Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

radar

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2150
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    58

Zawartość dodana przez radar

  1. Przepraszam, ale wszyscy, którzy przedstawiają szczepienia jako sukces/potrzebę/"jedyny sposób zabezpieczenia sie przed" bez uwzględniania statusu/faktu przechorowania. I to nie tylko u nas. To może nie jest kłamstwo, w końcu szczepionka pomaga, ale co najmniej manipulacja, a na jej podstawie planuje się zmuszać/wymuszać szczepienia na tych, którzy być może tego nie potrzebują (bo np. przechorowali). https://szczepienia.pzh.gov.pl/dane-sa-przytlaczajace-szczepienia-przeciw-covid-19-zapewniaja-najlepsza-ochrone-przed-ciezkimi-objawami-covid-19/ No cóż, pytanie czy "najlepszą" postawiłem powyżej.
  2. Nie mogę się z tym zgodzić, przynajmniej całkowicie. Co to znaczy "w stosunku do reszty", w sensie czym jest ta reszta. Reszta, w naszym przypadku, to osoby zaszczepione, ale nie wiemy czy również ozdrowieńcy czy nie. Wbrew pozorom ma to znaczenie. Oczywiście dysproporcja sugeruje, że szczepionki pomagają (są skuteczne), ale dalej nie wiemy w jakim stopniu. Przyjmijmy na potrzeby dyskusji, że mamy w populacji 50% zaszczepionych (Z) i 50% niezaszczepionych (N). Nie wiemy natomiast ile mamy ozdrowieńców (OZ) (w tym bezobjawowych), a ile nieozdrowieńców (NZ). Przyjmując jak powyżej, że liczba zgonów zaszczepionych (LZZ) to 1k, a liczba zgonów niezaszczepionych (LZN) to 41k oraz jedynie samo szczepienie (50%) to wynika, że szczepienie jest skuteczne 41x bardziej niż bez. Ale to fałsz. Jak to możliwe, że skoro na odporność/ryzyko śmierci ma wpływ i szczepienie i przechorowanie to do statystyk śmiertelności bierze się tylko szczepienie? Przecież to jest taki błąd metodologiczny, że aż kłuje w oczy. Chorują/umierają głównie osoby bez odporności (czyli niezaszczepione, ale czy też nie ozdrowieńcy?), ale to nie znaczy, że odporność daje tylko szczepionka. To jest fałsz i/lub celowa manipulacja (którą się tak przedstawia w mediach i reklamach MZ). Więc otwarte pozostaje pytanie, ile z tych osób jest zaszczepionym ozdrowieńcem (ZO), ile zaszczepionym nieozdrowieńcem (ZN), ile niezaszczepionym ozdrowieńcem (NO) i oczywiście (NN). Przyjęcie natomiast, że stosunek ZO do NO jest 50/50 jest nadużyciem. Nie mamy takich danych (prawie brak badań osób bezobjawowych), a jeśli przyjąć (tu mnie poprawcie, może ktoś z głowy pamięta, jak nie to potem poszukam), że szacowana liczba zakażonych bezobjawowych jest 5 albo 7 razy wyższa od objawowych to mamy w PL około 17-22 mln ozdrowieńców. EDIT: Znowu się rozpisałem, że zapomniałem nawiązać do liczb Jeśli w tych 41k LZN mielibyśmy bardzo mało O oraz w 1k LZZ bardzo mało ZO, to to mogłoby sugerować, że bycie ozdrowieńcem jest ważniejsze niż bycie zaszczepionym. Oczywiście tego nie wiemy, bo nie mamy tych danych. /EDIT Dodatkowo, jeśli przyjąć, że pełne zaszczepienie (2 dawki albo 1 J&J) daje odporność na średnio 12 mcy to branie pod uwagę statystyk akurat z jednego roku też jest tendencyjne. Fakt, nie ma jak zrobić inaczej, bo szczepienia trwają dopiero około roku. Ale za 2 zobaczymy jak statystyki by się przedstawiały jeśli mielibyśmy podział na te 4 grupy (nie wspominając o częstszych badaniach przesiewowych również osób bez objawów). Jaki będzie odsetem osób z 3 dawką, jaki bez 3, jaki tylko ozdrowieńców, etc. No, ale nie spodziewam się tego. Mi osobiście wcale nie podoba się perspektywa szczepień co roku i to jeszcze przymusowych (albo wymuszanych). Co będzie potem, "nie głosowałeś na pis to nie dostaniesz szczepionki"? Żeby to jeszcze były rzetelne dane (choćby j/w) i naukowcy (lekarze) zajmowali się nauką, a politykę zostawiali politykom i na odwrót.
