Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' kontrola' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. Badania na szczurach sugerują, że regularnie spożywanie diety wysokotłuszczowej lub wysokokalorycznej zaburza zdolność mózgu do regulowania ilości przyjmowanych kalorii. Naukowcy z Penn State College of Medicine opublikowali na łamach Journal of Physiology artykuł, z którego dowiadujemy się, że po krótkoterminowym żywieniu dietą wysokokaloryczną mózg adaptuje się do tej sytuacji i redukuje ilość spożywanego pokarmu, by zrównoważyć liczbę przyjmowanych kalorii. Jednak przy długoterminowym spożywaniu takiej diety mechanizm ten zostaje zaburzony. Z przeprowadzonych badań wynika, że astrocyty – największe komórki glejowe – kontrolują szlak sygnały pomiędzy mózgiem a układem pokarmowym. Długotrwałe spożywanie diety wysokotłuszczowej/wysokokalorycznej zaburza ten szlak. Wydaje się, że w krótkim terminie przyjmowanie kalorii jest regulowane przez astrocyty. Odkryliśmy, że krótkotrwała – od 3 do 5 dni – ekspozycja na dietę wysokotłuszczową ma największy wpływ na astrocyty, uruchamiając szlak sygnałowy kontrolujący żołądek. Z czasem jednak astrocyty tracą wrażliwość na wysokokaloryczne pożywienie. Wydaje się, że po około 10–14 dniach takiej diety astrocyty przestają reagować i mózg nie jest w stanie regulować ilości spożywanych kalorii, mówi doktor Kirsteen Browning. Gdy spożywamy wysokokaloryczny pokarm, astrocyty uwalniają glioprzekaźniki i uruchamia się cały szlak sygnałowy kontrolujący prace żołądka. Dzięki temu odpowiednio się on opróżnia i napełnia w reakcji na pożywienie przechodzące przez układ pokarmowy. Zaburzenia pracy astrocytów prowadzą do zaburzeń trawienia, gdyż żołądek nie napełnia się i nie opróżnia prawidłowo. Naukowcy prowadzili badania 205 szczurów, które podzielono na grupę kontrolną i grupy badane. Zwierzęta z grup badanych karmiono wysokokaloryczną dietą przez 1, 3, 5 lub 14 dni. Podczas eksperymentów stosowano metody farmakologiczne i genetyczne (zarówno in vitro, jak i in vivo), które pozwalały manipulować wybranymi obszarami układu nerwowego. Naukowcy planują teraz poszerzenie swoich badań, gdyż chcieliby się dowiedzieć, czy utrata aktywności astrocytów jest przyczyną czy skutkiem przyjmowania nadmiernej ilości kalorii. Chcemy też wiedzieć, czy możliwe jest odzyskanie utraconej przez mózg regulacji ilości spożywanych kalorii. Jeśli tak, to być może powstaną dzięki temu metody leczenia otyłości u ludzi, stwierdza Browning. O ile, oczywiście, występowanie takiego samego mechanizmu uda się zaobserwować u naszego gatunku. « powrót do artykułu
  2. W kościele Najświętszego Zbawiciela w Rykach (woj. lubelskie) odkryto szatę liturgiczną diakona zwaną dalmatyką, w której wykorzystano tkaninę najprawdopodobniej z 2. połowy XVI/początku XVII w. Na dnie kościelnej szuflady znaleźli ją ewidencjonujący wartościowe przedmioty pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. W czasie kontroli przestrzegania przepisów Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z nowej szafy wyjęto dalmatykę uszytą z szarego płótna. Jako kolumnę wszyto w nią połączone fragmenty [mocno zniszczonej jedwabnej] tkaniny lub przynajmniej dwóch tkanin, które sposobem wykonania i stylistyką wskazują na możliwość pochodzenia z XVI lub