Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mankomaniak

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    383
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Zawartość dodana przez mankomaniak

  1. Roboty obniżają nie tylko koszty namacalne (te związane z dochodami, a więc zwiększają podatki, które przeznaczane są na zasiłki), ale także ekonomiczne, jak koszty czasu. Przez to de facto zwiększają także przychód, bo ludzie mają więcej czasu na realizowanie tego czego nie mogą realizować pracując. Przykładowo nie trzeba pracować, a można tworzyć nowe wynalazki itd.
  2. Niczego nie przyjęła, po prostu tak było dotychczas. Z logiką na bakier. Już sam fakt, że portal, którego jesteś administratorem nazwał artykuł "Sztuczny rekruter Amazona dyskryminował kobiety", a ty twierdzisz, że wcale nie dyskryminował. Zapewne za chwilę zmienisz tytuł, żeby nie wyszło jak bardzo się w swoich poglądach mylisz. Wszyscy dobrze rozumiemy, że AI nie ma emocji, nie jest seksistowskie, nie kieruje się ideologią prawicową itp. i nie musisz tych oczywizów tłumaczyć jak dzieciom. To z czym mamy tutaj do czynienia to jest po prostu rodzaj analizy dyskryminacyjnej, bardzo często stosowanej w finansach, gdzie odrzuca się, czyli dyskryminuje, firmy czy klientów, którzy nie spełniają określonych kryteriów. Jeśli np. klientem banku będzie matka wychowująca samotnie dziecko, to może być to jeden z negatywnych czynników przy przyznawaniu kredytu, bo ma mniejsze źródło finansów. I jest to zupełnie obiektywne, bo wytłumaczalne. Widać, że ty nawet nie słyszałeś o tym specjalistycznym przecież terminie, skoro mieszasz potoczne rozumienie dyskryminacji z formalną metodą odrzucania elementów zbiorów. Dodatkową przesłanką, że mam rację, będzie twoje pytanie "Gdzie tu sens, gdzie logika? " o sformułowanie, że algorytm dyskryminuje kobiety. Ni w ząb ty nie rozumiesz o czym mowa. Ja tylko zacytowałem twoje słowa: Nie mówię więc, że AI coś generalizuje, tylko że ty generalizuesz. Stwierdziłem, że o ile uczelnia jest obiektywnym sygnałem dla pracodawcy, o tyle z płcią już tak nie jest. To dlatego niektóre czynniki należy pozostawić, bo są obiektywnie zrozumiałe, a niektóre można cenzurować, jeśli nie mają żadnych logicznych podstaw. Czyli to człowiek musi nadać znaczenie danemu czynnikowi, czy rzeczywiście jest istotny. Dlatego twoje uogólnianie jest z góry błędne i wynika z dwóch możliwych przyczyn: a) ideologicznych. Przesłanką będzie tu np. zdanie: "wirusowe zlewaczczenie zachodu. Wnioski są wyłącznie jednoznaczne — winni są ci ohydni zbyt inteligentni i ambitni mężczyźni ". b) nierozumienie, że działanie na danej próbie z przeszłości może obciążać wynik, jeśli się je stosuje do danych w przyszłości (kandydatki mogą się poprawić, tak jak giełda może się zmienić). Formalnie chodzi tu więc o podział badania na in-sample i out-of-sample, a także data snooping bias. Dla ciebie to są rzeczy obce, a robisz z siebie eksperta w tej dziedzinie.
  3. Jak nie była jak była. Pośrednio to wynika, dla AI nie trzeba formalnego nazewnictwa. W kobiecych zawodach szachowych mogły brać teoretycznie udział też osoby trans-płciowe, transseksualiści, którzy czuli się kobietami. Zamiast przyznać się do błędu, brniesz w swój fanatyzm. Nie zrozumiałeś mojej uwagi. Miałem na myśli to, że o ile ukończenie dobrej uczelni może stanowić obiektywny sygnał, żeby kogoś przyjąć, o tyle generalizowanie tego na płeć jest totalną bzdurą. Przeszłość danej osoby ma wpływ na jej przyszłość (a więc też wykonywanie pracy), natomiast fakt, że w przeszłości było niewiele kobiet na danym stanowisku, nie oznacza przecież ich brak w przyszłości będzie pogarszać efektywność firmy. Oczywiście można tak jak ty ze swoim fanatyzmem kontynuować trend firmy bez kobiet, tylko że to jest tak jakby się chciało kupować tylko akcje danej firmy, bo przez ostatnie 10 lat jej kurs tylko rósł, a więc się zakłada, że tak będzie dalej. Niestety w ten sposób wielu topi majątek.
