Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niechęć do wilków jest ponadpartyjna. Myślistwo jest tu wspólnym mianownikiem

Rekomendowane odpowiedzi

De facto myśliwi to jedyna grupa której powinno zależeć na podtrzymaniu liczebności zwierzyny. Dla lasów Państwowych każdy zwierz w lesie to szkodnik. Od kornika,zająca,sarny,dzika po żubry. Przeszkadzają im w uprawie drzew, zmuszają do  grodzenia młodych nasadzeń, itd.

Dlatego co mądrzejsi myśliwi łapią się za głowę jak widzą plany rządu na depopulację np. dzika. Rezultat będzie wiadomy, to już nie Niemiec czy inny myśliwy z Europy będzie się podniecał jakby zabił lwa, jak ustrzeli w Polsce dzika. Tylko Polak będzie musiał jechać na wschód żeby uprawiać(nie pochwalane przeze mnie) swoje hobby, 

 

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.01.2020 o 18:07, ex nihilo napisał:

Co do myśliwych - różni są. Ale gdyby ich nie było, kłusowników byłoby znacznie więcej

Jakoś to do mnie nie przemawia. Czym właściwie różni się myśliwy od kłusownika? Tym, że myśliwy płaci i być może przestrzega zasad polowań? A te zasady polowań (terminy, wielkość zwierzyny itp.) to ustala się "dla dobra" zwierząt? Czyli: "wytępiliśmy zające to przerzucamy się na dziki"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, ex nihilo napisał:

p. tym:

nie, no to jest już patologia najwyższych lotów, ale nie zmienia to faktu że strzelanie w lesie gdzie mogą być ludzie jest niemal równie chore... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.01.2020 o 08:42, 3grosze napisał:

No ale to już historia !!!

Świat się zmienił technologicznie i zmienia moralnie.

W niektórych miejscach na świecie historia, w innych nie.
Technologie zabijania faktycznie się w jakimś stopniu zmieniły, ale moralność jest niezmienna od neolitu - forsa i władza za wszelką cenę. A moralne pierdoły to kit dla pospólstwa, które nie ma ani jednego, ani drugiego. Zwiększyła się natomiast hipokryzja, od skali "ku**wa" zamiast tego, co być tam powinno, chociaż wszyscy wiedzą, co być ma, do skali nie tylko "tu", ale i "tam".
Co do profesjonalnych katów - to w sumie nic innego, jak zwykłe "brudną robotę niech robią inni, ja chcę mieć czyste ręce". Tutaj trochę więcej o katach i w ogóle takich sprawach:
http://www.zjk.centrix.pl/index.php/szubienica/
Warto przeczytać opis remontu szubienicy (rozłożenie odpowiedzialności na wszystkich)
 

W dniu 12.01.2020 o 08:42, 3grosze napisał:

Zabijają dla przyjemności! Wystarczy.

No tak... niech zabijają inni, w rzeźni, a ja kupię mięsko w tescu i będę miał przyjemność jedzenia. Czysta hipokryzja i nic więcej.
A teza "zabijają dla przyjemności {zabijania]" odnosi się do niewielkiego raczej odsetka myśliwych. Nie na tym to polega. ale...
Poza tym nie wiem czy zabijanie dla forsy (rzeźnicy, profesjonaliści) w czymkolwiek jest lepsze od tego, jak to określasz "dla przyjemności". Jest tyle innych zawodów, bez zabijania.
 

W dniu 12.01.2020 o 08:42, 3grosze napisał:

zabijanie nie będzie dostępne pospólstwu.

Tak, jeśli myszy, szczury & co. też będą zabijać tylko profesjonaliści. Może muchy, komary i inne "szkodniki" też. Myszy i szczury są nie mniej rozwinięte psychicznie niż sarny czy dziki.
 

W dniu 12.01.2020 o 08:42, 3grosze napisał:

jak taki pożal się Boże amator od siedmiu boleści, może szybko i skutecznie zabić, a nie mnożyć postrzałki.

No nie wiem czy "amator od siedmiu boleści". Strzelanie na polowaniu, to nie wszystko, są np. tacy, którzy ogólnie strzelają bardzo dużo, a polują "ze strzałem" raz czy dwa w roku. W Polsce jest ponad 70 strzelnic myśliwskich, specjalnie przystosowanych, a do tego są zwykłe strzelnice, co najmniej w takiej samej ilości. Poza tym cała masa zawodów strzeleckich dla myśliwych, tytuły, nagrody itd. I myśliwi tam strzelają.
Wg statystyk 80-90% strzałów kończy się natychmiastową ("w ogniu") śmiercią zwierzaka. Postrzałki się zdarzają, taka jest natura rzeczy. Myśliwi mają obowiązek każdego postrzałka wytropić i dobić.
 

4 godziny temu, Astro napisał:

udział dziki/świnie jakieś 5 promili...

Jeśli to jedna tuczarnia przemysłowa, to i tak dobrze, bo jedna mniej. Eksport nie ma znaczenia, bo nieważne kto zje. A te z tuczarni też w znacznej części idą na eksport. Obliczeń nie sprawdzałem, nie to jest istotne ile, ale że w ogóle.
 

4 godziny temu, Warai Otoko napisał:

strzelanie w lesie gdzie mogą być ludzie jest niemal równie chore

A co robić? Truć?
W Polsce jest bardzo niewiele (i coraz mniej) miejsc, gdzie można próbować utrzymać jako taką równowagę biologiczną w przypadku dużych ssaków, ale do tego i tak brakuje dużych drapieżników. I raczej nie będzie społecznej i politycznej zgody na zwiększenie ich populacji do odpowiedniego poziomu.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, ex nihilo napisał:

W niektórych miejscach na świecie historia, w innych nie.

W niektórych miejscach na świecie zamiast papieru toaletowego używa się jeszcze palca. Będzie to wytłumaczeniem dla wzięcia przykładu?

11 godzin temu, ex nihilo napisał:

A moralne pierdoły to kit dla pospólstwa, które nie ma ani jednego, ani drugiego. Zwiększyła się natomiast hipokryzja, od skali "ku**wa" zamiast tego, co być tam powinno, chociaż wszyscy wiedzą, co być ma, do skali nie tylko "tu", ale i "tam".

Tak jak inne "moralne pierdoły": nie śmieć w lesie, nie pal plastikiem, nie sr** gdzie popadnie. Od "moralnych pierdoł" świat się zmienia. Np moralna pierdoła " nie molestuj dzieci" w skali cywilizacji to nowość.

11 godzin temu, ex nihilo napisał:

Wg statystyk 80-90% strzałów kończy się natychmiastową ("w ogniu") śmiercią zwierzaka.

