Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astro

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    457
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    21

Zawartość dodana przez Astro

  1. Czysta energia może być czystsza? Mój chłopski rozum podpowiada, że nie mogła być w takim razie czysta. Te "ekologi" to jakieś matoły...
  2. Faktycznie: https://tvn24.pl/tvnwarszawa/ulice/warszawa-ostatnie-pokolenie-na-zalanej-trasie-s8-st8049417 Zdecydowanie lepsza byłaby "akcja podwodna". Pozwolę sobie na cytat: Jasne. Co 15 minut mikroexpres Ustrzyki Górne - Szczecin. Obawiam się, że brak rozumienia czegokolwiek i debilizm to jednak różne kategorie... P.S. Szkoda, że w tej wodzie nie ma pijawek.
  3. Bardzo ciekawy artykuł i z góry przepraszam, że czegoś się tam czepnę... To dłuższy temat, bo w języku polskim "tempo" rozumiemy raczej jako pochodną czasową. Jeśli przykładowo maleje tempo inflacji, to nie oznacza to, że inflacja maleje. Jak już sobie poupraszczamy jednostki w stałej Hubble'a, to wyjdzie nam coś kole 10-18 Hz, czyli wymiar częstotliwości (odwrotność czegoś takiego daje oczywiście czas, co upraszczając jest wiekiem Wszechświata). No właśnie... To nie jest PRĘDKOŚĆ. Myślę, że bardziej po polsku się da, bo można powiedzieć o najjaśniejszych gwiazdach gałęzi czerwonych olbrzymów, czy też o wierzchołku gałęzi czerwonych olbrzymów.
  4. Zdecydowanie nie mam Cię za ignoranta, przeciwnie; z satysfakcją odnotowuję Twoją wielce interesującą wypowiedź. Całkowicie się zgadzam i to jest właśnie piękny przykład naszego (europejskiego) po(d)stępu... P.S. Nie obrażaj się, czasem tak wkręcam.
  5. Mniej więcej, a nawet sporo więcej. Uprzedzając nieco zdanie Venatora dodam, że "nauka" miała wówczas nieco inny sens, matematyka nawet mogła być "wtórna", bo związki z "magią", choć i bardzo praktyczne aspekty (Venator może nie wie, ale doba słoneczna i rok zwrotnikowy stosujemy TYLKO dlatego, że wyrośliśmy jako istoty dzienne i "rolnicze"). Przy okazji Venator zobacz sobie na magiczne pierdy Kopernika, czy czwartą zasadę Keplera; o alchemikach nie wspomnę - "znęcałem" się niedawno nad Mariuszem przy okazji Tycho B. Zdecydowana większość zachowanych budowli/ ruin (przynajmniej w Mezoameryce, skoro przy niej jesteśmy ) ma orientację związaną z astronomią (czasem owa orientacja powala nas ZAEBISTĄ precyzją). Przypadek? Według sióstr z archeo tak, ewentualnie nie ma to znaczenia, bo tylko RELIGIA ma sens. No skoro tak... Osobiście sądzę, że to prosty skutek czegoś takiego: Bez urazy Venator, ale tu chodziło tylko o dostarczenie Wam narzędzi; czegoś jak młotek - jak go zastosujesz to już tylko Twoja sprawa, albo - zwykle - problem. Osobiście mam bardzo pozytywny stosunek do filozofii dzięki wykładowcy właśnie. Gdy przyszło do egzaminu prowadzący zapisał na tablicy zagadnienia, po czym usiadł w kątku i rozłożył gazetę (choć właściwej zasłonił się nią). Podkreślę przy okazji, że KOMPLETNIE nie ma tu równoważności. Współczesne nauki ścisłe i przyrodnicze (oczywiście jestem świadom granicy biegnącej przez antropologię) bez problemu obejdą się bez filozofii, ale archeologia z młotkiem jeno to dziś coś