  3. Również zupełnie poważnie myślę, że to niekoniecznie musi tak być. Skoro zmarli byli w wieku senioralnym to pytanie będzie jak do teog podejdzie rodzina i czy przyczyna była jednoznaczna. Czy ktoś wie, pytam bez ironii, jak wygląda sprawa kwalifikowania przyczyny śmierci w przypadku, gdy do szpitala z ciężka niewydolnością krążeniowo-oddechową trafia pacjent i w wywiadzie ani w karcie nie ma wpisanych żadnych "chorób współistniejących"? Na covid test pozytywny. Gość schodzi i wtedy wpisują po prostu przyczynę covid czy jest np sekcja zwłok wykluczająca inne przyczyny smierci? Z tego co wiem wpisujemy covid i z głowy, ale może na życzenie rodziny jest sekcja? To pytanie przyszło mi do głowy po śmierci dwóch gości ode mnie z pracy, młodzi, około 30, aktywni, "w pełni zdrowi" wg. naszej wiedzy, ale, tu właśnie zaczęliśmy się zastanawiać. Ileż to osób schodzi albo dowiaduje się późno o wszelakich dolegliwościach, nowotworach etc, czyli żyją w nieświadomości, nie badają się. Karta czysta, wywiad czysty. Strona fajna, ale w dalszym ciągu nie wiemy kilku rzeczy, o których pisałem wyżej, a bez których te dane są wątpliwe. Np. ilu z zaszczepionych to ozdrowieńcy. Te dane MZ mogłoby łatwo wyciągnąć przynajmniej w stosunku do oficjalnie izolowanych. Gorzej z tymi co przeszli bezobjawowo czy nie zgłosili się na wymaz, dobrze by było jakby badali przeciwciała przed szczepieniem. Dwa, ilu z zaszczepionych, którzy potem zachorowali to zaszczepieni ozdrowieńcy? Trzy, ilu z niezaszczepionych, którzy zachorowali teraz to byli ozdrowieńcy (albo już wcześniej mieli przeciwciała). Oczywiście oficjalnych ozdrowieńców łatwo wyciągnąć, "bezobjawowych" nie ma szans. Nie ma co się podniecać. Po pierwsze w/w raport i liczby są prawdziwe, ale nie dają pełnego obrazu jak napisałem powyżej. Znowu na "swoim środowisku", cała moja rodzina, kilkanaście osób +... to zaszczepieni ozdrowieńcy. Kilkunastu moich kolegów i co najmniej część ich rodzin również. Oczywiście nie wiemy ile tych osób jest ogólenie w populacji, więc ciężko ocenić tak na prawdę ani skuteczność szczepień ani umieralność. Musi być podział na 4 grupy, zaszczepieni ozdrowieńcy, zaszczepieni nieozdrowieńcy, niezaszczepieni ozdrowieńcy i niezaszczepieni nieozdrowieńcy. Wtedy dopiero sprawdzenie ile osób zmarło, a ile nie przed i po szczepieni, a jeśli nie było to np. przed 1 lipca/sierpnia 2021 i po (lato, okres pomiędzy falami). Dopiero jak odejmiemy od liczby osób zaszczepionych ogółem liczbę zaszczepionych ozdrowieńców i otrzymamy zaszczepionych ozdrowieńców i sprawdzimy ilu z nich zmarło potem w porównaniu z liczbą niezaszczepionych ozdrowieńców czy niezaszczepionych nieozdrowieńców to otrzymamy skuteczność szczepionki. Jak porównamy śmiertelność zaszczepionych ozdrowieńców i niezaszczeepionych ozdrowieńców to będziemy mieli skuteczność ochrony nabytej odporności. Inaczej to wróżenie z fusów i opieranie się tylko na fakcie szczepienia lub nie to delikatnie mówiąc loteria. Sam miałem przed szczepieniem poziom przeciwciał około 50 (wystarczający niby), po szczepieniu niecałe 2k. Szczepienie podbiło mi znacznie przeciwciała, ale czy było to potrzebne? Sorki, nie mogę już edytować, miało być i otrzymamy zaszczepionych nieozdrowieńców
  4. Wiesz, już na pierwszej stronie napisałem: a potem tylko przypominałem Natomiast tego typu pomyłki powodują, że ciężej lub wcale nie można się dogadać to mówisz brak czasu... Wiesz, to jest tylko forum, nie ma obowiązku odpowiadać asap... wiem, że jest "potrzeba" Wolałbym osobiście jednak odpowiedź po 20-30h i dogadanie się po 3 postach niż odpowiedź od razu, ale nie na temat i konieczność mielenia jęzorem w kółko to samo.
  5. Z mojego punktu widzenia przynajmniej dyskusja się nieco ucywilizowała. Dobranoc Ciekawe. IMHO ta publikacja nie zbierze zbyt dużo pozytywnych recenzji, z pewnością zawiera błędy metodologiczne i trzeba będzie ją szybko wycofać Jak wspomniałem już kilkukrotnie... nigdy w tym wątku nie pisałem o szczepieniach w ogóle. Nawet pisałem boldem, żebyś tak nie myślał... Nieładnie tak nie czytać uważnie.
