Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy znaleźli najdłuższe ze znanych nam osuwisk gruntu. Przed 60 000 lat u północno-wschodnich wybrzeży Afryki doszło do przemieszczenia się 225 miliardów ton osadów. Wiemy, że na Hawajach i u wybrzeży Norwegii przemieszczały się większe ilości gruntu, jednak afrykańskie osuwisko bije je na głowę pod względem rozmiarów. Osady, zanim się zatrzymały, przebyły.... 1500 kilometrów. Szerokość osuwiska wynosi zaś 150 km. Uczeni szacują, że podczas tego jednego wydarzenia doszło do przesunięcia 10-krotnie większej ilości osadów, niż każdego roku niosą do mórz wszystkie rzeki na świecie.
  2. Na University of Michigan powstało oprogramowanie, które wyszukuje błędy w układach scalonych i proponuje najlepszy sposób ich naprawienia. Może ono przyczynić się do powstania doskonalszych chipów. Błędy w układach to problem, który coraz bardziej dotyczy ich wytwórców. Im bardziej miniaturyzują układy scalone, tym więcej błędów w nich powstaje. Obecnie usunięcie usterek z prototypowego procesora może trwać nawet rok, co znacznie opóźnia jego rynkowy debiut i zwiększa koszty produkcji. Wspomniane oprogramowanie nie tylko skróci cykl produkcyjny i obniży koszty, ale spowoduje też, że na rynek będą trafiały układy z mniejszą liczbą błędow. Profesor Rob Rutenbar z Carnegie Mellon University, tak mówi o błędach: To wciąż nierozwiązany problem. Prawdopodobnie Intel ma jakieś zaawansowane technologie [usuwania błędów – red.], ale o tym nie wspomina. Z tego, co wiemy, błędy takie usuwa się ręcznie. Nie jest to proces mocno zautomatyzowany. Dodaje przy tym, że istnieje bardzo mało fachowej literatury na temat błędów występujących w półprzewodnikach. Z kolei profesor Igor Markov z University of Michigan zauważa, że ręczne usuwanie błędów to metoda bardzo niedoskonała i prawdopodobnie wszystkie układy scalone, które trafiają na rynek, zawierają błędy. Przypomina, że na stronie Intela można znaleźć spis 130 usterek sprzętowych, które występują w laptopach. Większość z nich można usunąć za pomocą odpowiedniego oprogramowania, ale około 20 nie można poprawić. Eksperci zauważają, że obecnie usunięcie błędu jest niezwykle trudne. Gdy już się go zidentyfikuje, to nie zawsze wiadomo, w jaki sposób należy go poprawić. Natura usterek może być bardzo różna – od zbyt blisko siebie wydrukowanych ścieżek, po tranzystory umieszczone w nieodpowiednich miejscach. Po naprawieniu jednej usterki często okazuje się, że jej poprawienie spowodowało powstanie innego błędu. Wprowadzanie poprawek kosztuje kolejne miliony dolarów, co oczywiście odbija się na cenie gotowego produktu. Obecnie podczas testów inżynierowie przepuszczają przez prototyp sygnały elektryczne i szukają w nich nieprawidłowości. Na tej podstawie starają się poprawić układ. Oprogramowanie, które powstało w Michigan, samodzielnie testuje chipy i szuka błędów. Gdy je znajdzie, określa, w których częściach procesora powstały i testuje te części. W ten sposób, wykluczając kolejne fragmenty układu, jest w stanie precyzyjnie określić miejsce, które należy poprawić. Gdy już znajdzie błąd, przeprowadza symulacje różnych metod jego poprawienia i proponuje tę najskuteczniejszą. Profesor Rutenbar mówi, że jedną z największych zalet programu jest fakt, iż podaje on często rozwiązania niezgodne z naszą intuicją. Pewne błędy człowiek naprawiłby zupełnie inaczej, niż proponuje to program. Jednak metody zaproponowane przez oprogramowanie, okazują się równie skuteczne, ale tańsze i szybsze w wykonaniu. Gdyby to człowiek miał zdecydować, raczej nie wpadłby na takie rozwiązanie – mówi Rutenbar. Testy wykazały, że program potrafi znaleźć i naprawić około 70% poważnych błędów. Wyszukiwanie konkretnej usterki zajmuje mu nie, jak ludziom, tygodnie, ale kilka dni.
  3. Badanie obrazowe mózgu pomaga ujawnić osoby z grupy ryzyka zachorowania na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne (ZOK), znane lepiej jako nerwica natręctw. Badacze z Uniwersytetu w Cambridge twierdzą, że mózg pacjentów i ich najbliższych krewnych jest zbudowany w charakterystyczny sposób. Do tej pory nie udało się wytypować genów odpowiedzialnych za schorzenie. Wydaje się jednak, że wpływają one na zmianę anatomii mózgu, co w znaczny sposób ułatwiałoby postawienie prawidłowej diagnozy (Brain). Posługując się rezonansem magnetycznym, naukowcy z Cambridge przyjrzeli się mózgom niemal 100 osób. Wszystkim przydzielono też zadanie. Polegało ono na jak najszybszym naciskaniu prawego lub lewego guzika, po tym jak na ekranie komputera ukazała się strzałka. W pewnym momencie włączał się alarm. Wtedy należało zakończyć działanie. W ten sposób naukowcy oceniali zdolność powstrzymywania się od wykonywania powtarzającej się czynności. Zarówno chorzy z zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym, jak i ich bliscy krewni wypadli dużo gorzej od grupy kontrolnej. Wiąże się to ze zmniejszeniem ilości istoty szarej w obszarach związanych z hamowaniem reakcji i nawyków: korze okołooczodołowej i prawym dolnym płacie czołowym. Upośledzone działanie obszarów mózgu związanych z hamowaniem reakcji ruchowych może się przyczyniać do występowania charakterystycznych dla ZOK kompulsywnych i powtarzających się zachowań – wyjaśnia Lara Menzies. Zmiany anatomicznie wydają się występować rodzinnie i mogą reprezentować genetyczny czynnik ryzyka rozwoju zaburzenia. Zanim zostaną zidentyfikowane odpowiednie geny i ktoś opracuje skuteczniejsze metody diagnozowania oraz leczenia, trzeba jeszcze odpowiedzieć na kilka pytań, np. dlaczego na ZOK nie zapadają wszystkie osoby ze zmianami strukturalnymi w mózgu? Zapewne w grę wchodzą jeszcze jakieś czynniki, na razie nie wiadomo jednak jakie.