głębszego niż debilizm. Przykro mi. Uprościłeś strasznie, bo o "rytualnym" aspekcie "wojny" zapewne słyszałeś. Kto tam mógł wpaść na pomysł, że można walczyć na "serio" do zabicia wszystkich przeciwników? Zapominasz też okrutnie o przypadku i przepowiedniach. Konkwista to naprawdę dzieło przypadku - fuks do potęgi czwartej. Później zresztą to samo miało miejsce w przypadku Indian w USA. Jak Darek zapytam krótko: a jakie są argumenty, ŻE NIE? Bo religijne? Głupi argument. Penisa świętego X sprzedawano w Europie na każdym straganie. Na koniec proste pytanie Venator: jesteś świadom dobrodziejstw, które płyną ze strony ściślaków dla sióstr z archeo? Przynajmniej o datowaniach radiowęglowych powinieneś słyszeć... P.S. Jako Homo mieliśmy może nie tak wiele czasu na "postęp", ale bardzo skutecznie przekuliśmy to na podstęp. Czy tylko mnie statystycznie "człowiek sukcesu" kojarzy się ze sk*rwielem? Jeszcze z Dzienników archeologicznych, wiek XXXI:
  6. Pełna zgoda i nawet obawiam się, że rozmiar sporej planetoidy jest niedoszacowany, ale... Jaka (spora zapewne) część tych "obliczeń" jest kompletnie niezwiązanych (albo "luźno") ze "świadomością"? Zgadzamy się, że świadomość to coś o czym kompletnie nie mamy pojęcia, choć obawiam się, że wcale nie potrzeba jakiejś zarypistej sieci do świadomości (to mnie uwiera od dawna). Nawet nie to, że zawsze sądziłem, iż ahimsa to utopia... Moim skromnym zdaniem świadomość nie jest "binarna"; raczej jest dość przyzwoitą matematycznie funkcją (różniczkowalną i ciągłą ). Oczywiście "chiński pokój" dla Chińczyków (ewentualnie ruskich ).
  7. No i okazuje się z tego "pseudoekologicznego" badania, że oszczędzanie czasu niekoniecznie jest dobre. Swoją drogą smugi kondensacyjne to bardzo istotny wkład w chmury wysokie, które (mag.: "uważa się") zwiększają efekt cieplarniany. No i dlaczego "Gretabusy"? Co to za sziksa ostatnio koncertowała w Polsce? Przy tej okazji po raz pierwszy zaimponowało mi "ostatnie pokolenie", które jakoś idiotycznie nie rozumie, że powodowanie korków to zwiększanie emisji...
  8. Żaden problem. Skoro kiedyś na pierwszym roku potrafili przeżyć "ekonomię marksistowską" i "filozofię", to może być. Gorzej jednak z zajęciami z astronomii dla pierwszaków... Przecież oni mają problem z elementarną matematyką... (astronomia to nie jest "uwznioślone" wpatrywanie się w przecudne niebo , choć owszem, może jak w moim wypadku dostarczać uniesień ) Nie lekceważę, ale mam znów ten sam problem - jak się ma piernik do wiatraka? Może i jestem ignorantem, bo typologia siekier jakoś obchodzi mnie bokiem. Wiem za to doskonale, że sapiens jest taki sapiens, że naprawdę WIELE włoży i zapłaci by zasiekać sąsiada. P.S. Jak zapewne wiesz, w Mezoameryce długość roku zwrotnikowego (średnią oczywiście) jako 365,2422 dnia (z dokładnością do ostatniej cyfry) znano już dobre dwa tysiące lat temu (albo coś koło tego, ale powtórzę, że jestem ignorantem). W Europie doszliśmy do tego chyba w XVIII wieku, ale też nie jestem pewien. Brało się to z precyzyjnej rachuby dni (choć i Rzymianie coś tam próbowali; no dobra, szacun, bo dni juliańskie...), ale przyszło europejskie średniowiecze i sam wiesz...
