Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'samce' .
Znaleziono 24 wyników
-
Według naukowców, to kobiety jako pierwsze skonstruowały broń, by współzawodniczyć z silniejszymi fizycznie mężczyznami. Badając dzielące z nami większość genów (98%) szympansy, zauważyli, że to głównie samice atakowały inne zwierzęta prymitywnym włóczniami. Akademicy z Uniwersytetu Stanowego Iowa uznają, że prehistoryczne kobiety zaczęły polować z narzędziami, żeby w jakiś sposób zrekompensować sobie mizerniejszy wzrost i krzepę. Kobiety musiały się wykazać kreatywnością, podczas gdy mężczyźni korzystali po prostu ze swoich mięśni — tłumaczy Jill Pruetz, która prowadziła badania w Senegalu. Obserwacje osobników polujących z bronią, w tym szympansic i młodych, skłaniają do ponownego przemyślenia tradycyjnych wyjaśnień, w jaki sposób podobne zachowania rozwinęły się w naszej linii ewolucyjnej. Gdy zdobędziemy więcej informacji o takich działaniach szympansów w ich naturalnym środowisku, może dowiemy się czegoś istotnego o wyzwaniach, którym stawiali czoła nasi przodkowie. Przyglądając się stadu z Fongoli, które zamieszkiwało sawannę, naukowcy zauważyli, że samice obrywały z gałęzi wszystkie liście, a następnie ostrzyły końcówkę poprzez żucie. Później wbijały tak wytworzone włócznie w nory, gdzie potencjalnie mogły spać galago karłowate, nazywane inaczej senegalskimi. Pruetz twierdzi, że niemal codziennie widywała samice z bronią, natomiast nigdy nie zaobserwowała podobnego zachowania u samca.
-
Samice żab drzewnych wykorzystują zawołania samców, by wybrać partnera z identyczną jak własna liczbą chromosomów. Muszą ich odróżniać w ten właśnie sposób, ponieważ na pierwszy i na drugi rzut oka panowie wyglądają tak samo. Biolodzy uważają, że opisywane odkrycie sporo wyjaśniło w kwestii powstawania nowych gatunków żab. Prof. Carl Gerhardt oraz doktorant Mitch Tucker z University of Missouri badali dwa blisko spokrewnione gatunki - rzekotkę różnobarwną (Hyla versicolor) oraz szarą (H. chrysoscelis). Żaby wyglądają identycznie. Różnią się tylko liczbą chromosomów. Rzekotka różnobarwna ma ich 2-krotnie więcej - tłumaczy Gerhardt. Samice potrafią stwierdzić, ile samiec ma chromosomów, wsłuchując się w jego pieśń godową. Samce obu gatunków śpiewają tę samą miłosną serenadę, ale jeden robi to wolniej. Można to porównać do różnicy między wersją oryginalną i unplugged Layli Erica Claptona - tłumaczy Tucker. W ramach wcześniejszych studiów naukowcy odkryli, że żaby drzewne z większą liczbą chromosomów mają większe komórki, co spowalnia tempo ich treli. Nie wiedziano jednak, czy preferencje akustyczne samic są powiązane z liczbą chromosomów. By to stwierdzić, Tucker symulował duplikację chromosomów, odtwarzając wiosenne temperatury na wczesnym etapie rozwoju płazów. Następnie dojrzałe samice słuchały komputerowo generowanych pieśni o różnym tempie. Okazało się, że skakały w kierunku głośnika, gdy słyszały zaśpiew w tempie charakterystycznym dla samca z identyczną do ich własnej liczbą chromosomów. To pokazuje, że sama liczba chromosomów kontroluje zachowanie, które pozwala utrzymywać oddzielność gatunków - podkreśla Gerhardt. Zwykle nowe gatunki powstają ze względu na istniejącą barierę fizyczną, np. masyw górski czy duży zbiornik wodny. Tutaj mamy do czynienia z rzadkim przypadkiem szybkiej ewolucji, zachodzącej w wyniku duplikacji chromosomów, zmiany zachowania oraz izolacji reprodukcyjnej.
-
- żaba drzewna
- pieśń godowa
- (i 9 więcej)
-
Samce os współpracują, pomagając ciężarnym samicom
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Samce zapylających os figowych (Ceratosolen) zawiązują koalicje pomagające ciężarnym samicom, bez względu na to, kto z nimi spółkował i doprowadził do zapłodnienia. Panowie wygryzają tunel ucieczkowy dla pań, zanim sami wpełzną z powrotem do wnętrza figi, by zginąć (Biology Letters). Samce owadów mogą współpracować, by przyciągnąć uwagę samicy albo by upewnić się, że udało się odnieść sukces reprodukcyjny, ale dotąd nie słyszałem o samcach owadów, które rozpoczynałyby współpracę taką jak ta - podkreśla dr Steve Compton z Uniwersytetu w Leeds. Figowce są istotną częścią ekosystemów lasów deszczowych. Owocują rokrocznie, przez co żeruje na nich więcej zwierząt niż na jakiejkolwiek innej tutejszej roślinie. Istnieje ponad 850 rodzajów figowców, a każdy jest zapylany przez jeden doskonale do tego przystosowany gatunek osy figowej. W ramach eksperymentu Brytyjczycy badali w laboratorium ok. 60 tys. kwiatów figowca. Występowały w nich albo osy zapylające, albo pasożytnicze. We wszystkich kwiatach było wiele samic. W niektórych można się było natknąć na jednego, a w innych na kilka samców. Wyklute młode obu rodzajów os spółkują ze sobą, a potem samice przystępują do ucieczki (samce zostają w owocu, by zginąć). Samica żadnego z rodzajów [zapylaczy i pasożytów] nie jest na tyle silna, żeby samodzielnie utorować sobie drogę, dlatego potrzebuje pomocy samców. Wskaźnik ucieczek wśród os zapylających był stale wysoki i wzrastał w obecności