W ubojni 100%

11 godzin temu, ex nihilo napisał:

A teza "zabijają dla przyjemności {zabijania]" odnosi się do niewielkiego raczej odsetka myśliwych.

A pozostałe 90% to miłośnicy  "noszenia" strzelby, których nie zakwalifikowano do OTK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, ex nihilo napisał:

A co robić? Truć?
W Polsce jest bardzo niewiele (i coraz mniej) miejsc, gdzie można próbować utrzymać jako taką równowagę biologiczną w przypadku dużych ssaków, ale do tego i tak brakuje dużych drapieżników. I raczej nie będzie społecznej i politycznej zgody na zwiększenie ich populacji do odpowiedniego poziomu.

Wcześniej proponowałem co można zrobić, ale w skrócie informować i zabezpieczać las w taki sposób żeby było to jak najbezpieczniejsze dla ludzi. Traktować to jak najwyższy stopień zagrożenia życia dla ludzi. No i oczywiście nie narażać ludzi dla sportu, tylko w najwyższej potrzebie np. tej regulacji o której mówisz (o ile jest bezwzględnie potrzebna - bo nie wiem jakie są wyniki badań w tej kwestii). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

W niektórych miejscach na świecie zamiast papieru toaletowego używa się jeszcze palca. Będzie to wytłumaczeniem dla wzięcia przykładu?

W niektórych miejscach na świecie (tych "prymitywnych" bardziej!) tyłek się myje po użyciu, a nie rozmazuje po nim gówna papierkiem, więc...
 

10 godzin temu, 3grosze napisał:

Tak jak inne "moralne pierdoły": nie śmieć w lesie, nie pal plastikiem, nie sr** gdzie popadnie. Od "moralnych pierdoł" świat się zmienia. Np moralna pierdoła " nie molestuj dzieci" w skali cywilizacji to nowość.

Sumarycznie? Może się i zmienia, ale raczej nie tak (w domyśle "na lepsze") jak piszesz. Jeśli nawet jest jakaś poprawa procentowa (a jest?), to ilość ludzi się zwiększa, czyli sumarycznie, netto, "moralność świata" się zmniejsza.
Z tym molestowaniem dzieci - może w skali cywilizacji to nowość (chociaż też nie), ale w społecznościach pierwotnych z reguły dzieci były objęte tabu, i to bardzo silnym. Inaczej była określana granica między dzieckiem a dorosłym - obiektywnie, biologicznie, a nie biurokratycznie, jak teraz.
 

10 godzin temu, 3grosze napisał:

W ubojni 100%

Się mylisz...  Nikt nie sprawdza każdego zwierzaka osobno. A żadna stosowana w praktyce procedura nie zapewnia 100% skuteczności i pewności, bo reakcje są różne, czyli jest tam jakaś statystyka - część zwierzaków idzie do dalszej obróbki jeszcze żywa... Są filmy z ubojni itd. A to tylko technologiczna norma, pominąłem sprawy całkiem patologiczne, takie jak celowe znęcanie się, co nie jest rzadkie, niesprawny sprzęt, brak profesjonalizmu itd. No i samo "życie" przed śmiercią...
 

10 godzin temu, 3grosze napisał:

A pozostałe 90% to miłośnicy  "noszenia" strzelby, których nie zakwalifikowano do OTK.

Po co chodzić na polowania, płacić, czas tracić, jeśli można sobie hodować masowo króliki, szczury czy inne jakieś i mieć przyjemność zabijania codziennie i bez ograniczeń. No nie?
 

8 godzin temu, Warai Otoko napisał:

żeby było to jak najbezpieczniejsze dla ludzi. Traktować to jak najwyższy stopień zagrożenia życia dla ludzi.

Sprawdź ile jest rocznie wypadków z "cywilami" (2?, 3?) i porównaj z innymi zagrożeniami. Większość wypadków na polowaniach to postrzelenie siebie lub innego myśliwego, a to już jest dobrowolne ryzyko każdego, kto idzie na polowanie.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, ex nihilo napisał:

Sumarycznie? Może się i zmienia, ale raczej nie tak (w domyśle "na lepsze") jak piszesz. Jeśli nawet jest jakaś poprawa procentowa (a jest?), to ilość ludzi się zwiększa, czyli sumarycznie, netto, "moralność świata" się zmniejsza.

To już z Twojej strony jakaś ignorancja.

1. Zabronione i zlikwidowane (zaraz wyjedziesz z wyjątkami, wiem) niewolnictwo.

2. Kobiety stały się nie tak dawno pełnoprawnym,i ludżmi (prawa wyborcze uzyskały).

3.Dzieci pracować nie mogą.

4.Psy musza być na 3m łańcuchu.

I zawsze znależli się kontestatorzy, którym w głowie się nie mieściło, że te i inne "pierdoły moralne"* są  potrzebne. 

*dla Rydzyka katolika ( @Ergo Sum) to hodowla zwierząt na futerka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Niewolnictwo#Niewolnictwo_współczesne
2. Formalnie, bo faktycznie różnie z tym bywa, zwłaszcza w Azji. Ale nierównoprawność w w ogóle wynalazek cywilizacji, więc...
3. Popatrz na praktykę na świecie, a nie teorię.

Niestety, ale moralne pierdoły na ogół pierdołami pozostają, bo decyduje forsa... I to coraz bardziej, bo teraz cały świat w ten wyścig o forsę został włączony. A Europa czy Ameryka, to, co u  nich by nie przeszło, wypycha do Azji czy Afryki.
I licz raczej ilość ludzi, a nie procenty. Ilościowy rachunek wyjdzie inaczej niż procentowy. Np. oblicza się, że niewolników (faktycznych, a nie formalnych) pdp może być teraz więcej niż w sumie w całej dotychczasowej historii świata.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, ex nihilo napisał:

3. Popatrz na praktykę na świecie, a nie teorię.

- W tym roku, pierwszy raz w 10 000 letniej historii cywilizacji większość ludzi na Ziemi nie jest już na skraju ubóstwa.

-  Od roku 1994 globalna ilość samobójstw spadła o 38%, miliony ludzkich istnień.

- Bangladesz ogłosił redukcję śmiertelności wśród dzieci o 78% na przestrzeni 28 lat, co jest największą zmianą w historii świata.

- W 30 największych miastach USA zanotowano znaczny spadek przestępstw, w tym morderstw, aż o 7.6% mniejszy niż w 2017.

- Naród Niemiecki pomimo przyjęcia gigantycznej ilości uchodźców (:D:D:D) również zanotował spadek przestępczości aż o 10%, co daje najniższy wynik od 30 lat.

 

Nihilo, okulary zaszły Ci sadzą. Przetrzyj je czystą ściereczką.:)

33 minuty temu, ex nihilo napisał:

I licz raczej ilość ludzi, a nie procenty. Ilościowy rachunek wyjdzie inaczej niż procentowy.

