-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Prof. Joseph Wang z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego opracował giętkie czujniki do wykrywania podwodnych zagrożeń, np. materiałów wybuchowych lub niebezpiecznych substancji. Grubą warstwę elektrochemicznego sensora nadrukowuje się na piance do nurkowania czy surfingu z neoprenu. Od dawna interesujemy się wkładanymi z ubraniem systemami elektrochemicznego monitoringu do zastosowań medycznych i związanych z bezpieczeństwem. W ciągu ostatnich 3 lat pracowaliśmy nad giętkimi, nadrukowywanymi czujnikami i dzięki możliwościom naszej grupy rozszerzyliśmy ich zastosowanie do warunków podwodnych. Studium finansowała Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych. Wśród naukowców zainteresowanie projektem było tym większe, że gros z nich nurkuje. Dzięki ich wytężonej pracy powstał naubraniowy czujnik elektrochemiczny do przeprowadzania analiz in situ w środowisku morskim. Artykuł na ten temat opublikowano w czerwcowym wydaniu pisma Analyst. Biorąc pod uwagę mnogość potencjalnych zastosowań i włożony wysiłek, nie dziwi, że Uniwersytet postanowił opatentować technologię. Każdy, kto chce dokonywać pod wodą chemicznych pomiarów, by np. wykryć zanieczyszczenia, musi mieć przy sobie przenośny analizator. Zamiast tego proponujemy nadrukowywany na ramieniu kombinezonu nurkowego czujnik z 3 elektrodami. Wewnątrz neoprenu zamontowaliśmy 3-woltową baterię i elektronikę. W zamierzeniu przyłożone napięcie ma w przypadku docelowego związku zanieczyszczającego napędzać reakcję redoks (może on oddawać lub przyjmować elektrony i w zależności od tego być donorem lub akceptorem). Później wystarczy zmierzyć przepływ prądu. Wyposażony w "kontrolki" czujnik wszczyna alarm, jeśli dopuszczalny poziom danego związku (szkodliwego zanieczyszczenia lub materiału wybuchowego) zostaje przekroczony. Jest to możliwe dzięki wmieszaniu do warstwy tuszu węglowego odpowiedniego enzymu; robi się to przed nadrukowaniem czujnika. Jeśli enzymem tym będzie tyrozynaza, a w wodzie pojawi się fenol, kolor diody LED zmieni się z zielonego na czerwony. W skład systemu wchodzi potencjostat o wymiarach 19 na 19 mm. Na odwrocie płytki obwodu drukowanego umieszczono baterię. Zespół Wanga przetestował urządzenie na 3 związkach docelowych: 1) miedzi, 2) fenolu i 3) trotylu (TNT). W eksperymentach Amerykanie posłużyli się jedną elektrodą, ale można zastosować macierz elektrod, z których każda będzie wyposażona w reagent do wykrywania innego związku. Tego typu rozwiązanie pozwala na symultaniczną detekcję wielu zanieczyszczeń. Naukowcy sądzą, że neopren to idealny materiał do drukowania. Jest elastyczny i wodoodporny, dzięki czemu bez problemu uzyskuje się obraz o dużej rozdzielczości. Testy w słonej wodzie, podczas których nadrukowane czujniki wyginano i poddawano innym deformacjom, wykazały, że w każdej bez wyjątku sytuacji sensory sprawowały się naprawdę dobrze. Po zakończeniu tego etapu badań przyszedł czas na ocenę wynalazku przez Marynarkę.
-
- reakcja redoks
- trotyl
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Georgia Institute of Technology (Gatech) znaleźli sposób na przechwytywanie i wykorzystywanie energii emitowanej przez przekaźniki radiowe, telewizyjne, sieci komórkowe czy satelity komunikacyjne. Takie źródła energii mogą w przyszłości zasilać sieci bezprzewodowych czujników, procesory czy inne układy scalone. Wokół nas znajduje się dużo elektromagnetycznej energii, ale nikt nie potrafił jej wyłapać - stwierdził profesor Manos Tentzeris z Gatechu. Używamy ultraszerokopasmowej anteny, która pozwala nam korzystać z różnych sygnałów w różnych zakresach częstotliwości, znacznie zwiększając nasze możlwości zbierania energii - dodaje uczony. Tentzeris i jego współpracownicy wykorzystują drukarkę atramentową do połączenia czujników, anten i innych urządzeń zbierających energię na papierowym lub polimerowym podłożu. Wynalazek został zaprezentowany podczas organizowanego przez Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników „Sympozjum anten i systemów propagacji". System Tentzerisa przechwytuje częstotliwości od 100 MHz do 15 GHz, konwertuje następnie energię mikrofalową z prądu zmiennego na prąd stały i przechowuje ją w akumulatorach bądź kondensatorach. Z samych częstotliwości wykorzystywanych przez telewizję udaje się zebrać setki mikrowatów mocy. System działający w szerszym spektru może zebrać ponad miliwat. Taka ilość energii wystarczy by zasilić wiele różnych urządzeń, w tym czujniki i mikroprocesory. Naukowcy z Gatech twierdzą, że połączenie ich wynalazku z superkondensatorami i urządzeniami pracującymi w cyklach pozwoli na zasilanie urządzeń wymagających do pracy ponad 50 miliwatów. Już w tej chwili są w stanie zasilać czujnik temperatury przechwytując fale elektromagnetyczne emitowane prze położony w odległości pół kilometra przekaźnik telewizyjny. Przygotowują też następny pokaz - chcą zaprezentować mikrokontroler, który zacznie działać po wystawieniu go na zewnątrz budynku. Urządzenie zbierające energię ze źródeł elektromagnetycznych może pracować samo lub współpracować z innymi. W połączeniu np. z ogniwem fotowoltaicznym może w nocy doładowywać akumulatory bądź zapobiegać ich rozładowywaniu się. Może też być używane jako zasilanie awaryjne w razie nagłej awarii, może wysłać sygnał alarmowy czy uruchomić automatyczne funkcje naprawcze. Postęp w tej dziedzinie jest bardzo szybki. Gdy Tentzeris rozpoczynał w 2006 roku prace nad obwodami drukowanymi na papierze, były one w stanie pracować na częstotliwościach 100-200 MHz. Teraz możemy na papierze drukować obwody pracujące z pasmem do 15 GHz. Gdy są drukowane na polimerach, współpracują z pasmem 60 GHz - mówi Rushi Vyas, współpracownik Tentzerisa.
