Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37631
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy z Georgia Institute of Technology posłużyli się procesem zwanym ewolucją paleoeksperymentalną i umieścili gen bakterii sprzed 500 mln lat we współczesnym organizmie - pałeczce okrężnicy (Escherichia coli). E. coli przebyła już "dystans" ponad 1000 pokoleń. Możność obserwowania prehistorycznego genu we współczesnym organizmie pozwala nam prześledzić, czy raz obrana ścieżka ewolucji zostanie zreplikowana, czy tym razem wszystko potoczy się zupełnie inaczej - wyjaśnia astrobiolog Betül Kaçar. W 2008 r. opiekun naukowy Kaçar, prof. Eric Gaucher, określił prehistoryczną sekwencję genetyczną czynnika elongacyjnego Tu (ang. elongation factor Tu; transfer elongation factor-temperature unstable, EF-Tu), białka ważnego dla E. coli. Czynniki elongacyjne są u bakterii jedynymi z najliczniej reprezentowanych białek. Ponieważ bez nich nie przeżyją, EF okazały się idealnym środkiem do badania ścieżek ewolucji. Po podstawieniu prehistorycznego genu w odpowiednim miejscu właściwego chromosomu Kaçar stworzyła 8 szczepów i pozwoliła życiu z przeszłości reewoluować. Złożone ze starych i nowych genów chimery przeżyły, ale rosły ok. 2-krotnie wolniej niż bakterie wyposażone wyłącznie we współczesne geny. Zmienione organizmy nie były tak zdrowe jak ich dzisiejsze wersje, przynajmniej początkowo - przyznaje Gaucher. Tempo rozwoju ostatecznie wzrosło i po 500 pokoleniach naukowcy zsekwencjonowali genomy wszystkich 8 linii, aby określić, w jaki sposób bakterie się przystosowały. Okazało się, że poziom sprawności nie tylko prawie dorównał współczesnemu, ale i w pewnych szczepach go przewyższył. W ten sposób chimery stały się zdrowsze od niemodyfikowanych współczesnych E. coli. Po bliższym przyjrzeniu akademicy zauważyli, że w żadnym z genów EF-Tu nie doszło do akumulowania mutacji. Zamiast tego mutowały współczesne białka, które wchodziły kontakt z prehistorycznym EF-Tu i to te mutacje odpowiadały za szybką adaptację, która polepszała formę bakterii. Innymi słowy, prehistoryczny gen nie zmutował jeszcze, by upodobnić się do swojej dzisiejszej wersji, ale bakterie zaczęły się lepiej przystosowywać, wykorzystując nową ścieżkę ewolucyjną.
  2. Eksperci informują, że jedna z kolumbijskich witryn internetowych zaraża komputery z systemami Windows, Linux i Mac OS X. Odwiedzający ją użytkownik zobaczy na ekranie komputera ostrzeżenie, że witryna próbuje uruchomić aplet podpisany nieważnym certyfikatem. Jeśli użytkownik zignoruje ostrzeżenie, specjalny kod sprawdza system operacyjny i wgrywa ze zdalnego serwera odpowiednie dla niego szkodliwe oprogramowanie. Działa ono identycznie na wszystkich systemach - pobiera dodatkoweg pliki i otwiera tylne drzwi w zarażonej maszynie. Co ciekawe, wersja dla systemu Mac OS X została przygotowana pod platformę PowerPC, zatem użytkownicy komputerów Mac z procesorami Intela są w większości przypadków bezpieczni. Sposób przeprowadzenia ataku jest niezwykły. Po pierwsze - z wyjątkiem ataków na starannie wybrane komputery - rzadko celem przestępców stają się komputery z systemem Linux. Po drugie, rzadko zdarza się, by infekowano jednocześnie wiele systemów operacyjnych. Mimo to specjaliści uważają, że sprawcy ataku nie mają zbyt dużych umiejętności, a skupiając się w przypadku Mac OS X na PowerPC sami ograniczyli zasięg ewentualnej infekcji.
  3. Astronomowie korzystający z Teleskopu Hubble’a odkryli piąty księżyc Plutona. Satelita ma nieregularny kształt i szerokość od 9,5 do 24 kilometrów. Średnicę jego orbity oceniono na ponad 93 tysiące kilometrów. Znajduje się on w tej samej płaszczyźnie, co inne księżyce Plutona. Tworzą one układ zagnieżdżonych orbit, trochę jak matrioszki - mówi Mark Showalter, lider zespołu badawczego z SETI Institute. Naukowców najbardziej intryguje fakt, że tak mała planeta posiada tak wiele satelitów. To kolejne odkrycie, które może rzucić światło na ewolucję systemu Plutona. Według najszerzej akceptowanej teorii księżyce Plutona to pozostałości po kolizji tej planety karłowatej z innym dużym obiektem z pasa Kuipera. Pierwszy i największy księżyc Plutona - Charon - został odkryty w 1978 roku. Dwa kolejne - Nix i Hydrę - zauwazono w roku 2006, a w 2011 informowaliśmy o odkryciu księżyca P4. Nowy satelita został nazwany P5.
