Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36971
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Pozycja społeczna samic rezusów wpływa na wzorzec włączania i wyłączania genów. Biolodzy z Duke University odkryli, że za pomocą ekspresji genów krwinek jednojądrzastych krwi obwodowej da się przewidzieć pozycję społeczną zwierzęcia z 80-proc. trafnością. Jak można się domyślić, osobniki zajmujące wyższe szczeble są zdrowsze. Nasze studium wspiera teorię, że niski status może być czymś złym dla organizmu. Pojawiają się jednak wskazówki, że poprawiając swoją sytuację społeczną, można poprawić także stan zdrowia - wyjaśnia prof. Jenny Tung. Wcześniejsze badania wykazały, że status społeczny wpływa na włączanie i wyłączanie genów u owadów, np. pszczół, oraz ryb. Zaobserwowano również, że u naczelnych środowisko społeczne oddziałuje m.in. na poziom hormonów (kortykosteroidów, płciowych oraz dopaminy i serotoniny), ryzyko zgonu i na przeżywalność młodych. Zespół Tung obserwował regulację genową 49 samic rezusów, trzymanych w Narodowym Centrum Badań Prymatologicznych im. Yerksa przy Emory University. W okresie dojrzewania samce tych małp trafiają do nowych grup i ustalają swoją pozycję w hierarchii, natomiast samice nigdy nie opuszczają stada, w którym się urodziły i zazwyczaj zajmują pozycję zbliżoną do statusu matki. Aby sprawdzić, jak po zmianie pozycji w hierarchii zmieni się ekspresja genów, Amerykanie "wyrwali" samice z macierzystych grup i stworzyli 10 nowych jednostek, gdzie status zależał od tego, jak wcześnie małpa do nich trafiła. Naukowcy pobrali od samic próbki krwi i wyizolowali z nich leukocyty. Okazało się, że małpy o niższym statusie miały mniejsze stężenia pewnego typu limfocytów T i wykazywały objawy ekspozycji na chroniczny stres. Zespół Tung zidentyfikował też zależność między pozycją w grupie a profilem metylacyjnym (wzorcem przyłączonych grup metylowych -CH3, które pozwalają uruchomić i zahamować ekspresję genów). Co pocieszające, organizm małp błyskawicznie reagował na zmianę pozycji: samice z nizin drabiny społecznej wyglądały genetycznie jak osobniki ze szczytu hierarchii.
  2. Microsoft informuje o zakończeniu części wsparcia dla systemu Windows Vista. Poprzednik Windows 7 zadebiutował 25 stycznia 2007 roku. Dzisiaj, 10 kwietnia, kończy się główny okres wsparcia. Dla użytkownika domowego oznacza to przede wszystkim, że nie będą dostępne poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem oraz niektóre rodzaje wsparcia, przysługujące na podstawie umowy licencyjnej. Za trzy dni skończy się też wsparcie dla Service Packa 2. Od dzisiaj użytkownik domowy może liczyć tylko na bezpłatne poprawki dotyczące bezpieczeństwa oraz dostęp do online’owych zasobów Microsoftu, takich jak informacje o produkcie, artykuły dotyczące poszczególnych funkcji czy rozwiązywania problemów itp. Przez najbliższych 5 lat obowiązuje rozszerzony okres wsparcia, skierowany tylko do użytkowników biznesowych i deweloperów. Wygaśnie on w kwietniu 2017 roku.
  3. W wieku 83 lat zmarł Jack Tramiel (Jacek Trzmiel), twórca komputera Commodore 64 i jeden z pionierów powszechnej komputeryzacji. Jacek Trzmiel urodził się w 1928 roku w rodzinie polskich żydów. W czasie II wojny światowej wraz z rodziną trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, a stamtąd wraz z ojcem został przewieziony do obozu pracy w Ahelm w okolicach Hannoveru. W kwietniu 1945 roku obóz został wyzwolony przez oddziały amerykańskie, a dwa lata później Trzmiel wyemigrował do USA. Tam zmienił nazwisko na Jack Tramiel. Imał się różnych zajęć, a w roku 1953 kupił niewielki warsztat w Bronksie i założył firmę Commodore Portable Typewriter, zajmującą się naprawą maszyn do pisania. Z czasem importował czechosłowackie maszyny do USA. W ciągu zaledwie 9 lat jego przedsiębiorstwo tak się rozrosło, że Commodre trafiło na giełdę. Niedługo później w USA pojawiły się tanie, japońskie maszyny do pisania i prowadzenie tego typu biznesu stawało się coraz mniej płacalne. Tramiel sprzedał część udziałów w swojej firmie, a uzyskane pieniądze zainwestował w produkcję kalkulatorów. Początkowo współpracował z firmą Texas Instruments, jednak gdy ta zorientowała się, jak dochodowa może być produkcja kalkulatorów, postanowiła wypchnąć Commodore z rynku i zerwała z nim kontrakt na dostawę podzespołów. Z pomocą przyszedł kanadyjski biznesmen Irving Gould, któremu wcześniej Tramiel sprzedał część udziałów w Commodore. Dzięki jego pieniądzom zakupiono firmę MOS Technology, która dostarczała Commodore’owi podzespołów. Jakiś czas później główny inżynier Commodore’a Chuck Peddle, przekonał Tramiela, że kalkulatory nie mają przyszłości i należy zainteresować się rynkiem komputerów. Ten chciał dowodu na poparcie tych twierdzeń, więc w 1977 roku Peddle zaprezentował Commodore PET. Komputer pokazano podczas Chicago Consumer Electronics Show i już wkrótce do firmy Tramiela zaczęły masowo spływać zamówienie na tę maszynę. PET okazał się wielkim sukcesem. Następne były VIC-20 oraz największy przebój firmy i jednocześnie jeden z najlepiej sprzedających się komputerów w historii - Commodore 64. Na początku 1984 roku Tramiel, wskutek nieporozumień z udziałowcami, opuścił Commodore. Niedługo później założył firmę Tramel Technology, a lipcu 1984 odkupił od Warner Communication Dział Produktów Konsumenckich Atari i stworzył Atari Corporation. Jack Tramiel nie ograniczał się tylko do działalności biznesowej. jest on jednym z założycieli otwartego w 1993 roku Holocaust Memorial Museum. Jacek Trzmiel zmarł 8 kwietnia 2012 roku.