- 16 odpowiedzi
-
W Europie próbuje się forsować „prawo trzech ostrzeżeń", tymczasem administracja prezydenta Obamy proponuje wprowadzenie w USA „prawa sześciu ostrzeżeń". Cel obu ma być taki sam - walka z piractwem. Zgodnie z rządową propozycją najwięksi amerykańscy dostawcy internetu - AT&T, Comcast, Verison, Cablevision i Time Warner - zostaliby zobowiązani do wysyłania internautom ostrzeżeń, jeśli właściciel praw autorskich zgłosiłby przypadek piractwa. Po pięciu lub sześciu ostrzeżeniach internauta musiałby się liczyć z karą, taką jak „czasowe znaczne obniżenie prędkości transferu danych, przekierowywanie na witrynę z ostrzeżeniem tak długo, dopóki nie skontaktuje się z dostawcą i nie wyjaśni sprawy lub też inne metody, uznane przez ISP za odpowiednie". Jeśli przepisy takie wejdą w życie, będzie to oznaczało przerzucenie kosztów egzekwowania prawa z państwa na prywatne firmy. Te z pewnością będą chciały obniżyć koszty i wynajmą firmy trzecie, co z kolei będzie budziło obawy o prywatność czy rodziło podejrzenia o możliwe nadużycia.
- 1 odpowiedź
-
- prawo sześciu ostrzeżeń
- piractwo
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy postanowili zbadać naloty bombowe aliantów w czasie drugiej wojny światowej, by określić wpływ smug kondensacyjnych pozostawianych przez samoloty na angielski klimat. Ponieważ obawiając się namierzenia i zestrzelenia, piloci zwracali baczną uwagę na smugi, można połączyć doniesienia na ten temat z raportami pogodowymi, zwłaszcza że loty były w owym czasie ograniczone właściwie wyłącznie do wojskowych i da się kontrolować czynniki wpływające na analizowane dane. Taka sytuacja ułatwia też porównywanie obszarów wyłączonych z lotów i rejonów z nasilonym ruchem powietrznym. Prof. Rob MacKenzie z Uniwersytetu w Birmingham oraz prof. Roger Timmis z Environment Agency wykorzystali historyczne dane, by określić poziom zachmurzenia wywołanego przez statki powietrzne (ang. Aircraft Induced Cloudiness, AIC), które startowały z terenu Zjednoczonego Królestwa, by zaatakować cele w kontynentalnej Europie. Zespół skoncentrował się na latach 1943-45, kiedy do walk dołączyły Siły Powietrzne Armii Stanów Zjednoczonych. Jak można się domyślić, akces USA wiązał się ze znacznym zwiększeniem liczby samolotów stacjonujących w Anglii Wschodniej, English Midlands oraz West Country. Świadkowie, którzy widzieli duże formacje bombowców, wspominają, że niebo stawało się białe od smug kondensacyjnych po samolotach. Było więc dla nas oczywiste, że bombardowania aliantów w czasie II wojny światowej stanowiły niezamierzony eksperyment środowiskowy dot. wpływu smug na energię wydostającą się i dochodzącą do Ziemi w danym miejscu – podkreśla MacKenzie. Smuga kondensacyjna tworzy się, gdy będące aerozolem spaliny samolotu stykają się w troposferze z przechłodzoną parą wodną. W spalinach samolotu występują tlenki siarki i azotu, które w podwyższonej temperaturze reagują z parą wodną i tworzą drobne krople kwasów. Para skrapla się i zamienia w kryształki lodu. Pewne smugi kondensacyjne znikają bardzo szybko, inne tworzą chmury pierzaste (cirrus), które przechwytują energię docierającą do Ziemi (promieniowanie słoneczne) oraz ją opuszczającą, np. promieniowanie podczerwone. Ponieważ pogoda miała decydujące znacznie dla misji bombowych, II wojna światowa była okresem najbardziej intensywnych obserwacji meteorologicznych w dziejach. Niestety, nie wszystkie dane są dostępne w wersji elektronicznej, co utrudniło prace brytyjskiego zespołu. Ostatecznie jednak skompilowano archiwalne dane metrologiczne z zapisów stacji pogodowych i Met Office (narodowego serwisu meteorologicznego Wielkiej Brytanii). Aby bardziej klarownie uwidocznić wpływ lotnictwa, naukowcy wybrali większe misje, w których uczestniczyło ponad 1000 bombowców. Postawiono też drugi warunek - musiały to być naloty z następującymi potem podobnymi pod względem pogody dniami bez działań wojskowych. Dzięki kolejnym obostrzeniom wreszcie wytypowano najlepszą do badania akcję z 11 maja 1944 r. Tysiąc czterysta czterdzieści cztery bombowce wystartowały wtedy z południowo-wschodniej Anglii. Na niebie znajdowały się pojedyncze chmury. Okazało się, że na terenie kołowania i tworzenia formacji bojowej wzrost temperatury w godzinach porannych, czyli między 7 a 13, był niższy (odnotowano istotną statystycznie różnicę 0,8°C), a pokrywa chmur grubsza niż na obszarze zlokalizowanym w kierunku, w którym wiał wiatr.
- 2 odpowiedzi
-
- chmura pierzasta
- cirrus
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzisiaj z florydzkiego Kennedy Space Center wystartuje prom kosmiczny Atlantis. Będzie to ostatni start wahadłowca w historii NASA. Misja STS-135 potrwa 12 dni. Atlantis zabierze na Międzynarodową Stację Kosmiczną cztery osoby oraz wielozadaniowy moduł Raffaelo, który zawiera zapasy oraz części wymienne. Dowódcą historycznej misji jest 50-letni emerytowany kapitan Marynarki Wojennej USA Chris Ferguson, który w przestrzeni kosmicznej spędził ponad 28 dni. To jego trzeci lot w kosmos. Atlantisa będzie pilotował 45-letni pułkownik marines Dough Hurley. To jego drugi lot. Specjalistka misji Sandra Magnus w kosmos poleci po raz trzeci. Spędziła ona poza Ziemią cztery miesiące. Ostatnim członkiem załogi jest emerytowany pułkownik marines Rex Walheim, który ma za sobą już dwie misje, ponad 24 dni w kosmosie i 5 spacerów kosmicznych. Atlantis to czwarty w kolejności amerykański wahadłowiec. W pierwszą misję poleciał on 3 października 1985 roku. W ramach misji STS-71 dokował w roku 1995 do rosyjskiej stacji kosmicznej Mir. Ostatnio przebywał w przestrzeni kosmicznej w maju 2009 roku, gdy w ramach misji STS-125 serwisowano Teleskop Hubble'a. Nazwa Atlantis została mu nadana na cześć dwumasztowego okrętu, który w latach 1930-1966 był główną jednostką badawczą Woods Hole Oceanographic Institute. Misja STS-135 to 33. lot Atlantisa. Pierwsza misja amerykańskich wahadłowców, STS-1, miała miejsce 12 kwietnia 1981 roku. Od tamtej pory na ich pokładzie podróżowało 355 osób z 16 krajów. Wahadłowce zabierały na swój pokład obywateli Belgii, Kanady, Francji, Niemiec, Izraela, Włoch, Japonii, Meksyku, Holandii, Rosji, Arabii Saudyjskiej, Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii, Ukrainy i USA. W czasie misji doszło do dwóch katastrof, w których zginęło 14 osób. Pierwsza miała miejsce 28 stycznia 1986 roku, gdy biorący udział w misji STS-51-L wahadłowiec Challenger rozleciał się w minutę i 13 sekund po starcie. Na jego pokładzie zginęło 7 astronautów. Druga katastrofa, w której również zginęło 7 członków załogi, miała miejsce 1 lutego 2003 roku, gdy podczas ponownego wejścia w atmosferę spłonął prom Columbia. Pięć wahadłowców (od najstarszego, to: Columbia, Challenger, Discovery, Atlantis, Endeavour) przeleciało w sumie około 865 milionów kilometrów. Atlantis doda do tego kolejne 7 milionów. Na wahadłowcach przeprowadzono ponad 2000 eksperymentów naukowych. Statki dokowały dziewięć razy do stacji Mir, a obecnie będziemy świadkami 37. dokowania do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Wracając na Ziemię, wahadłowce lądowały albo w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego (77 razy), albo w Bazie Sił Powietrznych Edwards w Kalifornii (54 razy). Jedno lądowanie odbyło się w Nowym Meksyku w White Sands Test Facility. Podczas startu wahadłowiec wraz z towarzyszącymi mu elementami składa się z 2,5 miliona ruchomych części.