większej liczby samców. Gdy występował jeden samiec z gatunku pasożytniczego, był tak samo skuteczny w wygryzaniu tunelu ucieczkowego, co zapylacze, ale gdy samców pasożytniczych było więcej, wskaźnik udanych ucieczek zaczynał spadać (panowie zajmowali się walką ze sobą, by mieć samicę na własność, a nie pomaganiem już zapłodnionym). Wygląda na to, że samce pasożytniczych os nie są w stanie wyłączyć potrzebnej do rozmnażania wrodzonej agresji i zacząć ze sobą współpracować, nawet gdy stawką jest ich inwestycja genetyczna. Compton zamierza zbadać bardzo agresywne gatunki zapylających os figowych, które często walczą aż do upadłego. To powinno wyjaśnić, czy współpraca występuje u wszystkich zapylaczy, czy też zachowania agresywne są zbyt trudne do wyłączenia po zakończeniu kopulacji.- 1 odpowiedź
-
- osy figowe
- Ceratosolen
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Groźba zalania a płciowospecyficzne dzieciobójstwo
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
W obliczu groźby zalania dziupli barwnice (Eclectus roratus), papugi zamieszkujące Australię, Nową Gwineę i Wyspy Salomona, częściej zabijają pisklęta płci męskiej, oszczędzając młode samiczki. Wydawałoby się, że może to utrudniać przetrwanie gatunku, bo samicom trudniej znaleźć partnera, ale Robert Heinsohn z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego twierdzi, że potrafi wyjaśnić, czemu się tak dzieje. Biolog przez 8 lat obserwował 42 dziuple. Wg niego, wybiórcze dzieciobójstwo wiąże się z tym, że pisklęta płci żeńskiej mają większe szanse na przetrwanie zalania, bo zaczynają porastać piórami tydzień wcześniej od braci. Z punktu widzenia matki lepiej zabić samczyka i zaoszczędzić energię potrzebną do opiekowania się nim. W dziuplach niskiej jakości pojedyncze pisklę płci żeńskiej ma, jak tłumaczy Australijczyk, wyższą wartość reprodukcyjną, niż lęg, w którym samica ma młodszego brata. Dane zgromadzone przez Heinsohna, Naomi E. Langmore i innych pokazują, że płciowospecyficzne dzieciobójstwo w ciągu 3 dni od wyklucia zdarza się w takich typach gniazda i lęgu naprawdę często. Zdolność barwnicy do wczesnego rozpoznania płci młodych może de facto sprzyjać podjęciu decyzji, by zabić jedną z płci przed zainwestowaniem czasu i energii w opiekę rodzicielską.-
- Robert Heinsohn
- samce
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Samice w populacjach z wyższym wskaźnikiem wsobności są bardziej promiskuityczne, by wyeliminować plemniki od niekompatybilnych genetycznie samców. Spółkują z wieloma partnerami, by wybrać jak najlepszą spermę, choć tylko jeden samiec gwarantuje zapłodnienie, a promiskuityzm może mieć niekorzystne, nawet śmiertelne, dla samicy skutki. Naukowcy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii (UEA) wybrali do badań trojszyki gryzące (Tribolium castaneum). Zauważono, że w populacjach, gdzie nie ma chowu wsobnego, sukces reprodukcyjny był podobny, bez względu na to, czy samica spółkowała z jednym, czy z pięcioma samcami. Kiedy jednak wsobność występowała, w przypadku samic kopulujących z tylko jednym samcem liczba przeżywającego potomstwa spadała o 50%. Samice współżyjące z 5 partnerami były w stanie przywrócić wskaźnik przeżywalności z populacji bez chowu wsobnego. Entomolodzy z UEA sprawdzali, czy zaobserwowane zjawisko da się wyjaśnić niepłodnością samców, ale samce z chowu wsobnego były tak samo płodne jak samce niewsobne. Efekt zależał więc od genetycznego niedopasowania między samicami i samcami, które staje się powszechne w populacji z narastającym chowem wsobnym. Wyniki badań demonstrują, że samice dysponują mechanizmem odfiltrowania najbardziej kompatybilnej spermy, by uzyskać bardziej żywotne potomstwo. W ramach eksperymentu celowo doprowadzono do efektu wąskiego gardła, czyli zmniejszenia różnorodności genetycznej oraz zmiany częstości alleli. Ustalono, że po 15 pokoleniach samice trojszyków gryzących zaczęły zmieniać wzorce spółkowania i stały się o wiele bardziej promiskuityczne. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób samice odfiltrowują najbardziej kompatybilną spermę. Mogą spółkować częściej i pozwalać, by wygrały najlepsze plemniki (pod warunkiem że wygrywająca sperma pochodziłaby od samców, które uniknęły wpływu depresji wsobnej, czyli obniżenia odporności na choroby czy płodności, wskutek nagromadzenia niekorzystnych alleli recesywnych). Inne wyjaśnienie jest takie, że do kopulacji samice wybierają, np. na podstawie wskazówek węchowych, mniej spokrewnione samce i tworzą sobie coś w rodzaju banków spermy. Sądzimy jednak, że [interesujący nas] proces zachodzi najprawdopodobniej na poziomie gamet, ponieważ samice spółkują z większością napotkanych samców i do zapłodnienia przechowują tylko niewielką część dostarczonej przez partnerów spermy. Wiemy, że systemy rozpoznawania plemnik-komórka jajowa istnieją, by uniknąć zapłodnienia przez niespokrewnione gatunki; tutaj spełniałyby one równoległą funkcję, zapobiegając zapłodnieniu przez zbyt blisko spokrewnione samce – tłumaczy prof. Matthew Gage.