Przecież to byłoby nielogiczne.(patrz niżej)

 

33 minuty temu, ex nihilo napisał:

Np. oblicza się, że niewolników (faktycznych, a nie formalnych) pdp może być teraz więcej niż w sumie w całej dotychczasowej historii świata.

No ale skoro procentowo spadło, więc się polepszyło: mniejsza część owej populacji jest zniewolona.

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, 3grosze napisał:

- W tym roku, pierwszy raz w 10 000 letniej historii cywilizacji większość ludzi na Ziemi nie jest już na skraju ubóstwa.

-  Od roku 1994 globalna ilość samobójstw spadła o 38%, miliony ludzkich istnień.

- Bangladesz ogłosił redukcję śmiertelności wśród dzieci o 78% na przestrzeni 28 lat, co jest największą zmianą w historii świata.

- W 30 największych miastach USA zanotowano znaczny spadek przestępstw, w tym morderstw, aż o 7.6% mniejszy niż w 2017.

- Naród Niemiecki pomimo przyjęcia gigantycznej ilości uchodźców (:D:D:D) również zanotował spadek przestępczości aż o 10%, co daje najniższy wynik od 30 lat.

Ale co to ma wspólnego z moralnością? To efekt działania czynników ekonomicznych, co zresztą już się załamuje przecież.
 

54 minuty temu, 3grosze napisał:

No ale skoro procentowo spadło, więc się polepszyło: mniejsza część owej populacji jest zniewolona.

 


Można się spierać o taki czy inny sposób liczenia, ustawienie granicy niewolnictwa (np. półniewolnictwo, niewolnictwo ekonomiczne) itd.
Ale przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że współcześnie niewolnictwo (to klasyczne) jest na ogół nieefektywne ekonomicznie, i to decyduje, a nie "moralne pierdoły".
Poza tym zobacz co się zaczyna dziać - np. totalna inwigilacja (Chiny, ale nie tylko). Itd.)
 

9 minut temu, Astro napisał:

o ile szczęśliwszy byłby świat, gdyby statystyczny Nowak zjadł tylko jedną kiełbachę mniej tygodniowo...

Ale on przecież zje jedną więcej...
Albo pół kiełbachy więcej, a pół wyrzuci.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, ex nihilo napisał:

Ale co to ma wspólnego z moralnością? To efekt działania czynników ekonomicznych, co zresztą już się załamuje przecież.

Samobójstwa i przestępczość są związane wg Ciebie tylko z ekonomia?! Uproszczony pogląd.

Trochę więcej Nichilo wiary:). Wiary w człowieka.

W ostatnim poście podałem drobne przykłady zmian na lepsze. Stricte moralne były w poście poprzednim , który skontrargumentowałeś  tylko odnośnie "dzieci we wspólnotach pierwotnych też miały dobrze". Rozumiem, że można się fascynować i idealizować zamierzchłą przeszłość ( szczególnie,  gdy dowodów brak).;)

28 minut temu, ex nihilo napisał:

Poza tym zobacz co się zaczyna dziać - np. totalna inwigilacja (Chiny, ale nie tylko). Itd.)

I dlatego takie "moralne pierdoły" trzeba piętnować w zarodku a nie pobłażliwie racjonalizować. Jak Ty myślistwo.

Świat  przez prawicę robi krok w tył, ale dzięki liberałom i lewakom :D, nadrabia to krokiem w przód.

43 minuty temu, Astro napisał:

A jednak. Pomyśl, o ile szczęśliwszy byłby świat, gdyby statystyczny Nowak zjadł tylko jedną kiełbachę mniej tygodniowo... Twarde dane bolą?

Olga Tokarczuk: za 50 lat będziemy się wstydzić, że jedliśmy mięso.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu polit-brednie się zaczynają…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można kontrargumentować, ale rób to co najlepiej tobie wychodzi: minusuj  i zamykaj dostęp do forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, ex nihilo napisał:

Sprawdź ile jest rocznie wypadków z "cywilami" (2?, 3?) i porównaj z innymi zagrożeniami. Większość wypadków na polowaniach to postrzelenie siebie lub innego myśliwego, a to już jest dobrowolne ryzyko każdego, kto idzie na polowanie.

Ważne że większe od zera. Chodzi o to że ważniejsze jest żebym nie bał się iśc do lasu. Żebym nie bał się że będę tą 1 na 3/5/10 ofiar. Nie chodzi o to że ofiar jest mało tylko o to że naraża się ludzi w sposób bulwersujący. Zresztą co do tych statystyk to wychodzi na to że nie wiadomo dokładnie jak to wygląda - pierwszy link z brzegu: http://biqdata.wyborcza.pl/biqdata/7,159116,25425445,mapa-wypadkow-na-polowaniach-gina-nie-tylko-na-zwierzeta.html?disableRedirects=true

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Warai Otoko napisał:

Dzięki, bo mi się nie chciało szukać. Czyli 13 na 5 lat, doliczmy do tego postrzałki, te ludzkie, niech będzie drugie tyle. A teraz przyjrzyjmy się temu dokładniej:
https://www.google.com/search?client=ubuntu&channel=fs&q=Śmierć+na+polowaniach&ie=utf-8&oe=utf-8
- myśliwy myśliwego
- myśliwy sam siebie
- myśliwy naganiacza
- myśliwy spadł z ambony
- myśliwy zmarł na zawał
- itd.
Ilu jest "cywilów"? Bo jeśli "oni" sami siebie odstrzeliwują, to mnie nie obchodzi. Jeden rocznie czy mniej? Na wszystkie polskie lasy, pola, krzaczory, trzcinowiska itp., itd., gdzie się poluje. Jakieś 2/3 powierzchni kraju i 38 mln ludzi. Hmm? Takie są fakty. Porównaj je z innymi zagrożeniami...
 

2 godziny temu, Warai Otoko napisał:

ważniejsze jest żebym nie bał się iśc do lasu. Żebym nie bał się że będę tą 1 na 3/5/10 ofiar

A jak często w lesie jesteś? Podejrzewam, że bardzo rzadko albo wcale... Bo jeszcze nie spotkałem nikogo, dosłownie nikogo, z tych, którzy w lesie są często - leśników, robotników leśnych, przyrodników, grzybiarzy, zwykłych ludzi, którzy często na spacer do lasu chodzą - kto by się tego bał.
Jeśli przy takiej statystyce się boisz, to jest tylko histeria albo coś podobnego, co leczenia wymaga, bo z realnym zagrożeniem to nie ma żadnego związku. Już chyba nawet diabły i piekło są bardziej realnym zagrożeniem niż to.
Ale może dobrze, że lasu nie chodzisz - przy takim poziomie oderwania od realiów (histerii), gdybyś ryj dzika zobaczył, to pewnie na zawał byś padł. Aha, ostrzegam - żmije też są, a kleszcze z boreliozą w dowolnej ilości. I te kleszcze są zagrożeniem realnym.
 