  4. Jak, będąc biedronką siedmiokropką (Coccinella septempunctata), najskuteczniej chwytać mszyce grochowe (Acyrthosiphon pisum)? Warto zacząć myśleć jak ofiary i zastanowić się, gdzie mogą one znaleźć smaczne kąski. Później wystarczy zaczaić się w tym miejscu i cierpliwie poczekać. Amanda Williams i Samuel Flaxman z University of Colorado wyjaśniają, że autorzy wielu prac teoretycznych sugerowali, że dla drapieżników przystosowawczo byłoby oceniać i reagować na jakość zasobów konsumowanych przez ich ofiary (źródła, których same drapieżniki nie zjadają). Co dziwne, mało kto decydował się na badanie tej hipotezy w terenie czy laboratorium. Chcąc zapełnić lukę w wiedzy, Amerykanie wykorzystali 3-troficzny układ z biedronkami siedmiokropkami, mszycami grochowymi, zwanymi też grochowiankami, oraz bobem. Para naukowców potraktowała pewne rośliny kwasem beta-aminomasłowym (BABA), który utwardzał tkanki i sprawiał, że mszycom trudniej było na nich żerować. Zarówno grochowianki, jak i biedronki mogły się swobodnie przemieszczać między 4 "zagrodami". W poszczególnych próbach - bez udziału ofiar, bez udziału drapieżników, z udziałem drapieżników i ofiar - sprawdzano, ile czasu zwierzęta spędzają na obszarze kontrolnym oraz potraktowanych różnymi stężeniami kwasu (dwa rejony ze stężeniem 25 mM sumowano). W ten sposób określano, jakie źródła informacji wpływają na przemieszczanie się i wybór habitatu. Okazało się, że mszyce wędrowały tam, gdzie jakość pożywienia była najwyższa. Podobnie postępowały biedronki, nawet jeśli w danej lokalizacji nie było mszyc. Oznacza to, że C. septempunctata zwracają uwagę nie tylko na to, gdzie występuje pokarm ofiar, ale także gdzie ma on najwyższą jakość. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób biedronki oceniają jakość pokarmu nie dla siebie.
  5. Zaburzenia autofagii wywołują stan zapalny w ścianach tętnic, a to jeden z objawów miażdżycy (Cell Metabolism). Trawienie przez komórkę obumarłych lub uszkodzonych elementów jej struktury pozwala na recykling odpadów - podkreśla dr Babak Razani ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona. Warto przypomnieć, że starożytni Egipcjanie wierzyli, że choroby naczyniowe są skutkiem gromadzenia w naczyniach krwionośnych niestrawionego pokarmu. Ostatnie badania Amerykanów sugerują, że mieli trochę racji... Zespół specjalistów z różnych dziedzin badał myszy z wysokim poziomem cholesterolu, u których rozwijała się miażdżyca. Okazało się, że gdy w ścianach naczyń rozwinęły się blaszki i choroba postępowała, zwierzęta zmagały się również z zaburzeniami autofagii. Miażdżyca obejmuje dysfunkcje komórkowe, można więc sobie wyobrazić, że recykling komórkowy także odgrywa jakąś rolę. Dotąd nikt nie testował jednak tej hipotezy - opowiada Razani, dodając, że innym kluczowym elementem miażdżycy jest przewlekły stan zapalny ścian naczyń, wywoływany głównie przez nagromadzenie makrofagów. Eksperymenty zademonstrowały, że to właśnie w nich dochodzi do "załamania" autofagii. Kiedy zaburzyliśmy recykling odpadów komórkowych w makrofagach, zwierzęta miały bardziej zaawansowaną miażdżycę. Powodem był bardziej nasilony stan zapalny. Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtona wykazali, że gdy został upośledzony mechanizm trawienia komórkowego, myszy wydzielały duże ilości cytokiny prozapalnej - interleukiny-1 beta (IL-1 beta). Inicjuje ona reakcję zapalną i indukuje ekspresję kolejnych cytokin i mediatorów zapalnych. "Gdy w makrofagach zaburzano recykling, poziom IL-1 beta gwałtownie rósł. Odpowiada za to kompleks białek cytoplazmatycznych - inflamasom - który instruuje układ odpornościowy, że należy uruchomić sekrecję substancji zapalnych, takich jak IL-1 beta. Kiedy występuje problem z recyklingiem, białka prozapalne stają się nadmiernie aktywne". Im więcej wydziela się substancji prozapalnych, tym bardziej nasilony stan zapalny i gorsza miażdżyca. W przyszłości akademicy zamierzają ustalić, w jaki sposób wspomóc proces autofagii. Już teraz zidentyfikowano kilka użytecznych strategii. Jedną z nich jest post. [...] Nasilona autofagia może tłumaczyć, czemu niskokaloryczna dieta ogranicza miażdżycę i [częstość] zawałów - podkreśla dr Clay F. Semenkovich. Niewykluczone też, że przydatny okaże się sirolimus - lek immunosupresyjny wykorzystywany w transplantologii. Wcześniejsze badania wykazały, że redukuje on miażdżycę u myszy. Zespół z Uniwersytetu Waszyngtona chce sprawdzić, czy sirolimus oddziałuje na autofagię u zwierząt z miażdżycą. Problem polega na tym, że w przypadku ludzi sirolimus ma wiele skutków ubocznych. Może wpłynąć na miażdżycę, ale jednocześnie powodować hipercholesterolemię, podwyższone powyżej normy stężenie cholesterolu w osoczu krwi, oraz hipertrójglicerydemię, czyli podwyższone stężenie trójglicerydów. Semenkovich dywaguje, że problem można by obejść, gdyby udało się dostarczyć sirolimus lub podobnie działającą substancję bezpośrednio do obszarów wokół blaszek.
