Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37582
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Firma MicroCHIPS z Massachusetts opracowała niewielkie wszczepiane urządzenie, które pozwala na aplikowanie levonorgestrelu (hormonu steroidowego) przez 16 lat. Wspomniane urządzenie mierzy 20x20x7 milimetrów i może być wszczepione w wiele miejsc w organizmie. Uwalnia ono 30 mikrogramów hormonu dziennie, a zawiera go tyle, że wystarczy na 16 lat. Po wszczepieniu tytanowo-platynowego urządzenia kobieta może je uruchomić za pomocą pilota. Od tej chwili codziennie będzie otrzymywała dawkę hormonu. Gdy zdecyduje się zajść w ciążę, wystarczy, że wyłączy urządzenie. Implant wymaga jeszcze dopracowania. Konieczne jest m.in. zaimplementowanie w nim protokołów szyfrujących, zapobiegających przejęciu kontroli nad urządzeniem przez nieupoważnioną osobę. MicroCHIPS ma nadzieję, że w ciągu najbliższych lat implant zostanie zatwierdzony przez Agencję ds. Żywności i Leków, a w 2018 roku trafi na rynek. Prace nad urządzeniem zostały niedawno dofinansowane przez Fundację Billa i Melindy Gatesów kwotą 4,6 miliona dolarów. « powrót do artykułu
  2. Na wykorzystywanym w V i VI wieku naszej ery cmentarzu w pobliżu kościoła w miejscowości Chalon-sur-Saône na wschodzie Francji znaleziono szkielet dziecka z krótką i szeroką czaszką o spłaszczonej podstawie i cienkich kościach. Zdaniem ekspertów mamy do czynienia z najstarszym znanym szkieletem osoby chorującej na zespół Downa. Maite Rivollat, która wraz z kolegami badała szczątki zauważa, że sposób pochówku pokazuje, że dziecko nie było stygmatyzowane ze względu na swoją chorobę. Pochowano je na plecach, w osi wschód-zachód, głową w kierunku zachodnim. Podobnie pogrzebano 94 inne osoby. To zaś oznacza, że i za życia dziecka nie traktowano inaczej niż zdrowych członków lokalnej społeczności. Z diagnozą dotyczącą zespołu Downa zgadza się John Starbuck z Indiana University. Niedawno studiował on liczącą 1500 lat figurkę z kultury Tolteków, u której zauważył pewne cechy charakterystyczne tego schorzenia. Starbuck nie jest jednak przekonany, że chorujący na zespół Downa nie byli dyskryminowani. Bardzo trudno jest z samego pochówku i szkieletu wyciągać wnioski dotyczące wartości kulturowych i zachowań - mówi. « powrót do artykułu
  3. Utrzymanie globalnego wzrostu temperatur na zakładanym poziomie nieprzekraczającym 2 stopni Celsjusza może być znacznie tańsze niż sądzono. Wystarczy zwiększyć wydatki na alternatywne źródła energii o 1 bilion dolarów rocznie. To spora kwota, jednak znaczna jej część mogłaby pochodzić z pieniędzy, które obecnie świat przeznacza na dopłacanie do paliw kopalnych. Pomimo wyrażanego głośno zaniepokojenia związanego z wpływem ze spalania paliw kopalnych na klimat planety, świat wciąż subsydiuje paliwa kopalne. Z wyliczeń Międzynarodowej Agencji Energii wynika, że każdego roku rządy dopłacają do paliw kopalnych aż 544 miliardy dolarów. To 6-krotnie więcej niż wynoszą rządowe dopłaty do alternatywnych źródeł energii. Specjaliści z mieszczącego się w Austrii International Institute for Applied Systems Analysis wynika, że jeśli w skali globalnej nakłady na inwestycje w alternatywne źródła energii wzrosną to 1,2 biliona USD rocznie, to będziemy mieli 70% szans, by utrzymać ocieplanie się klimatu na założonym poziomie. Obecnie świat inwestuje w takie źródła energii około 200 miliardów USD/rok. Do roku 2050 inwestycje te wzrosną prawdopodobnie do 400 miliardów. Brakowało więc będzie około 800 miliardów. Jeśli zatem świat przestałby dotować paliwa kopalne, a skupił się na czystszej energii, cel można by osiągnąć wydając dodatkowo 300 miliardów USD, co nie jest wielką sumą przy szacowanych stratach, jakie może spowodować globalne ocieplenie. « powrót do artykułu
  4. Władze Iranu ogłosiły, że w ciągu najbliższego roku przeznaczą 500 milionów dolarów na ratowanie jeziora Urmia. Jezioro było jeszcze niedawno jednym z największych zbiorników wodnych na Bliskim Wschodzie. W ciągu zaledwie 14 lat jego powierzchnia zmniejszyła się o 80%. W marcu bieżącego roku Irański Departament Ochrony Środowiska i United Nations Development Programme (UNDP) opublikowały plan ratowania jeziora i pobliskich mokradeł. Teraz plan został zatwierdzony przez prezydenta Hassana Rouhaniego. Plan opracowany przez Iran i UNDP zakładał, że w pierwszym roku na walkę o zachowanie jeziora zostanie wydanych 225 milionów z zaplanowanego budżetu wynoszącego 1,3 miliarda dolarów. Irańczycy chcą jednak pracować szybciej, dlatego też wydadzą 500 milionów USD. Jezioro Urmia, które zostało ogłoszone przez UNESCO rezerwatem biosfery, zajmowało w przeszłości powierzchnię 5000 km2. Obecnie jego powierzchnia wynosi 1000 km2. Jezioro straciło też 95% z 32 km3 zasobów wody. Tak wielkie zmiany pociągnęły za sobą znaczny spadek populacji flamingów, kaczek i innego ptactwa wodnego. Jezioro Urmia jest bardzo wrażliwe na utratę wody. To płytki zbiornik znajdujący się na półpustynnym obszarze. Każdego roku wskutek samego parowania traci około 3 km3 wody. Dotychczas straty były uzupełniane, jednak dwa zjawiska przyczyniły się do katastrofalnego wysychania jeziora. Pierwszym z nim była poważna susza z 1998 roku. Drugim – działalność człowieka. W tym samym 1998 roku ludzie zaczęli pozyskiwać zbyt dużo wody z jeziora. W latach 1973-2005 liczba studni, z których pobierana jest woda gruntowa, zwiększyła się kilku tysięcy do ponad 70 000. Ponadto na rzekach zasilających jezioro buduje się coraz więcej zapór, zmniejszając w ten sposób dostawy wody do Urmii. W ramach programu ratowania jeziora będą prowadzone prace mające na celu lepsze gospodarowanie wodą, zmniejszenie jej poboru na potrzeby rolnictwa oraz odtworzenie lokalnego środowiska przyrodniczego. « powrót do artykułu
