Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1256
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez darekp

  1. Hm, nie polemizując z główną tezą, że faceci to idioci, pozwolę sobie nie zgodzić się, że słowo "murzyn" ma rosyjskie pochodzenie ;). Zazwyczaj można znaleźć, że pochodzi z łacińskiego Maurus, które do Polski dotarło przez Czechy (https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Klopotliwy-Murzyn;17473.html) lub Niemcy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Murzyn#Etymologia) lub bardziej bezpośrednio (tamże na Wikipedii). A tak zdroworozsądkowo, gdyby pochodziło od jakiegokolwiek słowiańskiego wyrazu typu "mużczina", to byłoby pisane przez "ż", a nie "rz" (użycie "rz" sugeruje, że w pierwotnym wyrazie było "r", jest bardzo mało sytuacji w jęz. polskim, gdy wystąpiła zamiana "rz" <--> "ż" lub "u" <--> "ó").
  2. Rosja (największy terytorialnie państwo świata, prawie 150 mln ludności) ma PKB na poziomie Hiszpanii, więc łatwo sobie wyobrazić, jakie ma możliwości rozwijania nowych "kosmicznych" technologii (no z grubsza w pierwszym przybliżeniu jak Hiszpania, a w drugim trzeba brać pod uwagę, że u nich o wiele więcej się rozkrada, im kto wyżej w hierarchii, tym z pieniędzy przeznaczonych na wykonanie jakiegoś projektu więcej "przytula" do siebie, a resztę przekazuje w dół, gdzie jest podobnie, na końcu zostaje powiedzmy, hm, istotnie mniej na rzeczywistą pracę, niż miało być).
  3. Skoro go w ostatnim filmie zabili tak definitywnie, że bardziej da się chyba tylko bombą atomową, to pozostaje chyba tylko możliwość, że w następnym będzie zombim.
  4. Innymi słowy udało się precyzyjnie naukowo wykazać, że nauka nie potrafi*) w sposób precyzyjny uchwycić różnicy miedzy K i M. *) na dzień dzisiejszy oczywiście.
  5. Hm..., szkoda, że przy okazji nie zbadano, czy częściej wygrywają
  6. Trochę pomieszanie pojęć. Nie jest żadną rzadkością (przynajmniej w naszej kulturze i np. u Japończyków zdaje się też) sytuacja, gdy żona wydaje większość pieniędzy zarobionych przez męża (który z reguły zarabia więcej od niej).
  7. Można. A czemu można? Na jakiej zasadzie? No chyba że na zasadzie, że każdemu wolno nazywać coś tak jak mu się podoba (słonia psem, kota krową itd.). Wziąłem opakowanie od suplementu (nie witaminy, selen organiczny, ale to chyba nie ma znaczenia) jakie akurat znalazłem w pobliżu i czytam, że: Więc jeśliby witaminy/suplementy były posiłkami to to zalecenie brzmiałoby nieco absurdalnie, nieprawdaż? A przynajmniej widać, że intencja autora była inna. P.S. Skorzystałem jeszcze z wujka Google i pierwszy link wiążący się z tematem najwyraźniej odróżnia pożywienie od suplementów: (https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,witaminy---rola--znaczenie--suplementacja,artykul,1721989.html) A drugi już w tytule wali: (https://zyciewharmonii.pl/porady/dietoterapia/suplementy-diety.php) Dalej nie szukałem.