  4. Jak nie była, jak była? Chyba wyraźnie jest w artykule napisane Więc co to za brednie. Oczywiście to ma sens: zła uczelnia -> odrzucamy, dobra uczelnia -> przyjmujemy. I stąd logiczny wniosek: kobieta -> odrzucamy. Facet -> przyjmujemy.
  5. Ale o co ci chodzi? O jakim ty parytecie mówisz, skoro firma prywatna nie chce facetów? Będziesz kazał mi jeść codziennie 2-3 jabłka, bo to np. optymalny parytet wg naukowców, chociaż ja nie chcę jeść jabłek?
  6. Dopóki (a) to firma prywatna i (b) nie ma to związku z przepisami prawa, to mogą sobie odstrzeliwać kogo pragną. Mogą zatrudniać więcej pedofili, bo potrafią rozmawiać z dziećmi i je przyciągać, cokolwiek, ich sprawa. Jeśli państwo się wtrynia, to już problem, wtedy władzę trzeba zmienić.
  7. Sam kolor nieistotny, ale trzeba przyznać, że kultura europejska jest lepsza od arabskich i afrykańskich. Za kryterium można wziąć choćby w miarę równe traktowanie kobiet i mężczyzn. To z tego przecież powodu IQ płci się wyrównało, wariancja też się upodabnia. Z kim przystajesz, taki się stajesz.
  8. Zależy które. Od lat wiadomo, że np. metodologia CBOS nie sprawdza się i służy głównie propagandzie rządowej niż realnej ocenie. No nie. To po prostu wynika z teorii i praktyki jednocześnie. Jest powszechny wzór na liczebność próby = (1,96*odchylenie standardowe zmiennej /błąd pomiaru)^2. Błąd pomiaru przyjmiemy 3%. Jeśli odchylenie = 50%, to liczebność wyjdzie ponad 1000.
  9. Generalnie skośność ma wpływ na ogony, bo po stronie prawej one zanikają, a lewej rosną, co jest raczej na korzyść kobiet. Zgodnie z centralnym twierdzeniem granicznym ten wykres powinien być normalny, a nie jest. Może być tak z powodu właśnie nieliniowości regresji. Jeśli regresja zmienia nachylenie od środka, to jak sądzę, rozkład może stać się skośny. Ale i tak ten problem można pominąć tutaj, bo akurat rozprawiałem o średniej VR, a nie ogonach. Średnia wyniesie 8-10%, a nie żadne 15% i co więcej może ulegać degradacji w czasie. Możliwe, że ta nieliniowość regresji jest spowodowana właśnie tym, że jedne kraje mają szybszą zmianę tej średniej, a inne wolniej. Ale to tylko moja hipoteza. Och, kolejne twoje twierdzenie, które można łatwo obalić?