  5. Neurolodzy od ponad 100 lat sprawdzają, za co odpowiadają poszczególne rejony mózgu. Dotąd jednak nie ustali, co jest "siedzibą" świadomości. Teraz wydaje się, że tę integrującą funkcję pełni przedmurze (łac. claustrum). Choć istnieje wiele teorii świadomości, większość postuluje, że musi istnieć jednostka integrująca aktywność kilku sieci mózgowych. Zwolennikiem tej teorii był m.in. Francis Crick, który przed śmiercią w 2004 r. pracował nawet nad artykułem. Zdobywca Nagrody Nobla przekonywał w nim, że nasza świadomość potrzebuje czegoś podobnego do dyrygenta. Razem z Christofem Kochem z Instytutu Nauk Mózgowych Allena argumentował na łamach pisma Philosophical Transactions of The Royal Society B, że do tego celu świetnie nadaje się wspomniane wcześniej przedmurze. Najnowsze badania Mohamada Koubeissiego z Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona sugerują, że przypuszczenia panów nie były wcale takie bezpodstawne. Zespołowi z Seatlle udało się wyłączyć i włączyć świadomość pacjentki za pomocą stymulacji przedmurza. Kobieta miała padaczkę, więc by nagrać impulsy z różnych regionów i ustalić, co zapoczątkowuje ataki, w jej mózgu umieszczono elektrody. Jedna z nich znajdowała się w pobliżu przedmurza, rejonu, który nie był nigdy wcześniej stymulowany. Okazało się, że gdy przedmurze traktowano impulsami o wysokiej częstotliwości, kobieta przestawała czytać i patrzyła pustym wzrokiem przed siebie. Nie reagowała na komendy wzrokowe czy słuchowe, a jej oddech zwalniał. Po zaprzestaniu stymulacji natychmiast odzyskiwała przytomność, w ogóle nie pamiętając, co się stało. Podczas 2 dni eksperymentów sytuacja powtarzała się za każdym razem, gdy oddziaływano na przedmurze. By sprawdzić, czy pacjentka traci przytomność, czy po prostu zdolność mówienia lub poruszania się, Amerykanie prosili, by powtarzała słowo "dom" lub pstrykała palcami. Gdyby w grę wchodziła druga możliwość, pacjentka praktycznie natychmiastowo traciłaby wymienione zdolności, tymczasem okazało się, że przed "odpłynięciem" stopniowo mówiła coraz wolniej i coraz mniej się poruszała. Ponieważ w czasie eksperymentu nie nastąpił atak, naukowcy upewnili się, że zaobserwowane zjawiska nie były jego skutkiem ubocznym. Koubeissi porównuje przedmurze do kluczyka w stacyjce samochodu. Choć auto składa się z wielu elementów, to przekręcenie właśnie jego sprawia, że wszystkie zgodnie współpracują. Analogicznie jest w przypadku uruchamiania świadomych doświadczeń przez claustrum. Zespół zauważył też, że gdy pacjentka traciła przytomność, rosła synchronizacja fal mózgowych w częściach płatów czołowego i ciemieniowego odpowiadających za świadomą uwagę. Jako że podobny wzorzec występuje w czasie napadu padaczkowego, Amerykanie zamierzają sprawdzić, czy stymulacja przedmurza impulsami o niskiej częstotliwości przywróci sytuację do normy. Akademicy wspominają też o terapii pacjentów znajdujących się w stanie minimalnej świadomości (ang. minimally conscious state, MCS). Moglibyśmy spróbować wpłynąć na przedmurze, by wyrwać ich z MCS. « powrót do artykułu
  6. Analiza danych z lat 2000-2013 dotyczących miliona pacjentów sugeruje istnienie związku pomiędzy wysokim poziomem cholesterolu a występowaniem raka piersi. Wyniki badań zaprezentowano podczas konferencji Frontiers in CardioVascular Biology 2014, która odbyła się w Barcelonie. Doktor Rahul Potluri, założyciel ACALM Study Unit i główny autor badań powiedział: Wstępne wyniki naszych badań wskazują, że kobiety z wyższym poziomem cholesterolu narażone są na większe ryzyko zachorowania na nowotwór piersi. Możliwe zatem, że statyny, które obniżają poziom cholesterolu, mogą zapobiegać nowotworowi. Jednak, jako że mamy do czynienia z początkowymi wynikami, potrzeba wiele czasu i badań by sprawdzić te wyniki. Zespół doktora Potluriego oparł się na wynikach wielu wcześniejszych badań populacji, z których wynika, że istnieje związek pomiędzy otyłością a nowotworem piersi. W ubiegłym roku przeprowadzono badania na myszach, z których wynikało, że zmniejszenie poziomu cholesterolu lub manipulowanie jego metabolizmem może zostać wykorzystane do zapobiegania bądź leczenia nowotworu piersi. Mamy zatem ogólną zasadę, że otyłość jest powiązana z nowotworem piersi oraz badania na myszach, które sugerują, że może chodzić o cholesterol. Postanowiliśmy zatem sprawdzić, czy istnieje związek pomiędzy wysokim poziomem cholesterolu a nowotworem piersi - mówi Potluri. Uczeni przeanalizowali brytyjską bazę danych Algorithm for Comorbidities, Associations, Lenght of stay and Mortality (ACALM). W bazie, skupiającej dane ponad miliona osób, znalazłu się informacje na temat 664 159 kobiet. Wśród nich 22 938 cierpiało na hiperlipidemię, a u 9312 rozwinął się nowotwór piersi. Choroba wystąpiła u 530 kobiet z hiperlipidemią. Analiza statystyczna wykazała, że u kobiet z hiperlipidemią ryzyko wystąpienia raka piersi było o 1,64 raza większe niż u pozostałych kobiet. To badania obserwacyjne, więc nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że wysoki poziom cholesterolu powoduje nowotwór piersi, jednak korelacja jest tutaj silna, dlatego też konieczne są dalsze badania - mówi Potluri. Jego zdaniem, jeśli kolejne badania potwierdzą występowanie takiej korelacji, konieczne będzie przeprowadzenie eksperymentów mających dać odpowiedź na pytanie, czy podawanie statyn zapobiega nowotworowi piersi. Statyny są tanie, łatwo dostępne i dość bezpieczne. W ciągu najbliższych 10-15 lat moglibyśmy przeprowadzić testy kliniczne, by sprawdzić wpływ statyn na występowanie raka piersi. Jeśli próby takie zakończą się sukcesem, statyny mogą być podawane kobietom prewencyjnie. Szczególnie kobietom z grup ryzyka - dodaje. « powrót do artykułu