  9. Celowo uprościłem, bo temat jest trochę trudniejszy. Oczywiście, że ustrojstwa optyczne posiadają wady, które trzeba eliminować - dobre obiektywy fotograficzne mają nieprzypadkowo po kilkanaście soczewek, ale w astronomii więcej oznacza więcej straconych fotonów (zauważyłeś zapewne, że ten teleskop w torze optycznym ma i soczewki). Oczywiście, że tak szerokie pole widzenia stwarza wiele problemów i ten układ trzech luster jest anastygmatem, ale można by to rozwiązać inaczej. Pojedyncze lustro sferyczne (które najłatwiej wykonać) ma aberrację sferyczną, którą można różnie korygować, ale "najprostszym" rozwiązaniem jest zrobić np. lustro paraboliczne bez takiej wady. Ten teleskop nie będzie miał optyki adaptatywnej (dziwne jak na tak duży teleskop) z powodu właśnie sporego pola widzenia, choć aktywną jak najbardziej. Długo by tu jeszcze można pisać - etap projektowania kosztował sporo właśnie dlatego, że to nie było zaprojektowanie "trzech lusterek" - projekt musiał być całościowy, łącznie z projektem "aparatu", czasami ekspozycji, montażu itd., ale pewnie to znasz - najpierw założenia projektu + ograniczenia fizyczne, potem rwanie włosów z głowy (to niemożliwe! ). https://rubinobservatory.org/explore/technology/mirrors
  10. Tak, to dobry pomysł. Przy okazji nie jest to "jedno i to samo"*; trzecie po prostu zajmuje środek, a główne ma kształt pierścienia, przez co efektywna średnica teleskopu jest mniejsza niż 8,4 m i wynosi około 6,7 m. Zdecydowanie nie jest "pomocnicze", gdyż jest w torze optycznym, a zastosowano takie rozwiązanie by teleskop był "krótki". Dzięki temu można "szybko" nim obracać, a jego zadaniem jest właśnie zgrabnie popintalać po niebie (co cztery dni ma przemiatać cały dostępny nieboskłon). * Widać to dobrze np. tu: https://rubin.canto.com/v/gallery/album/HDSNU?display=curatedView&viewIndex=2&column=image&id=aodm2ircf57879hf7vjkk8v02s Dodatkowo krótki filmik z biegiem promieni (jak to działa): https://youtu.be/p6NSZynPJfA
  11. Dwie stówy to jednak malutko dziś: https://tvn24.pl/trojmiasto/slupsk-machowkowo-polnagi-21-latek-z-siekiera-w-reku-zaatakowal-jadacy-autobus-jest-nagranie-st8033281 Może i autobusem podróżowali nie tyle turyści, co nieprzyjaciele koronni, ale tego nie wiem (może Braun coś powie)...
  12. Oj tam, wszystko da się korygować https://joemonster.org/filmy/126026 P.S. Podejrzewam jednak osobiście, że prawo-lewo naprawdę nie ma znaczenia. Zarabia się na klikach i takich tam, więc sam wiesz... (pewne kliki bardziej walą na mózg, ale wiesz, liczy się klikalność - klika się ostatnio u angoli o słusznych podpaleniach ). Oczywiście nie mam nic do angoli. Ciemnoskórzy królowie Anglii wygenerowani przez AI mogli po prostu naebać w "mózgach" innych "angoli" i tak się kręci biznes... Zarabiać jakoś trzeba, ale buk nie powiedział jak....
  13. No wiesz... Do dziś nie widzę, by owi "archeoni" próbowali wzbogacić się w elementarną wiedzę astronomiczną. Czasem ich "obrona" wygląda naprawdę śmiesznie, ale nic do nich nie mam - tak ich po prostu wykształcono; sądzę, że na pierwszym roku powinni mieć upierdliwe zajęcia z podstaw astronomii. No i piernik do wiatraka ma się jak przedmiot kultu do moździerza No i sąsiada można po cichu zasiekać.
