Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę inaczej to wyglądało. Nie wszyskie plemiona były w Egipcie. Niektóre ruszyły wcześniej, inne później. Egipt najpierw przyjazny dla Zydów, z czasem stał się miejscem mało przyjemnym do życia i postanowili wrócić do pobratymców.
40 lat - czyli kilkadziesiąt bierze się stąd że to był proces stopniowy - jedni wyruszali w jednym roku, inni w innnym.
Co do rozstąpienia się morza - nie musiało tak być ale są podejrzenia że to mógł być efekt tego:
https://opinie.wp.pl/wybuch-wulkanu-rozerwal-wyspe-thera-i-doprowadzil-do-upadku-cywilizacji-minojskiej-6126042030237313a
Fala tsunami spowodowała by najpierw cofnięcie się wód, potem powrót. W dużej odległości od morza Śródziemnego to mogło trwać godzinami.
40 lat jest tłumaczone w sferze politycznej jako konieczność wyginięcia pokolenia wychowanego w niewolnictwie - niezdolnego do stworzenia państwa.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, radar napisał:

Dokładnie, przecież biblia miała tyle zmian i wersji do dzisiaj, że szkoda gadać.

Tak, i nie.
Tłumaczenia zawsze nie są wierne. Sam jednak tekst łaciński ma ponad 1000 lat. W tym czasie się nie zmieniał. Zmieniały się tłumaczenia, podobnie jak języki na jakie tłumaczono.
Wcześniej było oczywiście sporo wersji. 
Więc z tymi zmianami to zależy konkretnie który fragment której księgi w jakim okresie.

Morze nie otwierało się stopniowo - jak to ktoś sobie wymyślił. Przygoda z morzem mogła spotkać jedną z wielu setek grup jakie podróżowały, w jakimś konkretnym czasie i miejscu ok. 3500 lat temu.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minutes ago, Astro said:

Dwukrotnie "Easy" zamiast "East" jako literówka? Coś Ci się podkorowo odezwało... ;)

Napisałem raz, a potem skopiowałem. Z resztą, robię prawie 100 słów na minutę (po angielsku) i zdarzają mi się tego typu błędy :)

 

54 minutes ago, Astro said:

Jest problemem, polecam kiedyś osobiście się o tym przekonać bez kompasu. :)

No bez przesady. Każdy beduin na garbatym koniu, co się szwenda po pustyni, powinien być w stanie ogarnąć nawigacje Słońcem :)

 

45 minutes ago, Astro said:

Czyli to Morze Czerwone tak stopniowo się otwierało? Widzę tu duże pole do popisu dla archeologii podwodnej. Ksiądz Rydzyk już partycypuje w potencjalnych projektach badawczych?

Widzę inne zastosowanie dla tej technologii :) W okolicach Norwegii jest zatopiony uboot U-864 z kilkunastoma tonami rtęci, która zaczęła wyciekać do środowiska i okolice są dość skażone. Niemcy próbowali przetransportować rtęć do Japonii wraz z planami silnika odrzutowego Messerschmitta. Przydałoby się zorganizować takie rozstąpienie oceanu w celu wydobycia wraku.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Astro napisał:

Jasne, a widział to nawet każdy świstak.

Nie musiał tego widzieć na własne oczy nawet żaden Żyd, wystarczy, że ktoś usłyszał o tym od Egipcjan, a potem po wyjściu z Egiptu opowiadając o swojej młodości wspomniał o tym swoim wnukom jako stary dziadek. Z czasem mogło zostać skojarzone z exodusem i zamienić się w wersję znaną z Biblii.

Astro, jeśli masz jeszcze coś ciekawego do powiedzenia o buddyzmie, to ja jestem zainteresowany.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Astro napisał:

Zajrzyj sobie przykładowo na.

Może być ciekawe, nigdy jakoś nie byłem wielkim fanem JPII :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Astro napisał:

Cóż takiego ciekawego taki głupek jak ja mógłby Ci podpowiedzieć? Zajrzyj sobie przykładowo na. Mój ulubiony kawałek:

Polemikę JP2 z buddyzmem można by jeszcze tłumaczyć obroną tzw. jedynie słusznej wiary. Być może chciał w ten sposób zrekompensować swój ekumenizm, za który był krytykowany przez tradycjonalistów, lecz poklepywanie po plecach starego znajomego kardynała Theodore'a McCarricka  jeszcze z czasów przedpapieskich było jego kardynalnym błędem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, darekp said:

Nie musiał tego widzieć na własne oczy nawet żaden Żyd, wystarczy, że ktoś usłyszał o tym od Egipcjan, a potem po wyjściu z Egiptu opowiadając o swojej młodości wspomniał o tym swoim wnukom jako stary dziadek. Z czasem mogło zostać skojarzone z exodusem i zamienić się w wersję znaną z Biblii.

Nie prościej sie zgodzić ze historyjki z exodusem żydów to po prostu mit założycielski dla plemion które szwendały się 40 lat n pograniczach nizin Kanaanu przeganiane przez ludy które je zamieszkiwały? Sam mit o wygnaniu służył za historyjkę jednoczącą nomadów i nadającą im "boskie" i moralne przyzwolenie" na wyrżnięcie Kanaanejczyków łącznie z kobietami i dziećmi tym bardziej że brak jest dowodów na obecność Izraelitów w Egipcie.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyjście_Izraelitów_z_Egiptu

Quote

Wśród historyków panuje konsensus, że Biblia nie zawiera poprawnego opisu początków Izraela[45]. Nie ma śladów rzekomej obecności Izraelitów w Starożytnym Egipcie, Synaj pozostawał niezamieszkany przez całe drugie tysiąclecie p.n.e. W Kadesz-Barnea nie znaleziono oznak ludzkiej aktywności starszych niż sama monarchia Izraelitów[46]. Ponad 100 lat badań archeologicznych i egiptologicznych nie wykazało niczego co mogłoby być powiązane z egipską niewolą, ucieczką i późniejszą wędrówką[47], a archeologowie generalnie zgadzają się, że Izraelici pochodzą z Kanaanu[48]. Niektórzy badacze wskazują jednak, iż brak źródeł archeologicznych nie wyklucza uznania m.in. przemieszczenia grup ludności z obszaru Kanaanu do Egiptu, późniejszego przemieszczenia się części z nich z powrotem do Kanaanu jako protoplastów ludu izraelskiego (podając jednocześnie źródła, które tego nie wykluczają)[49].

 

I jeśli już się zgodzimy że Stary i Nowy Testament to zbiór historii które zostały niejednokrotnie przeinaczone to kto decyduje która cześć tego zbioru jest prawdziwa i pochodzi od Boga ?

Wybaczcie drodzy chrześcijańscy Apologeci ale gdyby to były księgi hiduskie, buddyjskie to punktowalibyście takie naginane historie bez skrupułów. Wielokrotnie byłem świadkiem takich zachowań, ba sam się tak zachowywałem. 

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, dexx napisał:

Nie prościej sie zgodzić ze historyjki z exodusem żydów to po prostu mit założycielski dla plemion które szwendały się 40 lat n pograniczach nizin Kanaanu przeganiane przez ludy które je zamieszkiwały? Sam mit o wygnaniu służył za historyjkę jednoczącą nomadów i nadającą im "boskie" i moralne przyzwolenie" na wyrżnięcie Kanaanejczyków łącznie z kobietami i dziećmi tym bardziej że brak jest dowodów na obecność Izraelitów w Egipcie.