  7. Władze Dubaju planują budowę całego miasteczka pod dachem. Na obszarze 4,45 km2 powstaną hotele, kina, centra wypoczynkowe oraz największe na świecie kompleks handlowy i park rozrywki. Nasze ambicje są większe niż przyciąganie turystów w sezonie urlopowym. Turystyka to główna gałąź naszej gospodarki i chcemy, by Zjednoczone Emiraty Arabskie przez cały rok były atrakcyjnym celem wizyt - powiedział Muhammad ibn Raszid Al Maktum, emir Dubaju, premier i wiceprezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Cały kompleks będzie miał długość siedmiu kilometrów. Całość zostanie przykryta szklanym dachem i będzie klimatyzowana. Wspomniany wcześniej największy na świecie park rozrywki będzie miał ruchomy dach, otwierany w zimie. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpocznie się budowa „Mall of the World”, ani jaki jest koszt projektu. Władze Dubaju mają nadzieję, że każdego roku przyciągnie on 180 milionów turystów z całego świata. « powrót do artykułu
  8. Amatorom skupionym wokół ISEE-3 Reboot Project udało się uruchomić silniki sondy International Sun-Earth Explorer 3. Leciwa sonda, którą NASA odesłała na emeryturę w 1997 roku zbliżyła się niedawno do Ziemi. Pojazd opuścił Ziemię w 1978 roku i przeprowadził szereg misji, które opisaliśmy we wcześniejszej informacji. W związku z tym, że sonda pojawiła się w pobliżu Ziemi, NASA zezwoliła grupie amatorów na podjęcie próby nawiązania z nią łączności. Po wielu dniach, podczas których ISEE-3 nie reagowała na komendy z Ziemi, uczestnicy Reboot Project dopięli swego. Udało się uruchomić silniki. W najbliższym czasie spróbują zmienić kurs pojazdu. Trzeba przyznać, że członkowie projektu odnieśli spory sukces. Niektórych z członków naszego zespołu nie było na świecie, gdy ISEE-3 po raz ostatni uruchamiała silniki - stwierdzili na Twitterze. Napęd sondy został uruchomiony po raz pierwszy od 2 lutego 1987 roku. Teraz w planach jest ustawienie pojazdu w optymalnej pozycji do komunikacji z Ziemią. Następnie rozpoczną się testy 13 instrumentów naukowych znajdujących się na pokładzie ISEE-3. Już teraz wiadomo, że przynajmniej jeden z nich – magnetometr – pracuje prawidłowo.
  9. Naukowcy odkryli, że w latach 2002-2012 aż 99,6% testów klinicznych leków zapobiegających, leczących bądź usuwających objawy choroby Alzheimera (ChA) zakończyło się porażką bądź zarzuceniem ich prowadzenia. Dla porównania, w przypadku leków przeciwnowotworowych wskaźnik porażek sięga 81%. Amerykanie alarmują, że rozwija się stosunkowo mało leków, a od 2009 r. ich liczba spada. Doktorzy Jeffrey L. Cummings z Cleveland Clinic Lou Ruvo Center for Brain Health, Kate Zhong z Uniwersytetu w Touro oraz student Travis Morstorf przeanalizowali wpisy z rządowej witryny ClinicalTrials.com. Analizując zarówno zakończone, jak i toczące się testy [...], byliśmy w stanie zyskać wgląd w podłużne trendy w rozwijaniu leków. Odkryliśmy, że inwestycje w leki i terapie na ChA są relatywnie niskie, biorąc pod uwagę obciążenie przez chorobę [na świecie żyje ok. 44 mln osób z alzheimeryzmem] - podkreśla Zhong. Ponieważ ChA jest dla amerykańskiej ekonomii kosztowniejsza niż nowotwory czy choroby sercowo-naczyniowe, zespół badawczy z Cleveland Clinic Lou Ruvo Center for Brain Health sądzi, że system leków na ChA musi być wspierany, rozwijany i koordynowany. Tylko wtedy można zwiększyć wskaźnik sukcesów. Akademicy wspominają o potrzebie badań repozycjonujących (chodzi o ocenę już zatwierdzonych leków pod kątem nowych zastosowań). Obecnie prowadzą fazę II a (ustalania dawki w porównaniu do placebo) testów beksarotenu, leku zatwierdzonego przez FDA do leczenia nowotworów skóry. Próbują ustalić, czy u ludzi, tak jak u zwierząt, usuwa on złogi beta-amyloidu. « powrót do artykułu
  10. Pamięć Labidochromis caeruleus, ryb z rodziny pielęgnicowatych, utrzymuje się nie przez kilka sekund, lecz co najmniej 12 dni. Naukowcy z MacEwan University nauczyli ryby, by po pożywienie płynęły do jednego krańca akwarium Potem zrobili im 12-dniową przerwę. Gdy L. caeruleus ponownie wprowadzono do zbiornika, spędzały więcej czasu w końcu kojarzonym z karmieniem. Kanadyjczycy zdecydowali się na badanie L. caeruleus, bo są one uznawane za inteligentne ryby, wykazujące złożone zachowania, np. agresję. Istnieje wiele anegdot o tym, jak mądre są te ryby. Niektórzy uznają nawet, że pielęgnice oglądają z nimi telewizję - opowiada dr Trevor Hamilton. Biolodzy stosowali 3-dniowy trening. Na 2 krańcach akwarium umieszczono wyświetlacze. Na jednym pionowe linie przesuwały się w górę, na drugim w dół. Za każdym razem, gdy ryba znalazła się w obrębie 25 cm od końca, gdzie linie poruszały się w górę, do wody wpadał pokarm. Później naukowcy odczekiwali 12 dni, nim ponownie wpuszczali ryby do zbiornika i śledzili ich ruchy za pomocą specjalnego oprogramowania. Okazało się, że L. caeruleus spędzały więcej czasu koło krańca skojarzonego z nagrodą. Co istotne, zwierzęta były również w stanie zapamiętać lokalizację jedzenia, gdy uczono je skojarzenia z drugim krańcem akwarium. Oznacza to, że ślad pamięciowy może zostać zapomniany i zastąpiony nowym. Na wolności pielęgnice mają zróżnicowaną dietę. Jadają ślimaki, małe rybki, owady i rośliny. Wydaje się, że uczą się kojarzyć lokalizacje z ulubionym pokarmem. Ryby, które pamiętają, gdzie występuje jedzenie, dysponują przewagą ewolucyjną [...]. Jeśli pamiętają, że konkretny rejon obfituje w pokarm i nie ma tam drapieżników, będą w stanie tam wrócić. Spadek dostępności pokarmu będzie sprzyjać przetrwaniu gatunków znających położenie jego źródeł - podsumowuje Hamilton. Kanadyjczycy zaprezentowali uzyskane przez siebie wyniki na dorocznej konferencji Stowarzyszenia Biologii Eksperymentalnej. « powrót do artykułu
