Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

lucky_one

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    739
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez lucky_one

  1. lucky_one

    Polecane Gry

    Ja chciałbym dorzucić do action-rpg System Shock 2 - naprawdę świetny klimat i poziom trudności.. W żadnej grze nie musiałem zbierać amunicji przez całą grę tylko po to, żeby wystrzelać ją w ostatnim levelu, tak jak tu.. Chciałbym też dodać bardzo ciepłe słowa o Interstate'76: Arsenal (re-edycja pod 3dfx, z poprawioną grafiką i interfejsem) - ta gra to po prostu arcydzieło! Wspaniała muzyka, klimat komiskowych lat 70-tych, bardzo ciekawie odwzorowane samochody, z możliwością tuningu, a dodatkowo z karabinami maszynowymi i inną bronią na dachach! Problem w tym, że gry tej raczej już nie znajdziecie (posiadam oryginalny egzemplarz z Ameryki - jeden z dwóch jakie znalazłem na eBay'u - drugi był w Japonii..). Ale warto popróbować, naprawdę warto. Dla spragnionych gier amigowych i innych starych polecam www.thegamearchives.com Przyznaję.. na amigę było mnóstwo gier z wspaniałą muzyką i klimatem.. Dune, Syndicate, Walker, Dune2 (pierwsza na świecie strategia rts), colonization (rewelacyjna gra strategiczno-ekonomiczna), gunship 2000, transarctica (bardzo polecam - w razie problemów z grą proszę o kontakt ), settlers, czy polski fps Za Żelazną Bramą. Bardzo dobrze wspominam też Franko i Domana - polskie chodzone bijatyki o niepowtarzalnym klimacie (Doman ekstremalnie trudny jeśli gra się bez kodów..) A pamięta ktoś Tomb Raidera? Nadal nie grałem jeszcze w cz.3,6,7 oraz Anniversary edition Jest jeszcze wiele innych wspaniałych gier (jeśli tylko przypomną mi się tytuły, to je tu umieszczę) Nie wiem czy będzie pasować do tej kategorii, ale również World of Warcraft jest grą g e n i a l n ą - jeśli gra się na oficjalnym serwerze, to można nad nią spędzić właściwie całe życie
  2. lucky_one

    Urlop to czy strajk ?