- 4 odpowiedzi
-
- NASA
- wahadłowiec
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
University of Manchester i ARM chcą połączyć milion procesorów ARM, by symulować działanie ludzkiego mózgu. Specjaliści mówią, że uda się w ten sposób przeprowadzić symulację 1% mózgu. Pracami nad komputerem SpiNNaker kieruje Steve Furber, znany projektant procesorów ARM i pracownik naukowy University of Manchester. Do budowy maszyny zostaną wykorzystane procesory, które będą w liczbie 18 zamykane w pojedynczej obudowie. „Taka paczka zapewnia mocy peceta w małej przestrzeni i przy wykorzystaniu jednego wata" - oświadczył uniwersytet. Maszyna będzie symulowała pracę mózgu przesyłając niewielkie ilości danych. Naukowcy chcą dzięki niej lepiej zrozumieć, jak działa mózg. Psycholodzy już stworzyli sieci neuronowe, które symulują stany patologiczne. Używają ich do testowania różnych terapii, sprawdzania, która jest najbardziej efektywna - mówi Furber. Obecnie wiarygodność takich sieci jest ograniczona ich mocą obliczeniową, mamy jednak nadzieję, że SpiNNaker znacząco ją zwiększy. Nie wiemy, jak działa mózg jako system przetwarzający informacje i musimy się tego dowiedzieć. Mamy nadzieję, że nasza maszyna przyczyni się do poszerzenia wiedzy - dodaje.
- 1 odpowiedź
-
- sieci neuronowe
- symulacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ubiegłej jesieni należąca do Tesco sieć hipermarketów Home plus wdrożyła w Korei Południowej nową usługę (kampanię zaprojektowała seulska filia agencji reklamowej Cheil) – zakupy w wirtualnym sklepie na stacji metra. Wystarczy wybrać produkt i zeskanować za pomocą smartfonu kod QR. Towary trafiają do e-koszyka, a po uiszczeniu opłaty do domu klienta. Zgodnie z danymi z zeszłego roku, Koreańczycy pracują najdłużej wśród krajów OECD; przeciętny obywatel przepracowuje 2256 godzin rocznie. Nic więc dziwnego, że billboard z metra bardzo przypadł wszystkim do gustu. Wirtualny sklep do złudzenia przypomina prawdziwy market. Produkty są prezentowane na ciągach naturalnej wielkości półek. Obok kodu zawsze widnieje cena. Zabieg marketingowy się opłacił. Wcześniej Home plus był drugą co do wielkości siecią hipermarketów w Korei Południowej (pierwsze miejsce w zestawieniu przypadło E-Martowi), teraz jednak wysforował się na prowadzenie, a wszystko dzięki Internetowi. W stosunkowo krótkim czasie liczba nowo zarejestrowanych użytkowników e-sklepu wzrosła bowiem o 76%, a sprzedaż online aż o 130%. http://www.youtube.com/watch?v=fGaVFRzTTP4
-
Specjaliści z Uniwersytetu w Cardiff opracowali nową technikę, która pozwala zwalczyć lekooporne bakterie i jednocześnie ochronić pacjentów przed niepożądanymi efektami ubocznymi. Zespół dr Elaine Ferguson ze Szkoły Stomatologii zastosował połączone z kolistyną (antybiotykiem należącym do polimyksyn) biodegradowalne nanopolimery. Mimo zdolności zwalczania bakterii dysponujących zapewniającym antybiotykooporność enzymem zwanym metalo-β-laktamazą z Nowego Delhi (ang. New Delhi metallo-beta-lactamase 1, NDM-1), wykorzystanie kolistyny było bardzo ograniczone ze względu na jej neuro- i nefrotoksyczność. Naukowcy z Cardiff mają nadzieję, że nowa metoda pomoże przywrócić do łask nie tylko kolistynę, ale i inne z różnych względów zapomniane leki, zwłaszcza że jak zauważa Ferguson, pomimo intensywnych badań w ciągu ostatnich 30 lat opracowano tylko dwie nowe klasy antybiotyków. Polimer jak tarcza osłania cząsteczkę leku, sprawiając, że jest ona mniej toksyczna dla organizmu. W zainfekowanych miejscach występuje zaś enzym, który usuwa polimer, aktywując medykament wtedy i tam, gdzie jest potrzebny. Ferguson wspomagali naukowcy rozmaitych specjalności z jej własnej uczelni, a także koledzy z Uniwersytetu Bristolskiego.