15 godzin temu, 3grosze napisał:

Trochę więcej Nichilo wiary:). Wiary w człowieka.

A po co wiara, kiedy są dowody? Zastąp swoją wiarę faktami, i nasz spór przestanie istnieć.
 

15 godzin temu, 3grosze napisał:

a nie pobłażliwie racjonalizować. Jak Ty myślistwo.

To nie ja racjonalizuję, tylko to jest racjonalne - przynajmniej w konkretnej sytuacji. Emocje może są i fajne, moralne, ale bardziej zaszkodzić mogą niż pomóc. Zwierzakom - bo te mnie bardziej interesują niż ludzie.
Masz jakiś lepszy pomysł? Racjonalny. Czy może wolisz druty i żelaza kłusowników albo trucizny rozkładane przez rolników? Bo zwierzaki chyba jednak wolą kulki... Nie pytałem ich, ale...
 

15 godzin temu, 3grosze napisał:

Olga Tokarczuk: za 50 lat będziemy się wstydzić, że jedliśmy mięso.

Pewnie tak... jeśli do tego czasu ludzie sami się nie pozjadają.

Edytowane przez ex nihilo
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.01.2020 o 21:00, ex nihilo napisał:

W Polsce jest bardzo niewiele (i coraz mniej) miejsc, gdzie można próbować utrzymać jako taką równowagę biologiczną w przypadku dużych ssaków, ale do tego i tak brakuje dużych drapieżników. I raczej nie będzie społecznej i politycznej zgody na zwiększenie ich populacji do odpowiedniego poziomu.

Jest np. bardzo duży opór przed ponownym wprowadzeniem niedźwiedzia brunatnego do Puszczy Białowieskiej. Choć niedźwiedź może wprowadzi się sam:

https://ibs.bialowieza.pl/8571-2/

 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, ex nihilo napisał:

Masz jakiś lepszy pomysł? Racjonalny. Czy może wolisz druty i żelaza kłusowników albo trucizny rozkładane przez rolników? Bo zwierzaki chyba jednak wolą kulki... Nie pytałem ich, ale...

Wtrąciłem się w tym wątku z od dawna postulowanym pomysłem powołania do kontroli populacji dzikich zwierząt zawodowych myśliwych, aby zlikwidować kultywowanie chorego atawizmu amatorów.

Rolnikowi nie wolno dokonać uboju własnej świni, a "wybrancy" mogą zabijać dla przyjemności zabijania.

7 godzin temu, ex nihilo napisał:
22 godziny temu, 3grosze napisał:

Trochę więcej Nichilo wiary:). Wiary w człowieka.

A po co wiara, kiedy są dowody? Zastąp swoją wiarę faktami, i nasz spór przestanie istnieć.

W kontekście Twojej wiary w degenerację naszego świata:

https://www.f7city.pl/swiat-z-kazdym-dniem-zmienia-sie-na-lepsze/

https://podroze.gazeta.pl/podroze/7,114158,25596570,flygskam-jest-skuteczny-az-dwa-miliony-szwedow-zrezygnowaly.html

:)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, 3grosze napisał:

powołania do kontroli populacji dzikich zwierząt zawodowych myśliwych

Jak wcześniej napisałem też takie pomysły do łba mi przychodzą kiedy czytam np. o jakichś akcjach w stylu "polowania" Szyszki (nie jest to częste), ale szybko mi to przechodzi.
To nie ma sensu. Powodów jest dużo, ale żeby się nie rozpisywać, to tylko dwa teraz - (1) zwierzaków będzie mniej, a (2) kłusowników więcej.
1. Taki zawodowy pułk egzekucyjny (2-5 tys. ludzi, dlaczego tyle można policzyć) by podlegał Ministerstwu Środowiska (razem z Lasami) lub bezpośrednio Lasom. Polski Związek Łowiecki nie ma żadnej formalnej podległości pod struktury państwa, podlega tylko prawu.
Myśliwi mają motywację do utrzymywania ilości zwierząt na poziomie naturalnych możliwości środowiska lub trochę więcej.
Dla Lasów jeleniowate i zające to leśne szkodniki i nic więcej. Dodatkowo odszkodowania za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną płacą myśliwi (koła łowieckie) z własnej forsy.
Czyli Lasy mają motywację do zmniejszania ilości zwierzaków, a po profesjonalizacji ta motywacja jeszcze się zwiększy.
Przeciwwagą pozostaną tylko ekooszołomy. Jak widać w tym przypadku myśliwi są sojusznikami ekooszołomów. :D
2. W praktyce myśliwi są jedynymi, którzy efektywnie zwalczają/ograniczają kłusownictwo. Jest to bardzo trudne (i nie zawsze bezpieczne), bo żeby kłusownika skazać, trzeba go złapać "na gorącym" albo ze zwierzakiem w chałupie. A i tak kary bywają symboliczne. Czyli w praktyce działania polegają przede wszystkich na likwidacji pułapek, rozmowach "wychowawczych" itd., itp, a jak się uda, wspólnych akcjach z policją, bo policja sama nic w tej sprawie nie zrobi. Działania te są możliwe przez to, że myśliwych jest ok. 130 tys. + 20 tys. kandydatów. Oni łażą po lesie i okolicach nie tylko na polowania. Znają dobrze swój teren (obwód łowiecki), znają miejscowych ludzi itd. Liczący 2-5 tys. ludzi "pułk egzekucyjny" w żaden sposób ich nie zastąpi.
 

4 godziny temu, 3grosze napisał:

"wybrancy" mogą zabijać dla przyjemności zabijania.

To nie są jacyś "wybrańcy", nie licząc tej procedury:
http://www.wroclaw.pzlow.pl/jak-zostac-mysliwym
A badania nie są raczej tylko formalnością (broń) + jest obserwacja w czasie stażu (rok) itd., a i później (sankcje dyscyplinarne i odpowiedzialność karna).

Ale załóżmy - co nie jest prawdą - że chodzi w tym o przyjemność zabijania. Jeśli odbierze się im możliwość polowania, to przyjemności zabijania będą szukać w inny sposób... Lepiej będzie?
 

