Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37640
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Już pojedyncza duża dawka psylocybiny, aktywnego środka występującego w grzybkach halucynogennych, może zmienić osobowość na wiele miesięcy. Naukowcy z Johns Hopkins University zaobserwowali, że u 60% badanych zmiany osobowości były obserwowane przez co najmniej rok. Jak na łamach Journal of Psychopharmacology poinformowali uczeni, długotrwałe zmiany obserwowano w tej części osobowości, którą psychologowie określają jako otwartość na doświadczenia. To, zgodnie z teorią „wielkiej piątki", jeden z pięciu elementów osobowości, którą tworzą też neurotyczność, ekstrawersja, ugodowość i sumienność. Z otwartością na doświadczenia wiążą się m.in. wyobraźnia, pojęcia z zakresu estetyki, uczucia, idee abstrakcyjne. Zwykle po 30. roku życia ten element osobowości jest już ukształtowany i nie zachodzą w nim większe zmiany. Tymczasem u 60% z 51 badanych duża dawka psylocybiny doprowadziła do znaczących zmian. Zwykle, jeśli cokolwiek dzieje się z otwartością na doświadczenia, to jest to jej redukowanie w miarę starzenia się - mówi profesor psychiatrii Roland G. Griffiths. Badani brali udział w od dwóch do pięciu ośmiogodzinnych sesji z narkotykami. Kolejne sesje były oddalone od siebie w czasie o co najmniej trzy tygodnie. Uczestników eksperymentu poinfomowano, że otrzymają od średnich do dużych dawek psylocybiny podczas jednej z sesji. Jednak ani oni, ani uczeni obserwujący ich zachowanie nie wiedzieli, kiedy badanym podano narkotyk. Podczas każdej z sesji badani mieli położyć się na kanapie, nałożyć na oczy opaskę, która odcinała ich od bodźców wzrokowych, na uszach mieli słuchawki z muzyką, a ich zadaniem było skupienie się na wewnętrznych doznaniach. Po każdej z sesji uczestnicy znajdowali się pod nadzorem psychologów przez 1-2 miesięcy, a po zakończeniu eksperymentów nadzorowano ich przez 14 miesięcy. Niemal wszyscy z badanych uważali się za osoby aktywne pod względem duchowym (regularnie uczestniczyli w nabożeństwach, modlitwach lub medytacjach). Ponad połowa miała wykształcenie wyższe. Do eksperymentów wybrano zdrowe psychicznie osoby, które podlegały szczegółowemu monitoringowi. Profesor Griffiths uważa, że na podstawie badań można stwierdzić, iż psylocybina trwale zmienia osobowość, gdyż większość badanych wykazywała te oznaki przez ponad rok. Uczony nie jest jednak pewien, czy wyniki eksperymentu można przenieść na całą populację. Jednocześnie Griffiths ostrzega przed potencjalnie groźnymi skutkami zażywania tego środka. Badani, podczas fragmentów dni sesji z narkotykami doświadczali lęku i niepokoju. Co prawda żaden z nich nie doznał krzywdy, ale trzeba pamiętać, że znajdowali się oni w ściśle kontrolowanym środowisku. W innych warunkach skutki mogłoby być gorsze. Profesor uważa, że psylocybina możne zostać wykorzystana w terapii. Obecnie naukowiec bada, czy nie udałoby się zastosować jej u pacjentów chorujących na nowotwory, pomagając im przezwyciężyć depresję i lęki związane z poznaniem diagnozy. Nie wyklucza też, że pomoże ona rzucić nałóg osobom uzależnionym od tytoniu.
  2. U osób zażywających kokainę aż o 45% wzrasta ryzyko jaskry z otwartym kątem przesączania, najczęstszej postaci tej choroby, która rozwija się bezboleśnie i bezobjawowo, aż zniszczenie nerwu wzrokowego doprowadza do znacznych ubytków w polu widzenia (Journal of Glaucoma). Dr Dustin French ze Szkoły Medycznej Indiana University przeanalizował dane 5,3 mln kobiet i mężczyzn, odwiedzających w roku 2009 ambulatoryjne kliniki Departamentu ds. Weteranów. Studium wykazało, że po wzięciu poprawki na wiek i rasę, u obecnych i byłych kokainistów ryzyko jaskry z otwartym kątem przesączania wzrasta o 45%. Co ważne, mężczyźni z jaskrą z otwartym kątem przesączania mieli także znaczący, mniejszy jednak niż z kokainą, kontakt z marihuaną i amfetaminą. Pacjenci z jaskrą z otwartym kątem przesączania i historią ekspozycji na narkotyki byli o 19 lat młodsi niż pacjenci, którzy nie zażywali niedozwolonych środków (54 lata vs. 73 lata). Związek między narkotykami a jaskrą z otwartym kątem przesączania wymaga dalszych badań [chodzi o związek między długotrwałym zażywaniem kokainy a ciśnieniem śródgałkowym], ale jeśli się potwierdzi, może doprowadzić do opracowania nowych metod zapobiegania utracie wzroku – podkreśla French. Amerykanie ustalili, że wśród weteranów, z których 91% stanowili mężczyźni, jaskra występowała u 83 tys. osób, czyli ok. 1,5% analizowanej próby. Uzależnienie od kokainy zdiagnozowano u blisko 178 tys. chorych (ok. 3,3%). French zaznacza, że choć u narkomanów zaobserwowano znaczny wzrost ryzyka jaskry, na razie nie udowodniono, że mamy do czynienia ze związkiem przyczynowo-skutkowym. Nieprawdopodobne jednak, że to jaskra poprzedza uzależnienie, ponieważ kontakt z narkotykami ma miejsce w wieku nastoletnim lub po dwudziestce, a jaskra ujawnia się zwykle po 35. r.ż. (jaskra wrodzona, dziecięca albo młodzieńcza stanowią tylko 3%).