-
- lekooporność
- metalo-β-laktamaza z Nowego Delhi
- (i 8 więcej)
-
Mózg symuluje wrażenia fizyczne, by wpłynąć na moralność
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Mary Helen Immordino-Yang z Uniwersytetu Południowej Kalifornii uważa, że mózg symuluje wrażenia fizyczne, np. mrowienie na skórze, by wykorzystać moment silnego pobudzenia emocjonalnego do sprowokowania introspekcji i bardziej moralnych zachowań (Emotion Review). Pani psycholog zauważyła, że gdy ludziom opowiedziano historie mające wzbudzić współczucie lub podziw, czasem wspominali o powstających w odpowiedzi wrażeniach fizycznych. Były one na tyle realne, że dało się je wykryć podczas badania obrazowego mózgu. Amerykanka uważa, że fizyczne odczuwanie emocji w i na ciele może wywoływać introspekcję i promować prospołeczne decyzje skutkujące pomaganiem innym. Te emocje są fundamentalne dla moralności i społecznego uczenia. Immordino-Yang opisuje reakcję jednego z ochotników, który stwierdził, że wysłuchawszy historii chłopca altruistycznego wobec matki, czuł pod mostkiem balon lub coś podobnego, co ulegało spłaszczeniu, a następnie unosiło się i z niego uchodziło. Opisując swoje doznania, zrobił przerwę, zastanowił się nad własną relacją z rodzicami i zadeklarował, że będzie im okazywać więcej wdzięczności. Analogiczne reakcje o różnym stopniu nasilenia odnotowano u wszystkich badanych. W sumie zespół przeanalizował ok. 50 przypadków z Pekinu i Kalifornii. Za każdym razem naukowcy prezentowali jakąś wywołującą emocje prawdziwą historię, nagrywając zachowania wolontariuszy i wykonując skany mózgu, by monitorować reakcję fizjologiczną. Badania przeprowadzano w intymnych warunkach. Ochotnika proszono o opisanie uczuć i wrażeń związanych z zasłyszaną historią. Pani psycholog podkreśla, że przez stulecia poeci wspominali np. o motylach w brzuchu czy innych fizycznych odczuciach związanych z emocjami społecznymi, teraz zaś naukowcom udało się znaleźć dowód ich istnienia.- 3 odpowiedzi
-
- moralne zachowanie
- introspekcja
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Istnieją różne odkurzacze: kolorowe, metaliczne, piorące, dla alergików, zrobotyzowane. Wydawać by się mogło, że niewiele już można w tej dziedzinie wymyślić, jednak 22-letni Jake Tyler, student wzornictwa przemysłowego z Loughborough University, podołał temu zadaniu. Zaproponował kartonowy odkurzacz Ev z pudełka po innym odkurzaczu. Wynalazek tak się spodobał producentowi odkurzaczy firmie Vax, że zamierza włączyć model do swojej oferty. Wiążę z nim duże nadzieje, zwłaszcza na rynkach azjatyckich, takich jak Hongkong i Chiny. [Mój odkurzacz] jest bardzo tani w produkcji. Dostałem pracę w Vaksie, mogę więc widzieć, jak powstaje od początku do końca. Ev to projekt dyplomowy. Podczas rocznego stażu w siedzibie firmy Vax w Worcestershire w razie potrzeby Tylera wspomagał zespół designerów. Wynalazca przyznaje, że wpadł na pomysł swojego odkurzacza, gdy przyglądając się produkcji sprzętu, załoga zastanawiała się nad metodami zmniejszenia ilości odpadów. Ev składa się z paneli z falistej tektury. Gdy ulegną uszkodzeniu, można je wymienić za 1/10 ceny plastikowej części. Kiedy ludziom zepsuje się odkurzacz, po prostu go wyrzucają, ale ten można łatwo zreperować. Karton jest wodoodporny, pokryto go też powłoką opóźniającą zapłon. Poza tekturą w odkurzaczu wykorzystano nylon. Tekturowe panele stanowią część opakowania, a po zakupie wystarczy je oddzielić i bez użycia kleju umieścić wokół osłony silnika. Vax ujawnia, że ma zamiar wyprodukować limitowaną serię Ev, na razie jednak nie wiadomo, ile dokładnie sztuk powstanie i gdzie będą sprzedawane. Obecnie firma chce po prostu zbadać reakcje klientów.
-
- Ev
- Jake Tyler
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła koniec prac nad aparatem fotograficznym dla misji Gaja. Aparat o rozdzielczości miliarda pikseli składa się ze 106 CCD, których łączna powierzchnia wynosi pół metra kwadratowego. Zaplanowana na pięć lat misja Gaja rozpocznie się w 2013 roku, a celem aparatu będzie stworzenie mapy nieba z około miliardem gwiazd. Aparat będzie korzystał z dwóch matryc po 51 CCD każda, które będą ustawione względem siebie pod kątem 106,5 stopnia. Zadaniem czterech pozostałych CCD będzie dbałość o jakość obrazu i odpowiednie ustawienie matryc względem siebie. Matryce mają do wykonania cztery zadania - mapowanie gwiazd, ich pozycji i ruchu (dzięki czemu można będzie tworzyć obraz 3D, ich koloru i intensywności oraz wykonywanie pomiarów spektrometrycznych. Satelita Gaja zostanie umieszczona w punkcie Lagrange'a L2.
-
- gwiazdy
- Droga Mleczna
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pływacz szary, jedyny żyjący przedstawiciel rodziny pływaczowatych, to przykład wielkiego sukcesu ochrony zagrożonego gatunku. Teraz naukowcy odkryli, że zwierzęta te przetrwały wielokrotne cykle oziębiania i ogrzewania się klimatu ziemi dzięki znacznie bardziej zróżnicowanej diecie niż stosują obecnie. W latach 30. ubiegłego wieku, gdy rozpoczęto chronić pływacze szare, na świecie pozostało mniej niż 1000 tych zwierząt. Obecnie żyje ich około 22 000. Gatunek nie jest już zagrożony, jednak uczeni zdobyli dowody na to, że zanim ludzie zaczęli polować na pływacze w światowych oceanach żyło od 76 do 120 tysięcy tych zwierząt. Biolog ewolucyjny profesor David Lindberg z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley i jego były student, obecnie kurator skamieniałości ssaków morskich w Smithsonian Institution Nicholas D. Pyenson uważają, że gatunek mógł liczyć tak wiele osobników, gdyż miał bardzo elastyczną dietę. Korzystał z większej liczby zasobów żywności niż obecnie. Teraz zaobserwowano, że pływacze na nowo odkrywają zapomniane źródła pożywienia. Dotychczas uważano, że pływacze żywią się zasysając osady z dna i odfiltrowując z nich robaki i obunogi. Okazuje się jednak, że niektóre zwierzęta żywią się też krylem i śledziami, podobnie jak inne fiszbinowce. Co więcej, zauważono grupę, która przestała migrować i przez cały rok pozostawała w okolicach kanadyjskiej Wyspy Vancouver polując na kryl i śledzie. Szacunków historycznej populacji pływaczy dokonano na podstawie badań genetycznych. Gdyby epokę lodowcową przeżyło mniej zwierząt, niż wyliczono, znalazłoby to odbicie w ich genach, gdyż doszłoby do chowu wsobnego. Nowe odkrycie to dobra wiadomość. Jest on bowiem znacznie bardziej elastyczny niż dotychczas sądziliśmy, co daje mu większe szanse na przetrwanie. Pływacz szary pojawił się na Ziemi przed co najmniej 2,5 milionami lat. W tym czasie nasza planeta przeszła ponad 40 dużych okresów ochładzania się i ocieplania klimatu. Każdy z nich miał znaczący wpływ na florę i faunę. W czasie ostatniego zlodowacenia, wskutek ochłodzenia się klimatu oraz ekspansji ludzi, wyginęło większość dużych ssaków lądowych. Jednak środowisko morskie przetrwało ten okres w bardzo dobrym stanie. Na jednej z XIX-wiecznych rycin widzimy pływacze szare wśród kry, co wskazuje, że zwierzęta te dobrze znoszą jej obecność, a zatem zlodowacenie nie powinno wyrządzić im większych szkód. Pyenson i Lindberg dokładnie zbadali wschodnią populację pływaczy, której historię można śledzić na około 200 000 lat wstecz. Wzięli pod uwagę zmniejszenie się dostępnej dla zwierząt powierzchni Morza Beringa w czasie zlodowacenia oraz zdolność pływaczy do czerpania osadów z dna. Na tej podstawie wyliczyli, że zwierzęta były w stanie zmienić dietę. Gdyby żywiły się przede wszystkim w Morzu Beringa, nie uniknęłyby załamania populacji - mówi Lindberg. Zakładając, że w ciepłym okresie populacja zwierząt liczyła około 70 000 osobników uczeni stwierdzili, iż podczas zlodowacenia nie mogła spaść poniżej 5000, gdyż byłoby to widoczne w ich genach. A skoro utrzymała się na tak wysokim poziomie w tak trudnym okresie, to znaczy, że pływacze musiały znaleźć inne źródlo pożywienia. Obaj naukowcy uważają również, że obecne zasoby pożywienia, zakładając, że pływacze będą żywiły się tylko i wyłącznie odfiltrowując organizmy z dna, wystarczają na utrzymanie populacji liczącej nawet 170 000 osobników. Korzystanie z krylu i śledzi umożliwi im na dalsze zwiększenie populacji. Lindberg i Pyenson wzywają innych specjalistów, do podobnego zbadania historii i potencjału przetrwania innych gatunków. Fakt, że pływacze są tak elastyczne i mogą poradzić sobie z globalnym ociepleniem, nie oznacza, iż obserwacje takie są prawdziwe w odniesieniu do innych gatunków. Szczególnie takich, które korzystają z Morza Beringa - jednego z najbardziej produktywnych ekosystemów morskich. Obecnie podejmujemy wiele decyzji dotyczących ochrony środowiska, mimo że nie mamy wielu ważnych danych. Włączenie danych paleontologicznych i geologicznych do znanych danych ekologicznych pozwoli nam przygotować się do nadchodzących zmian w środowisku morskim - mówi Lindberg.