Może też tak być, czemu nie. Z artykułu na Wikipedii wynika, że wchodzi w grę jeszcze trzecia możliwość, że Żydzi tam byli "od zawsze" i nawet żadnych Kanaanejczyków nie musieli podbijać.

Godzinę temu, dexx napisał:

Wybaczcie drodzy chrześcijańscy Apologeci ale gdyby to były księgi hiduskie, buddyjskie to punktowalibyście takie naginane historie bez skrupułów. Wielokrotnie byłem świadkiem takich zachowań, ba sam się tak zachowywałem. 

Nie wiem jak inni, ale ja właśnie nie chciałem uprawiać tu żadnej apologetyki, tylko zastanowić się, jak to mogło wyglądać historycznie (zresztą zgodnie z propozycją Venatora). Tak że niestety tu chyba pomyłka z Twojej strony (bez urazy). Jak dla mnie mogą być inne księgi, tak samo by mnie interesowało. Zasadniczo, chociaż kiedyś próbowałem czytać Bhagavad Gitę i nie zdołałem się przemóc, zbyt nudna dla mnie była. Ale np. coś chińskiego lub japońskiego, albo jakieś indiańskie mity - czemu nie. Nawet "Władcę Pierścieni" można wziąć na tapetę i próbować się domyślać, skąd Tolkien brał inspiracje (chociażby imię Boromir brzmi bardzo słowiańsko, ciekawe, czy to tylko przypadek).

P.S. Tak sobie uświadomiłem w międzyczasie, że chyba Jajcenty miał sporo racji z tym utylitaryzmem, tzn. ja w dużym stopniu jestem utylitarystą, hipoteza o psychodelikach mnie jakoś niezbyt mnie przekonuje bo w gruncie rzeczy wyobrażam sobie, że Biblia powstała, bo była do czegoś potrzebna, a wartośc użytkowa produkcji pod wpływem psychodelików jest zerowa. Ale to coś mówi o mnie, a niekoniecznie o przyczynach powstania Biblii.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minutes ago, darekp said:

Nie wiem jak inni, ale ja właśnie nie chciałem uprawiać tu żadnej apologetyki, tylko zastanowić się, jak to mogło wyglądać historycznie (zresztą zgodnie z propozycją Venatora). Tak że niestety tu chyba pomyłka z Twojej strony (bez urazy). Jak dla mnie mogą być inne księgi, tak samo by mnie interesowało. Zasadniczo, chociaż kiedyś próbowałem czytać Bhagavad Gitę i nie zdołałem się przemóc, zbyt nudna dla mnie była. Ale np. coś chińskiego lub japońskiego, albo jakieś indiańskie mity - czemu nie. Nawet "Władcę Pierścieni" można wziąć na tapetę i próbować się domyślać, skąd Tolkien brał inspiracje (chociażby imię Boromir brzmi bardzo słowiańsko, ciekawe, czy to tylko przypadek).

Dlatego też ten tekst nie w Ciebie był celowany, po prostu wrzuciłem kamyczek do jeziora i patrzę jak duże fale uda się uzyskać :)

13 minutes ago, darekp said:

P.S. Tak sobie uświadomiłem w międzyczasie, że chyba Jajcenty miał sporo racji z tym utylitaryzmem, tzn. ja w dużym stopniu jestem utylitarystą, hipoteza o psychodelikach mnie jakoś niezbyt mnie przekonuje bo w gruncie rzeczy wyobrażam sobie, że Biblia powstała, bo była do czegoś potrzebna, a wartośc użytkowa produkcji pod wpływem psychodelików jest zerowa. Ale to coś mówi o mnie, a niekoniecznie o przyczynach powstania Biblii.

Polecam książkę Jordana Petersona "12 życiowych zasad. Antidotum na chaos" w ciekawy sposób analizuje opowieści biblijne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko oddaję KW to co sam z niej dostałem pasywnie czytając niezliczone posty. Wiele z nich zmuszało do refleksji nad tematami króre wcześniej poprzez lata indoktrynacji wydawały się oczywiste i bezdyskusyjne. A KW gwarantuje mi pewien poziom merytoryczny oraz mnogość różnych dziedzin.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.02.2021 o 12:08, darekp napisał:

Tylko jak to rozumieć? Chyba nie tak, że Żydzi podczas exodusu zażywali psychodeliki (na pustyni w nieznanym terenie pewny sposób na zbiorowe samobójstwo). 

O jakim exodusie mowa? Ów exodus możemy przyrównać do baśni o Lechu, Czechu i Rusie czy o Popielu. Chociaż może lepszym porównaniem niech będzie "Pieśń o Nibelungach", czyli jakaś tam wędrówka, exodus z czasów tak odległych, że opowieść o nim została w ogromny sposób zniekształcona przez upływ czasu.

Nie ma żadnych źródeł pisanych ani archeologicznych (poza Starym Testamentem), a przynajmniej nie zostały odkryte, które wskazywałyby, że miało to miejsce. Nawet w dzisiejszym katolicyźmie nie rozpatruje się go z historycznego punktu widzenia, a jedynie teologicznego. W sprawnie zarządzanym państwie faraonów nie odnotowano by zniknięcia kilkuset tysięcy ludzi? 40 lat kręcili się po pustyni, którą armia egipska pokonywała w 15 dni? No rozumiem, cywile, ale 40 lat? Bzdura, leganda, mit założycielski.

 

Cytat

Czyli że ktoś potem dopisał opis cudu pod wpływem konopi?

Akurat nie konopi. Szereg badaczy wskazuje na inne substancje, znane i zażywane na Bliskmi Wschodzie w starożytności. Opisy zawarte w Starym Testamenice znakomicie pasują do efektów oddziaływania na ludzki mózg psylocyny (metabolizowana w człowieku po spożyciu grzybów z gatunku psylocybe cubensis), która daje bardzo podobne efekty halucynogenne jak meskalina, LSD (halucyjnace Baltazara, manna z nieba). Inne to rośliny zawierające DMT oraz harmaline czyli drzewa akacjowe oraz ruta sepowa. Zmieszane dają efekty jak po spożyciu ayahuaski - napoju szamanów, co z kolei pasuje do wizji mojżeszowych - gorejący krzew, uczucie obcowania z istotą boską, zamienianie laski w węża itp. 

Jest całkiem prawdopodbne, że autorzy Pięcioksiągu, tworząc to literakie dzieło, wspomagali się substancjami psychoaktywnymi, które były znane i cenione. Mirra była darem królewskim, a oddziaływuje na te same receptory co morfina. To dlatego w trakcie  ukrzyżowaniu Jezusa : "Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął." (Mk 15,23). Praktykowany był zresztą zwyczaj otumaniania skazańców winem z mirrą, co robiono na chwilę przed egzekucją.

Mirra była składnikiem świętego oleju, poodbnie jak trzcina wonna, któa wg. Sary Benetowej była konopią indyjską.