  3. Dwaj profesorowie z Izraela, Ehud Nakar i Tsvi Piran, opisują z najnowszym numerze Nature wyniki swoich symulacji dotyczących kolizji gwiazd neutronowych. Zdaniem uczonych, zderzenie takich gwiazd powoduje pojawienie się cząsteczek poruszających się z prędkością od 0,1 do 0,5 prędkości światła. Ponadto, co bardziej interesujące, podczas kolizji powinny powstać mierzalne fale grawitacyjne. Istnienie fal grawitacyjnych przewidział Einstein w swojej ogólnej teorii względności. Fale takie mają być wynikiem zaginania czasoprzestrzeni. Jednak dotychczas nie udało się potwierdzić ich istnienia. Problem w tym, że, podobnie jak fale na wodzie, zanikają one w miarę oddalania się od miejsca narodzin. Zanim więc dotrą do Ziemi mogą być na tyle słabe, że nasze instrumenty ich nie rejestrują. Ponadto mogą one istnieć przez krótki czas. Nakar i Piran dowodzą jednak, że fale grawitacyjne mogą wędrować w przestrzeni kosmicznej całymi miesiącami. Obecnie w USA i Holandii powstają, niezależnie, dwa teleskopy, których celem będzie poszukiwanie fal grawitacyjnych. Izraelscy uczeni mówią jednak, że już dysponują dowodem na potwierdzenie swojej teorii. Twierdzą, że odkryte przez Jeffreya Bowera nieregularne radioźródło RT 19870422 ma wszystkie właściwości źródła fal grawitacyjnych, na jakie wskazuje przeprowadzona symulacja. Niestety, znajduje się ono zbyt daleko, by zarejestrować same fale. Dlatego też, zdaniem Izraelczyków, poszukując w przyszłości fal grawitacyjnych, będziemy musieli szukać nieodległych systemów gwiazd neutronowych.
  4. Małpy stanowią dobry model do testowania działania neurotreningu (ang. neurofeedback). W ich przypadku nie ma mowy o efekcie placebo ani o wpływie podwyższonej świadomości własnej choroby, np. padaczki. Podczas holenderskich eksperymentów w zamian za pianki marshmallow 4 marmozety uczyły się wprowadzania w rytm biosensoryczny (SMR, 11-14 Hz). Zespół Ingrid Philippens z Centrum Badań Biomedycznych na Naczelnych w Rijswijk uważa, że osiągnięcia marmozet rodzą nadzieje na zredukowanie w wyniku treningu objawów nie tylko epilepsji, ale i ADHD czy zaburzeń lękowych. W badaniach na zwierzętach Holendrzy chcą też sprawdzić, czy neurotrening zmienia fizycznie mózg. Philippens i jej kolega Raymond Vanwersch umieszczali nad korą czuciowo-ruchową dwie elektrody nadtwardówkowe. Małpom nie pokazywano wykresów EEG, ale częstowano piankami za każdym razem, gdy udało im się osiągnąć wyznaczoną częstotliwość fal mózgowych. Dwie małpy nauczyły się wprowadzać w pożądany stan już po dwóch półgodzinnych sesjach, pozostałe potrzebowały do tego czterech sesji. Jak podkreśla szefowa holenderskiej ekipy, marmozety mogą sobie nie zdawać sprawy, że kontrolują aktywność mózgu, tym niemniej są w stanie wpływać na nastrój albo stan umysłu. U ludzi SMR cechuje relaksacja i automatyczna koncentracja. To jak medytacja – tłumaczy Philippens.
  5. Zdaniem firmy IHS iSuppli margines zysku, jaki Amazon może osiągnąć dzięki tabletowi Kindle Fire jest minimalny. Analitycy uważają, że Amazon ma zamiar zarabiać nie na tablecie, ani nawet nie na sprzedaży elektronicznej zawartości. iSuppli wylicza, że same części, z których zbudowany jest Kindle Fire kosztują 191,65 USD. Po dodaniu kosztów produkcji okazuje się, że tablet kosztuje Amazona 209,63 USD. Tymczasem jest on sprzedawany w cenie 199 dolarów. Jeśli dodamy do tego inne koszty oraz zyski ze sprzedaży elektronicznej zawartości, to - jak sądzą specjaliści z iSuppli - Amazon na każdym urządzeniu zarobi zaledwie około 10 dolarów. Jednak, jak uważają analitycy, zadaniem Kindle Fire jest sprzedanie większej ilości dóbr fizycznych. To bowiem ich sprzedaż stanowi podstawę wpływów Amazona. Wraz z Kindle'em Amazon dokonał kroku właśnie w tym kierunku. Wykorzystuje przy tym dobrze znaną technikę sprzedaży: zaoferowanie czegoś, co przyciągnie do nich nowego klienta, a następnie sprzedanie mu wielu innych towarów. Tak samo działają np. Walmart, Target i inni oferując, w ich przypadku, DVD. Jeśli nawet okazałoby się, że Amazon traci na sprzedaży tabletu i cyfrowej zawartości dla niego, to w ostatecznym rozrachunku mu się to opłaci - czytamy w raporcie.
  6. W niektórych modelach telefonów HTC z systemem Android znajdują się „tylne drzwi", które mogą posłużyć do kradzieży danych użytkownika. Problem dotyczy tych urządzeń, w których zastosowano program do logowania produkcji HTC. Oprogramowanie htclogger powstało z myślą developerach. Jego zadaniem jest m.in. ułatwienie śledzenia błędów. Problem jednak w tym, że oprogramowanie daje niemal każdej aplikacji dostęp do danych użytkownika. Aplikacje mogą odczytywać informacje o połączeniu do konkretnych punktów sieci, dane GPS, SMS-y, numery telefonów czy logi systemowe. Dziurę znaleziono w modelach Evo3D, Evo4G i Thunderbolt. Niewykluczone, że występuje ona też w innych smarfonach jak np. Sensation.
  7. Badania zmian nastroju w ciągu dnia i pór roku zawsze nastręczały psychologom sporo kłopotu, zwłaszcza że polegali oni przede wszystkim na samoopisie pewnej małej grupy – studentów. Ostatnio jednak specjaliści z Uniwersytetu Cornella przeanalizowali wiadomości z Twittera, pozostawiane przez 2,4 mln osób z 84 krajów świata. Wg nich, jest to doskonały sposób na monitorowanie w czasie rzeczywistym nastroju o wiele większej i bardziej zróżnicowanej grupy. Amerykanie wychwytywali w wiadomościach słowa wskazujące na pozytywne i negatywne emocje. Następnie oceniali ich natężenie. Okazało się, że ludzie zaczynali dzień z pozytywnym nastawieniem, później nastrój się stopniowo pogarszał, a wieczorem znów ulegał poprawie. Psycholodzy zauważyli też, że badani byli szczęśliwsi w weekendy niż w dni robocze. W sobotę i niedzielę ćwierknięcia świadczące o pogodzie ducha pojawiały się później, co świadczy o odsypianiu. Doktorant Scott Golder i jego opiekun naukowy prof. Michael Macy podkreślają, że we wszystkich kulturach sezonowe zmiany w długości dnia oraz cyklach snu i czuwania wpływają na ludzi podobnie. W odniesieniu do wpływu braku słońca na sezonowe zaburzenie afektywne Amerykanie ustalili, że nie chodzi o samą ilość światła dziennego, ale o relatywną długość dnia – czy dni stają się dłuższe, czy krótsze. Dla dobrego nastroju ma to kluczowe znaczenie. Podczas weekendów, bez względu na porę dnia, badani byli generalnie w lepszym nastroju, co wskazuje na wpływ pracy i dojazdów do niej. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie tydzień roboczy trwa od niedzieli do czwartku, nasilenie dobrego nastroju pojawiało się między piątkiem a sobotą. Zauważyliśmy, że bez względu na dzień tygodnia rytm nastroju pozostaje taki sam, co sugeruje wpływ czegoś związanego z biologią lub ze snem [zegarem biologicznym]. Różnica między dniami roboczymi a weekendami ma związek z przeciętnym nastrojem, który w weekendy jest po prostu wyższy. Sam kształt wykresu jest jednak identyczny przez cały tydzień. Nawet w obliczu różnych wymogów społecznych i kulturowych wyniki są stałe na przestrzeni [wielu] dni – tłumaczy Golder.