-
- niekompatybilność genetyczna
- spółkowanie
- (i 8 więcej)
-
Kto lubi się pokazywać, szybciej się starzeje
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Samce hubary saharyjskiej prezentują podczas zalotów piękne czarno-białe pióropusze i biegają wokół, by zachwycić samicę. Biolodzy z Université de Bourgogne stwierdzili, że samce, które angażują się w większą liczbę pokazów, szybciej doświadczają związanego z wiekiem pogorszenia jakości spermy (Ecology Letters). Francuzi wykorzystali dane z 10 lat, dotyczące zachowań seksualnych i płodności ponad 1700 hubar. Były to osobniki hodowane przez ekologów z Maroka. Specjaliści mierzyli czas, przeznaczany przez samce na tańce godowe. Następnie zestawiano go ze związanymi ze starzeniem zmianami w płodności. Badanie nasienia wykazało, że u wszystkich ptaków z wiekiem następował drastyczny spadek płodności. Powyżej 6. roku życia hubary zaczynały wytwarzać mniej ejakulatu, w którym znajdowało się więcej nieruchliwych, nieprawidłowo zbudowanych plemników. Kluczowe odkrycie było jednak takie, że samce, które wcześniej wkładały więcej wysiłku w pokazy dla samic, doświadczały spadku płodności w młodszym wieku – opowiada dr Brian Preston. Biolodzy interesują się hubarami, ponieważ naprawdę długo żyją (badane samce miały od roku do 24 lat) i mogą dostarczyć wielu danych dotyczących procesu starzenia. Zespół Prestona potwierdził przypuszczenia autorów jednej z teorii, że ptaki mogą zużywać za dużo energii na początkowych etapach życia, np. przez wyczerpujące pokazy. Później, choć żyją długo, ich organizm nie funkcjonuje już do końca prawidłowo, bo następuje coś w rodzaju wypalenia. Życie jest ryzykowne. Drapieżniki, pasożyty i choroby, wszystko to może sprawić, że życie nie będzie długie, dlatego czasem lepiej zużyć dużo energii na początku i nie martwić się o potem.- 3 odpowiedzi
-
- starzenie
- pogorszenie
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Samce i samice pandy wielkiej przez większość czasu przebywają w innych habitatach. Samice wolą położone na stokach lasy iglaste i mieszane, ponieważ tam mogą znaleźć nory zdatne do urodzenia młodych, a także schronienie wśród bambusów. Samce lubią zaś swobodnie przemierzać stosunkowo duże obszary, które przeważnie są kilkakrotnie większe od areałów samic. Dunwu Qi i Fuwen Wei z Instytutu Zoologii Chińskiej Akademii Nauk badali przemieszczanie się pand żyjących w górach Liangshan. Odnotowywano pandy, które udało się zobaczyć oraz odchody tych zwierząt. Na podstawie DNA z ekskrementów można było określić płeć wydalającego. Dotąd biolodzy dysponowali ogólnymi informacjami nt. ulubionych habitatów pand. Wiadomo było, że upodobały sobie lasy na wysokości powyżej 1500 m n.p.m. i unikają szczytów pozbawionych bambusów oraz położonych niżej rejonów zamieszkanych przez człowieka. Gdy wzięto pod uwagę płeć, okazało się, że i samce, i samice wybierają położone wyżej obszary z wyższym lasem. Samice wydają się jednak ograniczać swoje wędrówki do położonych wysoko lasów iglastych i mieszanych, a także lasów, gdzie kiedyś dokonano wyrębu zupełnego. Najbardziej lubią stoki nachylone pod kątem 10-20 stopni, ponieważ sprzyjają one wychowaniu młodych. Często wybierają jamy u podstawy dużych drzew iglastych, których wiek przekracza 200 lat. Naukowcy uważają, że będą zatem rzadziej występować na terenach objętych wyrębem. Osoby zajmujące się ochroną tego gatunku muszą wziąć pod uwagę fakt, że samice mają bardziej sprecyzowane gusta odnośnie do miejsca zamieszkania i prawdopodobnie utrata habitatu i działalność ludzka w tutejszych lasach wpływają na nie silniej niż na samce.
-
- panda wielka
- habitat
- (i 10 więcej)
-
By zwabić partnerki, samce koali wydają niskie pomruki, które przypominają momentami gardłowy śmiech. Zespół doktora Williama Ellisa z University of Queensland uważa, że na podstawie cech zawołania samice potrafią ustalić stopień atrakcyjności konkurenta, większe zwierzęta są bowiem w stanie dłużej mruczeć (Behavioural Ecology). Australijczycy przez dekadę obserwowali grupę koali na wyspie Saint Bees (która jest jedną z wysp Cumberland, chronionych w ramach Morskiego Parku Wielkiej Rafy Koralowej). Naukowcy schwytali i oznaczyli za pomocą nadajników GPS 6 samców i 6 samic. Telefony na baterie słoneczne nagrywały dźwięk co cztery minuty i przekazywały dane na serwer w Brisbane, mogliśmy więc słyszeć, w jakim stopniu ssaki angażowały się w nawoływania – wyjaśnia Ellis. Zaobserwowaliśmy duże skoki w ruchach samic, gdy samce więcej pokrzykiwały. Wydaje się więc, że samice naprawdę udają się na poszukiwanie samców. Cieszy to Australijczyków, którzy podkreślają, że tego typu wyprawy ograniczają wskaźnik wsobności. Obecna teoria jest taka, że kiedy samice wkraczają w ruję, stają się wrażliwsze na nawoływania i bardziej skłonne do opuszczania swojego areału osobniczego. Ekipa doktora Ellisa rozpoczęła kolejny etap badań, w którym bierze udział akustyk z Uniwersytetu Wiedeńskiego dr Ben Charlton. Ma on określić, jakie informacje pozyskuje samica, analizując zawołanie samca. Przez lata ludzie myśleli, że rozmnaża się tylko samiec alfa, który mrucząc, przyciąga wiele samic. Jak łatwo jednak zauważyć, to nieprawda. Akademicy ustalili, że na częstość występowania pomruków wpływała pogoda. Przy dużej prędkości wiatru i wyższej temperaturze zwierzęta rzadziej się nawoływały. Liczba zawołań odzwierciedlała aktywność reprodukcyjną – niemal wszystkie pogruchiwania samców przypadały na szczyt sezonu godowego.
-
- samce
- nawoływania
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na górnej wardze samców molinezji ostroustych (Poecilia sphenops) znajdują się wąsy. Ichtiolodzy nie znali ich funkcji, kwestia ta nie była nawet szczegółowo badana, wygląda jednak na to, że podobają się samicom, co oznacza, że jest to cecha utrwalona w ramach doboru płciowego. Niewykluczone też, że za pomocą wypustek samce pobudzają narządy płciowe wybranek. Molinezje ostrouste występują w Meksyku w wielu różnych habitatach – od niewielkich strumyków po jeziora. Ryby te przejawiają skomplikowane zachowania związane z rozrodem. Płetwa odbytowa samca jest przekształcona w gonopodium, czyli zewnętrzny narząd kopulacyjny służący do wprowadzenia nasienia do otworu płciowego samicy. Wąsy występują tylko u niektórych samców. Wyrastają z łusek umiejscowionych nad górną wargą. Profesor Ingo Schlupp z University of Oklahoma oraz zespół z USA i Niemiec postanowili jako pierwsi ustalić, do czego dokładnie służą opisywane wypustki. Schwytali kilka samców i samic P. sphenops i zmierzyli wąsy u samców, które mogły się nimi pochwalić. Następnie naukowcy przeprowadzili serię eksperymentów, umieszczając w akwariach przedstawicieli obu płci i mierząc, ile czasu samice spędzały w towarzystwie samców z wąsami różnej długości lub w ogóle ich pozbawionych. Ustalali też, jak samice reagują na nagrania wideo przedstawiające rozmaite samce. Wyniki opisane w piśmie Behavioral Ecology and Sociobiology nie pozostawiły najmniejszych wątpliwości – w badaniach z udziałem ponad 100 osobników samice systematycznie wolały samce z wąsami. Akademicy podejrzewają, że chodzi nie tylko o atrakcyjność wzrokową parawąsów, ale także o ich funkcję dotykową. Jest to oparte na ogólnym spostrzeżeniu, że samce dotykają wargami żeńskich rejonów genitalnych, nim przystąpią do kopulacji – tłumaczy Schlupp. Ekipa przypuszcza również, że gdy samiec się o nią mimochodem ociera, samica zbiera informacje na temat jego atrakcyjności. Takie zachowanie można by zatem uznać za formę samozachwalania. Kilka innych gatunków, m.in. sumokształtne, ma podobne struktury, głównie o nieznanym przeznaczeniu. Niektórzy znawcy tematu dywagowali, że wąsiki pozwalają udawać larwy, wabiąc w ten sposób ofiary. Nie wykluczałoby to jednak funkcji przyciągającej płeć przeciwną, ponieważ samiec zdobywający więcej pokarmu sam jest przecież łakomym kąskiem...