  8. Tak na chłopski rozum, to skoro zachowują się ślady organizmów żywych sprzed miliardów lat, to i ślady po ew. cywilizacji też by przetrwały(?)
  9. OK, to pasuję bo rzeczywiście nie rozumiem, co masz na myśli, ja w tym nie czuję jakiegoś "nabrzmiewania znaczeń" ani "myślenia rewolucyjnego". "Nabrzmiewanie znaczeń" w tym sensie, że prędkość c występowała już u Maxwella, tylko nie było wiadomo, względem czego to prędkość, i dlatego sytuacja "nabrzmiała" do tego, żeby próbować ustalić to doświadczalnie? Nie wiem, jakieś to sztuczne myślenie dla mnie. Po prostu ludzie doszli do granicy stosowalności dotychczasowej teorii (newtonowskiej) i udało się przeprowadzić pomiary dzięki którym można było sformułować precyzyjniejsze teorie (STW/OTW, QM). W sensie, że ci biolodzy za mało zażywali? (Sorry, nie mogłem się powstrzymać)
  10. Trochę czuję, że nie rozumiem, bo wydaje mi się, że mniej więcej to samo miałem na myśli. Tzn. że mozolna stopniowa praca. I że w takim razie być może po pierwsze tylko raz na jakiś czas uda się natrafić na jakieś "duże" znalezisko dużo zmieniające w naszych wyobrażeniach o świecie, a po drugie, gdy już na takie trafimy, to być może naukowcy potrzebują czasu na "przetrawienie" tego przełomowego odkrycia i mają małe szanse posunąć się dalej do przodu, dopóki nie stanie się ono dla nich czymś takim bardziej obeznanym Jakieś ćwierć wieku temu zdarzyło mi się na jakimś spotkaniu kilku osób w akademiku posłuchać narzekania świeżo upieczonej doktorantki z fizyki, którą zatrudniono w instytucie biologii. I okazało się, że wszyscy biolodzy z tego instytutu (czyli pewnie także tacy z tytułami profesorskimi czy tp.) jakoś nie potrafią pogodzić się z tymi "nieintuicyjnymi" wynikami z mechaniki kwantowej, że nieoznaczoność pomiaru, że cząstka może interferować sama ze sobą itp. Dyskutowali z nią i ciągle to traktowali z podejściem "ale czy to na pewno ustalono, że tak jest?" "a może istnieje jakieś inne wyjaśnienie?" itd. itp. Możliwe, że obecnie już coś takiego nie miałoby miejsca (łatwiejszy dostęp do informacji, bardziej spopularyzowane, upłynęło więcej czasu, podczas którego nikt nie zaproponował sensownego alternatywnego wyjaśnienia...).
  11. Może po prostu zawsze potrzebowała co najmniej kilkusetletniej przerwy pomiędzy kolejnymi przełomowymi odkryciami? Od czasu starożytnych Greków do Galileusza i Newtona minął ładny kawałek czasu. Potem przerwa do odkrycia mechaniki kwantowej i ogólnej teorii względności była mniejsza, ale nadal liczona w stuleciach. Tak że tylko uzbroić się w cierpliwość i już za kilka wieków będzie można zapoznać się z następnym przyrostem (który zresztą pewnie i tak nie wszystko wyjaśni, albo wręcz wyprodukuje nowe pytania)
  12. darekp