  6. @Jajcenty, no przecież ja link Ci podałem od razu: https://www.gov.uk/government/publications/jcvi-statement-august-2021-covid-19-vaccination-of-children-and-young-people-aged-12-to-17-years/jcvi-statement-on-covid-19-vaccination-of-children-and-young-people-aged-12-to-17-years-4-august-2021
  7. A jakiś link do tych danych, bo nie ma siły już dzisiaj szukać?
  8. Na pewno wiemy, że: zaszczepienie jedną/dwoma/trzema itd. nie wystarcza i pomału będziemy się dowiadywac w jakim zakresie. Wiemy też, że przechorowanie nie wystarcza, ale nie wiemy w jakim zakresie ponieważ nie wiemy ilu ludzie przechorowało bezobjawowo i są teraz odporni, albo lekko i się nawet nie zgłosio do lekarza i są teraz odporni albo nawet trochę mocniej, ale z uwagi na strach przed izolacją/ustalenia w pracy (znamy takie niestety!)/brak dostępu do służby zdrowia przechorowali i teraz są odporni. Albo odwrotnie, przechorowali bezobjawowo a potem zachorowali, a są traktowani przez system jako "nowi". To samo ze szczepieniami, szczepimy jak leci bez badania wcześniej, więc nie wiemy czy to szczepionka jest skuteczna czy to człowiek już np. wcześniej przechorował, a szczepionka tylko to wzmocniła. Nie mamy takich danych i ich mieć nie będziemy, dlatego pisałem dużo wcześniej, że najlepiej jakby badali populację regularnie niezależnie od objawów. Kolejny raz "przypadek z mojego środowiska" :), człowiek szedł na planowany zabieg we wrześniu do szpitala, zero objawów, rutynowe badanie i pozytyw. I teraz, jak liczyć? A na pewno je przeczytałeś? EDIT: jeszcze dopowiem, tak, bo nie pisałem o ryzyku śmierci, a poważnych powikłaniach (w badaniu zapalenie mięśnia sercowego)./EDIT Także tego..., ale na końcu oczywiście: No, similar nie similar, ale porządek musi być
  9. Biję się w pierś, ale nie było to zamierzone tylko literówka, miało być od 12 r.ż, w artykule jest 12-17. Nie pojmuję dosłownie tylko mam dokładnie na myśli to co Ty, "łóżko covidowe" w znaczeniu sprzętu i ludzi. I wybacz, ale to ja mam dużo większe pojęcie o tym niż Ty. Jako przykład mogę dać "autentyczny autentyk", miejsce znane, czas niedawno, piątek przedpołudnie. Przychodzi mail od dyr., że od poniedziałku (!) trzeba oddelegować 6 lekarzy (30% stanu osobowego kliniki) i ileś pielęgniarek, ale nie wiem ile, do szpitala covidowego. Ot tak. Podkreślam tylko co to oznacza choćby dla tej szóstki: wrócić na swój oddział mogą dopiero po paru miesiącach (na wiosnę jak minie fala i będą zamykać te tymczasowe covidowe). Ograniczony kontakt z rodziną, większe ryzyko (zwłaszcza, że szczepionki działają jak działają), etc. Ot tak, "od poniedziałku". A co do Są procedury. Infekcje wirusowe są znane od dawna, a sposoby ich zapobiegania i leczenia są znane. Koronawirusy są z nami od dawna. Rozumiem, że nie jest to to co zwykle, zjadliwośc jest większa, ludzie częściej umierają, ale podejście do tematu wydaje się... bardziej biznesowe niż medyczne. Co do statystyk i byciem statystycznym obywatelem, nie podaje się szczepionki wszystkim jak leci tylko tym co nie maja przeciwskazań medycznych, więc pacjentów sięw jakoś bada. Przyjmijmy po prostu na potrzeby tej dyskusji, że wystarczająca wrodzona i nabyta odporność jest przeciwskazaniem do szczepienia i tyle, to mi wystarczy Mi jedynie przeszkadza obowiązek "nieskutecznych długofalowo" szczepień. 2 dawki mi wystarczą aż nad to.