  6. Były pracownik Intela, Biswamohan Pani, został uznany winnym kradzieży poufnych dokumentów swojego pracodawcy. Pani zawarł ugodę z prokuraturą i przyznał się do winy. Mężczyzna pracował w należącym do Intela Massachusetts Microprocessor Development Center nad projektami procesorów Itanium. W 2008 roku zaproponowano mu pracę w AMD. Na kilka dni przed zmianą pracodawcy Pani wykorzystał służbowy laptop do pobrania z sieci Intela 13 ściśle dokumentów dotyczących procesu projektowania procesorów najnowszej generacji. Firma AMD nie wiedziała, że Pani okradł Intela. Inżynier przyznał, że zrobił to, by w przyszłości przyspieszyć swoją karierę w AMD lub w innej firmie, w której by pracował. Po zawarciu ugody prokuratura będzie domagała się skazania Paniego na 6 lat więzienia. Maksymalna kara opisana w kodeksie to 20 lat więzienia za każde z przestępstw. Brak jednak dowodów, by Pani, oprócz kradzieży, dopuścił się też takich przestępstw jak próba sprzedaży, przekazania czy użycia ukradzionych technologii.
  7. Microsoft płaci dużym firmom developerskim za rozwijanie aplikacji na Windows Phone. Koncern ma nadzieję, że zwiększając liczbę programów dla swojej platformy, zwiększy też jej popularność. Tworzenie aplikacji na smartfony może być niezwykle kosztowne. Napisanie najbardziej złożonych programów może pochłonąć nawet 600 000 dolarów. Nic zatem dziwnego, że wielu deweloperów nie tworzy programów na mało popularne platformy. Jednak bez tych programów nie zyskają one na popularności. Dlatego też Microsoft postanowił sięgnąć do kieszeni i opłacić takich deweloperów jak m.in. Ben Huh czy Foursquare. Holger Luedorf, menedżer ds. rozwoju aplikacji w Foursquare przyznał, że bez pieniędzy Microsoftu jego firma nie zajęłaby się platformą Windows Phone. Pozostałaby przy iOS, Androidzie i BlackBerry. „Mamy bardzo ograniczone zasoby i musimy używać ich tam, gdzie można liczyć na największy zarobek“ - mów Luedorf. Microsoft nie zdradza, którzy deweloperzy korzystają z jego wsparcia finansowego.
  8. Wesołych Świąt: smaczego jajka, bab i mazurków i niezbyt mokrego dyngusa życzą Jacek, Ania i Mariusz
  9. Zatamowanie silnego krwotoku w warunkach bojowych czy polowych, np. po katastrofach naturalnych, stanowi nie lada wyzwanie. Założenie opaski uciskowej lub zastosowanie czynników hemostatycznych wymaga czasu, stąd pomysł byłego chirurga urazowego dr. Dennisa Filipsa, by zastosować urządzenie przypominające spinkę do włosów. Myśląc o zmniejszeniu śmiertelności, Filips, obecnie dyrektor wykonawczy kanadyjskiej firmy Innovative Trauma Care, zaprojektował ITClamp. Jest to plastikowy zacisk o długości ok. 5 cm. Na jego brzegach rozmieszczono zakrzywione igły. Kształt urządzenia i igieł sprawia, że brzegi rany zostają "wciągnięte" do środka i sczepione. W zbierającej się poniżej krwi powstaje stabilny skrzep. Rozleglejsze rany wymagają zastosowania większej liczby klamerek. Uniesienie tkanek jest kluczowe, ponieważ jeśli poprzestaniemy na zbliżeniu płatów skóry, nadal znajdzie się ujście dla krwi - podkreśla Ian Atkinson. ITClamp jest pierwszym komercjalizowanym produktem firmy, która powstała w 2010 r. Filips ma nadzieję, że zacisk trafi wkrótce do szpitali czy ratowników medycznych w Kanadzie, USA, Australii i Nowej Zelandii. Urządzenie będzie rozprowadzane w sterylnych pojemnikach. Cena to ok. 65 dolarów. Prostota rozwiązania sprawia, że posłużyć się nim może praktycznie każdy. Gdy podczas testów sprawdzano, ile czasu zajmuje otwarcie pudełka i założenie klamry, udawało się zamknąć w 3 sekundach.
  10. Naukowcy z Uniwersytetu Południowej Kalifornii badali białko Nrf2, które chroni m.in. komórki nowotworowe przed stresem oksydacyjnym wywoływanym przez radio- czy chemioterapię. Prof. Kelvin J.A. Davies zademonstrował, że Nrf2 zwiększa ekspresję genów kluczowych dla usuwania uszkodzonych białek. Na co dzień ludzie próbują zapobiegać stresowi oksydacyjnemu (zaburzeniu równowagi między reaktywnymi formami tlenu a wydajnością systemów przeciwutleniających, w wyniku którego może dojść do uszkodzenia istotnych makrocząsteczek komórkowych, np. DNA czy białek), jedząc pokarmy bogate w przeciwutleniacze. W przypadku komórek nowotworowych jest dokładnie na odwrót - za stan pożądany uznaje się zachowanie nierównowagi, dlatego gdyby kiedyś udało się wybiórczo wyłączyć reakcję Nrf2, chemio- i radioterapia stałyby się skuteczniejsze. Nrf2 jest czynnikiem transkrypcyjnym. Davies wykazał, że podczas stresu oksydacyjnego kontroluje produkcję proteasomów oraz podjednostek aktywatora PA28, które zwiększają aktywność proteasomu. Proteasom jest wieloenzymatycznym kompleksem rozkładającym utlenione białka, które w innym razie akumulowałyby się i prowadziły do śmierci komórkowej. W laboratorium wzrost stresu oksydacyjnego symulowano, dodając powstający w czasie chemio- i radioterapii nadtlenek wodoru (pod wpływem promieniowania woda ulega radiolizie, wskutek czego powstają np. wolne rodniki hydroksylowe, hydronadtlenowe czy nadtlenek wodoru). Okazało się, że Nrf2 nasilał wtedy powstawanie proteasomów. Później naukowcy blokowali Nrf2 chemicznie oraz za pomocą inhibitorów genetycznych. Komórkom trudniej było wytworzyć proteasom i poradzić sobie ze stresem wywołanym H2O2.