4 godziny temu, 3grosze napisał:

W kontekście Twojej wiary w degenerację naszego świata:

https://www.f7city.pl/swiat-z-kazdym-dniem-zmienia-sie-na-lepsze/

No nieee... Przecież to się na forum jakiegoś Pudelka może nadaje, a nie tu...
Wartość informacyjna, a zwłaszcza statystyczna tego jest zerowa. Albo i gorzej.
Popatrz na datę: 05.01.2019, czyli noworoczna dawka optymizmu dla skacowanych po Sylwestrze.
Całkowita jednostronność + brak jakichkolwiek źródeł.
Nie będę tracił czasu na szczegóły. Jedno tylko, już wcześniej użyłeś: "W tym roku, pierwszy raz w 10 000 letniej historii cywilizacji większość ludzi na Ziemi nie jest już na skraju ubóstwa." Przypominasz sobie może taką długą dosyć dyskusję o klasie średniej itd.? Pokazałem tam, w jaki sposób ta statystyka została sfałszowana... No i tyle.
Naprawdę tak kiepsko u Ciebie z argumentami, że musisz takie gówna tu zwlekać? ;)

Aha... no i nie "wiara", a przekonanie - na podstawie faktów, i to nie tych z Pudelka.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, 3grosze napisał:

zawodowych myśliwych, aby zlikwidować kultywowanie chorego atawizmu amatorów.

Chodzi Ci nie tyle o zawodowych myśliwych, co o myśliwych z jakimiś państwowymi certyfikatami etc. 

Kiedyś np. u ludzi pierwotnych były pewne mechanizmy regulujące sprawę polowań bez pomocy państwa (bo go wtedy nie było). Indianie dziękowali duchowi zwierzęcia, że dało się upolować itp. Nawet później np. w chrześcijaństwie w jakimś stopniu były, być może mniejszym, ale jednak (to daje do myślenia, że z jednej strony w ostatnich dyskusjach ktoś krytykował chrześcijaństwo za "czyńcie sobie ziemię poddaną" i sugerował, że będzie ono popierało zabijanie zwierząt bez ograniczeń, a z drugiej strony @tempik pod artykułem o xenobotach nabija się, że nawet w przypadku manipulacji na kilku komórkach będą protesty religijne). Teraz - tak sugerujesz - te dawne naturalne mechanizmy zanikły i potrzebna jest regulacja pochodząca od państwa. Może tak, może nie. Jednak, nawet jeśli w tej jednej sprawie regulacja państwowa byłaby korzystna, to nie byłoby dobrze, jeśli państwo we wszystkich sprawach musiałoby mówić społeczeństwu, co jest dobre, a co złe. Czyli gdyby ludzie byli pozbawieni jakiegoś elementarnego wyczucia, co powiedzmy "godzi się" robić, a czego "nie godzi się", a państwo zasypywałoby tysiącami tysiącami regulacji, dyrektyw itp. próbując w ten sposób zapełnić ten brak. To byłoby słabe państwo i musiałoby upaść. Więc być może należałoby pomyśleć, że to żaden "postęp" wprowadzenie takich regulacji dot. polowań, albo że owszem, może warto wprowadzić je, ale równocześnie znosząc jakieś inne regulacje, albo że to wszystko "cha, de i kamieni kupa" i nasza cywilizacja nie przetrwa, jeśli mentalnie nie wrócimy jako społeczeństwo do jakiegoś większego poszanowania niektórych dawnych tradycji/wierzeń/zwyczajów. Itp. itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, darekp napisał:

myśliwych z jakimiś państwowymi certyfikatami etc

Myśliwi PZŁ mają taki państwowy certyfikat, tyle że nie wydawany bezpośrednio przez państwo (z wyjątkiem pozwolenia na broń, bo tu państwo bezpośrednio). Jest to wszystko uregulowane ustawowo (prawo łowieckie). Państwo zleca tez myśliwym (też odpłatnie) niektóre zadania, jak np. sprawa dzików.

Tak jeszcze co do tego państwa...
"U mnie" ostatnio duże wycinki poszły, dosłownie masakra. Niedawno rozmawiałem o tym z leśniczym. Powiedział, że on by nawet połowy tego nie ciął... ale niewiele ma do gadania w tej sprawie. Przychodzi prikaz, plan, no i wykonać. Tyle. Podobnie byłoby z tymi zawodowymi, gdyby byli oni w państwowych strukturach. Odrębność PZŁ i fakt, że jest to silna i liczna organizacja, samofinansująca się, w praktyce uniemożliwia takie działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trafiają do mnie argumenty Myśliwych, ale denerwuje mnie też jak ktoś domaga się, żeby las był bezpieczny i przeszkadza mu np. pies w lesie. 

Las zawsze był niebezpieczny bo w lesie żyją dzikie zwierzęta i wśród nich powinny być również duże drapieżniki ( u nas wilki)  Motywowało by to do wyznaczania dużych terenów  pod zalesienie gdzie ludzie powinni się bać łazić, a teraz wszyscy myślą że las to jest park do spacerów. Wiem że watahy wilków okupują bardzo duże tereny, ale własnie od tego powinni być zawodowi myśliwi którzy pilnują nie ilości zwierzyny w lesie tylko tego żeby zwierz z niego nie wyłaził za daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, ex nihilo napisał:

Naprawdę tak kiepsko u Ciebie z argumentami, że musisz takie gówna tu zwlekać? ;)

Aha... no i nie "wiara", a przekonanie - na podstawie faktów, i to nie tych z Pudelka.

Hi,hi.

Nihilo!

Nie podołałeś faktom z tego Pudelka.:D Nie potrafisz zakwestionować nawet jednego punktu.:D Ty nie dajesz rady.;)

A jest to pierwszy link, który mi google wypluło po wklepaniu : na świecie jest coraz lepiej. Bo jest.:)  Oj,  ten Twój zatwardziały pesymizm odnośnie zmian na świecie (na lepsze).

Dla równowagi dostałeś  fakt z Gazety, który wygodnie przemilczałeś.

I własnie wobec  mankamentów naszej cywilizacji trzeba przyjąć postawę aktywną a nie kontestującą, a myślistwo kultywuje amatorskie (amateur- miłośnik) zabijanie. 

 

19 godzin temu, ex nihilo napisał:

To nie ma sensu. Powodów jest dużo, ale żeby się nie rozpisywać, to tylko dwa teraz - (1) zwierzaków będzie mniej, a (2) kłusowników więcej.
1. Taki zawodowy pułk egzekucyjny

Zaczynam się irytować Twoim uporem.

I ignorancją: mają Czesi ASF? Nie mają! Bo? Bo do odstrzału nie dopuszczono pożal się Boże amatorów tylko policyjnych snajperów. Nasi nieudolni "myśliwi"  (pewnie Czesi o swoich też tak myślą) za nic mają bioasekurację na co są dowody i profesorskie opinie odnośnie prewencji przed ASF.