  11. Firefox gwałtownie traci rynek. W ciągu ostatniego miesiąca udziały tej przeglądarki spadły o ponad 1 punkt procentowy, zmniejszając się z 16,81% w maju do 15,54% w czerwcu. Jeszcze w listopadzie 2013 roku do Firefoksa należało 18,54% rynku. Na spadku przeglądarki Mozilli skorzystał głównie Chrome, którego udziały wzrosły z 17,73% w maju do 19,34% w czerwcu. W listopadzie 2013 roku przeglądarka ta posiadała 15,44% udziałów. Liderem rynu przeglądarek pozostaje Internet Explorer. W maju posiadał on 58,17% rynku, obecnie należy doń 58,38%, a w listopadzie było to 58,36%. Wszystkie dane dotyczą rynku komputerów stacjonarnych. Na rynku przeglądarek mobilnych sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam największe udziały ma Safari (46,07), następnie Android Browser (22,77%), a później Chrome (16,67%). Jednak nawet tutaj Firefox (0,68%) plasuje się za Internet Explorerem (2,01%). To właśnie niepowodzenia na rynku mobilnym są główną przyczyną problemów Firefoksa. Mozilla nie potrafi zachęcić użytkowników smartfonów i tabletów do korzystania ze swojego produktu, co – wraz ze spadkami na rynku desktopów – stawia firmę w coraz trudniejszej sytuacji. Spadki, do których dochodzi od miesięcy, mają miejsce w bardzo niekorzystnym dla Mozilli momencie. W listopadzie Mozilla będzie przedłużała umowę, w ramach której Google płaci jej za to, że wyszukiwarka tej firmy jest domyślną wyszukiwarką w Firefoksie. Umowa ta jest niezwykle ważna dla Mozilli. W 2012 roku Google zapłacił właścicielowi Firefoksa 272 miliony dolarów, czyli aż 88% przychodów. Teraz pozycja negocjacyjna Mozilli znacząco osłabła, od 2011 roku firma straciła aż 43% użytkowników. « powrót do artykułu
  12. W eksperymentach na myszach dzięki zamrożonej tkance jąder udało się uzyskać żywe potomstwo. Japończycy mają nadzieję, że ich rozwiązanie przyda się chłopcom z nowotworami, którzy stają się bezpłodni wskutek chemioterapii. W obliczu rosnącej liczby nowotworów pediatrycznych niepłodność staje się ważną kwestią dla pacjentów i ich rodzin - podkreślają autorzy raportu z pisma Nature Communications. U mężczyzn przed rozpoczęciem terapii można zamrozić próbki spermy, taka opcja nie wchodzi jednak w grę w przypadku chorych, którzy nie przeszli jeszcze pokwitania. Podczas studium po 5 dniach od narodzin naukowcy zamrażali próbkę jąder. Później stosowali szereg technik wspomaganego rozrodu - od inseminacji po wprowadzanie do jaja niedojrzałej gamety (spermatydy). Okazało się, że w wyniku tego urodziły się myszki, które były w stanie się rozmnażać, wydając na świat następne pokolenie. Coś takiego powiodło się u zwierząt po raz pierwszy. Myślę, że minie przynajmniej kilka lat, nim uda się to u ludzi. To nie takie proste. Obecnie pracujemy na ludzkich próbkach, które są bardzo różne od mysich. By [technika] zadziałała, muszę obmyślić jakiś trik, dlatego trudno powiedzieć, ile potrwają prace - opowiada prof. Takehiko Ogawa z Uniwersytetu Miejskiego Jokohamy. Eksperci komentujący doświadczenia Japończyków zaznaczają, że dla osób, które stały się bezpłodne w wyniku terapii onkologicznej, prawdopodobnie lepsze będzie hodowanie plemników w laboratorium niż wszczepianie własnej tkanki jąder po wejściu w odpowiedni wiek. Można by w ten sposób uniknąć nawrotu choroby w sytuacji, gdyby w zachowanej tkance występowały również komórki nowotworowe. Upewnienie się, że plemniki wyprodukowane w laboratorium są prawidłowe pod względem genetycznym, to jedno, drugie, by zamrożona tkanka jąder w ogóle zaczęła je produkować. Próbki jąder nowo narodzonych myszy konserwowano albo przez wolne zamrażanie, albo witryfikację. Po odmrożeniu prowadzono hodowlę na żelu agarozowym (spermatogeneza zachodziła aż do momentu uzyskania plemników). W sumie uzyskano 8 myszek. « powrót do artykułu
  13. Chińskie firmy rozpoczęły wymianę serwerów IBM-a na maszyny własnej produkcji. Wszystko w obawie przed szpiegowaniem ze strony NSA. Jak doniósł Dziennik Ludowy (People's Daily) w Xinjiang miejscowy oddział China Construction Bank Corp. przeprowadził udane testy systemu serwerowego Tiansuo K1 firmy Inspur Group, a następnie zastąpił nimi wykorzystywane dotychczas maszyny Błękitnego giganta. Z doniesień prasowych wynika, że w ślady banku idzie coraz więcej firm z sektorów energetycznego, wydobywczego i rolnego. Tymczasem chiński rząd sprawdza, czy fakt, iż miejscowy sektor bankowy korzysta głównie z highendowych serwerów IBM-a, nie zagraża bezpieczeństwu narodowemu. Dziennik Ludowy poinformował, że zanim pojawił się system Tiansuo K1, aż 99% chińskiego rynku serwerów należała do HP i Oracle'a. « powrót do artykułu
  14. Pod wpływem psylocybiny, alkaloidu o właściwościach psychodelicznych z grzybów, wzmacnia się aktywność bardziej prymitywnej sieci mózgowej związanej z myśleniem emocjonalnym. W tym samym czasie działa kilka jej rejonów, w tym hipokamp i przednia kora zakrętu obręczy (ang. anterior cingulate cortex, ACC). Taki wzorzec aktywności występuje u śniących ludzi. Dla odmiany po zażyciu psychodeliku u ochotników pojawia się nieskładna, nieskoordynowana aktywność sieci powiązanej z myśleniem wyższego rzędu, w tym z samoświadomością. By określić biologiczne podłoże doświadczeń przeżywanych pod wpływem psychodelików, np. rozszerzenia umysłu, naukowcy z Imperial College London analizowali zdjęcia mózgu 15 ochotników, którym podczas badania funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI) dożylnie podawano psylocybinę i placebo. Byłem zafascynowany, widząc podobieństwa wzorców aktywności mózgu w stanie psychodelicznym i w czasie fazy snu REM, zwłaszcza że w obu przypadkach zaangażowane są prymitywne rejony związane z emocjami i pamięcią. Ludzie często wspominają, że zażycie psylocybiny wywołuje stany przypominające sny i nasze studium jako pierwsze zademonstrowało fizyczną reprezentację tego doświadczenia w mózgu - podkreśla dr Robin