Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sprawdzili autentyczność relikwii. Czy w rzymskiej bazylice rzeczywiście są szczątki Jakuba i Filipa?

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, darekp napisał:

Jakaś część ateistów, czy też antyteistów to są tacy "wojujący", jacyś "radykałowie", "rewolucjoniści" czy "aktywiści", jeżeli aktywnie zwalczają teistów jako wroga

To niestety jest częstym nieporozumieniem, nad czym ubolewam. Niestety teiści często tak to postrzegają, czują się atakowani, krytykowani, a nawet wyśmiewani. Niepotrzebnie. Owszem, są osoby, które to robią, ale to są zwykli głupcy, tacy sami, którzy wyśmiewają kogoś, bo nosi białe skarpety, albo ma szpetną bliznę po jakimś wypadku. Ateiści nie postrzegają teistów jako wroga/ów.

Pojęcie ateizmu też bywa różnie postrzegane, jako antyteizm, albo nowy ateizm. Jednak próba nazywania takich osób "wojującymi", "rewolucjonistami" itp, jest kolejnym nieporozumieniem, błędnym iterpretowaniem i budzi mój zdecydowany sprzeciw(!), gdyż ateiści nie są wrogami teistów(!). Najlepszą odpowiedzią nie będzie link do wypowiedzi pewnego aktywisty Davida Silvermana. Tak samo i ja, nie jestem przeciwko teistom(!) i w żadnym wypadku nie traktuję teistów jako wrogów. Nie mam zamiaru odbierać nikomu wiary w cokolwiek. Każdy ma prawo wierzyć w co chce! Mój sprzeciw budzą władze instytucji, wszelkich organizacji i sekt religijnych (m.in. taki jak KK), które wiarę wykorzystują do własnych celów, w tym do oszukiwania i okradania swoich wyznawców. Mój sprzeciw budzi wykorzystywanie religii w celach majątkowych, seksualnych, ograniczających wolność człowieka itp. Tak długo jak władze KK będą zarabiać na swoich wyznawcach, tak długo będą moim wrogiem. Sami wyznawcy są w tym przypadku ofiarami sekty. Atakowanie ich, jest po prostu głupie. Im trzeba pomóc, aby wyciągnąć ich z sekty. Jest to trudne bo im wydaje się, że tkwią w niej z własnej woli i finansują ją z własnej woli. Co więcej, w "tzw. dobrej wierze" wciągają do tej sekty następne osoby, tak jak wciągnięto do niej mnie gdy byłem jeszcze niemowlęciem. Nie każdy jednak jest w stanie sam wyrwać się z niej, tak jak mnie się to udało, a i tak trwało to ponad 20 lat, zanim ostatecznie zrozumiałem jak byłem oszukiwany.

 

58 minut temu, darekp napisał:

terminologia

No fakt, powinienem użyć raczej terminu hipoteza, a nie teza w swojej wypowiedzi. Skrócenie do teza, może być mylące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, smoczeq napisał:
Cytat

Sir Roger Penrose estimates that the odds of the initial low entropy state of our universe occurring by chance alone are on the order of 1 in 10^10^123.

A jednak.

Owszem, jeśli ma rację, to jest to przesłanka, że podjęto sporo prób. Jeśli miałbym snuć bajania na tej kanwie, to powiedziałbym że Wszechświaty są czymś bardzo powszechnym i częstym. Ciekawe czy szansa na spontaniczną kreację krasnoludka jest większa? mniejsza? Ktoś z tutejszych potrafi to policzyć?

Jeśli chcesz to tu i teraz wyliczę (bernoulim) ile trzeba prób, żeby szansa co najmniej jednego zdarzenia o p=(10^10^123)^-1 była większa od 0.5 :) Oczywiście może być tak, że trafiamy główną wygraną za pierwszym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Jajcenty napisał:

Oczywiście może być tak, że trafiamy główną wygraną za pierwszym razem.

Aż się ciśnie klasyk na usta ;)

Cytat

“Million-to-one chances...crop up nine times out of ten.”

― Terry Pratchett, Equal Rites

 

  • Dzięki! (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, smoczeq napisał:

Aż się ciśnie klasyk na usta ;)

Zostawiałem sobie tego myka na późniejszą/kończącą ripostę no i mi zepsułeś.  

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minutes ago, Sławko said:

Twój problem polega na tym, że w ogóle nie masz pojęcia o ateizmie i o tym, co naprawdę czują ateiści (bo pewnie nigdy nie byłaś ateistką), ale nie przeszkadza ci to o nich mówić. W przeciwieństwie do ciebie, ja byłem kiedyś osobą wierzącą, praktykującym katolikiem, który, co niedziela chodził do kościoła, który celebrował wszystkie te rytuały itd. Moja przemiana w ateistę trwała ponad 20 lat! Wiem jak trudno jest oderwać się od sekty, do której wciąga cię otaczające środowisko, a nawet rodzice (więc nie dziwi mnie, że tak wielu ludzi w niej tkwi). Tak sekty, bo dla mnie kościół katolicki to także sekta jak każda inna, tylko że bardzo duża i mająca wpływy we władzach państwowych (wielu krajów niestety, nie tylko Polski). Ty nie jesteś w stanie zrozumieć, że KK to sekta, bo sama w niej tkwisz. Zrozumiesz to, jak z niej wyjdziesz (jeśli to kiedykolwiek nastąpi).

Problem w tym, że obie pozycje: Wierzący - nie wierzący, teista i ateista  z założenia opisują skrajne pozycje a takie występują bardzo rzadko. Katolicyzm jest najlepszym przykładem odcieni szarości teistów, ponieważ kościół katolicki od zawsze potrafił dopasować się do otoczenia, agregować inne tradycje czy nawet nadawać atrybuty lokalnych bóstw swoim świętym ( Np. Birgid irlandzka). Z resztą kult świętych sam w sobie jest w jakimś stopniu dowodem na zaadoptowanie politeizmu w teoretycznie monoteistycznym katolicyzmie. 