  8. Rada od naukowców dla osób pracujących nad muskulaturą? Podnoście ciężary i jedzcie gorczycę, np. w postaci musztardy. Badania na szczurach wykazały bowiem, że występujący w gorczycy homobrasinolid sprzyja syntezie białek, zwiększa apetyt i masę mięśniową, a także liczbę i rozmiary włókien mięśniowych (FASEB Journal). Akademicy z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny zauważyli, że gdy szczurom podawano doustnie ten roślinny steroid, pojawiała się reakcja podobna do zażycia sterydów anabolicznych. Co ważne, skutki uboczne ograniczono do minimum. Homobrasinolid prowadził do zwiększenia beztłuszczowej masy ciała (LBM), masy mięśniowej i wydajności fizycznej. Mamy nadzieję, że pewnego dnia brasinosteroidy staną się skuteczną, naturalną i bezpieczną alternatywą dla wywołanej starzeniem lub chorobą utraty masy mięśniowej albo że zostaną wykorzystane do poprawy wytrzymałości i osiągów fizycznych. Ponieważ pewne rośliny, które jemy, np. gorczyca, zawierają te substancje, niewykluczone, że w przyszłości uda nam się wyhodować lub uzyskać dzięki inżynierii genetycznej rośliny o wyższym stężeniu brasinosteroidów. W ten sposób zyskalibyśmy szansę na wyprodukowanie pokarmów funkcjonalnych, które leczą albo zapobiegają chorobom i zwiększają możliwości fizyczne organizmu – cieszy się dr Slavko Komarnytsky. Podczas eksperymentów amerykański zespół wystawiał hodowlane komórki szczurzych mięśni szkieletowych na oddziaływanie różnych stężeń homobrasinolidu. Okazało się, że w wyniku tego zabiegu nasilała się synteza i zmniejszał się rozkład białek. Gdy zdrowym szczurom przez 24 dni codziennie podawano ten sterydowy hormon roślinny, u zwierząt zwiększyła się waga, wzrósł też nieco apetyt. Skład ciała oceniano za pomocą absorpcjometrii podwójnej energii promieniowania rentgenowskiego. Stwierdzono, że u gryzoni z grupy eksperymentalnej wzrosła beztłuszczowa masa ciała. Badania powtórzono na zwierzętach karmionych paszą wysokobiałkową i uzyskano podobne rezultaty. Zespół Komarnytsky'ego wykastrował też młode samce w okresie okołopokwitaniowym i obserwował, czy homobrasinolid odtworzy androgenozależne tkanki (wywrze skutek maskulinizacyjny). Zauważono, że wzrosła siła chwytu, a także liczba i rozmiary włókien mięśniowych.
  9. Hitachi Displays zaprezentowało 4,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 720p (1280x720). Gęstość upakowania pikseli wynosi w nim 329 na cal. Nowy wyświetlacz trafi do smarfonów i innych urządzeń przenośnych. Biorąc pod uwagę fakt, że zapewnia on wyższą rozdzielczość, a jakość obrazu powinna być taka sama lub nieco lepsza od wyświetlacza w smartfonie iPhone 4 niewykluczone, że produkt Hitachi trafi z czasem do iPhone'a 5. Stosunek boków wyświetlacza to 16:9, jego wymiary wynoszą 55,5x98,7 mm, kąt widzenia sięga 160 stopni. Urządzenie charakteryzuje się jasnością 500 kandeli na metr kwadratowy i kontrastem 1000:1.
  10. Google skrytykował umowę podpisaną pomiędzy Samsungiem a Microsoftem. Wyszukiwarkowy koncern oskarżył firmę Ballmera o wymuszenie po tym, jak Samsung zgodził się wnosić opłaty licencyjne od każdego sprzedawanego przez siebie urządzenia z systemem Android. Microsoft twierdzi bowiem, że Android narusza jego liczne patenty. Samsung to drugi po HTC duży producent urządzeń z Androidem, który podpisał umowę licencyjną z Microsoftem. Jej zawarcie to jasny znak, że Google, pomimo przejęcia Motoroli wraz z jej portfolio patentowym, nie jest w stanie zapewnić swoim partnerom odpowiedniej ochrony. Ostre słowa, jakich używa Google pokazują, jak bardzo firma jest sfrustrowana obecną sytuacją. Samsung to największy na świecie producent urządzeń z Androidem, a teraz system Google'a będzie przynosił spore kwoty Microsoftowi. Zdaniem analityków z firmy Goldman Sachs z umów podpisanych z HTC, Samsungiem, Acerem i Viewsonicem koncern Ballmera zyska w bieżącym roku podatkowym - który zakończy się w połowie roku 2012 - aż 444 miliony dolarów. Google'a z pewnością denerwuje również fakt, że podpisanie umów licencyjnych może być dla HTC czy Samsunga krokiem w kierunku szerszego wykorzystywania innych systemów niż Android. Obie firmy mają bowiem teraz prawo do używania technologii Microsoftu, mogą więc skorzystać zarówno z Windows Phone jak i innych systemów bez obawy, że naruszą własność intelektualną koncernu z Redmond. Microsoft będzie też naciskał Motorolę, by i ona wnosiła opłaty licencyjne za wykorzystywane technologię. Gdy więc Google zakończy przejmowanie tego koncernu, może okazać się, że jest zmuszony płacić swojemu wielkiemu rywalowi.