    Ja muszę pisać pracę magisterską
  3. Hmm.. poruszyłeś słuszny problem thibrisie Też to zauważam - artykuły są na coraz bardziej żenującym poziomie.. ba, nawet reportaże telewizyjne nie są rzetelnie robione (najczęściej pokazuje się jeden punkt widzenia). Także w Twojej wypowiedzi jest na pewno wiele racji Tym niemniej uważam, że moja obawa nie jest jedynie wynikiem 'medialnej paranoi'.. Oby faktycznie okazało się, że w Polsce będzie lepiej. Ale póki nie będzie tego widać, to moim planem na przyszłe życie jest wyjazd za granicę, o ile nie znajdę w Polsce (najlepiej w Łodzi) pracy płatnej na starcie 2tys. zł netto (zaś docelowo z 3,5tys. zł netto) - a nie muszę dodawać, że z tego co słyszę, to raczej nie mam co liczyć na taką pensję po studiach.. Powinienem się raczej nastawić na zasiłek z pośredniaka..
  4. Takie utopijne pomysły fajnie brzmią, ale po prostu jak czytam co się dzieje dookoła, to trudno być optymistą. Co do wszelkich prywatnych inicjatyw - Ci co są u władzy, szybko to ukrócą.. Zauważ, że jeśli chodzi o np ten raj podatkowy - prawo w naszym kraju działa szybko i bezwzględnie dla ludzi którzy nie mają szerokich pleców (vide, emerytka dorabiająca sobie w ksero, skazana za to, że jej szef nie wprowadził do kasy fiskalnej odpowiedniego kodu usługi ksero lub inna emerytka która była ciągana po sądach za kradzież paczki margaryny). Tak samo znalazłby się zaraz paragraf i kontrola na kogoś, kto chce walczyć z systemem i pomagać innym.. Zauważ że są równi i równiejsi - dlaczego nikt nie dobrał się do tyłka np ojcu grzybowi? Wystarczy nagrać kilka jego audycji, i ma się mocniejsze argumenty, niż miały BORowiki zatrzymując faceta, który rzekomo 'nawoływał do waśni na tle rasowym lub relijinym' względem pisydenta. Takich przykładów jest mnóstwo.. Posłowie jeżdżący na podwójnym gazie i chowający się za immunitetem, ludzie z wyrokami zasiadający w parlamencie.. Tego żaden prokurator 'nie widzi'. Powiedz mi jak można przy tym wszystkim zachować optymizm? Chyba tylko powtarzając sobie 'wyjadę z tego chorego kraju i będę mieć lepiej'.. Ewentualnie 'przyjdzie czas, że w kraju wybuchnie rewolucja.. może uda mi się stanąć na jej czele i zostać nowym przywódcą'.
  5. Właśnie widzisz thibris, nie sądzę aby tak jak teraz mogło długo być. Bo zauważ, że Polska jako taka może zyskuje nowe możliwości (postęp tak zwany), ale pogłębiają się różnice społeczne - bogaci mają coraz więcej, choć jest ich kilka procent społeczeństwa, a biedni mają coraz mniej (jest ich zapewne >70%).. i przez ileś lat tak mogło być, bo Ci biedni kiedyś byli niższą klasą średnią.. Teraz są biedni, ale za kilka lat będą w nędzy a nie w biedzie, i wtedy mogą nie wytrzymać.. O tym właśnie mówię. Sytuacja jest taka że dzieje się coraz gorzej... Na powrót 'naszych' raczej nie ma co liczyć - a nawet jeśli wrócą, to nasi politycy już się postarają o to, aby praca dawnych emigrantów nie poszła na rzecz państwa, ale do ich (polityków) prywatnych kieszeni.. więc nawet jakby się chciało coś zrobić, to nie da rady.. póki przy władzy w kółko są Ci sami ludzie, nie ma co marzyć o poprawie sytuacji w kraju. A oni nie zrobią nic dla innych póki nie zostaną przysłowiowo postawieni pod ścianą.. W każdym razie ja tam się tą sytuacją nie łamię, bo też liczę na to że po studiach spadam stąd - poczekam aż dojdzie do rewolucji, sytuacja się uzdrowi.. i wtedy może zacznę rozważać powrót - w każdym razie nie mam zamiaru dać się wyzyskiwać w obecnym systemie, w którym niedługo zdrowa osoba będzie pracować na 1 osobę chorą, 2 emerytów, 2 pracowników administracji (ZUS, US itd) i 2 swoich przełożonych..
  6. Mogę tylko na pocieszenie dodać, że z moich obserwacji, za jakieś 10-15 lat ten system się załamie. W kraju zostaną sami emeryci i politycy, ewentualnie szefowie firm czy innych instytucji - Ci, którzy będą mogli wyjadą za granicę dla lepszej pracy, tych, którzy zostaną nie będzie stać na urodzenie i wychowanie dzieci, a ponieważ praca legalna będzie nieopłacalna, będą robić w szarej strefie. Zabraknie politykom pieniędzy na ich machlojki, zusowi na emerytury i renty, służbie zdrowia na leczenie, i albo ktoś nie wytrzyma i zrobi rewolucję, albo któryś kraj przemyślnie wykupi całą Polskę i włączy w swoje granice (np Niemcy albo USA). Co sądzicie o takim scenariuszu? W każdym razie po tym punkcie krytycznym dużo ulegnie w Polsce zmianie..
  7. Ano właśnie, mucha nie może wyciągnąć tak dużej efektywności, bo w naturze nic nie wytwarza części ruchomych w takim sensie, żeby mogły się np obracać ciągle w jedną stronę - bez konieczności powrotu. Zawsze po skręcie czy skurczu musi nastąpić ruch przeciwny.. Mucha sobie rotora raczej nie wykształci Ciekaw jestem jak będzie wyglądać taki muchorobot :> Jak większa mucha? Czy będzie wielkości ptaka?