Jest składnikiem kadzidła, które także wytwarzane z żywic, również jest produktem psychoaktywnym. W kadzidle zawarte jest olibanum, skrystalizowana forma żywicy drzew kadzidłowych (Bosweila). 

" Należą do środków wykrztuśnych, antyseptycznych, przeciwlękowych, przeciwnerwicowych i wykrztuśnych"

https://rozanski.li/1240/boswellia-i-olibanum-w-medycynie-ajurwedyjskiej-i-europejskiej-boswellia-w-medycynie-sportowej/

Kadzidło wytwarzane w czasach bibilijnych, miało w swoim składzie żywice kadzidłowca Cartera, która była akurat dosyć silną substancją psychoaktywną.

Zresztą do dzisiaj wiernych w KK i cerkwii okurza się kadzidłem. 

Troche tego jest a to nie wszystko. 

W dniu 11.02.2021 o 12:08, darekp napisał:

Ale wtedy nie musiał chyba odczuwać potrzeby, żeby pisać akurat o morzu konopi, tak jak ktoś pod wpływem alkoholu na ogół nie będzie pisać o wódce?

:D

Objawienie

Pijaczynie pewnemu spod Rytra

objawiło się nocą pół litra.
Odtąd inni pijani
pragną tej teofanii,
bo w pijakach natura jest chytra
.

Tu o literaturze pieknej poświęconej pijaństwu i o pijaństwie podczas jej tworzenia:

https://parlicki.pl/wiersze-o-pijakach-i-pijanstwie

Z artykułu:

" Alkohol i poezja spotykają się ze sobą dość często, a zdaje mi się, że w czasach minionych do tego typu spotkań dochodziło jeszcze częściej. Niektórzy twórcy bądź tworzą, bo piją, bądź piją, bo tworzą, lub twórzyć nie mogą, a są też i tacy, którzy niezależnie od faktu, czy piją, czy nie piją, pijaństwu, alkoholowi, pijakom poświęcają swoje utwory."

;)

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, venator napisał:

Akurat nie konopi. Szereg badaczy wskazuje na inne substancje, znane i zażywane na Bliskmi Wschodzie w starożytności. Opisy zawarte w Starym Testamenice znakomicie pasują do efektów oddziaływania na ludzki mózg psylocyny (metabolizowana w człowieku po spożyciu grzybów z gatunku psylocybe cubensis), która daje bardzo podobne efekty halucynogenne jak meskalina, LSD (halucyjnace Baltazara, manna z nieba). Inne to rośliny zawierające DMT oraz harmaline czyli drzewa akacjowe oraz ruta sepowa. Zmieszane dają efekty jak po spożyciu ayahuaski - napoju szamanów, co z kolei pasuje do wizji mojżeszowych - gorejący krzew, uczucie obcowania z istotą boską, zamienianie laski w węża itp. 

A ja myślałem, że 'napruci winem i ziołami' to tylko taka figura retoryczna. Tym bardziej dziwi, uznanie Dody winną obrazy uczuć. Może powinna była powiedzieć 'po użyciu wina i ziół...'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Jajcenty napisał:

Tym bardziej dziwi, uznanie Dody winną obrazy uczuć.

Mnie nie dziwi... wk***ia.
Ciekawe ile by dali za "zwidy schlanego Feymanna"?

Edycja: te trzy gwiazdki też wk***iają. Taki sam idiotyzm.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to jasne, że za takie wypowiedzi nie powinno być kar (tak samo zresztą jestem przeciwnikiem nauki religii w szkole, czy jakichś specjalnych praw dla KK w porównaniu z innymi organizacjami czy religiami). Z drugiej strony oczywiście Doda wiedziała co mówi i świadomie prowokowała. Tak samo byłoby w przypadku "zwidów schlanego Feynmanna" czy gdyby ktoś powiedział, że autorzy legend o smoku wawelskim czy o królu Arturze byli "napruci". Gdy ktoś coś takiego mówi, to wiadomo, co chce osiągnąć i ja tam sympatii do takich ludzi nie czuję, ale wiadomo, wolność słowa.

5 godzin temu, venator napisał:

Akurat nie konopi.

Jeżeli nie byli pod wpływem konopi, tylko czegoś innego, to nie mieli powodów, żeby myśleć jakoś specjalnie o konopiach i w związku z tym teoria Sary Benetowej upada;)

Czyli o ile dobrze rozumiem, jest wiele możliwych teorii/domysłów na temat użycia środków odurzających i one są niespójne i dlatego właśnie, Venatorze, chciałbyś o nich podyskutować, czy tak? Żeby poukładać sobie w głowie wszystkie możliwości? Obawiam się, że oprócz Ciebie nikt nie ma tu wystarczająco dużej wiedzy historycznej, żeby móc się jakoś ustosunkować do tego, co piszesz. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypomniało mi się o "kulcie cargo" czyli religii opartej na obserwacjach sił powietrznych USA :) Poniżej obrazek lotniska wybudowanego na wzór lotnisk podczas oraz po WW2. Wydać pas startowy, oświetlenie nawigacyjne pasażerów/wiernych stłoczonych wokół makiety samolotu, a w tle chatka kontroli lotów :) Podobno sądzą, że samoloty zesyłane przez przodków u nich nie lądują, bo porywają je białe demony, ale cierpliwie czekają, bo kiedyś nadejdzie dzień, kiedy samolot wyląduje, a wtedy wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie :)

cargocult.jpg

 

Lepsze zdjęcie makiety samolotu :) Ciekawe czy ten cyrk się dalej kręci, bo materiały są chyba stare. Sam usłyszałem o tym po raz pierwszy z 10 lat temu.

http://www.daniken.com/en/topics/01_cargokult/01_cargocult_with_cons_en_htm_files/5666.jpg

 

Jeszcze zdjęcie związane z tematem jedynie pośrednio, ale rozbawiło mnie strasznie :)

Cargo-Cult-Dish-1.jpg?resize=640,464&ssl

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Jeszcze zdjęcie związane z tematem jedynie pośrednio

A to przepraszam antena stylizowana na kupkę słomy czy kupka słomy stylizowana na antenę? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam ale muszę... Wydaje mi się że to radar ;)

  • Haha 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest radar PAK11 Polskiej Agencji Kosmicznej :)

 

Quote

- Powiedz mi, po co jest ten radar?

- Właśnie, po co?

- Otóż to, nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten radar? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest radar na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym radarem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest radar społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi?

- Protokół zniszczenia.

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.02.2021 o 22:03, darekp napisał:

a wartośc użytkowa produkcji pod wpływem psychodelików jest zerowa. A

Tak, tak. Jedna z przełomowych encyklik papieskich, "Rerum Novarum", została napisana przez papieża  Leona XIII, który regularnie spożywał Vin Mariani.

Ten trunek, który swemu twórcy, francuskiemu chemikowi Angelo Mariani przyniósł niezłe profity, był mieszaniną wina Bordeaux i liści koki. Te, pod wpływem etanolu uwalniały kokaine, ktrórej w jednym kieliszku było nawet 100mg. Więc nie pisz o braku wartości użytkowej, bo było raczej wprost odwrotnie. ;)

Reklama Vin Mariani:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f6/Vin_mariani_publicite156.jpg

Papieżowi tak się spodobał specyfik, że jego tówrcę nagrodził nawet medalem.