Wielokrotnie w rozmowach z przyjaciółmi gdy rozmawiamy na temat Biblii mówią że dla katolika biblia nie jest prawda objawioną, a już w następna niedzielę karnie recytują "Oto słowo Boże" najczęściej nie zawracając w ogóle jakie farmazony przed chwilą im ksiądz bądź lektor przeczytał. Podczas takich rozmów zdarzyło mi się poprosić znajomych, żeby wykonywali mały eksperyment i w kościele wypowiadali, powtarzali i śpiewali słowa świadomie tylko jeśli zgadzają się z ich treścią. I wam taki eksperyment proponuję :) Najlepiej z niego nigdy nie rezygnować również poza kościołem.

 

Co do takiej postawy:

On 2/2/2021 at 10:23 PM, Miroslaw said:

Jak tu wogule komentować kościół. Jeszcze nigdy nie usłyszałem ani jednego dowodu na cokolwiek z biblii. Dosłownie nic. Nie ma nawet dowodu na istnienie Jezusa. Zostają tylko plamy na szybach, chmury w kształcie bozi, i zapiekanki na eBayu z twarzą Jezusa. 

to nie ateizm tylko antyklerykalizm które nie wiedzieć czemu @Ergo Sum automatycznie zinterpretowałaś jako ateizm i na bazie takich błędnych przyporządkowań budujesz swoja opinię o ateistach. Tak ateiści bardzo często są antyklerykałami ale tak jak nie każdy prostokąt jest kwadratem nie każdy antyklerykał jest ateistą, a i to porównanie nie do końca pasuję bo znam wiele osób wierzących które są antyklerykałami. 

3 hours ago, Ergo Sum said:

Zgoda, pod warunkiem, że nie wyciąga się z dyletanckich stanowisk ideologicznych wniosków społecznych i etycznych. Można wierzyć lub nie wierzyć w Boga, ale wiara ta pilnuje ogromnej ilości postaw ludzkich i pozytywnych, które ateiści wywracają do góry nogami uzasadniając swoimi dyletanckimi poglądami ateistycznymi.

Wiara pilnuje tylko dogmatów a nawet i te wybiórczo. Jeśli potrzebujesz wiary żeby pilnowała Twoich postaw to trochę smutne. Mi w  większości wypadków wystarcza powiedzenie: "Nie rób drugiemu co Tobie nie miłe".

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minutes ago, smoczeq said:

A możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że tej szansy nie ma? No chyba jest jakieś prawdopodobieństwo (>0), że taki jegomość istnieje?

A roztrząsasz tak i nie przesypiasz nocy nad rozmyślaniami o istnieniu Allaha albo prawie niekończoną ilością innych bożków, które w każdej chwili można sobie wymyślić?

Jeżeli istnieje w takiej formie, jak jest opisane w Biblii to jest albo upośledzony albo niekompetentny albo złośliwy i zły, bo zaprojektował świat w którym lekko licząc 2/3 ludzi pójdzie do piekła tylko dlatego, że urodzili się w złym miejscu i w niewłaściwej kulturze :) Nawet seryjny morderca może uzyskać odpuszczenie grzechów wystarczy, że się wyspowiada plebanowi na łożu śmierci :)

 

39 minutes ago, smoczeq said:

A skąd ta pewność, że magia nie istnieje? Z obserwacji? Czy na podstawie obserwacji "prób magicznych" możemy ze 100% pewnością założyć, że nie istnieje? A może za krótki czas obserwacji?

To może weź zakop swoje dziecko pod fundamentami domu na wszelki wypadek, aby odpędzić złe duchy? W niektórych kulturach tak robiono. Nie ma pewności, ze złe duchy nie istnieją. W nauce pewność określona statystyką wynika z tego, że żaden z eksperymentów nie zakończył się sukcesem. Niedawno czytałem o eksperymentach w szukanie wody różdżką i cwani wróżbici polegli na całej linii. Żaden nie znalazł tony wody na pustym, piętrowym parkingu samochodowym.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, cyjanobakteria napisał:

A roztrząsasz tak i nie przesypiasz nocy nad rozmyślaniami o istnieniu Allaha albo prawie niekończoną ilością innych bożków, które w każdej chwili można sobie wymyślić?

Nie roztrząsam. Zwróciłem tylko uwagę na to, że przekonanie w to, że jakieś zjawisko ma p=0 jest też wiarą.

7 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Jeżeli istnieje w takiej formie, jak jest opisane w Biblii to jest albo upośledzony albo niekompetentny albo złośliwy i zły, bo zaprojektował świat w którym lekko licząc 2/3 ludzi pójdzie do piekła tylko dlatego, że urodzili się w złym miejscu i w niewłaściwej kulturze :) Nawet seryjny morderca może na łożu śmierci uzyskać odpuszczenie grzechów wystarczy, że się wyspowiada plebanowi :)

Wybacz ale trochę pychą mnie tu pachnie ;) A możemy do tych wszystkich opcji jakie przedstawiłeś (upośledzenie, niekompetencja, złośliwość, zło) dodać jeszcze jakieś? :) Np. błędna interpretacja opisów w Biblii? Jeszcze parę innych opcji też by się znalazło ;)
 

11 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Nawet seryjny morderca może na łożu śmierci uzyskać odpuszczenie grzechów wystarczy, że się wyspowiada plebanowi :)

Nie, nie wystarczy.

 

14 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Nie ma pewności, ze złe duchy nie istnieją. Pewność wynika z tego, że żaden z eksperymentów nie zakończył się sukcesem.

Hehs, a czyj to problem? Złych duchów czy eksperymentów?
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minutes ago, smoczeq said:

Wybacz ale trochę pychą mnie tu pachnie ;) A możemy do tych wszystkich opcji jakie przedstawiłeś (upośledzenie, niekompetencja, złośliwość, zło) dodać jeszcze jakieś? :) Np. błędna interpretacja opisów w Biblii? Jeszcze parę innych opcji też by się znalazło ;)

Można powiedzieć, że jest dobry, ale trzeba mieć małe rozdwojenie jaźni albo co najmniej podwójne standardy i kilka lat indoktrynacji na karku. Jak lekarze uratują życie pacjenta w szpitalu to stał się cud i bóg jest dobry, ale jak umiera 10 milionów dzieci rocznie w krajach trzeciego świata, to "niezbadane są wyroki boskie" :)

 

24 minutes ago, smoczeq said:

Nie, nie wystarczy.