  8. Ja nigdy nie oczekiwałem losowego podjęcia decyzji - sam zawsze analizuję wszelki + i - do momentu aż jestem pewien że dokonany wybór jest najsłuszniejszy z możliwych; sęk w tym, że rzeczywiście raczej to ja się spotykałem z decyzjami wyglądającymi na losowe, mniej więcej tak jak to opisał mikroos. Jeśli chodzi o te najlepsze graczki, to cóż, na pewno bym im pogratulował osiągnięć, ale i tak nie zmienia to ogólnego obrazu, średniej - co z tego że 2 dziewczyny są najlepszymi graczami akurat w te gry, skoro w nieporównywalnie więcej gier najlepszymi graczami są chłopaki? Dlaczego jest tak, że z reguły to chłopak namawia swoją dziewczynę do grania, a nie na odwrót? Bo po prostu dziewczyny z reguły nie lubią grać.. Szczerze mówiąc, wcale się z tego względu nie czuję jakiś uprzywilejowany, że większość graczy to faceci.. Chętnie widziałbym taką sytuację, że coraz częściej graczami były by dziewczyny. Wtedy pewnie łatwiej by było ze sobą znaleźć wspólny temat - już nie trzeba by się produkować o pogodzie i sytuacji politycznej na świecie, tylko można by wypalić 'w co ostatnio grałaś?' bez ryzyka bycia potraktowanym jak skończony palant :/ Poza tym para w której obie płcie grają jest chyba w stanie dać sobie więcej zrozumienia w kwestii spędzania czasu przed kompem Zaś jakiś ewentualny team-play może umacniać związek równie dobrze albo nawet lepiej niż wspólne wyjście do teatru czy kina (bo zamiast tylko siedzieć jak ciemna masa i gapić się przed siebie trzeba wykonywać różne czynności, aktywnie wspierać drugą stronę )
  9. Wiesz, często jest tak że po prostu na nikogo innego nie ma opcji głosować - podejrzewam że gdyby odsunąć wszystkich polityków z szemraną przeszłością, to nagle zrobiło by się bardzo dużo miejsca dla nowych ludzi - i wtedy pewnie mógłbyś nawet zagłosować na swojego sąsiada czy samemu startować.. Problem jest w tym, że polityk nawet jeśli jest nieuczciwy, to ze strony ludzi nie może go spotkać żadna kara - i to mnie boli. Bo to że nie zagłosują, to nie szkodzi - koledzy znajdą mu posadę z mianowania.. Aczkolwiek rozumiem o co Ci chodzi z wolnością głosowania i zgadzam się z Tobą. Uważam po prostu, że ludzie głosują na przestępców, bo nikogo innego nie mają do wyboru..
  10. No to rzeczywiście jest porażka.. A jeszcze większą porażką jest to, że większość decydentów na stanowiskach to właśnie takie zakute łby.. Tak trochę w okolicy zakutych łbów.. dziś przyszła mi do głowy myśl, czy nie powinno być, że politycy złapani na kradzieżach, malwersacjach i tak dalej byliby dożywotnio pozbawiani możliwości kandydowania na jakiekolwiek stanowisko polityczne czy choćby zapisania się do partii? Oraz nie obejmowania stanowisk wyższych niż 1 awans w górę od szeregowego pracownika, bo inaczej kolesie załatwili by im tłuste stołki dyrektorów w różnych spółkach.. Przy takim rozwiązaniu może przestali by chachmęcić, bo zwyczajnie by się nie opłacało - i wtedy przy władzy naprawdę zostaliby ludzie, którzy chcieliby dobra kraju, a nie pieniędzy dla siebie.. Co o tym sądzicie?
  11. Dokładnie mikroos, właśnie o to mi chodziło. Wcale nie miałem zamiaru nabijać się z kobiet, że są głupie. Bo podejrzewam że jakby tak dobrze zbadać sporą grupkę ludzi, to okazało by się, że głupich kobiet jest mniej więcej tyle samo co głupich mężczyzn. Jedyne co, że ta głupota manifestuje się przeważnie w inny sposób.. Także nie miałem zamiaru właśnie nikogo atakować - stwierdziłem po prostu, że dla facetów komputer jest niejako bratnią duszą, bo działa tak jak ich mózgi. Z kobietami nie jest już tak prosto - z natury działają emocjonalnie i przez to komputerów nie rozumieją lub komputery ich nie ciągną.. I właśnie dlatego kobiety wolą telefon, komunikator internetowy czy chat - bo ich naturalną potrzebą jest rozmowa, nawet o prozaicznych rzeczach - co z kolei dla facetów jest niezrozumiałe.. Zaś wracając do artykułu.. myślę że teza o braku gier dla dziewczyn jest o tyle chybiona, że popyt rodzi podaż - gdyby dziewczyny chciały grać, to pojawiały by się gry dla nich.. Bo to taki biznes jak inne. Kilka razy były w pewnym sensie jakieś eksperymenty i zrobili gry które miały przyciągnąć dziewczyny do komputerów.. widocznie okazało się, że to się nie opłaca. Z tego samego powodu ja ubolewam gdy wchodzę na dział z ciuchami w markecie czy na rynku - ciuchy dla kobiet zajmują 80% powierzchni.. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że dla nich opłaca się robić ciuchy, a z kolei dla facetów nie bardzo.. Podobnie rzecz ma się z kosmetykami, choć w ostatnich latach bardzo powoli i nieśmiało branża kosmetyków dla mężczyzn zaczyna rozszerzać asortyment poza artykuły do golenia, dezodorant i żel pod prysznic.. PS. a tekst o lekkiej uszczypliwości był po to, że jakby go nie było, to od ręki byłbym okrzyknięty męskim szowinistą. A chodziło mi żeby to z lekką rezerwą traktować. Nie twierdzę, że kobiety są głupsze, tylko inne. Tam gdzie sprawdzi się kobieta, nie sprawdzi się facet i vice versa. Pech chciał, że komputery zdominowały świat, a w tej dziedzinie przodują akurat faceci..
  12. lucky_one