  11. W miarę jak coraz lepiej poznajemy świat zwierząt, okazuje się, że spora ich część wykorzystuje narzędzia. Dotąd opisywano tego typu przypadki wśród małp, słoni, delfinów czy ptaków (vide kruki), teraz jednak po raz pierwszy sfilmowano rybę, która posłużyła się skałą, by dostać się do smacznego małża. Giacomo Bernardi, profesor ekologii i biologii ewolucyjnej z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, sfilmował w 2009 r. zachowanie ryby z gatunku Choerodon anchoago u wybrzeży Palau. Zwierzę przekopuje piasek, aby wydobyć małża, potem płynie przez dłuższy czas w poszukiwaniu odpowiedniego terenu, gdzie można by roztrzaskać muszlę. To wymaga wytężonego myślenia o przyszłości, ponieważ mamy do czynienia z wieloetapowym działaniem. Dla ryby to poważna sprawa. Przed nagraniem Bernardiego pojawiały się doniesienia o wykorzystaniu narzędzi przez ryby. Za każdym razem dotyczyły one gatunku z rodziny wargaczowatych (należy do niego również Ch. anchoago), który rozbijał muszlę o skałę. Bernardi podkreśla, że po raz pierwszy słyszał o posługiwaniu się przez ryby narzędziami w 1994 roku, gdy jego kolega zaobserwował na Florydzie rzucające małżami o skałę wargacze Halichoeres garnoti. W warunkach laboratoryjnych podobne zachowanie widywano u talasomy Hardwicka (Thalassoma hardwicke). Wargaczowate to jedna z najliczniejszych gatunkowo rodzin wśród ryb okoniokształtnych. Wykorzystanie narzędzi zaobserwowano u daleko spokrewnionych gatunków. Znajdują się one na przeciwległych końcach drzewa filogenetycznego, może to więc być głęboko zakorzeniona [powstała u wspólnego przodka] cecha behawioralna wszystkich wargaczowatych. http://www.youtube.com/watch?v=P_MYQy_eeTQ
  12. Tevatron, najbardziej zasłużony dla nauki akcelerator cząstek, przechodzi na emeryturę. Dzisiaj o godzinie 14 czasu miejscowego (godzina 21 czasu polskiego) Pier Oddone, dyrektor Fermilab, które zarządza Tevatronem, wyda polecenie wyłączenia akceleratora na zawsze. Zatrzymane zostaną dwie wiązki, pomiędzy którymi od 1985 roku zachodziły kolizje, umożliwiające fizykom badanie świata subatomowego. Znaczenie amerykańskiego akceleratora dla nauki trudno jest przecenić. To dzięki niemu odkryto 3 z 17 znanych cząstek elementarnych. To Tevatron był podstawowym narzędziem pracy dwóch pokoleń fizyków. Największym sukcesem w historii akceleratora było odkrycie w 1995 roku kwarka wysokiego, ostatniego z brakujących budulców materii. Decyzję o powstaniu Tevatronu podjęto w latach 70. ubiegłego wieku. Urządzenia, które powstały na jego potrzeby, takie jak nadprzewodzące magnesy, pozwoliły na pojawienie się szpitalnych maszyn do rezonansu magnetycznego. Dzięki Tevatronowi istnieje też Wielki Zderzacz Hadronów (LHC), gdyż zastosowano w nim te same technologie. Nie ma mowy o tym, by LHC mógł powstać bez Tevatronu - mówi fizyk Christopher Quigg, który w Fermilab pracuje od 1974 roku. Tevatron ma olbrzymie zasługi, ale zdaniem wielu uczonych, mógłby dokonać jeszcze więcej. Najnowsze badania wykazały, że bozon Higgsa, którego znalezienie jest jednym z głównych zadań LHC, jest w zasięgu Tevatronu. Między innymi dlatego grupa wpływowych fizyków apelowała do Departamentu Energii, do którego należy Fermilab, by akcelerator mógł pracować do roku 2014. Urzędnicy stwierdzili jednak, że utrzymanie Tevatronu pochłania zbyt dużo pieniędzy - 25 milionów dolarów rocznie - i lepiej jest przeznaczyć te fundusze na dwa nowe eksperymenty w Fermilab. Ponadto, jak zauważył dyrektor Biura Nauki Departamentu Energii, LHC ma większe możliwości niż Tevatron. W związku z zamknięciem Tevatronu z pracy w Fermilab odeszły 42 osoby, jednak reszta z 1800 pracowników pozostaje. Wyłączenie akceleratora oznacza też, że teraz to Amerykanie będą jeździli do Europy, by korzystać z LHC. Przez dwa dziesięciolecia podróże naukowców odbywały się w przeciwną stronę. Od 1985 roku z Tevatronu skorzystało 6361 fizyków, z czego 1684 było obywatelami USA. Przez najbliższe lata to LHC będzie dla fizyki tym, czym był Tevatron. Amerykańscy naukowcy mieli nadzieję, że w USA powstanie następca akceleratora z Fermilab. Zostały one zniweczone w 1993 roku, gdy Kongres nie zgodził się na dalsze finansowanie prac nad Superconducting Super Collider. Wcześniej zdążono nań wydać 2 miliardy dolarów i wydrążono 22,5 kilometra tuneli. Całkowita długość SSC miała wynosić 87 kilometrów. Obecnie USA nie mają żadnych planów dotyczących ewentualnej budowy własnego akceleratora. Niewykluczone zresztą, że tak wyjątkowy projekt jak Tevatron - duży akcelerator zbudowany przez pojedyncze państwo - nigdy nie powstanie. W dawnych czasach Stany samodzielnie zbudowały Tevatron. Ale budowa następnej takiej maszyny będzie wyglądała inaczej. Będziemy potrzebowali pomocy innych - powiedział doktor Rob Roser, dyrektor jednego z dwóch detektorów Tevatronu. Jednak w najbliższej perspektywie Roser nie widzi możliwości powstania w USA akceleratora. Na przeszkodzie stoją dwa czynniki. Po pierwsze budżety na naukę są układane z roku na rok, trudno zatem byłoby przekonać Kongres do podjęcia decyzji o finansowaniu urządzenia, którego budowa potrwałaby wiele lat i które trzeba by utrzymywać przez kolejne dziesięciolecia. Ponadto w ciągu ostatniej dekady USA wprowadziły liczne ograniczenia w podróżowaniu, co utrudniłoby wizyty naukowców z zagranicy. A to z kolei utrudni przekonanie innych rządów do partycypowania w budowie akceleratora. Dlatego przez wiele najbliższych lat to Amerykanie będą podróżowali do Europy, by pracować na LHC, którego powstanie amerykański rząd dofinansował kwotą 531 milionów dolarów. Dyrektor Oddone nie wyklucza, że tunele Tevatronu zostaną zamienione w ogólnodostępne muzeum.