Rutynowy zabieg w USA.

 

24 minutes ago, smoczeq said:

Hehs, a czyj to problem? Złych duchów czy eksperymentów?

No, jeśli fakty przeczą poglądom, tym gorzej dla faktów.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Można powiedzieć, że jest dobry, ale trzeba mieć małe rozdwojenie jaźni albo co najmniej podwójne standardy. Jak lekarze uratują życie pacjenta w szpitalu to stał się cud i bóg jest dobry, ale jak umiera 10 milionów dzieci rocznie w krajach trzeciego świata, to "niezbadane są wyroki boskie" :)

Cyjanobakteria rozwiązał problem istnienia zła na świecie! Jutro zamykamy wszystkie kościoły :) Wybacz, nie mogłem się powstrzymać ;)

13 minut temu, cyjanobakteria napisał:

No, jeśli fakty przeczą poglądom, tym gorzej dla faktów.

"Głupi" foton "nie lubi" jak się na niego patrzy, to co dopiero jakiś złowieszczy duch! :D

Edytowane przez smoczeq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, smoczeq napisał:
59 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Nawet seryjny morderca może na łożu śmierci uzyskać odpuszczenie grzechów wystarczy, że się wyspowiada plebanowi :)

Nie, nie wystarczy.

Skąd to wiesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Sławko napisał:

Skąd to wiesz?

Zadumałbym się trochę nad:

Cytat

Łk 23,39-43

39 Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: "Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas". 40 Lecz drugi, karcąc go, rzekł: "Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? 41 My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił". 42 I dodał: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa". 43 Jezus mu odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju".

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, smoczeq napisał:

Cyjanobakteria rozwiązał problem istnienia zła na świecie!

Nie cyjanobakteria, tylko twórcy religii. Aby ich Bóg mógł być "dobry" wymyślono "diabła", którego obarczono winą za całe zło. Problem tylko w tym, że Bóg podobno jest wszechmocny, a jakoś z tym diabłem nie może sobie rady dać. Mało tego, to podobno ten diabeł (lub diabły) to upadły anioł, który sprzeciwił się Bogu. No jak on tak mógł? Czemu się sprzeciwił, skoro Bóg jest taki dobry, taki naj... i och och? Wiem, nabijam się, ale jak mam tego nie robić, gdy sam prowokujesz i nie dostrzegasz w tym absurdu.

Problem istnienia dobra i zła na tym świecie, był przedmiotem mitologizowania odkąd pojawiła się pierwsza religia. Motyw dobrego Boga i złego diabła to kalka z wcześniejszych religii (np. egipskiej), bo nie udało się tu nic innego sensownego wymyślić. Zmieniają się tylko imiona i liczba istot nadprzyrodzonych. To co spisano w Biblii nie jest niczym nowym, czego nie byłoby już we wcześniejszych religiach. Przedstawione zostało tylko w nieco inny sposób, zmienione "imiona" i dopisane inne bajki, aby były zgodne z ówczesną wiedzą i oczekiwaniami społecznymi.

7 minut temu, smoczeq napisał:

Łk 23,39-43

Pytałem skąd to wiesz, a nie w co wierzysz. To jest wiara, a nie wiedza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Sławko napisał:

Pytałem skąd to wiesz, a nie w co wierzysz. To jest wiara, a nie wiedza.

 

Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Nawet seryjny morderca może uzyskać odpuszczenie grzechów wystarczy, że się wyspowiada plebanowi na łożu śmierci :)

Cyjanobakteria stwierdził, prawdopodobnie na podstawie własnej interpretacji Biblii bądź własnych wyobrażeń na temat religii, że morderca może uzyskać odpuszczenie grzechów jeżeli tylko wyspowiada się plebanowi na łożu śmierci. Ja podałem fragment z Biblii który mówi o tym, że nie chodzi tylko o wyspowiadanie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@smoczeq Czym Twoim zdaniem jest Biblia Nowego i Starego Testamentu. Słowem Boga czy luźno spisanymi historyjkami wzbogaconymi momentami mistycyzmem?

Jeśli jedno i drugie to powiedz które fragmenty są Słowem Bożym i prawdą niepodważalną a które tylko  opowiadaniami?   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, smoczeq napisał:

nie chodzi tylko o wyspowiadanie się

No tak, bo trzeba jeszcze żałować za grzechy itp. Tyle tylko, że to nadal jest jedynie interpretacja zapisów z Biblii. Jeśli wierzysz w to, że w Biblii zapisano prawdę, to powinieneś wierzyć w każdy zapis, który w niej jest, a nie tylko w wybrane fragmenty. Jeśli w Biblii jest choć jeden zapis, w który nie byłbyś w stanie uwierzyć (proponuję przeczytać całą), to powinieneś zastanowić się, czy na pewno powinna to być skarbnica "wiedzy" i "prawdy". Prawdą jest, że Biblia opisuje wiele zdarzeń i miejsc, które zostały potwierdzone historycznie, ale opisuje też rzeczy sprzeczne z nauką i historią, a w wielu miejscach jest nawet sprzeczna sama ze sobą. Co więcej, obecna Biblia to zlepek różnych tekstów, które zostały zebrane razem przez KK bodajże dopiero ok. 300-350 roku n.e. (proszę o poprawkę jeśli się mylę), przy czym do Biblii nie włączono wszystkich tzw. ewangelii, a niektóre tylko częściowo, ponieważ nie wszystkie "podobały się" ówczesnej władzy kościelnej (ponoć część nawet zniszczono). A czy "przemilczenie" w ten sposób niewygodnych treści nie jest zakłamaniem i fałszem? Tłumaczenie KK, że hierarchowie kościelni "są natchnieni" przez Boga i dlatego w jego imieniu mogą decydować, co jest prawdą, a co fałszem, jakoś do mnie nie przemawia. Tym bardziej, że KK znany jest z oszustw, kłamstw i ukrywania prawdy, a w czasach średniowiecznych skala tych oszustw była szczególnie nasilona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Sławko & @dexx

Na chwilę obecną nie jestem katolikiem. Jestem chrześcijaninem.