  4. Jeden z mieszkańców Kalifornii pozwał do sądu Microsoft i firmę Bungie, producenta serii Halo. Mężczyznę zdenerwował fakt, że podczas próby skorzystania z Halo 3 pojawia się błąd. Klienci, którzy otrzymali wadliwe płyty z grą, mogą je zwrócić do sklepu. Randy Nunez wybrał jednak inną drogę. Złożył w sądzie pozew zbiorowy, w którym domaga się 5 milionów dolarów odszkodowania. W pozwie Nunez napisał, że podczas grania Xbox 360 nagle przestaje działać. Microsoft już w ubiegłym miesiącu informował, że taki błąd się pojawia. Przedstawiciele firmy nie chcieli jednak poinformować, co jest jego przyczyną.
  5. Kto powiedział, że żarówki energooszczędne muszą mieć zawsze jeden i ten sam kształt? Przyzwyczailiśmy się, że kwestie estetyczne są podporządkowane użytkowym, wcale jednak nie musi się tak dziać. Brytyjskie studio projektowe Hulger wpadło na pomysł, by produkować spersonalizowane żarówki Plumen, które odpowiadają różnym gustom i nie szpecą, ale ozdabiają... Jak podkreślają przedstawiciele Hulgera, można wykorzystać kształt żarówki i bawić się nim, tworząc fantazyjne obiekty. Wtedy lampa będzie stanowić centralny punkt pomieszczenia właśnie ze względu na nią, a nie na klosz. Ludzie będą też skłonni kupować żarówki energooszczędne nie tylko z powodu dbałości o środowisko. Teraz Anglicy chcą nawiązać kontakt z producentem, aby upiększone żarówki trafiły na sklepowe półki, a potem do naszych mieszkań.
  6. Brytyjscy specjaliści ostrzegają, że osoby, które używają iPhone’a przez długi czas przy niskich temperaturach narażają się na RSI (repetitive strain injury). Choroba ta związana jest z długotrwałym przebywaniem w jednej, często nienaturalnej, pozycji. Można ją zaobserwować np. u fanów gier komputerowych czy osób bardzo dużo piszących na klawiaturze.Palce osoby używającej iPhone’a musza przyjmować niewygodne pozycje. Jeśli telefon używany jest przez długi czas, dochodzi do RSI.Podczas używania iPhona wykorzystywane są bardzo małe mięśnie, które męczą się znacznie szybciej - mówi Tim Hutchful z British Chiropractic Association. Do zmęczenia i uszkodzeń dochodzi częściej w niskich temperaturach, gdyż wówczas do mięśni dopływa mniej krwi. Mówi, rozwojowi RSI sprzyja sposób trzymania iPhone’a podczas wprowadzania tekstu.Hutchful radzi, by użytkownicy ograniczali wprowadzenia tekstu i dbali o to, by ich dłonie były ciepłe.
  7. Chemicy z dwóch amerykańskich uczelni – University of Delaware oraz University of Wisconsin – ustanowili nowy rekord świata w dość nietypowej konkurencji. Wskazali oni bowiem najkrótsze znane wiązanie między atomami metalu. Okazało się bowiem, że atomy chromu wchodzące w skład pewnej cząsteczki, są połączone bardzo rzadko spotykanym wiązaniem pięciokrotnym, a odległość między nimi wynosi zaledwie 1.8028 Å – to jedna miliardowa grubości włosa lub nieco ponad trzy promienie atomu wodoru. Poprzedni rekord, odnotowany w 1978 roku, również dotyczył atomów chromu, ale połączonych wiązaniem poczwórnym (odległość: 1.828 Å). Klaus Theopold i Kevin Kreisel – odkrywcy nietypowej cząsteczki – zwrócili uwagę na strukturę związku przypadkowo, podczas badań nad substancjami stosowanymi w produkcji tworzyw sztucznych. Rekordowo małą odległość między atomami chromu potwierdzili natomiast za pomocą dyfrakcji promieniowania rentgenowskiego – techniki umożliwiającej niemal bezpośrednią obserwację budowy atomowej związku. A jaki będzie pożytek z opisywanego rekordu? Prawdopodobnie żaden, choć niemal pewnym jest fakt, że wspomniane wiązanie odznacza się nie tylko małą długością, ale też bardzo dużą siłą.