  4. Mimo że w Klagenfurcie odbywa się Festiwal Literatury Niemieckojęzycznej, zabrakło tu najwyraźniej miejsca na bibliotekę publiczną. Problem rozwiązano zgodnie z duchem naszych technologicznych czasów i biblioteką stało się praktycznie całe miasto. W 70 różnych lokalizacjach na drzwiach umieszczono naklejki z kodami QR oraz chipami NFC. Wystarczy zjawić się tu z telefonem komórkowym, zbliżyć go do etykietki i po przekierowaniu na odpowiednią witrynę można ściągać klasyczne utwory z Projektu Gutenberg i temu podobnych przedsięwzięć. Ciekawostką jest to, że w wielu przypadkach utwory są powiązane tematycznie z lokalizacją. W pobliżu katedry w ofercie znajduje się np. dramat Huga Laurenza Augusta Hofmanna pt. "Jedermann" (jak przystało na moralitet, dzieło traktuje o dążeniu do zbawienia), a koło komisariatu bibliofilom proponuje się "Mordercę" - opowiadanie Arthura Schnitzlera z 1910 r. Twórcy Projektu Ingeborg nawiązują współpracę z lokalnymi twórcami, by dystrybuować również ich książki, muzykę itp. Zastosowano blokowanie indeksowania linków, dlatego by zapoznać się z e-dobrami, trzeba osobiście zjawić się w Klagenfurcie. Grupa austriackich zapaleńców zamierza podzielić się swoimi doświadczeniami organizacyjnymi z innymi. Gdyby ktoś również chciał przekształcić swoje miasto w wirtualną bibliotekę, wystarczy poczekać na spis rad od Pingeb.org. Projekt służy dwóm celom. Po pierwsze, wskazuje na nowe zastosowania technologii NFC. Austriacy nie bez racji twierdzą, że jak dotąd przynosiła ona niewiele korzyści końcowemu użytkownikowi. Ekspansywna e-biblioteka ma to zmienić. Po drugie, odnosi się do anachronicznych, zdaniem aktywistów, zapisów Prawa autorskiego, zgodnie z którymi w UE autorskie prawa majątkowe trwają 70 lat po śmierci twórcy. Jak widać, wybrana liczba naklejek nie jest przypadkowa...
  5. Bisfenol A (ang. bisphenol A, BPA), surowiec wykorzystywany przy produkcji plastikowych butelek na napoje, butelek do karmienia dzieci, pojemników na żywność, a nawet protez, naśladuje działanie estrogenu. Naukowcy wiedzieli, że działa feminizująco na samce, prowadząc do problemów z płodnością. Teraz okazało się, że skłania do uwodzenia przedstawicieli innych gatunków, zwiększając prawdopodobieństwo powstawania hybryd. Jessica Ward z University of Minnesota prowadziła badania na 2 gatunkach ryb: Cyprinella venusta i Cyprinella lutrensis. Przez 2 tygodnie wystawiała je na oddziaływanie BPA. Później porównywała zachowania godowe zwierząt z grup eksperymentalnych i kontrolnych. Okazało się, że ryby, które miały kontakt z BPA, z większym prawdopodobieństwem zbliżały się do przedstawicieli nie swojego gatunku i zaczynały ich uwodzić. Ekspozycja na BPA wywoływała zmiany w ekspresji męskich cech drugorzędowych, poza tym oddziaływała na wybór partnera zarówno przez samce, jak i samice. U spokrewnionych gatunków prowadziło to do ogólnego zmniejszenia izolacji prezygotycznej (polegającej na ograniczonym łączeniu gamet). Ponieważ zmiany w zdolności samicy do różnicowania partnerów nie były ściśle powiązane z przekształceniami cech fenotypowych samców, sugeruje to, że związki endokrynnie czynne, tutaj BPA, wpływają na próg wyboru samic niezależnie od efektów ekspozycji u samców. Choć w ramach studium nie prowadzono badań genetycznych, przez co nie dało się stwierdzić, czy ostatecznie dochodziło do krzyżowania, Ward podkreśla, że zachowania godowe są u ryb dobrym prognostykiem wyboru partnera. Badania rodzicielstwa przeszkadzałyby zaś w prowadzeniu obserwacji behawioralnych. Hybrydyzacja to jedna z najpowszechniejszych przyczyn zanikania gatunków, zwłaszcza u ryb - podsumowuje Amerykanka. Ze szczegółowymi wynikami badań można się zapoznać na łamach pisma Evolutionary Applications.
  6. Na Michigan State University powstał nowy proces produkcji biopaliwa, dzięki któremu uzyskuje się 20-krotnie więcej energii niż z obecnie stosowanych metod. Mikrobiolog Gemma Reguera wykorzystała bioelektrochemiczny system znany jako mikrobowe ogniwo elektrolityczne (MEC - microbial electrolysis cells). Wykorzystuje się w nim bakterie do rozkładu odpadów organicznych i produkowania z nich etanolu, z którego następnie pozyskiwany jest wodór. Reguera do znanego systemu dodała drugi rodzaj bakterii, które usuwają wszystkie produkty uboczne fermentacji, a jednocześnie wytwarzają energię elektryczną. Prawdą jest, że już wcześniej eksperymentowano z takimi rozwiązaniami. Jednak o ile z liści i łodyg kukurydzy odzyskiwano około 3,5% energii, to Reguera z samego tylko procesu fermentacji uzyskuje 35-40 procent. Dzieje się tak dlatego, że bakterie do fermentacji zostały starannie wyselekcjonowanie pod kątem wydajnej zamiany odpadów rolniczych w etanol oraz wytwarzania produktów ubocznych, które są wykorzystywane przez bakterie dostarczające energii elektrycznej. Gdy następnie usuwamy produkty uboczne fermentacji dochodzi do stymulacji bakterii fermentujących. Krótko mówiąc - każdy etap naszego procesu został zaprojektowany tak, by przebiegał w optymalnych warunkach - mówi Reguera. Gdy MEC produkuje wodór, to ilość pozyskanej w ten sposób energii zwiększa się dwukrotnie. Osiągnęliśmy wydajność rzędu 73%, zatem zdecydowanie jest to system, który można wykorzystać do przetwarzania odpadów rolniczych - dodaje uczona. W swojej pracy Reguera wykorzystała odpady kukurydzy poddane wcześniej procesowi AFEX (ammonia fiber expansion). Materiał organiczny jest najpierw mieszany z płynnym amoniakiem w temperaturze 70-200 stopni Celsjusza i przy ciśnieniu od 6,8 do 27,2 atmosfery, po czym ciśnienie jest gwałtownie obniżane.