 

Również na chwilę obecną uważam Biblię za ludzką próbę, natchnioną przez Boga, opisu Jego, Jego relacji z nami i ze światem, Jego wymagań oraz wskazówek które mają nas do Niego przybliżyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Ergo Sum napisał:

ale wiara ta pilnuje ogromnej ilości postaw ludzkich i pozytywnych, które ateiści wywracają do góry nogami

Zawłaszczenie przez KK ludzkiej moralności, jest typowym zabiegiem psychologicznym. Problem w tym, że sami hierarchowie w większości postępują niemoralnie łamiąc przy tym bez skrupułów, przynajmniej część z zasad 10-ciu przykazań. Niestety, osoby ślepo wierzące, nie dostrzegają tego zjawiska, albo wręcz świadomie przymykają na to oczy, bo przecież im wolno, gdyż robią to w imieniu Boga. Jednocześnie usiłuje się wmówić ludziom, że osoby niewierzące są z natury złe, niemoralne i grzeszą samym swoim istnieniem. Jak taka insynuacja ma się do dekalogu, a konkretnie do jego ósmego punktu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Astro napisał:

Czy przypadkiem nie można by natchnąć wykuciem choćby kilku równań różniczkowych? Dziś byłoby prościej...

Popieram, tylko nie wiem, czy koniecznie z fizyki XXI wieku, może by tak od razu zapodać coś z wiedzy za powiedzmy 50 tysięcy lat? ;P

34 minuty temu, Sławko napisał:

Jeśli wierzysz w to, że w Biblii zapisano prawdę, to powinieneś wierzyć w każdy zapis, który w niej jest, a nie tylko w wybrane fragmenty.

Czyli "powinieneś być albo ateistą albo fundamentalistą" i nic pośrodku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, darekp napisał:

coś z wiedzy za powiedzmy 50 tysięcy lat?

To już też jest, sięgnij do literatury SF.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie, SF to bajki (aczkolwiek niektóre bywają mądre/pouczające itp.) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, darekp napisał:

No nie, SF to bajki

SF to przecież science fiction, czyli fantastyka naukowa, czyli bajki. Ale w kategorii ...

16 minut temu, darekp napisał:

za powiedzmy 50 tysięcy lat?

można tylko fantazjować... no chyba, że ktoś jest jasnowidzem, to swoje fantazje także może lansować jako "prawdę objawioną".

5 minut temu, Astro napisał:

Bajka to "krótki utwór literacki zawierający morał..."

No tak, czyli SF to jednak nie bajka, w każdym razie nie zawsze musi nią być.

Edytowane przez Sławko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Astro napisał:

Czy przypadkiem nie można by natchnąć wykuciem choćby kilku równań różniczkowych?

Odpowiedz sobie Astro na jedno bardzo ważne pytanie ;) Czy gdyby znaleziono tabliczkę sprzed pierdyliarda lat z równaniami różniczkowymi to byś uwierzył, że to Bóg nam to zostawił?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Astro napisał:

Protestuję! Bajka to "krótki utwór literacki zawierający morał..." (za wiki),

OK, obiecuję, że na przyszłość będę starał się być bardziej precyzyjny, chociaż pewnie tu też jest dobrze wyczuwalne, że użyłem zwrotu "to bajki" w sensie potocznym" :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, dexx napisał:

ponieważ kościół katolicki od zawsze potrafił dopasować się do otoczenia, agregować inne tradycje czy nawet nadawać atrybuty lokalnych bóstw swoim świętym ( Np. Birgid irlandzka).

Bingo!!!

To zdanie to jest creme de la creme istnienia kościoła. Przynajmniej katolickiego ;) Władza i posiadanie. 

W 1795 r. na rzecz tylko  zaborcy pruskiego utracił polski Kościół Katolicki z lekka 750 tyś ha gruntów. Sporo? Być może, ale po tych  225 latach, po państwie, to obecnie nadal  największy posiadacz ziemski w Polsce.

 Za Mieszka I  został sprowadzony  w roli narzędzia, w celach ściśle politycznych i pragmatcznych, bo przecież nie z miłości do Jezusa.  500 lat później Kościół  ściśle już  kontrolował to co się w naszym  państwie działo, bo przecież min.  jednymi z najważniejszych dostojników byli duchowni, w końcu intrrexe-em zostawał  każdorazowo prymas. 

Największym gospodarzem pańszczyźnianym był kościół, niewiele, ale jednak przewyższając stan szlacheki w liczbie posiadanych wsi (to tak z pamięci piszę)

Do dziś wiejski lud dociskany nogą lokalnego pana i i plebana, idzie często na księżej smyczy. Zastałości mentalne. 

Możemy wrzucić na tapetę nawet czasy nowsze niż te szabli i kontusza - potrafił dopasować się do otoczenia; również tego rzekomo wrogiego, PRL-owskieogo

W tym wrogim KK  okresie  jak PRL, jak się obecnie przedstawia ,  pobudowano jakoś wyjątkowo dużo kościołów, za Jarazulskiego średnio 125 rocznie. 