Carhart-Harris. Akademicy analizowali zmienność amplitudy sygnału zależnego od poziomu natlenowania krwi (BOLD od ang. blood-oxygen level dependent signal). Należy bowiem pamiętać, że zwiększenie przepływu krwi w aktywnych rejonach mózgu pociąga za sobą względny wzrost poziomu natlenowanej hemoglobiny, a więc i mocy sygnału. W ten właśnie sposób naukowcy zauważyli, że psylocybina doprowadzała do zdezorganizowania i desynchronizacji sieci odpowiedzialnych za myślenie wyższe (jedna z nich odgrywa w mózgu kluczową rolę i ma m.in. związek z poczuciem ja). Z drugiej jednak strony pod wpływem narkotyku bardziej skoordynowana stawała się aktywność różnych obszarów bardziej prymitywnej sieci (w jej skład wchodzą powiązany z emocjami i pamięcią hipokamp oraz wpływająca na stany pobudzenia ACC). Obecnie badamy wpływ LSD na twórcze myślenie. Będziemy również sprawdzać, czy pozwalając zmienić sztywne pesymistyczne wzorce myślenia, psylocybina może pomóc usunąć objawy depresji. Psychodeliki były stosowane w terapii w latach 50. i 60., ale dopiero teraz zaczynamy rozumieć ich działanie w mózgu [...] - opowiada Carhart-Harris. Dane zostały zebrane w 2012 r. przez grupę badawczą Carharta-Harrisa i prof. Davida Nutta. Do dalszej ich analizy wybrano specjalistów od matematycznego modelowania obwodów mózgowych - prof. Dantego Chialvo i dr. Enzo Tagliazucchiego z Uniwersytetu Johanna Wolfganga Goethego we Frankfurcie nad Menem. Na tym etapie studium posłużono się entropią jako miarą losowości systemu. Dzięki temu po raz pierwszy wyliczono poziom entropii dla różnych sieci mózgu w stanie psychodelicznym. Odnotowano znaczący wzrost entropii w bardziej prymitywnej sieci. Ponieważ wzrosła liczba możliwych wzorców aktywności, wydaje się, że ochotnicy dysponowali bardziej rozbudowanym wachlarzem osiągalnych dla nich stanów mózgu (byłby to zatem biofizyczny odpowiednik rozszerzenia umysłu). « powrót do artykułu
  15. Przez długi czas uważano, że waleni jest zbyt mało, by ich obecność czyniła dla oceanów jakąś różnicę. Jednak to nieprawda - stwierdził Joe Roman z University of Vermont. Z przeprowadzonych przezeń badań wynika, że te wielkie morskie ssaki wywierają olbrzymi pozytywny wpływ na funkcjonownie oceanów, ich zdolności pochłaniania węgla oraz światowe rybołówstwo. Spadek liczby wielkich waleni, który wyniósł co najmniej 66% a być może nawet 90%, prawdopodobnie zmienił strukturę i funkcjonowanie oceanów. Ale odrodzenie populacji jest możliwe - stwierdzili naukowcy w artykule opublikowanym we Frontiers in Ecology and the Environment. Odrodzenie populacji wielkich waleni może pomóc w uchronieniu ekosystemów morskich przed destabilizacją. Te długo żyjące organizmy zwiększają przewidywalność i stabilność ekosystemów - mówi Roman. Uczony podkreśla, że wielkie walenie przyczyniają się do obiegu środków odżywczych i zwiększają produktywność obszarów, na których żerują. Czynią to żerując na dużych głębokościach i wydalając blisko powierzchni. W ten sposób dostarczają na powierzchnię składniki odżywcze przyczyniające się do rozrostu planktonu. Ponadto walenie przenoszą składniki odżywcze pomiędzy obszarami oddalonymi od siebie o tysiące kilometrów. Rybacy często postrzegają walenie jako konkurencję jednak zdaniem naukowców nie jest to prawda. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika bowiem, że wraz ze wzrostem liczby waleni możemy spodziewać się zwiększonej liczby organizmów morskich występujących w obszarach, gdzie walenie żerują i rodzą młode. Nawet martwe walenie odgrywają istotną rolę w ekosystemie. Ich potężne ciała gromadzą duże ilości węgla, a opadając na dno stają się domem dla setek gatunków, które na nich żyją. Naukowcy nie wykluczają, że ludzie, którzy zdziesiątkowali walenie, mogli przyczynić się do wyginięcia wielu nieznanych gatunków bezkręgowców, które straciły swoje habitaty zakładane na martwych ciałach waleni. Dzięki nowoczesnym technikom badawczym, takim jak np. tagowanie i satelitarne śledzenie wielkich morskich ssaków, zaczynamy poznawać rolę,jaką odgrywają w ekosystemie morskim. « powrót do artykułu
  16. Naukowcy odkryli związek między dwiema raczej rzadko łączonymi chorobami: alergią i nowotworem. Okazuje się, że antyhistaminy wykazują znaczące właściwości przeciwnowotworowe. Autorzy raportu z The Journal of Leukocyte Biology zauważyli, że leki antyhistaminowe kolidują z aktywnością komórek supresyjnych pochodzących z linii mieloidalnej (ang. myeloid derived suppressor cells, MDSC). MDSC są wytwarzane w szpiku kostnym pod wpływem substancji produkowanych przez komórki nowotworowe i negatywnie oddziałują na funkcje limfocytów T (dzieje się tak m.in. przez enzymatyczne usuwanie argininy z mikrośrodowiska guza). Zespół doktora Daniela H. Conrada z Virginia Commonwealth University pracował na 2 grupach myszy. By uruchomić silną odpowiedź alergiczną, pierwszą zakażano pasożytami przewodu pokarmowego gryzoni. Później zwierzętom wstrzykiwano MDSC i leczono przeciwhistaminami: cetyryzyną i cymetydyną. Jak zapewniają badacze, terapia odwróciła działanie MDSC. Druga grupa myszy miała guzy. Im również wykonano iniekcję z komórek supresyjnych pochodzących z linii mieloidalnej i podawano cymetydynę. Po tym zabiegu nie obserwowano już wzmożonego wzrostu guza, jaki zwykle zachodzi pod wpływem MDSC. W końcowym etapie studium Amerykanie zbadali krew pacjentów z objawami alergii. Okazało się, że porównaniu do zdrowych osób z grupy kontrolnej, występowało w niej więcej krążących MDSC. To bardzo ekscytujące badania, ale ważne, by zdawać sobie sprawę, że opisany związek jest nowy i przed stwierdzeniem, czy przeciwhistaminy będą skuteczne w terapii onkologicznej, trzeba jeszcze przeprowadzić kolejne studia - podsumowuje Conrad. « powrót do artykułu