  8. Już wkrótce znikną troski osób oddających się ćwiczeniom fizycznym. Powstała bowiem technologia, dzięki której zbędne stanie się zliczanie w pamięci kolejnych serii przysiadów, podskoków czy podźwignięć (zgubienie rachuby oznacza przecież fatalną w skutkach utratę dyscypliny treningu). Wystarczy założyć specjalne rękawice oraz pasek, aby elektroniczny asystent nie tylko zajął się rachunkami, ale też rozpoznał jaki rodzaj ćwiczeń jest akurat wykonywany. Wspomniane elementy garderoby zawierają czujniki przyspieszenia, dzięki którym centralny komputer jest w stanie odpowiednio interpretować ruchy noszącego je człowieka. To jednak nie wszystkie funkcje, jakie przewidzieli twórcy systemu treningowego. Planują oni bowiem możliwość połączenia ze społecznością stworzoną przez innych ćwiczących. Celem działania takiej sieci ma być wymiana informacji o uzyskanych wynikach, a także udzielanie wskazówek związanych z prawidłowym wykonywaniem ćwiczeń. Keng-hao Chang z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley informuje, że już pierwsze testy wykazały sporą dokładność zestawu treningowego: potrafił on rozpoznać rodzaj wykonywanych ćwiczeń z dokładnością 85 do 95%, a ze stu powtórzeń gubił najwyżej pięć. Chang uważa, że dalszą rozbudowę systemu umożliwią znaczniki radiowe doczepione do ciężarków używanych w salonach fitness – wtedy komputer będzie mógł lepiej analizować nasz wysiłek. Czy korzyści z elektronicznie wspomaganych ćwiczeń faktycznie są takie, jak przedstawiają je Amerykanie, dowiemy się dopiero po wprowadzeniu ich wynalazku do sprzedaży. O ile to nastąpi...
  9. Wiedeńska Orkiestra Warzywna istnieje od 1998 roku. Jej członkowie używają wyłącznie instrumentów wytwarzanych przed każdym koncertem ze świeżych produktów. Jedenastu muzyków daje koncerty na terenie Europy i Azji; rocznie od 20 do 30. Wkrótce będzie można ich posłuchać na Festiwalu Muzyki Kontemplacyjnej w Huddersfield. Współpracują z nimi dźwiękowiec i kamerzysta. W repertuarze orkiestry znajdują się utwory jazzowe, klasyczne, clicks'n'cuts, country, a nawet house. Na zakończenie koncertu widownia jest zazwyczaj częstowana warzywną zupą z instrumentów, które spełniły już swoją rolę. Niestety, czasami atrakcja ta jest wykreślana z menu, to znaczy programu, ponieważ nie są spełnione normy zdrowotno-sanitarne danego kraju. Co pewien czas Austriacy organizują warsztaty. Dotyczą one zarówno metod wytwarzania instrumentów, jak i kwestii ściśle muzycznych. Muzycy wykorzystują bongo z selera, obierki cebuli, sałatę, paprykową trąbkę, kołatkę z bakłażana, skrzypce z pora, dyniową perkusję, fasolę, flet z marchewki, ogórkofon oraz dwa inne wytwory, którym trudno nadać jakąś nazwę. Skąd pomysł na Orkiestrę Warzywną? Jeden z jej założycieli, Nicklaus Gansterer, wspomina, że narodził się on podczas przygotowywania jedzenia. Instrumentalistów zafascynował dźwięk towarzyszący siekaniu pomidorów. Od tej pory zmieniło się ich podejście do muzyki.
  10. Nie od dzisiaj wiadomo, że organizmy, poddane diecie, żyją dłużej. Dotyczy to zarówno myszy, jak i drożdży. Możliwe jednak, że wcale nie trzeba się głodzić, by przedłużyć życie. Wystarczy użyć antydepresantu i oszukać za jego pomocą mózg, by myślał, że jest na diecie. Linda Buck, biolog molekularny z Fred Hutchinson Cancer Research Centre w Seattle, mówi, że badania jej zespołu mogą przyczynić się do stworzenia leków zapobiegających chorobom wieku podeszłego. Amerykańscy naukowcy użyli podczas swoich badań mianserinę (nazwa handlowa – Tolvon). To nietypowy antydepresant, który rożni się w działaniu od bardziej popularnego Prozacu czy Zoloftu. Mianserina upośledza odpowiedź mózgu na serotoninę, neuroprzekaźnik, który bierze udział w regulowaniu apetytu i nastroju. Do badań zaprzęgnięto nicienie Caenorhabditis elegans, które od dawna są wykorzystywane jako model starzejącego się organizmu. Buck i jej zespół chcieli znaleźć substancję chemiczną, która przedłuży życie stworzenia. Przez pięć lat wypróbowali 88 000 różnych związków chemicznych. Ponad 100 spośród nich spowodowało, że nicienie żyły dłużej. Nie było jednak wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Naukowcy zaczęli więc przeszukiwać katalogi istniejących leków, szukając takiego, który miałby podobną budowę do badanych chemikaliów. Gdy znajdowali takie leki, sprawdzali, czy i one przedłużają życie niceni. Znaleźli też pewną grupę leków, który miały budowę podobną do środka chemicznego, wydłużającego życie nicieni o 20%. Gdy leki przetestowano na zwierzętach okazało się, że te, którym podawano mianserinę żyły o 33% dłużej, niż normalnie. Mianserina reguje z dwoma neuroprzekaźnikami w mózgu: serotoniną (sygnalizuje ona obecność pożywienia) oraz octopaminą (zawiadamia o głodzie). Mianserina blokowała jeden z receptorów serotoniny. Powodowało to, że nicienie odżywiały się normalnie, a mimo to, żyły dłużej. Nie wyglądały na niedożywione i wykazywały normalną aktywność – mówi Buck. Uczeni sądzą, że mechanizm działania mianseriny jest identyczny z mechanizmem wydłużającym życie po ograniczeniu liczby kalorii. Okazało się bowiem, że u nicieni, które były na diecie, nie wystąpiło dodatkowe przedłużenie życia, gdy podano im mianserinę. Z drugiej zaś strony te Caenorhabditis elegans, którym usunięto geny odpowiedzialne za wydłużające życie działanie diety, zyskiwały dzięki mianserinie mniej, niż nicienie z kompletem genów. Naukowcy ostrzegają jednak, że mianserina wcale nie musi mieć podobnego działania na ludzi. Teraz chcą przetestować na myszach wspomniane wyżej 100 środków chemicznych.