 

Cytat

Jeżeli nie byli pod wpływem konopi, tylko czegoś innego, to nie mieli powodów, żeby myśleć jakoś specjalnie o konopiach i w związku z tym teoria Sary Benetowej upada;)

To była tylko taka luźna myśl, bo rozpatrywanie czy:

Cytat

Co do rozstąpienia się morza - nie musiało tak być ale są podejrzenia że to mógł być efekt tego:

to tak jak szukanie szczątków kostnych cyklopa Polifema, który w swej jaskini uwięził Odyseusza i jego towarzyszy. Coś tam zawsze można znaleźć i usiłować dopasować do swojej hipotezy ;).

Natomiast Sara Benet poświęciła częśc swych zainteresowań naukowych  tematowi  użycia konopi min. w wierzeniach i religii. I z tych badań  wynika, że w starożytności ( i nie tylko) użycie konopi było  praktyką powszechną. 

"Weź sobie najlepsze wonności: pięćset syklów obficie płynącej mirry, połowę tego, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnego cynamonu i tyleż, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnej trzciny,"
Księga Wyjścia, 30,23

Sara Benet dowodzi, że owa wonna trzcina to nic innego jak powszecnie znane i stosowane wtedy i teraz  konopię zawierające THC :P

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.02.2021 o 13:19, venator napisał:
W dniu 11.02.2021 o 22:03, darekp napisał:

a wartośc użytkowa produkcji pod wpływem psychodelików jest zerowa. A

Tak, tak. Jedna z przełomowych encyklik papieskich, "Rerum Novarum", została napisana przez papieża  Leona XIII, który regularnie spożywał Vin Mariani.

Zgadza się, zagalopowałem się, ja myślałem wtedy o czymś innym, natomiast zapomniałem o tym, że także w dzisiejszych czasach wielu artystów (piosenkarzy, aktorów itd. itp.) też sobie "pomaga" i to pewnie środkami dużo mocniejszymi, niż to co ludzie byli w stanie wyprodukować w starożytności. W przypadku nauk ścisłych byłoby dużo trudniej (kilka razy słyszałem od kolegów-programistów, jaki powstaje kod po spożyciu alkoholu i, że tak powiem, nie polecają tego sposobu tworzenia;))

Nie wiem, na ile Leon XIII jest miarodajnym przykładem w porównaniu z innymi papieżami. Można spotkać duchownych niższego szczebla (powiedzmy jakiś wykształcony, inteligentny ksiądz), którzy potrafią myśleć o religii jakby to była niemal nauka ścisła, są bardzo precyzyjni (czyli powiedziałbym "trzeźwo myślący"). Więc to różnie bywa chyba. Ale i tak nie wystawia to dobrej opinii religii (z drugiej strony ateizm też ma swoje wady, bo dać się wciągnąć - będąc ateistą - w sposób myślenia podobny jak p. Jarosława z Koalicji Ateistycznej, którego wcześniej linkowałem, też IMHO nie jest trudno:)).

P.S. Trochę inny temat, ale himalaiści stosowali dawniej często doping, z tego co pamiętam z książek R. Messnera:)

P.S.2. Jeszcze można się zastanawiać, jak działa asceza, posty, czy nie daje podobnych rezultatów i czy to "dobrze", czy "źle", ale zupełnie się nie znam na tym:)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, darekp napisał:

i to pewnie środkami dużo mocniejszymi, niż to co ludzie byli w stanie wyprodukować w starożytności.

Chyba nie doceniasz pomysłowości tamtejszych ludzi. Żeby gadać z krzakiem, który na chwilę uległ samozapłonowi jak z bogiem, trzeba nieźle się naszprycować ;)

2 godziny temu, darekp napisał:

W przypadku nauk ścisłych byłoby dużo trudniej (kilka razy słyszałem od kolegów-programistów, jaki powstaje kod po spożyciu alkoholu i, że tak powiem, nie polecają tego sposobu tworzenia;))

Rożne substancje psychoaktywne mają rożne właściwości. Vin Mariani było pitę nie tylko przez pierwszego "nowoczesnego" papieża Leona XIII, który KK pchnął na nowe tory czy na dworze brytyjskich monarchów, ale spożywał je także Thomas Edison. Temu płodnemu wynalazcy ,kokaina zawarta  w winie, umożliwiała  wytężoną pracę, nie spał wiele dni z rzędu.

Z kolei matematycznemu umysłowi Carla Sagana, trawka umożliwiała poszerzenie horyzontów:

https://www.weednews.pl/gleboki-esej-carla-sagana-na-temat-znaczenia-i-zwiazku-zazywania-marihuany-na-podwyzszanie-swiadomosci/

:)

3 godziny temu, darekp napisał:

P.S. Trochę inny temat, ale himalaiści stosowali dawniej często doping, z tego co pamiętam z książek R. Messnera:)

 

Nie wiem czy czytałeś ale poświeciłem temu dosyć rozległy wpis:

Przede wszystkim o zastosowaniu pervitinu, któy zawierał metaamfetaminę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 hours ago, darekp said:

Ale i tak nie wystawia to dobrej opinii religii (z drugiej strony ateizm też ma swoje wady, bo dać się wciągnąć - będąc ateistą - w sposób myślenia podobny jak p. Jarosława z Koalicji Ateistycznej, którego wcześniej linkowałem, też IMHO nie jest trudno:)).

Darku po raz kolejny, ateizm nie jest światopoglądem ani systemem wartości. Można być ateistą i mieć system wartości który jest zbieżny lub po prostu czerpie z chrześcijaństwa. Jeśli natomiast na przykład wraz z rozwojem nauki okazuje się że ssaki mają samoświadomość, odczuwają strach i ból, to w ateista możne momentalnie skorygować swój światopogląd co do ofiar ze zwierząt natomiast chrześcijanin już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  1. W dniu 4.02.2021 o 13:52, smoczeq napisał:

    No chyba jest jakieś prawdopodobieństwo (>0), że taki jegomość istnieje?

    termodynamicznie małe

    W dniu 4.02.2021 o 10:14, Ergo Sum napisał:

    To jest wiara taka sama a nawet większa, tzn bardziej nieweryfikowalna, co wiara katolicka.

    To są zdania przeciwne. Nie ma żadnej różnicy w weryfikowalności z punktu widzenia pojedynczej religii jej prawdziwości i jej nieprawdziwości bo inne "liniowo niezależne" religie są z założenia fałszywe.

    W dniu 4.02.2021 o 10:14, Ergo Sum napisał:

    Ateiści nie mają pojęcia, że Katolicy NIE używają żadnych dowodów na istnienie Boga.


    Zgadza się, bo dowodów nie ma, zatem nie da się ich używać, o czym ateiści doskonale jednak wiedzą. Część jednak szuka. Istnienie dzieł typu "X dowodów na istnienie Boga" jest tego świadectwem.
    (Ateiści to nie jest monolit. Katolicy też.)

    W dniu 11.02.2021 o 17:26, thikim napisał:

    40 lat - czyli kilkadziesiąt bierze się stąd że to był proces stopniowy - jedni wyruszali w jednym roku, inni w innnym.