-
- przetrwanie gatunku
- ochrona
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oparzenia słoneczne kluczem do nowych leków przeciwbólowych
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Naukowcy z Królewskiego College’u Londyńskiego odkryli cząsteczkę, która kontroluje wrażliwość na ból wywołany promieniowaniem UVB. Uważają, że CXCL5 powinno się stać celem leków na różne bolesne schorzenia o podłożu zapalnym, np. zapalenie stawów czy pęcherza moczowego. CXCL5 jest chemokiną, a białka te odgrywają ważną rolę w kreowaniu odpowiedzi immunologicznej. Prof. Stephen McMahon i dr David Bennett prowadzili eksperymenty na zdrowych ochotnikach. Niewielkie fragmenty ich skóry wystawiano na oddziaływanie promieniowania UVB, tworząc oparzenia. Kilka godzin po zabiegu skóra stawała się czuła, przy czym szczyt wrażliwości odnotowywano 2 dni później. Wtedy naukowcy wykonywali biopsję i analizowali poziom setek mediatorów bólowych. Okazało się, że kilka mediatorów uległo nadmiernej ekspresji. W kolejnym etapie Brytyjczycy przetestowali mechanizm ich działania na szczurach. Chcieli ustalić, czy to one odpowiadają za ból związany z oparzeniami słonecznymi. Badania ujawniły, że winnym jest prawdopodobnie CXCL5. Dalsze eksperymenty na gryzoniach to potwierdziły, kiedy bowiem neutralizowano przeciwciała przeciw CXCL5, znacznie spadła wrażliwość na ból wywołany UVB. Jestem podniecony tym, gdzie mogą nas zaprowadzić te odkrycia w kategoriach opracowania nowego typu leku przeciwbólowego dla osób zmagających się z chronicznym bólem – cieszy się prof. McMahon. Brytyjczycy podkreślają, że istotne są nie tylko ich odkrycia, ale i zastosowany schemat badawczy: początkowe zidentyfikowanie mechanizmu u ludzi i przetestowanie go na przedklinicznych modelach zwierzęcych. Tradycyjnie jest na odwrót. Najpierw studiuje się biologię choroby na modelu zwierzęcym, a potem przychodzi czas na ludzi. To jednak często nie przekłada się na skuteczne leczenie kliniczne – uważa Bennett.-
- zapalenie stawów
- wrażliwość
- (i 7 więcej)
-
Po raz pierwszy w historii w przestrzeni międzygwiezdnej odkryto ślady nadtlenku wodoru - molekuły ściśle związanej z wodą i tlenem, niezbędnymi składnikami znanych nam form życia. Na Ziemi nadtlenek wodoru odkrywa kluczową rolę w chemii wody i atmosfery. Odkrycia dokonał międzynarodowy zespół astronomów pracujący na należącym do Europejskiej Agencji Kosmicznej teleskopie Atacama Pathfinder Experiment (APEX). Ślady H2O2 znaleziono w oddalonej o 400 lat świetlnych od Ziemi Mgławicy Ro Ophiuchi. Z laboratoryjnych eksperymentów wiedzieliśmy, jakiej długości fali powinniśmy szukać, ale molekuły nadtlenku wodoru występują w stosunku 1:10 000 000 000 do innych molekuł, musieliśmy więc prowadzić bardzo szczegółowe badania - mówi Per Bergman ze szwedzkiego obserwatorium Onsala. Istnienie nadtlenku wodoru jest ściśle powiązane z istnieniem molekuł wody i tlenu. Jako że większość wody na Ziemi pochodzi z kosmosu odkrycie H2O2 w przestrzeni międzygwiednej pozwoli nam lepiej zrozumieć, skąd się ona wzięła na naszej planecie. Ciągle nie rozumiemy, jak formowały się w przestrzeni kosmicznej jedne z najważniejszych molekuł istniejących na Ziemi. Ale nasze odkrycie nadtlenku wodoru pokazuje, że zaginionym elementem układanki jest kosmiczny pył - stwierdziła Bérengère Parise z Instytutu Radioastronomii Maksa Plancka.