  11. Specjaliści ds. wypadków lotniczych z kanadyjskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (TSB) ostrzegają, że kompozytowe części kadłubów samolotów mogą być niebezpieczne. Okazuje się, że bez problemów przechodzą one standardowe testy bezpieczeństwa, wykonywane przed każdym lotem, mimo, iż kompozyt zaczyna się rozwarstwiać. Przed każdym lotem technicy sprawdzają kompozyt stukając w niego i nasłuchując wydawanego dźwięku. Gdy tony odbiegają od prawidłowych, wskazuje to, że dzieje się coś niedobrego. Jednak kompozyt może, jak się okazało, brzmieć prawidłowo, podczas gdy jego warstwy zaczynają już od siebie odchodzić. Kanadyjczycy doszli do takich wniosków podczas zakończonego właśnie śledztwa w sprawie katastrofy lotniczej z marca 2005 roku. Wówczas to Airbus A310 stracił niemal cały kompozytowy statecznik pionowy. Maszynie udało się wylądować, a lekko ranna została tylko jedna osoba. Śledztwo wykazało, że problemy, jakich doświadczył samolot, mogły być spowodowane tylko i wyłącznie gwałtownym uszkodzeniem statecznika. Wykluczono działanie sił zewnętrznych i zbadano sam uszkodzony statecznik. Szereg testów, podczas których symulowano zmiany ciśnienia w czasie lotu, wykazał, że uszkodzenia statecznika bardzo szybko się powiększały, a w pewnym momencie eksplodował on tak mocno, że zniszczył komorę testową. Dalsze śledztwo pokazało, że uszkodzenia w stateczniku nie zostały wykryte pomimo prawidłowo przeprowadzanych testów bezpieczeństwa. Odkrycie TSB jest niezwykle istotne. W przyszłym roku ma rozpocząć komercyjne loty Boeing 787 Dreamliner, pierwszy samolot pasażerski, którego cały kadłub będzie wykonany z kompozytów. Przypomnijmy, że w lipcu ubiegłego roku Boeing zwolnił inżyniera Vince’a Weldona, który zwracał uwagę, że Dreamliner nie powinien tak szybko trafiać do sprzedaży i konieczne są kolejne lata badań nad tego typu samolotami. Główny konkurent Boeinga, Airbus, planuje rozpoczęcie sprzedaży własnych kompozytowych maszyn w 2012 roku.
  12. To, jak dobrze czuje się mężczyzna, otrzymując wypłatę, zależy od tego, ile zarabiają jego współpracownicy. Jeśli jest opłacany lepiej od pozostałych, w jego mózgu aktywują się centra nagrody. Wg teorii ekonomicznych, najbardziej wpływowym czynnikiem powinna być absolutna, a nie relatywna wysokość pensji. Tak jednak nie jest... W ramach eksperymentu poproszono 38 par mężczyzn, by w tym samym czasie wykonywali proste zadanie. Za poprawne wykonanie obiecano nagrodę. Panowie mieli oszacować liczbę pojawiających się na ekranie kropek. Dobra odpowiedź oznaczała wypłacenie od 30 do 120 euro. Każdy wolontariusz wiedział, jak wypadł jego partner i ile na tym zarobił. Podczas wykonywania zadań za pomocą rezonansu magnetycznego monitorowano przepływ krwi. Zwiększony oznaczał oczywiście wzmożoną aktywność neuronów danego obszaru. Dr Bernd Weber z Uniwersytetu w Bonn wyjaśnia, że po poprawnie zakończonym zadaniu rozświetlało się jedno z centrów nagrody: brzuszne prążkowie. Konsekwencją złej odpowiedzi był spadek objętości krwi dostarczanej do tego obszaru. Co ciekawe, prążkowie rozświetlało się najjaśniej, gdy mężczyzna nie tylko wypadł dobrze, ale także lepiej (czytaj: zarobił więcej) od swojego partnera z pary. Oznacza to, że stymulacja centrum nagrody jest powiązana z sukcesem indywidualnym, ale także zwycięstwami innych.