    Albo było to 40 miesięcy księżycowych według znanego schematu.

     

 

W dniu 18.02.2021 o 13:08, dexx napisał:

Jeśli natomiast na przykład wraz z rozwojem nauki okazuje się że ssaki mają samoświadomość, odczuwają strach i ból, to w ateista możne momentalnie skorygować swój światopogląd co do ofiar ze zwierząt natomiast chrześcijanin już nie.

Ale co skorygować? Zwierzęta same sobie składają ofiary z innych zwierząt, to podstawy biologii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, peceed napisał:

termodynamicznie małe

A jednak. Wrócę do fine-tuning argument. Jest wiele poziomów tego argumentu, od powstania wszechświata do poziomu powstania inteligentnego, świadomego życia na naszej planecie (reasons.org/fine-tuning). Z każdym poziomem prawdopodobieństwo zaistnienia wydarzenia maleje. A jednak jesteśmy.

4 godziny temu, peceed napisał:

Zgadza się, bo dowodów nie ma, zatem nie da się ich używać, o czym ateiści doskonale jednak wiedzą. Część jednak szuka. Istnienie dzieł typu "X dowodów na istnienie Boga" jest tego świadectwem.
(Ateiści to nie jest monolit. Katolicy też.)

W naszym języku mamy generalnie jedno określenie - dowód. W angielskim jest lepiej tam jest proof i evidence. Proof można uzyskać tylko w matematyce z kolei pozostałe dziedziny nauki bazują na evidence.

I o ile nie można liczyć na istnienie proofs of God to można już rozmawiać o evidence.

Z czym mam problem jeżeli chodzi o nowych ateistów to to, że są zamknięci w swojej religii scjentyzmu. Taki nowy ateista znajdujący nieoznakowany mechaniczny zegarek na plaży będzie kombinował z różnymi teoriami (np. multiverse) byleby tylko nie dopuścić do siebie myśli o istnieniu inteligentnego kreatora.

Są i tacy ateiści (np. Peter Atkins) którzy nawet nie są w stanie podać/wyobrazić evidence który by ich przekonał o istnieniu jakiegoś sprawczego agenta.

Założenie, że istnieje Bóg to też pewna teoria dla której można szukać evidence we wszechświecie. 
 

4 godziny temu, peceed napisał:

(Ateiści to nie jest monolit. Katolicy też.)

Racja, są ślepo wierzący katolicy i inteligentni/racjonalni katolicy. Są ślepo wierzący ateiści i inteligentni/racjonalni ateiści. Tylko tak jakby tych ślepo wierzących ateistów robi się nieznośnie dużo ;) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, smoczeq napisał:

A jednak. Wrócę do fine-tuning argument. Jest wiele poziomów tego argumentu, od powstania wszechświata do poziomu powstania inteligentnego, świadomego życia na naszej planecie (reasons.org/fine-tuning). Z każdym poziomem prawdopodobieństwo zaistnienia wydarzenia maleje. A jednak jesteśmy.

Człowieków jest 8*109 szt., innych zwierzaków w kij razy więcej. Każdy jest inny. Jaki fine tuning spowodował, że Ty to Ty, a ja to ja? Policz pdp.
Jaki jest fine tuning łopaty błota na dnie stawu?
 

37 minut temu, smoczeq napisał:

Taki nowy ateista znajdujący nieoznakowany mechaniczny zegarek na plaży będzie kombinował z różnymi teoriami (np. multiverse) byleby tylko nie dopuścić do siebie myśli o istnieniu inteligentnego kreatora.

A kto wykreował tego inteligentnego kreatora? Jeszcze inteligentniejszy super kreator? Itd. w nieskończoność.
A może sam się zrobił z  niczego? Jeśli tak, to i Wszechświat (multi?) sam mógł się zrobić, bo dlaczego by nie.
To samo z wiecznością, z wszelkimi jej wariantami.
 

51 minut temu, smoczeq napisał:

Tylko tak jakby tych ślepo wierzących ateistów robi się nieznośnie dużo

Nawet gdyby tak było, to co oni wierzącym mogą przeszkadzać? Jeśli wierzący nie będą próbowali ustawiać życia ateistów, to ateiści będą mieli dużo ciekawszych spraw i tematów niż religia. W swoim dosyć już długim życiu nie spotkałem antyfilatelistów :D