    Muzyczne inspiracje

    Akurat YT podpowiedziało mi płytę sprzed ćwierć wieku (jak ten czas leci), która może nadal komuś się spodoba: https://www.youtube.com/watch?v=Wc1CmAKajSw
  13. Na zasadzie advocatus diaboli (bo ze względu na upały nie chce mi się myśleć, czy to poważne odkrycie, czy nie:)) napiszę, że nigdy nic nie wiadomo na pewno. Dziś odtworzą dźwięk ludzkiej mumii, za dwieście lat być może dźwięki jakiegoś zmumifikowanego kosmity znalezionego np. na którymś z księżycy Jowisza
  14. Dla rozluźnienia dygresja nie w pełni związana z tematem: jak dojść do 1 miliona dolarów w ciągu mniej niż 1 roku: https://www.youtube.com/watch?v=CK_BCMA9yoY Niewątpliwie bardzo skuteczna metoda (pod jednym warunkiem)
  15. darekp

    Elektron wokół jądra atomu

    Ex Nihilo raczej religiantem nie jest, a zrozumiał.. Mi się wydaje, że to trochę kwestia stosunku do teorii fizycznych, Thikim szuka luk w tych teoriach, żeby próbować wyobrazić sobie, jaka ew. mogłaby jakaś "nowa fizyka" ogólniejsza od tej, którą znamy na dzień dzisiejszy, a Ty "sztywno" trzymasz się współczesnej wiedzy, traktujesz ją jako takie ostateczne/prawie ostateczne i wyczerpujące wyjaśnienie wszystkiego. Wątpliwości, jakie się pojawiają, minimalizujesz ("wypierasz"). Przy Twoim podejściu, gdybyśmy żyli kilka tysięcy lat temu, tłumaczyłbyś cały świat za pomocą działania czterech żywiołów (wody, ognia, powietrza, ...) plus tezy o płaskiej nieruchomej Ziemi w centrum Wszechświata, na której działałaby ta fizyka/chemia oparta o żywioły, a sfera gwiazd stałych to pewnie już inna sprawa, tam działaliby jacyś bogowie (mający supermoce jak mniej więcej bohaterowie filmów Marvela). I przekonywał, że z całą pewnością innej możliwości nie ma, a ci, co dyskutują, to produkują problemy ssaczego mózgu mózgu śmiertelników nie nadążających za myślami wyżej wspomnianych bogów Oczywiście z drugiej strony, Thikim nic odkrywczego nie wykoncypuje (mądrzejsi od nas nie dali rady). Ale może przynajmniej jest okazja, żeby sobie lepiej poukładać w głowie to, co kiedyś było na studiach, a nie w pełni udało się zrozumieć/zapamiętać (Ex Nihilo dobrze tłumaczy ).
  16. darekp