  11. Poziom glukozy we krwi po spożyciu skrobi zależy od zdeterminowanego genetycznie stężenia amylazy ślinowej. Wyższa aktywność enzymu wiąże się z mniejszym poziomem cukru we krwi. W zależności od poziomu amylazy, u dwóch osób mogą wystąpić bardzo różne reakcje glikemiczne na te same pokarmy skrobiowe. Ludzie z wysokim poziomem enzymu są lepiej przystosowani do jedzenia skrobi, ponieważ szybko ją trawią, utrzymując zrównoważony poziom cukru we krwi. W przypadku jednostek z niskim stężeniem amylazy jest dokładnie na odwrót. W takiej sytuacji, kontrolując indeks glikemiczny spożywanych pokarmów, ludzie powinni zwracać uwagę na [typowe dla siebie] stężenie amylazy - tłumaczy dr Abigail Mandel z Monell Center. Wcześniejsze badania naukowców z Monell wskazywały, że osoby z większą aktywnością amylazy śliny bardzo szybko rozkładają skrobię. Wiedząc to, Amerykanie zastanawiali się, czy wstępne rozkładanie skrobi wpływa na jej trawienie i metabolizm glukozy. W ramach najnowszego studium 48 zdrowych dorosłych podzielono na dwie grupy: 1) HA (od wysokich stężeń enzymu) i 2) LA (od niskich stężeń enzymu). Wszyscy pili roztwór skrobi kukurydzianej, a później w ciągu 2 godzin pobierano im krew i analizowano pod kątem stężeń insuliny oraz glukozy. Okazało się, że po wypiciu skrobi osoby z grupy HA miały niższy poziom cukru we krwi. Wydaje się, że to skutek wczesnego wyrzutu insuliny. Po spożyciu skrobi ludzie z wyższym stężeniem amylazy ślinowej są w stanie utrzymać bardziej stabilny poziom glukozy we krwi. To ostatecznie zmniejsza ryzyko insulinooporności i cukrzycy typu 2. - podsumowuje dr Paul Breslin. W przyszłości mają być przeprowadzone badania z bardziej złożonymi produktami skrobiowymi, takimi jak chleb i makaron. Choć Amerykanie zwracają uwagę przede wszystkim na amylazę ślinową, wydaje się, że chodzi raczej o współdziałanie i timing amylazy oraz insuliny.
  12. Cody Kretsinger przyznał się do uczestnictwa w ataku na Sony Pictures oraz uczestnictwa w organizacji LulzSec. Wydanie przez serwis VPN jego danych i późniejsze aresztowanie spotkało się z ostrą krytyką ze strony obrońców prawa do prywatności. Mężczyzna jest oskarżony o konspirację i nieautoryzowane wejście do chronionego komputera. Grozi mu do 15 lat więzienia. Kretsinger przyznał, że włamał się na witrynę Sony Pictures, a następnie przekazał informację na ten temat innym członkom LulzSec. Następnie z dwoma innymi znanymi uczestnikami tej organizacji - Sabu i Topiary - rozpoczęli atak typu SQL injection i zdobyli dane osobowe tysięcy klientów Sony. Zdaniem oskarżyciela straty Sony Pictures wyniosły ponad 600 000 dolarów. Ostatnio władze zadały poważne ciosy LulzSec. Lider grupy, Sabu, został aresztowany i poszedł na współprace z policją, wydając wielu innych jej członków. Nie wiadomo, czy Sabu pomógł też w aresztowaniu Kretsingera, ani czy oskarżony, wzorem lidera LulzSec, współpracuje ze śledczymi w zamian za łagodniejszy wyrok. Prokuratura nie chce ujawnić szczegółów ugody, na podstawie której Kretsinger przyznał się do winy. Wyrok w sprawie Kretsingera zapadnie 26 lipca. Tymczasem na swoje rozprawy czeka jeszcze pięciu innych członków LulzSec. Grupa ta, ściśle powiązana z Anonimowymi, była aktywna od końca 2010 roku, kiedy to, w zemście za zamknięcie witryny Wikileaks, rozpoczęła „pierwszą wojnę cyfrową“. Ofiarami cyberprzestępców padły wówczas wielkie firmy, w tym m.in. MasterCard.
  13. Zespół z Nortwestern University opracował nanocząstki, które dostarczają lek wprost do jądra komórek nowotworowych. Naładowane lekami złote nanogwiazdki [...] są przyciągane do białek na powierzchni komórek nowotworowych, które wygodnie przemieszczają je do jądra. U wejścia do jądra uwalniany jest lek - tłumaczy dr Teri W. Odom z Northwestern University. Posługując się mikroskopem elektronowym, Amerykanie ustalili, że nanocząstki z lekiem bardzo zmieniają kształt jądra komórek nowotworowych. Gładka elipsoida zmienia się w pomarszczony, nieregularny twór. Zmianie kształtu towarzyszy obumieranie i zmniejszenie żywotności populacji komórek. Po początkowych eksperymentach, których wyniki opisano w ACS Nano, akademicy badali wpływ nanogwiazdek z lekiem na 12 innych linii komórkowych ludzkich nowotworów. Wszystkie komórki nowotworowe wydawały się reagować podobnie. To sugeruje, że transportujące właściwości białka nukleoliny w stosunku do [...] nanocząstek można wykorzystać jako ogólną strategię dostarczania leków do jądra. Nukleolina jest zlokalizowana głównie w jąderkach, ale można ją też znaleźć w karioplazmie, cytoplazmie oraz błonie komórkowej. Co ważne, białko może się przemieszczać między tymi przedziałami. Złota nanogwiazda ma od 5 do 10 wierzchołków. Jej średnica wynosi ok. 25 nanometrów. Ze względu na dużą powierzchnię można na niej umieścić dużo cząsteczek leku, w tym wypadku aptameru: krótkiego fragmentu DNA, oznaczanego jako AS1411. Na powierzchni każdej gwiazdki znalazło się ok. 1000 takich nici. Aptamer wykazywał powinowactwo i wiązał się z nukleoliną, białkiem ulegającym nadekspresji w komórkach nowotworowych. Gdy AS1411 znalazł się już w pobliżu jądra, Amerykanie kierowali tam ultraszybkie impulsy światła. Wiązania między nanogwiazdką a aptamerem się rozpadały i lek mógł wniknąć do jądra. Ponieważ nanogwiazdki nie muszą pokonywać kariolemmy, nie ma potrzeby, by miały jakieś konkretne rozmiary. Zapewnia to większą swobodę projektowania.
