Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

sylkis

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    267
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez sylkis

  1. w sumie to nie do konca lapie po co bawic sie w ta strukture amorficzna, skoro w razie czego i tak sie ona zmieni w krystaliczna, ktora wychodzi an to, ze jest wytrzymalsza... przeciez ten proces nie moze zajsc spowrotem - czyli co, wychodzi na to, ze po uszkodzeniu material jednak traci swoje pozytywne wlasciwosci (bo po cos ta struktura amorficzna jest - a po przemianie raczej sie sama nie odtworzy?), czy struktura krystaliczna jest jednak lepsza? jesli pierwsza opcja, to czy nie oznacza to, ze po uszkodzeniu taki material jest tak czy siak do wymiany (przywodzi mi to na mysl np peknieta, zalutowana blache - jako tymczasowe rozwiazanie to ma sens, ale i tak predzej czy pozniej trzeba wymienic) - a jesli druga, to czy nie lepiej od razu robic forme krystaliczna? ludzie potrafia produkowac juz calkiem spore sztuczne diamenty (w porownaniu do tego metalowego szkla przynajmniej), nie lepiej nad nimi sie skupic? p.s. w ostatnim zdaniu jest literowka, 'na' zamiast 'ma'
  2. ale tegra to tez przeciez arm? czyli co to za nowosc, w sensie - oni juz maja od jakiegos czasu licencje na arm, hm? a ze sie rosnacym w popularnosc armem interesuja, to nic dziwnego - na rynku x86 juz raczej nic nie ugryza (za pozno na to), a ten zaczyna goscic APU od intela i AMD, wiec byc moze z biegiem czasu rynek dedykowanych graf przestanie byc tak zyskowny - imo wyglada to tak, jakby nvidia chciala zrobic wlasne APU, tyle, ze na arm, zamiast x86....
  3. co do zywotnosci i awaryjnosci, to z wlasnego doswiadczenia stwierdzam, ze sa o wiele lepsze od zwyklych zarowek i jarzeniowek czy jak tam nazwac te energooszczedne stroboskopy. co do tego czy ich swiatlo jest bardziej skupione - to zalezy od tego, jak pojedyncza lampka jest zbudowana, jesli sie odpowiednia "zarowke" (ledowa) dobierze, to problemu nie ma. z reszta ja u siebie w pokoju i tak mam same kinkiety, ktore swieca na bialy sufit, a z niego swiatlo sie odbija na pokoj... tak samo niektorzy marudza, ze ledy maja brzydki kolor swiatla - to tez juz zalezy od "zarowki" - ja mam cieplutkie biale (kremowe) i jest G jednak faktem jest, ze jasnosc ledow to ciagle koszmar i chyba jednak z nich narazie zrezygnuje na rzecz tzw energooszczednych "zarowek"...tj dwa kinkiety najmocniejszych ledow (po trzy "zarowki"), jakie udalo mi sie w szczecinie znalezc, daja swiatlo porownywalne z jednym kinkietem z (trzema) zarowkami najmniejszych mocy...
  4. zaraz sie okaze, ze nowotwory sa zrodlem komorek macierzystych i jak sie naucza ludzie to opanowywac i kontrolowac, to wszyscy zaczna u siebie hodowac male torbiele z niezlosliwymi nowotworami, co by miec na przyszlosc zalazek zrodla, w razie potrzeby - bo po co szukac dawcow narzadow, skoro bedzie mozna sobie wychodowac nowe, z raka ;D
  5. a jak ktos kupi tableta z winda i zainstaluje inny system, lub odwrotnie? albo w ogole tablety, ktore maja juz fabrycznie jednoczesnie windowska i chromeos/androida? co prawda to marnotwastwo miejsca na dysku, ale ja bym sie w takiej chwili pokusil na trzymanie i nie uzywanie windy po to, aby nie placic tego podatku...
  6. nie zapominajcie, ze mojzesz przez dlugie lata byl pustelnikiem. on tamte tereny znal o wiele lepiej, niz egipcjanie zyjacy w miastach...