    Elektron wokół jądra atomu

    Matematyka też jest wytworem ssaczego mózgu, a jednak jej używamy do opisu fizyki. Jedyna różnica w stosunku do "zwykłych" ssaczych myśli jest (chyba?) taka, że matematyka jest precyzyjna. Tak że IMHO analogicznie pewne myśli sformułowane "po ludzku" też można traktować serio, jeśli są zrozumiałe dla wszystkich (a pytania Thikima bym do takowych zaliczył).
  17. Z tego co pamiętam jakiś czas temu na KW ten pogląd wywołał pewnego rodzaju podział i nie zakończoną żadnymi konkretnymi ustaleniami dyskusję wśród osób deklarujących się jako ateiści. Bo jedni woleli określać np. komunistów jako wierzących, żeby odciąć się od ichniego zła i pragnienia walki, a drudzy woleli komunistów zaliczać do ateistów, żeby nie wyszło, że że ateistów jest bardzo mało (podejrzanie mało). Więc sprawa jest pewnie bardziej złożona. O otaczającej nas rzeczywistości w sposób 100 procentowo pewny nie wiemy prawie nic. Ja wiem tylko, że ja istnieję*) i na tym koniec, bo być może Ziemia, ludzie, przedmioty, prawa fizyki itp. są tylko wytworami mojego umysłu. Nie mam żadnej możliwości, żeby to sprawdzić. Więc zostaje tylko przyjmowanie czegoś (jakiegoś zbioru wyobrażeń o rzeczywistości) "na wiarę" jako pewnego rodzaju "prawdę". Ja tam bym chciał, żeby przynajmniej słowa "na wiarę" w poprzednim zdaniu dało się zastąpić czymś bardziej precyzyjnym, ale nic takiego mi nie przychodzi do głowy. *) Przy czym nawet nie bardzo da się doprecyzować, czym jest to "ja".
  18. Hm, czy w takim razie, stosując analogiczne rozumowanie, można wysnuć tezę o przeplataniu się świata ludzkiego i roślinnego w wierzeniach ludzi z Europy Zachodniej w XIX wieku: https://kopalniawiedzy.pl/bitwa-pod-Waterloo-nawoz-kosci-Napoleon,35224? I jeszcze świata stomatologicznego (wspominają o usuwaniu zębów poległych pod Waterloo, z których później powstawały protezy zwane "zębami z Waterloo", tamże) Może istnieje jakiś bardziej prozaiczne wyjaśnienie, np. że artysta wisiorkarz wyrabiał wisiorki po taniości z każdej kości, jaka mu wpadła w ręce i jaką uznał za stosowną i jeśli gdzieś znalazł kawałek kości to nawet nie zastanawiał się, czy ona pochodzi od zwierzęcia czy człowieka (albo hołdował filozofii "lepiej nie pytać")?
  19. Jeszcze wracając do kwestii "spekulantów", o których była w tym wątku nieraz mowa. Kilka dni temu Youtube podpowiedziało mi filmik (chyba to był ten: https://www.youtube.com/watch?v=0TuYpf2Yass, ale nie chce mi się odsłuchiwać go drugi raz, żeby się upewnić), w którym autor wyjaśnia, że George Lucas nie miał zamiaru kręcić dalszych epizodów Gwiezdnych Wojen po zrobieniu pierwszych sześciu i za prace nad kolejnymi filmami zabrał się dopiero wtedy, gdy - i wyłącznie dlatego, że - Disney wyraził chęć kupna Lucasfilmu. Po prostu po to, aby "podbić" notowania akcji sprzedawanej firmy. A więc SPEKULANT pełną gębą(!). I co, polecą głosy potępienia na niego (ileż to głodnych dzieci można by nakarmić za "wyspekulantowane" miliony/miliardy)?
  20. Komuś bije w oczy posiadanie narkotyków, komu innemu gwałt albo korupcja wśród wysokich urzędników. To ostatnie to obstawiam, że całej europejskiej elicie politycznej i dziennikarskiej/prawoczłowieczej. Nie bardzo mi się chce dyskutować, bo wolę rozwiązania działające w praktyce od tego, co istnieje tylko w teorii, a model singapurski działa w praktyce, więc... ;)
  21. Cóż, zależy, czy rozpatrujemy w warstwie teoretycznej, czy praktycznej. W praktyce jest jakoś tak, że nigdzie nie powiódł się projekt 100%-towego libertarianizmu (niezależnie od tego, że prywatnie by mi najbardziej pasował), więc być może warto szukać jakichś inspiracji w rozwiązaniach "mieszanych", np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Singapur#Prawo (dużo wolności gospodarczej ale zarazem surowe prawo w kwestiach wolności osobistej).
  22. Trochę przykładów by się znalazło. Steve Wozniak chyba sobie już dawno temu "odpuścił" jakieś ambitne pracowanie (pozostając na liście płac Apple chyba do dzisiaj). Z polskiego rynku to chyba np. założyciel "Naszej Klasy" https://pl.wikipedia.org/wiki/Maciej_Popowicz? Albo Łukasz Fołtyn (https://pl.wikipedia.org/wiki/Łukasz_Foltyn)? Szczerze mówiąc nigdy nie starałem się zapamiętać takich przykładów, ale gdy poczytać o historiach rozmaitych firm z branży IT to można natrafić na przykłady ludzi, którzy sprzedali i słuch po nich przepadł (aczkolwiek można się domyślać, że biedy nie klepią). Niemniej jednak zdecydowana większość ludzi nawet w przybliżeniu nie potrafi oszacować, ile pieniędzy im potrzeba do spełnienia marzeń (ani nawet dookreślić się, czego właściwie pragną). Więc ich deklaracje w tej sprawie to tylko rodzaj bo ja wiem, fantastyki/bajań z mchu i paproci czy czegoś takiego.
  23. Gdzieś czytałem, że białkami (z własnych mięśni) też wtedy nie gardzi, czyli zdaje się, że warto łączyć z aktywnością fizyczną. Ale do bycia ekspertem od tego tematu jest mi bardzo daleko. No i są jeszcze możliwości typu post doktor Dąbrowskiej (czyli, tak z grubsza, ograniczamy całkowitą kaloryczność, a węglowodanów może być powyżej tych powiedzmy 50 g).
  24. O innych forumowiczach IMHO Tzn. o tym, co im siedzi w głowie
  25. Uzupełnię scenką, która zapewne wszystkim się przypomniała: https://www.youtube.com/watch?v=xOrgLj9lOwk
×
×
  • Dodaj nową pozycję...