  14. Ubiegłoroczne powodzie w Tajlandii, które zniszczyły fabryki dysków twardych i spowodowały wzrost ceny tych urządzeń, mogą przyczynić się do szybszego rozwoju technologicznego. Sytuacja powoli wraca do normy, ceny dysków spadają, ale dzięki temu, że pozostają wyższe niż normalnie, producenci notują wyższe zyski. To z kolei oznacza, iż będą mieli więcej pieniędzy na prace badawczo-rozwojowe. Z analiz IDC wynika, że w bieżącym roku sprzedaż dysków wzrośnie o 7,7% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Zyski producentów będą rosły jeszcze szybciej. Ceny urządzeń szybko spadają. W lutym 1-terabajtowy Seagate Barracuda kosztował 140 dolarów, obecnie jest sprzedawany za 100 USD. To i tak dwukrotnie drożej niż przed powodziami. Z kolei produkowany przez WesternDigital Scorpio Blue o pojemności 1 terabajta kosztuje obecnie 130 dolarów, a jeszcze w grudniu wyceniano go na 230 USD. Latem ubiegłego roku trzeba było zapłacić za ten dysk 100 dolarów. Analitycy uważają, że dodatkowe pieniądze, które producenci zarabiają na dyskach, zostaną przeznaczone na rozwój produkcji dysków hybrydowych, gdyż rynek tradycyjnych produktów dla pecetów będzie przynosił coraz mniejsze zyski.
  15. Leonardo da Vinci także sporządzał listy rzeczy do zrobienia czy zabrania w podróż. Na kartce z jego notatnika z ok. 1510 r. znalazło się sporo pozycji, nietypowych nawet z perspektywy czasów, w których żył. W końcu był geniuszem... Naukowiec z renesansu przypominał sobie, by opisać język dzięcioła i szczękę krokodyla, oddać do oprawienia książkę o anatomii czy zmierzyć zmarłego za pomocą jego palca. Poza tym Leonardowi zależało na obserwowaniu otworów w materii mózgu, pozyskaniu czaszki, a z bardziej prozaicznych rzeczy - na zakupie kredy, węgla oraz papieru. Tę i ponad 80 innych karetek z notatników mistrza będzie można od 4 maja obejrzeć w Galerii Królowej w pałacu Buckingham. Jak każdy człowiek przygotowujący się do podróży, Leonardo sporządzał spis przedmiotów do zabrania. Poza codziennie używanymi rzeczami, takimi jak koszule, pończochy i ręcznik, znalazły się na niej narzędzia chirurgiczne, np. pęseta, skalpel i piła do kości. Ponieważ wiemy, że zajmował się sekcjami zwłok w szkole medycznej Uniwersytetu w Padwie [...], listę sporządzał zapewne przed wyjazdem do Padwy - opowiada kurator wystawy Martin Clayton. Notatki zostały prawdopodobnie kupione przez króla Karola II Stuarta i znajdowały się w Royal Collection od ok. 1690 r.
  16. Ocena funkcji wykonawczych (odzwierciedlających zdolność radzenia sobie z nagłymi problemami) pozwala snuć przewidywania dotyczące przyszłych sukcesów piłkarza. Osoby, które zdobywają najwięcej punktów w teście poznawczym, strzelają później najwięcej goli. Od dawna było wiadomo, że warunki fizyczne i wyczucie piłki nie wystarczą, by zostać najlepszym piłkarzem. Za trzeci, przed badaniami zespołu z Karolinska Institutet niemal mityczny, element uznawano tzw. inteligencję gry: zdolność rozumienia meczu, znajdowania się zawsze we właściwym miejscu oraz sprytnego strzelania bramek. Dla Szwedów inteligencja gry to nic innego jak mierzalne funkcje wykonawcze, obejmujące umiejętność dostrzegania nowych rozwiązań różnych problemów, nagłej zmiany taktyki i odrzucania zachowań, które się nie sprawdziły. Nasze mózgi są wyposażone w systemy, które przetwarzają informacje właśnie w ten sposób. Przeprowadziliśmy walidację metod pomiaru, jaki poziom funkcji wykonawczych prezentuje dana osoba - tłumaczy dr Predrag Petrovic. Psycholodzy badali sportowców z Allsvenskan (najwyższej piłkarskiej klasy rozgrywkowej w Szwecji) oraz Dywizji 1. (3. najwyższej klasy rozgrywkowej w piłce nożnej Szwecji). W sumie przyjrzeli się 57 graczom. Okazało się, że piłkarze z obu grup wypadali pod względem funkcji wykonawczych lepiej od populacji generalnej. Dodatkowo reprezentanci Allsvenskan zdobywali w testach więcej punktów od przedstawicieli Dywizji 1. Później naukowcy porównywali wyniki testów do osiągnięć na boisku. Przez parę lat zliczali gole i asysty wybranych piłkarzy obojga płci (przyznawano za to punkty). Po wzięciu poprawki na wiek i pozycję zajmowaną na boisku, okazało się, że istnieje oczywisty związek między oceną funkcji wykonawczych a punktacją z meczów. Możemy sobie wyobrazić, że tego typu testy poznawcze staną się narzędziami rozwijania nowych gwiazd futbolu. Musimy sprawdzić, czy przez trening da się poprawić funkcje poznawcze, tak by poprawa była widoczna także na boisku. Niewykluczone, że istnieje komponent dziedziczny i taki, który można kształtować przez uczenie - podsumowuje Torbjörn Vestberg.
  17. Firma ArcaBit, polski producent oprogramowania antywirusowego, została właścicielem legendarnej marki mks_vir. Ten najstarszy polski program antywirusowy jest dziełem zmarłego w 2004 roku Marka Sella. Mks_vir to ikona polskiej informatyki. Sell w 1996 roku założył firmę MKS Sp. z o.o., która zajmowała się dystrybucją programu. Po śmierci Sella firma zaczęła przeżywać kłopoty, z czasem odeszła z niej duża część zespołu, w tym kluczowi programiści. Założyli oni firmę ArcaBit, która zaoferowała własny program - ArcaVir. W wydanym właśnie oświadczeniu ArcaBitu czytamy: wydarzenia ostatnich lat, które w efekcie doprowadziły firmę MKS Sp. z o.o. do upadłości likwidacyjnej, spowodowały, że merytoryczne i techniczne aspekty rozwoju oprogramowania zeszły na drugi plan ustępując pola jałowym sporom. Przyszłość programu mks_vir stanęła pod znakiem zapytania i tylko krok dzielił go od zapomnienia. My – ludzie z zespołu ArcaVir, którzy przed laty byliśmy kluczem do faktycznego sukcesu programu mks_vir, stwierdziliśmy, że nie możemy dopuścić do sytuacji, gdzie jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek z branży IT zniknie z rynku lub trafi w niepowołane ręce. Już kiedyś poprowadziliśmy mks_vir-a na szczyt i teraz zrobimy to ponownie. Przygotowaliśmy nowy pakiet mks_vir dostępny bez opłat dla wszystkich użytkowników. Dołożymy wszelkich starań, aby nowy mks_vir, zbudowany w oparciu o technologię swojego „młodszego brata” – pakietu ArcaVir, spełnił oczekiwania polskich użytkowników komputerów i ponownie stał się powodem do dumy w rodzimej branży informatycznej. Nowy mks_vir składa się z wielu modułów, w tym m.in. skanera, monitora antywirusowego, aktualizacji pracujących w oparciu o chmurę Microsoft Azure i zaawansowanych mechanizmów heurystycznych.
  18. Rosyjska firma antywirusowa Dr. Web informuje, że 600 000 komputerów Mac zostało zarażonych trojanem Flashback i tworzą one wielki botnet. Liczba infekcji bardzo szybko rośnie. Rosjanie twierdzili też, że aż 57% zarażonych komputerów znajduje się w USA, a tym 274 w Cupertino, miejscowości, w której Apple ma główną siedzibę. Kolejne 20% infekcji wykryto w Kanadzie. Trojan Flashback został po raz pierwszy odkryty we wrześniu 2011 roku. Początkowo udawał wtyczkę Flash Player i atakował właśnie to oprogramowania. Po jakimś czasie ewoluował i rozpoczął ataki na dziurę w Javie. Wczoraj Apple opublikowało poprawkę. Do ataku dochodzi, gdy użytkownik odwiedzi zainfekowaną witrynę. Szkodliwy kod najpierw prosi o hasło administracyjne. Jeśli je uzyska, instaluje się w folderze Applications. Jeśli nie otrzyma hasła, instaluje się na koncie użytkownika. Po instalacji wstrzykuje szkodliwy kod do przeglądarki oraz innych aplikacji, starając się ukraść dane użytkownika i hasła. Na stronie F-Secure znajdziemy opis infekcji oraz instrukcję ręcznego usunięcia szkodliwego kodu.
  19. Po znieczuleniu ogólnym najpierw pojawia się prymitywna świadomość, stąd lekka dezorientacja i zagubienie. Podczas badań obrazowych na 20 zdrowych ochotnikach fińsko-amerykański zespół stwierdził, że pojawieniu się świadomości towarzyszyła aktywacja głębokich, prymitywnych struktur mózgu, a nie kory nowej. Spodziewaliśmy się zobaczyć, że po powrocie świadomości po znieczuleniu włączy się kora [...]. Ku swojemu zaskoczeniu na zdjęciach ujrzeliśmy coś innego. Jako pierwsze funkcjonalność odzyskały głębokie [starsze filogenetycznie] struktury, takie jak wzgórze i [inne] części układu limbicznego. Sugeruje to, że najpierw musi zostać przywrócony podstawowy stan prymitywnej świadomości, a dopiero potem jej wyższe formy - wyjaśnia prof. Harry Scheinin z Uniwersytetu w Turku. Podczas eksperymentu wolontariuszy znieczulono deksmedetomidyną albo propofolem. Aktywność ich mózgu zbadano za pomocą pozytonowej emisyjnej tomografii komputerowej (PET). Nieświadomość wywołana deksmedetomidyną przypomina fizjologiczny sen, ponieważ by kogoś wybudzić, wystarczy łagodna stymulacja fizyczna albo głośniejszy dźwięk (nie trzeba nawet zmieniać dawki leku). Dzięki temu, oglądając skany, naukowcy byli w stanie oddzielić zmiany w poziomie świadomości od wpływu farmaceutyków. Odzyskaniu przytomności po znieczuleniu deksmedetomidyną - stwierdzanej na podstawie reakcji ruchowej na polecenie - towarzyszyła aktywacja sieci rdzeniowej obejmującej obszary podkorowe i limbiczne. Były one funkcjonalnie sprzężone z częściami kory czołowej i ciemieniowej dolnej. Co ciekawe, te same struktury mózgu (pień mózgu, wzgórze, podwzgórze i przednia kora zakrętu obręczy) były aktywowane również po wybudzeniu ze znieczulenia propofolem. Sugeruje to, że istnieje jeden, niezależny od leku mechanizm odzyskiwania/podtrzymywania świadomości. Finowie i Amerykanie spekulują, że skoro obecnie głębokość znieczulenia monitoruje się m.in. za pomocą EEG (elektrody rejestrują zmiany potencjału elektrycznego na powierzchni skóry, będące wynikiem aktywności neuronów kory), może to wyjaśniać, czemu nie zawsze udaje się wykryć powrót świadomości pacjenta.