  10. Podoba mi się to podejście, szkoda tylko, że ma błędne założenia. Ja już przeszedłem i to lekko i NIE choruje np. na grypę tak jak statystycznie 31mln Polaków (grypa), więc tak, statystycznie nie potrzeba mnie szczepić, bo statystycznie nie dotyczy mnie ani ciężki przebieg (co już zostało niejako udowodnione faktem przejścia) ani w takim razie uszczuplanie "dobrobytu narodowego". No bez jaj, odlatujesz. Tylko TY w tej dyskusji używasz odniesień do czegokolwiek innego niz grypa i covid. Ktoś coś wspominał o np. odrze czy śwince? Nie, nikt, tylko Ty. I wciąż piszę, od początku, żebyś tego nie robił. Więc ja jak najbardziej mówiłem o covid, a źródła są proste, gov.uk może być czy za mało wiarygodne? Owszem, ja czytałem wywiad w BBC z wirusologiem z UK i tam gość mówił o 70:2, teraz widzę na stronie JCVI, że albo on się pomylił albo zmienili już trochę estymaty, bo jest 60:2, ale niewiele to zmienia w kontekście: https://www.gov.uk/government/publications/jcvi-statement-august-2021-covid-19-vaccination-of-children-and-young-people-aged-12-to-17-years/jcvi-statement-on-covid-19-vaccination-of-children-and-young-people-aged-12-to-17-years-4-august-2021 Natomiast szukając tej informacji i tego wywiadu natrafiłem na coś innego: https://www.bbc.com/news/health-58438669 z takimi oto wzmiankami: To tak a propo "domniemanych" nacisków z ministerstwa u nas. Taka kolejna drobna dygresja, patrząc na akcję z respiratorami, maseczkami itp. jakie jest prawdopodobieństwo, że szczepionki "negocjujemy" jak trzeba? Nie migam tylko na samym początku napisałem, że jestem przeciwny zabieraniu dodatkowych łóżek z przeznaczeniem na covidowe. Oni by nie zajęli tych łóżek gdyby leżeli na nich pacjanci onkologiczni i inni, którze tego potrzebują i to były "ich" łóżka. Od samego początku. Do decyzje władz to powoduję i tragiczny stan naszej słuzby zdrowia, zwłaszcza w kontekście liczby personelu. Ja jestem za modelem greckim, kto chciał to mógł się zaszczepić, a kto nie jest sam sobie winny (wliczając mnie) i tyle. Czyli dokładnie tak:
  11. Uff Oczywiście, że celowo przejaskrawiłem, żeby pokazać, że to jest no go. Jak daleko chcesz przesuwać granice swojego poczucie bezpieczeństwa kosztem odpowiedzialności zbiorowej czy kosztem innych ograniczeń? Pamiętaj, że to jak sobie przyczytasz dane zdanie czy pytanie zależy od Ciebie. Intonacja, etc. to jest tylko wytwór twojej wyobraźni i założeń w stosunku do czyjejś postawy . Sorry, ale jeśli po 3 przypomnieniach dalej z uporem porównujesz szczepionkę dającą ochronę przez kilka/naście lat ze szczepionką, która daje powiedzmy średnią ochronę przez kilka miesięcy to chyba muszę podzielić twoje estymowane IQ co najmniej przez 2. Cała ta rozmowa to kwestia szczepień przeciw covid, a nie szczepień. Napisałem już wcześniej, a potem kilkukrotnie podkreslałem, jeśli traktujesz to tak samo toś nie wyżej niż to "zabobon, głupota, brak czasu". Jeśli większość jest zaszczepiona to po części tak, masz rację. Co do krzuśca. Nie o nim jest jednak rozmowa, a o wirusach "grypopodobnych", gdzie za https://szczepienia.pzh.gov.pl/faq/jaki-jest-poziom-zaszczepienia-przeciw-grypie-w-polsce/ i https://healthcaremarketexperts.com/aktualnosci/grypa-52-mln-zachorowan-w-2018-r-w-2019-r-bedzie-mniej/ Przyjmując średnio 7% mamy 38mln * 7% = 2,66 mln zaszczepionych. Zachorowalnośc w 2019 to ponoć 5,2 mln (przy 4% zaszczepionych = 1,5mln). Przyjmując bardzo optymistycznie i w oderwaniu od przykładów, że nikt z zaszczepionych nie zachorował i żaden z chorujących nie chorował 2 lub więcej razy, to mamy 38 - 7 = ~31 mln ludzi, którzy: a nie szczepili się i nie zarazili. Jak my w ogóle przeżyliśmy? W jaki niby sposób 4% zaszczepionych chroniło pozostałe 96%? Wyliczam Ci to żeby pokazać, że porównywanie krztuśca i grypy/covid jest bez sensu, nawet jeśli covid jest bardziej zaraźliwy i śmiertelny, to szczepionka też jest mniej skuteczna pewnie. @Astro, zgadzam się z twoimi stwierdzeniami, nie podoba mi się tylko, że ktoś chce mnie zmusić do czegoś czego uważam nie potrzebuję i do tego życzy mi śmierci, czy komukolwiek obcemu, który mu nic tak na prawdę nie zawinił (patrz niżej). Na to nie może być przyzwolenia. Bajdurzysz Panie choćby z tego względu, że nie każdy niezaszczepiony musi zachorować czy zachoruje. Łóżka szpitalne są zajmowane przez rząd, który tworzy dodatkowe miejsca zabierając łóżka z innych oddziałów. Do tego jest przyzwolenie na "badania" zdalne, zabiegi są odwoływane, lekarze mają prawo odmówić wykonywania zabiegów, lekarze rodzinny pozamykani i brak dostępu "bo covid". Co to ma być? Zresztą popatrz na komentarz Astro, w którym miejscu decyzje rządzących to wina osób niezaszczepionych? Dodatkowo, wdrażane są jakieś procedury zupełnie odbiegające od rzeczywistych potrzeb. Pytałem już, od kiedy tak się leczy infekcje wirusowe? A na sam koniec już zapytam o ten konkretny przypadek: przez prawie 25 lat nie chorowałem na grypę bez szczepień, 1 raz się zaszczepiłem ("bo warto", pff) i wtedy właśnie przechorowałem ostro. Potem znowu prawie 25 lat bez szczepień i choroby. Teraz przeszedłem covid bardzo lekko (Owszem, potem się też zaszczepiłem "bo warto", ale bardziej z przymusu niż chęci). Pytam: jakie masz dla mnie argumenty, żebym się JA zaszczepił?