Infografika pokazująca wzrost liczby kościołów w PRL i w III RP w odniesieniu do kolejnych rządów (Tomasz Świetlik, Jarosław Chudzik, Biqdata.wyborcza.pl)

 

link: http://architektura7dnia.com/

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, venator napisał:

w końcu intrrexe-em zostawał  każdorazowo prymas

 A 'rexem' Dei Gratia Rex.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tekst, o którym przez wiele lat sądzono, że jest najstarszym dokumentem powiązanym z chrześcijaństwem i Jezusem, najprawdopodobniej nie ma z nimi nic wspólnego. Dokument ten to kawałek marmuru z zapisanym w grece dekretem wydanym przez niewymienionego z imienia cesarza. Władca wprowadza w nim karę śmierci za bezczeszczenie grobów i ciał zmarłych.
      Jako, że na podstawie analizy lingwistycznej stwierdzono, że tekst pochodzi sprzed 1900–2100 lat pojawiły się hipotezy, że nowe przepisy wydano w związku z rozpowszechnianymi przez chrześcijan informacjami o zmartwychwstaniu Chrystusa.
      Jeśli jednak powyższa hipoteza miałaby być prawdziwa, to marmur, na kórym spisano dekret powinien pochodzić z Bliskiego Wschodu, z obszaru, na którym dekret wprowadzono.
      Tymczasem nowe analizy chemiczne wykazały, że marmur pochodzi z kamieniołomu na greckiej wyspie Kos, położonej w południowo-zachodnich wybrzeży dzisiejszej Turcji. To zaś wskazuje, że dekret ma najprawdopodobniej związek ze zbeszczeszczeniem grobu i zwłok tyrana Kos Nikiasa.
      Nikias objął władzę na Kos po 50 roku przed naszą erą. Został obalony w latach 30. I wieku p.n.e. Wiemy, że jego ciało zostało wyciągnięte z grobu i rozczłonkowane. Zbeszczeszczenie zwłok władcy odbiło się szerokim echem. Niedługo później grecki poeta Krinagoras z Mityleny użył przykładu Nikiasa jako symbolu odwrócenia się fortuny. Autorzy najnowszych badań uważają, że dekret cesarski został wydany w reakcji na postępek mieszkańców Kos i miał on uspokoić sytuację w regionie. Jeśli mają rację to dekret został wydany przez Augusta.
      Jest praktycznie niemożliwe, by marmur na którym spisano edykt obowiązujący w Judei pochodził z Kos. Nasza hipoteza odnośnie Nikiasza również nie jest 100-procentowo pewna, ale to najlepsze wyjaśnienie, mówi profesor Kyle Harper z University of Oklahoma, który stał na czele grupy badawczej.
      Christopher Jones z Uniwersytetu Harvarda, autorytet w dziedzinie rzymskich i greckich inskrypcji, który nie brał udziało w badaniach grupy Harpera, przyznaje, że chemiczne związki wspomnianego marmuru z Kos to zupełnie nowe odkrycie. Jednak, jak zauważa Jones, nowa hipoteza wymaga odpowiedzi na kilka pytań.
      Otóż Nikiasz był stronnikiem Marka Antoniusza, który wraz z królową Egiptu Kleopatrą walczył w wojnie domowej przeciwko Oktawianowi – przyszłemu cesarzowi Augustowi. Wojna zakończyła się w 31 roku p.n.e. Jak zauważa Jones, nie jest jasne, dlaczego cesarz August miałby w ogóle reagować na zbeszczeszczenie zwłok kogoś, kto wspierał jego wrogów.
      Zagadkę tę próbuje wyjaśnić John Bodel, historyk z University of Providence. Jego zdaniem dekret Augusta mógł być reakcją na szerszy problem. Z inskrypcji i tekstów prawniczych z epoki wiemy, że dość często dochodziło wówczas do ataków na groby lokalnych skorumpowanych władców. Atak na grób Nikiasza mógł mieć szczególnie spektakularny przebieg, ale nie był niczym niezwykłym. Bodel przypomina, że Kos leży u wybrzeży Azji Mniejszej, a to właśnie stamtąd rozprzestrzeniła się praktyka bezczeszczenia grobów nielubianych władców. To m.in. dlatego wielu historyków od dawna wątpiło, czy tekst inskrypcji ma cokolwiek wspólnego z Jezusem.
      Autorzy najnowszych badań zidentyfikowali miejsce pochodzenia marmuru określając zawartość węgla-13 i tlenu-18. Wśród wszystkich zbadanych kamieniołomów epoki najbardziej przypominał on ten znajdujący się na Kos. Jednak, jak zauważa Robert Tykot z University of South Florida, potrzebne są dalsze badania, w tym zawartości strontu i manganu. Ponadto przestrzega, że ktoś z XIX wieku mógł mieć dostęp do marmuru z Kos oraz wiedzę, w jaki sposób tworzyć inskrypcje. Zdaniem Tykota, dopóki nie datujemy dokładnie zabytku, nie będziemy pewni, czy to nie falsyfikat.
      O zabytku wiemy tylko, że w 1878 roku kolekcjoner Wilhelm Froehner nabył go w Paryżu. Twierdził, że został on przysłany z Nazaretu, jednak twierdzenia tego nie jesteśmy w stanie potwierdzić.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W „Spalonym kościele” w Hippos odkryto świetnie zachowaną mozaikę, na której widzimy inskrypcję z błogosławieństwem, kosz z bochenkami chleba i ryby. Pracujący na miejscu badacze mówią, że natychmiast przywodzi ona na myśl cud rozmnożenia chleba i ryb (cud pięciu chlebów i dwóch ryb). Cud ten – jedyny oprócz zmartwychwstania opisany we wszystkich ewangeliach – miał mieć miejsce nad Jeziorem Galilejskim. „Spalony kościół” znajduje się w pobliżu tego jeziora.
      Z pewnością można w inny sposób wytłumaczyć obecność chleba i ryb na mozaice, jednak nie można zignorować podobieństw do nowotestamentowych opisów. Na przykład w Nowym Testamencie jest mowa o pięciu bochenkach w koszu oraz o dwóch rybach i tyle właśnie przedstawiono na mozaice, mówi doktor Michael Eisenberg z Instytutu Archeologii Uniwersytetu w Hajfie, który kieruje pracami wykopaliskowymi.