-
Choć wydawałoby się, że o tym, który samiec ropuchy olbrzymiej będzie spółkował z samicą, decyduje wynik walki pomiędzy panami, to nie do końca prawda. Jeśli samicy nie odpowiada zwycięzca, może się tak napompować, że zalotnik nie będzie w stanie utrzymać się na niej podczas kopulacji (Biology Letters). Dotąd zakładano, że zdolność nadymania pojawiła się w toku ewolucji u żab i ropuch jako metoda obrony przed drapieżnikami. Napastnik przygląda się takiemu płazowi i stwierdza, że jest za duży, by go zjeść. Wg doktora Benjamina Phillipsa z Uniwersytetu w Sydney, jednego z członków australijsko-holenderskiego zespołu, nadymanie się może być rozpowszechnionym mechanizmem wyboru partnera. Identycznie zachowują się zarówno żaby, jak i ropuchy. Biolodzy wyjaśniają, że samiec agi chwyta każdą samicę, która znajdzie się w jego zasięgu i nie zwalnia uścisku, póki nie wyprze go inny samiec. Podczas eksperymentów zaobserwowali jednak, że jeśli samica napompuje się, spada zdolność samca do utrzymania się na jej sztucznie powiększonym ciele. Phillips podkreśla, że już wcześniej naukowcy zauważyli, że samice nadymają się podczas męsko-męskich rozgrywek zapaśniczych. Widząc to, niesłusznie zakładali, że napompowanie to reakcja na stres fizyczny, wywołany przypadkowymi popchnięciami, kopnięciami i szturchnięciami walczących. Nasze wyniki pokazują, że samice mogą w rzeczywistości manipulować wynikami współzawodnictwa samców, nadymając się w skrupulatnie wybranym momencie. Jak zapewniają biolodzy, nie chodzi o widzimisię samicy, ale o pomoc w wyborze jak najsilniejszego ojca dla potomstwa.
-
- nadymać się
- napompowywać
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Amerykańscy naukowcy znaleźli w mózgu obwody neuronalne oddziałujące na sposób, w jaki samce myszy bronią swojego terytorium i o dziwo, są one kontrolowane przez żeńskie hormony płciowe – estrogeny (Cell). Wg ekspertów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco, kluczową rolę w zachowaniu terytorialnym odgrywają estrogeny i enzym aromataza, który uczestniczy w procesie konwersji androgenów w estrogeny. Dr Nirao Shah z Wydziału Anatomii wyjaśnia, że rola estrogenów w łączeniu się w pary tych samych myszy nie była już tak jasna, co sugeruje, że zachowania terytorialne i seksualne regulują inne sieci połączeń neuronalnych. To, co wcześniej uznawaliśmy za pojedynczy blok zachowań związanych z płcią, postrzegamy obecnie jako zbiór oddzielnych zachowań, kontrolowanych przez odrębne szlaki nerwowe. Amerykanin wyjaśnia, że u wszystkich rozmnażających się płciowo zwierząt występują zachowania charakterystyczne dla płci. Dotyczą one nie tylko znakowania i obrony terytorium, lecz również agresji, opieki rodzicielskiej czy seksu. Za rozwój kontrolujących je szlaków odpowiadają estrogeny i testosteron. Dotąd jednak dokładny mechanizm wpływu hormonów płciowych nie był znany, poza tym biochemicy nie mieli pojęcia, jak mogą one oddziaływać na geny, by regulować różne zachowania. Shah sądzi, że jego zespołowi udało się znaleźć odpowiedź na przynajmniej jedno z postawionych pytań. Konwersja testosteronu w estrogeny przez aromatazę jest konieczna do rozwoju i aktywacji obwodów kontrolujących obronę terytorium. Wykazaliśmy, że neonatalna ekspozycja na oddziaływanie estrogenu może zmienić u myszy zachowania typowe dla płci. Wczesne wystawienie na wpływ estrogenów maskulinizowało młode samce. Akademicy z San Francisco zauważyli, że osobniki z najwyższym stężeniem tych hormonów częściej uczestniczyły w walkach i znaczyły swoje terytorium moczem. Ponieważ u kobiet występują niewielkie ilości testosteronu, a u mężczyzn estrogenów, naukowcy od dawna przypuszczali, że stanowią one "dwie strony tego samego medalu". U obu płci to estrogeny decydują, kiedy kości przestają rosnąć, co więcej, odgrywają one ważną rolę w męskiej płodności. Zmodyfikowane genetycznie myszy, u których nie występowały receptory estrogenowe, były bezpłodne. Eksperci z zespołu Shaha znaleźli więcej "aromatazopozytywnych" neuronów w dwóch rejonach mózgu, które regulują zachowania seksualne i terytorialne. Kiedy samicom podawano w okresie noworodkowym suplementy estrogenowe, wykształcały się u nich identyczne układy neuronów z aromatazą jak u samców. Stawały się one bardzo terytorialne i atakowały intruzów; dla porównania: samice niezażywające dodatkowo estrogenów wyjątkowo rzadko wdawały się w bójki z samcami. Podanie suplementów estrogenowych nie wpływało na zachowania seksualne. Samice po takiej "farmakoterapii" nie spółkowały wcale częściej od pozostałych samic z samicami znajdującymi się w okresie płodnym. Jedno się jednak zmieniało - rzadziej kopulowały z samcami, a niekiedy nawet je odganiały. Melody Wu przez 5 lat prowadziła badania w laboratorium Shaha. To właśnie wtedy zauważyła coś ciekawego, co naprowadziło uczonych na trop opisywanego odkrycia. W zwykłych okolicznościach testosteron aktywuje bowiem receptory androgenowe, a pozbawione ich samce myszy nie przejawiają ani zachowań seksualnych, ani agresji. W ramach studium odkryto jednak, że u osobników ze zmutowanym receptorem androgenowym nadal występowały typowe dla normalnego męskiego mózgu układy komórek aromatazopozytywnych. Oznacza to, że testosteron w jakiś sposób doprowadził do ich powstania, nie używając przy tym receptorów z defektem. Chcąc rozszyfrować tę zagadkę, Kalifornijczycy zastosowali pewną konstrukcję genową (geny reporterowe), pozwalającą na śledzenie ekspresji genu dla aromatazy na podstawie analizy preparatów histologicznych.