  10. Po co mi to tłumaczysz, przecież wyraźnie napisałem ,że " Szare prostokąty to rozkład VR ". Ty przez cały czas próbujesz dowieść, że profesor ma rację o 15% odchylenia, czyli o VR = 1,15. A ja ci wyjaśniam, że tylko dominanta ma taką wartość, a nie średnia, bo skośność rozkładu przesuwa ją na lewo. Czyli nie dość, że ci jak dziecku to wyjaśniłem , to ty nadal masz problem ze zrozumieniem różnicy między średnią a dominantą i jeszcze się upierasz, że ci się nie myli. Napisałem też, że " Średnia leży między 1 a 1,1 " i nie będzie to żadne 1,125, bo tyle nawet nie może wynieść mediana (bo widać, że wynosi ok 1,11) - a średnia zawsze będzie leżeć na lewo od mediany w rozkładzie lewostronnym. Znowu więc wykazujesz się brakiem wiedzy. A ile osób wzięto do tych testów? 1000 czy kilkaset tysięcy? Znowu się ośmieszasz. Jakich 3 rozkładów, przecież mówię o wykresie 1C, który miał w twojej opinii potwierdzać tezę profesora, a tak nie jest. Wszystko ci się myli. Potwierdzam, że wariancja jest delikatnie większa u facetów, ale dla kultury europejskiej będzie to 8-10% i najwyżej możemy się pospierać na targowisku czy 8 czy 10. Nie zmienia to faktu, że jest to zbyt mało, aby wygłaszane tezy profesorka uznać za fakt naukowy i prawdę absolutną. Jest jeszcze nowa kwesia: tezy profesora stawiają go w świetle konserwatysty, który uważa, że świat się nie zmienia. A to już czysta ideologia, bo skoro współczesne testy wykazują różnicę 8-10%, a powiedzmy 50-30 lat temu było 15%, to świadczy to o konwergencji IQ i zdolności mat. kobiet do mężczyzn. Brak prezentacji czasowego przebiegu tej różnicy po raz kolejny dowodzi tendencyjności profesorka i jego ideologicznego zacietrzewienia.
  11. Upss... wyciągnąłem średnią ze wszystkich badań (tabela 2). Rysunek dotyczył tylko jednego badania. Mój błąd. Dla Czech w tym rysunku VR = 1,03, a nie 1,09. Nieczego jasno nie pokazuje. Nie wiem który raz powtarzasz to samo zdanie, ale ewidentnie brakuje ci wiedzy statystycznej albo nie rozumiesz co ja mówię. Ciągle powtarzam przecież, że trzeba wyeliminowac kraje nieeuropejskie i niecywilizowane (w sumie Turcję chyba też). Szare prostokąty to rozkład VR dla nie-islamskich krajów, które mogą służyć za ekwiwalent. Rozkład tych prostokątów NIE JEST normalny, bo jest lewostronnie skośny. W takiej sytuacji średnia jest przesunięta na lewo od dominanty i mediany. Ci się myli zapewne średnia z dominantą, czyli najwyższym prostokątem. Dominanta wynosi tyle co mówisz, ok. 1,15, ale to nie jest absolutnie średnia. Średnia leży między 1 a 1,1, czyli tyle co wcześniej podawałem. Zresztą kraje muzulmańskie też są skośne i też nie jest powiedziane, że średnia to 1,15. Jak nie pokazałem, jak pokazałem? Już teraz wiesz, że rozkład VR nie jest normalny, jest skośny i może mieć też kurtozę dodatnią albo ujemną. No to pokaż, ciekawe będzie jak wyjaśnisz, że Czechy, które na rys. 2 mają 3% odchylenia (czyli nie 9%) nie powodują żadnego widocznego ogona. To już brednie. Centralne twierdzenie graniczne i wielkich liczb się kłania. WIesz dlaczego robi się sondaże na 1000 osób? Nie dlatego, że to pasuje, tylko dlatego, że wystarczająca próba do przybliżenia populacji. Nie ma też mowy o skośności, chociaż ją widać, więc mamy ją odrzucić, bo nie ma o niej mowy? Ja nie muszę mieć wrażenia, ja wiem, że nie potrafisz analizować parametrów rozkładu prawdopodobieństwa.
  12. Patrzysz na drzewa, a nie widzisz lasu. Jeśli uwzględnisz normalne, cywilizowane kraje w Europie, dostaniesz średnią różnicę max 10%. Czechy niby leżą na linii, ale one właśnie mają ok. 9% różnicy. Na wykresie 2 widać, że ta różnica nic nie zmienia. Czyli 10% nie przesądza wcale o wyższości IQ i zdolności umysłowych M. Więcej, można przypuszczać, że te słynne 15% też nie dałyby dużej dysproporcji. Większa wariancja wcale nie musi oznaczać grubszych ogonów, co już ci wcześniej wykazałem. O grubych ogonach głównie decyduje kurtoza. Gdyby badanie wykazało, że kurtoza jest istotnie większa dla M, wtedy można by dopiero uwierzyć w te grube ogony u M i cienkich u K. Tymczasem profesor, korwiniści i ich wyznawcy tacy jak ty mówią tylko o wariancji, twierdzą, że dzięki niej więcej jest geniuszy wśród M, że osiągi w naukach ścisłych wynikają z grubych ogonów, podczas gdy tych grubych ogonów wcale nie potrafią wykazać. Teoretycznie, gdyby kurtoza była znacznie mniejsza u M, a wariancja większa, to paradoksalnie genialnych K byłoby więcej niż M (prawdopodobieństwo występowania bardzo wysokiego IQ M byłoby mniejsze niż IQ K). I dlatego tezy profesorka są podlane ideologicznym sosem i dlatego został wywalony.