 

19 godzin temu, ex nihilo napisał:

Ale załóżmy - co nie jest prawdą - że chodzi w tym o przyjemność zabijania. Jeśli odbierze się im możliwość polowania, to przyjemności zabijania będą szukać w inny sposób... Lepiej będzie?

 Zaiste,  fikutaśny argument w obronie myślistwa. :blink:

 Proponuję zakonczyć obronę myśliwych przez szukanie argumentów na siłę, bo znasz myśliwego, który na starość się nawrócił.

Wydłużenie psom łancucha do 3m czy nakazowe rozlużnienie kur w klatkach, też było w specyficznych środowiskach odbierane ze zdziwieniem i kontestacją.

I na spokojnie jeszcze raz: skoro uważasz, że tylko kilka % myśliwych strzela do zwierząt dla przyjemności, to co z resztą. !?

Żadnego argumentu jeszcze nie wymyśliłeś (ten powyżej o ewentualnie niebezpiecznej sublimacji popędu przemilczę).

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

Nie podołałeś faktom z tego Pudelka.:D Nie potrafisz zakwestionować nawet jednego punktu.:D Ty nie dajesz rady.;)

Nie wiem czy to fakty, czy bzdety, bo nie miałem zamiaru stracić całej nocy na sprawdzanie czegoś bez podanych źródeł, tym bardziej, że p. 13 to bzdet, co już kiedyś tu wykazałem. Ale nawet gdyby przyjąć, że wszystko to fakty, a nie bzdety, to ten zestaw nie daje żadnych podstaw do zrobienia statystyki pokazującej kierunek zmian. Trochę oderwanych, jednostronnie dobranych pod z góry przyjętą tezę faktów lub bzdetów... i tyle, nic więcej. Dobre na Plotka lub Pudelka, ale tutaj nic nie wnoszące. No może jako ciekawostki - jeśli to fakty, a nie bzdety.
 

10 godzin temu, 3grosze napisał:

I ignorancją: mają Czesi ASF? Nie mają! Bo? Bo do odstrzału nie dopuszczono pożal się Boże amatorów tylko policyjnych snajperów. Nasi nieudolni "myśliwi"  (pewnie Czesi o swoich też tak myślą) za nic mają bioasekurację na co są dowody i profesorskie opinie odnośnie prewencji przed ASF.

Bzdet.
1. Nie dlatego nie mają, że "do odstrzału nie dopuszczono pożal się Boże amatorów", bo...
2. ... nie tylko tych amatorów dopuszczono, ale nawet dostawali premie, i to całkiem niezłe - w zależności od strefy 2000-5000 koron (334-836 zł po przeliczeniu) za odstrzelonego zwierza.
3. Faktem jest, że zaangażowani byli też odpowiednio do tego przeszkoleni policyjni snajperzy, ale to z powodów organizacyjnych - raczej niewielu myśliwych może walić z armat przez wiele dni full time, bo pracują, mają firmy itd. Dlatego wzięto tych snajperów. Było to też prostsze organizacyjnie, no i poza tym przy tej eksterminacji w zamkniętej strefie raczej nie obowiązywały normalne zasady polowania, czyli np. strzelano z odległości do których myśliwi ani nie są przyzwyczajeni, ani nie mają odpowiedniej broni. Karabin snajperski to trochę co innego, niż zwykła broń myśliwska.
4. Czesi nie mają ASF, bo po pierwsze: mieli tylko jedno ognisko zakażenia, łatwe do odizolowania; a po drugie: dobrze to zorganizowali, w przeciwieństwie do naszej rozpierduchy, przez myśliwych niezawinionej.
Tutaj więcej szczegółów:
https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/hodowla-zwierzat/jak-czechom-udalo-sie-powstrzymac-asf/
https://www.cenyrolnicze.pl/wiadomosci/asf/15059-jak-czechy-pokonaly-asf-czy-mozemy-zrobic-to-samo

u Czechów jeszcze więcej, ale po ichniemu.
U nas myśliwi też dostają premie - 300 i 650 - co może sugerować, że raczej nie mają jakiejś wielkiej chęci mordu, bo gdyby mieli, to premie by nie były potrzebne. I pomysł z wojskiem i policją też był, ale nie wiem dlaczego nie wypaliło.
 

10 godzin temu, 3grosze napisał:

I na spokojnie jeszcze raz: skoro uważasz, że tylko kilka % myśliwych strzela do zwierząt dla przyjemności, to co z resztą. !?

Żadnego argumentu jeszcze nie wymyśliłeś (ten powyżej o ewentualnie niebezpiecznej sublimacji popędu przemilczę).