- 5 odpowiedzi
-
Przyoczka mrówek spełniają rolę dodatkowego kompasu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Dzięki przyoczkom (ocelli) australijskie mrówki Melophorus bagoti łatwiej znajdują drogę do mrowiska. Dotąd naukowcy wiedzieli, do czego używają zlokalizowanych na czole przyoczek grzbietowych owady latające, np. ważki (te ostatnie mogą dzięki nim stabilizować lot, ponieważ odnotowują różnice w oświetleniu w wyniku zmiany kierunku lub wysokości). Zachodzili jednak w głowę, po co przyoczka owadom prowadzącym naziemny tryb życia. Miały to rozstrzygnąć badania zespołu z Macquarie University i Uniwersytetu Tuluza III - Paul Sabatier. Okazało się, że dane z przyoczek i oczu złożonych upewniają mrówki, że zmierzają do mrowiska najkrótszą drogą. Wiele mrówek korzysta podczas nawigowania ze śladów chemicznych, ale na gorącej, suchej pustyni każdy zapach poza gniazdem szybko wyparuje. Zamiast tego mrówki pustynne posługują się punktami orientacyjnymi, takimi jak drzewa czy krzaki, oraz tzw. spójnością szlaku [z wzorcem], co pozwala im śledzić odległości i kierunek podróży oraz wybrać najkrótszą drogę do domu – tłumaczy dr Sebastian Schwarz. By ustalić, jaką rolę spełniają przyoczka w nawigacji, biolodzy nakłaniali mrówki do przebycia drogi w kształcie litery V do karmnika i z powrotem. Grupie eksperymentalnej zasłaniano oczy złożone lub przyoczka, a grupa kontrolna miała odsłonięte i jedne, i drugie. Mrówki z zasłoniętymi przyoczkami i otwartymi oczami złożonymi potrafiły z niewielkimi problemami wrócić do gniazda, podążając swoimi śladami przy wykorzystaniu wskazówek kompasowych z nieba [polaryzacji światła, gradientu koloru nieba czy pozycji słońca]. Kiedy jednak zakryto oczy złożone, mrówki były jedynie w stanie dojść, klucząc, do końca pierwszego ramienia ścieżki. Oznacza to, że dane kierunkowe z oczu fasetkowych są niedostępne dla przyoczek. Oczy złożone dostarczają informacji kierunkowych do globalnego integratora ścieżki, który kontroluje położenie gniazda. Przyoczka przesyłają zaś dane kierunkowe do odrębnego mechanizmu odpowiadającego za ostatni etap podróży. Francusko-australijski zespół uważa, że podwójny mechanizm kompasowy stanowi pokłosie wyglądu habitatu mrówek i tego, że często spotykają inne wrogo nastawione mrówki. Ocelli pozwalają omijać przeszkody i wracać na dawną trasę.-
- Sebastian Schwarz
- Melophorus bagoti
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gorące nadprzewodniki można włączać i wyłączać w ciągu biliardowych części sekundy. Naukowcy z University of Oxford i Instytutu Maksa Plancka z Uniwersytetu w Hamburgu stworzyli ultraszybki przełącznik nadprzewodnikowy. Gorący nadprzewodnik, który został wykorzystany podczas eksperymentów to znany od dawna kryształ, którego głównym składnikiem jest miedzian lantanu (La2CuO4) domieszkowany strontem (La1,84Sr0,16CuO4). W temperaturze -233 stopni Celsjusza staje się on nadprzewodnikiem. Sposób działania materiału nie jest dokładnie znany, jednak uczeni wiedzą, że składa się on z ułożonych jedna na drugiej warstw zbudowanych z tlenu i miedzi. Normalnie elektrony poruszają się tylko wzdłuż warstw. Jednak gdy schłodzimy kryształ do -233 stopni Celsjusza, elektrony mogą przemieszczać się pomiędzy warstwami. Zdaniem fizyków, poniżej tej temperatury elektrony bardziej przypominają falę niż cząstkę, zachodzą na siebie, co umożliwia przemieszczanie się ładunku w trzech wymiarach. Andrea Cavalleri z Uniwersytetu w Hamburgu postanowił sprawdzić, czy stan nadprzewodzący wspomnianego materiału można włączać i wyłączać, manipulując w ten sposób możliwościami poruszania się elektronów. Teoretycznie takie włączanie i wyłączanie jest możliwe za pomocą silnego pola elektrycznego ustawionego pod odpowiednim kątem do warstw kryształu. Jednak zastosowanie tej teorii w praktyce nie miałoby sensu, gdyż pole elektryczne podgrzałoby kryształ i straciłby on właściwości nadprzewodzące. Uczeni postanowili wykorzystać ultrakrótkie impulsy elektromagnetyczne o częstotliwości liczonej w terahercach. Impulsy takie posiadają pole elektryczne, które powinno zakłócać nakładanie się fal pomiędzy warstwami, jednak warunkiem udanego eksperymentu było stworzenie impulsów na tyle silnych, by rzeczywiście doszło do zakłócenia i na tyle krótkotrwałych, by nie podgrzały kryształu. Dopiero od niedawna dysponujemy techniką umożliwiającą generowanie takich impulsów. Eksperymenty wykazały, że terahercowe impulsy umożliwiają wielokrotne przełączanie nadprzewodzącego kryształu. To pozwoli nie tylko badać właściwości gorących nadprzewodników. Przełączane nadprzewodniki pracują bowiem podobnie jak tranzystory polowe, niewykluczone zatem, że w przyszłości będą wykorzystywane jako bardzo szybkie nanotranzystory kontrolowane za pomocą mikrofal.
-
- tranzystor
- przełączanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szympansy rozumieją zniekształconą i wybrakowaną mowę
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Panzee, szympansica wychowywana od 8. dnia życia przez prymatologów z Uniwersytetu Stanowego Georgii, potrafi rozpoznawać syntetyczną mowę nawet wtedy, gdy generowane komputerowo słowa są wybrakowane albo zniekształcone. Oznacza to, że szympansy dysponują rozwiniętą zdolnością rozpoznawania słów i że musiała ona prawdopodobnie występować także u wspólnego przodka człowieka i tych małp. Naukowcy od zawsze traktują szympansicę jak człowieka. Mówią do niej, nauczyli ją też korzystania z symboli zwanych leksigramami. W rezultacie Panzee uzyskała biegłość w rozumieniu ok. 130 angielskich słów – opowiada doktorantka Lisa Heimbauer. Hipoteza "Speech is Special" zakłada, że tylko ludzie są w stanie wytwarzać mowę dzięki szczególnej budowie aparatu artykulacyjnego i przetwarzać ją za pomocą wyspecjalizowanego modułu poznawczego. Miały tego dowodzić badania demonstrujące, że ludzie są w stanie zrozumieć mowę nawet wtedy, gdy jest bardzo zniekształcona (np. w wyniku zmiany częstotliwości) lub zdekompletowana. Istnieje jednak również alternatywna teoria, której