Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1258
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez darekp

  1. Dla ścisłości: w 40-milionowym kraju będzie 200 tysięcy ofiar, nie 40 milionów. Ale rzecz jasna to i tak jest dużo.
  2. Teraz każdy nosi w kieszeni urządzenie wielokrotnie potężniejsze (smartphone) i nie dające się użyć do takich rzeczy jak programowanie...
  3. W dzisiejszych czasach przykładowo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Guillermo_Vargas P.S. Sprostowanie: Nie doczytałem, wg Wikipedii nie ma dowodu, że pies zdechł. ja zapamiętałem wersję, że zdechł....
  4. "Prognozowanie jest bardzo trudne, zwłaszcza, jeśli chodzi o przyszłość" - Niels Bohr
  5. Zapewne prawda, niemniej jednak istnieje przypuszczenie, że (przynajmniej raz) zastosowany przed nadejściem wirusa (a więc prewencyjnie) męski różaniec zadziałał https://mojaolesnica.pl/34915,czwarty-meski-rozaniec-w-olesnicy.php vs. https://mojaolesnica.pl/35020,sycowianin-nie-jest-nosicielem-koronawirusa.php P.S. Zresztą w pobliskim Wieruszowie też wybrano prewencję (aczkolwiek chyba już bez kontekstu religijnego): https://tvn24.pl/lodz/koronawirus-w-polsce-wieruszow-szkoly-zlobki-i-przedszkola-zamkniete-4332383
  6. Ale dla ścisłości: jakie wnioski z tego zestawienia wyciągasz, bo im bardziej krytycznie staram się myśleć, tym więcej możliwości przychodzi mi do głowy Najprostszy jest taki, że bycie protestantem sprzyja byciu obywatelem nie popełniającym przestępstw, bycie katolikiem nie ma wpływu, a bycie muzułmaninem to... [autocenzura, wniosek niepoprawny politycznie]
  7. Spróbuję coś wyjaśnić (nie wiem, czy mi się uda): Jak dla mnie obie strony załatwiły interes. Rydzykowi wizyta przedstawicieli rządu przyniosła korzyści z oczywistych względów, natomiast rząd przyjechał, bo wiedział, że to spodoba się elektoratowi. Oczywiście, że lepiej byłoby, gdyby jeździł na jubileusze uniwersytetów, ale głosów wyborców by na tym nie zyskał. Jarosław się na tę "imprezkę" nie wybrał. Myślę, że on jest niewierzący, tylko to ukrywa (takie na mnie robi wrażenie). Przyjechali pewnie głównie wierzący, bo jednak im taka msza "coś" (niedużo, ale jednak coś) daje. Roman Giertych powiedział kiedyś w którymś wywiadzie, że w czasie swojej "kariery" politycznej widział się z Rydzykiem tylko dwa razy i były to wizyty bodajże kilkunastominutowe. Też takie jakieś załatwienie czegoś. Teraz rzecz, którą pewnie będzie trudno zrozumieć niewierzącemu (albo nie zdołasz w ogóle): gdybym ja miał z jakiegoś powodu jechać na taką mszę, to też bym pojechał i też bym miał poczucie, że coś (zapewne niewiele, ale więcej niż zero) taka msza by mi dała - pomimo że mi do tych ludzi daleeeeko i ich nie lubię. Ale we mszy się uczestniczy ze względu na Boga a nie na ludzi. Możliwe, że wskutek obecności na takiej mszy otworzę się trochę bardziej na Rydzyka i PiS (i możliwe, że takie otwarcie byłoby czymś negatywnym). Ale z drugiej strony wtedy oni musieliby się otworzyć na mnie (pozytyw), więc bilans byłby w najgorszym razie zero (a może jednak jakimś cudem dodatni, nie wykluczam;)) Afordancja kiedyś napisał, że ludzie konserwatywni są bardziej posłuszni, więc może właśnie tak należałoby to wyjaśnić: posłusznie pojadę na mszę, a to, co sobie myślę, to już inna sprawa;). Tak, że mnie po prostu nie dziwi, że takie rzeczy się dzieją. Nie potrafię ocenić, że to jest dobre albo złe, że przedstawiciele rządu się na to stawili, czy to powinno być bulwersujące, czy nie, ale nie dziwi mnie, że tak się stało. Jeżeli by chcieć to zmienić, to trzeba by zlikwidować, albo ograniczyć demokrację. Albo zmienić sposób myślenia wyborców (zostać misjonarzem, chodzić od drzwi do drzwi i uświadamiać, uświadamiać?? ;))
  8. P.S. Dla ścisłości, gdy w szkole chodziłem na religię, mógł to być po prostu przypadek, a w czasach studenckich bywałem na spotkaniach duszpasterstwa akademickiego prowadzonego przez dominikanów - a więc takich kościelnych "intelektualistów" i być może dlatego nie trafiłem na ten styl nauczania, że "masz wierzyć, nie myśleć itd."
  9. Ja się z takim podejściem prawdę mówiąc nie spotkałem, jeśli chodzi o księży. Dla rozluźnienia atmosfery dodam, że za to pewna znajoma po ukończeniu fizyki zaczęła studiować filozofię i bardzo, ale to bardzo narzekała, że właśnie w taki sposób jest ma uczona - żadnego samodzielnego myślenia, słuchać autorytetów itd.
  10. Nie chce mi się sprawdzać, ale na tej liście może być nawet więcej niż połowa ateistów, wystarczy się wczytać ze zrozumieniem, co piszą (a BTW oprócz Einsteina jest też Hawking chociażby, którego o religijność nie posądzam, oj nie;)) I tak po prawdzie, do tego właśnie powinna być używana religia, czy też pojęcie Boga, żeby coś tam powiedzieć o zagadnieniach bardzo trudnych czy nawet ekstremalnie trudnych (kwestia własnej śmiertelności chociażby jest IMHO ekstremalnie trudna), a nie do jakiegoś bezmyślnego klepania formułek. Ale z drugiej strony nawet ludzie prości przeżywają te (ekstremalnie) trudne sprawy, więc wydaje mi się, że pisanie o nich jako jakichś idiotach dających się łatwo zaprogramować czy zindoktrynować jest przypuszczalnie przynajmniej dla niektórych krzywdzące.Co najmniej niektórzy z tych "prostaczków" całkiem świadomie przeżywają pewne trudne sprawy. P.S. Czy ktoś ma na forum ma wiedzę pozwalającą coś dopowiedzieć w kwestii, czy średniowiecze rzeczywiście było takimi "wiekami ciemnymi"???? Z tego co się orientuję oprócz zwolenników interpretacji, że "wieki ciemne" są też jacyś obrońcy średniowiecza. I to chyba nie tak, że po linii podziału np. lewica-prawica albo wierzący-niewierzący, bo chyba na historycy.org kiedyś trafiłem na informację, że pewna feministka-historyczka napisała książkę, w której twierdziła, że w średniowieczu kobiety miały realnie więcej szans na sprawowanie władzy niż w czasach dzisiejszych (tylko nie odnajdę linku, bo to było dawno, a trafiłem tam przypadkiem).
  11. Raczej wynika myśl, żeby poważniej traktować te, które długo przetrwały (powiedzmy tysiące lat) czy też przyczyniły się do jakiegoś rozwoju cywilizacji w odróżnieniu od tego co zanikło szybko (komunizm np.) Oczywiście z tego nie wynika istnienie bogów, które te religie głoszą. Ale jakieś przypuszczenie, że trafiły na coś głębszego, np. dotyczącego ludzkiej psychiki albo funkcjonowania społeczeństw to już raczej tak. Dlatego mi się nie chce dyskutować z tymi "mało pewnymi" ateistami. Dopiero, gdy pojawiają się "bardzo pewne" tezy, to mi się budzi w głowie zastrzeżenie, skąd właściwie ktoś wziął tę "pewność"
  12. Jak dla mnie tu nie ma potrzeby gigantycznego wysiłku, jestem można powiedzieć niewierzący... w to że z tego postępu nauki, historii itd. itd. wynika jakiś tam "zadeklarowany" ateizm zdecydowanie negujący istnienie Boga/bogów. A niewiara, jak to już powiedziano, nie wymaga wysiłku Chyba to samo można powiedzieć o medytacji. Więc pewnie zaraz odezwą się jacyś obrońcy medytacji, toteż korzystając z zasady najmniejszego działania;) ja sobie odpuszczę, niech się ci od medytacji produkują
  13. Czy to znaczy, że Ty, Nihilo bezkrytycznie łykasz wszystko, co Ci do głowy ktoś wkłada? Bo jakoś kogo jak kogo, ale Ciebie nie podejrzewałem A jeśli Ty nie łykasz, to dlaczego uważasz, że inni łykają? Modlić się można (nawet w pewnym sensie warto, chociażby dlatego, że może to w jakiś sposób zmienić modlącego się, tak, żeby sprawniej poradził sobie z jakimiś problemami, ale to już jakaś psychologia chyba), natomiast skuteczność w sensie wywołania deszczu czy tp. będzie bliska zeru (w granicach błędu statystycznego). Więc to jest trochę tak, że rację mieli i ci co chcieli się modlić i ci co się śmieli. I bardzo słusznie: https://www.youtube.com/watch?v=xgC6X8m5kFQ Hm, często jest tak, że media nagłaśniają właśnie te skrajne, szczególne przypadki, a "norma" nie jest taka skrajna. Np. kilka tygodni temu, gdy wpisałem w Google "Adam Szustak', to wyrzuciło mi mnóstwo linków na temat jednej jego niezbyt trafnej wypowiedzi na temat gejów. A żeby go w pełni ocenić, to wypadałoby poznać więcej (np. posłuchać na YouTube) i wtedy wyłania się inny obraz.
  14. darekp

    Muzyczne inspiracje

    Tak się złożyło, że Disco Polo już było użyte w kampanii wyborczej innego prezydenta - Ej Keja (BTW było jeszcze kilku jest tych Ejów, bo i Dzej Kej i jego brat El Kej na drugie też mają/mieli Ej, aż się narzuca skojarzenie, co robić, jeśli ktoś chce, żeby jego dziecko zostało prezydentem). Z drugiej strony, co właściwie ma przeciętnemu Polakowi chodzić po głowie, patriotyczne pieśni o bohaterskich powstańcach??? To już lepiej, żeby to było Disco Polo (nawet jeśli by je oceniać nisko, z czym osobiście bym się nie śpieszył, ale to już inna sprawa).
  15. Zdaje się, że poniższe było kiedyś w "Delcie": https://sciaga.pl/tekst/29749-30-ile_diablow_miesci_sie_na_koncu_szpilki
  16. OK, dla 0.1 c energia kinetyczna dla 1 kg odpowiada masie ok. 5 gramów (https://www.wolframalpha.com/input/?i=1%2Fsqrt(1-0.1^2)+-+1), czyli może i by się dało. Jeżeli to ma być backup umożliwiający przetrwanie ludzkości, to myślę, że musiałoby to być co najmniej tysiące ludzi. I raczej nie bardzo mi się chce wierzyć, że Mars. Oni musieliby być samowystarczalni, czyli minimum to być zdolnym bez pomocy z Ziemi hodować wszystkie rośliny i ew. zwierzęta niezbędne do wytworzenia całej potrzebnej żywności i tlenu. Tego na dzień dzisiejszy nie potrafimy uzyskać nawet na Ziemi (https://pl.wikipedia.org/wiki/Biosfera_2). A na takim Marsie jeszcze umieć wytwarzać maski tlenowe (bo w atmosferze marsjańskiej nie ma tlenu) pewnie reaktory atomowe (żeby mieć jakieś sensowne źródło energii), komputery, dużo urządzeń technicznych. Gdyby to była mała kolonia (np. 1000 osób) to nie zdołaliby tego wszystkiego wytwarzać, na Ziemi nie ma miasta, które by miało wszystkie potrzebne kopalnie, fabryki itp., żeby być samowystarczalnym. W takiej 1000-osobowej kolonii czasem musieliby na swoje potrzeby wyprodukować czasem papier, czasem ubrania, czasem kilka długopisów albo pineski, raz do roku jakiś komputer albo telewizor (a samo wytworzenie mikroprocesora to już poważna sprawa), co kilka-kilkadziesiąt lat jakieś elementy do naprawy reaktora albo nowy reaktor. Na Ziemi można wykorzystać efekt skali, może działać niezależnie wiele zakładów przemysłowych specjalizujących się w różnych specjalnościach.Mała samowystarczalna kolonia musiałaby sprawnie wytwarzać bardzo różne rzeczy w małych ilościach. To jest o wiele trudniej, myślę. "Backup" pewnie miałby największe szanse w przypadku planety, na której już jest życie, co najmniej jakieś miejscowe sinice wytwarzające tlen, żeby atmosfera nadawała się do oddychania. Wtedy koloniści mogliby zająć się tylko rolnictwem. I w przypadku odcięcia od dostaw z Ziemi cofnęliby się do średniowiecza, ale to już trudno, nie ma rady, skoro to ma być backup na wypadek katastrofy, to taki wariant jest do przyjęcia.
  17. Chyba nie, żeby rozpędzić do prędkości 0.8 c masę jednego kilograma, potrzeba energii odpowiadającej masie 2/3 kg (https://pl.wikipedia.org/wiki/Energia_kinetyczna#Mechanika_relatywistyczna , jeżeli podstawić v=0.8 c, to dostajemy (gamma - 1) równe 2/3). Czyli w praktyce do lotów międzygwiezdnych nadawałyby się chyba jedynie statki napędzane anihilacją i takie statki musiały zabierać ze sobą setki ton albo i tysiące ton antymaterii na drogę (jeśli chcemy przewozić dużą liczbę ludzi). Nie mamy technologii do wytwarzania takich ilości antymaterii. To chyba jedyne, co dalibyśmy radę (może) zrobić przy obecnej technice. Energia odpowiadająca temu 2/3 kg to ok. 6 * 10^16 J, to jest prawie tyle samo, ile energii wyprodukowały wszystkie elektrownie na Żiemi w 2013 roku (https://en.wikipedia.org/wiki/World_energy_consumption#Electricity_generation wytworzone 19,504 TWh to ok. 7 * 10^16 J). Czyli zamieniając bez strat większość mocy naszych elektrowni przez rok na energię promieniowania laserów zdołalibyśmy rozpędzić do prędkości podświetlnych orientacyjnie jeden do dziesięciu kilogramów sond (zależy do jakiej prędkości chcemy rozpędzić). A jeśli uwzględnić jeszcze to, że lasery nie mają stuprocentowej sprawności (podejrzewam, że mają bardo małą, ale się nie znam), to może się okazać, że i tego nie zdołalibyśmy wykonać. Jedyna nadzieja w wykorzystaniu energii Słońca (moc: 3,846 * 10^26 W, https://pl.wikipedia.org/wiki/Słońce ), ale tu tu znów nie mamy technologii, żeby przerabiać energię słoneczną na sztabki antymaterii...
  18. Ja się słabo znam na historii, ale może dla porównania warto sobie uświadomić, że Niemcy podczas kampanii wrześniowej używali czołgów wyglądających bardzo "biednie": https://pl.wikipedia.org/wiki/Panzerkampfwagen_I (Tygrysów i Panter jeszcze wtedy nie było). Pancerz takiego czołgu można było przebić pociskiem z odpowiedniego karabinu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_przeciwpancerny_wz._35 Po prostu takie to były czasy, gdy technika była jeszcze stosunkowo słabo, tzn. słabiej niż sobie wyobrażamy na podstawie filmów, rozwinięta.
  19. Ja też z wątpliwościami: Ale jazda na rowerze to jest jest chyba coś, czego wystarczy nauczyć się raz i potem nawet po dużej przerwie łatwo do tego wrócić?
  20. No jeśli by to koń miał być wleczony, to raczej rzadki widok;) A tak poważniej, to chyba konie pociągowe nie są tam jakimś nadzwyczaj rzadkim widokiem - skądś musieli je wziąć i to z uprzężą do pracy pociągowej i pewnie nie było to bardzo trudne (było łatwiejsze niż zorganizowanie helikoptera). W Polsce zresztą koni pociągowych też jest już mało. Wydaje mi się, że to skojarzenie z okresem pionierskim miało jakiś bardziej "wysublimowany" charakter (panowie w kowbojskich kapeluszach, konie zatrudnione do pracy innej niż typowo rolnicza, z dala od cywilizacji...)
  21. Z aminokwasami IMHO to pewnie żaden albo prawie żaden problem (zboża plus strączkowe dają pełny zestaw aminokwasów egzogennych, nie orientuję się jak wygląda wchłanianie itp.) Gorzej z jakimiś minerałami czy witaminami. Tzn. są jakieś kwiatki tego typu, że coś jest słabo wchłaniane (chyba właśnie żelazo). Nie dam rady podać źródeł, bo to raczej informacje, które poczytałem na różnych blogach i potem jest zawsze problem z przypomnieniem sobie, gdzie. Ale nawet blog Damiana Parola (https://www.damianparol.com/) chyba nie ma takiego wydźwięku żeby jednoznacznie uważał dietę wegetariańską za godną polecenia, chociaż zdecydowanie ma do niej dużo sympatii.. P.S. Zresztą sam uważam, że najsmaczniejsze jedzenie, jakie udawało mi się zjeść, to było zawsze coś z barów wegańskich;) I bez soi, bo soi nie lubię;) Tylko że właśnie kwestia, czy na dłuższą metę da radę;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...