Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1991
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Zawartość dodana przez peceed

  1. Nie, bo szanse odnoszą się do przyszłości. Żeby mówić o szansach trzeba znać stan wyjściowy. To jeszcze z ciekawości spytam, jak wyglądają ci znośni katolicy nie wierzący ślepo?
  2. Jeszcze więcej evidence mamy dla tezy o nieistnieniu Goda. Szanse na istnienie życia i powstanie człowieka wynoszą obecnie 1. "Nowy Ateista" nie ma żadnych problemów z dopuszczaniem czy niedopuszczaniem do siebie myśli odnośnie istnienia dowolnych bytów, tylko właściwie ocenia prawdopodobieństwo ich istnienia. Bóstwa religijne mają wszystkie tworów ludzkich, są dokładnie takie jakie jakich należy się spodziewać w wyniku ewolucji kulturowej. Znacznie mniej niż ślepo wierzących katolików. Też mam napisać że tych jest "niznośnie dużo"? Można olać całkowicie, to najbardziej bezużyteczne narzędzie jakie powstało. W skrócie: najlepszym powodem że świat jest taki jaki jest są nasze obserwacje i nie potrzeba żadnych dodatkowych tautologicznie prawdziwych sztucznych uzasadnień.
  3. termodynamicznie małe To są zdania przeciwne. Nie ma żadnej różnicy w weryfikowalności z punktu widzenia pojedynczej religii jej prawdziwości i jej nieprawdziwości bo inne "liniowo niezależne" religie są z założenia fałszywe. Zgadza się, bo dowodów nie ma, zatem nie da się ich używać, o czym ateiści doskonale jednak wiedzą. Część jednak szuka. Istnienie dzieł typu "X dowodów na istnienie Boga" jest tego świadectwem. (Ateiści to nie jest monolit. Katolicy też.) Albo było to 40 miesięcy księżycowych według znanego schematu. Ale co skorygować? Zwierzęta same sobie składają ofiary z innych zwierząt, to podstawy biologii.
  4. Zwłaszcza jak organizm krówki przystawia pistolet do głowy: witaminy albo biegunka.
  5. Dlatego nazywa się "zero point energy", a nie "zero energy". Tego właśnie się obawiam, że gdzieś we wszechświecie jakiemuś głupkowi pracującemu nad perpetuum mobile się udało, a radosna nowina pędzi ku nas z prędkością światła
  6. Zero point energy ma tę nazwę nieprzypadkowo: nie da się uzyskać stanu o mniejszej energii, zatem nie da się uzyskać z niego energii. Nie ma żadnej nadziei
  7. To wciąż są publikacje Nauka ma to do siebie, że każdy musi ustalać samemu co jest prawdziwe a co nie. Tym bardziej należy doceniać osoby obdarzone nadzwyczajnym darem pozwalającym na oddzielanie śmieci od pozycji wartościowych
  8. To zaleta naukowego scamu - badania naukowe są ryzykowne i nie dają gwarancji sukcesu, do tego publikować można wszystko, nie ma naczelnego organu który ustala co jest "prawdziwe". Do tego dochodzi się do "nieśmiertelnego" motywu w którym "potrzebne są dalsze badania" Jakie ma to znaczenie kiedy w naszym Wszechświecie elektrony mają spin a doświadczenia nie potwierdzają istnienia hydrin? To nie są prawdy o świecie, które są możliwe do odkrycia w XXI wieku, znalibyśmy je od lat trzydziestych gdyby były prawdziwe.
  9. Ależ do zdania "jakie jest znaczenie" w ogóle bym się nie przyczepił, za to "jaka jest rola" jest echem kreacjonistycznego pojmowania świata, w którym stwórca każdemu stworzeniu nadał rolę do odegrania. W mikrobiomie każdy organizm myśli o sobie, zdrowie krówki to efekt uboczny. Co ciekawe - pleśnie są w stanie celowo zabić nosiciela gdy oczekiwany czas jego życia będzie niski, wyłącznie po to aby zwyciężyć w wyścigu po truchło.