  13. Żyjemy w coraz bardziej zinformatyzowanym społeczeństwie, które wyrzuca coraz więcej elektornicznych odpadów. W przyszłości z tą górą śmieci trzeba będzie coś robić i niewykluczone, że ich przetwarzanie stanie się źródłem dużych dochodów. Inżynierowie z japońskiej firmy Hokuto Systems pokazali, co można stworzyć z wyrzuconego telefonu komórkowego i innych elektronicznych podzespołów. Stworzyli oni miniaturowy komputer osobisty wielkości karty kredytowej. Został on wyposażony w 2,2-calowy wyświetlacz LCD, 81-megahercowy procesor ARM, 16-bitową stereofoniczną kartę dźwiękową oraz 40 kilobajtów pamięci SRAM. Urządzenie o nazwie DVIEW już spotkało się z zainteresowaniem właścicieli sklepów. Chcą oni je wykorzystać jako przenośny punkt informacyjny dla klientów. Dzięki niemu będzie można sprawdzić bardzo dużo szczegółowych informacji o towarach. Cena DVIEW będzie zależała od wielkości zamówienia oraz od tego, czy sklepy będą chciały wyposażyć urządzenie w złącza USB, łączność Wi-Fi oraz możliwość podłączenia pamięci zewnętrznej. W przyszłości taki mikrokomputer mógłby trafić do naszych domów i pełnić rolę urządzenia kontrolującego światła, ogrzewanie czy systemy bezpieczeństwa może być też np. elektronicznym przewodnikiem po muzeach.
  14. Czuły węch psów jest przez ludzi wykorzystywany do różnych celów, także naukowych. Podejrzewa się, że czworonogi te potrafią wyczuć w moczu nowotwory oraz stwierdzić, że u człowieka, którym się opiekują, wystąpi za chwilę atak padaczki. Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Belfaście sprawdzają, czy psy potrafią wywęszyć cukrzycę. Dr Deborah Wells wspomina o anegdotycznych jak dotąd opowieściach o psach będących w stanie wyczuć spadek cukru we krwi właściciela. Wells i dr Shaun Lawson z Uniwersytetu Lincolna otrzymali z Diabetes UK grant w wysokości 10 tysięcy funtów na sfinansowanie rocznych badań nad psią detekcją cukrzycy. Naukowcy czekają na 100 ankiet wypełnionych przez chorych na cukrzycę typu 1. Sondaż jest prowadzony za pośrednictwem Internetu. Gromadzą też nagrania psów reagujących na hipoglikemię (niedocukrzenie) opiekuna. Będą one szczegółowo analizowane pod kątem zmian w zachowaniu psa i ewentualnego wzrostu czujności. Obecnie w Wielkiej Brytanii jest parę osób próbujących trenować psy do wykrywania hipoglikemii, brakuje jednak dowodów naukowych, które by potwierdziły, że jest to możliwe. Dr Wells twierdzi, że badania jej zespołu pomogą w skonstruowaniu sztucznego nosa, który reagowałby zarówno na wzrost, jak i spadek cukru we krwi.
  15. Już wkrótce z pracowni rentgenowskich mogą zniknąć dobrze nam znane wielkie klisze. Zamiast nich pojawią się opracowane przez Samsunga panele detektorów, natychmiast zamieniające promienie X w cyfrowy obraz. Urządzenie to w bardzo istotny sposób skraca czas oczekiwania na wyniki prześwietlenia, co jest szczególnie cenne na oddziałach zajmujących się nagłymi przypadkami. Dodatkową jego zaletą jest wyraźniejszy obraz oraz brak zużywających się materiałów eksploatacyjnych. Przy odpowiednio dużej liczbie wykonywanych zdjęć oznacza to znaczne zmniejszenie kosztów pracy aparatury. Panel o nazwie FPXD (ang. Flat Panel X-ray Detector) ma przekątną o długości 61 cm i pracuje w rozdzielczości 9,4 megapiksela (obraz uzyskany za jego pomocą mierzy 3072×3072 punkty). Oprócz matrycy czujników, Koreańczycy stworzyli także mechanizmy usuwające z obrazu większość zakłóceń. Okazały się one na tyle skuteczne, że opisywany panel uzyskał najwyższą w branży czułość na promieniowanie rentgenowskie. Możliwości zastosowań FPXD nie kończą się na zwykłych prześwietleniach. Można go zastosować także w tomografach komputerowych, podczas inspekcji budowlanych czy w lotniskowych skanerach. Masowa produkcja urządzenia zapowiadana jest na początek 2008 roku.
  16. Amerykańscy naukowcy informują o udanym połączeniu enzymów z przewodnikami. Dzięki temu osiągnięciu możliwe będzie budowanie bardzo sprawnych, a zarazem tanich katalizatorów do ogniw paliwowych – urządzeń uznawanych za jedno z najważniejszych źródeł "czystej" energii elektrycznej niedalekiej przyszłości. Badacze połączyli enzymy z grupy hydrogenaz – które choć przyspieszają wytwarzanie wodoru, nie tworzą dobrych połączeń elektrycznych – z węglowymi nanorurkami, znanymi m.in. z doskonałego przewodzenia prądu. Powstający przy udziale enzymów wodór jest następnie utleniany, w efekcie czego otrzymujemy wodę oraz ładunki elektryczne. Powstałe hybrydy mają szanse zastąpić kosztowne katalizatory używane we współczesnych ogniwach paliwowych. Elementy te zazwyczaj są wykonywane z platyny, bądź innych drogich materiałów. Obniżenie cen wytwarzania ogniw oznacza możliwość wyeliminowania wielu technologii, które choć tanie, są szkodliwe dla środowiska naturalnego. Mowa tu zarówno o akumulatorkach stosowanych w urządzeniach przenośnych, silnikach spalinowych samochodów czy kosiarek, jak i źródłach energii dla innych przedmiotów codziennego użytku.