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tekst, o którym przez wiele lat sądzono, że jest najstarszym dokumentem powiązanym z chrześcijaństwem i Jezusem, najprawdopodobniej nie ma z nimi nic wspólnego. Dokument ten to kawałek marmuru z zapisanym w grece dekretem wydanym przez niewymienionego z imienia cesarza. Władca wprowadza w nim karę śmierci za bezczeszczenie grobów i ciał zmarłych.
      Jako, że na podstawie analizy lingwistycznej stwierdzono, że tekst pochodzi sprzed 1900–2100 lat pojawiły się hipotezy, że nowe przepisy wydano w związku z rozpowszechnianymi przez chrześcijan informacjami o zmartwychwstaniu Chrystusa.
      Jeśli jednak powyższa hipoteza miałaby być prawdziwa, to marmur, na kórym spisano dekret powinien pochodzić z Bliskiego Wschodu, z obszaru, na którym dekret wprowadzono.
      Tymczasem nowe analizy chemiczne wykazały, że marmur pochodzi z kamieniołomu na greckiej wyspie Kos, położonej w południowo-zachodnich wybrzeży dzisiejszej Turcji. To zaś wskazuje, że dekret ma najprawdopodobniej związek ze zbeszczeszczeniem grobu i zwłok tyrana Kos Nikiasa.
      Nikias objął władzę na Kos po 50 roku przed naszą erą. Został obalony w latach 30. I wieku p.n.e. Wiemy, że jego ciało zostało wyciągnięte z grobu i rozczłonkowane. Zbeszczeszczenie zwłok władcy odbiło się szerokim echem. Niedługo później grecki poeta Krinagoras z Mityleny użył przykładu Nikiasa jako symbolu odwrócenia się fortuny. Autorzy najnowszych badań uważają, że dekret cesarski został wydany w reakcji na postępek mieszkańców Kos i miał on uspokoić sytuację w regionie. Jeśli mają rację to dekret został wydany przez Augusta.
      Jest praktycznie niemożliwe, by marmur na którym spisano edykt obowiązujący w Judei pochodził z Kos. Nasza hipoteza odnośnie Nikiasza również nie jest 100-procentowo pewna, ale to najlepsze wyjaśnienie, mówi profesor Kyle Harper z University of Oklahoma, który stał na czele grupy badawczej.
      Christopher Jones z Uniwersytetu Harvarda, autorytet w dziedzinie rzymskich i greckich inskrypcji, który nie brał udziało w badaniach grupy Harpera, przyznaje, że chemiczne związki wspomnianego marmuru z Kos to zupełnie nowe odkrycie. Jednak, jak zauważa Jones, nowa hipoteza wymaga odpowiedzi na kilka pytań.
      Otóż Nikiasz był stronnikiem Marka Antoniusza, który wraz z królową Egiptu Kleopatrą walczył w wojnie domowej przeciwko Oktawianowi – przyszłemu cesarzowi Augustowi. Wojna zakończyła się w 31 roku p.n.e. Jak zauważa Jones, nie jest jasne, dlaczego cesarz August miałby w ogóle reagować na zbeszczeszczenie zwłok kogoś, kto wspierał jego wrogów.
      Zagadkę tę próbuje wyjaśnić John Bodel, historyk z University of Providence. Jego zdaniem dekret Augusta mógł być reakcją na szerszy problem. Z inskrypcji i tekstów prawniczych z epoki wiemy, że dość często dochodziło wówczas do ataków na groby lokalnych skorumpowanych władców. Atak na grób Nikiasza mógł mieć szczególnie spektakularny przebieg, ale nie był niczym niezwykłym. Bodel przypomina, że Kos leży u wybrzeży Azji Mniejszej, a to właśnie stamtąd rozprzestrzeniła się praktyka bezczeszczenia grobów nielubianych władców. To m.in. dlatego wielu historyków od dawna wątpiło, czy tekst inskrypcji ma cokolwiek wspólnego z Jezusem.
      Autorzy najnowszych badań zidentyfikowali miejsce pochodzenia marmuru określając zawartość węgla-13 i tlenu-18. Wśród wszystkich zbadanych kamieniołomów epoki najbardziej przypominał on ten znajdujący się na Kos. Jednak, jak zauważa Robert Tykot z University of South Florida, potrzebne są dalsze badania, w tym zawartości strontu i manganu. Ponadto przestrzega, że ktoś z XIX wieku mógł mieć dostęp do marmuru z Kos oraz wiedzę, w jaki sposób tworzyć inskrypcje. Zdaniem Tykota, dopóki nie datujemy dokładnie zabytku, nie będziemy pewni, czy to nie falsyfikat.
      O zabytku wiemy tylko, że w 1878 roku kolekcjoner Wilhelm Froehner nabył go w Paryżu. Twierdził, że został on przysłany z Nazaretu, jednak twierdzenia tego nie jesteśmy w stanie potwierdzić.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W „Spalonym kościele” w Hippos odkryto świetnie zachowaną mozaikę, na której widzimy inskrypcję z błogosławieństwem, kosz z bochenkami chleba i ryby. Pracujący na miejscu badacze mówią, że natychmiast przywodzi ona na myśl cud rozmnożenia chleba i ryb (cud pięciu chlebów i dwóch ryb). Cud ten – jedyny oprócz zmartwychwstania opisany we wszystkich ewangeliach – miał mieć miejsce nad Jeziorem Galilejskim. „Spalony kościół” znajduje się w pobliżu tego jeziora.
      Z pewnością można w inny sposób wytłumaczyć obecność chleba i ryb na mozaice, jednak nie można zignorować podobieństw do nowotestamentowych opisów. Na przykład w Nowym Testamencie jest mowa o pięciu bochenkach w koszu oraz o dwóch rybach i tyle właśnie przedstawiono na mozaice, mówi doktor Michael Eisenberg z Instytutu Archeologii Uniwersytetu w Hajfie, który kieruje pracami wykopaliskowymi.
      Hippos to stanowisko archeologiczne znajdujące się na szczycie wzgórza w odległości 2 kilometrów na wschód od Jeziora Galilejskiego. Z wysokości 350 metrów rozciąga się stamtąd widok na jezioro. Pomiędzy III wiekiem przed naszą erą, a VIII wiekiem po Chrystusie znajdowało się tam miasto, które było najważniejszym ośrodkiem na wschodnich wybrzeżach Jeziora Galilejskiego i południowym obszarze Wzgórz Golan. Zostało ono opuszczone w 749 roku po trzęsieniu ziemi. Od 20 lat trwają tam prace wykopaliskowe prowadzone prze Uniwersytet w Hajfie.
      Przed kilkoma tygodniami odsłonięto kolejne części „Spalonego kościoła”, który został wybudowany w połowie V lub na przełomie V i VI wieku i został spalony prawdopodobnie podczas podboju tych terenów przez Sasanidów na początku VII wieku. Zabytek odkryto już przed dekadą, teraz doktor Eisenberg i pomagająca mu w kierowaniu wykopaliskami Arleta Kowalewska powrócili na to miejsce. Okazało się, że pożar przyczynił się do zachowania mozaiki podłogowej w świetnym stanie. Podczas pożaru dach spadł na podłogę i przykrył ją ochronną warstwą popiołu.
      Naukowcy odsłonili całą podłogę kościoła o wymiarach 10x15 metrów. Odkryli główne wejście, pozostałości drzwi oraz parę kołatek z brązu przedstawiających ryczące lwy. Ujawniono też dwie greckie inskrypcje. W jednej z nich jest mowa o dwóch twórcach kościoła, Theodorosie i Petrosie, którzy wznieśli go na cześć męczennika, a na drugiej inskrypcji, którą umieszczono wewnątrz medalionu stanowiącego centralną część mozaiki, wymieniono imię męczennika – Theodoros.