  7. od razu skojazylo mi sie to z teoriami, iz np mityczny eden istnial...i to wlasnie na owych dzis zalanych terenach, oraz z podobnymi teoriami wiazacymi te ziemie z mitem o wielkim potopie
  8. nierzadko tez ludzie udostepniaja sobie malo polularna lub ciezko dostepna muzyke w celu... jej promocji! bo wiedza, ze kto sie nia zainteresuje, to i tak jak bedzie mial taka mozliwosc ja prawdopodobnie kupi, w ramach uznania i wynagrodzenia za cos, co naprawde lubia. jednak tego typu mozliwosci czasem sa bardzo rzadkie i spoleczenstwo ogolnie na tym wiele pod wzgledem kulturowym tracilo, gdyby takie teoretycznie nielegalne zachowanie nie istnialo, nei wspominajac o tym, ze wiele zespolow by sie nigdy nie wypromowalo poza granie na malych imprezach w lokalnych klubach.
  9. o to mi dokladnie chodzilo - wg mnie ta informacja genetyczna odzwierciedlona w zapachu wpisuje sie w termin feromony, bo to zwiazki chemiczne wplywajace na nas (choc nie ma zapachow uniwersalnych dla ludzi jak dla owadow - bo kazdy mozg analizuje je indywidualnie), ale moge nie miec racji. co do tego, ze to autor badania uzyl takich slow... nie zalapalem tego, myslalem, ze to autor artykulu tak okreslil, sory totalne rozgrzeszenie i tym bardziej nagana dla autora badan! strasznie psuje swoj wizerunek i umniejsza autorytet w takiej sytuacji jak dla mnie.
  10. nie podoba mi sie uczycie zbyt kolokwialnych zwrotow w tekscie popularnonaukowym (chodzi mi o slowa typu: "sciema", "halo" itd). ale to moje subiektywne odczucie - razi mnie, gdy czytam cos, od czego oczekuje jednak pewnego poziomu; nie kazdy musi sie z tym zgodzic. co do samych feromonow: na pewno cos w tym jest, ale na pewno tez nie na tak wielka skale, jak u prostszych od nas zwietrzat, bo inaczej dwie osoby uzywajace takiego samego perfumu bylyby tak samo atrakcyjne, a tak nie jest - w gre wchodza wlasnie tez rozne inne czynniki. z drugiej strony zas powiedzenie, ze feromony w ogole nie maja znaczenia tez nie jest prawdziwe (zwlaszcza, gdy mowimy o wszysktich ssakach - moje pierwsze skojazenie: psy obwachujace sie wzajemnie pod ogonem) - bo w zapachu zapisana jest np nasza informacja genetyczna, ktora podswiadomie jako jeden w ziewlu elementow analizujemy podczas oceny atrakcyjnosci drugiej osoby, oraz inormacja o jej stanie zdrowia, plodnosci itp - czasem zapach potrafi byc czynnikiem decydujacym w ocenie partnera, oraz oczywistym jest, ze ludzie wola przebywac z ludzmi, ktorzy przyjemnie pachna i sami wola takowoz pachniec. ale wciaz jest to tylko jeden z bardzo wielu czynnikow... czyli pewnie prawda jest gdzies po srodku - w sensie, feromony u ludzi isntnieja, ale nie sa az tak wazne, jak np u owadow. czyli nihil novi, bo stwierdzono to juz dawno temu albo rzeczywiscie wychodzi na to, ze ten spor to to kwestia semantyki - czyli czy feromonami sa tylko zwiazki zapachowe dzialajace na organizmy tak mocno i predefiniowanie, bez wzgledu na odbiorce, jak na owady, czy po prostu w ogole zwiazki zapachowe jakkolwiek oddzialowujace na ocene atrakcyjnosci, kiedy interpretacja moze byc rozna w zaleznosci od odbiorcy? bo wydaje mi sie, ze to drugie - mozgi ssakow sa bardziej zlozone, niz owadow, i dlatego nie sa tak jednoznacznie zaprogramowane na reagowanie na poszczegolne feromony, co nie zmienia faktu, ze te istnieja, bo typ zwiazku sam w sobie sie nie zmienia tak bardo w przypadku ssakow i owadow - jedynie aparat analizujacy je jest mniej, lub bardziej rozbudowany.