  17. Liście pułapkowe owadożernych dzbaneczników nie są banalnymi zasadzkami typu "zrób krok, a już się stąd nie wydostaniesz". Wypełniający je płyn ma podobną do śluzu kleistą konsystencję, a jego włókienka przygwożdżają nieostrożną ofiarę. Francuscy botanicy z Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), doktorzy Laurence Gaume i Yoel Forterre, stwierdzili, że wiskoelastyczne właściwości płynu nie zanikają nawet po rozcieńczeniu deszczówką, gdy woda stanowi ponad 90% roztworu (PLoS ONE). Dlatego naukowcy zaczęli rozważać możliwość wykorzystania go w przyszłości do opracowania ekologicznych pestycydów. Jest idealny do chwytania much i mrówek. Do tej pory badacze sądzili, że podczas polowania dzbaneczniki polegają na sile ciążenia i śliskiej powierzchni liści pułapkowych, które wypełnia substancja pomagająca tylko i wyłącznie w trawieniu. Gdy owady się szamoczą, sprężynujące włókienka wciągają je do środka. "Jedynym ratunkiem byłoby powolne przesuwanie się, ale schwytane w pułapkę zwierzęta wpadają w panikę i wykonują gwałtowne, szybkie ruchy. To jak pływanie w galaretce" – tłumaczy Forterre. Teraz naukowcy chcą zidentyfikować substancję, której płyn dzbaneczników zawdzięcza swoją niebywałą elastyczność. Syntetyczne płyny wiskoelastyczne lub polimery są dodawane do wielu współczesnych pesty- i herbicydów, aby zapobiec ich skapywaniu z opryskanych roślin. W ten sposób nie dopuszcza się do skażenia gleby.
  18. Amerykańscy naukowcy badający pewien gatunek termita, który zamieszkuje lasy Kostaryki, przypadkiem natrafili na potencjalną żyłę złota. Skarb znajduje się w... przewodzie pokarmowym termita i może posłużyć do produkcji paliwa przyszłości. Całkowite odejście przemysłu motoryzacyjnego od coraz droższych paliw kopalnych, których największe zasoby znajdują się w niestabilnych regionach świata, to kwestia najbliższych 30 lat. Naukowcy pracują nad innymi paliwami, które mogłyby napędzać pojazdy. Jeden z pomysłów to biopaliwa. Ich pierwsza, obecnie produkowana, generacja tworzona jest z roślin jadalnych, co ma tę negatywną stronę, że powoduje wzrost cen żywności. Uczeni już pracują jednak nad kolejną generacją. Te paliwa będą powstawały z niejadalnej celulozy. Do produkcji paliw można by więc wykorzystać np. odpady przemysłu drzewnego. Tutaj jednak pojawia się problem. Technologia taka jest obecnie zbyt droga i skomplikowana, by można wprowadzić ją na przemysłową skalę. Z pomocą przychodzi jednak kostarykański termit. Przewód pokarmowy tych zwierząt podzielony jest na kilka „przedziałów”, a w każdym z nich żyją inne bakterie rozkładające drewno zjadane przez termita. Amerykańscy uczeni pobrali próbki tych bakterii i zsekwencjonowali ich genom. Dzięki temu mają nadzieję, że uda się zaprzęgnąć bakterie z układu pokarmowego termita do przemysłowej produkcji biopaliw. A układ ten jest niezwykle wydajny. Teoretycznie może on przetworzyć kartkę papieru A4 na dwa litry wodoru – mówi Andreas Brune z Instytutu Maksa Plancka w Marburgu. Odkrycie budzi więc olbrzymie nadzieje, jednak, jak zauważają specjaliści, zastosowanie bakterii znalezionych wewnątrz termita nie będzie łatwe. Najpierw trzeba odnaleźć te geny, które odpowiadają za rozłożenie celulozy na glukozę, a następnie spróbować wprowadzić proces produkcyjny na skalę przemysłową. W projekt badawczy zaangażowane są takie instytucje jak należący do Departamentu Energii Joint Genome Institute, California Institute of Technology (Caltech), specjalizująca się w biopaliwach firma Verenium, kostarykański Narodowy Instytut Bioróżnorodności oraz IBM-owskie Thomas J. Watson Research Center.
  19. Na świecie buduje się coraz więcej alternatywnych elektrowni. Niedawno pisaliśmy o pierwszej elektrowni osmotycznej, teraz w mediach pojawiły się doniesienia o olbrzymim żaglu, który zostanie rozpięty między brzegami przewężenia rosyjskiego jeziora Ładoga. Autorem projektu jest Laurie Chetwood, a budowa tej nietypowej zapory wiatrowej ma kosztować 2,5 mln funtów (czyli ok. 12,8 mln zł). Na konstrukcję składają się żagiel (spinaker) i dołączona do niego turbina. Spinaker jest dodatkowym żaglem o dużej powierzchni. W żeglarstwie stawia się go przed masztem przy słabym wietrze. Eksperci uważają, że jego kształt pozwala na skuteczne "wyłapywanie" podmuchów wiatru, nie pozwalając mu uciec, jak ma to miejsce w przypadku klasycznych wiatraków. Architekt podkreśla, że wybór był podyktowany względami praktycznymi, ale także estetycznymi. Dzięki spinakerowi można uzyskać efekt monumentalności. Z pewnej odległości żagiel wygląda jak rzeźba ptaka zanurzającego dziób w wodzie. W żadnym razie nie szpeci on widoków. Jeśli wszystko się uda, tama powstanie już w przyszłym roku. Będzie mieć 25 metrów wysokości i 75 szerokości. Budowniczowie planują także stworzenie drugiej tego typu konstrukcji w innym przewężeniu, tym razem w górze doliny.