      Zgodnie z wczesną tradycją chrześcijańską cud rozmnożenia miał miejsce w pobliżu dzisiejszego kibucu Ginosar/Tabgha na północno-zachodnim wybrzeżu Jeziora Galilejskiego i tam już na początku V wieku zbudowano Kościół Rozmnożenia. Doktor Eisenberg uważa jednak, że to nie przesądza sprawy. Obecnie uważa się, że Kościół Rozmnożenia w Tabgha to miejsce, gdzie doszło do cudu. Jednak jeśli uważnie przeczytamy Nowy Testament, to oczywistym będzie, że cud mógł się wydarzyć na północ od Hippos, w pobliżu tego miasta. Według Pisma po dokonaniu cudu rozmnożenia Jezus przeszedł po wodzie na północno-zachodnie wybrzeże jeziora, zatem cud miał miejsce tam, gdzie zaczynał swoją podróż, a nie gdzie ją skończył. Ponadto mozaika w Kościele Rozmnożenia przedstawia dwie ryby i kosz z czterema bochenkami chleba, tymczasem Nowy Testament mówi o pięciu bochenkach chleba, a te widzimy na mozaice w Hippos. Jakby jeszcze tego było mało, mozaika w „Spalonym kościele” przedstawia również 12 koszy, a w Nowym Testamencie czytamy, że po dokonaniu cudu, uczniowie Jezusa zanieśli ludziom 12 koszy chleba i ryb.
      Uczony zauważa jednak, że istnieją pewne różnice pomiędzy Nowym Testamentem z mozaiką ze „Spalonego kościoła”. Niektóre z koszy są pełne nie tylko chleba, ale również owoców, w niektórych miejscach widzimy trzy ryby, a nie dwie. Kościół znajduje się na zachodniej krawędzi góry Sussita, w najbardziej na zachód wysuniętej części miasta i roztacza się z niego widok na Jezioro Galilejskie, gdzie miało miejsce większość cudów Jezusa. Nie ma wątpliwości, że lokalna społeczność była dobrze zaznajomiona z cudem rozmnożenia i prawdopodobnie lepiej niż my wiedziała, gdzie do niego doszło. Logicznym jest więc założenie, że rzemieślnik układający mozaikę lub osoba, która ją zamówiła, chciała zawrzeć w niej odniesienia do cudu. Musimy dokończyć wykopaliska i odsłonić pozostałe 20% mozaiki oraz dokładnie ją przeanalizować. Ryba ma wiele dodatkowych znaczeń w chrześcijaństwie i trzeba je ostrożnie interpretować, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 725 roku pewien pobożny pielgrzym wędrując wokół Jeziora Galilejskiego zobaczył i opisał Kościół Apostołów. Teraz archeolodzy twierdzą, że odnaleźli legendarną budowlę.
      Według tradycji, Kościół Apostołów został wybudowany nad domem apostołów Piotra i Andrzeja. Miejsce opisane w VIII wieku przez podróżnika imieniem Willibald znajduje się obecnie w Rezerwacie Bteikha (Bteikha Nature Reserve) i to właśnie w tym miejscu odnaleziono ruiny.
      Archeolodzy poinformowali jednocześnie, że biblijne miasto Betsaida, na którym zbudowano rzymskie miasto Julias, było znacznie większe niż dotychczas przypuszczano.
      To, co można powiedzieć na pewno, że w dzisiejszej miejscowości Beit Habek (el-Araj) znaleziono ślady po wielkim kościele z epoki bizantyjskiej. Najbardziej charakterystyczną cechą budowli są pozostałości mozaiki. To resztki mozaiki ściennej, a takie występowały tylko w kościołach, mówi profesor R. Steven Notley.
      Dotychczas odkopano południowe pomieszczenia. Zdjęcia wykonane z lotu ptaka również potwierdzają tezę, że mamy do czynienia z kościołem, gdyż budowla jest usytuowana na osi wschód-zachód, widoczna jest centralna nawa i dwie nawy boczne, wyjaśnia profesor Mordechai Aviam z Kinnert Academic College.
      Odnaleziono też fragmenty marmuru pochodzącego z lektorium, przegrody oddzielającej część z ołtarzem przeznaczoną dla duchownych od części kościoła przeznaczonej dla świeckich. Marmur ozdobiono kwiatowymi dekoracjami. Archeolodzy wydobyli również fragmenty mozaiki podłogowej, dachówki charakterystyczne dla dużych budowli oraz fragment kredy z wyrzeźbionym krzyżem.
      Oczywiście znalezienie bizantyjskiego kościoła to jedno, jednak powstaje pytanie, skąd wiadomo, że to kościół postawiony nad domem apostołów Piotra i Andrzeja. Takie informacje przekazuje nam historyczna tradycja, a my nie mamy żadnych podstaw, by je kwestionować, mówi profesor Notley. W 725 roku Willibald z Wessex, późniejszy biskup Eichstatt, odwiedzał Ziemię Świętą. Opisał nam swoją podróż z Capernaum do Kursi i zanotował, że odwiedził kościół Piotra i Andrzeja. Pomiędzy tymi dwiema miejscowościami nie odnaleziono żadnego innego kościoła, wyjaśnia profesor Aviam.
      Na razie nie wykonano jeszcze precyzyjnego datowania ruin. Jednak na podstawie znalezionych tam ponad 100 monet archeolodzy uważają, że kościół powstał w V wieku i został opuszczony pod koniec VII lub w VIII wieku.
      Profesor Notely mówi, że identyfikacja kościoła będzie zapewne budziła kontrowersje, chyba, że zostanie odnaleziony jakiś dowód, na przykład inskrypcja. W kościołach bizantyjskich inskrypcje, opisujące na przykład w czyjej intencji kościół został wzniesiony, są czymś normalnym, dodaje uczony.
      Prace wykopaliskowe prowadzone są nie tylko na terenie kościoła. W odległości 100 metrów na północ od niego badane są ruiny domu z okresu rzymskiego. Odkryto tam typowe żydowskie kamienne naczynia i lampy, ciężarki do połowu ryb i ponad 20 monet.
      Warto tutaj zauważyć, że to już czwarty sezon wykopalisk w tym miejscu i pokazuje on, jak bardzo bogatą historię ono miało. W bieżącym sezonie znaleziono bowiem lampę należącą do krzyżowców, a w 2017 roku odkryto bazaltową rzeźbę przedstawiającą lwicę, która we wczesnym okresie bizantyjskim zdobiła znajdującą się tutaj synagogę.
      Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra (J 1,44), Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej (J 12,21). Betsaida jest też miejscem, w drodze do którego Chrystus chodził po jeziorze i gdzie uzdrowił niewidomego.
      Za czasów gubernatora Filipa Heroda (syna Heroda Wielkiego) miasto przemianowano na Julias. Notley i Aviam od dawna uważają, że el-Araj to zaginiona biblijna Betsaida. Istnieje też spór dotyczący położenia Kościoła Apostołów. Jako, że na obszarze odpowiadającym zapiskom historycznym nie odnaleziono – aż do teraz – żadnego innego kościoła, niektórzy badacze identyfikowali kościół w Capernaum jako Kościół Apostołów. Argumentowali, że 8-boczna struktura kościoła z Capernaum musi być kościołem, który zbudowano nad domem Piotra i Andrzeja. Teraz znaleźliśmy kościół tam, gdzie pielgrzymi pisali, iż się znajduje. Pierwsze zapiski dotyczące kościoła nad domem Piotra wspominają o bazylice. Czy w czasach bizantyjskich ośmioboczną strukturę opisywano by jako bazylikę? To pytanie, na które trzeba szczegółowo odpowiedzieć, mówi Notley.
      Z kolei profesor Ram Arav z Hebrew Union College twierdzi, że Betsaida to współczesne pobliskie stanowisko e-Tell. Jednak Notley odrzuca tę hipotezę. Zwraca uwagę, że e-Tell powstało z VIII wieku i jest niemożliwym, by budowniczowie tego miejsca wiedzieli, że kilka metrów pod ich stopami znajduje się dom Piotra sprzed kilkuset lat.
      Tymczasem osadnictwo w el-Araj datuje się co najmniej na okres Drugiej Świątyni, kiedy znajdowała się tutaj wioska rybacka. Jednak część archeologów, wskazując na odkryte w 2017 roku rzymskie łaźnie twierdzi, że el-Araj było jedynie rzymskim obozem wojskowym. Ten argument Notley również odpiera. W czasach Drugiej Świątyni (516 p.n.e – 70 n.e.), żydowskie wioski, które z czasem stały się rzymskimi miastami, były bardzo rozległe. Większość ich budynków wciąż pozostaje ukryta pod ziemią. Uczony uważa, że wioska przetrwała do rzymskich czasów, rozrastała się, zyskiwała na znaczeniu i awansowała do rangi miasta, gdyż stanowiła ważną element ekspansji dynastii Machabeuszy w kierunku Galilei. W 37 roku przed Chrystusem państwo Machabeuszy zostało podbite przez klienta Rzymu, króla Judei Heroda Wielkiego. Z czasem jego następca, Filip Herod, zamienił Betsaidę w typowo rzymskie miasto Julias.