Echch... nie chce mi się już. Praktycznie od początku bawisz się w sztuczki erystyczne (dosyć prymitywne zresztą), co do tego tematu zupełnie nie pasuje, a jakość Twoich "faktów" i "argumentów" jest... no tego... wystarczy sprawdzić i widać jaka jest. Niestety, bo temat zasługuje na trochę inną niż taka dyskusję.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania DNA ludzi zabitych w Pompejach przez Wezuwiusza pokazały, jak błędne były czynione przez wieki założenia. Okazuje się, że rzekome rodziny nie były rodzinami, zmarłym źle przyporządkowano płeć. Okazało się ponadto, że ludność Pompejów w większości stanowili emigranci ze wschodnich regionów Morza Śródziemnego.
      Erupcja Wezuwiusza nie dała szans na ucieczkę wielu mieszkańcom miasta. Ci, którzy przeżyli pierwszą jej fazę, zabiły lawiny piroklastyczne, szybko przemieszczające się chmury gorących gazów i popiołów. Pokryły one ciała ofiar grubą warstwą, na zawsze zachowując ich kształt.
      Od XIX wieku naukowcy wykonują w Parco Archeologico di Pompei odlewy ciał, wstrzykując gips z puste miejsca, pozostałe po rozłożeniu się tkanek. Uczonym, którzy prowadzili zabiegi konserwatorskie, udało się pozyskać DNA z pofragmentowanych szkieletów zatopionych w 14 z 86 tych odlewów. To zaś pozwoliło na określenie płci zmarłych, ich pochodzenia oraz związków genetycznych pomiędzy nimi. I pokazało, jak błędne były dotychczasowe założenia, które opierano na wyglądzie i pozycji ciał.
      Na przykład w Domu Złotej Bransolety, jedynym miejscu z którego mamy DNA całej grupy ciał, okazało się, że cztery osoby, które interpretowano jako rodzice z dwójką dzieci, nie były w żaden sposób ze sobą spokrewnione, mówi profesor David Caramelli z Uniwersytetu we Florencji. To nie jedyne błędne przypuszczenia, zweryfikowane przez DNA.
      Innym znanym przykładem jest dorosła osoba nosząca złotą bransoletę i trzymająca dziecko. Tradycyjnie interpretowano je jako matkę z dzieckiem. Okazało się, że to mężczyzna i dziecko, którzy nie byli ze sobą spokrewnieni. Mamy też dwie obejmujące się osoby, które interpretowano jako matka z córką lub siostry. Teraz wiemy, że jedna z tych osób to mężczyzna, dodaje David Reich z Uniwersytetu Harvarda.
      Ponadto wszyscy mieszkańcy Pompejów, w przypadku których udało się zdobyć dane z całego genomu, okazali się w głównej mierze potomkami emigrantów ze wschodnich regionów Śródziemiomorza. Pochodzenie takie widoczne jest też w genomach współczesnych im mieszkańców Rzymu, co tylko pokazuje, jak kosmopolityczne było Imperium Romanów w tych czasach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Członkowie Ekspedycji 399 „Building Blocks of Life, Atlantis Massif” wydobyli rekordowo długi, 1286-metrowy rdzeń z płaszcza Ziemi. Odwiert został wykonany za pomocą statku JOIDES Resolution na Grzbiecie Śródatlantyckim. Na tym najdłuższym grzbiecie śródoceaniczym na Ziemi skały z płaszcza znajdują się blisko powierzchni. Mimo więc trudności w wykonywaniu odwiertów pod powierzchnią oceanu, pierwsze próby podjęto już w latach 60. XX wieku.
      Wykonanie tak głębokiego odwiertu w płaszczu i pozyskanie materiału to niezwykle ważny krok w rozwoju nauk o Ziemi. Już wyniki pierwszych badań pokazały, że wysiłek się opłacił. Uzyskane wyniki różnią się od tego, czego się spodziewaliśmy. W skałach jest znacznie mniej piroksenów, za to występuje w nich bardzo duże stężenie magnezu. Oba te zjawiska to wynik znacznie bardziej intensywnych niż przewidywano procesów topnienia, przyznaje główny autor badań, profesor Johan Lissenbarg z Uniwersytetu w Cardiff. Dalsze badania tych zjawisk  mogą mieć olbrzymi wpływ na nasze rozumienie tworzenia się magmy oraz jej roli w wulkanizmie. Naukowcy znaleźli też kanały, którymi magma przemieszcza się ku powierzchni planety.
      Naukowcy mają też wstępne wyniki badań nad interakcją pomiędzy oliwinami a wodą morską. W wyniku tej interakcji dochodzi do serii reakcji chemicznych, w wyniku których powstaje wodór oraz inne molekuły potrzebne w procesach życiowych. Być może więc lepiej zrozumiemy początki życia na naszej planecie.
      Analiza skał z płaszcza dostarczy informacji na temat warunków chemicznych i fizycznych, jakie panowały na Ziemi w odległej przeszłości. Warunków, w jakich powstawało i rozwijało się życie.
      Wydobyty rdzeń będzie przedmiotem badań przez kolejne dziesięciolecia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psy były pierwszymi zwierzętami udomowionymi przez człowieka. Nie znamy jednak czasu i miejsca, gdzie zyskaliśmy  najlepszych przyjaciół. Najstarsze archeologiczne pozostałości po niewątpliwie udomowionych psach pochodzą z okresów kultury magdaleńskiej (Abri le Morin, Francja, ok. 15 000 – ok. 14 200 lat temu), epigraweckiej (Grotta Palicci, Włochy, ok. 14 300 – ok. 13 700 lat temu), kebrajskiej i natufijskiej (Kebara, Izrael, ok. 12 500–12 000 lat temu). Naukowcy z Uniwersytetu Kraju Basków (EHU) datowali psią kość, która jest znacznie starsza od wszystkich tutaj wymienionych przykładów.
      W 1985 roku zespół kierowany przez Jesusa Altunę znalazł w jaskini Erralla w Guipuzkoi niemal kompletną kość ramienną psowatego. Profesor Conchi de la Rúa i jej zespół zajmujący się biologią ewolucyjną człowieka na EHU wykazali za pomocą badań morfologicznych, radiometrycznych i genetycznych, że kość należy do gatunku Canis lupus familiaris, czyli udomowionego psa. Z kolei datowanie radiowęglowe wykazało, że zwierzę żyło 17 410 – 17 096 lat temu. Oznacza to, że pies z jaskini Erralla żył w górnym paleolicie, towarzysząc przedstawicielom kultury magdaleńskiej. Jest to zatem jeden z najstarszych znanych nam psów Europy.
      Badania wykazały także, że dzieli on mitochondrialne DNA – jest zatem spokrewniony z nimi w linii żeńskiej – z tymi nielicznymi psami kultury magdaleńskiej, których szczątki poddano badaniom genetycznym.
      Wagi odkryciu dodaje fakt, że dotychczas według podwójnego kryterium – morfometrycznego i genetycznego – zidentyfikowano zaledwie szczątki trzech psów z górne paleolitu. Były to szczątki pochodzące ze stanowisk Kesslerloch (Szwajcaria), Bonn-Oberkassel (Niemcy) i Grotta Paglicci (Włochy). Inne szczątki były identyfikowane jedynie za pomocą kryteriów morfometycznych, a w przypadku niektórych z nich istnieją spory, co do klasyfikacji gatunkowej. Co więcej, datowanie psa z Erralla wykazało, że są to najstarsze znane nam szczątki niewątpliwie udomowionego psa. Są one nawet starsze niż szczątki zwierząt określanych jako „wilki podobne do psów”, co może mieć istotny wpływ na dalszą dyskusję na temat historii udomowienia psów.