  20. Oglądanie w lustrze odbitego obrazu zdrowej kończyny może wyeliminować bóle fantomowe odjętej nogi czy stopy. Bóle fantomowe występują u 9 na 10 pacjentów po amputacjach, czasami są one niezwykle dotkliwe. Odczucia przypominają te, które pojawiają się przy niewłaściwym ułożeniu istniejącej ręki lub nogi. Niestety, w wielu przypadkach leki przeciwbólowe są nieskuteczne. Na szczęście kilka studiów wykazało, że za pomocą lustra można oszukać mózg (a w wyniku tego usunąć ból), że amputowana kończyna nadal znajduje się na swoim miejscu. Lekarze nie wiedzą, dlaczego się tak dzieje. Ważne, że pomaga to zdezorientowanemu umysłowi uzgodnić wrażenia napływające z przeciętych nerwów z sygnałami przekazywanymi przez oczy (New England Journal of Medicine). Jack Tsao, neurolog marynarki wojennej z Walter Reed Army Medical Center, poprosił 22 żołnierzy, z których większość straciła część nogi w Iraku, o wypróbowanie jednej z 3 metod terapii. Jedna grupa widziała w lustrze obraz zdrowej nogi podczas codziennych 15-minutowych prób poruszania nią w ramach rehabilitacji. Dawało to wrażenie, że amputowana kończyna istnieje i można nią poruszać. Druga grupa robiła to samo, ale lustro było zasłonięte matowym papierem. Trzecia przez kwadrans wyobrażała sobie ruchy nogi z zamkniętymi oczami. W 1. miesiącu terapii wszyscy członkowie pierwszej grupy doświadczyli zmniejszenia bólu. W 100-stopniowej skali przeciętne nasilenie bólu zmalało z 30 do 7 punktów. W drugiej grupie średnia wzrosła do 60 punktów (tylko jeden mężczyzna wspomniał o zelżeniu bólu, pozostali donosili o jego nasileniu). W trzeciej grupie po pierwszym tygodniu nasilenie bólu wzrosło do ok. 60 punktów, a potem gwałtownie zmalało. Po zakończeniu tego etapu eksperymentu przez kolejny miesiąc wszyscy pacjenci brali udział w terapii lustrzanej. Ból zmniejszył się w 8 na 9 przypadków. U większości osób odnotowano jakąś poprawę: od częściowej po całkowitą. W przyszłości Amerykanie chcą przeprowadzić próby z pacjentami bez rąk. Podobne pomysły pojawiały się wśród lekarzy od 10 lat, ale opisany eksperyment jest pierwszą naukową próbą zweryfikowania hipotezy.
  21. Dwóm zespołom naukowców udało się nadać wiele właściwości zarodkowych komórek macierzystych komórkom ludzkiej skóry. Wykorzystanie komórek dorosłego człowieka zamiast komórek płodu z pewnością przyspieszyłoby prace nad terapiami z wykorzystaniem komórek macierzystych. Obecnie jedną z głównych barier w ich prowadzeniu są względy etyczne. Zaletą takich przeprogramowanych komórek skóry jest fakt, że każda komórka uzyskana do celów terapeutycznych może być zoptymalizowana pod kątem konkretnego pacjenta. Prawdopodobnie lepiej nadają się one do prowadzenia terapii niż komórki macierzyste pozyskiwane z embrionów – mówi James Thompson, autor jednego ze studiów. Wyścig o „przeprogramowanie” dorosłych komórek w komórki macierzyste rozpoczął się w ubiegłym roku, gdy uczeni z uniwersytetu w Kioto poinformowali o zakończonych sukcesem eksperymentach na myszach. Dzięki wprowadzeniu odpowiednich genów z dorosłych komórek uzyskano komórki macierzyste. Thompson i jego zespół pracowali z ludzkim materiałem. Użyli oni wirusów, które przetransportowały cztery geny – OCT4, SOX2, NANOG i LIN26 – do komórek skóry. Japończycy użyli podobnej techniki co Thompson, jednak wykorzystali nieco inną kombinację genów. Dzięki temu byli w stanie przeprogramować 1 na 5000 komórek. Amerykanom pod kierownictwem Thompsona udało się to zrobić z 1 na 10 0000 komórek. Teraz powinniśmy być w stanie wygenerować komórki macierzyste dopasowane do indywidualnego pacjenta i jego choroby – mówi Shinya Yamanaka z Kioto. Specjaliści pochwalili osiągnięcia swoich kolegów z USA i Japonii. Zauważają, że dzięki nim unikniemy kontrowersji etycznych, a poza tym, jeśli metody sprawdzą się w praktyce, będziemy w stanie produkować linie komórek macierzystych, których genom będzie identyczny z genomem pacjenta. Ryzyko odrzucenia zostanie więc wyeliminowane.