  20. Sierżant Gary Stein z Korpusu Marines, któremu grozi wyrzucenie z wojska za prowadzenie profilu na Facebooku, został wzięty w obronę zarówno przez prawników, organizacje broniące wolności obywatelskich jak i członków Kongresu. Mężczyzna, który od 17. roku życia służy w marines, ma stanąć przed sądem wojskowym. Jeśli zostanie uznany winnym naruszenia regulaminu, zostanie zwolniony z wojska i zdegradowany do kaprala. Stein prowadził profil o nazwie Armed Forces Tea Party, na którym zachęcał innych żołnierzy, by otwarcie wypowiadali się na temat swoich preferencji politycznych. Pentagon twierdzi, że złamał w ten sposób zakaz angażowania się żołnierzy w działalność polityczną. Sierżant Stein nie powiedział niczego, za co Korpus Marines miały prawo go ukarać. Nie złamał dyscypliny, nie podważał rozkazów, nie zrobił niczego, co miałoby niekorzystny wpływ na wizerunek Korpusu. W rzeczywistości to Korpus narusza lojalność i morale prześladując dobrego żołnierza za to, że korzystał z prawa do wolności słowa - stwierdził dyrektor ds. prawnych American Civil Liberties Union. Przedstawiciele Korpusu stwierdzili, że podjęli kroki prawne przeciwko Steinowi, gdy ten oświadczył na Facebooku, że nie wykona nielegalnych rozkazów prezydenta Obamy. W obronie żołnierza stanął republikański poseł do parlamentu Kalifornii Duncan Hunter, który sam w przeszłości służył w Korpusie Marines. Stwierdził, że sierżant powiedział tylko to, co myśli większość jego kolegów. Ze swej strony Stein zauważył, że jego słowa odnośnie Obamy padły w dyskusji na temat spalenia Koranu przez amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. W tym kontekście stwierdził, że nie wykona rozkazu prezydenta, jeśli nakazałby on zatrzymanie, rozbrojenie amerykańskich obywateli lub podjęcie innych czynności, które naruszałyby ich konstytucyjne prawa. Od czasu wojny secesyjnej amerykańskie siły zbrojne ograniczają prawo żołnierzy do korzystania z wolności słowa. Nie wolno im, między innymi, krytykować naczelnego dowódcy. Wojskowi prawnicy sądzą, że Stein złamał ten przepis. Zgodnie z zasadami Pentagonu, żołnierze występujący w mundurze nie mogą popierać żadnej organizacji czy partii politycznej, brać udziału w programach telewizyjnych i radiowych lub grupowych dyskusjach popierających lub zwalczających jakiekolwiek partie polityczne, kandydatów lub tematy związane z polityką. Nie mogą też brać udziału w żadnych działaniach promujących ruchy polityczne. Prawnicy Steina zwrócili się do sądu, by ten zablokował wojskowe procedury do czasu, aż przygotują obronę sierżanta. Sąd odmówił.
  21. Mężczyźni, którzy uwzględniają w swojej diecie napoje i pokarmy bogate we flawonoidy, np. jabłka, czerwone wino czy jagody, rzadziej zapadają na chorobę Parkinsona. W studium naukowców z Uniwersytetu Harvarda oraz Uniwersytetu Wschodniej Anglii wzięło udział ok. 130 tys. kobiet i mężczyzn. W 20-letnim okresie u ponad 800 osób zdiagnozowano parkinsonizm. Po przeanalizowaniu szczegółów diety i wzięciu poprawki na wiek i styl życia stwierdzono, że mężczyźni spożywający najwięcej flawonoidów zapadali na parkinsona o 40% rzadziej od panów jedzących najmniej flawonoidów. U kobiet nie wykryto podobnej zależności. To pierwsze badania z udziałem ludzi, w których przyglądano się związkom między szeregiem flawonoidów a ryzykiem rozwoju choroby Parkinsona. Nasze wyniki sugerują, że podklasa flawonoidów nazywana antocyjanami wykazuje działanie neuroochronne - opowiada prof. Aedin Cassidy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Ochotnicy, którzy konsumowali jedną lub więcej porcji owoców jagodowych tygodniowo, o ok. 25% rzadziej zapadali na chorobę Parkinsona (w porównaniu do osób nieuwzględniających ich w swojej diecie). Biorąc pod uwagę inne skutki jedzenia jagód, np. zmniejszanie ryzyka nadciśnienia [...], dobrze regularnie po nie sięgać - podkreśla dr Xiang Gao z Harvardzkiej Szkoły Zdrowia Publicznego. Antocyjany to ciemnoczerwone barwniki występujące np. w aronii, czarnych jagodach, czarnej porzeczce, jeżynach, wiśniach czy bakłażanach. W diecie mieszkańców USA podstawowymi źródłami tych przeciwutleniaczy okazały się truskawki i borówki amerykańskie.
  22. Wyniki 3-letnich badań pand wielkich wskazują, że sezonowość rozrodu występuje nie tylko u samic, ale również u samców. Wiadomo, że w przypadku samic estrus, czyli ruja właściwa, ma miejsce tylko raz w roku między lutym a majem i trwa od 24 do 72 godzin. Fizjologią i zdolnością rozrodczą samców zajęło się zaledwie kilka zespołów badawczych, w dodatku, jak twierdzą autorzy najnowszego raportu opublikowanego przez Biology of Reproduction, żadne ze studiów nie objęło próby większej niż 2 osobniki. Doktorzy Coopper Aitken-Palmer ze Smithsonian Conservation Biology Institute, Rong Hou z Chengdu Research Base of Giant Panda Breeding i inni analizowali przypadki 8 samców pandy wielkiej z ośrodka rozrodu w Chinach. Naukowcy śledzili sezonowe zmiany w poziomie androgenów w odchodach, zagęszczeniu plemników w ejakulacie, wielkości jąder oraz częstości przejawiania zachowań rozrodczych (np. wokalizacji czy zaznaczania zapachowego). Rozmiar jąder, stężenie androgenów w odchodach, koncentracja plemników oraz natężenie zachowań rozrodczych wzrastały od okresu przedrozrodczego (trwającego od 1 października do 31 stycznia) do wczesnego okresu rozrodczego (1 lutego-21 marca). Wielkość jąder i zagęszczenie plemników w ejakulacie były największe w okresie od 22 marca do 15 kwietnia, gdy maksymalny poziom osiągały także zachowania rozrodcze samic. Częstość samczych zachowań reprodukcyjnych i stężenie androgenów w fekaliach zaczynały spadać w szczycie rozrodu. Proces był kontynuowany w późnym sezonie rozrodczym od 16 kwietnia do 31 maja; powrót do najniższego poziomu następował w okresie nierozrodczym między 1 czerwca a 30 września. Jądra się obkurczały, a w ejakulacie nie było plemników. Skoordynowane zmiany w wielkości jąder, wytwarzaniu androgenów, liczebności plemników i zachowaniach płciowych występują w wydłużonym interwale, co zapewne pozwala się przygotować na krótki i "kapryśny" estrus partnerek.