  7. Zespół naukowców z japońskiego Toyohasi University of Technology opracowali system bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych poprzez... opony. Olbrzymią zaletą tego rozwiązania jest wykorzystywanie czterech punktów ładowania. W technologii przewodowej oraz eksperymentalnych bezprzewodowych używany jest zwykle jeden punkt. Nowy system pozwala na przesłanie większej ilości energii, a zatem na szybsze ładowanie akumulatorów. Zespół pracujący pod kierunkiem Takashiego Ohiry zaprezentował w laboratorium rozwiązanie, w ramach którego metalową płytę umieszczono pod 10-centymetrową warstwą betonu symulującego drogę. Pomiędzy kołami zawieszono żarówkę i dostarczono do niej 50-60 watów mocy. Taki sposób ładowania oznacza też, że możliwe byłoby stworzenie odpowiedniej infrastruktury, dzięki której samochód mógłby być ładowany w czasie jazdy. Przed trzema miesiącami amerykański Departament Energii zaoferował 4 miliony dolarów dla firmy, która zaproponuje efektywny system bezprzewodowego ładowania samochodów elektrycznych. Większość zaprezentowanych pomysłów polega na montowaniu w drodze odpowiednich elementów oraz odbiornika pod samochodem.
  8. Ludzie, którzy mają więcej istoty szarej w okolicy zbiegu płatów skroniowego i ciemieniowego (ang. temporoparietal junction, TPJ), wykazują silniejsze tendencje altruistyczne. Naukowcy z Uniwersytetu w Zurychu jako pierwsi znaleźli dowody na istnienie związku między budową anatomiczną mózgu, aktywnością mózgu a zachowaniami altruistycznymi. Zespół Ernsta Fehra przeprowadził eksperyment, w którym ochotnicy mieli podzielić się pieniędzmi z drugą anonimową osobą. Wybrano takie właśnie zadanie, gdyż zwiększenie czyichś udziałów swoim kosztem to pewnego rodzaju altruizm. Szwajcarzy zauważyli, że niektórzy ludzie nigdy nie rezygnowali z własnych korzyści, podczas gdy inni robili chętnie. Ponieważ celem studium było odnalezienie neurobiologicznych podstaw altruizmu, naukowcy skoncentrowali się na mózgowych korelatach. Podejrzewali, że szukanym centrum altruizmu może być zbieg płatów skroniowego i ciemieniowego, ponieważ wcześniejsze badania sugerowały, że okolica ta odpowiada za zdolność postawienia się w czyjejś sytuacji (empatię). Okazało się, że to prawda, bo osoby, które zachowywały się bardziej altruistycznie, miały w TPJ więcej substancji szarej - opowiada dr Yosuke Morishima. Podczas decydowania, jak rozdzielić pieniądze, u ochotników zaobserwowano silnie zaznaczone różnice w aktywności mózgu. U ludzi samolubnych zbieg płatów skroniowego i ciemieniowego był aktywny już przy niewielkim koszcie altruistycznego zachowania. U jednostek altruistycznych uaktywniał się wtedy, gdy koszt stawał się bardzo wysoki. Oznacza to, że TPJ działa szczególnie silnie, kiedy człowiek osiąga granice woli podejmowania altruistycznych działań. Ponieważ na objętość istoty szarej wpływają także procesy społeczne, Fehr zasygnalizował, że rodzi się pytanie, czy można sprzyjać rozwojowi istotnych dla zachowań altruistycznych obszarów mózgu, odpowiednio planując trening czy wprowadzenie (i przestrzeganie) norm społecznych.
  9. Bozonu Higgsa nie można co prawda zobaczyć, ale można go... usłyszeć. Troje naukowców przypisało nuty danym, które wskazują na prawdopodobną obecność bozonu. Powstał w ten sposób utwór muzyczny, którego autorami, obok, oczywiście, bozonu, są Domenico Vicinanza z firmy DANTE (Delivery of Advanced Network Technology to Europe), Mariapaola Sorrentino z ASTRA Project oraz Giuseppe La Rocca z włoskiego Narodowego Instytutu Fizyki Jądrowej w Katanii. Udźwiękowienia dokonaliśmy przypisując nuty poszczególnym danym. Słuchając muzyki słyszymy dane. Dzięki tej metodzie każde regularne dane naukowe można przełożyć na melodie. Jeśli dane są okresowe (czyli mają powtarzające się cykle), usłyszymy melodięo takiej samej regularności i powtarzalności - powiedział Vicinanza. Zachęcamy do posłuchania [MP3] bozonu Higgsa.
  10. Grupa pracowników z fińskiego Uniwersytetu w Oulu założyła firmę Indoor Atlas, która opracowała technologię określania dokładnej pozycji wewnątrz budynków. Finowie wykorzystali przy tym pole magnetyczne Ziemi i jego lokalne zaburzenia wywoływane przez budynki. Powstała specjalna aplikacja, która pozwoli na tworzenie map wewnątrz budynków. Jak przekonują Finowie, każda ściana, korytarz czy strop w inny sposób zaburzają pole magnetyczne planety. Mają zatem właściwe sobie charakterystyki, które można zidentyfikować za pomocą wbudowanego w smartfon kompasu i wykorzystać do określenia położenia. Gdy pojawiły się iPhone’y i smartfony z Androidem z wbudowanym kompasem, zdaliśmy sobie sprawę, że, korzystając z naszego doświadczenia w przetwarzaniu cyfrowych sygnałów, możemy stworzyć innowacyjny system nawigacji w pomieszczeniach - mówi doktor Janne Haverinen. Firma Indoor Atlas oferuje zestaw narzędzi składający się z trzech elementów - Floor Plans, Map Creator i API. Developerzy chcący tworzyć mapy wewnątrz budynków, będą musieli najpierw zebrać w nich dane dotyczące pola magnetycznego, a następnie nałożyć na nie mapę. Indoor Atlas zapewnia, że dokładność określania pozycji w nowoczesnych budynkach wynosi od 10 centymetrów do 2 metrów.