      O Julias wspomina Józef Flawiusz opisując miasto jako miejsce postoju rzymskich oddziałów najemnych tłumiących powstanie żydowskie. Profesor Notley przypomina, że wiemy jeszcze tylko o dwóch żydowskich wsiach, które stały się rzymskimi miastami: Sepphoris i Antipatris. O Julias wspomina też w I wieku Pliniusz.
      Później dzieje się coś dziwnego. Pod koniec III wieku Betsaida/Julias znika z zapisków historycznych. Biskup Euzebiusz z Cezarei, który w IV wieku napisał m.in. Onomasticon („O nazwach miejsc z Pisma Świętego”), nie wspomina ani o Betsaidzie, ani o kościele, co wskazuje, że nic o nich osobiście nie wiedział. Również żydowscy rabini po III wieku naszej ery nie wspominają o Betsaidzie. Nadchodzi wiek V w miejscu Betsaidy powstaje bizantyjska osada z kościołem oraz klasztorem i miejscowość nagle znowu pojawia się w zapiskach.
      Profesor Aviam ma hipotezę, która być może stanowi wyjaśnienie tej zagadki. Uczony zwraca uwagę, że poziom Jeziora Galilejskiego ulega znacznym wahaniom. Być może na 150–200 lat jego wody na tyle się podniosły, że podtopiły Betsaidę/Julias i ludzie opuścili miejscowość. W VIII wieku miasto ponownie zostało opuszczone, później przez pewien czas zamieszkiwali je krzyżowcy, a następnie całkowicie o nim zapomniano.
      Co interesujące, archeolodzy pracujący na terenie Kościoła Apostołów, nie zauważyli dotychczas śladów zniszczeń, jakie mogłyby zostać dokonane przed duże trzęsienie ziemi, które w 749 roku zniszczyło Dolinę Jordanu. Nie wiemy nawet, czy kościół opuszczono przed czy po trzęsieniu. Profesor Aviam nie wyklucza, że okoliczne tereny mogły być stopniowo opuszczane, gdyż osady niesione przez Jordan zrujnowały lokalne rybołówstwo. Do porzucenia samego kościoła mogło dojść wskutek podbojów Umajjadów i pojawienia się na tym terenie islamu na przełomie VII i VIII wieku. To mniej więcej w tym czasie Willibald odbywał swoją pielgrzymkę i opisał Kościół Apostołów. Niestety, późniejszy biskup nie nie wspomniał, czy w tym czasie kościół był używany czy nie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy od niemal 300 lat można oglądać oryginalne Święte Schody (Scala Sancta) w Rzymie. Schody, po których miał rzekomo iść Jezus w drodze na proces przed Poncjuszem Piłatem zostały w 1723 roku obłożone drewnem na polecenie papieża Innocentego XIII. Miało ono chronić je przed zniszczeniem. Drewno jednak zdjęto na czas renowacji marmurowych schodów i podjęto decyzję, że pozostaną one odsłonięte do 9 czerwca.
      Schody zostały dosłownie wyżłobione stopami pielgrzymów, mówi ojciec Francesco Guerra, rektor Sanktuarium Świętych Schodów, które jest corocznie odwiedzane przez setki tysięcy turystów.
      Zapadła decyzja, że schody pozostaną odsłonięte do 9 czerwca, a wierni będą mogli się na nie wspiąć. Pielgrzymi tradycyjnie przebywają Scala Sancta na kolanach.
      Po tym, jak odsłoniliśmy pierwszy stopień i znaleźliśmy mały krzyż, było jasne, że będzie to nie jedyne znalezisko, mówi Paolo Violini, konserwator zabytków z muzeów Watykanu. Pod drewnem znaleziono monety, zdjęcia, różańce i karteczki ze spisanymi modlitwami.
      Święte Schody składają się z 28 marmurowych stopni. Według legendy były one częścią pałacu Poncjusza Piłata, a do Rzymu trafiły w 326 roku przywiezione przez świętą Helenę, matkę cesarza Konstantyna po tym, jak przeszła ona na chrześcijaństwo.
      Wielu naukowców wątpi jednak w autentyczność schodów. Z naukowego punktu widzenia uważam, że szansa, iż te schody pochodzą z pałacu Piłata w Jerozolimie są bliskie zeru, mówi archeolog, profesor religioznawstwa Jodi Magness z University of North Carolina. Przed drugim wiekiem na tych terenach używano niewiele marmuru, więc jest małe prawdopodobieństwo, że schody są autentyczne, wyjaśnia Orit Peleg-Barkat, wykładowca w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Pałac używany przez Piłata został wybudowany przez Heroda, a ani Herod ani nikt inny w jego czasach nie używał marmuru. Warto też przypomnieć, że pałac został doszczętnie zniszczony przez wojska Tytusa Flawiusza, które zdobyły Jerozolimę w 70 roku w czasie wojny żydowskiej z lat 66-73.
      Ponadto analiza innych struktur zbudowanych za Heroda wykazała, że były one pokrywane tynkiem lub imitującym marmur stiukiem. Nawet niedawno odkryte mauzoleum w Herodionie zbudowano z lokalnego białego kamienia, nie z marmuru, mówi Magness. Tymczasem Święte Schody wykonano bezsprzecznie z marmuru pochodzącego z regionu Morza Egejskiego. Niewykluczone, że szczegółowe analizy pozwoliłyby określić miejsce wydobycia surowca.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trędowaci nie byli w czasach Jezusa tak bardzo wykluczeni społecznie, jak się obecnie uważa. Dlatego też, jak twierdzi Myrick Shinall, należy w tym świetle zmienić interpretację postępowania Jezusa, który zlekceważył zapisane w Księdze Kapłańskiej prawa określające stosunek do trędowatych.
      Shinall, który jest profesorem chirurgii i doktorem religioznawstwa przeanalizował Nowi i Stary Testament oraz współczesne im teksty religijne pod kątem historii dotyczących trądu i trędowatych.
      Jego analizy pozwoliły mu na wysunięcie stwierdzenia, że co prawda istniało wiele praw i obyczajów, mających na celu odseparowanie trędowatych od reszty społeczeństwa, ale nie były one uniwersalnie przestrzegane we wszystkich społecznościach i w każdej epoce. Jak zauważył Shinall, w ewangeliach znajdziemy liczne ustępy świadczące o tym, że trędowaci byli dość mocno zintegrowani ze społeczeństwem.
      Zdaniem uczonego przekonanie o silnej izolacji trędowatych może mieć swoje źródła w działaniu pierwszych uczonych chrześcijańskich, którzy starali się podkreślić świętość Jezusa poprzez nadmierne izolacji, jakiej trędowaci mieli podlegać w ówczesnym społeczeństwie. Dla chrześcijańskich interpretatorów Biblii musiało być bardzo kuszące, by jaki dobry był Jezus poprzez skontrastowanie go ze złym żydowskim społeczeństwem. Jednak musimy oprzeć się takiej interpretacji, gdyż nie tylko przedstawia ona historię w złym świetle, ale utrwala negatywny obraz judaizmu, który do dzisiaj napędza antysemityzm, czasami ze śmiertelnymi konsekwencjami.
      Ponadto, jak stwierdza Shinall, brak dowodów na znaczą izolację trędowatych powinien skłonić interpretatorów Biblii do większego skupienia się na samym cudzie uzdrowienia trędowatego, a nie na wprowadzaniu do interpretacji biblijnych współczesnych elementów wykluczenia społecznego.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...