  10. Anglicy dość długo nie liczyli się w biznesie kolonialnym. Hiszpania, Portugalia i Francja były krajami katolickimi i to one zajęły większość obu Ameryk. Teza o znaczeniu protestantyzmu w podboju Nowego Świata nie daje się obronić w żaden sposób. To tautologia bez znaczenia.
  11. Jasne, Kolumb tak się przejął obrazem Lutra za 30 lat w swojej szklanej kuli, że z wrażenia odkrył Amerykę
  12. To właśnie jest cult cargo science. Z faktu że coś nazwiemy chorobą nie znaczy, że do zrozumienia zjawiska najbardziej będzie się nadawał lekarz. Tutaj wkroczyli na grunt który wymaga myślenia abstrakcyjnego i paradygmaty medycyny nie działają (ale pozwalają funkcjonować i zarabiać). Równie dobrze można by do uprawiania fizyki zatrudnić poetów. Analogia tanie jest wcale odległa
  13. Niewiarygodnie bawią mnie wszystkie badania odnoszące się do schizofrenii w sytuacji kiedy psychiatrzy również ci udający naukowców nie mają pojęcia czym schizofrenia (jak i reszta chorób psychicznych) tak naprawdę jest.
  14. Jasne, podobnie jak węża boa ze świeżo połkniętą antylopą w środku
  15. Oczywiście że jeśli nie umie się stosować MK to może ona nie stanowić idealnego opisu rzeczywistości. Nie ma niczego kontrowersyjnego w hydrinach, to zwykły naukowy scam o wartosci 50 mln. USD. Nie ten Wszechświat. Relatywistycznym równaniem elektronu jest równanie Diraca.
  16. Tylko że największym zrozumieniem klasycznych pół EM okazało się potraktowanie ich jako granicy klasycznej pól kwantowych - taka jest esencja fizycznego zrozumienia. Zabawy w modelowanie elektronów jako konfiguracji pól EM są niefizyczne, to matematyka fizyka rekreacyjna! Chodzi o zrozumienie Mechaniki kwantowej nie da się modelować teoriami klasycznymi. To że pewne zjawiska "wyglądają podobnie" w żadnym wypadku nie daje podstaw do choćby nadzieii! Te wszystkie zabawy w droplety itp są absolutnie szkodliwe i są dokładnym analogiem próby budowania perpetuum mobile przez inżynierów/wynalazców nie rozumiejących znaczenia twierdzeń które tego uniemożliwiają.
  17. Jeszcze wystarczy udowodnić to stwierdzenie i Nagroda Nobla murowana. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że jednak są. To się robi na pierwszym roku fizyki... Wiosek jest taki, że "stara fizyka" jest tylko przybliżonym opisem rzeczywistości i nie jest wewnętrznie konsystentną. Dlatego Werner Heisenberg wymyślił "nową fizykę". Ale tutaj wpadamy w pętlę déjà vu. Liczyłem że etap kwestionowania mechaniki kwantowej ma kolega za sobą
  18. Ten problem rozwiązał już Dirac: bo gdzieś istnieją monopole magnetyczne. Do tego przyjęcie że to ładunek generuje pole, a nie pole syntetyzuje ładunek bardzo pomaga w półklasycznych rozważaniach koncepcyjnych
  19. Jasne. To co mnie uprzedziło to uprawiana przez niektórych propaganda, że skyrmiony zastąpią teorię strun a może i nawet mechanikę kwantową Gdzie Rzym a gdzie Krym... Postawienie sprawy jasno, że szukamy prostszych teorii efektywnych o mniejszej złożoności obliczeniowej wyglądałoby zupełnie inaczej i znacznie poważniej. Na razie jednak i tak tego nie widzę, bo wyniki na poziomie "kilkudziesięciu procent" zamiast "kilku miejsc po przecinku" mnie nie przekonują. Znacznie bardziej podoba mi się podejście w którym chce się wykorzystać uczenie maszynowe.