  22. Jak informuje firma BASF, zatrudnieni przez nią naukowcy przystąpili do prac nad unijnym projektem NewTon. Celem badaczy jest stworzenie materiałów, dzięki którym możliwe stanie się budowanie w pełni optycznych urządzeń telekomunikacyjnych. Obecnie bowiem w typowych sieciach światłowodowych transmisja danych odbywa się drogą optyczną, ale za kierowanie ruchem odpowiedzialne są węzły bazujące na urządzeniach elektronicznych. Te z kolei wymagają przekształcenia sygnału do postaci elektrycznej, a przed jego wysłaniem dalej – z powrotem na postać świetlną. Niestety, wydajność takich węzłów nie dorównuje możliwościom nośników optycznych. Stąd pomysł, aby stworzyć w pełni optyczny router nadający się do powszechnego użytku. W wypadku projektu NewTon, prace dotyczą kryształów zdolnych do odbijania – zależnie od kąta obserwacji – światła o tylko jednej długości fali. W produkcji takich kryształów wykorzystuje się m.in. tzw. dyspersje wodne, zawierające cząstki polimeru. Po odparowaniu cieczy, cząstki te mogą utworzyć struktury krystaliczne. Gdy uda się nadać owym kryształom odpowiednie właściwości (m.in. powiększyć rozmiary cząstek polimeru z 200 do 1000 nm), kolejny zespół badaczy spróbuje nadać im pożądaną strukturę, umożliwiającą wytwarzanie elementów kontrolujących rozchodzenie się światła. To właśnie dzięki nim możliwe będzie budowanie podzespołów urządzeń optycznych. Jak będą wyglądały przyszłe routery światłowodwe? Według naukowców z projektu NewTon, mają to być niewielkie, stosunkowo tanie urządzenia o bardzo dużej wydajności. Jako ich dodatkową zaletę – oprócz usunięcia wąskich gardeł z sieci światłowodowych – wymienia się m.in. odporność na zakłócenia elektromagnetyczne.
  23. Firma Call/Recall ogłosiła, że zakończyła testy pierwszego dysku optycznego mieszczącego terabajt danych. Opracowany przez nią system zapisu o nazwie 2-Photon-3D bazuje na fluorescencyjnym nośniku i specjalnych soczewkach "graniczno-polowych", w których ujawniają się już efekty kwantowe. Dzięki nim możliwe jest zmieszczenie w nośniku nawet kilkuset warstw przeznaczonych do zapisu informacji. Soczewki są bowiem w stanie skupić światło lasera na określonej głębokości wewnątrz nośnika, co oznacza możliwość zapisu trójwymiarowego. Jak zapewniają twórcy wspomnianej technologii, ich nośnik dorównuje możliwościami pamięciom holograficznym. Co ciekawe, plany Call/Recall nie obejmują jedynie drogich pamięci masowych dla przedsiębiorstw. Wspomina się także o możliwości wyposażenia urządzeń przenośnych, np. telefonów komórkowych, konsoli do gier czy odtwarzaczy multimedialnych, w napędy przechowujące na 25-milimetrowych krążkach aż 50 GB danych. Firma już projektuje pierwsze urządzenia bazujące na zapisie trójwymiarowym i rozpoczęła negocjacje związane z ich produkcją.
  24. Szwajcarzy słyną z produkcji precyzyjnych urządzeń, np. zegarków. Teraz firma SwissMiniGun wyprodukowała najmniejszą broń palną świata. Jej całkowita długość nie przekracza 5,5 cm. Strzela się z niej amunicją bocznego zapłonu (ang. rimfire ammunition) kalibru 2,34 mm. Wpisana do Księgi rekordów Guinnessa miniatura jest rewolwerem dwutaktowym. Poza rozmiarami, nie różni się niczym od broni zwykłych rozmiarów. Napastnika na pewno nim nie postraszymy, chyba że wykorzystamy moment zaskoczenia... Za cacko ze stali nierdzewnej (jest też wersja ze złota) trzeba zapłacić ok. 6500 franków szwajcarskich.
  25. Przez lata zajęć ze studentami Bill Klein z Northwestern University zaprzeczał, jakoby choroba Alzheimera miała cokolwiek wspólnego z cukrzycą. Prowadząc badania z Wei-Qin Zhao, odkrył jednak, że mózgi osób z tą postacią demencji są insulinooporne. To zmusiło neurologa do zmiany zdania. Zhao jako jeden z pierwszych wykazał, że receptory insuliny w mózgu są bardzo ważne dla uczenia i pamięci – podkreśla Klein. W mózgach zdrowych osób neurony przetwarzają hormon, co pozwala na formowanie się wspomnień. U pacjentów z alzheimeryzmem pojawia się insulina, ale komórki nerwowe na nią nie reagują, bo nie działają receptory. Do złudzenia przypomina to cukrzycę typu 2., gdzie przynajmniej na początku, produkowana jest insulina, ale organizm na nią nie reaguje [...]. Kiedy więc chorzy z cukrzycą typu 2. cierpią na insulinooporność ciała, chorzy na Alzheimera cierpią na insulinooporność mózgu. To charakterystyczna dla mózgu postać cukrzycy. Dziesięć lat temu Klein i jego zespół stwierdzili, że oprócz charakterystycznych blaszek zbudowanych z beta-amyloidu i zmian neurofiblyranych z białka tau, w mózgach osób z alzheimeryzmem występują złogi z neurotoksycznych białek ADDL. Są to pochodzące z beta-amyloidów rozpuszczalne ligandy (ang. amyloid-ß-derived diffusible ligands). Teraz podczas badań na kulturach komórek szczurów okazało się, że cząsteczki ADDL przyłączają się do neuronów w pobliżu receptorów insuliny, doprowadzając do ich zaniku (FASEB Journal). Nawet jeśli insulina jest w pobliżu, nie ma się z czym połączyć, bo receptory zostały wyeliminowane – dodaje Klein. Zdobyte dowody są, wg neurologa, na tyle silne, by stwierdzić, że choroba Alzheimera jest cukrzycą typu 3. Sposoby zapobiegania cukrzycy (np. dieta, aktywność fizyczna) powinny się więc okazać skuteczne także w odniesieniu do alzheimeryzmu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...