      Hippos to stanowisko archeologiczne znajdujące się na szczycie wzgórza w odległości 2 kilometrów na wschód od Jeziora Galilejskiego. Z wysokości 350 metrów rozciąga się stamtąd widok na jezioro. Pomiędzy III wiekiem przed naszą erą, a VIII wiekiem po Chrystusie znajdowało się tam miasto, które było najważniejszym ośrodkiem na wschodnich wybrzeżach Jeziora Galilejskiego i południowym obszarze Wzgórz Golan. Zostało ono opuszczone w 749 roku po trzęsieniu ziemi. Od 20 lat trwają tam prace wykopaliskowe prowadzone prze Uniwersytet w Hajfie.
      Przed kilkoma tygodniami odsłonięto kolejne części „Spalonego kościoła”, który został wybudowany w połowie V lub na przełomie V i VI wieku i został spalony prawdopodobnie podczas podboju tych terenów przez Sasanidów na początku VII wieku. Zabytek odkryto już przed dekadą, teraz doktor Eisenberg i pomagająca mu w kierowaniu wykopaliskami Arleta Kowalewska powrócili na to miejsce. Okazało się, że pożar przyczynił się do zachowania mozaiki podłogowej w świetnym stanie. Podczas pożaru dach spadł na podłogę i przykrył ją ochronną warstwą popiołu.
      Naukowcy odsłonili całą podłogę kościoła o wymiarach 10x15 metrów. Odkryli główne wejście, pozostałości drzwi oraz parę kołatek z brązu przedstawiających ryczące lwy. Ujawniono też dwie greckie inskrypcje. W jednej z nich jest mowa o dwóch twórcach kościoła, Theodorosie i Petrosie, którzy wznieśli go na cześć męczennika, a na drugiej inskrypcji, którą umieszczono wewnątrz medalionu stanowiącego centralną część mozaiki, wymieniono imię męczennika – Theodoros.
      Zgodnie z wczesną tradycją chrześcijańską cud rozmnożenia miał miejsce w pobliżu dzisiejszego kibucu Ginosar/Tabgha na północno-zachodnim wybrzeżu Jeziora Galilejskiego i tam już na początku V wieku zbudowano Kościół Rozmnożenia. Doktor Eisenberg uważa jednak, że to nie przesądza sprawy. Obecnie uważa się, że Kościół Rozmnożenia w Tabgha to miejsce, gdzie doszło do cudu. Jednak jeśli uważnie przeczytamy Nowy Testament, to oczywistym będzie, że cud mógł się wydarzyć na północ od Hippos, w pobliżu tego miasta. Według Pisma po dokonaniu cudu rozmnożenia Jezus przeszedł po wodzie na północno-zachodnie wybrzeże jeziora, zatem cud miał miejsce tam, gdzie zaczynał swoją podróż, a nie gdzie ją skończył. Ponadto mozaika w Kościele Rozmnożenia przedstawia dwie ryby i kosz z czterema bochenkami chleba, tymczasem Nowy Testament mówi o pięciu bochenkach chleba, a te widzimy na mozaice w Hippos. Jakby jeszcze tego było mało, mozaika w „Spalonym kościele” przedstawia również 12 koszy, a w Nowym Testamencie czytamy, że po dokonaniu cudu, uczniowie Jezusa zanieśli ludziom 12 koszy chleba i ryb.
      Uczony zauważa jednak, że istnieją pewne różnice pomiędzy Nowym Testamentem z mozaiką ze „Spalonego kościoła”. Niektóre z koszy są pełne nie tylko chleba, ale również owoców, w niektórych miejscach widzimy trzy ryby, a nie dwie. Kościół znajduje się na zachodniej krawędzi góry Sussita, w najbardziej na zachód wysuniętej części miasta i roztacza się z niego widok na Jezioro Galilejskie, gdzie miało miejsce większość cudów Jezusa. Nie ma wątpliwości, że lokalna społeczność była dobrze zaznajomiona z cudem rozmnożenia i prawdopodobnie lepiej niż my wiedziała, gdzie do niego doszło. Logicznym jest więc założenie, że rzemieślnik układający mozaikę lub osoba, która ją zamówiła, chciała zawrzeć w niej odniesienia do cudu. Musimy dokończyć wykopaliska i odsłonić pozostałe 20% mozaiki oraz dokładnie ją przeanalizować. Ryba ma wiele dodatkowych znaczeń w chrześcijaństwie i trzeba je ostrożnie interpretować, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 725 roku pewien pobożny pielgrzym wędrując wokół Jeziora Galilejskiego zobaczył i opisał Kościół Apostołów. Teraz archeolodzy twierdzą, że odnaleźli legendarną budowlę.
      Według tradycji, Kościół Apostołów został wybudowany nad domem apostołów Piotra i Andrzeja. Miejsce opisane w VIII wieku przez podróżnika imieniem Willibald znajduje się obecnie w Rezerwacie Bteikha (Bteikha Nature Reserve) i to właśnie w tym miejscu odnaleziono ruiny.
      Archeolodzy poinformowali jednocześnie, że biblijne miasto Betsaida, na którym zbudowano rzymskie miasto Julias, było znacznie większe niż dotychczas przypuszczano.
      To, co można powiedzieć na pewno, że w dzisiejszej miejscowości Beit Habek (el-Araj) znaleziono ślady po wielkim kościele z epoki bizantyjskiej. Najbardziej charakterystyczną cechą budowli są pozostałości mozaiki. To resztki mozaiki ściennej, a takie występowały tylko w kościołach, mówi profesor R. Steven Notley.
      Dotychczas odkopano południowe pomieszczenia. Zdjęcia wykonane z lotu ptaka również potwierdzają tezę, że mamy do czynienia z kościołem, gdyż budowla jest usytuowana na osi wschód-zachód, widoczna jest centralna nawa i dwie nawy boczne, wyjaśnia profesor Mordechai Aviam z Kinnert Academic College.
      Odnaleziono też fragmenty marmuru pochodzącego z lektorium, przegrody oddzielającej część z ołtarzem przeznaczoną dla duchownych od części kościoła przeznaczonej dla świeckich. Marmur ozdobiono kwiatowymi dekoracjami. Archeolodzy wydobyli również fragmenty mozaiki podłogowej, dachówki charakterystyczne dla dużych budowli oraz fragment kredy z wyrzeźbionym krzyżem.