  17. Z badań przeprowadzonych przez naukowców ze szwedzkiego Karolinska Institutet wynika, iż sposób porodu może pozostawiać po sobie ślady w komórkach macierzystych dziecka. To z kolei może wyjaśniać, dlaczego osoby urodzone przez cesarskie cięcie częściej zapadają na choroby autoimmunologiczne. Wciąż jednak nie jest jasne, czy odkryty mechanizm epigenetyczny jest czasowy czy stały. Na całym świecie liczba cesarskich cięć gwałtownie rośnie. To najczęściej wykonywana procedura chirurgiczna u kobiet przed menopauzą. Zabiegi wykonuje się, pomimo tego, że zauważono korelację pomiędzy nimi a zwiększoną podatnością na astmę, cukrzycę typu I, otyłość czy celiaklię. Dotychczas jednak nie znano przyczyn tej korelacji. Mechanizmy biologiczne, które predysponują płód i noworodka do rozwinięcia się w przyszłości różnych chorób, są bardzo złożone i zależą od czynników genetycznych i środowiskowych. W naszych badaniach chcieliśmy poznać odpowiedź na pytanie, czy sposób porodu pozostawia na poziomie komórkowym ślady w postaci epigenetycznych zmian w DNA - mówi profesor Tomas Ekström. Do zmian epigenetycznych w DNA dochodzi, gdy czynniki środowiskowe wpływają na sposób ekspresji genów bez zmiany samego kodu genetycznego. Innymi słowy, geny mogą być włączane bądź wyłączane w zależności od okoliczności zewnętrznych. Wiadomo na przykład, że do zmian epigenetycznych może dochodzić pod wpływem diety czy toksyn, a zmiany takie mogą być przekazywane potomstwu. Wykonane przez Szwedów badania wykazały, że pomiędzy grupą dzieci urodzonych za pomocą cesarskiego cięcia a dziećmi urodzonymi siłami natury istnieją różnice epigenetyczne w niemal 350 regionach DNA. Do zmian dochodzi m.in. w genach kontrolujących metabolizm i odpowiedź immunologiczną. Podczas tradycyjnych narodzin dziecko jest narażone na dodatkowy stres, który przygotowuje je do życia poza macicą. Jeśli cesarskie cięcie jest wykonywane zanim poród się zacznie, to nie dochodzi do uruchomienia mechanizmu obronnego u dziecka, a to z kolei może prowadzić do zaobserwowanych przez nas zmian epigenetycznych - mówi profesor neonatologii Mikael Norman. Naukowcy nie wiedzą, czy zmiany epigenetyczne, które zauważyli utrzymują się w późniejszym życiu czy też z czasem zanikają. « powrót do artykułu
  18. Brian Schreck jest muzykoterapeutą z Cincinnati Children's Hospital Medical Center. Przez ostatnie pół roku pracował nad nową metodą pomagania rodzicom w przeżywaniu żałoby po śmierci dziecka. Amerykanin nagrywał bicie serca terminalnie chorych małych pacjentów, a później wykorzystywał je w rytmie piosenki. Schreck podkreśla, że próbuje zachować spuściznę zmarłych w postaci muzyki. W lutym br. po krótkim pobycie na oddziale intensywnej opieki medycznej w szpitalu zmarł 14-letni Dylan Bennett. Brian nagrał jego tętno, posługując się mikrofonem przymocowanym do stetoskopu. Później włączył je do ulubionej piosenki chłopaka. Rodzice codziennie słuchają tego utworu. Przez 6 miesięcy Schreck uwiecznił bicie serca ok. 20 dzieci. Mężczyznę zainspirowała ponoć uwaga pewnej kobiety, że boi się zapomnienia głosu córki. Muzykoterapeuta korzysta z programu miksującego, który pozwala na odtwarzanie pętli z komponowanej przez niego muzyki lub jego wykonań utworów innych osób. Absolwent Uniwersytetu Nowojorskiego gra m.in. na ukulele, pianinie, mandolinie czy banjo. Uwieczniając część swych podopiecznych, daje rodzinom poczucie kontroli w sytuacji, gdy czują się one przytłoczone bezsilnością. « powrót do artykułu
  19. W bieżącym roku w stanie Oklahoma doszło do już do ponad 230 trzęsień ziemi o sile powyżej 3 stopni w skali Richtera. Przed rokiem 2008 średnia roczna liczba takich trzęsień wynosiła w Oklahomie... 1 (jeden). Tak gwałtowny wzrost aktywności sejsmicznej nie uszedł uwagi ekspertów i opinii publicznej. Już wcześniejsze badania wykazywały, że drobne wstrząsy mogą mieć związek z rozpowszechnionym w stanie wydobyciem ropy naftowej i gazu łupkowego, przede wszystkim zaś z wstrzykiwaniem pod ziemię zużytej zanieczyszczonej wody. Jednak dotychczas nie udawało się jednoznacznie powiązać silniejszych trzęsień z działalnością wydobywczą. Nie potrafiono też wyjaśnić wstrząsów, które miały miejsce w znacznej odległości od studni wydobywczych. Udało się to dopiero uczonym z Cornell University, którzy opublikowali na ten temat artykuł w Science. Współautor badań, Geoffrey Abers, zauważa, że w Oklahomie mamy do czynienia z bezprecedensowymi zjawiskami. Większość dużych następujących po sobie trzęsień ziemi to albo poważne trzęsienie i następujące po nim liczne wstrząsy wtórne lub też trzęsienia związane z wulkanem czy systemem wulkanicznym lub systemem geotermalnym. Zwykle można obserwować małe nagromadzenie następujących po sobie trzęsień, ale nic tak trwałego i szeroko rozpowszechnionego jak tutaj. Abers wraz z zespołem przeanalizowali dane dotyczące częstotliwości, z jaką przemysł wydobywczy wstrzykuje pod ziemię zużytą wodę oraz jej ilości. Z tak zebranych danych stworzyli model komputerowy, który miał pokazać, w jaki sposób woda przepływa między skałami i jak zmieniają się właściwości fizyczne skał mających z nią kontakt. Z symulacji wynika, że woda, wstrzykiwana w Oklahomie w stosunkowo niewielką liczbę studni, może prowadzić do pojawienia się wielu trzęsień ziemi na obszarach oddalonych od samych otworów wiertniczych. Wstrząsy mogą pojawiać się nawet w odległości ponad 30 kilometrów od studni, w którą wpuszczono wodę. Do trzęsień związanych z działalnością wydobywczą dochodzi też w Teksasie, Utah, Colorado czy Kolumbii Brytyjskiej. Jednak to, co dzieje się w Oklahomie, jest sytuacją bez precedensu. Sejsmolog Austin Holland z Oklahoma Geological Survey mówi, że może istnieć wiele czynników przyczyniających się do trzęsień, jednak on również, podobnie jak grupa Abersa, znalazł dowody łączące wstrząsy z Oklahomie z działalnością wydobywczą. « powrót do artykułu
  20. Biolodzy twierdzą, że udało im się przetłumaczyć znaczenie gestów wykorzystywanych w komunikacji dzikich szympansów. Jak opowiadają autorzy artykułu z Current Biology, szympansy przekazują 19 informacji za pomocą 66 gestów. Zespół dr Catherine Hobaiter z University of St Andrews filmował grupy małp z Ugandy. Później przeanalizowano ponad 5 tys. znaczących sytuacji. Hobaiter twierdzi, że to jedyna forma intencjonalnej komunikacji, jaką odnotowano w świecie zwierząt. Jak tłumaczy Szkotka, tylko ludzie i szympansy dysponują systemem komunikacyjnym, gdzie jeden osobnik celowo przesyła wiadomość drugiemu. Choć wcześniejsze badania wykazały, że małpy mogą zrozumieć złożony przekaz związany z zawołaniami innych osobników, zwierzęta nie wydają się celowo wykorzystywać głosu do zakomunikowania informacji. Jak podkreśla Hobaiter, to zasadnicza różnica między zawołaniami a gestami. To trochę tak, jakby ktoś złapał za kubek gorącej kawy i zaczął krzyczeć oraz dmuchać na palce. Mogę na tej podstawie zrozumieć, że kawa była gorąca, ale ten ktoś niekoniecznie zamierzał mnie o tym informować. Naukowcy wyjaśniają, że niektóre z szympansich gestów są jednoznaczne i komunikują jedno znaczenie, np. odgryzanie małych kawałków liści ma służyć wyzwoleniu uwagi o zabarwieniu seksualnym, inne można zaś rozumieć na parę sposobów (chwytanie oznacza np. jeden z 3 komunikatów: "przestań", "wespnij się na mnie" lub "odsuń się"). Część komunikatów ma charakter bardzo subtelny, inne są aż nazbyt oczywiste. Akademicy opowiadają np. o nagraniu z matką i kwilącym młodym. W pewnym momencie samica pokazała szympansiątku stopę, sygnalizując: "wejdź na moje plecy". Dziecko wskoczyło na nią i dalej para przemieszczała się razem. « powrót do artykułu
  21. W 2010 roku FISA (Foreign Intelligence Surveillance Court) wydał NSA zgodę na prowadzenie działań wywiadowczych w niemal wszystkich krajach na świecie oraz zbieranie informacji na temat Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Amerykanie nie mogli szpiegować jedynie Kanady, Australii, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii, czyli krajów skupionych w wywiadowczej społeczności „Five Eyes”, z którymi mają podpisane umowy o zakazie wzajemnego szpiegowania. Jak donosi Washington Post, powołując się na dokumenty ujawnione przez Snowdena, zgoda FISA obejmuje „przechwytywanie za pośrednictwem amerykańskich firm nie tylko komunikacji zagranicznych celów, ale każdej komunikacji na temat tych celów”. Na liście krajów, które mogą być szpiegowane przez NSA wymieniono 193 państwa. Amerykańscy urzędnicy nie komentują samej zgody FISA czy listy państw. Mówią jednak, że bez takiej zgody NSA nie mogłaby np. prowadzić działań na terenie nawet zaprzyjaźnionego państwa, w którym wybuchł kryzys humanitarny. Były wysoki rangą urzędnik wojskowy powiedział dziennikarzom Washington Post: Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, że w przyjaznym nam kraju wybucha kryzys humanitarny i potrzebujemy informacji wywiadowczych by szybko rozmieścić tam oddziały, które ewakuują obywateli USA.
  22. Microsoft poinformował o planowanych poprawkach w ramach najbliższego Patch Tuesday. W najbliższy wtorek koncern opublikuje 6 biuletynów bezpieczeństwa, w tym dwa ocenione jako „krytyczne”. Jeden z nich poprawia błędy w Windows oraz Internet Explorerze, drugi – w Windows. Trzy kolejne poprawki dla Windows zostały uznane za „ważne”. Pozwalają one użytkownikowi na zwiększenie uprawnień. Ostatni z biuletynów oceniono jako „umiarkowany”. Oprócz poprawek bezpieczeństwa do rąk użytkowników trafi też nowa wersja Windows Malicious Software Removal Tool i poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. « powrót do artykułu
  23. Badacze IBM-a twierdzą, że około 2020 roku powinien pojawić się pierwszy procesor z tranzystorami wykonanymi z węglowych nanorurek. Jeśli do tego czasu Prawo Moore'a miałoby zachować ważność, to krzemowe układy scalone musiałyby powstawać w technologii 5 nanometrów. To poziom, przy którym krzem przestaje działać i nie mamy niczego, co mogłoby go zastąpić - mówi Wilfried Haensch z IBM-owskiego centrum badawczego T.J. Watson. Obecnie tylko węglowe nanorurki dają nadzieję na utrzymanie tempa rozwoju układów scalonych, pozwalając na produkowanie tańszych i szybszych tranzystorów. IBM już w 1998 roku stworzył jeden z pierwszych działających tranzystorów z węglowych nanorurek. Obecnie Błękitny Gigant to pierwsza wielka firma, która deklaruje, że ma zamiar skomercjalizować technologię układów scalonych z węglowych nanorurek. Dotychczas koncern stworzył układy scalone składające się z 10 000 nanorurkowych tranzystorów, a obecnie opracowuje technikę umieszczania takich tranzystorów na podłożu krzemowym na skalę przemysłową. Technika ma być jak najbardziej podobna do obecnie wykorzystywanych technologii, dzięki czemu będzie łatwiejsza i tańsza w zaimplementowaniu. W swojej pracy inżynierowie IBM-a korzystają z symulacji, podczas których obliczali wydajność procesora wykorzystującego miliardy nanorurkowych tranzystorów. Symulacje wykazały, że nowe układy będą pięciokrotnie bardziej wydajne od analogicznych chipów krzemowych, zużywając przy tym tyle samo energii. Opracowana przez IBM architektura zakłada budowę tranzystora z 6 równolegle połączonych nanorurek. Średnica każdej nanorurki ma wynosić 1,4 nanometra, a jej długość to około 30 nm. Odległość pomiędzy nanorurkami to 8 nanometrów. Oba końce takiego tranzystora będą podłączone do elektrod. Trzecia elektroda zostanie umieszczona pod nanorurkami. IBM próbował przetestować taką architekturę w praktyce, jednak współczesna technologia nie pozwala na tak bliskie umieszczenie nanorurek obok siebie. Dlatego też