  12. Miałem to napisać i zapomniałem. Prosta sprawa, współpracownik, teraz, ten tydzień. Żona pozytywna (po 2 dawkach w lecie). Źle się poczuła, test, pozytyw, więc izolacja 10 dni? No, ale kolega też szczepiony więc kwarantanny nie ma. Pytam jak tam, siedzisz w domu? No nie, na zakupy itd chodzę. Pytam, ale przecież wcześniej mówiłeś, że miałeś stan podgorączkowy, katar i głowa Cię bolała, nie badałeś się? Nie, jak poczuje się gorzej to może pójdę. Taka to "robota" i skuteczność szczepionek przeciw covid.
  13. Wow, no to ładne porównanie, ale niestety błędne. Wiesz, na wieść o śmierci Stalina dwóch robotników wyskoczylo z Pałacu Kultury. Jeden po wódkę, drugi po zagryzkę. I ani Wam ani "tym dwóm" się nie dziwię, ale porównanie ludzi odpowiedzialnych za śmierć i cierpienie wielu ludzi albo tych, którzy temu reżimowi służyli z ludźmi, którzy nie chcą się zaszczepić przeciw covid. i tylko potencjalnie kogoś zarażą, a tak w ogóle tylko potencjalnie sami się zarażą. Pojechałeś teraz. Nie mówiąc już o tym, że będąc zagrożonym sam się zabezpieczaj tak, aby to zagrożenie zminimalizować. Rozumiem, że w stosunku do swojej rodziny nie jesteś już darwinistą? O, i tu już coś wiadomo. "Wszystko mi jedno", więc nie muszę się zastanawiać czy lista przyczyn jest wyczerpana czy nie. I to właśnie pokazuje dlaczego jest Ci ciężko się z kimkolwiek na ten temat porozumieć. Napisałem o tym zresztą już wcześniej, dopóki wszystkich wrzucasz do tego samego worka dopóty się nie dogadasz. No, chyba że nie masz zamiaru, a zależy Ci tylko na fizycznej eliminacji. Mógłbym Ci napisać, że są inne opcje, ale raczej nie ma to sensu, prawda? "Albo my albo oni". I nic po środku. To weźmy może zminimalizujmy to ryzyko całkiem co? Zapraszasz do "gabinetu" i "szczepimy czy strzał w tył głowy?" Masz może córki? Może byśmy kastrowali wszystkich ojców po 40, co? Mają już dzieci, więcej nie będą mieć, ale mają penisa i mogą gwałcić. Sprowadzają niebezpieczeństwo na moją rodzinę. Zabierzmy wszystkim ludziom samochody, niektórzy to tak jeżdżą, że stwarzają dużo większe niebezpieczeństwo dla mnie i mojej rodziny niż antyszczepy. To samo z alkoholem, tylu ludziom włącza się film wojenny, albo prowadzą po alko. Zabronić wszystkim. Odizolujmy w gettach chorych na HIV/AIDS. I jeszcze nieuleczalne, Ci to sprowadzają niebezpieczeństwo. Przesada, co? Czy może nie? To samo z twoim poczuciem bezpieczeństwa, powinno kończyć się tam, gdzie zaczyna moje. Ja tam bym się cieszył jakby został wyedukowany, ale co ja tam wiem. To przekaz może iść, powinien, nie jest to jednak w ogóle tożsame z radością czy życzeniem komuś śmierci. Możesz wyjaśnić jaki to ma związek, bo nie zrozumiałem? Czy Ty aby znowu porównujesz szczepienia, które działają i eliminują chorobę, ze szczepionką, która działa 6-12 miesięcy? EDIT: Zresztą jakie "działają", skoro w dalszym ciągu możesz się zarazić i zarażać innych. /EDIT. Czy jak się zaszczepisz na polio to jest tak samo? Chyba w dalszym ciągu nie dociera do Ciebie o czym jest ta dyskusja tutaj.
  14. A propos Omikrona... https://portal.abczdrowie.pl/badania-potwierdzaja-ze-trzy-dawki-szczepionki-chronia-przed-omikronem-pfizer-nie-wyklucza-czwartej
  15. Nie rozumiem po co te uszczypliwości (tzn. rozumiem*) skoro: 1. napisałem, że nie robiłem ankiet (bo i mnie to w ogóle nie interesuje, wyciągnąłem to na potrzeby tej dyskusji), a widać to w przydziale dyżurów. 2. dla lekarzy pomyłka to 86-90 vs 92%, no to faktycznie, hu hu hu Tak jak również napisałem, nie widzę powodu aby podważać, z grubsza, te ministerialne dane. Podważam tezę, że jest to słuszne, "bo przecież lekarze się znają, a oni są zaszczepieni". Dlaczego niektórzy są zaszczepieni jest napisane, i tak, to jest wg. "ankiet". Tyle razy na tym forum można było przeczytać, że correlation doesn't mean causation, no, ale nie teraz Tia, "i uwierzyli?" Podobno nie ważne kto głosuje tylko kto liczy głosy, ale kto wie, może to ja się mylę i co do joty się zgadza. W końcu zawsze dane ministerialne o covid się zgadzały, right?
  16. 1. Pozarażać mogą też osoby szczepione. Do tego również takie, które przechodzą bezobjawowo. Wskazanie w 100% wektora zakażenia jest bardzo rzadko możliwe. 2. Jeśli boisz się o swoje zdrowie to się szczep, a jeśli nie możesz to siedź w domu. 3. Osobiście jestem przeciwny zabieraniu łóżek ściśle na "oddziały covidowe", i to nie jest wina niezaszczepionych tylko rządu. 4. Dlaczego ma mi być bardziej żal ludzi, którzy nie mogli się zaszczepić (słabe jednostki) niż ludzi, którzy mogli, a się nie zaszczepili i zachorowali/umarli (słabe jednostki również!!). To nie moja wina, że ktoś nie mógł się zaszczepić, nie moja, że jest chory, nie moja, że... Wiedząc, że nie mogę się zaszczepić i wiedząc, że "gdzieś tam chodzą te wredne, głupie antyszczepy i życzę im śmierci, a każda infomracja o takiej śmierci wzbudza we mnie radość" to mimo wszystko dla własnego bezpieczeństwa unikam takich miejsc, noszę dopasowaną maseczkę o odpowiedniej filtracji, okulary, rękawiczki, odkażam, nie dotykam... albo nie wychodzę, siedzę na 4 literach w domu. Tak w ogóle to zmieńmy też honorowe krwiodastwo na obowiązkowe, szczególnie dla rzadkich grup krwi. Wszyscy nominalnie co 2 miesiące, a ci z rządką co miesiąc. Tak, pełną krew można co 2, ale są też czynniki krwiotwórcze, niech biorą obowiązkowo, bo jak nie wezmą i nie oddzadzą krwi to ktoś może umrzeć (ten co potrzebuje a nie ma)!!! Kto nie weźmie obowiązkowo nosi opaskę "jestem wrednym antydawcą" i w razie W nie ma prawa korzystać z oddanej krwi, musi umrzeć. Dodatkowo na jego koszt dla tych co oddawali kupowane są cukierki i konfetti do świętowania, a rząd to powinien ustalić w ogóle święto państwowe wolne od pracy "Szczęśliwy dzień śmierci antydawcy". Taaa....
  17. I to jest WŁAŚNIE syndrom bo jakbyś przeczytał uważnie i ze spokojem, to byś doczytał co napisałem: Co uprawnia Cię do przekonania, że akurat te kliniki są wyjątkowe? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski, skoro Ty akurat nie masz żadnych danych poza tymi oficjalnymi. Ja nawet oczywiścię nie muszę danych oficjalnych negować, ale mając na uwadze to (o czym wiem, nie zgaduję): To jestem w stanie uwierzyć, że albo jedni podciągają statystyki (dla przekazu), albo drudzy ze strachu przed konsekwencjami. Nie twierdzę, że tak jest, ale mam prawo tak domniemywać, w przeciwieństwie do Ciebie opierającego się tylko na tym jednym przekazie. Aż tyle i tylko tyle. pozdro EDIT: Zresztą, te statystyki nie różnią się specjalnie od oficjalnych jeśli chodzi o lekarzy, 90%+ vs 85%+, prawda? Sęk w tym, że jak napisałem, nie dowodzi to tego co sugerował Astro, że "9 na 10 stomatologów poleca...", i to jest niby dowód na to, że skoro środowisko lekarskie tak robi to musi być dobre. O motywacjach napisałem już wyżej i też dalej nie widzę powodu na to, żeby akurat te 3 kliniki (kliniki, 50+ lekarzy, nie 3 lekarzy) traktować jakoś wyjątkowo w stosunku do reszty kraju.
  18. Sorry Jacenty, ale musiałem dać Ci minusa, bo nie ma dla mnie za bardzo sytuacji, w której ktoś powinien odczuwać satysfakcję ze śmierci kompletnie obcej osoby. Napiszę Ci to więc prosto w ekran Jak dla mnie jest to albo przejaw niebezpiecznych problemów psychicznych albo... pewniego zacietrzewienia wynikającego z osobistego, emocjonalnego stosunku do spraw, które niekoniecznie takie powinny być. A nawet i wtedy, nie jest to IMHO usprawiedliwione, bo jest czas żeby ochłonąć i się zreflektować. Nie ma co się też zasłaniać "darwinizmem". Natura nie odczuwa satysfakcji, radości, ani tym bardziej nie życzy nikomu śmierci, a jedynie eliminuje słabe, nieprzystosowane jednostki. Jeśli ktoś się nie zaszczepił i zmarł to jego sprawa i jego (i jego otoczenia) problem. Nie odczuwam z tego powodu satysfakcji. Natomiast jak ktoś się zaszczepił i zostął mimo to zarażony i zmarł, to znaczy, że był za słaby i nie odczuwam ani satysfakcji ani żalu. Co to znaczy, że część osób nie zawiniła? Jak się boisz zarażenia, mimo "skutecznej" szczepionki, to siedź w domu. Pracuj, kupuj, zyj zdalnie. Ktoś zapyta "dlaczego mam siedzieć w domu, bo ktoś nie chce się zaszczepić?", to ja odpowiem, dlaczego mam się teraz* koniecznie szczepić, żebyś Ty mógł wyjść z domu. "Problem" z tą dyskusją polega na tym, że każdego kto nie chce się szczepić przeciw covid wrzucacie do jednego worka z tymi, co nie chcą się szczepić na nic. "Antyszczepy oblegają szpitale". Chwytliwe, ale nieprawdziwe, przez co trudno znaleźć wspólny język, a jedynie go strzępić i się wzajemie obrażać. A zdaje się, że h4r napisał, że jest zaszczepiony i jego dzieci też przeciw innym chorobom, jak mniemam chodzi mu o przetestowane, skuteczne i potwierdzone szczepionki, które bierze się 1, 2 czy 3 dawki i działają. Problem z tą, podobnie jak z tą przeciw grypie, jest taki, że bierzesz ją, a potem przypominaj co 6-12 miesięcy, a wtedy i tak: możesz się zarazić i możesz zarażać innych. "Przypadek z mojego środowiska", już Wam pisałem, że tylko raz się szczepiłem na grypę i raz chorowałem. Też mi ktoś mówił, że "akurat w moim przypadku", a ostatnio, ponieważ temat szczepień i 3 dawki jest modny to okazało się, że w moim najbliższym środowisku są co najmniej 3 inne osoby dokładnie w tej samej sytuacji jak ja, albo, szczepiły się 2x w odstępnie iluś lat i 2x akurat wtedy chorowały. Owszem, może być "przypadek", albo jest to wycinek tego "czepka". Ktoś jeszcze pamięta jak się "leczy grypę" i dlaczego grypa zabija? Zabija? Czy to powikłania bakteryjne po zabijają? Niestety tak samo chyba jak Twoje. Jak już pisałem dawno mam projekty w szpitalu. I teraz, mówię o informacjach z pierwszej ręki, osobistych, realnych rozmowach z realnymi ludźmi. I tak, jeśli chodzi o 3 kliniki, o których wiem to: zaszczepionych jest 70% personelu medycznego. Nie wiem jak z niemedycznym, sporo osób się zaszczepiło, ale nie potrafię powiedzieć ile, bo to "informacja tajna". Z medycznym jest o tyle prościej, że potrzebne jest to przy ustalaniu dyżurów, kto na OIOM, kto na obniżoną odporność, kto na zamknięte covidowe etc. Z tych 30% niezaszczepionych 1/3 to lekarze (czyli 10% całości, czyli niecałe 86-90% lekarzy jest zaszczepionych), a 2/3 to pielęgniarki. Co ciekawe, jeśli myślicie, że te 90% zaszczepiło się chętnie to jesteście w błędzie. Około połowy "bo spotykam dużo pacjentów", "bo dla dobra pacjentów (obniżona odporność)", "bo kierownik truje...". I tak, kierownicy tych klinik rwą włosy z głowy jak przymusić te 30% do szczepienia, ale nie, nie dlatego, bo szczepionka jest taka skuteczna, tylko dlatego, że im dyrektorzy trują. A dyrektorzy tez mają to gdzieś, ale ich ministerstwo szantażuje, że jak będzie za mało procent, co źle wygląda w statystykach, to nie będzie kasy na to czy na tamto. Na szczęście czy nieszczęście kierownicy nie mają jak przymusić te 30%, bo ludzi i tak brakuje na codzień, więc nikt żadnych konsekwencji na razie nie wyciąga, bo nie ma jak. Co do tych 90% i kilkanaście osób o których wiem poważnie się zastanawia nad 3 dawką, reszta raczej idzie za ciosem, bo skoro wzieli 2 to wezmą 3. Jest wśród nich też sporo zwolenników/orędowników szczepień, ale nie jest to jakaś większość. Generalnie króluje pragmatyka i konformizm (jak muszę to trudno). Więc tak to wygląda od środka w dość dużym szpitalu dość dużego miasta. Nie znam statystyk dla całego szpitala, ani dla