      Oczywiście znalezienie bizantyjskiego kościoła to jedno, jednak powstaje pytanie, skąd wiadomo, że to kościół postawiony nad domem apostołów Piotra i Andrzeja. Takie informacje przekazuje nam historyczna tradycja, a my nie mamy żadnych podstaw, by je kwestionować, mówi profesor Notley. W 725 roku Willibald z Wessex, późniejszy biskup Eichstatt, odwiedzał Ziemię Świętą. Opisał nam swoją podróż z Capernaum do Kursi i zanotował, że odwiedził kościół Piotra i Andrzeja. Pomiędzy tymi dwiema miejscowościami nie odnaleziono żadnego innego kościoła, wyjaśnia profesor Aviam.
      Na razie nie wykonano jeszcze precyzyjnego datowania ruin. Jednak na podstawie znalezionych tam ponad 100 monet archeolodzy uważają, że kościół powstał w V wieku i został opuszczony pod koniec VII lub w VIII wieku.
      Profesor Notely mówi, że identyfikacja kościoła będzie zapewne budziła kontrowersje, chyba, że zostanie odnaleziony jakiś dowód, na przykład inskrypcja. W kościołach bizantyjskich inskrypcje, opisujące na przykład w czyjej intencji kościół został wzniesiony, są czymś normalnym, dodaje uczony.
      Prace wykopaliskowe prowadzone są nie tylko na terenie kościoła. W odległości 100 metrów na północ od niego badane są ruiny domu z okresu rzymskiego. Odkryto tam typowe żydowskie kamienne naczynia i lampy, ciężarki do połowu ryb i ponad 20 monet.
      Warto tutaj zauważyć, że to już czwarty sezon wykopalisk w tym miejscu i pokazuje on, jak bardzo bogatą historię ono miało. W bieżącym sezonie znaleziono bowiem lampę należącą do krzyżowców, a w 2017 roku odkryto bazaltową rzeźbę przedstawiającą lwicę, która we wczesnym okresie bizantyjskim zdobiła znajdującą się tutaj synagogę.
      Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra (J 1,44), Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej (J 12,21). Betsaida jest też miejscem, w drodze do którego Chrystus chodził po jeziorze i gdzie uzdrowił niewidomego.
      Za czasów gubernatora Filipa Heroda (syna Heroda Wielkiego) miasto przemianowano na Julias. Notley i Aviam od dawna uważają, że el-Araj to zaginiona biblijna Betsaida. Istnieje też spór dotyczący położenia Kościoła Apostołów. Jako, że na obszarze odpowiadającym zapiskom historycznym nie odnaleziono – aż do teraz – żadnego innego kościoła, niektórzy badacze identyfikowali kościół w Capernaum jako Kościół Apostołów. Argumentowali, że 8-boczna struktura kościoła z Capernaum musi być kościołem, który zbudowano nad domem Piotra i Andrzeja. Teraz znaleźliśmy kościół tam, gdzie pielgrzymi pisali, iż się znajduje. Pierwsze zapiski dotyczące kościoła nad domem Piotra wspominają o bazylice. Czy w czasach bizantyjskich ośmioboczną strukturę opisywano by jako bazylikę? To pytanie, na które trzeba szczegółowo odpowiedzieć, mówi Notley.
      Z kolei profesor Ram Arav z Hebrew Union College twierdzi, że Betsaida to współczesne pobliskie stanowisko e-Tell. Jednak Notley odrzuca tę hipotezę. Zwraca uwagę, że e-Tell powstało z VIII wieku i jest niemożliwym, by budowniczowie tego miejsca wiedzieli, że kilka metrów pod ich stopami znajduje się dom Piotra sprzed kilkuset lat.
      Tymczasem osadnictwo w el-Araj datuje się co najmniej na okres Drugiej Świątyni, kiedy znajdowała się tutaj wioska rybacka. Jednak część archeologów, wskazując na odkryte w 2017 roku rzymskie łaźnie twierdzi, że el-Araj było jedynie rzymskim obozem wojskowym. Ten argument Notley również odpiera. W czasach Drugiej Świątyni (516 p.n.e – 70 n.e.), żydowskie wioski, które z czasem stały się rzymskimi miastami, były bardzo rozległe. Większość ich budynków wciąż pozostaje ukryta pod ziemią. Uczony uważa, że wioska przetrwała do rzymskich czasów, rozrastała się, zyskiwała na znaczeniu i awansowała do rangi miasta, gdyż stanowiła ważną element ekspansji dynastii Machabeuszy w kierunku Galilei. W 37 roku przed Chrystusem państwo Machabeuszy zostało podbite przez klienta Rzymu, króla Judei Heroda Wielkiego. Z czasem jego następca, Filip Herod, zamienił Betsaidę w typowo rzymskie miasto Julias.
      O Julias wspomina Józef Flawiusz opisując miasto jako miejsce postoju rzymskich oddziałów najemnych tłumiących powstanie żydowskie. Profesor Notley przypomina, że wiemy jeszcze tylko o dwóch żydowskich wsiach, które stały się rzymskimi miastami: Sepphoris i Antipatris. O Julias wspomina też w I wieku Pliniusz.
      Później dzieje się coś dziwnego. Pod koniec III wieku Betsaida/Julias znika z zapisków historycznych. Biskup Euzebiusz z Cezarei, który w IV wieku napisał m.in. Onomasticon („O nazwach miejsc z Pisma Świętego”), nie wspomina ani o Betsaidzie, ani o kościele, co wskazuje, że nic o nich osobiście nie wiedział. Również żydowscy rabini po III wieku naszej ery nie wspominają o Betsaidzie. Nadchodzi wiek V w miejscu Betsaidy powstaje bizantyjska osada z kościołem oraz klasztorem i miejscowość nagle znowu pojawia się w zapiskach.
      Profesor Aviam ma hipotezę, która być może stanowi wyjaśnienie tej zagadki. Uczony zwraca uwagę, że poziom Jeziora Galilejskiego ulega znacznym wahaniom. Być może na 150–200 lat jego wody na tyle się podniosły, że podtopiły Betsaidę/Julias i ludzie opuścili miejscowość. W VIII wieku miasto ponownie zostało opuszczone, później przez pewien czas zamieszkiwali je krzyżowcy, a następnie całkowicie o nim zapomniano.