  11. Zmianę ubarwienia samców ważek z żółtawego na żywy czerwony można wyjaśnić stanami redox ommochromów (in. ommatyn), czyli barwników kutykuli. Stosunek zredukowanych do niezredukowanych form pigmentów jest u dojrzałych - czerwonych - samców o wiele wyższy niż u samic czy niedojrzałych płciowo samców. Japoński zespół opisał swoje odkrycia na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences. "Ponieważ ważki są stworzeniami dziennymi, ich wzrok jest lepszy od powonienia czy smaku. [Nic więc dziwnego, że] kolor odgrywa kluczową rolę w rozpoznawaniu partnera" - tłumaczy Ryo Futahashi z National Institute of Advanced Industrial Science and Technology. Ponieważ żywoczerwony kolor to tzw. ubarwienie godowe, młode żółte samce nie biorą udziału w walkach o terytorium. Entomolodzy z Kraju Kwitnącej Wiśni badali 2 rodzaje ważek: Sympetrum i Crocothemis. Po schwytaniu przedstawicieli 6 gatunków pobrali i zbadali próbki oskórka z odwłoków, dzięki czemu dowiedzieli się, że to ommatyny nadają owadom charakterystyczny kolor. Później, stosując 2 roztwory, chemicznie wywołali zmianę barw. Podanie kwasu askorbinowego wyzwalało redukcję, dając czerwony odcień. Natomiast aplikacja azotynu sodu prowadziła do utleniania i zmiany koloru z powrotem na żółty. Eksperyment powtórzono w warunkach in vivo, uzyskując dokładnie takie same rezultaty u samic i niedojrzałych samców. U ważek-obojnaków w ubarwieniu ciała występuje żółto-czerwony mozaicyzm, co sugeruje, że komórki autonomicznie kontrolują stan redox ommatyn.
  12. Richard P. Philips, profesor biologii z Indiana University, po dwóch dekadach badań doszedł do wniosku, że niektóre przypuszczenia dotyczące cyklu obiegu węgla są błędne. Uzyskane przez niego wyniki nie napawają optymizmem. Uważa się, że im więcej drzewa przyjmują dwutlenku węgla z atmosfery, tym więcej węgla trafia do korzeni i grzybów, gdzie wspomaga pobór składników odżywczych. Nasze badania dowodzą jednak, że niewielka część węgla trafia do gleby, gdyż zwiększa się tempo rozkładu detrytusu - mówi uczony. Z naszego punktu widzenia najbardziej korzystnym rozwiązaniem jest by węgiel przechwytywany przez drzewa trafiał do gleby, gdyż jest to środowisko bardziej stabilne niż tkanka drzewa. W glebie może on pozostawać przez setki czy tysiące lat, nie przyczynia się zatem do ocieplenia klimatu. Philips prowadził swoje badania w Duke Forest Free Air Carbon Dioxide Enrichment w Północnej Karolinie. Rosnące tam dorosłe sosny taeda były przez 14 lat poddawane działaniu zwiększonych dawek dwutlenku węgla. To jeden z najdłuższych w historii eksperymentów tego typu. Analizy gruntu wykazały nie tylko inny niż spodziewany cykl obiegu węgla, ale również szybszy obieg azotu. Wzrost drzew jest tam ograniczony dostępnością azotu, co drzewa kompensują sobie pobierając dodatkowy dwutlenek węgla i wykorzystując go do nakłaniania mikroorganizmów do uwalniania azotu związanego w materii organicznej. Tym, co nas zaskoczyło, był fakt, że drzewa - jak się wydaje - uzyskiwały znaczną część azotu z liczącego sobie mniej niż rok detrytusu - stwierdził Philips. Taki mechanizm, w którym drzewa korzystają ze zwiększonej ilości CO2 w atmosferze by pobudzić mikroorganizmy do rozkładu detrytusu, w pełni wyjaśnia zaobserwowany przez naukowców szybszy obieg węgla i azotu. Większość modeli ekosystemów korzysta z bardzo ograniczonej reprezentacji roli korzeni, a żaden z nich nie uwzględnia roli pobudzania mikroorganizmów przez drzewa. Nasze wyniki pokazują, że interakcja pomiędzy korzeniami a mikroorganizmami jest niedoceniana, a odgrywa ona ważną rolę w cyklu obiegu węgla i azotu. Należy włączyć te dane do modeli, co pozwoli nam lepiej przewidzieć długoterminową odpowiedź lasów na globalne zmiany środowiskowe - dodaje uczony.
  13. Mieszkańcy USA i Wielkiej Brytanii zapoznają się z najnowszymi informacjami przede wszystkim za pośrednictwem internetu, a Niemcy wciąż wolą papierowe gazety. Takie wnioski wypływają z badań prowadzonych w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA, Danii i Francji przez University of Oxford. Aż 20% obywateli Wielkiej Brytanii przynajmniej raz w tygodniu dzieli się newsami na serwisach społecznościowych. Jednocześnie poddani Jej Królewskiej Mości są najmniej skłonni płacić za dostęp do online’owych informacji. Reuters Institute Digital News Report informuje również, że 28% mieszkańców USA i Wielkiej Brytanii czyta najświeższe doniesienia na ekranie urządzenia przenośnego, a 60% brytyjskich posiadaczy tabletów przyznaje, że regularnie odwiedza witryny z newsami. Największymi konserwatystami odnośnie sposobu korzystania z informacji są Niemcy. Aż 70% badanych przyznało, że czyta drukowane gazety. Z kolei Amerykanie i Brytyjczycy są znacznie bardziej zainteresowani informacjami biznesowymi i ekonomicznymi niż mieszkańcy pozostałych trzech krajów. Sami zaś Brytyjczycy uważają informacje o celebrytach za ważniejsze, a informacje o polityce za mniej ważne, niż mieszkańcy USA, Francji, Danii i Niemiec. Generalnie rzecz ujmując kraje Europy pozostają w tyle za USA zarówno jeśli chodzi o dzielenie się informacjami, jak i o korzystanie z cyfrowych mediów.