całego kraju. Nie sądzę też, żeby akurat te kliniki były jakimiś szczegółnymi "ostojami antyszczepów", więc... Taka mała dygresja:) Jakby chodziło o cokolwiek innego, to normalnie byłoby: "kto by wierzył politykom, kto by wierzył tvpis, mateuszek-kłamczuszek, kto by wierzył...". Pomijając niechęć do tej władzy byłby też, może, naukowy sceptycyzm, no... ale ponieważ chodzi o szczepienia na covid (podejście emocjonalne) i informacja nam pasuje (a do tego jest modna, bo niefajne być antyszczepem) to nagle jest to najwiarygodniejsza-informacja-na-swiecie Tak, do zastanowienia**. * - jak wspomiałem wyżej, nie mylcie szczepień, które mają wieloletnie, potwierdzone działanie, z przymusem do eksperymentów (nie, absolutnie nie sugeruję, że za rok wszyscy zaszczepieni umrą albo będą mieć poważne powikłania, ale jakiś procent będzie mieć. Wg. badań w UK, ryzyko śmierci niezaszczepionego dziecka do 12 r.ż. to 2 na milion, a ryzyko powikłań po szczepieniu dla chłopców to 70 na milion) , które mają być może nawet jakieś alternatywy? https://kopalniawiedzy.pl/witamina-D-stan-zapalny-COVID-19,34478 Od kiedy to z wirusami walczy się inaczej niż przez wzmocnienie odporności żebu uniknąć powikłań bakteryjnych? ** - "do zastanowienia" jest tu tylko figurą retoryczną, bo od dawna dla niektórych z Was jest to sprawa tak "osobista", że nie docierają do Was za bardzo inne argumenty albo po prostu od razu atakujecie kogoś kto ma inne zdanie (patrz komentarz o "jednym worku"). *** - ależ się rozpisałem, sorry
  19. Ja również :) Jestem po 2, nie wiem czy będę po 3, ale może. Co do mycia rąk, być może też, chociaż ponoć rozprzestrzenia się drogą kropelkową... Generalnie maseczki mi nie przeszkadzają, tak samo jak 2m odstępu, wprowadziłbym na stałe
  20. Żeby się zaraz nie okazało, że nasze dywagacje tutaj nie mają już akademickiego charakteru Chociaż pewnie i tak się szybko nie dowiemy żeby uniknąć paniki
  21. Zdaje się, że jego nieskładne zdanie sugeruje, że szczepionki upośledzają odporność. Też bym się z tego pośmiał, ale jak już Wam tutaj dawno napisałem, ja raz w życiu szczepiłem się na grypę i dokładnie wtedy, tylko raz, na nią chorowałem. Od x lat się nie szczepię i od x lat nie choruję. Ostatnio też, z racji tego, że temat szczepionek jest "modny" to wśród najbliższych znajomych znalazłem kolejne 3 przypadki osób w tej samej sytuacji jak ja. Oczywiście, oficjalne statystyki szczepień tego nie potwierdzają, nie mniej jednak brakuje mi w niej dość istotnych danych, np. ilu z zaszczepionych ludzi przechorowało wcześniej np. bezobjawowo i miało już "naturalną odporność"? Bez tego ciężko oszacować skuteczność samej szczepionki w całej populacji, bo coraz więcej ludzi choruje/przechorowało i tak. Widać, że szczepienie zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby, ale mamy też coraz więcej zaszczepionych, ale i coraz więcej ozdrowieńców (w tym, albo przede wszystkim, bezobjawowo). Szkoda, że nie robią regularnie w populacji badań przeciwciał, wtedy byśmy wiedzieli na 100% i można by uciąć wszelkie teorie spiskowe.
  22. Blue light i red po zmroku to ciekawe pomysły jakby nie patrzeć. Pytanie jest bardziej, czy jest faktycznie takie zapotrzebowanie wśród osób niewidomych i niedowidzących?
  23. Ja nie jestem przeciwnikiem kryptowalut jako tako i Ciebie rozumiem, ale do takich akcji jak powyżej potrzebne jest jakieś działanie polityczne, jakieś ryzyko zawsze jest, więc i nie robi się tego "codziennie". W przypadku kryptowalut wystarczy tłitnięcie, akcja, tłitnięcie. Nie ma regulacji, to nie ma też jakiejś choćby podstawowej ochrony przed manipulowaniem cenami. Masz fart to masz, nie masz to "widziały gały co brały", czy coś tam.
  24. Niby człowiek wiedział, że jest postęp, ale jednak nie do końca to do niego docierało chyba.... .. w pierwszej kolejności do szpiegostwa. NSA/CIA ma kasę, a Princeton to nie Pcim Dolny. To w pewnym zakresie czasu właściwie koniec "amatorskiej prywatności". Amatorskiej, bo w zastosowaniach militarno-szpiegowskich powstaną pewnie albo wykrywacze albo "zagłuszacze", natomiast szary obywatel właściwie to już nawet nie będzie mógł się w spokoju załatwić :( Oczywiście, pozostaje kwestia zasilania, mocy obliczeniowej, połączenia radiowego/internetowego, ale jeśli możesz wystawić sam obiektyw na widok, a resztę schować... Strach się bać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...