    Mózg bez ojca

    Czesiu, zgadzam się z Tobą odnośnie metod (choć dla mnie po prostu starali się być mili - ale wiem że to właśnie psychomanipulacja, bo w dzisiejszym świecie nie ma nic za darmo - sęk w tym że niektórzy się na to łapią; natomiast tekst z tym zdrowiem dziecka jest faktycznie poniżej pasa) ŚJ, zgadzam się też co do tego że najgorsza w religii jest właśnie ta niewłaściwa interpretacja. Natomiast chciałbym Ci uzmysłowić, że kościół katolicki (a raczej chrześcijanie, którzy później się rozbili na różne odłamy, w tym kk) za czasów cesarstwa rzymskiego też był sektą. Także nie może on tu być żadnym wykładnikiem.. bo de facto sam jest sektą, tyle że szeroko rozbudowaną.
  13. lucky_one

    Mózg bez ojca

    Zgadza się. Na pocieszenie Czesiu powiem Ci, że zgadzam się że przeciwstawianie się transfuzji wg mnie też jest bez sensu. No ale skoro tak chcą, to niech tak sobie robią - oni przynajmniej swojej religii nie chcą na siłę innym narzucać, tylko starają się prowadzić dialog (aczkolwiek czasem dość przewrotny, i raczej tylko ktoś bystry potrafi ich zagiąć, osoby mało rozgarnięte mogą ulec manipulacji). W każdym radzie lepsze to od takich Talibów na przykład, którzy do Islamu chcą zmuszać inne osoby (do Islamu jako takiego stosunek mam taki jak do innych religii - póki chcą robić to sami, to niech sobie robią, mimo że uważam religie za niepotrzebny wymysł powodujący więcej złego niż dobrego - jestem natomiast przeciw ortodoksyjnym islamistom. ale to na równi z innymi ortodoksami ).
  14. Hahaha, dobry wierszyk Co do tych biopaliw, to gratuluję pomysłu - faktycznie to może się sprawdzić. Istota jest właśnie w prostocie - aby było minimum etapów od producenta do konsumenta. Skoro paliwa nie trzeba oczyszczać ani rafinować, zaś produkowane jest dzięki energii słonecznej i odpadowemu CO2, no to powinno wyjść znacznie taniej niż inne pomysły. Zadałbym tylko jedno pytanie - ile będzie kosztowało oczyszczanie tego CO2, żeby bakterie mogły je używać.. Po pewnie inne substancje znajdujące się w spalinach będą potencjalnymi truciznami (NOx,SOx, pyły, VOC, HC itd)
  15. lucky_one