  11. sylkis

    Kto pisze Linuksa?

    gugiel wzial jadro linuxa, sforkowal je po swojemu i na owym golym zmodyfikowanym jadrze linuksa postawil zamkniety (!) kod, bedacy caaaaalym androidem (z wyjatkiem wlasnie jadra). przynajmniej z tego, co mi wiadomo
  12. uderz w stol....to sie milosnicy kotow odezwa:) sam mam dwa koty, ale faktow nie da sie oszuakc - psowate SA zazwyczaj inteligetniejsze od kotowatych (pomijajac wyhodowane przez czlowieka potworki pokroju ratlerek, czy cziłała - bo one w naturze by nie mialy prawa istniec), ba, czesto nawet (zwlaszcza w zadaniach wymagajacych wspolpracy) okazuja sie byc madrzejsze od malp (np szakale w porownaniu z szympansami)!
  13. w tamtych czasach w wiekszosci nie-chrzescijanskich kultur malzenstwo bylo raczej stanem faktycznym, niz formalnym, wiec w sumie na jedno wychodzi, bo determinantem malzenstwa bylo wlasnie pozycie...
  14. nie od dzis wiadomo, ze gdy ktos wieczorm sie uczy i niczego nie umie, rano (jesli sie wczesniej wyspi) bedzie pamietac i napisze np egzamin bez wiekszego problemu...
  15. OSX od ladnych paru lat jest przede wszystkim dla architektury x86... na dorba sprawe jedyne, co rozni dzisiejsze maci od zwyklych pc to to, ze na macach jest logo apple i maja mniejsza roznorodnosc sprzetu, przez co system ma miej babraniny ze sterownikami itp i ogolnie optymalizacja jest latwiejsza - i teoretycznie dlatego wlasnie apple nie pozwala na instalowanie OSXa na nie-applach, mimo, ze na wiekszosci PCtow bez problemu sie da i czesto nawet da sie z niego bezproblemowo korzystac. a z jakiej dystrybucji korzystales? bo ja cale zycie siedzac na windowsie i od paru lat na ubuntu wlasnie mam odwrotne do tego twojego, stereotypowego, wrazenie. na windowsie wieczna grzebanina Z KONIECZNOSCI aby zrobic cokolwiek, a to doinstalowac, a to szukac obejsc blokad narzuconych przez M$, aby moc cos zrobic, a to cos ciagle nie dziala i nie wiadomo, jak to rozwiazac - trzeba szukac i zgadywac. a ubuntu za mnie wszystko w kolko robi automagicznie, stosunkowo rzadko musze cos sam od siebie wysilku wkladac i to zwykle tez tylko wtedy, gdy wymysle jakas nietypowa fanaberie... a ta to moge wszystko i niemal nie sposob zepsuc systemu - i nawet jak mi sie uda, to mi mowi, co sie stalo, a nie jakies krzaczki, po czym jeszcze sam mi podpowiada jaka mu komende podac, aby sie automagicznie naprawil. i sie automagicznie naprawia, co na windzie nawet z palca jest niemozliwe... no i 'znowu ekran wyboru' - dla mnie najwiekszym utrapieniem na windowsie jest wlasnie czesty brak wyboru, ograniczanie do granic mozliwosci tego, co uzytkownik moze zrobic z systemem, a czego nie moze. nawet aby zmienic motyw GUI managera okien musze podmienic jakies systemowe DLLki na jakies jakies zhackowane. a to jest chore... tylko offtop sie robi. chyba nie chcemy kolejnej dyskusji windows vs reszta swiata z linuxem i OSX na czele? jedynie jak juz mowilem - M$ powinien sie postarac o mozliwie najwieksza wolnosc i swobode wyboru dla usera, ale w madry sposob, aby ci, ktorzy po prostu chca korzysta cz gotowych rozwiazan sie nie pogubili. I moim zdaniem wlasnie najlepszym wyjsciem by bylo domyslne zainstalowaie softu od M$ na systemach od M$, natomiast jesli ktos bedzie chcial uzyc alternatyw - ten soft od M$ powinien byc bez problemu usuwalny (a nie jak IE zintegrowany z systemem) aby mogl byc latwo zastapiany (lub jesli ktos chce miec wiecej, niz jedna aplikacje do tego samego zadania, mogl dzialac rownolegle), a ew usiwadamianie o konkurencyjnych rozwiazanaich imo najlepiej byloby zrealizowane wlasnie w formie w stylu jakiegos marketplace, a nie co chwila identyczne monity z ekranami wyboru z appzami do roznych zastosowan.