      W podsumowaniu badań ich autorzy stwierdzają, że przeanalizowane dane wskazują, że w okresie kultury magdaleńskiej, psy stanowiły część zachodnioeuropejskich grup łowców-zbieraczy. Pies z Erralla jest jednym z najstarszych zwierząt zidentyfikowanych jako Canis lupus familiaris i dzieli mitochondrialną haplogrupę C z analizowanymi dotychczas magdaleńskimi psami. Odkrycie to dowodzi, że haplogrupa ta istniała w Europie od co najmniej wczesnej kultury magdaleńskiej, podczas młodszego dryasu, i każe nam rozważyć możliwość wcześniejszego udomowienia wilka – przynajmniej na terenie Europy Zachodniej – niż okres, który dotychczas proponowano.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wczoraj rozpoczął pracę powołany przez NASA 16-osobowy zespół, którego zadaniem jest prowadzenie niezależnych badań nad niezidentyfikowanymi zjawiskami powietrznymi (UAP). Jako UAP definiowane są obserwacje zjawisk, których nie można zidentyfikować jako statek powietrzny lub znane zjawisko atmosferyczne. Wstępna faza pracy zespołu potrwa 9 miesięcy.
      W tym czasie, na podstawie danych z cywilnych agend rządowych, z przedsiębiorstw prywatnych i innych źródeł członkowie zespołu mają opracować plan dalszych działań analizujących UAP. Zespół skupi się na analizie danych jawnych, a pełny raport z jego pracy zostanie opublikowany w połowie przyszłego roku. Prace mają położyć podwaliny pod badania UAP przez NASA i inne organizacje. Będą one niezależne od badań prowadzonych przez Pentagon.
      W 2021 roku ukazał się rządowy raport dotyczący 144 niezidentyfikowanych obiektów latających. Spotkał się on z olbrzymim zainteresowaniem, w maju Kongres zorganizował publiczne przesłuchanie dotyczące UAP, a niedługo później Pentagon ogłosił powołanie specjalnego biura badającego UAP. Dotychczas jednak większość badań tego typu jest jednak prowadzonych przez wojsko i służby wywiadowcze. NASA chce przyjrzeć się UAP z czysto naukowego punktu widzenia. Wyjaśnienie takich zjawisk może mieć bowiem znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Dlatego też przedstawiciele zespołu nie stawiają żadnych wstępnych hipotez. Jego przewodniczący mówi, że brak dowodów, by UAP miały pochodzenie pozaziemskie, ale przyznaje, że są to zjawiska, których nie rozumiemy. Chcemy zebrać więcej dowodów, stwierdza.
      Na czele zespołu stanął fizyk teoretyczny David Spergel. Obecnie jest prezydentem Simons Foundation, a w przeszłości był założycielem i dyrektorem Flatiron Institute for Computational Astrophysics. Jednym z jego współpracowników jest profesor Anamaria Berena, która pracuje m.in. dla SETI Institute i Blue Marble Space Institute of Science, gdzie specjalizuje się w zagadnieniach komunikacji złożonych systemów biologicznych, astrobiologią i poszukiwaniem bio- oraz technosygnatur. Z kolei Federica Bianco to profesor fizyki i astrofizyki w University of Delaware i zastępca głównego naukowca tworzonego właśnie Vera C. Rubin Observatory. W zespole znajdziemy też profesor oceanografii Paulę Bontempi, która przez 18 lat pracowała a NASA, gdzie kierowała badaniami nad oceanami. Z kolei Reggie Brothers od wielu lat zajmuje stanowiska menedżerskie w sektorze prywatnym, wcześniej zaś był podsekretarzem ds. nauki i technologii w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego i zastępcą sekretarza obrony ds. badawczych w Pentagonie. Do zespołu powołano też byłego astronautę Scotta Kelly'ego, dziennikarkę naukową Nadię Drake czy Matta Mountaina, prezydenta The Association of Universities for Research and Astronomy, konsorcjum niemal 50 uniwersytetów i instytucji badawczych, które pomagają NASA w budowie i obsłudze obserwatoriów, w tym Teleskopów Hubble'a i Webba.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brakuje mu prestiżu konia, nie jest naszym najlepszym przyjacielem jak pies i nie stanowi podstawy pożywienia jak świnia czy krowa. Ale to on – osioł – pomagał ludziom zbudować najpotężniejsze imperia starożytności. Proces udomowienia tego niezwykłego zwierzęcia stanowił dotychczas dla nas zagadkę. Została ona właśnie rozwiązana przez międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał Ludovic Orlando z Université Paul Sabatier w Tuluzie.
      Najstarsze znane nam ślady osła pochodzą sprzed około 7000 lat. Z czasu, gdy Sahara zmieniła się w znaną nam obecnie pustynię. Wiemy też, że około 4500 lat temu osły pojawiły się w Azji i Europie. Jednak nie była to podróż w jedną stronę. Później zwierzęta te były przywożone do Afryki, szczególnie do Afryki Zachodniej, w ramach handlu prowadzonego przez Rzymian w basenie Morza Śródziemnego.
      Orlando, który przez lata zajmował się badaniem procesu udomowienia konia, postanowił lepiej poznać historię osła. Wraz z naukowcami z niemal 40 laboratoriów zbadał genom 207 współcześnie żyjących osłów z całego świata oraz DNA pozyskane ze szkieletów 31 osłów żyjących w starożytności. Niektóre z tych zwierząt zmarły 4000 lat temu.
      Naukowcy przekonali się, że genom współcześnie żyjących osłów jest bardzo zróżnicowany, a do jego wzbogacenia przyczyniły się dzikie osły żyjące w różnych częściach świata. To z pewnością wpływ hodowania udomowionych osłów na wolności w niektórych częściach Afryki i Półwyspu Arabskiego, mówi Evelyn Todd, współpracownica Orlando. Badacze zauważyli też, że istniały znaczne różnice pomiędzy metodami udomowienia osła i konia. W przypadku osła chów wsobny nie odegrał, i nadal nie odgrywa, tak dużej roli jak w przypadku konia. To sugeruje, że w starożytności ludzie stosowali podobne strategie rozmnażania osłów, co obecnie.
      Aż 9 ze starożytnych oślich genomów pochodziło ze stanowiska archeologicznego na terenie Francji, gdzie znaleziono pozostałości po rzymskiej willi. Analiza genetyczna ujawniła, że pomiędzy III a V wiekiem naszej ery w dzisiejszej francuskiej miejscowości Boinville-en-Woëvre istniało centrum hodowli mułów. Wyhodowano tam wyjątkowo duże osły, o wysokości 155 cm, o 25 cm wyższe niż typowy osioł. Olbrzymy te krzyżowano z klaczami, uzyskując muły. Tamtejsze muły były cenione ze względu na swoją siłę oraz wytrzymałość i były chętnie używane przez armię oraz kupców.
      Wracając jednak do kwestii samego udomowienia osła, trzeba przypomnieć, że autorzy wcześniejszych badań – którzy przeanalizowali mniejszą próbkę DNA osłów – doszli do wniosku, że zwierzęta te udomowiono dwukrotnie, w Azji i Afryce. Teraz dołączyli do grupy Orlando i Todd, by ponownie przeanalizować swoje dane na znacznie większej próbce osłów.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe, które badały zróżnicowanie genetyczne i geograficzne osłów, by odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwierzęta są ze sobą spokrewnione. Po przeprowadzenia analizy naukowcy doszli do wniosku, że osły zostały udomowione tylko raz. Doszło do tego przed 7000 laty, gdy mieszkańcy Kenii i Rogu Afryki zaczęli hodować dzikie osły.
      Przed 5000 laty proces udomowienia był już w pełni zaawansowany, a pierwsze osły sprzedawano na północ i zachód – do Egiptu i Sudanu. W ciągu 2500 od rozpoczęcia udomowienia osły rozprzestrzeniły się po Europie i Azji, gdzie powstały osobne populacje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...