    Mózg bez ojca

    Oczywiście że nie. Tego też nie miałem zamiaru przekazać. Ale zgodzisz się ze mną, że sieknięcie prądem na tyle silnym że w ciągu pół sekundy zwierzę traci przytomność, a później nieświadoma śmierć, jest mniejszym cierpieniem niż na przykład wywołanie u zwierzęcia raka wątroby, a potem sprawdzanie czy lek tego raka usunie.. Potencjalnie zwierzę doświadczalne jest narażone na większe cierpienia.. aczkolwiek rzeczywiście nie zawsze musi ono cierpieć czy umierać... choć mam wrażenie że po skończonych testach te zwierzęta nawet jeśli przeżyją, to się zabija, bo nie nadają się do powtórnych badań - są już 'skażone' lekami, mogącymi wpływać na wyniki kolejnych badań..
  16. Hmm... wolny czas jest niewątpliwie jednym z kryteriów, ale myślę że tak naprawdę istotne jest właśnie inne funkcjonowanie mózgu kobiet i mężczyzn.. Kobiety w gry po prostu nie lubią grać. Wyjątkiem były może Simsy.. Wolą siedzieć na czatach i aukcjach internetowych lub różnych forach o odpowiednim temacie.. A co do gier optymalnych dla kobiet.. uważam że dla chcącego nic trudnego - wszelkie gry pozwalają obniżać stres, wiele z nich pozwala też na rozwój analitycznego myślenia czy szybkiego podejmowania decyzji, zaś jeśli chodzi o kwestie poprawy relacji oraz minimalizację osiągnięć, to pole do popisu dają tu gry sieciowe, w których są odpowiednie tryby rozgrywki lub po prostu możliwość grania tak jak się lubi - ot, chociażby taki World of Warcraft: nieraz zdarzało mi się, że na 4 godziny wchodziłem nie po to aby zdobyć nowe przedmioty i umiejętności, ale po to aby pochatować z ludźmi z gildii.. Będąc lekko uszczypliwy, mógłbym też dodać że po prostu komputer kobiet nie przyciąga, bo on działa logicznie, a one emocjonalnie i jest problem z nawiązaniem porozumienia.. Nie wiem czy pamiętacie ten obrazek, ale jest dobry na zilustrowanie tego o czym mówię : http://poszukiwaczka.blox.pl/resource/word_dla_blondynki1.jpg Słusznie też zostało zauważone, że po prostu Ci, którzy grali za młodu, grają również później. Kobiety jako dziewczynki nie interesują się komputerami.. i potem tak już zostaje. W starszym wieku rzeczywiście przybywa obowiązków i już nie ma kiedy złapać komputerowego bakcyla. A dla młodych chłopaków komputer jest idealną zabawką, w związku z tym wielu zaczyna grać - a później wprzęga się to w rozkład ich dnia. To tak samo jak z uprawianiem sportu - najciężej jest zacząć. Ale jeśli ktoś robił to od małego, to bez problemu znajdzie codziennie czas na trochę ruchu..
  17. lucky_one

    Mózg bez ojca

    Hmm... nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Poniekąd czesiu masz rację, ale tylko poniekąd. Można jeść mięso ale niegodzić się na zabijanie zwierząt w celach doświadczeń. Ja myślę że lililea tutaj za podstawę przyjmuje istnienie cierpienia zwierząt. A nie wnikając mocno w to jak to się dzieje w różnych rzeźniach, zasadniczo w ubojni zwierzę cierpi możliwie mało i krótko (ze względu na porażenie prądem w celu ogłuszenia i podcięcie tętnic aby z nieprzytomnego spłynęła krew) natomiast przy testach leków bywa z tym różnie, ale potencjalnie jest narażone na długotrwałe męczarnie. Zatem można używać skór i jeść mięso ze zwierząt zabitych szybko i prawie bezboleśnie ale jednocześnie przeciwstawiać się testom na zwierzętach. Sam uważam że testy na zwierzętach są przykrą koniecznością (ale o tym pisałem już wcześniej), niemniej uważam że trochę się zagalopowałeś w wysnuwaniu wniosków.. PS. Mikroos, gratuluję wagi głosu 7 Ciekawe kiedy ja będę mieć 4
  18. No fakt, Ciebie może nie bierze. Ale ciemnotę, której w Polsce nie brakuje, zabiegi marketingowe biorą dość dobrze.. My się z tego śmiejemy, ale za reklamami stoją takie pieniądze, że raczej nie wierzę, że nie zwiększają one sprzedaży i są robione bo nie ma co z kasą robić :/ Thibris ma rację.. wmawiają Ci że kolor może być trójwymiarowy, że smak jest aksamitny i inne tym podobne pierdoły. Jak ktoś chce aksamitny smak to niech sobie trochę pleśni poje - na pewno będzie milusio łaskotało w język, dokładnie jak aksamit
  19. Bo widzisz, najciemniej jest pod latarnią No to teraz jeszcze krok i będziemy zdolni się hibernować
  20. A ja muszę napisać pracę magisterską do 25 sierpnia, a mam dopiero ledwo zaczętą część doświadczalną i zero literaturowej ;(
  21. lucky_one