  13. A czy ja gdzieś napisałem, że są szczególne? Są szczególne tylko w tym sensie, że wyznaczają przekątne tej ramki. Narysowanie obu przekątnych da środek ramki, a ja przecież mówię o tym, by zobaczyć jak zachowuje regresja (chmura punktów) - bo zmienia nachylenie. I tylko o to chodzi. Nie twierdzę, że to musi być koniecznie środek, to był tylko pewien pomysł, by ci pomóc to zauważyć, że regresja jest nieliniowa, bo ewidentnie tego nie rozumiesz. Regresja to funkcja y1 = ax + e. A ty mówisz o tylko o funkcji y2 = x, która ma pokazywac proporcjonalność wariancji jednej płci do drugiej. Tylko że tej proporcjonalności nie ma. Ty mówisz, że wariancja M jest większa, bo punkty leżą bardziej na prawo albo bardziej w dół od linii y = x. A jak mają leżeć skoro nachylenie jest inne -od punktu przecięcia obu funkcji (y1 = y2) zachowują inaczej w zależności od strony lewej czy prawej. Miałbyś rację tylko wtedy, gdyby regresja miała to samo nachylenie co twoja ekwiwariantna y = x i jednocześnie była przesunięta w prawo, czyli dostalibyśmy y = x + a. Wtedy a interpretowalibyśmy jako właśnie różnicę w wariancjach. Ale zamiast przesunięcia możemy przecież zmienić nachylenie, tak by przekształciła się w y = bx. Tak więc nie rozumiesz problemu, a udajesz jakiegoś nauczyciela, który beszta ucznia. Nic w tym złego, gorzej jak nauczyciel to nieuk.
  14. Ma tak ogromny wpływ jak widać w Czechach. Tam jest nawet więcej, 9%, więc twoim zdaniem w czechach powinniśmy zobaczyć "duże dysproporcje". W ogonach - dziwne tylko, że właśnie ogony się tam idealnie pokrywają. a te rozbieżności powstają jedynie w środku, między średnią a ogonem. Kolejne twoje zdanie obalone. No chciałem ci pomóc bo masz problem z podstawowym czytaniem wykresów statystycznych. Gdybys zrobił co mówię i narysował linię od rogu do rogu to zobaczyłbyś, że od środka wykres pokrywa się z chmurą punktów, a więc wariancje u kobiet i mężczyzn są bardzo zbliżone.
  15. Raczej na poziomie filozofii thikimikiego. Jak powiem, że Kaczorenka ma wzrost przeciętnego mężczyzny, to dla ciebie to będzie ok, bo tak było w średniowieczu - takie zapiski historyków mam traktować na równi z dzisiejszymi badaniami wzrostu. Nie wiem czy się śmiać czy udawać zażenowanego taką dyskusją.