-
To, czy małe jaszczurki okażą się samcami, czy samicami, jest kwestią bardziej skomplikowaną niż dotąd uważano. U małego górskiego gatunku z Australii i Tasmanii czynnikiem determinującym płeć okazała się np. wielkość jaj (Current Biology). Z dużych jaj wykluwały się samice, a z małych samce. Kiedy tuż po złożeniu z [dużego] jaja usunie się trochę żółtka, na świat przyjdzie samiec, nawet jeśli chromosomy są żeńskie. Gdy do [małego] jaja wprowadzi się nieco dodatkowego żółtka, urodzi się samica, nawet gdy chromosomy są męskie – opowiada Richard Shine z Uniwersytetu w Sydney. U ssaków i wielu gadów płeć jest determinowana przez chromosomy płciowe (samice to XX, a samce XY). U aligatorów, krokodyli czy żółwi morskich na płeć wpływają jednak warunki środowiskowe, np. temperatura w gnieździe. W przypadku scynek Bassiana duperreyi nie funkcjonuje dylemat albo genetyka, albo środowisko. Już wcześniej Australijczycy wykazali, że temperatura gniazda może "unieważniać" zapis genetyczny i w niektórych przypadkach z jaj XX wylęgają się samce, a z jaj XY samice. Tym razem okazało się, że ważną kwestią jest sama wielkość jaj. Mimo odnotowanej korelacji, Shine nie wierzył w istnienie związku przyczynowo-skutkowego. Dopiero eksperymenty jego kolegi Rajkumara Raddera przekonały go, że tak rzeczywiście jest. Australijczyk uznaje, że w sprawie determinacji płci jaszczurek trzeba jeszcze wiele wyjaśnić. Wg niego, dla każdego gatunku można sporządzić przepis, jak uzyskać samice, a jak samce. Nasz efekt alokacji żółtka to zapewne tylko czubek góry lodowej.
- 2 odpowiedzi
-
Zachowanie samic wpływa na jakość i liczebność plemników u ich partnerów. Jeśli uprawiają one seks z wieloma osobnikami (promiskuityzm), samiec musi ulepszyć swoją spermę, by móc zwyciężyć z resztą konkurentów. Uda mu się to tylko wtedy, gdy jego plemniki będą większe i szybsze (Proceedings of the National Academy of Sciences). Naukowcy z McMaster University w Hamilton badali ryby z jeziora Tanganika. Pomysł, że plemniki ewoluują wskutek współzawodnictwa samców, nie jest nowy, lecz do tej pory dysponowano niewieloma dowodami na potwierdzenie tej tezy. Zauważyliśmy, że samce gatunków promiskuitycznych wytwarzają większe i szybsze plemniki niż samce gatunków monogamicznych – podsumowuje profesor Sigal Balshine. W ramach studium akademicy zebrali samce 29 blisko spokrewnionych gatunków ryb z zambijskiego wybrzeża jeziora Tanganika. Przyjrzeli się zależnościom między promiskuityzmem a właściwościami plemników, a następnie posłużyli się symulacją komputerową, która miała zobrazować kierunki ewolucji spermy. Nasze analizy potwierdziły, że plemniki stały się bardziej rywalizujące tuż po zmianie zachowań reprodukcyjnych z monogamicznych na bardziej "rozwiązłe". Pierwszym krokiem na drodze do uzyskania konkurencyjnych plemników była zmiana ilości wytwarzanej energii. Podobnie jak mechanik może sprawić, by samochód jechał szybciej, montując lepszy silnik, ewolucja także wzięła na pierwszy ogień maszynerię napędzającą ruch plemników – podkreśla szef zespołu John Fitzpatrick.
-
Kiedy dochodzi do zagrożenia życia, mózgi żeńskie wydają się dla natury cenniejsze od mózgów męskich. Amerykańscy naukowcy zauważyli bowiem, że w sytuacji niedoboru składników odżywczych neurony męskie degenerują i obumierają szybciej od neuronów żeńskich. Te ostatnie lepiej oszczędzają energię i przez to dłużej wymykają się śmierci (JBC). O tym, że istnieją międzypłciowe różnice metaboliczne w sytuacji odcięcia od źródeł pożywienia, wiadomo już od jakiegoś czasu (samce zachowują białka, a samice raczej tłuszcze). Tyle tylko, że obserwowano je w tkankach obfitujących w składniki odżywcze, np. w mięśniach czy wątrobie. Bazując na tych spostrzeżeniach, Robert Clark i zespół ze Szpitala Dziecięcego Uniwersytetu w Pittsburghu postanowili sprawdzić, jak w opisanych warunkach zachowają się neurony samców i samic myszy oraz szczurów. Męskie i żeńskie komórki nerwowe hodowano osobno, a następnie poddano 72-godzinnej głodówce. Po upływie doby neurony samców działały znacznie gorzej od neuronów samic - oddychanie komórkowe spadło o ponad 70% (w drugiej z wymienionych grup jedynie o połowę), co doprowadziło do ich obumierania. Poza tym w samczej tkance nerwowej obserwowano większe nasilenie autofagii, czyli trawienia przez komórki części własnych elementów strukturalnych, np. mitochondriów. Komórki żeńskie tworzyły za to więcej kropel tłuszczu, by zapewnić sobie zapasy energii. Badacze zastrzegają, że zachowanie neuronów w żyjącym organizmie nie musi się pokrywać z tym, co obserwowano w warunkach in vitro. Niewykluczone, że zaobserwowane zjawisko ma związek z biologiczną rolą samic. To one mają przeżyć i opiekować się potomstwem, a bez mechanizmów zabezpieczających mózg byłoby to niemożliwe...