    Mózg bez ojca

    No i w porządku.. doszliśmy do jakiegoś porozumienia
  22. lucky_one

    Mózg bez ojca

    Masz zatem bardzo powierzchowną interpretację. Nie twierdzę że mój punkt widzenia jest jedyny słuszny. Masz prawo mieć inne poglądy i uszanuję je jeśli obronisz je rzetelnymi argumentami. Ale nie obaliłaś ani moich, ani mikroosa argumentów w żaden sposób, czepiałaś się raczej słówek i sformułowań. Zamiast argumentów jedynym konkretem jaki zauważyłem podczas dyskusji było to, że głęboko nie chcesz cierpienia zwierząt. I z tym się nie kłócę. Ale to jest chęć a nie argument. Moje wypowiedzi może faktycznie mają wydźwięk moralizatorski, ale bynajmniej ich cel nie jest tak płytki jak Ty to przedstawiłaś. Po prostu często zastanawiam się nad światem, różnymi problemami i spojrzeniami na nie, gdy mam wątpliwości zadaję pytania ludziom którzy mogą wiedzieć więcej, i dlatego później nabieram przekonania że moje stanowisko jest słuszne. I podkreślę, że mam zamiaru go bronić za wszelką cenę, bo jestem gotów zmienić poglądy, jeśli ktoś przedstawi mi ku temu racjonalne argumenty. A różnorodność jest potrzebna, wcale się z tym nie kłócę - gdyby wszyscy myśleli jednakowo, nie było by postępu W kwestii myszy bronię po prostu stanowiska, że jest to na razie najoptymalniejszy sposób, że nie da się testować leków na sztucznych tkankach ani na skazańcach. I nie twierdzę że nie ma lepszego sposobu od testów na zwierzętach. Twierdzę, że nie ma go na chwilę obecną.. Nie zdołałaś tego stanowiska obalić (przestawić słusznych kontrargumentów), zatem uważam że mam prawo twierdzić iż jest ono słuszne. W razie pojawienia się racjonalnych argumentów przeciw testom na zwierzętach zrewiduję swoje wiadomości na swój temat i zobaczę czy mój pogląd się zmieni czy nie.
  23. lucky_one

    Mózg bez ojca

    Pewnie że masz prawo mieć swoje zdanie, ale podaliśmy Ci szereg argumentów i przykładów na to, że nie jest tak źle jak uważasz. A Ty po prostu nie wzięłaś nowych informacji pod uwagę, tylko trwasz przy swoich poglądach. A śmiem twierdzić że w temacie testów na zwierzętach mamy większą wiedzę od Ciebie - aczkolwiek nie uważam również że jesteśmy jakimiś wielkimi autorytetami. Niemniej, uważam że powinnaś wziąć pod uwagę nasze argumenty i jeszcze raz spróbować się ustosunkować do sprawy - jeśli wynik dalej będzie taki sam, w porządku, nie mam pretensji. Ale chodzi o to, aby po 'aktualizacji danych' dokonywać 'aktualizacji stanowiska'. Argumenty nie służą odbiciu piłeczki w dyskusji, ale zapoznania drugiej strony z wiedzą, jakiej może nie posiadać - po to aby mogła jeszcze raz przeanalizować sytuację mając pełniejszy obraz sprawy. My też nie lubimy zabijać, tak jak napisał mikroos. Ale na tą chwilę nic lepszego nie da się zrobić - testy na zwierzętach trzeba robić. Ale na pocieszenie, jest to obwarowane właśnie skomplikowanymi procedurami oraz wysokim kosztem. Na pocieszenie powiem Ci też, że obecnie technika jest na tyle wysokim poziomie, że leki są nieraz testowane i projektowane za pomocą symulacji komputerowych - co pozwala zmniejszyć liczbę testów na zwierzętach. Zmniejszyć, a nie wyeliminować, gdyż koniec końców lek i tak musi zostać przetestowany na zwierzętach, a później na ludziach.. My po prostu zaakceptowaliśmy sytuację, bo nie ma sensu zadręczać się problemami, na które nie ma się wpływu - lepiej uwagę i wysiłek skupić tam, gdzie da się coś zrobić. Niech to np będzie redukcja emisji CO2, metanu, albo segregacja śmieci. Jak śpiewał Łona w 'Fruźki wolą optymistów' (bardzo polecam jego muzykę - naprawdę inteligentny hiphop): "Zaraz powiem czemu każdy problem ma rozwiązanie Jeśli nie ma rozwiązania to nie ma problemu Nie ma problemu , trudno nie zrozumieć tego systemu" I tym optymistycznym akcentem kończę mój, jak zawsze przydługi, post
  24. lucky_one