  13. Eksperymenty na szczurach pokazały, że pamięć jest zorganizowana w nieciągłe (dyskretne) 125-milisekundowe pakiety, umożliwiając gładkie przejścia od jednego wspomnienia do drugiego. Wyniki badań naukowców z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (Norwegian University of Science and Technology, NTNU) ukazały się w piśmie Nature. Autorzy artykułu zastanawiali się, co dzieje się w mózgu w czasie przechodzenia od jednego wspomnienia do następnego, np. gdy po przebudzeniu nie wiemy, gdzie jesteśmy i potrzebujemy chwili, by odzyskać orientację. Norwegowie zastosowali metodę, która pozwalała na dokonywanie pomiarów na poziomie milisekund. Odkryli, że pamięć jest podzielona na pakiety, co można porównać do światła (przez to, że składa się z fotonów, ma naturę ziarnistą, czyli skwantowaną). Każde wspomnienie trwa 125 milisekund, co oznacza, że mózg może się przełączać między różnymi wspomnieniami 8 razy na sekundę. Mózg nigdy nie miesza ze sobą różnych miejsc i wspomnień, choć czasem możemy to postrzegać w ten sposób. Dzieje się tak, ponieważ procesy zachodzące w głowie podczas poszukiwania mapy, gdzie się znajdujemy, zachodzą tak szybko, że nie zauważamy, że w rzeczywistości przełączamy się między różnymi mapami. Gdy czujemy się zdezorientowani, dzieje się tak dlatego, że w mózgu współzawodniczą dwa wspomnienia, a może więcej niż dwa – wyjaśnia prof. May-Britt Moser. Zanim akademicy do tego doszli, przeprowadzili szereg żmudnych doświadczeń. Skonstruowali specjalne pudełko, które pozwalało "teleportować" szczury z jednego miejsca w drugie. Badanie aktywności elektrycznej mózgu pozwalało stwierdzić, jak mózg zarządza pamięcią miejsc, kiedy doświadcza nagłej zmiany lokalizacji. May-Britt Moser wyjaśnia, że pudełko skonstruowano w taki sposób, że cechy otoczenia, na podstawie których zwierzęta stwierdzają, gdzie się znajdują, były de facto różnymi schematami oświetlenia. Wystarczyło więc nacisnąć guzik, by zmienić ustawienia. Szczury przez długi czas uczono, że poszczególne schematy oświetlenia stanowią różne pomieszczenia. Monitorując aktywność mózgu, naukowcy wiedzieli, że gryzonie uwierzyły, że mają do czynienia z różnymi pokojami. Gdy włączaliśmy jeden układ świateł, widzieliśmy bardzo specyficzny wzorzec aktywności w neuronach części szczurzego mózgu, która odpowiada za tworzenie map. Kiedy przełączaliśmy światła, wzorzec zmieniał się na zupełnie inny. Szczury były zakłopotane, całkiem jak zagubiony człowiek, lecz mózg nigdy nie mieszał map. Przełączał się w tę i z powrotem między mapami reprezentującymi pomieszczenia A i B, ale nigdy nie znajdował się w pozycji pomiędzy. Mózg może się przełączać między dwiema mapami, ale jest to zawsze stan "to lub to", miejsce A lub miejsce B.
  14. Osoby, które łatwo wpadają w zakłopotanie, są bardziej hojne i uznawane za godne zaufania (Journal of Personality and Social Psychology). Zażenowanie jest emocjonalną sygnaturą osoby, której można powierzyć wartościowe zasoby. Stanowi ono część społecznego spoiwa, sprzyjającego tworzeniu zaufania i nawiązywaniu współpracy w codziennym życiu – twierdzi Robb Willer, psycholog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Amerykanie uważają, że ich najnowsze odkrycia nie tylko ułatwiają znalezienie zaufanego członka zespołu i partnera biznesowego, lecz mają też spore znaczenie dla osób czekających na swoją drugą połówkę, ponieważ jednostki łatwo zawstydzające się są bardziej monogamiczne (a przynajmniej tak się opisują). Nasze dane sugerują, że zażenowanie jest dobrą rzeczą, a nie czymś, z czym powinno się walczyć [w umiarkowanym nasileniu świadczy o cnotliwości] – podkreśla doktorant Matthew Feinberg. Zespół z Berkeley stanowczo odróżnia zawstydzenie od lęku społecznego czy wstydu kojarzonego przez psychologów z przekroczeniem norm moralnych. Typowy wyraz zażenowania to spuszczony wzrok (człowiek spogląda w bok i w dół), częściowo zakryta twarz i wymuszony uśmiech lub grymas, tymczasem ktoś, kto czuje wstyd, zakrywa przeważnie całą twarz. Naukowcy przeprowadzili serię eksperymentów z nagraniami wideo, grami ekonomicznymi i wywiadami. Wszystko po to, by uchwycić relacje między zażenowaniem a prospołecznością. W pierwszym badaniu 60 studentów przypominało sobie zawstydzające momenty, np. publiczne puszczanie wiatrów czy wysnuwanie błędnych wniosków w oparciu o czyjś wygląd. Najczęściej wspominano o uznaniu kobiety z nadwagą za ciężarną oraz pomyleniu kogoś zaniedbanego z żebrakiem. Asystenci eksperymentatora oceniali i kodowali poziom zażenowania nagrywanych osób. Poza tym ochotnicy brali udział w grze Dyktator, którą ekonomiści wykorzystują do oceny altruizmu. Każdy dostał 10 losów na loterię. Poproszono, by część zachować dla siebie, a resztą podzielić się z partnerem. Okazało się, że osoby, które wykazały wyższy poziom wstydliwości, rozdawały więcej losów, co sugerowało większą hojność. Oprócz tego ekipa Feinberga przeprowadziła wywiady z 38 innymi osobami. Pytano je o częstość zawstydzania się. Ich szczodrość i skłonność do współpracy oceniano jak w przypadku studentów, czyli za pomocą gry Dyktator. W czwartej części studium uczestnicy oglądali film z aktorem, który opowiadał z dumą lub zażenowaniem, że uzyskał w teście doskonały wynik. Później ochotnicy mieli z nim zagrać w grę. Psycholodzy mierzyli, jak bardzo mu ufają. Okazało się, że zawstydzenie wiązało się z większym zaufaniem.