-
Do tej pory wydawało się, że różnice w budowie i funkcjonowaniu mózgów ssaków płci męskiej i żeńskiej kształtują się jeszcze podczas życia płodowego. Wpływać na to miały geny z chromosomów X oraz Y, a także hormony oddziałujące na rozwijający się organizm. Okazuje się jednak, że zachowanie matki w stosunku do potomstwa odgrywa nie mniejszą rolę. Anthony Auger z University of Wisconsin-Madison wyjaśnia, że szczurzyce spędzają dużo czasu na lizaniu i pielęgnacji synów, co wg autorów wcześniejszych badań, umożliwia prawidłowy rozwój genitaliów. Jego zespół chciał jednak sprawdzić, co się stanie, gdy podobnym zabiegom zostaną poddane młode samiczki. Okazało się, że pod wpływem głaskania zmniejszyła się, w porównaniu do samic pozbawionych karesów, liczba receptorów estrogenowych w podwzgórzu i była ona podobna jak u samców. Później naukowcy stwierdzili, że u dopieszczonych samic wzorce metylacji DNA przypominały te widywane u samców. Geny receptorów estrogenowych ulegały silniejszej metylacji, a ponieważ przyłączenie grup -CH3 zmniejsza ekspresję genów, spadała liczba receptorów żeńskich hormonów. W wielu wypadkach metylacja bywa permanentna, dlatego zwykłe głaskanie przez matkę może wywoływać zmiany dające o sobie znać przez całe życie. Nie wiadomo, czy zachowanie ludzkiej matki wobec nowo narodzonego dziecka ma również taki wpływ. Celia Moore z University of Massachusetts w Bostonie uważa, że najpierw należałoby sprawdzić, czy kobiety inaczej traktują synów i córki oraz czy ma to ewentualnie jakiś wpływ na rozwój mózgu. Płeć może nie być wyłącznie genami i hormonami.
- 9 odpowiedzi
-
- receptory estrogenowe
- wzorce
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas gdy kukułki specjalizują się w podrzucaniu jaj innym, para samców pingwina próbowała zastosować odwrotny wybieg: ukraść je i wysiedzieć, a potem wychować młode jak własne. Homoseksualna para została oddzielona od swoich pobratymców, ponieważ opiekunowie w ogrodzie zoologicznym Polarland Park w Harbinie przyłapali je na gorącym uczynku. Dwa trzyletnie samce próbowały oszukać prawowitych właścicieli jaj, kładąc im na stopach kamienie. Świetnie nadają się one do zabawy z pisklętami, więc gdyby rodzice dali się zwieść, podstępni panowie zyskaliby okazję do przeprowadzenia skoku na jaja. Eksperci z zoo podkreślają, że choć ptaki są homoseksualne, nadal powoduje nimi instynkt i chcą zostać ojcami. Jednym z obowiązków dorosłego samca jest opieka nad jajami. Mimo że w tym przypadku nie jest to możliwe z powodów biologicznych, potrzeba nie zanika. Opiekunowie zaznaczają, że oddzielenie pomysłowych ptaków od reszty pingwinów nie jest dyskryminacją, ponieważ w przeciwnym razie ich zachowanie wprowadziłoby spore zamieszanie w stadzie w krytycznym dla niego okresie lęgowym. Dwa lata temu Muzeum Historii Naturalnej w Oslo zorganizowało pierwszą światową wystawę dotyczącą homoseksualizmu wśród zwierząt. Przedstawiając przykłady gejów i lesbijek w szeregach żyraf, pingwinów, papug, chrząszczy, waleni i dziesiątków innych istot, jej pomysłodawcy udowadniali, że ludzka homoseksualność nie powinna być postrzegana jako "nienaturalna".
-
Nie tylko ludzkie kobiety wydają się mówić więcej od panów. Z podobnym wyzwaniem muszą się też zmagać na co dzień samce makaków. Naukowcy z University of Roehampton w Londynie przez 3 miesiące podsłuchiwali małpy zamieszkujące portorykańską wyspę Cayo Santiago. Po wyeliminowaniu pokrzykiwań ostrzegawczych i informujących o znalezieniu pokarmu okazało się, że samice spędzają więcej czasu na czysto towarzyskich pogaduszkach (Evolution and Human Behavior). Biolodzy skrupulatnie zliczali wszystkie wydawane odgłosy. W ten sposób stwierdzili, że samice makaków emitują 13-krotnie więcej "plotkujących" dźwięków. Co więcej, szukają chyba bratniej duszy i zrozumienia, bo częściej zachowują się tak w stosunku do innych samic niż samców. Wyjaśnienie zjawiska jest dość proste. Samice spędzają całe życie w żeńskich grupach o niezmiennym składzie. Tworzą więc silne i długotrwałe związki. "Koleżanki" pomagają sobie np. w opiece nad młodymi. Muszą zatem polegać na komunikacji głosowej, by podtrzymać bardziej rozbudowaną sieć powiązań społecznych. Samce krążą zaś pomiędzy stadami i porozumiewają się w równym stopniu z przedstawicielami obu płci. Badania nad 16 samicami i 8 samcami, które prowadził zespół Nathalie Greeno, potwierdzają, że język wyewoluował, aby wzmocnić więzy społeczne. Wielu naukowców uważa, że wyparł on iskanie, ponieważ jest mniej czasochłonny, a społeczeństwa stale się rozrastają i trudno byłoby każdemu wyczyścić włosy czy przejrzeć skórę. Nie wiadomo, czy pierwsze ludzkie grupy opierały się głównie na kobietach, jeśliby się to jednak potwierdziło, uzyskalibyśmy kolejny dowód potwierdzający zaproponowaną przez Brytyjczyków teorię rozwoju języka.
-
- Nathalie Greeno
- język
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Samice szympansów krzyczą podczas aktu seksualnego, ale czasami powstrzymują się od tego, by zdobyć samce ze szczytu hierarchii społecznej (PLoS ONE). Simon Townsend i Klaus Zuberbuhler, psycholodzy ewolucyjni z Uniwersytetu Św. Andrzeja, przez 16 miesięcy badali to zjawisko w populacji ugandyjskich szympansów z Lasu Budongo (ang. Budongo Forest). Zauważyli, że samice nie krzyczą podczas seksu, gdy w pobliżu znajdują się wysoko postawione rywalki. W ten sposób utrzymują swoje działania w tajemnicy i unikają walki o dobrych partnerów. Gdy z kolei w pobliżu znajdują się przypadkiem ważne samce, samice wydają głośne okrzyki kopulacyjne, by zachęcić je do seksu. Jeśli dana samica współżyje z wieloma samcami, nie ma pewności co do ojcostwa, samce są więc mniej skłonne zabijać młode. Nie wiadomo bowiem, które jest czyje. Szkoci nie znaleźli dowodów, które by potwierdzały, że samce zaczynają walczyć o możliwość kopulowania z samicami, gdy te wydają okrzyki kopulacyjne, a także nie zauważyli związku między fazą cyklu rozrodczego samicy (czyli również możliwością poczęcia) a uciekaniem się do nich. Samice elastycznie dostosowują swoje okrzyki do sytuacji, prawdopodobnie po to, by uniknąć agresji ze strony innych samic i zapewnić sobie korzyści społeczne wynikające ze związku z ważnym samcem. Współżyją więc z maksymalną liczbą samców, utrzymując to jednocześnie często w tajemnicy. W ten sposób w sytuacji ograniczonych zasobów zmniejszają liczbę walk między samicami i nie wpływają na konfliktowość samców. Zachwalają swoją płodność wysoko postawionym samcom, wprowadzają zamieszanie w kwestii i ojcostwa i zapewniają potomstwu opiekę.