  16. ogolnie zgadzam sie z toba, chodzilo mi jedynie o to, aby nie tyle narzucic taki system M$, tylko aby oni sami go stworzyli (ew co najwyzej zasugerowac - ale bez zadnych ew sankcji itp) - to by bylo uberzajebiste posuniecie PR z ich strony i wszyscy haterzy nagle by stracili imo glowny agrument (poza nietrzymaniem sie wlasnych standardow i tzw vendor lock-in, ale to osobna kwestia na zupelnie inna rozmowe). pewnie tego nie zrobia, bo sie boja, ze np M$ Office straci na popularnosci itp, ze ludzie chetniej beda siegac po darmowe rozwiazania opierdajac sie o samego startera itp, ze koncernowi sie to nie bedzie kalkulowac. ale z drugiej strony - taki bylby tylko krotkotrwaly boom, ludzie szybko spowrotem by sie pewnie przekonali do komercyjnych rozwiazan (ci co by ich potrzebowali - a ci, co nie - przynajmniej by nie piracili) i koniec koncow kazdy by tak naprawde na tym zyskal, tylko przez jakis czas musialaby sie ta sytuacja na nowo przemaglowac... no i M$ mialby ogromneeeeeeeeego plusa u przecietnego uzytkownika. gdy oferujesz komus swobode i wolnosc dla bardziej swiadomych, ale w sensowny sposob tak, aby mniej zaawansowany sie nie pogubil i zapewnisz mu bezpieczenstwo i "po prostu dziala" - bedziesz kochany. sadze, ze takie posuniecie byloby ogromnym ciosem dla zarowno linuksow, jak i do pewnego stopnia tez OSX (po ktorego siegaja czesto ludzie chcacy sie uwolnic od M$ i paradoksalnie dajacy sie jeszcze abrdziej usidlic przez apple, ale to rowniez zupelnie osobna kwestia )...
  17. przy wydaniu kolejnego systemu M$ (lub gdyby sie dalo - to nawet przy najblizszych service packach do visty i 7) powinni zrobic tak, ze w systemie domyslnie sa zainstalowane wszelkie microsoftowe dodatki/oprogramowanie, ale aby calosc byla skonstruowana tak, aby mozna bylo kazego z nich sie bezproblemowo pozbyc. oprocz tego zrobic cos w stylu marketplace - z alternatywnym oprogrogramowaniem od producentow, ktorzy zglosili je do owego katalogu. Stamtad ludzie mogliby pobierac darmowe i kupowac komercyjne rozwiazania. I mogloby to dotyczyc wtedy tez kazdego elementu w systemie - od przegladarek internetowych, poprzez antywirusy, pakiety biurowe, po obsmiewane kalkulatory, proste edytory tekstow, czy tez przegladarki plikow. Bylby on rowniez zintegrowany z uslugami update - wiec wszelkie aktualizacje oprogramowania (czy to systemu, czy programow - rowniez firm trzecich, ktore w tym oficjalnym kanale dystrybucyjnym by swoje aktualizacje udostepnialy, zamiast w kazdym programie z osobna robic to samo skopiowane milion razy), sterowniki do sprzetu i tak dalej. to, jak to sobie wyobrazam dzialaloby mniejwiecej jak repozytoria linuxowe od strony odbiorcy, tylko z z graficznym klientem mozliwie jak najbardziej przystepnym tzw zwyklemu uzytkownikowi, a od strony technicznej dzialoby to bardziej na zasadzie katalogu, gdzie oprogramowanie nie-microsoftu ciagniete by bylo z serwerow producentow, no i oczywiscie, jak juz wspomnialem, znajdowalyby sie tam zarowno darmowe, jak i komercyjne roziwazania. no i nastepna winda powinna byc wydana imo w 4 wersjach: "starter" - czyli taka, ktora nie ma zadnych dodatkow od M$, tylko sam goly system, "home" - nastawiona na odbior multimediow i rozrywke (znaczy sie z dodatkowym softem od M$ ku temu przeznaczonym), "professional" - posiadajace dodatkowe oprogramowanie potrzebne w zastosowaniach profesjonalnych - biurowych, administracyjnych itp, oraz "ultimate" - czyli zawierajaca dodatki z zarowno 'home', jak i 'professional'... a dla tych, ktorzy kupili 'startera' powinna byc mozliwosc (odplatnego) doinstalowywania ew brakujacych im dodatkow z wersji home/pro/ultimate wlasnie poprzez taki marketplace. wtedy nikt nie moglby sie do niczego przyczepic imo, a moj glowny argument na rzecz linuxa i na przeciw windowsom by upadl