  14. Kiedy wokół pełno drapieżników, ofiary często zaczynają mniej jeść, by uniknąć przebywania na otwartej przestrzeni i upolowania. Najnowsze badania wykazały, że choć obawiając się pluskwiaków Podisus maculiventris, gąsienice motyla z rodziny zawisaków Manduca sexta jedzą aż o 40% mniej, zaczynają rosnąć szybciej i uzyskują tę samą wagę, co gąsienice z niezagrożonych rejonów. Dzięki temu w okamgnieniu stają się zbyt duże na to, by je zjeść. Inne studia wykazały, że podobną strategię stosują kijanki, które by umknąć drapieżnikom i szybciej opuścić habitat, zwiększają tempo przemiany w dorosłe żaby. Tutaj jednak pojawia się pewien istotny koszt: zestresowane osobniki są mniejsze. Podczas eksperymentów na gąsienicach naukowcy z Uniwersytetu Cornella zaobserwowali, że w pierwszych dniach zastraszania zwiększa się skuteczność ekstrahowania azotu z pomidorów, wzrasta także zawartość tłuszczu w ciałach M. sexta. Mimo że masa przestraszonych gąsienic była taka sama jak nieprzestraszonych, te pierwsze okazały się fundamentalnie różnymi organizmami, składającymi się z większej ilości lipidów i mniejszej cukrów - wyjaśnia prof. Jennifer Thaler. Amerykanie podejrzewali, że nie można bezkarnie zwiększać tempa wzrostu i efektywności trawienia. Nie musieli długo czekać na potwierdzenie swoich hipotez, bo już po 9 dniach przerażane gąsienice jadły więcej od grupy kontrolnej, ale metabolizowały pokarm ze znacznie mniejszą (o ok. 35%) wydajnością. Akademicy spekulują, że choć zestresowane gąsienice są nadal podatne na upolowanie, muszą więcej żerować, by podtrzymać wagę, bo mechanizm zezwalający na skuteczniejsze wykorzystanie jedzenia przestał w pewnym momencie działać. Podczas eksperymentów na zewnątrz ustawiano małe klatki z 3 okazami pomidorów, 6 gąsienicami M. sexta po 2. wylince oraz drapieżnymi pluskwiakami P. maculiventris, które wysysają gąsienice. By na czas badań utrzymać M. sexta przy życiu, entomolodzy usunęli aparaty gębowe pluskwiaków. W ten sposób reakcja stresowa rozwijała się przy braku realnego zagrożenia. Po 3 dniach sprawdzano, jaka część pomidorów zniknęła i ile ważyły gąsienice. W laboratorium badania zaczęto od gąsienic M. sexta po 2. wylince i pozbawionych "broni" pluskwiaków, ale czas eksperymentu wydłużono do 9 dni, co 3 przeprowadzając zwierzęta na nowe rośliny. Wokół łodyg rozpięto papierowe osłonki, dzięki którym zbierano ekskrementy owadów i analizowano zawartość azotu oraz węgla. W końcowym etapie obu scenariuszy gąsienice zamrażano, by określić skład ich ciała.
  15. Firma Jolla zapowiada, że jeszcze w bieżącym zaprezentowane zostaną smartfony z systemem operacyjnym MeeGo. To bazujący na Linuksie system, który był rozwijany przez Nokię. Fińska firma, po podpisaniu umowy na wykorzystanie Windows Phone, zrezygnowała z dalszych prac nad MeeGo. Jolla została założona w ubiegłym roku przez byłych pracowników Nokii. Część z nich w przeszłości pracowała nad MeeGo. Jussi Hurmola, dyrektor Jolla, mówi, że prace nad nowym telefonem trwają od roku. Jest kilka faz tworzenia takiego sprzętu. Trzeba zaprojektować urządzenie, rozreklamować je, wyprodukować, stworzyć powiązany z nim ekosystem. Obecnie znajdujemy się w pierwszej fazie. Nie chcemy składać obietnic, których nie będziemy w stanie dotrzymać, ale na razie wygląda na to, że w bieżącym roku pokażemy gotowy produkt - powiedział. Jolla chce produkować urządzenia pod własną marką oraz pod markami operatorów mobilnych. Firma zapowiada też, że jej system będzie tak bardzo otwarty, jak to tylko możliwe. Stworzony zostanie też własny interfejs, w którym Jolla pokłada olbrzymie nadziej. To właśnie on ma dać firmie przewagę nad konkurencją. Hurmola poinformował, że Jolla znalazła już pierwszych inwestorów. Firma ma środki na zaprojektowanie telefonu. Jednym z inwestorów jest... Nokia. Fiński koncern prowadzi bowiem program Nokia Bridge, w ramach którego przekazuje swoim byłym pracownikom po kilkadziesiąt tysięcy euro na założenie i rozwijanie własnej firmy. Nokia podkreśla przy tym, że Jolla nie otrzymała w prezencie żadnych patentów związanych z MeeGo. Firma licencjonuje je na zwykłych zasadach.
  16. Naukowcy odkryli cząsteczkę, która w bezpośrednim kontakcie zabija próchnicotwórcze Streptococcus mutans, paciorkowce metabolizujące cukry do kwasów organicznych, w tym kwasu mlekowego. Jose Cordova z Uniwersytetu Yale i Erich Astudillo z Universidad de Chile złożyli już wniosek patentowy na Keep 32 (32 to liczba zębów stałych u człowieka). Panowie utrzymują, że po minucie przebywania w jamie ustnej produkt eliminuje wszystkie szkodliwe bakterie i nie dopuszcza do ich rozwoju jeszcze przez parę godzin. Jeśli nowa cząsteczka przejdzie wszystkie niezbędne testy bezpieczeństwa, Cordova i Astudillo przewidują, że bazujące na niej towary - higieniczne i spożywcze - trafią na sklepowe półki w ciągu 1,5 roku. Zgodnie z oszacowaniami naukowego duetu, tylko w pierwszym roku od debiutu wartość rynku zależnego od Keep 32 sięgnęłaby 300 mln dolarów. Panowie współpracują od 2005 r. W wywiadach udzielonych chilijskim mediom Astudillo ujawnił, że prowadzone są już rozmowy z kilkoma koncernami, które są zainteresowane odkupieniem patentu tuż po jego zatwierdzeniu.
