że ta kwestia realizmu jest jednak dla mnie jakaś istotna. Biczowanie to na pewno było coś co dziś nazwalibyśmy torturą, ale jednak... podaję się, wydaje mi się, że gdyby to wyglądało jak na filmie to nawet wtedy uznano by za przekroczenie jakiejś granicy, tzn. pewnie nie była to w zamyśle kara, w której by się ryzykowało zgon "pacjenta".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...