twórcy i zwolennicy uważają, że przetwarzanie słuchowe przebiega podobnie u wszystkich ssaków, dlatego zwierzęta rozumieją mowę. By stwierdzić, jak jest naprawdę i rozstrzygnąć zadawniony naukowy spór, Heimbauer i jej koledzy z uczelni Michael Beran i Michael Owren postanowili przetestować umiejętności Panzee. Amerykanie odtwarzali szympansicy słowa z wokodera, czyli urządzenia do syntezy dźwięków. Miały one zmienioną częstotliwość. Małpa słuchała także mowy sinusoidalnej (trzy pierwsze formanty są zamieniane na sygnały sinusoidalne o częstotliwościach odpowiadającym tym formantom; postrzeganie dźwięków mowopodobnych jako mowy jest uznawane za przejaw istnienia wyspecjalizowanego modułu kognitywnego, o którym wspominaliśmy na początku). Okazało się, że Panzee rozumie oba zniekształcone rodzaje mowy częściej, niż miałoby to miejsce w przypadku losowych trafień. Wg tria naukowców, umożliwiło jej to wychowanie. Opisane zjawisko akcentuje wagę wczesnych doświadczeń w kształtowaniu percepcji mowy. Wiele wskazuje na to, że ludzki moduł percepcji/przetwarzania mowy jest udoskonaloną wersją modułu obecnego u wspólnego przodka szympansa i człowieka.- 2 odpowiedzi
-
- Speech is Special
- Lisa Heimbauer
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szersza twarz ma związek ze skłonnością do kłamstwa?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Mężczyźni o szerokich twarzach są bardziej skłonni oszukiwać partnerów w czasie negocjacji i kłamać, by zwiększyć zyski. Panowie o pociągłych fizjonomiach są zaś bardziej otwarci i szczerzy (przynajmniej w badanych sytuacjach). Psycholodzy z zespołu doktora Michaela Haselhuhna z University of Wisconsin-Milwaukee przeprowadzili dwa eksperymenty. Na początku pierwszego obliczyli stosunek szerokości do długości twarzy 115 studentów i 77 studentek MBA (Masters of Business Administration). Później losowo przydzielono ich do grupy sprzedających lub kupujących. Obie strony miały negocjować za pomocą e-maili. Sprzedawcom powiedziano, żeby nie pozbywali się nieruchomości, gdy będzie wykorzystywana do celów komercyjnych (miało im zależeć na zachowaniu starego wyglądu). Kupujących poinformowano, że jeśli nabędą dom, obowiązkowo przekształcą go w hotel. Okazało się, że mężczyźni z szerszymi twarzami maskowali swoje prawdziwe intencje i kłamali niemal 3-krotnie częściej niż panowie z twarzami wąskimi. Wykorzystywali wszystkie środki, by doprowadzić do transakcji. W przypadku kobiet stosunek szerokości do długości twarzy nie wpływał na etyczność zachowania. W drugim eksperymencie Amerykanie badali skłonność do kłamstwa w grupie 50 studentów i 53 studentek, biorących udział w zajęciach z etyki biznesu. Wszyscy rzucali dwiema kostkami, by ustalić, ile razy wezmą udział w loterii z wygraną w wysokości 50 dol. Brak nadzoru sprawiał, że w komputerze można było wpisać zawyżoną liczbę oczek. Tym razem psycholodzy nie tylko wyliczali stosunek szerokości do długości twarzy, ale i określali ogólny poziom poczucia mocy ochotników. Podawali 8 stwierdzeń, do których należało się ustosunkować na 7-punktowej skali, np. "Mogę sprawić, by ludzie słuchali, co mam do powiedzenia", "Myślę, że jestem obdarzony dużą mocą". Okazało się, że mężczyźni z szerszymi twarzami zawyżali liczbę oczek aż o 18,6%, podczas gdy panowie z wąskimi twarzami o mniej niż 2%. Badani o szerszych twarzach czuli się obdarzeni większą mocą. Poczucie mocy bezpośrednio [i negatywnie] wpłynęło na etyczność ich zachowania. Choć nasze wyniki dostarczają przekonujących dowodów, że budowa twarzy mężczyzny jest dobrą fizyczną wskazówką prawdopodobieństwa angażowania się w wątpliwe moralnie zachowania, podkreślamy, że to tylko jeden z wielu czynników oddziałujących na nieetyczną ocenę i działanie. Haselhuhn ujawnia, że choć okazało się, że prawdopodobieństwo oszukania partnera biznesowego było w przypadku mężczyzn z szerszymi twarzami sporo wyższe, to większość – 60% - panów ze stosunkowo szeroką fizjonomią nie oszukiwała. Naukowcy uważają, że gdyby mężczyźni nie byli tak anonimowi i ponosili odpowiedzialność za swoje czyny lub stali się członkami organizacji kładącej nacisk na uczciwość i honor, wpływ budowy twarzy byłby zapewne zredukowany.- 3 odpowiedzi
-
Zespół z University of California, Riverside stworzył półprzewodnikową technologię, która może pozwolić na budowę niezwykle wszechstronnego lasera ultrafioletowego, przydatnego zarówno do zabijania wirusów jak i zwiększania pojemności DVD. Lasery ultrafioletowe są szeroko stosowane w przechowywaniu danych czy biologii, jednak są to urządzenia duże, kosztowne i wymagające użycia dużych ilości energii. Obecne lasery ultrafioletowe bazują na azotku galu. Profesor Jianlin Liu i jego współpracownicy dokonali przełomu tworząc falowód lasera z tlenku cynku, co pozwala na produkcję mniejszych i tańszych laserów, które będą charakteryzowały się większą energią promienia i mniejszymi długościami fali. Dotychczas tlenek cynku nie nadawał się do budowy laserów, gdyż brakowało mu typu p. Liu rozwiązał ten problem domieszkując go antymonem tworząc półprzewodnik typu p. Nanokable tlenku cynku typu p połączono z tlenkiem cynku typu n tworząc diodę p-n. Przyłożenie napięcia wywołało emisję światła laserowego z końcówek nanokabli. „Od dziesięciu lat naukowcy zajmujący się tlenkiem cynku próbowali osiągnąć taki wynik. Nasze badania prawdopodobnie popchną naprzód całą technologię". Odkrycie uczonych z Kalifornii pozwoli na stworzenie laserów odczytujących i zapisujących znacznie gęściej zapisane dane, gdyż długość fali światła ultrafioletowego jest znacznie mniejsza niż wykorzystywanego obecnie światła czerwonego. W biologii i medycynie ultrafioletowy laser może penetrować wnętrze żywych komórek, zmieniać ich funkcje, służyć do dezynfekcji wody pitnej. W fotonice pojawią się dzięki niemu urządzenia przetwarzające i przesyłające dane znacznie szybciej niż ma to miejsce obecnie. Profesor Liu zauważa, że potrzebne są dalsze prace nad zwiększeniem stabilności półprzewodnika typu p z tlenku cynku.