  17. Kim Dotcom złożył na Twitterze interesującą propozycję amerykańskiemu Departamentowi Sprawiedliwości (DOJ). Hej, DoJ, pojedziemy do USA. Bez żadnej ekstradycji. Chcemy tylko zwolnienia za kaucją oraz odmrożenia naszych aktywów, byśmy mieli tam za co żyć i wynająć prawników - czytamy we wpisie. Założyciela Megaupload mogło skłonić do takiego ruchu wczorajsze przesunięcie terminu rozprawy ekstradycyjnej na marzec 2013 roku. Dotcom uważa to za formę represji, która ma zniszczyć jego firmą i uniemożliwić mu obronę. Mężczyzna chce z własnej woli udać się do USA i stanąć przed sądem. Pod warunkiem, że zostanie mu zagwarantowany uczciwy proces, a prokuratura odblokuje jego majątek. Jednak, jak sam stwierdził: „oni nigdy się na to nie zgodzą, bo wiedzą, że nie mogą wygrać tej sprawy“. Od czasu nalotu policji i aresztowania Dotcoma prokuratura poniosła już kilka porażek. Oskarżony został zwolniony z aresztu, nowozelandzki sąd stwierdził, że nakaz aresztowania i przeszukania posiadłości były wadliwe, że nielegalnie przekazano dane z komputerów Dotcoma do USA. Z kolei amerykański sędzia nadzorujący sprawę powiedział, że ma wątpliwości, czy FBI mogło postawić Dotcomowi zarzuty i poprosił o wyjaśnienia w tej sprawie.
  18. Serce nie tylko reaguje na sytuację, dostosowując do niej tętno. Najnowsze badania wykazały, że może oddziaływać na stopień odczuwania strachu, bo ludzie sprawniej wyłapują przerażające obrazy, gdy w danym momencie ich serce znajduje się na etapie skurczu niż rozkurczu. Jak tłumaczy Sarah Garfinkel, psycholog z University of Sussex, to rozszerzenie pojęcia poznania ucieleśnionego (ang. embodied cognition), czyli zjawiska polegającego na wpływie naszych ciał na myśli. Podczas serii eksperymentów Brytyjka sprawdzała, czy cykl pracy serca oddziałuje na reakcję emocjonalną na przerażające bodźce. W jednym z nich poprosiła ludzi, by przyglądali się strumieniowi migających zdjęć. Mieli sygnalizować pojawienie się twarzy. Niektóre z nich wyglądały przerażająco, niektóre neutralnie. Ochotnicy nie wiedzieli, że Garfinkel zsynchronizowała timing wyświetlania zdjęć z ich tętnem. Czasem dopasowywała go do fazy skurczowej, a czasem rozkurczowej. Okazało się, że badani lepiej wykrywali fizjonomie przerażające od neutralnych, ale tylko wtedy, gdy moment ich pojawienia pokrywał się z fazą skurczową. W kolejnym eksperymencie wolontariuszom pokazywano te same zdjęcia, poddając ich badaniu rezonansem magnetycznym. Dzięki temu ustalono, że demonstrowanie przerażających twarzy w czasie fazy skurczowej serca wiązało się z silniejszą aktywacją hipokampa i ciała migdałowatego, rejonów mózgu związanych ze strachem. Wydaje się, że zjawisko to można wytłumaczyć działaniem receptorów ciśnienia. Kiedy baroreceptory są aktywowane podczas skurczu, mózg zaczyna zalewać fala aktywności. Garfinkel nie uważa, że wyczulenie na przerażające bodźce na tym właśnie etapie cyklu pracy serca jest li tylko skutkiem ubocznym sygnałów nerwowych informujących mózg, że serce powinno się teraz skurczyć. Wg niej, to funkcjonalne przystosowanie.
  19. Leki zawierające platynę należą do najpotężniejszych środków służących walce z nowotworami. Niestety, mają one poważne skutki uboczne, a komórki nowotworu mogą nabyć oporności na te lekarstwa. Profesor Stephen J. Lippard z MIT-u przez większość swojej kariery naukowej badał tego typu lekarstwa. Teraz zidentyfikował związek, który zabija komórki nowotworowe skuteczniej niż cisplatyna. Niewykluczone również, że komórki nie będą w stanie nabyć nań oporności. Cisplatyna działa wyjątkowo skutecznie na raka jąder, jest też stosowana w przypadku nowotworów jajników, płuc czy chłoniaka. Jej głównym aktywnym składnikiem jest atom platyny z dołączonymi dwoma molekułami amoniaku i dwoma jonami chlorku. Gdy taki składnik dostanie się do komórki nowotworowej dochodzi do zastąpienia jonów chlorku molekułami wody i całość ma ładunek dodatni. Wiąże się z ujemnie naładowanym DNA komórki, dzięki czemu odczytanie sekwencji DNA staje się bardzo trudne lub nawet niemożliwe i prowadzi do śmierci komórki. Lippard jest głównym autorem artykułu opisującego fenantryplatynę (phenanthriplatin). Przed czterema laty grupa Lipparda badała związek o nazwie pyriplatyna, w którym jeden z jonów chlorku cisplatyny zastąpiono sześcioczłonowym pierścieniem pirydynowym. Składał sięon z pięciu atomów węgla i atomu azotu. Okazało się, że pyriplatyna wykazuje słabe działanie antynowotworowe. Uczony postanowił sprawdzić, czy związki z większymi pierścieniami nie będą skuteczniejsze. Jednym z opracowanych przez niego związków jest fenantryplatyna. Narodowy Instytut Raka przetestował nowy środek na 60 rodzajach nowotworów. Okazało się, że w zależności od typu nowotworu fenantryplatyna jest od 4 do 40 razy bardziej skuteczna od cisplatyny. Działa także w inny sposób, co sugeruje, że może zwalczać te rodzaje raka, przeciwko którym nie stosuje się cisplatyny. Profesor Lippard mówi, że fenantryplatyna łatwiej przedostaje się do komórek nowotworowych niż cisplatyna. Ponadto potrafi tłumić transkrypcję DNA. Kolejną zaletą fenantryplatyny jest jej zdolność do ominięcia niektórych mechanizmów, jakie komórki nowotoworowe wykorzystują przeciwko cisplatynie. Związki zawierające siarkę, takie jak obecny w komórkach glutation, potrafią zniszczyć platynę zanim zwiąże się ona z DNA. Jednak fenantryplatyna jest zbudowana w taki sposób, że siarka działa na platynę znacznie mniej efektywnie. Zespół Lipparda testuje obecnie fenantryplatynę na zwierzętach.