inżynierowie pracują nad chemicznymi rozwiązaniami, dzięki którymi nanorurki samodzielnie się uporządkują w wymagany sposób, a później do całości zostaną dodane elektrody i inne podzespoły. Na razie IBM nie opracował jeszcze metody budowy odpowiednio małego nanorurkowego tranzystora. Dlatego też prace toczą się w jego laboratoriach badawczych, a nie w wydziałach odpowiedzialnych za produkcję półprzewodników. Firma nie wyklucza bowiem, że nie zakończy badań przed rokiem 2020 i może stracić okazję do rozpropagowania swojej technologii. Przemysł, który nie będzie mógł korzystać już z krzemowych tranzystorów może bowiem zaadaptować inną technologię. Problem w tym, że węglowe nanorurki mają obecnie największe szanse na zastąpienie krzemu. Ich najbliższym konkurentem mogą być technologie spintroniczne, jednak po pierwsze nie są one tak dobrze rozwinięte jak nanorurki, a poza tym nie zachowują się podobnie do krzemowych tranzystorów, zatem ich wprowadzenie będzie trudniejsze i bardziej kosztowne. « powrót do artykułu
  24. Naukowcy z University of Texas opracowali nową metodę wzbogacania jednych z najdroższych materiałów na świecie – izotopów stabilnych. Są one niezbędne we współczesnej medycynie czy energetyce jądrowej. Dzięki wynalezionej w Teksasie metodzie jedne z nich mogą stać się tańsze, inne z kolei – bardziej przyjazne środowisku naturalnemu. Różne czynniki powodują, że izotopy stabilne są niezwykle drogie i trudno dostępne. W ubiegłym roku amerykańskie Government Accountability Office ostrzegło, że mogą nam grozić niedobory litu-7, który jest używany w wielu reaktorach jądrowych. Produkcja tego pierwiastka została zabroniona w USA z powodu obaw związanych z zanieczyszczeniem środowiska. Jedynymi jego dostawcami są Chiny i Rosja, a nie jest pewne, czy w przyszłości będą w stanie zaspokoić światowe zapotrzebowanie. Podobny problem jest z molibdenem-99, wykorzystywanym podczas badań obrazowych serca, nerek czy piersi. Jednym z jego głównych źródeł jest starzejący się reaktor w Kanadzie, który ma zostać zamknięty w 2016 roku. Wiele innych niezbędnych pierwiastków jest produkowanych w Rosji za pomocą kalutronów pamiętających Zimną Wojnę. To wiekowe i drogie w utrzymaniu urządzenia. Izotopy to jedne z najdroższych materiałów na Ziemi. Jedna uncja stabilnego izotopu, która jest jest wzbogacana w kalutronach może kosztować około 3 milionów USD. To 2000 razy więcej niż złoto - mówi profesor fizyki Mark Raizen, jeden z autorów nowej metody. Wspomniane tutaj kalutrony potrzebują olbrzymiej ilości energii do utrzymania pola magnetycznego generowanego przez elektromagnesy.. Metoda Raizena i współpracujących z nim doktoranta Toma Mazura i programisty Bruce'a Klappaufa, korzysta z energooszczędnych laserów i magnesu stałego. MAGIS (magnetically activated and guided isotope separation) jest nie tylko tańsza, ale również bardziej przyjazna środowisku. A to oznacza, że być może uda się ją wykorzystać w USA i innych krajach, które obawiają się zanieczyszczenia rtęcią, które towarzyszy produkcji litu-7. MAGIS może być szczególnie korzystna dla medycyny nuklearnej, gdyż wiele radioizotopów otrzymuje się właśnie z wykorzystaniem izotopów stabilnych. Naukowcy z Teksasu pracują teraz nad przystosowaniem swojej metody, sprawdzonej dotychczas w laboratorium, do pracy w warunkach przemysłowych. Uzyskali oni patent na swój pomysł i planują stworzenie niedochodowej fundacji, która będzie udzielała licencji na MAGIS. Wierzę, że to technologia, która zmieni świat, gdyż jest wyjątkowa w porównaniu do tego, czym się dotychczas zajmowałem. Prace nad nią stały się moją pasją. Istnieje wiele nieznanych jeszcze sposobów na wykorzystanie izotopów. Dotychczas jednak ich cena była barierą, która wstrzymywała prace lub czyniła je nieopłacalnymi. To będzie jeden z celów naszej fundacji – badanie i rozwój izotopów dla dobra ludzkości - cieszy się profesor Raizen. Pojawiły się już głosy krytyczne, mówiące o tym, że MAGIS może pozwolić na łatwe wzbogacanie uranu, z czego skwapliwie mogą skorzystać terroryści czy państwa rządzone przez nieobliczalnych dyktatorów. Raizen uspokaja jednak, że uran ma na tyle unikatowe cechy chemiczne, że MAGIS nie ułatwi jego wzbogacania. « powrót do artykułu
  25. Psy będące przewodnikami osób niewidomych wypełniają wiele zadań. Pytanie jednak, czy wiedzą, z jakiego powodu to robią, czyli czy zdają sobie sprawę z tego, że ich właściciel nie widzi? Okazuje się, że nie... Francuska antropolog Florence Gaunet sfilmowała psy towarzyszące i psy-zwykłych domowników, które prosiły właścicieli o jedzenie. Obie grupy korzystały ze wskazówek wzrokowych, spoglądając raz na pojemnik z karmą, raz na człowieka. Dodatkowo psy z pierwszej grupy nauczyły się, że dźwięki pomagają w komunikacji z właścicielem, dlatego częściej niż czworonogi osób widzących głośno się oblizywały. Podczas eksperymentów psy nie mogły się dostać do pokarmu, który był wcześniej dostępny. Gaunet zaobserwowała u zwierząt nową reakcję dźwiękową: głośne oblizywanie. Analiza danych pokazała, że psy towarzyszące robiły to dłużej i częściej niż domowi pupile. Zachowanie odnotowano u 7 psów przewodników i u 2 zwykłych czworonogów. Równoliczne 9-osobnikowe grupy nie różniły się jednak pod względem spoglądania na pojemnik z karmą i na właściciela (z lub bez demonstracyjnego lizania), przenoszenia wzroku między pojemnikiem a człowiekiem, wokalizacji i kontaktu. Autorka artykułu z pisma Animal Cognition uważa, że choć psy towarzyszące nie zdają sobie sprawy, że właściciel ich nie widzi (wykazują identyczne zachowania eksploracyjne czy motywacyjne), to zaszło u nich mimowolne uczenie. Uzupełniło ono repertuar metod przyciągania ludzkiej uwagi za pomocą wskazówek dalszych. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...