  14. Zapominasz Mariusz o może mniejszym, ale swego czasu bardzo ISTOTNYM wkładzie: https://rubinobservatory.org/about/funding (choć na koniec wspominasz ) (https://en.wikipedia.org/wiki/Vera_C._Rubin_Observatory) Od nazwiska Simonyi pochodzi zresztą nazwa samego teleskopu (link jak wyżej). Nie będę wchodził oczywiście w porównywanie finansowania nauki, ale to ciekawy przykład - mamy w Polsce coś na taką miarę? "Vera C. Rubin Obserwatory" da się wreszcie zapisać bardziej po polsku - Obserwatorium Very Rubin, czy Obserwatorium Rubin (będzie dobrze, bo dla mnie artykuł niepotrzebnie ma zbyt wiele anglicyzmów). Lustro 1 i lustro 3 to jednak jeden kawałek szkła To bardzo ciekawa konstrukcja. Dla precyzji zatem M1/M3, albo główne i ... (językoznawca by się przydał; chodzi o następne lustro po wtórnym - z trzeciorzędnym ani trzeciorzędowym się nie zgodzę ).
  15. No to mniej więcej powiedziałem. Nie chodzi nawet o niepewność wyznaczenia odległości - zwykle patrzymy na zegarek na naszej ręce. Weźmy pierwszą z brzegu pracę na temat tej galaktyki https://articles.adsabs.harvard.edu/pdf/1996ApJ...467..241H i przedostatnie zdanie abstraktu: Ostatnia liczba jak się domyślasz też jest ze sporą niepewnością. Spójrz jeszcze na zdanie z cytowanej przez Ciebie strony na Wikipedii:
  16. Obawiam się , że byłaby to sytuacja stacjonarna i badacze nie znaleźliby zmian w czasie. Najważniejszy jest jednak znany już efekt. Skoro nie rościsz praw autorskich, to przejmuję do przyszłego użytku. Dbałość o analizę to raczej cenna rzecz... Pewnie zarówno fizyk jak i chemik wspomni o gradiencie, choć czego jeszcze nie wiem.
  17. I kolega sądzi, że przed "osiągnięciem" można otworzyć oczy? Jakaś obserwacja? Myślę przy okazji Panowie (szczególnie Jarku), że jakieś "utożsamianie" Lagranżjanu (po polsku tak to się pisze) MS (dodawanie MS+OTW jest chyba niezręczne) z FFW to lekkie nieporozumienie.
  18. Cyferki nie muszą się zgadzać, bo Wszechświat się rozszerza (średnica widzialnego Wszechświata to ponad 90 mld ly przy wieku niecałe 14 mld lat), ale tu chodzi raczej o coś innego. Na szybko znajduję: co ma odmienny sens. Podobnie "~300 Myr have elapsed since the intruder's passage". Owo przejście/ zderzenie nastąpiło po prostu wcześniej niż 500 mln lat temu.
  19. To tylko owa matematyczna konsekwencja, do tego jesteś w błędzie. Raczej jeśli używasz Lagranżjanu, to MUSI on być lorentzowsko niezmienniczy. Gubisz "filozofię" FIZYCZNĄ. No właśnie. Można tu wrzucić jeszcze parę setek różnych rzeczy... Ok. Czym zatem jest POMIAR? "Dogmaty zależne od świadomego obserwatora" to chyba jednak Twój głęboki problem... "Świadomym" obserwatorem jest równie muszka owocowa jak chlorofil. Zafiksowałeś się i chyba każdy widzi, że podobnie miał Einstein (który jednak mylił się w tej kwestii). Prosiłem o jawną postać... Jak ją podasz, to będzie można pogadać. Może nie aż tyle, ale mówiąc prościej nie POTRZEBUJE - wymaga by działać. Żaden fizyk zapewne nie lubi punktów, a struna to zapewne coś prostszego niż jakieś szalone wiry. Zawsze lubiłem prostotę. Co przewidziała? To dobre pytanie, ale zapewne nie przewidziała MNIEJ niż jakieś śmieszne "analogie". Teorie strun nie są moimi kochankami, ale nie potrzebują podpórek like Salvador Dali. Cokolwiek sobie życzę jest jednak do ZBADANIA i ZWERYFIKOWANIA. Wiem, jeszcze nie teraz, ale bogactwo jest lepsze od ubóstwa. Jarku, z przykrością stwierdzam, że nie wiesz na co patrzymy...
  20. Powtórzę, że mam za krótkie łapki, ale chyba nie jest tak jak piszesz.. Czym jest STW? To "filozofia" dowolnej teorii fizycznej, która to filozofia oczywiście przekłada się na matematyczną reprezentację - dowolna teoria "łatwo" się więc tutaj weryfikuje. Czym jest QM? Myślę, że trochę podobnie. Pomiar nie jest filozofią, a jedyną daną nam przez Boga metodą poznania RZECZYWISTOŚCI (w dyskusję z solipsyzmem nie wchodzę). Oczywistą sprawą (myślę) jest to, że pomiar wymaga interpretacji. Nie musi, ale chodzi o możliwość opisu. QFT "wchodzi" głębiej, ale nie gubi POSTULATÓW QM. Pomiar zostaje ciągle tym samym. To ja poproszę o jawną postać FFW (fachowcy będą mogli się poznęcać)
  21. No i to mi się podoba z bardzo wielu powodów. Podobnie od zawsze idiotycznie brzmią dla mnie "tłumaczenia" archeologów o "przedmiotach kultu", "religijnym sensie" itp. Czyżby zwykła ciekawość świata, zabawa i poczucie humoru to wynalazki "kultury Zachodu"? Debilne przecież... Biznes - jak sądzę - mamy wszyty w genach, bo i szympansy iskają się "po coś".
  22. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem to "klasyczne" zdanie, ale chyba jest odwrotnie. Poza tym różnica jest dużo prostsza, bo kwantowe teorie pola nie są podróbą klocków Lego i nie trzeba ich wbijać młotkiem oraz traktować klejem dla trwałości konstrukcji. Pewnie każdy forumowicz słyszał o fermionach i bozonach, ale raczej nie o "bolcmanionach"...
  23. Oj tam. Skoro był "Piąty element", to i na trzy da się podzielić... Mnie osobiście najbardziej ciekawi ten "topologiczny" ładunek (wiem oczywiście, że słowo "topologiczny" robi spory "impact", bo statystyki cytowań są powszechnie dostępne). Myślę, że większość z forumowiczów potrafi wygooglować i mniej więcej wie czym jest topologia. Wychodzi mi, że trochę jak z zaćmieniami Słońca przewidywanymi przez starożytnych, ale to tylko moje skromne zdanie, więc proszę potencjalnych "minusowaczy" o wyrozumiałość.
  24. No proszę, czyli jednak Lennon i "Imagine". Poważniej Sławko, to sprawa jest dużo trudniejsza niż się wydaje powszechnie. Weźmy Anglię, bo to "fajny" kraj jeśli chodzi o lesistość - gdzie tam chcesz sadzić drzewa? Na autostradach? No dobra, przejdźmy do Polski, bo lesistość całkiem przyzwoita. Zabieramy ziemię właścicielom ziemskim/ obszarnikom/ kułakom? Albo inaczej - kto ma za tę ziemię zapłacić? Naprawdę jesteśmy tak bogatym narodem? Może Afryka - polecam Ci przeanalizować warte duże fortuny programy zalesiania (finansowane w sporej części przez ludków spoza Afryki). Wiemy, że to pomaga i działa, ale zobacz na współczynniki zalesiania vs koszty. Może USA? Tu podejrzewam, że oba sztaby wyborcze będą się skręcać ze śmiechu... Bo KASA! Bez urazy Sławko, ale nas jest po prostu za dużo, byle pierdnięcie na tym globalnym padole powoduje tąpnięcia na giełdach ryżu i takich tam, przez co umiera trochę więcej niż zwykle, ale upatrzyłeś sobie utopię - Pol Pot też miał ciekawą wizję (bez używek), ale wiemy jak się to skończyło... Ed. No i sadzimy w cholerę! Drzewka na olej palmowy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...