    Mózg bez ojca

    @lililea 1. Nie jestem biologiem, ale na studiach miałem między innymi biologię oraz kilka powiązanych z nią przedmiotów, prowadzonych przez pewnego wszechstronnie obeznanego doktora od którego dowiedziałem się, że skłonność gatunku do mono/poligamii można między innymi rozpoznać po wielkości penisa u samców. To znaczy - szympans oraz człowiek mają proporcjonalnie do ciała większe penisy niż taki np goryl - znacznie od nich przecież potężniejszy. Szympansy żyją w luźnych związkach, goryle łączą są monogamiczne.. Wniosek jest zatem dość oczywisty. Dodam, że gdzieś, byćmoże nawet tutaj, przeczytałem również o tej informacji. 2. Miałem styk z toksykologią na studiach i widzę że nie masz zbytnio pojęcia o czym mówisz pisząc tu o skazańcach czy sztucznych tkankach. Tak się składa że leki/trucizny nie są testowane na pierwszych lepszych myszach z targowiska, tylko osobnikach specjalnie do tego celu hodowanych, o możliwie jak najbardziej ujednoliconym DNA, w sterylnych warunkach - w ten sposób, aby wyeliminować wszelkie wpływy środowiska mogące wpływać na działanie leku/trucizny. Chodzi mi zarówno o podatność jak i oporność, ewentualnie działania niepożądane. Jedna taka mysz kosztuje kilkadziesiąt-kilkaset dolarów. Do badań stosuje się z reguły 100, żeby była reprezentatywność statystyczna i względnie niski koszt (lepsza dokładność byłaby dla 500 lub 1000 myszy, ale koszta nieadekwatne do zwiększenia dokładności). Nie mów mi zatem, że można testować leki na skazańcach, bo każdy z nich jest zupełnie inny genetycznie, i był pod wpływem innych czynników środowiskowych. Owszem, to było by fajne, takie dwa w jednym - ale nie myśl że ktoś przed Tobą już na to nie wpadł.. Wpadł niejeden, ale po prostu wniosek zawsze był ten sam - nie da się. No chyba że chciałbyś przywrócić czasy hitlerowskie i eksperymenty na populacjach równych ludności małych miasteczek.. Dodam że później wiele narodów z wyników tych badań korzystało, bo po prostu nie można etycznie czegoś takiego powtórzyć. Zaś wśród totalnie irracjonalnych eksperymentów znalazło się wiele takich, które były naukowo cenne.. Co do sztucznych tkanek - po pierwsze nie zachowają się one jak cały organizm, po drugie podejrzewam że są droższe od tych myszy.. Również współczuję myszom, ale tak jak powiedział mikroos - nikt nic lepszego na razie nie wymyślił. Poza tym tak jest skonstruowany ten świat - żeby jedni żyli, inni muszą umierać.. krąg życia. Lepiej żeby zginęło 100 myszy, specjalnie do tego wyhodowanych, niż podobna lub nieporównywanlnie większa ilość (wskutek wprowadzenia nieprzetestowanego leku) ludzi - w większości nieprzeznaczonych do celów badawczych. Poza tym, testy na ludziach też się prowadzi - jeśli zgłoszą się ochotnicy. Ponadto testy są prowadzone na pacjentach szpitali klinicznych - może nie na taką skalę, zazwyczaj są to leki już wstępnie przetestowane, ale ostatnim etapem są badania kliniczne. Po to żeby później jakiś Kowalski czy Smith mógł sobie np łyknąć taką aspirynkę jak ma kaca i nie musiał się bać że nie dożyje następnego dnia..
  25. Fajne badanie Choć wynik w sumie dość oczywisty - w wielu dziedzinach życia jest tak że kilka alternatywnych kanałów spisuje się lepiej niż jeden
×
×
  • Dodaj nową pozycję...