      Co interesujące, archeolodzy pracujący na terenie Kościoła Apostołów, nie zauważyli dotychczas śladów zniszczeń, jakie mogłyby zostać dokonane przed duże trzęsienie ziemi, które w 749 roku zniszczyło Dolinę Jordanu. Nie wiemy nawet, czy kościół opuszczono przed czy po trzęsieniu. Profesor Aviam nie wyklucza, że okoliczne tereny mogły być stopniowo opuszczane, gdyż osady niesione przez Jordan zrujnowały lokalne rybołówstwo. Do porzucenia samego kościoła mogło dojść wskutek podbojów Umajjadów i pojawienia się na tym terenie islamu na przełomie VII i VIII wieku. To mniej więcej w tym czasie Willibald odbywał swoją pielgrzymkę i opisał Kościół Apostołów. Niestety, późniejszy biskup nie nie wspomniał, czy w tym czasie kościół był używany czy nie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy od niemal 300 lat można oglądać oryginalne Święte Schody (Scala Sancta) w Rzymie. Schody, po których miał rzekomo iść Jezus w drodze na proces przed Poncjuszem Piłatem zostały w 1723 roku obłożone drewnem na polecenie papieża Innocentego XIII. Miało ono chronić je przed zniszczeniem. Drewno jednak zdjęto na czas renowacji marmurowych schodów i podjęto decyzję, że pozostaną one odsłonięte do 9 czerwca.
      Schody zostały dosłownie wyżłobione stopami pielgrzymów, mówi ojciec Francesco Guerra, rektor Sanktuarium Świętych Schodów, które jest corocznie odwiedzane przez setki tysięcy turystów.
      Zapadła decyzja, że schody pozostaną odsłonięte do 9 czerwca, a wierni będą mogli się na nie wspiąć. Pielgrzymi tradycyjnie przebywają Scala Sancta na kolanach.
      Po tym, jak odsłoniliśmy pierwszy stopień i znaleźliśmy mały krzyż, było jasne, że będzie to nie jedyne znalezisko, mówi Paolo Violini, konserwator zabytków z muzeów Watykanu. Pod drewnem znaleziono monety, zdjęcia, różańce i karteczki ze spisanymi modlitwami.
      Święte Schody składają się z 28 marmurowych stopni. Według legendy były one częścią pałacu Poncjusza Piłata, a do Rzymu trafiły w 326 roku przywiezione przez świętą Helenę, matkę cesarza Konstantyna po tym, jak przeszła ona na chrześcijaństwo.
      Wielu naukowców wątpi jednak w autentyczność schodów. Z naukowego punktu widzenia uważam, że szansa, iż te schody pochodzą z pałacu Piłata w Jerozolimie są bliskie zeru, mówi archeolog, profesor religioznawstwa Jodi Magness z University of North Carolina. Przed drugim wiekiem na tych terenach używano niewiele marmuru, więc jest małe prawdopodobieństwo, że schody są autentyczne, wyjaśnia Orit Peleg-Barkat, wykładowca w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Pałac używany przez Piłata został wybudowany przez Heroda, a ani Herod ani nikt inny w jego czasach nie używał marmuru. Warto też przypomnieć, że pałac został doszczętnie zniszczony przez wojska Tytusa Flawiusza, które zdobyły Jerozolimę w 70 roku w czasie wojny żydowskiej z lat 66-73.
      Ponadto analiza innych struktur zbudowanych za Heroda wykazała, że były one pokrywane tynkiem lub imitującym marmur stiukiem. Nawet niedawno odkryte mauzoleum w Herodionie zbudowano z lokalnego białego kamienia, nie z marmuru, mówi Magness. Tymczasem Święte Schody wykonano bezsprzecznie z marmuru pochodzącego z regionu Morza Egejskiego. Niewykluczone, że szczegółowe analizy pozwoliłyby określić miejsce wydobycia surowca.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trędowaci nie byli w czasach Jezusa tak bardzo wykluczeni społecznie, jak się obecnie uważa. Dlatego też, jak twierdzi Myrick Shinall, należy w tym świetle zmienić interpretację postępowania Jezusa, który zlekceważył zapisane w Księdze Kapłańskiej prawa określające stosunek do trędowatych.
      Shinall, który jest profesorem chirurgii i doktorem religioznawstwa przeanalizował Nowi i Stary Testament oraz współczesne im teksty religijne pod kątem historii dotyczących trądu i trędowatych.
      Jego analizy pozwoliły mu na wysunięcie stwierdzenia, że co prawda istniało wiele praw i obyczajów, mających na celu odseparowanie trędowatych od reszty społeczeństwa, ale nie były one uniwersalnie przestrzegane we wszystkich społecznościach i w każdej epoce. Jak zauważył Shinall, w ewangeliach znajdziemy liczne ustępy świadczące o tym, że trędowaci byli dość mocno zintegrowani ze społeczeństwem.
      Zdaniem uczonego przekonanie o silnej izolacji trędowatych może mieć swoje źródła w działaniu pierwszych uczonych chrześcijańskich, którzy starali się podkreślić świętość Jezusa poprzez nadmierne izolacji, jakiej trędowaci mieli podlegać w ówczesnym społeczeństwie. Dla chrześcijańskich interpretatorów Biblii musiało być bardzo kuszące, by jaki dobry był Jezus poprzez skontrastowanie go ze złym żydowskim społeczeństwem. Jednak musimy oprzeć się takiej interpretacji, gdyż nie tylko przedstawia ona historię w złym świetle, ale utrwala negatywny obraz judaizmu, który do dzisiaj napędza antysemityzm, czasami ze śmiertelnymi konsekwencjami.
      Ponadto, jak stwierdza Shinall, brak dowodów na znaczą izolację trędowatych powinien skłonić interpretatorów Biblii do większego skupienia się na samym cudzie uzdrowienia trędowatego, a nie na wprowadzaniu do interpretacji biblijnych współczesnych elementów wykluczenia społecznego.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...