  23. Microsoft zakończył przyjmowanie zgłoszeń do konkursu BlueHat Prize, którego celem jest opracowanie nowych technologii zabezpieczenia systemu Windows. Zwycięzca konkursu otrzyma 200 000 dolarów, zdobywca drugiego miejsca - 50 000 USD, a trzeciego - bezpłatny dostęp do sieci deweloperów Microsoftu. Koncern do 1 kwietnia przyjmował zgłoszenia. Napłynęło ich 20. Zadaniem uczestników konkursu jest opracowanie nowych technologii, które zwiększą bezpieczeństwo systemu operacyjnego Microsoftu. W ramach zgłoszeń musieli oni dostarczyć prototypowe oprogramowanie poprawiające bezpieczeństwo w Windows. Objętość programu nie mogła przekraczać 2 megabajtów, a sam program musiał być stworzony za pomocą Windows SDK. Twórcy programów zachowają do nich wszelkie prawa, jednak będą musieli bezpłatnie licencjonować je Microsoftowi. Specjaliści zauważają, że o ile inne firmy płacą za znajdowanie dziur w ich programach, Microsoft nigdy tego nie robił. Zamiast tego, firma płaci za ulepszenie swojego systemu. Dla koncernu z Redmond jest to tani sposób pozyskania nowych technologii. Jeśli nawet 10 ze zgłoszonych pomysłów nie będzie wartych uwagi, to de facto Microsoft kupi licencje na 10 pozostałych za kwotę niższą niż 30 000 USD od technologii. Zwycięzców wybierze zespół pracowników z Microsoft Security Response Center. Już w ubiegłym tygodniu - gdy zgłoszeń było tylko 10 - jeden z nich oświadczył, że są pozytywnie zaskoczeni jakością i ilością przesłanych prac.
  24. Piceatanol to naturalna fitoaleksyna występująca w orzeszkach ziemnych, czerwonych winogronach, męczennicy jadalnej i różnych odmianach jagód. Może powstawać również w wyniku metabolizmu resweratrolu. Naukowcy z Purdue University odkryli, że substancja ta blokuje adipogenezę - różnicowanie preadipocytów do dojrzałych komórek tłuszczowych. Piceatanol zmienia czasowanie ekspresji genów, funkcje genów oraz działanie insuliny w czasie adipogenezy [...]. W obecności piceatanolu można zaobserwować opóźnienie lub całkowite zahamowanie tego procesu - podkreśla prof. Kee-Hong Kim. Nim staną się dojrzałymi komórkami tłuszczowymi, w ciągu ok. 10 dni preadipocyty przechodzą szereg pośrednich etapów rozwoju. Zespół Kima zauważył, że piceatanol wiąże się z receptorami insulinowymi niedojrzałych komórek tłuszczowych już na pierwszym etapie adipogenezy. Wskutek tego insulina nie może kontrolować cykli komórkowych i aktywować genów odpowiedzialnych za dalsze etapy powstawania dojrzałych adipocytów. W przyszłości Amerykanie planują badania na zwierzęcym modelu otyłości (do tej pory przeprowadzano eksperymenty na liniach komórkowych). Kim wspomina, że zespołowi zależy na identyfikacji metod ochrony piceatanolu przed degradacją, tak by w krwioobiegu znajdowały się stężenia wystarczające do zablokowania adipogenezy. Musimy popracować nad stabilnością i rozpuszczalnością piceatanolu. "Antyotyłościowy" potencjał piceatanolu dopiero co odkryto, ale to nie znaczy, że naukowcy nie interesowali się nim wcześniej w innych kontekstach. Już ponad 10 lat temu zauważono, że fitoaleksyna wykazuje właściwości antyleukemiczne.
  25. Amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) oraz Marynarka Wojenna rozpoczęły badania nad technologiami, które pozwolą im na zbieranie informacji z konsoli do gier. Podobny projekt rozpoczęto już w 2008 roku. Wówczas organa ścigania chciały śledzić pedofili, którzy za pomocą konsoli i możliwości gry w sieci kontaktowali się z nieletnimi. Teraz zależy im na znacznie głębszej inwigilacji. US Navy przyznała ostatnio grant w wysokości 177 000 dolarów firmie Obscure Technologies, która ma stworzyć sprzęt i oprogramowanie pozwalające na pozyskanie danych z konsoli. Jak mówią urzędnicy DHS, „współczesne systemy do gier są coraz częściej używane przez przestępców do wykorzystywania dzieci i, w związku z tym, coraz częściej organa ścigania otrzymują od sądów zgodę na konfiskatę konsoli i pozyskanie z nich informacji“. DHS podkreśla, że nie będzie włamywał się do konsoli Amerykanów. Nie chcemy pracować z danymi obywateli USA, ponieważ obowiązuje Privacy Act - mówią urzędnicy. Dodają przy tym, że będą zbierali dane z konsoli obywateli innych państw. Będzie to wymagało zakupu za granicą konsoli, która może zawierać interesujące nas dane poprzedniego właściciela - stwierdzili. Jeśli jednak na takiej konsoli znajdziemy informacje dotyczące naszego obywatela, usuniemy je ze swoich zasobów - zapewniają. Konsole stają się coraz popularniejszym środkiem komunikacji, a w online’owych społecznościach graczy bez przerwy używane są komunikatory i chat roomy. Niewykluczone, że i terroryści czy międzynarodowe grupy przestępcze wykorzystują konsole do komunikowania się ze sobą. Jednak ingerencja rządu w kolejny obszar aktywności budzi niepokój obrońców prywatności. Przedstawiciele Electronic Freedom Foundation ostrzegają, że nie powinniśmy w związku z tym przechowywać na konsolach istotnych danych. Problem jednak w tym, że urządzenia takie są coraz częściej wykorzystywane w roli komputera domowego, a ich użytkownicy nie zdają sobie sprawy, jakie informacje są na nich przechowywane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...