początku XVII w. - podkreślono na profilu Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na Facebooku. Proboszcz Stanisław Chodźko pokazał dziennikarzowi Radia Lublin szufladę, w której odkryto dalmatykę. Wyjaśnił, że znajdują się w niej różne rzeczy używane w procesjach. Dalmatyka leżała sobie po prostu na dnie. Pokazywaliśmy [pracownikom WUOZ] po kolei te zabytki. Okazało się, że pośród różnych innych ornatów, kap, które nie są wpisane do rejestru zabytków, a też są dosyć stare, znalazła się ta dalmatyka. Szata musiała być wcześniej przechowywana w innych kościołach; obecną świątynię wybudowano w latach 1908-14 w stylu neogotyckim. Dalmatyka nie była wymieniona ani w Katalogu zabytków powiatu ryckiego, ani w artykule „O nieznanych szatach liturgicznych z Lubelszczyzny z przełomu gotyku i renesansu” Izabelli Dybały, opublikowanym w materiałach z konferencji „Tkanina – cenne dziedzictwo, przedmiot współczesnych badań”. Zwłaszcza w okresie baroku szaty liturgiczne szyto z tkanin wtórnie wykorzystywanych. Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków uważa, że podobnie było w przypadku szaty liturgicznej z Ryk, która prawdopodobnie powstała w XVIII w. Niewykluczone, że tkanina kolumn był przetykana złotą nicią, ale podczas oględzin jej nie stwierdzono. Skąd wiadomo, że tkanina kolumny pochodzi z XVI w.? Sugeruje to charakterystyczny dla tego okresu ornament, który znaleźć można np. w tkaninach wykorzystanych w ornatach i kapie z katedry lubelskiej czy kolumnie ornatu z kościoła Nawrócenia św. Pawła w Lublinie. Ornament ten można określić jako gęsty, symetryczny, maureskowy, deseń zbudowany z cienkich ulistnionych gałązek i większych motywów, zapewne jabłek granatu - umieszczonych na osi, jeden nad drugim - napisano na profilu Konserwatora na FB. Specjaliści wskazują także na typową dla tkanin z końca XVI stulecia dwubarwną kolorystykę; wyraźnie widać nici czerwone oraz żółte. Proboszcz Chodźko skontaktował się z Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Instytucja zaoferowała pomoc w zakresie zabezpieczenia i rozpoznania szaty. « powrót do artykułu
  3. Ludzkość może nie być w stanie kontrolować superinteligentnej sztucznej inteligencji (SI), sądzą autorzy najnowszych teoretycznych badań. Co więcej, możemy nawet nie wiedzieć, że stworzyliśmy tego typu AI (artificial intelligence). Na naszych oczach dokonuje się szybki postęp algorytmów sztucznej inteligencji. Maszyny wygrywają z ludźmi w go i pokera, pokonują doświadczonych pilotów myśliwców podczas walki powietrznej, uczą się od podstaw metodą prób i błędów, zapowiadają wielką rewolucję w medycynie i naukach biologicznych, stawiają diagnozy równie dobrze co lekarze i potrafią lepiej od ludzi odróżniać indywidualne ptaki. To pokazuje, na jak wielu polach dokonuje się szybki postęp. Wraz z tym postępem rodzą się obawy o to, czy będziemy w stanie kontrolować sztuczną inteligencję. Obawy, które są wyrażane od co najmniej kilkudziesięciu lat. Od 1942 roku znamy słynne trzy prawa robotów, które pisarz Isaac Asimov przedstawił w opowiadaniu „Zabawa w berka”: 1. Robot nie może skrzywdzić człowieka, ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy, 2. Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem, 3. Robot musi chronić samego siebie, o ile tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem. Później Asimov dodał nadrzędne prawo 0: Robot nie może skrzywdzić ludzkości, lub poprzez zaniechanie działania doprowadzić do uszczerbku dla ludzkości. W 2014 roku filozof Nick Bostrom, dyrektor Instytutu Przyszłości Ludzkości na Uniwersytecie Oksfordzkim badał, w jaki sposób superinteligentna SI może nas zniszczyć, w jaki sposób możemy ją kontrolować i dlaczego różne metody kontroli mogą nie działać. Bostrom zauważył dwa problemy związane z kontrolą AI. Pierwszy to kontrolowanie tego, co SI może zrobić. Na przykład możemy kontrolować, czy podłączy się do internetu. Drugi to kontrolowanie tego, co będzie chciała zrobić. Aby to kontrolować, będziemy np. musieli nauczyć ją zasad pokojowego współistnienia z ludźmi. Jak stwierdził Bostrom, superinteligentna SI będzie prawdopodobnie w stanie pokonać wszelkie ograniczenia, jakie będziemy chcieli nałożyć na to, co może zrobić. Jeśli zaś chodzi o drugi problem, to Bostrom wątpił, czy będziemy w stanie czegokolwiek nauczyć superinteligentną sztuczną inteligencję. Teraz z problemem kontrolowania sztucznej inteligencji postanowił zmierzyć się Manuel Alfonseca i jego zespół z Universidad Autonoma de Madrid. Wyniki swojej pracy opisał na łamach Journal of Artificial Intelligence Research. Hiszpanie zauważają, że jakikolwiek algorytm, którego celem będzie zapewnienie, że AI nie zrobi ludziom krzywdy, musi najpierw symulować zachowanie mogące zakończyć się krzywdą człowieka po to, by maszyna potrafiła je rozpoznać i zatrzymać. Jednak zdaniem naukowców, żaden algorytm nie będzie w stanie symulować zachowania sztucznej inteligencji i z całkowitą pewnością stwierdzić, czy konkretne działanie może zakończyć się krzywdą dla człowieka. Już wcześniej udowodniono, że pierwsze prawo Asimova jest problemem, którego nie da się wyliczyć. Jego przestrzeganie jest więc nierealne. Co więcej, możemy nawet nie wiedzieć, że stworzyliśmy superinteligentną maszynę, stwierdzają badacze. Wynika to z twierdzenia Rice'a, zgodnie z którym nie można odgadnąć, jaki będzie wynik działania programu komputerowego patrząc wyłącznie na jego kod. Alfonseca i jego koledzy mają jednak też i dobre wiadomości. Otóż nie musimy się już teraz martwić tym, co zrobi superinteligentna SI. Istnieją bowiem trzy poważne ograniczenia dla badań takich, jakie prowadzą Hiszpanie. Po pierwsze, taka niezwykle inteligentna AI powstanie nie wcześniej niż za 200 lat. Po drugie nie wiadomo, czy w ogóle możliwe jest stworzenie takiego rodzaju sztucznej inteligencji, czyli maszyny inteligentnej na tylu polach co ludzie. Po trzecie zaś, o ile możemy nie być w stanie kontrolować superinteligentnej SI, to powinno być możliwe kontrolowanie sztucznej inteligencji, która jest superinteligentna w wąskim zakresie. Już mamy superinteligencję takiego typu. Na przykład mamy maszyny, które liczą znacznie szybciej niż ludzie. To superinteligencja wąskiego typu, prawda?, stwierdza Alfonseca. « powrót do artykułu
  4. Amerykańscy naukowcy znaleźli sposób na ograniczenie ilości spożywanych cukrów dodanych i skuteczne odchudzanie. Dr Evan Forman z Drexel University przekonuje, że można wytrenować mózg za pomocą gry komputerowej, która obiera na cel część mózgu hamującą impulsy. Cukier dodany to jedno z najważniejszych źródeł nadmiaru kalorii. [...] Dlatego też wyeliminowanie cukrów dodanych z diety skutkuje utratą wagi i zmniejszonym ryzykiem różnych chorób - podkreśla Forman. Dotąd gry kognitywne, "trenujące mózg", wykorzystywano np. do zwalczania niezdrowych nawyków, np. palenia. Badanie, którego wyniki ukazały się w Journal of Behavioral Medicine, było pierwszą próbą oceny wpływu wysoce spersonalizowanego [...] zgamifikowanego treningu kontroli hamowania na utratę wagi. Grze, która powstała dzięki współpracy z licznymi fachowcami, nadano nazwę "Diet DASH". Automatycznie dostosowuje się ona do rodzaju słodyczy zjadanych przez konkretnego gracza. Poziom trudności także jest dopasowywany do indywidualnych zdolności w zakresie opierania się pokusom. W testach wzięło udział 109 osób (wszystkie miały nadwagę i jadły słodycze). Przed rozpoczęciem gry wzięły one udział w warsztatach, które miały pokazać, czemu cukier jest szkodliwy dla zdrowia, a także których produktów należy unikać i jak to zrobić. Szkolenie miało wskazać ochotnikom strategie przestrzegania bezcukrowej diety. Podejrzewaliśmy jednak, że ludzie będą potrzebować dodatkowego narzędzia, by radzić sobie z zachciankami. Pomóc mogłyby zaś codzienne treningi, które wzmacniają część mózgu odpowiadającą za niereagowanie na impulsy. Przez 6 tygodni część badanych grała w "Diet DASH" codziennie przez kilka minut. Później przez 2 tygodnie trzeba to było robić raz na tydzień. Uwzględniono też grupę kontrolną z "pozorowaną" interwencją. Podczas gry należy jak najszybciej przemieszczać się przez sklep spożywczy, wkładając do wózka poprawne (zdrowe) produkty i opierając się pokusie sięgnięcia po niedobre towary (ulubione słodycze). Za znajdujące się w wózku poprawne produkty przyznawane są punkty. Osobom, które wykazywały silniejszy pociąg do słodyczy, gra pomogła stracić w ciągu 8 tygodni 3,1% wagi. Badani mówili także, że "Diet DASH" stała się przyjemną częścią dnia codziennego i że gdyby to było możliwe, chętnie kontynuowaliby treningi. Testy prowadzono także z mniej i bardziej zgamifkowaną wersją gry (wzmocnionymi dźwiękami i grafiką); gamifikacja to wykorzystanie mechanizmów, które mobilizują do działania, zwiększają zaangażowanie czy uprzyjemniają nudne, powtarzalne czynności, czasem ma to również zachęcić użytkowników do rywalizacji. Choć okazało się, że generalnie poziom gamifikacji nie wpływał na to, czy ochotnicy ograniczyli spożycie cukru i schudli, naukowcy stwierdzili, że biorący w studium nieliczni mężczyźni zareagowali na silniej zgamifikowaną wersję lepiej niż kobiety. Obecnie WELL Center prowadzi testy silnie zgamifikowanej wersji treningu specjalnie dla mężczyzn. Trwa rekrutacja ochotników. « powrót do artykułu
  5. Okresowa głodówka wydaje się odwracać cukrzycę typu 2. Dzięki niej 3 pacjenci autorów artykułu z pisma BMJ Case Reports mogli odstawić insulinę. Naukowcy podkreślają, że kluczem do zarządzania cukrzycą typu 2. są zmiany trybu życia, ale nie zawsze wystarczą one, by kontrolować poziom glukozy. Operacje bariatryczne są zaś skuteczne, lecz obarczone sporym ryzykiem. Leki eliminują co prawda objawy i w dużej mierze pozwalają uniknąć powikłań, ale nie zatrzymują choroby. W studium wzięło udział 3 mężczyzn w wieku 40-67 lat, którzy przyjmowali różne leki doustne oraz insulinę. Oprócz cukrzycy typu 2. wszyscy mieli nadciśnienie i za wysoki poziom cholesterolu. Dwóch pacjentów pościło w co 2. dzień przez całą dobę, a trzeci przez 3 dni w tygodniu. W dniu postu chorym wolno było pić niskokaloryczne napoje, np. herbatę, kawę, wodę czy bulion, i jeść wieczorem bardzo niskokaloryczny posiłek. Przed wdrożeniem systemu głodówek panowie wzięli udział w 6-godzinnym żywieniowym seminarium treningowym, podczas którego pojawiły się informacje o rozwoju cukrzycy i jej wpływie na organizm, na temat insulinooporności, zdrowego jedzenia, a także o tym, jak radzić sobie z cukrzycą za pomocą diety, w tym za pomocą terapeutycznych głodówek. Chorzy mieli przestrzegać wzorca głodówek przez 10 miesięcy. Po upływie tego czasu zmierzono im poziom glukozy na czczo, hemoglobinę glikowaną HbA1C, która powstaje wskutek nieenzymatycznego przyłączenia glukozy do cząsteczki hemoglobiny, wagę, a także obwód w talii. Okazało się, że w ciągu miesiąca od wdrożenia planu głodówek wszyscy 3 mężczyźni mogli zrezygnować z zastrzyków z insuliny. W jednym przypadku było to możliwe po zaledwie 5 dniach. Dwaj panowie odstawili wszystkie leki przeciwcukrzycowe, a trzeci zrezygnował z 3 z 4 leków. Wszyscy badani schudli (o 10-18%). Spadł u nich poziom glukozy na czczo, a także HbA1C. Co ważne, wszyscy trzej pacjenci wdrożyli się w plan dietetyczno-głodówkowy bez większych problemów. Suleiman Furmli, Rami Elmasry, Megan Ramos i Jason Fung podkreślają, że ich badanie miało charakter obserwacyjny i dotyczyło tylko 3 przypadków, trudno więc na tej podstawie wnioskować o przyczynowości. Praktycznie w ogóle się nie słyszy o wykorzystaniu terapeutycznego postu w leczeniu cukrzycy typu 2. Nasze studium pokazało jednak, że 24-godzinne cykle głodówek mogą odwrócić lub wyeliminować konieczność zażywania leków. « powrót do artykułu
  6. Metoda zastosowana przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles pozwoliła 5 mężczyznom z uszkodzeniem rdzenia odzyskać znaczącą kontrolę nad pęcherzem. Lekarze oddziaływali przez skórę na niższe partie rdzenia. Stymulator magnetyczny umieszczali na wysokości kręgosłupa lędźwiowego. Technika pozwalała odzyskać znaczącą kontrolę nad pęcherzem do 4 tygodni od ostatniej sesji. Jak pokazał kwestionariusz wypełniany przed i po studium, leczenie poprawiało jakość życia mężczyzn średnio o 60%. Jeśli uda się powtórzyć wyniki na innych ludziach, metoda opisana na łamach Scientific Reports zniesie ryzyko związane z długim cewnikowaniem. Jesteśmy podekscytowani, widząc pozytywne rezultaty u wszystkich 5 pacjentów po zaledwie 4 sesjach lekkiej stymulacji magnetycznej. Korzyści utrzymywały się 2-4 tygodnie, co sugeruje, że obwody rdzeniowe zachowują "pamięć" leczenia - opowiada dr Daniel Lu. Mężczyźni, którzy wzięli udział w badaniu, doznali urazu rdzenia 5-13 lat temu. Długotrwałe cewnikowanie może prowadzić do zakażeń bakteryjnych i trwałego bliznowacenia. Problemy z pęcherzem po urazie rdzenia mogą także prowadzić do niewydolności nerek i śmierci. Lu ma nadzieję, że jego laboratorium zmniejszy te wszystkie ryzyka, eliminując konieczność korzystania z cewnika. Większość urazów rdzenia nie ma charakteru całkowitego. Rdzeń zachowuje słabe resztkowe połączenie z mózgiem. Odtwarzamy funkcje pęcherza, wzmacniając sygnały i zwiększając zdolność obwodów rdzeniowych do reagowania na nie. Każdy z ochotników przechodził w ciągu 4 miesięcy cotygodniowe 15-min sesje stymulacji. Na początku nie było widać rezultatów, ale po 4 sesjach zaczęła się pojawiać mierzalna poprawa.. Wszyscy odzyskali zdolność samodzielnego [dowolnego] oddawania moczu [...]. Jeden pacjent mógł zupełnie zrezygnować z cewnika i opróżniać pęcherz kilka razy dziennie (do 4 tygodni od ostatniej sesji stymulacji). Czterech mężczyzn nadal używało cewnika co najmniej raz dziennie, ale i tak była to znacząca poprawa w stosunku do sytuacji sprzed terapii, kiedy średnio musieli to robić ponad 6 razy dziennie. Średnia pojemność pęcherza pacjentów wzrosła z 244 mm do 404 mm, ale objętość oddawanego dowolnie moczu powiększyła się z 0 do 1120 cm3 dziennie. Zespół Lu planuje dalsze badania z większą próbą mężczyzn i kobiet. Naukowcy chcą zrozumieć, jak stymulacja magnetyczna zmienia aktywność nerwową w rdzeniu. Oprócz tego Amerykanie zamierzają ustalić, czy inne wzorce stymulacji poprawią reakcje pacjentów, którzy dotąd odnosili z terapii mniejsze korzyści. « powrót do artykułu
  7. Dieta zawierająca bardzo mało węglowodanów (ang. very-low-carbohydrate diet, VLCD) może wspomóc kontrolę poziomu cukru u osób z cukrzycą typu 1. Osoby do badań pochodziły z grupy TypeOneGrit na Facebooku (gromadzi ona pacjentów z cukrzycą typu 1., którzy stosują dietę z bardzo małą ilością węglowodanów, rekomendowaną przez dr. Richarda Bernsteina, autora książki "Diabetes Solution"). W sondażu wzięło udział 493 ludzi, ale tylko 316 dostarczyło dostateczną ilość informacji. W przypadku 138 osób autorzy publikacji z pisma Pediatrics mogli potwierdzić diagnozę cukrzycy typu 1. i uzyskać miary kontroli poziomu cukru oraz innych wskaźników metabolicznych (dane pochodziły z rejestrów medycznych lub od lekarzy). Dzieci stanowiły 42% analizowanej grupy. Średnie spożycie węglowodanów wynosiło 36 g - to ok. 5% dziennej podaży kalorii. Zgodnie z danymi dostarczanymi przez badanych, średni poziom hemoglobiny glikowanej HbA1C (która powstaje wskutek nieenzymatycznego przyłączenia glukozy do cząsteczki hemoglobiny) mieścił się w granicach normy i wynosił 5,67%. Co ważne, ochotnicy potrzebowali niższych od przeciętnej dawek insuliny (średnio 0,40 U/kg/dziennie). Wykazywali też korzystne zmiany w zakresie wrażliwości na insulinę, a także niski poziom trójglicerydów i wysokie stężenia dobrego cholesterolu HDL. Choć niektórzy uważali, że dieta zawierająca bardzo mało węglowodanów zwiększa ryzyko hipoglikemii, naukowcy nie znaleźli na to dowodów. Wskaźnik hospitalizacji z powodu hipoglikemii czy kwasicy ketonowej wynosił bowiem tylko po 1% (normalnie statystyki dla osób z cukrzycą typu 1. są wyższe). Amerykanie podkreślają, że choć ponad 80% respondentów było zadowolonych lub bardzo zadowolonych z kontroli cukrzycy, ok. 25% nie wspomniało lekarzowi o VLCD (obawiali się np. krytyki albo oskarżeń o nadużycia w stosunku do dzieci). Zespół Belindy S. Lennerz podkreśla, że surowe ograniczanie węglowodanów to de facto stara strategia, którą stosowano przed wprowadzeniem insuliny. Niekiedy wydłużała ona życie dzieci o parę lat. Akademicy zaznaczają, że opisywane badanie miało charakter obserwacyjny i że potrzebne jest studium z losowaniem i grupą kontrolną. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...