  20. Rozprawa ekstradycyjna założyciela serwisu Megaupload, Kima Dotcoma, została przesunięta na marzec przyszłego roku. Początkowo planowano ją w sierpniu 2012. Na zmianę jej terminu wyrazili zgodę zarówno oskarżyciele jak i obrońcy. Opóźnienie rozprawy ma na celu umożliwienie wysłuchania przez sąd innych argumentów obu stron. Obrońcy Dotcoma chcą bowiem złożyć apelację od decyzji sądu, na podstawie której w marcu policja dokonała przeszukania posiadłości podejrzanego. Przed dwoma tygodniami sąd orzekł, że wydany nakaz był wadliwy. Ponadto prawnicy chcą zapoznać się z dowodami, jakimi dysponują amerykańscy oskarżyciele. Nowozelandzcy oskarżyciele reprezentujący amerykańską prokuraturę twierdzą, że nie ma obecnie takiej potrzeby, gdyż Dotocom nie będzie sądzony w Nowej Zelandii. Samemu Dotcomowi nie podoba się przeniesienia terminu postępowania administracyjnego. Na Twitterze napisał: Brudna gra USA na zwłokę. Zniszczyli mój biznes. Zajęli moje aktywa. Czas zrobi resztę. Amerykańska prokuratura oskarża Dotcoma o pranie brudnych pieniędzy, naruszenie praw autorskich, defraudację za pomocą sieci teleinformatycznej oraz ściąganie haraczu [w prawie USA nie ma to tak wąskiego znaczenia jak w prawie polskim - red.]. Pierwsze i ostatnie z tych przestępstw zagrożone są karą do 20 lat więzienia, z kolei za naruszenie praw autorskich można trafić za kratki nawet na 5 lat. Ira Rothken, główny prawnik Dotcoma, poinformował, że nad przygotowaniem linii obrony pracuje 25 prawników z USA, Nowej Zelandii, Hongkongu i Holandii.
  21. Ludzkość stara się zajrzeć jak najdalej w głębię wszechświata, a tymczasem najbliższe okolice Ziemi mogą sprawić nam sporą niespodziankę. Najnowsze badania Słońca pokazały, że najprawdopodobniej niektóre z dotyczących go teorii są całkowicie fałszywe. Badacze z New York University, Princeton University, NASA oraz Instytutu Maksa Plancka wykonali „rezonans magnetyczny“ Słońca. Chcieli sprawdzić, w jaki sposób porusza się w nim plazma. Użyli w tym celu Helioseismic and Magnetic Imager (HMI) znajdującego się na pokładzie Solar Dynamic Obserwatory. HMI wykorzystuje 16-megapikselową kamerę precyzyjnie mierzącą ruch materii na powierzchni Słońca. Na tej podstawie naukowcy byli w stanie wyliczyć niewidoczny ruch plazmy w głębi naszej gwiazdy. To, czego się dowiedzieli, stoi w całkowitej sprzeczności z obecnie obowiązującymi teoriami. W jądrze Słońca dochodzi do fuzji atomowej, wskutek której powstaje ciepło transportowane następnie na powierzchnię gwiazdy. Dokładne zrozumienie mechanizmu tego transportu poszerzy naszą wiedzę o plamach słonecznych - czyli obszarach chłodniejszych od całej reszty powierzchni gwiazdy - oraz o polu magnetycznym Słońca. Dotychczas nasza wiedza o słonecznej konwekcji była czysto teoretyczna. Jako, że nie można jej bezpośrednio obserwować zastosowano do Słońca to, co wiemy o ruchach płynów. Teraz odkryto, że ruch plazmy w Słońcu jest około 100-krotnie wolniejszy niż przypuszczano. Jeśli ten ruch jest rzeczywiście tak powolny, to najszerzej akceptowana teoria dotycząca powstawania pola magnetycznego Słońca jest błędna. Nie mamy niczego, co pozwoliłoby na wyjaśnienie procesu tworzenia się pola magnetycznego i musimy na nowo przemyśleć nasze rozumienie fizyki wnętrza naszej gwiazdy - powiedział Shravan Hanasoge, pracownik naukowy Princeton University oraz Instytutu Maksa Plancka.
  22. Na stanowisku Profen koło Lipska w grobie datowanym na 2500-2200 r. p.n.e. archeolodzy znaleźli ponad sto psich zębów, ułożonych rzędami na prostokątnej powierzchni. Uważają, że to pozostałości klapy torby z epoki kamiennej. Materiał, do którego przytwierdzono kły, zdążył się rozłożyć, ale ozdoba przetrwała, nienaruszona, nomen omen, zębem czasu. "Z biegiem lat skóra lub tkanina zniknęła i pozostały tylko zęby. Wszystkie są skierowane w tym samym kierunku, dlatego całość wygląda jak klapa współczesnej torby" - opowiada Susanne Friederich z Landesamt für Denkmalpflege und Archäologie Sachsen-Anhalt. Zęby znaleziono podczas "przeczesywania" obszaru o powierzchni 100 hektarów, który już za 3 lata ma się stać kopalnią odkrywkową węgla kamiennego. Do tej pory odkryto ślady osadnictwa z epok kamienia i brązu, w tym ponad 300 grobów, naszyjnik z bursztynu, kamienne narzędzia, groty strzał, ceramiczne naczynia czy kościane guziki. Ze znalezisk datowanych na późniejsze okresy warto wymienić pochówek kobiety z ok. 50 r. p.n.e., którą wyprawiono w zaświaty z 0,5 kg złotej biżuterii. Friederich podkreśla, że o ile torebka zdobiona psimi zębami byłaby czymś wyjątkowym, o tyle same zęby znajduje się w północno- i środkowoeuropejskich pochówkach z epoki kamienia dość często. Niemka dodaje, że w pochówkach z epoki kamienia z innych obszarów ciała przykrywano najprawdopodobniej pledami zdobionymi zębami psów i wilków oraz muszlami. Popularniejszą praktyką było wykorzystywanie zębów psów w naszyjnikach lub akcesoriach do włosów.