- 2 odpowiedzi
-
- samice
- hierarchia społeczna
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy naprawdę dziewczynki lubią lalki, a chłopcy bawią się głównie samochodami? Wydawałoby się, że to stereotypy związane z płcią, lecz w czasie badań z udziałem rezusów okazało się, że samce tych naczelnych również preferują chłopięce zabawki. Wg Kima Wallena, psychologa z Centrum Badań nad Naczelnymi Yerkes w Atlancie, oznacza to, że wszystkie samce mają predyspozycje biologiczne do bawienia się sprzętami określonego rodzaju (Hormones and Behavior). W eksperymentach Amerykanów wzięło udział 11 samców i 23 samice. Samce wolały się bawić zabawkami z kołami, np. wywrotkami, niż pluszowymi, podczas gdy samice bawiły się i tymi, i tymi. Wallen podkreśla, że czynniki społeczne także, oczywiście, wpływają na dziecięce preferencje, ale zazwyczaj chłopcy są bardziej wybredni, jeśli chodzi o zabawki. Wiadomo też, że chłopiec, który woli się bawić z dziewczynkami lub ma swoją baterię lalek zamiast żołnierzyków, naraża się na kpiny ze strony rówieśników. Do badań wybrano trzymane w niewoli rezusy, ponieważ prymatolodzy przypuszczali, że w ich przypadku naciski kulturowe nie będą miały aż takiego znaczenia, a ujawnią się ewentualne uwarunkowania biologiczne. Wiek zwierząt był bardzo różny. Najliczniejszą część grupy stanowiły osobniki 1-4-letnie, ale uwzględniono też młodzież i dorosłych. Małpom dano do dyspozycji dwa rodzaje zabawek: 1) z kołami (samochody i inne pojazdy) oraz 2) pluszowe, np. lalki i maskotki Kubusia Puchatka. Dwie zabawki, po jednej z każdego rodzaju, umieszczano w odległości 10 metrów od małp. Na początku zwierzęta tworzyły dookoła nich krąg, ale w końcu jedno zbierało się na odwagę i porywało wybrany obiekt. Potem inne osobniki dołączały się do gry. Naukowcy nagrywali przebieg wydarzeń, a następnie oceniali, ile czasu każda małpa bawiła się każdym z typów zabawek. Naukowcy podkreślają, że do uzyskanych wyników trzeba podchodzić z pewną rezerwą. Może małpom wcale nie chodziło o męskość samochodów lub o kobiecość pluszaków, ale o inne cechy zabawek, np. kolor czy rozmiary. Wallen nie wyklucza też, że samce mogą po prostu szukać zabawek, którymi można więcej manipulować i wykazywać większą aktywność fizyczną w kontakcie z nimi. Opisane wyniki są jednak zgodne z rezultatami wcześniejszych eksperymentów z werwetami. Tam samce także wybierały zabawki uznawane powszechnie za męskie.
-
Popęd seksualny kobiety zaczyna spadać, kiedy znajdzie się w stałym związku. Naukowcy niemieccy zauważyli, że po 4 latach bycia w związku z tym samym partnerem mniej niż połowa 30-letnich kobiet pragnęła regularnego seksu. W odróżnieniu od pań, libido mężczyzn utrzymuje się na stałym poziomie (bez względu na staż relacji). Na łamach pisma Human Nature badacze tłumaczą, że jest to skutkiem dróg, jakimi przebiegała ewolucja naszego gatunku. Niemcy odkryli, że na początku związku 60% 30-letnich kobiet często pragnęło seksu, lecz w ciągu następnych 4 lat liczba ta spadała do poniżej 50%, a po 20 latach do ok. 20%. Bez względu na czas trwania związku procent mężczyzn pragnących regularnego seksu utrzymywał się na stałym poziomie (60-80%). Studium ujawniło ponadto, że dla kobiet w relacji z partnerem ważna jest czułość. Pragnęło jej ok. 90% kobiet (bez względu na staż relacji) i tylko 25% mężczyzn od 10 lat pozostających w stałym związku. Dr Dietrich Klusmann, szef projektu, a zarazem psycholog z Hamburg-Eppendorf University, uważa, że źródeł zaobserwowanych różnic należy szukać w ewolucji. Dla mężczyzny dobrym powodem utrzymywania libido na stałym poziomie jest zabezpieczenie się przed przyprawieniem rogów przez innego samca. Kobiety wykazują silny popęd na początku związku, aby wytworzyć więź z partnerem. Kiedy już do tego dojdzie, ich apetyt na seks spada. Jak zaznacza Klusmann, badania na zwierzętach sugerują, że samice zaczynają zwracać uwagę na inne osobniki płci męskiej, ponieważ szukają najlepszych genów dla swojego potomstwa. Może być też tak, że ograniczając kontakty seksualne, zwiększają ochotę samców na miłość.
- 1 odpowiedź
-
- poczucie bezpieczeństwa
- związek
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Do tej pory samce pawianów odsądzano od czci i wiary, piętnując ich złe maniery i swobodne podejście do rodzicielstwa, czyli brak dbałości w tej dziedzinie i częste zmiany stada. Okazuje się jednak, że samce sporo pomagają młodym. Niekiedy adoptują nawet osierocone osobniki i opiekują się nimi miesiącami. Wychowywane przez małpich panów córki szybciej dojrzewają. Dotyczy to także części synów. Zespół Susan Alberts z Duke University sprawdzał, ile czasu samce spędzały w grupach rodzinnych. Potem określano wiek, w którym u 118 potomków wystąpiła pierwsza miesiączka lub powiększenie jąder. Im dłużej ojciec był w pobliżu, tym szybciej pojawiało się menarche. Samczyki dojrzewały prędzej tylko wtedy, gdy ojciec wysoko zaszedł w hierarchii stada. Samce pawianów są dwa razy większe od samic, więc jeśli samce, ale nie samice, wchodzą w konflikt z którymś z samców, potrzebują ochrony ważnego ojca – wyjaśnia Alberts. Naukowcy podejrzewają, że szybsze dojrzewanie płciowe (początek skoku poziomu hormonów) jest skutkiem dobrego odżywienia i poczucia bezpieczeństwa. Już wcześniej zauważono, że u samic zaprzyjaźnionych z samcem występuje niższe stężenie hormonów stresu. Na zjawisko to powołuje się m.in. Richard Seyfarth z University of Pennsylvania. Biolodzy zgodnie twierdzą, że nawet najlepszy ojciec-pawian odejdzie, zanim jego dzieci osiągną dojrzałość płciową. Zjawisko przyspieszenia dojrzewania w obecności ojca nie występuje u ludzi. Wczesne pokwitanie zwiększa ryzyko współzawodnictwa ojciec-syn, dlatego w przypadku naszego gatunku uczestnictwo samca w życiu rodzinnym oznacza opóźnione dojrzewanie (Proceedings of the National Academy of Sciences).