  15. Zapraszamy do udziału w konkursie na najlepszy scenariusz filmowy, organizowanym przez poświęcony bezpieczeństwu informatycznemu portal Security Awareness. Zadaniem konkursowym jest przygotowanie scenariusza filmu o tematyce dotyczącej bezpiecznej pracy przy komputerze. Wymagania dotyczące nadsyłanych prac: - gatunek: film dokumentalny (filmy animowane, animacje komputerowe etc. nie będą brane pod uwagę); - maksymalna długość filmu (wg scenariusza) to 1 minuta; - ma posiadać charakter edukacyjny (jego celem ma być przekazanie wiedzy); - tematyka ma dotyczyć bezpieczeństwa pracy przy komputerze; - ma opisywać zagrożenie (lub zagrożenia) informatyczne lub poradę jak nie paść ofiarą cyberprzestępców; - stawiamy na jasny i czytelny przekaz - nazwanie zagrożenia/zagrożeń i podanie sposobu jak się przed nim/i bronić; - scenariusz powinien zawierać dokładny opis sytuacji, bohaterów, otoczenia i używanych rekwizytów. Istnieje możliwość wykorzystania dialogów; - scenariusz musi mieć możliwość technicznej realizacji sytuacji i scen w nim opisanych. Nagrody Najlepsze scenariusze zostaną nagrodzone - zwycięzca otrzyma czytnik ebooków Amazon Kindle WiFi/3G. Autorzy czterech kolejnych najwyżej ocenionych prac zostaną nagrodzeni rocznymi licencjami na program antywirusowy - „F-Secure Internet Security". Prace prosimy przesyłać na adres konkurs@securityawareness.pl do 31.10.2011 roku wraz z wypełnionym formularzem zgłoszeniowym i hasłem „Security Awareness - konkurs" w tytule wiadomości. Zwycięskie scenariusze zostaną zaprezentowane 18.11.2011 r. na stronie Security Awareness. Więcej informacji o konkursie, regulamin i formularz zgłoszeniowy znajduje się na stronie Security Awareness. Patronat nad konkursem objęły serwisy: Filmaster.pl i OSnews.pl. Nagrody sponsorują firmy: Compendium Centrum Edukacyjne oraz F-Secure.
  16. Na szwedzkim Uniwersytecie Technologicznym Chalmers powstała niezwykle prosta nanoantena, która odbija niebieskie i czerwone światło w różnych kierunkach. Urządzenie działa, mimo iż jest mniejsze od długości fali świetlnej. Dzięki nanoantenie w przyszłości mogą powstać optyczne nanoczujniki zdolne do wykrywania bardzo niewielkich ilości gazów czy molekuł. Struktury mniejsze od długości fali światła widzialnego nie powinny być w stanie rozszczepić światła. Jednak nowa nanoantena to potrafi. Jest ona bowiem zbudowana asymetrycznie z różnych materiałów, przez co dochodzi do przesunięcia fazy sygnału optycznego. Antena składa się z dwóch nanoczęsteczek umieszczonych w odległości 20 nanometrów od siebie na szklanym podłożu. Jedna z nich to nanocząsteczka srebra, druga - złota. Badania wykazały, że rozprasza ona światło, odbijając w różnych kierunkach widmo niebieskie i czerwone. Wyjaśnieniem jest pojawienie się przesunięcia fazy sygnału optycznego. Przyczyną wystąpienia tego zjawiska są różne właściwości optyczne srebra i złota, w szczególności częstotliwość drgań plazmonów. Oznacza to, że wolne elektrony nanocząsteczek wspólnie oscylują zgodnie z częstotliwością fali świetlnej, co w efekcie wpływa na rozprzestrzenianie się światła, mimo tego, że antena jest tak mała - mowi Timur Shegai, jeden z autorów nanoanteny.
  17. W świecie zwierząt to przeważnie samce zabiegają o względy samic. Okazuje się, że do wyewoluowania odwrotnej zależności doszło w sytuacji, gdy samiec miał do zaoferowania samicy o wiele więcej niż plemniki. Badania na pasikonikach ujawniły, że samce proponują samicom pakieciki z przekąskami. W przypadku badanego zwierzęcia jest to serowata, lepka substancja, którą samiec wyrzuca w czasie kopulacji. Jest ona przymocowana do spermatoforu, dlatego w czasie inseminacji samica może sięgnąć do tyłu, chwycić prezent i go zjeść – wyjaśnia prof. Darryl Gwynne z University of Toronto Mississauga, który współpracował z głównym autorem projektu Jayem McCartneyem z Massey University w Nowej Zelandii. To głównie samce poszukują samic, ponieważ w ich przypadku silniej działa darwinowski dobór płciowy; to samce współzawodniczą. Wskutek ich ochoczego podejścia do podbojów samice po prostu czekają, aż uderzający w konkury do nich podejdą. U badanych przez Gwynne'a na co dzień owadów niektóre samce wydają dźwięki zachwalające ich bezpieczną norkę, inne oferują samicom przekąski, jednak u pasikoników, gdzie to samica ugania się za samcami, bonusy żywieniowe są największe. Z perspektywy samca duży prezent pokarmowy nie tylko stanowi korzyść dla ewentualnego przyszłego potomstwa, ale i na tyle długo rozprasza samicę, że konkurent ma czas na pełne zaplemnienie. W innym razie ona jest głodna i jeśli on nie zaoferuje jej prezentu, po prostu wydali spermatofor i zje go jak przekąskę. Z artykułem o erotycznych przekąskach można się zapoznać na witrynie Royal Society.
  18. Samsung to kolejna firma, która będzie płaciła Microsoftowi za patenty wykorzystywane przez system Android. Oba koncerny podpisały właśnie umowę licencyjną, na podstawie której od każdego urządzenia z Androidem, jakie sprzeda Samsung, na konto Microsoftu wpłynie określona kwota. Początkowo Microsoft domagał się 15 dolarów od urządzenia, a Samsung oferował 10 USD. Nieoficjalnie mówi się, że porozumiano się co do kwoty w granicach 12-13 dolarów. Brad Smith, główny prawnik Microsoftu, zasugerował, że to dopiero początek. Jak dotychczas, nie widzieliśmy jeszcze żadnego urządzenia z Androidem, które nie naruszałoby naszych patentów - stwierdził. Prawdopodobnie oznacza to, iż koncern z Redmond będzie żądał też od innych producentów wykupienia licencji. Dotychczas takie umowy podpisał z HTC, Viewsonicem oraz Acerem.
  19. Społeczeństwa klasowe, w których występuję nierówności, są znacznie bardziej dynamiczne, lepiej dostosowują się do zmian otoczenia i szybciej się rozprzestrzeniają niż społeczeństwa egalitarne. Zdaniem badaczy z Uniwersytetu Stanforda to właśnie nierówności społeczne są siłą napędową cywilizacji. Naukowcy wykorzystali modele komputerowe do porównania stabilności demograficznej i migracji społeczeństw egalitarnych oraz takich, w których występują nierówności. Wykazali, że struktura klasowa, powodująca nierówny dostęp do zasobów, przyczynia się do ekspansji społeczeństw i bardzo często dzieje się to kosztem społeczeństw egalitarnych. To pierwsze badania pokazujące konkretny mechanizm, który spowodował, że społeczeństwa klasowe zajęły większą część świata - mówi biolog ewolucyjny Marcus Feldman. Z badań Feldmana i jego kolegów wynika, że tam, gdzie występują ciągłe niedobory zasobów - a musimy pamiętać, że natura generalnie jest skąpa w ich rozdzielaniu - społeczeństwa egalitarne, równo rozdzielające je pomiędzy swoich członków, są bardziej stabilne niż społeczeństwa klasowe. Członkowie tych drugich migrują w poszukiwaniu brakujących zasobów, co przyczynia się do rozszerzania ich wpływów. Społeczeństwa klasowe lepiej też radzą sobie ze zmianami. Gdy ilość dostępnych zasobów podlega fluktuacjom, społeczeństwa klasowa są lepiej dostosowane do przeżycia w warunkach niedoborów, ponieważ większość problemów spada na klasy niższe, pozostawiając warstwy wyższe, a wraz z nimi całą strukturę społeczną, nienaruszone. Ta stabilność struktury umożliwia społeczeństwom klasowym na szybką ekspansję. Społeczeństwa egalitarne, niedostosowane do tak szybkiej reakcji na zmiany warunków, przegrywają wyścig. Fakt, iż obecnie liczba społeczeństw, w których występują nierówności znacznie przewyższa liczbę społeczeństw egalitarnych wcale nie musi wynikać, jak dotychczas sądziło wielu badaczy, z zastąpienia etyki równości etyką egoizmu. Wydaje się, że społeczeństwa, w których istnieją podziały szybciej się rozprzestrzeniają - stwierdziła współautorka badań, Deborah Rogers, która specjalizuje się w ewolucji kultury.
  20. Oskórek chrząszczy mieni się prawdziwą feerią barw. Co się jednak dzieje, gdy te piękne owady umierają i ulegają fosylizacji? Ile pierwotnego koloru (i czy w ogóle) zachowuje się w skamielinie? Teraz już można odpowiedzieć na te pytania, bo dzięki mikroskopom elektronowym udało się z dużym prawdopodobieństwem odtworzyć wygląd chrząszczy żyjących od 15 do 47 mln lat temu. Kolory, jakie widzimy u chrząszczy, są skutkiem oddziaływania promieni świetlnych z oskórkiem. Drobne twory z chityny m.in. zaginają i odbijają światło, by wzmocnić fale o konkretnej długości. Z tego powodu mówi się o kolorach strukturalnych, które do zaistnienia nie wymagają obecności pigmentu. Amerykanie analizowali oskórki szeregu okazów, by ustalić, jak fosylizacja, w czasie której pewne atomy i cząsteczki mogą zostać usunięte lub zastąpione, wpłynęła na właściwości optyczne kutykuli. Okazało się, że choć sama struktura się zachowała, jej budowa chemiczna rzeczywiście się zmieniła. Doszło do przesunięcia ubarwienia ku czerwieni, czyli ku falom o większej długości. Z tego powodu owad fioletowy za życia stawał się po śmierci i upływie wielu lat niebieski, a niebieski ulegał zzielenieniu. Jak wyjaśnia McNamara, zmieniał się współczynnik załamania oskórka [czyli skład chemiczny materiału]. Członkowie zespołu podkreślają, że stopień przesunięcia ku czerwieni jest różny u poszczególnych okazów i że wszystkie badane egzemplarze pochodzą z podobnych osadów. Nie wiadomo więc, co by się stało, gdyby prehistoryczne chrząszcze zmarły i leżały gdzie indziej. By stwierdzić, czy ewentualny kolor (lub brak koloru) jest prawdziwy, entomolodzy analizowali owady z 5 kenozoicznych biotopów.
  21. Już wkrótce niewygodne kombinezony ochronne czy odkażanie po opuszczeniu obfitującego w bakterie czy niebezpieczne związki chemiczne rejonu mogą zastąpić ubrania z samoczyszczącej się bawełny. By tak się stało, wystarczy je wystawić na oddziaływanie światła. Nowa tkanina może znaleźć zastosowanie w odzieży ochronnej dla pracowników służby zdrowia, przetwórstwa spożywczego czy rolników, a także personelu wojskowego – wyjaśnia Ning Liu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Liu zaimpregnowała bawełnianą tkaninę kwasem 2-antrachinonokarboksylowym (ang. 2-anthraquinone carboxylic acid, 2-AQC). Tworzy on mocne wiązania z wchodzącą w skład bawełny celulozą, dlatego w odróżnieniu od obecnie stosowanych samoczyszczących czynników, trudno go zmyć lub sprać. Co ważne, nie dochodzi do zmiany właściwości tkaniny (wcześniej się to nie udawało). Po ekspozycji 2-AQC na światło powstają reaktywne formy tlenu, np. rodnik wodorotlenowy (in. hydroksylowy, •OH) czy nadtlenek wodoru (H2O2), które zabijają bakterie i rozkładają związki organiczne, takie jak pestycydy. Naukowcy podkreślają, że choć 2-AQC jest stosunkowo drogi, istnieją tańsze zastępniki.
  22. Jak klimat wpływa na sposób myślenia ludzi? W jakich warunkach najlepiej pracowało się Schubertowi i Wagnerowi? Wg naukowców ze znanych brytyjskich uczelni można się tego dowiedzieć, analizując przedstawienia pogody w klasycznej muzyce orkiestrowej od XVII w. po współczesność. Dr Karen Aplin z Uniwersytetu Oksfordzkiego jest fizykiem, a dr Paul Williams z Uniwersytetu w Reading zajmuje się meteorologią. Poza tym oboje pasjonują się muzyką, a Aplin gra nawet w orkiestrze i przekonuje, że zjawiska meteorologiczne można przedstawiać dźwiękiem równie sugestywnie jak pociągnięciami pędzla na płótnie. Para akademików przeprowadziła pilotażowe studium w wolnym czasie. Raport z ich prac ukaże się w piśmie Weather. Odkryliśmy, że środowisko [silnie] wpływa na to, jaką pogodę kompozytorzy decydują się przedstawiać. Wpasowując się w narodowy stereotyp, brytyjscy kompozytorzy nieproporcjonalnie często obrazują zmienną pogodę i burzowe wybrzeże – opowiada dr Williams. Przodownikami pogodowej muzyki są Brytyjczycy, za nimi plasują się Francuzi i Niemcy. Generalnie najczęściej w kompozycjach pojawia się motyw burzy, być może dlatego, że muzycy traktują ją jak alegorię zawirowań emocjonalnych (jak w Interludiach Czterech Mórz z opery Peter Grimes Benjamina Brittena). Na drugim miejscu pod względem częstości przedstawiania znajduje się wiatr. Miewa on różne natężenie: od poruszającej drzewami łagodnej bryzy (np. na początku trzeciej części Symfonii fantastycznej Berlioza; nosi ona tytuł Wśród pól) po antarktyczny huragan w Symfonii antarktycznej Ralpha Vaughana Williamsa. Aplin i Willimas sporządzili wykres, na którym rozrysowali moment opracowania instrumentów do uzyskiwania określonych dźwięków (np. tonitruonu, czyli arkusza blachy do naśladowania odgłosu grzmotów, albo maszyny wiatrowej). Sporządzili też wykres przedstawiający wpływ pogody na różnych kompozytorów. Straussa inspirowały blask słońca i alpejskie krajobrazy. Berlioz, Schubert i Wagner także byli zależni od pięknej pogody (wysokiego ciśnienia). Wtedy powstawały ich najlepsze dzieła. Wagner wspominał ponoć o wywołanej nieciekawą aurą bezczynności: Ta pogoda jest okropna. Moje prace trzeba było odłożyć na 2 dni, bo mózg uparcie odmawia swoich usług. Akademicy chwalą się, że ich analiza kulturowych reakcji na pogodę przed zmianą klimatu stanowi świetną bazę do przyszłych porównań.
  23. W ofercie Amazona znalazły się cztery nowe urządzenia z rodziny Kindle. Trzy z nich to czytniki książek elektronicznych. Natomiast czwarte to długo oczekiwany Kindle Fire czyli tablet produkcji Amazona. Kindle Fire został wyposażony w 7-calowy kolorowy wyświetlacz wielodotykowy IPS o rozdzielczości 1024x600 pikseli, zdolny do pokazania 16 milionów kolorów. Wymiary urządzenia to 190x120x11,4 milimetra, a jego waga wynosi 413 gramów. Tablet wyposażono w 8-gigabajtową pamięć, a Amazon oferuje dodatkową bezpłatną usługę przechowywania w firmowej chmurze całej zawartości pochodzącej z firmowego sklepu. Tablet wyposażono w łącza Wi-Fi oraz USB 2.0. Za pomocą kabla USB możemy zarówno ładować urządzenie (pełne ładowanie trwa około 4 godzin), jak i wymieniać dane z komputerem. Jak zapewnia producent, pojedyncze ładowanie baterii wystarczy na 7,5 godziny odtwarzania wideo. Wraz Kindle Fire otrzymamy kabel USB oraz przystosowany do amerykańskich gniazdek zasilacz, który na szczęście pracuje w zakresie od 100 do 240 woltów, może więc być używany też na terenie Europy. Kindle Fire został wyceniony na 199 dolarów. Na razie zamawiać go mogą tylko mieszkańcy USA. Większe zmiany zaszły w dwóch pozostałych urządzeniach nazwanych Kindle Touch oraz Kindle Touch 3G. To odpowiedniki dotychczas sprzedawanych Kindle (tych, które teraz zyskały nazwy Kindle Keyboard i Kindle Keyboard 3G). Różnica między nimi też jest identyczna. Urządzenie z 3G w nazwie zostało wyposażone, obok łącza Wi-Fi, w łącze telefonii komórkowej 3G. Nowe czytniki są lżejsze i mniejsze od starszych, gdyż całkowicie pozbawiono je klawiatury. Wyposażone zostały za to w dotykowy wyświetlacz wielodotykowy. Kindle Touch sprzedawany jest w cenie 139 USD, a za Touch 3G trzeba zapłacić 189 dolarów.
  24. Na świecie aż 26 mln osób choruje na alzheimera, a liczba ta będzie jeszcze wyższa, bo społeczeństwa się starzeją. Ważne, by leczenie rozpocząć jak najwcześniej, ale dotąd nie istniały testy diagnostyczne wyłapujące chorobę na etapie poprzedzającym utratę pamięci. Teraz holenderscy naukowcy stwierdzili, że na parę lat przed pierwszymi objawami ChA we krwi kobiet następuje znaczny wzrost poziomu białka pasma ciążowego (ang. pregnancy zone protein, PZP). Zespół Theo Luidera badał próbki krwi 86 osób w wieku od 60 do 90 lat. Okazało się, że średnio 4 lata przed zdiagnozowaniem choroby Alzheimera u kobiet następował wzrost stężenia PZP. Luider ujawnia, że źródłem PZP u nieciężarnych kobiet są blaszki amyloidowe.
  25. W najbliższy czwartek, przed świętem narodowym, Chiny wyślą w przestrzeń kosmiczną pierwszy eksperymentalny moduł planowanej stacji kosmicznej. Tiangong-1 (Niebiański Pałac) zostanie wyniesiony przez rakietę Długi Marsz 2F. Moduł o wadze 8,5 tony będzie służył do testów, które mają umożliwić Chinom zakończenie przed rokiem 2020 budowy własnej stacji kosmicznej. Już w przyszłym roku do modułu mają zadokować dwie misje załogowe - Shenzhou IX oraz X. Cui Jijun, dyrektor kosmodromu, z którego wystartuje Tiangong-1 poinformował, że dostosowanie rakiety do potrzeb wyniesienia modułu wymagało przeprowadzenia aż 170 modyfikacji. Pewne zmiany wprowadzono też w kosmodromie. Mają one pozwolić na reakcję w przypadku pojawienia się jakichś problemów podczas misji. Chiny próbują nadgonić olbrzymi dystans w technologiach kosmicznych, jaki dzieli je od Rosji i USA. W 2003 roku Państwo Środka po raz pierwszy samodzielnie wysłało człowieka w kosmos. Sam program Shenzhou bazuje na radzieckim Sojuzie, a to oznacza, że system dokujący chińskiej stacji jest identyczny z rosyjskim. Powodzenie misji jest istotne nie tylko ze względów propagandowych. Jeśli Chińczycy udowodnią, że posiadają prawidłowo pracujący system dokowania, będą mogli pewnego dnia wysłać swój pojazd na Międzynarodową Stację Kosmiczną - mówi Isabelle Sourbes-Verger, która specjalizuje się w badaniu chińskiego programu kosmicznego. Jednak jej zdaniem upłynie co najmniej pięć lat zanim Chiny dostaną zgodę na połączenie swojego pojazdu z ISS. Z kolei australijski specjalista Morris Jones twierdzi, że na przeszkodzie mogą stanąć względy polityczne, gdyż USA sprzeciwiają się udostępnienia Chinom Stacji Kosmicznej. W ubiegłym roku z okazji święta narodowego Chiny wysłały na Księżyc swój drugi lądownik, a jesienią bieżącego roku rosyjska rakieta wystrzeli pierwszy chiński pojazd, który ma wylądować na Marsie. Jak mówi Sourbes-Verger, nie wiadomo, czy Państwo Środka będzie starało się naśladować wszystkie etapy podboju kosmosu, jakie przeszły Stany Zjednoczone. Być może zrezygnują z załogowego lądowania na Księżycu. Tym bardziej, że Amerykanie nie mają zamiaru wracać na Srebrny Glob.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...