  20. Pisałem w kontekście jąder atomowych, przy czym napisałem "QCD" w sensie (QCD + EW). Modelujemy zjawiska fizyczne, cząstki są elementami/aspektami tego modelu. Jeśli aspekt cząstkowy zjawisk może być nieźle modelowany przez punkt albo kulkę, to raczej nie ma niczego dziwnego w fakcie, że solitony sprawują się równie dobrze albo lepiej, jeśli z daleka przypominają fale EM z kulką albo punktem. Tak samo przybliżenie jądra kształtem czajniczka może niejednokrotnie dać lepsze rezultaty niż użycie kulki (* dla odpowiedniego czajniczka :P). Jest to równie doniosłe i zadziwiające jak możliwość przedstawiania obrazów w postaci zbiorów kwadratowych pikseli. Matematyka jest dla nas dosyć łaskawa. To jest znakomite pytanie, i powiedziałbym że kluczowe dla tej dyscypliny. Przy czym ważniejsze może być "kiedy, w jakich okolicznościach i jak dokładnie". Spodziewam się że odpowiedź będzie miała charakter matematycznej koincydencji, bez fundamentalnego znaczenia dla fizyki. Na razie wiadomo, że pewne rozwiązania pól w fizyce fazy skondensowanej miewają skyrmionowy charakter. Dla jąder z tego co sprawdziłem na szybko to tworzy się prostsze niskoenergetyczne teorie efektywne w których skrymiony pojawiają się jako naturalne rozwiązania. To nie jest żadna "nowa fizyka", tylko postęp w fizyce matematycznej. Są ciekawsze, ważniejsze i trudniejsze rzeczy do roboty, ale ludzie mogą mieć własne predyspozycje. Co mnie odrzuca w tej tematyce? Brak znaczenia dla prawdziwych postępów w fizyce jak i znikome znaczenie praktyczne. Życzę wszystkiego najlepszego, ale wygląda to na miejsce które zmarnuje masę zasobów. https://arxiv.org/abs/1903.04951 - przykład znacznie ciekawszej tematyki. Nie. Ciekłe kryształy to całkiem nowa jakość jeśli chodzi o zjawisko. Nadciekłość nie ma z tymi zagadnieniami niczego wspólnego, a jest nawet czymś całkowicie przeciwnym do kryształu: mianowicie fundamentalnym brakiem jakiejkolwiek wewnętrznej struktury.
  21. Co mnie obchodzi co ktoś może uważać? Natomiast wywód jest logicznie niepoprawny. Formalnie wszechświat to tylko model naszych doświadczeń i jedyne miejsce gdzie istnieje "naprawdę" to nasza głowa Brak naszej egzystencji będzie dla pojawienia się "niczego w naszym rozumieniu" wystarczający.
  22. Mogą być nieuniknione z powodów logicznych. To zabawne, że kiedyś w liceum doszedłem do tej samej kwestii: dlaczego w ogóle coś istnieje, a nie nic. Teraz mogę sobie na nie odpowiedzieć: bo istnieję. Jak przestanę istnieć, będzie nic. A sklep monopolowy jest bogaty, wniosek? Trzeba umieć to sobie "zortogonalizować". Fundamentalnie lewicowość nie ma nic wspólnego z ateizmem, to jedynie uwarunkowany historycznie zbiór przekonań, zmienny zarówno w czasie jak i treści. Jak każda ideologia lewicowość ma wiele wspólnego z religią, walka z religią była bardzo podobna do walki jednej religii z innymi. Komunizm miał świętych, męczenników, żywych bogów itd. Niestety dla siebie obiecywał cuda na ziemi przez co został po kilkudziesięciu latach od wprowadzenia sfalsyfikowany. Wolna wola jest kiepsko zdefiniowana. W mechanize kwantowej sprowadza się ona do tego, że każdy układ losuje się niezależnie od innych. W praktyce moja wolna wola oznacza samodzielne podejmowanie decyzji, tzn. używam własnego mózgu do rozwiązania jakieś problemu i wyboru działania, bez odczuwalnego konfliktu z wolą innych ludzi. (albo szerzej - agentów w środowisku, do których należą również "bogowie"). W pewnym sensie to prawda, ale ta materia tworzy nadzwyczajnie ciekawe struktury. Jeśli na słowo materia komuś w głowie pojawia się galaretka albo beton, może mieć dysonans wobec bogactwa odczuwanego świata.
  23. Nic. Tylko nigdy nie wolno zapomnieć, że są one aproksymatorami chromodynamiki kwantowej. Jak ktoś o tym zapomina to wtedy robi się dziwnie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...