  18. tylko masz swiadomosc, ze ci sami lektorzy czesto irl maja zupelnie inny glos? przeciez to tez jest produkcja audio, ktora sie poddaje takiemu samemu masteringowi, jak muzyke (czyli kompresji, szeregowi roznych equalizacji i kij wie czego jeszcze )...
  19. w sumie to by sie zgadzalo, bo np dla mnie zawsze glebokie, odrobine nizsze tony glosu byly o wiele przyjemniejsze, niz jakies skrzeczace piszczalki (oczywiscie nie do przesady, jak kobieta brzmi mesko to to nie jest fajne - ale z posrod niezaprzeczalnie kobiecych barw glosu, te nizsze sa zdecydowanie fajniejsze). to by sie wlasnie zgadzalo z tym, ze im instrument wydajacy dzwiek (w tym wypadku ludzki aparat mowy) wiekszy, tym glebsze i potezniejsze , pelniejsze jego brzmienie... a i o facetach sie mowi, ze ci z glebokim (niekoniecznie jakims barytonowym, czy basowym - ale zazwyczaj idzie to w parze, wiec dla uproszczenia czesto sie mowi, ze z niskim - meskim) glosem sa przyjemniejsi dla ucha, co rowniez by to potwierdzalo... pewnie tez spora role odgrywa maniera emisji glosu - chodzi mi tutaj nie tylko o akcent, ale rowniez o to, czy mowimy pelna przepona, rozluznionym, czy spietym gardlem, czy szczeka i usta podczas artykulacji pracuja, czy sa raczej nieruchome itp - czyli to, w czym wszelacy lektorzy, spiewacy, czy chocby teraz tez nauczyciele (aby oszczedzic im chorob aparatu mowy typowych dla tego zawodu, wynikajacych wlasnie ze zlej techniki emisji glosu) sa szkoleni...
  20. o ile w historii okna z wyborem przegladarek bylem przeciw microsoftowi - ktory IE domyslnie zalaczal razem z systemem - o tyle tutaj przyznaje racje M$, bo ow pakiet przeciez nei jest domyslnie zainstalowany w systemie, a do tego jego OFERTA (nie zobowiazanie) pojawia sie tylko tym, ktorzy nie korzystaja z alternatywnych zabezpieczen... wiec w czym problem? poza tym akurat w przypadku oprogramowania antywirusowego KAZDY wie, ze jest konkurencja na rynku. w przypadku przegladarek nie wszyscy byli tego swiadomi...
  21. tajowie kmerow wyrzneli, barbarzyncy rzym tez rozpitolili... to raczej kwestia agresywnosci i ekspansywnosci danych ludow, a nie zaawansowania, gra najwieksza role w tym, ktore z nich wygraja. zazwyczaj wysoko rozwiniete cywilizacje osiagaly poziom, w ktorym same siebie przerastaly i przez to slably (mimo zaawansowania), na czym korzystaly wzglednie prymitywne, acz silne w boju ludy sasiednie. tez na chyba national geographic slyszalem kiedys, ze najstarsze wykopaliska archeologiczne w obu amerykach byly dzielem ludzi, ktorzy sie znacznie roznili od wspolczesnych indian (nawet inne rysy mieli itp), oraz po ktorych zadne markery genetyczne nie przetrwaly (a znane sa z wykopaliskowych szkieletow itp) - sugerowanym rozwiazaniem byly albo wyniszczenie ludzi wraz z wymarciem megafauny (cokolwiek ja zniszczylo), albo ze naplyw wspolczesnych indian wybil pierwotnych mieszkancow.