- 1 odpowiedź
-
- tlenek cynku
- półprzewodnik
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Psy potrafią odróżnić bliźnięta jednojajowe
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Psy potrafią odróżnić bliźnięta jednojajowe po zapachu. Wyniki ciekawego studium ukazały się w wydaniu pisma PLoS ONE z połowy czerwca. Czescy naukowcy uważają, że wcześniejsze badania nad odróżnianiem bliźniąt jednojajowych przez psy nie dały rozstrzygających rezultatów, ponieważ brały w nich zwierzęta o niejednakowym poziomie wytresowania. Wg naszych południowych sąsiadów, najlepiej wybrać do eksperymentu psy służące w policji, bo ich nosy są świetnie wyszkolone, podobnie zresztą jak ich kudłaci właściciele. Badania rozpoczęto od wymazów z brzuchów dwóch par bliźniąt jednojajowych (chłopców w wieku 5 lat i dziewczynek w wieku 7 lat) oraz dwóch par bliźniąt dwujajowych (8-letnich dziewczynek i 13-letnich chłopców). Dziesięć owczarków niemieckich przeszło 12 testów, w ramach których pies najpierw wąchał wymaz, a następnie szukał takiego samego zapachu w 7-elementowym zbiorze. Okazało się, że owczarki za każdym razem wskazywały właściwą woń. Potrafiły odróżnić od siebie bliźnięta jednojajowe, mimo że dzieci mieszkały w jednym domu, używały tych samych kosmetyków i nawet jadły to samo. Co ciekawe, na podstawie testów DNA naukowcy nie byli w stanie zrobić tego samego. W przypadku bliźniąt dwujajowych nie sprawiło im to, oczywiście, najmniejszych trudności. Jeśli są dobrze wytrenowane, psy potrafią odróżnić woń bliźniąt jednojajowych – podkreśla Luděk Bartoš, etolog z Česká zemědělská univerzita w Pradze. Oczywiście proces mogą zakłócić rozmaite czynniki, np. choroby (przyjmując leki, zmieniamy nasz zapach). W przyszłości Czesi chcą sprawdzić, czy i ewentualnie kiedy wonie bliźniąt jednojajowych zaczynają się od siebie różnić.- 3 odpowiedzi
-
Firma Gigabyte zaprezentowała bezprzewodową myszkę ECO500, która ma działać przez 12 miesięcy bez konieczności wymiany baterii. ECO500 to laserowa myszka działająca w częstotliwości 2,4 GHz. Wraz z bateriami waży zaledwie 122 gramy. Wyposażono ją w przełącznik, dzięki któremu użytkownik może na bieżąco decydować, czy chce używać myszki w rozdzielczości 1600 lub 800 DPI. Mysz korzysta też z pięciu klawiszy i kółka.
-
HTC, znany tajwański producent smartfonów i innych urządzeń mobilnych, odkupi od VIA i funduszu inwestycyjnego WTI producenta układów graficznych, firmę S3 Graphics. Transakcja warta jest 300 milionów dolarów. HTC zapłaci 147 milionów USD VIA i 153 miliony WTI, stając się jedynym właścicielem S3. VIA nabyło S3 w 2001 roku. W roku 2005 WTI zainwestowało w S3, by wesprzeć dział badawczo-rozwojowy firmy. Transakcja została już zaakceptowana przez zarządy HTC, VIA i WTI. Muszą się na nią jeszcze zgodzić odpowiednie urzędy.
-
Specjaliści z Instytutu Badawczego Sabana Szpitala Dziecięcego w Los Angeles dzięki inżynierii tkankowej uzyskali u myszy działające jelito cienkie. Wszyscy podkreślają, że to niezbędny pierwszy krok, by kiedyś zastosować opisywaną technikę w ludzkiej medycynie regeneracyjnej. Dr Tracy C. Grikscheit uważa, że skoro udało się już uzyskać protezę jelita, teraz trzeba stwierdzić, jak zrobić to lepiej. Jako chirurg dziecięcy Amerykanka często spotyka się z martwiczym zapaleniem jelit (ang. necrotizing enterocolitis, NEC) u wcześniaków. Szybkie rozpoczęcie leczenia NEC ma zapobiec przedostaniu się bakterii do jamy otrzewnej. Często jedynym rozwiązaniem jest usunięcie jelita cienkiego, jednak później dziecko musi być karmione dożylnie i zagraża mu uszkodzenie wątroby. Przeszczep jest możliwy, ale to nie rozwiązanie długoterminowe, gdyż istnieje tylko 50% szans, że nowe jelito będzie sprawne po 5. urodzinach małego pacjenta. Szukając innego rozwiązania, Grikscheit zauważyła, że jelito cienkie jest doskonale regenerującym się narządem. W ciągu całego życia stale zachodzi utrata komórek i zastępowanie ich nowymi. Czemu więc nie wykorzystać tych zdolności, by pomóc chorym dzieciom? Na początku zespół z Los Angeles pobrał od myszy próbki tkanki jelit. Pozyskano komórki reprezentujące różne warstwy jelita, w tym mięśniowe oraz nabłonkowe. Następnie zespół wszczepił mieszaninę komórek do jamy brzusznej myszy (zastosowano rusztowanie z biodegradowalnego polimeru). Okazało się, że nowe jelito urosło, w dodatku występowały w nim wszystkie typy komórek naturalnego jelita. Wszczepiane komórki były znakowane na zielono, wiadomo więc, gdzie trafiły. W ten sposób ustalono, że wszystkie główne elementy protezy jelita powstały właśnie z nich. Co istotne, nowe organy zawierały wszystkie najważniejsze części oryginału. W przypadku dzieci z niewydolnością jelitową zawsze szukamy rozwiązań długoterminowych i wytrzymałych, które nie wymagają podawania toksycznych leków na podtrzymanie przeszczepu. Proteza jelita, która ma wszystkie krytyczne elementy dojrzałego jelita, stanowi naprawdę ekscytujący, ale na razie pierwszy krok we właściwym kierunku – podsumowuje dr Henri Ford.
-
- proteza
- jelito cienkie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Streaming wideo z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Technologia
Podczas UK Space Conference poinformowano, że Wielka Brytania umieści na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej kamerę HD, która będzie filmowała Ziemię, a jej obraz będzie można oglądać przez Internet. Minister ds. nauki David Willetts stwierdził, że zdjęcia wykonywane przez kamerę będą wyższej jakości niż te, które możemy oglądać na Google Earth. W budowie urządzenia wezmą też udział specjaliści z Rosji i Kanady. Kamera zostanie zainstalowana jeszcze w bieżącym roku na rosyjskim module ISS. Za streaming umieszczanie obrazu w sieci będzie odpowiedzialna kanadyjska firma UrtheCast.- 5 odpowiedzi
-
- streaming wideo
- kamera HD
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ubiegłym roku Microsoft podpisał z HTC umowę na podstawie której HTC wnosi opłaty licencyjne za wykorzystywane przez system Android patenty Microsoftu. Dzięki takim opłatom - a warto przypomnieć, że podobne umowy ma Microsoft z Velocity Micro, Onkyo czy General Dynamics - koncern Ballmera zarabia więcej na Androidzie niż na Windows Phone 7. Teraz ogłoszono podpisanie kolejnej umowy licencyjnej, tym razem z firmą Wistron. Jednak w umowie tej nie chodzi jedynie o prawa do własności intelektualnej Microsoftu, która jest obecna w Androidzie, ale również w Chrome OS. Wistron ma zamiar od 11 lipca sprzedawać notebooka AC700 z systemem Google'a na pokładzie. Stąd też wykupienie licencji od Microsoftu. Można się zatem spodziewać, że koncern z Redmond będzie starał podpisywać podobne umowy ze wszystkimi firmami oferującymi Chrome OS i będzie zarabiał pieniądze na rynku mobilnym niezależnie od tego, czy jego Windows Phone odniesie sukces.