  16. Nie mogę edytować. Wykreślić Machin, Pekkarinen, Global sex differences in test score variability (2008), chodziło o Lindberg, Hyde, Petersen, Linn, New trends in gender and mathematics performance: A meta-analysis, Psychol. Bull. 136 (2010): https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3057475/ "First, we meta-analyzed data from 242 studies published between 1990 and 2007, representing the testing of 1,286,350 people. Overall, d = .05, indicating no gender difference, and VR = 1.08, indicating nearly equal male and female variances. "
  17. Nie, jest progresją. Brawo ty. Mówiłem, że trzeba usunąć wszystko poza Europą i Ameryką. Gdzie masz niby dane, że Europa+USA ma VR istotnie większe od 1? Weźmy kilka przykładów: * Czechy: średnia VR ze wszystkich testów = 1,09. A teraz patrzymy na wykres nr 2. Widzisz gdzieś różnicę w odchyleniu? A... no jest, teraz widzę, musiałem wziąć szkło powiększające. To jest to 9% różnicy. * Węgry: średnia VR = 1,07. *Anglia: średnia VR = 1,084. Średnia = 1,08. Za mało przykładów? Tyle samo wyszło w metaanalizie Machin, Pekkarinen, Global sex differences in test score variability (2008). Zatem różnica dla naszej kultury to zaledwie 8%, które są w praktyce niezauważalne, co dowodzi przykład wykresu rozkładu wyników w Czechach. Ale rozumiem, że wg ciebie 8% = 15%, bo tak powiedział profesor. Profesor chce dowieść, że mężczyźni mają o 15% większe odchylenie IQ, bo tak pokazuje średnia światowa. LOL.
  18. Bronić się powinien ten, kto rzuca kontrowersyjne twierdzenia. O falsyfikacji Poppera słyszał? Odpowiedź ode mnie już padła wyczerpująca.
  19. Mylisz się kolego. Na oko to widać tylko, że regresja jest nieliniowa i tylko laik może wyciągać takie wnioski. Usuń kilka punktów najbliżej układu współrzędnych, a zobaczysz idealną równość VR. Ta prosta na grafice zakłamuje trochę obraz. Przyłóż linijkę od jednego rogu do drugiego i wtedy też dostaniesz inny wynik. Najciekawszą grafiką jest Figure 2, bo pokazuje jak konkretne wyniki w testach się rozkładały u kobiet i mężczyzn. W Czechach nie ma praktycznie różnicy między płciami. Rozkład jest symetryczny. Inne kraje, jakiś Bahrain i Tunezja to inne światy dla Europy / Ameryki. I dlatego w ogóle takie kraje bym odrzucił Badania, które ten naukowiec prezentował powinny odnosić sie tylko do Europy, ewentualnie Ameryki, bo CERN jest Europie, a więc generalizowanie kobiet Europejskich na wszystkie kobiety świata jest podszyte ideologią. Na dodatek wykresy z krajów egzotycznych wskazują, że rozkład tam jest skośny (albo w prawo albo w lewo), co znów zakłamuje statystykę i interpretację odchylenia od średniej.
  20. Link jest prawidłowy i nie wygasł. Manipulacja, o której piszę nie polega na fałszowaniu informacji, tylko przytaczaniu tylko tych, które potwierdzają daną tezę, a odrzucaniu tych, które jej zaprzeczają.Szczególnym przypadkiem jest podawanie wniosków starych badań, np. z lat 70, które obecnie są przestarzałe, bo społeczeństwo ewoluuje. W zasadzie można nazwać to fałszowaniem informacji, bo to że kobiety były takie i takie, nie oznacza, że obecnie sa takie i takie. Ja podałem jedno z najnowszych opracowań (2012 r) i to właśnie te dane mają pierwszeństwo. Ponieważ mam wrażenie, że kolega nie zrozumiał mojego komentarza, to powtórzę. Profesor podaje nieprawdziwe informacje, że kobiety mają mniejsze odchylenie standardowe iq czy zdolności matematycznych. A to jest istotne, bo ten gość niejawnie stwierdza, że to mężczyźni mogą być tylko geniuszami i dlatego to oni tworzą fizykę, nauki ścisłe itp.