  22. ja jakos caaale zycie w kolko jem glownie wieczorem i w nocy, nieregularnie; przesiaduje do poznych godzin przy kompie lub tv/konsoli i w kolko podjadam rozne junkfoody i sypiam przy wiecznie zapalonym swietle i czyms grajacym (czy to muzyka z kompa, czy tv cos gada). do tego wszystkiego prowadze WYBITNIE pasywny tryb zycia, kondycja u mnie zerowa. i mam niedowage moj wniosek: a) tego typu badania o kant d*py rozbic, bo kazdy jest inny i na kazdego wszystko dziala inaczej podlug predyspozycji genetycznych i ew tego, jak wygladaly wczesne stadia rozwoju w dziecinstwie, a nie jakies statystyczne voodoo nie biorace pod uwage innych, czesto oczywistych i wrecz proszacych sie o zbadanie sie czynnikow i badania na myszach, ktore jednak od ludzi troche sie roznia jak ktos ma takie predyspozycje jak ja to to podjadanie przyspiesza (w sensie, stymuluje) metabolizm, a wysokokaloryczne smieciozarcie idzie od razu bezposrednio w energie na podtrzymanie funkcji zyciowych bo zadnych rezerw w organizmie nie mam, zeby moglyby mi sie jakies nowe odkladac, wiec jak takowych brak pod reka to to, co zjem na biezaco musi sie spalac. a pasywny tryb zycia dodatkowo jeszcze mnie odchudza - skora i kosci, z niewielka iloscia miesa (tyle, co w ogole jestem w stanie sie bez problemu poruszac). a co najsmieszniejsze z tego wszystkiego: nie mam ZADNYCH problemow ze zdrowiem, z wyjatkiem tych wyniklych z z cech wrodzonych (elastopatia i w zwiazku z tym problem z zastawka sercowa, co poteguje marnosc kondycji, i kregoslup mi sie skrzywia tak, jak w danej chwili akurat sie ulozy - co wizyte u ortopedy stwierdzaja mi sprzeczne ze soba skrzywienia; i inne takie bzdury) no i wlasnie kondycha u mnie lezy.
  23. tez mi odkrycie. to mnie w podstawowce juz uczyli, ze w kazdej czesci ciala tluszcz jest inny, czyli wiadome to juz musialo byc od baaardzo dawna...teraz to co najwyzej sprecyzowali na czym roznica tak naprawde polega i jak to dziala.
  24. http://www.joemonster.org/art/15224/Najwieksza_pajeczyna_swiata powinni sie zainteresowac mieszaniem DNA z tym pajakiem, aby otrzymac taka pajeczyne
  25. wiecej niz 1000zl za taki zlom bym w zyciu nie dal. smiechu warte. z jednej strony fajnie, ze sklepy wychodza z inicjatywa sprzedazy sprzetu bez windowsa (choc tak naprawde zgodnie z prawem europejskim powinny zwracac jego wartosc przy zakupie dowolnego sprzetu, jesli klient nie chce licencji na system - a roznice w cenie odbic sobie podniej od producenta sprzetu), ale vobis poraz kolejny pokazal, ze nalezy do kategorii najdrozszych posrod najdrozszych sklepow. no ale coz, oni sprzedaja tam produkty apple, to trzeba inne rzeczy podrozyc tak, zeby apple wydawal sie nawet tani, gdy ktos jest nieswiadomy i nie porowna cen z innymi sklepami... no i - gdzie dopisek przy tytule "ARTYKUL SPONSOROWANY"? toz nawet wykupiony przez onet pclab cos takiego ma.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...