  23. Co bardziej syci i nagradza: kilka kawałków pożywienia czy jedna równoważna kalorycznie porcja? Okazuje się, że i dla zwierząt, i dla ludzi odpowiedź jest oczywista - "zwielokrotniony" pokarm jest lepszy, bo wydaje się, że jest go więcej. W 1989 r. E.J. Capaldi wykazał, że gdy szczury nauczono kojarzenia jednego z ramion labiryntu w kształcie litery T z 300-mg granulką, a drugiego z czterema o masie 75 mg, wolały korytarz z kilkoma porcjami karmy. Pamiętając klasyczne już dzisiaj eksperymenty, Devina Wadhera z Uniwersytetu Stanowego Arizony postanowiła sprawdzić, czy sposób podania - jedna duża porcja vs. równoważna kalorycznie wersja z kawałkami wielkości kęsa - wpływa na wybór pokarmu u szczurów i ludzi. Szczury na diecie nauczono kojarzenia jednej z odnóg labiryntu w kształcie litery T z trzydziestoma 10-mg granulkami, a drugiej z jedną 300-mg. Po treningu przeprowadzono 12 właściwych prób, w czasie których odnotowywano decyzje oraz prędkość poruszania się po wybranej odnodze. Okazało się, że zwierzęta częściej wybierały i szybciej biegały po ramieniu kojarzonym z większą liczbą granulek. W ludzkiej części badań nad wartością nagradzającą różnie poporcjowanego jedzenia wzięło udział 301 studentów. Częstowano ich ważącym 82 g bajglem. Podawano go w całości albo w ćwiartkach. Po 20 min od zjedzenia serwowano posiłek testowy. Za każdym razem spisywano, czy i ile było resztek. Psycholodzy ustalili, że osoby, którym serwowano pieczywo w całości, spożywały więcej kalorii zarówno w formie bajgla, jak i posiłku testowego. Sugeruje to, że krojenie wysokoenergetycznych pokarmów na małe kawałki może być korzystne dla odchudzających się, którym zależy na zwiększeniu właściwości sycących potraw i jednoczesnej kontroli wielkości porcji - podsumowuje Wadhera.
  24. Amerykańscy naukowcy opracowali bazujący na jedwabiu stabilizator, który w laboratorium zapewniał trwałość szczepionek i antybiotyków w temperaturze nawet do 60 stopni Celsjusza. Wg specjalistów, wynalazek zwiększy dostęp Trzeciego Świata do leków. Bez chłodzenia może dojść do zmiany budowy chemicznej, co zmniejsza skuteczność szczepionek czy antybiotyków. Po umieszczeniu bioaktywnych molekuł w jedwabnych matrycach zespół był jednak w stanie ochraniać i stabilizować leki w temperaturach wyższych od zalecanych, w dodatku znacznie wydłużając czas przydatności do użycia. Wyniki badań dr. Davida Kaplana i doktorantki Jeney Zhang ukazały się w piśmie Proceedings of the National Academy of Sciences. Akademicy "prześwietlili" właściwości jedwabiu i wykorzystali je, rozwiązując problem od dawna trapiący medycynę. Teraz, jak zaznacza Roderick I. Pettigrew, dyrektor współfinansującego ich poczynania Narodowego Instytutu Obrazowania Biomedycznego i Bioinżynierii (NIBIB), przyszedł czas na testy w terenie. Trzymanie szczepionek w chłodzie od wytworzenia po moment podania to drogi proces, stanowiący 80% kosztu szczepień. Szacuje się, że przerwanie łańcucha chłodniczego na którymś z etapów prowadzi do utraty prawie połowy szczepionek na świecie. By temu zaradzić, Kaplan i inni eksperymentowali z jedwabnymi filmami, szczelnie opakowującymi bioaktywne cząsteczki szczepionek czy antybiotyków. Do badań wybrano właśnie jedwab, ponieważ jest on polimerem białkowym, którego właściwości chemiczne czy budowa gwarantują powstanie właściwego mikrośrodowiska. Poddając nowy stabilizator próbie, zespół Kaplana przez pół roku przechowywał szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce w zalecanych 4 st. Celsjusza. Poza tym zastosowano 3 inne warianty temperaturowe: 25, 37 i 45 st. Celsjusza. Okazało się, że enkapsulacja w jedwabnym filmie pozwalała zachować moc preparatów (jej spadek w czasie był niewielki), a zwiększona stabilność utrzymywała się także przy wysokich temperaturach. Gdy zabieg powtórzono z antybiotykami, aktywność bliską optymalnej uzyskiwano nawet przy 60 stopniach Celsjusza. Dodatkowo Amerykanie zauważyli, że jedwabny film chronił jeden z antybiotyków przed szkodliwym wpływem światła.
  25. Microsoft kupi Perceptive Pixel (PPI), producenta dużych wyświetlaczy dotykowych, produkowanych z myślą klientach biznesowych. Wśród klientów PPI znajdują się instytucje rządowe oraz przedsiębiorstwa z sektorów obronnego, energetycznego, edukacji czy mediów. Przejmując PPI koncern z Redmond chce prawdopodobnie nawiązać jeszcze ostrzejszą walkę z Cisco. Firma ta ma bardzo rozbudowaną ofertę do wideokonferencji. Wyświetlacze PPI powinny bardzo dobrze sprawdzić się we współpracy z pakietem Microsoft Lync, w skład którego wchodzą m.in. komunikator internetowy, telefonia IP czy moduł do wideokonferencji. Koncern z pewnością postara się też maksymalnie wykorzystać możliwości Windows 8 i interfejsu Metro, który może dobrze się sprawdzać na kilkudziesięciocalowych wyświetlaczach. Szczegółów finansowych przejęcia nie ujawniono.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...