  21. Tak. Rodzina oznacza stabilność. Dla przeciętnego mężczyzny ważniejsze od stabilności jest zdobywanie, wygrywanie, odkrywanie, rozwiązywanie. To się nie kłóci z tym co napisałem. Ta systematyczność najczęściej przekształca się jednak w stabilność, brak ryzyka. Dlatego najwięcej kobiet pracuje w urzędach państwowych, gdzie liczy się biurokracja i ta systematyczność, ale też brak postępu. Z tego samego powodu większość księgowych to dziś kobiety: zasada ostrożności, ciągłości, rzetelności to właśnie to co reprezentują kobiety, które dobrze się w tym czują i sprawdzają. Ten "kobiecy zawód" dowodzi także, że są tak samo dobre w rachunkach jak mężczyźni. Generalnie kobiety jako zarządzający się sprawdzają - tak jak piszesz - ale tylko na średnich szczeblach. Na najwyższych szczeblach potrzebni są właśnie mądrzy ryzykanci, wizjonerzy, ludzie kreatywni, często działający na granicy etyki lub prawa - albo... zdrowia, czasami kosztem rodziny. Tacy po prostu osiągają najlepsze wyniki w konkurencyjnym środowisku. Badania, które czytałem, to potwierdzają, że ci pośredni zarządzający to często (coraz częściej) kobiety, ale na najwyższych stanowiskach to mężczyźni i nie ma to nic wspólnego z jakąś dyskryminacją. Zresztą nie musimy nawet sięgać do badań. Wystarczy spojrzeć na polityków i rozkład mężczyzn i kobiet. Typowy polityk to facet z powodu tych cech, które wymieniłem. Tym bardziej gdy mówimy o szefach partii, nie mówiąc już o prezydentach.
  22. Ale on podaje nieprawdziwe dane, tzn. dopasowane do jego poglądów. Bo np. już zapewne nie zacytuje przykładowo tej pracy: http://www.ams.org/notices/201201/rtx120100010p.pdf Matematyka i fizyka są zbliżone, więc spokojnie można te dane odnieść do obu nauk. I co tu widzimy? Po pierwsze średnia zdolności matematycznych u obu płci jest identyczna niezależnie od kraju. Po drugie odchylenie standardowe u obu grup także się właściwie nie różni wbrew twierdzeniom tego naukowca i innych korwinistów (dobrze to pokazuje Figure 2). Problem z tymi prawiczkami jest taki, że posługują się przestarzałymi badaniami. W świecie dominacji mężczyzn kobiety mogły faktycznie mieć niższe IQ i zdolności matematyczne. Obecnie to już się zatarło. Kwestia liczby artykułów, cytowań, nagród itp. to zupełnie oddzielna rzecz. Mężczyźni mają bardziej wnikliwy umysł, są bardziej agresywni, a przez to żądni zwyciężania albo dokonywania odkryć. Nie mogą już polować na zwierzynę, żeby się pochwalić, więc muszą to czymś zastąpić - stąd chęć odkrywania albo rozwiązywania problemów naukowych. Kobiety są nastawione na work-life balance, czyli nie mają takiego nastawienia na podbój, ważniejsza jest dla nich rodzina. Pozostałe kobiety to taki typ męski, sportmenki albo inne babochłopy. W każdym razie to nie ma związku ze zdolnościami umysłowymi. Wniosek: prawidłowe stanowisko CERN, należało gościa zwolnić za manipulacje w celu udowodnienia swojej tezy.
  23. Nie bardziej kontrowersyjne od twierdzenia, że komercyjne szpitale w USA minimalizują koszty kosztem pacjenta. Gdyby to była Polska to jeszcze można by uwierzyć, ale nie bogate kraje. Poza tym płatne placówki medyczne nie mogą sobie raczej pozwolić na niską reputację.
  24. Tytułowa teza mocno kontrowersyjna, bo badanie nie dowodzi wcale, że szpitale komercyjne gorzej leczą, tylko że pacjenci częściej tam wracają. A czemu wracają tam częściej? Moim zdaniem przyczyna jest psychologiczna: w komercyjnym szpitalu zajmie się tobą ładna, młoda pielęgniarka, a nie babochłop. Lekarze są milsi dla pacjenta. Pacjent dostaje więcej pozytywnych bodźców, żeby tam wrócić. Część z tych wracających może wymyślić chorobę tylko po to, żeby wrócić do przytulnego szpitala, gdzie wszyscy się nim zajmują. Lekarze nastawieni na zysk nie będą uświadamiać pacjenta, że ubzdurał sobie chorobę, jeśli będą mogli na nim zarobić. Inni pacjenci mogą nawet psychicznie wytworzyć jakieś fizyczne objawy chorobowe i nie być tego świadomi. Tak czy inaczej, taka metoda badania jakości szpitala jest z góry błędna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...