- 1 odpowiedź
-
- Susan Alberts
- dojrzewanie płciowe
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Teoria, że samce ewoluują szybciej niż samice, jest obecna w nauce od czasów Darwina, który zestawił wspaniały ogon pawia ze skromnym wyglądem jego partnerki. Obecność przyciągających wzrok cech jest uzasadniona selekcją seksualną. Ojcem dzieci zostanie najładniejszy, najbardziej jaskrawo upierzony, największy... Zastanawiano się jednak, jak samce mogą wyprzedzać samice w kategoriach ewolucyjnych, skoro zasadniczo mają identyczne geny. Odpowiedzi na to pytanie udzielili badacze z Instytutu Genetyki Uniwersytetu Florydzkiego (Proceedings of the National Academy of Sciences). To dlatego, że samce są prostsze – wyjaśnia Marta Wayne, profesor nadzwyczajny zoologii. Wzorzec dziedziczenia angażuje u samców prostszą architekturę genetyczną, która nie musi obejmować tak wielu interakcji między genami, jak w przypadku samic. Odkrycie ma swoje konsekwencje także dla ludzi. Pozwala wyjaśnić, czemu niektóre choroby różnie się przejawiają u mężczyzn i kobiet oraz czemu płci odmiennie reagują na leczenie. Do badania dziedziczenia ekspresji genów naukowcy wybrali muszki owocowe (Drosophila melanogaster). Posłużyli się analizą mikromacierzy (ang. microarray analysis), która pozwala na jednoczesne monitorowanie aktywności setek genów. Muszki były identyczne genetycznie, różniły się tylko chromosomami płciowymi. Okazało się, że to dodatkowy chromosom X samic komplikuje całą sprawę. U samic allel dominujący może maskować obecność allelu recesywnego. W przeciwieństwie do samic, które mają dwa chromosomy X, po jednym od każdego z rodziców, samce dysponują tylko jednym chromosomem X od matki. To może być prosty mechanizm, który w połączeniu z selekcją seksualną pozwala samcom ewoluować szybciej – podkreśla Lauren McIntyre, profesor biologii molekularnej z Uniwersytetu Florydzkiego. Trzeba dodać, że geny z obu chromosomów X oddziałują ze sobą nawzajem i z pozostałymi genami. Prostota genetyczna samców pozwala im szybko reagować na wymogi selekcji seksualnej. Te, którym udaje się sprostać nowym zadaniom, zdobywają samice i mają większą liczbę potomków. To pokazuje, jak ważne są cechy dominujące i recesywne w określaniu zmienności populacji. Najlepiej wyobrażać to sobie w taki sposób. Samce grają jedną kartą, a samice grają jedną, trzymając w zanadrzu następną. Jeśli samiec ma jakąś dobrą cechę, jest ona promowana. Jeśli złą, zostaje wyeliminowana. Gdy samica otrzyma złą kartę, dobra ją ochrania. W rezultacie samice są nosicielkami szkodliwych genów, które nie ulegają ekspresji – komentuje niezaangażowany w badania profesor David Rand z Brown University. Badacze z Florydy przeanalizowali aktywność 8607 genów, które występują zarówno u samic, jak i samców muszki owocowej. Odmienną ekspresję stwierdzono w przypadku aż 7617.
- 2 odpowiedzi
-
- wzorce dziedziczenia
- prostota
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szympansy wpadły na pomysł, w jaki sposób bezpiecznie przekraczać drogi. Jak odkryli naukowcy, samce ochraniają samice i młode, zajmując pierwsze i ostatnie miejsca w szeregu (małpy idą gęsiego). Badania stada z Bossou w Gwinei przeprowadzili biolodzy z University of Stirling. Bazowały one na wcześniejszych doniesieniach, że szympansiątka i szympansice zajmują środkowe pozycje w szeregu, kiedy stado przemieszcza się w kierunku potencjalnie niebezpiecznego obszaru, takiego jak mały zbiornik wodny. Kimberley Hockings powiedziała magazynowi Current Biology: Przekraczanie dróg, przeszkody stworzonej przez człowieka, stanowi nową sytuację i wymaga od szympansów elastyczności w reagowaniu, aby wziąć pod uwagę różne warianty postrzeganego ryzyka. [Analiza takiego zachowania] pomaga nam zrozumieć ewolucję ludzkiej organizacji społecznej. Osobniki dominujące współpracują ze sobą, z dużą dozą elastyczności, aby zmaksymalizować ochronę całej grupy.
- 1 odpowiedź
-
Opisano już męską odmianę menopauzy — andropauzę. Teraz naukowcy twierdzą, że niektóre samce, np. krewetki, przechodzą proces przypominający cykl menstruacyjny, w którym pozbywają się zapasów "starej" spermy i tworzą nowe. To pierwsze badanie, w którym udało się wykazać, że samce odświeżają plemniki w podobny sposób, jak samice odświeżają komórki jajowe, przygotowując się do ciąży. Dr Shmuel Parnes i zespół z izraelskiego Ben-Gurion University przez 32 tygodnie obserwowali oznaki wymiany zapasów spermy u krewetek słonowodnych. U tego gatunku starzejącą się spermę można rozpoznać po brązowym zabarwieniu spermatoforów (czyli wytwarzanych przez samca pakietów plemników, przekazywanych samicy podczas kopulacji). Początkowo są one doskonale widoczne, w czasie linienia znikają. To jedyny moment, oprócz czasu tuż po godach, kiedy nie ma spermatoforów. Plemniki są przechowywane poza ciałem samca, dlatego nie chroni ich układ odpornościowy i z czasem ulegają degradacji. Ponieważ termin przydatności zbliża się nieubłaganie, trzeba się ich jak najprędzej pozbyć. Do tej pory nie dysponowano dowodami, że u osobników płci męskiej występuje taki cykl — mówi dr Parnes. Kilku biologów zajmowało się jednak wcześniej tym fenomenem, niewykluczone więc, iż zjawisko jest powszechniejsze, niż mogłoby się wydawać. Nikt się tego nie domyślał, bo zmiany fizjologiczne zachodzące u samców nie są tak spektakularne i oczywiste.
-
- Ben-Gurion University
- dr Shmuel Parnes
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami: