Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1275
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez darekp

  1. A gdzie w takim razie jest ta definicja, bo w linku do Wikipedii, który podałeś, jej nie ma, jest tylko jakaś wzmianka o Mazurze i po dalszym klikaniu jeszcze zdanie, że wprowadził bodajże sześć rodzajów informacji?
  2. Wow. To jest IMHO najwięcej dający do myślenia punkt widzenia w tej dyskusji (w przeciwieństwie do "mazurzenia", komplikowania definicji itp. - bez obrazy;)) P.S. Ale Warai Otoko, tudzież młynarz i sędzia, to też tylko zbiory atomów, które (te atomy) nic nie wiedzą o "kole wodnym", "rzece" i "pobieraniu energii". Czy z tego powodu nie powstaje jakaś trudność w rozważaniach, tzn. np. wniosek, że informacja nie istnieje w ogóle? (Piszę to na szybko, bez zastanowienia, możliwe, że gdy sobie na spokojnie przemyślę, to sam sobie odpowiem).
  3. Może komuś się przyda - wykład z teorii kategorii w wersji dla informatyków: http://xahlee.info/math/i/category_theory_brendan_fong_david_spivak_2018-03.pdf Zdaje się, że fajnie i przystępnie napisany. Przechowuję link do niego od dawna z zamiarem, żeby obowiązkowo go przeczytać, jak tylko znajdę czas (a z tym jak wiadomo zawsze najgorzej :))
  4. darekp

    Świat jawności całkowitej

    Co do tego w pełni zgoda. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wolnorynkowi ekonomiści angażują się w jakąś "naukę ścisłą" w taki sposób, jak opisujesz. Słyszałem o innym przypadku, gdy grupa ekonomistów wzięła się za poważne modelowanie gospodarki metodami matematycznymi i za każdym razem wychodziła im wyższość centralnego planowania nad wolnym rynkiem, mimo że sami w to nie wierzyli (to było ok. 20-25 lat temu). To, co robią ekonomiści, to posługiwanie się uproszczonymi modelami, jakimiś wskaźnikami (PKB, bezrobocie, inflacja, wielkość produkcji czegoś tam itd. itp.). Nie można tego traktować w pełni poważnie, bo prędzej czy później odegra rolę jakiś czynnik nie uwzględniony w modelu. To są tylko przybliżenia. Grzegorz Kołodko (profesor ekonomii, co by nie mówić) będzie zwracał uwagę na inne wskaźniki, niż jakiś profesor wolnorynkowy i inaczej je interpretował. I to nie wynika z tendencyjności któregoś z nich (w każdym razie nie tylko z tendencyjności), ale z tego jak oni postrzegają świat. Tak że IMHO tu nie może być mowy o żadnej "nauce ścisłej". Gdyby chcieć superkomputerem przewidywać ludzkie zachowania, to on przypuszczalnie musiałby modelować cały Wszechświat, łącznie ze zjawiskami kwantowymi itd. (a i tak nie ma gwarancji, że to by wystarczyło, bo nie wiemy, czy świat jest deterministyczny, mechanika kwantowa sugeruje, że nie). P.S. Taki przykładzik, gdyby nos Kleopatry miał inną długość, to historia ludzkości potoczyłaby się inaczej - ile teorii ekonomicznych uwzględnia rozmiary nosów?
  5. Jak dla mnie, to zgoda, ale o czym w takim razie (pytanie laika) pisał autor na kwantowo.pl? Jest jakaś "zasada zachowania informacji" w fizyce, czy jej nie ma? Zajmował się nią Hawking, czy nie? Bo jeśli wziąć pod uwagę mech. kwantową, nieliniowości itd. to powstaje wrażenie, że informacja bardzo szybko ginie i nikomu nawet nie powinien przyjść do głowy pomysł, żeby taką zasadę formułować. P.S. Zajrzałem do kilku artykułów z Wygląda na to, ze to same teksty "opowiadane" bez żadnych wzorów matematycznych. Same słowa. Ponieważ słowa z mowy potocznej są nieprecyzyjne i każde ma co najmniej dwie interpretacje, to liczba możliwych interpretacji takich tekstów przekracza pewnie liczbę atomów we Wszechświecie Chyba zaczynam rozumieć, że "zasada zachowania informacji" to nie żadna ścisła fizyka tylko coś o czym sobie fizycy dyskutują przy kawie/piwie dla zabicia czasu P.S. Jeśli samemu pogugłować, to mozna znaleźć nawet coś takiego: https://www.youtube.com/watch?v=SndpeBvxC88 - kolega po fachu Warai Otoko zdaje się ;P Nawet nie próbowałem się zmusić, żeby to słuchać ;P
  6. Hm, napisano też: Ja to interpretuję tak, że widocznie, przynajmniej w niektórych modelach teoretycznych, mając dokładne informacje o układzie fizycznym w danym momencie, można prześledzić jego historię historię wstecz i w przyszłość w czasie (mając szczątki rozbitego wazonu, znając ich prędkości itp. można odtworzyć jego wygląd przed rozbiciem). To wygląda jak pełna informacja raczej (w intuicyjnym sensie).
  7. Ha, Google coś na ten temat znajduje: https://www.kwantowo.pl/2015/08/29/czarne-dziury-pozeracze-informacji/ https://tech.wp.pl/z-czarnej-dziury-mozna-uciec-przelomowe-odkrycie-stephena-hawkinga-moze-dac-mu-nagrode-nobla-6034885035807361a Aczkolwiek dla mnie to jest nadal nie w pełni zrozumiałe.
  8. Nie znam szczegółów, ale gdzieś czytałem (jakaś bardzo popularnonaukowa książka z fizyki, nie pamiętam jaka), że np. to, że czarna dziura niszczy informację, przeszkadza teoretykom w jakichś rozważaniach teoretycznych i oni w to w jakiś sposób "nie wierzą", tzn. spodziewają się, że po odpowiednim poprawieniu teorii okaże się, że z czarnej dziury można odzyskać informację, która do niej wpadła. Może nawet tego nie zrozumiałem, może chodziło o coś innego, ale tak przy okazji mi się przypomniało. P.S. Możliwe, że chodziło o jakieś trajektorie w przestrzeni fazowej, że coś się skleja, a nie powinno, czy jakoś tak(???)
  9. Ciekawa sprawa, w pewnym momencie widać, że człowiek ogląda twarz kobiety, a sieć neuronowa odtwarza ją jako twarz mężczyzny. Czyli sieć dopasowuje do tego, czego się wcześniej "naumiała". Przychodzi mi do głowy mnóstwo "fajnych" skojarzeń w kontekście niedawno przypomnianego w innym wątku pana Orwella, ech ;(
  10. Można jeszcze nosić "po samurajsku" - zatknięty za pasem, ostrzem do góry Nie wiem, czy są jeszcze inne możliwości oprócz tych trzech (zresztą zdaje się, że początkowo samuraje też tak nie nosili, tylko w wersji "dyndającej" - gdzieś tak czytałem i widziałem na którymś filmie Kurosawy - więc niezbyt poważne źródła informacji;)) P.S. Katana w sumie to nie miecz więc trochę wyszedłem poza temat
  11. Zdaje się, że jest jakaś metoda wojskowa (pierwszy raz o niej przeczytałem jako o metodzie pilotów i jeszcze wtedy było podkreślone, żeby rozluźnić tez mięśnie oczu): https://zdrowie.radiozet.pl/Psychologia/Zdrowy-sen/Jak-szybko-zasnac-Metoda-wojskowa-sprawi-ze-zasniesz-w-2-minuty Ale nie próbowałem się tego nauczyć
  12. Ja znalazłem takie rozważania na ten temat, nie miałem czasu odsłuchać, ale oględziny kilku początkowych minut filmu sugerują, że jest to kiepskie rozwiązanie: https://www.youtube.com/watch?v=kHLG_fZVFzo Zresztą kołata mi się po pamięci, że twórcy "Wiedźmina" (gry) też mieli problem ze zrealizowanieniem scen wyjmowania miecza tak, żeby wyglądało to realistycznie (i na youtubowych filmach z gry wygląda ten moment IMHO na lekko "oszukiwany").
  13. darekp

    Świat jawności całkowitej

    Kryzysy są jakoś powiązane z sytuacjami, gdy pewne "towary" np. akcje są przewartościowane (przynajmniej na moje wyczucie - nie znam jakiejś naprawdę dobrej analizy ekonomicznej wyjaśniającej, kiedy powstają kryzysy, zresztą zapewne gdyby takowa istniała, dałoby się unikać kryzysów;)). A pewność co do tego, że coś jest przewartościowane, posiadają tylko Bóg (o ile istnieje) i posiadacze wehikułów czasu (bo mogą polecieć do przyszłości i dowiedzieć się, że coś było bańką spekulacyjną) Jawność informacji w takim sensie o jakim tu rozmawiamy nie daje Ci możliwości uniknięcia kryzysu. Zresztą bardzo często wiele z potrzebnych informacji jest w miarę dobrze dostępnych przed wybuchem kryzysu i... on jednak wybucha. Bańkę spekulacyjną na kryptowalutach sprzed kilku lat można było sobie obserwować dość dobrze, mnóstwo informacji było jawnych i nie zapobiegło to krachowi. Kryzys 2008 roku też część ekonomistów dobrze przewidywała, ale byli lekceważeni, dopiero post factum wszyscy osiągnęli zgodność zdań w tej sprawie;)
  14. darekp

    Świat jawności całkowitej

    Brak prywatności w takim razie też. Po pierwsze trzeba by go zdefiniować (nie wiem, czy wszyscy zgadzają się z definicją prywatności z Wikipedii, a nawet jeśli, to i tak ta definicja jest mocno "nieostra" w wielu kwestiach). Po drugie nie wiadomo, jak go wprowadzić. Bo Świat Całkowitej Jawności pana Grabarczyka jest w praktyce niemożliwy do zrealizowania z tej prostej przyczyny, że trzyliterowe agencje wszystkich krajów nie dopuszczą, aby było ujawnione, co one robią. Więc da się co najwyżej "wytłumaczyć" społeczeństwu (aka "ciemnemu ludowi"), że jawność oczywiście tak, wprowadzamy, ale z wyłączeniem rządu, sejmu, policji, instytucji rządowych, wojska itp. A wtedy to już bliżej do pana Orwella niż do pana Grabarczyka.
  15. darekp

    Świat jawności całkowitej

    Dr Grabarczyk przewidział, że będzie się kojarzyć z Orwellem, cytuję: "Panoptikon Benthama i wizja Wielkiego Brata z 1984 Orwella) ukazują mechanizm zorganizowanego na skalę mniej lub bardziej masową transferu tajności – więźniowie nie wiedzą, że są podglądani, a mieszkańcy orwellowskiego państwa, choć z bycia obserwowanymi zdają sobie sprawę, nie mogą oglądać zapisów ze swojego życia ani obserwować funkcjonariuszy Policji Myśli. Tajemnice jednych i drugich nie przestają być tajemnicami, zaczynają być jedynie tajemnicami urzędowo rozszerzonymi o anonimowego powiernika. Nic podobnego nie zachodzi w ŚJC – nikt, w szczególności żaden rząd, nie jest w jakikolwiek sposób uprzywilejowany i każdy może swobodnie obserwować każdego." Ale nawet nie chce mi się powyższego komentować, tzn. to brzmi w najlepszym razie jak utopia.
  16. darekp

    Świat jawności całkowitej

    Ja wczoraj zacząłem czytać artykuł dra Pawła Grabarczyka, o którym pisze @K4liber (ale nie miałem czasu przeczytać całego) i zdaje się, że to właśnie o to chodzi, żeby każdy był filmowany 24 godziny na dobę łącznie z tym co robi w WC i z życiem seksualnym itd. Nawet gdzieś w tym artykule pojawiają się rozważania, czy dałoby się za pomocą jakiejś AI odczytywać myśli ludzi z mimiki twarzy i mowy ciała, ale autor zdaje się uważa, że to nie jest niezbędne. Oczywiście można mówić, że coś podobnego było u ludów pierwotnych, czy też w jakichś tradycyjnych wspólnotach typu małe wioski czy małe miasteczka, gdzie wszyscy wszystkich znają i mniej więcej wszystko o sobie wiedzą (nawet działają biologiczne AI wyspecjalizowane m. in. w odgadywaniu myśli z mimiki o tradycyjnej nazwie "kobiety" - pewnie zauważyliście, że one są w tym od nas dużo lepsze), ale nawet tam chyba nie było to aż na taką skalę i niekoniecznie to było przyjemne (każdy pewnie może podać przykłady takich małych miasteczek, w których nie chciałby mieszkać) i nie da się chyba tego rozszerzyć na taką "rozwiniętą" cywilizację, jaką mamy obecnie, za dużo różnic.
  17. darekp

    Świat jawności całkowitej

    W tej sprawie to chyba niestety bardziej Astro ma rację. "Ciemny lud" nie będzie się wysilał, żeby szukać materiałów źródłowych i je dokładnie analizować (co kto mówiąc coś w danym kontekście miał na myśli). Będzie korzystał z uproszczonego przekazu dostarczanego przez telewizję, portale społecznościowe, prasę itp. tak jak dzisiaj. A tym można manipulować i w jakimś sensie wszyscy manipulują, tzn. każde czasopismo, stacja telewizyjna itp. ma jakąś swoją "linię polityczną", na ogół dobrze wyczuwalną. Nagrany kamerą telewizyjną przebieg pracy dziennikarza wytwarzającego artykuł/program telewizyjny w sposób tendencyjny będzie wyglądał bardzo podobnie do nagrania dla dziennikarza starającego się pracować rzetelnie, nie mówiąc już o tym, że nawet ten rzetelny dziennikarz podlega ograniczeniom związanym z jego ograniczoną wiedzą, wyobrażeniami, poglądami itp. Znów wraca potrzeba bardzo szczegółowej analizy nagranych materiałów. A tym "ludem ciemnym" są zresztą (czy też bywają) nie tylko oglądacze wiadomej telewizji publicznej, ale też i czytelnicy Gazety Wyborczej i nawet my na KW też bywamy, bo przecież też nie wszystko jesteśmy sprawdzić u źródeł, też czasem polegamy na opiniach innych ludzi.
  18. Mój pradziadek też jakoś tak;) Został jednym z najzamożniejszych chłopów we wsi, też w tym okresie. Wyjaśniło mi się, przynajmniej częściowo, jak do tego doszło:)
  19. Państwo też jest monopolistą - w zakresie używania (legalnej) przemocy fizycznej (https://pl.wikipedia.org/wiki/Monopol_legalnej_przemocy_fizycznej), więc rodzi się pytanie, który "monopolista" jest gorszy - korporacyjny czy państwowy Podejrzewam, że autorzy tego modelu z teorii gier nie brali pod uwagę takich zawiłości A "życiowa" odpowiedź pewnie jest taka, że zależy od sytuacji. Każdy pewnie chociaż raz w swoim życiu poczuł, że Komisja Europejska za dużo się wtrąca w różne sprawy tworząc te swoje rozmaite zawiłe i niejednoznaczne dyrektywy, więc kwestia ograniczenia "monopolu" KE to także coś, co jest do rozważenia;) Świat nie jest czarno-biały;) A tak poważniej, to ekonomia chyba nie wartościuje, czy coś jest dobre, czy złe, więc, jeżeli sobie postawimy cel, że chcemy uniknąć monopoli, bo monopole uważamy za zawsze złe, to możliwe, że dojdziemy do takich wniosków jak z tego modelu. Natomiast gdyby patrzeć z punktu widzenia interesu konsumenta, to dla niego najprawdopodobniej jest korzystne, że MS dostarcza "za darmo" w ramach licencji na MS Office także komunikator do pracy grupowej. Nie ma zakazu wytwarzania produktów konkurencyjnych do tych dostarczanych przez MS, więc jeśli by się pojawił produkt lepiej zaspokajający potrzeby klientów niż MS Teams, to ludzie by na niego przeszli. Wielu ludzi woli używać płatnego Total Commandera od darmowego Eksploratora Windows. Tak samo przeglądarka Chrome wygrała z Internet Eksplorerem/Edge (a wcześniej wygrywał w wielu sytuacjach Firefox). Chyba po prostu występują takie sytuacje, gdy dla konsumenta jest korzystne to, co równocześnie wiąże się ze zdobywaniem dominującej pozycji przez pewnego producenta.
  20. Nie powiedziałbym, że Grunwald ma się dobrze Pamiętam 600-lecie bitwy pod Grunwaldem, telewizja poświęciła mu mniej więcej tyle czasu co co roku Powstaniu Warszawskiemu (o ile nie mniej). Powstaniu, podczas którego na jednego zabitego Niemca przypadało kilkunastu zabitych Polaków. A w momencie wybuchu tylko co dziesiąty powstaniec miał broń. Gdy Trump pierwszy raz przyjechał do Polski, to zrobił przemówienie na tle pomnika powstańców warszawskich. Melania w tym czasie pojechała z dziećmi do Centrum Nauki Kopernik. Nie można było zorganizować tego wystąpienia Trumpa choćby właśnie w Centrum Nauki, albo czymś podobnym (nawet biurze CD Projekt Red)? Albo w jakimś starym zamku czy pod jakąś starą katedrą? To chyba my, Polacy, chcemy, żeby ciągle wracać pamięcią do PW? Szczerze mówiąc, nawet nie wiem czy było jakieś powstanie 11 listopada 1918. Wydaje mi się, że zwykle wiąże się tę datę z przekazaniem władzy Piłsudskiemu przez Radę Regencyjną, chociaż podobno 11 listopada był początkowo obchodzony jako rocznica zakończenia I wojny światowej i dopiero propaganda sanacyjna zmieniła sposób postrzegania tego święta (wersja przeczytana u kogoś nie lubiącego Piłsudskiego i sanacji). Powstanie wielkopolskie zaczęło się ponad miesiąc później. Republika Ostrowska? O niej chyba prawie nikt nie słyszał/nie pamięta? Przyniosło uwłaszczenie chłopów. Tyle można znaleźć na Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_styczniowe), jest też kategoria https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Powstanie_styczniowe_w_kulturze a jakoś nie widzę kategorii skutki gospodarcze tego powstania. Czyli standard - żyjmy powstaniami i kulturą, a gospodarką nie ma potrzeby się tak bardzo przejmować ;P Podobno (tak gdzieś czytałem) powstania przyniosły też w Polsce stosunkowo dużą emancypację kobiet - bo panowie dość licznie wyginęli albo wybyli (pardon, zostali wybyci) na Sybir, a ktoś jednak w kraju musiał się zajmować zarabianiem na chleb... Ano tak, coś tam było, pewnie trudno to teraz precyzyjnie określić, chociażby dlatego, że zaraz po wojnie była odbudowa i z automatu powstają pewne powiedzmy dwuznaczności: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora_zbitej_szyby. Jeśli bawić się w jakieś makrowskaźniki to tak samo można porównywać Polskę z Ukrainą na początku transformacji ustrojowej i obecnie (jak to lubi robić Balcerowicz).
  21. bo my czcimy przegrane powstania, a nie zwycięstwa.... (nie mówiąc już o tym, że oprócz tylko wojen/bitew etc. warto byłoby świętować jakieś sukcesy naukowe, gospodarcze itp., wiem, że tego niewiele, ale jednak mimo wszystko)
  22. No niestety, po prostu jeszcze wielu rzeczy w tym temacie nie wiemy. Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale chyba jeżeli odrzucić "penrosizm" (rozumiany jako poszukiwanie jakiejś "nowej fizyki", niekoniecznie w ramach mech. kwantowej, ale w ogóle wszystkich zjawisk fizycznych mogących wyjaśnić świadomość itp.) to pozostaje właściwie tylko "panpsychizm", czyli przyjąć, że każdy obiekt fizyczny ma mniejszą lub większą świadomość/psychikę/"własne ja" (jak zwał, tak zwał) i wtedy nawet kamień ma jakąś bardzo malutką, ale jednak "psyche"/świadomość, a bardzo złożone układy takie jak mózg mają tego czegoś o wiele, wiele więcej? Tzn. ta psychika/świadomość jest czymś co zawsze towarzyszy jakiejś zdolności do przetwarzania danych i mózg różni się przy tej interpretacji od kamienia tylko tym, że ma o wiele większe możliwości przetwarzania od kamienia (aczkolwiek kamień, skoro oddziałuje fizycznie z otoczeniem to tez jakieś b. malutkie ma)? Nie bardzo widać jakiejś trzeciej możliwości...
  23. Przy czym nikt raczej nie uważa tego ludzia z niedzieli rano za kogoś innego od tego z soboty, a już zwłaszcza nie panowie policjanci wlepiający ludziowi mandat za to, co robił w sobotę wieczorem.
  24. A gdyby tak trzymać je połączone razem aż do śmierci biologicznej mózgu białkowego? To co pozostanie będzie nadal tym samym człowiekiem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...